midwig
09.09.06, 14:36
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=51&w=48264701
co na to mieszkańcy Żoliborza????
Do Prokuratury Rejonowej na Żoliborzu wpłynął donos na szefa warszawskiego PiS
Wojciecha Dąbrowskiego. Zarzucono mu popełnienie przestępstwa - podczas
wyborów do rady dzielnicy Żoliborz w 2002 roku jako swój adres zamieszkania
podał adres obcej mu osoby. Tymczasem mieszka razem z żoną i dzieckiem na
Pradze Południe.
- To prawda, że mieszkam na Pradze, a na Żoliborzu byłem tylko tymczasowo
zameldowany - potwierdza Dąbrowski. - Jednak to z Żoliborzem jestem związany
od zawsze. Tu chodziłem do przedszkola i szkoły, tu były i są zlokalizowane
moje interesy życiowe. Z dzielnicą wiążę swoją przyszłość.
Na anonimy nie reagują
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. - Gdyby osoba donosząca miała trochę
odwagi cywilnej i podpisała się, wówczas postępowanie zapewne byłoby wszczęte
- mówi prokurator rejonowy Paweł Nowak.
Szef stołecznego PiS na początku tygodnia zwrócił się do Sejmowej Komisji
Samorządu Terytorialnego i Administracji, by wyjaśniła, czy w przypadku
radnego dzielnicowego ważne jest miejsce zamieszkania, czy "centrum jego
życiowej działalności".
- Jak nam wiadomo już teraz w mieście jest kilkudziesięciu radnych, którzy
mieszkają w innej dzielnicy niż ta, w której są radnymi - mówi Dąbrowski. -
Przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi konieczne jest wyjaśnienie, skąd
ci ludzie tak naprawdę mogą startować.
Nie mieszkam, jestem związana
Zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy w sprawie miejsca zamieszkania padły
w tej kadencji samorządu pod adresem radnej Targówka Edyty Sosnowskiej (do
niedawna z PiS). Zarzucano jej, że startowała do rady tej dzielnicy,
mieszkając na Pradze Północ. - Sprawę umorzono z powodu braku danych
potwierdzających zarzuty - wyjaśnia sama Sosnowska.
Dochodzenie prokuratorskie toczy się też w sprawie poświadczenia nieprawdy o
zamieszkaniu wobec radnego Jacka Wachowicza z Klubu PiS na Pradze Północ. Ktoś
anonimowo poinformował, że faktycznie mieszka na Targówku.
- Spełniam wymogi ustawy, bo jestem zameldowany na Pradze - odpiera zarzuty
Wachowicz. - Ale ten wymóg nie jest fortunny. Całe moje życie i mojej rodziny
jest związane z tą dzielnicą: tu pracuję, działam.
Prokuratura bada sprawę czterech innych radnych z Pragi Północ: Kazimierza
Baranowskiego (PiS), Zbigniewa Cierpisza (PiS), Elżbiety Kowalskiej (PO) i
Alicji Dąbrowskiej (PO). Zarzucono im, że mieszkają poza dzielnicą, z której
startowali.
Nawet trzy lata więzienia
Dyrektorka delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie Anna Lubaczewska
przyznaje, że trudno jest sprecyzować słowo "zamieszkiwanie". - Gdy przez pięć
dni w tygodniu ktoś jest pod jednym adresem, a przez dwa następne dni na
działce, to gdzie on mieszka? - pyta. Dodaje jednak, że przemeldowanie się nie
powinno być wykorzystywane po to, by zostać radnym. - Po pierwsze, nie jest
etyczne, a po drugie, to obejście przepisów, przez wprowadzanie organów i
wyborców w błąd - mówi.
Bardziej dosadnie takie postępowanie ocenia prawnik, senator PO Krzysztof
Piesiewicz. - To zwykłe spadochroniarstwo, które nie powinno mieć miejsca w
samorządzie - uważa.
Sami samorządowcy podchodzą do problemu liberalnie.
- Trudno nazywać to oszustwem, skoro ustawy mówią, że nie ma dużej roli
miejsce zameldowania, ale to, w którym "koncentruje się działalność życiowa" -
przekonują nieoficjalnie działacze PiS.
Co grozi radnym zamieszkującym poza dzielnicą, w której sprawują mandat?
Zdania prawników są na ten temat podzielone. Według jednych nic, bo Warszawa
traktowana jest jako jedna gmina. Zdaniem tych, którzy traktują dzielnice jak
odrębne gminy - taki radny powinien stracić mandat. Dodatkowo za poświadczenie
nieprawdy grozi do trzech lat więzienia.
MONIKA GÓRECKA-CZURYŁŁO, ALEKSANDRA PAULSKA
Ważne miejsce zamieszkania
Jeśli jest się radnym, to trzeba mieszkać na terenie swojej dzielnicy. Ktoś,
kto ubiegał się o mandat w dzielnicy, w której był zameldowany na pobyt
tymczasowy, nie zrobił niczego złego. W chwili wyborów spełniał bowiem warunki
rejestracji. Jednak z chwilą wybrania go na radnego powinien niezwłocznie
zameldować się na pobyt stały w miejscu czasowego. Jeżeli tego nie uczynił,
doszło do nieprawidłowości. Bo bycie radnym zakłada "zamiar stałego pobytu".
Józef Medyk, przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej w Warszawie
Przepisy nie są jednoznaczne
Właściwie nie wiadomo, czy radny powinien mieszkać w danej dzielnicy. Status
prawny dzielnic w stolicy nie jest jasny i orzecznictwo w opisywanych wyżej
sprawach bywa różne. Jeśli potraktujemy dzielnicę jak gminę, to radny powinien
ubiegać się o mandat tylko w tej dzielnicy, w której mieszka. Jeśli jednak
uznamy, że Warszawa jest gminą, a dzielnice tylko jednostkami pomocniczymi, to
można być radnym jednej dzielnicy, mieszkając w innej. Jedyne rozwiązanie to
wprowadzenie do ustawy warszawskiej jednoznacznego zapisu określającego zakres
uprawnień dzielnic i status radnych. prof. Hubert Izdebski, specjalista prawa
samorządowego.