Dodaj do ulubionych

Śpiewająco…

29.01.23, 00:34

U mnie w domu się nie śpiewało (sadze ze z braku umiejętności i talentu) i ja również nie śpiewam. Moje dziecko tez nie. Nawet nie nucimy nigdy. I tak się zastanawiam, jak to wyglada statystycznie. Śpiewacie wy albo wasi domownicy, czy raczej nie?

Obserwuj wątek
    • ga-ti Re: Śpiewająco… 29.01.23, 00:43
      U nas jest dość przewrotnie. Mąż ma głos i słuch muzyczny, ale nie ma pamięci do słów i bardzo rzadko śpiewa, chyba tylko raz w roku kolędy. Ja nie mam głosu a śpiewać uwielbiam i śpiewam sobie, ale jestem uciszana przez domowników wink Dzieci mają podobnie jak my, najchętniej sobie podśpiewuje dziecko, które głos i słuch odziedziczyło po mnie. Nadzieja w najmłodszym, bo chyba najbardziej muzycznie utalentowane.

      W moim domu rodzinnym się nuciło sporo i przy różnych okazjach, choć z talentem bywało różnie.
    • turzyca Re: Śpiewająco… 29.01.23, 00:49
      Wychodząc z tego samego punktu (nie śpiewamy, nie mamy talentu) podjęłam decyzję, żeby przerwać tę tradycję i zacząć śpiewać "domowo". Śpiewanie dobrze wpływa na mózg, uspokaja. Jest bardzo więziotwórcze. Wspiera rozwój matematyczny. Jest ćwiczeniem oddechowym, wzmacnia mięśnie. Nie śpiewam jakoś super, nie pcham się na scenę, ale śpiewam lepiej niż kiedyś i przychodzi mi to z większą łatwością. Nie musi być perfekcyjnie, żeby miało pozytywny wpływ.
      • szaraiwka Re: Śpiewająco… 29.01.23, 00:51
        Ale ja słyszę ze zle śpiewam i mnie to wkurza. No i zaraz przestaje.
        • turzyca Re: Śpiewająco… 29.01.23, 09:23
          >Ale ja słyszę ze zle śpiewam i mnie to wkurza. No i zaraz przestaje.

          A ja ćwiczę. smile Z czasem jest coraz lepiej. Nie będę Marią Callas, ale co z tego? Będzie gud inaf.
      • em_em71 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 11:42
        Nie zaobserwowałam aby śpiewanie wspierało matematyczny rozwój. Ani ja, ani moje koleżanki na wokalistyce /czasy lo/ nie byłyśmy matematycznie uzdolnione. Mat. uzd. to oczywiście eufemizm.
        Ad rem. W najbliższej rodzinie jestem jedyną osobą, która przede wszystkim ma słuch muzyczny, gra, lubi i umie śpiewać i czerpie z tego przyjemność.
        • turzyca Re: Śpiewająco… 31.01.23, 09:51
          >Nie zaobserwowałam aby śpiewanie wspierało matematyczny rozwój. Ani ja, ani moje koleżanki na wokalistyce /czasy lo/ nie byłyśmy matematycznie uzdolnione.

          Ja nie napisałam, że zdolności matematyczne i muzyczne są tym samym, tylko że śpiewanie czy szerzej wspiera rozwój matematyczny. Jest to oczywiście tylko jeden z czynników, jeśli nie będzie dalszego wsparcia, to sama muzyka nie wystarczy. Ale badań nad wpływem muzyki na rozwój matematyczny u dzieci jest bardzo dużo i wszystkie wykazują to samo. Jak zajrzysz do polecanej tutaj Gruszczyk-Kolczyńskiej to zobaczysz, ile miejsca ona poświęca różnym rytmom i jak ważne one są do wypracowania "czucia matematycznego."
      • berdebul Re: Śpiewająco… 29.01.23, 22:11
        Podpisuję się. Nauczyłam się jako dorosła grać (ukulele, kalimba) i śpiewać (na tyle, żeby sąsiedzi nie dzwonili po policję, że trwa nielegalny ubój). Miałam koleżankę z rozśpiewaną rodziną - pianino upchnięte w dużym pokoju, kolędy na święta, bardzo tak chciałam.
    • daniela34 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 00:57
      Ja nie śpiewam z miłości do bliskich. Moja mama czasem śpiewa lub nuci, ale rzadko. Nie ma dla mnie odpowiedzi.
      • ajaksiowa Re: Śpiewająco… 29.01.23, 07:34
        Od wczoraj śpiewam,,nie mogę wyjść ani przyjść ani się położyć......,,😁😁😁
    • pepsi.only Re: Śpiewająco… 29.01.23, 07:54
      Nie ma dla mnie odpowiedzi 😀
      w domu rodzinnym CZASEM się podśpiewało, ale nigdy kolędy (np coś znanego leciało w radiu,i ktoś zanucił )
      Chociaż babcia podsiewywala pieśni kościelne, podczas pracy np jak szydełkowała, to pamiętam z dzieciństwa.

      W mojej rodzinie tylko ja mam zapędy do śpiewania, uwielbiam na koncertach śpiewać , drżeć się, uwielbiam w samochodzie czy jak sprzątam. Problemem jest moja rodzina, która nie znosi tegouncertain sama z siebie też nigdy przenigdy nie zaśpiewała, ani nie zanuciła nawet pod nosem... 🤷
      • pepsi.only Re: Śpiewająco… 29.01.23, 07:56
        A jak dzieci były małe to znałam mnóstwo pieseneczek i bardzo często im śpiewałam, i sama im, i razem z nimi ( od Arki Noego, po pioseneczki z Domisiów, czy co tam wtedy było na czasie 😀)
    • feniks_z_popiolu Re: Śpiewająco… 29.01.23, 08:17
      Mąż nie śpiewa ale grywa na pianinie. Ja nie śpiewam ani nie gram. Niestety zdolności brak Córka 20+ za to śpiewa bsrdzo dużo. Od zawsze i to jej pasja. Odkąd poszla do podstawówki jest w różnych chórach szkolnych i pozaszkolnych.
      Chodzi na zajęcia z emisji głosu, jeżdzi ns zgrupowania, w domu ćwiczy. Przed koncertsmi czasmi bywa hardkorowo smile. Muzykę popularną tez śpiewa ale rzadziej.
      • feniks_z_popiolu Re: Śpiewająco… 29.01.23, 08:23
        Natomiast w domu rodzinnym śpiewali i grali na instrumentach panowie: mój brat mniej a Tata śpiewał, nucil, gwizdał bardzo duzo. Byl muzykalny, fajne to bylo.
    • lilia-anna Re: Śpiewająco… 29.01.23, 08:33
      Cała czwórka śpiewamy często przy gitarze, pianinie itp. Przy czym grac i śpiewać potrafią mąż i córka, a ja i syn mamy dużo zapału wink
    • evee1 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 09:42
      My sobie czesto cos tam podspiewujemy, ale glownie w ramach wyglupow. Nikt na powaznie arii nie odstawia.
    • 35wcieniu Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:28
      Nie znam żadnego domu, w którym by się śpiewało. Chyba że dzieciom, albo kolędy, ale żeby to był jakiś stały element codzienności to nawet trudno mi sobie wyobrazić jak miałoby to wyglądać. Nucenie przy obieraniu ziemniaków albo pod prysznicem spoko, ogarniam że można tak robić, ale takie śpiewanie dla śpiewania wydaje mi się jednak w warunkach domowych dość osobliwe.
      • lilia-anna Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:43
        Do nas np. przychodzą znajomi, siedzimy w ogrodzie z gitarami, gramy i śpiewamy. Normalna impreza, jedzenie, picie. Jak z tańcami przy muzyce z kompa/płyt. Tylko zamiast tego są dwie gitary. Serio to dziwne? smile
        • 35wcieniu Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:57
          Przecież pytanie było o śpiewanie w domu i przez domowników a nie o ognisko czy inną imprezę z gitarą.
          • lilia-anna Re: Śpiewająco… 29.01.23, 11:12
            W domu cała nasza czwórka też gra i śpiewa... Córka ma lekcje pianina, potem ćwiczy, ktoś się dołącza z jakimś innym instrumentem, ktoś spontanicznie zaczyna śpiewać i jakoś tak wychodzi, że muzykujemy (rany, jakie niezgrabne slowo) wszyscy.
            Ale fakt, w moim domu rodzinnym nie było tego zwyczaju i w sumie chyba wtedy też wydawałoby mi się to dziwne. Więc ok, cofam swoje zdziwienie Twoim zdziwieniem wink
      • koko8 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 11:59
        35wcieniu napisał(a):
        ale takie śpiewanie dla śpiewania wy
        > daje mi się jednak w warunkach domowych dość osobliwe.
        >
        Żyję zatem w rodzinie dziwaków. My naprawde śpiewamy codziennie, w różnych konfiguracjach, podczas różnych czynności. Jest to tak naturalne jak oddychanie, ktoś podrzuci jakiś kawałek, inny się dołączy w refrenie, jak nie zna słów to ponanuje.
        • pepsi.only Re: Śpiewająco… 29.01.23, 22:43
          U moich znajomych tak jest: ktoś zanuci, inny dołączy się w refrenie, i tak całą piosenkę wyśpiewają. Stoi w pokoju pianino, młodzież idąc do kuchni zagra krótki utworek po czym siada do stołu do obiadu. I rzeczywiście wychodzi to im wszystko bardzo naturalnie. Jak oddychanie. (dobre porównanie).
          Z boku wygląda to bardzo sympatycznie
          • simply_z Re: Śpiewająco… 31.01.23, 18:13
            Jak w musicalu🤣🤣
        • 35wcieniu Re: Śpiewająco… 30.01.23, 08:50
          Nie nazwałam nikogo dziwakiem, tylko napisałam o własnych odczuciach. O tym że wydaje mi się to dziwne. No tak mam.
      • lilia.z.doliny Re: Śpiewająco… 31.01.23, 10:10
        Zatem miałam bardzo, bardzo osobliwy dom rodzinny. Kolędowanie było czymś tak normalnym jak kolacja wigilijna- po.prostu. uroczystości typu imieniny też były na śpiewająco. Starsze pokolenie kultywuje to do dzisiaj i gdybym.mieszkala w Polsce, to byłabym pierwsza do tych balang. Istota sprawy jest to, że oni naprawdę są uzdolnieni.muzycznie, słuchowo i wokalnie. Dwugłos mojej matki i jej brata w kolędzie No cicha w snie przeszedl w sumie do legendy. Ona altem, wujek z tym swoim bas- barytonem....Boze, tego klimatu już nie odtworzę u siebie sad
        • panna.nasturcja Re: Śpiewająco… 31.01.23, 16:46
          U nas też się śpiewało w domu rodzinnym, każda „impreza”, jacykolwiek goście, święta, wakacje to śpiewanie.
          Ńie wyobrażam sobie domu bez śpiewańia, grania.
        • gama2003 Re: Śpiewająco… 01.02.23, 12:08
          Bardzo by mi się u Was podobało.
          • lilia.z.doliny Re: Śpiewająco… 01.02.23, 15:28
            Jeśli to do.mnie, to tak, by było fajnie się spotkać w tych dawnych klimatach smile. Te bigosy, rozmowy, pomidorki w plasterkach ( z drobniutki cebulką), sałatki. Kotyliony teżsmile))))
    • nangaparbat3 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:29
      U mnie śpiewał brat jako dziecko, potem jego syn, no i moja córka jak była malutka.
      Wszyscy śpiewać przestali i naprawdę mnie to boli.
    • magda.z.bagien Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:50
      Głównie pod prysznicem albo przy gotowaniu. Śpiewamy do zwanych melodii, słowa własnego autorstwa.
    • lella_two Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:50
      U mnie mąż i córka śpiewają i grają najwięcej ( gitara i pianino). Ja lubię, czasem z nimi, ale najchętniej sama, w lesie albo przy pieczeniu😎 Głos mam mocno przeciętny, ale za to świetną pamięc do melodii i potrafię zaśpiewać dokładnie to, co mi gra w głowie. Syn nie śpiewa wcale, on tańczy ale już nie rodzinnie🤔
      Kiedy jeszcze wszyscy mieszkaliśmy razem, zdarzało nam się wspólnie muzykować, było to faktycznie bardzo więziotwórcze.
    • madame_edith Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:53
      Ja śpiewam w chórze, uwielbiam! Ale w domu ich nie uszczęśliwiam, śpiewam za to jadąc samochodem i nie wiem w ogóle jak można inaczej 😁
    • mid.week Re: Śpiewająco… 29.01.23, 10:57
      Tylko w aucie jak jestem sama 😁
      • kora.bez.loginu Re: Śpiewająco… 29.01.23, 22:05
        I ja! A raz nie zauważyłam, że mam otwarte okna.. 😈😈
    • gulcia77 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 11:02
      Sama pochodzę z muzykalnej i muzykującej rodziny. Chłop natomiast sam skomponował i nagrał cały musical. Śpiewanie i granie jest dla nas naturalne.
    • koko8 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 11:51
      My jesteśmy domem wyjców. Śpiewamy praktycznie od chwili kiedy otworzymy oczy. Wszyscy, ale najcześciej sami z mężem. A capella, czasem ktoś podgrywa, czasem na głosy. Repertuar jest nieskończony, od rockowych evergreenów, po pieśni kościelne zapamiętane z dzieciństwa.
    • karpie_gdyjem Re: Śpiewająco… 29.01.23, 12:08
      Ja uwielbiam śpiewać, mam słuch i jakiś tam głos, tylko muzykalność nie ta... Wychodzą totalne braki w edukacji i pewnie brak ogólnego talentu. Parę lat temu zaczęłam lekcje i na start zrobiło mi się smutno; nauczycielka - super fachowa, ale niespecjalna od strony 'people skills' - rzuciła, że szkoda, bo na poważne plany operowe to trochę za późno... Nie miałam poważnych planów operowych, ale tak zmotywowana i zalatana przy pracy i dziatwie, długo niestety nie wytrwałam. Żałuję teraz, nie mojej niemożliwej kariery operowej, ale tej włożonej pracy i przyjemności z tego płynącej 😭 Mąż brak słuchu nadrabia miłością do wokalistyki (moja zasługa, kiedyś nie znosił), a dzieci - twierdzą, że nie lubią, jak ktoś śpiewa*, ale starsze wciąż nuci coś pod nosem, a młodsze w kółko słucha piosenek na YouTube 🤣

      *To też nie pomogło, w małym domu nie ma się gdzie podziać z ćwiczeniami.
    • agdzieztam Re: Śpiewająco… 29.01.23, 12:29
      Ja też za grosz głosu nie mam, ale uwielbiam śpiewać "w pieleszach" czy samochodzie i nic się nie przejmuję, że brzmię okropnie. Syn wziął po mnie i brak talentu, i chęć do śpiewania i całkiem nieźle się bawimy śpiewając przerozne stare kawałki typu "już nie mogę dłużej kryć, jak brak mi ciebie", czy inne przedwojenne hity, a syn dodatkowo uwielbia piosenki z pierścień i róża czy inne z lat 80 (Meluzyna np.) Czy tam inne z mego dzieciństwa typu "kundel bury fajny pies". Ale mój mąż dziewczyny.... Jak on śpiewa! Tylko na moje wyraźne żądanie. Jest neapolitanczykiem, więc ogarnia wszystkie te stare neapolitańskie melodie (był bardzo związany z babcią). Uo matko!! Jak zaczyna śpiewać (dla mnie, bo nie lubi takich publicznych pokazów), to po 15 latach pamiętam, dlaczego tak się podówczas zakochałam.
    • volta2 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 12:46
      w moim się nie śpiewało
      w męża tak, więc musieliśmy spotkać się gdzieś po drodze.

      mąż ma gitarę, gra i śpiewa i wtedy mu pomagam, robię jakieś tło śpiewające. no i jak dzieci były małe, to każdą podróż wakacyjno-feryjną spiewaliśy stały zestaw piosenek od czterech pancernych zaczynając. dzieci się na ogół dołączały i fajnie to wychodziło.
      teraz dzieci mamy nieśpiewające, jeden z synów gra na gitarze a buzi otworzyć za skarby nie chce.
    • lilia.z.doliny Re: Śpiewająco… 29.01.23, 12:57
      Tak. Kolędy na głosy, przepięknie. Moja matka i wujkowie to chórzyści ( mama dostała angaż do Mazowsza). Drugi wujek był tenorem w krakowskiej Operze. Przejęłam po nich słuch i głos, ale polazło wszystko na zmarnowanie. Ale spiew, pianino, skrzy9ce- zawsze się u nas działo muzycznie
    • b.bujak Re: Śpiewająco… 29.01.23, 13:41
      dałam odpowiedź ostatnią;
      w moim domu jest wyraźny podział - ja śpiewam, bo i w moim domu rodzinnym było śpiewane, szczególne tata, który jak nie śpiewał to przynajmniej pogwizdywał jakieś melodyjki, na muzykę reagował calym sobą, więc jak nie było warunków do tańca to przynajmniej podrygiwał nogą do taktu smile
      wigilia to w ogóle rytuał kolędowy, wszystkie muszą być odśpiewane do ostatnich zwrotek; corki mojej siostry grają do tego na pianinie;
      moje dzieci też śpiewają, bardziej młodszy, znawcy mówią, że nawet ma jakiś tam talent w tym kierunku....
      mąż i jego rodzina są raczej z tych nie śpiewających
    • gama2003 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 14:12
      W moim domu śpiewać się wstydziłam. Nie mam pojęcia czemu. Może mnie ktoś w dzieciństwie zgasił.
      Śpiewałam w chórze w liceum, o zgrozo w kościele ( grałam na gitarze, zwykle z kimś w kilka gitar i darliśmy gardła przy Barce czy czymś równie wtedy popularnym).
      Śpiewałam na obozach harcerskich, przy ogniskach. To uwielbiałam.

      Potem kołysanki. Potem dłuuuuugo wcale.
      A od jakiegos czasu śpiewam jak jestem sama w domu i coraz mi z tym fajniej. Przy kimś znowu się wstydzę. Męża też. On śpiewa wygłupiając się, bezwstydny wokalnie jest.
      Uspokaja mnie śpiewanie i fajne jest trenowanie głosu. Bo coraz ,, luźniej ,, mi wychodzi.
    • zaczarowanyogrod Re: Śpiewająco… 29.01.23, 14:23
      W domu to ja z siostrą śpiewałyśmy jako dzieci, siostra ma talent, śpiewała na różnych konkursach. Teraz śpiewa swojemu dziecku jak przyjedzie i u siebie i na pewno w pracy bo pracuje w przedszkolu.
      Cała rodzina to na mszy, bo z ludźmi, czasami kolędy w domu ale tylko jak jest dziadek bo on zaczyna.
      Mama śpiewa wnuczce i tak czasem z radiem. Albo coś sobie tak pod nosem.
      Taty nie słyszałam
      Ja tylko jak jestem sama ale też cicho żeby nikt nie słyszał, no i czasem jak jadę rowerem przez las i wiem że nikogo nie spotkam.
    • kaki11 Re: Śpiewająco… 29.01.23, 16:50
      Ja nie śpiewam, czasem pod nosem coś ponucę czy pośpiewam jak słucham muzyki przy większych porządkach, ale to krótkotrwale- na zasadzie jakiś przyjemny fragment, refren, ale to tyle i jak nikt nie słyszy, bo się wstydzę i wiem że nie potrafię. W domu rodzinnym się nie śpiewało. Mąż ma zwyczaj śpiewać lub nucić jak jedzie samochodem, albo przy jakichś swoich pracach typu jak myje podłogę albo dłużej majstruje coś w garażu. Córka śpiewa dość często i bez żadnych oporów ale to chyba kwestia wieku po prostu smile
    • default Re: Śpiewająco… 29.01.23, 17:26
      Śpiewam tylko w samotności i to też nieczęsto. Nie umiem śpiewać, fałszuję. Chociaż słuch mam - w tym sensie, że zapamiętuję melodie, odtwarzają mi się w głowie, ale nie umiem ich odtworzyć głosem. Dlatego jeśli śpiewam, to tylko jak nikt nie słyszy.
      Siostra mojej mamy, jej mąż i dzieci byli taką muzyczną rodziną, wszyscy pięknie śpiewali, grali na różnych instrumentach i wspólne śpiewanie bylo u nich nieomal na porządku dziennym. Często u nich spędzałam wakacje jako dziecko, wtedy usilnie mnie wciągali w te koncerty, ale ja zawsze okropnie się krepowałam publicznie spiewać, nawet przy rodzinie. A już lekcje wychowania muzycznego w szkole, gdy trzeba było odśpiewać coś solo na ocenę - to był dla mnie horror 🫤

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka