cyborgus
06.09.07, 21:48
Ciekawi mnie, jak duze rodziny, grono znajomych, sasiadow blisko
siebie macie? I jak to wplywa na Wasze wrazliwce?
Interesuje mnie to, bo przez dlugi czas brak wlasnie takiej bliskiej
grupy wsparcia winilam za problemy mojej corki - mieszkamy w
stanach, bez zadnej rodziny w poblizu, i do tego musielismy
przeprowadzic sie do innego stanu przed urodzeniem sie naszej corki,
tak wiec na poczatku niewiel bylo kontaktow. Ale potem zauwazylam,
ze pomimo ze ciagalam ja do dzieci, na place zabaw, zajecia,
spotkania u innych dzieci wiecej niz inne mamy, jakos wcale sie nie
rozkrecala. Poczytalam troche ksiazek, znalazlam to forum, i dopiero
zaakceptowalam fakt, ze to chyba nie jest moja wina, tylko taki jej
charakter, i juz. chociaz wciaz wydaje mi sie, ze gdyby w poblizu
byly jakies babcie, wujki, ciocie i kuzyni - na stale w jej zyciu -
to mialaby latwiej.
Mam racje czy nie? Czy duzo rodziny/znajomych dookola pomaga waszym
dzieciom czy nie ma to wiekszego wplywu na ich niesmalosc/wrazliwosc?