podkowianka
12.12.08, 23:19
Witam Państwa!
Jestem nowym mieszkańcem gminy Raszyn.
Choć mieszkam tu od niedawna, zdążyłam się zorientować, że gminą
żądzą niekoniecznie zasady współżycia społecznego, a - mówiąc
wprost - władze gminy kierują się interesem własnym, nie zaś
interesem mieszkańców.
Mam więc ogromną prośbę do uczestników forum. Gdyby ktoś z Państwa
znalazł chwilę i wytłumaczył mi zawiłości prowincjonalnej polityki
samorządowej.
Otóż mieszkam w Sękocinie Starym, miejscu zapomnianym przez Boga, a
już z całą pewnością przez Wójta i władze gminy.
Doskwiera nam brak wodociągu, kanalizacji, gazu, równej i
przejezdnej drogi. Mieliśmy trudności z dostępem do prądu i
telefonu.
Po niełatwym uruchomieniu lokalnej inicjatywy, zebrałam osiem
wniosków o podłączenie mieszkańców do wodociągu (o kanalizacji, jak
się dowiedziałam w urzędzie, mogę sobie jedynie pomarzyć). Złożyłam
wnioski wraz z pismem, wyłuszczającym przy okazji problemy trapiące
mieszkańców.
Zwróciłam w nim uwagę, iż naszej okolicy wyznaczono w planie
zagospodarowania przestrzennego nobilitującą nazwę "dzielnicy
rezydencjonalnej", ktora kłóci się nieco ze stanem faktycznym.
Wnioski leżały pół roku w urzędzie. Po piątym z kolei piśmie - tym
razem skierowanym do Rady, dostałam odpowiedź, że wodociąg w naszej
ulicy będzie - i to już za miesiąc! Codzień wyglądałam przez okno,
oczekując ekipy. Na próżno.
Udaliśmy się więc z mężem na wizytę do Pana Wójta Rajkowskiego.
I tutaj - szok. Pan Wójt w rzeczywistości, nie wiem czy ktoś z
Państwa miał przyjemność - w niczym nie przypomina dobrotliwego i
zatroskanego o los mieszkańców swej gminy człowieka, uwidocznionego
na stronie internetowej gminy i na plakatach wyborczych.
W pierwszej chwili zdziwił się naszej wizycie, twierdząc, że w
naszej ulicy przecie jest już wodociąg! Po telefonicznej konsultacji
ze swoim pracownikiem, stwierdził, że jednak wodociągu nie ma i nie
będzie, a na pociechę może pracownikowi wlepić naganę, jeżeli sprawi
to, że poczujemy się lepiej. Trochę osłupieliśmy. Wtedy spytał czego
od niego w ogóle oczekujemy. My na to, że wody z wodociągu. Wójt, że
nie prędko, raczej po 2014 roku.
Wyszliśmy całkowicie oszołomieni. Nie chodzi o sposób rozmowy,
opryskliwość, ani o nasze zburzone wyobrażenie osoby na takim
stanowisku.
Rzecz w tym, że Wójt:
1. Nie orientuje się kompletnie w sprawach gminy,
2. Nie przejmuje się ani trochę, że sie nie orientuje,
3. Nie planował w ogóle udzielić żadnej odpowiedzi na piśmie
mieszkańcom, którzy złożyli w nioski,
4. Nie czuje się ani trochę zakłopotany trzema powyższymi powodami.
Pytanie moje jest więc takie:
Jaki jest powód, dla którego Wójt nie ma żadnej wiedzy o
inwestycjach należących wszak do zadań własnych gminy?
Dlaczego ostentacyjnie olewa mieszkańców gminy, spuszczając ich po
schodach?
Dlaczego zaniedbuje obrzeża gminy, które także leżą w jego władztwie?
Przez rok walczyłam o zrobienie czegokolwiek w naszej okolicy.
Po wizycie u Wójta straciłam wszelkie złudzenia.
Czy naprawdę nie warto? Czy mieszkańcy, ktorzy wybierali Wójta, nie
mogą mieć swego słowa, które ktoś w gminie przeczyta, choćby
zauważy? (Jeden z pracownikow urzędu wpajał mi, że Sękocin wszak nie
należy do gminy Raszyn!)
Proszę, wyjaśnijcie mi szanowni uczestnicy forum.
Będę wdzięczna za rozjaśnienie mego wąskiego umysłu.
dziękuję i niecierpliwie oczekuję...