03.02.07, 12:57
Zapisałam się na tai chi w oczekiwaniu ze milo spędzę czas i się zrelaksujęsmile
Krótka analiza tego, jak moje oczekiwania zderzyły się z rzeczywistościąsmile
Weszłam do grupy już zaawansowanej i zaangażowanej. Oczekiwałam, że ktoś
jednak pokaże mi jak należy wykonywać ćwiczenia które grupa już poznała. Tak
się nie stało więc ćwiczę jak potrafię czując się , muszę to przyznać, trochę
nieporadnie, ale trudno. Przyszłam tam poznać ćwiczenia, wykonywać je w
oczekiwaniu korzyści które wyżej określiłam. Okazuje się jednak, że mogę
osiągnąć więcej...takie miraże są przede mną roztaczane moim zdanie zupełnie
bezpodstawnie. Jeżeli zyskam więcej to świetnie, ale niekoniecznie ktoś już
teraz musi to wiedzieć lepiej ode mnie smile Jest jeszcze inna płaszczyzna
powiązań w tej grupie...uczestnicy roznoszą ulotki propagujące ćwiczenia. Nikt
mi nie zaproponował, ale nie bardzo mi się podoba taka idea tych spotkań. Może
nie pasuję do tej grupy, może powinnam się wycofać? Chciałam miło spędzić czas
a czuję się tam źle.
Obserwuj wątek
    • yangsheng Re: tai chi 06.02.07, 15:25
      Może to po prostu błędne oczekiwania?

      Miło spędzić czas i zrelaksować się to chyba raczej łatwiej na jakimś miłym
      party z przyjaciółmi.

      Natomiast nieporozumieniem są takie oczekiwania od form praktyki typu tai chi
      (taijiquan) czy joga. To jest nauka, rozwój, przełamywanie barier, często wbrew
      wyobrażeniom o miłej łatwej gimnastyczce, jaka tworzona jest przez reklamy
      telewizyjne smile. To także pot i ból. Satysfakcja przychodzi z czasem, i wymaga
      pewnego wkładu.

      To chyba są rzeczy oczywiste. Np. wspinaczka górska pozwala miło spędzić czas i
      zrelaksować się, skoki na spadochronie też pozwalają miło spędzić czas i
      zrelaksować się. Ale tylko tym, którym to pasuje, i którzy wniosą w to mnóstwo
      własnej pracy, a nie tylko oczekują dobrego nastroju w łatwy sposób. Z
      praktykami typu joga, czy tai chi jest dokłądnie tak samo. Dlaczego miałoby być
      inaczej. Tylko sporo ludzi wprowadzanych jest w błąd popularnymi, acz
      fałszywymi sloganami o łatwym relaksie.
      • kwiatywewlosach Re: tai chi 06.02.07, 20:54
        Ciekawa jestem dlaczego przyjąłeś takie założenie, że przyjemne oznacza dla mnie
        łatwe? Lubię czynny odpoczynek, od prawie roku wykonuję proste ćwiczenia tai
        chi, ale tu są całe układy, których nie potrafię powtórzyć, to chyba oczywiste
        jeżeli się ich wcześniej nie uczyłam.
        • yangsheng Re: tai chi 06.02.07, 22:34
          Nie, nie przyjąłem takiego założenia, tylko tak "strzeliłem", ponieważ tak
          powszechna jest sytuacja, jaką opisałem.

          Ponadto problem może być po stronie grupy/instruktora.

          Ale zakładając, że instruktor zna się na tym co robi, to jeśli osoba nowa
          dołącza do grupy, która od pewnego czasu już funkcjonuje, musi się liczyć z
          tym, że będzie trudno. Nie da się każdej nowej osobie poświęcić tyle czasu,
          żeby się czuła super usatysfakcjonowana. Zaległości w stosunku do grupy, nawet
          w stosunku do tak wstępnych rzeczy jak zgrubne opanowanie formy, nadrobione
          mogą być tylko stopniowo, cierpliwie, w skali wielu miesięcy, z dużo większym
          wysiłkiem niż przy nauce w jednolitej grupie początkującej.

          A zainteresowanych tai chi i podobnymi rzeczami jest za mało, żeby dało się
          tworzyć jednolite grupy zaawansowania (jak np. na kursach angielskiego).
          Grupy/sekcje są z reguły dość małe, wiele osób odpada, wymaga to dopisywania
          ciągle nowych osób do istniejącej grupy, żeby to w ogóle mogło funkcjonować,
          żeby dało się pokrywać koszty wynajmu sali itp.

          Takie są realne trudności. Zastanów się jak wyglądasz ze swoimi oczekiwaniami z
          punktu widzenia osób poważnie zaangażowanych w ćwiczenie i przetrwanie grupy.
          • kwiatywewlosach Re: tai chi 06.02.07, 22:52
            Zastanów się jak wyglądasz ze swoimi oczekiwaniami z
            >
            > punktu widzenia osób poważnie zaangażowanych w ćwiczenie i przetrwanie grupy.

            No cóż, zastanowiłam się i muszę wyznać, że z ich punktu widzenia nie wyglądam
            dobrze....jestem obca w tym gronie.
            • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 10:11
              Dzisiaj i tak jest zupełnie inaczej niż dawniej w Chinach, gdy swego rodzaju
              regułą było, że zainteresowany nauką był najpierw CELOWO lekceważony przez
              nauczyciela. Musiał wykazać dużo determinacji, nie rezygnując mimo wszystko,
              żeby w końcu zostać zaakceptowanym jako pełnoprawny uczeń.

              I jeszcze moją uwagę zwróciła zabawna część Twojej pierwszej
              wypowiedzi: "niekoniecznie ktoś teraz musi to wiedzieć lepiej ode mnie".

              Z natury rzeczy, ktoś zajmujący się czymś dłużej i głębiej wie o tym więcej od
              kogoś początkującego. Rozpoczynający naukę czegokolwiek, nie zna tej dziedziny.
              Na początku może mieć pewne wyobrażenia, z których niektóre później okażą się
              trafne, ale wiele okaże się fałszywych. Nie jest chyba normalne, gdy laik
              występuje z takimi pretensjami w stosunku do siedzących w temacie głębiej, i po
              prostu stwierdzających oczywiste z ich punktu widzenia rzeczy. W dowolnej
              dziedzinie absurdalne byłoby gdyby początkujący miał pretensje, że bardziej
              zaawansowani mówią mu o tym, czego jeszcze nie wie smile
              • kwiatywewlosach Re: tai chi 07.02.07, 11:19
                A wiesz, że to "lekceważenie" zaczęło mi odpowiadaćsmile...czuję się bardziej
                swobodnie. Musiałam po prostu odnaleźć się w nowej sytuacji...tak jak jest, jest
                nawet lepiej niż wtedy, gdyby moje poczynania przyciągały nadmierną uwagę.
                Mam inne zdanie na temat oczekiwań. Dobrze jest, gdy rozpoczynający naukę
                czegokolwiek, nie oczekuje niczego...jest otwarty na każde zmiany, które mogą go
                dotyczyć. Podejmuje po prostu nowy temat, który z pewnością doda nowych wrażeń
                do jego życia, ale jakiej sfery będą one dotyczyły, tego nigdy z góry stwierdzić
                nie można. Poza tym, źle mnie zrozumiałeś, nie występuję z pretensjami,
                protestuję tylko przeciw ograniczaniu mojego widzenia. Dlaczego mam patrzeć w
                punkt wyznaczony przez instruktora? Wolę patrzeć w przestrzeń...chyba mi wolno?
                • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 11:33
                  Z postu nie wynikało, że instruktor 'ogranicza widzenie'. No ale mnie przy tym
                  nie było smile
                  • kwiatywewlosach Re: tai chi 07.02.07, 11:58
                    Właśnie że wynikało. Jeżeli instruktor mówi o korzyściach, jakichkolwiek, to
                    znaczy, że mam patrzeć w punkt przez niego wyznaczony...nie mam na to ochoty.
                    • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 13:01
                      Sorry, ale to jest po prostu chore w takim razie. W dowolnej dziedzinie
                      instruktor nauczyciel mówi o tym co daje nauka tejże dziedziny. Korzyści i
                      samodzielne okrycia nie muszą się ograniczać tylko do tego, ale jeśli ktoś ma
                      pretensje, że nauczyciel o tym mówi, to jest po prostu nienormalne. Idziesz na
                      angielski i masz pretensje, gdy nauczyciel powie Tobie, że znajomość
                      angielskiego przynosi pewne korzyści? Przecież to jakaś absurdalna postawa.
                      Taijiquan (przybliżona wymowa tchaj dzi ćchłen, w stosowanej u nas skróconej i
                      zniekształconej wymowie: taj czi) opiera się na zasadach, koncepcjach, metodyce
                      podporządkowanej osiągnięciu określonych umiejętności. To jest sztuka walki. W
                      latach 50. w ChRL jej uproszczone formy zaczęto propagować jako rodzaj
                      gimnastyki rekreacyjno-zdrowotnej. W latach 60. W USA ludzie nie znający
                      całości systemów taijiquan zaczęli natomiast wciskać kit naiwnym hipisom,
                      mówiąc im to czego ci oczekiwali, a oni brali to za dobrą monetę. Stąd dzisiaj
                      tyle na świecie "taj czi", które nie ma nic wspólnego z autentycznym przekazem
                      wiedzy i umiejętności, a jest tylko rezultatem "marketingowego" dostosowania
                      się do dzikich wyobrażeń i oczekiwań laików smile

                      Przy okazji pewna wypowiedź z innego forum, trochę wyjasniająca zagadnienie i
                      odnosząca się do błędnych wyobrażeń:

                      Cytat z wypowiedzi innego użytkownika:

                      Ale te metody to już czysta filozofia taoistyczna. Swoją drogą niepotrzebnie
                      się zrzymacie (zżymacie) na taoizm w tai-chi, bo to tylko filozofia

                      Odpowiedź:

                      Nie wiem czy inni się zżymają i dlaczego, ale ja owszem, jak najbardziej zżymam
                      się, gdy mowa o taijiquan jako ilustracji filozofii taoistycznej, czy coś
                      takiego.

                      Co z reguły spotyka się z reakcją, że jestem chamem, prostakiem, myślę tylko o
                      mordobiciu, a nic subtelniejszego do mnie nie dociera

                      Rzecz w tym, że ja akurat nigdy nie twierdziłem, że taijiquan to tylko nauka
                      walki. Akurat wielokrotnie mówiłem i pisalem, że zasady poznawane w trakcie
                      praktyki można przenieść do wielu dziedzin życia.

                      Gdy więc mówię, coś w stylu: "jaki qrwa taoizm", a raczej piszę, bo w mowie
                      słowo qrwa przez gardło mi nie przechodzi , wcale nie chodzi o to, jakobym
                      twierdził, że taijiquan "służy tylko do napierdalania". Chodzi natomiast o to,
                      że określanie tej filozofii mianem taoistycznej jest pewnym zafałszowaniem, że
                      jest posługiwaniem się sloganami pop-kultury, a nie wskaźnikiem głębi
                      filozoficznej.

                      Rzecz w tym, że jest pewna moda na nazywanie rzeczy taoistycznymi, niezależnie
                      od tego, jakie są fakty.

                      Fakty są natomiast takie, że istnieje owszem pewien związek między taijiquan, a
                      taoizmem. Ale takie totalne kojarzenie taijiquan z filozofią taoistyczną jest
                      nieuzasadnione. Pewne koncepcje są wspólne dla chińskiej kultury, dla różnych
                      nurtów światopoglądowych. Dużym zafałszowaniem jest kojarzenie ich tylko z tym
                      modnym (przynajmniej na poziomie sloganów) taoizmem.

                      Niektóre znane koncepcje pojawiły się wcześniej, niż możemy w ogóle mówić o
                      taoizmie (daojia). Do niektórych z nich nie ma w ogóle odniesienia w
                      podstawowych księgach taoizmu filozoficznego - Daodejing (Księga drogi i
                      cnoty), czy Nanhuazhennjing (Prawdziwa księga południowego kwiatu). A za to
                      pojawiają się w dziełach zupełnie innych nurtów filozoficznych.

                      Najwcześniejsze pojawienie się pojęcia taiji (tai chi) nastąpiło w Yijing
                      (Księga przemian). Do dzieła tego nie odnoszą się taoiści filozoficzni,
                      natomiast weszło ono do klasyki "nurtu konkurencyjnego" - konfucjanizmu
                      (rujia), jako element tzw. pięcioksięgu konfucjańskiego.

                      Natomiast później księga ta zostala przejęta także przez nurt tak zwanego
                      taoizmu religijnego (mieszanka elementów taoizmu, buddyzmu, wierzeń ludowych).
                      W Chinach są dwa odrębne pojęcia na te dwa taoizmy: daojia (taoizm
                      filozoficzny, ten od Laozi i Zhuangzi) oraz daojiao (taoizm religiny).

                      Pewnie adeptom taijiquan jest to doskonale wiadome znane, ale zakładając, ze
                      czytać posty mogą także osoby jeszcze nie zorientowane w temacie, wspomnę, że
                      taiji (t'ai chi) - czyli najwyższy szczyt, najwyższy kraniec, oznaczal tam po
                      prostu szczyt dachu, czyli miejsce, gdzie następuje podział na stronę
                      oświetloną slońcem (yang) i zacienioną (yin).

                      Koncepcja yin i yang wcześnie stala się popularna, ale byla kojarzona nie z
                      taoistami, ale z odrębnym nurtem yinyangjia (szkoła yin yang, a bardziej
                      dosłownie rodzina yin yang). Później oczywiście stała się ona koncepcją
                      powszechnie stosowaną, nie można jej przypisywać tylko jakiemuś okreslonemu
                      nurtowi myśli. Niektórzy tajczmeni mają skłonność nazywać ją koncepcją
                      taoiztyczną, podczas gdy faktycznie jest to dokładnie tak samo uprawnione, jak
                      gdyby nazywać ją koncepcją konfucjańską.

                      Z pojeciem taiji z kolei to było tak, że po pojawieniu się w pierwotnym sensie
                      w Yijingu, nie było ono zbyt popularne, w każdym bądź razie nie chce się jakoś
                      pojawiać w tekstach przez długi, długi czas. Nawiązali do niego dopiero tak
                      zwani neokonfucjaniści epoki Song (początek drugiego tysiąclecia naszej ery).
                      Neokonfucjanizm to szkoła filozoficzna, wywodząca się z nurtu konfucjańskiego,
                      która wchlonęla elementy filozofii taoistycznej i buddyjskiej. To oni w pełni
                      rozwinęli koncepcję taiji (t'ai chi) - jako jedności, która daje początek yin i
                      yang, które z drugiej strony zatem stanowią jedność taiji. Termin taiji nie był
                      stosowany przez taoistów. U nich w podobnym kontekście występował termin taiyi
                      (wielkie początek, wielkie pierwsze).

                      Ponieważ dziś wiadomo, że poza popularnymi odmianami taijiquan, z nurtu
                      Chengjiagou/Zhaobao -> Yang, Wu, Hao, Sun, istnieją inne systemy, pod wieloma
                      względami podobne, chociaż niekonieczne nazywające się taijiquan, a powołujące
                      się na taoizm, na Wudang, więc można założyć, że ten nurt sztuki walki mógł
                      rozwinąć się w ośrodku Wudang, w związku z taoizmem, a może i niejaki Zhang
                      Sanfeng maczał w tym palce

                      Ale trudno mówić, że np. Zhang Sanfeng stworzył taijiquan, (czy taiji ). czy
                      oparł się na koncepcji taiji. Po prostu to nie jest koncepcja wykorzystywana
                      przez taoistów. Podobna nieco koncepcja taiyi, owszem, ale taiji już nie
                      bardzo. Swoją drogą istnieje taka sztuka walki, która nazywa się taiyiquan,
                      gdzie ten bardziej taoistyczny termin wykorzystano w nazwie.

                      Więc gdzieś tam były różne praktyki ćwiczeń taoistycznych, nie będące sztukami
                      walki, i pojawił się taki nurt, który integrował tego typu ćwiczenia ze sztuką
                      walki. Ale nie można tego nazwać taijiquan (t'ai chi ch'uan) ani taiji (t'ai
                      chi). To tak jakby ktoś twierdzil, że chrześcijanie modlą się "Allachu nasz".

                      Jeden z podnurtów, to gałąź Chenjagou/Zhaobao, z której wywodzi się też styl
                      Yang, Wu, Hao, Sun, a także Li (ten od Li Ruidonga), a także uproszczone,
                      standaryzowane taijiquan.

                      Ten nurt też zresztą nie nazywał się taijiquan. W Chenjiagou mówiono po prostu
                      o Chenjiaquan (sztuka walki rodu Chen). Wiadomo, że nawet Yang Luchan, gdy
                      nauczał, nie nazywał poczatkowo swojego systemu taijiquan, a mianquan lub
                      huaquan. Dopiero Wu Yuxiang (najpierw uczeń Yang Luchana, a potem Chen
                      Qingpinga) użył nazwy taijiquan. Miał on odkryć stary manuskrypt, przypisywany
                      niejakiemu Wang Zongyue, który zaczynał się od zdania nawiązującego do teorii
                      taiji neokonfucjanistów. Ponieważ Wu odebrał klasyczne wyksztalcenie, niektózy
                      podejrzewają, że to on był faktycznym autorem. W każdym bądź razie trudno
                      nawiązanie do neokonfucjanizmu przypisać taoistom.

                      Za Wu Yuxiangiem, Yang Luchan zaczął używać nazwy taijiquan. Wtedy także
                      Chenowie przyjęli tę nazwę. A Chen Xin później włączył do swojej książki o
                      stylu Chen całość neokonfucjańskiego traktatu o taiji.

                      Taijiquan, czyli ten nurt szerszego zjawiska, stał się popularny. Ale ten
                      akurat nurt nie był związany z taoizmem. Filozofia/koncepcja/teoria taiji nie
                      jest koncepcją związaną z taoizmem.

                      Poza tym nurtem, który nazywa się od XIX wieku
                      • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 13:04
                        Poza tym nurtem, który nazywa się od XIX wieku tajiquan (t'ai chi ch'uan),
                        nawiązując do koncepcji taiji (t'ai chi), istnieją inne systemy wykazujące
                        pewne podobieństwa, ale nie nazywające się taijiquan, czyli nie opierające się
                        na koncepcji taiji, nie używające tego terminu w nazwie, ani w teoriach.
                        Oczywiście wszystkie one opierają się na koncepcji yin i yang, ale po pierwsze
                        koncepcja yin i yang nie jest nierozerwalnie związana z koncepcją taiji, a
                        raczej częściej stosowana była niezależnie od pojęcia taiji, a w dodatku
                        stosowana jest nie tylko w sztukach walki nurtu umownie okreslanego Wudang, ale
                        generalnie we wszystkich chińskich sztukach walki, bo jest to powszechna
                        koncepcja. Fakt, że praktyczne interpretacje zasady yin i yang są bardzo różne
                        w różnych systemach.

                        Te systemy, należące w jakiś sposób do współnego nurtu, wykazujące pewne
                        podobieństwa do taijiquan, posiadały swoje własne nazwy i teorie. Jednak
                        marketing rządzi. Gdy od przełomu lat 70. i 80. tradycyjne sztuki mozna bylo w
                        Chinach uprawiać i nauczać bez obaw, przedstawiciele takich systemów "podpięli
                        się" pod popularność nazwy taijiquan. Zaczęli tej nazwy używać w stosunku do
                        swoich systemów. Bardzo często też starali się podkreślać, że to ich system
                        jest starszy i bliższy orginału, stąd nagle pojawiło się w Chinach mrowie
                        systemów o nazwach typu: yuanshi taijiquan (pierwotny taijiquan), Sanfeng
                        taijiquan, Zhang Sanfeng taijiquan, Zhang Sanfeng yuanshi taijiquan itp.

                        To tak kilka słów, wskazujących na pewne nieporozumienia.

                        Taoizm w taichi? No to ja przepraszam. Ja się jednak zżymam.


                        I jeszcze artykuł "Niski poziom filozofii w Tai Chi":

                        www.yiquan.pl/kungfu/readarticle.php?article_id=33
                        • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 13:09
                          Podsumowując, przebieg procesu był taki:

                          1. Taijiquan - czyli tracycyjna sztuka walki, wykorzystująca metody ćwiczeń
                          typowe dla qigong

                          2. Elementy taijiquan wykorzystane w ChRL jako ćwiczenia dla zdrowia

                          3. Hipisowskie przekłamanie w USA - tai chi jako rozwój duchowy

                          4. Współcześnie trafiający do sekcji taijiquan i oczekujący czegoś innego, niż
                          od taijiquan można oczekiwać oraz wiele sekcji, które niczego faktycznie nie
                          oferują, bo to co robią opiera się z gruntu na przekłamaniach.
                          • tlingel Re: tai chi 07.02.07, 13:42
                            > 3. Hipisowskie przekłamanie w USA - tai chi jako rozwój duchowy

                            eee tam zaraz przekłamianie. taichi można "użyć" do rozwoju duchowego tak samo
                            jak młotka pneumatycznego wink
                            Wystarczy chcieć i mieć odpowiednio ukierunkowany umysł smile

                            > 4. Współcześnie trafiający do sekcji taijiquan i oczekujący czegoś innego, niż
                            > od taijiquan można oczekiwać oraz wiele sekcji, które niczego faktycznie nie
                            > oferują, bo to co robią opiera się z gruntu na przekłamaniach.

                            "Przekłamane" względem "oryginalnego znaczenia" ale "coś" jednak oferują. Tylko,
                            że to "coś" jest widocznie zupełnie rozbierzne z tym czego Ty oczekujesz. Jednak
                            dla tamtych ludzi ma to namacalną, realną wartość. Inaczej by się tym nie
                            zajmowali wink
                            Zresztą nie każdego rajcuje "pot i ból" wink
                            • yangsheng Re: tai chi 07.02.07, 13:55
                              >taichi można "użyć" do rozwoju duchowego tak samo
                              jak młotka pneumatycznego wink
                              Wystarczy chcieć i mieć odpowiednio ukierunkowany umysł smile

                              Tak. Poważnie zaangażowani w rozwój duchowy jednak nie traktują tai chi
                              jako "super extra wypasionej drogi rozwoju duchowego". Ja mówię o podejściu
                              laików, którzy podjarywają się takimi sloganami, które w gruncie rzeczy są
                              hasłami marketingowymi smile

                              >"Przekłamane" względem "oryginalnego znaczenia" ale "coś" jednak oferują.
                              >Tylko,że to "coś" jest widocznie zupełnie rozbierzne z tym czego Ty
                              >oczekujesz. Jednak
                              >dla tamtych ludzi ma to namacalną, realną wartość. Inaczej by się tym nie
                              >zajmowali wink

                              Jeśli ćwiczą dłużej, to coś z tego mają. Jednak wciąż pozostają przekłamania w
                              sferze informacji o zjawisku.
                              • tlingel Re: tai chi 11.02.07, 10:49
                                tai chi jako "super extra wypasionej drogi rozwoju duchowego" ?
                                No z czymś takim to - muszę przyznać - nigdy się nie spotkałem.
                                Ale mnie zaciekawiłeś. Zastnawiam się na czym się to wszystko opiera. Możesz mi
                                podać jakieś konkretne namiary na ludzi/szkoły/organizacje propagujących takie
                                przekonanie ?
                                • yangsheng Re: tai chi 11.02.07, 20:01
                                  Takich szkół/organizacji, które poważnie próbują tak nauczać/traktować tai chi,
                                  raczej nie, na szczęście. Ale niestety w sloganach reklamowych, wypowiedziach
                                  prasowych itp. sugestia, że tai chi jest przede wszystkim czymś takim,
                                  występuje. Możliwe, że częściowo wynika z nadmiernej inwencji dziennikarzy, ale
                                  nie tylko, bo wielokrotnie słyszałem instruktorów powtarzających fałszywy
                                  slogan: "tai chi zostało stworzone przez taoistycznych mnichów W CELU rozwoju
                                  duchowego". Dawniej częściej, dziś już rzadziej, chociaż jeszcze w ostatnich
                                  latach zdarzało się to słyszeć ze strony instruktorów szkoły znanej jako "Złoty
                                  Kopiec" (tam gdzie zdaje się trafiła Kwiatywewłosach). W każdym razie efekt
                                  jest widoczny, gdy część początkujących przychodzi na zajęcia z takim właśnie
                                  wyobrażeniem na temat tai chi, co wskazuje, że reklama/propaganda faktycznie
                                  tworzy taki obraz.
                                  • tlingel Re: tai chi 11.02.07, 21:21
                                    Ja osobiście z podobnymi sugestiami spotkałem się tylko na stronie
                                    Stowarzyszenia Taoistycznego Tai Chi w Polsce (www.taichi.pl) gdzie można
                                    znaleść np takie stwierdzenie:
                                    "Zgodnie z pierwotnym założeniem tai chi było narzędziem Powrotu do Źródła.
                                    Chociaż dzisiaj większość odmian tai chi nie stanowi form praktyki taoizmu,
                                    wszystkie pochodzą z tej właśnie chińskiej tradycji religijnej."
                                    No i niestety tyle. No, może jeszcze pare słów o histori stylów tai chi.
                                    Ale żadnych konkretów co jak i dlaczego. Instruktorzy tej szkoły również
                                    niewielu informacji byli wstanie mi udzielić.

                                    A szkoda bo mnie bardzo interesuje aspekt "efektów ubocznych" ćwiczenia tai chi.
                                    Konkretnie efektów związanych z wpływem na energetykę ciała (ale nie w
                                    kontekście energi qi i medycyny chińskiej) oraz wpływu na psychikę. Obserwując
                                    siebie i kilka znajomych osób stwierdzam, że takie wpływy istnieją nawet gdy
                                    ćwiczący nie mają takiego "zamiaru" i nie z taką intencją przychodzą na zajęcia.
                                    Ot poprostu dzieje się coś z ich czakrami i ich psychiką (np w zakresie sposobów
                                    reakcji przed/po treningu) zupełnie mimochodem... Niestety informacji na ten
                                    temat jakoś nigdzie znaleść nie mogę. Jeśli już to same ogólniki jak na w.w.
                                    stronie.
                                    • gregorekm Re: tai chi 12.02.07, 12:55
                                      dziwny praktyki na tym forum sa.... Ale jak kraj .. takie praktyki

                                      Skasownao moj post na temat Tingela.
                                      Kiedys juz podobne rzeczy dzialy sie na tym forum kiedy pisano o tai chi....
                                      Rozumiem ze admin cwiczy akurat ktorys z tych wymienionych odmian.
                                      Ataki jak prowadzil Tingel na organizacje YMAA odbily sie bez echa. Probowal
                                      rowniez na ich forum. Ale tam nie kasowano watkow, tylko porostu przestano z
                                      nim rozmawiac.

                                      Zegnam
            • eevvaa Re: tai chi 07.02.07, 12:15
              kwiatywewlosach napisała:
              >No cóż, zastanowiłam się i muszę wyznać, że z ich punktu widzenia nie wyglądam
              > dobrze....jestem obca w tym gronie.

              Podobno to są , tylko nasze odczucia. Na zewnątrz jest tylko to co wewnątrz nas.
              • kwiatywewlosach Re: tai chi 07.02.07, 17:23
                > Podobno to są , tylko nasze odczucia. Na zewnątrz jest tylko to co wewnątrz nas

                Może tak, ale z pewnością jestem obca a przynajmniej niewiadoma. Tak oni, jak i
                ja nie czujemy się pewnie bo jesteśmy dla siebie nieznani. Będzie dobrze, bo to
                sympatyczni ludzie a ja...obca pozostanęsmile
    • tlingel Re: tai chi 07.02.07, 13:46
      Różni ludzie ćwiczą "tai chi" w różnych celach.
      Jedni poto by się uspokoić i zrelaksować, inni dla zdrowia, inni mają zapędy
      bojowe. Jedni chcą ćwiczyć zupełnie amatorsko innych pociąga ćwiczenie zawodowe,
      rywalizacja szkół, zawody itd (i nie chodzi mi tylko o "tai chi").
      Może poprostu grupa do której trafiłaś ma inne cele niż Ty sobie stawiasz ?
      Może faktycznie lepiej poszukać grupy która ma takie cele jakie Ty sobie stawiasz.
      Alternatywnie - można się resztą nie przejmowaći "wyciągać" z zajęć to czego
      sama oczekujesz i sama chcesz smile
      • kwiatywewlosach Re: tai chi 07.02.07, 17:19
        > Alternatywnie - można się resztą nie przejmowaći "wyciągać" z zajęć to czego
        > sama oczekujesz i sama chcesz

        Tak właśnie postanowiłam robić i cieszy mnie, że to rozumiesz smile
        • gregorekm Re: tai chi 08.02.07, 19:29
          Zawsze mozesz sprawdzic w innych szkolach tai chi.
          Na www.budo.net.pl mozesz sprawdzic czy w Twojej okolicy znajduje sie jakas
          renowmowana szkola.
          Niestety w dzisieszych czasch jest duzo pseudoinstruktorow ktorzy ucza pseudo
          tai chi. Dorabianie w niektorych sytuacjach "ideologii" jest poprostu
          naduzyciem lub nawet oszustwem.
          • kwiatywewlosach Re: tai chi 08.02.07, 20:05
            Niestety moje zmagania z tai chi wciaz trwaja. Nie wiem czy powinnam ale dzisiaj
            zaproponowalam instruktorce zeby sygnalizowala zmiane cwiczen ktore pokazuje.
            Ona wykonujac je jest rozluzniona a my mamy telepatycznie odgadywac kiedy
            nastapi zmiana. Uslyszalam ze dr taki i dr owaki twierdza ze tai chi polega na
            nasladownictwie...caly wywod. Odpowiedzialam ze musze ugiac sie przed takimi
            autorytetami, ale...moze wobec tego moglibysmy widziec to, co robimy w lustrach
            (sa w sali), tez padla odpowiedz odmowna poniewaz mistrz taki i siaki twierdza
            to i owo. Przeprosilam bo zrobil sie z tego caly wywod i nie chcialam zabierac
            czasu. Przyznam ze latwiej byloby mi cwiczyc gdybym mogla korygowac swoja
            postawe widzac ja...no ale coz, nie to nie. Przepraszam ze sie tak tutaj
            rozwodze i przezywam, ale jak cos robie to chcialabym wiedziec...dlatego pytam.
            • gregorekm Re: tai chi 08.02.07, 20:24
              tak jak pisal juz kolega sytuacje masz niewesola.... zaczynasz gdzie grupa
              cwczy juz maetrial juz pol roku. I od Ciebie zalezy czy dasz rade czy nie. I
              rozumiem instruktora kotry nei bedzie "tracil" czasu na osobe ktore jest i
              pochodzi moze z miesiac juz sie nei pojawi wiecej.
              Ale to zalez od Towjej samodyscypliny i samozaparcia.
              Zawsze mozsze podjesc i poprosic kogos z cwiczacych o poswiecenie paru minut
              przed lub po treningiem. Zapytaj w grupie napewno cwicza indywidulanie zawsze
              mozna sie do kogos podpiac i cos podlapac. Niestety trening tai chi raz czy dwa
              razy w tygodniu to raczje jest nieporozumienie..... Muszisz pracowac z
              materialem sama i to w miare regularnie...

              Skad jestes???
              • kwiatywewlosach Re: tai chi 08.02.07, 22:11
                Nie uważam mojej sytuacji za niewesołą. Niekoniecznie natychmiast muszę nadrobić
                to, co oni ćwiczyli poprzednio. Skupiam się na bieżących ćwiczeniach i te
                powtarzam w domu...nie są trudne. To nie chodzi o to, że instruktor nie poświęca
                czasu mnie, ale o to, że ćwiczący, jeżeli nie sygnalizuje mu się zmiany
                ćwiczenia, które powtarzane są za instruktorem, musi byc bardziej skupiony na
                tym, kiedy zmiana nastąpi, niż na samym ćwiczeniu. A poza tym tlumaczenie, że
                nie można korzystać z luster jest w sprzeczności z wczesniej postawioną tezą, że
                tai chi polega na naśladownictwie...to jakaś bzdura.
                Dzieki za adres strony, ale nie znalazłam tam niczego o tai chi.
                • yangsheng Re: tai chi 09.02.07, 18:50
                  Należy szukać taijiquan (w dziale kung-fu/wushu)- to jest zapis pełnej nazwy w
                  prawidłowej międzynarodowej transkrypcji.
                  • kwiatywewlosach Re: tai chi 09.02.07, 20:26
                    Dzięki, znalazłam.
            • yangsheng Re: tai chi 09.02.07, 18:47
              San Feng Taiki Kung, jak mniemam ...
              • gregorekm Re: tai chi 09.02.07, 20:15
                tez to obstawiam.....
          • tlingel Re: tai chi 11.02.07, 10:51
            i mam tą samą prośbę co do Yangsheng'a wcześniej - możesz mi podać namiary na
            przykładowych pseudoinstruktorów ? Jestem ciekaw czego uczą i na czym opierają
            swoje odkrycia smile
    • kostucha999 Re: tai chi 15.03.07, 22:51
      Ciekawie się rozwinął ten post. kwiatywewlosach – podziwiam za wytrwałość.
      Przypuszczam, że nie chciałaś czekać do początku roku szkolnego – wtedy bez
      problemu znalazłabyś grupę początkujących. Byłoby łatwiej. Nie widzę sensu by
      kontynuować coś przy czym się źle czujesz – przecież Twoje założenia były inne.
      Pozostań im wierna, były słuszne. Przy tai chi można miło spędzić czas i się
      zrelaksować. Nie rozumiem reakcji yangsheng’a. Każdy człowiek interesujący się
      tai chi ma na jego temat różne wyobrażenia i podejście. Dla jednych jest to
      zdrowie, drugich sztuka walki, a jeszcze inni widzą w tym formę rekreacji. I to
      wszystko można w tai chi znaleźć jeśli się tego szuka. Chcesz miło spędzić
      czas? Proszę bardzo. Przychodzisz na trening, spotykasz znajomych, w ich gronie
      pod okiem instruktora uczycie się sekwencji ruchów. Bez potu i bólu. Chyba, że
      bez tych atrybutów trudno sobie wyobrazić jakieś pozytywne wyniki. Kwestia
      gustu.
      kwiatywewlosach – mieszkasz na śląsku, to zapraszam www.dao.pl
      miła atmosfera, grupa dla początkujących i brak luster wink
      • zdiwonsaj ludzie macie za dobrze... 16.03.07, 20:34
        LUDZIE NAPRAWDE MACIE ZA DOBZRE!!!
        dawno temu w chinach byl nauczcyciel tai-chi, był znany jako wielki mistzr sztuk
        walki, byl wędrownym mitsrzem. Ciągnęło się za nim całe stado uczniów, bardzoo
        ciekawy byl sposb jego nauczania, nigdy nic nie powtarzal drugi raz taka mial
        zasade, techniki pokazywal w njajbardzij zaskakujacych momentach w ciagu dnia
        lub w ciagu nocy. Zmuszal w ten sposoib swoich uczniow do niebywalej i
        niezwyklej koncentracji uwagi, bo kto zaspal, albo pzregapil nigdy juz nie mogl
        zobaczyc tej techniki orqaz jej interpretacji.
        Wy macie dobzre macie instruktoira, ktory wam cierpliwe powtazra po tysaic razy,
        moze wqlasnie to jest blad ze macie wszystko podane na tacy i ti was tak
        rozleniwia i macie tyle pretensji!
        • kostucha999 Prawo do narzekania 17.03.07, 10:08
          Sprawa polega na tym, co kto chce osiągnąć. Do tego dostosowuje się środki.
          Może taki przykład. Jeśli ktoś lubi wygodę, błogi stan lenistwa, wówczas
          wybierze się na urlop w takie miejsce, które mu to zapewni. Powiedzmy, że
          pojedzie nad morze, przez cały dzień będzie wylegiwał się na plaży, a później
          wracał na gotowy posiłek do jakiegoś kurortu, w którym zamieszkał. Spędzi ten
          czas w sposób jaki chce. Co go obchodzi, że gdzieś na południu kraju, w górach,
          w tym samym czasie, grupa ludzi jest właśnie na obozie survivalowym? Jeśli tak
          właśnie lubią spędzać swój czas wolny, to bardzo proszę. Ale po co atakować
          innych, którzy mają odmienne upodobania? Tak jest i w tym przypadku. Jeśli
          ktoś „żyje” tai chi, zgłębia tą wiedzę, to będzie poszukiwał miejsc i ludzi,
          którzy mu pomogą ten „głód” zaspokoić. Kto wie, może pojedzie w efekcie do Chin
          by być bliżej źródła. Taka osoba nie będzie raczej chodzić na zajęcia w jednej
          z tak szybko powstających u nas szkół tańca, tai chi, jogi i wielu innych
          dyscyplin. Jasne, to jest nauczanie jakiegoś nadwątlonego kręgosłupa tai chi i
          to w dodatku w papciach, ale jeśli ktoś nie czuje powołania do survivalu, te
          papucie dają mu jakąś alternatywę.
          I dlaczego nie mogę sobie głośno ponarzekać, że chciałem czerwone papucie, a
          dostałem zielone? Że niby za dobrze mi, bo w Afryce chodzą boso?
        • tlingel Re: ludzie macie za dobrze... 19.03.07, 18:19
          hehe, ach te dobre stare czasy wink
      • kwiatywewlosach prosto;) 19.03.07, 09:29
        Dziękuję za zainteresowanie. Zrezygnowałam z tai chi. Wykonując ćwiczenia,
        czułam się tak, jakby ktoś mnie skrępował. Mam taką swoją, prostą filozofię wg
        której swój czas powinnam dzielić na intensywny kontakt z otoczeniem i
        wyłączenie się w celu przetrawienia bodźców, które do mnie docierają. Problem w
        tym, że życie i mój udział w nim, nabierają coraz większego tempa. Zauważyłam,
        że mając niewiele czasu na wypoczynek, nie mogę go w tym celu wykorzystać z
        prostej przyczyny, ten czas poświęcam tylko na hamowanie. Szukam więc środków,
        które pozwoliłyby mi dokonać przeskoku. Nie jest to jednak tai chi. Jeżeli ktoś
        żyje dynamicznie, w taki sam sposób powinien wypoczywać. Energia, która wyzwoli,
        musi zostać spożytkowana i dopiero wtedy pojawi się miejsce na odpoczynek.
        Chcę się tylko dobrze czuć ze sobą i swoim otoczeniem, to jest moim celem.
        Jeżeli tak nie jest, może to oznaczać,że:
        - dokonany wybór jest zły
        - nie potrafię dokonać wyboru
        Jeżeli nie potrafię, to powinnam skupić się na uświadomieniu sobie swoich
        potrzeb i tu sprawdzającym się zawsze sposobem jest kontakt z naturą.
      • yangsheng Re: tai chi 19.03.07, 20:58
        > Nie rozumiem reakcji yangsheng’a.

        Naprawdę? Jakiej reakcji. To po prostu wyjaśnienie najprostszych faktów.
        Oczywiście, że dowolną dziedziną można zajmować się z różnych powodów. Ale
        dobrze jest znać podstawowe fakty na ten temat. I tyle.

        I tak Kwiaty We Włosach stwierdziła, że to na co trafiła nie jest dla niej. I
        przypuszczam, że rozumię ją smile Poza tym, zdaje się, że ona jest z miasta
        Łodzi, więc na zajęcia do Adama raczej nie trafi smile No i jeśli Adam prowadzi
        zajęcia tak, że nie ma potu i bólu, to dość dziwny jest ten jego styl Chen
        taijiquan smile To tak jakby prowadzić zajęcia akrobatyki, zapewniając, że nie
        będzie żadnych salt, ani innych takich... smile
        • kostucha999 Re: tai chi 19.03.07, 21:45
          Dojazd z Łodzi do najgorszych nie należy, ale byłby chyba troszkę uciążliwy wink
          Co do potu i bólu, to jest to także kwestia podejścia do wykonywanych ćwiczeń.
          W pewnym sensie Adam nie ma na to wpływu. To od ćwiczących przecież zależy ile
          dają z siebie, z jakim zaangażowaniem podchodzą do ćwiczeń. Zatem można z
          treningu Adama wyjść nie zapociwszy koszulki, ale także powłócząc z ledwością
          nogami. Pytanie tylko, czy w ten pierwszy sposób można nauczyć się wspomnianego
          przez Ciebie wcześniej salta? Odpowiedź na to pytanie pojawi się w trakcie
          wykonywania ćwiczeń. Pozdrawiam.
    • freebutterfly Re: tai chi 11.04.07, 21:46
      Ćwiczę Tai-Chi Chuan ponad pół roku... Wiedząc jak jest na kursach bo mój
      kolega chodził na nie 2 lata i ciągle robił to samo bez zadnej espresji i
      duchowego rozwoj tzn. po prostu meczył się i nudził.. Ja sciągnęłam sobie
      lekcje do nauki z internetu przez misia i trafiła mi się instrukcja po
      angielsku ale za to prowadzona przez człowieka który był doceniony w swoim
      gronie i naprawdę to co robi robi z serca.. Wszystko jest niesamowicie
      dokładnie omówione i pokazywane po kilka razy.. Jest super i teraz gdy już mam
      opanowaną całą technike z ogromną radością oddaje się ćwiczeniom i medytacji..
      Nie zawsze na żywo nauka jest lepsza.. Polecam się rozejrzeć w internecie w
      programach odpowiednich.. Pozdrawiam miłośników relaksu i spokoju..
      • amm06 Re: tai chi 12.04.07, 06:21
        Zgadzam sie z Toba Freebutterfly. U mnie bylo to samo z joga. Wystarczyla mi
        bardzo prosta ksiazeczka ze szczegolowymi zdjeciami i prostymi, zrozumialymi
        instrukcjami podstawowych postaw wg. 28 dniowego planu. Nic na sile, stopniowe
        rozwijanie umiejetnosci, zadnych potow i bolow wink a efekty tak na zdrowie jak i
        na psychike fenomenalne.
        • freebutterfly Re: tai chi 12.04.07, 14:43
          A dziś z samego rana wsiadłam na rower i wjechałam w las a jak już się
          znalazłam daleko w lesie, gdzie nie ludzi a ptaki pięknie śpiewają ćwiczyłam
          tai-chi w promieniach słońca.. Nie ma nic bardziej wyciszającego i
          relaksującego, a przy tym zdrowego.. Polecam..
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka