Dodaj do ulubionych

obrona przed psem

13.11.06, 14:34

Jako prawdziwy mieszczuch w końcu przeprowadziłem się na wieś.
Kupiłem dom, mam własną działeczkę no wogóle cool. Mam jednak niestety
mieszczuchowatego psa tzn, wyglansowanego Husky, który lubi sobie pobiegać.
Więc wychodzę z nim na spacery. Jak prawdziwy mieszczuch zakładam psu kaganiec
i smycz. Z kagańca już zrezygnowałem, zakupiłem już gaz pieprzowy (2 razy
użyty już) nie wiem co mam zrobić, ponieważ wyjście na spacer z psem to
samobójstwo dla niego. Biegają tam luzem takie bydlęcia, że człowiek się
zastanawia z czego to się urodziło. Niektóre z tych psów sa większe od
rotwelierów. Po kolejnej z wielu napaści nie wytrzymałem. Byłem z dzieckiem na
spacerze i z psem.
Zaatakowały nas dwa wilczuropodobne. Wziąłem kamień i.... jeden pies ledwo
przeżył, drugi na szczęście uciekł. Facet, który wyskoczył z bramy dostał ode
mnie opierdał, fakt wyzwałem go, juz nie wytrzymałem nerwowo. Wezwałem
policję, która owszem dała gnojowi mandat, ale i ja zostałem pouczony, że mój
pies musi chodzić w kagańcu!!!!!!!!! Na moje tłumaczenie policjant powiedział,
wiem jak jest na wsi, dlatego nie dam panu mandatu, ale proszę unikać
wychodzenia z psem na spacer!!!! Wyobrażacie sobie, piękne pola, piękne lasy,
a mój pies ma kisnąć na ogródku bo wyjście z nim w kagańcu to dla niego
samobójstwo!! Mało tego dostałem ostrzeżenie, żebym nie przeklinał wyzywając
gościa bo on może mnie podać do sądu!!! Dobra wiem, że policjant ma rację, ale
powiedzcie mi, który z was nie przeklinałby, w sytuacji, gdy w jednej ręce
macie psa na smyczy a w drugiej wyciągniętego z wozka dzieciaka, żeby te
obszczymury nie zrobiły mu krzywdy i jeszcze bronicie się przed napaścia psów.
Powiedzcie mi co ja mam zrobić!!! To, że cała wiocha jest teraz przeciwko
mnie, bo ich kompan musiał zapłacic mandat to pestka w porównaniu z tymi
bydlęciami biegąjącymi luzem. Do nich nic nie dociera. Wychodzi na to, że
chcąc nie chcąc będę musiał kupić drugiego psa, takiego co w wyglądem juz
odstrasza, a w akcji poprostu zjada drugiego jak przekoskę.
Obserwuj wątek
    • raszynstraszyn Re: obrona przed psem 13.11.06, 16:08
      brak słów!!!
      często zdarza mi się że jadąc konno przez wiochy atakują nas takie właśnie bestie. Konie niestety reagują
      bardzo emocjonalnie(nie jest dziwne) można sobie zrobić krzywdę. Osobiście staram się unikać takich
      miejsc ale bestie wybiegają nie wiadomo skąd...
      Absolutnie ci się nie dziwię-swego czasu po parku w centrum Warszawy chodziłam z nożem-od czasu jak
      do mojego dziecka podbiegł agresywny owczarek-i zachowałabym się tak samo jak ty.
      A najgorsze że nic z tym nie można zrobić...
      chory kraj
      • leim Puc, bursztyn i goście 16.11.06, 08:04
        Żal mi słów, jakie w tej chwili ludzie mają bezosobowe podejście do zwierząt.
        Jak bardzo chcą je trzymać w klatkach nawet poza miastem.

        Ludzie, przeczytajcie sobie tą książkę.

        Zwierzęta są w stanie się dogadać, tworzą społeczności... jeszcze kilka lat
        temu w Jastarni nad morzem biegały sobie wesoło po ulicach stada psów, bez
        kagańców, nie przeszkadzając nikomu.

        Postęp nie polega na zamykaniu siebie w zamkniętych osiedlach a zwierząt w
        klatkach. To jakiś koszmarny regres do czasów, kiedy zamykano się w wioskach z
        ostrokołem, bo z lasu mogli przyjść bandyci... :(
      • fikus28 Re: obrona przed psem 16.11.06, 09:43
        "często zdarza mi się że jadąc konno przez wiochy atakują nas takie właśnie
        bestie." Znaczy chodzi o psy jadące konno i atakujące pieszych? Nie bardzo
        rozumiem.
        • raszynstraszyn Re: obrona przed psem 16.11.06, 11:53
          Fikus -no proszę cię, brzmi jak sf ale myśl realnie....
      • przybytek1 Re: obrona przed psem 16.11.06, 13:05
        To jest tolerowane bezprawie. Setki tysiący Polaków majacych dzialki na
        terenach wiejskich są codziennie terroryzowane przez watahy psów - nie można
        odejśc na wiecej niż 20 m. od domku, póść na specer, do lasu, przejechać sie na
        rowerze. tzreba stale z drżeniem serca rozgladac sie dookoła - czy nie
        zaatakują. A lokalne władze? Nic! A wyższe władze - wojewodowie, policja
        MSWiA? Zajmujemy się bezpieczeństwem Afgańczyków i Irakijczyków, swoich mamy
        gdzieś...
        • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 16.11.06, 13:22
          Mów za siebie, kolego... Ja tam nigdy i nigdzie, wcale nie czuję się
          terroryzowany. Przez nikogo.:-)
      • divak2 Re: obrona przed psem 16.11.06, 15:44
        jak ja jeżdżę rowerem przez wiochy to mam ten sam problem, ale zwykle wystarcza
        polanie takiego wodą z bidonu :) studzi takiego czworonoga jak ciekły azot :)
    • bullowy Re: obrona przed psem 13.11.06, 16:13
      powiem tyle,prawdziwy mieszczuch nie wyprowadza się na wieś(bo jest
      mieszczuchem a więc kocha miasto) i nie zakłada swojemu psu kagańca(bo potrafi
      psa wychować ,przewidzieć jego reakcje więc kaganiec jest nie potrzebny)
      dobrze,że nie mieszkasz w mieście o ile wogóle mieszkałeś...
      • lotoss Re: obrona przed psem 13.11.06, 18:55
        Bullowy, co Ty w ogole wypisuejsz? Facet ma problem, a Ty jakies marne
        przemyslenia masz, jezeli w ogole zastanowiles sie przez chwile zanim napisales
        swoj post.
        Dramatyczny post, ale jak to wlasciwie jest? Tamtejsze psy atakuja huskyego bo
        taki inny, miastowy? A husky co na to? Przeciez to silny pies, ktory powinien
        przetrwac ekstremalne warunki. A pies-bydle jak juz dostal, to moze nie bedzie
        wiecej zebow strzezyl?
        W ogole to pies na wolnosci biegajacy bez opiekuna to juz powinna byc
        przeszlosc. Moze sie ta Polska powinna juz troche scywilizowac? Kupy do worka
        prosze, psa na smycz, a jak sie komus nie podoba to w ogole nie powinien miec psa.
        • ontarian Re: obrona przed psem 13.11.06, 19:08
          lotoss napisała:

          > Bullowy, co Ty w ogole wypisuejsz?
          jak bullowy, bull shit wypisuje

          > taki inny, miastowy? A husky co na to? Przeciez to silny pies, ktory powinien
          > przetrwac ekstremalne warunki.
          do sanek to one sie nadaja, ale nie do bojek
        • andrzej9927 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:28
          lotoss napisała:

          > Bullowy, co Ty w ogole wypisuejsz? Facet ma problem, a Ty jakies marne
          > przemyslenia masz, jezeli w ogole zastanowiles sie przez chwile zanim napisales
          > swoj post.
          > Dramatyczny post, ale jak to wlasciwie jest? Tamtejsze psy atakuja huskyego bo
          > taki inny, miastowy? A husky co na to? Przeciez to silny pies, ktory powinien
          > przetrwac ekstremalne warunki. A pies-bydle jak juz dostal, to moze nie bedzie
          > wiecej zebow strzezyl?
          > W ogole to pies na wolnosci biegajacy bez opiekuna to juz powinna byc
          > przeszlosc. Moze sie ta Polska powinna juz troche scywilizowac? Kupy do worka
          > prosze, psa na smycz, a jak sie komus nie podoba to w ogole nie powinien miec p
          > sa.
          Swięta racja, ja za każdym razem wołam policję. Nie mogą nie reagować, bo takie
          są przepisy. A gdyby coś się stało mnie albo psu po wezwaniu i zaniechaniu,
          mieliby prasę lub TV. Nie dawać się tylko wymagać tego co się należy. Policji
          pensja a nam ochrona. Jak im się znudzi jeżdżenie, to się wezmą za psy.
      • andrzej9927 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:25
        Czepiasz się słów a nie treści... Wstyd. Starasz się cynizmem podążać za
        problemem, ale to zbyt trudne... Nie?
    • sherman-doberman Re: obrona przed psem 13.11.06, 19:57
      Znam ten ból. Mam podobne problemy, przyjeżdżając do Poski na wczasy.
      Tu też mieszkam na wsi, i chociaż psy są nieco lepiej wychowane a ludzie bardziej zdyscyplinowani,
      zrezygnowałam z chodzenia z psem po wsi. Biorę samochód, wyjeżdżam sobie w góry, pola lasy i tam
      mój pies używa sobie biegania. Codziennie. Psy wiejskie zasadniczo trzymają się bliżej chałup, chociaż
      pewnie i to niepewne, bo stale niedożywiane, pewnie odżywiają się nielegalnie na własną łapę kłusując
      w lasach. Tego problemu u nas szczęśliwie nie ma.
      • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 07:27
        Aż mną zatrzęsło czytając bullowatego czy jak mu tam.

        Osiołku jeden, wiesz co to są przepisy!!!. Twój czy mój pies moża nawet na
        komendę załatwiać się, to nie zmienia faktu, że kaganiec musi miec!!! I o ty nie
        ma sensu dyskutować.

        Owszem ma dobrze wypasionego Husky, potrafi się obronić, ale zgoda na walkę
        mojego psa z innymi psami to ogromne ryzyko wypaczenia wieloletnich nauk jakie
        ten pies otrzymał. Obcuje na codzień z moim 2-letnim synem. To ma być pies miły,
        spokojny a nie znerwicowany i agresywny. Poza tym jak ktoś tu trafnie zauważył
        te wiejskie psy jedzą często co popadnie nawet na polu padlinę. Nie mam ochoty,
        aby zaraziły przez pogryzienie mojego psa jakąś chorobą.

        • bullowy Re: obrona przed psem 14.11.06, 10:36
          piszesz bzdury więc do nich się ustosunkowałem...Dla ciebie prawdziwy
          mieszczuch wyprowadza się na wieś,zakłada swojemu psu kaganiec BUHAHAHA.w
          którym mieście jest obowiazek noszenia przez psy kaganca ? poprostu dalej już
          nie chce się czytać jak tak zaczynasz "osiołku".
          ataki nie pilnowanych "besti" na wsiach to norma więc dlatego ja bym na wieś
          się nie przeprowadził.w mieście moje psy z innymi psami się bawią tam by
          musiały się gryść,tak jak piszesz zresztą.dzwonienie na policje i szczucie nią
          sąsiada w zasadzie tylko tobie utrudniło na tej wsi życie.lokalesi ci tego nie
          darują raczej.tak czy siak współczuje myślenia, postępowania i położenia.nie
          zazdroszcze...
          • wrexham Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:06
            tak to jest, jak ktos ma parcie na wyprowadzke z miasta, a o wsi pojecia nie ma;
            ja bym nie zaryzykowala, chocby dlatego, ze wlasnie nie mam pojecia, a z
            doswiadczenia moich znajomych, ktorzy sie wybudowali pod warszawa wynika, ze
            nalezy byc ostroznym; to sa tzw. spolecznosci lokalne, ludzie tam mieszkaja od
            zawsze, mentalnosc maja taka jak wiekszosc polakow: nowy = wrog; w najlepszym
            wypadku beda nieufni w najgorszym, jak z nimi zadrzesz (a autor watku wyraznie
            zadarl)... nawet nie chce myslec; uwazalabym bardzo na psa i nie zostawiala go w
            ogrodku bez opieki;
            • jack.torrance Re: obrona przed psem 16.11.06, 00:34
              A jak sobie z tym problemem radzą sąsiedzi autora tego wątku? Jakoś sobie chyba
              radzą, więc radzę radzić sobie dokładnie tak samo.
              Krótko mówiąc: jak się chce mieszkać na wsi, to trzeba zostać wieśniakiem.
              Kultywowanie miejskich obyczajów na wsi jest zakłócaniem porządku społecznego.
              Kto widział na wsi spacery z rasowym pieskiem i niemowlęciem w wózeczku
              połączone z kontemplowaniem piękna przyrody?
              Wyobraźmy sobie, co by się stało z chłopem ze wsi, który by zaczął jeździć furą
              siana po centrum Warszawy: sklęli by go od najgorszych i dali kopa w tyłek, a
              policja by wlepiła mandat.
              Człowieku, wracaj do miasta - tam twoje miejsce!
              • andrzej9927 Re: obrona przed psem 16.11.06, 01:05
                jack.torrance napisał:

                > A jak sobie z tym problemem radzą sąsiedzi autora tego wątku? Jakoś sobie chyba
                >
                > radzą, więc radzę radzić sobie dokładnie tak samo.
                > Krótko mówiąc: jak się chce mieszkać na wsi, to trzeba zostać wieśniakiem.
                > Kultywowanie miejskich obyczajów na wsi jest zakłócaniem porządku społecznego.
                > Kto widział na wsi spacery z rasowym pieskiem i niemowlęciem w wózeczku
                > połączone z kontemplowaniem piękna przyrody?
                > Wyobraźmy sobie, co by się stało z chłopem ze wsi, który by zaczął jeździć furą
                >
                > siana po centrum Warszawy: sklęli by go od najgorszych i dali kopa w tyłek, a
                > policja by wlepiła mandat.
                > Człowieku, wracaj do miasta - tam twoje miejsce!

                A z czym się chodzi po wsi? Czy tylko krowę można prowadzić? A samochody jeżdżą
                po wsi, czy tylko po Warszawie? To już nie te czasy które malował Chełmoński.
                Dzisiaj ludzie mieszkający na wsi mają te same udogodnienia co mieszkańcy miast.
                Tą samą wiedzę o wydarzeniach dobrych i złych. Rozmawiają o podobnych sprawach,
                chociaż czasem mają inne konkluzje. A to że furmanki nie wpuszcza się na
                ruchliwe ulice znaczy tylko tyle, że nie nadąża za pędzącymi samochodami i nic
                więcej. Są miejsca np. Stare Miasto gdzie eleganckie powozy są ozdobą. Kraków ma
                Rynek i postój eleganckich wystrojonych koni z powozami. Czy to należy wykpić i
                przepędzić bo to nie stąd?
                • wrexham andrzej... 16.11.06, 12:00
                  ..z tymi eleganckimi powozami troche przesadziles niestety :))) mysle, ze
                  furmanki na wsiach czasem wygladaja ladniej niz te paskudne dorozki na starym
                  miescie
          • blue.berry Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:11
            wiesz co bullowaty tym razem to naprawde piszesz straszne bzdury.
            we wszytskich miastach obowiazek kaganca obowiazuje psy w miejscach publicznych
            takich jak chociazby komunikacja. kazda gmina ma swoje wlasne przepisy i w
            wielu psy musza byc i na smyczy i w kagancu. to raz
            dwa to kwestia taka ze kazdy ma prawo mieszkac tam gdzie chce i twoje uwagi w
            tej w kwestii sa po prostu debilne.
            to ze na wsi grozne psy lataja luzem jest wiadome - to czy bedziemy sie na to
            zgadzac to zupelnie inna sprawa - i nie ma znaczenia czy nie zgadzam sie na to
            z powodu wlasnego psa, wlasnego dziecka czy wlasnego spokoju ducha.
            zazwyczaj lubie to co piszesz ale tutaj dales popis indolencji i zwyczajnej
            glupoty - pod zastanowienie.

            autorowi postu zas mocno wspolczuje - obawiam sie ze nie uda mu sie wiele
            zwojowac. a calosc moze sie skonczyc tym ze ktos jego psa bedzie probowal po
            prostu otruć:(( rade na dzis mam taka zeby osobno spacerowac z dzieckiem a
            osobno z psem dla bezpieczenstwa dziecka i wiekszej mobilnosci. i rzeczywiscie
            nosic ze soba gaz. i to chyba tyle. bo walka z burackimi zachowanimi polskiej
            wsi to raczej walka z wiatrakami:(
            • bullowy Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:45
              ciesze się blue.berry ,że zazwyczaj sie zgadzamy i jak napisałaś lubisz mnie
              poczytać,dzięki:)
              ale przeczytaj jeszcze raz co napisałem to może ci się wyjaśni że w zasadzie to
              sie zgadzamy.Ja mieszkam w warszawie,jestem warszawiakiem od urodzenia i z
              dziada pradziada :)znam przepisy w moim mieście i wiem jak postępują prawdziwe
              mieszczuchy.Moja kontrowersyjna może reakcja była na to co autor watku napisał
              z taką niepodważalną pewnością źe mieszczuchy to to i tamto.W autobusach jest
              obowiązek kaganca owszem, ale na ulicy już go nie ma. jeśli nie masz psa rasy
              uznanej za agresywną a haskiego to żadnego obowiązku nie ma, to po co kaganiec?!
              • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:54
                Panie bullowy nareszcie napisał Pan coś na co moge odpowiedzieć.
                Otóż nie wiem jak jest w warszawie, ale u mnie w mieście wszystkie psy powyżej
                30 cm w kłebie muszą posiadać kaganiec. Oprócz nich kaganiec muszą nosić psy
                mniejsze uznane przez prawo za agresywne, a więc takie jak bulle, staffiki i
                inne terrieropodobne.

                Wyjście na miasto moje z Huskym bez kagańca i spotkanie SM lub Policji = 200 zł
                mandatu dla mnie.
                • bullowy Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:00
                  ok,ale prawo (polskie)nie mówi,że bulle i staffiki są uznane za agresywne.ja
                  bym sie kłócił i odwoływał.ale rzeczywiście słabe to miasto ja też bym sie z
                  niego wyniósł tylko przeniósł bym sie do innego,lepszego pod tym względem :)
                  a wies polska jaka jest to wiadomo,niestety..
                  • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 14.11.06, 13:11
                    Bullowy napisał to, co powinno się w tym wątku napisać. Sam mam drugi dom na
                    wsi, stale żyję pomiędzy miastem a wsią i nigdy do głowy by mi nie przyszło, by
                    w każdej duperelnej sprawie wzywać policję. Jak psy się pogryzą, to biorę
                    porządnego kija i rozganiam całe towarzystwo (łącznie z moim, zawsze bez smyczy,
                    kagańca a nawet obroży). Jestem weterynarzem, więc i świniaka w razie potrzeby
                    wykastruję i berbeluchy spróbuję a nawet pomogę w produkcji i nic nie wiem o
                    moim sąsiedzie - kłusowniku i w w ogóle... Trzeba żyć z ludźmi a Autorowi tego
                    wątku radzę, by jak najszybciej sprzedał "siedlisko" i wracał do miasta, bo w
                    tej wsi już się naraził i życia, jak widzę, to tu już nie będzie miał...
                    • mazowszanka7 Re: obrona przed psem 14.11.06, 15:10
                      Dobrze prawisz albert..
                      Autor wątku ma blade pojęcie o zyciu na wsi, o czym świadczy fakt zamieszkania
                      w osiedlu strzeżonym !!!!!! w tejże wsi - łoomatko. Zawsze jeszcze można
                      dzwonić na policje że psy we wsi szczekają, echo niesie i dziecko nie może spać-
                      proponuję wrócić do miasta i to zaraz.
                      Ps
                      Nie dziwię się mieszkańcom, że psy z łańcuchów spuszczają, jak im osiedle
                      strzeżone we wsi wybudowali.
                      • blue.berry Re: obrona przed psem 14.11.06, 15:57
                        zapewne to osiedle wybudowali na ziemi kupionej od tych 'biednych mieszkancow'.
                        zapewne dzieki temu osiedlu wyasfaltuja im droge i dociągną media, i zapewne
                        jeszcze parę innych 'zapewne'. puknijcie sie w glowe - gdziebym nie była czy u
                        siebie czy na wczasach czy z wizyta u cioci - jesli rzucilyby sie na mnie i
                        moja rodzinę dwa psy to (pomijajac fakt proby poradzenia sobie samej) drugie co
                        bym zrobila to powiadomienie policji. nie widze zadnego aspektu ktory by
                        zwalniał mieszkancow wsi z obowiazku pilnowania swoich psow.
                        • albert.flasz1 Re: Blebleble 14.11.06, 16:09
                          ...A co byś zrobiła po pierwsze (tuż po wyasfaltowaniu drogi i doprowadzeniu
                          wszystkich Mediów)?
                          • blue.berry Re: Blebleble 14.11.06, 16:45
                            rozumiem ze wg Ciebie mieszkancy wsi to uprzywilejowani ludzie ktorzy moga zyc
                            tylko i wylacznie wg wlasnych od dawien dawna ustalonych upodoban. czyli na ten
                            przyklad zeby wymienic tylko dwie rzeczy omawiane tutaj - luzem puszczac
                            agresywne psy i klusowac. no to gratuluję - z taka postawą i podejsciem do
                            tematu rzeczywiscie nie da sie w żaden sposob polemizować.
                            • albert.flasz1 Re: Blebleble 14.11.06, 20:20
                              Nie mam ochoty na polemiki. Poza tym, dokładnie zrozumiałaś o co mi chodziło. No
                              bo, w końcu, gdyby w Twojej dzielnicy, w Twoim mieście zamieszkał np. jakiś
                              mułła albo inny muezzin i kazał wszystkim mieszkańcom zarżnąć i głęboko zakopać
                              wszystkie psy, świnie oraz inne "nieczyste" stwory - to co byś zrobiła? Nie
                              starałabyś się kopnąć go w d...?
                              • blue.berry Re: Blebleble 15.11.06, 09:13
                                tak to świetny przykład...mam nadzieję że dotarło do Ciebie jak bardzo się nim
                                ośmieszyłes.
                                • albert.flasz1 Re: Blebleble 15.11.06, 10:19
                                  Jest mi to obojętne. A poważniej, czy - gdybyś np. miała "upierdliwych"
                                  sąsiadów, którzy stale nękali by Cię policją, strażą miejską, komisjami z
                                  administracji itd., że w Twoim domu są zwierzęta, że smród, że hałas, że boją
                                  się robaków... Oddałabyś całe towarzystwo do schroniska - czy przynajmniej
                                  próbowałabyś się bronić? Wieś rządzi się własnymi prawami, tu wszyscy doskonale
                                  się znają i nieporozumienia załatwiają przede wszystkim między sobą, policję
                                  zostawiając "in extremis". Autor wątku już na wstępie zadarł z miejscowymi i na
                                  pewno nie będzie tam miał lekkiego życia, bez względu na jego prywatne
                                  zapatrywania i poglądy.
                                  • kalj Re: Blebleble 15.11.06, 10:51
                                    Mój drogi o autora wątku czyli mnie się nie martw. Jedynie co mnie martwi to
                                    sposób w jaki obronić się przed psami. wyraźnie dałem do zrozumienia, że nie
                                    jest dla mnie ważne pogląd mieszkańców wsi na mnie. To za mną w tym momencie i
                                    wtej konkretnej sprawie stoi prawo i racja.

                                    Wieś to nie jest prywatny folwark jaśnie pana, w którym można rządzić się
                                    własnymi prawami. Na wsi normą jest, że gdy pijany sąsiad wjedzie traktorem czy
                                    autem do rowy, to drugi go wyciąga po cichu aby policja nic nie wiedziała. Ot
                                    prawdziwa sąsiedzka pomoc. Nie ważne jest, że ten człowiek jest przestępcą i
                                    przewidywalnym w przyszłości mordercą albo sprawcą czyjegoś kalectwa. Bo nie za
                                    każdym razem jazda po pijaku skończy się w rowie.

                                    W każdym mniejszym, czy większym miasteczku są także pewne układy, nie jest to
                                    tylko domena małych czy większych wsi. To jest poprostu domena Polski, Polaków.
                                    Więc proszę mi tu nie gloryfikować stosunków wiejskich, ich samorozwiązywania
                                    problemów. Taka postawa właśnie sprzyja wyobcowaniu naszego kraju na arenie
                                    międzynarodowej. Traktowani jesteśmy jak jakieś odludki. Więc nie jest to
                                    niestety tylko i wyłącznie problem wsi.

                                    • ppo To nie jest domena Polski czy Polaków. 15.11.06, 21:36
                                      Takie "układy i układziki" w małych miasteczkach są powszechne na całym
                                      świecie. Także na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych. To jest po prostu
                                      ludzkie, że małe społeczności "trzymają się razem" i nie lubią obcych. A
                                      amerykańska prowincja jest o wiele bardziej zacofana, niż polska. Zwłaszcza
                                      interior i południe. Tam to dopiero buractwo jest! I to uzbrojone!
                                  • andrzej9927 Re: Blebleble 15.11.06, 23:51
                                    albert.flasz1 napisał:

                                    > Jest mi to obojętne. A poważniej, czy - gdybyś np. miała "upierdliwych"
                                    > sąsiadów, którzy stale nękali by Cię policją, strażą miejską, komisjami z
                                    > administracji itd., że w Twoim domu są zwierzęta, że smród, że hałas, że boją
                                    > się robaków... Oddałabyś całe towarzystwo do schroniska - czy przynajmniej
                                    > próbowałabyś się bronić? Wieś rządzi się własnymi prawami, tu wszyscy doskonale
                                    > się znają i nieporozumienia załatwiają przede wszystkim między sobą, policję
                                    > zostawiając "in extremis". Autor wątku już na wstępie zadarł z miejscowymi i na
                                    > pewno nie będzie tam miał lekkiego życia, bez względu na jego prywatne
                                    > zapatrywania i poglądy.
                                    Przypominam, że chodzi o biegające luzem agresywne psy. Nie robaki w domach
                                    tylko psy które gryzą. Dociera?
                              • andrzej9927 Re: Blebleble 15.11.06, 23:49
                                albert.flasz1 napisał:

                                > Nie mam ochoty na polemiki. Poza tym, dokładnie zrozumiałaś o co mi chodziło. N
                                > o
                                > bo, w końcu, gdyby w Twojej dzielnicy, w Twoim mieście zamieszkał np. jakiś
                                > mułła albo inny muezzin i kazał wszystkim mieszkańcom zarżnąć i głęboko zakopać
                                > wszystkie psy, świnie oraz inne "nieczyste" stwory - to co byś zrobiła? Nie
                                > starałabyś się kopnąć go w d...?
                                Bredzisz i to całkiem czytelnie. Nikt nie mówi o świniach w chlewach, ani
                                krowach. Nikt nie mówi o zarzynaniu zwierząt. Chodzi tylko o tak mało. Żeby psy
                                nie zjadły ludzi. Dzieci to też ludzie. Czy się mylę?
                          • andrzej9927 Re: Blebleble 15.11.06, 23:46
                            albert.flasz1 napisał:

                            > ...A co byś zrobiła po pierwsze (tuż po wyasfaltowaniu drogi i doprowadzeniu
                            > wszystkich Mediów)?
                            Głupie pytanie... Jaka może być odpowiedź? Może np. jajecznicę na boczku?
                        • andrzej9927 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:45
                          blue.berry napisała:

                          > zapewne to osiedle wybudowali na ziemi kupionej od tych 'biednych mieszkancow'.
                          >
                          > zapewne dzieki temu osiedlu wyasfaltuja im droge i dociągną media, i zapewne
                          > jeszcze parę innych 'zapewne'. puknijcie sie w glowe - gdziebym nie była czy u
                          > siebie czy na wczasach czy z wizyta u cioci - jesli rzucilyby sie na mnie i
                          > moja rodzinę dwa psy to (pomijajac fakt proby poradzenia sobie samej) drugie co
                          >
                          > bym zrobila to powiadomienie policji. nie widze zadnego aspektu ktory by
                          > zwalniał mieszkancow wsi z obowiazku pilnowania swoich psow.
                          >
                          Polecam metodę którą też sam stosuję. Myślę o policji. Czy dzieci do szkoły
                          mają chodzić z gazem, paralizatorami czy dać się zjeść? Jak zwykle mądrość
                          polaka po szkodzie.
                      • andrzej9927 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:41
                        mazowszanka7 napisała:

                        > Dobrze prawisz albert..
                        > Autor wątku ma blade pojęcie o zyciu na wsi, o czym świadczy fakt zamieszkania
                        > w osiedlu strzeżonym !!!!!! w tejże wsi - łoomatko. Zawsze jeszcze można
                        > dzwonić na policje że psy we wsi szczekają, echo niesie i dziecko nie może spać
                        > -
                        > proponuję wrócić do miasta i to zaraz.
                        > Ps
                        > Nie dziwię się mieszkańcom, że psy z łańcuchów spuszczają, jak im osiedle
                        > strzeżone we wsi wybudowali.

                        Widzę, że kilka zainteresowanych osób optuje za samowolką i partyzantką. To Wam
                        jest po drodze? Każdy robi co uważa za stosowne. W końcu się te psy wezmą za
                        gospodarzy. Chyba, że je ktoś wytruje. Tak też bywa.
                    • andrzej9927 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:37
                      albert.flasz1 napisał:

                      > Bullowy napisał to, co powinno się w tym wątku napisać. Sam mam drugi dom na
                      > wsi, stale żyję pomiędzy miastem a wsią i nigdy do głowy by mi nie przyszło, by
                      > w każdej duperelnej sprawie wzywać policję. Jak psy się pogryzą, to biorę
                      > porządnego kija i rozganiam całe towarzystwo (łącznie z moim, zawsze bez smyczy
                      > ,
                      > kagańca a nawet obroży). Jestem weterynarzem, więc i świniaka w razie potrzeby
                      > wykastruję i berbeluchy spróbuję a nawet pomogę w produkcji i nic nie wiem o
                      > moim sąsiedzie - kłusowniku i w w ogóle... Trzeba żyć z ludźmi a Autorowi tego
                      > wątku radzę, by jak najszybciej sprzedał "siedlisko" i wracał do miasta, bo w
                      > tej wsi już się naraził i życia, jak widzę, to tu już nie będzie miał...
                      Tak myślący człowiek nadaje się do dzikiego kraju. Nie każdy chodzi z kijem. A
                      może z pistoletem powinien? Może się wynajmiesz szanowny weterynarzu na
                      ochroniarza. To jest nawet do rymu.
              • owocoskala Re: obrona przed psem 15.11.06, 20:04
                Moja kontrowersyjna może reakcja była na to co autor watku napisał
                > z taką niepodważalną pewnością źe mieszczuchy to to i tamto.W autobusach jest
                > obowiązek kaganca owszem, ale na ulicy już go nie ma.
                W Waszawie jest obowiązek prowadzania psów na ulicy ale część osób go nie
                przestrzega.... Ładną opinię wystawiasz nam Warszawiakom że niby u nas nie ma
                prawa... Rozumiem frustrację założyciela wątku. Zawsze ze sobą noszę gaz w
                Warszawie choć jeszcze go nie użyłam. Zawsze przechodząc z dzieckiem koło psa
                nawet na smyczy zabieram córkę na 2 stronę osłaniając ją. Bo juz dwa razy duże
                psy próbowały sie z nienacka rzucic na dziecko. Jeden próbował się rzucić na
                mnie bo podobno myslał że chcę cos zrobić swojemu własnemu dziecki (poprawiałam
                jej ubranie). Frustrują też mien włascicele którzy gapią się tępo kiedy ich psy
                mnie obszczekują. Dla mnie to jest tak jakby właścicie był agresywny w
                zstosunku do mnie skoro nie reaguję. Po prostu kultura w naszym kraju jest
                bardzo że tak powiem zróżnicowana. Są z kolei tacy którzy przechodząc koło mnie
                biorą psa na druga stronę mimo że jest on na smyczy i w kagańcu.
                Bardzo lubie psy ale one sa różne tak jak ludzie...
                • bullowy Re: obrona przed psem 16.11.06, 10:09
                  w warszqawie jest obowiązek na smyczy lub w kagancu.nie ma że na smyczy i w
                  kagancu...
          • wytuli Re: obrona przed psem 14.11.06, 16:14
            >>ataki nie pilnowanych "besti" na wsiach to norma więc dlatego ja bym na wieś
            się nie przeprowadził.

            aha, to ktos ma sie nie wyprowadzac na wies, bo tam biegaja psy? moze lepiej
            byloby cos zrobic z tymi psami, a nie zabraniac ludziom sie przeprowadzac tam,
            gdzie im sie bardziej podoba?
            • albert.flasz1 Re: Blebleble! 14.11.06, 16:38
              A może by tak przestać pchać się z brudnymi buciorami w cudze, od dawna
              ustabilizowane życie? A może by tak dojść do wniosku, że także i Ty nie jesteś
              "alfą i omegą"? Co nie? Ta sobie pytam...
              • cyberrafi Re: Blebleble! 15.11.06, 23:12
                Wchodząc pomiędzy buraków można by zachowywać podobne środki ostrożności jak w
                rezerwacie orangutanów czy innych agresywnych zwierząt. W końcu za dużej różnicy
                nie ma. Ale jest też inny sposób. Moim zdaniem mieszkańcy chronionego osiedla
                powinni wspólnymi działaniami zmusić buractwo do podporządkowania się regułom
                cywilizacji.
              • andrzej9927 Re: Blebleble! 15.11.06, 23:59
                albert.flasz1 napisał:

                > A może by tak przestać pchać się z brudnymi buciorami w cudze, od dawna
                > ustabilizowane życie? A może by tak dojść do wniosku, że także i Ty nie jesteś
                > "alfą i omegą"? Co nie? Ta sobie pytam...

                Na czym polega ta stabilizacja? Że wszystko wolno? A buciory.... jakie kto ma,
                to takich używa. Na wsi bywają też i czyste.
          • kajzera44 Re: obrona przed psem 15.11.06, 23:05
            bullowy czy ty masz bullę zamiast mózgu?
    • seniorita_24 Re: obrona przed psem 14.11.06, 10:37
      Wyprowadź sie z powrotem do miasta, bo następnym razem właściciel psa
      odpowiednio potraktuje cie widłami za znęcanie sie nad jego zwierzakiem.
      • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:34
        seniorita_24 napisała:

        > Wyprowadź sie z powrotem do miasta, bo następnym razem właściciel psa
        > odpowiednio potraktuje cie widłami za znęcanie sie nad jego zwierzakiem.

        Nad jakim znęcaniem się?? Życzę ci bardzo bardzo serdecznie, abyś została
        zaatakowana przez dwójkę psów wielkości owczarków, życzę ci w tym momencie
        silnej woli, gdy będziesz pozwalała na to aby psy gryzły Twojego, gdy będziesz
        patrzyła jak rozszarpują Ci psa. Wierzę szczerze, że nie odważysz się uderzyć
        ani kijem, ani kamieniem ani ręka takich psów. Poprostu zaufasz Bogu i z dumą
        pochowasz swojego psa. Serdecznie Ci życzę a wiesz dlaczego??

        Bo punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia i coś mi mówi, że jesteś
        jedną z tych właścicieli psa, którzy nie akceptują kagańców i smyczy traktując
        je jak dopust boży.

        A odnośnie bulla - chciałem ci odpowiedzieć, ale po przeczytaniu Twojego postu
        ręce i nogi mi opadły, większej ignorancji zaprezentować nie mogłeś. Nie ma
        wogóle możliwości dyskusji z Tobą, bo poprostu być nie przedstawiłeś żadnych
        sensowanych uwag co zresztą już napisała osobą wyżej.
        • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:50
          Jeżeli zaś chodzi o lokalnych kolesi, klany itp. to jak pisałem w pierwszym
          poście zwisa mi to tatalnie. Mieszkam na osiedlu strzeżonym jedynym takim w tej
          miejscowości, gdzie developer postanowił wybudować osiedla mieszkaniowe.
          Aktualnie mieszka tam 6 rodzin docelowo ma mieszkac 27, tyle będzie nowych
          budynków. Po przeprowadzeniu się tych nowych rodzin będzie nas więcej od tych
          mieszkających tu od "wieków" wieś liczy ok 15 domów. Jest więc szansa, że
          lokalne klany będą musiały się dostosować do nowych warunków życia, tym
          bardziej, że wszyscy posiadamy posesje chronione. Koło nas na osiedlu powstanie
          nowy sklep, powstanie boisko itp. Tak naprawdę za ok 2 lata w tym osiedlu - bo
          wioska została wcielona w duże miasto - prym będą wiedli właśnie mieszkańcy tego
          osiedla - nowi - mieszczuchy, którzy będą walczyli o cywilizowane i spokojne
          życie bo po to się własnie tu przeprowadzamy. Trzeba tylko niestety przetrwać
          ten okres. Już teraz 6 rodzin nowych trzyma się wspólnie, bo oczywiście nowi dla
          tych ze wsi to zaraz chodząca. Już teraz w 6 rodzin moglibyśmy nieźle namieszać
          w tej wiosce, mieszka tu adwokat, lekarz, wojskowy i inni. Nasza siła przebicia
          jest już teraz większa, ale przeciez to nie o to chodzi. Jednak w jakiś sposób
          trzeba ludzi ucywilizować, bo nie może być tak, że biedny rolnik przegoni Cie
          widłami, a potem w sądzie udaje głupka po to aby sąd się nad nim zlitował. Jest
          prawo, są przepisy jest obowiązek noszenia kagańców i prowadzenia psów na
          smyczy, jest obowiązek zabezpieczenia swojej posesji tak, aby pies nie wyszedł
          poza nią i nie zagrażał życiu i zdrowiu ludzi i innych zwierząt. I to prawo musi
          respektować zarowno adwokat jak i biedny rolnik. Nie żyjemy w dzikiej głuszy
          gdzie prawo silniejszego ma rację, prawo jest równe dla wszystkich.
          • wrexham Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:20
            czyli to nie byla przeprowadzka na wies (czyt. kupienie dzialki, wybudowanie
            domu, wtapianie sie w lokalny koloryt) tylko taki troche pic na wode: niby juz
            nie w miescie, ale tez i nie na wsi w sumie; osiedle ogrodzone i strzezone - to
            zmienia postac rzeczy, psa ci nie otruja, mozesz spac spokojnie; prawo rowne dla
            wszystkich? nie rozsmieszaj mnie; nie dzika glusza gdzie prawo silniejszego itd?
            przeprowadz sie z rodzina na prawdziwa wies, nie do wypicowanego osiedla dla
            lekarzy, zolnierzy i prawnikow, z ochroniarzami i ogrodzeniem, zobaczymy, kto
            bedzie rzadzil i ile razy zdazysz zadzwonic na policje, na widok psa biegajacego
            bez kaganca, zanim sfajcza ci chalupe...;
            • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:29
              To była przeprowadzka na wieś, jednak my (czytaj) 6 rodzin + developer
              złożyliśmy wniosek do urzędu miasta o wciągnięcie tej mieściny w granice miasta.
              Miało to sens ponieważ dzięki temu w przyszłym roku będą zakładali oświetlenie,
              teraz jest ciemno jak nie powiem gdzie. Od kilku miesięcy ciągniety jest gaz
              także z naszej i developera inicjatywy, mieszkańcy wsi też się podpisali pod
              tym. Jeżeli chcą mieć cywilizowane warunki do życia tzn wodociąg, gaz, światło
              na wsi itp, muszą nauczyć się także cywilizowanych zachowań. Nie mamy obaw, że
              mieścina ta wraz z naszym osiedlem utraci swój urok. To będzie jedyne takie
              osiedle, być może wymusi to na pozostałych mieszkańcach dbanie o własną posesję,
              ale to tylko sprawi, że bedzie ładniej, przyjemniej. Uroku nie zatraci, lasy za
              nami należą do LP i posiadają status ochronny. Stare piękne buki, dęby. Nasze
              osiedle sprawi tylko tyle, że mieścina będzie wyglądała ładnie, że będzie
              asfaltowa droga zamiast dotychczasowej żwirowej. Wieś się rozwinie, ale nie
              utraci uroku typowego krajobrazu "sielsko-anielsko". Bo brak jest możliwości
              rozbudowywania jej i wrzucania do niej jakiś wielkich inwestycji.
            • andrzej9927 Re: obrona przed psem 16.11.06, 00:26
              wrexham napisała:

              > czyli to nie byla przeprowadzka na wies (czyt. kupienie dzialki, wybudowanie
              > domu, wtapianie sie w lokalny koloryt) tylko taki troche pic na wode: niby juz
              > nie w miescie, ale tez i nie na wsi w sumie; osiedle ogrodzone i strzezone - to
              > zmienia postac rzeczy, psa ci nie otruja, mozesz spac spokojnie; prawo rowne dl
              > a
              > wszystkich? nie rozsmieszaj mnie; nie dzika glusza gdzie prawo silniejszego itd
              > ?
              > przeprowadz sie z rodzina na prawdziwa wies, nie do wypicowanego osiedla dla
              > lekarzy, zolnierzy i prawnikow, z ochroniarzami i ogrodzeniem, zobaczymy, kto
              > bedzie rzadzil i ile razy zdazysz zadzwonic na policje, na widok psa biegajaceg
              > o
              > bez kaganca, zanim sfajcza ci chalupe...;
              >
              Znowu nie na temat. Każdy mieszka tam gdzie mu się uda. Czy adwokat nie może
              mieszkać na wsi? A jeśli zamieszka na tej wsi, to musi jeździć traktorem? A
              żołnierz może mieszkać na wsi? I czy ma jeździć czołgiem? A lekarz który mieszka
              na wsi... to coś złego? Przecież nie można wszystkiego przekabacać. Po to są
              ustalenia żeby dać sobie radę z ew. konfliktami. Po to są przepisy i prawo, żeby
              każdy czuł się bezpiecznie. To tak jak z kodeksem drogowym. Niektórym
              przeszkadza, innym daje poczucie bezpieczeństwa. Bo też i dla bezpiecznego
              korzystania z aut, furmanek, rowerów i innych pojazdów został napisany. Mądrość
              kodeksu polega na dawaniu szansy przewidywania wydarzeń. Wszelkie zakłócenia
              powodują fatalne skutki.
        • bullowy Re: obrona przed psem 14.11.06, 11:54
          wiesz co,nie rozumiem o co ci chodzi właściwie...
          w moim poście nie ma żadnej ignorancji ,jak by była to bym wogóle w tym temacie
          nic nie pisał...
          napisałeś ,że prawdziwe mieszczuchy to to lub tamto.jestem prawdziwym
          mieszczuchem i sie po prostu zupełnie z twoim światopoglądem nie zgadzam.
          co do meritum,to oczywiście ci współczuje,rozumiem wkurzenie na agresywne psy
          przez które nie możesz spokojnie wyjść z dzieckiem i psem na spacer ale dlatego
          ja nie rozumiem jak można sie wynieśc z miasta na wieś???!!!!
          ps.ja w mieście wychodze do parku z dziećmi i psami i nie ma problemu.dlatego
          jako prawdziwy mieszczuch nigdy żadnej wsi..
          • blue.berry Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:06
            bullowy brak zrozumienia nie powinien przekladac sie na takie zachowanie jakie
            zaprezentowales. a jak juz napisalam - z czytania znam cie od dawna i opadla mi
            szczeka po twoim pierwszym poscie.
            a to jak mozna sie przeniesc z misata na wies - ano normalnie, ja na ten
            przyklad za pare meisiecy zrobie dokladnie to samo. przeniose sie pod miasto
            zeby dla odmiany sprobowac zycia w troche innych warunkach. i przeprowadze sie
            tam z moim miatsowym psem, ktory zapewne bardzo chetnie bedzie gonil miejscowe
            luzem puszczane burki. z tym ze u mnie na szczescie w okolicy burki sa raczej
            mikrych rozmiarow:)
            • andrzej9927 Re: obrona przed psem 16.11.06, 00:30
              blue.berry napisała:

              > bullowy brak zrozumienia nie powinien przekladac sie na takie zachowanie jakie
              > zaprezentowales. a jak juz napisalam - z czytania znam cie od dawna i opadla mi
              >
              > szczeka po twoim pierwszym poscie.
              > a to jak mozna sie przeniesc z misata na wies - ano normalnie, ja na ten
              > przyklad za pare meisiecy zrobie dokladnie to samo. przeniose sie pod miasto
              > zeby dla odmiany sprobowac zycia w troche innych warunkach. i przeprowadze sie
              > tam z moim miatsowym psem, ktory zapewne bardzo chetnie bedzie gonil miejscowe
              > luzem puszczane burki. z tym ze u mnie na szczescie w okolicy burki sa raczej
              > mikrych rozmiarow:)
              No i wpadłeś we własne sidła. Przecież mowa jest o kagańcach i smyczy. A Ty już
              w swojej wyobraźni wypuściłeś swojego brytana żeby pokazał innym kto rządzi.
              Właśnie o tym jest to forum.
              • blue.berry do andrzej9927 16.11.06, 09:16
                andrzej9927 napisał:
                > No i wpadłeś we własne sidła. Przecież mowa jest o kagańcach i smyczy. A Ty
                już w swojej wyobraźni wypuściłeś swojego brytana żeby pokazał innym kto rządzi.
                Właśnie o tym jest to forum.

                wypowiedz byla z lekka zartobliwa:) bo juz wczoraj w tej durnej dyskusji
                potrzebowalam chwili oddechu. moj pies nikogo i niegdzie nie goni. nigdy bym mu
                na to nie pozwolila. chocby dlatego ze malo ktory pies mialby z nim
                jakiekolwiek szanse w starciu. tam gdzie moze chodzi luzem, tam gdzie trzeba
                chodzi na smyczy, tam gdzie musi chodzi na smyczy i w kagancu. w miejscu gdzie
                sie przeprowadzam zapewne bedzie musial chodzic czesciowo na smyczy bo nie
                sadze by i tutaj w kwestii psow biegajacych luzem mialoby sie cokolwiek
                zmienic.
          • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:11
            NO to się nie rozumiemy.

            U nas w mieście zdecydowana większość właścicieli prowadza swe psy na smyczy i w
            kagańcach. Takie jest prawo. Uraziło Cię przypisanie mieszczuchom tzw. kultury
            osobistej i poszanowania prawa? Uwierz, nawet najgorszy mieszczuch, jest lepiej
            ucywilizowanym człowiekiem niż ludzie na wsi. Mieszczuch poprostu musiał się
            nauczyć żyć w tłumie, szanować innych. Oczywiście są i tutaj negatywy, ale
            zdecydowanie mniej niż na wsi, a jeżeli jeszcze weżmiesz pod uwage liczebność
            wsi w stosunku do miasta i odsetek tych, którzy stosują prawo to przekonasz się,
            że na wsi poprostu coś takiego nie istnieje. Każdy ustanawia tutaj własne prawo.
            Jego pies ma prawo biegać bo tak robił zawsze. Nikt nie przychodził z
            pretensjami, że kogos pogryzł, bo to przecież normalne, że psy się gryzą.
            Normalnym jest też brak poszanowania godności zwierząt wśród rolników. Dla nich
            zwierzęta są po to aby wykonywały swoje obowiązki, za miskę żarcia. Widzę to na
            codzień teraz. Prawie żaden z tych psów nie ma nawet porządnej budy, gdybym
            nasłał TOZ na nich, kary poleciałyby surowe. A efektem pewnie byłoby wygonienie
            psów z posesji.

            Nie chcę być posądzony o bycie materialistą, ale do jasnej ciasnej, mój pies
            kosztował mnie 1500 zł zakup, 700 zł szkolenie PT, posiada wszystkie szczepienia
            - rocznie wychodzi ok 200 zł na szczepienia. Mam prawo bronić swojego psa i
            zainwestowanych w niego pieniędzy. Brzmi to może absurdalnie, ale tak jest. ten
            pies chociaż to SH został jednak odpowiednio przeszkolony, ze względu na
            dziecko. Gdy nie miałem własnego dziecka, mój pies brał udział w spotkaniach w
            domach dzieci. Jego wszykolenia przyniosło wielu dzieciom uśmiech na twarzy, gdy
            potrafił swoim zachowaniem sprawić im radość. Czy tak trudno zrozumieć??
            • wrexham Re: obrona przed psem 14.11.06, 12:25
              kalj napisał:
              Prawie żaden z tych psów nie ma nawet porządnej budy, gdybym
              > nasłał TOZ na nich, kary poleciałyby surowe. A efektem pewnie byłoby wygonienie
              > psów z posesji.

              pisales we wczesniejszym poscie, ze trzeba ludzi cywilizowac, nies wiec oswiaty
              kaganek i dzwon do tozu - te zwierzeta zyja w skandalicznych warunkach,
              uwiazane, bez budy, z rzadka karmione, pozbaiwone wlasciwie wszystkiego; moze
              jednak warto zareagowac?
              • kalj Re: obrona przed psem 14.11.06, 13:06
                Myślisz, że zapłacą kary?? Prędzej utopią psy w pobliskiej rzece niż zadbaja o
                ich wygodę i bezpieczeństwo innych w tym mnie.

                Dla nas koń jest pieknym zwierzęciem, które staje się raczej drogim hobby
                (jeździectwo itp), dla tych ze wsi, koń nadal jest tylko i wyłącznie zwierzęciem
                pociągowym, stworzonym do służenia właścicielowi, za wiadro owsu. Dwóch takich
                posiada konie, wyglądają tak, jakby całymi dniami leżały w g..ch. Rozumiem, że
                nie stać ich na zakup traktora, nie rozumiem jednak dlaczego nie szanują tego
                konia za to co dla nich robi. Dlaczego traktuja konia jak traktor, w który się
                wlewa paliwo i jedzie dalej. Naprawdę brak szacunku do zwierząt u nich aż razi w
                oczy. A wydawałoby się, że człowiek na wsi powinien właśnie nas mieszczuchów
                uczyć szacunku do zwierząt, powinien pokazać, że dobrze traktowany koń, czy pies
                z chęcią pomoże swojemu Panu. Jak dla mnie zwierzęta u większości rolników
                przypominają mi raczej niewolników.
                • wrexham Re: obrona przed psem 14.11.06, 13:35
                  przykro to mowic, ale masz racje; im biedniejsza wies tym gorzej, bo ludzie
                  czasu nie maja na sentymenty (dbanie o zwierzeta); dziwi mnie tylko, ze nie
                  szanuja tego co im sluzy, ze nie rozumieja, ze jak zaniedbaja, to to bedzie
                  sluzylo krocej i gorzej; ale to w sumie nie dotyczy tylko ludzi ze wsi; i w
                  miescie zdrzaj sie matolki; jakos trzeba temu przeciwdzialac; toz nie musi od
                  razu wlepiac kar; nie wiem jak to dziala, ale moze by po prostu jakies
                  'pogadanki' wyglosili, takie naprawde uswiadamiajace spotkania... nie, no tym
                  razem to ja jestem naiwna...
                  • ontarian Re: obrona przed psem 14.11.06, 17:16
                    wrexham napisała:

                    > razu wlepiac kar; nie wiem jak to dziala, ale moze by po prostu jakies
                    > 'pogadanki' wyglosili, takie naprawde uswiadamiajace spotkania... nie, no tym
                    > razem to ja jestem naiwna...
                    nie da sie ukryc, jestes
                    juz widze te tlumy wiesniakow
                    pedzace do remizy na pogadanke, hehe
                    • bullowy Re: obrona przed psem 15.11.06, 02:31
                      w sumie za zawołanie policji,też może sie to tym skończyć,że psy zostaną za
                      kare przez tych wieśków zabite..
                      ja będę się jednak czepiał;)
                      czyli co autorze wątku,człowiek który nie prowadza swojego psa po mieście w
                      kagańcu nie jest już kulturalny tak?
                      • lotoss Re: obrona przed psem 15.11.06, 04:20
                        To fakt, zawsze 'latalam' po lesie z psem wilczuropodobnym odwiedzajac rodzine
                        poza miastem. Psiska kochane byly i poczciwe, ale z zewnatrz jak ktos ich nie
                        znal to nie wiedzial. Towarzyszyly mi wszedzie, czulam sie bezpieczna i nawet
                        nad rzeka opalalam sie bez obaw, ze ktos mnie moze zaczepic na przyklad (pisze o
                        paru kolejnych psinach, z ktorymi spedzalam czas w letnie miesiace).

                        Trzy razy mowili mi ze psiaki ginely, czy stare byly i umarly czy cos takiego,
                        wiedzialam jednak ze lesniczy je zabil. Nie bylam wtedy zla na rodzine, ale na
                        lesniczego. Teraz mysle, ze gdyby je bardziej upilnowano i wychowano, napewno
                        zylyby dluzej. Ech!

                        Teraz tez jest pies, wyglada jak bydle opisywane przez zalozyciela watku. Zawsze
                        niesiemy mu kielbase, co by go piknie przywitac i zeby nas nie zjadl;).
                        Smieszne, ale ugryzl mnie kiedys w noge nie wielki pies, ale taki szczekajacy
                        wiejski kurdupel. Uraz mam do teraz...
                        • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 07:32
                          Przyznam się szczerze, ze skruchą - jestem głupim człowiekiem bez rozumu.
                          Wierzyłem, że mieszkam w kraju, w którym ludzie chcą osiągnąć przynajmniej
                          standardowy poziom cywilizacji. Okazuje się jednak, że wg. niektórych tutaj
                          wypisów niejakiego alberta lepiej zostawić taką wioskę, do czasu, aż wymrą
                          wszystkie ludzie pochodzenia wiejskiego, wtedy za grosze od Państwa kupić tę
                          mieścinę i dopiero się budować. W ten sposób zaoszczędzimy stresu tym biednym
                          starym ludziom, nie będą narażeni na konieczność "ucywilizowania się". Nie będą
                          narażeni na konieczność przestrzegania prawa itd. W tej wiosce jak zresztą w
                          większości prawie w Polsce, młodzi wyjeżdżają do miast, uciekają przed nędzą,
                          przed brakiem właśnie takich zdawałoby się standardowych rzeczy jak kanaliza,
                          wodociąg, gaz itp.

                          Niejaki albert chcąc bardzo przekonać do swojego punktu widzenia podsuwa
                          pseudoargumenty typu, jakiś mułła się wprowadzi i będzie kazał zarżnąć biedne
                          psy i wszyscy mają się dostosować. Współczuję alebrtowi i podobnie myślącym.
                          Niestety nikt panie albercie nie oczekuje, zabijania zwierząt, panie albercie ja
                          i mnie podobni oczekujemy, iż w tej wsi i w innych ludzie zaczną żyć zgodnie z
                          prawem, żadne pokoleniowe niuanse nie mogą górować nad prawem polskim. Choćby
                          żyły tam rodziny od XVI wieku wstecz nie uprawnia to ich do olewania naszego
                          prawa. A prawo jest jasne... przynajmniej w moim mieście psy takie i takie w
                          kagańcach, posesje zabezpieczone przed możliwością wydostania się zwierzęcia
                          poza obręb posesji. Za nieupilnowanie kara dla właściciela psa. Oczywiście
                          zmuszanie tych biednych mieszkańców wsi do przestrzegania prawa jest wg. was
                          naruszeniem wolności obywatelskiej tych biednych rolników. Współczuję bardzo
                          takiego podejścia. Tak wioska dzięki nam przetrwa, niejeden rolnik wzbogacił się
                          sprzedając ziemię developerowi pood budowę. Sprzedając ziemię wiedział po co ją
                          sprzedaje i nie tylko on. Bo zakupione zostały duże połacie terenu od kilku
                          rolników. Czy sprzedając ziemię mieli na uwadze tylko swój zysk. Czy nie
                          przewidzieli, że sprzedając ziemię będą mieli niedługo sąsiadów nowych. A co by
                          się stało, gdyby co jest teraz modne, kilka z tych domów kupili niemcy np.
                          Mieszkamy blisko granicy. Jaka opinia o nas o Polakach poszłaby za granicę,
                          gdyby jakiś niemiec miał podobny problem do mnie i jeszcze zostałby przez
                          rolników zastraszany?? Ci ludzie sami z nadzieją wyglądali na nowe osiedle, bo
                          będzie nowy sklep, bo będzie boisko, pub itd. Jeśli chcą aby ich wioska została
                          uratowana przed degradacją, jeśli chcą mieszkać w warunkach cywilizowanych to
                          muszą się nauczyć żyć zgodnie z prawem.

                          Dzięki nam - dzięki osiedlu powstanie:

                          1) droga asfaltowa
                          2) wodociąg, gaz, kanaliza, oświetlenie drogi
                          3) sklep + punkt pocztowy
                          4) boisko
                          5) być może przedszkole
                          6) telefon (internet) teraz jest tylko kilka telefonow (były soltys, remiza,
                          sklep)

                          Współczuję niektórym podejścia do życia. Tacy malkontenci, którzy nie lubią
                          zmian, którzy wręcz boją się zmian doprowadzają właśnie do ruiny wiele takich
                          pieknie położonych miejscowości, blokując wszelkie zmiany. Gdyby nie nasz
                          eosiedle ta wioska nie doczekałaby się jeszcze przez najbliższe naście lat
                          podstawowych mediów.
                          • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 07:40
                            bullowy napisał:
                            w sumie za zawołanie policji,też może sie to tym skończyć,że psy zostaną za
                            kare przez tych wieśków zabite..
                            ja będę się jednak czepiał;)
                            czyli co autorze wątku,człowiek który nie prowadza swojego psa po mieście w
                            kagańcu nie jest już kulturalny tak?
                            • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 10:26
                              Ja natomiast mam wrażenie, że niektórym "ucywilizowanym", nadętym, zadufanym w
                              sobie i święcie przekonanym o własnej wyższości pajacom czasem warto "utrzeć
                              nosa" i pokazać gdzie jest ich prawdziwe miejsce...
                              • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 10:42
                                Mój drogi, w lustrze się przeglądałeś chyba skoro taki wniosek wysunąłeś.
                                Prezentujesz prymitywizm w swoich wypowiedziach. Coś w stylu "nie bo nie".
                                Wynika z tego, że społeczeństwo, które żąda od Policji skuteczności, wymaga
                                przestrzegania prawa oraz wymaga poszanowania własnych i innych praw to oszołomy
                                i zadufane w sobie pajace przekonani o własnej wyższości bo walczą o swoje prawa.

                                Brawo panie albert może zaprzecz jeszcze ewolucji jak to zrobił starszy giertych
                                i będzie wszystko jasne.
                                • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 10:45
                                  Ewolucja - to jest temat na inną dyskusję (równie mądrą), a Ty - jesteś kuzynem
                                  Ziobry?
                                  • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 10:52
                                    Skoro brak ci podzielności uwagi, wróćmy do poprzedniego tematu. Dawaj waść...
                                    • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 11:47
                                      Ech, synku! Niewiele Ty tego świata widziałeś, oj niewiele... Nie wiem i nie
                                      obchodzi mnie czy jesteś tylko wyznawcą, czy dziennikarzem TVN, GW,
                                      "Fakcajtunga" albo innego, jaki "byznes" robisz i w ogóle. Dalszą dyskusję (beze
                                      mnie) proponuję przenieść na forum portalu Onet - tam wszystkie niewygodne
                                      wypowiedzi są usuwane zanim zdążą się pokazać na ekranie. Będziesz zadowolony.
                                      • bullowy Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:03
                                        panie kalj,jesteś pan z małego spiętego obyczajowo miasteczka pewnie i nie
                                        rozumiesz pan na czym polega swoboda i wolność obywatelska..
                                        piszesz pan reprezentując myślenie partii teraz rządzących niestety, wszystko
                                        wziąć za pysk i do klatki...policja,kaganiec,smycz i będzie bezpiecznie.A to
                                        nie jest żadne bezpieczenstwo !!...i to nie gwarantuje spokoju. co jeszcze
                                        zatem trzeba zrobić żeby kogoś nie przestraszyć,wszystkich i wszystko pozamykać
                                        w osiedlach ogrodzonych w takich jak pan zamieszkał?.Ja jestem dosyć sporym
                                        facetem i powiem panu,że bardzo często widzę,że ktoś się mnie boi..i co ja też
                                        mam nie wychodzić z domu bo ktoś sie mnie może przestraszyć,bo ludzie mają
                                        prawo się bać?
                                        piszesz pan o dogomani o tamtejszych autorytetach,owszem zdazają sie tam też i
                                        tacy ale niestety większość to jakieś sieroty nie potrafiące zapanować nad
                                        swoim własnym psem... bo pies to przecież przyjaciel i wogóle, więc ostrzej do
                                        psa nie można bo to nasz czworonożny brat...szkoda gadać
                                        pies sie słucha bezwzględnie na 100% jeśli u niego się ma autorytet bo sie z
                                        nim odpowiednio właściciel obchodzi.kiedy trzeba być zdecydowanym to takim
                                        trzeba być.psa swojego trzeba się uczyć i go bacznie obserwować i jak
                                        najbardziej puszczać w parku od szczeniaka bez smyczy(i kagańca też).
                                        jest pan dla mnie z innej bajki, z bajki o udręczonym człowieku,który miota
                                        sie,jest dobry,uczciwy ale niestety nie ma pojęcia o rzeczywistości.
                                        • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:10
                                          Drogi Panie bullowy, pominę większość, bo niestety nie zrozumiał Pan wpisu, to o
                                          czym ja piszę pan podnosi do entej potegi, tworząc z tego obraz państwa bądź wsi
                                          typu policyjnego.

                                          Odniosę się tylko do wpisu o 100% panowaniu nad psem. Czy znam Pan kawał o tym
                                          jak kaczyński wizytował jednostkę policyjną. Przewodnik kazał psu usiąśc wydając
                                          komende Ira siad. Pies nie wykonał komendy a Kaczyński stwierdził Irasiad jest
                                          zmęczony.

                                          To taka pierwsza z brzegu odrobinę komiczna sytuacja. To był pies policyjny,
                                          przeszedł wszelkie szkolenia, został wybrany do prezentacji przed Prezydentem,
                                          a więc przeszedł mocną selekcję, a jednak zawiódł nie wykonał komendy. Proszę
                                          nie mowić mi o 100% panowaniu nad psem.

                                          • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:13
                                            I jeszcze jedno Panie bullowy - to tak dla jasności... są większe miasta owszem,
                                            moje liczy 130 tys mieszkańców. Duzo to czy mało. Nie mnie oceniać. Ale
                                            różnorodnośc kultur jaka się u nas przewija może się równać z warszawą poznaniem
                                            bądź krakowem bo miasto leży na zachodniej granicy Polski.
                                      • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:04
                                        Wyjaśnij teraz co napisałeś - bądź tak wspaniałomyślny i potraktuj mnie jak
                                        idiotę. Wyłuszcz swój problem łopatologicznie dla mnie :) A co synka hmmm....
                                        jakby ci to powiedzieć, Twoje geny nie sa zbyt zdrowe....
                                        • bullowy Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:47
                                          po pierwsze, to dla mnie pies szkolony przez policje jest psem może i
                                          wyszkolonym ale nie wychowanym a stąd sie bierze ogromna różnica.pies który
                                          jest szkolony pod kątem agresji do człowieka nie jest dla mnie pewnym
                                          psem.obserwuję psy policjantów i widzę jak się zachowują ,to są poddenerwowane
                                          ciągle psy,są postawione w sytuacji ciągłego zagrożenia tak jak i zresztą sami
                                          policjanci,stąd te "irasiad jest bardzo zdenerwowany":)
                                          pies dobrze wychowany to jest pies który przede wszystkim nie jest uczony
                                          zachowań jakich nigdy byśmy sobie nie życzyli.nie jest uczony atakowania
                                          ludzi,żadnych zabaw typu bierz,uduś itd itp,żadnego podbiegania do obcych ludzi
                                          jest szanowany,kochany jak domownik ze swoimi prawami ale też ma jasno wiedzieć
                                          czego mu nie wolno.innymi słowy dobrze wychowany pies to 100% pewności,dobrze
                                          wyszkolony pies 90%pewności, temu zawsze mogą puścić nerwy...
                                          a skoro mieszka pan przy zachodniej granicy to proszę sie przejechać do berlina
                                          i zobaczyć jak wszyscy ludzie z psami czy bez potrafią się ze sobą dogadać i
                                          być dla siebie mili i kulturalni.Na 20 psów jakie spotkałem w berlinie może z
                                          pięć było na smyczy,żadnego nie widziałem w kagancu..
                                          • blue.berry :) 15.11.06, 12:49
                                            bullowy odpuść bo z każdym postem pogrążasz się coraz bardziej
                                            • bullowy Re: :) 15.11.06, 12:57
                                              ale z czym sie nie zgadzasz blue.berry bo nie wiem?
                                              • blue.berry Re: :) 15.11.06, 14:08
                                                nie ma co wiedziec - usilujesz komus wmowic ze jest wielbladem mimo ze nie ejst.
                                                a zasada jest prosta - nie ma znaczenia, maisto, wies, czy wyspa tropikalna -
                                                jesli mnie, moje dziecko i mojego psa atakuja inne psy w miejscu uznanym za
                                                publiczne to mam prawo jak rowniez obowiazek zareagowac. moje prawo to kwestia
                                                wyboru miedzy wezwaniem policji i rozwiazaniem tego w legalny sposob lub tez
                                                wziecie sprawy w swoeje rece czyli na ten przyklad porzegonienie psow i danie w
                                                gebe ich wlascicielowi. moj obowiazek zas to takie zalatwienie sprawy zeby taka
                                                sytuacja nigdy sie nie powtorzyla bo jutro na moim miejscu moze byc babcia z
                                                wnuczkiem i malym jamniczkiem.
                                                i tak naprawde cala ta dyskusja nie ma sensu bo ty usilujesz przzekonac ze jak
                                                ktos jest mieszczuchem to niech sie nie przeprowadza na wies, a af zas probuje
                                                pokazac ze wies rzadzi sie swoimi prawami ktore trzeba bezwzglednie przyjac.
                                                sorry ale w tym watku wasze wypowiedzi to jedno wielkie nieporozumienie.
                                                • bullowy Re: :) 15.11.06, 19:50
                                                  hej blue.berry,napisałem gdzieś na początku tej dyskusji,że atakujące psy to
                                                  skandal i oczywiście,że wina leży po stronie tych pseudowłaścicieli ze wsi itd
                                                  tutaj rozumiemy się pewnie wszyscy...
                                                  ja zaczołem od podważenia zdania przez autora wątku ,że"prawdziwy mieszczuch to
                                                  taki co wyprowadza się z miasta i taki co zakłada zawsze i wszedzie swojemu psu
                                                  kaganiec" ja do tego się odniosłem bo sam jestem mieszczuchem i pierwsze słyszę
                                                  takie rzeczy.stąd sie wzieło to całe zamieszanie..
                                                  inna sprawa,że ja bym zadzwonił po policje w ostateczności kiedy wszystkie inne
                                                  metody dochodzenia do ugody i kompromisu by spaliły na panewce.jeśli autor tego
                                                  wątku zaczoł od razu od policji to znając mental ludzi wiem,że sobie narobił
                                                  klopotu i tyle.
                                          • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:05
                                            Panie bully - proszę Pana bardzo.
                                            Nie chce aby uznał Pan mnie za osobe niewychowaną, ale muszę się zgodzic Panią
                                            blue-bery. Mieszkam na granicy, do Berlina mam 70 km - 1h jazdy samochodem.
                                            Bywam w Berlinie częściej niż w ościennych miejscowościach zarówno w celach
                                            konsumpcyjnych jak i zawodowych.

                                            Nie ma Pan pojęcia jak restrykcyjne są przepisy niemieckie dotyczące posiadania
                                            psa. W niemczech dochodzi do tego, że w wybranych osiedlach jest całkowity zakaz
                                            trzymania psów. Psy puszczane luzem to jest ewenament i podejrzewam, że spotkał
                                            się Pan z tym ewenamentem w dzielnicach wschodnich Berlina czy też wschodnich
                                            Landach. W części "zachodniej" pies jest rzadkością. Posiadacze tych psów owszem
                                            puszczaja swoje psy, ale tylko w określonych miejscach - wybranych Parkach.
                                            Zresztą na zdrowy rozum, jeżeli zna Pan Berlin napewno ma Pan świadomość o
                                            natężeniu ruchu motoryzacyjnego jaki tam jest. Puszczenie psa luzem = się jego
                                            potrąceniu. Berlin też charakteryzuje się bardzo wąskimi chodnikami. Tylko w
                                            niewielu częściach Berlina można iść swobodnie w kilka osób obok siebie. Tam
                                            każdy metr wolnej przestrzeniu jest wykorzystywany na zabudowy, trawniki badź
                                            parkingi. Jak juz pisałem Berlin znam bardzo dobrze nie tyle topograficznie bo
                                            używam GPS ile wizualnie. Nie powiem Panu gdzie jest jaka ulica, ale doskonale
                                            wiem jak wygląda życie w Berlinie także psiarzy.

                                            Powiem Panu tylko jedno - w Niemczech ludzie rozumieją problem psów i psiarzy,
                                            ileż razy zdarzało mi się jeździć do niemiec z psem swoim SH. Czy Pan wie, że ja
                                            mogłem psa zostawić w aucie na parkingu, poprosić parkingowej aby dopilnował czy
                                            pies ma wodę i pójść na spotkanie nie martwiąc się o psa?? Takie coś w Polsce
                                            jest niemożliwe. A jeżeli jeszcze weźmie Pan pod uwagę, że jestem Polakiem to
                                            tym bardziej należy pochylić głowę z pokorą, przed zachodnim zachodnim poziomem
                                            wychowania ludzi.
                                            • bullowy Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:29
                                              no to znamy dwa berliny chyba....mam przyjaciół w tym mieście którzy żyją z
                                              psami i wiem co piszę.znam śródmiescie gdzie są szerokie chodniki,psy
                                              chodza,leżą na chodnikach przed sklepami...psy pozatym wchodza do
                                              restauracji,gdzie w polsce jest5 raczej nie do pomyslenia.
                                              • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:40
                                                Rzeczywiście znamy inne Berliny w takim razie. Być może pomylił Pan czerpiąc
                                                wiedzę pomylił Pan informację odnośnie Miast, ponieważ tak pobłażliwie
                                                traktowane psy (w co trudno wielu ludziom uwierzyć) są w Wiedniu. Tam może Pan
                                                wejść do większości kawiarń, pubów nie mylić z restauracjami. Nikt Pana stamtąd
                                                nie wyrzuci z Psem, tam rzeczywiście Pies chodzi bez kagańca, ale muszę tu od
                                                razu ostudzić Pańską euforię - tam właściciel psa od razu sprząta po swoim
                                                pupilu, ludzie wiedzą, że pies to nie tylko przyjemny pieszczoch, ale i
                                                obowiązek. Gdyby w Polsce była taka kultura posiadania psa i obowiązków
                                                związanych z tym, nie potrzebne byłyby restrykcyjne przepisy. Niestety to
                                                właśnie poprzez takie przepisy oraz edukację wszczesnoszkolną dzieci, młodzież a
                                                później dorośli potrafią zadbać o swojego pupila na zachodzie i właśnie po to są
                                                wprowadzone te przepisy u nas i obowiązek stosowania się do nich. Negowanie tych
                                                przepisów to lekceważenie długofalowych pozytywnych skutków jakie te przepisy
                                                moga przynieść.
                                                • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:44
                                                  Myślę też, że przejęzyczył się Pan pisząc tego posta. Otóż nie wolno wchodzić z
                                                  psem do RESTAURACJI nigdzie. Nawet w Wiedniu. Restauracja to serwowanie dań
                                                  przygotowywanych na bieżąco, Sanepid jak i ich odpowiedniki na zachodzie bardzo
                                                  restrykcyjnie podchodzą do takich miejsc. Co innego kawiarnie i puby, które są
                                                  traktowane jako miejsca spotkań i zabaw. Zresztą wystarczy spojrzeć na różnicę
                                                  kreacji zarówno Pań jak i Panów idących do restauracji na obiad czy kolację a
                                                  wstępujących na kawę do kawiarni, aby zrozumieć różnicę :)
                                                  • sherman-doberman Re: obrona przed psem 15.11.06, 19:02
                                                    Przykro mi. to nieprawda,
                                                    można wchodzić z psami do restauracji w wielu krajach, choć nie we wszystkich.
                                                    Od lat przejeżdżam Niemcy od Bazylei do Puttgarten. plus całą Szwajcarię.
                                                    Nigdy mnie jeszcze z psem z restauracji nie wyrzucono. W pubie nie byłam nigdy w życiu.
                                                    I z wszelką pewnością nie były to bary.
                                                    We Francji to samo. Oczywiście. są pewne ograniczenia.
                                                    I zapewne nie do każdej, czyt. eleganckiej czy wieczorowej restaur. można wejść z psem.
                                                    Ale miejscowości turystyczne żyją z turystów, a turyści podrużują z psami, i takiej gałęzi pod sobą nie
                                                    podetną. Nawet oferowano mojemu psu wodę w coolerze od szampana.

                                                  • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 19:34
                                                    Jeśli NIE można wejść z psem (kotem, nutrią szynszylem oraz innym tałatajstwem),
                                                    to w wejściu do wymienionej restauracji albo innego przybytku (takiego, jak np.
                                                    market) wisi odpowiednie powiadomienie (np.: "ze względów sanitarnych prosimy o
                                                    nie wchodzenie ze zwierzętami") - i wszystko jasne!
                                        • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 12:52
                                          Jak dotąd, sądząc z Twoich wypowiedzi - to raczej Ty uważasz wszystkich (oprócz
                                          siebie) za idiotów. Co do "synka" natomiast - to nie jest kwestią genetyki,
                                          tylko, powiedzmy - wieku. Ile masz lat? Bo ja na przykład jestem w wieku
                                          "mickiewiczowskim", czyli - powiedzmy, "czterdzieści i cztery"...
                                          • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:08
                                            Nie wiek gra rolę mój drogi Panie Albercie. Bo ileż 60 latków staje się
                                            zdzciniałymi mężczyznami :) Tak naprawdę wiek nie jest żadnym atutem w dyskusji.
                                            Proszę o jakieś merytoryczne argumenty, zamiast bicia piany z niczego. Czyżby
                                            czuł się Pan odrobinę niepewnie i posiłkuje się Pan wiekiem licząc, że przez
                                            szacunek dla starszego zamilknę i udam, że nie widzę ignoranctwa w Pana
                                            wypowiedziach?? To skutkuje tylko w szkole, gdzie nauczyciel ma rację bo jest
                                            starszy, chociaż niekoniecznie mądrzejszy od rodziców dziecka :)
                                            • tokaii Re: obrona przed psem 15.11.06, 13:58
                                              Szacunek Panie Kali.
                                            • mazowszanka7 Re: obrona przed psem 15.11.06, 14:19
                                              Myślę że nie dojdziecie do wspólnych wniosków….
                                              Ciekawi mnie natomiast pewna kwestia, tak na serio. Chciałeś mieszkać na wsi,
                                              to rozumiem także jestem zmęczona miastem, ale dlaczego wybrałeś strzeżone
                                              osiedle? Przecież to właśnie z takich ”bezpiecznych więzień” uciekamy na wieś,
                                              budujemy domy swoich marzeń i zaczynamy oddychać pełna piersią.
                                              Czy to nie jest przypadkiem lizanie cukierka przez papierek.?
                                              PS
                                              Proponuje trochę wyluzować, zamienić swoje roszczeniowe podejście do życia (bez
                                              obrazy) na takie bardziej ludzkie. Bo zdarza nam się zagalopować z moje, dla
                                              mnie, mnie się należy, tylko ja mam rację itp. Pogadaj z sąsiadem jak chłop z
                                              chłopem, w razie czego berbeluchy się z nim napij ;) , a i psy się przypilnują.
                                              Pozdrawiam
                                              • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 14:25
                                                Osiedle jest strzeżone ponieważ trwa tam budowa. Będzie strzeżone jeszcze przez
                                                około 2-3 lata później to od mieszkanców czyli nas zależy czy będziemy chcieli
                                                tak mieć. Teraz ochronę opłaca developer sam. Jeżeli zdecydujemy się opłacać
                                                monitoring bedzie ochrona, jeżeli nie, nie będzie. Po drugie jako mieszczuch
                                                uciekłem na tę wieś przede wszystkim od betonu, bloków, hałasu - tego u nas nie
                                                ma. Każdy ma na tyle duża działkę, że zachowana jest intymność i prywatność. Nie
                                                oznacza to od razu, że chcę hodować kozy, kury itp. To nie jest typowe osiedle
                                                nowobogackich jakby się wydawało. Developer buduje domy, wg. projektów osób,
                                                które zakupiły od niego działkę.
                                                • kalj Re: obrona przed psem 15.11.06, 14:30
                                                  Myśle też, że mazowszanka ma rację.

                                                  Ta rozmowa prowadzi donikąd.
                                                  • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 15:19
                                                    kalj napisał:

                                                    > Ta rozmowa prowadzi donikąd.

                                                    otóż to!!!
                                            • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 15:17
                                              Merytorycznie? Proszę bardzo! Zadałem pytanie - "ile Pan ma lat?" - proszę o
                                              merytoryczną odpowiedź...
                                              • kalj Re: obrona przed psem 16.11.06, 12:54
                                                Tyleczko drogi Panie Albercie, że mój wiek nijak się ma do dyskusji to raz a
                                                dwa, dzięki ustawie o ochronie danych osobowych wiek, należy do tych właśnie
                                                informacji zastrzeżonych. A ja jakoś nie lubie się chwalić wiekiem itp rzeczami.
                                                Oceniaj waść nie po więku, ale po czynach. Bo większośc młodszych np. od Pana
                                                może mieć więce sukcesów w swoim życiu na koncie od Pana. Czy nadal będzie Pan
                                                wtedy takich ludzi szufladkowal wiekiem, a nie rzeczywistymi czynami??
                                                • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 16.11.06, 13:20
                                                  Ty Twoimi czynami oraz wypowiedziami już udowodniłeś poziom, jaki
                                                  reprezentujesz. Bez odbioru!
                                      • hippolit.kwass5 Re: obrona przed psem 16.11.06, 02:44
                                        Panie Albercie
                                        Pies-psem, wies-wsia ale wazniejsze jest to czy mamy do czynienia z przestepca
                                        alkoholikiem o niezwyklych zdolnosciach organizacyjnych?


                                        Z powazaniem,
                                        Hippollit Kwass ( i jego encyklopedyczne wiadomosci)
                              • wykidajlo2 Re: obrona przed psem 15.11.06, 21:37
                                I to jest święta prawda, ci "panicze" nie rozumieją, że cywilizując wieś na
                                swój sposób wcześniej czy później uczynią z niej blokowisko, tyle że o
                                parterowej zabudowie.
                  • andrzej9927 Re: obrona przed psem 16.11.06, 00:46
                    wrexham napisała:

                    > przykro to mowic, ale masz racje; im biedniejsza wies tym gorzej, bo ludzie
                    > czasu nie maja na sentymenty (dbanie o zwierzeta); dziwi mnie tylko, ze nie
                    > szanuja tego co im sluzy, ze nie rozumieja, ze jak zaniedbaja, to to bedzie
                    > sluzylo krocej i gorzej; ale to w sumie nie dotyczy tylko ludzi ze wsi; i w
                    > miescie zdrzaj sie matolki; jakos trzeba temu przeciwdzialac; toz nie musi od
                    > razu wlepiac kar; nie wiem jak to dziala, ale moze by po prostu jakies
                    > 'pogadanki' wyglosili, takie naprawde uswiadamiajace spotkania... nie, no tym
                    > razem to ja jestem naiwna...

                    Wypuszczane psy stają się wspólne, albo raczej niczyje i odpowiedzialność za nie
                    staje się wątpliwa. Tak jest rzeczywiście i mniej żałośnie wygląda pies który
                    biega po wsi niż uwiązany chudy bez budy i wody. Ale pociecha to wątpliwa, bo i
                    tak nikt ich nie karmi. Rozmnażają się, giną pod samochodami, część zostaje,
                    znienawidzona przez właścicieli zwierząt domowych i niespokojnych o dzieci
                    rodziców. I naprawdę nie ma powodu, żeby brać stronę domniemanych opiekunów tych
                    zwierząt. Bo opieka jest fikcją. A przy pierwszym lepszym konflikcie, pies staje
                    się sierotą. Nikt się do niego nie przyzna. Więc, tym bardziej sensowne wydaje
                    się dążenie do porządku i stanu bezpiecznego ładu.
            • wykidajlo2 Re: obrona przed psem 15.11.06, 21:27
              Wyczytałem tu wiele opowieści na temat prymitywizmu wieśniaków i konieczności
              wdrażania ich do "cywilizowanych" obyczajów. Jestem doktorem nauk technicznych,
              nauczycielem akademickim od 35 lat. Osiem lat temu wyprowadziłem się na wieś,
              akceptując dość surowe obyczaje na niej panujące. I nie jest mi potrzebne żadne
              strzeżone osiedle, oświetlenie i inne dobra cywilizacyjne (mam jedynie energię
              elektryczną, telefon i wodociąg). Gdy wracam nieraz późną nocą z pracy, czuję
              się bezpiecznie, nie zdarzyło się, by ktokolwiek mnie zaczepił (spróbujcie
              wejść tak o północy do blokowiska). Wszelkie wybryki tępione są we własnym
              gronie, gdy parę lat temu mojemu znajomemu zginęła wiertarka, złodziej został
              znaleziony i ukarany we własnym zakresie, wiertarkę przyniósł w zębach (to nie
              był tutejszy, miejscowi jednak go znali). A psy? Fakt, biegają nieraz nocą
              całymi stadami ale ja tak jak inni tubylcy radzę sobie z nimi, nie robimy sobie
              wzajemnie krzywdy. Że to naganne? Pewnie tak, moje są na posesji - gdybym
              jednak składał gdzieś skargę, miałbym przechlapane, zostałbym uznany za
              wyrzutka i ukarany ostracyzmem a może i czymś groźniejszym. Pora na
              podsumowanie - dajcie spokój wieśniakom, możecie wiele się od nich nauczyć a
              przeszczepiając na ten grunt miejskie obyczaje sprawicie, że znów obudzicie się
              w blokowisku.
              • albert.flasz1 Re: Brawo! 15.11.06, 21:32
                n/t
              • andrzej9927 Re: obrona przed psem 16.11.06, 00:11
                wykidajlo2 napisał:

                > Wyczytałem tu wiele opowieści na temat prymitywizmu wieśniaków i konieczności
                > wdrażania ich do "cywilizowanych" obyczajów. Jestem doktorem nauk technicznych,
                >
                > nauczycielem akademickim od 35 lat. Osiem lat temu wyprowadziłem się na wieś,
                > akceptując dość surowe obyczaje na niej panujące. I nie jest mi potrzebne żadne
                >
                > strzeżone osiedle, oświetlenie i inne dobra cywilizacyjne (mam jedynie energię
                > elektryczną, telefon i wodociąg). Gdy wracam nieraz późną nocą z pracy, czuję
                > się bezpiecznie, nie zdarzyło się, by ktokolwiek mnie zaczepił (spróbujcie
                > wejść tak o północy do blokowiska). Wszelkie wybryki tępione są we własnym
                > gronie, gdy parę lat temu mojemu znajomemu zginęła wiertarka, złodziej został
                > znaleziony i ukarany we własnym zakresie, wiertarkę przyniósł w zębach (to nie
                > był tutejszy, miejscowi jednak go znali). A psy? Fakt, biegają nieraz nocą
                > całymi stadami ale ja tak jak inni tubylcy radzę sobie z nimi, nie robimy sobie
                >
                > wzajemnie krzywdy. Że to naganne? Pewnie tak, moje są na posesji - gdybym
                > jednak składał gdzieś skargę, miałbym przechlapane, zostałbym uznany za
                > wyrzutka i ukarany ostracyzmem a może i czymś groźniejszym. Pora na
                > podsumowanie - dajcie spokój wieśniakom, możecie wiele się od nich nauczyć a
                > przeszczepiając na ten grunt miejskie obyczaje sprawicie, że znów obudzicie się
                >
                > w blokowisku.

                Jak widać, różnie bywa. Ludzie puszczają psy wolno w nocy także i u nas. Pilnują
                wtedy wsi i nikt się nie szwenda. Ale w dzień musi się dbać o bezpieczeństwo
                inaczej. Wszelkie zagrożenie powinno być usuwane i nie widzę powodu, żeby się
                należało o to targować. Przecież każdy ma prawo pospacerować sam czy nie. Nie
                można stawiać wyżej obyczaju od prawa. Często narzekamy, że prawo u nas jest
                tylko na papierze. Tutaj jasno widać, że podoba się wyraźnie wybiórczo.
        • ziuta111 Re: obrona przed psem 15.11.06, 19:13
          Nie tu już mi ręce opadły. Czy wy ludzie nie znacie języka polskiego, co do
          czorta, robiliście w szkole? Najpierw założyciel wątku zamiast używać
          poprawnej formy "bydlęta" pisze "bydlęcia" czy coś w tym rodzaju a teraz
          seniorita pisze"dwójka psów". Nie żadna dwójka psów tylko dwa psy seniorito,
          może jednak powinnas pisać w języku obcym, co? Bo to nie twój jedyny błąd (po
          prostu pisze się oddzielnie!)
    • alicja_warsaw Re: obrona przed psem 15.11.06, 18:01
      Drogi autorze formowego postu:
      uważam, że postępujesz słusznie. Zrobiłabym dokładnie tak samo jak Ty.
      Zrozumiałe jest, że nie będziesz się bił z całą wsią, jedyny argument jaki ma
      kulturalny człowiek po swojej stronie to PRAWO. Uważam, że następnym razem
      powinieneś postąpić analogicznie, aż do skutku. Jedyne co ryzykujesz to fakt, że
      miejscowi będą mówić: tego czuba lepiej zostawić w spokoju bo znowu policję
      zawoła! Ale, jak sądzę, na ich opinii nie zależy Tobie wcale.
      Zarówno miasto jak i wieś – są dla wszystkich. Mieszczuch może się przeprowadzić
      na wieś a mieszkaniec wsi do miasta. Ale prawo jest jedno i obowiązuje
      wszystkich jednakowo.
      Znam problem, kiedyś pojechaliśmy z mężem na wieś, mieliśmy wówczas potężną,
      piekną dobermankę. Podobnie jak autor forum, postanowiliśmy wyjść z nią na
      spacer, poza obejście
      naszej rodziny, co prawda na smyczy ale bez kagańca.
      Cała wieś się z nas śmiała. Mieli ubaw po pachy!!! Pokazywali nas sobie
      palcami!!! Wszystkie miejscowe burki biegły za nami watahą i ich rozbawieni
      właściciele.
      Mąż się okropnie zdenerwował, (nikt nie lubi, żeby się z niego nabijać). Odpiął
      naszą sunię ze smyczy – i się zaczęło!!! Po 30 sekundach uciekli wszyscy – i psy
      i właściciele. Przyznam, że mieliśmy satysfakcję jak cholera!!! Ale natychmiast
      zrozumieli że rzeczywiście słusznie było trzymać tego psa na smyczy!!!
      Skojarzenie było jedno – KONOPIELKA!!!
      Wiocha zabita dechami – duuuuuuuuużo jeszcze czasu musi minąć, żeby stosunek do
      zwierząt na wsi się zmienił. Jeden z forumowiczów, który jest weterynarzem na
      pewno może powiedzieć mnóstwo złego na ten temat. Jeżeli nikt na wsi nie widzi
      nic złego w tym, że psy biegają luzem, nie zobaczy również nic złego w tym, że
      topi się szczenięta; że suka co cieczkę ma młode; że pies mieszka w drewnianej
      nieocieplanej budzie, chociaż na dworze minus 20 st; że łańcuch przy budzie ma 2
      metry długości; że pies zagryzie kota lub kurę i całe mnóstwo podobnych sytuacji.
      Maria Dąbrowska powiedziała: MIARĄ WARTOŚCI CZLOWIEKA JEST JEGO STOSUNEK DO
      ZWIERZĄT.



      • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 18:05
        Hehe - dobre!
      • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 18:20
        Jeszcze jedno: jak ten czub "przegnie pałę", to albo ryja mu obiją albo coś
        podpalą... Duch w Narodzie nie ginie a poza tym, podobno "moja wolność kończy
        się tam, gdzie zaczyna się wolność cudza" i nie ma znaczenia, że jakiś dupek
        właśnie znalazł taki, nie inny sposób na robienie kasy - tu i teraz a nie kiedy
        indziej i gdzie indziej. Co nie? W "cywilizowanych" krajach ma to swoją nazwę a
        w "dzikiej" Polsce, wiadomo - i tak rządzi "Warsiafka".:-D
        pzdr
        • mazowszanka7 Re: obrona przed psem 16.11.06, 09:54
          wiadomo - i tak rządzi "Warsiafka".:-D

          A ja jestem z W-wy, kocham wieś i mam nadzieję za niedługo wtopić się w jej
          rzeczywistość z brakiem asfaltowych dróg itp. I nie mam zamiaru zgrywać paniusi
          która wzywa policje na sąsiada, ponieważ wierze w ludzi i w to że z każdym
          można się porozumieć.
          I chyba normalnie się obrażę na Pana za "Warsiawkę" :)
          • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 16.11.06, 10:51
            Nie przesadzaj! Nie napisałem "Warszawa", tylko "Warsiafka" - to nie to samo...;-)
            • mazowszanka7 Re: obrona przed psem 16.11.06, 10:55
              Wybaczam :)
    • titta Re: obrona przed psem 15.11.06, 18:16
      A mnie przychodzi do glowy tylko jedno rozwiazanie:
      zaopatrzyc sie w odpowiednia ilosc odpadkow miesnych i zaprzyjaznic z
      okolicznymi psami. Tak po prostu. Co prawda obecnosc twojego psa utrudnia takie
      rozwiazanie. Ale samemu, zamiast odganiac psy, reagowac agresywnie na ich wido
      mozna je sobie oswoic. Tyle, ze i tak nie nalezy im ufac, bo w gromadzie nawet
      najbardziej przyzjazny Burek moze byc niebespieczny. Tepsy maja skrzywiana
      psychike. (I nie jest to wina psow, tylko ludzi, od ktorych pewnie nie jednej
      krzywdy doswiadczyly).
    • spanki Re: obrona przed psem 15.11.06, 18:42
      Znam to. Jak wychodziłam z moim psem to tez zawsze musiałam miec oczy dookoła
      głowy i uważać, żeby nagle zza zakrętu nie wyskoczył jakiś wsciekły kundel i
      nie zaatakował mojego psa lub mnie.
    • edwarddyp Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 19:11
      Ja mieszkam na wsi i rzeczywiście mamy wiele psów biegających luzem

      Pojawiają się zazwyczaj przed wakacjami. Wilczury, jamniki, dalmatyńczyki, buldogi.

      Czasem całe gruopy szczenikaów nierasowych czasem wyrośnięte rasowce.

      Nad ranem przyworzą je ludzie z miasta, wyrzucają z samochodu i szybklo odjeżdzaja.

      Czasem takiego psa ktoś przygarnie (np ja mam właśnie takiego szcześciarza) a
      czasem biegają po wsi bez końca.

      Prosze więc nie generalizowac na tym forum na temat wieśniaków i ich stosunku do
      zwierząt.

      Byc moż autor wątku trafił na gościa, który swoje psy traktuje agresywnie i każe
      im bronić terenu (co zresztą jest raczej normalne u każdego wiejskiego burka) i
      na dodatek mają dziurę w płocie to wybiegły się pogryźć

      Im raczej nie robi różnicy czy pies jest Husky czy rynsztokowiec . Dla nich jest
      po prostu obcy. Muszą się pary razy oszczekać, pogryźć i się ustali hierarchia.
      Tak jest na każdej ulicy we wsi, że psy które się znają się nie gryzą na ulicy
      tylko ewentualnie na terenie bronionym

      Podobnie jak psy ludzie nie dzielą się na rasę miejsą i wiejską tylko na mądrych
      i głupich.
      • alicja_warsaw Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 19:35
        Masz absolutną rację - nie należy generalizować!!! Wszędzie są ludzie i parapety
        czy w mieście czy tez na wsi. Ale to niczego nie zmienia:)
      • albert.flasz1 Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 19:38
        edwarddyp napisał:

        > Podobnie jak psy ludzie nie dzielą się na rasę miejsą i wiejską tylko na mądryc
        > h
        > i głupich.

        Popieram!!!
        • duch41 Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 19:47
          Na warszawskich Bielanach nie wychodze z moim psem (labrador) na spacery -
          luzem biegajace amstfy napadly nas juz pare razy. Kupuja albo laske elektryczna
          albo pistolet i bede te amstafy chyba odstrzeliwac- bsdzie chociaz luzniej ze
          spacerami na Bielanach :-)
          • albert.flasz1 Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 19:49
            Lepiej kup sobie kałacha i strzelaj do ich właścicieli - będzie fajnie!
            • duch41 Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 20:05
              Dobra rada. Widzac ich wlascicieli mam ochote. Ostatnio mam dosyc bycia cichym
              skromnym kulturalnym czlowiekiem w Polsce - mozna tego nie przezyc :-)
              • albert.flasz1 Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 21:02
                Wprawdzie w Warszawie ostatnio bywam rzadko, ale na wsi zauważyłem następującą
                prawidłowość: gdy nasze suki (druga, "w typie" sznaucera średniego należy do
                mojej matki) przebywają na podwórku, co chwilę podlatuje jakiś sąsiad i szczeka,
                po czym natychmiast ucieka. Wtedy zaczyna się ogólna rozpierducha, gonitwa
                wzdłuż płotu, połamane iglaki itp.. Jeśli jednak sytuacja się odwróci i bydlaki
                spotkają się na "neutralnym" terenie - wtedy sprawa kończy się na wzajemnym
                obwąchaniu, pomachaniu ogonem i ewentualnie - odprowadzeniu przez kilkadziesiąt
                metrów. Raz czy dwa doszło do scysji, jednak zamieszanie szybko zostało
                rozpędzone przy użyciu "środków bezpośredniego przymusu" i ku uciesze
                przypadkowych gapiów. To samo dotyczy spotkań z ludźmi, od dawna
                przyzwyczajonymi do obcowania ze zwierzętami wszelkiego rodzaju. Więc po co
                nerwy?...
                • edwarddyp Re: Z perspektywy wieśniaka 15.11.06, 21:08

                  > po czym natychmiast ucieka. Wtedy zaczyna się ogólna rozpierducha, gonitwa
                  > wzdłuż płotu, połamane iglaki itp.. Jeśli jednak sytuacja się odwróci i bydlaki
                  > spotkają się na "neutralnym" terenie - wtedy sprawa kończy się na wzajemnym
                  > obwąchaniu, pomachaniu ogonem i ewentualnie - odprowadzeniu przez kilkadziesiąt
                  > metrów.


                  U mnie na wiosce podobnie
        • hippolit.kwass5 Re: Z perspektywy wieśniaka 16.11.06, 02:48
          Albert Flasz!Nareszcie ktos wyksztalcony na kanonie.
          Tylko gdzie ten zapach sliwowicy?

          Z powazaniem,

          Hippollit Kwass
    • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 15.11.06, 19:36
      edwarddyp napisał:

      > Nad ranem przyworzą je ludzie z miasta, wyrzucają z samochodu i szybklo odjeżdz
      > aja.
      >
      > Czasem takiego psa ktoś przygarnie (np ja mam właśnie takiego szcześciarza) a
      > czasem biegają po wsi bez końca.
      >
      > Prosze więc nie generalizowac na tym forum na temat wieśniaków i ich stosunku d
      > o
      > zwierząt.

      Popieram!!!
    • kwis6 Re: obrona przed psem 15.11.06, 20:08
      Ja na twoim miejscu przystapilbym do kola lowieckiedo i uzyskal pozwolenie na
      odpowiednia bron mysliwska. Wtedy mozna sie z czyms takim wybrac na spacerek i
      i każedego pieska ktory wyskoczy z zebami odstrzelic. Sadze ze jego wlasciciel
      tez nie bedzie mial ochoty do dyskusji w takim przypadku.
      • duch41 Re: obrona przed psem 15.11.06, 20:14
        wkurza mnie takie dobrotliwe podejscie do niebezpiecznych psow - wyobraz sobie
        ze znajdujesz sie w takiej sytuacji - masz male dziecko na reku, jestes
        kobieta, masz zagryzanego przez dwa amstafy lobradora pod nogami, amstafy w
        kazdej chwili moga sie na ciebi rzucic , grupa lysych jest zachwycona ta super
        smieszna sytuacja - jest fajnie , cos sie dzieje, dziecko wyje z przerazenia -
        bardzo prosze o pilna dowcipna odpowiedz jak bys sie zachowal w takiej
        sytuacji - inacze bede ci jej zyczyc z calego serca.
        • kwis6 Re: obrona przed psem 15.11.06, 20:39
          Odpowiedz byla cakiem na serio. Najpierw strzelalbym do psow a jesli wlsciciel
          bylby odpowiednio agresywny to takze do niego. Problemem jest jedynie
          kretynskie polskie prawo, a doklanie brak definicji obrony koniecznej, ktora
          nie wiem dlaczego w sądzie traktuje się bardzo rygorystycznie. Sytuacja ktora
          opisales wg. mnie dokladnie odpowiada obronie koniecznej.
        • bullowy Re: obrona przed psem 15.11.06, 20:39
          jeśli piszesz poważnie i prawdę duch 41 to rozumiem,że ci łysi już siedzą a ty
          żyjesz wygodnie z odszkodowania za straty moralne itd
          • troll_ona Re: obrona przed psem 15.11.06, 22:39
            bullowy napisał:

            > jeśli piszesz poważnie i prawdę duch 41 to rozumiem,że ci łysi już siedzą a
            > ty żyjesz wygodnie z odszkodowania za straty moralne itd

            Bullowy, znowu Ci się chyba Berlin przyśnił.
            Nikt nie posadzi właściciela psa, który zagryzł innego psa. Znikoma szkodliwość
            społeczna.
            A już to, co napisałeś o odszkodowaniu jest po prostu śmieszne.
            • bullowy Re: obrona przed psem 16.11.06, 02:31
              podoba mi się wiele krajów pod tym względem psim .berlin zresztą nie
              najbardziej ale fajny jest to fakt i blisko do tego....no bo tu daj spokój, to
              jakaś patologia chyba była...dziwne,że tacy nie idą siedzieć,takie typki są
              prawdziwym zagrożeniem.i nie chodzi mi o to nawet,że te ich amstafy się rzuciły
              tylko,ze oni nie starali się ich opanowac ,gdyby za to odpowiedzieli byłoby
              normalniej.ludzie by tak nie postępowali.tzn tacy łysi by może istnieli tylko w
              bajkach ...
              bo tak to i normalny właściciel amstaffa jest od razu równany z takimi i
              niesprawiedliwość,że opadają ręce sie dzieje,...
              powinny takie typki moim zdaniem pracować na odszkodowanie moralne.będąc do
              tego w takiej sytuacji z dzieckiem,sprawa pewnie była by do wygrania...
              • troll_ona Re: obrona przed psem 16.11.06, 19:13
                bullowy napisał:
                > i nie chodzi mi o to nawet,że te ich amstafy się rzuciły
                > tylko,ze oni nie starali się ich opanowac

                A jak "normalny właściciel amstaffa" stara się go opanować i nie daje rady to
                jest w porządku?
                To jest właśnie patologia - Nie jestem dresiarzem, to mam prawo puszczać
                swojego groźnego psa bez smyczy i kagańca. Zapanuję nad nim. Wprawdzie nigdy
                nie musiałem, ale na pewno się uda. Zresztą jest świetnie wychowany.
                Weź pod uwagę jedno, rzadko się zdarza, że topi się człowiek nie umiejący
                pływać. Toną świetni pływacy, którzy przecenią swoje siły.
                Na ulicy najmniej zagrażają nam psy agresywne. Przeważnie ich właściciele
                wiedzą, że są agresywne i prowadzą je w kagańcach, bo nie chcą mieć kłopotów.
                Najczęściej sprawcami pogryzień są tzw. łagodne psy, którym odbiło.
                Ktoś tu kiedyś napisał "NIE MA psów niegryzących. Są tylko takie, które JESZCZE
                nikogo nie ugryzły i BYĆ MOŻE nigdy nie ugryzą". Ja się zgadzam z tą opinią.
            • kalj Re: obrona przed psem 16.11.06, 08:34
              troll_ona - niestety myli się Panie w pewnej sytuacji. A dokładniej w mojej np.
              W sytuacji gdy ja byłem z dzieckiem i psem na spacerze zostałem zaatakowany
              przez dwa wilczuropodobne broniłem się przed nimi a ich właściciel stał na
              zagrodzie i patrzył na to, gdy w wtedy te psy zagryzły mojego psa... facet
              poszedłby do więzienia, nie jest to moja opinia tylko kolegi z osiedla
              (adwokat), który i tak miał ochotę facetowi zrobić powództwo cywilne, bo miał
              dowód w ręku tzn, mandat otrzymany o policjantów i przyznanie się tego faceta do
              zaistniałej sytuacji. Prawdopodobnie facet dostałby 2 lata w zawieszeniu + plus
              moje powództwo cywilne za straty moralne i finansowe (drogi pies).

              • kalj Re: obrona przed psem 16.11.06, 08:41
                Szczerze mówiąc chciałem zrobić tę sprawę, ale popełniłem błąd i dlatego
                odpuściłem. Mój błąd polegał na tym, że dałem się wyprowadzić tym burkom z
                nerwów i gdy one atakowały mnie trzymającego dziecko na ręku i psa wołalem tego
                faceta, aby je zabrał, a gdy nie reagował wyzwałem go od ch... i dopiero to
                poskutkowało. Ale użycie przeze mnie słow wulgarnych sprawiło, że sprawa mogłaby
                się ciągnąć. Dlatego w takich przypadkach niestety musimy panować nad swoimi
                nerwami, chociaż wiem, że jest to trudne.

              • troll_ona Re: obrona przed psem 16.11.06, 18:55
                kalj napisał:
                > troll_ona - niestety myli się Panie w pewnej sytuacji. A dokładniej w mojej
                > np. W sytuacji gdy ja byłem z dzieckiem i psem na spacerze zostałem
                > zaatakowany przez dwa wilczuropodobne broniłem się przed nimi a ich
                > właściciel stał na zagrodzie i patrzył na to, gdy w wtedy te psy zagryzły
                > mojego psa... facet poszedłby do więzienia, nie jest to moja opinia tylko
                > kolegi z osiedla (adwokat), który i tak miał ochotę facetowi zrobić powództwo
                > cywilne, bo miał dowód w ręku tzn, mandat otrzymany o policjantów i
                > przyznanie się tego faceta do zaistniałej sytuacji. Prawdopodobnie facet
                > dostałby 2 lata w zawieszeniu + plus moje powództwo cywilne za straty moralne
                > i finansowe (drogi pies).
                Kalj, Panu kolega powiedział, a ja byłam w takiej sytuacji. Zapewniam, że nikt
                nie poszedł do więzienia, ani nie dostał wyroku w zawiasach. Właściciel psa-
                mordercy zapłacił grzywnę za niezabezpieczenie psa. Sprawa była z powództwa
                cywilnego, rzecz jasna. Odszkodowanie, owszem, wysokości wartości szczeniaka.
                Jakie straty moralne?
                Nikt się nie musiał przyznawać, bo świadkowie wezwali policję. Nikt się nie
                wypierał.
                • kalj Re: obrona przed psem 17.11.06, 07:31
                  Bądźmy szczerzy - wszystko zależy od adwokata.
                  Do więzienia nie idą ludzie, którzy popełniają gorsze przestępstwa, właśnie
                  dlatego, że mają dobrych adwokatów. Mnie całkowicie usatysfakcjonowałoby, zwrot
                  kasy za psa + poniesione koszty szkolenia. Czyli jakby nie było prawie 3000 zł.
                  + opłaty sądowe. Dla rolnika nawet dobrze prosperującego taka kwota jest juz
                  wstrząsem. I następnym razem następny pomyśli dwa razy zanim zrobi podobnie.
            • sherman-doberman Re: obrona przed psem 16.11.06, 09:44
              W Berlinie nie tylko właściciel psa, który zagryzł innego psa nie idzie siedzieć.
              Nawet jeżeli pies pogryzł lub zagryzł dziecko lub dorosłego. sprawa kończy się zazwyczaj zabiciem
              psa, sprawą sądową i ew. warunkowym wyrokiem, ale nigdy faktyczną odsiadką. Za to jest nagłaśniania
              medialnie. Nie zauważyłam też, aby sądy puszczaąy takich facetów z torbami na odszkodowania.
              Nic z tego.
              Bardziej surowo karze się przestępców podatkowych.
              I to wszystko przy ciągłym wrzasku mediów o niebezpiecznych psach.
              Śmiechu warte.
              • albert.flasz1 Re: obrona przed psem 16.11.06, 09:51
                Niektóre media takie już są. Jeśli nikt nie chce podłożyć bomby, nic nie chce
                się zawalić i w ogóle jest ogólna nuda - to zawsze można przynajmniej odgrzać
                stary, dobry temat "psów - morderców". Przecież ludzie muszą czegoś się bać...
      • ppo Re: obrona przed psem 15.11.06, 21:46
        > Ja na twoim miejscu przystapilbym do kola lowieckiedo i uzyskal pozwolenie na
        > odpowiednia bron mysliwska. Wtedy mozna sie z czyms takim wybrac na spacerek
        i
        > i każedego pieska ktory wyskoczy z zebami odstrzelic

        Niestety. Myśliwy nie może wyciągać broni myśliwskiej poza swoim obwodem
        łowieckim. Przewozić może tylko w zamykanej walizce. Psa może odstrzelić tylko
        podczas polowania, jeśli ten znajduje się więcej niż 100 metrów od najbliższej
        zagrody (chodzi o ochronę dzikiej zwierzyny przed wygłodniałymi kundlami). W
        praktyce jednak rzadko się to robi, bo zawsze właściciel pieska może się
        czepnąć i jeszcze gotów się sądzić. Lepiej załatwić sobie pozwolenie broń
        krótką do ochrony osobistej.
    • dobry_cyklista Kup większego psa, np. Mastiff'a albo