Dodaj do ulubionych

buty przed drzwiami

20.01.12, 12:46
Mam pytanie natury estetycznej smile
Niedawno wprowadziliśmy się do nowego mieszkania w nowym, dopiero co oddanym bloku.
Wszystko super, marmury na podłogach, portiernia itp wink
Ten sielankowy obrazek zakłócają nam tylko sąsiedzi. Nieco.
Jedni mają w zwyczaju wynosić przed drzwi worki ze śmieciami. Nie musze mówić jak to pachnie?
Drudzy natomiast, zostawiają pod drzwiami buty.
Poprostu po całym dniu łażenia w traperach ( to w przypadku pana domu), traperach w wersji junior i damaskich kozakach, sąsiedzi ściągają je w korytarzu i to sobie tam poprostu no.... cuchnie!
Zastanawiam się jak delikatnie bardzo zasugerować im, ze to jakoś tak no, przeszkadza smile
Obserwuj wątek
    • moonogamistka Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 12:48
      schowac?;-D
      • agnik_mk Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 12:51
        Przyznaję się bez bicia: ja też wystawiam wór ze śmieciami pod drzwi, bo ... zapominam ich wywalić, a drugi raz nie chce mi się ubierać, żeby lecieć do śmietnika sad

        hmmm... nie doradzę w tej kwestii smile
        • patsy79 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:10
          jak bym była złośliwa to bym im tam wodę wlała, a jak bym była bardzo złośliwa to bym coś śmierdzącego wlała, ale to może zniszczyć buty i jak by ktoś zauważył,że to moja sprawka smile to by były problemy, jak schowasz to mozesz być posądzona o kradzież. można tez buty rozrzucić to może zauważą ,że komuś to przeszkadza.
          A co do śmieci to bym po cichutku dostawiła swój worek, oczywiście w srodku nie może buć wskazań, że to mój (czyli nie wrzucić tam koperty ze swoim adresem) smile Jeśli worek niezawiązany, to można "niechcący" zawadzić o worek i smieci się rozsypią pod drzwiami.
          Można tez porozmawiać,ale sądzę ,że pewnie może być bez skutku.
          Albo zgłosić sprawę do zarządcy budynku,żeby oficjalnie ogłosił,że na klatce schodowej nie można pozostawiać prywatnych przedmiotów ,a tym bardziej śmieci, gdyż blokują komunikację na klatce.
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:12
            hmmm sprytne podpowiedzi wink
            Mnie generalnie jakoś nie przeszkadza już nawet to, że pod ich drzwiami stoi wielki kwietnik, sanki, jakaś ziemia, itp. Bo rozumiem ze jak się człowiek wporwadza to nie wszystko się mieści, no ale buty czy śmieci są pozostawiane ewidentnie, zeby w domku mieć porządeczek a na korytarzu może być syf i malaria smile
          • moonogamistka Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:15
            tak OT ale czy wiesz, ze wg netykiety sygnaturka nie powinna przekraczac 4 linijek tekstu?
            • patsy79 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:52
              wiem i już jej nie mam smile
        • magdalaena1977 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:57
          agnik_mk napisała:

          > Przyznaję się bez bicia: ja też wystawiam wór ze śmieciami pod drzwi, bo ... za
          > pominam ich wywalić, a drugi raz nie chce mi się ubierać, żeby lecieć do śmietn
          > ika sad

          Ale dlaczego nie wystawisz ich na balkon?
          • majowa_kotka Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:27
            Może nie ma balkonu? Ja swój worek z tego powodu trzymam w korytarzu w mieszkaniu. Niezbyt to eleganckie i higieniczne, ale do śmietnika daleko - a w taki sposób osoba wychodząca zabiera worek ze sobą.
            • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:25
              W mieszkaniu ok, Twoje śmieci Twoja sprawa, ale śmieci na korytarzy klatki schodowej to buractwo czystej wody.
              • igifigiel Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:40
                te wystawiane worki ze śmieciami.. przypominają mi obrazek z wakacji wink tzn za czasów studenckich wybraliśmy się ze znajomymi do Bratysławy i postanowiliśmy zatrzymać się w tamtejszych akademikach..
                Po zapłaceniu za pokój w recepcji w bardzo czystym hollu zostaliśmy skierowani do części z pokojami.. tam przeżyłam szok! Pod każdymi drzwiami (no pod 9 na 10) stały worki ze śmieciami i śmieci wystawiane luzem jak np połówka arbuza (łupina).. dla mnie to od razu wyglądało na katastrofę epidemiologiczną..

                Nie wiem jak można mieszkać w takim miejscu.. od razu opuściliśmy lokal..

                Myślę, że rozmowa z sąsiadami nic nie da.. ew opcja z przypadkowym rozerwaniem worka wink
                moi sąsiedzi wprowadzili się równolegle z nami (tez nowy blok etc) i przed swoim mieszkaniem 7 mcy trzymali resztki płyt g-k i tp po remontowych gadżetów..a w trakcie remontowania pod ich drzwiami leżały farby, blat kuchenny, karton od tv..

                jak ktoś napisał ot buractwo i tyle
                • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:07
                  Na moim dawnym bloku co dziwne (studenci też tam wynajmowali) śmieci na korytarz wystawiali wyłącznie rodziny małych dzieci.
            • kotwtrampkach Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:40
              majowa_kotka napisała:

              > Może nie ma balkonu? Ja swój worek z tego powodu trzymam w korytarzu w mieszkan
              > iu. Niezbyt to eleganckie i higieniczne, ale do śmietnika daleko - a w taki spo
              > sób osoba wychodząca zabiera worek ze sobą.

              ja sie tego właśnie oduczam odkąd mam psa. Zapomniałam dwa razy - śmieci były wszędzie, brrr
              co do sąsiadów - ja nie posądzałabym o złą wolę, ale o bezmyślność. CZasem wystarczy delikatnie zwrócić uwagę, nawet nie wprost i na pewno nie z żądaniem za pierwszym razem; moze zażartować, może wspomnieć o estetyce, o zapachu.. Zawsze mozna "przypadkiem" wyjść z mieszkania wtedy co sąsiad.
              A buty na zewnątrz mnie obrzydzają. A najbardziej, kiedy ktos chciałby, żeby u niego przed mieszkaniem ściągać buty .. (w mieszkaniu też, ale to już inna sprawa)
        • klara551 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 20:25
          To może zapomnij parę razy spuścić wodę po defekacji,a i nie zamykaj klapy. Nauczy cię to kultury. Ja kilka razy takim kulturalnym wywaliłam ich cuchnące śmieci na ich wycieraczkę,bo nie pomagały prośby.. A to pomogło
        • madzioreck Re: buty przed drzwiami 25.05.12, 19:53
          > Przyznaję się bez bicia: ja też wystawiam wór ze śmieciami pod drzwi, bo ... za
          > pominam ich wywalić, a drugi raz nie chce mi się ubierać, żeby lecieć do śmietn
          > ika sad

          Ale fakt, że one są na zewnątrz, pomaga Ci jakoś nie zapominać? Bo ja też zapominam o śmieciach, stawiam je po prostu pod drzwiami - ale, litości - od strony mieszkania! Nie wyjdę, bez potknięcia się o nie.
    • ookaa Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:49
      Jestem za tym, żeby powiedzieć sąsiadom wprost. Oczywiście kulturalnie i bardzo uprzejmie. Miałam kiedyś sąsiadkę, która worek ze śmieciami wystawiała na pół dnia. Powiedziałam, poskutkowało. Dla mnie zwyczaj przetrzymywania czegokolwiek przed drzwiami, na korytarzach itp. jest okropny. Na szczęście w moim bloku nie ma tego zjawiska.
    • magdalaena1977 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 13:56
      pearlinee napisała:

      > Jedni mają w zwyczaju wynosić przed drzwi worki ze śmieciami.
      > Nie musze mówić jak to pachnie?
      > Drudzy natomiast, zostawiają pod drzwiami buty.

      Dla mnie oba zachowania są niewybaczalne, bo polegają na zawłaszczaniu wspólnej powierzchni jaką jest korytarz. Jeśli buty są bardzo zabłocone, to oczywiście można je zdjąć na korytarzu i wejść do mieszkania w skarpetkach, ale BUTY TRZEBA ZABRAĆ ZE SOBĄ (i umyć).
      Tak samo worek na śmieci - u mnie na korytarzu jest niewiele chłodniej niż w mieszkaniu i takie śmieci gniją, wydzielając paskudny fetor. Jeśli mam coś, co zamierzam wyrzucić, ale chwilowo nie idę do śmietnika (np. fragmenty choinki w worku) to wynoszę je na mój własny balkon.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:38
        śmieci stoją czasami cały dzień, czasami całą noc. Na nie szczęście w korytarzu jest ogrzewanie podłogowe i jak to tak sobie postoi na tej posadzce wiecie jaki jest smród?
        Buty nie stoją natomiast z uwagi na zabłocenie chyba, poprostu, taki zwyczaj, zeby sobie nie zasmradzać przedpokoju czy jak
        • horpyna4 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:43
          Buty stoją przed drzwiami dlatego, że ich właściciele mają taki nawyk. To po prostu wiocha - jak się przychodzi od gnoju, to się zostawia buty przed chałupą. I nie jest ważne, że przenieśli się do miasta, gnoju na codzień nie przerzucają, a klatka schodowa w budynku wielorodzinnym nie jest ich prywatną działką. To jest utrwalony nawyk i oni nawet nie pomyślą, że można inaczej. Przydałaby się edukacja odnośnie życia w mieście i miejskich obyczajów.

          Nie piszę tego złośliwie i nie zamierzam dowodzić wyższości obyczajów miejskich nad wiejskimi. Po prostu uważam, że należy zachowywać się odpowiednio do miejsca, w którym się przebywa. A przenoszenie na grunt miejski zachowań charakterystycznych dla wsi bywa uciążliwe dla mieszkańców przyzwyczajonych do nieco innych obyczajów. Dotyczy to nie tylko tych nieszczęsnych butów, ale choćby obfitego polewania przypadkowych przechodniów wodą z wiader w Poniedziałek Wielkanocny.

          Może porozmawiaj z administracją, albo osobą sprzątającą klatki schodowe. Bo do sąsiadów bardziej trafi, jak usłyszą coś od osoby "z zewnątrz", a nie najbliższej sąsiadki. Bo sąsiadka, wiadomo, czepia się...

          Pamiętam, że były wielokrotnie dyskusje na różnych forach na podobny temat. I jeden z dyskutantów zaproponował, żeby po cichu przykleić do posadzki takie wystawione buciory jakimś reklamowanym wówczas klejem, co to nie da się oderwać...
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:47
            sąsiedzi przeprowadzili się tutaj z innego bloku w warszawie, poprostu zamienili mieszkanie na większe
            • horpyna4 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:07
              To tylko gorzej - fakt, że już jakiś czas mieszkali w mieście, nie wróży dobrze: oznacza, że są odporni na zmiany cywilizacyjne. Zresztą pewnie mieli sąsiadów z podobnymi nawykami, bo inaczej zdaliby sobie sprawę, że "robią wiochę".

              No cóż, trzeba im to jakoś taktownie (?) wytłumaczyć... ciężka sprawa.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:41
        i ja naprawdę nie czepiam się, bo jeśli chodzi o jakieś kartony, deski itp. to ja rozumiem ze czasami poleżą pod tymi drzwiami, bo jak mówię, blok jest nowy, wszyscy się wprowadzamy , wykańczamy na szybko. Ale śmieci w sensie odpadki żywnościowe, podpaski pozawijane ( tak tak, przez przeźroczyste worki widać co w nich jest niestety), to już mocna przesada.
        Może wywieszę w windzie karteczkę ?
        • anu_anu Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:50
          Bym przyczepiła dużą (A4) kartkę z napisem "proszę nie smrodzić".
          Do śmieci/butów - a nie w windzie. Się jeszcze okaże, że dla sportu chodzą po schodach wink
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:51
            hehehhe smile jeżdżą windą bo się mijam z nimi smile kurcze głupia sytuacja bo wspólne mieszknaie zaczyna się od takich smrodliwych sytuacji wink
            • moonogamistka Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 15:30
              Lepiej wychowac na poczatkusmile))
          • klara551 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 20:52
            A ja bym napisała żeby właścicielka wora ze śmieciami poszła do ginekologa,bo takie krwawienie może być groźne dla zdrowia. Ponieważ mieszkanie obok mojego było wynajmowane zdarzali się różni niedouczeni. Małżeństwo bliskowschodnie wstawiało wory z pampersami do własnego wózka stojącego na korytarzu i śmierdziało to nieziemsko. Pomogło jak im po kilku uwagach wywaliłam pampersy na wycieraczkę /napisałam to we wcześniejszym poście/. Następni czesali psa /ja też mam psa/ i kudły fruwały wszędzie. A do butów /wymaga to trochę zachodu z kupnem/ wpuściłabym kroplę kwasu izomasłowego. Smród brudnych skarpet przy tym związku to zapach chanel no 5. Albo przez przypadek rozwaliłabym siatkę z jajkami,mlekiem w butelce ketchupem i przeprosiła za kłopot,bo przecież buty nie powinny stać we wspólnym korytarzu/oczywiście po uprzednim zwróceniu uwagi/
            • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:08
              Musisz być wyjątkowo sfrustrowaną osobą, żeby aż tak komuś uprzykrzać życie (zwłaszcza specjalne kupowanie kwasu...). Ja rozumiem, że nawyk sąsiadów jest słaby, ale może rozmowa albo karteczki wystarczą. Po co komuś robić aż tak pod górkę i rozrzucać śmieci an wycieraczkę...?
              • klara551 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 23:02
                Czytaj co napisałam . Karteczki,rozmowy,upomnienia prośby nie docierały. A smród kilkudniowych pampersów w niezawiązanym worku naprawdę może doprowadzić do frustracji. Nawyki tych sąsiadów trudno nazwać słabymi. To po prostu byli lenie i brudasy. Ile tygodni byś wytrzymała,gdy każde otwarcie drzwi to smród ? Rozkładające się fekalia to nie zapach gotowanej kapusty czy barszczu a i te w nadmiarze potrafią przeszkadzać. Oj Ofelio widocznie staw w którym się moczysz jest krystalicznie czysty i na własny użytek możesz uznawać,że od smrodu nikt jeszcze nie umarł ale wiedz ,że wszyscy mamy prawo do wolności a nie prawo do wolności bezwzględnej i własnej.
                • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 23:04
                  jako posiadaczka dziecka, przechodziłam etap pampersów i wiem jak skubańce śmierdzą. Nie wyobrażam sobie składania ich całe dnie. Fuuuuuuuj
                  • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:25
                    Niedobrze mi.
    • thesaddest Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 14:05
      ja zostawiłam sąsiadom kartkę na takim worku, o treści: 'uprzejmie prosimy nie smrodzić'.
      poskutkowało.worki zniknęły.
    • kamunyak Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 15:33
      Osobiscie to najpierw pogadałabym z sąsiadami. Warto też zajrzeć do regulaminu porządkowego waszej spółdzielni /wspólnoty/ , zwykle tam takie sprawy są jasno sformulowane. U nas wyraźnie jest napisane, że nie wolno smieci zostawiać. Jesli prośby nie pomogą to niestety, zostają inne działania. Ja podrzuciłam raz czy dwa swoje śmieci obok worka sąsiadów i musieli wynieść i moje. Najwyraźniej nie chcieli tobić tego systematycznie bo pomogło.
      Do innych forumowiczek zostawiajacych śmieci pod drzwiami - nikogo to nie obchodzi, że wam się wieczorem juz tyłka nie chce ruszyc do smietnika, to wasz problem. Korytarz to przestrzeń wspólna a nie wasz prywatny folwark. Śmieci na korytarzu to także zagrożenie epidemiologiczne i można zainteresować tym sanepid.
      Mnie też wieczorem nie chce się iśc do śmietnika - worek zostawiam do rana na swoim balkonie a nie komuś pod drzwiami. Wy też mozecie tak robić, a z braku balkonu zostawić pod drzwiami od strony mieszkania - będzie śmierdziało tylko wam a nie wszystkim mieszkańcom.
      Z butami tez współczuję. W moim poprzednim miejscu zamieszkania tez był na przeciwko taki sąsiad . Fetor był niemiłosierny, szczególnie że to był zamykany szklanymi drzwiami korytarzyk a okna od niego z kolei zamykała sąsiadka bo jej kwiatki marzły. Ja na szczęscie wyprowadziłam się szybko ale na pewno interweniowałbym, albo wprost albo złośliwie - bo to drugie jakos ludzie szybciej przyswajają. Zapewne któregos razu wyrzuciłabym buty-śmierdziuchy na śmietnik
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 15:45
        właśnie u nas też ten korytarz jest zamykany drzwiami dosyć szczelnymi, co pozostawia zamkniętą małą śmierdzącą powierzchnię.
        Wogóle to super to wygląda, na wejściu portier, marmury, trawa z chodniczka a patrząc na nasz korytarz tylko trzody i drobiu tam brakuje smilesmilesmilesmile
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 15:47
        kiedyś tu był temat o praniu rozwieszonym na balkonach, ja stokroć wolę pranie niż te smrody !!!!!
    • danuu Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 15:54
      Szczerze mówiąc, jakby mi ktoś podrzucił ANONIMOWĄ karteczkę do butów czy koło śmieci to bym to olała. Uważam, że jak ktoś ma jakiś problem, to powinien przyjść i powiedzieć po ludzku. Rozumiem autorkę wątku i na jej miejscu sama poszłabym do tych sąsiadów. Przecież wszyscy jesteście równi, macie takie same prawa. Oni może sobie nawet nie zdają sprawy, że komuś to przeszkadza. W końcu ponoć swojego smrodu się nie czuje buahahahaha.

      Jak mnie ostatnio ktoś zostawił anonima za wycieraczką w aucie, że mam nie parkować na podwórku, bo nie ma miejsca dla innych mieszkańców [sic!], to poszłam do osoby, którą podejrzewałam o tę twórczość i powiedziałam, że ktoś mi coś takiego podrzucił i że nie zamierzam się stosować do tego żądania, bo jako właścicielka mieszkania mam takie samo prawo parkować na podwórku, jak inni. I nikt sobie tu miejsca nie wykupił, nie płaci abonamentu, więc proszę się oddzwonić ode mnie, mojego auta i moich wycieraczek. Nienawidzę takich anonimowych akcji!!
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:03
        czy mieszkamy na tym samym osiedlu? smile u mnie też są podobne akcje z miejscami do parkowania na podwórku wink
        • danuu Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:14
          u mnie nie ma marmurów ani podgrzewanej podłogi, niestety..... wink)))
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:28
            u mnie marmury tylko na wejsciu a podłoga podgrzewana w obliczu rokładających się śmieci to nic fajnego wink
      • kaga9 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 16:33
        danuu napisała:

        > Szczerze mówiąc, jakby mi ktoś podrzucił ANONIMOWĄ karteczkę do butów czy koło
        > śmieci to bym to olała. Uważam, że jak ktoś ma jakiś problem, to powinien przyj
        > ść i powiedzieć po ludzku

        Być może (ale tylko być może) autorka wątku uważa, że jeśli ktoś do tego stopnia nie zna zasad współżycia społecznego, że wystawia śmieci i buty na wspólny korytarz, żeby mu w mieszkaniu nie śmierdziało, to jest po prostu zakamieniałym (wybaczcie) chamciukiem, typem, którego się nie przegada i nie ma ochoty na konfrontację. Ale też uważam, że najlepiej osobiście (choć sama nie trawię takich rozmów).

        Uważam, że jak ktoś ma jakiś problem

        To też mnie wkurza niemiłosiernie. I to nie jest do Ciebie, Danuu, oczywiście, tylko tak ogólnie. U nas "problem" ma ten, kto stara się nie przeszkadzać, nie naruszać wspomnianych zasad współżycia społecznego, a nie ten, kto te zasady narusza. Wrrrr.
        • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:27
          >. U nas "problem" ma ten, kto stara się nie przeszkadzać, nie naruszać wspomnianych zasad współżycia społecznego, a nie ten, kto te zasady narusza. Wrrrr.

          To prawda, dlatego jak najbardziej rozumiem osoby, które po prostu nie mają ochoty na rozmowę w cztery oczy z takim chamem (bo osoba kulturalna nie przyozdabia niczym wspólnej klatki schodowej) i uciekają się do innych metod.
          • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:03
            Zwrócenie uwagi sąsiadowi, że coś robi nie tak jak trzeba, też nie daje rezultatów.
            Od półtora roku mam nowych sąsiadów (wynajmują mieszkanie). Przywiązali łańcuchem do balustrady od schodów rower. Zwróciłam im uwagę, że rower nie ma prawa byc na klatce, ponieważ klatka jest mała, jest to droga ewakuacyjna, droga przeciwpożarowa i dodatkowo jest tu wejście na dach dla pracowników spółdzielni, a przywiązanego rowera nie da się odstawic (rower stoi dokładnie naprzeciwko moich drzwi - mam do rowera 1,5 kroku). Tylnie koło roweru wystaje na schody i ja wchodząc na schody muszę omijac ten rower.
            W związku z tym sąsiad zaproponował, że postawi rower pionowo i nie będzie wystawał na schody. I ja głupia się zgodziłam. Kilkanaście dni później były już dwa rowery. Zgłosiłam to w spółdzielni. Jeden rower "wylądował" na balkonie, drugi stoi nadal.
            Przed świętami była malowana klatka. Nawet do malowania nie odstawili tego roweru. Stał cały czas przywiązany łańcuchem do balustrady. Malarze bardzo się namęczyli, aby pomalowac balustradę z przywiązanym rowerem. Szkoda, że im tego roweru nie pomalowali.
            Ponownie zgłosiłam to w spółdzielni i jest zero reakcji ze strony spółdzielni.
            Nie chcę z nimi ostro wojowac bo boję się że mi np, coś zrobią z moimi drzwiami, ale nie mogę się doczekac kiedy się wyprowadzą.
            Ich śmieci przed ich drzwiami to też norma. Wynajmują mieszkanie więc dbanie o cokolwiek mają w nosie. Zniszczyc, ubrudzic - iśc dalej - następne niszczyc, brudzic.
        • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:44
          kaga9 napisała:
          U nas "problem" ma ten, kto stara się nie przeszkadzać, nie
          > naruszać wspomnianych zasad współżycia społecznego, a nie ten, kto te zasady na
          > rusza. Wrrrr.


          Dokładnie.
          Bardzo wielu ludziom nie mieści się w głowie, że można nie niszczyc czegoś - bo nie moje, nie brudzic czegoś - bo nie moje.
          • plecha1 Re: buty przed drzwiami 24.05.12, 09:15
            Niestety, masz rację. Ludzie wypluwają gumę do żucia na trawnik w parku (ale w swoim ogrodzie czy ogrodzie znajomego by tego, nie zrobili, bo to przecież czyjeś, a park przecież niczyj, więc można), wrzucają podpaski do toalety i zostawiają ją zasyfiałą (nic mnie aż tak nie zażenowało jak moment, gdy na praktykach w szkole poszłam do toalety dla nauczycieli i zobaczyłam kartkę "Po skorzystaniu z toalety pozostaw ją w takim stanie, w jakim ją zastałeś" - smutne, że ludziom, którzy pracują z dziećmi i młodzieżą trzeba pisać wprost takie podstawowe rzeczy) itd.

            Niestety, kultura dbania o przestrzeń publiczną jest póki co niska. Jak nie ma w okolicy właściciela, który może wylecieć z pogrzebaczem wink, to kaplica, znaczy, że niczyje i można tam wywalać śmieci, brudzić, hałasować itp. Mam nadzieję, że to się z czasem zmieni smile
      • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:32
        Sorry, ale nie stosując się do regulaminu ( regulamin zabrania trzymania prywatnych rzeczy mieszkańców na klatce schodowej) to Ty masz i powinnaś mieć problem, a nie osoba (osoby) którym to przeszkadza. Takie osoby mogą zwyczajnie nie chcieć z Tobą rozmawiać (bo np. są mało wygadane, nie lubią Cię albo kiedyś zwrócili komuś uwagę właśnie w cztery oczy i skończyło się to dla nich przykrością stąd drugi raz nie mają zamiaru w ten sam sposób reagować) i jednocześnie nie życzyć sobie Twoich śmieci lub innych gratów w części wspólnej.
        Czy kartka czy rozmowa w cztery oczy czy anonimowy (lub nie) wpis na forum osiedlowym czy telefon od administracji efekt jest ten sam. Dostajesz generalnie informację, że budynek wielorodzinny w mieście to nie to samo co własna obórka na wsi.
    • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:24
      Co do śmieci możesz kilka razy im wynieść do śmieci, jeżeli po tych kilku razach nie załapią aluzji zacznij dokładać swoje, albo nie wiem np. podmieniać. Podmiana skuteczna będzie jeśli oni np. mają zielone, a Ty czarne worki na śmieci.
      Generalnie uważam, że wystawianie czegokolwiek (poza krótkim okresem np. przeprowadzka) na korytarz klatki schodowej jest zwykłym buractwem i nie liczeniem się z innymi, poza tym niezgodne z regulaminem spółdzielni/wspólnoty.
    • anthija Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:30
      też nie cierpię takiego zachowania. Powyższe rady popieram, ja bym rozwaliła worek ze smieciami, buty dyskretnie ze schodów zrzucałą... smile
      A co sądzicie o zostawianiu wózków dziecięcych na dole klatek schodowych? (W blokach bez wind) Ciekawa jestem czy też tak was razi zawłaszczanie wspólnej przestrzeni? Ja osobiście nei mam nic przeciwko, bo sama swego czasu miałam dwa tak zostawiane smile aż po roku jeden ukradli uncertain
      • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:34
        Miejsce wózka dziecięcego (tak samo jak jakichkolwiek prywatnych gratów mieszkańców) jest w wózkowni, jeżeli nie ma to w prywatnej piwnicy lub komórce lokatorskiej, ewentualnie w mieszkaniu.
        Klatka schodowa to nie graciarnia/wózkownia/rowerownia/sklep z butami.
        • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:40
          nie zgodzę się w kwestii wózka. Nie wiem czy masz dzieci, ja mam. Musiałam wózek znosić tylko kilka schodów ale było to dla mnie, osoby mierzącej 160 cm i ważącej 45 kg, traumatyczne. Mieszkałam wówczas w kawalerce i wózke trzymałam w mieszkaniu, jednak pamiętam znoszenie tego wózka jako akrobatykę i to bardzo ryzykowną
          • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:44
            Ty się nie zgadzaj, ale przepisy przeciwpożarowe oraz wspólnotowe mówią w tej kwestii co innego.
            W Niemczech taka osoba gdyby zwrócona uwaga/telefon od administracji nie przyniosło rezultatów dostałaby jeszcze mandat.
            A w Polsce jest jak jest, polskie klatki schodowe (nawet te w marmurach jak widać) to jeden wielki śmietnik, wózkownia i rowerownia.
            • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:51
              ujmę więc to tak: widzę usprawiedliwienie dla stojącego wózka, bo wiem że ciężko znosić razem z dzieckiem. Buty łatwo założyć w przedpokoju i łatwo je tam również zdjąć smile ps. W niemczech widywałam często gęsto rowery na klatkach
              • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:23
                pearlinee napisała:

                > ujmę więc to tak: widzę usprawiedliwienie dla stojącego wózka, bo wiem że ciężk
                > o znosić razem z dzieckiem. Buty łatwo założyć w przedpokoju i łatwo je tam rów
                > nież zdjąć smile ps. W niemczech widywałam często gęsto rowery na klatkach


                O kurcze, a ja myślałam, że w Niemczech to jest porządek na klatkach i nie tylko.
                Rower na klatce w Niemczech - jestem bardzo zdziwiona, w Niemczech nigdy nie byłam, ale dużo słyszałam o niemieckim porządku.
            • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:20
              gazeta_mi_placi napisała:

              > Ty się nie zgadzaj, ale przepisy przeciwpożarowe oraz wspólnotowe mówią w tej k
              > westii co innego.
              > W Niemczech taka osoba gdyby zwrócona uwaga/telefon od administracji nie przyni
              > osło rezultatów dostałaby jeszcze mandat.
              > A w Polsce jest jak jest, polskie klatki schodowe (nawet te w marmurach jak wid
              > ać) to jeden wielki śmietnik, wózkownia i rowerownia.


              Masz rację gazeta, tak powinno byc. Ale rozumiem, że nie ma gdzie wózka postawic i dlatego się wózków nie czepiam. Dziecko podrośnie i wózek nie będzie potrzebny.
              Co innego rower przywiązany do balustrady, śmieci pod drzwiami, śmierdzące buty lub inne klamoty.
              • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:29
                Dziecko podrośnie, pojawi się drugie...
                I tak na okrągło przez 10 lat klatkach schodowa będzie wózkownią.
                Sprawa jest prosta- Twój wózek -Twoja sprawa.
                Klatka schodowa to nie wózkownia (ani rowerownia czy wysypisko śmieci).
                • dzedlajga Re: buty przed drzwiami 24.05.12, 06:22
                  Wózków generalnie się nie czepiam, bo mieszkania u nas są małe i ludzie tu mieszkają w 4 osoby. Jeśli by wstawić wózek to chyba ktoś musiałby się wynieść na korytarz. A nie każdego stać na większe.

                  Ale raz się wkurzyłam, bo oprócz miejscowych wózków sąsiadów odwiedziła mama też z wózkiem. Ja akurat wracałam z dwoma siatami i wypadało mi przefrunąć nad nimi, bo korytarz jakiś szczególnie szeroki nie jest. Przejechałam wózkiem przez pół korytarza, żeby zrobić sobie miejsce. Pomogło.
            • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:14
              gazeto - rozumiem, że jesteś służbistką i dla CIebie jedynym i ostatecznym wyznacznikiem jest regulamin, ale chyba ważne, żeby czasem zrozumieć drugiego człowieka i przymykać rzeczy na takie błahostki? Bo sorry, ale to że wychodząc i wchodząc do budynku mignie Ci wózek to chyba nie jest jakiś problem wagi światowej. Kablując do administracji (która musiałaby się zastosować do regulaminu) - uprzykrzyłabyś życie Bogu Ducha winnej kobiecie, która od tej pory musiałaby dźwigać wózek. Pytanie co Ty byś zyskała? To, że ten wózek by Ci nie migał jak wchodzisz do budynku...? Jeny, jakimi rzeczami ludzie się przejmują...
              • ko_kartka Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:49
                A jeśli się na każdym półpiętrze (niewielkim) potykam o a/wózek, b/rower, c/cuchnące fekalia potomka ORAZ wózek, d/cuchnące buciory niezbyt przejmującej się przepisami czy zasadami współżycia społecznego damulki? To co JA mam zrobić? Wziąć miotacz ognia i posprzątać?

                Od wózka jest wózkownia, a nie wąska klatka. Może sobie nie wyobrażasz, ale w sporej części polskiego budownictwa istnieją wąskie klatki schodowe, a nie aule wykładowe. Szkoda, że wszyscy muszą się pochylać nad problemem biednej Matki-Polki, a jakoś żadna mamusia nie spojrzy spoza zas.r.anego papmpersa swojego słoneczka na innych sąsiadów, klnących blokujący przejście wózek. Już naprawdę pomijam zasadność przepisów dotyczących bezpieczeństwa, ale to męczy na co dzień.
                • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 09:52
                  Napisałam, ze smieci, pampersy czy buty tez mi przeszkadzaja. pisze o wozkach, rowerach i nie chodzi tylko o Matkę-Polkę, ale też singla, który nie ma gdzie roweru skłaować. ja wiem, ze Wy macie oficjalnie rację (regulamin) - dla mnie po prostu zauwazanie tych wozkow to juz czepianie sie.
                  • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:10
                    Napisz aby zmienili specjalnie dla mamuś małych dzieci przepisy przeciwpożarowe, może Ci się uda przepchnąć zmianę.
        • pamana Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:51
          Zdaje się, że przepisy pożarowe cos tam mówią o zagracaniu klatki schodowej ?

          Moja sąsiadka też czasami wystawia śmieci na korytarz ale to starsza kobieta -moge zrozumieć, szczególnie ,że znikają zanim zacznie śmierdzieć.

          U rodziców sasiedzi maja szafke na buty na klatce i w niej i pod nia trzymają buty.Dodatkowo kobieta ozdabia swoje drzwi wejściowe w np. świerk,bombki lub wiosenne gałązki i wiesza tam pisanki w okolicach świąt i to wszystko przy porozwalanych buciorach big_grin

          Do gazeta_ mi _płaci, po co informujesz o swoim cyklu ???
          p.
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:55
            o matko dobre z tym cyklem winkwink
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:37
        anthija napisała:

        > też nie cierpię takiego zachowania. Powyższe rady popieram, ja bym rozwaliła wo
        > rek ze smieciami, buty dyskretnie ze schodów zrzucałą... smile
        > A co sądzicie o zostawianiu wózków dziecięcych na dole klatek schodowych? (W bl
        > okach bez wind) Ciekawa jestem czy też tak was razi zawłaszczanie wspólnej prze
        > strzeni? Ja osobiście nei mam nic przeciwko, bo sama swego czasu miałam dwa tak
        > zostawiane smile aż po roku jeden ukradli uncertain



        nie mam nic do wystawiania wózków. Rozumiem to jako konieczność. Tym bardziej w bloku bez windy, gdzie znoszenie takiego wózka razem z maluchem jest bardzo niebezpieczne.
        Ja nawet nie czepiam się wystawianych kwietników, foteli, półek etc. Ale tak jak mówiłam, wystawianie śmieci i śmierdzących buciorów uważam za chamstwo i prostactwo, tylko wiadomo, w nowym otoczeniu człowiek nie chce zaczynać wspólnego mieszkania od awantury.
        • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 17:41
          żeby nei było, pod moimi drzwiami jest tylko wycieraczka smile , ewentualnie podczas wprowadzania się stał jakiś karton przez godzinę.
          • moonogamistka Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:06
            Jak kiedys ludzie ze wsi wprowadzali sie "w miasto" to i kury i swiniaka na balkonie hodowali. Ja rozumiem.
            Tylko chyba czasy sie troszke zmienily, jest dostep do tv, internetu, to troche kultury warto liznac?
            I zeby nie bylo, nie obrazam osob pochodzacych "ze wsi" Bo czesto lepiej wychowani niz "miastowi".
      • jagoda85 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:03
        No właśnie. U mnie jest ten problem. Jest wózkownia, ale nikomu nie chce się z niej korzystać. Efekt jest taki, ze wejście do klatki, i do piwnicy jest obstawione wózkami, rowerkami, hulajnogami. Jak się niesie jakieś większe zakupy, lub coś się niesie do, lub z piwnicy trudno się przecisnąć. Mnie to przeszkadza.
        • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:05
          jak jest wózkownia to wózki powinny tam stać, natomiast ja rozumiem , że wózki stoją, w sytuacji gdy wózkowni nie ma.
          • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:12
            Piwnicy lub komórki lokatorskiej też nie ma? Nie wierzę.
            Przepisy przeciwpożarowe (tak czy owak) są dokładnie takie same w przypadku bloków z wózkowniami jak i bez.
            Chcesz czy nie.
            Zostawiając wózek łamiesz prawo i tyle.
            • pearlinee Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:19
              mam wrażenie że masz problem z czytaniem gazeto
            • dzedlajga Re: buty przed drzwiami 24.05.12, 06:27
              To uwierz. U nas nie ma ani piwnic ani innych komórek. Jeśli ktoś ma garaż i go sobie zabudował, to zalicza się do nielicznych szczęśliwców posiadających jakikolwiek schowek.
      • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:13
        anthija napisała:

        > też nie cierpię takiego zachowania. Powyższe rady popieram, ja bym rozwaliła wo
        > rek ze smieciami, buty dyskretnie ze schodów zrzucałą... smile
        > A co sądzicie o zostawianiu wózków dziecięcych na dole klatek schodowych? (W bl
        > okach bez wind) Ciekawa jestem czy też tak was razi zawłaszczanie wspólnej prze
        > strzeni? Ja osobiście nei mam nic przeciwko, bo sama swego czasu miałam dwa tak
        > zostawiane smile aż po roku jeden ukradli uncertain


        Wózki i sanki zupełnie mi nie przeszkadzają. W moim bloku nie ma wózkowni, w piwnicy śmierdzi wilgocią, a w mieszkaniach nie ma miejsca. Nie ma gdzie trzymac wózków, a wózek dziecko musi miec. Sanki na mojej klatce stoją tylko jak jest śnieg.
        Natomiast śmieci przed drzwiami mi przeszkadzają, chociaż nie poczułam, aby ze śmieci moich sąsiadów śmierdziało, to stawiają na klatce śmieci z których się leje, a później tego po sobie nie sprzątają.
    • poziomka001 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:17

      Heh... ostatnio oglądałam mieszkanie w takim własnie nowym bloku, francja elegancja, ochrona, cuda wianki, niebotyczny czynsz.
      Wchodzę na klatkę schodową, pani z biura dewelopera prowadzi mnie do oglądanego mieszkania, a naprzeciwko stoi 15 par śmierdzących ubłoconych buciorów, rowerek, jakieś graty. Zapytałam panią czy to tak zawsze, niestety chyba nie pojęła. Trudno się mówi. Obejrzałam 2 mieszkania i wychodząc z bloku patrzę, a na tablicy ogłoszeniowej na klace wisi jak dla mnie bardzo wiele mówiący napis "Zabrania się wyrzucania śmieci przez okno".

      Ja bym też z takimi sąsiadami nie gadała. Raczej nasyp im piasku do butów, albo przyklej do posadzki. A śmieci jak stoją, to dorzucaj swoje, zadbaj tylko o to żeby byly bardzo śmierdzące.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 18:20
        czynsz jakis wysoki nie jest, francja elegancja chyba tez nie wink Myślę że standardowe wykończenie jakie teraz deweloper może oferować.
        Mniejsza o wykończenie. Nawet w blokach z wielkiej płyty w pierdziszewie górnym, takie sytuacje nie powinny się zdarzać ??
        • poziomka001 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 23:42

          > Mniejsza o wykończenie. Nawet w blokach z wielkiej płyty w pierdziszewie górnym
          > , takie sytuacje nie powinny się zdarzać ??

          No właśnie, nie powinny. Przez 15 lat mieszkałam w najzwyklejszym byle jakim bloku z lat 80tych i takich akcji nie było. Aż siostrę zapytałam czy ona pamięta, żeby ludzie zostawiali buty przed drzwiami i nie pamięta. Ja też nie pamiętam. Żadnych klamotów też u nas nikt nie trzymał, a raczej nie chodziło o strach przed kradzieżą, bo każde piętro było zamknięte dodatkowymi kratami. Śmieci też nikt przez okno nie wywalał.
          Najwidoczniej ludność napływowa zapomniała, że już nie mieszka na wsi.
      • stef63 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 19:33
        poziomka001 napisała:
        Obejrzałam 2 mieszkania i wychodząc z bloku patrzę, a na tabli
        > cy ogłoszeniowej na klace wisi jak dla mnie bardzo wiele mówiący napis "Zabrani
        > a się wyrzucania śmieci przez okno".


        Ja na swoim osiedlu nigdy nie widziałam, aby ktokolwiek wyrzucał śmieci przez okno.
        Natomiast mam znajomą, która mieszka w innej dzielnicy mojego miasta i ona mówi, że u niej w wieżowcu wyrzucanie śmieci przez okno to norma. Jak mi kiedyś opowiadała, jak jej sąsiedzi wyrzucają śmieci przez okno to nie mogłam uwierzyc.
    • ksywa Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 20:53
      Tak w temacie wiejskich obyczajów w mieście: mieszkam w warszawie, na Rakowcu i w zalezności od humoru wkurza mnie albo rozwala widok suszącego wiosną i latam prania -ale uwaga - na linkach rozciągnietych między niskimi rozłożystymi drzewami. Że też nikomu te gacie koszule nocne nie przeszkadzają? [ja nie mam co szaleć, to 2 budynki dalej ode mnie, ale choćby Społdzielnia, dlaczego ignoruje ten czyjś wieloletni zwyczaj?]
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:21
        ja wcześniej wynajmowałam mieszkanie koło Pruszkowa i widok linek z praniem powalał wszystkich naszych znajomych smile
        Co do śmieci i butów, postanowiłam, że przy okazji wizyty w biurze wspólnoty, poproszę o wywieszenie stosownej karteczki w windach i w gablocie przy wejściu.
        Wiem ze gdy ludzie zgłaszali problemy z ekipami remontującymi o 3 w nocy, taka kartka wywieszona przez wspólnotę pomogła.
      • horpyna4 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 09:03
        Hi,hi... przypomnialaś mi, jak to w pewnym hotelu, położonym w obrębie zabytkowej starówki jednego z bardzo znanych i licznie odwiedzanych przez turystów polskich miast, w pokojach leżały kartki z prośbą o niewieszanie prania w oknach... od razu wyobraziłam sobie tę kalesonową dekorację budynku. Ale widać, że niejednemu gościowi nie przeszkadzałoby takie upublicznianie własnej bielizny.
    • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:20
      Wiecie co, przeczytałam cały wątek i jest trochę smutny. Rozumiem oburzenie odnośnie śmieci i butów, gdyż jest to uzasadnione. ALe wózki, rowery, hulajnogi...? ja wiem, że to jest wbrew regulaminowi, naprawdę to rozumiem. Przykre jest tylko to, że naprawdę komuś może PRZESZKADZAĆ fakt, że jak idzie klatką to kątem oka zobaczy jakiś tak rower czy wózek. Dla mnie to kwestia jakiejś zwykłej ludzkiej życzliwości. Sama na szczęście trzymam oba wózki w mieszkaniu bo mam miejsce, ale rozumiem, że wózek jest duży zazwyczaj i są ludzie, którzy po wstawieniu wózka czy rowera do mieszkania mieli by znacznie ograniczony komfort.
      Ja naprawde nie rozumiem jak można czepiać się czegoś takiego i uprzykrzać innym życie. Najlepszym przykładem jest filigranowa matka, która według jednej z forumek powinna ten wózek dźwigać. Tylko dlatego, ze TAKI JEST REGULAMIN.
      Smutne.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:24
        właśnie jako ta filigranowa matka będę bronić wózków całym sercem smilesmilesmilesmile
        • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:35
          Czemu nie możesz własnego grata (tak, nawet najładniejszy wózek dla innych jest cudzym gratem) trzymać u siebie w mieszkaniu?
          A skoro w klatce masz marmury (nie piszę zgryźliwie) to zapewne jest to rodzaj bloku do którego nie jest problemem dokupienie dla każdego mieszkańca osobnej komórki lokatorskiej gdzie możesz trzymać legalnie wózek czy inne prywatne graty. Czemu nie trzymasz tam wózka?
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 06:23
            temu ze moje dziecko już w wózku nie jeździ i jak poczytała byś wątek, to przeczytała byś w nim, że gdy moje dziecko w wózku jeździło, ja mieszkałam w kawalerce i wózek stał w domu, a ja go każdorazowo znosiłam
            Ps . ależ cię bolą te marmury, współczuję.
          • jul-kaa Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:32
            gazeta_mi_placi napisała:
            > A skoro w klatce masz marmury (nie piszę zgryźliwie) to zapewne jest to rodzaj
            > bloku do którego nie jest problemem dokupienie dla każdego mieszkańca osobnej k
            > omórki lokatorskiej

            Ja też mieszkam w bloku o podwyższonym standardzie, choć samo mieszkanie mam niewielkie. Mam też ogródek (czyli potrzebuje różnych sprzetów do "obróbki"). I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie mam możliwości dokupienia komórki! Inwestor nie przewidział, że ludzie będą potrzebować komórek, piwnic, wózkowni.

            Ad rem: Nigdy by mi nie przyszło do głowy wystawianie na klatkę wózka, śmieci, butów czy czegokolwiek innego, choć mieszkanie mam małe i wózek w przedpokoju mi trochę przeszkadza. Mieszkałam kiedyś w bloku, w którym sąsiedzi mieli zwyczaj trzymania gratów we wspólnym (zamykanym) korytarzu. Mieszkałam tam krótko i się nie czepiałam, ale rzeczywiście te smieci pod drzwiami (5m dalej był zssyp!) to cos obrzydliwego.
            • pearlinee Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:34
              właśnie, ja komórkę mam, ale wiem że jest ich mniej niż mieszkań, więc kto pierwszy ten lepszy.
      • kaga9 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 21:59
        U mnie sąsiedzi z pierwszego piętra zostawiają wózek na klatce. Nie przy wejściu do tejże, tylko pod swoimi drzwiami (a więc wnoszą i nie waga jest tu problemem). Nie przeszkadza mi. Jednak gdyby to był wózek szeroki, dla bliźniaków, to zagraciłby już sporą część tego poziomu klatki (mała powierzchnia, na piętrze są po 2 mieszkania) i utrudnił swobodne wejście na wyższe piętra, a nawet do kolejnego mieszkania na tym samym poziomie. I w takiej sytuacji uważam, że powinni zadbać, by ten wózek nie przeszkadzał innym, nawet kosztem ich komfortu mieszkaniowego.
      • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:32
        Twój bałagan, Twoja sprawa. Klatka schodowa to nie jest publiczna wózkownia ani rowerownia czy Ci się podoba czy nie. Własne graty trzymaj w mieszkaniu albo w piwnicy.
        Zdecydowana większość bloków ma windy.
        • ko_kartka Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:55
          A to akurat nieprawda. Windy są powyżej piątego piętra. A sporo u nas bloków czteropiętrowych i niższych, pokuszę się o podział 50/50 % z wieżowcami.
          • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:11
            I w tych blokach nie ma piwnic (względnie komórek lokatorskich)? A to pech....
        • abc143 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 18:03
          Zdecydowanie jestem za.Swoje smrody trzymaj w swoim domu.Klatka schodowa to nie miejsce do przechowywania gratów szafek i innych niepotrzebnych rzecz. Chociażby ze względu na utrudnienia w ew.ewakuacji na wypadek pożaru.Wietrzenie swojej chałupy przez otwieranie drzwi na korytarz tez mnie dziwi.A i z takim sposobem się spotkałam.Moja jedna sąsiadka w oknie na korytarzu studziła sobie kapustę kiszoną albo wyniosła na korytarz lodówkę w której z powodu jej wyłączenia zaśmierdło się mięso.To dopiero był smród i niby dlaczego inni lokatorzy mieli to wszystko wąchać.Dużo czasu opłynęło nim udało się pozostałym lokatorom zmienić zwyczaje tej Pani.Po prostu śmierdziel i sioja,
      • klara551 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 02:56
        Niby sprawa niewielka,ale. Wózek jak wiadomo ma swoje gabaryty,hulajnoga i rower też. Klatki schodowe te normatywne nie są na tyle duże,żeby takie rzeczy nie przeszkadzały,hole przy windach też. Przestaję współczuć tym co mają ciasne mieszkania gdy brudzę płaszcz o rower gdy muszę bokiem przechodzić koło wózka.Współczuję ekipie sprzątającej co musi zmywać posadzkę czy wymiatać kurze zza roweru. Problem z wózkami ,rowerami pojawił się z chwilą wprowadzenia domofonów.Wcześnie jakoś ludzie sobie radzili i nie było to zmorą dla sąsiadów. Powtórzę jeszcze raz współczucie i zrozumienie dla sąsiadów znika gdy codziennie trzeba uskuteczniać slalom między rowerem,wózkiem hulajnogą ,butami czy śmieciami .
    • acid_rain88 Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 22:20
      Przyznaję szczerze, że zaskoczył mnie trochę ten temat.
      Mam małe mieszkanko (choć rzecz nie w metrażu, a w braku przedpokoju - wchodzi się od razu do kuchni) i zwyczajnie nie mam gdzie trzymać butów. A że korytarz mam współdzielony tylko z sąsiednim mieszkaniem (o identycznym układzie), to każdy ustawia sobie w nim, co może - ja mam szafkę na buty i na niej jeszcze kosz. Przed szafką trzymam używane na bieżąco buty, staram się by w miarę możliwości było ich jak najmniej. Sąsiedzi robią dokładnie tak samo.
      Ktoś tu wyżej się oburzał na wieszanie prania na linkach między drzewami - mamy za kamienicą małe podwórko dostępne tylko dla mieszkańców i chyba wszyscy wywieszają tam pranie, każdy ma swoje sznureczki wink i jakoś nie spotkałam się z krytyką takiego zachowania...ot, po co ma się pranie w mieszkaniu kisić.
      Trochę co innego śmieci, chociaż jeśli ktoś by je szybko wyrzucał i by się nie zdążyły rozśmierdnąć, to nie wiem, na ile by mi przeszkadzało...
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 22:25
        ale sąsiedzi mają mieszkanie wielkości 75 metrów więc miejsca nie brakuje. A śmieci jak już pisałam śmierdzą bo stoją tam całe dnie plus działą na nie podgrzewana posadzka
      • kasia-em Re: buty przed drzwiami 20.01.12, 22:56
        W temacie śmieci:
        - po sąsiedzku mam studentów, którzy wystawiają wór ze śmieciami po imprezie na środek klatki schodowej,
        - piętro niżej mam sąsiada, który swoje śmieci donosi tylko do drzwi od podwórka i przed nimi je zostawia - wygląda to, jakby mu siły brakło.

        W temacie butów:
        - mam wspólny mini-korytarzyk z sąsiadką do którego wchodzi się z klatki "ogólnej" i nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby go zastawiać swoimi butami, sąsiadka również swój folwark trzyma u siebie. Solidarnie korytarzyk natomiast sprzątamy, odkurzamy i myjemy na mokro, na wycieraczki się zrzucamy.

        Uważam, że zastawianie części wspólnej budynku swoimi gratami to wyjątkowe prostactwo. A śmieciami to już szczyt wszystkiego. Co mnie obchodzi, że się komuś wyjść nie chciało?
        Wystarczy ruszyć wyobraźnią, co się z takim workiem może dziać nocą. Smród, syf, szczury czy inne gryzonie. Pies sąsiada wypuszczony "przodem" na spacer. I tak dalej.

        Wyjątek robię dla wózków, mimo, że sama nie zostawiam. Ale rowery mnie już wkurzają. Zwłaszcza takie przypięte do balustrady, uniemożliwiające starszym osobom wejście po pierwszych trzech stopniach do holu z windą. Dokładnie taki przypadek jest w moim budynku. Dwie wielkie kartki z administracji wiszą już pół roku, rower stoi nadal. Okresowo znika, więc właściciela ma, widocznie ma w dupie.

    • jul-kaa Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 00:13
      Moja sąsiadka zostawiała pod drzwiami siatkę ze śmieciami. Działo się to raz w tygodniu (czyli rzadko). W rozmowie okazało się, że to nie ona, a pani, która u niej sprząta. Nigdy więcej się to nie powtórzyło.
    • katarzynadudek7 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 09:53
      Zazwyczaj nie wypowiadam się w takich "kontrowersyjnych" tematach ale co tam , teraz Wam napiszę tongue_out
      Nie odnosnie śmieci czy butów ale właśnie tych nieszczęsnych wózków. Mam sporą klatkę schodową , mieszkam w starym budownictwie. Na całą klatkę przypada na stałe dwoje dzieci i to wózkowych. Codziennie wytaszczam i wtaszczam wózek po schodach , zazwyczaj z dzieckiem bo nie chce mi się dwa razy. Wyrośnięta nie jestem ( 150cm i 45kg), dodatkowo po ciąży niepełnosprawna , wózek 13kg plus córka 10. Metoda opracowana i żyję. Nie zostawiam bo wózek duży i wiem że zajmuje sporo miejsca no i niestety , strach przed utratą.
      Musiałam też niestety opracować inną metodę - wejście do zastawionej wózkami klatki uncertain Otwieram drzwi , stawiam mój wózek razem z córką częściowo w drzwiach żeby sobie je przytrzymać , wystawiam pierwszy wózek pod drzwi piwnicy , drugi i trzeci przed klatke , wprowadzam swój , wtaszczam go na parter , wstawiam pozostałe wózki na "swoje" miejsce i dymam dalej do góry . I co z tego że stali mieszkańcy nie zostawiają jak goście to mają daleko w dupie ?
      Może wszystkim tym zostawiającym swoje wózki przydałoby się chociaż raz stworzyc taką sytuację żeby zrozumiały że te niewinne wózki jednak przeszkadzają ?
      • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:15
        A nie wolałabyś mieć zgody i akceptacji mieszkańców na zostawianie wózka przed drzwiami zamiast zapingalać z 10-ma wózkami - zwłaszcza, że masz problemy zdrowotne...?
        • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:19
          Przecież pisze, że obawia się kradzieży.
    • 3_asiunia Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:08
      Przyznam, że przeraził mnie ten wątek. Rozumiem, co prawda, że śmieci mogą przeszkadzać. Nawet ostatecznie buty, chociaż jeśli to 1 używana para, to ja nie zwróciłabym na to uwagi. Natomiast, że mogą komuś przeszkadzać wózki i rowery, to nawet nie przyszło mi do głowysurprised Jak widzę ile złośliwości i zacietrzewienia jest w naszym społeczeństwie, to aż mi przykro sad
      Pisze to osoba, która nigdy nie trzymała na korytarzu śmieci, butów, roweru i wózka. Natomiast w domu rodzinnym popełniłam chyba wykroczenie chodzenia w piżamach po podwórku!!
      • zawsze_zielonatrawka Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:21
        to mnie sie skojarzyla niedawna sytuacja z mojej klatki. dotyczyla sasiadki z parteru, ktora tez nalogowo wystawiala -i wystawia nadal -smieci z ok 80%zawartoscia zuzytych pampersow. stoja nieraz i po 2-3 dni, kiedy ona codzienie wychodzi do pracy, a smietnik jest z boku bloku (obok parkinguna ktorym parkuje codziennie samochod). tyle ze worek, a czesem i dwa albo i trzy worki, stoja na progu domu-bo to istotne w tej sprawie.
        najblizsza sasiadka nie wytrzymala i napisala karteczke, podpisana imieniem i nazwiskiem o tresci: "usuwaj smrody dla swojej i naszej wygody". na co odpisala przetrzymywaczka smieci "wolnoc tomku w swoim domku". no tak, prog nalezy do jej domu, tyle ze smrod juz nie koniecznie tylko do niej...
        i jeszcze jak na ironie mieszka na parterze i schodzac do wyjscia trzeba przejsc kolo jej mieszkania.
      • ofelia1982 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:21
        Dokładnie. Takie zacietrzewienie, że moje to moje, Twoje to Twoje. Tak jak napisałam wcześniej - śmieci mogą przeszkadzać, bo śmierdzą; buty niby też bo śmierdzą (choć uważam, że trochę przesadzacie w opisach tych strasznie śmierdzących butów - przecież nikt po gnoju w nich nie chodzi...). ALe właśnie uderza mnie czepianie się wózków, rowerów, hulajnóg...Tak jakby nie można było pomyśleć, że pewnie sąsiad nie ma miejsca w mieszkaniu i o ile nie zastawia w całości korytarza (bo też nie wierzę, że te rowery i wózki są ustawione tak, że ledwo można przejść) - to po prostu machnąć ręką i przejść, a za 5 sekund zapomnieć.
        Bardzo nie podoba mi się w naszym społeczeństwie ta cecha.
        Niby każdy skarży się na to, że teraz wszyscy żyją w swoich mieszkaniach i nie wie się niczego o sąsiadach - a gdy sąsiad wystawia wózek przed drzwi - to od razu nagonka, że "powinien swoje graty trzymać w swoim domu"...smutne i tyle.
        • pearlinee Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:32
          ofelio, uwierz mi, ciężkie trapery po całym dniu chodzenia nie pachną, po prostu śmierdzą.
          Nie potrafię poprostu znaleźć wyjaśnienia, po jaką cholerę zostawiać buty pod drzwiami, skoro ma się naprawdę spore mieszkanie a buty nie zajmują wiele miejsca smile dla mnie to obciach i już.
        • kamunyak Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 12:05
          > ... buty niby też bo śmier
          > dzą (choć uważam, że trochę przesadzacie w opisach tych strasznie śmierdzących
          > butów - przecież nikt po gnoju w nich nie chodzi...).

          Przesadzacie? najwyraźniej nigdy wcześniej nie byłaś w podobnej sytuacji. Z butów mojego sąsiada tak jechało, że naprawdę można było pawia puścić, szczególnie w upalne lato. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że niektórym panom nogi dosyć cuchną, nie wiem czy ma to jakis związek ze zmianą, lub jej brakiem, skarpetek, jako, że takiego problemu nie mam. Dodatkowo widok przepoconego wnętrza rozklapciałych butów także jest mało satysfakcjonujący. Jeśli komuś buty śmierdzą może je zostawiać na swoim balkonie. U mnie akurat balkony były.
          Natomiast mnie osobiście wózki i rowerki dziecięce nie przeszkadzają jako, że wiadomo, iż to "na chwilę". Dzieci wyrosną i sprzęt zniknie. Nie warto w tym wypadku o "inwestowanie" w poszukiwanie miejsca, o które zwyczajowo jest trudno i każdy skrawek się przyda. Oczywiście o ile nie zatłaczają korytarza i jest to w ogóle podstawą. U mnie był korytarz o szerokości 2.40 m i zarówno ja, jak i sąsiadka, wózki, później rowerki, zostawiałyśmy pod drzwiami. Także dlatego, że to były bardzo małe mieszkania z przedpokojami mniej wiecej 1m x 1m.
          I także dlatego, że tylko my korzystałyśmy z tej części korytarza, korytarz był zamykany.
          Gdyby mężowi sąsiadki, tej od wózka, nagle coś nie odbiło z tymi butami to w ogóle byłby ideał.
          Tak więc wszystko wymaga myślenia i wyobraźni.
          W ubiegłym sezonie kupiłam nowy rower i nie bardzo było na niego miejsce w rowerowni. Postanowiłam ją posprzątać. Znalazłam tam; kilka plastikowych "sanek", dwie torby zabawek do piaskownicy /najmłodsze dziecko na klatce już pokomunijne/, zwinięty chodnik, zakurzony, śmierdzący, z kupami kocimi , dwa rozklejone krzesła, ze 4 nieużywane rowerki dla dzieci przedszkolnych, częściowo uszkodzone i duzy samochód na pedały. W to wszystko wciśnięte gdzie się da dorosłe rowery. Wszystko poza rowerami i samochodem /w końcu miał pedały/ wyrzuciłam na śmietnik, litościwie zostawiłam na klatce dwa krzesła, które właściciel zabrał nazajutrz. Miejsce znalazło sie nie tylko na mój rower ale zmieszczą się jeszcze ze dwa-trzy.
          Być może w innych budynkach rowery, hulajnogi i co tam jeszcze, takze moża by postawić na ich miejsce gdyby ktoś wcześniej bezmyślnie go zajął swoimi gratami.
        • klara551 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 15:22
          Ofelio,po raz któryś przytaczasz te same argumenty o braku współczucia,solidarności ,złośliwości tych co nie zastawiają wspólnej części budynku. Wytłumacz mi może dlaczego ci normalni mają ustępować współczuć tym rozpełzającym się i uznającym tylko własne potrzeby? Może dlatego ,że ci nie myślący o tym nie piszą bo uważają się za lepszych? Nikt nie napisze na forum jak robi z sąsiadów durniów,jak sąsiedzi slalomem chodzą obok wózków,hulajnóg czy butów. A ty bronisz ich i oskarżasz poszkodowanych o co najmniej samolubstwo.A oskarż że wreszcie tych co nie umieją współżyć i co tylko swojego pilnują.
      • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:17
        Miejsce wózków i rowerów (tak samo jak butów i śmieci) jest w mieszkaniu, chyba że mieszkasz w domu jednorodzinnym, wtedy faktycznie nie musisz się liczyć z innymi i wózek trzymać nawet pod obórką, a rower na dachu.
        • zawsze_zielonatrawka Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 14:50
          gazeta_mi_placi napisała:

          > Miejsce wózków i rowerów (tak samo jak butów i śmieci) jest w mieszkaniu, chyba
          > że mieszkasz w domu jednorodzinnym, wtedy faktycznie nie musisz się liczyć z i
          > nnymi i wózek trzymać nawet pod obórką, a rower na dachu.


          a paniusia nie zna takowego miejsca przeznaczonego na wozki i rowery jak WOZKOWNIA???
      • jolunia01 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 23:49
        3_asiunia napisała:

        > Przyznam, że przeraził mnie ten wątek. ... że mogą komuś przeszkadzać wózki i rowery, to
        > nawet nie przyszło mi do głowysurprised Jak widzę ile złośliwości i zacietrzewienia j
        > est w naszym społeczeństwie, to aż mi przykro sad...

        A mnie przyro, jak czytam takie głupie teksty, jak twój i nieco wyżej ofelii. To, że wam nie wystarcza wyobraźni, żeby zrozumieć, że to problem - to wasza sprawa. Życie pokazuje, że przeszkadzają. Przykład: moja ponadosiemdziesięcioletnia mama mieszka na trzecim pietrze bez windy, porusza się stale o kuli, czasem musi uzyć dwóch. A sytuacją, którą ostatnio obejrzałam, jak do niej pojechałam, wygląda tak: w maleńkiej wnęce przy drzwiach wejsciowych do piwnicy, skutecznie je blokując, stoi duzy, głeboki wózek. na półpiętrze między parterem a pierwszym piętrem - rowerek dziecinny i hulajnoga, na nastepnym - duzy rower, na kolejnym na szczęście pusto. I teraz wyobraź sobie jak mało sprawna osoba chce przynieść sobie z piwnicy cokolwiek albo przejść bezpiecznie po schodach z zakupami wiekszymi niż pół chleba i mleko. Wszystkie te rzeczy należa do młodych, sprawnych osób, w szczególności do troskliwych mamuś, którym sie w głowie nie mieści, że rupiecie ich "ukochanych dzieciaczków" komuś przeszkadzają. Moja mam nie zwróci im oczywiscie uwagi, bo nie chce sie narażać na chamskie komentarze, ale ja nie odpusciłam i po czterech awanturach uzyskałam - przynajmniej na jakiś czas - wolna przestrzen. Teraz pewnie sanki tam stoją. Muszę zadzwonic i zapytać.
        • opium74 Re: buty przed drzwiami 20.02.12, 14:19
          zainwestowalabzm w pachnace choinki + takie samochodowe i wozyla do takiego buta + moze by pojeli aluzje
          • ja.dorcia Re: buty przed drzwiami 20.02.12, 14:40
            opium74 napisała:

            > zainwestowalabzm w pachnace choinki + takie samochodowe i wozyla do takiego but
            > a + moze by pojeli aluzje

            o naiwności smile żeby pojąć aluzję, trzeba mieć w sobie ciut inteligencji... jak dla mnie, nie wykazują się tym dostawiając kolejne sprzęty na klatkę.
            Poza tym, naftalina bardziej daje po nosie... no, ale ja to z tych złośliwych jestem wink
          • pearlinee Re: buty przed drzwiami 20.02.12, 15:24
            mój mąż też wpadł na pomysł z choinkami smile
      • madzioreck Re: buty przed drzwiami 25.05.12, 21:14
        > Przyznam, że przeraził mnie ten wątek. Rozumiem, co prawda, że śmieci mogą prze
        > szkadzać. Nawet ostatecznie buty, chociaż jeśli to 1 używana para, to ja nie zw
        > róciłabym na to uwagi. Natomiast, że mogą komuś przeszkadzać wózki i rowery, to
        > nawet nie przyszło mi do głowysurprised Jak widzę ile złośliwości i zacietrzewienia j
        > est w naszym społeczeństwie, to aż mi przykro sad

        Byłoby Ci jeszcze bardziej przykro, gdyby z powodu graciarni na klatce pogotowie nie mogło znieść Ciebie albo kogoś z Twojej rodziny do karetki na przykład. Albo jakby się sanitariusz z noszami o wózeczek słodkiego dzieciaczka potknął.
        Jak można tak nie myśleć.
    • franusiowa Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 10:56
      Witam,
      jeżeli nie przeoczyłam żadnej wypowiedzi, to chyba o jednym negatywnym i to poważnym aspekcie zagracania klatki czymkolwiek nie napisałyście. Nie chocdzi tu o śmieci ale inne "eksponaty".
      Otóż mąż mojej koleżanki - ratownik medyczny - opowiadał, że nagminnie jest problem, gdy trzeba znosić nosze z pacjentem do karetki, zwłaszcza w typowych wąskich klatkach schodowych. Nie ma czasu na dzwonienie po mieszkaniach i prośbę o zrobienie miejsca, więc pozostaje ekwilibrystyka, często z ciężkim pacjentem na noszach. On przyznaje, że z wsciekłości na tą sytuację często specjalnie przewraca jakiś rozłożysty kwiat w wielkiej donicy stojący na korytarzu, albo cos podobnego. I jakoś mu się nie dziwię.
      • ookaa Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 11:51
        Poruszyłaś bardzo ważną sprawę. Niestety, wielu ludziom brakuje wyobraźni, by przewidzieć sytuacje nietypowe, takie jak akcje ratownicze, pożar, ewakuacja. Oczywiście większość z nas przyżyje swoje życie bez takich wydarzeń, ale to nie znaczy, że takich zjawisk nie ma. To się zawsze może przytrafić. I dlatego klatka schodowa musi być zawsze drożna - bez mebli, wózków (niestety) i rowerów (zwłaszcza przypiętych na stałe). I nie wystarczy zostawienie wąskiego miejsca na przejście, ale o zapewnienie swobody akcji ratunkowej. W niektórych blokach straż pożarna przy okresowych kontrolach wlepia mandaty za zagracanie przestrzeni wspólnej, ale rzadko to ma miejsce. Poza tym warto pamiętać, że nasz sąsiad ma prawo kupić sobie w dowolnym czasie mocno gabarytowy mebel i mieć możliwość wniesienia go do lokalu bez uprzątania z klatki schodowej cudzych klamotów. Warto więc pomyśleć nie tylko o własnej, ale i o cudzej wygodzie, a zwłaszcza o bezpieczeństwie.
      • kasia-em Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 12:37
        Bingo, trafiłaś w sedno!
        Ludzie niestety myślą krótkowzrocznie.
        Osobiście znam przypadek, gdzie pacjent się wykończył, bo ewakuacja z budynku trwała za długo.

        Odbijając nieco dalej: moje podwórko zamykane jest na dwuskrzydłową bramę, którą notorycznie od strony ulicy ktoś nam zastawia. Na nic znaki drogowe, informacje na bramie, no po prostu na nic, totalnie mają wszyscy w dupie. Straż miejska przyjeżdża średnio raz w tygodniu. O ile przez tę szparę, którą litościwie nam zostawiają na wjazd, wjedzie zwykła osobówka, o tyle karetka, czy straż pożarna już nie wjedzie. To jest chyba niestety tak, że dopóki kogoś coś złego nie spotka, dopóty myśli krótkowzrocznie i myśli tylko i wyłącznie o swoim zadzie.

        Ofelio, nie życzę Ci niczego złego, ale przemyśl proszę sytuację, w której ktoś na Twoich oczach nie może być sprawnie zniesiony do karetki, bo bo klatce schodowej walają się hulajnogi, wózki dziecięce rowery przypięte do balustrad, zablokowane dziecinne wózk etc. Usiądź, wyobraź to sobie i napisz co w tej wyobraźni zobaczyłaś.

        Ja, choćbym miała miniaturowe mieszkanie, nie wystawiałabym wózka na korytarz, bo: 1. to nie jest zgodne z moimi zasadami życia społecznego (staram się przeszkadzać otoczeniu jak najmniej) 2. bałabym się: kradzieży, podlewających wszystko co obce psów sąsiadów, głupich pomysłów studenckich etc.
    • mikams75 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 12:53
      u mnie pod drzwiami tylko raz staly buty - robilam imprezke, bylo bloto okropne (roztopy sniezne) i goscie sami z siebie pozostawiali buty pod drzwiami, glownie ze wzgledu na raczkujace dzieci. Na drugi dzien mialam telefon z administracji, ze to nieestetyczne i niebezpieczne i ma sie to nie powtorzyc.
      Worek ze smieciami stal raz 10 min. Przyszykowalam wor i wystawilam, sama sie jeszcze szykowalam do wyjscia. Dozorca zadzwonil do drzwi z prosba uprzatniecia worka. Raz jeszcze stala hulajnoga dziecka i tez sie szybko dowiedzialam, ze przepisy przeciwpozarowe nie przewiduja ustawiania czegokolwiek na klatce. A zeby nie bylo - miejsca tam jest duzo.

      Mimo ze to byly jednorazowe i krotkie wybryki, to szybko i bezposrednio nauczono mnie porzadku. Metoda bardzo skuteczna i polecam.
      • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:05
        To było w Polsce? Bo wydaje mi się, że po szybkiej reakcji wielu osób (dozorca, administracja itp.), że niestety chyba nie?
        • vvrotka Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 21:00
          Bardzo rozumiesz jak nie utrudniać życia innym, w takim razie czy możesz usunąć swoją sygnaturkę, bo rozprasza podczas czytania wątku, zapisz sobie w notesie osobistym takie informacje.
          • hela6 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 22:19
            Sygnaturka nikogo nie zabije a odwrócenie uwagi od maglowania arcyważnego tematu śmieciowego nie szkodzi zdrowiu, ale na pewno jest ona niesmaczna w swej treści.
            Gdybyś nie zwróciła na nią mojej uwagi, pewnie bym nie zauważyła.
            • vvrotka Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 10:31
              To musi kogoś coś zabić, żebyś zwróciła uwagę? Przeszkadza tak samo jak śmieci pod drzwiami, rower na klatce czy buty, przeszkadza tu na forum i nikogo nie interesuje kiedy kto ma owulację.
              • antytalentka Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 12:30
                Spokojnie, może Dziewczyna do kalendarzyka nie zagląda, na forum jest często, a to dla Niej ważna data i nie chce przegapićwink
    • pearlinee Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 13:30
      ja napisałam, że mnie wózki nie przeszkadzają. Tak poprostu, nie zwracam uwagi na nie. W bloku w którym mieszkam, są 3 windy na klatkę, nie ma schodków schodeczków, można wózkiem wjechać bez problemu, mieszkania są na tyle spore że zmieści się w nich wózek, nawet bliźniaczy. Rozumiem matki, które zostawiają wózki na dole w klatce, w sytuacji gdy nie ma windy. Sama wózka nigdy nie zostawiałam, wnosiłam go do mieszkania. Gdybym teraz miała małe dziecko i wózek, stał by on z pewnością w mieszkaniu
    • sadosia75 Re: buty przed drzwiami 21.01.12, 19:28
      Nie rozumiem dlaczego worki ze śmieciami czy buty mają stać na klatce?
      Co to za wytłumaczenie, że śmieci stoją ZA drzwiami na klatce bo ktoś zapomni je wyrzucić? to te śmieci proszę sobie ustawić PRZED swoimi drzwiami W mieszkaniu. wychodząc trudno nie zauważyć worka prawda? a może chodzi o to, żeby nie smrodzić sobie ale innym to już wolno?
      Wywalenie śmieci komuś na wycieraczkę nie uznaje za chamstwo. Chamstwem jest wystawienie swoich śmieci czy buciorów na klatkę.
      Sąsiadów bym poinformowała, że buty to powinni zostawiać w swoim domu a nie na wspólnej klatce. bo za chwilę się okaże, że Kowalski spod 4 wystawia na klatkę żwirek swojego kota a Iksińki spod 6 wędkarz zapalony wywalił w reklamówce na klatę resztki z ryb i kilka robaków. No bo mogą zapomnieć wyrzucić do kosza więc niech stoją na klatce.
      Jeśli prośba by nie podziałała ( a tylko burak buraczany by nie załapał, że pora swoje buciory w domu trzymać ) to bym przy kolejnym razie wlała do butów wodę albo wsadziła jajko
    • hamerykanka Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 04:45
      Mnie tez wkurzaja takie rzeczy...Jako ze wiekszosc zycia spedzilam mieszkajac w bloku pamietam jak czlowiek probowal przejsc miedzy paroma rowerkami, wozkami itp , bo wszyscy zostawiali to na dole-i nie , zadne mieszkanie nie bylo mniejsze niz 75 metrow. Mielismy zreszta piwnice, ale z 6 mieszkan znosilismy tylko my i sasiedzi z naprzeciwka-bo mieli rowery wyczynowe i bali sie ze zostana ukradzione.
      Wkurzaja mnie tlumaczenia ze ten wozek ciezki, a ze miejsca nie ma itp. O ile nie odziedziczylo sie wozka po przodkach, to mozna sobie wsrod setek wybrac wozek lekki, nie zajmujacy duzo miejsca i skladajacy sie na plasko, aby go mozna bylo wsadzic gdziekolwiek. Nikt nie kaze kupowac 15 kilowych gablot! Mozna kupic taki, ktory podnosi sie jednym palcem.
      Pearlee, ja bym im te worki rozprula od dolu tak, by jak podniosa, smieci sie rozsypaly. A buciki mozna poprskac tanimi perfumami o intensywnym zapachu. Jak beda musili nosc woniejace obuwie to moze im przejdzie lenistwo....
      • anthija Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 09:11
        uzupełnię: nie mam w bloku windy, nie ma wózkowni, schowek mam, ale obok mieszkania, więc problem schodów zostaje. Mieszkanie małe, ale jak na początku ambitnie wnosiłam wózek to stał w mieszkaniu. Po okropnych bólach pleców powiedziąłm że mam to w d, zostawiam wózek na dole. Stoi w takim troche kącie, więc nikt się nie potyka, chyba że tak jak jedna pieprz... sąsiadka. Kradzież? Jak sie ktos boi kupuje taniutki wozek. Zreszta moej plecy wazniejsze niz kradziez wozka, bo rehabilitacja to jest dopiero koszt. W życiu bym nie zostawiła wozka na dole jakbym nim sobie mogla wjechac do windy pojechac do siebie. Ale nie mogę, to co , mam dzieci nie mieć?
    • danuu Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 09:29
      Po przeczytaniu całego wątku, jestem jeszcze bardziej za tym, by pójść i porozmawiać, a nie robić chamów w stylu dziurawienie worka i wlewanie wody do butów. Bo jak widać po tym jakże rozległym wątku, zdania są mocno podzielone i jednym graty na zewnątrz przeszkadzają, innym nie.
      I zapewniam Was, że są ludzie, tacy, jak mój chłopak, którego w domu nei ma 12 h dziennie, bo pracuje i realizuje pasje i jemu naprawde jest ganz egal, czy stoją wózki/rowery/śmieci/buty, bo przez klatkę przemknie i pędzi do mieszkania.
      I nie brak też takich, którzy po prostu nie myślą smile))) Tak więc ja wierzę, że jednak sąsiedzi autorki wątku są reformowalni i po prostu uznali, że inni ludzie nie zwracają uwagi na takie pierdoły. Poszłabym pogadać, a jak to nie przyniesie skutku, to poszukałabym innych metod.

      Pamiętajmy, że skoro i autorka wątku i jej sąsiedzi sprowadzili się tam niedawno, to prawdopodobnie spędzą w swoim bezpośrednim otoczeniu kilka, albo nawet kilkanaście najbliższych lat. Wytwarzanie konfliktu od samego początku jest bez sensu, bo z sąsiadami dobrze żyć z zgodzie.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 09:37
        o tuż to, za rozwiązaniem siłowym nie jestem, bo będziemy mieszkać koło siebie pare lub parenaście lat. Dla mnie rozmowa jest krępująca, tym bardziej, że to sympatyczni ludzie.
        Może się przyzwyczaję poprostu i już smile
        • anula36 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 11:48
          to sie zacznij tez przywyczajac ze za chwile prusaki jak slonie beda biegac po korytarzu i mieszkaniach.
          U nas tez administracja olewala wory ze smieciami na korytarzu, mimo naszych interwencji, az sie robactwo rozpelzlo po bloku. Jak wszyscy lokatorzy musieli sie zrzucic na dezynsekcje to nagle wory spod dzwi wyparowaly.
          • irenazu Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 13:30
            Jestem bardzo przeciwna wystawianiu czegokolwiek na klatkę schodową, chyba, że będzie to doniczka z ładną roślinką na parapecie lub wisząca na ścianie- ale takowe to mi kradli. No i firanka w czystym oknie. To może być. Takie jest moje zdanie. Zresztą wiele zachowań międzyludzkich w bloku mnie drażniło. Ale to nie ten temat. Uważam, że śmieci i buty- nawet gdyby były pachnące to nie powinny stać na klatkach. A już na pewno nic, co może utrudniać ewakuację. Nigdy nie wiadomo w którym momencie co się wydarzy.
        • jagoda85 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 17:01
          Ja bym zaczęła od rozmowy. Jak są to ludzie kulturalni, to możne będzie ok. Ja miałam taki przypadek z nowymi młodymi sąsiadami, którzy chyba kupili sobie kino domowe, prawdopodobnie głośniki są na ścianie graniczącej z nami. Dudnienie było nie do zniesienia, jeszcze w dzień dało się wytrzymać, gorzej było wieczorem, ale jak facet przebrał miarę i "dudnił" do 1-szej w nocy, to po prostu nie wytrzymałam. Zapukałam do niego w środku nocy, prosząc, żeby coś z tym zrobił, bo dudnienie niesie strasznie po ścianie. Facetowi zrobiło się strasznie głupio, przepraszał, mówił, ze nie zdawał sobie z tego sprawy. Od tego czasu jest ok.
          • magdalaena1977 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 01:44
            jagoda85 napisała:

            > Ja bym zaczęła od rozmowy. Jak są to ludzie kulturalni, to możne będzie ok.

            Ja sobie nie wyobrażam, jak kulturalny człowiek może wystawiać śmieci na korytarz. Głośność muzyki to subiektywna sprawa, bo nikt nie zna przepuszczalności ścian, ale śmieci to sprawa podstawowa?
            • danuu Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 09:07
              "nie wyobrażam sobie" big_grinDDDD
              Oduczyłam się używać tego zwrotu, gdy po kilku "niewyobrażajach", jednak okazało się, że mam zbyt płytką wyobraźnię wink)

              Pearlinee skoro piszesz, że są mili, to tym bardziej możesz z nimi zagadać. Albo na klatce, po prostu, albo zaprosić na sąsiedzką kawkę albo jakiś likierek i w miłej atmosferze wytłumaczyć, że Ci to przeszkadza, i tyle smile
            • maria10344 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 10:45
              Ja mam właśnie na widoku 3-4 razy w tygodniu śmieci sąsiadów.Mamy balkony.Nie rozumiem,czemu nie można tam wystawić tych śmieci.Ja tak robię.
              Tym bardziej,że rodzina na oko inteligentna i nie jakaś tam patologia/na 3 osoby 4 samochody/
              Znam wypadek,Ze w bloku współmieszkańcy urządzili takim śmieciarzom niespodziankę,po wcześniejszych prośbach o niewystawianie.Zmówili się i wszyscy10 pięter/jednego wieczoru swoimi śmieciami zastawili drzwi wejściowe do ich mieszkania.Nie mogli wyjść rano do pracy.Podobno pomogło.
              • gazeta_mi_placi Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 10:53
                big_grin big_grin big_grin
      • hamerykanka Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 14:49
        Owszem, z sasiadami nalezy zyc w zgodzie ale jednak nie z takimi co to , jak mowila znajoma, po podaniu palca odgryza reke kolo barku.
        My , zaraz po wprowadzeniu sie do wlasnego domku, chcielismy zaprzyjaznic sie ze wszystkimi sasiadami. No i okazalo sie ze sasiedzi mieszkajacy obok mieli zwyczaj skracania sobie drogi do swojej posesji i posesji swoich znajomych za nami , przez nasze podworko. Najpierw motorami krosowymi (slady wydarte w darni na pare cm glebokie). Po delikatnym zwroceniu uwagi zaczelo sie jezdzenie tez samochodami- wzdluz posesji zrobili sobie droge polna, chociaz mogli pojechac naokolo asfaltowka. Jak mi wytlumaczyli, latwiej im bylo przejechac cudza posesje niz wladowac motocykl na pickupa i pojechac droga. Maja tez pieska. Dopoki piesek byl maly, latal sobie swobodnie , takze po naszej posesji. Niszczyl mi sadzonki drzew i krzewow, bo obgryzal je do ziemi, kladl sie na nich czy przebiegal przez. Potem piesek dorosl i jako ze jest to dorosly wyzel weinmarski, szkody zaczely byc wieksze, tym bardziej ze dolaczyly do niego labrador i maly kundel. Psy rozzuchjwalily sie na tyle, ze zaczely atakowac mmnie i moje trzyletnie dziecko, na naszym wlasnym podworku. Rozmowy i prosby o trzymanie ich na wlasnym podworku byly ignorowane, doszlo do tego ze sasiedzi widzac mnie atakowana przez ich psa, chowali sie do domu.
        Sprawe rozwiazalo w koncu zwrocenie sie do szeryfa, ktory mial krotka pogadanke z obojgiem sasiadow, ze jesli to sie powtorzy, moga pojsc do wiezienia. A co do psow, kiedy widzialam je znowu na swojej posesji, dzwonilam do szeryfa i zabierala je Animal Control do schroniska. Za kazdym razem trzeba je bylo wykupic i za kolejnym razem cena sie podwajala. Po czwartym razie okazalo sie ze jednak psow mozna pilnowac. I ze mozna im zbudowac wybieg (w rozmowie z szeryfem powiedzieli, ze nie maja na to pieniedzy bo wszystkie nadwyzki wydaja na hobby swoich pociech-motokross). I zeby nie bylo-mamy teraz dwa psy, ktore maja ogrodzony duzy kawal posesji do biegania. Owszem, kosztowalo to sporo, ale wychodze z zalozenia ze jesli stac cie na konia, stac i na uzde.
        Sasiedzi z nami nie rozmawiaja.
    • budzik11 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 19:18
      Mieszkam we własnym domu, nie w bloku więc problem mnie bezpośrednio nie dotyczy. Ale mam rodzinę mieszkającą w bloku, nie raz mijałam czyjeś buty pod drzwiami (oraz kartony z ziemniakami, szafki na buty, kwietniki, wózki itp) i szczerze dziwię się, że to może komuś przeszkadzać. Zrozumiałabym, gdyby piętra i korytarze były ciasne i przechodzący potykaliby się o te buty, ale mam wrażenie, że to nie o to chodzi.
      • pearlinee Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 19:54
        jak byś mieszkała w takim bloku z takimi wystawkami to by ci może zaczęło przeszkadzać , ale jak wspomniałaś, problem cię nie dotyczy
        • malenkie7 Re: buty przed drzwiami 22.01.12, 20:45
          okropny zwyczaj, ktorego nie rozumiem i nie znoszę. na osiedlu, na ktorym mieszkam ludzie namietnie wystawiaja na klatke wozki, auta na akumulator, co sie dzieciakowi kupilo, a teraz nie ma sie gdzie trzymac, rowery, rowerki - kredytu na komorke lokatorską juz nie starczylo, to zagracają przestrzen, mimo upomnień wspólnoty. wystawienie smieci na balkon moze skonczyc sie zle - jest duze prawdopodobienstwo, ze ptaki przedziurawią worek i wyciagną zawartość na zewnątrz.
          • klara551 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 12:20
            Posumowanie . Jak wynika z wypowiedzi to umiemy dbać o swoje,nam się należy,my mamy prawo. I to wszystko dotyczy wystawiaczy,zajmowaczy,egoistów czyli tych co myślą tylko o sobie,swoich włościach,potrzebach. Jako przykład podam,tu cytat -plecy mnie bolą więc nie będę wózka wnosić. Dotyczy to i mieszkań i posesji. Rozszerzyliśmy powiedzenie z wierszyka o Tomku i jego domu na resztę Polski. Reszta ta normalna usiłuje lepiej lub gorzej tłumaczyć zajmowaczy wspólnej przestrzeni lub zżyma się i denerwuje.
          • kamunyak Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 13:45
            wystawienie smieci na balkon moze skonczyc sie zle - jest duze prawdo
            > podobienstwo, ze ptaki przedziurawią worek i wyciagną zawartość na zewnątrz.
            >

            No ja cię przepraszam, jesli te śmieci stoją tam tydzien to jest taka możliwość faktycznie.
            Ja wieczorem, przy sprzątaniu kuchni, zamykam worek, wystawiam na balkon i rano /bez przesady/ wyrzucam. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby ptak podziurawił worek - a mieszkam pod lasem. Prędzej mój własny kot, jeśli wyniucha w tym worze cos interesującego a nieopatrznie wymknie się na balkon.
      • kozetka83 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 17:27
        Ja również mieszkam we własnym domu, ale odwrotnie niż Ty, nie wyobrażam sobie takiego bajzlu na korytarzu. Siostra męża ma sąsiadów z małymi dziećmi i gdy wnosiliśmy jej nowe meble do kuchni, męczarnią było przeciskanie się przez ich wózki, samochodziki, hulajnogi i inne ustrojstwa porozstawiane na korytarzu. Piętro niżej mają wózkownię...
        Bardzo drażni mnie niechlujstwo i brak dbania o wspólną własność. Dla mnie, rozstawianie swoich gratów na korytarzu ( już nie mówiąc o śmierdzących butach i śmieciach), jest nie tylko nieestetyczne, ale również egoistyczne.
        Bardzo drażnią mnie młode małżeństwa, dla których naturalne jest rozstawianie po korytarzach sanek, samochodzików, itp, dlatego, że oni PRZECIEŻ mają dzieci i w związku z tym każdy musi to uszanować.
        Po przeczytaniu całego wątku, biję pokłony dziękczynne za to, że dane mi jest mieszkać w domu wink
        • kozetka83 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 17:28

          Ta wypowiedź odnosiła się do postu "budzik11"

          kozetka83 napisała:

          > Ja również mieszkam we własnym domu, ale odwrotnie niż Ty, nie wyobrażam sobie
          > takiego bajzlu na korytarzu. Siostra męża ma sąsiadów z małymi dziećmi i gdy wn
          > osiliśmy jej nowe meble do kuchni, męczarnią było przeciskanie się przez ich wó
          > zki, samochodziki, hulajnogi i inne ustrojstwa porozstawiane na korytarzu. Pięt
          > ro niżej mają wózkownię...
          > Bardzo drażni mnie niechlujstwo i brak dbania o wspólną własność. Dla mnie, roz
          > stawianie swoich gratów na korytarzu ( już nie mówiąc o śmierdzących butach i ś
          > mieciach), jest nie tylko nieestetyczne, ale również egoistyczne.
          > Bardzo drażnią mnie młode małżeństwa, dla których naturalne jest rozstawianie p
          > o korytarzach sanek, samochodzików, itp, dlatego, że oni PRZECIEŻ mają dzieci i
          > w związku z tym każdy musi to uszanować.
          > Po przeczytaniu całego wątku, biję pokłony dziękczynne za to, że dane mi jest m
          > ieszkać w domu wink
    • dwapsyikot Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 13:23
      ja kiedyś miałam taką sytuacje, że sąsiedzi zaproponowali zamkniecie fragmentu klatki schodowej dodatkowymi drzwiami , tak żeby powtał wspólny przedsionek dla trzech mieszkan. Na szczeście poszłam zobaczyć jak to wyglądało piętro wyzej i nie zgodziliśmy się ani na udział w kosztach ani na drzwi w ogóle, bo prawdopodobnie musielibyśmy przeciskać sie do mieszkania między rozmaitym dobrem współmieszkanców........
    • toya666 Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 21:39
      Ja bym najpierw porozmawiała, jeśli są to jednostki. Natomiast jeśli jest to już plaga, to zgłosić zarządcy budynku, niech wywiesi ogłoszenie/roześle listy a potem portier niech chodzi i sprawdza.
      Ja bym nie była zadowolona z wąchania czyichś smrodów w postaci śmieci czy butów.

      Natomiast jeśli są to sanki, wózek czy inny kwiatek, to dla mnie żaden problem, dopóki nie zagradza swobodnego przejścia.
      • brytf-anna Re: buty przed drzwiami 23.01.12, 21:47
        A mój sąsiad jara szlugi siedząc na kiblu. Skąd wiem? Bo kilka ray dziennie nie mogę wejść do swojej łazienki, bo smród tanich papierosów aż odrzuca. Przedostaje się chyba pionem z licznikami, albo wentylacją... Całe szczęście, że nie suszę tam prania... I niby wolnoć Tomku w swoim domku, ale wolałabym, żeby już wystawiał buty na korytarz...
        Podsumowując - takie są chyba uroki mieszkania w bloku, że trzeba tolerować, że nie jesteśmy w tym przybytku sami uncertain
        • pearlinee