Dodaj do ulubionych

Czy życie jest nagrodą?

03.10.06, 08:28
Dlaczego właściwie traktujemy śmierć (szczególnie śmierć dziecka czy młodego
człowieka, ale też czasem swoją) jako karę?
Obserwuj wątek
    • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 03.10.06, 09:33
      Witaj Ba. smile
      Śmierć traktujemy negatywnie, jako coś najgorszego, co może spotkać drugiego
      człowieka. Oczywiście jest to całkowicie zgodne z tzw. zdrowym rozsądkiem czy w
      ogóle instynktem życia.
      Siła ducha człowieka polega na tym jednak, że ma zdolność zaprzeczania prawie
      wszystkiemu więc i to zdarzenie potrafi czasami widzieć w jasnych barwach smile
      • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 20:50
        scand napisał:

        > Śmierć traktujemy negatywnie, jako coś najgorszego, co może spotkać drugiego
        > człowieka.

        Czy naprawdę chodzi o drugiego człowieka, czy cały czas o mnie? Kiedy patrzę na
        ludzi wokół - wydaje mi się, że każdy mówiąc o smierci ma poczucie jeśli nie
        kary to na pewno jakiejś krzywdy (i to bez wględu na światopogląd). Przy czym
        dla niewierzących staje się to niejednokrotnie argumentem na nieistnienie
        Boga: "gdyby istniał, to nie pozwoliłby, żeby ludzie umierali" (czytaj: nie
        pozwoliłby, żebym JA umarł/a/ lub "nie pozwoliłby, żeby umarła bliska mi
        osoba").
    • 7zahir Re: Czy życie jest nagrodą? 04.10.06, 21:59
      Życie jest cudem,
      więc jak się kończy czujemy smutek
      - uczucie nieodłącznie zwiazane z karą.

      Jeśli wierzymy w reinkarnację
      smierć nie jest końcem, tylko
      poczatkiem poznania nowego, nieznanego cudu
      i przestaje byc postrzegane jako karasmile
      • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 20:58
        7zahir napisała:

        > Jeśli wierzymy w reinkarnację
        > smierć nie jest końcem, tylko
        > poczatkiem poznania nowego, nieznanego cudu
        > i przestaje byc postrzegane jako karasmile

        Jeśli połączenie ducha ze zmartwychwstałym ciałem można uznać za reinkarnację -
        to każdy chrzescijanin w nią wierzy (a przynajmniej wierzyć powinien smile.

        A jednak postrzega śmierć negatywnie.
    • vicca Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 08:15
      To się chyba zmienia - rózne kultury to różnie tłumaczyły.
      W starożytnej Grecji śmierć młodej osoby świadczyła o tym iż była ona wybrańcem
      bogów. Za to w Biblii - zwłaszcza w ST - sporo jest o tym że śmierć była karą
      którą zsyłał Bóg. Podobnie zresztą jak choroby dziedziczne dzieci były karą za
      grzechy rodziców.

      Pzdr ciepło V*
      • iza42 Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 09:38
        Nie bardzo zgadzam sie z tym do powiedzial scand. Negacja smierci zgodna ze
        zdrowym rozsadkiem ? Chyba jest na odwrot . Smierc jest nieuchronnym i
        nieuniknionym koncem zycia , kazdego z nas to czeka , najrozsadniejsza rzecza
        byloby sie z tym pogodzic ale dla wiekszosci z nas jest to trudne.
        Dlaczego ? Moze troche przyczynia sie do tego kultura w ktorej zyjemy , ktora
        stawia na mlodosc a kwestie smierci spycha do rzedu tematow tabu.
        • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 10:30
          Tak naprawdę pogodzić się ze śmiercią ( ze swoją śmiercią ) to jakby już
          umierać. Dlatego odrzucamy ją jak najdalej od siebie ( w sensie osobistym - bo
          w sensie obiektywnym przecież zdajemy sobie sprawę z jej powszechnego
          charakteru -ot paradoks). Życie ma więc dla nas większą wartość niż smierć i z
          reguły stajemy po stronie życia - to miałem na myśli pisząc o zdrowym rozsądku.
          Unikać śmierci to podstawowa zasada życia.
          • iza42 Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 11:49
            Trudny temat. Tak naprawde to chyba kazdy boi sie smierci bo nie wie co go po
            tej drugiej stronie spotka , no moze z wyjatkiem tych , ktorzy wierza
            niezachwianie ,ze czeka ich tam lepsza forma istnienia . Ale bac sie smierci to
            jedno natomiast zupelnie inna sprawa jest jej negacja i zycie , ktore nie bierze
            jej pod rachube.
          • 7zahir Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 05.10.06, 13:25
            Smierć wzbudza w nas lek.
            Lek przed cierpieniem fizycznym i psychicznym.
            Unikamy tego tematu z obawy przed uczuciem smutku
            jakie w naszej kulturze nam wpajano.
            Scand napisał:
            Tak naprawdę pogodzić się ze śmiercią ( ze swoją śmiercią ) to jakby już
            > umierać.

            Mysle inaczej - pogodzenie się ze śmiercią to wygrać od życia
            wiele czasu na spełnienie swoich marzeń,
            to smakowanie każdej minuty życia wszystkimi zmysłami,
            ponieważ nie tracimy czasu na zamartwianie się czekająca nas
            smiercią.
            Nie nadarmo powstało powiedzenie:
            Żyj tak jakby kazdy dzień był Twoim ostatnim w życiusmile
            Zobaczcie inne wypowiedzi na ten temat:
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=25670&w=45370210

            • scand Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 05.10.06, 18:03
              > Mysle inaczej - pogodzenie się ze śmiercią to wygrać od życia
              > wiele czasu na spełnienie swoich marzeń,

              Tu należałoby się zastanowić co oznacza słowo "pogodzenie" się .
              Czy "nie pogodzenie się" istotnie coś w naszym życiu zmienia ?
              Dla mnie "pogodzić się" oznaczałoby tyle co być obojętnym wobec tego czy smierć
              nadchodzi czy nie.
              W skrajnym przypadku prowadziłoby to do igrania ze śmiercią np. na drodze.
              Mogę być sprasowany przez Tira w każdej chwili - jest mi to obojętne ?
              A przecież tego unikamy. Wynika z tego że praktycznie nie jesteśmy pogodzeni ze
              śmiercią chociaż teoretycznie tak możemy twierdzić.
              Praktycznie póki się da chcemy żyć.
              • 7zahir Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 05.10.06, 20:11
                Lubisz badać znaczenie słów " w różnych kulturach"smile)
                Bycie obojetnym - nie oznacza dla mnie pogodzenia sie,
                bo wyłączasz emocje,a to nierealne.

                Praktycznie póki się da chcemy żyć.

                Jesli działa pierwotny instynkt samozachowawczy,
                czasami nawet wbrew naszej wolismile
                • scand Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 06.10.06, 09:53
                  > Jesli działa pierwotny instynkt samozachowawczy,
                  > czasami nawet wbrew naszej wolismile

                  Pęd samozniszczenia ?
                  Niektórzy twierdzą że np. niektórzy narkomani są osobami, które popełniają
                  samobójstwo jakby na raty. Im gorzej tym wydaje im się że są bliżej celu.
                  • 7zahir Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 07.10.06, 11:21
                    Wręcz przeciwnie - wola przetrwania.
                    Wyniszczony organizm osoby uzaleznionej
                    od czegokolwiek w koncu odbiera władzę
                    szarym komórkom i wtedy jest szansa na ratunek.
                    Wtedy jest szansa, że terapia uzaleznień
                    przyniesie oczekiwany efekt.

                    Niektórzy twierdzą że np. niektórzy narkomani są osobami, które popełniają
                    > samobójstwo jakby na raty.
                    Nie leczone Uzaleznienie od narkotyków, alkoholu i leków
                    jest chorobą nieuleczalną i śmiertelną.
                    Terapia i praca do końca życia
                    nad sobą pozwala żyć godnie ze swiadomością choroby.



                    • scand Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 09.10.06, 09:07
                      > Terapia i praca do końca życia
                      > nad sobą pozwala żyć godnie ze swiadomością choroby.


                      No i czyż samo życie nie jest "śmiertelną chorobą .. " smile
                      • 7zahir Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 09.10.06, 12:43
                        Czyż cud może być chorobą? smile
                        Z tą śmiertelnościa też bywa różnie.
                        Ubranko jak pojazd się zużywa, jego napęd trwa wieczniesmile
                        • 7zahir Re: Dlaczego śmierć - jest tematem tabu? 09.10.06, 12:44
                          napęd lub paliwo - jak kto woli smile
        • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 21:09
          iza42 napisała:

          > Moze troche przyczynia sie do tego kultura w ktorej zyjemy , ktora
          > stawia na mlodosc a kwestie smierci spycha do rzedu tematow tabu.

          No ale przecież to my tworzymy tę kulturę, w której żyjemy, czyż nie?

          Czy chodzi Ci o media?
          • iza42 Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 10:39
            kamfora napisała:

            > No ale przecież to my tworzymy tę kulturę, w której żyjemy, czyż nie?

            Nie wiem co masz na mysli mowiac my ? Ja akurat nie bardzo lubuje sie we
            wzorcach kulturowych narzucanych przez Hollywood , gdzie zewnetrzne atrybuty
            czlowieka jak wyglad i stan posiadania licza sie wiecej niz jego wnetrze
            duchowe. Nie czuje sie rowniez odpowiedzialna za ten stan rzeczy bo tego nie
            wymyslilam .
            >
            > Czy chodzi Ci o media? Tak oczywiscie o media ale nie tylko , chodzi mi
            rowniez o kult pieniadza , ktory okresla tozsamosc coraz to wiekszej grupy ludzi
            na swiecie a przywiazanie do dobr materialnych zaprzata ich do tego stopnia ze
            wypiera z umyslu sprawy zwiazane z ewentualna smiercia, niezaleznie od wieku .
            • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 17:33

              kamfora: No ale przecież to my tworzymy tę kulturę, w której żyjemy, czyż nie?

              iza42: Nie wiem co masz na mysli mowiac my ? Ja akurat nie bardzo lubuje sie we
              > wzorcach kulturowych narzucanych przez Hollywood , gdzie zewnetrzne atrybuty
              > czlowieka jak wyglad i stan posiadania licza sie wiecej niz jego wnetrze
              > duchowe. Nie czuje sie rowniez odpowiedzialna za ten stan rzeczy bo tego nie
              > wymyslilam .

              Tym razem miałam na myśli: My, ludzie z przełomu wieków smile
              Nasza kultura to jakaśtam suma naszych poglądów, stosunek do wzorców które
              daliśmy/nie daliśmy sobie narzucić...I każdy z nas dorzuca swoją cegiełkę.

              Widziałam niedawno (ale nie pamiętam zupełnie, gdzie) taki filmik o towarzyszu
              Mao i jakimś jego poddanym, który zaspał na jakiśtam wiec, gdzie miał być
              elementem żywego portretu Mao, a konkretnie "robił" za śliczny, biały ząb.
              Nietrudno wyobrazić sobie, jak wyglądał brak tego śpiocha wink
              > >
              > > Czy chodzi Ci o media? Tak oczywiscie o media ale nie tylko , chodzi mi
              > rowniez o kult pieniadza , ktory okresla tozsamosc coraz to wiekszej grupy
              > ludzi na swiecie a przywiazanie do dobr materialnych zaprzata ich do tego
              > stopnia ze wypiera z umyslu sprawy zwiazane z ewentualna smiercia,
              > niezaleznie od wieku .

              Muszę to przemyśleć.
      • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 21:04
        vicca napisała:

        > To się chyba zmienia - rózne kultury to różnie tłumaczyły.
        > W starożytnej Grecji śmierć młodej osoby świadczyła o tym iż była ona
        > wybrańcem bogów. Za to w Biblii - zwłaszcza w ST - sporo jest o tym że
        > śmierć była karą którą zsyłał Bóg. Podobnie zresztą jak choroby dziedziczne
        > dzieci były karą za grzechy rodziców.

        Ok - różne kultury różnie tłumaczyły, a my patrzymy na te kultury i...i tak
        musimy sami się z tym uporać...
        • ma.lady Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 21:11
          Gdyby ludzie zaczęli traktować samo życie jako nagrodę, to śmierć przestałaby
          być karą...
          • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 22:18
            ma.lady napisała:

            > Gdyby ludzie zaczęli traktować samo życie jako nagrodę, to śmierć przestałaby
            > być karą...


            No nie wiem...Gdyby rodzice zaczęli traktować życie swojego dziecka jako
            nagrodę za ich...cokolwiek, to czy na pewno śmierć tego dziecka nie odebraliby
            jako kary za...też cokolwiek?
            • ma.lady Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 11:01

              > > Gdyby ludzie zaczęli traktować samo życie jako nagrodę, to śmierć przesta
              > łaby
              > > być karą...

              Chodziło mi o traktowanie samego życia jako daru, który zdarzył się, choc
              wcale nie musiał.

              > No nie wiem...Gdyby rodzice zaczęli traktować życie swojego dziecka jako
              > nagrodę za ich...cokolwiek, to czy na pewno śmierć tego dziecka nie
              odebraliby
              > jako kary za...też cokolwiek?

              No ja tez nie wiem...smile
              Jesteśmy wplątani w system nagrody i kary na wiele różnych sposobów.
              Tak zostalismy nauczeni w dzieciństwie, więc możemy utożsamiać ból, strate,
              cierpienie z karą - i w tym pojęciu operujemy tymi właśnie uczuciami i emocjami
              ( karzemy sibie, innych..).
              Jesteśmy "wyuczeni" przez dogmaty. W religii katolickiej odczytujemy, że za ból
              i cierpienie zostaniemy wynagrodzeni, a za zło karani.
              Reinkarnacja wcale nas z tego nie wyzwala, bo wprowadza pojęcie złej karmy,
              która też polega na przyczynie i skutu - "zło" spotyka nas za "zło", a
              za "dobro" - coś dobrego. Tylko tutaj odpowiedzialność zostaje przeniesiona na
              nas samych, i to nie Bóg wymierza "kare".
              New Age'owska duchowość mówi, że sami sprowadzamy na siebie ból i cierpienie,
              że to skutek naszych błędów." Zło czynimy - zło otrzymamy".
              Tymi ścieżkami porusza sie umysł i w konfrontacji z bólem, strata i cierpieniem
              wkrada się pojęcie "kary".
              W przypadku dzieci ten system zawodzi, bo one nie mają być "za co" karane (
              chociaż reinkarnacja potrafi dać wytłumaczenie), może dlatego rodzice skłonni
              są postrzegać śmierć dziecka jako karę na siebie?
              • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 17:41
                ma.lady napisała:

                > Jesteśmy wplątani w system nagrody i kary na wiele różnych sposobów.
                /.../
                > Tak zostalismy nauczeni w dzieciństwie,
                /.../
                > Jesteśmy "wyuczeni" przez dogmaty.

                Dlaczego mi się wydaje, że to brzmi jak usprawiedliwianie?
                • ma.lady Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 20:27
                  kamfora napisała:

                  > ma.lady napisała:
                  >
                  > > Jesteśmy wplątani w system nagrody i kary na wiele różnych sposobów.
                  > /.../
                  > > Tak zostalismy nauczeni w dzieciństwie,
                  > /.../
                  > > Jesteśmy "wyuczeni" przez dogmaty.
                  >
                  > Dlaczego mi się wydaje, że to brzmi jak usprawiedliwianie?

                  He, pewnie dlatego, że chyba nim jest..., bo takie jest moje podejście.
                  Emocje i uczucia swoją drogą, a przypadek śmierci dziecka, mogę sobie tylko
                  wyobrazić.
                  Zycie dziecka jest odbierane jako dobro ( nie mówimy o patologicznych
                  przypadkach), pochodzące od siły wyższej, które jest wielką wartością życia
                  rodziców. Nie mowiąc o miłości, czasie i energii, jakie się inwestuje małego
                  człowieka, obdarza, z nim utożsamia, a może nawet życie ceni bardziej od
                  swojego, i ogromną nadzieję, jaką się w nim pokłada.
                  Gdy coś takiego jest nagle odbierane, ciężko wymagać od rodziców, rodziny,
                  przyjęcia postawy z całą dojrzałością emocjonalną, psychiczną i duchową, bo
                  ludzie się po prostu załamują.
                  Nic nie usprawiedliwia jednak przyjęcia takiego założenia i pozostania przy
                  nim. Jest to jednak sprawa indywidualnych cech, skłonności człowieka do
                  poszukiwań, wew. mądrości, etapu na jakim się znajduje. Ech, znowu
                  usprawiedliwiam...
                  Dużo gorsze jest kiedy ludzie oceniaja tak czyjąś tragedię z boku. Niestety to
                  chyba się zdarza. Nawet jeśli ktoś zachoruje, ludzie mają skłonność do osądu,
                  że widocznie coś z tym kimś było nie tak, odsuwają się, jakby nieszczęściem
                  można było się zarazić.
                  Ale innego osądu chyba każdy sam musi się nauczyć. I tu rolę odgrywa duchowość,
                  która często przeczy logice.
                  >
    • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 05.10.06, 21:38
      To normalne, że śmierć dziecka czy młodej osoby jest odbierana jako zło - jest
      zawsze jakąś zmarnowaną szansą i dlatego chyba trudniej się z nią pogodzić, niż
      z perspektywą własnej śmierci. A myślenie o śmierci w kategoriach kary
      wynika,jak sądzę,ze skłonności ludzi do doszukiwania sie we wszystkich
      zdarzeniach sensu, przyczyny i celu.
      Myślenie takie wydaje mi się zresztą zawsze mocno podejrzane, bo wymierzajacym
      tę karę może być przecież tylko Bóg, w którego człowiek tak sądzący (że smierć,
      to kara)wierzy. Zatem w co wtedy wierzy, w Boga, czy w monstrum, które potrafi
      mścić się na dzieciach, aby ukarać rodziców?
      • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 09:47
        > Zatem w co wtedy wierzy, w Boga, czy w monstrum, które potrafi
        > mścić się na dzieciach, aby ukarać rodziców?

        Jeśli jest wiara że to Bóg tak postępuje to w zasadzie rodzice powinni się
        cieszyć gdyż zabiera je do Siebie gdzie mają z pewnością "lepiej" niż na ziemii.
        W takim sensie to nawet nie kara ale nagroda bo oszczędzony im zostaje okres
        próby kiedy mogą na zawsze utracić możliwość bycia z Bogiem (czyli najeżone
        pokusami życie dorosłe).
        Oczywiście rzadko kto tak realnie rozumuje.
        • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 17:50
          >Jeśli jest wiara że to Bóg tak postępuje ....

          Wiec kto inny jeśli nie Bóg miałby wymierzać tę "karę"?
          Chyba w pojęciu Boga mieści się m.in. jego możliwość decydowania o losach
          ludzi. Dlatego odbieranie śmierci jako kary jest dla mnie niezrozumiałe,
          powiem więcej - dość przerażające, ponieważ zakłada, że ludzie są w mocy
          jakiegoś złośliwego bóstwa. Może wręcz -że to zły duch rządzi światem. Więc
          jest to dla mnie myślenie graniczące z jakimś obłędem - przecież przed złym
          Bogiem nie ma ucieczki, ani na tym, ani na ewentualnym "tamtym" świecie.

          Zgadzam sie więc w zasadzie, że osoby wierzące nie powinny w żadnym wypadku
          traktować śmierci jako kary.
          • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 09:05
            > że ludzie są w mocy
            > jakiegoś złośliwego bóstwa. Może wręcz -że to zły duch rządzi światem.

            Ciekawe co byś odpowiedziała na moje pytanie ( właściwie hipotezę ) postawione
            w wątku " O dystansie metafizycznym"...
            • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 10:47
              scand napisał:
              > Ciekawe co byś odpowiedziała na moje pytanie ( właściwie hipotezę )
              postawione
              > w wątku " O dystansie metafizycznym"...

              (Przeczytałam tylko to pytanie, hipoteze, zazanczm, że nie czytałam całego
              wątku.)

              Dla mnie w ogóle te rozważania o relacji Boga i człowieka to bardziej
              teoretyczne ćwiczenia - próba myślenia,niż prawdziwe rozważania. Ale wciąż
              uważam, że stworzenie człowieka przez jakiegoś Boga z jkaimś niedobrym
              zamiarem - tzn. pozostawienie storzonych istot w odległym dystansie, na
              poziomie zwierząt hodowanych przez Stwórcę (w jaki celu?), niezdolnych do
              zrozumienia ani Boga, ani zasad tego swiata, to jakieś horrendum nie do
              wyobrażenia. Może mam zbyt ciasną wyobrażnię. Czytałam kiedyś "Ateny i
              Jerozolimę" Szestowa (dość dawno, więc pamietam teraz tylko ogólne zarysy
              ksiażki), od tej pory odczywam rodzaj obrzydzenia do myślenia przedstawionego
              tam jako "Jerozolima". Choć przyznam, kiedyś pomyślałam też, że może Bóg
              stworzył człowieka, bo czuł sie po prostu samotny albo znudzony. Wtedy mogłoby
              sie zdarzyć, że jesteśmy tylko jak owady, stworzone po prostu dla czyjejś
              rozrywki.
              • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 11:03
                > Bóg
                > stworzył człowieka, bo czuł sie po prostu samotny albo znudzony. Wtedy
                mogłoby
                > sie zdarzyć, że jesteśmy tylko jak owady, stworzone po prostu dla czyjejś
                > rozrywki.

                Widzisz - przypisujesz Bogu ludzkie odczucia, ale przecież chodzi o to że my
                nie potrafimy sobie wyobrazić "uczuć" Boga tak jak mrówka nie potrafi wyobrazić
                sobie uczuć człowieka, jesteśmy po prostu za słabi. A wygląda to tak jak to my
                chcielibyśmy mentalnie panować nad Bogiem !
                A Bóg jeśli ma być znacznie mocniejszy od człowieka ( niektórzy oślepieni jego
                mocą twierdzą nawet, że jest Wszechmocny) musi być też jakościowo różny co
                spróbował swego czasu zbić Zbigniew smile ale mu się chyba nie udało.
                • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 12:07
                  A co ze stworzeniem człowieka na obraz i podobieństwo Boga, jak napisano w
                  Biblii? Na czym to miałoby polegać,jeśli zakłada się istnienie zasadniczej
                  różnicy między kategoriami myślenia boskimi i ludzkim?
                  • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 12:18
                    Podobieństwo to było jedynie złudzeniem ludzkim, widać człowiek nie wyzwolił
                    się wtedy jeszcze do końca z antropomorfizacji boskości - w końcu nawet Biblia
                    w ostateczności jest tylko i aż księgą spisaną przez ludzi - znaczny postęp
                    mamy juz w opowieści o Mojżeszu i krzaku gorejącym - tu mamy już bardziej
                    abstrakcyjne samokreślenie Boga - "jestem, który jestem" , w takim kierunku
                    więc chyba winnismy iść.
                    • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 13:43
                      Co do znaczenia, jakie może mieć określenie Boga "jestem, który jestem" nie
                      podejmuję się dyskutować, nigdy jakoś się nie zastanawiałam co to właściwie
                      miało oznaczać. Skoro jednak nasze kategorie myślenia w ogóle nie moga objąć
                      Boga, to czy nie lepiej po prostu dać sobie z nim spokój? Jesteśmy tylko ludźmi
                      (mrówkami)i myślmy na nasz ludzki(mrówczy) sposób, nie zajmujmy się bytami, o
                      których i tak niczego się nie dowiemy, ani niczego na ich temat nie zrozumiemy.
                      • malvvina Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 15:12
                        nie nie mysle : dlaczego spotkala go taka kara. Chyba juz od b b dawna tak nie
                        mysle (albo nigdy nie myslalam ..)
                        a jesli mi zal to tych ktorzy pozostali - rodzicow, bliskich... Mysle : co za
                        nieszczescie ich spotkalo, jak oni sobie radza ....
                        • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 09.10.06, 20:41
                          Ja właśnie chyba dlatego "weszłam" w ten wątek, bo niedawno zmarło małe,
                          kilkunastomiesięczne dziecko mojej koleżanki z czasów szkolnych. Śmierć dziecka
                          to dziś (inaczej niż pewnie choćby kilkadziesiąt lat temu)coś tak rzadkiego, że
                          nieomal niewyobrażalnego, a pierwsza myśl jaka przynajmniej mnie się nasunęła,
                          gdy się o tym dowiedziałam, to coś w stylu "przecież takie rzeczy po prostu nie
                          mogą się zdarzać". Na poczatku pewnie ból rodziców i tak jest tak wielki, że
                          nawet najbardziej rozsądne myślenie niewiele pomaga, trzeba po prostu przejść
                          przez cierpienie i żałobę. Ale katowanie się dodatkowo myśleniem "za co ta
                          kara?" tym bardziej nie ma w takich sytuacjach żadnego sensu.
                      • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 10.10.06, 09:13
                        >Skoro jednak nasze kategorie myślenia w ogóle nie moga objąć
                        > Boga, to czy nie lepiej po prostu dać sobie z nim spokój?

                        Udowodniono, że tak można żyć. Jednak "dając sobie spokój" wydaje się, że coś
                        tracimy.
                        • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 10.10.06, 20:57
                          Przede wszystkim chciałam pokazać do jakich skrajnych wniosków ("dać sobie
                          spokój" z Bogiem) może doprowadzić wg mnie założenie niepoznawalności Boga
                          ludzkim wysiłkiem. A z drugiej strony - co właściwie stracę odrzucając Boga, o
                          którym i tak zakładam, że nic o nim nie wiem i nie rozumiem w żaden sposób jego
                          woli, a być może, że jego wola stoi w zupełnej sprzeczności z wszystkim co dla
                          mnie ważne, dobre itd.? Wierząc tak jest się praktyce w takiej samej sytuacji
                          jak osoba niewierząca, nie ma się żadnego czytelnego punktu odniesienia dla
                          swoich działań i tak samo trzeba sobie samemu "stwarzać świat" w zasadzie od
                          podstaw.
                          • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 11.10.06, 10:14
                            >A z drugiej strony - co właściwie stracę odrzucając Boga, o
                            > którym i tak zakładam, że nic o nim nie wiem ...

                            Niezupełnie nic, bo przecież tak czy inaczej masz jakiś obraz Boga - chodzi o
                            to że jest i będzie to zawsze obraz uproszczony, niedokładny, skrojony na naszą
                            miarę. Mimo ze tak ułomny tez jest coś warty.
                            Zauważ że to np. że ludzie do niedawna nie zdawali sobie sprawy, że światło to
                            fala elektomagnetyczna nie przeszkadzało im jednak widzieć.
                            Zdobycie większej wiedzy wiązało się z wiekszą abstrakcją zjawisk które każdy
                            na codzień może obserwować.
                            Odrzucając zaś w ogóle Boga tracimy możliwości oderwania sie od tego co
                            konktretne - możliwość transcedencji.

                            > Wierząc tak jest się praktyce w takiej samej sytuacji
                            > jak osoba niewierząca, nie ma się żadnego czytelnego punktu odniesienia dla
                            > swoich działań i tak samo trzeba sobie samemu "stwarzać świat" w zasadzie od
                            > podstaw.

                            Jest w koncu przecież tradycja tyle ze teraz staje się ona uwarunkowana
                            historycznie.



                            • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 12.10.06, 08:41
                              > Odrzucając zaś w ogóle Boga tracimy możliwości oderwania sie od tego co
                              > konktretne - możliwość transcedencji.

                              Przerwa w myśleniu o Bogu - zwłaszcza jeśli ktoś za często o nim myśli smile -
                              może jednak dać ciekawe efekty. Po okresie "nieużywania" pewne pojęcia wracają
                              tak odświeżone i atrakcyjne, jak nigdy wcześniej. Może to jakiś sensowny
                              sposób, żeby uniknąć "zabicia" Boga? (Przepraszam, ja znow o Nietzschem).
                              • scand Re: Czy życie jest nagrodą? 12.10.06, 09:10
                                > Może to jakiś sensowny
                                > sposób, żeby uniknąć "zabicia" Boga? (Przepraszam, ja znow o Nietzschem).

                                Bóg został "zabity" kiedy stał się zbyt ludzki.
        • still_dumb Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 20:54
          Jeszcze coś...

          >W takim sensie to nawet nie kara ale nagroda bo oszczędzony im zostaje okres
          > próby kiedy mogą na zawsze utracić możliwość bycia z Bogiem (czyli najeżone
          > pokusami życie dorosłe).

          Ale myślenie o śmierci w charakterze "nagrody", ucieczki przed złem życia, to
          przecież drugi biegun niedobrego myślenia. Takie podejście wg mnie też wiąże
          się z brakiem zaufania cżłowieka do Boga(jako stwórcy świata).
    • malvvina Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 09:44
      dlaczego jako kare ?
      jako nieszczescie - rozumiem...ale kare ?
      Kare za co ? za grzech pierworodny ?
      I kto tak mysli ? podwazam sens twego pytania (i kontraargumentu) ktore
      oczywiscie sugeruje odpowiedz (manipulantko ty wink
      a nagrody sie zdobywa czyz nie ? za cos - urode, inteligencje, wyniki w
      sporcie, za umycie naczyn smileetc
      wiec jakze zycie moze byc nagroda ?
      • kamfora Re: Czy życie jest nagrodą? 06.10.06, 17:19
        malvvina napisała:

        > dlaczego jako kare ?
        > jako nieszczescie - rozumiem...ale kare ?
        > Kare za co ? za grzech pierworodny ?
        > I kto tak mysli ? podwazam sens twego pytania (i kontraargumentu) ktore
        > oczywiscie sugeruje odpowiedz (manipulantko ty wink

        Nie było moją intencją manipulowanie - przykro mi, jeśli tak odebrałaś. Być
        może nie powinnam używać słowa "my" ale zawsze w grupie raźniej (choćby
        wyimaginowanej wink
        Pytasz, kto tak myśli? A choćby wszyscy ci, którzy pytają retorycznie: "co
        winne dziecko, że musi umierać tak młodo?" Czy nie wynika z tego pytania
        wniosek, że - według pytającego - zostało ono ukarane śmiercią i to w dodatku
        niewinnie? Przyznaję - sama łapię się również na takim myśleniu. Tobie nigdy
        się nie zdarzyło?

        > a nagrody sie zdobywa czyz nie ? za cos - urode, inteligencje, wyniki w
        > sporcie, za umycie naczyn smileetc

        Zawsze zadziwiało mnie, że można nagradzać kogokolwiek za urodę. Już mniej
        absurdalne byłoby nagradzanie jego rodziców wink

        > wiec jakze zycie moze byc nagroda ?

        No ale ja nie pytam "jak powinno/nie powinno być" tylko "jak jest" i dlaczego
        tak jest...
        • sirius_et_paper Re: Czy życie jest nagrodą? 07.10.06, 15:21
          Takie rozwazania, zycie jako nagroda, kara, fajnesmile
    • witekjs Re: Czy życie jest nagrodą??? 09.10.06, 20:03
      Czy nie bywa "karą" dla dziewiędźdięciolatka , który
      początkowo okresowo, nie rozpoznaje swojego dziecka... ?

      Witek
      • 7zahir Re: Czy życie jest nagrodą??? 10.10.06, 07:41
        On żyje już w we własnym świecie.
        Tak się po prostu dzieje - to nie jego wina, ani decyzja.
        Zrozumienie tego problemu znieczula ból - u dziecka.
        • witekjs Re: Czy życie jest nagrodą??? 10.10.06, 09:16
          Mówię o sytuacji, kiedy jeszcze takie stany występują okresowo i są udręka dla
          tego człowieka.
          Pyta się: "co ja Ci zrobiłem, że tak mnie karzesz Boże"?

          Witek

          PS. To nie są teoretyczne dywagacje...
          • 7zahir Re: Czy życie jest nagrodą??? 13.10.06, 07:06
            Współczuję Ci i Bliskiej Ci osobie.
            Myślę, że nie mogąc nic zrobić dla poprawy stanu zdrowia,
            na Twoim miejscu uznałabym swoją bezsilność
            i okazywałabym miłość i ciepło,żeby znieczulić
            jej bunt p-ko utracie dotychczasowej sprawności
            i lek przed przejściem na tamtą stronę-
            tak rozumiem słowa, które cytujesz.
            Pozdrawiam ciepłosmile
            • witekjs Re: Czy życie jest nagrodą??? 13.10.06, 09:19
              Dziękuję Ci bardzo za życzliwość. smile)

              Chciałbym jednak wykazać, choćby tym nietrudnym do zrozumienia przykładwm, że
              życia nie można jedynie i jednoznacznie oceniać jako boskiej nagrody.
              Nagrody są za coś i przez kogoś nadawane.
              Myślałem o tym jak często jednak, możemy traktować nasze życie jako
              zaskakującą, niczym niezasłużoną nagrodę /od Losu ? smile /.
              Wówczas gdy żyjemy w szczęśliwej kochajacej nas rodzinie, gdzie również
              dziadkowie rozpieszczają nas od urodzenia.
              Także wtedy, gdy bez trudu odnosimy sukcesy w szkole i na uczelni.
              Gdy spotykamy Wielką Miłość, gdy mamy zdrowe, utalentowane i dobre dzieci, z
              czasem również śliczne wnuki. smile
              Gdy myślimy o życiu jako nagrodzie, wszelkie niepowodzenia, choroby, cierpienie
              i śmierć odbieramy jako niesprawiedliwą okrutną karę.
              Wiadomo jednak, że głęboka wiara, również w sens naszego życia, wzmacniając
              odporność naszego organizmu, pomaga przetrwać największe nieszczęścia...

              Jak zwykle Kamfora, ciekawy i nieprosty temat poruszyła smile smile)

              Pozdrawiam. Witek
              • 7zahir Re: Czy życie jest nagrodą??? 13.10.06, 20:10
                Jeśli przyjmuję, że trudne wydarzenia
                na mojej drodze życia są lekcjami do przerobienia
                umozliwiajacymi nam rozwój,
                to mogą byc one rozumiane jako nagradzanie
                nas zaufaniem, że sobie z nimi poradzimy prawda?

                Lekarstwa ratujące życie też nie zawsze są przyjemne w smaku.

                Mysle, ze odpowiedź na ciekawe pytanie autorki
                nie może być jednoznaczna.
                Nic w naszym życiu nie dzieje sie przypadkowo.
                Wszystko ma sens w blizszej lub dalszej perspektywie.
                Śmierć dla mnie nie jest karą.
    • lynx.rufus Re: Czy życie jest nagrodą? 14.10.06, 01:40
      smierc jest smutkiem, ale - dla wierzacego - nie powinna byc tragedia. dlatego w
      opozycji do smutku jest radosc. i tak, zycie jest radoscia.

      gente Ruthenus natione Polonus Lynx Rufus
    • zettrzy Re: Czy życie jest nagrodą? 14.10.06, 20:54
      traktujemy smierc jako kare?
      raczej jako wyzwolenie z pasma udreki, jaka jest zycie
      co zas do "szczegolnie smierc dziecka" - jak mawiali starozytni, wybrancy bogow
      umieraja mlodo; nie widze zwiazku miedzy smiercia i kara
      no, chyba ze mowimy o wymiarze sprawiedliwosci, ale to chyba inna sprawa
    • gochag1 Re: Czy życie jest nagrodą? 06.11.06, 19:40
      --------------------------------------------------------------------------------
      Hej. mam problem - potrzebuje krotkiego referatu na temat Skąd coś wiemy? i
      Czy świat jest takim, jakim jego doświadczasaz. Ma to byc wypowiedz na ok. 2
      min. Czy mogę liczyc na pomoc???

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka