napoj.chmielowy 17.02.07, 18:36 Jest wystawa. Można obejrzeć filmy. Wymaga to czasu, a szpiedzy LPR wyrywają kabelki z odtwarzczy. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
eddie_5 Re: Kozyra w BWA 17.02.07, 18:48 dobrze ze jednak do wystawy doszlo...nawet za cene wyrywanych kabelkow...u nas niestety gdy zostala zaproszona nieznalska okazalo sie ze lapy LPR maja wieksza wladze niz we wroclawiu...przegralismy i zamiast tego za wystawie mielismy jakos smire nawet nie pamietam jaka...ale to bylo dawno temu i w moim rodzinnym miescie... Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: Kozyra w BWA 17.02.07, 21:39 napoj.chmielowy napisał: > Jest wystawa. Można obejrzeć filmy. Wymaga to czasu, a szpiedzy LPR wyrywają > kabelki z odtwarzczy. sztuka wymaga poświęceń i prawdziwej krwi. obcinanie plastikowego kutasa to nieporozumienie, trzeba to sobie zrobić samemu albo znaleźć taki sposób na opowieść, żeby nie trąciło to imitacją (tej wkoło sporo za dużo). Dlatego wolę Orlane, która od lat zmienia chirurgicznie swoje ciało. Poza tym mam w odległej rodzinie transa, więc wolę doświadczenie bezpośrednie... swoją drogą jak nie zapomne to pewnie spróbuję się wybrać - może zmienię zdanie o kozyrze? może? kończąc chmielowy wolałbym żebyśmy jako pch robili taki dym, że kozyra przy tym wysiada ze swoimi ariami operowymi. i do tego jeszcze pot i krew (nie psia) ściągnęłem nawet film "DIG", który może być pewną wskazówką jak szukać własenj drogi - jak kupię sidiki to ci nagram... Odpowiedz Link
rypsyna Re: Kozyra w BWA 17.02.07, 22:56 Jak zobaczę,będę dyskutować. A wybiorę się na pewno,w piątek niestety nie mogłam. pozdrawiam Odpowiedz Link
napoj.chmielowy Re: Kozyra w BWA 18.02.07, 02:55 poloeschatolo napisała: > > sztuka wymaga poświęceń i prawdziwej krwi. obcinanie plastikowego kutasa to > nieporozumienie, trzeba to sobie zrobić samemu albo znaleźć taki sposób na > opowieść, żeby nie trąciło to imitacją (tej wkoło sporo za dużo). Pieperzysz jak potłuczony (Mickiewicza i innych romatyków się naczytałeś). Sztuka (jedna sztuka) to jednorazowe zdarzenie, umieszczone w czasie trochę inaczej niż codzienność. Prawdziwa krew ma tu tyle samo do rzeczy co smażona kaszanka na Twoim talerzu. Pani Katarzyna jest wielką artystką (pewni snobi już mówią "ą" i"ę"). I ten nieszczęsny, plastikowy chuj na moje zdanie nie ma wpływu. > Dlatego wolę > Orlane, która od lat zmienia chirurgicznie swoje ciało. Poza tym mam w odległej > rodzinie transa, więc wolę doświadczenie bezpośrednie... > > swoją drogą jak nie zapomne to pewnie spróbuję się wybrać - może zmienię zdanie > o kozyrze? może? > > kończąc chmielowy wolałbym żebyśmy jako pch robili taki dym, że kozyra przy tym > wysiada ze swoimi ariami operowymi. i do tego jeszcze pot i krew (nie psia) > > ściągnęłem nawet film "DIG", który może być pewną wskazówką jak szukać własenj > drogi - jak kupię sidiki to ci nagram... Odpowiedz Link
napoj.chmielowy Re: Kozyra w BWA 18.02.07, 03:00 > > Dlatego wolę > > Orlane, która od lat zmienia chirurgicznie swoje ciało. Nie znam. Znam Lema i "Dwudziestą pierwszą podróż Ijona Tichego". > Poza tym mam w od > ległej > > rodzinie transa, więc wolę doświadczenie bezpośrednie... > > Bardzo odległa ta rodzina? Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: Kozyra w BWA 18.02.07, 12:18 napoj.chmielowy napisał: > > > Dlatego wolę Orlane, która od lat zmienia chirurgicznie swoje ciało. > > Nie znam. Znam Lema i "Dwudziestą pierwszą podróż Ijona Tichego". Orlan (nie Orlane) www.orlan.net/ (znajdziesz tam coś co powinno cię zainteresować, wyjątki z jej wykładu - "this is my body, this is my software") Kozyra przy niej to pikuś, aczkolwiek dośiwadczenia życiowe ma poważne (jakiś wyleczony rak nieborak), co jednak trudno przekłada się na sztukę. zatrzymała się w pół drogi w wariacjach dookoła stereotypów kulturowych. mickiewicza się naczytałem w podstawówce i liceum, asymilując nieświadomie postawę romantyczną. Oczywiście sztuka (i życie) są ciągami zdarzeń jednorazowych choć wcale nie tak bardzo odległymi od realu. Wizualne artefakty, które o ile mają w sobie "to coś", oddziałują na pozostałe zmysły, pozostawiając osad w psychice. Można to nazwać "prawdziwą" sztuką choć nie wiem co to znaczy, bo w stopniowaniu pojawia się zaraz półprawda, ćwierćprawda i gównoprawda. Wolę określenie sztuka "totalna", wisząca niczym sztuka świeżo oprawionego mięsa w galeriach, co na szczeście jest zjawiskiem bardzo rzadkim > > Poza tym mam w odległej rodzinie transa, więc wolę doświadczenie > > bezpośrednie... > > > Bardzo odległa ta rodzina? Co masz na myśli: a. stopień pokrewieństwa? b. miejsce zamieszkania? ad a. bliski (choć nie w linii bezpośredniej) ad b. dalekie (Palm Springs CA) i jest on/ona (płeć biologiczna/obecna płeć metrykalna) do tego 200% transem - jak był/była jesienią w breslau próbowali ją podrywać na rynku podchmieleni kolesie... w każdym razie nie musi się przebierać jak Gloria Viagra, który przywdziewa strój dopiero przed wyjściem na scenę. I jest tylko transwestytą. Modela (bo tak ma obecnie na imię) jako transseksualista/tka ma silikonowy fest cyc, makijaż permanentny, starannie depiluje swoje ciało (twarz jest chyba najważniejsza) nakładając godzinami w łazience na nie warstwy pudru... w Palm Spring dom i partner, dwa malutkie pieski... what's a wonderful world! Odpowiedz Link
kolejar Kozyra w BWA - byli, widzieli... 20.02.07, 20:40 poloeschatolo napisała: obcinanie plastikowego kutasa to > nieporozumienie, trzeba to sobie zrobić samemu albo znaleźć taki sposób na > opowieść, żeby nie trąciło to imitacją (tej wkoło sporo za dużo). Dlatego wolę > Orlane, która od lat zmienia chirurgicznie swoje ciało. Ośmielę się mieć dokładnie przeciwne zdanie. To se sam dla swojej sztuki oberżnij kutasa na max wielkiej scenie. Nie mam zamiaru na to patrzeć. Chirurgicznie też mi się nie podoba - są tacy amputanci, co sobie obcinają różne członki dla idei, czy może z masochizmu jako kolejnego izmu w sztuce? Ja wolę zdecydowanie styl Porno4Pyros z post-punkowym plastikowym nożem, czerwoną farbą i clownami-akrobatami. Real krwi mam dość w Iraq i na polskich drogach. To tyle ode mnie na razie. Szerszą i bardziej kompetentną recenzję pewnie niebawem napisze ktoś inny. Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: Kozyra w BWA - byli, widzieli... 21.02.07, 03:16 kolejar napisał: > To se sam dla swojej sztuki oberżnij kutasa na max wielkiej scenie. ni chuja > Nie mam zamiaru na to patrzeć. Chirurgicznie też mi się nie podoba - są tacy > amputanci, co sobie obcinają różne członki dla idei, czy może z masochizmu > jako kolejnego izmu w sztuce? Ja wolę zdecydowanie styl Porno4Pyros z > post-punkowym plastikowym nożem, czerwoną farbą > i clownami-akrobatami. Real krwi mam dość w Iraq i na polskich drogach. > To tyle ode mnie na razie. to sobie zaglądnij na (choć masz zbyt wolne łącze i wrodzoną niechęć do słuchania kogokolwiek poza sobą samym): www.innerdepravity.com/ to sobie pooglądasz działania a la P4P tyle że we współczesnym sztafażu technologicznym życzę tobie jak i sobie byśmy dostali wreszcie w ryj i zbroczyli się własną juchą, użytą post factum do sporządzenia kaszanki dla miłych wieczornych gości... życą dobrej nocy i smacznego Odpowiedz Link
poloeschatolo na garnuszku mamusi 18.02.07, 13:19 AS: Udaje Ci się dzięki sztuce realizować marzenia. Byłaś Królewną Śnieżką otoczoną przez krasnoludków, w których wcieliły się prawdzie karły. Noszono cię po ulicach w czarnym jak trumna fortepianie, zajmowałaś wielką fasadę galerii, występując w coraz to nowych sukniach. Byłaś diwą, primabaleriną. Wracając na ziemię - powiedz, kto za to płaci? KK: Bardzo różnie - zdobywam granty, dostaję zamówienia wyprodukowania dzieła na festiwale, zapraszają mnie galerie. Czasem płacę sama albo akcje finansuje moja mama. całość miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3923523.html Odpowiedz Link
napoj.chmielowy Re: na garnuszku mamusi 18.02.07, 14:41 Odwołuje wszystko co napisałem poprzednio. Ten garnuszek mnie przekonał. Stronę też ma fatalną: www.katarzynakozyra.pl/glowna.html Precz z Kozyrą niech żyje LPR! Odpowiedz Link
kolejar Re: na garnuszku mamusi 20.02.07, 20:28 napoj.chmielowy napisał: > Odwołuje wszystko co napisałem poprzednio. Ten garnuszek mnie przekonał. Stronę > też ma fatalną: Z garnuszkiem to może być tak: mamusia biedy nie klepie, ma, co chce, gdzie chciała - była, majątek jest, spadku nie ma komu innemu zapisać, więc dla wyższego dobra społecznego sponsoruje sztukę. A że akurat swojej córki, a nie kogoś innego? To nepotyzm powiecie? Może lepiej powinna na Amnesty International łożyć miast na córkę? Może... Każdy ma prawo do swojego zdania - mamusia Pani Kozyry też. To w końcu jej kasa i niech Chmielowy z Polemeschatolem żalu nie mają, że to nie ich działania są sponsorowane przez tą czy inną panią. Jeśli chodzi o stronę... cóż, 99% stron jest fatalnych. W ogóle nie słyszałem jeszcze, by jakaś strona inna niż autorstwa [....] była nie fatalna. Wciąż przymierzam się do swojej, ale chyba muszę się jeszcze z parę razy zesrać ze strachu, zanim coś opublikuję. A i tak będzie FATALNE. Odpowiedz Link
napoj.chmielowy Re: na garnuszku mamusi 20.02.07, 20:39 kolejar napisał: > napoj.chmielowy napisał: > > > Odwołuje wszystko co napisałem poprzednio. Ten garnuszek mnie przekonał. > Stronę > > też ma fatalną: > > Z garnuszkiem to może być tak: > mamusia biedy nie klepie, ma, co chce, gdzie chciała - była, majątek jest, > spadku nie ma komu innemu zapisać, więc dla wyższego dobra społecznego > sponsoruje sztukę. A że akurat swojej córki, a nie kogoś innego? To nepotyzm > powiecie? Może lepiej powinna na Amnesty International łożyć miast na córkę? > To ja odwołuję odwołanie do odwołania. Mój pogląd na temat sztuki udawania i kręcenia zaczyna nabierać konkretnych wymiarów. Cieszę się z Twojej argumentacji, bardzo przybliżyła mi znaczenie idiomu "na garnuszku". Odpowiedz Link
rypsyna Re: Kozyra w BWA 20.02.07, 20:51 Jest to niewątpliwie smutne, że z Kozyry zrobiono wielką artystkę. Tak małym wysiłkiem można narobić tyle szumu... Jakie to łatwe,ale jest sprytna nie powiem. Chyba na tym polega jej artyzm- mistrzyni naciągania. Gdzie tu coś szokującego? Pozytywny jest wniosek - każdy może zostać artystą pozdrawiam Odpowiedz Link
kolejar Re: Kozyra w BWA 20.02.07, 21:18 rypsyna napisała: > Jakie to łatwe,ale jest sprytna nie powiem. > Chyba na tym polega jej artyzm- mistrzyni naciągania. Jak tak patrzę na sztukę współczesną, to większość tzw. wielkich dzieł jest właśnie taka! Jak ci od amputacji - a to paluszek sobie utnie pod znieczuleniem i potem szpanuje kikucikiem. Tymczasem twórcy wkładjący naprawdę mnóstwo talentu, pracy, wysiłku (nie tam zaraz spektakularnego poświęcenia) biedę klepią, bo... niemodni, czy jakoś tak? > Gdzie tu coś szokującego? A no nigdzie. Dla mnie nieraz śmieszne a wesołe - owszem. Wygląda mi, że tu szoku w ogóle nawet w zamiarze nie było. A że jakiś dziwaków z LPR podobno coś zszokowało? W ogóle to naprawdę baaardzo ciężko zaszokować. Luzik, uśmiech, refleksyjka nad ludzikiem - tak to widzę. > Pozytywny jest wniosek - każdy może zostać artystą Z całą pewnością prawda to! Stara, punkowa prawda. Myślę, że w innym przypadku większość współczesnych artystów w ogóle by nie zaistniała! Odpowiedz Link
napoj.chmielowy Re: Kozyra w BWA 20.02.07, 21:37 kolejar napisał: > > > Pozytywny jest wniosek - każdy może zostać artystą > > Z całą pewnością prawda to! Stara, punkowa prawda. Myślę, że w innym przypadku > większość współczesnych artystów w ogóle by nie zaistniała! Artystą może każdy, ale nie każdy potrafi z tego opłacić rachunki (wielu wybitnym to się nie udawało). Odpowiedz Link
najglupszy-nick Re: Kozyra w BWA 20.02.07, 22:37 napoj.chmielowy napisał: > > Artystą może każdy, ale nie każdy potrafi z tego opłacić rachunki (wielu > wybitnym to się nie udawało). Chciałbyś piękno na liczby zamienić? Odpowiedz Link
felerynka Re: Kozyra w BWA 20.02.07, 21:38 jeszcze chwila a zacznie nas szokować normalność osobiście bym nie poszła na Wystawę Pani K. bo nie uważam jej za artystkę. w sztuce zawsze szukam "piękna" bądź "formy przekazu". U niej nie widzę Nic, prócz tego że robi się trendy jak H&M i inne takie Odpowiedz Link
kolejar Re: Kozyra w BWA 21.02.07, 00:02 felerynka napisała: U niej nie widzę Nic, > prócz tego że robi się trendy jak H&M i inne takie No i dzięki temu ma jednak trochę kasy innej niż od mamusi. Inne wyjścia, to mieć kasy mniej (może nawet w ogóle), albo samemu tworzyć trend. Stosunkowo mały procent tzw. artystów ma tyle pomysłów, wizji, mądrości, odwagi, żeby coś wykreować. Powielają wzorce trendy lepiej lub gorzej, bardziej lub mniej reprezentatywnie dla kierunku . Oglądanie wystaw trendy świetnie działa psychoterapeutycznie na twórcę, gdy widzi, jakie to trendy (za co płacą) jest. Właśnie zakończyliśmy rozmowę o butelkach, pudełkach oraz innych bibelotach. Problem polega na tym, co stworzyć, żeby dało się sprzedać. No, butelki ręcznie malowane to nawet jakieś już są . Na zakończenie tematu głównego dodam, że w sumie dalej nie wiem, co w tych Nieznalskich i Kozyrach jest takiego bulwersującego? Co tu ma niby i kogo gorszyć? Może LPR-y i jakieś MW są wynajmowane przez same galerie, żeby publiki nagonić na przeciętne pokazy? U Kozyry to nie ma nawet nędeznych genitaliów na Krzyżu Św.! No, tylko takie dalsze aluzje jak Ave Maria w "Il Castrato" - chyba najlepszym (najmniej złym - kto woli) filmiku. Ale pocieszne kadry się zdarzały czasem w innych też. Niech ludzie dalej robią takie obrazki. Odpowiedz Link
kolejar Re: Kozyra w BWA, a golenie cipy 21.02.07, 00:07 W pewnej wrocławskiej galerii był taki pokaz, że chłop na żywo ogolił babie cipę, a potem z tych włosów (łonowych) zrobił sobie brodę. Na żądanie miejscowego proboszcza interweniowała Policja Państwowa. Odpowiedz Link
felerynka Re: Aaaaaaaa....ziew 21.02.07, 17:17 ziewanie to Twój głos na temat wystawy czy ocena artystki? czy się Mistrzuniu nie wyspałeś...zwyczajnie? Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: Aaaaaaaa....ziew 21.02.07, 17:34 felerynka napisała: > ziewanie to Twój głos na temat wystawy czy ocena artystki? > czy się Mistrzuniu nie wyspałeś...zwyczajnie? > > Jestem zawodowo zboczony, chciałem powiedzieć nieobiektywny. Jako widz powiem, że Kozyra powoduje u mnie bezwarunkowy odruch wzruszenia ramionami - jest mi obojętna emocjonalnie. Jako tzw. tworzący mógłbym się wgłębić, o ile byłoby w co, podyskutować ale gdyby było z kim - choć to pewnie mądra kobieta jest. Lecz ja się sztuce nie znam, ja tworzę tylko dlatego, że: 1 - jestem beznadziejnym przypadkiem 2 - jestem zdeterminowany 3 - muszę to robić, bo taką mam terapię 4 - robię to dla siebie, bo nigdzie nie mogłem tego kupić A inni jak wiedzą to moich spostrzeżeń nie potrzebują. Powiem tylko, że nie lubię jeśli mnie ktoś swoją twórczością chce pouczać, może ze mną dyskutować o ile będziemy mieli wspólny temat. Prowokacje Kozyry traktuję właśnie jako takie czcze gadulstwo. Odpowiedz Link
eddie_5 kundelkowo... 22.02.07, 01:39 no tak lepiej nic nie gadac i tak po latach cie ocenia i stwierdza czy to co robiles zalicza sie do wielkiej, nowej, nieodkrytej sztuki...chetni ze skorzystania z 5 minut slawy w zyciu doczesnym niech szczekaja...moze byc przy tym niezly halas, bajzel...ale to chwilowe...wiec niech trwa...byleby nas nie zaszczekali...i bysmy w tym calym kundelkowie odkryli psy rasowe... Odpowiedz Link
kolejar Re: kundelkowo... 23.02.07, 02:21 Ku chwale Sztuki! Ze względu na artystyczną objętość odpowiedź masz na gazetowego priva Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 12:42 eddie_5 napisała: > no tak lepiej nic nie gadac i tak po latach cie ocenia i stwierdza czy to co > robiles zalicza sie do wielkiej, nowej, nieodkrytej sztuki...chetni ze > skorzystania z 5 minut slawy w zyciu doczesnym niech szczekaja...moze byc przy > tym niezly halas, bajzel...ale to chwilowe...wiec niech trwa...byleby nas nie > zaszczekali...i bysmy w tym calym kundelkowie odkryli psy rasowe... W dupie mam psy rasowe i kundle (choć dla nich mam więcej szacunku ze względu na godność i charakter, rasowce to dla mnie bawidamki - takie ą ę przez bibułkę). Psów nie lubię i nie szanuję - sorry ale to gównozjady jak mówił Samuel Lee Jackson w Pulp Fiction, z którym się zgadzam. Sztuki się nie wyszczekuje! Sztuki się nie uprawia dla innych, dla sławy, dla pieniędzy - to jest wtórne! Sztukę uprawiasz bo musisz, bo fizjologicznie pękniesz, bo się udusisz. To imperatyw straszniejszy od głodu alkoholowego, gorszy od największej miłości i pożądany jak harem najlepszych kurew. Odpowiedz Link
eddie_5 Re: kundelkowo... 23.02.07, 12:47 ...tak wykrzycz to z siebie...wierzmy w sztuke dla sztuki...bez kotow, psow i wszystkiego temu pokrewnemu... Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 13:41 eddie_5 napisała: > ...tak wykrzycz to z siebie...wierzmy w sztuke dla sztuki...bez kotow, psow i > wszystkiego temu pokrewnemu... Jestem cichutki jak kamień na dnie studni, ale przynajmniej nie jestem cyniczny. Nie ma sztuki użytkowej, jest rzemiosło użytkowe, co się zdarza każdemu tworzącemu, ale wtedy nie mówmy o dialogu, o przesłaniu, o prowokacji! Odpowiedz Link
hurysa1 Re: kundelkowo... 23.02.07, 13:47 sztuk6mistrz napisał: > > Jestem cichutki jak kamień na dnie studni, ale przynajmniej nie jestem cyniczny > . > Nie ma sztuki użytkowej, jest rzemiosło użytkowe, co się zdarza każdemu > tworzącemu, ale wtedy nie mówmy o dialogu, o przesłaniu, o prowokacji! Ci romantycy są niepoprawni (i zwykle mało czytali) - polecam "Dzieje sześciu pojęć" Tatarkiewicza. Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 13:53 hurysa1 napisała: > Ci romantycy są niepoprawni (i zwykle mało czytali) - polecam "Dzieje sześciu > pojęć" Tatarkiewicza. > > Nie jest ważne jak dużo czytasz, jeśli czytasz i nie rozumiesz tego co czytasz. Czyli jesteś jak aparat fotograficzny, który idealnie zapamiętał obraz, lecz już nie potrafi go zinterpretować. Odpowiedz Link
hurysa1 Re: kundelkowo... 23.02.07, 13:57 sztuk6mistrz napisał: > > > > Nie jest ważne jak dużo czytasz, jeśli czytasz i nie rozumiesz tego co czytasz. > Czyli jesteś jak aparat fotograficzny, który idealnie zapamiętał obraz, lecz ju > ż > nie potrafi go zinterpretować. > W Twojej wypowiedzi jest przynajmniej jedno założenie "a priori". Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 13:59 hurysa1 napisała: > sztuk6mistrz napisał: > > > > > > > > Nie jest ważne jak dużo czytasz, jeśli czytasz i nie rozumiesz tego co cz > ytasz. > > Czyli jesteś jak aparat fotograficzny, który idealnie zapamiętał obraz, l > ecz ju > > ż > > nie potrafi go zinterpretować. > > > > W Twojej wypowiedzi jest przynajmniej jedno założenie "a priori". > W twoim poprzednim też. Jest remis. Odpowiedz Link
hurysa1 Re: kundelkowo... 23.02.07, 14:05 sztuk6mistrz napisał: > hurysa1 napisała: > > > > > > W Twojej wypowiedzi jest przynajmniej jedno założenie "a priori". > > > > W twoim poprzednim też. Jest remis. Nie ma remisu między westchnieniem, a założeniem. Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 14:19 hurysa1 napisała: > > Nie ma remisu między westchnieniem, a założeniem. Nie ma remisu między nawiasami a zawiasami. Odpowiedz Link
felerynka Re: kundelkowo... 23.02.07, 14:09 temat odbioru sztuki jest b. indywidualny wbrew pozorom, podobnie temat szczęścia". Nie tworze, a może powiedzmy nie upubliczniam tego co tworze, ale powiem Wam, że dzisiaj wiele rzeczy jest dla mnie trudnych, uczę się ich jak uczennica, codziennie, a nawet kilka razy dziennie. W każdej chwili może zabraknąć mi wiary i chęci. Mam tego świadomość. A tego bym nie chciała, bo warto szukać sztuki w życiu. Jest jak ulga, jest piękna. Przynosi oddech. Buduje relaks i apetyt na życie. Piękno, kiedy rozpływa się , początkowo po plecach, w postaci ciarek, a potem przenika do środka i dudni po żyłach jak po ulicach świata, warto "być", żeby doznać takich wrażeń. Takich wzruszeń. Dzisiaj doznajemy tego w nowych obszarach życia ( internet, intermultimedia) kiedyś nieznanych. Może to co piszę uznacie za majaki....macie prawo aby za poważnie się nie zrobiło?)) Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 23.02.07, 14:17 felerynka napisała: > temat odbioru sztuki jest b. indywidualny wbrew pozorom, podobnie temat > szczęścia". Nie tworze, a może powiedzmy nie upubliczniam tego co tworze, ale > powiem Wam, że dzisiaj wiele rzeczy jest dla mnie trudnych, uczę się ich jak > uczennica, codziennie, a nawet kilka razy dziennie. W każdej chwili może > zabraknąć mi wiary i chęci. Mam tego świadomość. A tego bym nie chciała, bo > warto szukać sztuki w życiu. Jest jak ulga, jest piękna. Przynosi oddech. > Buduje relaks i apetyt na życie. Piękno, kiedy rozpływa się , początkowo po > plecach, w postaci ciarek, a potem przenika do środka i dudni po żyłach jak po > > ulicach świata, warto "być", żeby doznać takich wrażeń. Takich wzruszeń. > Dzisiaj doznajemy tego w nowych obszarach życia ( internet, intermultimedia) > kiedyś nieznanych. Może to co piszę uznacie za majaki....macie prawo I cóż z tego skoro niektórzy wiedzą jak masz naprawdę przeżywać sztukę, bo przeczytali jak to robić i co sztuką jest. Mają wszczepiony rodzaj protezy umysłowej gdy się nie widzi, nie czuje itp., a chce się brylować w towarzystwie. Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: kundelkowo... 23.02.07, 15:51 elerynka napisała: > temat odbioru sztuki jest b. indywidualny wbrew pozorom, podobnie temat > szczęścia". Nie tworze, a może powiedzmy nie upubliczniam tego co tworze, ale > powiem Wam, że dzisiaj wiele rzeczy jest dla mnie trudnych, uczę się ich jak > uczennica, codziennie, a nawet kilka razy dziennie. W każdej chwili może > zabraknąć mi wiary i chęci. Mam tego świadomość. A tego bym nie chciała, bo > warto szukać sztuki w życiu. Jest jak ulga, jest piękna. Przynosi oddech. > Buduje relaks i apetyt na życie. Piękno, kiedy rozpływa się , początkowo po > plecach, w postaci ciarek, a potem przenika do środka i dudni po żyłach jak po > ulicach świata, warto "być", żeby doznać takich wrażeń. Takich wzruszeń. > Dzisiaj doznajemy tego w nowych obszarach życia ( internet, intermultimedia) > kiedyś nieznanych. Może to co piszę uznacie za majaki....macie prawo > > aby za poważnie się nie zrobiło?)) za: pl.wikipedia.org/wiki/Sztuka "Sztuka to dziedzina działalności ludzkiej mająca między innymi na celu przedstawienie świata widzialnego i odczuwanego; dostarczenie wrażeń estetycznych jest celem ubocznym. Sztuka narodziła się wraz z rozwojem cywilizacji ludzkiej. Można przypuszczać, że na początku miała przede wszystkim funkcję związaną z obrzędami magicznymi, którą zachowała u ludów pierwotnych. Już w starożytności sztuka pełniła rolę polityczną, służąc podkreślaniu majestatu władzy, chwały mecenasa lub panującej religii..." p.s. "...Słowo "sztuka" pochodzi od niemieckiego Meisterstück, które oznacza pracę wykonywaną przez ucznia warsztatu cechowego przy jego wyzwoleniu się na mistrza. W innych językach europejskich, szczególnie romańskich, słowo "sztuka" pochodzi od łacińskiego ars (włoskie i hiszpańskie arte, francuskie i angielskie art), oznaczającego zręczność, biegłość. W starożytności sztukę pojmowano bowiem jako umiejętność wszelkiej wytwórczości. Do sztuk zaliczano również nauki (astronomię, geometrię) i rzemiosło..." Odpowiedz Link
felerynka Re: kundelkowo... 23.02.07, 16:19 wybacz Polo.. ale czy sugerujesz że ja do szkoły na plastykę nie chodziłam w 3 klasie? czy Ty miałeś zamiar nam coś przekazać? albo wariant trzeci, acz zabawny sie zdaje wymieniam myśli z Encyklopedią, dziś wszystko jest możliwe.Widziałam zabawki w kształcie AIDS i laptopy w kolorze butów) Odpowiedz Link
poloeschatolo sztuka (mięsa) 23.02.07, 18:31 wracam do podesłanego cytatu z wiki "Sztuka... Można przypuszczać, że na początku miała przede wszystkim funkcję związaną z obrzędami magicznymi, którą zachowała u ludów pierwotnych." to jest to czego mi w tzw. sztuce brakuje - działań rytualnych z pogranicza magii. inaczej jest tym co definiuje p.s. Odpowiedz Link
felerynka Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 19:35 masz racje. Dlatego chyba lubię jak sztuka jednocześnie przemawia do mnie kilkoma kanałami" percepcji zamiast fotografii diaporama itp. to ma coś z magii, jesteś nieco w innym świecie wtedy Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 19:49 felerynka napisała: > masz racje. Dlatego chyba lubię jak sztuka jednocześnie przemawia do mnie > kilkoma kanałami" percepcji zamiast fotografii diaporama itp. > > to ma coś z magii, jesteś nieco w innym świecie wtedy tzw. sztuce teraz brakuje rytualności. chuje na krzyżu, golone cipy, lego auschwitze, gdzieś starają się dotykać tej tajemnicy. niestety w większości przypadków dosyć ułomnie Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 20:42 Nazywam to produktem infantylizacji. Rytualność wymaga porozumienia z przodkami, a nie ducha bezmyślnej kontestacji - wpierdalanie wszystkiego do góry nogami jest fajne, ale tylko wtedy gdy się nie nosi majtek - zresztą potem zostaje pustka. A te "chuje na krzyżu, golone cipy, lego auschwitze" to rozpacz z powodu pustki. Pustka jest przeraźliwie anonimowa, stąd ten histeryczny wrzask. Odpowiedz Link
najglupszy-nick Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 20:58 A może Ci się Sztu6mistrzu tylko tak wydaje. Pamiętam takie motto do książki, której tytułu, autora i treści nie pamiętam: "Głębia ziewa na powierzchni, a powierzchnia okazuje się dnem głębi". Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 21:20 najglupszy-nick napisał: > A może Ci się Sztu6mistrzu tylko tak wydaje. Pamiętam takie motto do książki, > której tytułu, autora i treści nie pamiętam: > "Głębia ziewa na powierzchni, a powierzchnia okazuje się dnem głębi". Już to wcześniej pisałem: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=35645&w=57523940&a=57768195 Niech to będzie moje alibi Odpowiedz Link
poloeschatolo Re: sztuka (mięsa) 23.02.07, 21:15 sztuk6mistrz napisał: > A te "chuje na krzyżu, golone cipy, lego auschwitze" to rozpacz z powodu pustki. > Pustka jest przeraźliwie anonimowa, stąd ten histeryczny wrzask. mam skojarzenia Taki czuję się samotny i przysiadłem tu w Wenusie Taki czuję się samotny że zapoznać kogoś muszę (ciąg dalszy zna piffko) Odpowiedz Link
kolejar Re: sztuka (mięsa) 24.02.07, 01:10 poloeschatolo napisała: > Taki czuję się samotny [...] że zapoznać kogoś muszę... Ten poemat szczeciński Chmielowego opiewa dramat, którego pozornie nie da się rozwiązać. Jednak rozwiązanie pustki (nocy zmysłów) przychodzi niespodziewanie w postaci doświadczenia kontemplacji wlanej. To nie jajo. Dla jednych to wlanie przez jakiś związek organiczny, dla innych przez Ducha Św. Po związkach organicznych na ogół jest kac w szerokim rozumieniu - w tym post... nazwijmy "monarowski". Po Duchu Św. tylko znów pustka z tęsknotą jeszcze większą. Ja chcę do domu! Odpowiedz Link
poloeschatolo dzień dobroci dla osób depresją 24.02.07, 02:11 kolejar napisał: > Ten poemat szczeciński Chmielowego opiewa dramat, którego pozornie nie da się > rozwiązać. Jednak rozwiązanie pustki (nocy zmysłów) przychodzi niespodziewanie > w postaci doświadczenia kontemplacji wlanej. To nie jajo. Dla jednych to > wlanie przez jakiś związek organiczny, dla innych przez Ducha Św. Po związkach > organicznych na ogół jest kac w szerokim rozumieniu - w tym post... nazwijmy > "monarowski". Po Duchu Św. tylko znów pustka z tęsknotą jeszcze większą. > Ja chcę do domu! cholera jasna ten dzień dobroci dla osób depresją fatalnie się kończy miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3942181.html Odpowiedz Link
kolejar Re: dzień dobroci dla osób depresją 24.02.07, 02:58 poloeschatolo napisała: > cholera jasna ten dzień dobroci dla osób depresją fatalnie się kończy Oj dziewczynko, aleś Ty głupiutka... Przepraszać Cię mam za to, że nie kumasz, co piszę??? Więc przestań tu już pier... Odpowiedz Link
najglupszy-nick Re: kundelkowo... 24.02.07, 01:20 poloeschatolo napisała: > > > "...Słowo "sztuka" pochodzi od niemieckiego Meisterstück, które oznacza pracę > wykonywaną przez ucznia warsztatu cechowego przy jego wyzwoleniu się na mistrza > . Meister6stuck? Odpowiedz Link
sztuk6mistrz Re: kundelkowo... 03.03.07, 13:29 najglupszy-nick napisał: > poloeschatolo napisała: > > > > > > > "...Słowo "sztuka" pochodzi od niemieckiego Meisterstück, które oznacza p > racę > > wykonywaną przez ucznia warsztatu cechowego przy jego wyzwoleniu się na m > istrza > > . > > Meister6stuck? Prestidigitator - udawacz, manipulator, sztukmistrz, kuglarz, a dosłownie - szybki palec. Odpowiedz Link