Dodaj do ulubionych

Przemoc wobec zwierząt

28.02.08, 21:21
To szerokie pojęcie i niezwykle czesto spotykane jednak nie zawsze
rozpoznawane.

Dzisiaj siedząc sobie przy komputerze, przy otwartym oknie w ciszy
osiedlowej nagle usłyszałam głuchy odgłos uderzenie a dosłownie
zaraz po nim psie jęknięcie i jakiś głos krzyczący.

Zrobiło mi się strasznie przykro, od razu podnisłam się do okna ale
niestety nic nie widziałam, wszędzie ciemno żadnych postaci w
zasięgu wzroku. W międzyczasie zastanawiałam się czy lepiej, jakby
co z okna zwrócić uwagę, czy zejść do tego kogoś? No ale zaraz
pojawiła się myśl, że zaraz mi się dostanie a w sumie sama w domu
jestemuncertain Zaś osiedle tym bardziej, że Łódzkie (dąbrowa/chojne
hooligans rulez) to jednak zawahałam się. Tak czy siak nie było
nikogo ale niesmak pozostał. Od razu pomyślałam o moim psiaku, że
jak wróce do domu to te krzywdę której doznał ten obcy psiak
wyrównam chociażby przez super spacer i zabawę z Kaiserem.

Mieliście kiedyś takie sytuacje, że ktoś się źle w stosunku do psa
zacował? Ja owszem. I zwróciłam uwagę. Był to jakiś wyrostek w
bluzie z kapturem, który na moich oczach smyczą sprał szczeniaka
amstafa ( na oko miał ok 5 miesiecy)...Coś tam odbuczał do mnie ten
koleś ale chyba gdy zobaczył moją minę darował sobie dalszej
utarczki słownej. Dodam, że słyszałam jak darł sie na psiaka "Bo jak
cie K*** skope w domu"...eh.....jak myślicie ile razy został
psiak "skopany" i ile wytrzymał?
Obserwuj wątek
    • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 28.02.08, 22:16
      Oj Paenka sad Smutny i przykry temat.
      Owszem - byłam świadkiem takiego zdarzenia.
      Opowiadałam kiedyś o nim ale wkleję to co pisałam kiedyś...

      Sytuacja:

      Polska ukochana :] wieś.
      Podwórko.
      Na podwórku pies znajda - kundel. Max 4 kg. Stary. Nie lubi dzieci.
      Rodzi się dziecko.
      Mijają dwa lata.

      Dzieciak chodzi po podwórku. Pies siedzi na schodach do domu. Dziecko podchodzi, łapie psa za mordę i wsadza mu palec w oko.
      Pies łapie dziecko za rękę. Dziecko wystraszone zaczyna wyć.
      Okazuje się, że pies nie zacisnął mocno szczęk - dziecko nie ma nawet zadrapania, po prostu się wystraszyło.
      Dziadzio dziecka podchodzi, zapędza psa w kozi róg i kopie go póki mu sił starcza.

      Mówię: zostaw psa - to nie jego wina.
      Słyszę: pies ma wiedzieć gdzie jego miejsce. Dziecko jest ważniejsze.
      Odpowiadam: owszem - jest. Ale jak się ma takiego psa i się we że nie lubi dzieci, to w momencie narodzin dziecka buduje sie mu zagrodę, ewentualnie w ostateczności się go usypia. Kiedyś może dziecku naprawdę zrobić ogromną krzywdę.
      Słyszę: to wtedy go zaj...ę na śmierć

      :] NO KREW MNIE ZALEWA !
      • jil2 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 07:48
        Oj, wiecie, nie do końca to jest takie czarno - białe.... ja też byłam
        zwolenniczką bezstresowego wychowywania psów (nagródki, pochwały, itp) i nawet
        przynosiło ono efekty... do czasu... gdy spełniłam marzenie o labradorze.
        Psu z każdym dniem rosły większe rogi. Dziś ma prawie 10 m-cy. Zero
        posłuszeństwa, karności, Pani i Pan w tzw. głębokim poważaniu. Szkolenie pomaga
        na wszystko, tylko nie na "do mnie". Żeby było jasne - ja nie wychodzę z
        założenia, że pies ma robić piruety na moje skinięcie, ale jeżeli wołam "do
        mnie" to polecenie ma być wykonane. Uganiałyście się kiedyś o 5.30 rano godzinę
        po polu, za psinką, która znalazła sobie kartonik po maślance? Na 7.30 do pracy
        a ja jak idiotka z ciasteczkami w ręki latam po błocie i żebrzę, żeby ten skunks
        biszkoptowy podszedł. A dookoła samochody, fascynujące śmietniki i suczki
        oczywiście... No i miarka się przebrała. Będę lała, bo inaczej się nie da.
        Wierzcie mi, że każde pociągnięcie smyczą mnie będzie bardziej bolało niż jego,
        ale tak się dłużej nie da. Więc może zanim zwrócicie właścicielowi psa uwagę, że
        maltretuje psa, zastanówcie się - może ma powód...
        • ddb2 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 09:11
          Tragiczny list. Bedziesz lala? To owszem, pies sie poslucha, ale
          wylacznie ze strachu, a nie dlatego, ze uznal ciebie za osobnika
          nadrzednego. I kazdy twoj ruch reka bedzie powodowal zalosny
          przysiad i skurcz ze strachu u twojego nieszczesnego psa. Jednak to
          prawda, ze niektorzy ludzie nie powinni miec do czynienia ze
          zwierzetami.

          Pare lat temu, jak jeszcze mialam rottweilerke, w Lodzi zdarzyl sie,
          szeroko opisany przez prase, wypadek z psem tej rasy.
          Otoz przypadkowy patrol policji, byl zmuszony zastrzelic w parku
          rottweilera, ktory zaatakowal na spacerze swojego pana. I tyle.
          Poniewaz akurat trwala nagonka na te rase, tylko scisnelo mi sie
          serce i bardziej uwazalam na Kare na spacerach, aby ktos, kto
          rowniez to przeczytal, nie zachowal sie wobec niej agresywnie.
          A potem, za pare tygodni, wyjechalam na Mazury, gdzie poznalam
          malzenstwo, mieszkajace na tym samym osiedlu w Lodzi, co ten biedny
          pies.
          Dowiedzialam sie, ze wlasciciel to pijaczek, ktory tlukl swego psa
          za kazde wg. niego nieposluszenstwo. A jak sie upil, to zakladal psu
          kaganiec, przywiazywal do kaloryfera i bil, za swoje przegrane zycie.
          Sasiedzi o tym wiedzieli i wiedziala Straz Miejska. Lecz zrobili za
          malo. Kiedys "pan" chcial psa skarcic w parku, a pies nie dal sie
          uderzyc i zaplacil najwyzsza cene.
          • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 09:45
            Przynajmniej pies nie musiał już wiecej cierpiec...w tym wypadku to
            chyba i tak najlepsze co go spotkało.

            Jill....ja miewałam tak z Kaiserem. Wieszc o mi powiedzieli treserzy
            i znajomi z grupy ratowniczej?

            Trzeba naprawdę dużo się z psem bawić i za każdą komene chwalić a
            tym bardziej za komenę "do mnie", trzeba jej tak psa nauczyć i tak
            mu w łepetynie zakodować aby wiedział, że lepiej do ciebie przyjść
            niz samemu hasać bo to oznacza świetną zabawę.
            A gdy pies nie chce do ciebie wracać to nie biegaj za nim bo on
            myśli, że ty właśnie się z nim bawisz w ciuciu babkę. W takiej
            sytuacji to ty uciekaj przed psem. To naprawdę działa. Zawołaj psa
            po imieniu a gdy tylko zobaczysz ze lekko uniesie łeb dawaj i
            uciekaj przed nim, zoabczysz ze sam przybiegnie.
            • krechu Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 11:17
              MOja Szanowna Małżonka (Oby Żyła Wiecznie) była ostatnio na spacerku
              z naszym "szczenięciem" i spotkała pana, który według naszej wiedzy
              ma w domu suczkę Laba. W sytuacji gdy piesek chciał się z nim
              przywitać bo pan blisko podszedł i zaczął do niego mówić (pies
              jedynie podniósł przednie łapy, bo przy styczności z ludźmi zawsze
              jest na krótkiej lince) pan ów wykonał szeroki zamach ręką
              twierdząc, że on sam ma w domu laba i z tymi psami nie da się
              inaczej niż sprać do głośnego skowytu i wtedy się słuchają. Do dziś
              żałuję, że w tym momencie nasz piesek nie wykonał na tym delikwencie
              klasycznego "kręcenia wora"

              Pozdrawiam

              Krechu
              • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 11:34
                Jak widać powinno być takie prawo, że na trzymanie i posiadanie
                jakiegokolwiek psa powinno być wydawane pozwolenieuncertain

                A co to kręcenie wora?
                • krechu Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 13:01
                  O to to już musisz zapytać brata/ojca/syna. Nie polecam zadawać
                  takich pytań chłopakowi/narzeczonemu/mężowi bo mogą zareagować
                  paniczną ucieczką.

                  Pozdrawiam

                  Krechu
                • ddb2 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 13:04
                  paenka napisała:

                  >
                  > A co to kręcenie wora?

                  Nie wiesz? wink
                  Gdy pies zlapie faceta za intymne miejsce i szarpie, czy ukreca to,
                  co trzyma w pysku.
        • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 11:53
          Widać, że nie masz kompletnie wiedzy na temat psów.
          Współczuję twojemu psu i na samą myśl o jego biciu mam ochotę sprać ciebie, tak jak każdego innego człowieka który bije swojego psa....
          Moje psy a było ich kilka NIGDY nie były bite ale ZAWSZE się słuchały.
          Są lepsze metody na to, aby pies się słuchał.
          Moja Daisy ma w tej chwili skończone 8 miesięcy. W wieku 11 tygodni została brutalnie potraktowana na szkoleniu. Od tamtej pory rzucała się na nas, gryzła i to naprawdę mocno.
          Od pewnego czasu mój ojciec wziął się za nią ostro, bo na żadne szkolenie juz jej nie wyślę - uprzedziłam się. Tato zwyczajnie na nią krzyczy na nią gdy robi coś źle, odpycha ją lub spycha bez strachu gdy np nie chce zejść lub skądś wyjść. W tej chwili pies na sam gest ręką - tzn pokazanie palcem pogłodi - schodzi z łóżka, a zaraz potem jest chwalony przez tatę za wykonanie polecenia. Na samą komendę "puść" oddaje wszystko co ma i za to jest chwalony. Pies się nas nie boi bo nie zaznał nigdy bólu. Natomiast byliśmy w stanie wyeliminować agresywne zachowania !! bez bicia i zastraszania.
          Popracuj trochę nad psem zamiast go lać.
          Jest tylko jedno usprawiedliwienie dla sprawiania psu bólu - kiedy bronisz się bo pies atakuje.


          Galeria Mojej Księżniczki
          To już pół roku
          I don't need to fight to prove I'm right and I don't need to be forgiven
          • krechu Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 13:06
            Popieram w pełni twierdzenia tenshii i Paenka'i. Z własnego
            doświadczenia wiem, że z psem trzeba na swój sposób rozmawiać. Numer
            z udowadnianiem psu, że nie masz najmniejszej ochoty za nim ganiać
            jest genialny; sam go wypróbowałem, dodatkowo nie należy łączyć
            odebrania psu czegoś niewskazanego z pyska z karaniem bo pies wtedy
            kojarzy, że jak podejdzie to nie czeka go nic innego tylko bura więc
            po prostu będzie wolał spożyć to co zdobył w odosobnieniu bo
            przecież opiernicz/manto dostanie tak czy siak.

            Pozdrawiam
            Krechu
        • krechu Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 13:32
          1. dlaczego pies, szczególnie taki niesforny jest puszczany w
          mieście, gdzie są ludzie i samochody bez smyczy? Jets to pierwszy
          dowód na całkowity brak wyobraźni z dwóch powodów. Po pierwsze psu
          może się stać krzywda gdy np wbiegnie pod auto. Po drugie komuś może
          stać się krzywda gdy pies będzie się chciał z nim pobawić. Labradory
          wbrew temu co się pokazuyje na łzawych reklamych proszków do prania
          czy papieru toaletowego są potwornie silnymi psami i niechcący mogą
          zrobić komuś poważne kuku.

          2. "profesjonalna" tresura bardzo często jest zwykłym sposobem
          zarabiania kasy przez cwaniaków. Nie jest żadnym problemem nauczenie
          labka prawidłowego zachowania poza jego terenem, np w tzw "ośrodku
          szkoleniowym" - każdy z odrobiną inteligencji i cierpliwości jest w
          stanie to zrobić w ciągu 2-3 dni. jednak często "szkoleniowcy"
          zapominają wspomnieć o tym, że jego zachowanie u siebie (w domu w
          jego ogrodzie, przede jego domem) ustawia się analogicznymi metodami
          tylko poza tym szkoleniem i jest trudniej. Jak się tego nie wykona
          to szkolenie można po prostu zaliczyć do kolejnego zbędnego wydatku.

          Pozdrawiam

          Krechu

          Zamiast lać tego psa proponuję zamieścić ogłoszenie pt "oddam 10 m-
          czną labradorzycę - diabeł wcielony w dobre ręce"
          • jil2 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 15:16
            Oj, moi drodzy.... no widzę, że lincz mi urządzacie.
            No więc: to nie jest mój pierwszy pies - poprzedni dożył szczęśliwie bardzo
            późnej starości, nie puszczam psa luzem w mieście, tylko na polu za osiedlem -
            ale najzwyczajniej zdarza mu sie zapędzić z powrotem, szkolenie na które
            chodzimy jest profesjonalne i bardzo efektywne pod każdym względem z wyjątkiem
            tego jednego, mam sporo wyobraźni i poczucia odpowiedzialności, a nade wszystko
            całe mnóstwo ciepła i miłości dla tego zwierzaka. Odżegnaliście mnie od czci i
            wiary, a ja chodzę z upapranymi nagródkami kieszeniami, ćwiczę do upadłego te
            same komendy, nie gonię psa gdy ucieka i do bólu cierpliwie starając się
            wtłoczyć w ten mały uparty łepek, że warto słuchać.
            Cieszę się, że Wasze psy okazały sie tak pojętne, aby pojąć tę lekcję w toku
            zabawy i bez argumentów siłowych. Gratuluję.
            Ale wiecie... pamiętam szczeniaka mojej cioci, strasznie gryzł, im był większy
            tym mocniej i z większą zawziętością, nigdy nie został uderzony. Kobieta kochała
            go rozpaczliwie, ale gdy już wyglądała jak po ciężkim wypadku, a psina zaczęła
            skakać z zębami do twarzy to z płaczem oddała psa. Nowy właściciel do dziś
            wrzuca mu żarcie do kojca na kiju. A nie było tam najmniejszego błędu
            wychowawczego, sama miłość i konsekwentne, stopniowe uczenie. On po prostu był
            zły i niedobry z natury. Takie psy się zdarzają.
            I nie, nie usprawiedliwiam siebie, tylko próbuję Wam wyjaśnić, że nie wszystkie
            psy są takie same i nie każdy właściciel, który przeciągnie psu (karmionemu
            czasem lepiej niż domownicy zresztą) smyczą po tyłku za ucieczkę z pola na
            osiedlowy śmietnik to sadystyczny drań.
            Ale przecież Wy wiecie lepiej...
            Nie zamierzam tej dyskusji kontynuować. Mam tylko nadzieję, że ludzie będący w
            podobnej do mojej sytuacji, po przeczytaniu tego wątku zrozumieją, że takich
            podłych, bezdusznych, pozbawionych wyobraźni i kompletnie nie nadających się do
            wychowywania psów tragicznych właścicieli jest więcej.
            Ps. i - jak przystało na jędzę - znowu mam woreczek ciasteczek dla tego małego
            drania w torebce wink
            Pozdrawiam
            • krechu Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 15:46
              Łoj mam wrażenie, że dochodzimy do pewnego nieporozumienia. Przecież
              my chyba nie twierdziliśmy, że pies może być niedobry. Mnie na pewno
              chodziło o to, że jak na psa konwencjonalne metody szkolenia nie
              działają to na pewno nie zadziała lanie. Po prostu takie zachowanie
              pomaga (lub nie) jedynie właścicielowi, który się w ten sposób
              rozładowuje. Raczej nie zdarza się sytuacja gdy bity pies staje się
              posłuszny a jeżeli się staje to ja takiemu psu nigdy bym nie zaufał
              ale z drugiej strony nie dziwię się jak takiemu zwierzakowi odbije
              palma.

              Z drugiej zaś strony przykrą prawdą jest fakt, że nie każdy ma
              predyspozycje psycho-fizyczne do prowadzenia psa typu retriever lub
              też innej równie lub bardziej wymagającej rasy a Twoja ciocia, z
              całym szacunkiem do tej niewątpliwie sympatycznej i miłej osoby,
              może powinna przeżucić się na hodowlę czegoś mniej niebezpiecznego.
              Chociaż faktycznie psy ze skrzywionym charakterem się zdarzają. Z
              drugiej strony sam mam rodzinę, któa w tej chwili ma już 4 psa i
              wszystkie były nienormalne; na szczęście nieduże więc w zasadzie
              nieszkodliwe, ale to daje do myślenia.

              Pozdrawiam
              Krechu
            • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 16:11
              Hej jil...nie urządzamy linczu tylko probujemy ci wytlumaczyc to co
              wlasnie napisal Krechu.
              Gdy zlejesz psa, który do ciebie przyszedl, predzej czy pozniej,
              albo gdy ty go zlapiesz i go zlejesz to on to bedzie jednoznacznie
              kojarzyl. Pani + ja = lanie

              Uciekać probowalas? A z dluuugim sznurkiem probowalas?
            • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 16:15
              Przyznam ze sama nie uderzylam nigdy psa ale napewno daleko mi od automatycznego
              potepienia ludzi, ktorym sie to zdarzylo, w przypadku gdy pies probuje kogos
              ugryzc albo jest wyjatkowo niegrzeczny. Nasza psina nieraz dostala od mojego
              taty klapsa, teraz reaguje poslusznie na wszystkie jego polecenia (z cala reszta
              rodziny robi oczywiscie co chce)i nie jest bynajmniej jakims przerazonym,
              zastraszonym zwierzeciem, do kazdego podchodzi ze 100 % ufnoscia i wyglada na
              szczesliwa smile Mysle, ze niektorzy myla nieuzasadnione bicie czy katowanie psa (
              napewno kazdy z nas jest przeciwko takim przypadkom) z klapsami wychowawczymi,
              ktore moga sie kazdemu zdarzyc i nie bedzie to oznaczac, ze czlowiek ten jest
              jakims potworem. Psy jak dzieci, sa rozne.Tez gratuluje osobom, ktorym
              przytrafily sie osobniki, ktorym klapsow rozdzielac nie trzeba ale miejcie tez
              wyrozumialosc dla ludzi, ktorzy maja mniej szczescia. Mysle, ze jakby moj pies
              probowal ugryzc czlowieka, albo innego psa i moje *nie wolno* nic by nie
              pomagalo, nie zawachalabym sie w tym momencie go uderzyc. To chyba nie czyni ze
              mnie potwora.
              • paenka Klaps wychowawczy a znęcanie się 29.02.08, 16:22
                Jaka jest różnica? To jest właśńie problem bo jak udowodnisz
                włascicielowi psa, że on już daje klapsów wychowawczych a znęca się
                nad psem?
                Powinna być miara siły przyłożenia czy intencji bijącego/karzącego
                psa?
                • paenka pomyłka - poprawka 29.02.08, 16:23
                  ...ze on już NIE daje klapsów wychowawczych.....
                • gatek3 Re: Klaps wychowawczy a znęcanie się 29.02.08, 16:47
                  Jakbym chciala byc zlosliwa wypisalabym ci definicje klapsa i znecania sie. To
                  sa naprawde dwie rozne rzeczy. Rzeczywiscie nie poznasz po obcym czlowieku jak
                  traktuje swojego psa ale nie potepisz chyba jil za to, ze czasem klepnie
                  swojego psa, w naprawde wymagajacej tego sytuacji? Niektorzy owszem nie
                  zasluguja na psa i zgadzam sie, ze na posiadanie zarowno psa jak i dzieci ludzie
                  powinni zdawac *prawo jazdy*.
              • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 17:20
                gatek3 napisała:

                Mysle, ze jakby moj pies
                > probowal ugryzc czlowieka, albo innego psa i moje *nie wolno* nic by nie
                > pomagalo, nie zawachalabym sie w tym momencie go uderzyc. To chyba nie czyni ze
                > mnie potwora.

                To czyni z Ciebie nieodpowiedzialnego właściciela. Pies, który gryzie właściciela robi to z jakiegoś powodu - wykluczając choroby psychiczne takie jak np guz mózgu - robi to z jakiegoś konkretnego powodu. Np dlatego, że jedzenie jest dla niego ogromną wartością, ewentualnie dlatego, że czuje się zagrożony i się broni.
                Moja Daisy rzucała się na nasze ręce między innymi podczas zakładania obroży bo to kojarzyło się jej z syuacją jaką przeszła na szkoleniu. Kojarzyła obrożę z bólem, z atakiem przypuszczonym na jej osobę. Gdybyśmy ją za to bili agresja zapewne by urosła gdyż pies na pewno potwierdziłby swoje odczucia odnośnie zagrożenia z naszej strony. Za 1 czy drugim razem by się skuliła ale za 3 razem mogłaby przypuścić atak....
                Jesteśmy żywym dowodem na to, że da się wyeliminować NAWET agresję bez karcenia fizycznego. Niekoniecznie samymi pozytywnymi metodami i smacznymi nagródkami, bo tak jak pisałam krzyczymy na psa, jednak NIGDY nie zaznał z naszej strony bólu i nauczyła się już, że nie musi się przed nami bronić, a zajście na szkoleniu to tylko przykry epizod.
                • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 20:27
                  Hmm, to ze daje psu klapsa jak probuje kogos ugryzc ( gdy werbalny zakaz nie
                  pomaga ) czyni mnie nieodpowiedzialnym ? Mysle, ze osoba ktora uniknie w ten
                  sposob ugryzienia bylaby innego zdania.
                  No i nie pisalam o sytuacji, w ktorej pies probuje ugryzc swojego wlasciciela
                  tylko np obce dziecko ktore jest wrednym bachorkiem i robi psu krzywde a takich
                  sytuacji nie jestem w stanie przewidziec, bo nie wiem kogo spotkam na ulicy.Nie
                  powiesz sobie o nie, moj pies bedzie tylko z grzecznymi dzieciakami przebywal
                  ,bo przeciez roznie to bywa. To prawda, ze jesli wychowamy psa wlasciwie bedzie
                  dobrym psem pozbawionym agresji ale moze sa tez sytuacje, w ktorym psu,
                  dotychczas grzecznemu odbija i rzuca sie z zebami na czlowieka. Mam nadzieje, ze
                  nigdy to sie nie stanie, ale gdyby .. to nie zmienie zdania i nie uwazam, ze
                  danie mu klapsa jest nieodpowiedzialne. Bo jak postawie sobie na szali z jednej
                  strony oburzenie psa i krotkotwaly bol w okolicach tylka a na drugiej pogryziona
                  twarz dziecka, to nie zastanawiam sie ani pol sekundy.







                  • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 21:13
                    W poprzednim poście nie pisałaś o atakowaniu dziecka, zatem odniosłam się do ugryzienia.
                    Tak jak mówiłam - jeśli pies nie jest chory - ma jakiś powód do ugryzienia, no i ostrzega, przynajmniej ja zawsze widziałam że ostrzega.
                    Znów posłużę się przykładem mojej Daisy.
                    Za każdym razem gdy zbliżaliśmy do neij rękę, próbowaliśmy jej coś odebrać robiła różne rzeczy aby ostrzec nas przed tym, że nam się to nie podoba - zamierała w bezruchu, powoli merdała ogonem, szczerzyła zęby, warczała, cofała się. NIe rezygnowaliśmy ze starcia bo to oznaczałoby że sie wycofujemy. Próbowaliśmy dobrocią - nie podziałało, dlatego wcieliliśmy w życie silne reakcje werbalne.
                    Kiedyś przyjechała odwiedzić nas moja siostra, która chciała przywitać psa i mocno go przytuliła. Daisy wówczas mocno zawarczała. Od tamtej pory wiedziałam, że należy ostrzegać obcyh ludzi przed tym aby nie ściskali za mocno mojego psa bo widac wtedy czuje się mało bezpieczna. Kiedy na dworze podchodzi do nas jakieś dziecko (chociaż to akurat zły przykład bo Daisy uwielbia dzieci) od razu mówię dziecku albo rodzicom, że nie można jej ściskać. Mój pies został źle potraktowany i teraz wiem, że musze uważać w stosunku do obcych ludzi..
                    Nigdy natomiast nie uderzyłam jej za warczenie na kogoś, nawet za gryzienie nas.
                    Rację masz, że nie można zawahać się nad tym co ważniejsze: dziecko czy pies. Też wybrałabym zdrowie, czy nawet życie dziecka.
                    Natomiast pies, który rzuca się na obcego człowieka, czy dziecko i go zawzięcie gryzie nie zasługuje na klapsa a na poważną obserwację weterynaryjną !!
                    Żeby znów nie stworzyć niedomówień dodam, że w sytuacji gdy pies gryzie należy zrobić wszystko aby go odciągnąć od ofiary, jednak klaps w takiej sytuacji to nadal nie rozwiązanie.
                    • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:42
                      Zgadzam sie absolutnie co do tego, ze agresja nie jest sposobem na agresje i ze
                      psy, ktore gryza to najczesciej takie, ktore zostaly wczesniej zranione i bronia
                      sie przed obcym.Sama tez wychowywalam swoje psy bez uciekania sie do kar
                      cielesnych i wyrosly na spokojne, pozbawione agresji zwierzeta. Sytuacja, ktora
                      opisalam byla czysto teoretyczna, moze przesadzona, moze zdarza sie raz na
                      milion razy ale jakby sie zdarzyla to nie wykluczam, ze moglabym zareagowac
                      wtedy w panice uderzeniem psa, nie majac po prostu czasu na znalezienie innego,
                      bardziej humanitarnego sposobu. Tak nawiasem mowiac, pewnie niejeden zdazyl juz
                      przeczytac ksiazke o slynnym marleyu, nieswornym biszkopcie amerykanskim.
                      Pamietam, jak przerazilam sie przy jednym fragmencie w ktorym autor opisywal jak
                      probowal oduczyc psa skakania na ludzi : gdy marley robil juz ten ogromny skok,
                      zeby polizac wlasciciela po pyszczku jak sie nalezy, to ten mu walnal z kolana w
                      piersi, tak ze cos az strzelilo a pies az przysiadl bez tchu na podlodze.
                      Przerazajacy sposob, wybitnie watpliwa metoda wychowawcza, chociaz jak sie
                      okazalo skuteczna. Ale co wazne, chyba nikt kto ksiazke czytal nie powiedzialby,
                      ze wlasciciele marleya byli zlymi ludzmi, albo nie zaslugiwali na niego, albo
                      niedostatecznie kochali.Bo przeciez bylo wrecz przeciwnie, a on tez byl
                      najwierniejszym i kochajacym swoich wlasciecieli zwierzeciem.
                      • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:51
                        Hmmm... czytałam Marleya, owszem smile
                        Ale myślę że to przesadzone trochę na potrzeby ksiązki wink
                        Poza tym - chociaż nie pochwalam żadnej metody sprawiającej ból, jakoś inaczej dla mnie wygląda to co robiono Marleyowi, albo deptanie łapek aby oduczyć psa skakania - niż bicie psa po tyłku.
                        Kiedy np depczemy psa po łapkach gdy skacze, nie zauważa tego, że robimy to z premedytacją żeby go ukarać... Kojarzy raczej, że nie wolno się cieszyć i witać pana w ten sposób bo wtedy coś mnie bolą łapki albo brzuszek.
                        Zamach ręką, czy niedaj Boże smyczą nad pupą psa jest już dla mnie innym zachowaniem. Pies widzi, że robimy to z premedytacją, sprawiamy mu ból a jakiegoś powodu... Atakujemy go. NIe wiem jak to dokładniej wytłumaczyć, mam nadzieję, że rozumiesz o co mi tu chodzi smile
                        • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:22
                          Ja rozumiem obydwa sposoby, zarowno bicie jak i ten kopniak w piers, jako metody
                          wychowawcze, podejrzewam nawet, ze taki kopniak zaboli bardziej i oni moze
                          wczesniej probowali z klapsami ale jakos im to nie szlo, to wynalezli
                          skuteczniejszy sposob. No ale to wszystko domysly. Moze rzeczywiscie macie racje
                          i lepiej jest dmuchac na zimne, tzn na kazdego nawet najmniej bolesnego klapsa
                          sie burzyc, bo prawda jest taka, ze obecnie mnostwo ludzi zanim sprobuje innych
                          sposobow zadowola sie zlaniem psa.
                  • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 21:15
                    Nie tędy droga, nie bije się psa agresywnego bo to zasieje jeszcze
                    wiekszą agresję uncertain

                    CO do twojej potencjalnej złośliowści. Chodziło mi definicję klapsa
                    a katowania w rozumieniu prawa a nie potocznym....i pisząc w ogole o
                    definicji nie mialam na mysli bycia uszczypliwa tylko wykazania, ze
                    nawet gdyby istniala akowa definicja to jej stosowanie byloby
                    niestety, wg mnie, niemozliwe.

                    Poza tym Jil sama napisała ze "leje" psa a nie daje mu klapsa.
                    • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:17
                      No nie wiem, poki co napisala, ze bedzie lala,zrozumialam z jej postu, ze
                      dotychczas tego nie robila.Napisala tez ze kocha swoja psine, stara sie
                      wychowac, rozpieszcza smakolykami wiec serio trudno mi wyobrazic sobie te osobe
                      w roli jakiegos dreczyciela psow.Juz samo to, ze zaglada na to forum swiadczy,
                      ze interesuje sie tematem.Najgorsi sa ludzie ktorzy traktuja psa jak rzecz. Moj
                      ojciec zlal czasem nasza suke i chociaz serce krajalo mi sie na ten widok, nie
                      powiedzialabym, ze moj tato jakims zwyrodnialcem jest.
                      • tenshii Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:27
                        Z tego co pamiętam nikt nie nazwał tej pani zwyrodnialcem, a już na pewno nie ja.
                        Nikt tu nie mówi, że ona swojego psa nie kocha, że się nad nim znęca.
                        Próbujemy jej uświadomić, że bicie to nie metoda.
                        Bicie daje negatywne skutki - jak choćby taki, że nawet jeśli pies się złamie i będzie polecenia wykonywał to tylko ze strachu a nei podporządkowania swojemu właścicielowi.
                        Chyba nie jest miło mieć psa, który będzie na nasz widok, bądź na widok podniesionej ręki kulił ogon i kładł uszy po sobie.
                        • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:56
                          Nikt nie nazwal jej zwyrodnialcem (to okreslenie zreszta uzylam w kontekscie
                          metod wychowawczych mojego taty), ale stwierdzil, ze nie ma zadnej wiedzy o
                          psach i najchetniej by sie jej lanie sprawilo.
                          Mi samej daleko jest do oceniania ludzi w ten sposob tylko na podstawie tego, co
                          ta dziewczyna tam pisze: ze jest poirytowana zachowaniem psa i ma zamiar go
                          zlac. Podalam przyklad mojej suki. Jest super przyjacielskim, sympatycznym
                          zwierzakiem, pelnym ufnosci, zdrowym, nie boi sie obcych, nie kuli ogona ani
                          glowy nie spuszcza na widok mojego ojca, ktory nieraz ja zlal. Moze on jest
                          jakims wyjatkiem, ale serio nauczyl ja, ze ma tylko i wylacznie wtedy powod do
                          strachu i podkulania ogona, kiedy naprawde porzadnie broi. I ona nigdy w jego
                          obecnosci nie broi a kocha go jak malo kogo smile
                          • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:22
                            Najprawdopodobniej sila z jaka to zrobil byla przypadkowa ale metoda
                            dobra bo tak sie akurat robi gdy pies skacz eto sie kolano podnosi
                            zeby pies sie po rpostu nadzial na nie ale to nie jest kopanie psa.
                            • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:32
                              Nie, on serio chcial temu psu nakopac i to mocno. I rzeczywiscie psu az oddech
                              odebralo i przestal skakac po nim, ale skakal jeszcze po innych wiec ten
                              perfidny gosciu poprosil kolege zeby przyszedl tez kopnac, a ten sie tak wczul,
                              ze rozlegl sie gluchy odglos a pies padl na ziemie bez tchu. Troszke dalej w
                              ksiazce wlascicielka na granicy wyczerpania nerwowego wali marleya piesciami po
                              calym ciele... No a tak pozatym to calkiem sympatyczni ludzie to bylismile
                      • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 22:32
                        Mamy tu dw podstawowe kategorie, bo podejrzewam, ze jest ich od
                        groma. PIerwsza - bicie jako "wychowawcza metoda" w przypadku dzieci
                        rowniez się to zdaża i nie rzadko, są zwolennciy i przeciwnicy ale
                        wg mnie bicie oznacza a raczej jest wyladowaniem swojej
                        bezradności...no bo sama napewno zauwazylas co napisala Jil bede
                        lala bo inaczej sie nie da. To jest decyzja podyktowana
                        bezradnością. Nie bede wnikala czy probowala inaczej bo pewnie
                        powie, ze probowala na wiele sposobow. Ok nie wazne.

                        Inna kategoria to ci co katuja psy bo lubią. Lepiej sie wtedy czują,
                        dają upust swojej zlosci, agresji. Np inni ludzie sie na tymc
                        zlowieku wyzywaja to on sie wyzywa na swoim psie.


                        Podejrzewam, ze twoj tato rowniez spral psa w poczuciu bezradnosci.
                        A moze wystarczylo poczekac az pies sie uspokoi, my sie uspokoimy i
                        po prostu zaczac od nowa? U nas jest to niesamowicie efektywne choc
                        przyznaje, ze sama sie tak wkur****, ciskam przemdiotami dookonla,
                        czasami nad psem smycz lata. A nastepnego dnia pies mnei zaskakuje!
                        Od pierwszej chwili robi to co sie dzien wczesniej nie udawalo.

                        Ja się przyznaje, również zlalam kiedys swojego psa. Ale gdy
                        zobaczylam dezorientacje w jego oczach i to jak sie klebi w kulke i
                        chowa w rog to po prostu mialam taki wyzut wielki ze stwierdzilam ze
                        nidgdy w zyciu tego nie zrobie bo juz wiecej bo widze przeciez ze on
                        nie kuma o co mi chodzi i za co dostal.

                        Tak jak pisze Kawuel trzeba psa nagradzac ale w odpowiednich
                        momentach, tak samo jak z karami.
                        • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:15
                          O nie, moj tatko z premedytacja wzial sie od pierwszego dnia za wychowanie psa,
                          a bezradnego to ja go w zyciu nie widzialam. No nie wiem, jakos mu to wyszlo, ze
                          pies dalej kocha go mimo tych klapsow. Ale tez nigdy nie dostala po tylku bez
                          powodu, zawsze wiedziala za co dostaje. Zreszta dostala moze w sumie tak z 5 , 6
                          razy bo teraz reaguje na ton jego glosu i niemalze czyta z jego twarzy.
                          • kawuel Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:30
                            gatek3 napisała:
                            > No nie wiem, jakos mu to wyszlo, ze pies dalej kocha go mimo tych
                            > klapsow.

                            Dla dorosłego Labradora klaps ręką to pikuś którego pies wogóle nie
                            traktuje poważnie. Te psy są tak nieczułe na ból, że klapsy gołą
                            ręką nawet mocne, to dla nich zabawa. Moje ręce są nieraz czerwone
                            od takich zabaw z Onyksem dla którego są to pieszczoty.
                            • gatek3 Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:35
                              hehe, tez tak zawsze mysle, ze jakbym walnela tego wieloryba w tylek to by nawet
                              nie poczul. Fizycznie. Ale zawsze sie boje, ze moglby sie zasmecic i
                              zestresowac, ze w ogole podnosze na niego reke.
                            • paenka Re: Przemoc wobec zwierząt 29.02.08, 23:46
                              No kurcze a jak ja sprzedaje klapsiki a wlasciwie muskam po zadzie
                              Kaiserowi i mowie "fe" to z takim wyrzutem sie na mnei
                              patrzy....typu "ale ty jesteś.....fee"
            • kawuel Przedawkowanie dobroci jest szkodliwe 29.02.08, 21:15
              jil2 napisała:
              > ...mam sporo wyobraźni i poczucia odpowiedzialności, a nade
              > wszystko całe mnóstwo ciepła i miłości dla tego zwierzaka.
              > ...znowu mam woreczek ciasteczek dla tego małego drania w
              > torebce wink

              Przypuszczam że w tym może tkwić przyczyna nieposłuszeństwa.
              Ja z moim Onyksem mam to samo, nie słucha się wcale, i ma gdzieś
              moje komendy powtarzane w nieskończoność. O spuszczeniu go ze smyczy
              nie ma mowy nawet na chwilę. Do drugiego roku życia wszystko mi
              niszczył i demolował ale go nie biłem ani nawet nie krzyczałem na
              niego zgodnie z zasadą że pies nie skojarzy nagany jeśli nie będzie
              ona udzielona mu później jak kilka minut po zdarzeniu którym na nią
              zasłużył. Starałem się za to nagradzać go i chwalić wtedy gdy nic
              nie zniszczył. Dziś z perspektywy czasu przypuszczam że to był mój
              błąd. Myślę że nie powinienem nagradzać psa za jego brak aktywności
              w czynieniu złych rzeczy, bo wtedy pies przyzwyczaja się do bycia
              nagradzanym za nic, a to jest dla niego demoralizujące. Według mnie
              pies powinien być chwalony i nagradzany tylko wtedy gdy zrobi coś
              dobrze, a nie za brak zrobienia czegoś źle. Moim zdaniem ta subtelna
              różnica ma ogromne znaczenie w wychowaniu psa. Nagroda powinna być
              dla psa czymś atrakcyjnym, a nagradzanie go i chwalenie tylko za to
              że jest grzeczny, kochany i miły sprawia że te pochwały i nagrody
              powszechnieją mu, a przez to tracą na atrakcyjności. Teraz sytuacja
              jest więc patowa, bo z jednej strony kary cielesne nie wchodzą w
              rachubę z przyczyn o których wspomnieli moi przedmówcy, a z drugiej
              strony perswazja pozytywna czyli nagradzanie i chwalenie nie odnosi
              żadnego skutku, gdyż jej oddziaływanie na psa utraciło swą moc
              wychowawczą.
              • krechu Re: Przedawkowanie dobroci jest szkodliwe 03.03.08, 10:58
                Kolega Kawuel ma całkowitą rację. Stosowanie systemu nagród/pochwał
                powinno być stopniowo ograniczane i raczej nikomu kto nie ma w tym
                dużego doświadczenia (w tym również mnie) nie udaje się tego zrobić
                idealnie. Ważne jest wyczucie momentu, w którym pies wykonuje jakieś
                polecenie bo już wie, że tak trzeba i niczego się nie powinien za
                to spodziewać a takim w którym zaczyna to robić wyłącznie dla
                nagrody a bez niej hulaj dusza.

                My teraz przerabiamy na doświadczalnych gościach spokojne siedzenie
                prawie 7-dmio mies labka w salonie i nie podchodzenie i wciskanie
                się na kolana do każdego kto siedzi - to jest niezła zabawa.

                Nawiasem mówiąc jest zdecydowana różnica u labków (tych już trochę
                podrośniętych) pomiędzy "ugryzieniem" a ugryzieniem. To pierwsze
                jest bardzo ciężko (przynajmniej u mnie) wytrzebić, ktoś kiedyś
                wspominał, że w pewnym momencie samo przechodzi. To drugie jest
                absolutnie niedopuszczalne i u psa mieszkającego w domu powinno się
                zdażyć góra 1 do 2 razy w życiu a potem trzeba już ingerować bardzo
                mocno - tzn w najlepszym przypadku oddać do specjalisty. W
                przeciwnym wypadku pies może stać się niebezpieczny. Mnie się po
                jednym takim incydencie (pies o mało mi ręki nie zgruchotał kiedy
                próbowałem jak ostatni gupek wyjąć warczącemu kostkę masła z pyska)
                wyeliminować nawet warczenie; letko nie było ale się udało. Nie
                wyobrażam sobie sytuacji żeby mój pies potraktował jeszcze
                kogokolwiek w ten sam sposób.

                Nawiasem mówiąc dawanie klapsa ponad 35 kg zdrowemu labradorowi może
                jedynie spowodować, że mu pchły przejdą w inne miejsce bo w tym za
                duży hałas smile Natomiast mocniejsze uderzenie np. u mojego psa
                powodowało jedynie jego "nakręcenie" i jako metoda wychowawcza
                zostało zupełnie wyeliminowane z powodu po prostu braku
                jakichkolwiek korzyści.

                Pozdrawiam
                Krechu

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka