stonogga 25.11.05, 22:07 Bardzo sie jej boje.... Juz za 10 dni ide do szpitala, na 2 dni, na badania.Biopsja...to słowo zawsze wywoływało u mnie strach, teraz dotyczy mnie :-( Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
mordeczek Jakos to bedzie. 26.11.05, 01:51 Nie masz sie czego obawiac. Nie taki diabel straszny, a oprocz tego dostaniesz znieczulenie. Mialem juz jedna, na wiosne musze isc jeszcze raz. Ponoc co 5 lat przy hcv powinno sie robic biopsje. przy pierwszej, poszedlem na dwa dni do szpitala. Bylem po biopsji troche wykonczony i spalem caly czas. Teraz ponoc odbedzie sie juz ambolatoryjnie, juz nie pojde na 2 dni, tylko na 2 godziny i do domu. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Jakos to bedzie. 28.11.05, 11:10 Dzieki za słowa otuchy. Ja własnie ide na 2 dni, taką przynajmniej mam nadzieje.Niepotrzebnie byłam taka ciekawska i czytałam o powikłaniach:-/ Kurde, a moze nie mam juz tego paskuctwa?? Jeszcze tli sie nadziejka :-)) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Jakos to bedzie. 28.11.05, 12:07 Moze nie masz tego dziada. Spontaniczne wyzdrowienia tez sie trafiaja, czego wszystkim chorym zycze. Sobie tez zycze. Odpowiedz Link Zgłoś
pi-vo Re: Biopsja/strach 29.11.05, 14:54 Potwierdzam ,nie ma czego się bać.Miałem raz ,wiem że powikłania po tym zdarzają się sporadycznie ,1 raz na tysiące.Nawet nie wspominam tego jako traumatyczne przeżycie ,premedykacja realnium+dolargan+lignocaina a potem doxepin zrobiły swoje.Czułem się po fakcie jak zawsze. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 29.11.05, 15:21 O ja Cie ;-) Wybuchowa ta mieszanka :-D Jak to Twoja watroba znosi? Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 04.12.05, 20:26 To już jutro towarzysze niedoli:-( Trzymajcie kciuki prosze. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 12.12.05, 08:13 Haalo:-) No i jestem po szpitalu , 5 dni,miałam duzo badań, wtym hcv rna, tarczycowe, no i biopsje(nie jest taka zła , ale znam przyjemniejsze rzeczy które mozna robic;- )Teraz oczekiwanie na wynik.Alat 62, aspat38,reszta za 2,lub 3 tygodnie.Poznałam ludzi w trakcie leczenie pegintronem, kuurde , blady strach mnie naszedł patrzac jak cierpieli( skutki uboczne).Ale...damy rade, nie ma wyjscia;-) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Biopsja/strach 12.12.05, 11:57 Mnie kluli trzy razy zanim pobrano probke. :( Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Biopsja/strach 12.12.05, 14:54 Cierpieli? A możesz opisac ich cierpienia?... Bo czekam mnie w końcu grudnia leczenie :| Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Biopsja/strach 12.12.05, 16:52 Chcesz? Moge ci opisac to "przezycie"... Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Biopsja/strach 12.12.05, 17:31 Opisz, opisz... Conajmniej 2 pierwsze zastrzyki. wiem, że to sprawa bardzo indywidualna, ale chcę być przygotowana na wszystko i ewentualnie zmienić swoje nastawienie. :) Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 12.12.05, 18:12 Anetkodominiko:-) Po co masz sie nastawiac , moze nie bedziesz miała takich skutków bo kazdy reaguje inaczej, po co sie nakręcac? Mnie tez czeka szybko leczenie , moze w syczniu juz. No ale ok. W poniedzialek jak mnie przyjeli ,pewna pani dostała pierwszy zastrzyk,w poniedzialek pare godzin po zastrzyku cieszyła sie ze nie ma skutków ubocznych, dopadło ja po ok 6 godz, miala 40 stopni, leżała prawie nieprzytomna i tak do srody , w srode wstała juz, to wymiotowała i miala straszną biegunke.Zapytała , ciekawe kiedy przyjdzie ksiadz z komunią? Smiac mi sie chciało, bo kazdego ranka brala te komunie tylko tego nie pamietała:-)Ale potem to juz jadła nawet i normalnie rozmawiala,czuła sie ok, pewnie do nastepnego zastrzyku:-)Moge Cie pocieszyc ze była tez młoda dziewczyna która całkiem fajnie to znosiła i nie narzekała, wiec wszystko zalezy..jak lezy;-) Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Biopsja/strach 12.12.05, 19:29 To ja też poproszę o zastrzyki w poniedziałek (chyba ma sie prawo do decydowania o tym?) Lekarka zaplanowała na piątek, ale jeśli tak to ma wyglądać, to ja chcę czegoś od życia - wyjazdy do przyjaciół w Polskę i chwile zapomnienia. A tak to w poniedziałki - nic nie ucierpi, nic nie stracę. A co do nastawiania - wolę to zrobić, przygotować się psychicznie, uprzedzić się i dostosować terapię do przyszłych wydarzeń. Spoko, ludzie, jestem optymistka do bólu. :)) I dzięki za info, dużo daje.. Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Moja terapia. 12.12.05, 20:03 Zastrzyki bralem zawsze w piaki przed poludniem. Pracuje wolnozawodowo i w domu, wiec nie bylo z tym problemu. hm, nie bylo...? Mieszkalem wtedy sam i bez rodziny pod bokiem. Po pierwszym zastrzyku wpadlem na pomysl zrobienia jeszcze zakupow. Pomyslalem sobie, ze zanim ten zastrzyk zacznie dzialac to juz bede w domu, troche sie przeliczylem. Wsiadlem w auto i fruuu, do sklepu. W supermarkecie stalem w kolejce do kasy, juz mialem placic, otworzylem portfel i jak mna zaczelo telepac! Prawie cala forsa mnie sie wysypala. Kasjerka patrzyla na mnie jak na jakies UFO. Normalnie dreszcze i telepawa i zimno, mimo ze to byl upalny dzien na poczatku wrzesnia. Ledwo doczlapalem do auta no i sie dalej tak trzeslem z zimna, ze nie moglem trafic kluczek do zamka. Do domu, mieszkalem wtedy na 1 pietrze, musialem zrobic dwie przerwy na schodach. W domu, wykonczony jak przy ataku grypy: bole miesni, kosci, skory, wogolewszystkiego, wpakowalem sie w ubraniu pod dwie koldry i nadal sie trzeslem. Postepowanie jak przy grypie awiec cieple lozeczko i wypocony wogole nic nie daly, doszedl tylko do tego bol glowy, bezsennosc, swiatlowstret, gepresje (u niektorych nawet mysli samobojcze), i calkowity brak enetrgii. Zasypialem dopiero okolo 5 rano i spalem do poludnia. Po zastrzyku, dochodzilem do siebie do wtorku, w srode juz czulem sie prawie normalnie lecz juz od piatku jazda od nowa. i tak trwalo pierwsze dwa miesiace. Zakupy na kilka dni, rolady opuszczone i zastrzyk. Po dwoch miesiacach na tyle sie to wszystko znormalizowalo, ze juz od wtorku prawie normalnie funkcjonowalem. Po pol roku dostalem wiadomosc, ze test wyszedl negatywnie, tzn. zero wirusa, i popatrz jaka jest ludzka psychika. Kiepskie samopoczucie minelo, nawet zaczelem sie wluczyc po imprezach i knajpach (oczywiscie niepijac alkoholu) i nie dluzej jak do polnocy bo wtedy zaczynalo sie robic krytycznie. Najbardziej dokuczala mnie w sumie psychika: depresje i takie rozne kanaly. Niektorzy opowiadaja o wlysienie na czas terapii, ja nie wylysialem, ale wlosy byly troche dziwne, na ramionach i brwi jakies nastroszone. :) W sumie kazdy robi inne doswiadczenia. Kazdy organizm jest inny i inaczej reaguje. Jedno jest pewne, terapia Interferonowa nie jest przyjemnym spacerkiem po plazy. Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Moja terapia. 12.12.05, 20:13 oo... więc tym bardziej muszę przekonać lekarkę, by mi przestawiła zastrzyki na poniedziałek :/// ot, co !! Mordeczku, dziękuję :)) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Moja terapia. 12.12.05, 21:20 Pozostalbym jednak przy piatku. Masz weekend i swiety spokoj na dojscie do siebie. W tygodniu jest zawsze zawierucha. Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Moja terapia. 12.12.05, 21:28 I jeszcze jedno, niezaleznie od interferonu, zanim sie zacznie terapia, staraj sie twoj system immunologiczny trzymac w jak najlepszym stanie. Masz wtedy wieksze szanse powodzenia. Niektorzy twierdza, ze medytacje czy medycyna alternatywna jako wspomaganie medycyny akademickiej jest b.wazna. Swieze wyzywienie. Podczas terapii tez nie zapomnij sie ruszac i mimo bolu i zlego samopoczucia, troszeczke trzeba dbac o kondycje. Usmiechaj sie czesto i wypoczywaj. :) Stres jest ostatnia rzecza, ktora ci bedzie potrzebna do zwalczenia wirusa. Powodzenia. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Moja terapia. 12.12.05, 22:02 Mimo wszystkiego co przeczytałam, widziałam ,i słyszałam na temat leczenia, chciałabym zaczac je jak najpredzej.Nie moge sie juz doczekac, kiedy zaczne i gdyby ktos zadzwonił w nocy ze juz, pobiegłabym jak najpredzej.Chce to miec juz za soba i głeboko wierze ze sie pozbede tego cholerstwa.Ciekawe czy majac alat62 i aspat 38 jest mozliwosc ze jednak go zwalczyłam( minelo pol roku)i ze hcv rna wyjdzie ujemne? Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Moja terapia. 12.12.05, 22:24 Mordeczek, nie masz pojęcia, jak się cieszę, że mi takie niesamowicie praktyczne info dałeś. Akurat tego przed samym nosem trzeba mi było... Co do medytacji - nie na darmo uczyłam się tai chi. Qrcze, teraz widzę, że naprawdę mi się przyda :| (no i te wszelkiego rodzaju depresje... eh... ) Co do piątku, przemyślałam sprawę gruntownie i ze wszystkich stron. I postanowiłam, że będzie to jednak poniedziałek. Mam implant ślimakowy, muszę jeździć do Warszawy na comiesięczne ustawienia procesora, a audiolożka przyjmuje tylko we wtorki i w piątki. Rehabilitacja w sumie się zaczęła i trwa jakieś maksymalnie 2-3 lata, więc rok to będzie naprawdę bardzo dużo... Zazwyczaj do stolicy jeżdżę w piatki i ze względu na fatalne połączenia zostaję tam cały weekend (przyjaciele, clubbing, te rzeczy ;)) Jeśli zastrzyk byłby w piątek, ani do Wawki nie pojadę w tenże dzień i także wtorek jest niepewny, wolę już nie ryzykować. A jeśli zastrzyk w poniedziałek - do piątku daleko, ho ho... Podobnie, jak koleżanka wyżej, i również ja chciałabym jak najszybciej zacząć leczenie i wykatrupić tego hacefała :P Uda się, prawda? :) Dziękuję :) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Moja terapia. 13.12.05, 15:09 Ja zaczynam drugie podejscie w przyszlym roku. Tym razem poltora roku podwyzszona dawka Peg-Intron z Ribavin + Amandin. Ciezki kaliber ale mam nadzieje ze sie uda pogonic tego dziada. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Moja terapia. 13.12.05, 17:42 Jase ze Ci sie uda Mordeczku.Pogonimy tego dziada gdzie pieprz rosnie:) Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Moja terapia. 13.12.05, 19:55 Uda Ci się, uda Ci się. W końcu toto wiecznie nie może żyć !!! Nie ma prawa i basta !! Trzymamy kciuki :) Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 13:48 wiem dwa miesiace, ostatni miesiac było ok, ale dzis mam doła ,jak na poczatku gdy sie dowiedzialam......troche kuje mnie w okolicach watroby, czy to przez biopsje? mija 5 dni od niej....wczesniej mnie raczej nie kuło:-( moze to psycha tak dziala:-( Buuuuu Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 15:14 Jestes przewrazliwiona. Moze tak poszlabys do teatru lub do kina, moze basen albo sauna? Troche sie wylaczyc od realiow. Dołki maja tez ci "zdrowi"... :) Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 16:57 Oj, co do bólu "tam" to mnie też czasem pobolewa, ale dałabym rękę uciąć, że to ranka po igle (a biopsja była 10 października...) Wyłącz się, zasługujesz na chwile zapomnienia. Wykorzystaj czas przed leczeniem, dopóki depresja Cię nie dopadnie :))) Bo ja teraz w kanionie jestem, co do tego leczenia, actimely i bio-active piję codziennie, zdaję w przyspieszonym trybie wszystkie ezaminy na studiach, więc jest co robić... Ale gdzieś tam w środku ta świadomośc tkwi :// Niełatwo się jej pozbyć. Chwila, ale chwila ulotna ;( Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 17:14 Chyba musze zaproponowac zmiane tematu. Co dostalas na Mikolaja? :) Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 17:52 Lizaka czupa czups ze zrzutki na moim roku i kilka toffifi w pieleszach domowych :) (udało Ci się, ubaw się miało ;P) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: a ja mam dzis doła:-( 14.12.05, 17:59 A ja dostalem kalesony! hahahaha! Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Moja terapia. 09.01.06, 16:35 No i w końu zaczęłam terapię antyhacefałową. Przed - nastawienie psychiczne na maksa pozytywne, actimely, owoce i witaminki koło mnie. Pierwszy zastrzyk (PegIntron alfa 2b)dostałam 29.12. o 12.00. Dwie godziny później dostałam rybawirynę (Rebetol).Ok 18.00 zaczęłam odczuwać bóle mięśniowe, zaskoczyło mnie, że na pietro wyżej (tylko jedno piętro!!) weszłam z zadyszką. No i 37,2 st gorączki. Luzik. Ok. 22.00. ból głowy typowy dla gorączki (37,6)i zaczęła się lekka telepawka. Idę spać. Pomyślałam, że dresszcze prześpię. Ot, co. Obudziłam się spocona ok 2.oo w nocy, zmierzyłam się - 38,5 st. Poczłapałam korytarzem i obudziłam pielegniarkę: "Paracetamoooluuuu!!" :P i lulu... Obudziłam się rześka, zdrowa, góry tylko przenosić. Padłam popołudniu. Osłabienie, stan podgorączkowy, pseudogrypa jednym słowem. Nastepny dzień znów bez jedzenia (bo toć jadłowstręt doszedł jeszcze) i przespany. Po kilku dniach było w miarę OK, bo szpotal i brak powietrza robi swoje. Po tygodniu pora na badania. Wyniki przyszły pomyślne :) Alat obniżył się zacznie (108 na 65), wcześniej był znacznie wyższy (176), aspat też (130 - 77). Puścili mnie do domu, ale wcześniej samodzielnie zrobiłam sobie zastrzyk pod okiem pielęgniarki (łatwe :P) I znów po 10 godzinach pseudogrypa. Ale temperatura już nie sięgała powyżej 37,5. Febra była ale znacznie mniejsza. Spokojnie było. Najbardziej dokuczliwe jest te łamanie kości i bóle mięśniowe. Mordeczek, teraz się nie dziwię, że w tym stanie ciężko się zmusić do jakiekolwiek aktywności fizycznej, eh. Myślę, że jak przyjdzie ciepło na dworze, będzie się częściej przebywać na powietrzu to i energia wróci i ochota na cokolwiek, prawda?... Kontrolka u zakaźniaków co miesiąc, wraz z badaniami mofrologicznymi plus recepta na kolejne rybawiryny i pegintrony. Spoko, da się żyć ;) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Moja terapia. 09.01.06, 18:36 Zycze tobie malo srodkow ubocznych, powodzenia terapii. Jak dlugo musiz brac zastrzyki, 24 czy 48 tygodni? Ja zaczynam jeszcze jedno podejscie, tym razen 72 tygodnie bo poprzednia terapia nie dala powodzenia na dluzszy dystans. Pozdr. i trzymaj sie! Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Moja terapia. 09.01.06, 19:49 48 tygodni :) Damy radę, Mordeczek :) Powiedzie Ci się i Tobie ;) Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Anetkodominiko:D 10.01.06, 09:23 Jak mi sie zrobiło ciepło na duszy jak przeczytałam.Myslalam co z Toba pamietajac ze zaczynasz terapie.Takie slowa dodaja skrzydel, bo wiem ze i ja dam rade.Nie taki "diabel straszny" , prawda? Powiedz jak z uczelnia? chodzisz na zajecia? czy nie? Pozdrawiam i trzymam kciukasy! Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Anetkodominiko:D 10.01.06, 10:16 Stonoga :) Naprawdę da się żyć... Teraz początki najgorsze, bo organizm sie przyzwyczaja, ale myślę, że potem powinno być lepiej i będę "olewać" febry i gorączki. Najgorsze, co teraz dołuje to brak energii do czegokolwiek, nie potrafię się zmusić do zrobienia czegoś co trwa ponad 10 min :| Nie potrafię i już, za chiny ludowe. Uwzględniałam ten stan psychiczny jeszcze przed terapią, toteż na gwałtu rety starałam się pozaliczać wsio przed Świętami. W końcu jestem już na 5 roku, praktycznie koniec. No i miałam rację. Jeden egzamin zostawiłam na styczeń (ci psorzy...!! :/) i teraz widzę, że nie mogę siąść do tego przedmiotu. Zaczynam, koniec po 10 min albo bujanie w obłokach, na leżąco czytanie też nie da, bo nic do mnie nie dociera (co innego czytanie bajek, bo tylko akurat na to mnie stać :/) Próbuje się, próbuje... Coś zacznę, to nie skończę :( Podobnie z codziennością. Nic mi się nie chce, muszę wszystko na spontan robić, byleby krotkotrwałe i w ruchu było... Przejdzie? Zobaczymy. Ale, stonogo, fizycznie można naprawdę normalnie funkcjonować :) Odpowiedz Link Zgłoś
anetadominika Re: Biopsja/strach 14.12.05, 21:11 Heheheheh.... prezent standard :) a pod choinką będą skarpetki do kompletu? :) Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Biopsja/strach 15.12.05, 10:17 Pytanie techniczne na dzien dobry:-) Kiedy po biopsji, mozna wrócic do aktywnego zycia mam na mysli aerobic i pływalnie.Tak pytam, bo lekarze dali mi jeszcze 2 tyg. zwolnienia szpitalnego ze wzmianką ze "chory moze chodzic" , wiec gdzies bym wybyła...:-)) Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Biopsja/strach 15.12.05, 11:29 Ja na biopsje poszedlem szpitala na 2 dni. I od razu ze szpitala poszedlem do szkoly bo szkoda bylo mnie zajec. Jeszcze kilka dni odczekalbym, zanim zaczniesz szalec. U nas juz fukcjonuje ten caly "Fibroscan", nowy aparat USG z mozliwoscia pomiaru twardosci tkanki, dzieki czemu biopsja nie musi byc juz robiona. Chcialbym sie na to zalapac, ale ponoc jest dlugi okres czekania bo to nowosc na rynku a chetnych od diabla. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 20.12.05, 11:53 HCV RNA dodatnie, niestety...tyle już wiem... A tam, w dupe go :P ( tego wirusa oczywiscie) Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 20.12.05, 12:28 No ..nie wiem? bo myslałam ze badanie na genotyp to inne badanie ,niz hcv rna. Nie robili mi jeszcze genotypu ,ani poziomu wiremii, pewnie musze grzecznie pare lat w kolejce poczekać ;-( Odpowiedz Link Zgłoś
mordeczek Re: Biopsja/strach 20.12.05, 20:19 Od rodzaju wirusa zalezy tez poniekad procent powodzenia terapi interferonowej. Nie wiem na ile jestes poinformowana, ale wirus C ma takie swoje podtypy. 1,2,3,... Kazdy w.w podtyp ma jeszcze swoje podtypy a,b,c.. Ja mam 1-b i jest on z linii pierwszej i niestety najgorzej wyleczalny, tylko 30-50% szans, ale juz HCV 3b statystycznie jest w ponad 80% wyleczalny. Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 20.12.05, 12:34 Już wiem wszystko, bo zadzwoniłam do mojej doktórki.Więc: Nie robili mi tych badan poniewaz chcieli sprawdzic, czy mam go w ogóle.Jezeli biopsja wykaze stan ostry to leczą mnie od razu, bez badan, na genotyp i poziom wieremii.Jezeli stan bedzie przewlekły to zrobią mi genotyp i wiermie, a potem zapisze sie do kolejki i poczekam na leczenie. Odpowiedz Link Zgłoś
eswords Re: Biopsja/strach 30.12.05, 11:34 witaj pozdrawiam i nie martw się na zapas. mój syn miał biopsje w wieku 13 lat w 2001 roku w całkowitej narkozie bo tak wykonują dzieciom . Bardziej bałam się tego ja niż mój syn ,który nie zdawał sobie z tego sprawy .sam zabieg trwa krótko jest niebezpieczny ale robią to fachowcy i jest naprawdę ok .bałam sie bardzo równiez wyniku ale wszzystko skończyło sie dobrze w 2002r zaczął roczne leczenie p/HCV i już po pół roku wynik był ujemny teraz jest ponad 2 lata po leczeniu czuje się bardzo dobrze ,wynik jest ujemny Jeżeli chcesz więcej informacji fubu13@poczta.onet.pl Odpowiedz Link Zgłoś
stonogga Re: Biopsja/strach 02.01.06, 10:03 Dziekuje.Napisałam na priv. Pozdrawiam. Odpowiedz Link Zgłoś