naturella
03.12.02, 09:13
...jest straszny. Mam wrażenie, jakbyśmy innych języków się uczyli w
szkołach. Już nawet nie chodzi mi o te wszystkie "bułkie", "butelkie", bo to
traktuję jako naleciałość gwarową i akceptuję - wkurza mnie tylko
niepomiernie ten brak dbałości o język, to używanie słów typu "wtrancać
się", "wymandrzać", zlepki w rodzaju "przysięgnij się", "słuchać się", "rok
czasu", "śmieli się", nowotwory w rodzaju "mrygać", "piardnąć"...
... albo "przemięknąć", zamiast "przemoknąć"!
Jeszcze raz podkreślam - nie irytuje mnie gwara - poznańskie "pyry", czy
rodem z Zakopanego "Kaśko mnie ceko" - ale typowe "olewanie" jakichkolwiek
reguł, uzywanie słów, których nie ma w słowniku języka polskiego i taka
nonszalancja, typowa dla warszawiaków (warszawianów?) :)