Dodaj do ulubionych

Małżeństwo to kobieta i mężczyzna

17.10.13, 09:51

"(Akty homoseksualne) są sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane."

Kongregacja Nauki Wiary, "Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej" pkt 8; Katechizm Kościoła Katolickiego 2357

Takie jest nauczanie Kościoła. Niestety, są środowiska ktore za wszelką cenę chcą zmusić Kościół do zmiany tego nauczania. Oczywiście odbywa się to wszystko pod przykrywką szczytnych haseł o tolerancji, szacunku dla drugiego człowieka. A jak wygląda rzeczywistość?
Będę w tym wątku przytaczał przykłady jak wygląda w praktyce pojmowanie tolerancji.

Zlekceważyłem poprzednio pewne zasady polegające na sumiennym przytaczaniu źródeł tych informacji, za co ponownie przepraszam. Tym razem będę starał się nie popełnic podobnego błędu.


"W służbie zarówno miłosierdzia, jak i prawdy, Kościół Katolicki dokonuje jasnego, fundamentalnego rozróżnienia między skłonnością homoseksualną a aktami homoseksualnymi."

Kongregacja Nauki Wiary, "Deklaracja o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej", pkt. 3.
Obserwuj wątek
    • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 17.10.13, 10:02
      Dlaczego nasze władze nie potrafią zachować się porządnie i nie poddawac się dyktatowi płynącemu z zewnątrz?

      Wspaniała postawa Węgier. W konstytucji będzie jednoznaczny zapis ze małżeństwo to tylko związek kobiety i mężczyzny.
      Jak to na reaguje tzw. nowoczesna Europa?


      "Chodzi m.in. o zapis, według którego małżeństwem jest tylko związek kobiety i mężczyzny, będący podstawą rodziny. Komitet Helsiński na Węgrzech i inne organizacje obrony praw człowieka protestują - ich zdaniem wprowadzi to dyskryminację ze względu na płeć. "

      Dyskryminacja ze wzgledu na płeć - kuriozalne. Na szczęście premier wie jak na to reagować:

      "Ale Orbán ani myśli tego słuchać. - Rodzina to związek kobiety z mężczyzną. To nie mój wymysł, tak postanowił Bóg - mówił w środę podczas wykładu w Warszawie."

      Bierzmy przykład z naszych bratanków!!

      wyborcza.pl/1,76842,13523882,Orb%C3%A1n_zmienia_konstytucje_i_wprowadza_swoje_porzadki.html
      Oczywiście dla decydentów z Brukseli to pogwałcenie tzw. prawa unijnego o czym skwapliwie przypomina w cytowanym artykule GW. Problem polega na tym że żadne prawo nie spowoduje aby w zwiazku homoseksualnym mogly urodzić się dzieci - więc jakie to małżeństwo?
      • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 17.10.13, 12:03
        Jeszcze trochę a stwierdzenie że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety zostanie zaliczone do kategorii mowy nienawiści. Oto nastepny przykład do czego prowadzi homoideologia:

        " Siły zbrojne USA na specjalnych szkoleniach dla żołnierzy przekonują, że jedna z największych organizacji chrześcijańskich w USA broniących rodziny zasługuje na miano "siejącej nienawiść", ponieważ popiera jedynie małżeństwo rozumiane jako związek kobiety i mężczyzny.

        Chrześcijańska organizacja rodzin American Family Association (AFA) została w ten sposób zaliczona do tej samej kategorii co Al.-Kaida, Ku-Klux Klan, neonaziści, Czarne Pantery czy Naród Islamu."

        www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,16192,usa-chrzescijanska-organizacja-sieje-nienawisc.html
        Oczywiście stwierdzenia typu że mamy do czynienia z zmasowanym atakiem na rodzinę to tylko wymysły ciemnych moherów.
        • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 18.10.13, 23:07
          To jest dopiero przerażająca informacja. Nie masz prawa posiadać innego zdania niż tektóre jest zgodne z aktualnie obowiązującą linią. Bolszewizm w czystej postaci. Tylkoe że tym razem w wydaniu europejskim.

          "Francuscy merowie nie mogą się powoływać na sprzeciw sumienia, by odmówić udziału w zawarciu małżeństwa osób tej samej płci - orzekła dziś Rada Konstytucyjna, a zatem najwyższa instancja sądowa we Francji. W ten sposób ustosunkowała się ona do wniosku podpisanego przez 20 tys. merów, którzy domagali się przyznania im klauzuli sumienia. Przypomnieli oni, że we Francji korzysta z niej wiele kategorii zawodowych, między innymi lekarze, adwokaci, a nawet sami sędziowie.

          Co więcej, w listopadzie ubiegłego roku prezydent François Hollande, który przeforsował homomałżeństwa w parlamencie, obiecał merom, że nikt nie będzie ich zmuszał do udziału w homoślubach. Ostatecznie klauzula sumienia nie pojawiła się w ustawie, a minister spraw wewnętrznych ostrzegł merów, że za odmowę udzielenia ślubu homoseksualistom grozi im 5 lat więzienia i 75 tys. euro kary.

          Po dzisiejszym werdykcie Rady Konstytucyjnej merowie nie dają za wygraną. Zapowiadają, że będą się sądzić przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Jak wykazały ostatnie badania, popiera ich w tym większość francuskiego społeczeństwa."

          www.deon.pl/religia/radio-watykanskie/magazyn-radia-watykanskiego/art,1201,kara-za-nie-dla-homoslubu-magazyn-rv.html
          • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 18.11.13, 21:03
            Jeszcze chwila a okaże sie że trzeba będzie wprowadzić poprawkę do konstytucji i zdefiniowac małżeństwo jako związek kogokolwiek z kimkolwiek. Takie dziwne skojarzenia nasunęły mi sie po lekturze tego artykułu:

            "- Nie zgadzamy się na ograniczanie szans życiowych dziewczynek i chłopców w imię stereotypów i zabobonów - pisze Anna Dryjańska. Na jutrzejsze popołudnie Feminoteka i Porozumienie Kobiet 8 Marca zapowiadają protest przed Ministerstwem Edukacji Narodowej.
            - Gdyby nie "ideologia gender", nie mogłybyśmy głosować! Gdyby nie "ideologia gender", nie mogłybyśmy studiować! Gdyby nie "ideologia gender", Maria Skłodowska-Curie nie dostałaby Nobla! - pisze Anna Dryjańska, jedna z organizatorek protestu, który ma odbyć się we wtorek o godz. 17.30 przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie.

            - W ostatnich tygodniach i miesiącach obserwujemy bezprecedensową nagonkę na nauczycielki i nauczycieli, którzy realizują program edukacji wrażliwej na płeć. Część środowisk konserwatywnych i katolickich posuwa się do szykan, by zwalczać równość kobiet i mężczyzn w edukacji. Nauczycielki z różnych stron kraju piszą do Feminoteki, że są nachodzone w domach przez księży katolickich, którzy każą im się tłumaczyć i grożą potępieniem z ambony za edukację równościową. W mniejszych miejscowościach jest to niezwykle skuteczny szantaż - pisze Dryjańska.

            W ostatnim czasie "ideologią gender" straszą hierarchowie kościelni. Z ambon mówią, że uderza on w rodzinę, katolickie wartości i jest zagrożeniem dla cywilizacji.

            Manifestacja ma na celu wyrażenie poparcia "dla edukacji równościowej w przedszkolach i szkołach". - Nie zgadzamy się na zastraszanie nauczycielek i nauczycieli. Nie zgadzamy się na dyskryminację w edukacji przedszkolnej i szkolnej. Nie zgadzamy się na ograniczanie szans życiowych dziewczynek i chłopców w imię stereotypów i zabobonów - pisze Dryjańska. "

            www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14973780,_Bez_ideologii_gender_Sklodowska_Curie_nie_dostalaby.html#BoxWiadTxt
            Jak te biedne nauczycielki są zastraszane przez hierarchów. Biskupi redukuja etaty i maja wplyw na wysokośc zarobków - straszne. A przecież kazda nauczycielka marzy o tym aby przebrać chlopca w sukienkę a dziewczynkę w policjanta - a to taka życiowa szansa dla dzieci. Smutne.
            • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 26.11.13, 12:12
              Świetna analiza podobieństw pomiedzy marksizmem a tzw. gender:

              " Czy jest możliwe podjęcie uczciwej rozmowy z genderystami tak, abyśmy potrafili wypracować jakieś wspólne stanowisko lub dojść do porozumienia? Albo, czy przynajmniej istnieje możliwość stworzenia katolickiej odmiany genderyzmu jako pewnego kompromisu? Czy dla katolika, zgłębianie tejże ideologii, może być pożyteczne?


              Chciałbym poszukać odpowiedzi na te pytania, chociaż mam wrażenie, że nasuną się one same, kiedy uświadomimy sobie, bez wchodzenia w jakieś głębsze szczegóły, z jakim prądem myślowym mamy tu do czynienia. Otóż, nie ulega wątpliwości, iż gender jest młodszą siostrą marksizmu, a podobieństwa w tej "toksycznej rodzinie" są wręcz zaskakujące.


              Skonfrontujmy ze sobą tylko niektóre, główne założenia obu tych ideologii:


              - jak w marksizmie obecna była walka klas, tak w gender obecna jest walka płci;
              - jak klasy społeczne (rządząca, posiadająca, kapłańska, proletariat) zostały ukształtowane pod wpływem tradycji i kultury, tak samo płeć (mężczyzna i kobieta);
              - jak marksizm dążył do społeczeństwa bezklasowego, tak gender dąży do płci nieokreślonej (stąd próbuje się wprowadzać permisywną edukację seksualną już na poziomie przedszkolnym, aby w taki sposób dokonać swoistej rewolucji);
              - jak klasą zawsze uciskaną i poszkodowaną był proletariat, tak dzisiaj osoby transpłciowe, albo, mówiąc ogólniej, środowiska LGBT (stąd ciągłe zarzuty o rzekomą dyskryminację);
              - jeżeli ktoś się sprzeciwiał lub miał inne zdanie niż władza ludowa (PZPR), był nazywany "karłem reakcji" albo "wrogiem ludu", i za to cierpiał prześladowanie ze strony marksistów, z pobytem w areszcie lub więzieniu włącznie. Natomiast, jeśli ktoś sprzeciwia się lub ma inne zdanie niż "władza genderowska", której zwolennikami są środowiska LGBT ze swoim lobby (ale i nie tylko), jest nazywany "homofobem" i może mieć wytoczony proces za "wywrotowe" poglądy przejawiające się tzw. "mową nienawiści" (wystarczy powiedzieć, że: "jedynie najzdrowszym środowiskiem dla rozwoju dziecka jest rodzina złożona z mamy i z taty" - bo już tego typu zdania Kampania Przeciw Homofobii uznaje za mowę nienawiści!).



              W Polsce za "mowę nienawiści" jeszcze do więzień się nie trafia, pomimo postulatów niektórych genderystów, że "homofobów", jako chorych psychicznie, należy izolować, ale już np. we Francji za krytykę zachowań (nie osób, tylko zachowań!) homoseksualnych, nawet w prywatnej rozmowie, podlega się karze grzywny, a w kilku innych krajach za publiczne wyrażanie podobnej dezaprobaty, można trafić do aresztu.



