scully07
06.02.08, 19:42
Za tydzień mam wyznaczony termin laparo, dziś zrobiłam kontrolnie
USG i okazało się, że z moich kilku drobniutkich kamyczków zrobił
się jedn o średnicy 10 mm. Pan doktor od USG był wręcz zdegustowany,
że tak szybko zdecydowałam się na zabieg.Stwierdził, że ten woreczek
jednak jest do czegoś potzrebny i żeby tak pochopnie nie podejmować
decyzji. Szczerze mówiąc to pierwszy i koszmarny zarazem atak miałam
w lipcu /wtedy wylądowałam na ostrym dyżurze i postawiono tę
diagnozę/. Potem miałam tylko trzy ataki, a tak od czasu do czasu
czuję te kamyczki/kamyczek?/.
Lekarz, który będzie przeprowadzał zabieg, oczywiście jest zdania,
że trzeba wyciąć i to jak najszybciej.
Toż to totalna trauma. Wyciąć? Zostawić?
Dwie różne sugestie od dwóch różnych lekarzy. Może iść do
trzeciego...?
Jak się łatwo domyślić zabiegu boję się okropnie...
Może macie jakieś sugestie.
ps. forum przewertowałam i domyślam się, że jednak mam pójść na
laparo. Pewnie pójdę...