a1ma 26.12.09, 01:20 Znacie chociaż jedną parę, której relacja zmieniła się na lepsze po pojawieniu się dziecka? Bo ja nie. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
miriam08 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.12.09, 10:14 Całe mnóstwo. A po 25 latach jest jeszcze lepiej. Bez dzieci już by nas razem nie było. Pierwsze lata z dwójką, różnica 2 lat były trudne, ale potem było tylko fajnie. A teraz jest fantastycznie. A na horyzoncie wnuki. Odpowiedz Link
katja_24 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.12.09, 12:04 To, co napisalas, jest po prostu straszne. "Bez dzieci juz by nas nie bylo"? W takim razie co was laczy oprocz wspolnego splodzenia potomstwa? Odpowiedz Link
miriam08 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.12.09, 13:20 Napisałam, że już nas by nie było, bo gdyby nie dzieci, nie nauczylibyśmy się, co jest ważne, a co nie ma znaczenia. Straciliśmy na egoizmie, a zyskaliśmy na wspólnocie. Po co byc po 5-6 lat z kimś, z kim wszystko jest przewidywalne. A dzieci spowodowały, że każdy dzień wnosił coś nowego. A od 10lat odkry;ismy, jak cudownie jest razem spędzac urlop bez "ogonów". Takiej radości nie było ;przed ślubem. I o to mi chodziło. Odpowiedz Link
zupakalafiorowa Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.12.09, 16:49 "A od 10lat odkry;ismy, jak cudownie jest razem spędzac urlop bez "ogonów"" Naprawde, odkryliscie to dopiero teraz? Ja to doceniam na kazdym urlopie jak patrze na zmeczonych rodzicow z dwojka trudnych do opanowania dzieci A slubu jeszcze nawet nie mamy. Bycie z kims, z kim wszystko jest przewidywalne (przynajmniej w teorii, bo zycie plata OLBRZYMIE figle) tez ma swoje uroki. Zalezy, co kto lubi. A juz na pewno nie zadalabym sobie pytania "po co z nim jestem..." Pozdawiam Odpowiedz Link
amcapol Re: dziecko rujnuje małżeństwo 31.12.09, 22:05 Nareszcie ludzie co mysla podobniejak ja. Calkowicie sie zgadzam. Dla mojej osobowosci dzieci sa zawada w zyciu. Mam jednego syna , dobre dziecko, ma wyksztalcenie itd ale jak sie wyprowadzil z domu to odkrylam wolnosc o jakiej zapomnialam ze istnieje. Odpowiedz Link
a1ma Re: dziecko rujnuje małżeństwo 30.12.09, 19:05 Jasne, jak Cię boli głowa, to walnij sobie młotkiem w palec, zapomnisz o bólu głowy Tylko czego to dowodzi, skoro odkryliście, że lepiej Wam jednak bez "ogonów"? Odpowiedz Link
aneta-skarpeta Re: dziecko rujnuje małżeństwo 06.01.10, 13:21 chodzi raczej o to, ze przezyli fajne 3 etapy zycia 1. jak byli sami i mlodzi- tylko dla siebie 2. jak byly dzieci- ktore dopelnily ich wolny czas, milosc itd - jesli ktos lubi dzieci to obowiazki z nimi zwiazane sa przyjemnoscią, choc czasem pracochłonną. tak jak ktos decyduje sie na psa i niedogodnosci z tym zwiazane nie sa dla niego porblemem ( nie myslcie ze porównuje psa do dziecka i odwrotnie) 3. po 20 latach "bez ogonów" mają znowu czas tylko dla siebie, nowy etap, druga mlodosc, mozna zaszalec tylko we 2, jednoczesnie sa te dzieci juz dorosłe gdzies kolo nas Odpowiedz Link
awanturka Re: dziecko rujnuje małżeństwo 27.12.09, 15:51 Znam. Dzieci są tradycyjnie zalecane na problemy w związku małżeńskim i nie bez powodu. Aczkolwiek uważam to bardzo ryzykowne zagranie - bo co będzie jak to "lekarstwo" nie pomoże i związek i tak się rozleci??? A poza tym to chyba nie bardzo chciałabym pojawic się na swiecie w charakterze "lekarstwa" na problemy małżeńskie moich rodziców, nawet gdybym miała się okazać lekarstwem skutecznym... Odpowiedz Link
kotek.filemon Re: dziecko rujnuje małżeństwo 06.01.10, 09:46 awanturka napisała: > Dzieci są tradycyjnie zalecane na problemy w związku małżeńskim i nie bez powod > u. Chyba tylko z powodu tradycji. Odpowiedz Link
madzioreck Co będzie...? 10.01.10, 23:43 awanturka napisała: > Znam. > > Dzieci są tradycyjnie zalecane na problemy w związku małżeńskim i nie bez powod > u. > > Aczkolwiek uważam to bardzo ryzykowne zagranie - bo co będzie jak to "lekarstw > o" nie pomoże i związek i tak się rozleci??? Już opowiadam, co było, jak moja znajoma z mężem zdecydowali się ratować małżeństwo w ten sposób. A było tak, ze mąż przyszedł do szpitala (po porodzie) i oświadczył, że jednak to się nie uda, bo on ma kogoś i to dziecko nic nie pomogło, bo on woli tamtą, baj baj, bejbe. I była depresja, i nieszczęście. Takie to ludzie mają świetne powody, żeby mieć dzieci. Odpowiedz Link
ma_maja Re: dziecko rujnuje małżeństwo 28.12.09, 09:23 > Znacie chociaż jedną parę, której relacja zmieniła się na lepsze po pojawieniu > się dziecka? > Bo ja nie. Nie znasz ani jednej pary, której relacje się polepszyły czy znasz tylko takie, których relacje uległy pogorszeniu? Pytam bo to duża różnica. Dla większości par dzietnych które znam rodzicielstwo było decyzją zaplanowaną, świadomą i przemyślaną więc relacje mogły zmienić się wyłącznie na lepsze. Związek jednej pary z "wpadkowym" przychówkiem jest dla mnie wzorem idealnego związku ale oni byli idealną parą dużo wcześniej i myślę, że nic nie było w stanie tego zmienić. Odpowiedz Link
spincat Re: dziecko rujnuje małżeństwo 29.12.09, 16:38 Znam wpadkowych: moich dziadkow, swietna para od 50 lat. Znam planujacych, moldych wyksztalconych: rozwod. Chyba nie ma jednej odpowiedzi, czesc malzenstw sie popsuje, czesc polepszy, czesc bedzie taka sama jak byla przed. Ps: pszepraszam za brak polskich literek Odpowiedz Link
a1ma Re: dziecko rujnuje małżeństwo 29.12.09, 17:59 Nie znam takiej, której relacje się polepszyły. Zawsze jest gorzej, czasem mniej, czasem bardziej - dodatkowe obowiązki, zmęczenie, wzajemne pretensje, narastające żale - zazwyczaj pierwsze lata życia dziecka to katastrofa, a potem rutyna i zazwyczaj nie ma już powrotu do tego, co było tylko we dwoje, nawet jeśli można - zbyt wiele narasta negatywnych emocji przez te lata, żeby było do czego wracać. Odpowiedz Link
ma_maja Re: dziecko rujnuje małżeństwo 30.12.09, 08:54 > Nie znam takiej, której relacje się polepszyły. Zawsze jest gorzej Oczywiście to "zawsze jest gorzej" dotyczy Twoich znajomych dzietnych? Mam nadzieję, że nie generalizujesz i nie odnosisz własnych doświadczeń do całej dzietnej społeczności? Odpowiedz Link
a1ma Re: dziecko rujnuje małżeństwo 30.12.09, 19:05 Jeśli przeczytasz to zdanie w kontekscie mojej całej wypowiedzi, to nie będziesz mieć wątpliwości. Odpowiedz Link
broceliande Re: dziecko rujnuje małżeństwo 28.12.09, 18:22 Wydaje mi się, że to, co nazywasz ruiną, jest po prostu zmianą. Relacje się tasują, bo już nie ma stosunku do siebie dwóch istot, tylko więcej. Odpowiedz Link
gazeta_mi_placi Re: dziecko rujnuje małżeństwo 28.12.09, 18:23 Najbardziej rujnuje dziecko kochanki Odpowiedz Link
pia.ed Re: dziecko rujnuje małżeństwo 28.12.09, 23:41 Szczegolnie jesli Bozia nie dala wlasnych ... Odpowiedz Link
barbapapa2000 moje 30.12.09, 11:20 po pojawieniu sie dziecka (bylo to juz 17 lat temu) duzo zmenilo sie na lepsze. Ale wtedy nie myslelismy o tym, ze nie bedzie urlopu na Majorce bo w samolocie dziecko przeszkadza, ze nie bedzie wyjs do kina itd. Mysle, ze dziecko rujnuje malzenstwo kiedy ktor probuje dzieckiem zalatac brakujace elementy na sile. Odpowiedz Link
a1ma Re: moje 30.12.09, 19:08 No właśnie nie chodzi mi o małżeństwa, w których coś szwankowało, tylko takie normalne, fajne pary, które są od lat razem, kochają się, lubią spędzać czas we dwoje. I nagle po przyjściu na świat oczekiwanego, kochanego dziecka okazuje się, że nie mają już czasu dla siebie. I tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku coraz bardziej odsuwają się od siebie, żeby w końcu stać się dwojgiem zupełnie obcych ludzi. Odpowiedz Link
ma_maja Re: moje 31.12.09, 11:10 Najwidoczniej nie byli przygotowani na taką zmianę w życiu jaką przynosi pojawienie się dziecka. Nie istnieją dobre związki, które rozpadają się z powodu pojawienia się dziecka na świecie. Mocny związek to taki, który jest w stanie przetrwać wszystkie trudności, jeśli się kogoś kocha to jest się przy nim w dobrych i złych chwilach. Twoi znajomi nie byli najwidoczniej tak dobrym małżeństwem jak ci się wydawało. Odpowiedz Link
a1ma Re: moje 31.12.09, 14:06 > Twoi znajomi nie byli najwidoczniej tak dobrym > małżeństwem jak ci się wydawało. Przepraszam bardzo, ale skąd Ty możesz wiedzieć to lepiej?? Nie mówię, że związki się rozpadają. Po prostu osłabia się relacja między partnerami, bo nie ma już tyle czasu i sił, które są niezbędne dla jej umacniania. Bo zajmują nas inne rzeczy, a partner schodzi na drugi plan, przy noworodku WSZYSTKO schodzi na drugi plan. To całkiem naturalne i nie wierzę, że mając dziecko jesteśmy w stanie poświęcać tyle samo tak samo wartościowego czasu naszej wzajemnej relacji. Odpowiedz Link
purchawkapuknieta Re: moje 31.12.09, 14:40 masz rację. mając dziecko nie jesteśmy w stanie poświęcić tyle samo, tak samo itp. to nic odkrywczego, jak fakt, że matka dziecku nie jest już dziewicą. relacja się zmienia. jeśli przed pojawieniem sie dziecka partnerzy i ich związek byli "dojrzali", to zdają sobie sprawę, że ich "związek" przeszedł na inny poziom. Odpowiedz Link
ma_maja Re: moje 01.01.10, 16:58 > To całkiem naturalne i nie wierzę, że mając dziecko jesteśmy w stanie poświęcać > tyle samo tak samo wartościowego czasu naszej wzajemnej relacji. Pozwól, że zacytuję: Przepraszam bardzo, ale skąd Ty możesz wiedzieć to lepiej? Odpowiedz Link
a1ma Re: moje 04.01.10, 02:19 Analogia nietrafiona, bo Ty skomentowałaś konktretny związek ludzi, których nie znasz, a moje stwierdzenie było ogólne. Skąd mogę wiedzieć, że dziecko zajmuje czas? No cóż, jest to wiedza ogólnodostępna, że się tak wyrażę. Czy może twierdzisz, że dziecko nie zajmuje czasu i mamy go dla siebie dokładnie tyle samo, co przed jego pojawieniem się? Byłoby to bardzo optymistyczne, nie powiem... Odpowiedz Link
szalonaburza Re: moje 04.01.10, 04:52 To forum nie takie złe: usunęli nazwy tabletek, kótre akurat z mojego adresu IP nie mogłyby być nielegalne.... A ci wszyscy, co mają dużo nt to dziewice lub rozdziewiczone nieszczęsliwie (kobiety), faceci, co sobie rady nie potrafią dać z silną kobietą (na 100 facetów, może 1 wiedział, że kobiety swój rozum majś...))) Reszta - taka tragedia, że zabiję każdego, który mi będzie próbował wytłumaczyć, że x i y kobiety potrzebują... Nie, nie - tak jak K>>>>> wY, my lubimy się jebać! T"Ludzi można podzielić na dwa rodzaje; tych, którzy są wytworem świata, w którym żyją, i tych którzy są wytworem samych siebie, którzy choć świata nie zmienili, nie dali się zmienić światu. Oni chodzą po świecie a nie świat po nich". MR Stachura\ Odpowiedz Link
sumire Re: moje 05.01.10, 16:14 hmmm, zdaje mi się, że trudno byłoby dowieść słuszności aż tak bardzo ogólnego stwierdzenia - ile par, tyle wariantów. bo samo to, że dziecko ogranicza ilość wolnego czasu, nie dla wszystkich jest jednakowym nieszczęściem Odpowiedz Link
ma_maja Re: moje 06.01.10, 10:49 > Czy może twierdzisz, że dziecko nie zajmuje czasu i mamy go dla siebie dokładnie tyle > samo, co przed jego pojawieniem się? Nie chodzi o to, że dziecko nie zajmuje czasu ale o to, że dla osób gotowych na dziecko nie sprawia to żadnego problemu i nie przyczynia się do pogorszenia relacji. Dla ludzi przygotowanych na rodzicielstwo czas spędzany we trójkę jest równie wartościowy i może tylko umocnić związek. Śmiem twierdzić, że ludzie świadomie podejmujący się wychowania dziecka nie oczekują, że będą mieli dla siebie dokładnie tyle czasu co wcześniej a na dodatek jest im z tym dobrze. Jeśli ktoś chce spędzać czas tylko we dwójkę to nie powinien decydować się na dziecko. To tak jak z posiadaniem psa - ktoś kto sprawia sobie zwierzaka a później jest zdziwiony, że trzeba wyprowadzać go na spacer jest po prostu idiotą. To nie dzieci rujnują związek ale nieprzemyślane decyzje o ich posiadaniu. Odpowiedz Link
aneta-skarpeta Re: moje 06.01.10, 13:26 a1ma napisała: przy > noworodku WSZYSTKO schodzi na drugi plan. > To całkiem naturalne i nie wierzę, że mając dziecko jesteśmy w stanie poświęcać > tyle samo tak samo wartościowego czasu naszej wzajemnej relacji. > jesli rodzice nie zapominaja o sobie przy dzieciach to robia wiele rzeczy wspolnie. jesli dziecko jest bardzo chciane to dopelnia tej relacji. wtedy wiadomo ze czasu jest mniej, ale mozna go lepiej wykorzystac poza tym dziecko to nie wyrok, mozna z nim jedzic na wakacje, zabierac na grilla, a rower itd ja bylam dzieckiem ludzi szalenie w sobie zakochanych, ktorzy uwielbiali imprezowy styl zycia. jak sie urodzilam to po prostu zabierali mnie ze sobą, a ze inni tez mieli dzieci to mialam sie z kim bawic i fajnie wspominam tamte czasy jesli ktos nie chce dzieci to dla niego wszystko, co zwiazane z dziecmi jest problemem. Tak jak dla mnie strasznie porblematyczne jest posiadanie psa...bo tak naprawde nie chce go miec Odpowiedz Link
skiela1 Re: moje 01.01.10, 17:38 Piszesz o parze,ktorej relacja "zmienila sie na lepsze". Jezeli relacja ma sie zmienic na lepsze to znaczy,ze w danym zwiazku od poczatku nie bylo dobrze. Odpowiedz Link
a1ma Re: moje 04.01.10, 02:15 Dobra relacja nie może być lepsza? Przecież dziecko to podobno takie ukoronowanie związku, więc powinno chyba przenosić go na wyższy poziom jakości, prawda? A tu się okazuje, że jest dokładnie odwrotnie... Odpowiedz Link
skiela1 Re: moje 04.01.10, 05:32 a1ma napisała: > Dobra relacja nie może być lepsza? > Przecież dziecko to podobno takie ukoronowanie związku, więc powinno chyba > przenosić go na wyższy poziom jakości, prawda? > A tu się okazuje, że jest dokładnie odwrotnie... > ukoronowanie?wyzszy poziom? To ja czegos nie wiem. Odpowiedz Link
aneta-skarpeta Re: moje 06.01.10, 13:27 skiela1 napisała: > Piszesz o parze,ktorej relacja "zmienila sie na lepsze". > Jezeli relacja ma sie zmienic na lepsze to znaczy,ze w danym zwiazku od poczatk > u > nie bylo dobrze. mogło byc dobrze, przy statusie bez dziecka "super", a przy dziecku zrozumieli ze jest jeszcze lepiej, glebiej, bardziej Odpowiedz Link
skiela1 Re: moje 04.01.10, 05:31 a1ma napisała: > No właśnie nie chodzi mi o małżeństwa, w których coś szwankowało, tylko takie > normalne, fajne pary, które są od lat razem, kochają się, lubią spędzać czas we > dwoje. I nagle po przyjściu na świat oczekiwanego, kochanego dziecka okazuje > się, że nie mają już czasu dla siebie. I tydzień po tygodniu, miesiąc po > miesiącu, rok po roku coraz bardziej odsuwają się od siebie, żeby w końcu stać > się dwojgiem zupełnie obcych ludzi. > Z wlasnych obserwacji wnioskuje,ze w malzenstwach bezdzietnych wcale nie jest lepiej,zeby nie powiedzec ,ze gorzej. a Ty ile lat jestes juz w zwiazku malzenskim? Odpowiedz Link
a1ma Re: moje 04.01.10, 10:24 > Z wlasnych obserwacji wnioskuje,ze w malzenstwach bezdzietnych wcale nie jest > lepiej,zeby nie powiedzec ,ze gorzej. Ale w bezdzietnych z wyboru? > a Ty ile lat jestes juz w zwiazku malzenskim? Trzy. A dlaczego? Odpowiedz Link
18_lipcowa1 Re: moje 06.01.10, 11:17 I nagle po przyjściu na świat oczekiwanego, kochanego dziecka okazuje > się, że nie mają już czasu dla siebie. Dlaczego sądzisz ,ze majac dziecko ludzie nie mają juz czasu dla siebie? Odpowiedz Link
elf Re: moje 21.06.10, 15:16 Wydaje mi się, że odpowiedź na zadane pytanie brzmi: - jesli chodzi o polepszenie związku w znaczeniu: jeszcze więcej/fajniej tego co było tylko we dwoje - to oczywiście NIE. - jesli chodzi o polepszenie związku w znaczeniu: jest cudownie, bo odkryłam w mojej zonie/mężu inne strony, bo robimy razem nowe rzeczy - zdecydowanie TAK. Nie można tego zestawiac, bo jest inny świat trochę. Podawany tu przykład psa nie jest do końca trafiony. Dziecko to jest miłość. Brzmi góronolotnie? Owszem, ale przecież mówimy o związku, o miłości, prawda? Dziecko to nie tylko obowiązki, dla osób spełnionych rodzicielsko te obowiązki nie są zresztą specjalnie warte uwagi. Dziecko to jest coś z Ciebie i coś z Twojego partnera. Widzisz swojego ukochanego w Waszym dziecku, czasem w jego wyglądzie, w zachowaniu; wspólnie je czegoś uczycie, kształtujecie. Tego nie da się z niczym porównać. I na tym, jak sądzę, polega polepszenie relacji, czyli uczucia między dzieciatymi partnerami. Ale patrząc na świat dookoła, widzę, że nie wszystkim jest to dane, dlatego jak najdalsza jestem od uważania dzieci za "plaster" na kryzys w wziązku. Odpowiedz Link
joannka2 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 22.06.10, 19:09 Mój związek - cudowny, fajniejszy, pełniejszy i jednocześnie bardziej wariacki po pojawieniu się 2 dziecka. Nie jesteśmy szurniętymi rodzicami. Tworzyliśmy zgraną paczkę, do któej "dorobiliśmy" sobie świetnych kumpli Odpowiedz Link
sonic84 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.06.10, 13:29 Nie.Warto byłoby zapytać kilku facetów o tym,jak postrzegają swój związek po pojawieniu się dziecka bo kobiety niestety mają nieznośną skłonność do samooszukiwania się i wmawiania sobie i innym,że wszystko jest cacy podczas gdy wegetują w ruinie związku. Wracając do tematu nie bo: -mało wolnego czasu na własne pasje-dalekie podróże,na które dziecko zabrać nie sposób,na intensywne kursy językowe,na naukę w domu (niektóre zawody jak np. mój wiążą się z typowo studenckim stylem dokształcania się),sport itd. -uszczuplony budżet(nie znam bardzo bogatych par mogących pozwolić sobie na wszystko bez względu na ilość dzieci) -brak możliwości podejmowania spontanicznych decyzji- wypad do dowolnego miejsca w Europie na weekend,wyjście do kina i do teatru.Wszystko musi być poprzedzone odpowiednią organizacją opieki dla dziecka a najczęściej plan spala na panewce bo stres związany z takową organizacją przewyższa przyjemność czerpaną z wyjazdu/wyjścia. -niemożność rozstania się.Po 10 latach małżeństwa kiedy marzy się już o 10 lat młodszej pannie/fajnym facecie (bo i uczucia odchodzą w siną dal i przychodzi fizjologiczna potrzeba zmiany partnera) dalej jest się związanym poprzez moralnie zobowiązania pt.a co z dzieckiem?! z kompletnie nieatrakcyjną/ym,niekocą/nym i totalnie obcą/ym żonką/mężusiem. Z tym wszystkim trzeba się codziennie zmagać.A jeśli polać to sosem wszechobecnej frustracji to życie staje się nie do zniesienia. Odpowiedz Link
joanka-r Re: dziecko rujnuje małżeństwo 26.06.10, 21:19 ''Znacie chociaż jedną parę, której relacja zmieniła się na lepsze po pojawieniu się dziecka? Bo ja nie.'' Znam same takie pary. Dla dojrzałych ludzi, spełnionych w małżeństwie, kochających się wzajemnie dziecko jest tylko dopełnieniem. Odpowiedz Link
aagata4 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 27.06.10, 10:48 a skąd wiecie jakie są rzeczywiste relacje w małżeństwie znajomych? wiec skąd wiecie czy się pogorszyło czy polepszyło? na podstawie zwierzeń w chwilach kryzysowych? ?? Pojawienie się lub strata dzieci, czy bezowocne starania raczej nie są powodem polepszenia lub pogorszenia relacji, ale dopiero wtedy widać czy dorośli są dojrzali do tego aby brać na siebie taki ciężar, jakim jest odpowiedzialność za dzieci. Kiedy ludzie rzeczywiście się szanują i starają się być razem i dbają o związek to ma on wielkie szanse. natomiast kiedy wszyscy są nastawieni na konsumpcję, zaspokajanie własnych potrzeb anie innych to taki związek nie ma szans, niezależnie od tego czy są dzieci, czy czy ich nie ma z wyboru czy konieczności. Pojawienie się dzieci po prostu pokazuje czy ludzie są dorośli (dojrzali) czy są tzw "dorosłymi rozkapryszonymi dziećmi" w żadnym wypadku nie powoduje rozpadu związku czy pogorszeniu się relacji między małżonkami czy w parze (jeżeli są bez ślubu) mówiąc krótko, jeżeli związek jest celem życia, do którego się dąży to dzieci są dopełnieniem, jeżeli są, albo i brak dzieci też może scalić taki związek. Natomiast jeżeli związek jest nastawiony na konsumpcję, każdy stara się wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla własnej wygody nie dbając o partnera to związek się rozpadnie albo przy pojawieniu się dziecka albo i bez niego. Dzieci najwyżej pokazują braki i przyśpieszają rozpad ale nigdy nie ruinują ani związku ani małżeństwa. a teraz pytanie: jak Ty tworzysz swój związek? czy jesteś nastawiony na wygodę i czerpanie korzyści, czy na dbanie o związek, czyli jest on celem Twojego życia? - nie musisz odpowiadać na forum pozdrawiam Agata --------- www.poronienie.pl www.metrohouse.pl Odpowiedz Link
aagata4 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 27.06.10, 10:52 czytając posty jeszcze raz nasunęło mi się jedno spostrzeżenie: wśród czytających to forum są dzieci, których kiedyś rodzice sie rozwiedli ... czy uważacie że to z ich winy? bardzo często dzieci mają to poczucie winy ale przecież to nie ich wina ... i właśnie taki sposób pisania postów iż dzieci ruinują małżeństwa przyczyniacie się do takiego podejścia a tym samym utrudnianie pozbieranie się po nieszczęściach jakie ich dotknęły ... pomyślcie i o tym jak zaczniecie w ten sposób pisać ... pozdrawiam Agata Odpowiedz Link
solidarna2010 To nie dziecko rujnuje małżeństwo... 27.06.10, 15:49 ... tylko egoistyczna, roszczeniowa postawa, często jednego, często obydwojga małżonków/partnerów i chęć posiadania ślicznego dzidzi, ale żeby poza tym broń Boże nic się nie zmieniło... Czyli: nie musieć pracować więcej na potrzeby powiększonej rodziny, nie musieć usypiać ryczącego paszczaka przez 2/3 nocy, mieć zawsze czas na oglądanie meczów/pindrzenie się i seks zawsze udany, nie przerwany nigdy wybudzeniem się potomstwa w kulminacyjnym momencie. I faktycznie, ludzie, którzy płodzą dzieci z nastawieniem: ja, moje, dla mnie najpierw - mają potem mega nieudane życie małżeńskie... Najpierw trzeba zacząć od dojrzałości i gotowości OBOJGA do rodzicielstwa, a potem wyrzekać na dzieci psujące związki... Odpowiedz Link
a1ma Re: To nie dziecko rujnuje małżeństwo... 30.06.10, 14:33 > Czyli: nie musieć pracować więcej na potrzeby > powiększonej rodziny, nie musieć usypiać ryczącego paszczaka przez 2/3 nocy, > mieć zawsze czas na oglądanie meczów/pindrzenie się i seks zawsze udany No dobrze, ale po co miałabym dobrowolnie skazywać się na więcej pracy, usypianie ryczącego, brak czasu i kiepski seks? Masochizm? Odpowiedz Link
joanka-r ja mam podstawowe pytanie? 30.06.10, 22:10 po co zakładać rodzinę jeśli nie ma się zamiaru mieć dzieci? mieszkać razem, uprawiać sex bez zahamowań, pindrzyć się, zwiedzać świat można bez ślubu. Więc o co kaman w tym wszystkim? Odpowiedz Link
solidarna2010 Re: ja mam podstawowe pytanie? 30.06.10, 23:01 joanka-r napisała: > po co zakładać rodzinę jeśli nie ma się zamiaru mieć dzieci? mieszkać razem, up > rawiać sex bez zahamowań, pindrzyć się, zwiedzać świat można bez ślubu. Więc o > co kaman w tym wszystkim? Zrobić mega imprezę weselną na 150 osób? Poczuć się jak disneyowska księżniczka w zwojach białych koronek)) ? Odpowiedz Link
solidarna2010 Re: To nie dziecko rujnuje małżeństwo... 30.06.10, 22:59 Widzisz, Ty dostrzegasz tylko "skazywanie się" - a niejedna osoba wypowiadająca się w tym wątku coś więcej niż dwoje osobników, coś, co przekracza widzenie z perspektywy "ja", co daje pełnię. Wyrobienie sobie dobrej pozycji w pracy wymaga pokonania trudności, doskonalenie się w jakimś sporcie - jw, skończenie porządnych studiów -jw. Z tą różnicą, że te pierwsze rzeczy robimy "pod siebie", nie dla dzieci, więc pewnie łatwiej nam i przyjemniej. Był jakiś czas temu na stronie Wysokich Obcasów dobry artykuł, rozmowa z psychologiem, o tym, że dziecko nie jest przyczyną zrujnowania związku, ale w związku słabym wydobywa jego negatywne punkty. Może stać się katalizatorem złego albo dobrego - ale tak naprawdę uruchamia to, co już w tym związku było, dojrzewało wcześniej, co było jego słabym lub mocnym ogniwem. Odpowiedz Link
postponed Re: dziecko rujnuje małżeństwo 30.06.10, 23:54 znam małżeństwa, które się rozpadły i mają dzieci, znam takie co nie przetrwały chociaż dzieci nie było. nie widzę zależności pomiędzy miłością małżeńską a posiadaniem potomstwa Odpowiedz Link
martyna.28 Re: dziecko rujnuje małżeństwo 02.07.10, 19:21 Uwazasz,ze wszystkie pary z zalozenia sa w zlych relacjach? Odpowiedz Link