kolejar
29.12.06, 10:49
Mówi się podobno w dobrze poinformowanych kręgach, że może nawet już dzisiaj
powieszą Saddama:
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3818935.html?nltxx=856991&nltdt=2006-12-29-09-05
Sprawa jest z jednej strony bulwersująca, gdyż w państwach "cywilizowanych"
nie wykonuje się najbardziej nawet zasłużonej kary głównej w sytuacji, gdy
przeciwko skazańcowi toczą się jeszcze inne postępowania karne. Np. w USA
skazywano by go na kolejne czapy, dożywocia i krótsze odsiadki, aż pewnie
uzbierałby z 5 kar głównych + 8 dożywoć + 850 lat więzienia, zanim doszłoby do
egzekucji. Jest nawet taka sztuka o skazańcach, którzy tuż przed kolejnymi
terminami egzekucji kogoś mordują - a to współwięźnia, a to klawisza, a to aż
jeden drugiego, by tylko wywołać następny proces i w ten sposób jeszcze trochę
pożyć.
Z drugiej strony szybka egzekucja, nawet po błyskawicznym i doraźnym skazaniu
przez dość kontrowersyjny trybunał - jak w przypadku Eleny i Nicolaia C, bywa
uzasadniana wyższą koniecznością polityczną. Czy w obecnej sytuacji w Iraq
zachodzi taka okoliczność?
No i wreszcie pytanie o kata. Kto spośród tłumu kandydatów załapał się na tę
zaszczytną fuchę? I jaka będzie szubienica (model "stołeczek" czy "zapadnia")?
Konkurs na "kontrakt norymberski" wygrał pewien żydowski sgt. US Army z NYC,
co zgłosił się po obejrzeniu w kantynie filmu o obozach zagłady. W ramach swej
powinności miał też zbudować szubienicę typu "zapadnia" ze stryczkiem na 13
węzłów - klasyka anglosaska. Niestety, spartaczył - zapadnia była za wąska, w
wyniku czego Rosenberg i Frank rozbili sobie nosy, a w przypadku Riebbentropa
zawiązał za krótki sznur dla wychudłego skazańca (błąd lekarza przy ważeniu,
źle wygotowany lub niedostatecznie namydlony sznur?), więc biedny Achimek
wisiał i charczał aż 20 minut i dopiero pociągnięcie za nogi przez litościwego
kata przerwało mu kręgi szyjne. Tak to bywa, gdy zatrudnia się amatorów...