Dodaj do ulubionych

przeczytane dzisiaj cz. IX

21.06.06, 12:12
Otwieram nowa setke. Jak by co, to do poduszki przeczytalam o Szwecji.
Najwspanialsze nowoczesne wzornictwo, najwygodniejszy kraj do zycia.
Obserwuj wątek
    • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 01:07

      Miasto NY na pierwszym miejscu w rankingu najgrzeczniejszych mioeszkancow.
      Badania przeprowadzono w 36 miastach w 36 krajach probki wynosily 2000 osob'
      Test obejmnowal:

      -1. Podtrzymanie dzrwi - robi to 90% Nowojaorczykow
      -2. 19 na 20 ekspedientow mowi dziekuje
      -3. 63% mezczyzn i 47% kobiet pomagalo, pozbierac rozsypane dokumenty.

      W sumie NY jest na pierwszym miejscu - 80% zdalo test, a Warszawa na 8 - 67%.
      Najniegrzeczniejsze w Europie sa Bukareszt i Moskwa i w ogolnosci Azja.




      • gaja_1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 01:37
        Maryno, w NY testowali Polaków i dlatego tak dobrze im poszłosmile))
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 08:31
      Przystanek Europa. Polskę sprzedam, Irlandię kupię
      serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,3415937.html

      W Duzym Formacie - artykul o popularnej obecnie emigracji, - zarobkowej chyba?.
      Warto przeczytac o tych (typowych) "karierach".
      Moja refleksja - przez dziesieciolecia nic (w tym wzgledzie) sie nie zmienilo sad

      Do artykulu przynalezne wpisy na forum i jeden, moim zdaniem niezwykle celnie
      posumowujacy ta "zarobkowa emigracje" smile)

      ".... chalupa...

      Przeczytaj komentowany artykuł »
      wnec2005 21.06.06, 22:39 + odpowiedz


      zgadza sie ja mieszkalem z takimi co wlasnie chcieli sobie kupic mieszkanka w
      Krakowie, co uskladali to mieszkania szly w gore i nigdy ich nie bylo na nie
      stac. Pracowali jak konie dzien i noc, zle jedli, robily sie z nich ludzkie
      wraki. Zyli marzeniami ze tam w Polsce kiedys sobie to "odkuja",niestety nie
      znam koncow ich historii oprocz jednego rolnika ktory zbieral na traktor i
      uzbieral ale mu sie zona puscila w czasie pracy zagranica wiec przepil traktor.

      ...."

      Najlepszy, dla mnie, z komentarzy smile))

      pE
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 14:44
      Szczesliwcy Ci z nas co mieszkaja w Kraju i sa niezadowoleni ze sprawnosci,
      tempa, fachowosci i kompetencji Urzednikow zatrudnionych w Biurach
      i jednostkach Administracji Publicznej.
      He, he - nie wiecie jakie szczescie macie i jak Wam "dobrze".
      By poznac absolutne DNO w tym przedmiocie to... trzeba mieszkac (przebywac)
      Zagranica, pozostac polskim obywatelem i byc SKAZANYM na (wylaczna!) obsluge
      polskich placowek konsularnych! sad
      Nie trzeba w Somalii, Trynidad i Tobago czy Gornej Wolcie, bo to faktycznie
      egzotyczne miejsca pobytu Polonusow, ale w najbardziej "cywilizowanych" Krajach
      Europy czy (obydwu) Ameryk.

      Od lat "przeklinam" ten stan rzeczy, ale przez dziesieciolecia sie
      przyzwaczailem i przynajmniej nie mam zadnych w tym przedmiocie "zludzen".
      Gorzej dla tych ktorzy swoja "kariere" pobytowo-emigracyjna zaczeli niedawno
      lub planuja w najblizszej przyszlosci.
      Nie mysli sie o tym dokad nie potrzeba, ale (odpukac!) jak TRZEBA a dla
      (nowych) polskich "zagraniczniakow" sa to w 99% przypadki losowe, zdrowotne
      i nieplanowane "nieszczescia" - wiary w boska opatrznosc zycze i nerwow ze
      stali! sad.
      Dzisiejsza Rzeczpospolita, nareszcie, choc nie ona pierwsza zasygnalizowala
      temat: www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060622/kraj/kraj_a_1.html

      Watpie by raptownie cos sie zmienilo ale hmmm.... zawsze.

      pE
      • gaja_1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 16:22
        Niestety zarówno w kraju jak i za granicą
        jest ten sam problem.
        Nieudolność i zasada" to nie ja, to kolega"
        jest normą i nie zanosi się na zmiany.
        W poniedziałek poszłam do urzędu,
        bo to ostatni gwizdek na wymianę prawa jazdy dla córy.
        Jako że jest wyprowadzona a nie chciała brać w pracy wolnego
        i mamusi zmuszać do podwójnych odwiedzin urzędu,
        wydrukowała potrzebny kwit z netusmile
        O naiwnoścismile
        Jakim prawem petent od ręki chce cokolwiek załatwić? smile
        Okazało się że formularz na stronie wydziału komunikacji - nieaktualny
        no i podpis powinien być koniecznie czarnym długopisem a nie granatowymsmile
        Miało być przyspieszenie jak skomputeryzują i co?
        Ano nic.
        Dalej siedzą te same urzędniczki klepiące dwoma palcami,
        a wprowadzonym danym i tak się nie wierzy,
        tylko wszystko musi być powielone na papiórkusmile
        Na pensje dla dodatkowego personelu nie ma
        a ten co jest nie wyrabia,
        bo musi podwójnie przewalać te same papiery sad
        • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 22.06.06, 18:05
          Ale sie usmialem Gaju smile)
          szczegolnie z fragmentu Twojego wpisu:
          "...O naiwnoścismile
          Jakim prawem petent od ręki chce cokolwiek załatwić? smile..."

          To teraz wyobraz sobie, ze mieszkasz Zagranica, Twoj najblizszy i
          jedyny "wlasciwy" Urzad do zalatwiania spraw "absolutnie wszystkich" jest
          oddalony ca 200 - 300 km (albo lepiej!), w pomieszczeniu troche (tylko)
          wiekszym jak buda dla (wiekszego) psa klebi sie codziennie kilkudziesieciu
          (jak nie kilkaset) interesantow - roznych: Polakow i Cudzoziemcow bo to jedyny
          Urzad do zalatwienia WSZELKICH spraw z polskimi Instytucjami smile)
          Stoisz (jak debil!) w kolejce bez konca by... "zarejestrowac" swoja sprawe u
          JEDYNEGO "wlasciwego" Urzedasa.
          Ten hmmmm.... Urzednik(czka) "zna" sie na wszystkim czyli na... niczym
          i w zwiazku z tym "od reki" to ON(a) nie moze NIC zalatwic, zreszta JAK
          i ... za pomoca czego? - dlugopisu i recznego kalkulatora?.

          Jak Masz pecha i jestes interesantem, powiedzmy 50-tym z kolei, to jak w Banku
          Badz pewna, ze Pan(i) Urzednik bedzie juz miala ca 40 AWANTUR (doslownie)
          z poprzednikami-interesantami za soba i odpowiedni humor oraz chec do
          szczegolnego zalatwienia "szybko" i konkretnie Twojej sprawy smile).

          Biada Ci jek jestes "gapa" i brakuje Ci najmniejszego "swistka" (zalacznika)
          - mozesz natychmiast odwrocic sie na piecie i powrocic do domciu te nieszczesne
          250 km - zachowujac resztki psychicznej rownowagi.
          Jak nie wytrzymasz nerwowo i powiesz co o takim zalatwianiu "sadzisz" -
          efekt bedzie ten sam jak wyzej + Twoje (i innych oczekujacych bo.... wszyscy
          stoja w kolejce jak za czasow kartek na mieso w stanie wojennym) rozszarpane
          nerwy smile)

          Ja - smieje sie z tego bo lata koniecznosci takiego "zalatwiania" spraw juz
          mnie zahartowaly, ale np. PopayE-owa (niepoprawna idiotka) przez caly okres
          swojego pobytu jakos nie moze tego spokojnie "przelknac"
          Kobieta - wiadomo, traktuje wszystko emocjonalnie, wiec nielogicznie smile).

          W kazdym, najbardziej prowincjonalnym "Zadupiu" (w Polsce) w Urzedach jest
          jakas komputeryzacja, jakies Archiwum, internetowe polaczenie... - cokolwiek co
          stanowi narzedzie i warsztat pracy dla Urzednika.
          Nie pomysl tylko ze cos TAKIEGO znaja pracownicy Konsulatow!.
          Zreszta po co?
          Przeciez IM sie do niczego nie spieszy! - najwyzej do zakonczenia czasu
          urzedowania!.
          To interesant ma PROBLEM i jego wina, ze glupi, ze peta sie po Swiecie zamiast
          siedziec w rodzinnym Zadupiu gdzie moglby zalatwic sprawe od reki albo w trybie
          super-expressowym,- powiedzmy za... 3-cim podejsciem! smile)))

          Zapraszam do Biura Urzedow Konsularnych np. w Kolonii (Berlinie, Monachium)
          - to sie szybko "nauczysz" KTO jest "interesant" a kto PAN(i) Urzednik!.
          Reklamacje przyjmuje: Pan Bog albo... radz sobie jak mozesz! smile))

          Czasy sie troche zmienily wiec ja sam korzystam z mozliwosci ktore mnie daje
          moj warszawski, odzyskany z nowym, po 25 latach nieposiadania dowodem osobistym
          - meldunek i hurtowo zalatwiam wszystkie sprawy we wlasciwym Urzedzie
          Dzielnicowym i Inych Urzedach podczas pobytow urlopowo-okazjonalnych.
          Zachwycony fachowoscia, kompetencja i sympatycznym przyjeciem w porownaniu
          z "wlasciwym mnie" Konsulatem - wychwalam (pod niebiosa) TO co Ty "ganisz".

          Sorry Gaju ale.... chyba sama nie wiesz czego oczekujesz? - pewnie bys chciala
          - jak np. w kazdym niemieckim Urzedzie zeby Ci krzeslo proponowano, zalatwiano
          wszystko od reki - informujac iz wiekszosc spraw mozna zalatwic ... przez
          internet! + dokumenty expressem do domciu smile))

          pozdrawiam,-
          pE

          ---
          Zwei Dinge sind unendlich: das Universum und die menschliche Dummheit,
          aber bei dem Universum bin ich mir noch nicht ganz sicher.
          Albert Einstein
          • nokata Re: uslyszane dzisiaj Radio Erewan 22.06.06, 20:56
            Przez ostatnich kilka miesięcy, działając
            w akcie zjednoczenia się z Przewodnią Siłą Narodu,
            Jedynej Partii Ludzi Uczciwych - PiS, w bezkompromisowej walce o IV RP ,
            idąc za Światłymi Radami, Cennymi Wskazówkami i zapłodniony Twórczą Myślą
            i nieocenionymi wskazaniami Pana Prezesa
            Jarosława "Żony" Kaczyńskiego,

            wielkiego humanisty, pochodni prawa, wzorca sprawiedliwosci
            wodza świata postępu, źródła natchnienia, inspiratora i organizatora,
            czołowego bojownika o prawde, wodza krajowej praworządności,
            wielkiego przywódcy, inżyniera dusz ludzkich, natchnienia milionów,
            genialnego ekonomisty, troskliwego opiekuna i światłego doradcy Polski,
            kaganka uczciwosci, żarówka spolegliwosci, krynicy życzliwości,
            nauczyciela i przyjaciela wszystkich pracujących ludzi w Polsce,
            doskonałego lingwisty, niezrównanego mówcy, wzorca precyzji retoryki,
            słońca Żoliborza, znawca mody męskiej, orędownik przemyslu moherowego,
            mecenasa rydzyjka, wspomożyciela ciemnogrodu,
            najlepszego przyjaciela szarego człowieka,
            wielkiego maszynisty lokomotywy histerii,

            rząd Polski, z premierem Kazimierzem "Figurant" Marcinkiewiczem na czole
            ciężko pracując harując ponad siły, emanując potem,
            wydawał pieniądze podatników na badania
            nad akceptowalnym poziomem bezrobocia...
            Wynajęci za kwotę ponad 20 milionów złotych (+22%VAT)
            socjologowie i statystycy
            doszli do wniosku że 19% stopa bezrobocia w Polsce
            jest akceptowana przez 81 % społeczeństwa naszego kraju....
            • maryna04 Re: uslyszane dzisiaj Radio Erewan 22.06.06, 22:36
              A Ty Popaye czy zdolales uskladac przez te wszystkie lata na kupno
              mieszkania w Polsce, i traktor? Do momentu reformy Balcerowicza (uprzejmie
              zwracam uwage, ze jestem zwolenniczka Balcerowicza) przeliczniki zarowno dolara
              jak i inne byly tak korzystne, ze jak sie nie bylo alkoholikiem to zawsze mozna
              bylo odlozyc nawet wiecej niz na traktor. Od lat nikt juz do Ameryki nie
              przyjezdza, zeby uskladac na dom, czy biznes tp., przyjezdza sie azeby poprawic
              na biezaco sytuacje materialna rodziny. Do Europy juz dawno w takich celach sie
              jezdzilo. Jak wspominalam niedawno jedna galaz zenska mojej rodziny od wielu
              lat jezdzi naprzemiennie do Wloch, celem latania biezacych dziur, a inna galaz
              wyjechala do Anglii bez zamiaru oszczedzenie na cokolwiek w Polsce i powrotu do
              niej.
              • popaye Re: uslyszane dzisiaj Radio Erewan 22.06.06, 23:54
                Mila Maryno,-
                dzieki za zainteresowanie tragicznym stanem moich zasobow finansowych sad

                Rozczaruje Ciebie chyba, ale ja nie wyjechalem z Kraju po to by sie "dorobic".
                Gdyby tak mialo byc - bezsensem byloby przebywanie poza Krajem tak dlugo.

                Prawdopodobienstwo, ze bliska juz "starosc" bede spedzal w Polsce - tenduje
                rowniez ku zeru, a do tego hmmmm... nie posiadam traktora sad.
                Dziwnym zrzadzeniem losu posiadam w mym rodzinnym miescie mieszkanie, wiec
                ewentualnosc nocowania "na dworcu" grozila by mnie (raczej) tylko w przypadku
                gdyby pomieszalo sie mnie juz zupelnie we lbie i... zapomnial bym adresu albo
                PopayE-owa znalazla by lepszego kandydata na "wychowanie" smile.
                W tym drugiem przypadku - zycze Jemu wielu wrazen (TO ma pewne - jak w Banku!)
                i mimo wszysto, nie wpadne w panike, - raczej hmmm... odetchne smile)
                Prawdopodobienstwo, ze ustawie sie po zasilek pod Pomoca Spoleczna jest tez
                (raczej) znikome.


                Prosze, nie bierz Maryno mojego wpisu jako "krytyki" postepowania mlodych ludzi
                ktorzy w ostatnim czasie wyjechali z Polski by sie m/in. "dorobic".
                Ja Im wcale nie odmawiam takiego prawa!.
                To jest emigracja stricte "zarobkowa" bo przeciez (juz) nie natury politycznej.
                Poza tym, jak zdajesz sobie zapewne z tego sprawe, coraz trudniej jest
                otrzymac mozliwosc "oficjalnej emigracji" jak i szanse uzyskania obcego
                obywatelstwa dla tych obecnie wyjezdzajacych w jakimkolwiek Kraju (przynajmniej
                w Europie) sa praktycznie wykluczone lub ograniczone do przypadkow najblizszych
                powiazan rodzinnych.
                Systemy zabezpieczen spolecznych (renty socjalne, emerytury i swiadczenia
                lekarskie zwiazane z nabyciem tych praw)w tych Krajach, jak tak dalej pojdzie
                (szacuje sie, ze ok. 2 mln naszych Rodakow wyjechalo ostatnio z Polski) beda
                rowniez "reformowane" i to (jak znam zycie) na niekorzysc stalego osiedlania
                sie na przyszlosc Zagranica naszych Rodakow.
                Zapewne, niewielka czesc obecnej emigracji osiadzie na zawsze "gdzies w Swiecie"
                ale wiekszosc (ci starsi i juz z rodzinami w Polsce) - musi wrocic z
                mniejsza/wieksza gotowka (na mieszkanie lub... traktor) i bagazem doswiadczen
                Oni z Polski nie "uciekali" tylko wyjechali w poszukiwaniu lepszego (lub
                wogole!) zajecia na najblizszy okres czasu.

                pozdrawiam serdecznie,-
                pE
                • maryna04 Re: znow o charytatywnosci 27.06.06, 05:17
                  serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,3443561.html
                  To specjalnie do Popaye, ktory drwil ze mnie, ze opisuje bajeczki o dobrych
                  bogaczach i tez dla Nokaty, ktory nie lubi Gatesa. Chyba Warren, stary cwaniak
                  gieldowy dobrze sprawdzil na co wydaje pieniadze BG.
                  • popaye Re: znow o charytatywnosci 27.06.06, 10:58
                    maryna04 napisała:
                    "..To specjalnie do Popaye, ktory drwil ze mnie, ze opisuje bajeczki o dobrych
                    bogaczach...."

                    Yyyyy....?

                    mialem watpliwosci co do prawdziwosci stwierdzen w rodzaju "bogactwo jest darem
                    Boga" u niektorych "urodzonych w bogactwie" a podanych przez Ciebie jako
                    przyklady szczytnej filantropijnej dzialnosci.

                    Podajesz Maryno sympatyczne ciekawostki i dobrze bo to towarzyskie forum.
                    Niedawno w polskiej TV widzialem program w ktorym sygnalizowano problem
                    obowiazkowego opodatkowania dobrowolnych i ze szczerego serca darow
                    (np. nadwyzek wyprodukowanego i nie sprzedanego pieczywa) na rzecz
                    potrzebujacych od wlascicieli piekarni ktorzy "milionerami" porownywalnymi
                    z pp. Gates'em czy Rockefellerami napewno nie sa.

                    Zeby obiektywnie oceniac intencje wszystkich, rowniez tych najbogatszych
                    filantropow, jak z powyzszego widac trzeba bylo by rozwazac rowniez
                    obowiazujacy w Krajach ich zamieszkania i dzialalnosci system podatkowy, prawne
                    warunki uczestnictwa w tzw.rynku kapitalowym (nawet biernego!), obowiazujace
                    przepisy o wszelkich fundacjach i koszty "administracji" ponadprzecietnym
                    majatkiem ktorego na nawet najbardziej luksusowe zycie skonsumowac nie sposob.

                    Latwiej wtedy bedzie ocenic gesty pp. miliarderow i porownac to z
                    porownywalnie "smiesznym" (moze) dzialaniem polskiego biedaka-piekarza
                    (masarza, ogrodnika itp) ktory nie tylko w miare skromnych mozliwosci wspomaga
                    potrzebujacych ale rowniez za to dzialanie jest "karany" przez fiskusa sad(.

                    Gatesa, podobnie jak chlopcow ( Jobs & Wozniak) z Apple Computer raczej
                    podziwiam i nie wiem za co mialbym "nie lubiec".
                    Zastanawiam sie wogole nad tym czy "milosc" do do Nich (szczegolnie Gatesa
                    bo z chlopcami z Apple bywa(lo) - la, la) powinna byc wieksza gdyby zrobili
                    PLAJTE, wlascicielami komercyjnymi systemu(ow) windows bylaby firma IBM
                    (krotkowzrocznosc i glupota biznesowa zarzadzajacych ta firma, ze tak sie nie
                    stalo)?.
                    Kochamy nieudacznictwo bo... sami jestesmy, najczesciej tego przykladem!, wiec
                    uznajemy, ze to jest rowniez MORALNE smile)
                    Ostatnie zdanie dotyczy szczegolnie mnie (popayE) - bez jakiejkolwiek
                    skierowanej do innych (obojetnie kogo!) - delegacji.

                    pozdrawiam,-
                    pE

                    -----
                    Stirlitz idac ulica zobaczyl czlowieka zamalowujacego napis na murze. -
                    Admin z ... forum - pomyslal Stirlitz smile


                    • maryna04 Re: znow o charytatywnosci 27.06.06, 18:18
                      Jak zwykla jest to strasznie dlugie i informuje, ze nie ma obowiazku czytac.
                      To tylko moj wyplyw weny.
                      Ja wcale nie mowie o tym, ze oni (miliarderzy) sa przeszlachetni, ale ze
                      zarowno system podatkowy, jak i pycha, czy szlachetnosc moga zrobic wiele
                      dobrego. Zdania Rockef.. nie sa dla mnie tym co cytaty z biblii dla wszystkich
                      biblijnych (poza katolicyzmem), o co mnie posadzasz. Jednak nie mam
                      watpliwosci, ze on sam jakos w to wierzy. Na przelomie wiekow bylo wielu
                      milionerow - utopistow ( w/w oczywiscie nie byli), chociazby pan od chyba
                      znanego i w Polsce kakao Hershey - wybudowal miasto- utopie dla swoich
                      fabrycznych pracownikow, myslac zapewne w naiwnych wyobrazeniach, co
                      czlowiekowi potrzeba do zycia. Teraz tez dwoch gleboko nawiedzionych
                      chrzescijanskich milionerow buduje miasta na Florydzie, zapewne ma odpisy,
                      zarobi na sprzedazy, ale w sumie jest to dostepne dla baaaardzo skromniutkich i
                      bogobojnych. Niedawno pisalam, ze w jednym czasie dwoch anonimowych dawcow
                      wsparlo swoje uczelnie nowojorskie Columbia i NYU czekami po 100 mil dol.
                      Nawet nie chca chwaly publicznej, wystarczy im odpis, no nie? Dlaczego Barbara
                      Piasecka zadziwila Polske, ze jest taka charytatywna, bo z odziedziczonym
                      majatkiem musiala tak postepowac, zeby dostac sie jako nuworyszka na tutejsze
                      salony (nie dostala sie). Zrozum, Ameryka opiera sie, poza prowadzeniem wojen,
                      na darczyncach. Duzych i malych. Tu tez cala prase obiegaja wiadomosci o
                      murzynce - analfabetce, ktora oszczedzone przez cale zycie pieniadze z pracy w
                      pralni - kilkadziesiat tysiecy przekazala na stypendium dla czarnych
                      dziewczat, ze stanu Alabama, ktore jako pierwsze w rodzinie podejma studia. Te
                      kilkadziesiat tysiecy w ciagu kilku lat rozroslo sie do miliona. A rozne
                      drobne inicjatywy, w rodzaju wspomnianego piekarza sa z wielkim namaszczeniem
                      przedstawiane. Wiec, wybacz, nie zawstydziles mnie tym piekarzem. Nie tylko
                      wielkie jest tu zauwazane, ale wielkie jest dobrym przykladem, dlatego ciagle
                      nie moge przebolec polskiej plywaczki,ktora po wypadku samochodowym nie zajela
                      sie propagowaniem bezpiecznej jazdy wsrod mlodych ludzi. Nikt jej nie
                      poradzil, roznice mentalne.
                      Moja corka studiowala na dobrej jezuickiej uczelni, oczywiscie nie sa to
                      uczelnie "wyznaniowe", nie wiem , czy wiesz, ze Princeton jest uczelnia
                      katolicka. I ktoregos dnia przeczytala na tablicy ogloszen ze stypendiami (tu
                      sa jednorazowe w bardzo roznych wysokosciach - wlasnie jak kogos nie stac na
                      wiecej to funduje jednorazowe 500dol. np)o stypendium ze scisle zydowskiej
                      organizacji dla kobiet, spelniala warunki - zlozyla podanie, dostala - bylo to
                      najwyzsze stypendium, jakie za jej pamieci wisialo na tej tablicy. Poznala
                      pozniej ta organizacje, bo weszla na ich strone. Biorac pod uwage jej
                      zaangazowanie w swoje srodowisko, porownywalnie w Polsce przekazalaby pieniadze
                      na Swiatynie Opatrznosci, a nie stypendium dla jezuickiego Uniwersytetu,
                      gdzie wprawdzie studiuje sporo ortodoksyjnych Zydow, ale nie zastrzegly
                      kobitki, ze to dla nich. W ogolnosci byly hojne, i nawet nie wiem czy ta
                      organizacja mogla odpisywac sobie to od podatkow, bo to juz bylo odpisane..
                      Kilka dni temu przyszlo do mnie trzech studentow polskich, bo z ogloszenia na
                      lokalnej stronie internetowej cos ode mnie kupili. Urocze chlopaki - musze
                      dodac. Gadu, gadu - studiowali przez dwa semestry na uczelni w glebi Stanow, ta
                      uczelnia im zafundowala. A teraz zalapali sie na kilkumiesieczna praktyke w
                      nowojorskich firmach. Wiedzac, ze nikt nie cierpi Ameryki, jak rowniez nie
                      cierpi zadawanych glupich pytan w rodzaju : jak ci sie podoba tutaj,
                      powiedzialam "twierdzaco - przeczaco" : "No i nie podoba wam sie tutaj"
                      Odwrotnie, bo spotkali tyle zyczliwosci. Pomijajac studia, warunkiem
                      przedluzenia wizy bylo, ze za praktyke beda dostawac pieniadze, nie ma na to
                      przepisow i nie tylko praktyka czesto jest bezplatna, ale czesto trzeba za nia
                      samemu zaplacic. I trzy rozne biura im placa, chociaz amerykanskim studentom
                      nie. Dodac oczywiscie mozna, ze se odpisza w rubryce: akcje charytatywe, ale
                      przede wszystkim okazali sie wspanialomyslni. Bo po prostu - umia sie dzielic.
                      Moja synowa pracuje w bardzo specjalistycznej klinice - leczone sa tutaj tez
                      dzieci z calego swiata. Tak, w Ameryce nie ma nic za darmo, wprawdzie lekarze
                      nie wezma w tym wypadku pieniedzy za operacje, czy konsultacje, ale reszta
                      kosztuje, setki tysiecy - placi amerykanski podatnik i nie podnosi wrzasku - z
                      moich pieniedzy, bo i z pieniedzy tego malo zarabiajacego, ktory nigdy nie
                      widzial np. oceanu bo nie ma pieniedzy na bilet samolotowy.
                      W lancuszku ludzi dobrej woli, czasami i ja mam jakies oczeczko, dlatego wiem
                      jak strasznie duzo organizacji tutaj pomaga ludziom. Wspominalam tu kiedys o
                      poznanej wspanialej osobie z Polski. Organizacja przy Lozy Masonskiej NY
                      pomogla funkcjonowac jej normalnie w spoleczenstwie i wyposaza we wszystko co
                      jej potrzeba, zaprasza na wielotygodniowe szkolenia, zeby umiec wykorzystac to
                      wyposazenie. Oczywiscie, najpierw ja sprawdzili, czy to nie sa pieniadze
                      wyrzucone w bloto, jak najbardziej nie sa, oni beda pomagac tej osobie juz do
                      konca jej dni, to nie sa sumy 5 tys.dol. ale wiele, wiele dziesiatkow. Ale ja
                      wiem, i oni wiedza, ze ona dobro ktore dostala pomnozy.
                      Ciagle o tym tluke, mysle, ze jestem dobrym obserwatorem i widocznie to mnie
                      najbardziej tutaj uderzylo. Nie pisze nieustajaca o tym ze sa grubi,(a sa),
                      czesto pisze, ze sa ze strasznymi brakami w edukacji ogolnej (bo sa), ale to
                      sa mniejsze roznice w porownaniu z wyksztalcona i zgrabna Europa.
                      Jeden z moich wnukow, kiedy byl maly i klocil sie z jakims polskim kolega,
                      krzyczal do niego, nie, "ze ty sie nie umiesz bawic", tylko "ty sie nie umiesz
                      dzielic". To slowo jest bardzo wazne i na nim w ogromnym stopniu opiera sie
                      sukces Ameryki, tu nie trzeba wydzierac ludziom 90% podatku, zeby kraj
                      funkcjonowal. Nie funkcjonuje jak Skandynawia, czy tp., ale funkcjnonuje.
                      Popaye, mamy inne pedryspektywy, a moja naiwnosc mozna wziac tylko za plus -
                      jak mozna zmienic nawet dojrzalego, zeby nie powiedziec starego.
                      • popaye Re: znow o charytatywnosci 27.06.06, 20:05
                        Maryno Przesympatyczna,-
                        ja kocham Twoje wpisy i czytam je zawsze z wielkim zainteresowaniem.
                        Ani Ty, ani ja, ani nikt inny nie jest w stanie przedstawic w zadnym z
                        poruszanych przez nas tematow tzw. prawdy obiektywnej.
                        I.. dobrze bo tu jest "Klub Znajomych i Przyjaciol" a nie Towarzystwo Naukowe.

                        Mam o USA "spaczone" pojecie bo akurat to co mnie bylo dane tam zobaczyc czy
                        sprobowac nie moglo odzwierciedlac pelni mozliwosci dla przebywajacych tam stale
                        (czy dlugo) Obywateli USA czy naszych Rodakow zmagajacych sie z codziennymi
                        radosciami czy smutkami, lub korzystajacych z pelniejszego niz moje spektrum
                        kreacji czy realizacji osobistych celow, marzen i zamierzen zwiazanych
                        z pobytem w tym Kraju.

                        Podobnie wzbogaca moje (obecne) rozumienie Polski kazdy wpis Wspolforumowiczow
                        zyjacych (mieszkajacych i pracujacych) w Kraju.
                        Spedzac w Polsce urlopy czy "wizytowac" rodzine i opierac sie na, sila
                        rzeczy, podobnych do moich przekonan bliskich mnie Osob (jakos nie ma wsrod
                        Nich milosnikow Leppera czy Gietrycha ani przekonanych "kaczystow"),
                        - uzupelnienie spojrzeniem z "zewnatrz" (rodziny) - tylko mnie wzbogaci.
                        Nie widze, coprawda na naszym Forum wpisow zwolennikow politycznej beztroski
                        czy oszolomizmu ale, wbrew pozorom, BARDZO cenie wpisy i powaznie je przyjmuje
                        Wspolforumowiczow o innym (od mojego) swiatopogladzie, religii czy stosunku do
                        tzw. tradycji narodowej.

                        Nie musze sie z tresciami wszystkich wpisow zgadzac i nie wszystkie mnie do
                        racji i wyciagnietych przez Autorow wnioskow przekonuja oraz czesto (glupio)
                        polemizuje lub probuje niestosownej argumentacji..
                        Ale... o "drwinach" z kogokolwiek sposrod Uczestnikow Forum -Mila Maryno
                        z mojej strony, mowy byc nie moze, a na pewno "zamierzonych" - to tylko
                        subiektywny odbior, co staram sie rozumiec i czesto PRZEPRASZAM np. Kanoke (KNK)
                        Ktorej brak blyskotliwych wpisow przez dluzszy czas (dla nnie) zubaza nasza
                        zabawe.
                        Dotyczy to zreszta wpisow WSZYSTKICH "klubowiczow" z dluzszym stazem, ktorych
                        bez wyjatku uwazam za moich Przyjaciol (virtualnych).
                        Wspomniani, moga kazda polemike z moimi (tutaj)artykulowanymi pogladami czy ich
                        trescia rozpoczynac zwrotem: "ale ty popayE jestes glupi!, bo.... smile))"
                        Nie obraze sie na pewno bo ...za co?, za prawde! - slysze codziennie podobny
                        (w intencji i tresci) "tekst" od popayE-owej poparty zelazna argumentacja
                        (kobiecej) logiki i... dalej mam ochote tego sluchac smile))
                        Przyzwyczajony juz jestem.

                        pozdrawiam serdecznie,-
                        pE

                        --
                        • warum Re: Juz nie o charytatywnosci ... 28.06.06, 17:31
                          "Z inicjatywy eurodeputowanego Macieja Giertycha (LPR) w środę ruszyła strona
                          internetowa www.stopthepipeline.eu. To protest przeciwko budowie Gazociągu
                          Północnego biegnącego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec"
                          gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3448183.htmlcyt.
                          "Mając na uwadze, że pod koniec II wojny światowej w Morzu Bałtyckim zatopiono
                          tysiące ton płynnego gazu musztardowego i amunicji chemicznej, które ulegają
                          powolnej korozji, co w efekcie doprowadzi do całkowitego uwolnienia znajdujących
                          się w nich związków toksycznych i będzie miało katastrofalne skutki dla
                          środowiska i regionu Morza Bałtyckiego - wyrażamy ubolewanie z powodu budowy
                          rosyjsko-niemieckiego rurociągu gazowego NEPG w kontekście ryzyka dla
                          środowiska, związanego między innymi z niewyjaśnioną sytuacją amunicji
                          chemicznej zatopionej w głębinach Morza Bałtyckiego.
                          Podpisz się pod petycją!"

                          Z ciekawosci sprawdzilam czy powyzsze jest w zrozumialym / dla
                          zainteresowanychsmile/jezyku. A po przeczytaniu - po polsku/ bo ja najlepiej tak
                          kumam/ zdumialam sie nielogicznoscia argumentow - nie widze zwiazku " powolnej
                          korozji " z budowa/ nie za nasza kase/ NEPG. Ale bardzo ciekawa jestem jaki
                          wynik bedzie mial ten plebiscyt " czy jestes za czy przeciw..."?
                          • popaye Re: Juz nie o charytatywnosci ... 28.06.06, 20:04
                            Mila Warum,-
                            link ktory podalas do artykulu Gazety nie funkcjonujesad
                            (moze tylko przejsciowo?) - temat ciekawy wiec trzeba kliknac do "zrodla":
                            www.stopthepipeline.eu/

                            Troche mnie takie akcje smiesza.
                            Nie przecze iz ta inwestycja nie jest wspomagajaca nasze, polskie interesy
                            polityczno-gospodarcze...
                            ALE - sorry, watpie zeby rowniez ci najgorecej protestujacy, przy kazdym
                            wlasnym (prywatnym) roztrzygnieciu natury gospodarczej przedkladali CUDZE
                            interesy - np.sasiadow nad partykularne - wlasne, szczegolnie jak SAMI chca
                            inwestycje z tym zwiazane finansowac!smile.

                            Z punktu widzenia partnerow tego przedsiewziecia sytuacja tak wlasnie wyglada!.
                            Stronami tego przedsiewwziecia (podbaltycki rurociag) sa tutaj nie Rzady
                            Niemiec i Rosji tylko Spolki i Koncerny z kapitalem prywatnym co hmm....
                            komplikuje sprawe - dodatkowo.

                            Ze pan Gietrych (sic!) zbierze sporo podpisow pod swoja "inicjatywa" - raczej
                            nie watpie.
                            Wszak podpisujacych sie pod kazdym "argumentem" mniej lub bardziej glupim albo
                            bezzasadnym nie braknie.
                            Szczegolnie naszych Rodakow! smile
                            Akcje "protestow" moherowych beretow przeciwko filmom ktorych nie widzieli
                            np. o zjawisku homoseksualizmu wsrod ksiezy czy ostatnio rozpowszechnianemu
                            "The Da Vinci Code - Sakrileg" (nie pamietam polskiego tytulu) albo "akcje-
                            protesty" 70-cio letnich Babc z tegoz kregu robiacych szpilka dziurki
                            w prezerwatywach sprzedawanych w kioskach RUCH-u - udowodnily podatnosc
                            pewnych srodowisk do kazdej GLUPOTY byle inspirowanej przez... swietojebie smile

                            Nie jest tajemnica, dla nikogo w Europie iz wspomniane swietojebie ma ostatnio
                            silna pozyje i reprezentacje POLITYCZNA w Polsce.
                            Wypowiedzi rzadzacych, czy pociagajacych "sznurki" na polskiej arenie
                            politycznej nie pozostawiaja co do tego zadnej watpliwosci.
                            Skoro my (Polacy) jestesmy tacy glupi by cos takiego (przez demokratyczny -
                            przyznaje wybor) do zycia powolac i... zgrzytac zebami z powodu konsekwencji
                            takiego kroku, to na zdrowy rozum, nie mozemy miec pretensji do Sasiadow,
                            ze Oni tego chca uniknac.

                            Argument potencjalnej "ekologicznej katastrofy" uzyty przez (akurat!) Gietrycha
                            jest tez, hmmm... skierowany do (raczej) srodowiska "znawcow-moherowcow"
                            ktorzy w codziennym zyciu obsikuja "ekologicznie" wszelkie krzaki na
                            np.jasnogorskim wzgorzu bo... litanije do Maryji trwaja dlugo a... siku (zeby
                            tylko!) sie chce! smile))

                            Zyczyl bym WSZYSTKIM Krajom europejskim by sprawy ochrony srodowiska mialy
                            taka range usnkcjonowana prawnie (i przestrzegana!) jak w Niemczech ktorych
                            firmy sa strona we wspomnianym przedsiewizieciu.
                            Nie od kozery byloby przypomnienie iz Baltyk i jego ekosystem jest rowniez
                            morzem graniczacym z ladowym terytorium Niemiec - tylko nazywa sie Ostsee,
                            co "towarzystwu" z gietrychowo-swietojebliwych kregow (chyba) trzeba rowniez
                            przypomniec (uzmyslowic), bo pod moherem jest raczej miejsce wylacznie na
                            doniesienia z Radyja gdzie fakty sa czesto mocno "zawoalowane".

                            Zalozenie, ze Niemcy sa tak samo "madrzy" jak my i sobie-samemu robia "na
                            zlosc" i buduja extra bombe ekologiczna by unicestwic rowniez samemego-siebie
                            jest tak mocno bajkowe, ze sie tylko smiac z tego mozna.
                            Gdyby pan Giertych kiedykolwiek, na powaznie apelowal o wyrownanie
                            obowiazujacych w Polsce standardow ekologicznych i powszechnej swiadomosci w
                            tym wzgledzie, chociaz do POLOWY takich jaki jaest w Niemczech - moglbym
                            powaznie sie nad Jego apelem zastanowic.
                            Poniewaz jest raczej odwrotnie - popukam sie palcem w leb nad "szczeroscia
                            motywacji" autora.
                            • maryna04 Re: Juz nie o charytatywnosci , ale o psycho.. 30.06.06, 15:40
                              serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,3451861.html . To Polska jest jeszcze
                              panstwem swieckim, czy juz wyznaniowym?
                              Wracajac jednak do charytatywnosci, instytut Giving USA monitorujacy od ponad
                              pol wieku dzialalnosc charytatywna w USA podal, ze w roku 2005 Amerykanie
                              indywidualnie i poprzez prywatne organizacje przekazali na cele charytatywne
                              260 miliardow dolarow i ze jest to suma porownywalna z rocznym dochodem
                              sredniego europejskiego panstwa.
                              • kanoka Re: Juz nie o charytatywnosci , ale o psycho.. 30.06.06, 17:41
                                Jak dobrze, że ostatnio mniej czytam sad(
                              • banitka51 Re: Juz nie o charytatywnosci , ale o psycho.. 30.06.06, 23:10
                                wiadomo, że mało który licealista to przeczyta (tym bardziej, że obowiązkowo).
                                Więc ani o JP, ani o katolicyzm (jedynie słuszny? do szkół przecież uczęszczają
                                innowiercy także) - a o kasę chodzi. Tylko tak potrafię to odczytać, skoro
                                powstają studia wyższe o kierunku Jano-Pawłologia.
                                Ogólnie Maryno - w Polsce bz. Exodus trwa. Spodziewamy się pielegniarek z
                                Mongolii, bo się okazało, że wyjeżdżają do Anglii nie bezrobotne, a pracujące,
                                więc szpitale mają problem z personelem z praktyką. Lekarzy ze specjalizacją w
                                mniejszych miastach brak przeraźliwy - wolne etaty śmieszą przy wysokim
                                bezrobociu, ale są faktem.
                                Im biedniejszy jest kraj w sferze materialnej i intelektualnej, tym mniej świecki.
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 10:23
      Szczyt Trójkąta Weimarskiego odwołany z powodu choroby L. Kaczyńskiego
      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3457995.html
      Przeraza mnie to sad.
      Kpiny z "publiki" (Wyborcow) - juz za malo?

      Mianowanie b.osobistej sekretarki na stan. ministra Spraw Zagranicznych
      i miedzynarodowy wydzwiek tej "nominacji", zapomnienie (sic!) przez kierowane
      przez ta fachowa p.Minister sluzby o wizycie w Londynie polaczonej ze
      spotkaniem z krolowa Elzbieta i zwiazane z tym reperkusje - jeszcze nie
      wystarczy?.

      P. Prezydent chory? - paluszek czy glowka? - bo, podobno, pod opieka szan.
      p.Malzonki w.... prywatnym gdanskim mieszkanku......

      Na paluszek, katarek i bol glowki to moga "chorowac" pracownicy szczebla
      sprzedawczyni w sklepie spozywczym.
      Prezydent MUSI miec zelazne zdrowie albo w razie choroby (powaznej, bo inne
      WOGOLE nie wchodza w rachube!) przebywac w Klinice pod najbardziej z mozliwych -
      fachowa opieka!.

      Kpiny ktore robia sobie z nas (Obywateli) pp.Kaczynscy beda mialy reperkusje
      miedzynarodowe ktorych konsekwencje moga byc tylko dla nas obywateli-wyborcow.
      Bez wzgledu na to z jakim "zrozumieniem" (oficjalnie) niedyspodycje
      p.Prezydenta przyjeli Jego Koledzy z Francji i Niemiec.

      Chyba snie sad
      • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 14:00
        A tak w ogolnosci Polacy, to bardzo chorowity narod. Pamietam wywiad Wiktora
        Osiatynskiego z wysokim funkcjonariuszem amerykanskim z odpowiednika polskiego
        ministerstwa sprawiedliwosci. Rozmawiajac na temat przedluzajacych sie w
        Polsce procesow (w Ameryce, kiedy juz w koncu zacznie sie proces , praktycznie
        przewod sadowy nie jest przerywany na glupoty i w celach rozwleczenia sprawy)
        Wiktor Osiatynski drazac zapytal: "Ale przeciez zdarzaja sie choroby
        sedziow"... "W Ameryce sedziowie nie choruja" - odpowiedzial krotko Amerykanin.
        Podobnie nie choruja tu prezydenci i cale spoleczenstwo. Clinton na wozku, bo
        mial noge w gipsie pojechal na jakis szczyt, a na chemie, jesli lagodniejsza,
        idzie sie w czasie przerwy na lunch a w najgorszym razie w piatek ppol. Obecny
        obrzydliwy v-ce prez. tak wlasnie chodzi na kolejne poprawki w sercu. Nie
        powiadomienie narodu co to za przypadlosc spotkala prezydenta - nie miesci mi
        sie w glowie. Powiadamia sie, z szacunku do spoleczenstwa nawet jesli sa to
        bolesne hemoroidy i klopoty z wydalaniem. Szkoda slow.
        • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 14:39
          Ten link, to na pocieszenie, jaskolka czyniaca wiosne))).
          serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,3457465.html Niesluszne tylko
          rozumowanie, ze Irlandia, to nie taki raj, bo sie nie da za duzo odlozyc.
          Irlandczycy tez nie odloza, bo normalnie zyja. Nagle rodacy sie obudzili i
          zorientowali, ze nawet wybitny dacharz w kraju dobrobytu nie odlozy wiele, a
          moze wogole.
          Tam tez ("Praca") artykuly o mnogosci prac dla fachowcow budowlancow i inne
          optymistyczne. Zapewne troszke w nich za duzo hurra optymizmu, bo problem jest
          najwazniejszy nie w duzych osrodkach, tylko na prowincji,
        • alfredka1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 15:02
          Zdaniem premiera Kazimierza Marcinkiewicza, niedyspozycja prezydenta "to jest
          na pewno poważna sprawa". - Wczoraj rozmawiałem z prezydentem w tej kwestii,
          ale mam nadzieję, że nie jest na tyle poważne, żeby pan prezydent w ciągu paru
          dni nie wrócił do pracy. Jestem co do tego przekonany - zaznaczył szef rządu na
          konferencji prasowej w Warszawie.

          No to juz jest zupelny belkot...

          • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 16:39
            Alfredko,-

            "powazne sprawy" natury zdrowotnej nie leczy sie aspiryna czy naparami z ziolek
            aplikowanymi przez malzonke (meza).
            Taka "zdrowotna terapia" w Twoim, moim czy kazdego z nas - sprawa idywidualnego
            wyboru bo i nasza odpowiedzialnosc "publiczna" - zadna!.
            Ale do diaska NIE Prezydenta 40 milionowego europejskiego Kraju, jak On nie jest
            na wypoczynkowym urlopie! - jezeli urlop w rozumieniu przecietnego Obywatela
            pelniac takie stanowisko jest wogole mozliwy!.

            To sa kpiny z Obywateli - szczegolnie tych ktorzy nie wybierali
            takiego "cherlaka" na Prezydenta a Jego KONSTYTUCYJNYM obowiazkiem jest
            pilnowac interesow wszystkich obywateli.
            Jakos nie przypominam sobie by w kampanii wyborczej podawal swoja chorobliwosc
            jako fakt Jego braku predyspozycji na stanowisko czy "slanial sie na nogach"
            z chorobliwosci wszelkiej.
            To raczej od "p....." przez Niego glupot bolala glowa spora czesc
            (potencjalnego) elektoratu.
            Chory? - moze sie zdarzyc, ale jezeli tak jest rzeczywiscie to gdzie KOMUNIKAT
            prezydenckiego Biura (kilkuset pracownikow! w tym rzecznik prasowy) informujacy
            jak powazne schorzenie i rokowania - nie malzonki (od aspiryny i ziolek)
            tylko odpowiedzialnego fachowca-lekarza.
            Moze p.Prezydent jeszcze(?) nie wie, ze do Jego dyspozycji stoja specjalne
            Kliniki Min. Zdrowia wszelkich specjalnosci a w kolejce po uslugi Powszechnej
            Sluzby Zdrowia (jak wiekszosc Obywateli) - stac nie musi?.
            W ostatnim przypadku - bylbym pelen obaw czy p.Prezydent by wogole wyzdrowial
            skoro poparl dotacje Skarbu Panstwa (20 mln) na budowe Swiatyni Opatrznosci
            w Warszawie zamiast ja dolozyc (choc to skromna kwota) do puli podwyzek
            wynagrodzen lekarzy i pielegniarek tam zatrudnionych.
            Tematow "nie widzial" do omowienia z Schirac-kiem czy Merkel?
            - chetnie Mu podam jak "nieswiadomy" pakiet spraw ktorych jakos nie kwapi sie
            zalatwic tylko w stosunkach polsko-niemieckich (szkolnictwo, sprawy
            obywatelstwa, nauka jezyka polskiego u dzieci ze zwiazkow niemiecko/polskich,
            uregulowanie praw wlasnosci dla polskich Obywateli na terenach tzw.Ziem
            Odzyskanych i... ze 100 innych) sad

            Ale mnie mohery "Prezydenta" wybrali - nie ma co.
        • banitka51 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX prezydent 03.07.06, 15:11
          A ja wolę, żeby miał katar niż spowodował niestrawność innych (moją też) swoimi
          wypowiedziami.


          • wedrowiec2 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX prezydent 03.07.06, 16:30
            Brzuszek prezydenta rozbolał. Pewnie z nerwówsad
            wiadomosci.onet.pl/1350003,11,1,0,120,686,item.html
            Nie zgodził się na badania stanu zdrowia przed kampanią wyborczą:

            "Właśnie przeziębienie i gorączka nie pozwoliły Lechowi Kaczyńskiemu przyjąć
            brytyjskiej księżniczki, Anny, czy Billa Gatesa, najbogatszego człowieka świata
            inwestującego w Polsce. Również z powodu przeziębienia prezydenta zabrakło na
            uroczystości 20-lecia Trybunału Konstytucyjnego, choć jeszcze tego samego dnia
            Lech Kaczyński mógł przyjąć naczelnego rabina Polski.
            Sprawujący urząd prezydent nie ma prawa do zwolnienia lekarskiego. Wiedzieliśmy
            o tym, dlatego w czasie kampanii wyborczej zorganizowaliśmy badania lekarskie
            dla kandydatów na prezydenta. Jednak Lech Kaczyński odmówił poddania się tym
            badaniom…
            www.rmf.fm/fakty/?id=102153
            • popaye wreszcie znana przyczyna "niedomagania" Prezydenta 04.07.06, 13:00
              Kartofle! - zawsze wiedzialem, ze dla kaczorow - niezdrowe! smile

              "...Według naszych informacji jedną z przyczyn niespodziewanego pogorszenia
              zdrowia prezydenta był artykuł, który przed szczytem w Weimarze zamieścił
              niemiecki dziennik Tageszeitung ..."

              podala dzisiejsza Gazeta Wyborcza w artykule:
              wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3460418.html
              Juz sie bralem za wyszukiwanie w archiwach TAZ bo przeciez regionalnych
              dziennikow (ten akurat z Berlina) na poziomie m/w "polskiego" (he, he - odkad
              nazwisko Skoczek pisze sie Springer?) FAKT-u raczej nie czytam.
              Wogole nie kupuje (swiadomie) print-Dziennikow - ew. w weekend.

              Zanim sie doszukalem - trudno bo.... nigdzie nie mozna znalesc nawet linku do
              wspomnianego "haniebnego" artykulu - pewnie Wasserman i Dorn wydrapywali
              wszedzie z publikacji pod grozba drakonskiej kary od zawsze-chetnej
              p.Kruk! smile) - bo czesci Forumowiczow z naszego A40+ ktorzy nie posluguja sie
              niemieckim chcialem przetlumaczyc,- znalazlem, ze juz Ktos to zrobil, wiec
              podam link byscie wiedzieli jakiej tresci bylo to "przestepstwo": smile)))

              serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34174,3460382.html
              Potrwalo troche zanim nauczylem sie doceniac niemiecki dowcip.
              Przez lata mnie wmawiano, ze Niemcy = ponuraki i z tym wpojonym przekonaniem
              podchodzilem do sprawy.
              Mnie bylo "trudno" (juz mnie madrzy "magistrzy" wytykali intelektualne braki!)
              ale... hmmmmm nasz p Prezydent wszak profesor (wow!) to chyba czytac umie?
              a jak nie (niemiecki - trudny, wbrew pozorom, jezyk!) to Mu dziarscy tlumacze
              powinni LOPATOLOGICZNIE wytlumaczyc, ze (nawet) w tytule tego artykulu nie ma
              ZADNEJ obrazy bo to bylo pisane dla srednio-inteligentnych ale znajacych
              jez.niemiecki czytelnikow (wbrew pozorom w Berlinie takich jeszcze wiekszosc!)
              a nie dla polskiego Prezydenta -profesora czy Jego mundrych doradcow (wraz z
              Kolonem-prezesem) i nie trzeba bylo doastawac z tego powodu... sraczki smile)

              Tlumaczony tytul tego artykulu brzmi:
              "Nowy polski kartofel. Złodziejaszki, co chcą zawładnąć światem"

              Kartofel -, jak znam j.niemiecki to nie nasz p.Prezydent ale... gra slow smile)
              - zeby samemu nie mieszac bede wdzieczny jak Nasza germanistka Omeri - wyjasni
              sens niemieckiego potocznego okreslenia: "ein heißes Kartoffel anpacken"
              bo moim zdaniem w tym sensie trzeba odczytywac tego...kartofla smile

              Zlodziejaszkow - chyba nie trzeba juz (wiekszosc z nas wszak "magistrzy")
              tlumaczyc? - chyba, ze znany film nakrecili jako "brutalny atak na Pis
              i Kaczynskich" - przebrani Tusk z Rokita? smile)

              Tresc artykulu oddaje wiernie to jak nas widza nasi Sasiedzi!.
              Widza nas tak bo taki obraz stwarzaja nie "wrogie Polsce i Kaczynskim" sily
              i propaganda, tylko TAK sie nasi politycy medialnie SPRZEDAJA i tak odczytywane
              sa ich wypowiedzi i ZACHOWANIA!.

              Jak komu gtlut z nosa "wisi", buraki z kieszeni wypadaja, sloma z BRUDNYCH
              butow wylazi i... podaje sie NOGI (zamiast rak) w kampaniach przedwyborczych
              swoim kontr-kandydatom to... trzeba teraz pic piwo i nie dostawac sraczki.

              Gietrychem, Lepperem, Gosiewskim, Ziobrem czy kara Boza to mozna "straszyc"
              Rodakow, co glupsi sie nawet boja smile))

              Reszta (Swuiata i Europy) sie smieje i.. nie ma Im co do tego odmawiac ani
              Prawa czy ich ocenom: Sprawiedliwosci.
              Hamstwa, prymitywizmu i glupoty polaczonej z nierozwaga oduczyc sie latwiej.

              pE

              -
              • omeri Re: heisse Kartoffel do Popaye 04.07.06, 22:04
                Oczywiscie ,ze o to chodzi, o klopotliewa sprawe, wstydliwy problem,
                tzw."pasztet"
                Zerknęlam na oryginal i tytul brzmi w doslownym tlumaczeniu: Nowy kartofel
                Polski; Łotrzy, ktorzy chca zawladnąć światem. Dzisiaj Lech "Kaczka" Kaczynski"
                Tekst na polski zostal naprawde świetnie przetlumaczony. A powodu do
                niestrawności nie ma zadnego, chyba,ze to reakcja na prawdę!!!
                • omeri Re: heisse Kartoffel do Popaye 04.07.06, 22:06
                  Te podtytuły sugerują calą serię felietonów. bo ten tekst to felieton,
                  mały "Meisterstueck" językowy.
                • omeri Re: heisse Kartoffel do Popaye 04.12.06, 20:43
                  Ciąg dalszy sprawy
                  wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3771070.html
                  Nie mogę odszukać wersji oryginalnej!
                  • jan.kran Re: heisse Kartoffel do Popaye 05.12.06, 00:14
                    www.spiegel.de/politik/deutschland/0,1518,452424,00.html
                • omeri Re: heisse Kartoffel do Popaye 23.02.07, 10:49
                  Tym razem w drugą stronę (językowo). dureń przetlumaczony przez die Zeit jako
                  Idiot zamiast Bloedmann
                  www.zeit.de/online/2007/08/Polen-Walesa?page=all
                  • omeri Re: heisse Kartoffel do Popaye 23.02.07, 21:24
                    Na szczęście cytując piszą "Schwachkopf"
    • jutka1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 03.07.06, 17:11
      Ja przeczytalam m.in. to - i o maly wlos sama nie poszlam w slady najmilosciwiej
      nam panujacego, i nie nabawilam sie niestrawnosci sad

      www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1795&Itemid=48
    • popaye Dziecko zginęło w zderzeniu kajaka z motorówką :( 03.07.06, 20:28
      serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,3457719.html
      ku przestrodze - wszak sezon wakacyjno-urlopowy dopiero sie zaczal sad

      To jeden z dziesiatkow wypadkow gdzie corocznie zycie traci ktos co pojechal
      na wakacje/urlop, "po zdrowie" i wypoczynek.
      Tym razem dziecko, wiec tragedia rodzicow - inklusive sad

      Banalne, i (niby) takie rzeczy dzieja sie rowniez gdzie indziej "na Swiecie".
      Moze i tak, ale mnie szczegolnie boli.

      Poza zeglarstwem mam szczegolny stosunek do sportu motorowodnego.
      Patent (sternika motorowodnego) zrobilem odrobine (co zrozumiale) pozniej niz
      zeglarski, ale to juz 37 lat! (1968), a morski (w RFN) przed dokladnie 25 laty.
      Praktyki tez mam troche - od "sciganckiej" jeszcze sklejkowej lodki z 30 KM
      König-iem poprzez Bayliner-y - chyba... wszystkich modeli (od 18 - 30") z pelna
      gama napedow (az po podwojne z moca grubo ponad 300KM ) po 12 m "wypornosciowce"
      (Princess, Kuster).

      Nikt nie musi mnie "uswiadamiac" jakie to uczucie gdy 9-10 metrowej dlugosci
      i wadze ponad 3,5 tony, za pomoca poteznego (lub dwoch!) silnika wprowadza
      sie "w slizg", obojetnie - stojac za sterem w kabinie, czy na Fly-Bridge.

      To jest masa nad ktora by pewnie panowac, trzeba miec sporo (!) praktyki
      i doswiadczenia.
      Takie lodzie, aczkolwiek coraz wiecej ich rowniez np.:na Mazurach
      uzywane sa przez (raczej) doroslych i odpowiedzialnych wlascicieli (dzieki
      Bogu) choc, hmmm..... do "wyszkolenia" Ich mam tez sporo uwag sad
      Ale, popularne lodzie slizgowe, ca 6-cio metrowej dlugosci, wyposazone w
      silniki pow. 100KM to... "pociski" w rekach czesto malo doswiadczonej
      i sklonnej do kazdej nieodpowiedzialnosci "mlodziezy".
      Tylko "kase" trza miec by to kupic (od ca.: 20.000 $ lub € w gore za nowa)
      a z tym (chyba) najmniejszy problem (niestety).
      Nawet ostatnio (sic!!!!) patentu nie trzeba - choc to bylo w ostatnich latach
      "mydlenie oczu" bo i ten papier mozna bylo (ponoc) ... nabyc sad.

      W Holandii, Niemczech, Wloszech - motorowodniactwo to jedno z
      najpopularniejszych form aktywnego spedzania wolnego czasu.
      Z ograniczeniami (predkosci) mozna wplywac do centrow Amsterdamu czy Berlina
      a urlop spedzony na francuskich kanalach od Ren-u po morze Srodziemne na
      motorowej lodzi z 100-ka sluz (wiekszosc automatyczna lub samoobslugowa!)
      - dostarcza wrazen na cale zycie!.

      Tylko, hmmmm... nasze Mazury.
      Boje sie, ze dzieki glupocie i beztrosce czesci "motorowodniakow" ktorzy z tym
      sportem nie powinni miec NIC wspolnego - piwko (10-te!) wypijac w nabrzeznej
      knajpie a "kase" na lodz lepiej wydawac w Hotelu Golebiewskim (w barze i na
      dziewczyny) - nastapi zaostrzenie "rygorow" w postaci ZAKAZU plywania
      dla tych NORMALNYCH - wogole.
      Tak jak wylaczono juz wiele akwenow w Polsce - rowniez mazurskich sad.

      Zakazac wszak najlatwiej i... wyprobowana to metoda: tanio, latwo i bez klopotu.
      Kontrole (dokumentow i trzezwosci!) skiperow-amatorow otrzezwily by i
      przeselekcjonowaly (pozytywnie) to towarzystwo, ale do tego trzeba hmm....
      profesjonalnej policji wodnej i (raczej) odpornej na ......
      Eeeeh...

      Wodniku,-
      Druhu z Tow.: "mokrego tylka"
      pozdrawiam, z nadzieja iz sie jeszcze doczekamy normalnosci.

      pE
      • nokata Kupą, kupą, kupa capi, nikt jej nie ruszy 03.07.06, 22:16
        Czy wiesz jaki to kraj?

        - 29 parlamentarzystom zarzucano przemoc w rodzinie
        - 7 aresztowano za oszustwo
        - 19 oskarżono o wyłudzenia
        - 117 doprowadziło zarządzane przez siebie spółki do bankructwa
        - 3 aresztowano za czynną napaść
        - 71 miało problemy ze spłatą kredytów i unieważniono ich karty kredytowe
        - 14 aresztowano w sprawach związanych z narkotykami
        - 8 dopuściło się kradzieży w sklepach
        - 84 zatrzymano za jazdę w stanie nietrzeźwym, ale zwolniono, gdyż chronił ich immunitet
        - 21 jest podejrzanych w innych sprawach

        I jak, już wiesz?


        Nie, nie, nie! Oczywiście, że to nie u nas!

        Są to dane z Kongresu Stanów Zjednoczonych.
        Ale szybko zdążamy w tym samym kierunku
        i za parę lat mamy nadzieję
        dołączyć do czołówki...!
        • maryna04 Re: Kupą, kupą, kupa capi, nikt jej nie ruszy 04.07.06, 05:20
          Dzieki Nokato, bo mnie to meczylo kilka tygodni, przeczytalam, bo mi ktos
          pokazal i juz nie odnalazlam, a on tez nie umial, zeby sie z Wami podzielic. To
          bylo dluzsze i gorsze.
      • banitka51 Re: Dziecko zginęło w zderzeniu kajaka z motorówk 04.07.06, 12:36
        popaye - w Polsce coraz więcej akwenów podlega nakazowi ciszy ze względu na
        ptactwo i można wybrać sobie wodę, gdzie żadna motorówka nie pędzi.
        Zamieszanie z patentami to nasi leniwi urzędnicy, którzy czekają na przepisy
        unijne. Paradoksy biegają masowo po korytarzach ministerstw itp.
        Masz rację, można kupić patent. Wszystko można kupić, chyba nie ma miejsca na
        świecie, gdzie nie można obejść prawa za kasę.
        Westchnęło mi się (z sentymentu) na Twoje wodniackie opisy. A Galeon znasz? Czy
        rzeczywiście jest luksusowy w porównaniu z zach. produkcją?
        • maryna04 Re: Artykul, felieton(?) w niemieckiej gazecie 04.07.06, 14:05
          serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34174,3460382.html
          Pp, czy ta gazeta jest jakas opiniotworcza ?
          Mysle, ze moj prezydent Bush nie powinien nigdy podnosic sie z loza bolesci,
          bo np. glupi kowboj z Teksasu to jedno z elegantszych epitetow jakim obdarzaja
          go inni kraje.
          A poza tym - mozna tlumaczyc na kolanie w redakcji niemieckiej gazety, ale
          dobrze jest dac to potem do "podgladzenia" jakiemus dziecku redaktorow z Gazety
          Wyborczej, jesli juz sami redaktorzy nie maja czasu. Nawet nie musi miec 6-tki
          z polskiego.
          • mantra1 Z maila 04.07.06, 15:12
            Z dzisiejszej poczty (wklejam w oryginale, z "brzydkimy wyrazamy", bo inaczej
            anegdota straci swoj urok):

            Fragment wywiadu z Gustawem Holoubkiem:

            "Przytoczę taki obrazek obyczajowy, który moim zdaniem dobrze ilustruje to, co
            się teraz dzieje w polskiej polityce. W jednym z teatrów na próbie Kalina
            Jędrusik zapaliła papierosa. Na scenie nie wolno palić papierosów. Zbliżył się
            strażak i powiedział: "Proszę zgasić papierosa, bo tu nie wolno palić".
            A Kalina jak Kalina - z wdziękiem odparła: "Odpierdol się strażaku". I on
            strasznie się zamyślił, poszedł za kulisy i tam trwał jakiś czas. Potem nabrał
            powietrza, wrócił na scenę, ale tam już nie było Kaliny, tylko Basia Rylska. On
            jednak tego nie zauważył, bo oczy zaszły mu bielmem z wściekłości, i krzyknął do
            Rylskiej: "Ja też potrafię przeklinać, ty kurwo stara!". Kompletnie zdumiona
            Basia pobiegła do Edwarda Dziewońskiego, który był reżyserem spektaklu, i
            powiedziała mu, że strażak zwariował, bo ją zwyzywał bez żadnego powodu.
            Dziewoński strasznie się zezłościł, poszedł do strażaka i powiedział: "A pan
            jest chuj!". Przy czym strażak był inny. Więc tak wygląda życie polityczne w
            naszym kraju."

            Macie jakieś propozycje wspolczesnej obsady poszczegolnych ról? wink)
          • popaye Re: Artykul, felieton(?) w niemieckiej gazecie 04.07.06, 17:04
            Maryno,-
            podam jednak (jak nasz Admin nie wymaze) link do tego artykulu w oryginale.
            Przynajmniej Ci co znaja jez.niemiecki beda mogli przeczytac i samemu
            sobie "wyrobic zdanie" czy byl powod do ponadprzecietnego ataku sr... samego
            p.Prezydenta.
            www.taz.de/pt/2006/06/26/a0248.1/text
            Jest to trudny (nie do zrozumienia) do tlumaczenia tekst bo napewno nie za
            pomoca ... translatora smile
            Trzeba znac nie tylko "literalnie" (wokabularnie) jezyk ale "poruszac sie w
            nim" swobodnie ze zrozumieniem pojeciowych skrotow i nieprzetlumaczalnych
            zwrotow.
            Juz tytulowy "kartofel" - wzbudzil hmmm... "toaletowe reperkusje" smile
            Podtytul: z okresleniem (niem.): Schurken , - juz mozna (jak sie koniecznie
            chce!) odczytywac ... wieloznacznie.
            a pierwsze jego zdanie: " Die deutsche Öffentlichkeit glaubte ihren sieben
            Zwetschgen nicht trauen zu dürfen...." z przetlumaczonym DOSLOWNIE: ".. sieben
            Zwetschgen.." bedzie wogole pozbawione logicznego sensu sad

            To jest tak jakby (przykladowo) polskie okreslenie: "masz Babo placek!" uzyte
            w jakims kontekscie probowac laczyc (imiennie i personalnie) z... Baba albo
            wypiekami jakiegokolwiek rodzaju smile)

            Ja, nie bedac germanista, nie podejmuje sie "obiektywnie" tlumaczyc tego tekstu
            ale, hmmm... jezeli fachowcy z Biura Prezydenta zrobili to z takim efektem, ze
            Ich Szef "nie schodzi z sedesu" - no to pogratulowac Im "fachowosci" smile))

            Jezeli nowa Szefowa MSZ, z pomazania p.Prezydenta, jeszcze nie
            zdazyla "powywalac" z roboty doskonalych tlumaczy ze swego resortu,
            posiadajacych swietne przygotowanie lingwistyczne i znajomosc politycznego
            kontekstu, nie byloby zle by Ich "spytac o zdanie" zanim zamieni sie ta trupe
            na takich co tlumacza tak jak Szefostwo "chce uslyszec" smile)

            Mila Maryno,-
            napewno pamietasz niedawna sprawe "podpalenia" (prawie) polowy Greenpoint-u
            przez Polaka - pijaczyne wytapiajacego olow z przewodow do sprzedazy
            na "hurtowa" skale.... kilkunastu $ smile))
            serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34254,3406822.html
            Nie chce mnie sie szukac "polskich" komentarzy do tej sprawy i ogolnego
            przekonania :"Zydki zrobili szwindel a biedny Polak-katolik dostanie dozywocie
            bo... nie ma na adwokata".
            Zdjecie tego pijaczyny zamiescil (chyba?) The Washington Post - wiec sprawa
            JASNA!, wszak ZYD jest wlascicielem tego pisma! - jak ono moze
            byc "obiektywne"?.
            Wniosek:
            Zydki podpalili caly kwartal starych zabytkowych magazynow, Zydki - byli
            wlascicielami ograniczanymi przepisami o zabytkach (w NYC co ma wiecej jak
            50 lat to juz...muzeum!smile), zarobia na tym - Zydki!, przekret zrobili - Zydki
            a kto pojdzie siedziec?: UCZCIWY BOGU-ducha winny Polak-KATOLIK!.

            Tylko... sraczki nie dostal (Kuczera-podpalacz) bo byl zbyt "nabuzowany".
            Nasz Prezydent (Boze bron!) nie pije! - chyba, ze wino mszalne z Rydzykiem
            - no i mamy ...skutki smile

            Jak w tym kontekscie ocenisz sprawe "z kartoflem" - to juz Ci nic wiecej nie
            trzeba wyjasniac smile))

            pozdrawiam serdecznie,-
            pE

          • popaye Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 10:43
            Oburzenia polskich Wladz w zwiazku z "afera kartoflano-sraczkowa" po
            satyrycznym artykule TAZ nt. polskiego Prezydenta, Jego braciaka-klona
            i .... (wspomnianej jednym zdaniem) Ich mamusi ktora czuje sie "shanbiona"
            podaniem faktu iz u Niej dotychczas zamieszkuje Jej 57-letni syneczek
            - nie ma konca smile

            Stanowisko polskich Wladz - znacie z permanentnych doniesien Stacji TV czy
            glosow prasy.

            Co na to "oskarzona i osadzona od czci" Redakcja TAZ?
            ano: - www.taz.de/pt/2006/07/05/a0057.1/text
            W artykule - korespondencji z Warszawy red.Gabriele Lessner:
            "Das ist kein Spaß" (to juz nie sa zarty) omawia (dosc obiektywnie) cale
            zamieszanie.
            Znajacy jezyk - poczytaja, a ja pozwole sobie przetlumaczyc ostatnie kilka zdan
            z tej korespondencji - dot. "efektow" tego zamieszania:

            ".......
            polskie wzburzenie mozna tym tlumaczyc iz prawie zaden z (tamtejszych)
            dziennikarzy jak i politykow nie zrozumial (pojal) satyrycznego (ironicznego)
            charakteru przytaczanego tekstu.
            Ze wspomniany artykul ukazal sie jako "PRAWDA" (z podkresleniem cudzyslowu!)
            na ostatniej stronie TAZ, gdzie na temat WSZYSTKIEGO i WSZYSTKICH sie
            dowcipkuje, w tym calym zamieszaniu zostalo zapomniane.

            Zamieszanie, ktore pomijajac wszystko inne, ma swoje praktyczne konsekwencje.
            Polska minister Spraw Zagranicznych - Fotyga, zaufany czlowiek (polskiego)
            Prezydenta - wyrzucila z pracy ministerialnego Rzecznika Prasowego ktory na
            stronie internetowej MSZ opublikowal wspomniany artykul.

            Rowniez warszawska korespondentka TAZ moze tylko pakowac swoje walizki .
            "Polskie MSZ nigdy wiecej nie bedzie rozmawiac z zadnym dziennikarzem tej
            gazety" - tak oglosil Andrzej Sados - nowy Rzecznik Prasowy MSZ.

            Dodatkowo, korespondentke (warszawska) TAZ bombarduja ciagle anonimowe telefony
            z pogrozkami i wyzwiskami. Z Polakami (wiadomo!) - zartowac nie wolno! smile)

            Odwolane spotkanie "Trojkata Waimarskiego" wedlug polskich oswiadczen ma
            byc "nadrobione" jak tylko pan Prezydent wykuruje swoje zoladkowo-jelitowe
            dolegliwosci.

            Gabriele Lesner (TAZ - korespondencja, 5.07.2006)

            No taaak...
            Zawsze twierdzilem iz niemiecki to (wbrew pozorom) ciezki do opanowania jezyk.
            Mam nadzieje, ze "angielski" p:minister Foltygi jest bardziej doskonaly
            bo... podejrzewam, ze jeszcze chwila i "slabosci zoladkowe" stana sie plaga
            polskiej Klasy Politycznej a szczegolnie jej czesci "dzierzacej wladze".
            • banitka51 Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 12:09
              wesoło jest aż do bólu. Jakaż cieniutka jest skóra kacza, jak łatwo ją urazić,
              ach, przydałby się psycholog/psychiatra, co by może podleczył choć kilka
              kompleksów!
              Ważniactwo w wersji ludowej zwane 'wyżej sra, niż dupę ma'.
              Chciało sie być ważnym, a tu raczka na "s" w całej rozciągłości.
              • maryna04 Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 14:58
                Boze, jaki to straszny zascianek, jaki brak klasy, a przy okazji widac, ze
                kompletnie nie ma juz kadr, system sprawowania wladzy to w najczystszej
                postaci PRL (cenzura), a nie jakas IVRP. A problemy z wlasna osobowoscia
                braci... niestety historia uczy, ze wieksi lub mniejsi psychopaci czesto
                rzadza dlugo i "skutecznie".
                A co do "raczki" na litere s. Kazdy lekarz zna leki "paralizujace" prace jelit
                na iles tam godzin, wlasnie na takie rozne okolicznosci, chyba, ze to jest
                cholera lub ebola, lub ostatni etap nowotworu.
                • banitka51 Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 15:45
                  jeszcze jest 'raczka' ze strachu, maryno. Lepiej nie wnikać przed czym, czy
                  przed kim. Co innego marzyć o byciu ważnym, a zupełnie co innego nim być, jak
                  się właściwie nie wie "jak".
                  I do śmiechu - jesteśmy przeciwko reżimowi w Białorusi.
                  • wedrowiec2 Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 18:25
                    banitka51 napisała:

                    > I do śmiechu - jesteśmy przeciwko reżimowi w Białorusi.

                    Już nie jesteśmysad
                    www.rmf.fm/fakty/?id=102311
                    Środa, 5 lipca 2006, 17:00
                    Premier nie wie, co robią jego podwładni
                    Jak ustalił RMF FM - przedstawiciele rządu i prezydenta byli na przyjęciu
                    zorganizowanym przez ambasadę Białorusi - mimo oficjalnego zakazu kontaktów z
                    władzami tego kraju. Przeoczenie czy niesubordynacja?
                    Białoruska ambasada z dumą podaje, że w przyjęciu z okazji święta
                    państwowego w Wilanowie wzięło udział 550 osób; w tym przedstawiciele polskich
                    władz – posłowie i senatorowie. Premier nic o tym nie wie. Najwyraźniej jest
                    niedoinformowany: Potwierdzam, takie zaproszenie zostało skierowane do
                    ministerstwa i z ramienia resortu brałem udział w tej uroczystości - mówi szef
                    gabinetu politycznego ministra budownictwa, Tomasz Bojar-Fijałkowski.

                    Można dyskutować czy uczestnicząc w raucie reprezentuje rząd, czy tylko swojego
                    ministra z Samoobrony Antoniego Jaszczaka. Nie ma wątpliwości, że państwo
                    polskie reprezentował dyrektor departamentu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
                    Jednak jego obecność na dyplomatycznym przyjęciu zapewne podyktowana była
                    względami bezpieczeństwa.
                    • popaye Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 05.07.06, 20:17
                      Przeraza mnie to sad
                      Zachowania, roztrzygniecia i decyzje B-ci Kaczynskich - porazaja sad

                      W polityce zagranicznej: kompromitacja za kompromitacja, amatorstwo
                      i prymitywizm nie majacych sobie rownych w dzisiejszym Swiecie.

                      Polityka wewnetrzna "firmowana" przez typ prowincjonalnego belfra o typowej dla
                      szczebla "powiatowego" umyslowosci, nadrabiajacego mina w tlumaczeniu
                      pociagniec sznurka na ktorym "wisi" a ktorego koniec pociaga kto inny.

                      podany przez Ciebie przyklad Wedrowcze uprzytamnia mnie iz tym "sznurkiem"
                      od czasu do czasu (ale coraz czesciej!) pociaga ... Lepper (lub Gietrych).
                      Boze,- miej nas w opiece!, bo na rozum tych ktorzy z woli elektoratu nami
                      rzadza - juz nie licze.
                      pE
                      • maryna04 Re:Kowal - zawinil, Cygana - powiesili! :) 07.07.06, 01:48
                        Rzucilam okiem na internetowa GW. "Ulegle elity" zostaly skrzyczane przez
                        wladze, zerznieto reklame z s.p. Reagana, zmieniono jakiegos, inny "poddal" sie
                        do..., szykuja sie komisje, Zyte oskarzono, Zyta oskarza wszystkich ( z
                        kolezanki sie wycofala), lo matko bosko czy to sezon ogorkowy, czy tak juz
                        bedzie zawsze.
                        A w Ameryce szef Enronu, juz po uznaniu go winnym, oczekujac w swoim domu
                        letnim w Aspen w Kolorado na ustalenie przez sedziego ilosci lat do odsiadki,
                        wywinal sie - i umarl nagle na zawal. Dalej nie budzi sympatii, a okradzeni
                        przez Enron ludzie boja sie, ze znow sie odwlecze jakies odszkodowanie z
                        jego topniejacego majatku i resztek z firmy.
    • popaye Re: pajac w nielasce? 07.07.06, 20:12
      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3470004.html
      Watpie by bylo sie z czego cieszyc jak pajaca zastapi kukla?.

      Retorytka obydwu "niezaleznych" politykow jest ciezka do zniesienia dla
      wszystkich ktorych IQ przekracza 60 sad
      Pan Gosiewski - proponowany (ponoc) na nowego premiera Rzadu ciezki do
      scierpienia przypadek "argumentatora" dla obywateli o przecietnej inteligencji
      - takich z ukonczona Szkola Podstawowa.
      Przynajmniej jednak, nie przybiera postawy zadufanego i smiesznego bufona-
      pajaca jak Jego poprzednik.

      A moze jednak ... Wielki Strateg?
      Tylko hmmm.... mamusia zostanie sama w domu?
      • wedrowiec2 Re: pajac w nielasce? 07.07.06, 20:19
        Parę minut temu przerwali Listę Przebojów w trUjce i ogłosili Jarosława K.
        nowym premieremsad(((
        • popaye Re: Prezio - premierem! :))) 07.07.06, 20:35
          Jednak: Wielki Strateg! smile

          Niektorzy beda mieli teraz problemy z rozpoznaniem bo... permanentny (bolesny)
          skret kiszek nie zawsze objawia sie zewnetrznie poza... odwolaniem
          waznych wizyt i spotkan miedzynarodowych.
          Jak Ich rozroznic?
          sciagawka: serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,2672882.html
          zawsze mozna sprawdzic smile)
          • wedrowiec2 Re: Prezio - premierem! :))) 07.07.06, 20:42
            Przed nocą nie będę oglądaćsad
            Dość koszmarów. Kaczki-kartoflakisad
            • alfredka1 Re: Prezio - premierem! :))) 07.07.06, 20:57
              A wiec bedzie rządzić RODZINA, mam paskudne skojarzenia, takie więcej
              południowe sad
              • mantra1 Re: Prezio - premierem! :))) 07.07.06, 21:13
                Ale jaja (kacze)! - kwadratowe, bo poczworne! Mysle, ze matka - kaczka powinna
                zostac w tej sytuacji pierwszym prymasem - kobieta i nie widze inaczej.
                Ale wiecie co? Troche mnie to nawet cieszy, bo to juz jest takie przegiecie, ze
                istnieje cien nadziei na rozwiazanie sejmu i jesienne wybory.
                • wedrowiec2 Re: Prezio - premierem! :))) 07.07.06, 21:17
                  mantra1 napisała:

                  > Ale jaja (kacze)! - kwadratowe, bo poczworne! Mysle, ze matka - kaczka powinna
                  > zostac w tej sytuacji pierwszym prymasem - kobieta i nie widze inaczej.
                  > Ale wiecie co? Troche mnie to nawet cieszy, bo to juz jest takie przegiecie,
                  ze
                  > istnieje cien nadziei na rozwiazanie sejmu i jesienne wybory.


                  Przy okazji impeachment dla prezydenta!!!
                  • banitka51 ludzie, obudźcie mnie! 07.07.06, 21:27
                    czuję się jak w cyrku, nie jest wesoło, clown udaje lwa! Kaczki głupota uniosła
                    poza zasięg ludzkiego pojmowania.
                    TO MUSI BYĆ SEN.
                    niechże mnie kto uszczypnie!
                    • mantra1 Re: ludzie, obudźcie mnie! 07.07.06, 21:38
                      Moge Cie uszczypnac, nawet z zakretasem, Banitko.
                      I co? I nic. To real, niestety. Ale juz niedlugo - czuje to w kosciach.
                      • wedrowiec2 Re: ludzie, obudźcie mnie! 07.07.06, 21:42
                        Szczypaniem mając obrzękłe prawice...
                        • omeri Re: ludzie, obudźcie mnie! 07.07.06, 22:01
                          Czas przerwać ten koszmarny sen!!!
                      • ewelina10 Re: ludzie, obudźcie mnie! 07.07.06, 22:16
                        Mantra: I co? I nic. To real, niestety. Ale juz niedlugo - czuje to w kosciach.

                        Obyś miała rację.

                        Obawiam się, nietety, że teraz dopiero zacznie się sprawdzać ten
                        najczarniejszy scenariusz.
                    • nokata smutno mi jest... 07.07.06, 22:04
                      Re: polityczna jesień wyborcza
                      napisała: nokata 21.10.05, 21:16 + odpowiedz

                      Najczarniejszy scenariusz jest taki:
                      Kaczka zostaje prezydentem, Marcinkiewicz tworzy po wyborach rzad. Zaprzysiezony.
                      Po kilku miesiacach tarcia koalicyjne sa tak duze,
                      ze rzad podaje sie do dymisji.
                      Dymisja przyjeta Jaroslaw tworzy rzad. I mamy Kaczolandie.
                      Kaczki zadzieraja z Niemcami, Ukraina, Rosja, a nawet UE
                      I mamy przesrane jak w ruskim czolgu.

                      Re: Przepraszam, ze zyje w tym "kraju"
                      popaye 26.10.05, 20:24 + odpowiedz

                      NIC w PIS-ie nie dzieje sie wbrew woli
                      rozkosznego Jaroslawa!) - Marszalkiem Sejmu - czyli otrzymal najwyzsze po
                      Prezydencie stanowisko w Polsce to juz sprawa powazna!
                      Pasuje do tego jak ulal iz Lepper jest jednym z vice-Marszalkiem ! smile))
                      Tylko Giertycha jeszcze "brakuje" - JESZCZE, bo przyjdzie i to!.


                      Dwie kassandry?
                      no i co, Marynarzu, druhu moj przezacny...
                      po szklaneczce na stypie po normalnym kraju
                      i drugiej na pohybel umyslowo chorym ptakom?
                      • wodnik33 Re: smutno mi jest... 07.07.06, 22:32
                        O kurczę, PROROCY jacyś czy co????
                        W herbaciarni postawiłem nalewkę na arcydzieglu ,a z Wami stukam się "Jasiem
                        Wędrowniczkiem" /nie mylić z Wędrowcem2/smile
                        • omeri Re: smutno mi jest... 07.07.06, 23:03
                          Wiedzmini smile
                        • popaye Re: smutno mi jest... Kochani 07.07.06, 23:39
                          Tutaj gdzie mieszkam i chcac/nie chcac jestem zalezny (na codzien) od
                          rozstrzygniec podjetych przez Rzadzacych - tez "kwiatkow i niespodzianek" nie
                          brakujesad
                          Sa tylko bardziej cywilizowane i... politycy sa b.przewidywalni w swoich
                          decyjach i pociagnieciach.
                          Ciezko jest (wyborcom i obywatelom) bo w Niemczech tzw.Wielka Koalicja
                          (jakby w Polsce PIS + PO - razem) wiec realna "alternatywa" polityczna nie
                          istnieje.

                          Nie wierzylem w taki uklad w Polsce (powinien byc tylko w wyjatkowych sytuacjach
                          i... "raczej" nie trwac pelnej kadencji, a juz nie daj Bog - dluzej!)
                          bo... ja nie znam dobrze polski partii politycznych i ich przywodcow - najwyzej
                          z Ich wystapien w dostepnych mnie publikatorach (TV w zakresie Cyfry+).

                          Ale... znam KACZYNSKICH.
                          Od samego poczatku Ich "kariery" politycznej i dla mnie ZAWSZE - szczegolnie
                          Jarek, byli ludzmi DESTRUKCJI o chorobliwych ambicjach zdeterminowanych
                          kompleksami z lat dziecinnych.
                          Matka pp.Kaczynskich byla (krotko, bo rok czy dwa) nauczycielka mojej zony
                          (w Liceum na Smoczej) i to Ona (Popayowa) juz przed ca.: 16-tu laty
                          zwrocila moja uwage na ta rozkoszna pare Blizniakow, twierdzac: poznalam ich
                          Mamusie, widywalam ich zachowanie i reakcje jako dzieci - nie daj Bog by
                          Oni (wychowani przez taka mamusie) mieli decydujacy glos w polskiej polityce.
                          To nie sa ludzie sklonni do jakiejkolwiek kompromisu z... kimkolwiek.
                          Jak bedzie zbyt "normalnie": zaczna "walczyc sami z soba" czy "odwracac ogonem"
                          wszystko co (niby) bylo ustanowiana przez Nich samych "zelazna regula" w partii
                          ktora sami zaloza.
                          Karierowiczowskie klakierstwo ktorymi si otoczyli w PIS-ie to jedyne otoczenie
                          ktore toleruja a jakijkolwiek "konkurencji" - nie strawia.

                          Nic "u Kaczynskich" mnie nie zaskoczy, co to to NIE.
                          Przykro mnie, ze i Wy doswiadczycie tego na "codzien" bardzeij niz ja sad.

                          wyjatkowo (ja nie pije, poza okresem urlopu) - kieliszek alkocholu za Wasze
                          zdrowie - Panowie.
                          pozdrawiam,-

                          pE.
                          Ewelina, nieraz wpadajaca na to forum, chodzila do tej samej Szkoly co Popayowa.
                          Nie wiem czy poznala p.Kaczynska bo... Ona (Ewelina) MUSI byc kilka lat mlodsza
                          od Popayowej - wiec moze juz - nie.


                          • popaye Errata 07.07.06, 23:48
                            Jezu !!!
                            jak ja moglem tyle bledow (w tym ten alkochol !!!) zrobic w kilku zdaniach! sad
                            Mnie nawet do PIS-u by nie przyjeli.
                            Najwyzej do .. Samoobrony smile))
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 09.07.06, 17:58
      Eeeeh... Kaczory, Kaczory sad

      Do momentu gdy sami z siebie robia robia malpy, a nam organizuja widowiska
      w ktorych z pomoca szurnietych wspolpracownikow odgrywaja glowne role - pal
      licho to jest dalej nasza sprawa wewnetrzna.
      Ze te przedstawienia sa niezbyt smaczne i spora czesc widzow/Obywateli czuje
      sie wystrychnieta na dudka - sami (wola pseudo-wiekszosci) kupilismy bilety.

      Troche gorzej jak dla skurylnych i partykularnych celow "genialny strateg PIS-u"
      dowartosciowal skrajne sily polityczne ze skompromitowana historycznie
      ideologia, jak LPR - powierzajac "wodzowi" tych pomylencow funkcje ministra,
      uwazajac, ze ignorancja skutkow takich pociagniec to dalej wylacznie nasza
      polska sprawa wewnetrzna.
      Ano juz chyba nie! :wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3472405.html

      Byc moze, reakcja Ambasadora Izraela (jezeli hmmmm.... wogole w dyplomacji
      mozna mowic o "prywatnych" wrazeniach i reakcjach Posla jakiegokolwiek Panstwa)
      jest "na wyrost" to ignorowanie jej bedzie nastepnym , majacym powazne
      konsekwencje miedzynarodowe - bledem.

      Skoro LPR i cala rodzine Gietrychow oraz jej wystapienia czy paranoiczne w
      tresci i przedmiocie ich poczynania, - kazde, nawet najbardziej
      "operetkowe" Panstwo Swiata moze OLEWAC ( i slusznie!), z oficjalna reakcja
      i opinia Wladz Izraela licza sie wszyscy.
      Na pewno wszystkie najwazniejsze Panstwa Swiata czy ich Rzady.
      Podobac nam sie to nie "musi", ale na miejscu Kaczorow (obydwu) nie
      bagatelizowal bym tego faktu i jego konsekwencji.

      Kaczory (i Gietrychy), byc moze, jak Rzad z czasow rzecznika Urbana " glodu nie
      ucierpia" ale dlugofalowe skutki niecheci Izraela i swiatowej spolecznosci
      Zydow do Polski - ponosimy do dzisiaj.
      Jeszcze "sporo" niespodzianek z tym zwiazanych nas czeka, szczegolnie w
      zakresie "bolesnej" dla naszego budzetu (kieszeni nas wszystkich!) - lawiny
      procesow odszkodowaniowych, o ugruntowanym juz fest na Swiecie "image" Polski
      jako czolowego Panstwa tolerujacego polityke i zachowania antysemickie - nie
      mowiac.
      Z dolewaniem oliwy do ognia w postaci chocby wrazenia (w pelni slusznego czy
      nie - niewazne) iz Wladze w Polsce (czyt.Kaczory i ich popychle) toleruja takie
      zachowania, w interesie naszego Kraju, bym sie raczej wstrzymal.

      Nie trzeba duzo, by w ten sposob, "olany" przed dwoma dniami przez pajaca-
      Marionetkowicza termin wizyty w Chorwacji, za kilka miesiecy (po wakacjach)
      stal sie "celem-marzeniem" dla Prezydenta jako jedyny swiadczacy o Jego
      miedzynarodowej aktywnosci i "znaczeniu" na swiatowej arenie politycznej.

      • nokata Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 09.07.06, 19:44
        Marynarzu, wod pogromco, w Wielkim Swiecie bywaly.

        Reakcja Romana i Macieja nie jest dla mnie dziwna.
        Kaczek tez nie.
        Wszak przypomniec sobie wystarczy jak to ongi holysze z Partii
        (nie, nie z partii PIS = Podpier** i Slonce,
        a z tej PZPR = Polak Zawsze Przyp** Rodakowi)
        robiacy za czolowych ideologow systemu
        wpadali w histerie wieksza niz Adolf na parteitag'ach
        kiedy pytales ich
        "dlaczego nie moge kupic cenemtu i zbrojeniowej stali
        chociaz jestesmy swiatowa potega w produkcji ich?"
        albo
        "dlaczego tak duzo Polakow ucieka na zachod a ci z zachodu nie uciekaja do nas?"
        Stara dobra stalinowsko-brezniewowska szkola.
        Odpowiedz byla jedna:
        A u nas murzynow nie bija i nie mamy AIDS.

        Macieja (jako czlonek Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczacym Rady Panstwa
        gen. Wojciechu Jaruzelskim przestrzegal w niej przed rozluznieniem
        polskich wiezow z ZSRR!!, jak sam powiedzial
        <<Interesem Polski jest trzymac sie Paktu Warszawskiego i RWPG>>wink,
        Romana (przez ojca ksztaltowanego, ciagle powtarza, ze ojciec dla niego wzorem),

        Lecha "JuzLeninPowiedzial" propagujacego mysli Lenina w pracy doktorskiej

        czy Jaroslawa "ZonaSwegoMeza"

        wychowywaly wszak najlepsze kadry partyjne.
        Bezposrednio (Maciej, Lech, Jaroslaw)
        badz posrednio (Roman przez Macieja).

        Czy moga byc inne reakcje ludzi ktorzy zdaja sobie sprawe z tego,
        ze ich poglady sa nie dosc ze infantylne, to jeszcze bezsensowne
        a w zwiazku z tym przypuszczaja, i slusznie, ze zostana wysmiane.
        Ktorzy, co by o nich nie mowic, zdaja sobie sprawe z ubostwa programu politycznego.
        A co najtragiczniejsze, sami brnac w bagno staraja sie pociagnac za soba
        jak najwiecej zwolennikow.
        Osoby silne psychicznie nie obawiaja sie tego. Inaczej jest z osobami chwiejnymi.
        Tu krzyk, odpowiadanie oskarzeniami, i to nie wazne czy uzasadnionymi czy nie, unikanie merytorycznych konfrontacji, sa jedyna forma prowadzenia dialogu.
        Budowanie w rzeczywistosci swiata wg scenariusza fikcji
        wyhodowanego we wlasnych glowach jest celem samym w sobie.
        "Jutro tak jak dzisiaj, bedziemy zdobywac swiat".
        A co po zdobyciu... hmmm no nie wiadomo.

        Wzrusza mnie jazgot na temat wystapienia ambasadora Izraela.
        O ile pamietam Lech "sraczka" jako prezydent, a nie ambasador,
        nie wypowiadal sie elegancko na temat niektorych zagranicznych politykow.
        Uwazam ze wypowiedz Dawida Pelega o "bojkotowaniu" polskiego ministra edukacji
        nalezy z dwoch tylko stron ogladac:
        jako obiektywne stwierdzenie, ze Konio to delikatnie rzecz nazywajac nacjonalista.

        Dokladnie powiedzial:
        "nie chodzi tu o bojkot w dosłownym znaczeniu,
        lecz o niechęć w kontaktach z ministerstwem,
        na którego czele stoi reprezentant partii nacjonalistycznej"
        A to chyba roznica niechec, a bojkot.
        I tu zgadzam sie z Pelegiem

        Jest i druga strona.
        "ambasador zażądał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława,
        zabrania z gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej organizacji podróży"
        A tutaj, to ambasador moze sobie samamu; tylko cukru pudru nadmuchac.
        Nie jego zasmarkany interes, co w gestii kogo w suwerennym rzadzie jest.

        Czy to Zydzi, czy Indianie, czy Ukraincy, zyc musimy w zgodzie.
        Dlaczego? Bo tak. Bo musimy. Z tego samego powodu dla ktorego i oni z nami.
        Oczywiscie, mozemy wyciagnac szabelke po dziadusiu z powstania,
        a niewiasty czarne sukienki
        ale raczej marnie widze.
        Kaczkora w roli Napoleona,
        Maria "Piszczalka" jako Joanne d'Arc
        Kaczke jako kardynala Richelieu...

        Burleskowe gesty w stylu ryngraf dla Pinocheta, uznanie dla Franco,
        czy tez obsadzanie faszystami i kryminalistami najwazniejszech stanowisk w kraju
        niszcza pozostale jeszcze resztki wiarygodnosci Polski jako kraju
        cywilizowanego z kregu szeroko rozumianej kultury srodziemnomorskiej.
        Stajemy sie panstwem "tzw buszmenow"
        (od rzeczywistych buszmenow roznimy sie znacznie nizszym poziomem tolerancji)

        Zaskakuje mnie jedno:
        Komuchy kiedy wladze sprawowaly przebrzydla,
        jakos nie jezdzily do mauzoleum Lenina,
        na Grobie Stalina nie sadzily kwiatkow,
        Komunisci w krajach zachodnich nie dostepowali (watpliwych)
        zaszczytow otrzymywania prezentow w stylu "kopia sztandaru PZPR"
        azy wlos z gliwy Cyrankiewicza
        a Kuklinski jakos nie zostal namaszczony na bohatera.

        Hmmm, chyba za duzo pisze...
        to se posluchaj Conte. Paolo.
        • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 10.07.06, 10:23
          Melduje sie po powrocie z krotkiego niebytu , ktory dal mi sporo dystansu do
          ostatnich wydarzen. Gdy wczoraj skoro swit uslyszalam, ze PRemier"podal sie" do
          dymisji / wtedy jeszcze nie wiedzialam, o jego jakims nieuzgodnionym z wodzem
          PiS "tajnym" spotkaniu z Tuskiem/, a na otarcie lez dostanie dobra posade / z
          takim PR na banksmile/w stolicy to ani drgnela mi powieka, tylko drzemalam dalej.
          Jakie to trzesienie ziemi? Toz to kolejne pozorne ruchy uzdrawiajace, co by nie
          zrobic nic konkretnego, a narobic szumu. Za granica, rowno nas olewaja/ no moze
          sa na to za grzeczni, raczej milczaco robia oczy jak spodkismile/, w kraju gdyby
          S/PiSkowcy sami nie rozdmuchiwali tego ogniska juz dawno kazdy by ich olal, bo
          sa nudni w tym biciu piany. Ktos wspomial o wiarygodnosci Polski? o upadlym
          prestizu, po liscie bylych szefow MSZ? Brawo, za upublicznienie. Toz mamy
          demokracje, a nie tylko jedna wersje PRsmile I poki co mozemy wyrazac swoj sprzeciw
          wobec zamordyzmu /jedno!mowiesmile/,wstecznictwu i tworzeniu enklawy "czystej
          polskosci" na mapie Europy.
          A NIK dalej cos sobie mowi...ale sa wakacje, a po wakacjach beda kolejne wybory...
          finanse.wp.pl/POD,15,wid,8386778,prasa.html?rfbawp=1152517592.325&ticaid=11ef9
          iPS. nie wiem gdzie o tym wspomniec ale przezylam szok/ teraz to ja mialam oczy
          jak spore talerzykismile/, gdy zobaczylam w b.porzadnym szpitalu - wydzielona duza
          palarnie! dla chorych i osoby na lozkach z calym oprzyrzadowaniem dowozone w
          okreslonych porach na relaksujacego papieroskasmile))Ciekawe, dlaczego IM wolno,
          robic co chca? bo sami za to placa ? U nas by IM szybko wyperswadowali, bo to
          przeciez IM szkodzi!/a u nas sluzby zawsze lepiej widza co lepsze dla
          obywatela!smile/ PS.U nas "tolerancja" musi miec swoje granicesmile
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 10.07.06, 14:47
      Giertych w Jedwabnem: Wyciągam rękę do Izraela

      serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,3474296.html
      "partner" dla Izreala do podawania rak sie znalazl - nazistoswskie gowno sad
      • alfredka1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 10.07.06, 16:44
        Mógł jeszcze ojczulka ze sobą przywlec i obstawę złożoną z wszechpolakówsad(
        czego się nie robi dla utrzymania stołka pod tyłkiem.
        • alfredka1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 11.07.06, 17:41
          Trochę, ale tylko trochę, do śmiechu ???
          serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3475422.html
          • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 11.07.06, 18:14
            Dokladnie to ujelas Alfredko: "tylko troche".

            Takie zachowanie swiadczy tylko o determinacji obywateli Panstwa "pajacujacych
            Premierow" oraz (he, he) prawa i sprawiedliwosci, w ktorym norma jest
            ze praktycznie, pomimo placenia drakonskich podatkow, ustawowe obowiazki
            Instytucji Panstwa trzeba przejac we wlasne rece sad

          • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 11.07.06, 18:19
            o Lekcjach szczescia... jeszcze nie w PL, ale moze nalezaloby i u nas w ramach
            rewolucji wychowawczej PiS/LPR?
            PR zrobil furrore, a wszelkie metody z socjotechniki zaowocowaly.../ biedny ten
            Tymochowicz, zeby wiedzial jak namiesza zaczynajac prace z Lepperem to pewnie
            odgryzlby sobie reke wyciagnieta po czeksmile teraz to nie ma juz osobowsci, sa
            tylko marionetki, albo aktorzy, robiacy dobra mine do zlej gry/
            wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,3477158.html.
            W ramach innego szczescia - Janas wreszcie zrozumial,ze grunt pali sie wszystkim
            w PZPNie i nikt nie bedzie go trzymal do emerytury smile
            L.Beenhakker przynajmniej sie nie polapie kto i czym rzadzi, wiec jest
            nadzieja,ze polscy pilkarze pod jego reka beda musieli wreszcie po prostu grac.
            • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 11.07.06, 20:47
              wlasnie przeczytalam,ze "PiS: 22 lipca Dniem Pamięci Ofiar Komunizmu .Grupa
              posłów Prawa i Sprawiedliwości przygotowała projekt uchwały Sejmu w sprawie
              ustanowienia 22 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Komunizmu. Przedstawiciel
              wnioskodawców Marian Piłka powiedział we wtorek PAP, że Sejm prawdopodobnie
              zajmie się projektem na posiedzeniu w przyszłym tygodniu."
              wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3478006.html
              Nooo... a mnie sie "22 lipca" kojarzy tylko z "d.E.Wedel"sad( moze przez te upaly?
              • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 13.07.06, 16:56
                W nowojorskiej polonijenej gazecie (jest na poziomie) jest wywiad
                korespondenta z Polski z Jadwiga Staniszkis - "Dobra zmiana". Niestety nie
                zamiescili go na stronie internetowej, sprobuje umiescic kilka cytatow.
                " Dotychczasowy premier zabiegal przede wszystkim o wlasny
                wizerunek....mowiono w zasadzie tylko o nim...nie przedstawiano wogole dokonan
                ministrow w rzadzie.".... "Marcinkiewicz kreowal sie na meza opatrznosci, a w
                istocie byl wiezniem grupy interesow i nie potrafil koordynowac pracy calego
                rzadu, a wielce istotna reforma finansow publicznych, ktora zaproponowal byla
                kpsmetyczna." Przyklady dokonan innych: " Np. R. Sikorskiemu - po oplaceniu
                odpowiedniej skladki- udalo sie wprowadzic Polske do scislego centrum
                organizujacych sie europejskich sil zbrojnych, dalej innowacyjne rozwiazanie na
                zamowienia publiczne, co ogranicza mozliwosc korupcji... Rowniez Dorn ma
                osiagniecia, zwlaszcza w walce z korupcja w policji"
                J. Staniszkis chwali zmiane na stanowisku nowego przewodniczacego partii -
                Joachim Brudzinski - mlody i zdolny politolog, ktory rozumie czym jest w
                dzisiejszych czasach wladza. Nie dostrzegam takich osob w PO, ktorzy wprawdzie
                mowia plynniej, ale przekaz ich jest rownie staroswiecki jak dotychczasowego
                kierownictwa PiS. Chwali za ta zmiane Kacz., ze widac, ze zrozumial...."
                Staniszkis w dotychczasowym rzadzie ceni przede wszystkim Ziobro, (ja tez
                chcialabym, zeby posprzatal ta stajnie Augiasza), ktory ma nadzieje, ze
                zrozumial, ze nie moze byc w ciaglym sporze ze zdecydowana wiekszoscia
                profesorow prawa. Dalej ceni Dorna, Grazyne Gesicka - od rozwoju regionalnego,
                wiceminstra Naimskiego. Nieporozumieniem jest Kalata, Fotyga... "Oczekuje tez,
                ze glowa panstwa bedzie miala sztab doradcow z prawdziwego zdarzenia, a nie -
                jak teraz - sekretariat."
                A jaka opozycja jest PO - pyta dziennikarz " Fatalna. Zamiast proponowac
                sensowne rozwiazania, ogranicza sie do pyskowek, w czym bryluje Stefan
                Niesiolowski, a niewiele lepsi od niego sa pozostali czolowi politycy PO"
                Bardzo wiele tematow nie zostalo poruszonych, nie znosze w ogolnosci PiS -
                tez za zamiane Polski w zasciankowe panstwo religijne, za dume z tego, ze 2
                mil. Polakow pracuje za granica i oczywiscie za wiele innych rzeczy, ale jak by
                tak udalo sie Ziobrze chociaz troszeczke posprzatac w sektorze
                Niesprawiedliwosci, to bardzo by mnie to ucieszylo, nawet jesli zrobilby taki
                bufon jak on. Na razie niewiele mu wychodzi, wobec starych wygow swiatka
                prawniczego.
                • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 14.07.06, 19:22
                  W papierowej Polityce 28/06 artykul Jacka Zakowskiego "Hymn poprawniaka".
                  Balsam na moja dusze.
                  Autor mowi, ze jednym z glownych frontow poprawnosci politycznej jest jezyk.
                  To poprawnosc wymusila, ze nie mowi sie w Amerce o morderstwach
                  nienarodzonych, kontra urodzonych, tylko "pro choice" "pro life". Tym sposobem
                  mniej agresji i normalniejsza dyskusja.
                  A dalej troche pocytuje dokladnie autora: "Ilekroc jezyk mogl redukowac
                  napiecie, lub zamaskowac czyjes uprzedzenia skladano ofiare ze slow (w Ameryce,
                  na Zachodzie) - Feministki zyczyle sobie, zeby z nazw ich zawodow usunac meskie
                  koncowki (men), i zastapic zenskimi(women) lub nijakimi(person) - czemu nie,
                  prosze bardzo. Polacy nie zycza sobie polish jokes? OK, publicznie bedziemy
                  udawali, ze niczym sie nie roznia, chociaz nosza smieszne wasy z zakladaja
                  skarpetki do sandalow. W ten sposob unika sie niepotrzebnych konfliktow."
                  "To, o co od lat walczy amerykanska konserwatywna prawica, w Polsce stanowi
                  niezagrozona niczym rzeczywistosc. W polskich szkolach publicznych uczy sie
                  religii, wartosci chrzescijanskie mamy wpisane w prawo, uczucia religijne
                  chroni kodeks karny , programy wyrownywania szans praktycznie nie istnieja,
                  feministki trzyma sie w rezerwacie, geje nie demonstruja nago w srodmiesciu, a
                  wymiar sprawiedliwosci nie wierzy w resocjalizacje."
                  I wazne zdanie - "Odwrotnie niz w Ameryce, realnie istniejaca w Polsce
                  poprawnosc polityczna nie chroni mniejszosci, slabszych, ani innych, lecz nas,
                  wiekszosc i silniejszych."
                  "Prywatnie Polacy moga np. zartowac z papieza, ale nigdy nie publicznie. W
                  polskiej sferze obyczajowej nie ma natomiast ograniczen na Zachodzie
                  bezwzglednie obowiazujacych. Premier Miller mogl bezkarnie robic erotyczne
                  zarciki w koszarowym stylu, wicepremier Sejmu moze zartowac, ze narzedzie
                  gwaltu kazdy mezczyzna nosi przy sobie, lub tez, ze prostytutke nie mozna
                  zgwalcic. W Polsce kpiac z poprawnosci politycznej podaje sie przyklad, ze
                  amerykanscy policjanci w listach gonczych nie moga umieszczac informacji o
                  rasie, ze nie wolno nasmiewac sie z czarnych, ale w Polsce nie wolno zartowac z
                  prezydenta, czy Madzi Buczek. W Polsce bulwersuje, ze w zachodniej prasie
                  pojawiaja sie ograniczenia dot. zartow z Mahometa, ale byle zart z
                  chrzescijanstwa, a nawet przetworzenie w sztuce odolujace sie do symboliki
                  chrzesc. niezwlocznie trafia pod lupe prokuratury. Polska w swojej krucjacie
                  antypoprawnosciowej walczy z tym, co na zachodzie uchodzi za demokratyczne
                  minimum i element kultury wspolzycia."
                  Autor mowi, ze w swoim czasie Tomasz Wolek nazwal go poprawniakiem, uznaje to
                  za komplement, ja te staram sie byc poprawniakiem.
    • alinka333 i nawet nie tak gorąco 14.07.06, 20:59
      i nawet nie tak gorąco jak u nas...
    • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 10:01
      Giertych ogłosi amnestię dla maturzystów
      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3485443.html
      Oj, oj... sad
      za poziom przygotowania abiturientow do matury min.Gietrych na pewno nie
      odpowiada - fakt.
      Troche mnie jednak martwi ta populistyczna decyzja p.ministra ktora tworzy
      precedens "poblazliwosci" przy pierwszym powaznym zyciowym egzaminie dla
      mlodych ludzi rozpoczynajacych dorosle zycie.
      Precedensy takie otwieraja furtke do ew.zadan dalszego zlagodzenia wymogow
      egzaminacyjnych np: na studiach.

      Chyba przyjdzie nam polubic jezdzic po mostach i mieszkac w domach
      zaprojektowanych przez inzynierow objetych amnestia wymogow egzaminacyjnych
      ze statyki lub poddawac sie zabiegom operacyjnym chirurgow z watpliwa
      znajomoscia anatomii.
      Na pocieszenie pozostanie nam pewnosc ugruntowanej wiedzy z "patriotyzmu" smile)
      • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 11:20
        W radiu uslyszalam do powyzszego /Pe/ taki komentarz mlodego :" ...bo latwiej
        bedzie /takimi ciemnymi/ rzadzic".
        Min. edukacji wyjatkowo "tworczo" dba o poprawe relacji: on i mlodziez/ a ta
        mlodz nijak nie chce docenic jego staran,tylko wciaz krytykuje, i nawet tej
        poprawy maturalnych statystyk/ popsutych przez samych nie'ukow/ nie potrafi docenic.
        A on im "otwiera okno" na swiat!/ niech teraz ci z uczelni wyzszych mecza jak
        odsiac ziarna od plew na egzaminach?/konkursachsmile wstepnych/; w tv mloda omaloco
        maturzystka sensownie stwierdzila,ze wyjedzie za granice, bo "co mnie tu
        trzyma?" Chyba tylko zasobnosc rodzicow.
      • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 13:51
        Oj, nie będzie tak źle z tymi chirurgami. Zdanie matury o niczym nie świadczy.
        Dyplom magisterski tez o niczym nie świadczy. Po owocach pracy ich
        poznaciewink... A co do pobłażliwości... Szkoła, matura i nauka nie jest
        wszystkim dla mlodego człowieka, który garnie się do życia a nie do wykutych na
        blachę regułek, którą pani podyktowała z książki metodycznej dla nauczyciela
        lub kazała przepisać z podręcznika. Jeśli uczniowie i ich rodzice są pobłażliwi
        dla dziwactw nauczycieli, czemu by nie można by być pobłażliwym wobec nich?

        a czym sie różni polska szkoła od amerykańskiej? Oto przykład:
        Dwie amerykańskie nastolatki (12 i 14 lat) znalazły w pokoju motyla. nie
        zamknęły go w słoiku, bo wiedziały, że może się ududsić. Zerwały duzy kwiat
        słodko pachnący, bo wiedziały, że motyle jedzą pyłki. Potem go wypuściły.

        Dwie polskie nastolatki znalazły w pokoju motyla. Zamknęły go w słoiku, narwały
        trawy, żeby miał jak na łące i stwierdziły, że nałapią mu później muszek. Na
        szóstkę wymieniły gatunek, podgatunek, budowę, niemal układ rozrodczy i
        pokarmowy. Motyl zdechł. Stwierdziły, że pewnie był chory.

        Smutne, ale prawdziwe. Amerykanki wiedziały do czego służy encyklopedia...
        • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 14:14
          Alinko333,-
          troche przerysowalem - przyznaje, ale chodzilo mnie o pewna niebezpieczna
          tendencje motywacji decyzji p.Ministra Oswiaty.
          Nielogicznosci, glupot i bezsensu w polskim prawie tez nie brakuje ale nie
          zmienia to faktu iz podmioty nim objete sa zobowiazane go przestrzegac.
          Nie ulega tez watpliwosci, ze 75% przystepujacych do Matury, mimo
          wszystkich "niejasnosci" jej zasad i stopnia "trudnosci" - zaliczylo ja
          pozytywnie.
          Moze najwyzszy czas zakonczyc z fikcja, ze Mature MUSI zaliczyc 95% (czy
          wiecej!) przystepujacych do niej uczniow bo... Dyrekcja Szkol Srednich gdzie
          wyniki beda slabsze, zostanie negatywnie oceniona przez Kuratorium co juz
          prowadzi(lo) do hmmm.... pewnych "ulatwien" i liberalnej oceny wiedzy
          lub "pomocy" zainteresowanych Pedagogow szkolnych przy jej zdawaniu.

          A... moze utrzymac, czy nawet podniesc poziom egzaminu maturalnego na rzecz
          rezygnacji z egzaminow wstepnych na Wyzsze Uczelnie?.
          To system juz powszechnie stosowany na calym Swiecie i... wcale
          nie "najglupszy" - jak potwierdza praktyka.

          pozdr.
          pE
          • wedrowiec2 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 14:59
            Od czasu wprowadzenia tzw. nowej matury nie ma egzaminów wstępnych na wyższe
            uczelnie, a o przyjęciu decydują wyniki matury. Uczelnie mogą sprawdzać
            predyspozycje do niektórych zawodów, np. artystycznych czy wojskowych.
            • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 15:36
              Jezeli tak jest Wedrowcze, to tym bardziej nie rozumiem decyzji
              p.ministra Gietrycha!.
              Ta amnestia przerzucil na Wyzsze Uczelnie odsiew niedouczonych w poczatkowym
              okresie Studiow.
              Watpie by ktos kto przez lata "nauki" do Matury nie dawal sobie rady
              np. z matematyka - raptownie jej sie nauczyl i "pojal" podczas pierwszych 2-ch
              semestrow Studiow Wyzszych.
              "Artystow i wojskowych" jakos nam nigdy nie brakowalo a "selekcja predyspozycji"
              doprowadzila do standartow w tym przedmiocie na poziomie Dody Elektrody albo...
              Mandaryny - czy jak tam sie te Panie "artystki" nazywaja :_))

              pozdr.
              pE
              • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 19:00
                jesli ktos miał problem z matematyką... to myślisz, że pcha się na studia,
                gdzie matemtayka jest wiodącym przedmiotem? Jestem świetna polonistka, bardzo
                ceniona w swoim środowisku, ale z matmy na świadctwie maturalnym miałam
                dopuszczający... myślisz, że jestem niedoukiem?smile, tylko dlatego, że nie
                potrafiłam pojąć jakichś tam grafów z prawdopodobieństwa? Dziekuję moim
                wspaniałym profesorom z poznańskiego uniwersytetu za to, że zauważyli moją
                pasję i nie uwierzyli w maturalne świadectwosmile
                • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 20:41
                  Alinko,-
                  sprawa, moim zdaniem jest odrobine bardziej skomplikowana niz probujesz to
                  przedstawic.
                  W odroznieniu od Ciebie naleze do tych "nieszczesnikow" ktorym (szkolna i na
                  studiach) matematyka nie sprawiala szczegolnych trudnosci i mimo mojego
                  wrodzonego lenistwa uczylem sie jej chetnie bo ... nigdy (w odroznieniu od
                  innych przedmiotow np.geografii czy biologii) nie zaznalem uczucia "totalnej
                  pustki w glowie" i braku pojecia: "jak to ugrysc" a przynajmniej nie tracilem
                  checi szukania "mozliwej drogi".
                  Te kilkanascie jasnych, logicznych regul i zasad czy kilkadziesiat wzorow plus
                  tabliczka mnozenia - rozlozone do tego na 11-scie lat nauki do Matury, nie
                  przekraczalo percepcji nawet takiego lenia jak ja.

                  Tytanem pracy (w porownaniu ze mna) byla moja (?) corka!.
                  Postawilem znak zapytania, bo (chyba) nie mogla byc "moja" - wiekszego balwana
                  z matematyki i fizyki - ja w zyciu nie spotkalem.
                  Bez problemu i w przyspieszonym trybie zrobila dyplom z romanistyki, a niedawno
                  (z "nudow", bo nie pracuje majac 2-ke malych dzieci) magisterium (na UW)
                  z psychologii, a poniewz ma teraz wiecej "luzu" w obowiazkach domowych
                  na pewno zacznie studia doktoranckie.
                  Ostatnia rzecza ktora o Niej powiem to, ze Ona = "kretynka" choc jestem
                  przekonany, ze nie bylaby w stanie rozwiazac najprostszego rownania
                  algebraicznego.
                  Nie insynuuj wiec mnie prosze iz Ciebie podejrzewam o "niedouctwo".

                  "Niedouk" - sam bylem i jestem, z racji mego (wrodzonego i nabytego) lenistwa.
                  Mialem jednak wyjatkowe szczescie iz chodzilem do b.dobrego warszawskiego Liceum
                  gdzie dzieki wysokim wymaganiom Pedagogow - moja "przecietnosc" i niezbyt
                  rewelacyjny wynik egzaminu maturalnego (np. z jez.polskiego) pozwolil
                  mnie "bez problemow" i z marszu dostac sie na studia przy konkurencji 7-8
                  kandydatow na jedno miejsce, nie majac zadnych extra "punktow".
                  Nie znalem rowniez przypadku z mojej klasy maturalnej by ktokolwiek z tych
                  ktorzy "chcieli" i startowali do egzaminow wstepnych na Studia sie nie dostal.

                  Wiec nie mow mnie prosze, ze poziom Szkoly sredniej i stawiane przez nia
                  wymagania nie maja znaczenia.
                  A jezeli tak jest, to z conajmniej "zaliczeniem" egzaminu maturalnego na te
                  dzisiejsze, nieszczesne 30% z kazdego WYBRANEGO przeciez przez ucznia
                  przedmiotu i trzeba jakichs szczegolnych "amnestii" dla mniej rozgarnietych?

                  Uwazasz, ze to jeszcze malo iz dzisiejsi maturzysci maja "dowolnosc"
                  wyboru czy wogole do Matury przystapia?
                  Konsekwencje wszak zadne (poza mozliwoscia studiowania) - mozna zdawac "do
                  oporu" sad
                  Mgliscie przypominam sobie iz w czasach w ktorych ja chodzilem do Szkoly
                  nie zaliczenie (pozytywne) egzaminu maturalnego rownalo sie obowiazkowym
                  powtarzaniem klasy maturalnej a "dowolnosci wyboru" (zdawc czy nie) tez raczej
                  nie znano.
                  Ale to byl okres "bledow i wypaczen".
                  Obawiam sie tylko iz w zakresie wychowania i Szkoly - nie tak "bardzo" smile

                  pozdrawiam,-
                  pE


                  • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 21:44
                    popaye napisał:


                    >> Mialem jednak wyjatkowe szczescie iz chodzilem do b.dobrego warszawskiego
                    Liceu
                    > m
                    > gdzie dzieki wysokim wymaganiom Pedagogow - moja "przecietnosc" i niezbyt
                    > rewelacyjny wynik egzaminu maturalnego (np. z jez.polskiego) pozwolil
                    > mnie "bez problemow" i z marszu dostac sie na studia przy konkurencji 7-8
                    > kandydatow na jedno miejsce, nie majac zadnych extra "punktow".
                    > Nie znalem rowniez przypadku z mojej klasy maturalnej by ktokolwiek z tych
                    > ktorzy "chcieli" i startowali do egzaminow wstepnych na Studia sie nie dostal.
                    >
                    > Wiec nie mow mnie prosze, ze poziom Szkoly sredniej i stawiane przez nia
                    > wymagania nie maja znaczenia. "

                    ... moze tak jest w b. dobrym warszawskim liceum... ale my tu żyjemy od nich z
                    dalekasmile... Polska to nie jeden kraj...
                    pozdrawiamsmile
                    alinka


                    P.s. powiem to: zazdroszczę twojej córce.... możliwości..., ale dobrze, że ktoś
                    coś wiecej może... każdy ma swoja drogę...
                  • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 21:46
                    nie spytam sie o cenę... bo cena pewnie z gwiazd zdarta...
            • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 18:55
              Szkoda... bo jest na pewno różnica między maturą w małych miastach a w
              dużych... i to wcale nie z korzyścia dla tych pierwszych...
          • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 18:53
            nie jestem za zniesienem egzaminów na studia i przerzuceniem ich na maturę. w
            szkole średniej robi sie różne rzeczy. To okres szaleństwa i nauka nie musi być
            jedynym wtedy celem. Pamietam swoje lata w szkole średniej i swoich
            znajomychwink. Matura nie pokazuje zdolności ucznia, jego pasji i predyspozycji
            do danego zawodu. może egzamin tez nie, ale w czasie jego trwania oceniają nie
            znani od trzech lat nauczyciele, czasem ograniczeni, ale zupełnie obcy ludzie.
            Pamietam swoja maturę i swoją rozmowę kwalifikacyjną na studia. Matura spoko,
            ale rozmowa zdana rewelacyjnie. dlaczego? bo nie przeprowadzała jej moja
            nauczycielka, bo nie był to żaden test kompetencji, tylko wymiana mysli z
            poważnymi ludźmi, podzielającymi moje zainteresowania. może w duzych miastach z
            maturami jest inaczej, ale w małych miasteczkach nauczyciele ze szkół średnich
            czuja sie jak bogowie, od których dużo zależy, ale od których niczego się nie
            wymaga. Maturalen prezentacje w tym roku w moim miasteczku w niektórych
            szkołach wyglądały jak parodia czegoś. Dlaczego zamykać szansę dostania się na
            studia komuś tylko dlatego, że nie mieszka w poznaniu, warszwie, czy
            krakowie... nie równajcie matury z egzaminami wstępnymi...
            A Polska... to nie świat...
            • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 19:33
              Mialam szczescie/lub pechasmile zdawac egzaminy do szkoly sredniej i na studia
              .Nigdy nie bylam orlem z matematyki, ale "dzieki" zdawanym egzaminom - na
              wejsciu mniej wiecej wszyscy prezentowalismy zblizony pozim wiedzy , tzw.miniumu.
              Moj syn zdawal jako ostatni rocznik "stara" mature/ zdawal z przebojami, ale
              matme przebojowo/, mlodsza pociecha w przyszlym roku bedzie zdawac "nowa"
              mature/ i juz sie bojesad/, bo mimo,ze klasa jezykowa bylam nielicznym rodzicem
              za dodatkowymi lekcjami z matematyki. I nie dlatego,ze ja tak kocham matematyke,
              tylko dlatego,ze to wiedza, ktora w zyciu jak malo co sie przydaje i
              najmarniejsza troja jest pozyteczniejsza niz calorocznie przygotowywane
              "prezentacje" wybranego tematu. Problemem jest nie sam przedmiot tylko - jego
              program/ zakres wiedzy i umiejetnosci jakiego sie wymaga od ucznia. I to od tego
              nalezy zaczac poprawiac szkolnictwo,zeby mlodziez nie nienawidzila ze strachu
              przed niepowodzeniem, przydatnego przedmoitu / od samodzielnej mozliwosci
              wyliczenia swoich zyskanych z oszczednosci +%, przez ilosc farby czy cene sztuki
              w zgrzewcesmile/ Matematyki nalezy nauczyc WSZYSTKICH na poziomie elementarnym -
              perfekcyjnie, a nie katowac przecietnie zainteresowanych calkami, rozniczkami
              itp genialnymi pomyslami na policzenie krzywych powierzchni/ szczegolnie w dobie
              komputerow i programow, ktore wystarczy UZYTKOWACsmile Onkwe, wiem,juz co w tym
              momencie o mnie pomyslala/essmile)/ Pozdrawiam tych, ktorzy mimo stresu w szkole,
              na maturze jakos przebrneli matematykesmilei jej niezrazeni uzywaja.
              • alinka333 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 21:35
                zgadzam się z toba warum w całkowitości bez zadnego różniczkowania... i precz z
                prawdopodobieństwem... po co było to rzucanie kostką? wink
                • warum Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 15.07.06, 21:49
                  Rzucania kostka do tej pory nie rozumiem, a najczesciej stosuje jak nie moge sie
                  zdecydowacsmile
    • popaye niepodległa Rzeczypospolita w ramach UE".) 15.07.06, 14:35

      Nowy (polski) premier niewygodnym partnerem w UE:
      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3486240.html
      taka obawe wyrazono w artykule "Süddeutsche Zeitung"

      Nie wnikajac juz w ocene slusznosci redakcyjnych rozwazan, mam nadzieje iz
      pp.Kaczynskim - ktos z "madrzejszych" pracownikow MSZ (jezeli ostatniego z Nich
      jeszcze nie wyrzucono z roboty!) - uswiadomi roznice pomiedzy Tageszeitung
      (TAZ) a Süddeutsche Zeitung (SZ)!
      SZ - w odroznieniu od TAZ, nalezy do najpowazniejszyc i opiniotworczych
      ponadregionalnych print-mediow w Niemczech!.
      Na miejscu pp.Kaczynskich bym tego nie lekcewazyl bo... pozostanie Im
      (w Europie) tylko rydzykowy Nasz Dziennik jako jedyny nie-lze-publikator
      bezkrytycznie popierajacy Ich polityke i zachowania.

    • wedrowiec2 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 17.07.06, 22:46
      Zasłyszane w Szkle Kontaktowym:
      Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie ELPEERA.
      • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 17.07.06, 23:10
        tez tak mysle smile

        Ale, mily Wedrowcze - przyznawanie sie do ogladania "Szkla Kontaktowego"
        ro (podobno) dobrowolny wpis la liste "lze-elity".
        Przyznaj sie jeszcze, ze cztasz "zydowska" Gazete Wyborcza i nie podzielasz,
        politycznie poprawnego, stanowiska o koniecznosci: "palowania pedalow" a juz
        lokujesz sie w (pogladaami) w sasiedztwie prof.Geremka smile
        A Polak On wogole?

        serdecznie pozdrawiam,-
        pE
        • omeri Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 17.07.06, 23:12
          smile)
          • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 18.07.06, 02:43
            Dopiero dzis przeczytalam post sprzed kilku dni Alinki o roznicy miedzy tym co
            wie nastolatek polski i amerykanski - np z biologii. Alinko, masz 100% racji,
            niestety musze sie wlaczyc z przykladem mojego wnuka. Przez caly rok szkolny,
            a chodzil do 9-tej klasy, byl w honorowej klasie biologicznej, i na ta
            okolicznosc mial codziennie 2 godz. czy ja wiem, czy tylko biologii, tez
            zrozumienia zjawisk fizycznych w przyrodzie, jakies elementy chemii fizycznej.
            Zdumiewa mnie, jak on rozumie zjawiska fizyczne zachodzace w przyrodzie,
            powiazanie zjawisk chemicznych z przyroda etc. Wreszcie, na stare lata
            zrozumialam to, co nigdy nie rozumialam tak do konca, a przeciez omal zawsze
            mialam wykute na blache. I tak malo mi z tego zostalo, a on moze nie zna
            wszystkich regulek i odnozy, ale rozumie otaczajacy go swiat.
            • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 20.07.06, 18:41
              serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,3495376.html
              Na pewno kazdy juz czytal owa historie. Umieszczam link dlatego, zeby
              stwierdzic, ze w "sprzyjajacych warunkach" wielu ludzi staje sie oprawca, a juz
              na pewno omal wszyscy moga zostac ofiara. To nie ma nic wspolnego z
              pochodzeniem, rasa, narodowoscia...
              • kanoka Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 20.07.06, 19:02
                Nie czytałam - u mnie na wsi nie ma gazet ani netu, ale słuchałam w radiu. Takie
                nasze współczesne, gminne - za chlebem.....Pan Balcer w Brazylii AD 2006 - no,
                może trochę bliżej.....z ziemii polskiej do włoskiej....
                Telewizora w kurniku nie trzymamy - taka wspólna decyzja. Ciekawe, że
                informacja radiowa jest (przynajmniej dla mnie), bardziej "łagodna", stonowana,
                niż ta papierowa, czy - nie daj Bóg - telewizyjna. Wie się wszystko na bieżąco,
                ale mniej traumatycznie
              • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 20.07.06, 19:51
                No taaak... Maryno,-
                nas (Ciebie i mnie) moze tylko dziwic jak zdeterminowani musza byc kandydaci do
                wykonywania najciezszych prac za 6-7 czy (nawet) 10€ /godzine.
                Mialo to jakis (ekonomiczny) sens przy przeliczniku 100 zl /1 US$ ale
                przeciez nie teraz, gdy 1US$ = 3,15 zl a realne koszty utrzymania na zachod od
                Odry sa conajmniej 2-3x wyzsze jak w Polsce przy porownywalnym standardzie.
                Proby "oszczednosci" w tym przedmiocie to prosta droga do: mieszkania w
                namiotach, odzywiania sie konserwami przywiezionymi z Kraju, "toalety" w
                oliwnych gajach czy hierarchia stosunkow spolecznych typowa dla srodowisk
                z pogranicza wiezienia i sowieckiego, karnego obozu pracy.

                Ja nie watpie w to, ze istnieja kariery w rodzaju: 22-letnia dziennikarka
                po 2-ch dniach pobytu w Londynie otrzymala "posade" w ktoryms z tamtejszych
                Bankow, a po 30- dniach awansowala tam na stanowisko kierownicze (sic!).

                Poza faktem, ze (gdybym byl klientem takiego Banku) natychmiast
                przeniosl bym moje aktywa do jego "konkurencji" gdzie takie "kariery
                pracownicze" nie naleza do normalnosci codziennej polityki kadrowej.
                Zastanawia mnie jak taki przyklad ma sie do losow setek tysiecy(!) - ponoc,
                naszych Rodakow, ktorzy znalezli zatrudnienie w Londynie czy "malej" przeciez
                - Irlandii.

                Dobrze, ze podano takie jak w cytowanym przez Ciebie linku - przyklady.
                Podejrzewam, ze sa one blizsze powszechnym realiom dostepnego "otwartego Rynku
                Pracy" dla naszych Rodakow w Europie, niz doniesienia o setkach
                tysiecy "wspaniale oplacanych" i dostepnych miejsc pracy: dla informatykow,
                dyrektorow, przedstawicieli wolnych zawodow czy mlodych lekarzy z ambicjami na
                szybka "ordynature" w Klinice czy Szpitalu.
                A juz napewno nie dla tych ktorzy mieli podstawowej natury, egzystencjonalne
                problemy w Kraju i z nastawieniem: "a co sie bede k.... uczyl jezyka - jak chca
                cos ode mnie to niech mowia po polsku" smile)
                eeeeh....

                ps. sorry za te przydlugie reminiscencje w temacie.
                Ja tam sie wlasciwie na sprawie nie znamsad
                Zagranica nie bylem i sie nie wybieram. Mozna mnie wcisnac kazdy "kit" smile)

                ----
                • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 23.07.06, 17:01
                  Wiem, ze zalaczony link to bzdurka, ale nie moja wina, ze korespondenci
                  czesciej mieszkaja w NY niz na wyspach Polinezji, a zalaczam - bo to dot. i
                  mojej corki, ktora obecnie swiatlo raz ma, a raz ma tylko w lodowce, a windy
                  nie maja wcale, o pakiecie komunikacyjnym tv, internet, telefon nie
                  wspominajac. Wczoraj pan z firmy dostarczajacej "prond"- con edison - wreszcie
                  odbyl konferencje do ludu i powiedzial, ze sytuacja byla zla i po 6 dniach jest
                  gorsza, bo wysiadlo kolejnych 10 podstacji. Sprowadzili specjalistow do pracy z
                  dwoch odleglych stanow, ktorzy juz cos takiego przerabiali. Na szczescie upal
                  zelzal. Tylko nie porownujcie problemu z wojna w Libanie czy tp., ze to takie
                  glupoty. To jest z innego gatunku - problem wspolczesnej cywilizacji.
                  serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34174,3501491.html
                  Popaye - tez zawsze zachwycam sie podawanymi w reportazach karierami Polakow,
                  obecnie najczesciej w Londynie, ktorzy od razu dostaja sie na dobre stanowisko
                  do banku, a po roku sa juz Prezesem na cala np. polnocna Anglie, albo oddzialu
                  zamorskiego. Potem ta co juz trzeci rok nie bardzo moze wyjsc poza opieke nad
                  dzieckiem i ten co dalej leje cement mysla, ze tylko oni sa tacy nieudani.
                  • popaye Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 23.07.06, 18:38
                    Jest dokladnie jak piszesz Maryno.
                    Bylejakiej "roboty" jest na tzw.Zachodzie (Eropy przynajmniej) mnostwo.
                    Wiele jest po temu przyczyn, a podstawowa to wysoki poziom tzw. zabezpieczen
                    socjalnych.
                    Sito jest tak geste, ze w szczegolnych warunkach, a juz na pewno gdy jest sie
                    rodzicem 2-3 -ga dzieci, "nie oplaci" sie podejmowac pracy niskoplatnej
                    i szczegolnie uciazliwej.
                    Sezonowe zajecia, a do nich zaliczaja sie wszelkie prace przy zbiorach plodow
                    rolnych naleza do czolowki tych ktorych miejscowy bezrobotny unikal bedzie
                    jak "ognia" smile
                    Lanie betonu czy porownywalne "pod golym niebem" tez nie ciesza sie szczegolnym
                    wzieciem wsrod Aborygenow, sprzatanie i opieka nad dziecmi, kelnerowanie w
                    tanich knajpach - podobnie.
                    Otwieranie nowych rynkow pracy dla naszych Obywateli w UE wiaze sie przede
                    wszystkim ze specyfika wysokiego poziomu zdobyczy socjalnych tamtejszej klasy
                    pracujacej, a w zadnym przypadku z rozwiazaniem wewnetrznych problemow
                    bezrobocia ktore w Krajach "starej Unii" jest wszedzie niebywale wysokie.

                    Troche inaczej wyglada to wsrod zajec wymagajacych wysokokwalifikowanej wiedzy
                    zawodowej i obowiazkowej bieglej znajomosci jezyka.
                    Szybkie znalezienie pracy przez polskich lekarzy, specjalistow bankowych,
                    programatorow czy kwalifikowanych pielegniarek - wiaza sie prawie bez wyjatku z
                    podjeciem obowiazkow w czasie i zakresie ktory nie cieszy sie specjalnymi
                    wzgledami fachowcow miejscowych.
                    Weekendowe czy nocne dyzury, praca bez "spogladania na zegarek" czy
                    rozszerzenie obowiazkow o "upierdliwy" zakres ktorego z ochota nie podejmie sie
                    zaden (przewazajaca wiekszosc) miejscowych fachowcow, jest tym biletem wstepu
                    do zawodowej egzystencji.
                    Mimo nieporownalnych (z polskimi) zarobkow, do prawdziwej kariery zawodowej
                    w warunkach UE (starej) jeszcze strasznie daleko.
                    Od mozliwosci otwarcia wlasnej, prywatnej praktyki (dopuszczenia przez Kasy
                    Chorych), szczegolnych specjalizacji zawodowych, kariery w wewnetrznej
                    hierarchii placowek Sluzby Zdrowia czy wlasnej Kliniki lub dyspozycyjnych
                    miejsc w Szpitalach jest jeszcze tak daleko jak... z Ziemi na Ksiezyc.
                    Tylko nielicznym udaje sie to osiagnac (szczegolnie teraz!) i sa to jednostkowe
                    przypadki.
                    O porownywaniu zajetego miejsca w miejscowych, nieformalnych ukladach "zawodowo-
                    towarzyskich" - wogole mowy byc nie moze.
                    "Poklepywanie po plecach" przez zasiedzialych w zawodzie "miejscowych" szybko
                    bedzie odbierane przez poklepywanych jako wyraz szczegolnego robienia w konia
                    i uswiadamia tym "szczesliwcom" umownosc Ich "kariery" smile
                    I to sa Ci "uprzywilejowani" w hierarchii poszukiwaczy pracy "na Zachodzie".
                    Reszta, hmmm...... zbiera truskawki, pozniej - winogrona, leje beton, sprzata
                    biura lub pilnuje dzieci.
                    ----
                    Periodyczne problemy amerykanskich aglomeracji z energia elektryczna biora sie,
                    jak mysle, na pewno nie z trudnosciami natury technicznej tylko z mala
                    spektakularnoscia decyzji zabezpieczenia odpowiednich rezerw na okolicznosc
                    pogodowych anomalii (tak latem jak i zima!).
                    Zabezpieczenia takie niestety kosztuja spora "kase" i ich nie widac!.
                    Srodki wymagane na ten cel trzeba odciagnac z zadan o wiekszej medialnej
                    popularnosci umozliwiajacym wzrost "akcji" urzedujacego Burmistrza i Rady
                    Miejskiej.
                    Nowojorczycy, czy mieszkancy Chicago staja sie "ofiarami" ... wymogow
                    demokracji.
                    Moga sobie, wzorem "sojusznikow" z Polski zafundowac demokratycznie
                    wybrana "blizniacza, rodzinna trupe" oraz zwiazane z tym panstwo wyznaniowe!.
                    Czy to pomoze w rozwiazaniu tego problemu - hmmmmm .....
                    Ale na pewno Kosciol wyznania reprezentowanego przez "wybrancow" bedzie sie
                    czul swietnie smile
                    Na sama mysl robi sie "zimno" i klimatyzacja nie potrzebna, wiec rozwiazanie
                    relatywnie proste! smile)

                    pozdrawiam,-
                    pE
                    • maryna04 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 25.07.06, 05:58
                      Popaye, administracja miasta NY ma umowe z con edison i wylacznie ono jest
                      odpowiedzialne za dostawe pradu i my placimy temu dostawcy wg stawek
                      rynkowych, ale nie tak do konca. Sa oczywiscie uregulowania prawne miedzy
                      miastem a dostawca, tez na temat sprawnosci urzadzen. O tych uregulowaniach
                      prawnych mowili dzisiaj. Kilka lat temu na znacznie mniejsza skale podobny
                      incydent spowodowal nowe ustalenia, ktorych firma prawdopodobnie nie
                      przestrzegala. Wykarze to dochodzenie kryminalne, ktore sie odbedzie. Wazny
                      punkt, czy przeznaczala odpowiednia sume na konserwacje sieci i kontrole i
                      wogole, czy je wg harmonogramu przeprowadzala? Oczywiscie sprawa ma juz
                      podtekst polityczny, lokalni przywodcy dzielnicy zlapali wiatr w zagle i
                      zadaja dymisjonowania dyr. generalnego con edison juz, major miasta nie
                      wiedziec czego uparl sie go bronic, ze robi dobra robote (juz mu sa
                      niepotrzebni zwolennicy - bo wiecej nie moze startowac). Prawda zapewne lezy
                      posrodku.
                      Kompleks blokow, gdzie mieszka moja corka po kilku nieudanych probach dostawy
                      pradu ma obecnie prad z generatorow, brak wody (pompy) spowodowalby problemy
                      sanitarne, windy chodza wg rozkladu, wyciagi nieczynne oraz pralnie.
                      Generatorow na ulicach coraz wiecej. Dyrektor con edison powiedzial, ze moga
                      nie zniknac przez wiele tygodni, bo sytuacja byla zla a teraz jest gorsza.
                      Firma juz ma dziesiatki procesow i naogol je przegrywa, zadne to pocieszenie,
                      nawet to, ze zapewne wszyscy poszkodowani dostana jakas sume za zmarnowana
                      zywnosc. Przeciez i tak zaplacimy za wszystko wszyscy podwyzka cen pradu. A
                      jak "moi" przezyja prze kilka tygodni (zalozmy) bez internetu i tv? he, he, he.
    • popaye "Dama Pik" 23.07.06, 19:51
      ogladalem wlasnie (tvn24) program Anity Werner z cyklu "Dama Pik".
      Tym razem poswiecony Erice Steinbach.
      Z calym szacunkiem dla ambitnej Autorki, mysle iz lepiej byloby gdyby ten
      odcinek, w tej formie i akurat w tych realiach polsko-niemieckich stosunkow
      nie powstal (nie zostal wyemitowany)sad.
      Nic nie wniesie on do koniecznej poprawy naszych sasiedzkich stosunkow
      a "drobne" ale przy drazliwosci samej osoby p.Steinbach i prezentowanych przez
      Nia pogladow "niescislosci" (zamierzone chyba!), przy tlumaczeniu Jej wypowiedzi
      nie oddaja niemozliwej do odzwierciedlenia w miare obiektywnej prawdy o osobie
      bohaterki.
      Juz "lepiej" bylo stwierdzic: p.Steinbach jest "beeee" i.. kazdy to wie!
      - nadajac w tym czasie muzyczke i widoczki w stylu: "hej, siup noga w noge" sad

      Jestem ciekawy czy ogladala ten program nasza Omeri i jakie sa Jej wrazenia na
      ten temat.

      pE
      • alfredka1 przeczytałam :( 23.07.06, 23:17
        wiadomosci.onet.pl/1360364,11,item.html
        po tej suszy łatwo będzie drewka na stosiki zbierać, lekkie są i płonąć będą
        wysokim płomieniemsad
        Dobranoc.
        • alfredka1 przeczytane dzisiaj 23.07.06, 23:25
          otwieram nową setkę
      • omeri Re: "Dama Pik" 24.07.06, 00:13
        Niestety nie oglądałam sad
        • warum Re: "Dama Pik" 24.07.06, 07:17
          Czekalam Omeri na Twoj komentarzsad bo ja ogladalam i oczywiscie nie zrozumialam
          oryginalu wypowiedzi. Ale o ile postac uwazam za b.kontrowersyjna i beee to sam
          program uwazam za dobry. Szczegolnie zapytanie przez AW gosci/ wypowiadajacych
          sie/ czy pani S. jest dama? I ich jasne ale i jakze dyplomatyczne odpowiedzi.
          Nikogo nie obrazono, a jednoznaczna opinie wyrazonosmile PopayE moze takie programy
          sluza edukacji? Tylko nie sadze,zeby ci, ktorzy z zalozenia na tak waznym
          stanowisku powinni "posiadac" te dyplomacje na wejsciu, byli na tyle
          pokorni,zeby uczyc sie jeszcze i jeszcze, zanim narobia nieodwracalnych/ albo
          odwracalnych ale w dlugim czasie/ bledow,za ktore nam wszytkim pryjdzie zaplacicsad.
    • alfredka1 Re: przeczytane dzisiaj cz. IX 23.07.06, 23:27
      Jak sie numeruje poprawnie??? bardzo proszę Najjasniejsze Osoby o poprawienie i
      wpisanie się pod numerem 1. dziękujęsmile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka