Dodaj do ulubionych

"Postępowa" tolerancja

23.10.13, 13:42
Tak oto wygląda tolerancja tzw. "postępowych" środowisk:

"Dr Paul Cameron, znany amerykański psycholog, znienawidzony przez lobby homoseksualne za swe badania dotyczące społecznych konsekwencji praktyk homoseksualnych przebywa na swym dorocznym tournée po Polsce. Jego wykład w Warszawie został zakłócony przez grupę homoaktywistów, którzy zostali zatrzymani przez policję i ukarani mandatami."

www.pch24.pl/wulgarne-zaklocenie-przez-homoaktywistow-wykladu-dr--camerona-w-warszawie,18629,i.html
Ciekawe, dlaczego tego typu informacje nie znajduja się na pierwszych stronach gazet? Za to, chociażby niedawno, niemy protest przeciwko wizycie p. Baumana znalazł poczesne miejsce w wszystkich mediach. A tam ludzie tylko stali na chodniku.
Obserwuj wątek
    • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 25.10.13, 12:57
      Oto jak wygląda pluralizm w wydaniu feministycznym:


      "Przewodniczący episkopatu Belgii abp André-Joseph Léonard po raz drugi w tym roku stał się ofiarą fizycznej napaści ze strony aktywistek skrajnie lewicowego feministycznego ruchu Femen.

      Cztery półnagie agresorki wtargnęły na salę Kolegium św. Michała w Brukseli, gdzie 11 października odbywała się sesja naukowa. Owinięte w tęczową flagę kobiety rzuciły tortem w twarz hierarchy i zaczęły napastować stojącą przy mównicy Christine Boutin. Stoi ona na czele francuskiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej i jest znaną przeciwniczką przyznawania parom homoseksualnym statusu małżeństwa.


      23 kwietnia br. podczas debaty na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim, abp Leonard został zaatakowany przez prohomoseksualne aktywistki po raz pierwszy. Wznosząc okrzyki i wymachując transparentami m.in. z napisem "Stop homofobii" oblały arcybiskupa wodą. Hierarcha nie reagował, lecz modlił się. Na koniec zaś ucałował wizerunek Maryi widniejący na jednej z butelek z wodą, którą użyły feministki.

      W październikowym incydencie duchowny, jak wynika z utrwalonego nagrania wideo, wydawał się nie tracić zimnej krwi - uśmiechając się, spokojnie spróbował jak smakuje rzucony w niego tort.



      Ostatni atak na abp Léonarda poprzedziły jego wypowiedzi, w których jednoznacznie sprzeciwił się wprowadzeniu w Belgii nowej ustawy eutanazyjnej. Proponuje ona, aby legalna była eutanazja dzieci i młodzieży nieletniej oraz osób w stanie demencji. Zdaniem metropolity Brukseli regulacje takie przynoszą konsekwencje nie tylko w wymiarze jednostki, ale "zmieniają podstawowe relacje społeczne odnośnie do życia i śmierci oraz pomniejszają żywotną wieź solidarności wszystkich obywateli z tymi, którzy cierpią".

      Po kwietniowym zajściu o swojej solidarności z abp. Léonardem zapewniło kierownictwo Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE). Podobną deklarację solidarności ze swym przewodniczącym wystosował episkopat Belgii."

      www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,16274,prymas-ponownie-ofiara-lewicowych-aktywistek.html
      • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 26.10.13, 07:03
        Oto jeden z przedstawicieli obozu "postępu" i "myslenia racjonalnego":



        " Proszę mnie nie nazywać profesorem, ten tytuł został zohydzony

        — powtarza prof. Janusz Czapiński. Zdążył to już powiedzieć i w radio TOK FM, i w TVN 24. A znając jego medialną nadaktywność, zwaną brzydko „parciem na szkło”, możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie zdąży tę efektowną frazę powtórzyć jeszcze sporo razy.

        W kwestii ekspertów Janusz Czapiński powinien jednak zachować pewną wstrzemięźliwość. Jest przecież modelowym wzorem specjalisty przekraczającego swe kompetencje, eksperta od wszystkiego, który zawsze chętnie wypowie się w studio telewizyjnym na każdy temat.

        Tę przypadłość w języku psychologicznym określa się jako „narcystyczną omnipotencję”.

        Na narcystyczną omnipotencję cierpiał też Andrzej Samson, psychoterapeuta, który przez wiele lat był medialnym guru. Rozrzut tematów, w których zabierał głos, był imponujący — od Kościoła po środki higieny intymnej dla kobiet. Szczególnie znał się jednak na wychowywaniu dzieci — napisał nawet „Poradnik dla przestraszonych rodziców ”.

        Zabrzmiało to jak dowcip z gatunku czarnego humoru, gdy okazało się, że Samson seksualnie molestował autystyczne dzieci przyprowadzane na terapię a także rozprowadzał dziecięcą pornografię.

        I wówczas do akcji wkroczył m.in. Janusz Czapiński — zgodnie z jego życzeniem tytuł pominę — który podpisał list w obronie Andrzeja Samsona.

        Wystąpił także na konferencji prasowej, z udziałem broniących Samsona psychologów. To był naprawdę mocny spektakl. Do dziś pamiętam, jak właśnie Janusz Czapinski podniesionym głosem strofował dziennikarzy, że zakłócają prywatność Andrzeja Samsona. Problem praw dzieci kwitował wyniosłym milczeniem, a wszelkie pytania na ten temat uważał za niestosowne.

        Szkodliwe myślenie nieinteligentnych ludzi, którzy uważają, że dobra osobiste kolegi są najważniejsze

        — tak list w obronie Samsona nazwał, odmawiając podpisu, pewien profesor filozofii.

        Przyznam, że właśnie w tamtym czasie wyrzuciłam telefon Janusza Czapińskiego ze swego dziennikarskiego notesu.

        Uznałam, że „zohydził ” czy też „zdegenerował ”, jak sam to określa, tytuł profesora. I ma raczej dosyć słabe kwalifikacje pod względem etycznym, a umiejętność diagnozy społecznej też wątpliwą — skoro uznał, że nad sprawą pedofilii Samsona wszyscy przejdą do porządku dziennego.

        O przypadku Andrzeja Samsona i innych dziwnych terapeutach piszę w artykule „Terapeuta po ciemnej stronie mocy ”, w bieżącym numerze „wSieci ”.

        Być może Państwo nie wiedzą, ale linia obrony Samsona polegała na twierdzeniu, że molestowanie seksualne dziecka za pomocą wibratora byłą formą autorskiej terapii.

        Podobną linię obrony przyjął niedawno prof. Lechosław Gapik. „Koktajlem Gapika” nazwał podejmowane wobec zahipnotyzowanych pacjentek czynności, które w języku potocznym mają zupełnie inną nazwę.

        Wracając zaś do eksperckich kwalifikacji Janusza Czapińskiego. Czekam niecierpliwie, gdy wreszcie ktoś zaprosi go do studia, by wypowiedział się na temat społecznego odbioru pedofilii. To taki medialny temat. Dziwi mnie, że Janusz Czapiński w tej akurat kwestii skromnie milczy, choć z pewnością mógłby wnieść do debaty cenny wkład."

        wpolityce.pl/artykuly/65556-prof-czapinski-zarzuca-ekspertom-komisji-macierewicza-zohydzenie-tytulu-profesora-najwyrazniej-zapominal-ze-to-wlasnie-on-zohydzil-ten-tytul-podpisujac-list-w-obronie-pedofila
        • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 30.10.13, 11:24
          Nie ma wyjścia, trzeba bronić się przed "postępową" tolerancją, aby nie dopuścic do takiej chociazby sytuacji:

          "Chrześcijanie w Wielkiej Brytanii przygotowują się na dyskryminacje, jakie mogą ich spotkać po legalizacji pseudomałżeństw, zawieranych przez osoby tej samej płci. Międzywyznaniowa Koalicja dla Małżeństwa, która wcześniej bezskutecznie sprzeciwiała się zmianie definicji małżeństwa, teraz przygotowała ulotkę, która radzi jak nauczyciele i rodzice mają zapobiec łamaniu ich sumień i ideologicznej indoktrynacji dzieci.

          Przede wszystkim należy zabiegać, by małżeństwo pozostało tematem, odnośnie do którego należy uszanować przekonania zarówno rodziców ucznia, jak i pracowników szkoły. Nauczycielom, którzy nie zamierzają uczyć o „rodzinach homoseksualnych”, Koalicja dla Małżeństwa zaleca, by w przypadku dyskryminacji, spróbowali bronić swych praw przed sądem pracy. Rodzice zaś powinni rozważyć, czy mogliby wycofać swe dzieci z zajęć, na których byłaby mowa o małżeństwie. Koalicja przypomina również, że szkoły kościelne są oficjalnie uprawnione do nauczania zgodnie z własną wizją małżeństwa.

          Parlament zalegalizował tzw. małżeństwa jednopłciowe w Anglii i Walii w lipcu br. Przewiduje się, że pierwsze związki będą zawarte latem 2014 r."

          wpolityce.pl/wydarzenia/65837-po-legalizacji-homomalzenstw-brytyjczycy-bronia-sie-przed-dyskryminacja-i-indoktrynacja
          • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 31.10.13, 08:09
            Jestem bardzo ciekawy o co tak naprawdę chodzi tzw. "mniejszościom niehetereseksualnym" - tak na marginesie, wyjątkowo ciekawe okreslenie - walczą o równouprawnienie czy też o uprzywilejowanie? Jak przy tym zrozumieć zachowanie p. Kozłowskiej-Rajewicz - pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania?

            "Sprawmy, aby wszelkie mniejszości, w tym osoby nieheteroseksualne, mogły się czuć w naszym kraju bezpiecznie i godnie - apeluje pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

            Kozłowska-Rajewicz wydała dziś oświadczenie w sprawie aktów nienawiści wobec środowiska LGBT.

            Kampania Przeciw Homofobii poinformowała, że w środę rano otrzymała informację o zamiarze podłożenia bomby w siedzibie organizacji. Wezwano policję, która w asyście psa tropiącego przeszukała biuro i okolice budynku. Nie znaleziono ładunku w biurze.

            KPH przypomniała, że zdarzenie to jest jednym z wielu wyrazów agresji wobec społeczności LGBT w Polsce, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich miesięcy. Dwa dni temu nieznani sprawcy wrzucili dwa granaty dymne do siedziby Krytyki Politycznej, gdzie odbywało się spotkanie poświęcone tematyce LGBT. KPH zwraca uwagę także na inne, powtarzające się ataki na biura organizacji, groźby, zakłócenia wydarzeń publicznych.

            Kozłowska-Rajewicz podkreśliła, że w przestrzeni publicznej osoby nieheteroseksualne spotykają się z nienawistnymi, pogardliwymi wypowiedziami i agresywnym zachowaniem.

            Jako Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania oraz jako obywatelka stanowczo protestuję przeciwko wszelkim zachowaniom wynikającym z dyskryminacji osób, które w naszym społeczeństwie stanowią mniejszość. Potępiam nienawiść i agresję wobec nich. Zdecydowana większość Polaków kieruje się podstawowymi zasadami przyzwoitości i tolerancji. Sprawmy, aby wszelkie mniejszości w tym osoby nieheteroseksualne, mogły się czuć w naszym kraju bezpiecznie i godnie, aby nie musiały doświadczać upokorzeń i przemocy fizycznej

            - napisała pełnomocniczka w oświadczeniu.

            Zastanawiające, dlaczego nie interweniowała, gdy profesorowie Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu otrzymywali pogróżki od środowisk LGBTQ, a drzwi ich katedr były oklejane obscenicznymi napisami?

            Nie zareagowała także, gdy homoterroryści zaatakowali dr. Paula Camerona podczas jego gościnnego wykładu w Warszawie
            ".

            wpolityce.pl/wydarzenia/65921-kozlowska-rajewicz-nie-ustaje-w-promocji-lgbtq-sprawmy-aby-wszelkie-mniejszosci-czuly-sie-bezpiecznie
            Znowu są równi i równiejsi? Dziwne rozumienie tolerancji.
    • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 06.11.13, 16:41
      To co wyprawią "politycznie poprawni" zwolennicy postępu zakrawa juz na kabaret. I to wszystko w ramach tolerancji i walki z dyskryminacją:

      " W Szwecji od niedawna wprowadzany jest nowy sposób oceniania filmów pod kątem tego, czy są wolne od stereotypów na temat płci. Sprawdzianu nie zdaje np. trylogia "Władcy pierścieni"', "Gwiezdne wojny" i niemal wszystkie przygody Harry'ego Pottera.

      Aby uzyskać oznaczenie "A", film musi pozytywnie przejść tzw. test Bechdel, czyli muszą w nim występować co najmniej dwie postaci kobiece, które rozmawiają ze sobą o czymś innym niż o mężczyznach."

      Będą więc powstawać nowe komisje które będą wszystko oceniać i wyciągać wnioski. Jak widac zmierzamy do nowego totalitaryzmu - tym razem z etykietą "gender".

      Cały artykuł tutaj:
      www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,15113,gender-nie-chce-wladcy-pierscieni.html
      • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 15.11.13, 19:19
        Oto jak wygląda tolerancja w wykonaniu lewicowych feministek. Oczywiście "postępowych":



        "Zachowanie pań z Fundacji Mama jest znakomitym przykładem tego, że opowieści o dialogu i tolerancji, jakie serwuje nam – przynajmniej część z lewicowych i feministycznych środowisk – można włożyć między bajki. Nie wspominając już o ich rozumieniu kobiety, która – w ich myśleniu – nie jest samodzielną istotą, ale częścią męża.

        Jestem wdzięczny za zachowanie pań z Fundacji Mama. Ich decyzja i jej uzasadnienie pokazały, że w istocie im nie chodzi o rozmowę, spotkanie czy dialog, ale o propagandę i potwierdzenia jedynie słusznych opinii. W takiej grze nie ma, i nie może być miejsca na myślenie odmienne, które mogłoby, o zgrozo, zainfekować słuchaczy, czy skłonić same panie do zmiany opinii. W debacie ma być miejsce tylko na słuszne poglądy. Poglądy, które są na tyle słabe, że panie nie są w stanie ich obronić, przez jedną, w dodatku w stanie błogosławionym, kobietą. Ale oczywiście są dialogistkami, i kochają tolerancję, pod warunkiem oczywiście, że jest to tolerowanie swoich poglądów, bo dla innych brak im cierpliwości. Cóż taki to i dialog.



        Zabawne jest też to, że panie określają siebie feministkami, czyli obrończyniami godności kobiet. Jeśli bowiem jedną z win mojej żony jest to, że jest moją żonę, to oznacza to, że panie stosują odpowiedzialność zbiorową (nie żeby na lewicy było to coś nowego, ale warto o tym przypomnieć), a do tego nie dostrzegają w kobiecie samodzielnej osoby, a jedynie dodatek do mężczyzny. I fakt, że moja żona ma poglądy podobne do moich, a ja mam podobne do niej, niczego nie usprawiedliwia. Wiele osób ma poglądy podobne do moich, ale są odrębnymi osobami. I tak samo jest z moją żoną, która – wbrew temu, co najwyraźniej sądzą feministki – sama wypracowała swoje poglądy, i razem ze mną próbuje je realizować w życiu. Owszem jesteśmy małżeństwem, rozmawiamy ze sobą, i to niewątpliwie kształtuje nasze poglądy, ale kształtuje wzajemnie, a nie w jedną stronę. I wydawać by się mogło, że to absolutny alfabet rozumienia relacji międzyludzkich, ale to, co oczywiste dla konserwatysty, najwyraźniej nie jest takie dla postępowych feministek."

        www.fronda.pl/blogi/contra-gentiles/troche-prawdy-o-niektorych-feministkach-czyli-za-co-jestem-wdzieczny-fundacja-mama,36305.html
        • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 20.11.13, 16:12
          "W miejsce Boga pojawia się Lud, politykę podporządkowuje się woli ludzkiej. Z tego założenia formułowana jest współczesna kategoria tolerancji, która nie ma już nic wspólnego z rzeczywistym znaczeniem tego pojęcia.

          Tradycyjne rozumienie tolerancji oznaczało cierpliwe znoszenie czegoś, co samo w sobie jest ocenianie negatywne w sensie moralnym, estetycznym etc., ale dla jakiś względów wyższego rzędu powinno być mimo wszystko , przynajmniej w pewnych objawach i do czasu, dozwalane. Tolerancja nie oznaczała ani wyrzeczenia się przekonania, że istnieje prawda obiektywna, jedyna i absolutna, ani rezygnacji z prawa dokonywania jasnej oceny poglądów, postaw moralnych i cudzych zachowań.

          W klasycznej tradycji odnoszącej się do zasady tolerancji mieści się „polska szkoła” tolerancji rozwijana od XV wieku przez uczonych z Akademii Krakowskiej na czele ze Stanisławem ze Skarbimierza i Pawłem Włodkowicem - rektorem Uniwersytetu Krakowskiego. Światową sławę przyniósł Włodkowicowi udział w soborze w Konstancji, w którym bronił polskich racji w sporze z Krzyżakami.

          Włodkowic podkreślał, że równa i naturalna godność z natury przysługuje wszystkim ludziom bez względu na wyznawaną religię. Wobec substancjalnej równości ludzi, również niewiernym przysługują takie same prawa naturalne i cywilne, jakie przynależą chrześcijanom. Na przykład mają oni prawo do własności.

          Przełomowym wydarzeniem w dziejach Europy była rewolucja (anty)francuska z 1789 roku. Sformułowana wówczas (26 VIII 1789) Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela zapoczątkowała wzrost „świeckiej religii” praw człowieka. Rewolucja mimo odwoływania się do zasad wolności, rewolucji i braterstwa w praktyce nie miała nic wspólnego z ideą tolerancji. Cóż bowiem wspólnego z hasłami Deklaracji miało prawo sankcjonujące rabunek majątków kościelnych? Dlaczego prawo swobody wyznań zostało złamane przez likwidację zakonów i zakaz noszenia przez duchownych sutanny? Jakie prawo dawało możliwość zabierania majątku kościelnego i oddawania go państwu?


          W rewolucji francuskiej występuje skrajna sprzeczność między głoszonymi przez nią ideałami wolności i tolerancji oraz koncepcją człowieka rozumnego i cnotliwego z natury a zbrodniami i wzajemną nienawiścią, które ją cechują. Ideał równości został ograniczony do równości pod szafotem. Według szacunków historyków, sympatyzujących z ideą rewolucji, terror rewolucyjny pochłonął dziesiątki tysięcy ofiar.

          Rewolucja francuska doprowadziła do nowej, nowożytnej definicji państwa i odmiennego rozumienia zasady tolerancji. Nie tylko odrzuciła ona tradycyjne pojęcie społeczeństwa jako organizmu, ale przyjęła jego rozumienie w ujęciu Rousseau i wprowadziła je do swych ustaw i całego prawodawstwa. Ten indywidualizm prawny stał się wzorem dla ustawodawstwa cywilnego w krajach europejskich ale także na całym świecie. To z niego zrodził się tzw. „pozytywizm prawny” czyli roszczenie sobie pretensji przez państwo do wydawania praw według woli parlamentu, bez brania pod uwagę zarówno prawa naturalnego, jak pozytywnego prawa Bożego (Dekalogu). Rewolucyjna przemiana pojęcia „tolerancja” wiązała się ze wzrostem niechęci do religii, zwłaszcza katolickiej. W ujęciu Voltera, Roussea’u i innych religia została uznana za największe źródło nietolerancji.

          W miejsce Boga pojawia się Lud (demoliberalizm), politykę podporządkowuje się woli ludzkiej. Z tego założenia formułowana jest współczesna kategoria tolerancji, która nie ma już nic wspólnego z rzeczywistym znaczeniem tego pojęcia. W encyklice rozpoczynającej się od słów „Libertas” z 1888 roku papież Leon XIII zwrócił uwagę, że tolerancja nie może być identyfikowana z relatywizmem, odnoszącym się do prawdy i przekonań religijnych. Nauka Kościoła nie zabrania aby władza publiczna znosiła (tolerowała) coś prawdzie i sprawiedliwości obcego, po to, aby albo jakieś większe zło ominąć, albo dobro osiągnąć lub zachować. Jednakże prawo ludzkie, które z powodu dążenia do dobra wspólnego może, a nawet i powinno znosić cierpliwie (toleranter) zło, nie może i nie powinno go uznawać ani tym bardziej jako takiego chcieć.

          Wybitny filozof, profesor Józef Bocheński OP, autor m.in. „100 zabobonów”, podkreślał, że tolerancja, w przeciwieństwie do miłości, ma charakter wyłącznie negatywny. Nie można zatem czynić z tolerancji cnoty, z której wynika aprobata dla postaw i poglądów odległych od norm prawa moralnego.

          Współcześnie, tradycyjne rozumienie „tolerancji” zastąpiła „ideologia tolerancjonizmu”, która została wypracowana w kręgu neomarksistowskiej „szkoły frankfurckiej” z Jürgenem Habermasem, Theodorem Adorno i Herbertem Marcusem. Mrkus, główny ideolog ultralewicy studenckiej z 1968 roku, sformułował pojęcie „tolerancji represywnej”, czyli takiej, która zakłada konieczność eliminacji z przestrzeni publicznej poglądów i zachowań „nietolerancyjnych” – czyli najogólniej rzecz ujmując – „prawicowych”, a dopuszczaniu do niej wyłącznie „lewicowych”. Mamy zatem obecnie do czynienia z odejściem od tolerancji „negatywnej”, nawołującej do wzajemnego „znoszenia się”, do pokojowego współistnienia ludzi wyznających odmienne poglądy - do afirmacji tolerancji „pozytywnej”, faktycznie „tolerancji represywnej”, która zyskała sobie nazwę „politycznej poprawności” (political correctness). ( J. Bartyzel, Tolerancja,Encyklopedia „Białych Plam”,t. XVII, Radom 2000).

          W bezpośrednim związku z tolerancjonizmem pozostaje ideologia gender, która wyrosła na zasadach Marksa i Engelsa i ma swoje późniejsze korzenie w ideach „nowej lewicy”.

          W Polsce najbardziej aktywnymi propagatorami tolerancjonizmu są skrajnie antychrześcijańskie i antynarodowe środowiska wspomagane przez postkomunistów. Ideologia gender przenika już do polskiej szkoły. Podejmowane są działania na rzecz jej usankcjonowania. W Sejmie znajduje się projekt tzw. ustawy antydyskryminacyjnej zgłoszony przez grupę posłów SLD i Ruchu Palikota, poparty przez PO. Analiza projektu, dokonana przez Fundację Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny oraz Centrum Prawne Ordo Iuris prowadzi do wniosku, że publiczne epatowanie zachowaniami antyrodzinnymi i homoseksualnymi byłoby szczególnie chronione przez prawo, a sprzeciw wobec tych zachowań byłby karalny. W praktyce oznacza to zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie niemoralnych zachowań – oczywiście w imię tolerancji."

          www.fronda.pl/a/ideologia-tolerancjonizmu,32081.html
          • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 27.11.13, 20:34
            Oto przykład "tolerancji" w wydaniu feministycznym:

            "Adhortacja papieża Franciszka i jego ostatnie wypowiedzi na temat aborcji i ochrony życia już wywołały reakcję. W Argentynie grupy feministyczne podpaliły kukłę papieża."

            www.fronda.pl/a/feministki-juz-spalily-kukle-franciszka,32281.html
            • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 07.12.13, 20:28
              Następny przykład tzw. "postępowej tolerancji"


              "Francuski bank Société générale przeprasza homoseksualistów za „obraźliwą” reklamę. Bank umieścił na zdjęciu dłonie, na których spoczywa wycięta z papieru normalna rodzina. Homoseksualistom nie spodobała się reklama!

              Homoseksualistom przypomina to symbol Manif pour tous – oddolnego ruchu, który jesienią 2012 i na początku 2013 roku organizował liczne i masowe protesty przeciwko „małżeństwom” homoseksualnym.

              Reklama banku dotyczyła produktów ubezpieczeniowych. Oprócz dłoni z papierową rodziną zawierała jeszcze napis „Chrońcie siebie i waszą rodzinę”.

              Francuska grupa LGBT „Cash!” ostro oskarżyła bank o „homofobię”. Firma niezwłocznie przeprosiła. Na Twitterze ogłosiła, że zostanie przeprowadzone dochodzenie na temat pochodzenia zdjęcia użytego w reklamie. Zdjęcie, jak stwierdził bank, sprzeciwia się politycy firmy, która „ nikogo nie dyskryminuje na podstawie jego prywatnych decyzji i orientacji”. Obiecano też, że „zdjęcie zostanie zastąpione przez inne”.

              W ten sposób zwykła, papierowa wycinanka stała się we Francji zakazana w biznesie z powodu terroru mniejszości. Można przypuszczać, że gdyby bank nie poddał się presji homoseksualistów, doszłoby to tak głośnych protestów jak we Włoszech, gdy „homofobii” dopuścił się producent makaronów, Guido Barilla."

              www.fronda.pl/a/bank-przeprasza-homoseksualistow-obrazila-ich-papierowa-rodzina-w-reklamie,32543.html
              • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 12.12.13, 20:18
                Zanim zadasz pytanie zastanów się!! Może bowiem okazać się że jesteś homofobem !!!


                "Powodem oburzenia KPH stała się sonda publiczna pt. "Czy w Polsce mamy dyktaturę mniejszości seksualnych?" Organizacja LGBT skargę na Trzeci Program Radia złożyła do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

                Skargę KPH rozpoczęła od wytłumaczenia słowa dyktatura. „Słowo dyktatura rozumiane jest najczęściej jako totalitarna, autorytarna forma rządzenia. Rażące jest jego zastosowanie w zestawieniu z jakąkolwiek mniejszością, w tym mniejszością seksualną, gdyż od wieków w dyktaturach to właśnie mniejszości i grupy marginalizowane były najbardziej prześladowane. Rozumiemy kontekst w jakim opublikowana została ww. sonda (akcja wysyłania do Marszałkini Sejmu petycji pt. ”Stop dyktaturze mniejszości seksualnych”), jednak uważamy że organizowanie debaty w radiu publicznym, która polega na bezrefleksyjnym powielaniu zlepków słownych takich jak np. „dyktatura mniejszości” przyczynia się tylko i wyłącznie do polaryzacji poglądów i utrwala nienawistne postawy wobec osób LGBT”.

                Według KPH zapytanie słuchaczy czy "Czy w Polsce mamy dyktaturę mniejszości seksualnych?” to powielanie nienawistnego dyskursu. „Niedopuszczalne naszym zdaniem jest bezrefleksyjne powielanie nienawistnego dyskursu na antenie i na łamach strony internetowej publicznej stacji radiowej. Podobnie jak niedopuszczalne byłoby publikowanie sondy zatytułowanej „Czy w Polsce mamy dyktaturę Żydów?”. Fakt, że pewne wyrażenia funkcjonują w debacie społecznej nie oznacza, iż należy je legitymizować autorytetem Polskiego Radia i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji”.

                Czyżby KPH bała się wyników sondy jaką 3 grudnia Trójka zamieściła na swojej stronie? Cóż głosowanie w internecie trudniej zakłócić niż np. wykład na uczeni wyższej…"

                www.fronda.pl/a/kampania-przeciwko-homofobii-wsciekla-na-trojke,32656.html
                • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 17.12.13, 12:05
                  Nastepny przykład swoistego rozumienia tolerancji:
                  Tak na marginesie, mam zaszczyt być podobno "homofobem" - taką etykietkę otrzymalem no i dzieki temu moglem osobiście przekonać sie jak wygląda w praktyce "lewicowa tolerancja". A to tylko dlatego że jestem przeciwnikiem uznania za małżeństwa związków homoseksualnych. !!!


                  "Giuseppe Nardi z portalu katholisches.info twierdzi, że nie są dostępne żadne badania, które potwierdzają istnienie homofobii. Tym samym nie są zrozumiałe próby wprowadzania ustaw przeciwko homofobii.

                  Tym samym nie są zrozumiałe próby wielu rządów wprowadzania ustaw przeciwko homofobii, bo to, z czym walczą jest de facto sztucznym tworem.

                  W dodatku wszystkie te rządowe próby są zdaniem Nardiego zwyczajnie niepotrzebne, bo w większości przypadków istniejące już prawo krajowe w sposób wystarczający penalizuje agresywne działania międzyludzkie, co obejmuje przecież także homoseksualistów. Jego zdaniem wprowadzanie ustaw przeciwko homofobii pod pretekstem prześladowania gejów i lesbijek jest próbą nadania tym osobom większych praw niż heteroseksualistom.

                  W Europie ustawę przeciwko homofobii wprowadziła już Wielka Brytania; takie prawa są dyskutowane we Włoszech oraz we Francji. Wszystkie są przez krytyków uważane za atak na wolność wypowiedzi i wolność sumienia. Oferują możliwości prostego zwalczania nauczania Kościoła, które można w ich myśl określić często jako „homofobiczne” i w ten sposób odebrać mu prawa do funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Jak wskazuje Nardi, ustawy przeciwko homofobii nie zwalczają jedynie fizycznych napaści na homoseksualistów, ba, nie ograniczają się nawet do obelg – chcą penalizować po prostu wszelką krytykę homoseksualizmu.

                  Niedawno włoskie stowarzyszenie „Prawnicy dla praw LGBT” opublikowało badanie na temat dyskryminacji homoseksualistów w latach 2007-2013. Za „homofobów” uznano tam te osoby, które wypowiadały się przeciwko legalizacji „małżeństw” homoseksualnych i adopcji dzieci przez homoseksualne pary. Badanie nie podawało poza tym żadnych konkretnych danych na temat ewidentnej przemocy czy dyskryminacji wobec homoseksualistów. Jak wskazuje Nardi, „Prawnicy” za przyczynę „dyskryminacji” homoseksualistów uznali zbyt mocne zakorzenienie tradycyjnego wzoru rodziny we włoskim społeczeństwie. Jego zdaniem to właśnie dlatego lobby homoseksualne tak ostro zwalcza chrześcijańską koncepcję rodziny.


                  Poza tym homo-lobby często ogłasza, że homoseksualiści są dyskryminowani, na podstawie przypadków, które wcale na o takiej dyskryminacji nie świadczą. Przykładowo niedawno we Włoszech głośna była sprawa samobójstwa 17-letniego homoseksualisty. Według Nardiego media podawały, że chłopak zabił się ze względu na dyskryminację i odrzucenie społeczne. Wreszcie okazało się, że rzeczywistą przyczyną samobójstwa były najprawdopodobniej problemy w jego związku z innym mężczyzną.

                  Częste samóbjstw wśród homoseksualistów tłumaczy się zresztą powszechnie rzekomą nienawiścią społeczeństwa do przedstawicieli ruchu LGBT. Nardi przytacza jednak dane z Danii, gdzie już w 1990 roku związki homoseksualne zostały zalegalizowane. Tymczasem badanie „Marriage, cohabitation and mortality in Denmark: national cohort study of 6.5 milion persons followed for up to three decades, 1982-2011” opublikowane w naukowym czasopiśmie „Social Psychiatry and Psychiatric Epidemiology”, obejmujące aż 29 lat wykazało, że mężczyźni homoseksualni, którzy żyją w związku z innym mężczyzną, popełniają samobójstwa 4 razy częściej niż ci heteroseksualiści, którzy żyją z kobietą. Nie ma to najwyraźniej żadnego związku ze społeczną akceptacją homoseksualizmu."

                  www.fronda.pl/a/homofobia-nie-istnieje-to-wymierzone-w-rodzine-klamstwo-ruchu-lgbt,32775.html
                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 20.12.13, 11:39
                    Rodzi się nowy totalitaryzm. Nie masz prawo postępowac zgodnie z własnym sumieniem.Musisz postępowac tak jak życzą sobie miłośnicy" postępu. A jak to wygląda?

                    "Grupa feministek i antychrześcijańskich aktywistów pikietowała w poniedziałek katedrę w Bolonii. 80 proc. ginekologów odmawia bowiem wykonywania aborcji ze względów moralnych.

                    We Włoszech obowiązuje prawo, przewidujące bezpłatne aborcje na życzenie do 12. tygodnia ciąży dla kobiet pełnoletnich i za zgodą sądu dla nieletnich.

                    Proaborcjonistom nie podoba się jednak, że aż 80 proc. włoskich ginekologów odmawia wykonywania aborcji ze względów moralnych. W niektórych regionach odsetek ten sięga 91 proc. A w Neapolu nie ma wśród lekarzy nikogo, kto by chciał zabijać nienarodzonych.

                    Celem pikiety pod bolońską katedrą był postulat odebrania ginekologom powoływania się na klauzulę sumienia. To oznacza, że proaborcjoniści chcą, by prawo zmuszało lekarzy do zabijania.

                    Dodatkowym powodem pikiety była porażka w Parlamencie Europejskim tzw. raportu Estreli"

                    www.fronda.pl/a/proaborcjonistki-pikietowaly-katedre-w-bolonii,32857.html
                    • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 06.01.14, 12:30
                      Zadziwiający przykład rzetelności dziennikarskiej:

                      "Wydawało mnie się, że o Katarzynie Bratkowskiej nie da się powiedzieć niczego więcej. Niczego, niż ona sama mówi o sobie i swej walce o wolną aborcję. Myliłem się.

                      W sobotnim „Plusie Minusie”, weekendowym dodatku do „Rzeczpospolitej” przeprowadziłem wywiad z tą feministką, wykładowczynią gender studies i nauczycielką publicznego liceum im. Kuronia w Warszawie. Pytam ją o stosunek do aborcji i o szokujące prowokacje, jak opowiadanie o planach pozbycia się dziecka w Wigilię.

                      Nieoczekiwanie (dla mnie) Bratkowska zadeklarowała się jako komunistka.

                      Tak, jestem komunistką, bo wierzę, że to najbardziej proludzki, humanitarny ustrój.

                      Odcinając się od stalinizmu podkreśliła jednocześnie zalety komunizmu.

                      To bardzo pozytywna, równościowa ideologia. Nie było żadnych zbrodni komunizmu jako idei. […] Tylko najbardziej zagorzali antykomuniści wierzą w zbrodniczość komunizmu. Nie może być inaczej, w końcu Lenin to w sumie sympatyczny dżentelmen. Lenin napisał wiele wspaniałych, bardzo ciekawych rzeczy, z którymi się zgadzam! Lenin był orędownikiem upodmiotowienia kobiet.

                      Puentując, miła skądinąd pani Katarzyna, deklaruje, iż wolałaby mieszkać na Kubie niż w Ameryce. Nic dziwnego, że taki wywiad zbulwersował niektórych czytelników i zainteresował media. Te jednak, do wynurzeń pani Bratkowskiej podeszły nadzwyczaj wybiórczo. Zarówno „Wprost” jak i „Gazeta Wyborcza" podały pani Katarzynie pomocną dłoń, nie przypominając fragmentów, w których jednoznacznie gubi się ze swą proaborcyjną argumentacją. Ale to detal. Otóż oba pisma pominęły kompletnie wywody Bratkowskiej na temat komunizmu!

                      Ależ koledzy, dlaczego? Pani Katarzyna nie ma wszak poczucia, iż powiedziała coś złego. Czemu ją cenzurujecie? Czyżby chodziło wam o to, że zbrodnie komunizmu neguje nauczycielka publicznego liceum? Owszem, nauczycielka polskiego, ale Bratkowska jest również wychowawczynią. Wyczuwacie, że spotkają ją nieprzyjemności? Bez obaw. Już wy o to zadbacie, by jakąkolwiek próbę wyciągnięcia konsekwencji wobec niej (do czego zresztą nie namawiam) nazwać polowaniem na czarownice.

                      A gdyby tak paranoidalny antysemita uczył polskiego w publicznym liceum? Nie, nie wzywałby do mordowania Żydów, on tylko twierdziłby, że zginęło ich znacznie mniej albo i wcale. Wychwalałby antysemityzm rozumiany jako wysyłanie Żydów na Madagaskar. No i przy okazji wybielałby znanego modernizatora i budowniczego autostrad, Adolfa Hitlera („Jest jakiś rozkaz podpisany jego ręką, by mordować Żydów?”). Chore? I co z tego, formalnie byłby w porządku, prawda?

                      Tylko jak zareagowalibyście, przyjaciele? Co zrobilibyście, nasi nauczyciele standardów?"

                      wpolityce.pl/dzienniki/blog-roberta-mazurka/71060-to-co-ze-sprawa-bratkowskiej-robia-media-to-arcydzielo-manipulacji-i-komizmu
                      • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 19.02.14, 22:40
                        Oto jak wygląda tolerancja w wykonaniu "postępowej" lewicy:

                        "W niewielkiej wiosce Fontgombault we Francji na 258 wyborców 70 to... mnisi. Lewica chce ich wykreślić z list wyborczych, by wpłynąć na wynik wyborów samorządowych.

                        Burmistrzem Fontgombault jest Jacques Tissier, katolik, który wszystkie posiedzenia lokalnej rady rozpoczyna od modlitwy. Chrześcijański charakter wioski drażni lewicowych zwolenników laicyzacji państwa. Chcą, by mnisi ze znajdującego się w Fontgombault opactwa benedyktyńskiego nie mogli brać udziału w głosowaniu.

                        Wrogość lewicy zaczęła się od wprowadzenia w 2013 roku we Francji „małżeństw” homoseksualnych. W listopadzie burmistrz Tissier powiedział w wywiadzie dla jednej z francuskich gazet: „Istnieje prawo naturalne, które jest ważniejsze od prawa ludzkiego”. W październiku lokalna rada na wniosek burmistrza podjęła decyzję, że cała administracja ustąpi z urzędu, jeżeli wspólnota zostanie zmuszona do zatwierdzenia jakiegoś „małżeństwa” homoseksualnego.

                        Tymczasem wiadomo, że burmistrz radzi się przeora opactwa benedyktynów przed podjęciem ważniejszych decyzji. Lewicowcy zaczęli wówczas żądać, by jakaś homoseksualna para pojechała specjalnie do Fontgombault wziąć „ślub”. Jak dotąd chętni się nie znaleźli.

                        30 marca odbędą się we Francji wybory samorządowe. Przeciwnicy katolików chcą odebrać mnichom prawo głosu, by w ten sposób doprowadzić do wyboru nowego burmistrza! Jeden z przywodców antykatolickiej akcji, Andre Antigny, napisał: „Mnisi mają w naszej społeczności polityczne znaczenie już od zbyt długiego czasu. To musi się zmienić. Mamy dość katolickich sutann!”.

                        Antigny zwrócił się do sądu w Chateauroux o skreślenie mnichów z listy wyborców. Jak dotąd sąd skreślił z listy 10 zakonników, którzy mieszkają w innym opactwie, choć są zameldowani w Fontgombault. Antigny ma nadzieję, że uda mu się doprowadzić do kresu katolickich rządów”. „Mnisi przeszkadzają w laicyzacji naszej społeczności” – powiedział."

                        www.fronda.pl/a/francja-polityczna-wojna-przeciwko-mnichom,34684.html
                        • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 27.02.14, 12:03
                          Trudne zadanie czeka naszych rodzimych obrońców "tolerancji" w wydaniu lewackim:

                          "Wszystko wskazuje na to, że tęczowi pretorianie od Palikota, Urbana i reszty czerwonych totalniaków dostaną na tacy nowego wroga. Już widzę te rozdzieranie szat i płaczliwy ton posła Biedronia, męskie wymachiwanie palcem Magdaleny Środy i rajd po mediach profesora nad profesorami Jana Hartmana. „Struktura kryształu” i „Barwy ochronne” trafią zaś do ognisk rozpalanych przez neojakobinów po oknami złotego cielca z Czerskiej.

                          Pisaliśmy wczoraj na portalu wNas.pl, że Krzysztof Zanussi niebawem zaprezentuje swój nowy film „Ciało Obce”. Polsko-rosyjsko-włoska koprodukcja z muzyką zmarłego niedawno Wojciecha Kilara opowiada głównie o miejscu Boga w przestrzeni publicznej. Według reklam producenta Zanussi wnikliwie obserwuje podział Polski na katolicką i laicką, stawiając swojego bohatera wobec dwóch skrajnie różnych światopoglądów. Film zderza ze sobą dwa systemy wartości utożsamiane przez dwie kobiece bohaterki Kasię i Kris. Stroną prześladowaną jest jednak chrześcijanin, który musi się zmierzyć z kobietami „wyzwolonymi”, które w cynizmie i brutalności postępowania prześcigają mężczyzn. W filmie zagrali m.in. Riccardo Leonelli, Victoria Zinny, Tschulpan Chamatowa, Agata Buzek, Agnieszka Grochowska, Weronika Rosati, Stanisława Celińska czy Jacek Poniedziałek.

                          Krzysztof Zanussi już kilka miesięcy opowiadał o tym jak ciężko było mu film zrealizować. Jest to o tyle znamienne, ze reżyser należy do legend polskiego kina, i choć również jego forma spadła w ostatnich latach, to wciąż jest podziwianym na świecie filmowcem. Kilka dni temu Martin Scorsese prezentował m.in. jego filmy w nowojorskim przeglądzie arcydzieł polskiego kina. Mimo to Zanussi miał problemy by dostać dofinansowanie na swój film od PISF. Niemal rok temu reżyser w rozmowie z katolickim dziennikiem „Avvenire” opowiadał o trudnej drodze jaką musiał przejść by jego film w ogóle powstał. „Skrajne skrzydło feminizmu zablokowało produkcję filmu”- mówił reżyser i dodał, że feministki nie tolerowały tego, że bohaterem jest katolik otoczony przez niemoralne kobiety. Komisja przyznająca pieniądze na film rekomendowała nawet zmiany w scenariuszu. „Sugestie poprawek były mocno sprzeczne. Jedne dotyczyły złagodzenia postaci głównej bohaterki - feministki, inne z kolei sugerowały, że katolik jest mało rzeczywisty i to nad nim trzeba popracować”- opowiada filmowiec, który dofinansowanie w końcu jednak zdobył.

                          Mimo problemów z produkcją Zanussi nie przestał w wywiadach krytykować współczesnego feminizmu.

                          Feminizm, według mnie, jest jak cholesterol - dobry i zły. Chciałbym bronić kobiety przed tym złym. W Polsce feminizm jest spóźniony. Obserwuję losy kobiet, które uwierzyły, że w walce o karierę, w pazerności na władzę, pieniądze, mają być jeszcze gorsze od mężczyzn. Ten feminizm walczy o zrównanie szans nie w prawach, co jest słuszne, ale w bestialstwie. Na szczęście kobiety są na to mniej podatne, ale kobiety biznesu czy władzy czasem mogą budzić grozę.

                          mówił podczas Polskiego Festiwalu Filmowego w Londynie. W ostatnich dniach Zanussi opowiadał natomiast, że bohaterka jego filmu jest produktem „fałszywego mitu, który podnoszą niektóre feministki, to znaczy marzenia o kobiecie wyzwolonej w taki sposób, żeby była wyzwolona ze swojej kobiecości, z więzów rodzinnych, żeby była kobietą w stu procentach karierową”. Czytając zapowiedzi filmu Zanussiego trudno w zasadzie zastanawiać się czy lewica wytoczy działa przeciwko reżyserowi, gdy film będzie miał już premierę. Zasadnym pytaniem jest jak ogromny będzie ostrzał. Czy kapłani poprawności politycznej z Czerskiej zaczną Zanussiemu wyciągać jakieś grzechy z przeszłości ( kto bowiem ich nie ma?!) by przypomnieć, że zboczył on z salonowej ścieżki? Czy może Janusz Palikot ze swoimi jokerami z różowego Gotham zwoła jedynie konferencje prasową, na której groteskowy El Profesore będzie przypominał, że Zanussi robił film o Janie Pawle II i „postępowa Polska” za niego przeprasza? To chyba jednak nie jest wystarczająca kara dla tak mocno błądzącego „zaplutego karła reakcji”, stojącego na przekór postępowi. Do boju zostaną wysłane niemal na pewno panny nigdy nie wyklęte, na czele z Wandą Nowicką, Marią Czubaszek i Anno Grodzko, które poczują się urażone feminofobią „przesiąkniętego polskim katolicyzmem reżysera.”

                          Można do woli kpić sobie z tego jak będzie komentowany film Krzysztofa Zanussiego, dotykający absurdów poprawności politycznej. Jednak porzucając zjadliwy ton trudno nie dostrzec jak bardzo przerażająca jest dzisiejsza sytuacja. Kto by pomyślał jeszcze 5 lat temu, że film o katoliku mającym problemy w pracy z powodu swojej wiary będzie odbierany jako coś niepoprawnego i przewrotnego. To chyba najdobitniej pokazuje jak głęboko lewacka rewolucja wgryzła się w nasz do niedawna spokojny świat."

                          wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-lukasza-adamskiego/75261-zanussi-zrobil-film-o-katoliku-przesladowanym-przez-feministke-i-miejscu-boga-w-przestrzeni-publicznej-jak-mocno-potepia-kaplani-poprawnosci-politycznej
                          • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 06.04.14, 15:32
                            Oto do czego prowadzi absurd lewackiego rozumienia tolerancji. Istnieje wtedy gdy to my definiujemy czym jest tolerancja. W kazdym innym przypadku jest ona nieprawdziwa, dyskryminującą itd.:


                            "No i stało się. „Krytyka Polityczna” obraziła się na Żydów. Bo Żydzi okazali się strasznie niewdzięczni. Nie chcieli słuchać lewicowych mądrości „Krytyki”, nie chcieli ruszyć na barykady w walce o powszechny ateizm i prawa gejów. I nie chcą dołączyć się do obrażania Polski w imię Niemiec. No, a tego „Krytyka” nie wybacza.

                            Co takiego konkretnie się stało, że „Krytyka Polityczna” przestała lubić Żydów? Otóż Żydzi (a właściwie ich część, m.in. Szewach Weiss) uznali, że pomnik Sprawiedliwych przy Muzeum Historii Żydów Polskich to fajny pomysł. Wyobrażacie sobie państwo taki skandal? To oburzające. „Krytyka” się zatrzęsła i aż list pełen wzmożenia napisała. Bo wiecie. „Krytyka” słusznie się obraziła. Bo jak to jest, że Żydzi mogą mieć inne poglądy, niż chce tego lewica spod znaku „Krytyki”? Oto cytat: „Szanowni Państwo, chcemy wyrazić głęboki sprzeciw wobec akcji budowy pomnika Sprawiedliwych w pobliżu Muzeum Historii Żydów Polskich. Tym bardziej boleśnie nas to dotyka, że pomysł ten wyszedł ze strony środowiska żydowskiego”.

                            Segregacja Żydów

                            To wstrząs i żenada. W ogóle ci Żydzi – myśli sobie taka „KP” – to tylko mogą wkurwiać. Bywają prawicowi. Bywają religijni. Bywają polskimi patriotami. A tacy „Krytyce” niepotrzebni. Żyd to się może przydać tylko wtedy, jak pomaga rozwalić polską tożsamość, jak przyczyni się do rozproszenia odpowiedzialności Niemiec za Zagładę – wtedy „KP” będzie miała kolejny grant! Np. na projekt – dekonstrukcja narodowa w imię wielkich Niemiec Unii Europejskiej. Żyd jeszcze może się przydać, jak można z niego zrobić geja albo transseksualistę.

                            Ale takich strasznie mało. Żydzi jakoś nie chcą być w swojej masie gejami, transseksualistami czy innymi wykluczonymi. Lewica europejska rozwiązała sprawę, stwierdzając, ustami jednego z jej najważniejszych autorytetów i filozofów Alaina Badiou, że Żyd to każdy wykluczony. I tylko wykluczony. Proste – ten Żyd, który jest np. wierzącym, białym heteroseksualistą zgodnie z tą definicją, już Żydem być przestaje. A za to gej, który z Żydami nie ma nic wspólnego, okazuje się reprezentantem tej grupy. Albo przedstawiciel tej 16. tożsamości płciowej, co to ją ostatnio na lewicy odkryli. Genialne w swojej prostocie, nieprawdaż?

                            Ale „Krytyka” jeszcze na to nie wpadła. Więc się oburza na tych niewdzięcznych Żydów, co to nie chcą być jej żydkami.

                            Ale to w ogóle szerszy problem lewicy spod znaku takiej „Krytyki”. Co rusz kogoś reprezentuje, a ten ktoś nie okazuje się taki, jaki miał być. Czy to robotnicy. Czy to homoseksualiści. Czy to kobiety. Czy to Żydzi. Wszyscy oni zamiast walczyć o transgresję płciową i dostępność aborcji w czasie przerwy na lunch, ośmielają się być np. ludźmi wierzącymi. I mieć swoje własne poglądy. Tacy niewdzięcznicy, myśli sobie „KP”. I pisze listy pełne oburzenia."

                            niezalezna.pl/53797-zydki-i-karaluchy-krytyki
                            • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 24.07.14, 13:07
                              Oto jak może wyglądac nasza przyszlość gdy zwycięży gdy zwycięży wizja państwa "świeckiego" i "tolerancyjnego".
                              A jak wygląda ta tolerancja?


                              " Czuję się potraktowany przedmiotowo, mam wrażenie, a nawet jestem pewny, że mój wkład pracy, który był niemały, nie został właściwie doceniony. Zostałem po prostu wyrzucony

                              — tak prof. Bogdan Chazan odnosi się do zwolnienia go, decyzją Hanny Gronkiewicz-Waltz, z funkcji dyrektora warszawskiego Szpitala Św. Rodziny.

                              Zastosowano w stosunku do mnie represyjny sposób postępowania, na który nie zasłużyłem i przeciwko któremu protestuję. Nie liczy się moja 10-letnia praca i wkład w rozwój szpitala, poprawa warunków dla pacjentów i personelu, nie liczy się osiągnięcie niskiej umieralności okołoporodowej. Nie zwraca się uwagi na środki pozyskane z Unii Europejskiej na rozwój placówki. A liczy się tylko to, że jedna z pacjentek nie otrzymała pozwolenia na aborcję. To dla mnie niezrozumiałe

                              — zaznacza w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”.

                              Profesor zwraca uwagę, że lewicowe media śledzą jego aktywność społeczną poza szpitalem.

                              To nowa funkcja niektórych dziennikarzy, która polega na tropieniu śladów innych osób. Tropienie mnie na razie odniosło sukces, ponieważ wykryto, że jestem nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Informacja na ten temat znalazła się w kieleckim dodatku do „Gazety Wyborczej”, z tytułu wynikało, że moja obecność tam jest dziwna. Również w „GW” ukazała się informacja krytyczna na temat tego, że już od kilkunastu lat jestem w gronie recenzentów podręczników Ministerstwa Edukacji Narodowej ścieżki międzyprzedmiotowej „Wychowanie do życia w rodzinie”. Rzeczywiście recenzowałem kilka podręczników. „GW” dała do zrozumienia, że to nie jest zajęcie odpowiednie dla mnie

                              — relacjonuje Bogdan Chazan.

                              I dodaje:

                              Żeby „Gazeta Wyborcza” nie musiała już więcej szukać i wysilać się, to poinformuję, że jestem też od 20 lat (z przerwami) członkiem Rządowej Rady Ludnościowej, a także członkiem Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.

                              Jak widać, raz spuszczone ze smyczy psy gończe, nie przestają węszyć. "

                              wpolityce.pl/polityka/206385-prof-chazan-nekany-przez-gw-tropienie-mnie-na-razie-odnioslo-sukces-akcja-zniszczyc-chazana-trwa
                              • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 30.07.14, 13:00
                                Oto jak wygląda wizja bezstronności w wydaniu GW oczywiście:

                                "Wojciech Mazowiecki z „Gazety Wyborczej” uraczył dziś o poranku widzów Telewizji Polskiej agorową teorią informacji. Przy okazji krytyki klauzuli sumienia i deklaracji wiary nauczycieli, rozprawił się z mitem dziennikarstwa informacyjnego.

                                W toku rozmowy prowadząca program doszła do przekonania, że chciałaby, żeby nauczyciel zachowywał bezstronność i przekazywał wiedzę nienaznaczając jej swoimi poglądami. Sprowokowany tym stwierdzeniem redaktor z Czerskiej postanowił wyjaśnić pojęcia.

                                Bezstronność to jest jedno, ja wolę słowo neutralność, bo boję się takiej… To widać często w dziennikarstwie. Jak ktoś się boi narazić politykom, to daje jednej stronie głos, drugiej stronie głos – minutowo wszystko się zgadza, tu było pół minuty i tam, a ty słuchaczu, widzu, wybierz sobie, masz bezstronnie podane…

                                — stwierdził z kpiną, degradując pojęcie bezstronności. Na tę wykładnię zareagowała przytomnie dziennikarka TVP Info, przypominając że w dziennikarstwie jednak powinno się podać obie strony i zachować bezstronność, ponieważ widz czy czytelnik powinien sobie sam wyrobić zdanie.

                                Nie mówię o komentarzu i o komentowaniu, ale o takim typowym dziennikarstwie informacyjnym

                                — podkreśliła. Redaktor „Gazety Wyborczej”, jednoznacznie się od tego odżegnując, wygłosił telewidzom teorię dziennikarstwa informacyjnego według redaktorów z Czerskiej.

                                W dziennikarstwie nie powinno się uciekać w dezinformację, że ja się boję nazwać rzeczy po imieniu. Zamiast samemu powiedzieć, bo tak uważam, bo tak to oceniam…

                                — stwierdził Mazowiecki i zaprezentował wyznawaną teorię na przykładzie informacji „o klauzuli sumienia w szkole”.

                                Jak ja bym przedstawiał newsa, to bym powiedział, że to jest groźne dla przyszłości szkoły, bo klauzula sumienia rozszerza się również na szkoły i jest to dość absurdalne zjawisko pod naciskiem Kościoła. Natomiast jest takie dziennikarstwo, daleko nie sięgając, że dziennikarz nic by nie powiedział. Oto zobaczmy, co się dzieje w szkole: jedna osoba powiedziałaby to, co ja przed chwilą, a druga osoba powiedziałaby: nie, w katolickim państwie mamy prawo, jest większość katolicka. I ty, czytelniku sobie wybierz. Taka bezstronność jest bez sensowna, dlatego że widz/słuchacz dostaje sieczkę

                                — podsumował mistrz obiektywnego pióra. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości na czy miałoby polegać neutralne dziennikarstwo, Mazowiecki – zgodnie ze swoją teorią informacji – podpowiada widzowi jakie ma wyciągnąć wnioski:

                                To chodzi o to, żeby była pewna neutralność, że pewne poglądy i takie i takie przedstawiamy, ale jednak dziennikarz jest po to, żeby przedstawiać komuś świat jak on go widzi. Widz nie musi się z tym zgadzać, ale wie, że ten dziennikarz tak go będzie przedstawiał, a ten dziennikarz w tym programie, w tej gazecie, tak…

                                Jak widać, dziennikarstwo informacyjne jest w „Gazecie Wyborczej” jedynie wykpiwaną pieśnią przeszłości. News nie może być bezstronny. Ma być opinią i komentarzem. Można mieć uzasadnione obawy, że czytelnicy Wyborczej nie zdołali się jeszcze zorientować czym są karmieni."

                                wpolityce.pl/media/207194-mazowiecki-niechcacy-ujawnia-teorie-dziennikarstwa-informacyjnego-wg-gazety-wyborczej-bezstronnosc-jest-bezsensowna
                                • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 02.08.14, 09:25
                                  Oto następny przykład jak rozumie postęp i tolerancję nasza tzw. postępowa część społeczeństwa:

                                  www.ziemiamielecka.pl/?p=43334
                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 27.08.14, 11:25
                                    Oto jak wyglądą tolerancja w wydaniu gender postępowym. Okazuje sie że nie tylko poseł, albo o zgrozo minister nie może kierować się sumieniem i być osobą religijną, ale także i dziennikarz. Jednym słowem tolerancja obejmuje tylko ateistów i to o wyraźnie lewicowych poglądach:


                                    "Pojawienie się w mediach ugandyjskiego cudotwórcy Bashobory nikogo zapewne nie zdziwiło. W mediach można zobaczyć różne rzeczy. Faceta, co zamknął się w szklanej kuli wypełnionej wodą i spędził tam kilka dni, człowieka gumę, kobietę o dwóch, a nawet trzech głowach, Korwin-Mikkego, węża dusiciela, barona Münchhausena, biskupów debatujących o rozrodczości czy noc żywych trupów. W mediach jest wszystko! I dlatego tak je kochamy.

                                    Jest jednak pewien typ programów, po których oczekujemy czegoś więcej niż jedynie pokazywania tego, co dziwne i szokujące. Programy informacyjne i publicystyczne, zwłaszcza w telewizji publicznej, powinny spełniać kryteria inne niż (tylko) oglądalność i niesamowitość. Potrzeba tam obiektywizmu, racjonalności, wiedzy lub przynajmniej zdrowego rozsądku.

                                    Tymczasem w poniedziałkowy wieczór w TVP Info, tuż po głównych "Wiadomościach", mogliśmy zobaczyć seans czarnej magii ozdobiony katolickim dyskursem i serwilistycznym dziennikarzem, który słuchał, wierząc, albo wierzył, że nabożne słuchanie jest niezbędne dla dobra jego kariery.

                                    Krzysztof Ziemiec dostroił się idealnie do ugandyjskiego uzdrowiciela, który mówi do chorych: "Wstań!", a oni - jak na wezwanie Jezusa - wstają. Oczywiście zdrowi jak ryba. Dziennikarza nie interesowało, jak "uzdrowiciel" to robi i czy przypadkiem nie robi ludzi w bambuko. Ziemiec po prostu wierzył, wczuwał się, niczego nie kwestionował, choć - trzeba mu to przyznać - do końca programu wytrzymał na krześle i nie padł na kolana, mimo że do ziemi było blisko.

                                    Nawet wtedy, gdy ugandyjski cudotwórca mówił, że opiekuje się "6. tys. sierot" i nie zamierza mówić o biedzie w Afryce, bo nie z takim przesłaniem przyjechał do Europy, dziennikarz milczał zafascynowany, choć każdy zdrowo myślący człowiek zainteresowałby się losem tych 6 tys. sierot pod opieką jednego mężczyzny. Albo zastanowiłby się, może zadał pytanie, dlaczego właściwie afrykański cudotwórca tak stroni od nagłaśniania biedy w Afryce. Wszak pobyt w Europie to dobra okazja, by mówić o nieszczęściach kontynentu, z którym jest związany.

                                    Czy Ziemiec był przygwożdżony religijną autocenzurą? Wywiad był przeprowadzany w Licheniu na tle wielkiego wizerunku Chrystusa, co dziennikarza mogło zniewalać i onieśmielać. Ale po co w takim razie wybrał sobie taki temat?! Kazali mu? Kto? Czy TVP Info przejęła jakaś sekta? Być może redaktor Ziemiec jest osobą wierzącą w cuda, w ugandyjskich uzdrowicieli oraz moc barona Münchhausena. Może tak być. Tylko dlaczego ze swoją wiarą w cuda pracuje w publicznej telewizji, i to w programach informacyjnych i publicystycznych?! Etaty w Telewizji Trwam i nocne edycje programów z wróżkami zapewne mają swoje wakaty.

                                    Być może też dziennikarz Ziemiec traktuje telewizję jako odskocznię do lepszej kariery i mnoży swoje zasługi u biskupów i w zaświatach? Ale wtedy rodzi się pytanie: dlaczego robi to za publiczne pieniądze?

                                    Bashobora opiekuje się 6 tys. sierot, więc nie sprawi mu różnicy, gdy przygarnie jeszcze jedną, dziennikarza z Polski. A telewizja publiczna być może wróci dzięki temu do europejskiego mainstreamu racjonalnej i obiektywnej publicystyki.

                                    Ale może był to tylko taki wakacyjny żart. Szkoła zaczyna się dopiero po niedzieli."

                                    wyborcza.pl/1,75968,16535797,Ziemiec_i_sieroty_Bashobory.html#CukGW
                                    • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 16.10.14, 13:59

                                      Oto wizja świata jaką chcą narzucić społeczeństwu "postępowi" myśliciele wraz z specyficznym pojmowaniem tolerancji:

                                      "Znamienne było wczorajsze wystąpienie w Polsacie prof. Moniki Płatek. Przypomnijmy, że to ona właśnie miała podobno zastąpić prof. Michała Królikowskiego na stanowisku wiceministra sprawiedliwości, który stracił stanowisko m.in. przez przywiązanie do katolickich wartości. Prof. Płatek jak przystało na prawdziwą rewolucjonistkę dowiodła, że rewolucja w pół drogi zatrzymywać się nie będzie. A Polacy muszą nauczyć się jak mają nie tylko postępować, ale nawet myśleć i… odczuwać.

                                      Program z udziałem również Andrzeja Dery dotyczył głównie miejsca homoseksualistów w Kościele. Temat wszelkie możliwe sposoby jest roztrząsany po ostatnich doniesieniach z watykańskiego synodu. Stanowisko części biskupów mówiące, że należy zmienić narracje wobec środowisk homoseksualnych spotkało się z oporem, tych którzy obawiają się jednoczesnej zmiany nauki na temat grzechu homoseksualizmu. Nie będę w tym miejscu w ten spór wchodził. Zaznaczę jedynie, że jako absolutny entuzjasta wizerunkowej zmiany dokonanej przez papieża Franciszka oraz osoba uważająca, że to Benedykt XVI jest najwybitniejszym teologiem XX wieku wierzę głęboko, że Kościół znów znajdzie satysfakcjonujące rozwiązanie w tej kwestii.

                                      Wróćmy do sedna tekstu. Programy z udziałem prof. Płatek, prof. Środy czy Kazimiery Szczuki i czy bardziej feministycznego od Kazi Kazimierza Kutza rzadko bywają ciekawe. Nie są to występy przewrotnych kabareciarzy jak prof. Hartman, które wywołują szczery uśmiech na twarzy. Na dodatek, gdy naprzeciw nich nie ma JKM czy choćby Wojciecha Cejrowskiego, programy takie są idealnym środkiem nasennym nawet dla entuzjastów energetycznych napojów. Warto było jednak obejrzeć występ prof. Płatek dla dwóch jej wynurzeń.

                                      Prof. Płatek próbowała udowodnić, że Kościół katolicki dyskryminuje homoseksualistów. Nihil novi - ktoś powie. Przecież środowiska lewackie oskarżają Kościół nie tylko o prześladowanie gejów, ale również rozwój AIDS i pewnie sprowadzanie dźwiękiem dzwonów na ziemię meteorytów. Płatek natomiast poszła dalej w realizowaniu hasła mówiącego, że nie ma tolerancji dla przeciwników tolerancji. Otóż najpierw odniosła się do traktowania przez Kościół homoseksualizmu jako grzechu. Według Płatek **w demokratycznym kraju nie wolno traktować jednej z orientacji seksualnych ( spokojnie Panie Hartman, nie mówimy o miłości siostry do brata) jako grzechu. NIE WOLNO!

                                      Proste?** Oczywiste wręcz dla kapłanów laickiej i wolnej od „kleru” demokracji.

                                      **Nawet komuniści nie ingerowali w wewnętrzne nauczanie Kościoła i zwalczali duchownych głównie za ich zaangażowanie w kwestie polityczne. Nowocześni lewicowcy są jednak już spadkobiercami architektów Rewolucji Francuskiej, która w pewnym etapie zmieniła nawet nazwy dni i miesięcy by zerwać z chrześcijańskich charakterem kraju. W idealnym świecie lewackich totaniaków nie istnieje bowiem zasada, że prywatne instytucje mają prawo wprowadzać sobie własne zasady współżycia ich członków. W świecie nowoczesnej lewicy reguły ustalone są przez tęczowego Wielkiego Brata.

                                      Prof. Płatek mocno również oburzyły słowa zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego.

                                      Powinno się traktować je te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.

                                      — czytamy w KKK.

                                      Trudno o bardziej dobitny przykład na to, że Kościół mimo biblijnej nauki o grzechu homoseksualizmu pochyla się nad osobami o tej preferencji seksualnej w wielką troską. Tej troski nie dostrzega jednak prof. Płatek, która zwróciła w programie uwagę, że dyskryminacją jest pisanie o WSPÓŁCZUCIU dla homoseksualistów. Współczucie oznacza bowiem, że homoseksualiści zasługują na takie odczucie bo są w jakiś sposób „wybrakowani”. A tego już sugerować NIE WOLNO! Cóż, wolno oczywiście robić z homoseksualistów ofiary homofobii. Wtedy zasługują oni na współczucie, jednak gdy współczujemy im tylko z powodu bycia homoseksualistami, to policja myśli ma już prawo zrobić z nami porządek.

                                      Wystąpienie prof. Płatek pokazuje, że Orwellowski świat, gdzie policja myśli kontroluje łamanie poprawności politycznej w naszych odczuciach w jakimś stopniu się ziszcza. To, że lewaccy harcownicy wtrącają się w wewnętrzne nauczanie Kościoła nie jest niczym nowym. To powrót do czasów, gdy „wolność, równość, braterstwo” wykuwało się na ostrzu gilotyny i polach Wandei. Jednak protestowanie przeciwko prawu katolików do współczucia homoseksualistom jest kolejnym krokiem w lewackiej pierekowce dusz. Bardzo znamiennym choć wciąż wyrażanym tylko werbalnie. Przykład szaleńczej inżynierii społecznej w Skandynawii czy Holandii pokazuje jednak, że wiele oszołomskich pomysłów oderwanych od rzeczywistości lewicowców miało ostatecznie swoje odbicie w prawodawstwie. Czy i tym razem zawiśnie nad nami tęczowa gilotyna? "

                                      wpolityce.pl/spoleczenstwo/218285-policja-mysli-coraz-blizej-rzeczywistosci-wspolczucie-homoseksualistom-jest-dyskryminacja
                                      • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 14.01.15, 19:14
                                        " Polskie komentarze do zamachu terrorystycznego w redakcji szmatławca "Charlie Hebdo" chyba najwięcej mówią... o polskich - różnorakich - fobiach. Zarówno tych w wydaniu "obrońców tradycyjnych wartości" jak i ich ideologicznych przeciwników.



                                        Z całą świadomością określam "Charlie Hebdo" mianem szmatławca. Gazeta, która zamieszcza całą gamę plugawych "rysunków satyrycznych", sama prosi się o takie miano. To nie jest określenie pejoratywne: to odpowiednie słowo dla odpowiadającej mu treści. Nie zmienia to faktu, że nie odczuwam nawet cienia satysfakcji z racji morderstw, jakich dokonano na członkach redakcji pisma. A ponieważ niczego już nie można być pewnym w powszechnym rozgorączkowaniu, wyjaśniam: sprzeciw wobec szmatławych treści nie oznacza dla mnie równoznacznej sympatii z jakimikolwiek fundamentalistami (anty)religijnymi, głoszącymi (i praktykującymi) swoje "święte wojny" i "krucjaty".



                                        Dlaczego jednak uważam, że polskie komentarze do tragedii więcej mówią o nas, niż o francuskich realiach? Bo jak w zwierciadle pokazują, w jakich kierunkach przesuwają się tutejsze fronty ideologiczne i konflikty, nowe formy polskich uprzedzeń wobec obcych. I w jak różny sposób zamach w Paryżu wykorzystywany jest przez naszą opinię publiczną do potwierdzania przeróżnych własnych poglądów i mniemań na "gorące tematy".

                                        Po pierwsze, mamy dziś w Polsce - dość różnorodny - blok podpisujący się pod hasłem "stop islamizacji Europy". Ten gromadzi i katolickich tradycjonalistów (choć nie wiem, czy wszyscy, którzy tak się opisują, rzeczywiście nimi są) i zwykłych rasistów wszelkich opcji, reagujących z obrzydzeniem na wszystko, co "śniadawe". Mamy tu i tych, co widzą w konflikcie islamu ze światem Zachodu zarazem niepokojące, jak pobudzające krew w żyłach "starcie cywilizacji", jak i tych, co muszą kogoś nienawidzić via "wielkie kwantyfikatory" - a że "żydowskie spiski" chyba wypadały już z mody, to nienawidzą "kozojebców" (dość popularne w pewnych internetowych kręgach określenie na muzułmanów). Mamy tam także tych, co widzieli na własne oczy getta imigrantów na Zachodzie (i to im wystarcza, by oceniać islam wedle jedynie słusznego klucza), i tych, którzy znają "religię Proroka" z telewizyjnych klisz, obowiązkowo ukazujących jej wyznawców jako rozwrzeszczany tłum z bronią w rękach. Mamy tutaj ludzi, którzy islam kojarzą tylko z wyrokami śmierci na chrześcijan, i tych, którzy uważają, że "jedząc kebaba osiedlasz Araba". Oczywiście, wszystkie powyższe poglądy i ich wyznawcy mieszają się w niezliczonych układach i konstelacjach.



                                        Osobną sprawą jest to, że część z wyżej wspomnianych grup nie do końca potrafi się zdecydować, czy jest bardziej uprzedzona do islamu, czy do "zgniłej cywilizacji Zachodu". Podejrzewam, że chcieliby, by w powszechnym armagedonie "starcia cywilizacji" obie strony się wykończyły, dając miejsce jakiemuś lepszemu światu. Przykładowo katolickiej teokracji, czy jakiemuś innemu "doktrynalnie słusznemu" państwu policyjnemu. Póki co jednak - biadoląc nad upadkiem Zachodu zżymają się na "śniadych" imigrantów, którym zachodnia multi-kulti umożliwiła przybycie na nasz kontynent. Przy okazji: część z tych zaciekłych wrogów "otwartości Zachodu" i "islamskiej zarazy" w celach zarobkowych krócej lub dłużej przebywa na tym "zgniłym Zachodzie", samemu padając niekiedy ofiarą uprzedzeń, tyle że antypolskich.



                                        W innym miejscu tego sporu mamy nierzadko miłośników świeckiej tolerancji, którzy w ostatnich dniach piszą o sobie, że też "są Charliem". Jak chętnie podkreślają, brzydzą się wszelkim fanatyzmem. Może poza własnym, często skrajnie antychrześcijańskim. I owszem, znam takich zwolenników świeckości, łagodnych jak baranki, których konta na portalach społecznościowych ociekają od najmniej wybrednych satyr na chrześcijaństwo i "Boga chrześcijan", a ich walka z uprzedzeniami religijnymi kończy się tam, gdzie zaczynają się ich własne uprzedzenia (anty)religijne. A nawet jeśli wyrażają się w sposób bardziej stonowany, bo są kulturalnymi i wykształconymi ludźmi, to uważają, że "laicki światopogląd" daje im mandat do protekcjonalnego traktowania wszystkiego, co kojarzą z religią. Choć - gdy uznają, że muszą dać twardy odpór katofaszymowi - nie będą stronić od grup społecznościowych w rodzaju "Jan Paweł II zajebał mi szlugi".



                                        Można odnieść wrażenie, że część miłośników tolerancji, gdy już rozmawia o religii, najchętniej poklepałaby cię po ramieniu i dla twojego własnego bezpieczeństwa umieściła w getcie dla "przeżytków średniowiecza". Zresztą, ich niechęć do chrześcijaństwa bywa wypadkową niechęci do każdej religii, w tym do islamu czy judaizmu. Śmieszą ich żarty w "Charlie Hebdo", ponieważ nie godzą w żadne z ich własnych "świętości". Nie przyjmują do wiadomości, że plugawe dowcipy kolportowane na masową skalę nie są żadnym "zabezpieczeniem wolności", ale pałką, którą bije się "tych innych", równocześnie plując im w twarz. Z gestu ludzkiego współczucia wobec ofiar morderstwa chcieliby uczynić ideologiczne narzędzie walki o "radykalną laickość". Przy okazji - jak zdarzało mi się czytać tu i ówdzie - sądzą, że sympatyzując z "Charlie Hebdo" walczą z katofaszystowskim państwem polskim, czy wręcz nadwiślańską teokracją. Jak mówię, nierzadko uważają się za osoby bardzo liberalne światopoglądowo, a przez to - z definicji - tolerancyjne. Ale ich tolerancja kończy się tam, gdzie zaczyna możliwość mniej lub bardziej dyskretnego szyderstwa z "katabasów", "dewotów" i "moherów". Choć bywa, że chrześcijaństwo (lub inne religie) tolerują o tyle, o ile uda się im przykroić je do własnych oczekiwań - dlatego czasem miewają swoich "ulubionych" (eks)księży, głoszących poglądy "zreformowanie chrześcijańskie". Tolerują to, co przykrawa do ich własnych oczekiwań - niewielka to w gruncie rzeczy sztuka.

                                        Co interesujące - przedstawiciele drugiej z grup przeciwstawiają się często uprzedzeniom "rasowym" wobec świata arabskiego, ale nie bardzo wiedzą, jak poradzić sobie z problemem islamskich imigrantów na europejskiej ziemi. Być może sądzą, że "Charlie Hebdo" jest najodpowiedniejszym instrumentem do tego, by nauczyć imigrantów "świeckich wartości". Kłopot w tym, że to najgorsza z możliwych metod.



                                        Gdy przyjrzeć się raz po raz gorącym sporom jednych z drugimi, można odnieść wrażenie, że to przedsmak piekła dla Polaków, wymalowanego wszystkimi możliwymi barwami interesownej i bezinteresownej złośliwości i uprzedzeń. Wszelka eskalacja zła jest paliwem dla ich wojenek: jednym daje usprawiedliwienie dla własnych uprzedzeń, drugim walka z cudzymi uprzedzeniami umożliwia krzewienie własnych. I to, obok trupów, jest największym problemem wynikającym z terroryzmu - przelana krew staje się błotem, w którym taplać się mogą nienawistnicy spod wszelkich sztandarów."

                                        www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,782,charlie-hebdo-a-nienawisc-polska.html
                                        • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 15.01.15, 10:23
                                          Dlaczego nasza czołowa przedstawicielka postepowego i tolerancyjnego feminizmu - p. Środa neguje kandydatkę SLD na prezydenta?:

                                          "Według Magdaleny Środy nie głosujcie na Ogórek bo:
                                          1) jest mamą
                                          2) jest katoliczką
                                          3) według Środy nic nie wie o działalności kongresu kobiet
                                          4) według Środy nic nie wie o działalności organizacji lewicowych
                                          5) bardziej ceni Angelinę i Meryl od Magdaleny i Hanny:)
                                          6) nie jest feministką bo patrząc na punkt 1,2,3,4 być nią według Środy nie może
                                          7) nie chce zostać prezydentem dzięki parytetom a dzięki temu co sobą reprezentuje-wybrała męski sposób dojścia do władzy-KOMPLETNA KOMPROMITACJA w oczach Środy
                                          8) jej kandydaturę zaproponował facet- a fuuuuuj!!!!
                                          9) nie jest koleżanka Środy i nie działa w tych samych organizacjach co ona!"

                                          wyborcza.pl/1,75968,17251334,Dekadencja.html
                                          i jak to w komentarzach napisał jeden z internautów:


                                          "Odmóżdżenie totalne.

                                          Środa- ja sobie poczekam aż Ogórek pokaże swój program, porównam z pozostałymi i podejmę decyzję. A to czy jest mamą, katoliczką, lesbą czy heterą, co wie o kongresie kobiet i czy jest twoją koleżanką nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Bo to czym się pani zajmuje na co dzień dla większości szarych ludzi to zwykłe trzecioplanowe dyrdymały."



                                          • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 19.03.15, 19:57
                                            Moja propozycja - 10 lat na Sołowkach:



                                            " Kościół rzymskokatolicki skolonizował polskie media państwowe przynajmniej równie skutecznie, jak kiedyś skolonizował świat Indian. I zrobił to podobnie, czyli synkretycznie

                                            — oznajmia zupełnie poważnie Jacek Żakowski, niezwykle mocno irytując się w swoim felietonie na blogu.

                                            Dziennikarza „Polityki” do wpisu skłoniła debata nad „katolickim” przekazem w mediach publicznych. Żakowski czuje się bowiem osaczony. I kontratakuje:

                                            W torturowaniu słuchaczy świąteczną atmosferą przodują media państwowe, niesłusznie zwane publicznymi. Z okazji Wielkanocy i Bożego Narodzenia do „świątecznej playlisty” dokładają one równie intensywną i nie mniej wkurzającą inwazję „czarnych ludzików” w koloratkach oraz osób księżopodobnych i tematów okołoksiężowskich

                                            — ubolewa.

                                            I dodaje, że „”inwazja katolickości trwa w mediach publicznych dwanaście miesięcy”.

                                            Piekli się pan redaktor na seriale o księżach, na wszelkie pozytywne wzmianki o Kościele, na obecność osób duchownych na antenie.

                                            Czekam tylko, aż red. Ziemiec albo Pospieszalski zacznie program znakiem krzyża na szczęście albo postawi sobie na stole krzyżyk lub świecącą figurkę świętego

                                            — czytamy.

                                            Puenta? Mocno zastanawiająca i chyba jednak martwiąca.

                                            Ale czasy są inne, Polska jest inna, Polacy są inni, a media państwowe utkwiły w parafialnym dwudziestowiecznym schemacie. Coś już z tym trzeba zrobić

                                            — kończy Żakowski.

                                            Coś z tym trzeba zrobić? Wydział IV reaktywować? Albo chociaż społeczne bojówki? Medialne? Panie Jacku, prosimy o rady!"

                                            wpolityce.pl/kosciol/237863-antyklerykalna-furia-zakowskiego-to-inwazja-czarnych-ludzikow-w-koloratkach-cos-z-tym-trzeba-zrobic
                                            • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 02.04.15, 08:56
                                              Tolerancja w wersji GW - oczywiście w ramach walki o prawdziwie świecką szkołę.
                                              Jezeli ktos nie wie, jaka ma byc ta "świecka" szkoła - tutaj znajdzie odpowiedź:

                                              wyborcza.pl/1,75968,17694841,Wiecie__czego_wasze_dzieci_ucza_sie_w_rzekomo_swieckiej.html
                                              • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 22.05.15, 22:08
                                                Oto jak wygląda tolerancja - oczywiście "postępowa":

                                                Oto fragment:

                                                "
                                                REKLAMA

                                                Było chamsko, histerycznie, brutalnie i że nawet... Kampania Przeciwko Homofobii uznała mnie za homofobkę. Jeśli będziecie tak mili i powiecie mi, drodzy aktywiści LGBT, kim jest dla was na przykład posłanka Pawłowicz, to będę bardzo wdzięczna. Może jakaś definicja homofoba? Staram się zrozumieć emocje, histerię i to, co moi znajomi geje nazywają "ciotodramatem", ale tu mój, jak sami piszecie, "mały debilny heteroseksualny rozumek", nie daje rady. A więc czekam :-)

                                                Wiem już jedno- drodzy geje i lesbijki- najbardziej chamscy, brutalni i zdeklarowani fani gwiazd szołbizu, najbardziej chamscy kibole i tak zwani "naziole", którzy nie przebierają w słowach, mogą się od was uczyć jeszcze większego chamstwa i syfu. Przebiliście wszystko, co do tej pory czytałam na swój temat. A sporo czytałam, wierzcie mi. To może być zresztą pomysł biznesowy na zbliżenie obu środowisk: naziolsko- kibolskiego i LGBT: możecie robić im kursy z tego, jak nisko można upaść w dyskusji. Jakby co- ja to pierwsza wymyśliłam i procent z zysków z kursów mam dostać. Mogę jedynie, szczerze wzruszona, podziękować, że zwróciliście na mnie, takie "gówno hetero", taką uwagę i zamiast zrobić naprawdę coś w swojej sprawie, ruszyć się z miejsca, wylaliście na mnie cały syf, jaki mieliście w zasięgu wzroku. I że tak bardzo skupiliście się też na stanie mojego zdrowia psychicznego, wysyłając mnie do psychiatryka oraz pogłębiliście moją edukację historyczną, wysyłając do gazu/Auschwitz. Szczęście, że nie nazwaliście mnie Żydówką. Jeszcze. Ale uznaliście, że będąc przeciwko wam (co jest bzdurą), jestem również przeciwko osobom niepełnosprawnym (co już jest objawem postępującego idiotyzmu). Jestem pod wrażeniem."

                                                Nie będę cytował całego artykułu gdyż jest dość długi. Calość tutaj:

                                                wiadomosci.onet.pl/wszystko-jest-homofobia/g0wg9x
                                                Jeszcze tylko zacytuję ostatnie zdania tego artykułu:

                                                "Owa wybiórcza tolerancja zaczyna być, w imię źle pojętej poprawności politycznej, polską specjalizacją. Do tego, środowisko LGBT, sądząc po histerycznych reakcjach, okopane w swoich szafach, na swoich blogach i pozbawione nawet śladowych ilości poczucia humoru oraz dystansu na własny temat, uznaje wyłącznie własny światopogląd, agresywnie reagując, o czym Filip i ja już wiemy, na każdy inny. To nie jest fajna podstawa do dyskusji, rozmowy, czegokolwiek. Na waszym miejscu przestałabym się dziwić, że wzbudzacie nieustannie tak skrajne reakcje i że nie wszyscy reagują na to, kim jesteście, co robicie i jak to manifestujecie, w sposób entuzjastyczny. Bo dla was wszystko jest homofobią. Więcej luzu, ludzie...

                                                Szkoda, że nie macie tolerancji dla nikogo poza wami. "Tolerancja to świetne hasło, pojmowane niestety dość wybiórczo…"

                                                Mogę tylko współczuć autorce, ale to akurat było do przewidzenia - niestety.
                                                • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 17.06.15, 13:41
                                                  Oto odpowiedź na wszystkie bolączki - potrzebni są nam ateiści:

                                                  "Ateizm - przypominam - jest intelektualną i duchową postawą, która może asymilować różne idee, przekonania, światopoglądy i której nie ogranicza wąski zbiór dogmatów i przesądów. Ateista jest racjonalny w myśleniu, z reguły otwarty na innych i na różne formy duchowości."

                                                  wyborcza.pl/1,75968,18134775,Przyszlosc_nalezy_do_ateistow_.html
                                                  Ciąg dalszy artykułu w podobnym stylu. I tak zastanawiam sie - dlaczego pani profesor nie wyemigrowała kiedys do Albanii? - kraju w ktorym urzedowo ogłoszono iz jest państwem w stu procentach ateistyczne? Jakoś albanscy, podobnie jak chinscy, radzcieccy ba nawet francuscy ateiści nie należeli jednak do kategorii tych racjonalnie myslacych i tolerancyjnych?

                                                  Zaślepienie ideologiczne jest wręcz przerażające.
                                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 30.06.15, 21:41
                                                    Przerażający przykład tzw. "Postępowej" tolerancji:

                                                    wiadomosci.onet.pl/oszolomom-mowmy-stop-ale-mowmy-madrze/9zbqjg
                                                    Proponuję jednak postepowac zgodnie z najwyzszymi standardami i wysłać ich na 10 lat na Sołowki - wtedy na pewno odechce im sie gadać takie bzdury.
                                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 08.08.15, 14:40
                                                    Oto co spędza sen z oczu "nowoczesnej i postępowej" elity:

                                                    " Jesteśmy świadkami narodzin nowej politycznej religii. To nie ma nic wspólnego z krzyżem, Jezusem czy chrześcijaństwem. To jest ureligijnienie PiS i upolitycznienie religii. To nowy fenomen - mówi o atmosferze podczas zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy prof. Magdalena Środa."

                                                    www.tokfm.pl/Tokfm/1,130517,18518614,sroda-jestesmy-swiadkami-narodzin-nowej-politycznej-religii.html#BoxNewsImg
                                                    Niestety - ale mam całkiem inny obraz rzeczywistości. Oto jesteśmy świadkami ataku wściekłości i braku tolerancji z strony tych którzy sami okreslają sie jako obóz postępu o nowoczesności. Tylko dlaczego ten obóz przypomina najgorsze przejawy myślenia autorytarnego? wręcz ociera się o totalitaryzm?
                                                    Chcecie zabronić ludziom cieszyć sie na swój sposób -chcecie wyeliminowac jakiekolwiek elementy religijne z zycia społecznego - to jest tolerancja?
                                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 31.08.15, 12:55
                                                    Nieustannie zadziwia mnie to, jak bardzo osoby uwazające się za "postepowe" sa jednocześnie tak bardzo nietolerancyjne? I jeszcze uwazaja że im wolno tak sie zachowywać:

                                                    "Redaktor naczelna Polskiego Radia RDC, Ewa Wanat, na swoim profilu na Facebooku skrytykowała pomysł cofnięcia reformy obniżającej wiek szkolny do 6 lat i napisała, że może tylko państwu Elbanowskim ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców „rodzą się takie nierozgarnięte dzieci”. Skandalicznym i obraźliwym wpisem zajmie się rada nadzorcza rozgłośni. Wanat jest w szoku.

                                                    Jestem w szoku, że rada nadzorcza publicznego radia będzie się zajmowała moim prywatnym komentarzem na moim prywatnym Facebooku

                                                    —mówi w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Ewa Wanat. -

                                                    Mój wpis był ironią, sarkazmem. Chciałam pokazać jaki wniosek można wysnuć z akcji oporu przeciwko wysyłaniu 6-latków do szkół, z tego co robią państwo Elbanowscy

                                                    —tłumaczy po wywołaniu skandalu szefowa Radio Dla Ciebie.

                                                    Ewa Wanat uważa też, że krytyczne wobec niej i jej komentarza „oceny i opinie”, które pojawiły się pod facebookowym wpisem świadczą tylko i wyłącznie o osobach, które je tam umieściły, nie zaś o niej jako właścicielce profilu.

                                                    Ja nigdzie się z tego radia nie ruszam, ponieważ nic złego nie robię. Wręcz przeciwnie - uważam, że robię dobre radio, które po 20 latach różnych przygód wreszcie stało się ważnym radiem. Zrobiliśmy tam kupę dobrej roboty i ja nie zamierzam się z tego radia nigdzie ruszać

                                                    —zadeklarowała też szefowa publicznego Radia dla Ciebie.

                                                    Uważam, że ten wpis jest skandaliczny

                                                    —skomentował opinię Wanat o dzieciach Elbanowskich przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Radia RDC - Wojciech Borowik.

                                                    Wanat napisała o „nierozgarniętych” dzieciach Elbanowskich. Jej skandalicznym wpisem zajmie się Rada nadzorcza Polskiego Radia RDC

                                                    Chcę, aby rada się nad tym pochyliła ze względu na to, co się zdarzyło przy okazji tego wpisu, na komentarze i odniesienia. Sam byłem o to pytany, byłem też atakowany, że taka osoba pełni funkcję redaktora naczelnego. Uważam, że powinniśmy zapoznać się z wpisem, a także opiniami i ocenami, które pojawiły się w internecie oraz z tym, jak różne osoby się do tego odnoszą

                                                    —podkreślił Wojciech Borowik.

                                                    Czyżby Ewa Wanat uważała, że szefowa publicznego radia nie musi brać odpowiedzialności za swoje słowa? "

                                                    wpolityce.pl/media/263831-wanat-obrazila-dzieci-elbanowskich-i-jest-w-szoku-osoba-publiczna-wedlug-niej-nie-musi-brac-odpowiedzialnosci-za-slowa
                                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 01.10.15, 13:02


                                                    "Realizująca radykalne postulaty subkultur LGBT ustawa o uzgodnieniu płci czeka na decyzję Prezydenta. Międzynarodowe środowiska LGBT wywierają presję na Andrzeja Dudę wzywając go by podpisał ustawę destabilizującą prawo rodzinne i tworzącą mechanizm obejścia art. 18 Konstytucji.



                                                    Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (ILGA) wystosowało do Prezydenta Andrzeja Dudy list, w którym zwraca się z prośbą, aby podpisał ustawę o uzgodnieniu płci, przyjętą przed kilkoma tygodniami przez Sejm. ILGA, posługując się retoryką „obrony praw człowieka”, naciska na przyjęcie ustawy poważnie destabilizującej polskie prawo rodzinne oraz pozwalającej na zawieranie małżeństw przez osoby tej samej płci, z których jedna będzie miała w dokumentach poświadczoną fikcję bycia innej płci niż rzeczywiście. Szereg stwierdzeń zawartych w liście nolens volens ukazuje bałamutny charakter argumentów propagowanych przez subkultury LGBT, jak chociażby teza, jakoby przyjęcie ustawy o uzgodnieniu płci wpłynąć miało korzystnie na sytuację gospodarczą Polski. Konsternację budzi także sposób zaadresowania listu, którego adresatem jest Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, „Andre Duda”. List, skierowany przez organizację działającą intensywnie na rzecz narzucenia wszystkim krajom UE ustawodawstwa kwestionującego naturalną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, pokazuje bezpośredni związek między przeforsowaną w parlamencie regulacją, a działaniami służącymi podważeniu naturalnej tożsamości małżeństwa poświadczonej w art. 18 Konstytucji RP.


                                                    Ustawa o uzgodnieniu płci rozmywa sposób pojmowania płciowości zacierając naturalny charakter zróżnicowań między kobietami i mężczyznami poprzez stworzenie procedury destabilizującej polskie prawo osobowe. W drodze postępowania nieprocesowego istotne informacje w aktach stanu cywilnego będą zmieniane na podstawie subiektywnych doznań osób cierpiących na zaburzenia tożsamości płciowej lub też instrumentalnie wykorzystujących banalną procedurę w sobie znanych celach. Przeforsowana w parlamencie przez koalicję ustawa będzie mogła być stosowana nie tylko do osób cierpiących na transseksualizm, ale także do wszystkich, którzy przekonają dwóch seksuologów (lekarza lub psychologa) lub psychiatrów do poświadczenia ich subiektywnych odczuć bycia osobą innej płci niż rzeczywiście.


                                                    Do prezydenta zwróciło się jednocześnie blisko 27 tysięcy obywateli polskich z prośbą o zawetowanie ustawy destabilizującej polskie prawo rodzinne. Prezydent może podpisać tę kontrowersyjną ustawę, odmówić jej podpisania przesyłając do ponownego rozpatrzenia przez Sejm, lub skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ma czas na podjęcie decyzji do piątku 2 października."

                                                    www.ordoiuris.pl/miedzynarodowe-stowarzyszenie-gejow-i-lesbijek-wywiera-presje-na-prezydenta-dude--by-podpisal-ustawe-o-uzgodnieniu-plci,3672,i.html
                                                  • andrzej585858 Re: "Postępowa" tolerancja 19.08.16, 10:15
                                                    Następny przykład ciekawie pojmowanej "tolerancji". Zdumiewa mnie przywiązanie środowisk lewicowych do jedynie słusznych ideologii - przedtem to był marksizm , teraz mamy genderyzm. Tutaj nie ma żadnej dyskusji - jezeli wyrazasz się negatywnie jak gender to będziesz bezwzględnie zaatakowany. Najłagodniejsza forma takiego ataku - chociazby w odniesieniu do papieza Franciszka to jest stwierdzenie że jest niedouczony.
                                                    Ale już kardynałowie nie sa tak łagodnie traktowania, o zwykłych księżach czy też świeckich nie będę nawet wspominał:

                                                    " Wobec oskarżeń o wrogość wobec kobiet, naruszanie ich praw i nawoływanie do przemocy domowej, metropolita Walencji kard. Antonio Cañízares zapewnił, że "zna bezpośrednio ucisk kobiet i głęboką nierówność, jaką cierpią". Ogłosił on specjalny komunikat w obliczu ataków politycznych i medialnych po krytyce ideologii gender, z jaką wystąpił kilka tygodni temu.



                                                    Kardynał zaznaczył w swym oświadczeniu, że zna "z pierwszej ręki sytuację kobiet, padających ofiarami ucisku i niesprawiedliwości". "Jakże nie walczyć, wraz z kobietami, cierpiącymi niesprawiedliwość w społeczeństwie i w pracy, które stają się ofiarami wszelkiego rodzaju przemocy" - zapytał retorycznie.

                                                    Emerytowany prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przypomniał, że do normalnych praktyk w Kościele należy troska o kobiety będące w różnych potrzebach i szukanie konkretnych rozwiązań, aby im pomóc. Jednocześnie zauważył, że "nie wszystkie te fakty są nagłaśniane, nikt się nimi nie szczyci, ale są one realizowane w prostocie i w cichej pracy". Zdaniem autora jest to "rewolucja na rzecz przemiany społecznej, której nie da się zatrzymać", a w tej przemianie Kościół aktywnie uczestniczy. "W tej walce z niesprawiedliwością, którą znam z bliska, będę brał udział zawsze" - zapewnił kardynał.

                                                    Ataki na kardynała wzmogły się po jego wystąpieniu, w którym przestrzegł przed ideologią gender i jej skutkami dla rodziny i społeczeństwa. Należy zaznaczyć, że w podobnej sytuacji są także inni biskupi. "Być może nadejdzie czas, że za obronę Ewangelii zostaniemy postawieni przed sądem" - powiedział metropolita Pampeluny i Tudeli abp Francisco Pérez González."

                                                    www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,27113,kardynal-broni-swego-stanowiska-wobec-ideologii-gender.html

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka