praktycznyprzewodnik
13.06.04, 18:32
o. Ksawery Knotz OFMCap
Akt małżeński w sytuacjach trudnych
Wiele małżeństw współżyjących seksualnie zgodnie z naturalnym cyklem kobiety
ma doświadczenie, że taki styl życia sprzyja umacnianiu ich wzajemnej więzi.
Dla nich opcja stosowania antykoncepcji jest tak odległa, że nie biorą jej w
ogóle pod uwagę bez względu na długość przerw we współżyciu seksualnym. Na
przeciwległym biegunie znajdują się małżeństwa, które nie akceptują
jakichkolwiek ograniczeń w ekspresji swojej seksualności. Używają one
regularnie nowoczesnych środków antykoncepcyjnych. Te pary nie przejmują się
nauczaniem Kościoła, nie próbują nawet zrozumieć jego stanowiska. Ludzkie
wybory wymykają się jednak prostym, czarno-białym schematom. Między tymi
dwoma opcjami istnieje jeszcze szary środek zapełniony małżeństwami, które
chcą być wierne nauczaniu Kościoła, ale nie umieją sprostać jego wymaganiom.
Szczególnie wtedy, gdy w ich życiu pojawią się sytuacje trudne i wyjątkowe,
zakłócające regularność współżycia, gdy naturalne planowanie rodziny (NPR)
jest utrudnione lub wydaje się niemożliwe. Długi okres bez współżycia jawi
się im jako czas wielkiego cierpienia. Próbie tej nie zawsze umieją sprostać.
Sytuacje trudne
W życiu małżeństwa, bez względu na wyznawany światopogląd, zdarzają się
sytuacje wymagające dłuższego powstrzymania się od współżycia seksualnego,
np. rekonwalescencja po przebytej operacji lub gdy ciąża jest zagrożona,
itp.. Małżonkowie mają wtedy świadomość, że miłość wymaga od nich poświęcenia
własnego dobra ze względu na dobro współmałżonka lub dobro nienarodzonego
jeszcze dziecka. Życie przynosi jednak także inne wyzwania destabilizujące
pożycie seksualne, w których nie widać aż tak klarownych granic między
miłością a krzywdą. I to one budzą najwięcej pytań i wątpliwości.
Perturbacje w życiu seksualnym pojawiają się u małżeństw przeżywających
kryzys spowodowany bezrobociem. Gdy człowiek nie wytrzymuje naporu
wewnętrznych napięć i presji okoliczności, obojętne wydają mu się normy
moralne. Coraz częściej pojawiają się sytuacje, że małżonkowie przez dłuższy
okres czasu nie spotykają się ze sobą z racji pracy męża w odległym miejscu.
W chwili spotkania nie umieją powstrzymać się od współżycia, nawet za cenę
grzechu - użycia środka antykoncepcyjnego. Czasami choroba współmałżonka, np.
żółtaczka zakaźna typu C, choć ryzyko zarażenia się drogą płciową jest bardzo
małe, wywołuje tak silny lęk, że małżonkowie, zanim się oswoją z chorobą,
decydują się ze względów bezpieczeństwa, na wszelki wypadek, sięgnąć po
prezerwatywę.
Bywają sytuacje jeszcze trudniejsze do rozwiązania. U niektórych małżeństw
lęk przed kolejną ciążą jest na tyle silny, że prawie całkowicie rezygnują ze
współżycia seksualnego: "Teraz po piątym dziecku lęk przed zajściem w ciążę
jest u nas tak duży, że nawet w czasie niepłodnym boimy się współżyć. Tylko
świadomość, że nie powinniśmy mieć więcej dzieci trzyma nas na wodzy, choć
pragnienie współżycia całkowicie dominuje nasze myśli". Gdy pragnienie
bliskości staje się trudne do opanowania małżonkowie decydują się na
dodatkowe zabezpieczenia, nawet wtedy, gdy są w okresie niepłodnym. Szukanie
takich rozwiązań może się pojawić np. w czasie karmienia piersią. Kobieta
karmiąca nie umie odczytać wykresu z powodu niewyraźnych, mało czytelnych
objawów śluzu lub czuje się zdezorientowana jego chwilowym pojawieniem się, a
potem znikaniem. Zaczyna bać się, że po raz kolejny przeoczy jego pojawienie
się. Katolickiemu małżeństwu, które nie zdobyło bardzo dobrej umiejętności
interpretowania objawów i z tego powodu nie potrafi wykorzystać możliwości
współżycia w tym okresie, jawi się tylko jedna opcja - w ogóle nie współżyć
przez wiele miesięcy, rok, itp.. Kobieta zajmująca się intensywnie dzieckiem
jest w stanie tak długo powstrzymać się od współżycia, ale dla męża okres ten
jest najczęściej bardzo trudny i to on inicjuje współżycie seksualne.
Zdarza się często, że kobiety stosujące metody naturalne popełniły jakiś błąd
np. źle odczytały wykres, nie wzięły pod uwagę ważnych danych i w wyniku tego
przeoczenia lub niewiedzy poczęło się dziecko. U jednych kobiet
takie "wpadki" będą nauczką na przyszłość, aby rzetelniej badały
funkcjonowanie swojego organizmu; inne zaś, szczególnie te, które mają już
kilkoro dzieci, albo zaszły w kolejną ciążę jeszcze w okresie karmienia
piersią poprzedniego dziecka mogą zrazić się do metod naturalnych i nie będą
chciały ich więcej stosować. Takie sytuacje sprawiają, że kobieta w danym
momencie swojego życia nie jest zdolna, tak od razu, przełamać psychicznych
blokad. Trzeba jakiegoś czasu, często także i pomocy, aby umiała spojrzeć na
swoją sytuację innymi oczami. Zanim jednak dojdzie u niej do
przewartościowania życia, nadania wydarzeniom nowej interpretacji trwa w
buncie, smutku, depresji. We wspólnocie Kościoła rozwiązywanie trudnych
problemów powinno odbywać się z wielką powagą, stosownie do wagi ludzkiej
seksualności, ale zawsze w wolności i odpowiedzialności małżonków przed
Bogiem i wzajemnie za siebie. Problemów tego typu nie wolno pomijać i
przemilczać tylko dlatego, że są bardzo skomplikowane moralnie. Tym bardziej,
że można pokazać kilka kierunków ich rozwiązania, które dadzą małżonkom
poczucie zrozumienia ze strony Kościoła i miłosierdzia ze strony Boga,
nadzieję rozwiązania trudności i szansę moralnego uporządkowania sfery
seksualnej. Gdy po jakimś czasie małżonkowie wyjdą z kryzysu zobaczą, że
życie zgodne z nauką Kościoła nie stoi w sprzeczności z prawdziwym dobrem
małżeństwa.
Dylematy moralne
Małżonkowie w różny sposób radzą sobie w sytuacjach, w których lęk przed
poczęciem dziecka nie pozwala, przez długi okres czasu, na podjęcie
współżycia seksualnego. Małżeństwa najbardziej dojrzałe starają się okazywać
sobie miłość na wiele innych sposóbów, umacniając tym samym swoją więź
małżeńską. Inne jednak usztywniają do granic możliwości wzajemny kontakt i
tym samym pozbawiają relację małżeńską ciepła i intymności albo stosują
zastępcze wobec aktu seksualnego sposoby zaspokojenia seksualnego. Te, które
są bardzo spragnione bliskości co jakiś czas sięgają po antykoncepcję. Są też
takie małżeństwa, które mają poczucie, że znalazły się w sytuacji bez
wyjścia. Mają jasną świadomość permanentnie powtarzającego się grzechu, ale
równocześnie antykoncepcja wydaje im się jedynym rozwiązaniem ich problemów.
Takie małżeństwa często odchodzą całkowicie od prowadzenia życia
sakramentalnego, oziębiając swoją relację z Bogiem i Kościołem. Jeszcze inne
przeświadczone o niemożności zachowania nauki Kościoła decydują się ją
całkowicie odrzucić i zaczynają regularnie stosować antykoncepcję. Nawet
jeżeli wiele z tych małżeństw wyraźnie nie dopowiada czym jest dla nich
decyzja grzechu lub nawet całkowitej rezygnacji z kierowania się katolicką
moralnością, to jednak rodzi się w nich przeświadczenie, że albo nie są godne
być w Kościele, albo nauka Kościoła jest w wielu sytuacjach niemożliwa do
zachowania, a może poprostu błędna. Im większe trudności przeżywają
małżonkowie, im więcej w życiu rozpaczy z zaistniałej sytuacji, tym bardziej
dramatyczny staje się rozdźwięk między ich osobistymi problemami a
jednoznaczną doktryną Kościoła. Konflikt moralny ma wpływ na więź małżeńską,
sumienie poszczególnych małżonków, ich stosunek do Boga i nauki Kościoła. Gdy
przybierze on na sile katolicka etyka seksualna jawi się im jako nierealna
teoria, niemożliwy do realizacji ideał etyczny, nieludzki wymóg przymuszający
do wyboru dwóch niechcianych alternatyw: albo rodzenia dzieci aż do granic
możliwości biologicznych organizmu, albo długotrwałej abstynencji seksualnej
z powodu lęku przed poczęciem.
Małżonkowie widząc, że nie umieją sobie poradzić w sferze seksualnej powinni
się zastanowić co w takiej sytuacji robić, aby rozwiązać swoje problemy.
Jakie