              Nawiasem mówiąc, etykietka homofoba jest sformułowaniem obraźliwym, gdyż homofobia, w klasycznym ujęciu, to schorzenie psychiczne objawiające się lękiem przed innymi ludźmi, na co wskazuje już sama etymologia tego słowa (homo - człowiek; fobia - strach, lęk), dotykające znikomego procentu populacji. Dopiero w latach 60. propagandowo zaczęto zmieniać jej sens dla celów światopoglądowych, a nie klinicznych. Zatem, przypisywanie choroby psychicznej osobom, które lęku przed innymi ludźmi nie odczuwają, a jedynie nie akceptują zachowań środowisk LGBT (tu uczuciami towarzyszącymi są gniew i wstręt, które wiążą się raczej ze sprzeciwem, a nie strach czy lęk, który mógłby popchnąć do agresji w celu samoobrony), jest zwyczajną obrazą. Pomijam już fakt, że ten celowy zabieg ma na celu zmarginalizowanie ich opinii. A wiec, jak kiedyś mieliśmy "karła reakcji", tak dziś mamy "homofoba". Obydwaj uważani są za "wrogów ludu", których należy izolować razem z ich "wywrotowymi" poglądami.



              No dobrze, podobieństwa już poznaliśmy, a teraz zobaczmy, jak w praktyce wygląda sposób działania tych dwóch prądów myślowych. Głównym celem obu ideologii jest przywrócenie stanu pierwotnego (kiedyś było to społeczeństwo bezklasowe, a dziś płeć nieokreślona). Zatem, jeśli chcemy ten stan przywrócić, to najpierw trzeba zniszczyć to wszystko, co stworzyło i podtrzymuje w istnieniu cztery klasy społeczne (dla marksistów) i dwie płcie (dla genderystów). A tym, co je podtrzymuje, jest tradycja i kultura (obecnie chrześcijańska, dlatego jest wycinana). Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ tym, co umacnia tradycję i kulturę jest… religia. A więc, jeśli chcemy dokonać rewolucji i rozbić te całe domino oraz przywrócić stan pierwotny, należy najpierw podporządkować, a następnie zniszczyć religię, która jest przecież "opium dla mas" i "ostatnim bastionem zacofania", a wtedy tradycja i kultura całkowicie będzie nasza. Tak, w wielkim skrócie, prezentuje się ideologiczna taktyka.



              W świetle tego wszystkiego, co zostało dotychczas powiedziane, chyba jasnym jest, że jakiekolwiek próby uczciwego dogadania się z genderyzmem niewiele przyniosą. Wystarczy, chociażby, przypomnieć sobie, jak wyglądały rozmowy z marksistami (czy komunistami) i jakie było ich stanowisko wobec wiary i katolików. Zresztą, trudno, żeby było inne, skoro tamten system, podobnie jak ten, odrzucał istnienie sfery ducha, nadprzyrodzoności (czyli także duszy ludzkiej i Boga), a koncentrował się jedynie na tym, co cielesne, na materii. Wiara była czymś zbędnym, wręcz szkodliwym.



              A czy można stworzyć katolicką odmianę genderyzmu? Może niektórzy chcieliby, za pomocą dialogu, niejako "ochrzcić" gender na naszym polskim gruncie i w taki sposób osiągnąć jakiś kompromis. Jednak wystarczy wrócić pamięcią do postaci kard. Stefana Wyszyńskiego, który również, początkowo, próbował stworzyć katolicką, polską odmianę marksizmu. Kiedy w 1953 roku został uwięziony, zrozumiał, że to jest niemożliwe. "Historia nauczycielką życia" - to chyba wystarczająca odpowiedź.



              Czy dla katolika pożyteczne jest zgłębianie ideologii gender? Chyba tylko w jednej sytuacji: kiedy chce uchronić siebie i innych przed tym toksycznym prądem myślowym, jeszcze szkodliwszym od poprzedniego. W innym przypadku może dojść do zatrucia, które, niestety, u niektórych występuje.



              I już ostanie spostrzeżenie. Ciekawe, że obecnie osoby o światopoglądzie lewicowym, a jeszcze 24 lata temu - marksistowskim, albo takie, które otrzymały go od rodziców, znacznie łatwiej przyjmują genderyzm, czując się w nim jak ryby w wodzie. To również pokazuje, że zewnętrzna różnica pomiędzy tymi dwiema ideologiami jest niewielka, trochę przypominająca wymianę wody w akwarium. Woda z czerwonej zmieniła się w różową, ryby są te same, tylko to akwarium… ono wciąż jest przesiąknięte toksynami…"

              www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1414,romans-z-gender.html
              • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 06.12.13, 10:30


                "Kreować samotnego, wykorzenionego człowieka, osłabiać realne wspólnoty i rzeczywiste więzy z całych sił, a później biadać nad ludzką samotnością - to potrafi tylko "Gazeta Wyborcza". W czwartek na pierwszej stronie orzekła:

                Jesteśmy zamknięci na nowe przyjaźnie. Prawie połowa Polaków od trzech lat nie poznała nikogo, kto stałby się dla nich bliski. Ojcowie nie są dla nas ważni, a seks uprawiamy na zimno, bez bliskości z partnerem.

                Taki obraz wyłania się, twierdzi "Wyborcza", z badań TNS Polska.

                "Wyborczej" tradycyjnie nic się z niczym nie łączy. Neurotyzacja całych pokoleń nie wiąże się z otwartością na innych ludzi. Zwalczanie wiary i rozmywanie dekalogu nie sieje zagubienia. Masowa produkcja agresywnych feministycznych bojowniczek nie wpływa na rodzinę i na ojcostwo. Promocja seksualnej swobody ma się nijak do "zimnego seksu". Promowanie modelu rodziny z jednym dzieckiem (najwyżej) i rodzin "patchworkowych" nie skutkuje społecznym egoizmem, a w konsekwencji samotnością. Rozbijanie podstaw kulturowych wspólnoty narodowej, niszczenie kanonu, też nie pogłębia rozbicia społeczeństwa.

                Nad życiem seksualnym Polaków "GW" ubolewa szczególnie:

                Jesteśmy tak sfrustrowanie i zestresowani, że seks służy nam jedynie do rozładowywania napięcia, a nie budowania relacji.

                Zapewne promowana przez polskich lewicowych liberałów banalizacja tej sfery, połączona z "obalaniem tabu", problem jeszcze pogłębia, ale znów: refleksji nad własnymi czynami brak.

                W świecie "Wyborczej" nic się z niczym nie łączy, nic nie ma skutków. Nawet promowanie gender - a więc czysto bolszewicka próba rozchwiania nawet podstawowej tożsamości człowieka (by łatwiej nim manipulować) - nie wpływa, zdaniem "GW", na problemy w dorosłym życiu.

                Kto więc winien? Oczywiście rodzina. Polska rodzina. To przez nią "prawie połowa Polaków w ciągu ostatnich trzech lat" nie poznała nikogo, kto słaby się im bliski.

                "Nie dziwię się - mówi ["GW"] prof. Skarżyńska. - W moich badaniach z 2011 r. prawie połowa 52 proc. dorosłych Polaków pamiętało z dzieciństwa, że "rodzicie uczyli mnie przede wszystkim ostrożności w stosunkach z ludźmi" oraz "ostrzegali mnie przed ludzką chciwością, zazdrością, złośliwością".

                Zapewne rodzice powinni uczyć nieostrożności w stosunkach z innymi ludźmi, zalecając naiwność w świecie kapitalizmu bez państwa prawa, budowanego od 23 lat w Polsce.

                Z pewnością w sferze relacji międzyludzkich mogłoby być w Polsce dużo lepiej. Rzeczywiście, mamy niski stopień wzajemnego zaufania. Jak jednak może być wysoki, skoro najpierw zaborcy, później komuniści, a teraz liberalny establishment przede wszystkim pilnują Polaków, żeby nie podskoczyli? Ktoś, kto nie czuje się u siebie, kto czuje się stale poddany tresurze, raczej nie ufa. I dobrze, że nie ufa.

                "GW" zdaje się jednak mieć receptę na problem. Na wszystkie problemy. Tę samą, co zawsze.

                Oto na tej samej stronie, na której ubolewa nad "Polską bez ojca", poleca rozmowę z prof. Janem Woleńskim, który stwierdza:

                Filozofia mogłaby zastąpić w szkole religię. Jestem za. Kiedyś był nawet pomysł, żeby księża uczyli filozofii. Dziś to Kościół naciska, żeby filozofii nie było w szkołach, bo boi się konkurencji.

                Ach, gdyby nie Kościół, wszyscy Polacy złapaliby się za ręce i zamieszkali w jednej, wielkiej komunie współczesnych hipisów. Nowych bliskich poznawaliby nawet nie raz na trzy lata, ale raz na trzy dni.

                Oczywiście, kolejne badania na zlecenie "GW" wykazałyby, że to świat, w którym już nikt nikomu nie ufa, nawet w gronie najbliższych. Ba, nawet sama "Wyborcza" nie wzbudza już zaufania hipisów.

                My wiemy, że tak by się skończyło już dziś, ale "Wyborcza" musiałaby się przekonać sama. To środowisko ma tak od zawsze - najpierw czyni zło, a później mówi: chcieliśmy dobrze.

                Dobrze, że teraz forsują swoje już tylko na miękko, bez krwi. Choć przemoc w tym, oczywiście, nadal jest."

                wpolityce.pl/artykuly/68880-kreowac-samotnego-wykorzenionego-czlowieka-a-pozniej-biadac-nad-jego-samotnoscia-to-potrafi-tylko-gazeta-wyborcza
                • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 12.12.13, 09:45
                  Brawo dla Australii:

                  "Australijski Sąd Najwyższy cofnął prawo pozwalające homoseksualistom na zawieranie związków małżeńskich.
                  Decyzja oznacza, że 27 ślubów, udzielonych w miniony weekend w Australii osobom tej samej płci, zostanie uznanych za nieważne zaledwie po kilku dniach.

                  W październiku regionalny parlament Australijskiego Terytorium Stołecznego jako pierwszy w kraju zezwolił na zawieranie związków małżeńskich osobom tej samej płci. W Canberrze i na terenie całego otaczającego stolicę regionu ślub mogły wziąć pary homoseksualne z całego kraju.

                  Jednak władze państwa zakwestionowały zgodność przepisów lokalnych z prawem federalnym i zwróciły się o rozstrzygnięcie sporu do Sądu Najwyższego. Australijskie prawo federalne z 2004 roku podkreśla, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety.

                  W ubiegłym roku obie izby australijskiego parlamentu odrzuciły propozycję przepisów dotyczących zawierania związków małżeńskich przez osoby tej samej płci."

                  wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15120856,Australia__Sad_Najwyzszy_zdelegalizowal_malzenstwa.html?lokale=olsztyn#BoxWiadTxt
                  • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 14.02.14, 09:07
                    Warto sięgać po dobre rozwiązania i propagować pozytywne wzorce. Nasze władze powinny wzorować się na takich rozwiązaniach niezaleznie od tego kto jest ich autorem. Tym razem zamiast oglądania sie na Brukselę warto sięgnąć po rozwiązania rosyjskie:

                    " W Rosji uchwalono nowe prawo, które nie pozwala zagranicznym homoseksualistom żyjącym w jednopłciowych związkach adoptować dzieci. To kolejny krok Rosjan w obronie normalnej rodziny.

                    „Adopcje mogą być dokonywane przez przedstawicieli każdej płci, z wyjątkiem ludzi żyjących w związku tej samej płci zarejestrowanym jako małżeństwo zgodnie z prawem krajowym” – brzmi fragment nowej rosyjskiej ustawy dotyczącej adopcji dzieci przez cudzoziemców. Co więcej, prawo przezornie nie pozwala na adopcję nawet osobom samotnym, o ile w ich krajach prawo dopuszcza małżeństwa jednopłciowe. W ten sposób Rosjanie chcą zapewnić, że dziecko nie trafi do samotnego homoseksualisty, który potem zalegalizuje swój związek z partnerem tej samej płci.

                    Prawo uderzy np. w obywateli Hiszpanii, Francji i Kanady, którzy według informacji RIA Nowosti stanowią duży procent osób zainteresowanych adopcją rosyjskich sierot. Ustawa ochroni dzieci także przed homoseksualistami z Holandii, Szwecji, Portugalii, Nowej Zelandii i RPA, jak wylicza ta sama gazeta.

                    Już w lipcu 2013 roku Rosja uchwaliła prawo, które zakazało homopropagandy wśrod nieletnich. Ustawa ta stała się przedmiotem szerokiej krytyki. Według obrońców zboczeń „dyskryminowała” osoby homoseksualne. Gejów, wbrew swojej nazwie, bronił m.in. komitet ONZ ds. Praw Dziecka."

                    www.fronda.pl/a/rosja-znowu-broni-dzieci-przed-homoseksualistami,34473.html
                    • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 15.02.14, 12:13
                      Jeszcze nie tak dawno było dwie płcie - teraz mamy już 56 odmian.

                      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15462856,Facebook_zmienia_ustawienia_plci__Zamiast_dwoch_opcji_.html#BoxSlotII3img
                      Widac ludzkość, a konkretnie niektorzy jej przedstawiciele po prostu głupieją. Nic dziwnego że o takich jednostkach mówiono że do trzech nawet zliczyć nie potrafią.
                      • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 10.03.14, 18:11
                        "Kardynał Turkson na kongresie „Kościół a prawa człowieka” w Bratysławie mówił, że próbuje się dziś tworzyć nowe „prawa człowieka”, takie jak homo-małżeństwa, gender czy aborcja.

                        Kard. Peter Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” mówił, że Kościół musi zmierzyć się dziś z dwoma największymi wyznaniami. Są to sekularyzm oraz fundamentalizm. Ten pierwszy ogranicza religię do sfery prywatnej, ten drugi – fałszuje wolę Boga.

                        Kardynał przestrzegał przed rozpowszechnionym dziś relatywizmem, który każe uważać, jakoby prawa człowieka mogły zmieniać się zależnie od kultur i społeczeństw. Stwierdził, że pojawia się niepokojąca tendencja tworzenia nowych „praw człowieka”. Miałyby to być aborcja, eutanazja, ideologia gender czy „małżeństwa” homoseksualne.

                        Tymczasem, jak podkreślił kard. Turkson, prawa człowieka sa „powszechne i niezbywalne”. Przypomniał, że Kościół stale broni godności osoby ludzkiej jako podstawy tych praw oraz prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

                        Powiedział też, że to właśnie chrześcijanie są dziś najbardziej prześladowaną grupą na świecie. I jak słusznie wskazał, to jest rzeczywiste zagrożenie dla prawdziwych praw człowieka."

                        www.fronda.pl/a/kard-turkson-homo-malzenstwa-aborcja-to-nie-sa-prawa-czlowieka,35105.html
                        • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 02.04.14, 08:52

                          "Magdalena Środa znowu szczuje przeciw akcji antygenderowej. Tym razem przekonuje, że w akcji „szkoła przyjazna rodzinie” chodzi o władzę Kościoła nad szkołą, i o ideologię.

                          Co nie podoba się Środzie w akcji Centrum Życia i Rodziny? Odpowiedź jest niezmiernie prosta. Otóż irytuje ją, że akcja promuje rodzinę. A ta jest dla niej złem, z którym w laickiej szkole należy walczyć. „Osobiście wolałabym, by państwowa szkoła, zgodnie z konstytucją, była nie tylko wolna od ideologii, ale również przyjazna młodym ludziom, którzy nie założyli jeszcze rodziny. By nie reprodukowała szkodliwych stereotypów i nie powielała przesądów dotyczących płci. Bo to one stoją często na drodze do rodzinnego szczęścia. By nie wychowywała w duchu tradycyjnej hierarchii i wykluczenia. By wszystkie dzieci oraz młodzi ludzie niezależnie od tego, czy pochodzą z rodzin tradycyjnych, czy niepełnych; "swojskich" czy "obcych", niezależnie od tego, czy są poczęte metodą in vitro, czy naturalną, były w szkole równo traktowane” - oznajmia Środa.

                          Nie jest jasne, kto sugerował, że w szkołach dzieci z in vitro mają być traktowane inaczej (choć część z nich jest traktowana inaczej, bo się je zamraża i przechowuje w butlach z ciekłym azotem) w szkołach, ani gdzie Centrum przekonywało, że dzieci z rodzin niepełnych są gorsze... Ale przecież fakty nie mają znaczenia, gdy chodzi o Środowe obsesje. A te są jasne. Kościół i arcybiskup Hoser. „Podejrzewam, że w określeniu "przyjazna rodzinie" mniej chodzi o rodzinę, a znacznie bardziej o tradycję. I mniej chodzi o przyjaźń, a bardziej o władzę (religijnego ugrupowania nad świecką szkołą). Dlaczego nie nazwać więc certyfikatu: "Szkoła przyjazna abp. Hoserowi", który jest patronem akcji?” - oznajmia Środa.

                          Etyk sugeruje też, że szkoła publiczna może promować wyłącznie lewacką wizję świata (którą ona sama uważa za jedyną obowiązującą”, a katolicy mają siedzieć w gettach. „Nie do końca też rozumiem, dlaczego Centrum Inicjatyw nie założyło sieci własnych szkół; można by w nich realizować założenia katolickiej wizji świata oraz rodziny, a jednocześnie uczciwie zarabiać na rodzicach, którzy tę wizję świata podzielają” - oznajmia.

                          I na koniec przekonuje, że istnieje coś takiego, jak rodzina homoseksualna. Problem w tym, że nic takiego nie ma. Tak jak nie ma kwadratowego koła."

                          www.fronda.pl/a/w-akcji-szkola-przyjazna-rodzinie-chodzi-o-wladze-religijnego-ugrupowania-nad-swiecka-szkola,36035.html
                          • andrzej585858 Re:List 05.12.14, 14:38
                            ":


                            Szanowny Pan Jan Dworak

                            Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji



                            Szanowny Panie Przewodniczący,



                            Zapoznałem się z decyzją KRRiT dotyczącą protestów społecznych w związku emisją przez TVP spotu pt. "Najbliżsi obcy". W swojej decyzji piszą w nim Państwo, że interpretacji pojęcia wartości chrześcijańskich opiera się o ustaleniach Trybunału Konstytucyjnego, zawartych w uchwale z 2 marca 1994 roku, a także orzeczeniu z 7 czerwca 1994 roku.



                            Przyznają Państwo, że Trybunał Konstytucyjny uznał konstytucyjność norm ustawowych dotyczących wspomnianych wyżej kwestii oraz podkreślił, iż odniesienie do chrześcijańskiego systemu wartości stanowi wyliczenie przykładowe, uzasadnione głębokim zakorzenieniem tych wartości w tradycji i kulturze społeczeństwa polskiego, bez względu na stosunek danej osoby do religii. W dalszym wywodzie Trybunał podkreślił, iż nakaz respektowania chrześcijańskiego systemu wartości nie oznacza obowiązku propagowania go. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż chrześcijański system wartości to wartości należące do kręgu kultury chrześcijańskiej, które jednocześnie stanowią podstawowe, uniwersalne zasady etyki. W tym samym duchu wypowiadało się w swoich wyrokach sądownictwo powszechne" - uzasadniła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.



                            Biorąc pod uwagę wskazane wyżej okoliczności KRRiT "nie stwierdziła, aby doszło do naruszenia przepisów ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, w tym jej art. 18 ust. 1 i 2". W związku z powyższym "brak jest podstaw do wszczęcia postępowania w sprawie nałożenia na nadawcę kary na podstawie art. 53 ustawy o radiofonii i telewizji".

                            Tymczasem, przypominam Państwu, że protesty nie dotyczyły nie braku propagowania "wartości chrześcijańskich", a wyłącznie ich naruszenia przez wyżej wymieniony spot Kompanii przeciw Homofobii.



                            Bardzo jestem zdziwiony ze członkowie KRRiT którzy wychowali się w kulturze chrześcijańskiej nie zdają sobie sprawy, że homoseksualizm jako taki, a związki homoseksualne w szczególności są w całkowitej sprzeczności z wartościami chrześcijańskimi, bo chrześcijaństwo zachowania homoseksualne nazywa wręcz grzechem ciężkim przeciw szóstemu przykazaniu, które brzmi "nie cudzołóż" i dodatkowo jeszcze grzechem przeciw naturze.



                            Uważam za mój obowiązek poinformować KRRiT, że Biblia, święta księga i kanon moralności dla chrześcijan na temat homoseksualizmu wypowiada się aż nadto jasno.



                            Bóg mówi w Biblii o homoseksualizmie, że jest to obrzydliwość (Kpł 18,22; 20,13), bezwstyd i zboczenie (Rz 1,27), bezeceństwo i zło (Sdz 19,23), grzech przeciwny naturze (Mdr 14,26; Rz 1,26), a ci którzy się takich czynów dopuszczają plugawią się (Kpł 18,24) i będą wyłączeni spośród swego ludu (Kpł 18,29), a będą ukarani śmiercią (Kpł 20,13) i nie posiądą Królestwa Bożego (1 Kor 6,9. Aby to stwierdzić wystarczy zapoznać się z tekstem źródłowym.



                            W Księdze Kapłańskiej 18:22.24-25.29: "Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! Tymi wszystkimi rzeczami nie plugawcie się, bo tymi wszystkimi rzeczami plugawiły się narody, które wypędzam przed wami. Także i ziemia stała się nieczysta. Ukarałem ją więc za jej winę, a ziemia wypluła swoich mieszkańców. Bo każdy, kto czyni jedną z tych obrzydliwości, wszyscy, którzy je czynią, będą wyłączeni spośród swojego ludu."



                            W Księdze Kapłańskiej 20:13: "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli.



                            W liście św. Pawła do Rzymian 1:25-28.32: "Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. (…) 32. Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią."



                            W pierwszym liście św. Pawła do Koryntian (1 Kor 6:9): "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą."



                            W księdze Mądrości 14:26: "Ucisk dobrych, niepamięć dobrodziejstw, znieprawienie dusz, grzechy przeciwne naturze, rozprzężenie w małżeństwach, cudzołóstwo i bezwstyd."

                            W pierwszym liście św. Pawła do Tymoteusza (1 Tm 1:8-11): "Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje, rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką, w duchu Ewangelii chwały błogosławionego Boga, którą mi zwierzono."



                            W Księdze Rodzaju (Rdz19:4-13): "Zanim jeszcze udali się na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, wywołali Lota i rzekli do niego: Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić! Lot, który wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi, rzekł im: Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku! Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem! Ale oni krzyknęli: Odejdź precz! I mówili: Sam jest tu przybyszem i śmie nami rządzić! Jeszcze gorzej z tobą możemy postąpić niż z nimi! I rzucili się gwałtownie na tego męża, na Lota, inni zaś przybliżyli się, aby wyważyć drzwi. Wtedy ci dwaj mężowie, wsunąwszy ręce, przyciągnęli Lota ku sobie do wnętrza domu i zaryglowali drzwi. Tych zaś mężczyzn u drzwi domu, młodych i starych porazili ślepotą.



                            Toteż na próżno usiłowali oni odnaleźć wejście. A potem ci dwaj mężowie rzekli do Lota: Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd. Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć.



                            W Księdze Sędziów (Sdz 19:22-25): "Tymczasem, gdy oni rozweselali swoje serca, przewrotni mężowie tego miasta otoczyli dom, a kołacząc we drzwi rzekli do starca, gospodarza owego domu: Wyprowadź męża, który przekroczył próg twego domu, chcemy z nim obcować. Człowiek ów, gospodarz domu, wyszedłszy do nich rzekł im: Nie, bracia moi, proszę was, nie czyńcie tego zła, albowiem człowiek ten wszedł od mego domu, nie popełniajcie tego bezeceństwa. Oto jest tu córka moja, dziewica, oraz jego żona, wyprowadzę je zaraz, obcujcie z nimi i róbcie, co wam się wyda słuszne, tylko mężowi temu nie czyńcie tego bezeceństwa. Mężowie ci nie chcieli go usłuchać…"



                            W Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian (1 Kor 13:4-5) " Miłość nie dopuszcza się bezwstydu…"



                            Ponadto nauczanie Kościoła Katolickiego w tej dziedzinie także nie pozostawia żadnych wątpliwości.



                            Ojcowie Kościoła oraz późniejsi pisarze, wypowiadając się na temat homoseksualizmu, cytują zwykle Księgę Kapłańską i św. Pawła. Św. Bazyli Wielki pisze, że "kto popełnia czyny nieczyste z mężczyzną, ma być obłożony ka
                            • andrzej585858 Re:List cz. 2 05.12.14, 14:39
                              " Dodatkowo Kongregacja Nauki Wiary pod kierownictwem Kardynała Josepha Ratzingera (późniejszego papieża Benedykta XVI-go), opublikowała już w roku 2003 dokument pod tytułem: Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi. W dokumencie tym czytamy co następuje:



                              "Różne kwestie dotyczące homoseksualizmu były w ostatnim czasie wielokrotnie poruszane przez ojca świętego Jana Pawła II i odpowiednie dykasterie Stolicy Apostolskiej.(1) Chodzi bowiem o zjawisko moralnie i społecznie niepokojące, także w tych krajach, w których nie nabiera jakiegoś szczególnego wymiaru z punktu widzenia rozporządzenia prawa. Budzi natomiast większy niepokój w krajach, które już zalegalizowały albo zamierzają zalegalizować związki homoseksualne, w niektórych przypadkach włącznie z uprawnieniem do adopcji dzieci. Poniższe Uwagi nie zawierają nowych elementów doktrynalnych; ich celem jest przypomnienie podstawowych prawd związanych z powyższym problemem i wskazanie kilku argumentów o charakterze racjonalnym, mogących posłużyć biskupom w podejmowaniu bardziej konkretnych działań z uwzględnieniem sytuacji istniejących w różnych regionach świata: działań służących ochronie i promocji godności małżeństwa jako podstawy rodziny i trwałości społeczeństwa, którego ta instytucja jest częścią konstytutywną. Uwagi te mają na celu również ukierunkowanie działań polityków katolickich, którym wskazują zasady postępowania zgodne z sumieniem chrześcijańskim w sytuacjach, gdy mają oni do czynienia z projektami ustawodawczymi związanymi z tą problematyką. Jako że dotyczą one prawa moralnego naturalnego, poniższe argumenty proponowane są nie tylko wierzącym, ale także wszystkim osobom zajmującym się propagowaniem i obroną dobra wspólnego społeczności.



                              Nauczanie Kościoła o małżeństwie i o komplementarności płci podejmuje prawdę wskazaną przez prawy rozum (recta ratio) i jako taką przyjętą przez wszystkie wielkie kultury świata. Małżeństwo nie jest jakimkolwiek związkiem między osobami. Zostało ono ustanowione przez Stwórcę w swej istocie, zasadniczych właściwościach i celach.(3) Żadna ideologia nie może pozbawić ludzkiego ducha pewności, że małżeństwo istnieje tylko między dwiema osobami różnej płci, które przez wzajemne osobowe oddanie, im właściwe i wyłączne, dążą do jedności ich osób. W ten sposób udoskonalają się wzajemnie, by współpracować z Bogiem w przekazywaniu i wychowaniu nowego życia ludzkiego.



                              Prawda naturalna o małżeństwie została potwierdzona przez Objawienie zawarte w tekstach biblijnych o stworzeniu, będących również wyrazem pierwotnej mądrości człowieka, w której daje się słyszeć głos samej natury. Istnieją trzy podstawowe elementy stwórczego planu dotyczącego małżeństwa, o którym mówi Księga Rodzaju.



                              Przede wszystkim człowiek, obraz Boga, został stworzony « mężczyzną i niewiastą » (Rdz 1, 27). Mężczyzna i kobieta są sobie równi jako osoby i dopełniają się jako odrębne płci. Płciowość z jednej strony należy do sfery biologicznej, z drugiej zaś, zostaje wyniesiona w stworzeniu ludzkim na nowy poziom - osobowy, na którym ciało i duch się jednoczą.

                              Poza tym, małżeństwo zostało ustanowione przez Stwórcę jako forma życia, w której realizuje się wspólnota osób związana z pełnieniem aktów płciowych. « Dlatego mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem » (Rdz 2, 24).



                              Wreszcie, Bóg zechciał powierzyć temu związkowi mężczyzny i kobiety szczególne uczestnictwo w swym dziele stwórczym. Dlatego pobłogosławił mężczyznę i niewiastę tymi słowami: « Bądźcie płodni i rozmnażajcie się » (Rdz 1, 28). W planie Stwórcy komplementarność płci i płodność należą więc do samej natury instytucji małżeństwa.



                              Co więcej, związek małżeński mężczyzny i kobiety został wyniesiony przez Chrystusa do godności sakramentu. Kościół naucza, że małżeństwo chrześcijańskie jest znakiem przymierza Chrystusa z Kościołem (por. Ef 5, 32). To chrześcijańskie znaczenie małżeństwa nie umniejsza głęboko ludzkiej wartości związku małżeńskiego mężczyzny i kobiety, ale ją potwierdza i umacnia (por. Mt 19, 3-12; Mk 10, 6-9).



                              Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny.



                              Małżeństwo jest święte, natomiast związki homoseksualne pozostają w sprzeczności z naturalnym prawem moralnym. Czyny homoseksualne bowiem « wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane ».



                              W Piśmie Świętym stosunki homoseksualne « są potępione jako poważna deprawacja... (cf. Rz 1, 24-27; 1 Kor 6, 10; 1 Tm 1, 10). Ten sąd Pisma Świętego nie uprawnia do stwierdzenia, że wszyscy dotknięci tą nieprawidłowością, mają tym samym winę osobistą; świadczy jednak, że akty homoseksualizmu są wewnętrznie nieuporządkowane ». Taką samą ocenę moralną znajdujemy u wielu pisarzy chrześcijańskich pierwszych wieków i została ona jednoznacznie przyjęta przez Tradycję katolicką.



                              Niemniej, według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych « powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji ». Takie osoby są wezwane, tak jak inni chrześcijanie, do życia w czystości. Ale skłonność homoseksualna jest « obiektywnie nieuporządkowana » i czyny homoseksualne « są grzechami pozostającymi w głębokiej sprzeczności z czystością ».



                              Wobec zjawiska związków homoseksualnych, faktycznie istniejących, władze cywilne przyjmują różne postawy: czasem ograniczają się do tolerowania tego zjawiska; niekiedy zgłaszają propozycje legalizacji takich związków, pod pretekstem zapobieżenia -w odniesieniu do niektórych praw - dyskryminacji osoby, która współżyje z osobą tej samej płci; w niektórych przypadkach popierają nawet równouprawnienie związków homoseksualnych i małżeństw we właściwym tego słowa znaczeniu, nie wykluczając uznania zdolności prawnej do starania o adopcję dzieci.



                              Tam gdzie państwo przyjmuje politykę faktycznej tolerancji, nie pociągającej za sobą ustawodawstwa, które byłoby wyraźnym zalegalizowaniem takich form życia, należy właściwie rozróżnić poszczególne aspekty zagadnienia. Sumienie moralne wymaga, aby w każdym przypadku, być świadkami pełnej prawdy moralnej, której przeciwstawiają się zarówno akceptacja stosunków homoseksualnych, jak niesprawiedliwa dyskryminacja osób o skłonnościach homoseksualnych. Należy zatem postępować w sposób dyskretny i roztropny, mając na uwadze, przykładowo, następujące cele: ujawnić ewentualne instrumentalne czy ideologiczne wykorzystanie tej tolerancji; wyrazić jednoznacznie niemoralność tego typu związków; przypomnieć państwu o konieczności utrzymania zjawiska w granicach, tak by nie stanowiło ono zagrożenia dla moralności społecznej i, przede wszystkim, nie narażało młodych pokoleń na błędne koncepcje płciowości i małżeństwa, co pozbawiłoby je koniecznej ochrony i przyczyniłoby się, ponadto, do rozszerzania się samego zjawiska. Tym, którzy w imię tej tolerancji chcą podejmować działania na rzecz przyznania określonych praw osobom homoseksualnym współżyjącym ze sobą, należy przypomnieć, że tolerowanie zła jest czymś zupełnie odmiennym od aprobowania i legalizowania zła.



                              W wypadku prawnego zalegalizowania związków homoseksualnych bądź zrównania prawnego związków homoseksualnych i małżeństw wraz z przyznaniem im praw, które są właściwe temu ostatniemu, konieczne jest przeciwstawienie się w sposób jasny i wyrazisty. Należy wstrzymać się od jakiejkolwiek formalnej współpracy w promowaniu i wprowadzaniu w życie praw tak wyraźnie niesprawiedliwych, a także, jeśli to możliwe, od działania na poziomie wykonawczym. W tej materii każdy może odwołać się
                              • andrzej585858 Re:List cz. 3 05.12.14, 14:44
                                " W wypadku prawnego zalegalizowania związków homoseksualnych bądź zrównania prawnego związków homoseksualnych i małżeństw wraz z przyznaniem im praw, które są właściwe temu ostatniemu, konieczne jest przeciwstawienie się w sposób jasny i wyrazisty. Należy wstrzymać się od jakiejkolwiek formalnej współpracy w promowaniu i wprowadzaniu w życie praw tak wyraźnie niesprawiedliwych, a także, jeśli to możliwe, od działania na poziomie wykonawczym. W tej materii każdy może odwołać się do prawa odmowy posłuszeństwa z pobudek sumienia."



                                Zrozumienie racji, powodujących konieczność przeciwstawienia się w ten sposób instancjom starającym się o zalegalizowanie związków homoseksualnych wymaga kilku specyficznych uwag etycznych różnych w swej naturze.



                                W porządku odpowiadającym prawemu rozumowi (recta ratio)



                                Zadanie prawa cywilnego jest niewątpliwie bardziej ograniczone niż prawa moralnego, a prawo cywilne nie może wchodzić w konflikt z prawym rozumem (recta ratio) bez utraty tym samym mocy wiążącej dla sumienia. Każde prawo ustanowione przez ludzi ma rację bytu jako prawo na tyle na ile jest zgodne z naturalnym prawem moralnym, uznawanym przez prawy rozum (recta ratio), i na ile respektuje w szczególności niezbywalne prawa każdej osoby. Ustawodawstwa przychylne związkom homoseksualnym są sprzeczne z prawym rozumem, ponieważ udzielają gwarancji prawnych analogicznych do tych, jakie przysługują instytucji małżeństwa, związkom między dwoma osobami tej samej płci. Biorąc pod uwagę wartości, które się z tym wiążą, państwo nie może zalegalizować takich związków bez uchybienia swemu obowiązkowi promowania i ochrony zasadniczej instytucji dla dobra wspólnego jaką jest małżeństwo.



                                Można by zapytać w jakim sensie może być przeciwne dobru wspólnemu rozporządzenie, które nie nakazuje żadnego szczególnego zachowania, a ogranicza się do prawnego uznania faktycznej rzeczywistości, która pozornie wydaje się nie powodować niesprawiedliwości wobec nikogo. W tym względzie należy rozważyć przede wszystkim różnicę istniejącą między zachowaniem homoseksualnym jako zjawiskiem prywatnym, a tym samym zachowaniem jako relacją społeczną prawnie przewidzianą i zaaprobowaną, włącznie z nadaniem jej rangi jednej z instytucji systemu prawnego. Ten drugi przypadek nie tylko jest o wiele poważniejszy, ale przybiera zasięg o wiele większy i głębszy, przez co prowadziłby do zmian całego porządku społecznego, które okazałyby się sprzeczne z dobrem wspólnym. Prawa cywilne są zasadami ukierunkowującymi życie człowieka w łonie społeczności, ku dobru albo ku złu.« Odgrywają rolę bardzo ważną, a czasem decydującą w procesie kształtowania określonej mentalności i obyczaju ». Formy życia i wzory w nich wyrażone nie tylko kształtują zewnętrznie życie społeczne, ale prowadzą do modyfikowania w nowych pokoleniach zrozumienia i oceny zachowań. Zalegalizowanie związków homoseksualnych powodowałoby zatem przysłonięcie niektórych fundamentalnych wartości moralnych i dewaluację instytucji małżeństwa.



                                W porządku biologicznym i antropologicznym



                                W związkach homoseksualnych brakuje całkowicie elementów biologicznych i antropologicznych małżeństwa i rodziny, które mogłyby być racjonalną podstawą dla zalegalizowania prawnego takich związków. Nie są one w stanie zapewnić odpowiednio prokreacji i trwania rodzaju ludzkiego. Ewentualne posłużenie się środkami udostępnionymi przez ostatnie odkrycia w dziedzinie sztucznego zapłodnienia, poza tym że wiążą się z poważnym uchybieniem szacunkowi należnemu godności ludzkiej, nie zmieniłyby bynajmniej tej ich nieadekwatności.



                                W związkach homoseksualnych jest też całkowicie nieobecny wymiar małżeński, który stanowi formę ludzką i uporządkowaną relacji płciowych. Są one rzeczywiście ludzkie tylko wtedy i tylko na tyle, na ile wyrażają i umacniają wzajemne wsparcie płci w małżeństwie i pozostają otwarte na przekazywanie życia.



                                Jak pokazuje doświadczenie, brak dwubiegunowości płciowej stwarza przeszkody w normalnym rozwoju dzieci ewentualnie włączonych w takie związki. Brakuje im doświadczenia macierzyństwa albo ojcostwa. Włączenie dzieci do związków homoseksualnych na drodze adopcji oznacza w rzeczywistości dokonanie przemocy na tych dzieciach w sensie, że wykorzystuje się ich bezbronność dla włączenia ich w środowisko, które nie sprzyja ich pełnemu rozwojowi ludzkiemu. Oczywiście takie postępowanie byłoby poważnie niemoralne i pozostawałoby w jawnej sprzeczności z zasadą uznaną także przez Konwencję międzynarodową ONZ o prawach dzieci, według której najważniejszą wartością, którą trzeba chronić, jest w każdym wypadku dobro dziecka, będącego istotą słabszą i bezbronną.



                                W porządku społecznym



                                Społeczność swe przetrwanie zawdzięcza rodzinie opierającej się na małżeństwie. Nieuniknioną konsekwencją legalizacji prawnej związków homoseksualnych jest podważenie definicji małżeństwa, przez co staje się ono instytucją, która, w swej naturze prawnie uznanej, traci zasadnicze odniesienie do aspektów związanych z heteroseksualnością, jak na przykład zadanie prokreacji i wychowania. Jeśliby z punktu widzenia prawnego małżeństwo między dwoma osobami odmiennych płci zostało uznane tylko za jedno z możliwych małżeństw, koncepcja małżeństwa uległaby radykalnej zmianie, z poważną szkodą dla dobra wspólnego. Stawiając związki homoseksualne na tej samej płaszczyźnie prawnej co małżeństwo albo rodzinę, państwo działa arbitralnie i wchodzi w konflikt z własnymi obowiązkami.



                                Dla poparcia legalizacji związków homoseksualnych nie można przywoływać zasady szacunku i niedyskryminacji wobec każdej osoby. Bowiem czynienie różnic między osobami albo odmowa uznania prawnego czy przyznania pewnego świadczenia społecznego nie są dopuszczalne tylko wtedy, gdy pozostają w sprzeczności ze sprawiedliwością. Nieprzyznanie statusu społecznego i prawnego małżeństwa formom życia, które nie są i nie mogą być małżeńskimi, nie przeciwstawia się sprawiedliwości, ale przeciwnie, jest przez nią wymagane.



                                Nie można powołać się w sposób racjonalny również na zasadę słusznej autonomii osobistej. Inną jest rzeczą to, że pojedynczy obywatele mogą swobodnie zajmować się działalnością, dla której żywią zainteresowanie, oraz że działania te generalnie mieszczą się w powszechnym prawie cywilnym do wolności; zupełnie inną zaś jest to, że działania, które nie wnoszą znaczącego ani pozytywnego wkładu w rozwój osoby i społeczności, miałyby otrzymać od państwa specyficzne i określone uznanie prawne. Związki homoseksualne nie realizują, nawet w najdalej idącej analogii, zadań, ze względu na które małżeństwo i rodzina zasługują na właściwe i specyficzne uznanie prawne. Istnieją natomiast słuszne racje, by stwierdzić, że takie związki są szkodliwe dla prawidłowego rozwoju społeczności ludzkiej, szczególnie jeśli dopuściłoby się do wzrostu ich efektywnego wpływu na tkankę społeczną.



                                W porządku prawnym



                                Jako że pary małżeńskie mają za zadanie zagwarantowanie następstwa pokoleń, a zatem wyraźnie przyczyniają się dla dobra publicznego, prawo cywilne nadaje im znaczenie instytucjonalne. Związki homoseksualne natomiast nie wymagają szczególnej uwagi ze strony ustawodawstwa prawnego, ponieważ nie odgrywają wspomnianej roli dla dobra wspólnego.



                                Nie jest słuszna argumentacja, według której zalegalizowanie prawne związków homoseksualnych jest rzekomo konieczne dla zapobieżenia sytuacji, w której współżyjący homoseksualiści straciliby, ze względu na sam fakt ich współżycia, rzeczywiste uznanie ich powszechnych praw, które mają jako osoby i jako obywatele. W rzeczywistości, mogą oni zawsze odwołać się - jak wszyscy obywatele, na podstawie swej prywatnej autonomii - do powszechnego prawa do ochrony sytuacji prawnych wspólnego interesu. Stanowi natomiast poważną niesprawiedliwość poświęcenie dobra wspólnego i słusznego prawa rodziny w celu uzyskania dóbr, które mogą i muszą być gwarantowane w sposób nie szkodzący całemu organizmowi
                                • andrzej585858 Re:List cz. 4 05.12.14, 14:48
                                  " Jeśli wszyscy wierni mają obowiązek przeciwstawienia się zalegalizowaniu prawnemu związków homoseksualnych, to politycy katoliccy zobowiązani są do tego w sposób szczególny, na płaszczyźnie im właściwej. Wobec projektów ustaw sprzyjających związkom homoseksualnym trzeba mieć na uwadze następujące wskazania etyczne.



                                  W przypadku gdy po raz pierwszy zostaje przedłożony Zgromadzeniu ustawodawczemu projekt prawa przychylny zalegalizowaniu związków homoseksualnych, parlamentarzysta katolicki ma obowiązek moralny wyrazić jasno i publicznie swój sprzeciw i głosować przeciw projektowi ustawy. Oddanie głosu na rzecz tekstu ustawy tak szkodliwej dla dobra wspólnego społeczności jest czynem poważnie niemoralnym.



                                  W przypadku, kiedy parlamentarzysta katolicki ma do czynienia z prawem przychylnym związkom homoseksualnym już ustanowionym, musi on przeciwstawić się w możliwy dla siebie sposób i uczynić publicznym swój sprzeciw: chodzi o należyte świadectwo prawdzie. Jeśli nie byłoby możliwe całkowite uchylenie rozporządzenia prawnego tego typu, odwołując się do wskazań zawartych w Encyklice Evangelium vitae, «postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej », pod warunkiem że będzie « jasny i znany wszystkim » jego «osobisty absolutny sprzeciw »wobec praw tego rodzaju i że zostanie zażegnane niebezpieczeństwo zgorszenia. Nie oznacza to, jakoby w tej materii ustawa bardziej restrykcyjna mogła być uważana za prawo sprawiedliwe albo przynajmniej dopuszczalne; przeciwnie, chodzi raczej o słuszną i obowiązkową próbę dążenia do przynajmniej częściowego zniesienia niesprawiedliwego prawa, gdy jego całkowite uchylenie nie jest w danym momencie możliwe.



                                  Kościół naucza, że szacunek dla osób homoseksualnych nie może w żadnym wypadku prowadzić do aprobowania zachowania homoseksualnego albo do zalegalizowania związków homoseksualnych. Wspólne dobro wymaga, aby prawa uznawały, popierały i chroniły związki małżeńskie jako podstawę rodziny, pierwszej komórki społeczeństwa. Prawne uznanie związków homoseksualnych albo zrównanie ich z małżeństwem oznaczałoby nie tylko aprobatę zachowania wewnętrznie nieuporządkowanego i w konsekwencji uczynienie go modelem dla aktualnego społeczeństwa, ale też zagubienie podstawowych wartości, należących do wspólnego dziedzictwa ludzkości. Kościół nie może nie bronić tych wartości ze względu na dobro ludzi i całej społeczności."



                                  Dokument ten został przedstawiony Papieżowi Świętemu Janowi Paweł II w czasie audiencji udzielonej 28 marca 2003 r. Kardynałowi Ratzingerowi i ten go zatwierdził oraz nakazał jego opublikowanie.



                                  Propagowanie związków homoseksualnych i ich prawnego zrównania ze związkami małżeńskimi jest w rażącej sprzeczności z głębokim zakorzenieniem tych wartości w tradycji i kulturze społeczeństwa, o których mówił Trybunał konstytucyjny bo promuje grzech cudzołóstwa i zachowania seksualne sprzeczne z naturą.



                                  Zastanawiam się na jakiej podstawie KRRiT dokonała interpretacji wyżej wymienionych wartości chrześcijańskich skoro dokonała go abstrahując od tekstu Pisma Świętego i Katechizmu Kościoła Katolickiego, Konferencji Episkopatu Polski, Kościoła Katolickiego - będącego największym i najważniejszym przedstawicielem chrześcijaństwa na świecie, a szczególnie w Polsce. Dodatkowo KRRiT abstrahuje od wyroku Trybunału Konstytucyjnego RP na który sama w swoim uzasadnieniu się powołuje, a mianowicie, że "chrześcijański system wartości to wartości należące do kręgu kultury chrześcijańskiej, które jednocześnie stanowią podstawowe, uniwersalne zasady etyki".



                                  Z tych wszystkich powodu należy uznać że arbitralna i niczym nieuzasadniona decyzja KRRiT w sprawie tego czym są "chrześcijańskie wartości" oraz co je naruszą jest została podjętą na podstawie fałszywej ich interpretacji "wartości chrześcijańskich" i jest rażąco rozbieżna z odczuciami samych chrześcijan na temat wartości, które stanowią treść ich życia. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie jest i nie może być ekspertem w dziedzinie "wartości chrześcijańskich", a mimo to podjęła arbitralną decyzję w tej dziedzinie bez zapoznania się ze zdaniem ekspertów w tej dziedzinie, a wręcz postąpiła wbrew opiniom kompetentnych przedstawicieli chrześcijaństwa w Polsce którzy ją alarmowali w tej sprawie. Tym samym KRRiT wykroczyła poważnie poza zakres swoich kompetencji i poważnie naruszyła swoje statutowe obowiązki a także konstytucyjny porządek prawny w Polsce.



                                  Dlatego zgodnie z uniwersalną zasadą prawa rzymskiego "fraus omnia corrumpit", należy uznać tą decyzję KRRiT za dotknięta wadą prawna, a więc nieskuteczną.



                                  Z tych wszystkich powodów domagam się pilnego anulowania tej niesprawiedliwej - a de iure bezprawnej - decyzji, oraz powtórnego rozpatrzenia wielu tysięcy protestów obywateli RP a także organizacji oraz Kościołów chrześcijańskich zgodnie z tym, co za wartości chrześcijańskie, wartości od dawna zakorzenione w tradycji i kulturze społeczeństwa polskiego uznają.



                                  Z wyrazami szacunku



                                  Ks. Ireneusz Wołoszczuk,
                                  Sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasbourgu"


                                  www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,20702,krrit-wykroczyla-poza-swoje-kompetencje.html


                          • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 18.12.14, 13:38
                            Na szczęście jest jeszcze w Polsce spora grupa posłów która ma odwagę iść pod prąd tzw. poprawności politycznej i ponownie odrzuciła projekt ustawy o tzw. związkach partnerskich:

                            " Sejm jednak nie zajmie się homoustawą. Posłowie nie chcą o niej dyskutować

                            Mimo wezwań Janusza Palikota do procedowania ustawy o związkach partnerskich, posłowie zdecydowali, że nie zajmą się propozycją Twojego Ruchu.

                            185 posłów chciało wprowadzić ustawę autorstwa posłów Twojego Ruchu pod obrady Sejmu, ale sprzeciwiło się temu aż 235. Nie pomogły apele Janusza Palikota, który prosił posłów, by procedowali ustawę „bo – jak twierdził – dotyczy on około dwóch milionów ludzi żyjących w tego typu związkach w Polsce, którzy w 90 procentach są osobami heteroseksualnymi oraz najbardziej podstawowych praw człowieka”.

                            Projekt klubu Twojego Ruchu proponował legalizowację związków partnerskich, które mogłyby zawierać także pary jednopłciowe. Zawarty w Urzędzie Stanu Cywilnego związek uprawniałby homoseksualistów do korzystania z takich samych przywilejów, z jakich korzystają małżonkowie. Chodzi np. o wspólne rozliczanie się z podatków i dziedziczenie."

                            www.pch24.pl/sejm-jednak-nie-zajmie-sie-homoustawa--poslowie-nie-chca-o-niej-dyskutowac,32789,i.html
                            • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 11.02.15, 19:05
                              Brak słów:

                              "Nie potwierdziły się przypuszczenia, że dzieci w związkach homoseksualnych wychowują się tak samo dobrze jak w parach heteroseksualnych. W Wielkiej Brytanii na łamach British Journal of Education, Society & Behavioural Science ukazały się wyniki badań amerykańskiego socjologa prof. Paula Sullinsa, które pokazują, że dzieci, których opiekunami jest para homoseksualistów bądź lesbijek ponad dwa razy częściej cierpią na problemy emocjonalne.



                              Badania prof. Sullinsa są przełomowe, ponieważ nikt do tej pory nie przeprowadził ich na tak wielką skalę. Wychowywanie dzieci przez pary jednopłciowe wciąż należy do rzadkości. W USA to zaledwie 0,005 % wszystkich gospodarstw domowych z dziećmi. Poprzednie badania bazowały na analizie kilkudziesięciu przypadków. Prof. Sullins dodarł do danych 512 dzieci z środowisk homoseksualnych i zestawił je z danymi 207 tys. dzieci wychowywanych przez pary heteroseksualne. Co więcej mógł sobie pozwolić na badania losowe i zestawienie według innych czynników, które mogą mieć wpływ na emocjonalność dziecka (np. rasa, zamożność, wykształcenie).

                              Prof. Sullins sprawdził też, czy to czynniki zewnętrzne, jak na przykład homofobia środowiska, mogą mieć wpływu na to, że dzieci takie rozwijają się gorzej. Okazuje się, że nie. Paradoksalnie, dzieci z par jednopłciowych rzadziej są stygmatyzowane i narażone na kpiny niż dzieci z rodzin zwyczajnych. Amerykański socjolog pokazuje, że homoseksualizm opiekunów ma wpływ na różne aspekty emocjonalności dziecka. Negatywnie odbija się na jego zachowaniu, lękach, depresji, relacjach z rówieśnikami, umiejętności koncentracji. Na przykład, dzieci z takich związków częściej cierpią na hiperaktywność i aż siedem razy częściej są z tego powodu stygmatyzowane z powodu słabiej rozwiniętych umiejętności kształtowania relacji międzyosobowych.

                              Zdaniem prof. Sullinsa nie można już dłużej twierdzić, że żadne badania naukowe nie wykazały, iż pary jednopłciowe są dla dzieci mniej korzystnym środowiskiem niż rodziny heteroseksualne. Nie oznacza to, że w parze jednopłciowej nie mogą się wychować zdrowe dzieci. Statystycznie zdarza się to jednak dwa raz rzadziej niż u par heteroseksualnych - podkreśla amerykański socjolog."

                              www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,21287,przelom-w-ocenie-rodzicow-jednoplciowych.html
                              oraz:

                              papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2500537
                              • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 16.03.15, 09:14
                                Rzeczywiście az dziw bierze że w sumie tak bez echa przewinęła sie przez media wypowiedź tak znanej pary homoseksualnej.

                                " Domenico Dolce i Stephano Gabbana od wielu lat tworzą nie tylko firmę (jedna z najbardziej znanych marek w świecie mody), ale są także homoseksualną parą. Od początku swojego związku są przeciwni małżeństwom homoseksualnym a ostatnio wypowiedzieli się także przeciwko temu, by pary homoseksulane wychowywały wspólnie dzieci.



                                Dolce stwierdził, w wywiadzie dla czasopisma "Panorama" (www.abc.es/estilo/gente/20150313/abci-dolce-gabanna-adopcion-201503121934.html), że prokreacja "musi być aktem miłości. Dzieci stworzone chemicznie nazywam ‘syntetycznymi’. Macice do wynajęcia, sperma z katalogu".


                                I jeszcze jeden cytat z tej wypowiedzi: "Jedyną rodziną jest rodzina rozumiana tradycyjnie. Żadnych chemicznych dzieci i wynajętej macicy - życie ma swój naturalny nurt, są rzeczy, które nie powinny być zmieniane. Jedną z nich jest rodzina".


                                Przeczytałam i zastanowiły mnie dwie kwestie. Po pierwsze, jak wielki szum wywołałoby nazwanie dzieci poczętych z in vitro "chemicznymi" lub "syntetycznymi" przez heteroseksualnego szaraczka, a jeszcze, nie daj Boże, chodzącego w habicie czy sutannie. Usłyszelibyśmy o mowie nienawiści, tworzeniu getta, piętnowaniu etc. Nie bronię sposobu wypowiedzi Domenico Dolce. Ma rację, co do istoty rzeczy (wtedy, kiedy mówi o tym, że życie ma swój naturalny nurt czy, że prokreacja powinna być efektem miłości a nie technologicznego procesu), ale mówiąc o innych osobach, że są syntetycznymi ludźmi, przekroczył granicę. Ale najwyraźniej fakt, że jest ikoną mody i gejem przesuwa te granice. To artysta, jemu wolno.


                                Ale, kto wie, może trzeba uderzać tak mocno, by przebić się przez wszechobecne przekonanie, że procedury IVF to tak cudowny, pozbawionych negatywnych skutków i genialny sposób na walkę z niepłodnością? Może dzięki temu zacznie się przebijać prawda o tym, jak upokarzające są procedury związane z IVF, a szczególnie te dotyczące IVF dla par homoseksualnych?


                                I tu czas powiedzieć o drugiej rzeczy, o której pomyślałam po lekturze tekstu mówiącego o tym wywiadzie. Bardzo często przemilcza się prawdę, że procedura in vitro to nie tylko pary hetero, ale też cały przemysł związany z "produkowaniem" dzieci dla par homoseksualnych. Farmy surogatek w Indiach (stamtąd przecież pochodzą m.in. dzieci Eltona Johna i jego partnera), dobieranie gamet z katalogu dawczyń lub dawców spermy czy wreszcie ostatnio udzielona w Wielkiej Brytanii zgoda na dziecko mające trójkę rodziców. Formalnie chodzi o pary, które ze względów genetycznych nie mogą mieć dzieci, w praktyce metoda ta pozwala także mieć dzieci o wspólnym genomie dwóm kobietom w związku homoseksualnym. Pytanie o to, jaka grupa par (z mutacją genetyczną czy lesbijskich) jest liczniejsza i chętniej skorzysta z tej praktyki, jest retoryczne.


                                Wszystkie te praktyki (w przypadku par homoseksualnych) nie mają na celu dobra dziecka lub to dobro jest dopiero na którejś tam z kolei pozycji. Chodzi o to, żeby rodzice mogli zaspokoić swoje ambicje, zwyciężyć w ideologicznej wojnie o uznanie, że pary homoseksualne są takie same jak te hetero, czasem po prostu zrealizować kaprys. Więź między matką a dzieckiem rodzi się już w trakcie ciąży, w przypadku surogatki ta więź zostaje zerwana niewiele po porodzie, bo dziecko jest produktem na zamówienie. Sprzedane gamety nie są takimi samymi komórkami, jak pozostałe - z nich może narodzić się nowy człowiek. Biologicznie powiązany z dawczynią lub dawcą, noszący ryzyko tych samych chorób, podobne cechy i predyspozycje. Ktoś, kto dorastając, będzie chciał poznać swoją biologiczną tożsamość, do czego zresztą ma prawo. Które stoi w sprzeczności z danym dawcom prawem do ukrycia swojej tożsamości.


                                Dyskutowana w polskim parlamencie ustawa dotyczą regulacji kwestii odnoszących się do in vitro dopuszcza do procedury także pary, które nie są małżeństwem. Nie potrafię się opędzić od myśli, że tę furtkę pozostawiono w tym celu, aby mogły z niej korzystać pary homoseksualne. Czy polskim parom wystarczy uczciwości intelektualnej, by spojrzeć na swoje pragnienia jak zrobili to Dolce i Gabbana?"

                                www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,806,gejowska-para-kontra-syntetyczne-dzieci.html
                                • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 26.03.15, 10:05
                                  Wstrząsający list:

                                  " Heather Barwick, która od drugiego roku życia była wychowywana przez lesbijki, pisze list otwarty do środowisk LGBT. Mówi wprost, że dzieci w związkach homoseksualnych cierpią. Wspomina, że sama będąc małą dziewczynką, potrzebowała ojca.



                                  Media na całym świecie nagłaśniają sprawę. O liście pisały Daily Telegraph i CNSNews.com. U nas list Heather Barwick w języku polskim:



                                  Drodzy członkowie LGBT - Ranicie Wasze dzieci!

                                  Kochałam partnerkę mojej mamy, ale ona nigdy nie mogła zastąpić mi utraconego taty.

                                  Członkowie społeczności LGBT - jestem Waszą córką. Moja mama wychowała mnie ze swoją partnerką na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Z moim ojcem żyła jako małżeństwo przez dość krótki czas. Przed wyjściem za mąż była świadoma swojej orientacji, ale czasy były inne. Tak znalazłam się w miejscu, w którym jestem. Możecie sobie wyobrazić, że była to szalenie skomplikowana sytuacja. Odeszła od taty, gdy miałam 2 lub 3 lata, aby dać sobie szansę na szczęśliwe życie z kimś, kogo naprawdę kochała - z kobietą.

                                  Mój ojciec nie był świetnym facetem, ani raz po rozstaniu nie pofatygował się, aby nas odwiedzić.

                                  Kojarzycie książkę "Heather ma dwie mamy"? (Popularna w USA książka dla dzieci z 1989 roku, traktująca przychylnie o rodzinie opartej na relacji homoseksualnej - przyp. red.). To było moje życie. Moja mama, jej partnerka i ja żyłyśmy sobie w przytulnym małym podmiejskim domku. W miłej, życzliwej i tolerancyjnej okolicy. Partnerka mamy traktowała mnie jak własną córkę. Z dobrodziejstwem inwentarza przyjęłam też jej znajomych gejów i lesbijki. A może to oni przyjęli mnie?

                                  Tak czy owak, wciąż czuję, że homoseksualiści to moi przyjaciele. Nauczyłam się od Was ogromnie dużo. Pokazaliście mi jak być odważnym, gdy jest ciężko. Nauczyliście mnie empatii i słuchania innych. Nauczyliście mnie tańczyć! Daliście mi przykład, że nie wolno się bać inności, i że trzeba twardo stać przy swoim, chociażby stało się samotnie.

                                  Decydując się na ten list wychodzę z ukrycia - chcę powiedzieć, że nie popieram małżeństw homoseksualnych. Ale z powodów, o których być może nie myślicie.

                                  Dzieci potrzebują mamy i taty

                                  To nie dlatego, że jesteście homoseksualistami. Kocham Was. Moim powodem jest natura jednopłciowych związków.

                                  Dorastając, mając nawet 20 lat, wspierałam i lobbowałam na rzecz małżeństw gejów i lesbijek. A tylko coraz dłuższy czas od końca mojego dzieciństwa pozwolił mi na nabranie dystansu do tych doświadczeń oraz na spokojną refleksję nad długofalowymi skutkami jednopłciowego rodzicielstwa. Dopiero teraz, gdy doświadczam wzajemną miłość moich dzieci i ich ojca, doceniam piękno i mądrość tradycyjnej rodziny.

                                  Małżeństwo homoseksualne wstrzymuje dostęp do jednego z rodziców i przekonuje, że nie jest on ważny. Że to wszystko jedno. Ale tak nie jest - wielu z nas, wiele z Waszych dzieci jest okropnie poranionych. Nieobecność ojca stworzyła we mnie wielką pustkę. Dorastałam otoczona przez kobiety twierdzące, że nie chcą lub nie potrzebują mężczyzn. A jednak jako mała dziewczyna każdego dnia pragnęłam taty. To dziwne i kłopotliwe mieć tak głębokie pragnienie posiadania taty, gdy żyje się w świecie przesyconym negacją podobnych potrzeb. Czasem nienawidziłam ojca, że go nie ma, a czasem nienawidziłam siebie, że go pragnę. Nawet dziś część mnie płacze na wspomnienie o odejściu taty.

                                  Nie mówię, że nie możecie być dobrymi rodzicami. Możecie, ja miałam jednych z najlepszych. Nie mówię też, że posiadanie heteroseksualnych rodziców to gwarancja szczęścia. Wiemy, że jest milion sposobów, by rodzina się rozpadła - rozwód, porzucenie, niewierność, wykorzystanie czy śmierć. Ale jak dotychczas nie wymyślono nic lepszego niż rodzina składająca się z dzieci wychowywanych przez oboje rodziców.

                                  Dlaczego dzieci par jednopłciowych nie mówią jak jest naprawdę?

                                  Małżeństwo homoseksualne nie tylko redefiniuje samo małżeństwo, ale i rodzicielstwo. Promuje i normalizuje strukturę rodzinną bazującą na odmówieniu nam dostępu do czegoś absolutnie fundamentalnego i cennego. Odmawia nam tego czego potrzebujemy i z całego serca pragniemy, przekonując jednocześnie, że nie jest nam to potrzebne, a przyszłość jakoś się ułoży. Ale nie układa się. Jesteśmy poranieni.

                                  Dzieci rozwiedzionych rodziców mają prawo powiedzieć: "Mamo, tato, kocham Was, ale Wasz rozwód mnie rozdarł. Zrujnował moją ufność. Wciąż żyję w przekonaniu, że to moja wina. Tak trudno jest żyć w dwóch domach".

                                  Dzieci adoptowane mają prawo powiedzieć: "Mamo, tato, kocham Was. Ale jest mi trudno. Cierpię na myśl, że nie poznałem moich rodziców. Czuję się zagubiony i tęsknię."

                                  Ale my nie dostaliśmy prawa do takiego głosu. To nie tylko ja, jest nas mnóstwo. Wielu z nas boi się powiedzieć o swoim bólu, ponieważ z jakiegoś powodu nie chcecie słuchać. Gdy mówimy o ranach zadanych nam przez wychowanie homoseksualne, albo nas ignorujecie, albo oskarżacie o nienawiść.

                                  Tu nie chodzi o nienawiść. Przecież wiecie jak to jest, gdy ktoś nakleja Wam etykietkę, która nie ma związku z rzeczywistością tylko po to, aby zamknąć Wam usta. Wiem, że wielu z Was było i jest etykietkowanych. Też widziałam te manifestacje z transparentami w stylu "Bóg gardzi pedziami" czy "AIDS leczy gejostwo". Byłam tam z Wami! Płakałam i obracałam się ze wściekłą niemocą. Ale to nie ja, to nie my wykrzykiwaliśmy te hasła.

                                  Wiem, że to trudne, ale musimy o tym zacząć rozmawiać. Jeśli ktoś potrafi rozmawiać o trudnych rzeczach - jesteśmy to my. Nauczyliście nas tego."

                                  www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,20877,wasze-dzieci-cierpia-list-otwarty-homoseksualnej-aktywistki.html
                                  • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 26.05.15, 15:57
                                    Bardzo dobra decyzja Sejmu:

                                    "Sejm nie wprowadził do porządku obrad projektu ustawy o związkach partnerskich, złożonego przez SLD. Przeciw głosowało aż 215 posłów, w tym znaczna część PO. Projekt przewidywał m.in. możliwość wspólnego rozliczania się oraz zabezpieczenia społecznego po zmarłym partnerze.

                                    Za wprowadzeniem projektu było 146 posłów, 215 było przeciwko, 24 osoby wstrzymały się od głosu. ''Za'' głosowali wszyscy posłowie SLD i Ruchu Palikota. Całkowicie przeciwni byli posłowie PiS, PSL oraz Zjednoczonej Prawicy.

                                    Głosy posłów PO podzieliły się: 103 głosowało za, 45 - przeciw wprowadzeniu ustawy do porządku obrad."

                                    wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17986127,Sejm_nie_zajmie_sie_projektem_SLD_o_zwiazkach_partnerskich_.html#Czolka3Img
                                    Zadziwiające - zamiast zajmować się sprawami które dotyczą wszystkich Polaków posłowie musza zajmować się ideologicznymi wrzutkami. Zadziwia przy tym postawa Platformy - może niech nazwą sie lewicą a nie udają kogoś innego.
                                    • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 06.07.15, 16:44
                                      Bardzo dobra wiadomość:

                                      "Wyrokiem z dnia 1 lipca, Sąd Okręgowy w Toruniu nakazał Stowarzyszeniu Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksulanych, Osób Transpłciowych oraz Osób Queer „Pracownia Różnorodności” oraz grupie aktywistów LGBT przeproszenie amerykańskiego psychologa dr Paula Camerona za naruszenie jego dobrego imienia oraz renomy naukowej.

                                      Dr Paul Cameron, autor wielu publikacji z zakresu badań nad stylem życia homoseksualistów i jego konsekwencjami, stał się w ostatnich latach celem bezprecedensowego ataku ze strony środowisk aktywistów LGBT. Toruńscy działacze LGBT przez długi czas publicznie oczerniali naukowca, nazywając go m.in. „naukowym hochsztaplerem”, odmawiając naukowego charakteru jego działalności oraz oskarżając o fałszowanie badań. Zarzuty te zawarli w publikacjach internetowych oraz w listach otwartych do rektorów wyższych uczelni oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Kampania oszczerstw prowadzona była w celu uniemożliwienia dr Cameronowi udziału w działalności akademickiej w Polsce. W ostatnich latach niektóre uczelnie wyższe odmawiały zgody na wykłady naukowca w ich murach.

                                      Wyrokiem z 1 lipca Sąd Okręgowy przyznał rację żądaniom dr Paula Camerona i zobowiązał Stowarzyszenie „Pracownia Różnorodności” do opatrzenia oszczerczych artykułów odpowiednim komentarzem, opublikowania przeprosin na stronie stowarzyszenia oraz wysłania do rektorów wyższych uczelni oświadczenia, w którym przeproszą za naruszenie dobrego imienia i renomy naukowej dr Paula Camerona.

                                      Dr Cameron jest prezesem Family Research Institute, autorem kilkudziesięciu publikacji z zakresu psychologii i nauk społecznych, byłym doradcą do spraw rodziny rządów USA i Kanady.

                                      Pomimo prowadzonych przeciwko naukowcowi kampanii ruchów LGBT i ich sojuszników, publikacje dr Paula Camerona zamieszczane są w renomowanych czasopismach naukowych o najwyższych wskaźnikach cytowalności (impact factor), takich jak Psychological Reports, Adolescence, Journal of Biosocial Science (Cambridge University), Journal of American Medical Association. Badania dr Paula Camerona dowodzące trudności rozwojowych oraz przemocy doznawanej przez dzieci wychowywane w związkach jednopłciowych cytowane są jako naukowa podstawa rozstrzygnięć sądownictwa USA w zakresie adopcji przez pary homoseksualne (np. sprawa z 2004r. Lofton v. Secretary of Dept. Of Chidren & Family). Statystyczne badania dr Paula Camerona wykazujące wysokie wskaźniki przemocy w związkach jednopłciowych wskazane są jako źródło dla raportu Kanadyjskiego Centrum Statystyki Sądowej pt. „Orientacja seksualna i wiktymizacja”.

                                      Od wyroku toruńskiego sądu stronom przysługuje jeszcze apelacja."

                                      wpolityce.pl/polityka/258413-krytyk-homolobby-wygral-proces-z-dzialaczami-lgbt-pracownia-roznorodnosci-musi-przeprosic-amerykanskiego-psychologa-paula-camerona-za-naruszenie-jego-dobrego-imienia
                                      • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 16.07.15, 14:04
                                        Brawo p. Merkel!!:

                                        "Dla mnie małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, ale jestem za związkami partnerskimi i równością ws. podatkowych - dodała. - Ale to ciągle nie jest prawdziwa równość - zauważył bloger. - Trzeba zaakceptować to, że są w tej sprawie różne zdania. Ja nie chcę dyskryminacji, ale widzę tu różnice: małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny - padła odpowiedź."

                                        wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18372113.html#MTstream
                                        • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 13.06.16, 18:09
                                          Bardzo dobra informacja:

                                          "W dniu 9 czerwca 2016 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie Chapin i Charpentier v. Francja (nr 40183/07),

                                          www.humanrightseurope.org/2016/06/france-judges-reject-same-sex-marriage-human-rights-complaint/

                                          w którym podtrzymał w mocy wyroki francuskich sądów krajowych unieważniających zawarcie tzw. małżeństwa B?gles, tj. umowy zakontraktowanej w 2004 roku między dwoma mężczyznami z naruszeniem francuskiego prawa. Jednomyślnym orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przypomniano, że Europejska Konwencja Praw Człowieka nie obejmuje prawa do zawarcia małżeństwa przez pary homoseksualne ani w ramach prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego (art. 8), ani w ramach prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny (art. 12). Trybunał potwierdził jednocześnie, że zastrzeżenie instytucji małżeństwa dla związku mężczyzny i kobiety w porządkach krajowych państw członkowskich nie ma charakteru dyskryminującego. W maju 2004 roku powodowie Chapin i Charpentier złożyli wniosek o zawarcie związku małżeńskiego do działu rejestru cywilnego rady miejskiej w B?gles. Zaraz po opublikowaniu zapowiedzi prokurator wniósł sprzeciw wobec decyzji urzędu. Jednak burmistrz B?gles przeprowadził ceremonię zaślubin i dokonał odpowiedniego wpisu w rejestrze urodzeń, małżeństw i zgonów, pomimo prokuratorskiego sprzeciwu. W związku z tym w dniu 22 czerwca 2004 roku prokurator wszczął postępowanie przeciwko Chapin i Charpentier zmierzające do stwierdzenia nieważności zawartego przez nich małżeństwa, czego rezultatem były wyroki dwóch instancji unieważniające zawarty przez nich związek. Chapin i Charpentier odwołali się do sądu kasacyjnego, który w dniu 13 marca 2007 r. ostatecznie podtrzymał wyroki obu sądów krajowych. Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka powodowie powoływali się na art. 12 (prawo do zawarcia małżeństwa) wraz z art. 14 (zakaz dyskryminacji), twierdząc, że ograniczenie możliwości zawarcia małżeństwa tylko przez pary przeciwnej płci jest dyskryminujące i narusza ich prawo do zawarcia małżeństwa. Powodowie powoływali się również na art. 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) wraz z artykułem 14, twierdząc, że byli dyskryminowani ze względu na swoją orientację seksualną. Wyrokiem zapadłym w dniu 9 czerwca Trybunał jednogłośnie stwierdził brak naruszenia powołanych przepisów. Oznacza to, że państwo francuskie, odmawiając możliwości zawarcia związku małżeńskiego przez dwóch mężczyzn (w momencie, gdy prawo francuskie nie przewidywało takiej możliwości), nie naruszyło postanowień Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tym samym Trybunał potwierdził, że nie istnieje ?prawo do zawarcia homoseksualnego małżeństwa? na mocy Konwencji oraz podtrzymał w mocy orzeczenie francuskiego Sądu Najwyższego, stwierdzając, że nie dochodzi do dyskryminacji, jeżeli prawo krajowe wyłącza możliwość zawarcia małżeństwa pomiędzy dwiema dorosłymi osobami tej samej płci. Warto zauważyć, że wyrok ETPC w sprawie Chapin i Charpentier v. Francja potwierdza jednocześnie szereg wcześniejszych orzeczeń, w szczególności przypomina, że: ? kwestia małżeństw jednopłciowych jest ?przedmiotem krajowych przepisów prawa umawiających się państw? (§ 36, nawiązując do Schalk i Kopf przeciwko Austrii, wyrok nr 30141/04), ? art. 12 potwierdza naturalną tożsamość małżeństwa, które jest związkiem pomiędzy mężczyzną i kobietą i ?nie nakłada na władze umawiających się państw obowiązku przyznania parom jednopłciowym dostępu do instytucji małżeństwa? (§ 36, nawiązując do sprawy Gas i Dubois przeciwko Francji, nr 25951/07, § 66), ? art. 12 ?nie może być interpretowany jako nakładający obowiązek na władze umawiających się państw do udzielania parom jednopłciowym dostępu do małżeństwa?; nawiązując tym do tez ostatnich wyroków Trybunału w sprawach Hämäläinen v. Finlande [GC] (nr 37359/09) oraz Oliari i inni v. Włochy (nr 18766/11 et 36030/11); przedmiotowe orzeczenie ma bardzo silny wpływ, ponieważ wskazuje teoretyczną granicę interpretacji prawa do zawarcia małżeństwa (§ 39), ? w odniesieniu do prawa do poszanowania życia prywatnego (gwarantowanego przez art. 8) oraz zasady niedyskryminacji (art. 14) ?państwa mają swobodę (...), aby ograniczyć dostęp do małżeństwa dla par różnej płci? (nawiązując do sprawy Schalk i Kopf, § 108 oraz Gas i Dubois, § 66), ? państwa ?mają pewien margines swobody w odniesieniu do określenia dokładnego statusu prawnego, nadanego według alternatywnych sposobów uznania? związków osób tej samej płci oraz wynikających z nich różnic w odniesieniu do praw i obowiązków przysługujących małżeństwom (§ 58). Nie ulega wątpliwości, że granice możliwej interpretacji zapisów Konwencji w kontekście prawnego uznawania związków jednopłciowych zostały określone już w samym jej literalnym brzmieniu oraz w wyraźnej woli większości państw członkowskich, które do niego przystąpiły. Obecnie niestety coraz częściej niektóre kraje europejskie pozwalają na ingerencję w prawną sferę małżeństwa, osłabiając jego prawną ochronę, w wielu przypadkach pod silną presją międzynarodową, nieuzasadnioną żadną normą traktatu ani wiążącą umową międzynarodową."

                                          Artykuł opublikowany na stronie: www.naszdziennik.pl/swiat/159873,homoseksualne-malzenstwo-uniewaznione.html
                                          • andrzej585858 Re: Małżeństwo to kobieta i mężczyzna 20.01.17, 14:53
                                            Brawo za skuteczną akcję. Jednak wywieranie presji ma sens:


                                            "Kilka dni po uruchomieniu przez Instytut Ordo Iuris petycji popierającej Prof. Smyczyńskiego oraz po opublikowaniu oświadczenia Profesora, Wydawnictwo CH Beck publikuje oświadczenie, w którym dystansuje się od treści swego poprzedniego stanowiska.

                                            Na początku stycznia wydawnictwo CH BECK, pod wpływem nacisków środowisk LGBT, zapowiedziało weryfikację treści dotyczących małżeństwa w podręczniku „Prawo rodzinne i opiekuńcze", którego autorem jest uznany autorytet środowiska prawniczego, wybitny naukowiec Profesor Tadeusz Smyczyński. Petycję w obronie Profesora, wyrażającą dezaprobatę dla postawy Wydawnictwa, podpisało w ciągu zaledwie kilku dni ponad 15 tysięcy osób, mimo dwóch ataków hakerskich przeprowadzonych na portal maszwplyw.pl.

                                            W opinii ekspertów Ordo Iuris, duże zainteresowanie mediów, ale też ogromny odzew społeczny zainicjowaną przez Instytut petycją, pokazuje że obrona rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny to dla Polaków kwestia fundamentalna, w obronie której są gotowi na stanowcze zaangażowanie. Co równie istotne, mimo prowadzonej od wielu lat kampanii środowisk kwestionujących poświadczoną w treści Konstytucji RP tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, negacjonizm środowisk LGBT nie znajduje w polskim społeczeństwie uznania."

                                            www.ordoiuris.pl/wolnosci-obywatelskie/ogromna-skutecznosc-akcji-popierajacej-prof-smyczynskiego
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka