czyjeszczewarto
04.01.21, 16:05
Jestem zmęczona życiem z mężem, jesteśmy już 25 lat razem, a ja jestem coraz bardziej zmęczona. Nim. Jego zachowaniem. Reakcjami. On mną też. Problem w tym, że ja widzę jego winę za taki stan rzeczy. Ostatnie miesiące, kiedy trwa epidemia to już apogeum. On nie jest w stanie niczego przyswoić. Po tylu miesiącach nie rozumie, że kiedy ktoś wychodzi z domu, a on zamyka po nim zamek w drzwiach, to trzeba zdezynfekować ręce. Na uwagę reaguje złością. Mówi, że jest prześladowany. i zaczyna gadać, że on jak mało kto w pracy nosi maskę i sto razy dezynfekuje dłonie. Tak jest, ale co to ma do sytuacji w domu? I kiedy robi taką awanturę, to twierdzi, że on był napadnięty. Nie pamięta, albo robi to celowo, jaka była kolejność. Że ja zwróciłam mu spokojnie uwagę, by zdezynfekował ręce, bo już rosiadał się za biurkiem, a on zaczął szaleć. Potem twierdził, że on umył ręce, a ja się darłam. Nie mam już sił. Dziś darł się, że ma już dość gadania o wirusie. A często sam przytacza dane na temat ilości zmarłych i zachorwań na covid. Nie wolno mu zwrócić uwagi, na nic. To nasila mu się z wiekiem. Co mogę zrobić? Pewnie nic.