mysiam1 02.03.05, 16:37 Proszę, spójrzcie tutaj... schronisko.com/forum/viewtopic.php?id=42 Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
miss_dronio Re: One też chcą być kochane... 02.03.05, 19:00 One to przede wszystkim mają pecha ponieważ są w schronisku prowadzonym przez urzędasów, którym bardziej zależy na opłacie za wzięcie zwierzaka niż na znalezieniu dla niego dobrego domu! NIech dalej łaskawie wydają czy też raczej sprzedają zwierzęta w jakichś idiotycznie wymyślonych godzinach to schronisko pęknie w szwach! Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 04.03.05, 19:05 miss_dronio napisała: > One to przede wszystkim mają pecha ponieważ są w schronisku prowadzonym przez > urzędasów, którym bardziej zależy na opłacie za wzięcie zwierzaka niż na > znalezieniu dla niego dobrego domu! NIech dalej łaskawie wydają czy też raczej > sprzedają zwierzęta w jakichś idiotycznie wymyślonych godzinach to schronisko > pęknie w szwach! Nie, mylisz się. Te psy, które są na zdjęciach, przebywają w szpitaliku, żeby nie zmarzły w zwykłych boksach, są głaskane i zadbane na tyle, na ile to w tych warunkach możliwe. Czy gdyby schronisko było czynne do wieczora, wzięłabyś Foczkę? Szkoda, że nie widziałaś, jak cieszyła się na widok kierownika i pracowników - oni ją naprawdę lubią i przez myśl im nie przejdzie zrobić jej krzywdę czy uśpić ją "dla jej dobra", bo ona świetnie sobie radzi, a jest tam od maleńkości. Być może w innym schronisku Foczka (a właściwie Foczek) zostałaby dawno uśpiona jako "niepełowartościowy" pies; tu wpadła ze szpitala na korytarz w podskokach - na tyle, na ile umiała skakać. Suczka husky została operowana w trybie pilnym, mimo, że nie była "z rejonu" - schronisko dostało telefon, że jedzie do nich pies po wypadku kolejowym. Nie widać po niej stresu przebywania w "strasznym poznańskim schronisku". Bardzo Cię proszę, nie wydawaj krzywdzących osądów tylko na podstawie tego, że spóźniłaś się po psa, bo tak, jak każda instytucja ma określone godziny pracy, a potem zostaje w nim stróż, czy osoba dyżurująca - karmiąca psy i doglądająca ich. I tak, jak w każdej instytucji, są osoby upoważnione do wydawania zwierząt i są takie, które tych upoważnień nie mają. To, że schronisko działa tylko do takiej a nie innej godziny być może nie jest dobre, ale nie znaczy to, że należy od razu robić mu aż tak złą opinię. Odpowiedz Link
miss_dronio Re: One też chcą być kochane... 04.03.05, 19:33 Schronisko działa fatalnie. Moje zdanie podzielają wszystkie mi znane osoby jak i przedstawiciel TOZ-u z którym w tej sprawie się kontaktowałam. Uważam, ze należy głośno o tym mówić bo inaczej sytuacja tam nigdy nie ulegnie poprawie. Wybacz ale nie zamierzam więcej z Tobą dyskutować na ten temat. Nie znam powodów dla których tak zacięcie bronisz ewidentnie źle funkcjonującego schroniska. Niezależnie od powodów dla mnie jest to nieetyczne. Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 04.03.05, 19:42 miss_dronio napisała: > Schronisko działa fatalnie. Moje zdanie podzielają wszystkie mi znane osoby jak > > i przedstawiciel TOZ-u z którym w tej sprawie się kontaktowałam. Uważam, ze > należy głośno o tym mówić bo inaczej sytuacja tam nigdy nie ulegnie poprawie. > Wybacz ale nie zamierzam więcej z Tobą dyskutować na ten temat. Nie znam > powodów dla których tak zacięcie bronisz ewidentnie źle funkcjonującego > schroniska. Niezależnie od powodów dla mnie jest to nieetyczne. Widzisz, każda sprawa ma "dwa końce". Niestety nie mogę o tym pisać publicznie, ale na Twoim miejscu z dużym dystansem słuchałabym tego "co opowiadają". Spędzam tam trochę czasu i do pewnych wniosków zdążyłam juz dojść, a to, co sama widzę, poparte jest też doświadczeniami osób będących w pewnym sensie autorytetem, jeśli chodzi o dobro zwierząt. Jeśli chcesz na ten temat porozmawiać, zapraszam na priva. Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 04.03.05, 19:59 Aha, i chętnie bym przeczytała, co uważasz za ewidentnie złe funkcjonowanie, poza niezbyt fortunnymi godzinami otwarcia? Czy możesz przy tym posłużyć się jakimiś konkretami? > miss_dronio napisała: > > > Schronisko działa fatalnie. Moje zdanie podzielają wszystkie mi znane oso > by > jak > > > > i przedstawiciel TOZ-u z którym w tej sprawie się kontaktowałam. Uważam, > ze > > należy głośno o tym mówić bo inaczej sytuacja tam nigdy nie ulegnie popra > wie. > > Wybacz ale nie zamierzam więcej z Tobą dyskutować na ten temat. Nie znam > > powodów dla których tak zacięcie bronisz ewidentnie źle funkcjonującego > > schroniska. Niezależnie od powodów dla mnie jest to nieetyczne. > Odpowiedz Link
dotka29 Re: One też chcą być kochane... 02.03.05, 21:15 sliczne kochane psiaki, a te ich oczka ech :( Foczka nieżle sobie radzi sadzac ze zdjecia, żeby znalazły domy,ale to jak wiadomo graniczy z cudem. Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 07.03.05, 09:18 Rozumiem, że największą winą psów czy kotów przebywających w poznańskim schronisku jest to, że są tam, a nie gdzie indziej i nie powinnam mieć czelności przedstawiać ich tu do adopcji?... Cóż, rzeczywiście wszystkim tu piszącym chodzi tylko i wyłącznie o dobro zwierząt, jak widzę... Odpowiedz Link
miss_dronio Re: One też chcą być kochane... 07.03.05, 11:06 Napisałam, że nie będę z Tobą dyskutować o poznańskim schronisku ponieważ zauważyłam, że najaprawdopodobniej z jego kierownikiem łączą Cię jakies powiązania i nie chcesz bądź nie potrafisz być w tej kwestii obiektywna. Chciałaś mi na priv wyjaśniać co to za powiązania ale ja nie skorzystam z zaproszenia ponieważ to są Twoje osobiste sprawy i uważałabym za niestosowne wnikanie w nie. Serdecznie Ciebie proszę nie pisz nieprawdziwych, prowokacyjnych postów, w których wkładasz mi w usta rzeczy których nie powiedziałam jak np. "to wina psów, że są w schronisku". Porzuć też, proszę protekcjonalny ton i nie pouczaj mnie jak się pomaga zwierzetom bo z tego co się orientuję mam pod opieką o wiele więcej zwierząt niż Ty i nauka mogłaby ewentualnie przebiegać w druga stronę. Spytałaś co mi się nie podoba w działąniu poznańskiego schroniska. Proszę bardzo: - schronisko nie kastruje i niesteryzlizuje swoich podopiecznych -schronisko nie zadbało o wybieg dla zwierząt, nie sa one również wyprowadzane na spacery (latami psy siedzą w klatkach metr na dwa). -schronisko sprzedaje psy w bardzo ograniczonych godzinach, niedostępnych dla ludzi, którzy np. pracują (do godziny 13) - schronisko ma luksusowe budynki administracyjne i tragiczne warunki przetrzymywania zwierząt. To są zarzuty ogólne, oprócz tego w schronisku spotkało mnie mnóstwo jednostkoych przypadków, które mi nie odpowiadały ale możliwe, ze nie są one regułą więc nie wpisuje ich tutaj. Jesli będa pytania to oczywiście chętnie je opiszę. Byłabym wdzięczna, jesli na temat tego co mam do zarzucenia poznańskiemu schronisku wypowiedzieli się fachowcy -np aniela5 lub agatabalu. Czy to co opisałam jest w porzadku czy jednak powinno się zmienić?? Jeśli osoby, o których wiem, ze mają ogromne doświadczenie w pomaganiu bezdomnym zwierzetom napiszą, ze się mylę to oczywiście przeproszę i przyznam się do błędu. Bardzo bym chciałą nie miec racji. BARDZO! Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 07.03.05, 12:00 miss_dronio napisała: > Napisałam, że nie będę z Tobą dyskutować o poznańskim schronisku ponieważ > zauważyłam, że najaprawdopodobniej z jego kierownikiem łączą Cię jakies > powiązania i nie chcesz bądź nie potrafisz być w tej kwestii obiektywna. > Chciałaś mi na priv wyjaśniać co to za powiązania ale ja nie skorzystam z > zaproszenia ponieważ to są Twoje osobiste sprawy i uważałabym za niestosowne > wnikanie w nie. Serdecznie Ciebie proszę nie pisz nieprawdziwych, > prowokacyjnych postów, w których wkładasz mi w usta rzeczy których nie > powiedziałam jak np. "to wina psów, że są w schronisku". Porzuć też, proszę > protekcjonalny ton i nie pouczaj mnie jak się pomaga zwierzetom bo z tego co > się orientuję mam pod opieką o wiele więcej zwierząt niż Ty i nauka mogłaby > ewentualnie przebiegać w druga stronę. > Spytałaś co mi się nie podoba w działąniu poznańskiego schroniska. Proszę > bardzo: > - schronisko nie kastruje i niesteryzlizuje swoich podopiecznych Nic podobnego!!! Wszystkie koty są kastrowane/sterylizowane, wiele suk (chyba że są zbyt stare albo b.słabe, czy zbyt młode) także - jeśli tam będziesz, to spójrz - sa psy z czerwonymi zawieszkami przy obrożach - to suki po sterylce, są psy z białymi - to te przed sterylką i są z żółtymi - to samce. Jestem tam dwa razy w tygodniu, a moje powiązania są takie, że zajmuję się kotami - robię im zdjęcia i szukam domów, to samo zaczęłam robić z psami. Suk po sterylce jest naprawdę sporo! > -schronisko nie zadbało o wybieg dla zwierząt, nie sa one również wyprowadzane > na spacery (latami psy siedzą w klatkach metr na dwa). To niestety prawda, ale chyba widzisz, w jakiej okolicy jest schronisko - parę metrów dalej są szeregowce, a tuż obok bardzo ruchliwa ulica. W jaki sposób wyprowadzać tam psy? Jak zrobić wybieg, skoro schronisko nie jest z gumy? > -schronisko sprzedaje psy w bardzo ograniczonych godzinach, niedostępnych dla > ludzi, którzy np. pracują (do godziny 13) Tak, to niestety też prawda, bo w dni powszednie powinno być czynne dłużej > - schronisko ma luksusowe budynki administracyjne i tragiczne warunki > przetrzymywania zwierząt. Co Ty opowiadasz??? Byłaś tam??? Jest biuro, pokój kierownika, a poza tym są tam tylko pomieszczenia gospodarcze, wejścia do boksów (te dla "babć", psów delikatniejszych czy szczeniaków mają tez część wewnętrzną, ogrzewaną), szpitalik, gabinet weta - byłam tam wszędzie i uwierz mi, to nie są żadne luksusy, a wręcz przeciwnie. Szpitalik i kwarantanna są straszne i od dawna trwają rozmowy z miastem (które zarządza schroniskiem)o pieniądze na porządną kwarantannę i szpital, bo w warunkach takich, jakie są teraz, leczenie zwierząt to często syzyfowa praca. > To są zarzuty ogólne, oprócz tego w schronisku spotkało mnie mnóstwo > jednostkoych przypadków, które mi nie odpowiadały ale możliwe, ze nie są one > regułą więc nie wpisuje ich tutaj. Jesli będa pytania to oczywiście chętnie je > opiszę. Byłabym wdzięczna, jesli na temat tego co mam do zarzucenia > poznańskiemu schronisku wypowiedzieli się fachowcy -np aniela5 lub agatabalu. Aniela nie jest fachowcem, jest natomiast osobą, która wszem i wobec opowiada bzdury o naszym schronisku, nie będę tu się wgłębiać w szczegóły, bo wiele z jej autorytetu by tu straciło, ale wiedz o tym,że niektórych spraw powinna się bardzo wstydzić. Sama nie była w schronisku, co więcej, wyraziła się kiedyś, że nie ma zamiaru weryfikować informacji, jakie na jego temat posiada, a posiada je ze źdródła mocno nieobiektywnego.Więcej na ten temat napisać publicznie nie mogę, natomiast zapewniam Cię, że z pewnością dużo wiem. Stąd zapraszałam na priva, ale skoro nie chcesz, to trudno. Odpowiedz Link
mysiam1 I coś jeszcze, Marysiu... 07.03.05, 12:31 ...masz rację, coraz więcej wiąże mnie z poznańskim schroniskiem. Złamane serce pomimo obietnic, że będę starała się trzymać dystans. Myśli, z których nagle zbyt wiele biegnie do psich boksów albo do kociarni. Mała, wychudzona, podstarzała suczka, która od paru dni ze mną mieszka. Wiąże mnie naprawdę coraz więcej. Zbyt wiele. Odpowiedz Link
agata.balu Re: I coś jeszcze, Marysiu... 07.03.05, 22:22 Tak bym chciała Was dziewczyny pogodzić. Chciałam sobie wyrobic opinię o poznanskim schronisku na podstawie raportów głównego lekarza weterynarii. Zaskoczyło mnie to, ze schronisko w Poznaniu dopiero w roku 2002/2003 było w raporcie brane pod uwagę (raporty sa publikowane z dwuletnim opóźnieniem!) Porównałam dane schronisk krakowskiego i poznańskiego. Na koniec roku 2002 w Krakowie: ilość psów 966, ilość miejsc dla psów 480, ilość kotów 358 w Poznaniu: ilość psów 688, ilość miejsc dla psów 250, ilość kotów 400 Czyli wg mnie schronisko w Poznaniu jest znacznie bardziej przepełnione niz w Krakowie. To, myślę, rzutuje na dobrostan zwierząt i na ilość pracy obsługi schroniska. W Krakowie, gdzie liczab personelu wynosi 30 osób i przepełnienie jest znacznie mniejsze dobrostan zwierząt pozostawia wiele do życzenia. Ale faktem jest, że schronisko codziennie i przed i po południu jest przez, w sumie, cztery godziny otwarte dla adopcji. Moze poprostu w Poznaniu pracuje znacznie mniej osób? Moze maja mniej pieniędzy? Kraków dostaje 1,5 mln zł rocznie z budżetu miasta. Wiecie co? Dla mnie miarą jakości schroniska jest ilość działających wolontariuszy i stosunek kierownictwa i personelu do nich. W Krakowie, po ubiegłorocznej, wymuszonej zmianie kierownika powstał mocny wolontariat. I widać, że w schronisku lepiej sie dzieje. Ruszyły adopcje, ruszyły sterylizacje. Miss, ja mam propozycję: jeżeli Ci się nie podoba czas przeznaczony przez schronisko na adopcje to napisz do Urzedu Miasta (albo do tego kto utrzymuje schronisko - mysle, że UM?) prosbe o wyjasnienie tej sytuacji. Muszą Ci odpowiedzieć. Myslę, ze warto zawalczyc o to by wiecej czasu poswieciło schronisko adopcjom. Co Ty na to? Agata Odpowiedz Link
mysiam1 Re: I coś jeszcze, Marysiu... 08.03.05, 10:31 Dziękuję, Agato, za mądre i wyważone słowa :-) W naszym schronisku rzeczywiscie z wolontariatem krucho i niestety nie ma większych szans na to, by się ten stan rzeczy miał zmienić :-(. Natomiast sterylizacje są przeprowadzane - i suk (tak, jak pisałam, nie wszystkich), i kotek/kotów (wszystkich trafiających do kociarni). Dodatkowo schronisko ma obowiązek bezpłatnej sterylizacji kotek bezdomnych i rocznie sterylizuje ich ok. 300 - jeśli policzy się, ile te kotki mogłyby w ciągu roku urodzić kociąt, to jest to imponująca liczba, chociaż i tak, gdy zaczyna się sezon na kocięta, podobno (przekonam się pewnie niedługo) w schronisku jest tragedia, bo tych kociąt nie ma gdzie trzymać - kwarantanna i klatki z chorymi kotami są tam blisko siebie, że nie sposób uniknąć zarażenia. Z pewnością byłyby potrzebne domy zastępcze dla kociąt - ja sama wzięłam trzy kociaki w styczniu (każdy z innego miotu, to pewnie był wpływ początkowo ciepłej zimy), na szczęście zdrowe (bo mam jeszcze trzy swoje, w tym jeden kot o obniżonej odporności) i w ciągu paru dni znalazły domy, ale co będzie, gdy tych kociąt będzie kilkanaście.... W raporcie, który cytujesz, chyba nastąpiła pomyłka, bo kotów nie jest aż tak dużo - w porywach pewnie do 80, ale niestety większość z nich w tej chwili, to dzikuski, mające albo bardzo złe doświadczenie z ludźmi, albo żadne...dlatego tak ważna jest socjalizacja młodych kotów, które trafiają do kociarni - jeśli się to zaniedba, to i one będą "stracone dla świata". One są bardzo zadbane, dobrze odżywione, mają ciepło itd. Gorzej trochę z psami, bo jednak mają kojce na dworze (z budami, albo niektóre z częściami ogrzewanymi - starsze psy i szczenięta), ale wychudzone też nie są, a widzę za każdym razem, jak przygotowuje się im jedzenie i nie wydaje mi się, żeby było to bardzo mało wartościowe pożywienie, chociaż z pewnością nie takie, jakie dostawałyby w domu. Niestety nie wiem, dlaczego schronisko jest tak krótko czynne dla "odwiedzających", ale wiem też, że sprawami biurowymi zajmuje się tam jedna osoba, która z pewnością przychodzi wcześniej niż o 10, więc i tak zapewne pracuje "przepisowe" 8 godzin. Odpowiedz Link
mysiam1 I stało się... 08.03.05, 12:41 ...dziś przy mnie strażnik municypalny przyniósł kotka ściągniętego z dachu - maluch był w pudełku, więc myślałam, że to koci podrostek... Po godzinie zobaczyłam go w szpitaliku...NAJWYŻEJ CZTEROTYGODNIOWE kociątko, z wciąż jeszcze błękitnymi oczkami i maleńkimi uszkami....Siedzę teraz przy biurku, a ten koci dzidziuś owinięty w ciepłe szmatki zasypia mi na kolanach...mam mleko dla kociąt, muszę nauczyć się masować mu brzuszek...byle tylko przeżył, a za parę tygodni zacznę mu szukać domu... A to dopiero początek :-((( Jak te kocięta mają przeżyć, jak rozwijać się normalnie, jeśli w szpitaliku nie ma sposobu na odseparowanie ich od chorych, dorosłych kotów, a nasi kochani radni proponują kierownictwu schroniska szukanie sponsorów wśród...wietnamskich restauracji, "szczególnie zainteresowanych kotami"...:-/ Odpowiedz Link
mysiam1 Jak ten czas leci... 24.03.05, 23:58 ...jeszcze dwa tygodnie temu ten smarkacz pełzał, a dziś biega, skacze i wspina się na meble; oczka miał niebieskie i nie mógł skupić na mnie wzroku, a dziś już robią się szaro-zielone...ręce powoli zaczynają mi się goić, bo przy masowaniu brzuszka i karmieniu przez smoczek byłam strasznie drapana małymi pazurkami... kotek jest ze dwa razy większy niż był...i jutro idzie do nowego domu...Cieszę się i jednocześnie nie chcę myśleć o rozstaniu... O, a tu nasza sielanka.... upload.miau.pl/1/5925.jpg mysiam1 napisała: > ...dziś przy mnie strażnik municypalny przyniósł kotka ściągniętego z dachu - > maluch był w pudełku, więc myślałam, że to koci podrostek... Po godzinie > zobaczyłam go w szpitaliku...NAJWYŻEJ CZTEROTYGODNIOWE kociątko, z wciąż > jeszcze błękitnymi oczkami i maleńkimi uszkami....Siedzę teraz przy biurku, a > ten koci dzidziuś owinięty w ciepłe szmatki zasypia mi na kolanach...mam mleko > dla kociąt, muszę nauczyć się masować mu brzuszek...byle tylko przeżył, a za > parę tygodni zacznę mu szukać domu... > A to dopiero początek :-((( Jak te kocięta mają przeżyć, jak rozwijać się > normalnie, jeśli w szpitaliku nie ma sposobu na odseparowanie ich od chorych, > dorosłych kotów, a nasi kochani radni proponują kierownictwu schroniska > szukanie sponsorów wśród...wietnamskich restauracji, "szczególnie > zainteresowanych kotami"...:-/ > Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 11.03.05, 16:49 Podnoszę, bo to ważne - moim zdaniem przynajmniej. Wczoraj w schronisku była dziennikarka - rozmowa dotyczyła m.in. kalekich piesków, o których pisałam. Może znajdzie się jakaś dobra dusza... Odpowiedz Link
umfana Re: One też chcą być kochane... 02.04.05, 12:43 Cudowne są te pieski! Jakie mądre mają oczy... Odpowiedz Link
mysiam1 Re: One też chcą być kochane... 07.04.05, 14:26 mysiam1 napisała: > Proszę, spójrzcie tutaj... > > schronisko.com/forum/viewtopic.php?id=42 ... a jak już spojrzycie, to wiedzcie, że sunia husky jest już od dobrych paru dni w nowym domu, a mały Dyzio-kuternóżka w sobotę zostaje przeze mnie zabrany ze schroniska i po paru godzinach przekazany nowej opiekunce! :-))))))))))))) Odpowiedz Link
dotka29 Re: One też chcą być kochane... 07.04.05, 22:26 Mysiam okropnie sie ciesze :)) Odpowiedz Link