Dodaj do ulubionych

I ja juz po

07.06.07, 17:53
czesc dziewczyny
dzis wyszlam ze szpitala. Operacja 3 godziny. Dzis wyszlam ze szpitala. mam 4
piekne dziury i ciecie. Laparoskopia sie nie udala bo byl juz stan zapalny
wiec trzeba bylo ciac. Ciecie okropne poprostu zalamana jestem. Troche
jeszcze boli po praktycznie caly brzuch pocharatany ale juz powoli dochodze
do siebie. Jakgorsze jest to ze nie moge dziwigac i dzis kaspulek z lzami w
oczach na mnie patrzyl zebym go wziela i przytulila a ja nie moglam. poprostu
koszmar. poplakalam sie i tyle,. nie wiem jak mu to wytlumacze...
Obserwuj wątek
    • zoyka6 Re: I ja juz po 07.06.07, 18:11
      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :))
      • anulkaoo Re: I ja juz po 07.06.07, 20:13
        dziewczyny mam jeszcze do was prosbe - co ja moge jesc? Bo wypisali mnie
        dzisiaj ale w poniedzialek mam isc na zdjecie szwow, na rozmowe z lekarzem i po
        wypis. A do tego momentu nie wiem co jesc. Moge robic zupy na kostce rosolowej?
        Albo ziemniaczki z surowka z marchwi, albo poradzcie co wy jadlyscie?
        Teraz to chyba najbardziej boje sie sciagania szwow bo zszyte jest okropnie a
        pamietam ze po cc to sciaganie szwow bolalo jak cholerka....
        • rubin04 Re: I ja juz po 07.06.07, 21:19
          Hej,

          ciesze się ze już mam sz to z głowy,
          czekałam na wieści od Ciebie.
          Co do jedzenia: surówka z marchwii odpada - bo surowe warzywka to nei bardzo..

          Z dobrych i dozwolonych rzeczy to uduś sobie na patelni kawałki piersi kurczaka z kawałkami jabłka i dopraw estragonem. Pyszne! Mój narzeczony mnei tym karmił jak wyszłam ze szpitala. Poza tym chude zupy, jogurty, gotowane warzywka. Nic tłustego ani smażonego! No i kawy też nei.. Przynajmniej przez jakis czas.

          ja po 3 tyg jadłam juz prawie wszystko.

          Trzymaj sie i wracaj do zdrowia.
          Jak masz jeszcze jakies pytania to pisz :)
        • tijgertje Re: I ja juz po 08.06.07, 01:20
          Ja na drugi dzien po zabiegu jadlam wszystko, lekarz pozwolil mi na sniadanie
          zjesc tuzin hamburgerow:-) Nie mialam ochoty na takie sniadanie, ale wieczorem
          maz zaprosil sasiadow na grilla. Mi lekarz powiedzial, ze skoro woreczej jest
          usuniety, to nie ma wskazan do diety. Najlpiej probuj , lepiej jesc male
          porcje, ale czesto.
    • sylwka892 Re: I ja juz po 08.06.07, 10:44
      tijgertie to jakiś niepoważny lekarz ci taką głupotę powiedział! Przecież
      organim nie jest jeszcze przyzwyczajony do nowego systemu trawienia po
      operacji! Naprawde straszna głupota to co powiedział. Tylko krzywde, zrobić ze
      można jedząc byle co odrazu.
      Anulkaoo nie dali ci rozpiski do jeść itp? To odrazu ci mówię, żadnych ale to
      absolutnie żadnych smażonych rzeczy!!! Dopiero po troszku po jakis 2 tygodniach
      mozna próbować, nie za duzo naraz, żeby nie było rozwolnienia, lub odruchu
      wymiotnego.
      Zadnych bigosów, kapusty, napoi gazowanych. A tak ogółem jedz częściej , ale
      mniejsze porcje. A jakby cię pobolewało, i mialabyś wrażenie ucisku na wątrobie
      to weż cholestil i spasmolinę lub nospę. a rosołek to tez tak nie za bardzo bo
      tłusty.. Na prawdę lepiej nie ryzykować , żeby potem nie cierpieć..
      Ja raz se zaryzykowalam, wzielam wypilam 3 lyki coli i zjadłam sernik duzy
      kawalek i zrobiło mi się po jakiś 15 minutach słabo, rozwolnienie, niedobrze..
      Okropne uczucie.. A byłam tydzien po operacji. Więc uważaj na siebie, wszystko
      w swoim czasie ;]
      Pozdrawiam ;P
      Sylwia ;]
      • vorlon1969 Re: I ja juz po 08.06.07, 11:32
        Tu sa nie tylko dziewczyny :).Ja miałem tez zabieg metoda tradycyjna.Jestem juz
        4 miesiace po.Przez 1 miesiac trzymałęm diete zadnych smazonych dan,nic
        surowego, zadnej kawy.Lekarz powiedział mi ze kawe mozna dopiero po pół
        roku,oczywiscie nie posłuchałem i wypiłem juz kilka ,ale niestety ,po kawie boli
        w prawym boku.Teraz jem juz prawie wszystko,nawet smazone,ale czasem troche boli
        w boku,no ale trzeba eksperymentowac i sprawdzac po czym boli,a po czym nie.Na
        poczatek jednak radze Ci stosowac diete.Oczywiscie najlepsze mieso gotowane z
        kurczaka,cieleciny,indyka,unikac wieprzowego.
        Pozdrawiam i zycze szybkiego powrotu do zdrowia.
        • anulkaoo Re: I ja juz po 08.06.07, 14:01
          przepraszam chlopaku :) zapomnialam o tobie - to z przemeczenia :)
      • tijgertje Re: I ja juz po 08.06.07, 13:17
        sylwka892 napisała:

        > tijgertie to jakiś niepoważny lekarz ci taką głupotę powiedział!

        No nie wiem, w szpitalu, jakies 2 godziny po zabiegu dostalam kawe i jakos nic
        mi nie bylo. Zalecenia bez diety sa ogolnie stosowane w Holandii, kazdy jeden
        lakarz takie daje. Pracowalam ze starszymi ludzmi, wiekszosc z nich (czyli
        bedzie kolo setki ludzi) byla po zabiegu, nikt nigdy potem zadnej diety nie
        stosowal i kazdy deklarowal sie, ze dopiero po zabiegu zaczeli cieszyc sie
        zyciem i jesc rzeczy o ktorych mozna bylo wczesniej tylko pomarzyc. Nie jestem
        lekarzem, wiec nie wiem, jaka jest obiektywna prawda i kto a racje. Zastanawia
        mnie tylko jedno: jestem 3 lata po zabiegu, nigdy nie mialam zadnych
        dolegliwosci, mimo ze jem bardzo"zakazane"rzeczy czasem. Moja mama przeszla
        zabieg rok po mnie, nadal nie je wielu rzeczy i nadal lyka jakies swinstwa
        watrobowe. Czytajac forum widze, ze sa osoby, ktore nie pozbyly sie wszystkich
        dolegliwosci, a nawet nabawily sie nowych. Ciekawa jestem, czy ma to jakis
        zwiazek z dieta po zabiegu. Moj chirurg twierdzil, ze lepiej jest jesc
        wszystko, w rozsadnych ilociach oczywiscie, niz trzymac diete i od czasu do
        czasu sobie delikatnie pofolgowac. Wedlug niego w drugim przypadku sa znacznie
        wieksze szanse powiklan, gdyz mimo braku woreczka, zolc moze zalegac w
        przewodach i tworzyc nowe zlogi i kamienie, jezeli zolc nie jest wydalana
        regularnie, a ktos sobie nagle zje jakis zakazany produkt, to wtedy wedlug
        niego musi bolec, bo watroba nie przyzwyczajona do regularnego wytwarzania
        zolci nagle pracuje na wysokich obrotach i moze nie wyrobic. Dla mnie jego
        argumentacja brzmiala calkiem logicznie, opinie osob po zabiegu tutaj, ktore
        jedza wszystko ( a Holendrzy jedza naprawde tlusto) i nigdy nie mialy zadnych
        dolegliwosci, wydaja sie potwierdzac opinie lekarza.
        • tijgertje Re: I ja juz po 08.06.07, 13:21
          Co do kawy jeszcze: ja pije jej naprawde sporo, ale jak sobie czasem zrobie
          odwyk przez kilka dni, to potem samopoczucie mam nieciekawe. Tyle, ze
          dolegliwosci mam zoladkowe. To samo mam dokladnie ze wszystkim. Jezeli czegos
          dlugo nie jem, to po naglym wprowadzeniu jakiegos produktu organizm nie zawsze
          przyjmuje to radosnie:-) I nie ma to nic wspolnego z posiadaniem, czy brakiem
          worecza zolciowego. Dlatego tez chocby niemowlakom wprowadzanie nowosci zaczyna
          sie od lyzeczki nowego produktu i buduje to codziennie, a nie od razu caly
          sloiczek, bo wowczas kazde jedno dziecko, alergiczne czy nie na pewno
          zareaguje:-)
          • sylwka892 Re: I ja juz po 08.06.07, 17:40
            Naprawde dziwini ci lekarze, bo to przeciez logiczne ! Organizm nie jest tak
            odrazu gotowy na taką zmiane. Być moze masz silny organizm. I te pobolewnie nie
            ma zadnego zwiazku z dieta. I głupie jest to ze doradzasz komus by jadl
            wszystko odrazu po zabiegu, bo nie kazdy tak samo zareaguje. I moze sobie tylko
            zaszkodzic.
            • anulkaoo Re: I ja juz po 08.06.07, 17:48
              a powiedzcie mi kiedy moge zaczac podnosic dziecko? np zeby go posadzic,
              podniesc jak sie przewroci, itp. Wazy teraz 12 kg. wiem ze okolo miesiaca
              napewno ale nie wiem czy nie dluzej? Po laparoskopii to wiem ze ten czas nie
              jest tak dlugi jak po klasycznym cieciu...
              • sylwka892 Re: I ja juz po 08.06.07, 19:53
                heh chyba mamy dzieci w podobnym wieku, moje wazny 11 kg :). Mogłam juz tak na
                chwile podnosić synka juz po tygodniu [ miałam laparo], a po tradycyjnym to
                napewno dopiero po miesiącu. Nawet nie próboj wczesniej. Ja podniosłam po 3
                dniach od zabiegu i szwy mi poszły te co w srodku i strasznie bolało. I
                dostałam zakaz podnoszenia na 2 tyg ale nie posłuchalam ;p.
                • vorlon1969 Re: I ja juz po 08.06.07, 22:31
                  Tak po miesiacu mozesz podnosic do 10 kg.Przynajmniej mój lekarz tak mi
                  zalecił,ale juz po póltora miesiacu pozwolił podnosic do 20 kg,a potem do ok.pół
                  roku trzeba uwazac z wiekszymi ciezarami zeby sie przepukliny nie
                  nabawic.Pozdrawiam :)
        • calineczka79 Re: I ja juz po 11.06.07, 18:01
          tijgertje napisała:

          Dla mnie jego
          > argumentacja brzmiala calkiem logicznie, opinie osob po zabiegu tutaj, ktore
          > jedza wszystko ( a Holendrzy jedza naprawde tlusto) i nigdy nie mialy zadnych
          > dolegliwosci, wydaja sie potwierdzac opinie lekarza.

          ale nie na 2-gi dzień po zabiegu :-)
          wg mnie to przegięcie - weźmy np. ludzika który naje się kapustą po której
          wzdęcie w zasadzie murowane - przy dużym można mieć dośc niemiłe doznania jeśli
          jest się po zabiegu i wszystko w środku jest jeszcze tkliwe ...
          • calineczka79 Re: I ja juz po 11.06.07, 18:03
            a tak nawiasem jestem po już 10 lat :-)

            jem wszystko w zasadzie - ze względu na to że mój stan był bardzo zły po pół
            roku diety mogłam jeść normalnie i tak jest do dziś

            owszem czasem zdarza się jakaś biegunka czy ból brzucha ale wycięcie pęcherzyka
            nie uwalnia od wszystkich chorób - niestety :-) każdego nawet najzdrowszego
            może zaboleć brzuch nie ? :-)
    • kamii27 Re: I ja juz po 13.06.07, 12:09
      anulkaoo - jak sie czujesz? ja szykuje sie na operacje i strasznieeee sie boje:
      ( tyle ludzi mnie juz nastraszylo, ze niby operacja laparo przechodzi pomyslnie
      ale kolejne 5 dni jest decydujace... kilka osob zmarlo na to po
      operacji...staram sie tego nie sluchac ale zawsze jest tak ze slucha sie o
      najgorszym...i stad ten strach :( pomoz prosze...
      dziekuje i pozdrawiam
      • anulkaoo Re: I ja juz po 13.06.07, 17:28
        Jeju kto ci to powiedzial :( Powiem ci tak - poczytaj sobie moje posty :)
        usmiejesz sie. Ja to plakalam chyba ze 3 miesiace jak sie dowiedzialam o
        kamieniach. balam sie okropnie ze umre ze moje dziecko sierota zostanie.
        Zwlekalam i zwlekalam liczac na cud. O kamieniach dowiedzialam sie w
        listopadzie (po 1,5 roku zwijania sie z bolu dopiero poszlam do lekarza).
        Zwlekalam do marca az okazalo sie ze moja psiapsiola tez ma kamienie. Ona z
        miejsca poszla na zabieg. Wiec ja sie tez zapisalam. Mialam 1000 mysli ze u
        niej sie uda a u mnie napewno nie, itd. Aga miala zabieg 27 kwietnia.
        Laparoskopie - 3 malutkie dziurki. Wyszla ze szpitala po 3 dniach. To mnie
        potrzymalo na duchu. Ale ja to sie nie balam bolu po operacji czy cos. ja sie
        balam panicznie narkozy. Wreszcie na mnie przyszla pora no i mnie sie niestety
        nie udalo zrobic laparoskopii. Trzeba bylo ciecie. Wszystko trwalo 3 godziny.
        Mam 4 dziury i ciecie. Jezeli bedziesz miala laparo to sie nic nie boj. Bol
        jest zaden (przynajmiej ja nic nie czulam) jedyne co czulam to rane po cieciu.
        Fakt bolalo ale dalo sie przezyc. 2 pierwsze dni najgorsze ale znow nie takie
        okropne :) po 3 dniach wyszla do domku. A narkoza - pikus :) nawet
        niewiedzialam kiedy zasnelam :) po tygodniu sciagneli mi szwy z dziurek po
        laparo a jutro ide sciagnac szew z ciecia. Da sie przezyc. Ale namawiam cie nie
        zwlekaj. U mnie bylo juz zapalenie. Chodzilam z woreczkiem prawie 2 lata.
        gdybym poszla w listopadzie pewnie by sie na laparo skonczylo a tak ciecie. ale
        ciesze sie ze mam to za soba i mam nadzieje ze bedzie tylko lepiej :)
        • kamii27 Re: I ja juz po 13.06.07, 17:58
          Dziekuje Anulko, bo chyba tak masz na imie...
          Dzis bylam u lekarza bo boli i boli mnie brzuch, zrobilam badanie krwi i
          bilirubina -2,19:( za duzo bo norma to 1:( lekarz stwierdzil ze sam nie wie co
          to jest? jutro ide na gastroskopie i zobaczymy czy to moj zoladek czy woreczek
          z kamyczkami szwankuje, powiedzial tez ze mogly kamyczki utkwic w przewodach
          stad te moje lekko zoltawe oczy:( i moze wystapic zoltaczka mechanicza, i wtedy
          juz nie laparo tylko normalna operacja:( Jeszcze bardziej sie boje...bo juz nie
          wiem co myslec:( Ja tez zwlekam juz 4 rok...i teraz mysle sobie ze to tylko
          moja glupota, ale tez strasznie boje sie tego usypiania, ja wolalabym juz na
          sali uspili mnie i zawiezli na stol i zebym nic nie widziala albo nie slyszala,
          zebym obudzila sie juz po i nic nie czula, zadnych boli....to moje marzenie....
          :((((((
          • vorlon1969 Re: I ja juz po 13.06.07, 19:40
            Nic sie nie bój na sali dostaniesz zastrzyk zobojetniajacy, tak ze nie bedziesz
            sie przejmowała,a narkoza to nic strasznego.Liczysz do dziesieciu i potem spisz
            i nic nie pamietasz.Budzisz sie dopiero po wszystkim i dziwisz sie ze juz po.Ja
            nie doliczyłem nawet do pieciu.Oczywiscie potem po zabiegu boli troche ,no ale
            niestety tak juz jest.Głowa do góry i nie przejmuj sie wszystko bedzie dobrze :)
            • kamii27 Re: I ja juz po 13.06.07, 20:41
              vorlon1969 - Dziekuje ....
              Jestescie kochani, dziekuje ze podtrzymujecie mnie na duchu, dla mnie to
              straszne przezywac to wszystko... Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze, bo
              przeciez jestem mloda i jeszcze nalezy mi sie troszke od zycia... Zdaje sobie
              sprawe z tego ze bede ciarpiala po operacji jeszcze kilka dni zanim dojde do
              siebie, ale bede miala ta swiadomosc ze juz jestem po i oby wszystko bylo
              dobrze...
              Dziekuje bardzo bardzo ...
              • anulkaoo Re: I ja juz po 13.06.07, 21:41
                Nic sie nie martw. Ja nabardziej denerwowalam sie dzien przed operacja.
                Operacje mialam w poniedzialek o 8 a do szpitala zglosilam sie w niedziele o
                12. Cala niedziele przeplakalam. Powysylalam z 1000 smsow do znajomych ze sie
                boje, itd. Okolo 22 przyszla pielegniarka spytac czy nie chce jakis lekow na
                spanie ale ja nie chcialam. Poszlam spac i obudzilam sie po 6. Poszlam sie
                wykapac, przebrac w sexi koszule operacyjna i kazali mi lezec na lozku i
                czekac. 30 minut przed zabiegiem przyszla pielegniarka i dala mi pol
                niebieskiej tabletki i kazala wziasc. Wzielam i ... nic. Wiedzialam ze to glupi
                jasiu ale myslalam ze odlece, zacznie mi swiat wirowac itp a tu dupa. Ja w
                pelni swiadoma. O 8 przyszly 2 pielegniarki i z lozkiem zwiozly mnie na dol na
                blok operacyjny i tam zostawily. Byla tam pani anestezjolog i 2 jej asystentow.
                Pamietam ze kazali mi przejsc z mojego lozka na lozko operacyjne i ze sie
                smialam ze spadne i ze siku mi sie chce ;) Anestezjolog zalozyla mi wenflon i
                pamietam ze sie na nia patrzylam. Pozniej pamietam wszystko jak przez mgle. Tzn
                pamietam ze widzialam mojego chirurga jak sie ubieral i jak asystent
                anestezjolona powedzial ze kladzie mi zielona meseczke na twarz i mam oddychac.
                Pamietam ze spojrzalam na ta maseczke jak on mi ja twarz kladzie i to byla
                ostatnia rzecz jaka pamietam. Pozniej pamietam ze cos wypluwalam i znow nic. A
                pozniej ze moj chirurg darl sie ze mam otworzyc oczy. Otworzylam i znow
                zamknelam. Pozniej pamietam ze obudzilam sie bo bolalo mnie zebro. Stala na
                demna pielegniarka (bylam na sali pooperacyjnej) i dala mi telefon bo
                powiedziala ze maz dzwoni. Odebralam powiedzialam mezowi ze jest ok i ze ide
                spac. I kazalam sobie dac przeciwbolowy i poszlam spac. Obudzialam sie kilka
                godzin pozniej jak moj chirurg byl u mnie no i dowiedzialam sie ze to nie zebro
                mnie boli a rana po cieciu bo laparo sie nie udala. Wzielam nastepny
                przeciwbolowy i poszlam spac. Obudzilam sie we wtorek rano. W sumie bralam
                przeciwbolowe tylko 2 dni (wzielam 5 szt). Caly dzien zabiegu praktycznie
                spisz. Jest ci wszystko jedno. Pozniej kolejnego dnia boli ale ten bol nie jest
                wielki kaza chodzic ale ja ograniczalam sie tylko do chodzenia do toalety. A
                nastepnego dnia bylo juz ok.

                Ale ci opowiadanie napisalam. Ale nic sie nie boj. Bedzie dobrze :) Trzymam
                kciuki.
                • sylwka892 Re: I ja juz po 14.06.07, 09:56
                  Ja nie miałam po operacji tak dobrze, że wszystko obojętne mi było. Bo miałam
                  operację około 20, po 22 byłam juz na sali , a od 1 w nocy do 17stej nastepnego
                  dnia wymiotowałam krwią i zółcią ;(;(. A tak strasznie chciało mi się spać! a
                  nie mogłam bo ciągle mnie zrywało.A jeszcze rany bolały i krwawiły bo napinał
                  się brzuch ;(.To było najgorsze z całego pobytu w szpitalu i całej operacji..
                  Ale to pewnie temu ze zjadłam se pół bułki 6 godzin przez operacją.. Ale nikt
                  po za mną w szpitalu nie miał takich objawów.
                  • kamii27 Re: I ja juz po 14.06.07, 10:21
                    Dziekuje!!! Jak czytam wasze odpowiedzi to az mi lzej na sercu, i malymi
                    kroczkami ten straszny nie do opanowania strach przechodzi... Dzis mam miec
                    wyniki czy to moj przelyk i zoladek mnie teraz boli czy to wina kamyczkow:( A
                    nie wspomnialam jeszcze ze mam niedomykalnosc przelyku co tez mi stwarza wiele
                    problemow, ale z tym to maly pikus - dam rade...Najgorsze to te moje
                    wychodowane przez 4 lata kamyczki, jest ich az 4 szt po 12mm i mam nadzieje ze
                    sa one tylko w woreczku a nie w przewodach zolciowych czego obawiam sie
                    najbardziej...
                    Powiem wam szczerze ze ja ogladalam juz operacje laparoskopowa i normalna, krok
                    po kroku, w tv na polsat zdrowie, bo to moj ulubiony program:) uwielbiam
                    medycyne, a teraz to praktycznie wiem co moze mnie czekac i co mi grozi,
                    przeczytalam na temat kamicy wiele ksiazek, moze to zle bo potem czlowiem mysli
                    o najgorszych przypadkach... ale trudno co ma byc to bedzie, od tego sie nie
                    ucieknie, choc bardzo bym chciala:( Najbardziej boje sie zasypiania i
                    budzenia...obym sie obudzila...
                    Dziekuje jestescie Kochane.... dzieki wam strach pomalu mija...
                    Trzymajcie sie i zycze duzooooo zdrowka....
                    Jakbyscie cos jeszcze wiedzialy na temat kamyczkow...to informacji nigdy za
                    wiele:)
                    usciski
                    • calineczka79 Re: I ja juz po 14.06.07, 20:58
                      kamii27 napisała:

                      > Najgorsze to te moje
                      > wychodowane przez 4 lata kamyczki, jest ich az 4 szt po 12mm i mam nadzieje
                      ze
                      > sa one tylko w woreczku a nie w przewodach zolciowych czego obawiam sie
                      > najbardziej...

                      4 szt. to wcale nie dużo - jeśli oglądasz takie programy to tam często pokazują
                      pecherzyki z kilkudziesięcioma kamieniami :-) kamyk 12mm raczej nie ma szans
                      przedostać się do PŻW (śrenio ma on średnicę ok. 6-7mm), a i taki zabieg da się
                      przeżyć - ja w każdym razie żyję i mam się dobrze :-) i Ty też będziesz !
                  • anulkaoo Re: I ja juz po 14.06.07, 15:51
                    Mnie nie kazali jesc 24 godz. przed zabiegiem. A jedna babeczka co ze mna na
                    pooperacyjnym lezala (miala zabieg po mnie) wymiotowala cala noc. Okazalo sie
                    ze jadla kolacje, a lekarz powiedzial ze to raekcja na narkoze i ze niektore
                    osoby tak maja. Ja sie ciesze ze nie wymiotowalam bo jak widzialam jak sie one
                    meczyly to nie daj Boze.

                    Narazie mam inny problem. W poniedzialek zdjeci mi szwy z dziurek po laparo i
                    zostawili szew na cieciu (mam zalozony szew "na okretke") dzis bylam w
                    przychodni i nikt nie umie tego szwu zciagnac. Wkurzylam sie bo jak mozna nie
                    umiec. nosz do cholery to przychodnia jest. W szpitalu powiedzieli ze mam
                    jechac tam gdzie mi ten szew zakladali a do Inowroclawia mam 40 km i nie mam
                    sie w tej chwili jak dostac (chyba bede musiala wsiasc w autobus i jechac).
                    Poprostu rece opadaja :(
                    • kamii27 Re: I ja juz po 14.06.07, 16:03
                      Biedna:(((
                      Faktycznie to lekka przesada, ale nie martw sie w koncu ktos sie znajdzie kto
                      sciagnie ci te szwy i bedziesz miala spokoj... zycze ci tego z calego serca...
                      Ja juz po badaniach (ooj jak krtan boli:( ) gasto wyszlo ok, wiec teraz za 4
                      tygodnie kolejne badanie krwi i zobaczymy co dalej, moj dr chce abysmy
                      przygotowali sie do tej operacji: szczepanienia, konkretne badnia itd... mysle
                      ze to odpowiednie podejscie, zwazywszy na to ze kiedys mialam preblemu z
                      serduszkiem... Moj dr bedzie mnie kontrolowal i sprawdzal moj stan zdrowia az
                      do samej operacji, wiec mysle ze jestem w dobrych rekach...
                      Ale poki co jeszcze jestem w kamieniolomach:)))
                      Pozdrowionka dla was!!!
          • calineczka79 Re: I ja juz po 14.06.07, 20:49
            ja wolalabym juz na
            > sali uspili mnie i zawiezli na stol i zebym nic nie widziala albo nie
            slyszala,
            >
            > zebym obudzila sie juz po i nic nie czula, zadnych boli....to moje
            marzenie....
            > :((((((

            ale to tak własnie będzie - często na sali podają głupiego jasia i wtedy to już
            wszystko ci jedno :-)
            poza tym na samej sali operacyjnej też za wiele nie zobaczysz i nie usłyszysz :-
            )
            boleć też nie powinno jeśli lekarz chce to potrafi - mnie po operacji która
            trwała 5 godzin i miałam laparo + cięcie tradycyjne + cięcie i rekonstrukcje
            przewodów nie bolało NIC!!!
            • kamii27 Re: I ja juz po 15.06.07, 14:30
              Ojej to faktycznie calineczko mialas powazniejsza operacje:( A jak sie po niej
              czulas? Jak dochodzilas do siebie? Opisz prosze, mnie to bardzo cikawi...o ile
              chcesz do tego wracac?
              Dziekuje z gory i pozdrawiam
              • calineczka79 Re: I ja juz po 16.06.07, 16:59
                kamii27 napisała:

                > A jak sie po niej
                > czulas? Jak dochodzilas do siebie? Opisz prosze, mnie to bardzo cikawi...o
                ile
                > chcesz do tego wracac?

                Nie mam jakiś specjalnych oporów :-)

                Nie było to dla mnie jakoś mocno straszne przeżycie - ot jak dla każdego 1-szy
                pobyt w szpitalu, 1-sza operacja to zawsze trochę przeraża ale raczej przed :-)

                Po zabiegu (a w sumie i przed było mi wszystko jedno co ze mną zrobią, chciałam
                tylko żeby choć chwile nie bolało) NIC mnie nie bolało. Trafiłam naprawdę na
                świetny zespól i nawet jak pytali czy boli a ja mówiłam że nie to kończyło się
                podaniem zastrzyku albo kroplówki i tłumaczeniem że to tak w razie czego żeby
                nie zaczęło boleć :-D

                Także nie bolało nic, jasne że całkiem różowo nie było - parę razy czułam się
                niezbyt dobrze ale z tego co udało się ustalić to było to spowodowane ilościa
                leków jakie dostawałam. Można powiedzieć że byłam na mocnym rauszu :-D. Jak
                mnie przyjmowali to ważyłam coś ok. 43kg a jak wychodziłam to spodnie w garści
                musiałam trzymać żeby nie spadły ... więc przy takiej wadze miałam prawo nie
                wytrzymać tak dużej dawki leków. Było mi niedobrze i strasznie kręcilo mi się w
                głowie do tego stopnia że leżąc nieruchomo wydawało mi się że spadam, lecę,
                zapadam się pod łóżko - musieli mnie trzymać za rękę bo się bałam :-) Wtedy
                właśnie chcieli zajrzeć do mojego żołądka i odciągnąc to co wydawało się im że
                tam zalega. Tylko że jak juz pisałam mój przełyk nie toleruje nawet łykania
                małych tabletek a co dopiero jakiejś rury :-/ Miałam próbę przez nos i usta -
                nic z tego ... W końcu dali mi jakieś leki (chyba uspokajające i usypiające w
                dużej mierze) w każdym razie w końcu usnęłam a po obudzeniu było już OK :-)

                Po tak długim zabiegu jasne że i do siebie dochodzi się dłużej i ja chyba z
                tydzień mam wyjęty z pamięci... Pamiętam tylko jakieś urywki ale chyba bardziej
                z opowiadań :-) Prawie cały czas spałam, budziałam się tylko na siku. Po jakimś
                tygodniu jeść zaczęłam i chodzić do toalety w końcu (bo ten basen to tragedia :-
                /) no i powoli do siebie wracałam.

                Wypuścili mnie po ok. 3 tyg. i chyba tylko dlatego że niebardzo jeść chciałam a
                im zależało żebym trochę ciała nabrała bo to i sił wtedy ma więcej organizm a
                ciągle nie było wiadomo co ze mną będzie czy nie będzie trzeba jeszcze
                operować w ciągu najbliższych kilku miesięcy (tylko to przede mną ukrywali ...)
                Wypuścili mnie z drenem takim co siedział w PŻW i spływała sobie nim żółć.
                Musiałam sama to sobie opróżniać i potem pozwolili odczepiać worki i zamykać
                zawór na coraz więcej godzin. Tylko że dzięki temu byłam mniej więcej co 2
                dzień w szpitalu bo musieli wszystko sprawdzać, pilnować i badania robić ...

                No i po 3 miesiącach znowu na oddział mnie wsadzili z zamiarem wyjęcia tego
                mego przyjaciela :-D Bałam się bardzo jak chyba każdy. Dren siedział głęboko w
                jakiś flakach i jak oni chcą to wyjąć ... na żywca - przecież to będzie bolało,
                wyjdą mi flaki na zewnątrz itd... takie miałam myśli :-) I nawet pytałam czy to
                nie może zostać bo mi w zasadzie nie przeszkadza :-) Ale porobili badania i na
                stół, boleć nie bolało ale uczucie to rzeczywiście jaky flaczki wyciągali :-/

                Potem dowiedziałam się że jakby się nie udało to czekałby mnie kolejny zabiegi
                powtórka z rozrywki z drenem ... albo wogóle niewiadomo co jakby się okazało że
                jednak jest więcej uszkodzeń np. w trzustce. Dopiero wtedy się przestraszyłam
                ale na szczęście już było prawie po wszystkim. Prawie bo trzymali mnie tak
                jeszcze parę dni na obserwacji czy rzeczywiście się udalo :-) No i w końcu
                zdecydowali że już mi nic nie grozi - wypis i dopiero wtedy tak naprawdę
                zaczęłam dochodzić do siebie (bo wcześniej to szpital po kilka razy w tygodniu
                a i w domu też jak w szpitalu no i ten dren nie pozwalał mi aż tak sobie
                folgować jak wy to robiliście po zabiegu).

                Chyba po miesiącu no może ciut więcej byłam nad morzem, plywałam w morzu,
                basenie taplałam się w piachu, opalałam (bez brzucha oczywiście) i jadłam
                nadmorskie specjały. Starałam się na początku ostrożnie ale jednak próby były
                szczególnie pod koniec bo wymyśliłam że jak coś będszie nie tak to i tazk zaraz
                wracam do domu i do mojego doktorka :-D

                no i to chyba tyle :-)
                taka moja historia ...
                Teraz co jakiś czas coś mnie strzyknie i czasem się przestraszę jak ból jest
                zbyt podobny ale jak dotąd wszystko wporządku (a minęło wlasnie 10lat). Nie
                wiadomo tylko co u mnie z zołądkiem (ewentualnymi wrzodami) bo nigdy nie dalam
                sobie gastro zrobić a każdy lekarz mówi że to bardzo prawdopodobne ze coś tam
                jeszcze jest nie tak - tyko że nie mam ostrego stanu więc nie naciskają na
                badanie aż tak mocno. Co jakiś czas tylko mnie podleczą jakimś tego typu
                specyfikiem - tak na zaś :-)

                ale się rozpisałam :-) i w sumie jak tutaj na forum poszperasz to też
                znajdziesz bo już kilka razy pisałam o sobie :-D

                Nie ma co się bać i odwlekać w nieskończoność bo jak widać samo się nie poprawi
                może sie tylko pogorszyć a po co dokładać sobie zmartwień? U mnie zwłoka była
                przez tepych lekarzy którzy nie ptrafili stwierdzic co mi jest (nie dziwne
                skoro nawet usg mi nie zrobili) tylko wmawiali albo zatrucie albo że "coś"
                zjadałam i przyznać się nie chcę. I wogóle nie reagowali na to że bywałam u
                nich po kilkanaście razy w miesiącu!
                • kamii27 Re: I ja juz po 17.06.07, 20:33
                  Faktycznie calineczko mialas straszne przezycie:( A jak lekarze zdiagnozowali
                  ci to wszysztko? Mam nadzieje ze wiecej problemow nie mialas?
                  Pozdrawiam goraco
                  • calineczka79 Re: I ja juz po 21.06.07, 15:21
                    no własnie nie zdiagnozowali :-)
                    bo jakby zdiagnozowali to byli by wszyscy na to przygotowani...

                    po prostu wyszło szydlo z wora podczas laparo

                    a tam straszne zaraz - ja tam się cieszę że tak to się skończyło :-D
                    żyję i mam się dobrze czego i Wam życzę

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka