yo-a-ko
04.06.09, 17:44
Tak sobie ostatnio "Wymarzony dom..." po latach przypominałam - i uderzyło
mnie bardzo to, co LMM pisała o Leslie (jakoś wolę Leslie, niż Ewę) i o tym,
jakie dla niej było "trudne" szczęście Ani...
Ehhh, wydaje mi się, że LMM znakomicie pokazała, że wielkoduszna radość
człowieka ze szczęścia drugiej osoby, gdy życie dla tegoż "człowieka" jest
bardzo gorzkie jest niekiedy na granicy wykonalności... I druga sprawa -
trudność kontaktu ludzi, gdy jedna osoba lubi żyć, dobrze się jej układa, a
druga - ma ciężko i gorzko...