kasha77
07.12.04, 13:12
dopiero kiedy wróciłam z irlandii dowiedziałam się,że byłam w rejonie w
którym najtrudniej zrozumieć co ktos mówi-sama miałam z tym spory problem na
początku(w sumie to mojego"tatę"nie rozumiałam nawet po roku
pobytu,hehe),nawet sam akcent to pól biedy,do tego dochodzi jeszcze
słownictwo...jakoś tak niedługo po przyjeździe anna poprosiła mnie ,=żeby
przyniosła coś z "prass"...hmmmm....a to szafka po prostu:)może tez mieliście
jakieś małe "wpadki"już nie wspomne o "crack"..kto był to wiem co
to:),"called"oznacza odwiedzić kogoś a nie zadzwonić:)i tym
podobne.pozdrawiam!