kolejar
10.03.08, 03:33
Zastanawiam się nieraz nad ludźmi typu Ryka. I to wychodzi jakoś. Człowiek
ten, czy ów urodził się troszkę dla siebie za późno, nie było mu dane
świadomie stanąć wobec komunizmu i teraz, zbierając wiadomości z różnych
lektur, usiłuje być tym wymarzonym fajterem. Niestety, to już nie ten czas i
nie ta wiedza...
Inni to ludzie w stylu Braci Kaczyńskich, Ani Walentynowicz, Państwa
Gwiazdów... Oczywiście, że ich szanuję, ale z drugiej strony też - niestety
dla ich obecnej postawy - rozumiem. Oni czują się niezrealizowani tak, jakby
chcieli, a jednocześnie wściekli, że ten wredny Lechu stał się Symbolem - nie
oni. I o to tu chodzi. Gwiazdowie, Ania Walentynowicz i reszta nie są tu
znaczący. Znaczący są Bracia. To ONI byli najważniejsi, bez nich, bez ich
myśli nic by nie było z niczego. Tak myślą - wykształciuchy - to o nich mówił
tak Ludwik Dorn, chociaż może o tym do dziś nie wie. Jak mógł ich zdystansować
tak prymitywny wsiok i robol??? Teraz mają okazję się odegrać, a wspomagają
ich ludzie o równie niezrealizowanych marzeniach. Lub niemożliwych do
realizacji marzeniach - jak Ryko.
To bardzo bolesne, gdy o tym myślę. W sumie szkoda mi ryko-podobnych z ich
obłędem, pogubieniem w świecie, niezrozumieniem...
Może dalszy ciąg napiszę później. Zresztą nie wiem, czy w ogóle ma to sens,
czy ktokolwiek chce coś takiego czytać. Może lepiej tak tylko sobie - do
szuflady? Pewnie tak.