Dodaj do ulubionych

anglistyka

IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 14.02.04, 16:01
nie zgodzicie sie, anglistyka to kwas? sposród moich znajomych absolwentów, z
wykładowcami włącznie, 3-4 potrafi naprawdę łądnie mówić. te studia,
gdziekolwiek w Polsce, to nieporozumienie. jaki jest pożytek z lektora, który
Ci wyrecytuje szekspira, a mówic poprawnie nie umie?
Przyznaje, mi pomaga to, ze wiele lat spedzilem za granicą. nie wiem, czy po
samych studiach bym potrafił płynnie mówic po angielsku.
Jan
PS A widzieliscie angielski na EDUSAT? to dopiero obciach. Że też wsytu nie
mają...
Obserwuj wątek
    • Gość: ola Re: anglistyka IP: 81.15.254.* 15.02.04, 15:27
      widocznie jacys slabi z was studenci!
    • pistrix Re: anglistyka 15.02.04, 22:31
      Gość portalu: joey napisał(a):

      > nie zgodzicie sie, anglistyka to kwas? sposród moich znajomych absolwentów, z
      > wykładowcami włącznie, 3-4 potrafi naprawdę łądnie mówić. te studia,
      > gdziekolwiek w Polsce, to nieporozumienie. jaki jest pożytek z lektora, który
      > Ci wyrecytuje szekspira, a mówic poprawnie nie umie?

      wiem, ja jestem na drugim roku i drze za kazdym razem kiedy mam cos
      powiedziec... nie ucza nas tego wcale. niby zajecia oral skills- w zeszlym roku
      20 osob w grupie, 45 min w tygodniu i czasem przepadajace zajecia, teraz 1
      semestr 1,5 godziny orala a w drugim nie bedzie nic. w grupie tez ponad 20 osob
      bylo... ale egzaminy to oczywiscie sa- praktyczny co roku z ustnym do ktorego
      nikt nas nie przygotowal... glupio mi potem bo kazdy mysli ze jak sie jest na
      anglistyce to sie swietnie mowic potrafi, a to wielka bzdura... trzeba chyba
      naprawde do Wielkiej Brytanii jechac i gadac ile sie da! pozdrawiam:)
    • pistrix Re: anglistyka 15.02.04, 22:35
      a edusat jest w ogole prze :D kiedys byl tam taki wygaszacz (wlaczany na na noc)
      z gosciem (takim co wyklady prowadzi) siedzacym za stolem pelnym jedzenia! kazdy
      kto nie widzial niech zaluje! :D ale w ogole jesli to sa prawdziwe wyklady to
      wspolczuje tym studentom! takie to nudne... i tempo tych wykladowcow jest
      powalajace. chyba mozna tam na wykladach spokojnie spac:)
    • Gość: ja Re: anglistyka IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 16.02.04, 14:03
      Jak ktos mysli ze sie na anglistyce nauczy angielskiego to sie bardzo myli. Ale
      nie mozna mowic tez ze absolwenci anglistyki nie znaja jezyka. To jest
      niesprawiedliwie dla wielu wspanialych anglistow.
      • Gość: absolwent Re: anglistyka IP: *.zetosa.com.pl 16.02.04, 19:04
        ..... bo na anglistykę nie idzie się po to by uczyć się języka, ale by
        STUDIOWAĆ język angielski - a to są dwie różne sprawy.
        • Gość: joey Re: anglistyka IP: 213.241.67.* 16.02.04, 19:39
          Świetna prawda.
          PS Na edusacie są nowe scenki z angielskiego - te na pikniku. zarąbiste,,.,
    • Gość: Tamtejszy. Re: anglistyka IP: *.proxy.aol.com 17.02.04, 02:53
      To pierwsze zdanie to chyba nie bardzo po polsku ("Czy zgodzicie się, że...").
      P.s. Czy anglistyka i filologia angielska to to samo?
      • Gość: joey Re: anglistyka IP: 213.241.67.* 17.02.04, 10:55
        owszem, jest po polsku
        owszem, są to ekwiwalentne terminy :o)
        • Gość: Polonista Re: anglistyka IP: *.proxy.aol.com 18.02.04, 01:29
          Po polsku pytania nie zaczyna się od "nie" lecz od "czy".
    • adas49 Re: anglistyka 17.02.04, 16:07
      No coz... Trudno oczekiwac, ze "anglisci" opanuja perfekcyjnie drugi jezyk,
      jesli z ojczystym maja problemy.
      • Gość: absolwent Re: anglistyka IP: *.zetosa.com.pl 17.02.04, 16:21
        A prada, prawda, ale w tym, że j.polski jest o wiele trudniejszym językiem niż
        angielski. O wiele łatwiej jest wyrazić niektóre rzeczy w j. angielskim niż w
        polskim.
        • cassiopea Re: anglistyka 17.02.04, 23:42
          jesli ktos sie na anglistyke wybiera zeby sie uczyc angola to zycze powodzenia.
          anglistyka tak rozumiana jest jednym wielkim nieporozumieniem. :| A w ogole to
          nikomu nie polecam tego kierunki <lol2>
    • Gość: niezanglistyki Re: anglistyka IP: 142.240.200.* 18.02.04, 00:36
      a ja na zadnej anglistyce nie bylem
      a po angielsku mowie, hehehe
      i co anglisci? glupio wam?
      tyle lat na uniwerkach jebac sie poszlo, hehehe
      • Gość: chris Re: anglistyka IP: *.icpnet.pl 18.02.04, 01:08
        a dlaczego ma mi być głupio???
        Studiowałam to co chciałam.
        Pracę mam taką jakiej chciałam.
        Czasu nie straciłam, bo umiem jeszcze kilka innych rzeczy.
      • beniowski Re: anglistyka 18.02.04, 13:36
        I co z tego kretynku? Stosując twój tok rozumowania, wszyscy studenci
        polonistyki to debile, bo studiują język ojczysty. Dopóki ludzie nie
        zrozumieją, że studiowanie na anglistyce to studiowanie w języku angielskim, a
        nie języka angielskiego to takie głupie wypowiedzi niestety będa się pojawiać.
        Na anglistyce można spotkać ludzi mówiących fatalnie, ale i fantastycznie. Jak
        wszędzie, zakładam że dużo ludzi kończących ekonomię ma tak o niej blade
        pojęcie, jak niektorzy kończący anglistykę.
        • kociamama Re: anglistyka 29.02.04, 17:50
          Nie zgodze sie z Toba, ze anglistyka to nie miejsce, gdzie jezyka sie naucza.
          Oczywiscie jest to inna nauka niz na poziomie szkoly sredniej czy gimnazjum, bo
          wymaga sie wiecej pracy samodzielnej i nie przepytuje sie tylko z tego co bylo
          na zajeciach.

          Tym nie mniej, nie mozna sie uczyc jedynie o jezyku i kulturze bez pogłebiania
          swoich umiejetnosci praktycznych. Nie na darmo zajecia nazywaja sie np.
          praktyczna nauka, albo oral skills, nie theory of the language...
          Dla mnie zenujace jest to, ze absolwent anglistyki moze mowic fatalnie, jak
          piszesz. Wiadomo, ze sa ludzie lepsi lub gorsi, ale idealem studiow jezykowych
          jest wypuszczenie absolwentów ze znajomoscia jezyka na poziomie native'a ( i na
          tym poziomie dopiero mozna mowic o roznicy, czyli wladanie zarowno aktualnym
          jezykiem potocznym, jak i biegle konstruowanie wypowiedzi na poziomie
          akademickim) Dla mnie nie do pomyslenia jest, ze ludzie majacy "chamski, polski
          akcent", brakuje im słow i popelniaja błedy gramatyczne typowe dla Polaka, nie
          dla native'a otzymuja tytul mgr.

          POzdrawiam,
          Kociamama.
      • mitrop Re: anglistyka 18.02.04, 20:05
        Gość portalu: niezanglistyki napisał(a):

        > tyle lat na uniwerkach jebac sie poszlo, hehehe

        To stwierdzenie tyczy się ciebie - wystarczy spojrzeć na styl twojej
        wypowiedzi. Z drugiej strony, wątpię, czy ktoś by takiego chama na uniwersytet
        wpuścił.
        • kociamama Re: anglistyka 29.02.04, 17:52
          mitrop napisał:

          > Gość portalu: niezanglistyki napisał(a):
          >
          > > tyle lat na uniwerkach jebac sie poszlo, hehehe
          >
          > To stwierdzenie tyczy się ciebie - wystarczy spojrzeć na styl twojej
          > wypowiedzi. Z drugiej strony, wątpię, czy ktoś by takiego chama na
          uniwersytet
          > wpuścił.

          Z przykroscia stwierdzam, ze nie takich chamow na uniwerki wpuszczaja, bo
          poziom chamstwa nie ma nic do rzeczy, gdyz nie oddaje poziomu wiedzy.

          POzdrawiam,
          KOciamama.
          • mitrop Re: anglistyka 01.03.04, 18:01
            Uważam, że ludzie, którzy zdobywają wyższe wykształcenie, powinni reprezentować
            jakiś "poziom", nie tylko jeśli chodzi o wiedzę. W idealnych warunkach, jedno
            powinno iść w parze z drugim. Szczególnie jeśli chodzi o kulturę języka - wszak
            mowa o studiach filologicznych. Zdaję sobie sprawę, że rzeczywistość jest inna.

            pozdrawiam,
            mitrop
    • Gość: anglista Re: anglistyka IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 18.02.04, 13:50
      Mylisz się. Zajęcia LS, OS sš prowadzone na warszawskiej anglistyce na naprawdę wysokim poziomie. Być może trafiłe? nie na tego wykładowcę...

      Zajęcia z dr. T. Kamińskš to już poziom ?wiatowy. Szczególnie kursy English/Polish i Pol/Eng Interferences - 2 semestry po 4 godziny tygodniowo naprawdę trudnych i fascynujacych zajęć - bez przerwy analizy autentycznych nagrań - wyłapywanie typowych błędów w wymowie angielskiej popełnianych przez Polaków (w zależno?ci od regionu Polski, z którego pochodzš) oraz analogicznych błędów popełnianych w języku polskim przez Anglików. Amerykanów, Szkotów (każda nacja osobno).

      Efekt?

      No cóż, to zależy od stopnia uzdolnienia słuchacza takiego kursu. Ci z "dobrym" uchem mogliby Cie naprawdę zadziwić. Nieskromnie przyznam, że - podobno - należałem do nich i ja... ;)
      • Gość: nick Re: anglistyka IP: *.cpe.net.cable.rogers.com 19.02.04, 20:02
        English studies in Poland SUCK!
        • Gość: kyle Re: anglistyka IP: 213.241.67.* 19.02.04, 21:11
          I'm afraid it's hard to differ. The studies are, as emphasised above,
          studies 'about' English, and not of English.
          Theory-wise, they're great, but where is the point of it, since most graduates
          try to teach a language they have not mastered.
          Teach on, brothers and sisters!
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 24.02.04, 21:56
      Twierdzenie, że na anglistyce uczy się angielskiego to wielkie nieporozumienie.
      Tam angielski trzeba znać na poziomie minimum Advanced juz przed pierwszym
      rokiem. Anglistyka to odpowiednik naszej polonistyki, to studia O języku i
      literaturze danego kraju, nie nauka języka. U nas na wydziale (filologicznym, a
      jakże) panuje stwierdzenie, że psim obowiazkiem każdego filologa jest znać
      język; stąd np. słowek uczymy się sami. Wydaje mi się, że atakującymi ten
      kierunek są zazwyczaj osoby, które uczą się angielskiego, posługuj się nim, a
      jednak mają kompleks niższości lub na odwrót, wyższości względem anglistów, bo
      anglistyka od lat jest kierunkiem prestiżowym. Z moich obserwacji wynika, że
      niby każdy mówi po angielsku, ale jak człowiek posłucha, to kaplica-
      niegramatycznie, zły akcent (lub-co gorsza-pretensjonalny,
      sztuczny 'emerykansky'), nawet ci co byli za granicą używaja tzw. 'pidgeon
      English' uwżając jednocześnie, że mówia po angielsku lepiej niż sami Anglicy
      czy Amerykanie. Potem tacy delikwenci na kursach lub korepetycjach pozbawiani
      są złudzeń co do własnego perfekcyjnego opanowania języka. Wiem, że angliści są
      różni, różne też poziomy na konkretnych wydziałach czy kolegiach, ale dla mnie
      dowodem (bardzo miłym) mojego opanownia angielskiego jest to, że za granicą
      Anglicy i Amerykanie biora mnie z Angielkę. Każdemu tego życzę, zarówno
      anglistom jak i wszystkim, którzy chcą ten język opanować. Trochę pokory Moi
      Państwo!
      • Gość: Lindsey Re: anglistyka IP: *.swic.dialup.inetia.pl 29.02.04, 17:12
        Sorry, a co to jest 'pidgeon
        English' ???
      • kociamama Re: anglistyka 29.02.04, 18:09
        Droga PI,

        słowka sa od tego, zeby ich uzywac w praktyce, a nie tylko je biernie wkuwac.
        Na anglistyce sa godziny poswiecone jedynie cwiczeniu sie w sztuce konwersacji
        w tym jezyku, a takze specjalne godziny poswiecone na nauke gramatyki, redakcja
        tekstu. Istnienie tych przedmiotow podwaza Twoja teze, anglistyka nie jest po
        to, zeby nauczac jezyka. Co prawda praktyka pokazuje, ze godziny te sa
        zmarnowane przez niekompetencje kadry, i widze, ze rosnie kolejne pokolenie
        niekompetentnych nauczycieli, ktorzy zamiast nauczac (na jakimkolwiek poziomie
        od przedszkola do uniwerku) beda sie usprawiedliwac dlaczego to nie nauczaja.

        Spotkalam wielu absolwentow i studentow anglistyki, ktorzy mowia z fatalnym
        akcentem, popleniaja bledy gramatyczne, tak ze nie jest to domena jedynie
        nieanglistow.

        Krytykujesz ludzi, ktorzy uzywaja jezyka stawiajac na komunikacje i przylepiasz
        etykietke pidgeon English. Jezyk sluzy komunikacje, i cale szczescie, ze
        pokolenie POlakow wreszcie zaczyna mowic po angielsku, przestaje sie tego bac,
        bno powoli uwalnia sie od starego przekonania, ze jak nie wiesz na 100% to sie
        nie odzywaj.

        MOwisz, ze tacy ludzie sa pozbawieni zludzen na kursach albo korepetycjach co
        do swojego poziomu. Chyba nie uwaznie sluchalas na zajeciach z metodyki, albo
        takowych nie przeszlas. Nauczyciel ma przede wszystkim motywowac i zachecac, a
        nie pokazywac swoja wyzszosc w danej dziedzinie, i ostentacyjnie demonstrowac
        ogrom swojej wiedzy kontrastujac to z niewiedza ucznia.

        Piszesz o akcencie amerykanskim, ktory tez uwazasz za gorszy od brytyjskiego.
        NIestety, face it, prawda jest taka, ze American English is more expansive than
        British, i wiele słow amerykanskich wchodzi do obiegu w brytyjskiej odmianie,
        nie na odwrot.

        POzdrawiam,
        KOciamama.
    • Gość: Elżbieta K. Re: anglistyka IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.03.04, 18:09
      Potwierdza to tylko tezę, że przed studiami na filologii należy zaliczyć
      roczny pobyt w kraju, którego języka chcemy się uczyć !!
      Zobacz:
      Programu AuPair MIKROSERWIS. www.aupair.com.pl
      e-mail; info@aupair.com.pl

      Mikroserwis, os.Piastów 41, 31-625 Krakow,
      tel. (012) 645 98-18

      • asia23bb Re: anglistyka 02.03.04, 14:39
        Ale ta reklame prosze sobie darowac! To nie jest reklamowe forum. Poza tym znam
        ludzi, ktorzy byli bardzo niezadowoleni z wyjazdu organizowanego skadinad przez
        ta firme......
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 02.03.04, 21:10
      Droga Kociamamo! Nigdzie w moje wypowiedzi nie był krytykowany amerykanski
      akcent. Krytykowane były żałosne próby wielu osób, co uważają że z nim mówią,
      co często stanowi parodię akcentu amerykańskiego, stąd użyłam
      określenia 'emerykansky' w cudzysłowiu. Nie wmawiaj mi czegoś, czego nie
      powiedziałam. Do Lindsey: 'Pidgeon English' (określenie z lingwistyki) to
      odmiana języka angielskiego używana przez wielu obcokrajowców, to co u nas
      określa sie mówieniem "Kali jeść krowa." Pidgeon English jest przeciwieństwem
      tzw. "RP pronounciation" (Received Pronounciation), 'czystej,' najbardziej
      poprawnej formy języka angielskiego. Tego właśnie się uczymy na anglistyce!
      Pozdrawiam!
      • Gość: widz Re: anglistyka IP: 213.241.67.* 02.03.04, 21:14
        od kiedy to RP jest najpoprawniejszą formą? To raptem 20 procent populacji...
      • Gość: tea Re: anglistyka IP: *.aster.pl / *.aster.pl 02.03.04, 21:35
        moja droga, najwyrazniej nie najlepiej cie nauczyli, bo pidgin english to nie
        jest zaden jezyk typu "kali jesc krowa", przeciwienstwo royal pronunciation, co
        by sugerowalo, ze kazdy hindus w londynie mowi w pidgin english.
        pidgin to jezyk ludow rejonu wysp polinezji,ma mnostwo odmian i podgrup. nie
        zycze wyglaszac takich herezji na papui nowej gwinei, gdzie wiekszosc ludzi
        mowi w pidgin na co dzien, nie mowiac juz o tym, ze uczy sie go w szkole.
      • kociamama Re: anglistyka 03.03.04, 12:22
        Droga Pi,

        niewazne czy ktos uzywa "parodii" amerykanskiego czy mowi z chamskim polskim
        akcentem, wazne jest przede wszystkim, zeby sie porozumiewac bez problemow
        (oczywiscie o ile nie jest sie absolwentem kierunkow uprawniajacych do
        nauczania jezyka, bowiem wtedy akcent i poprawna wymowa sa istotne)
        Nauczyciel ma motywowac do pozbywania sie "chamskiego polskiego akcentu",
        przekonac ucznia, ze nie brzmi smiesznie nasladujac mowe anglikow czy
        amerykanow.
        NIe kazdy chce/moze sie poprawnego akcentu nauczyc, co nie oznacza, ze taka
        osoba nie potrafi mowic po angielsku plynnie i bezblednie.
        (Jakkolwiek tez uwazam, ze akcent jest istotny, a bledna wymowe zawsze
        koryguje, nie stosujac sie do zasady metodyki, ze o ile jest zrozumiale nie
        nalezy poprawiac, bo to prowadzi jedynie do zlych nawykow)

        Tym nie mniej, cwiczenie do perfekcji wymowy jednego slowa, czy zwrotu, az
        uczen powtorzy bezblednie z odpowiednim akcentem jest nuzące, i takie rzeczy
        sobie mozne cwiczyc na fonetyce na anglistyce, a nie na kursach jezykowych.

        POzdrawiam,
        KOciamama.

        Pozdrawiam,
        Kociamama.
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 02.03.04, 21:17
      Poza tym, piszę o anglistyce jako kierunku, nie o osobach uczących sie
      angielskiego (co jest godne aprobaty i naśladowania).
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 02.03.04, 21:18
      Poza tym, piszę o anglistyce jako kierunku, nie o osobach uczących sie
      angielskiego (co jest godne aprobaty i naśladowania). Student anglistyki to nie
      tylko osoba posługująca się językiem angielskim! Pozdrawiam!
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 02.03.04, 21:27
      Z poprawnością jest tak samo w języku polskim: jest zasada gramatyczna, ale jak
      75 procent populacji mówi inaczej, normą jest forma używana przez te 75
      procent, nawet jesli jest gramatycznie niepoprawna. Racja, tylko procent
      Anglików mówi poprawną angielszczyzną, ale to tej poprawnej się uczy uczacych
      się angielskiego. Zobaczcie choćby, ile Polaków nie mówi poprawnie po polsku
      (np. mówienie 'postacie w literaturze'), tak samo jest z innymi narodami, nie
      jesteśmy wyjątkiem. Jeszcze raz zaznaczam: właczyłam się do dyskusji na temat
      anglistyki, nie uczenia się angielskiego. Życzę sukcesów w nauce angielskiego!
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 03.03.04, 11:43
      Szanowna Tea! Zdaje się, że to Ciebie na nauczono, co to jest "Pidgin English.'
      Z definicji słownika Advanced English Learners jasno wynika, ze 'pidgin' jest
      rzeczownikiem jak i przymiotnikiem. "Pidgin" zgodnie z pierwszą definicją: 'a
      simple form of a language, especially English, Portuguese or Dutch, with a
      limited number of words, that are used together with words from a local
      language. It is used when people who do not speak the same language need to
      talk to each other.' Bzdurą jest więc Twoje stwierdzenie, że tym językiem
      posługują się mieszkańcy wymienionych przez Ciebie krajów, obrażasz ich myśląc,
      że to ich język ojczysty, ignorancją jest myślenie, że posługują się nim jako
      ojczystym. Ja we wcześniejszym poście użyłam określenia "Pidgin English," i tu
      posłużę się drugą definicją z wyżej wymienionego słownika: "Pidgin English,
      French, Japanese, etc. a way of speaking a language that uses simple words and
      forms, used when a person DOES NOT SPEAK THE LANGUAGE WELL, or when he or she
      is talking to sb who does not speak the language well," porównując 'Pidgin
      English" jako odmianę języka do naszego potocznego "Kali jeść krowa" miałam
      rację. Jeśli chcesz wykazać błędnośc czyjegoś argumentu, upewnij się najpierw,
      czy Twój nie jest błędny! Pozdrawiam!
      • Gość: tea Re: anglistyka IP: *.aster.pl / *.acn.pl 03.03.04, 17:42
        droga Pi!
        z wielka przyjemnoscia siadam sobie teraz do pisania tego posta.
        po pierwsze, skoro tak ladnie umiesz korzystac ze slownika, odsylam cie do
        znaczenia drugiego (po pierwszym, a przed trzecim), ktore pominelas.
        znaczenie 2:(pidgin)= Tok Pisin.
        pidgin english (teraz juz wlasciwie mowi sie [papuasi tak mowia glownie] na ten
        jezyk 'tok pisin' jakkolwiek do poczatu 20 wieku nazywany byl 'pidgin english')
        uzyty w tym znaczeniu to jezyk, jak pisalam wczesniej, ludnosci papui nowej
        gwinei, chociaz na wyspach polinezji jest mnowstwo jego odmian, wynikajacych ze
        zmiennych czynnikow kulturowych i spolecznych. lingwistyczna poprwana nazwa
        tego zjawiska to "creole", bo stal sie on juz jezykiem natywnym tych ludow.
        dzieci ludzi, ktorzy na codzien w celach porozumienia uzywali jezyka pidgin w
        twojej pierwszej definicji, (gdy pierwszi biali pojawili sie na papui zastali
        820 jezykow tubylczych, a sami poslugowali sie angielskim i niemieckim
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 03.03.04, 12:51
      Szanowna Kociamamo! Zupełnie się z Panią zgadzam, jeszcze raz jednak zaznaczam:
      wypowiadam się na temat anglistyki i anglistow, oraz o porównywniu się
      nieanglistów do poprzednich, oraz ich mniemaniu o własnych umiejętnościach
      językowych (mniejszych lub większych); nie mówię o każdym uczącym się języka
      angielskiego, choć każdemu jako nauczyciel angielskiego szczerze kibicuję, aby
      mówił najlepiej jak się da. Pozdrawiam!
      • Gość: NEMO Do Pi i nie tylko IP: 5.5R3D* / *.saix.net 03.03.04, 16:36
        Z zaciekawieniem przeczytalem wszystkie wypowiedzi. Mysle, ze ta, w ktorej mowi
        sie o anglistyce w kontekscie nauki o jezyku, literaturze itd jest szczegolnie
        wazna i chyba malo doceniana w trakcie nauczania samego jezyka ( w swej "masie"
        najczesciej poza nurtem uniwersyteckim). Nie jestem anglista ale angielski
        towarzyszyl mi od najbardziej mlodych lat - rownolegle z polskim. Mialem to
        szczescie, ze poprzez jezyk, poprzez jego ewolucje poznawalem historie,
        zwyczaje i ich tranformacje, poznawalem wiele ciekawych aspektow zycia ludzi
        poslugujacych sie jezykiem angielski na codzien. Pisze o tym, gdyz jest tu inny
        watek, w ktorym dykutujacy zastanawiaja sie, jak nauczac ( w tym przypadku
        angielskiego ) by bylo ciekawie. A odpowiedz jest wlasnie tutaj.
        A co do studiow to jeden z moich profesorow ( na kierunku zupelnie odleglym od
        anglistyki) mowil mniej wiecej tak.
        Sama wiedze wykladana mozna posiasc w polowie tego czasu, ktory spedzacie
        tutaj. Wystarczy oblozyc sie ksiazkami. Rzecz polega na tym, ze z uczelni
        powinniscie wyjsc jako inni ludzie. Inaczej jest to czas stracony.


        Pozdrawiam
        • Gość: steph Re: Do Pi i nie tylko IP: *.in-addr.btopenworld.com 03.03.04, 17:50
          Nemo, ja tez przeczytalam powyzsze wypowiedzi i calkowicie zgadzam sie z twoja
          opinia. Anglistyka jako kierunek studiow to duzo wiecej niz kurs jezyka.
          Naturalnie jezyk jest integralna czescia nauki na wydziale i z mojego odleglego
          dosc w czasie doswiadczenia, nie przypominam sobie studentow, ktorzy plynnie
          nie wladali jezykiem. Rzecz w tym, ze mielismy rowniez cos w tym jezyku do
          powiedzenia na temat kraju, kultury i narodu, ktory ten jezyk stworzyl.
          Perfekcja w zakresie akcentu czy wymowy zawsze byla celem na horyzoncie ale
          niedociagniecia nie pozbawily nikogo szansy na kariere w oparciu o nabyta
          wiedze i ligwistyczne umiejetnosci. Z mojego rocznika, lwia czesc absolwentow
          osiedlila sie, na przestrzeni okolo 5 lat od graduation, w Wielkiej Brytanii,
          gdzie zaadaptowalismy sie bardzo szybko w main stream society nie tyle w
          oparciu o ekspertyze w zakresie fonetyki, ale dzieki bezcennej wiedzy o
          tutejszym spoleczenstwie, way of life, historical & cultural background and,
          in a nutshell, knowing what makes this country what it is. Naturalnie, nie
          kazdy anglista planuje opuszczenie kraju ale nie wierze, ze nabyta na wydziale
          wiedza nie jest przydatna dla kariery zawodowej w Polsce. Czy warto studiowac
          na anglistyce? Zdecydowanie TAK. No chyba, ze profil studiow ulegl nieslychanym
          zmianom, ktorych nie jestem swiadoma.
    • Gość: Pi Re: anglistyka IP: 157.25.152.* 03.03.04, 20:29
      Tea, każda z nas pisze w swoim poście o innej definicji, jednej z trzech.
      Zrozumiałe jest, że bronisz swojego zdania, ja jednak też będę broniła swojego,
      mam do tego prawo. Cieszę się, że inni angliści włączyli się do rozmowy.
      Pozdrawiam!
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka