Dodaj do ulubionych

śmierć męża

28.05.07, 19:39
Kilka miesiący temu zawalił mi się świat w jednej chwili. Zmarł mój mąż.
Nagle, niespodziewanie, wydaje się to niemożliwe a jednak. Zostałam sama z
synem. Próbuję żyć dla dziecka. Wszyscy mi mówią, że nieźle się trzymam ale
to wcale nie jest takie proste. 100 problemów naraz i to wszystko w
pojedynkę. Jak to wszystko przejść ?
Obserwuj wątek
    • vesper.lynd Re: śmierć męża 28.05.07, 20:31
      Witaj Liliana,

      nikt nie wie jak to przejść, ale musimy trzymać się razem. jesteśmy z Tobą,
      musimy żyć, co innego pozostało?
      wierzę w Ciebie..

      vesper
    • lilianna32 Re: śmierć męża 28.05.07, 20:35
      Pisząc tutaj poryczałam się jak dziecko. Siedzi czasem we mnie taki żal. Ale
      jest czego żałować. Miałam świetnego męża. Miał głowę jak to się mówi na karku
      więc na brak pieniędzy nie narzekaliśmy, ja pracowałam bo nie chciałam siedzieć
      w domu gdy syn poszedł do przedszkola. Teraz to się cieszę, że pracuję bo mam
      przynajmniej czym zająć głowę.
      Żal mnie ściska gdy przypomnę sobie wszystkie imprezy, sylwestry, wyjścia do
      przyjaciół mój mąż był zawsze duszą towarzystwa, świetnie tańczył, jak
      powiedział dowcip to nie było nikogo kto by się nie śmiał.
      Byliśmy taką ładną, udaną parą na którą jak to mówią sąsiedzi aż miło było
      popatrzeć, tyle tylko że niestety byliśmy a nie jestesmy.
      Wydawało mi się,że w miarę upływu czasu będzie lepiej a tu niestety myślami
      wiecznie się zahacza o te smutne dni, któte niestety trzeba było przeżyć.
      Ogromny pogrzeb i setki oczu patrzące na mnie i mojego dzieciaka gdy
      wychodziliśmy z kościoła. Pamiętam, że to właśnie wtedy powiedziałam sobie, że
      muszę być silna. Opanowałam łzy podniosłam do góry głowę i od tej pory nikt
      obcy już nie widział moich łez. Oczywiście ryczę czasem ale gdy jestem sama. A
      tak w ogóle to nie wiem czy coś takiego Wam się wydarzyło ale ja miałam czasem
      wrażenie jakby mnie oceniano. Nie mówię oczywiście o najbliższych bo muszę
      przyznać, że rodzina i przyjaciele spisali się na medal ale tacy dalsi znajomi
      czasem mnie zaskakiwali swoim zachowaniem. Lila
    • dryfujacabezcelu Re: śmierć męża 29.05.07, 08:34
      Boże jak doskonale Cię rozumiem.....!!!!!! I tak mi przykro, że musiałam się
      dowiedzieć jakie to uczucie... że my wszyscy musieliśmy sie tego
      dowiedziec..........

      PS. zapraszamy również do nas na forum mama-wdowa
    • hope13 Re: śmierć męża 29.05.07, 10:21
      Wczoraj minęła druga rocznica śmierci mojego męża, który zmarł na zawał w
      jednej sekundzie. Jeśli 32 w twoim nicku to twój wiek to jesteśmy prawie
      rówieśnicami. Mam teraz 33 lata. Dla mnie również praca była i jest bardzo
      ważna. Pozwala oderwać się od przygnębiających myśli. Pytasz "jak to wszystko
      przejść?". Poradzisz sobie na pewno. Na tym forum i innych znajdziesz wiele
      tego przykładów.
      Zajrzyj również na forum Mama wdowa:
      forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=36576
      • lilianna32 Re: śmierć męża 29.05.07, 17:01
        Dzięki za dobre słowa. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że tutaj zajrzałam. Na
        forum mama wdowa też zaraz wchodzę. Dzięki jeszcze raz.
        Hope13 coś te nasze przypadki są podobne. Ja mam rzeczywiście 32 lata. Mój
        ślubny też miał zawał. Upadł w pracy nagle i to był już koniec. Dzień wcześniej
        mógłby przenosić góry a następnego dnia już go nie było.
        Wczoraj pisząc tutaj miałam chyba jakiegoś doła. Chyba w związku z tym, że
        miałam chwilę wolnego czasu. Do tej pory byłam zabiegana. Do pogrzebu to
        wiadomo. Potem przez kilka dni urlopu żeby nie siedzieć w domu to zaczełam
        biegać po urzędach i załatwiać te wszystkie sprawy które Wy też pewnie
        załatwialiście. Potem zaczęły się msze za męża a że było ich 43 więc przez dwa
        miesiące biegałam do kościoła. Wszystkich nie zaliczyłam ale większość napewno.
        W międzyczasie postawiłam nagrobek. I gdy to wszystko już zrobiłam nagle
        zabrakło mi zajęcia takiego ekstra ponad te moje zwykłe obowiązki. I to było
        chyba to. Do tej pory chyba moją metodą na przetrwanie był nadmiar obowiązków.
        Jak szłam spać wieczorem to nawet nie miałam siły by o czymkolwiek pomyśleć.
        Lila
        • hope13 Re: śmierć męża 30.05.07, 09:52
          Lilianno, chciałabym z Tobą porozmawiać na gg na pewien nurtujący mnie temat:
          mój nr gg 6796174. Jola

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka