kamu10
01.06.06, 14:27
Mam kolezanke, ktorej matka jest pol Wegierka pol Francuzka, a ojciec
Flamandem, ale nie ma z nim kontaktu, bo odszedl jak miala pare lat. Jezykiem
domowym byl zawsze francuski, natomiast szkolnym niderlandzki. Ona jest osoba
dwujezyczna, mowi i pisze bezblednie w obu jezykach, ale wlasnie...wiele razy
juz sie zdarzylo, ze w rozmowie okazuje sie, ze ona nie zna lub nie umie
sobie przypomniec wielu slow w zadnym z tych jezykow. Chodzi o nazwy np.
roslin lub zwierzat i inne slowa rzadko uzywane. Ostatnio nie znala
nazwy 'koper wloski' (chcialam jej wytlumaczyc co pije moja corka na kolki),
ani 'szop pracz' i 'tur'(chodzilo o prace domowa mojego syna), ale jak
zobaczyla zdjecia, to owszem, od razu wiedziala o co chodzi. Moim jezykiem
ojczystym jest polski i te nazwy, ktorych ona nie zna lub nie umie sobie
przypomniec to ja mam po polsku w malym palcu, za to nie znalam ich wtedy
jeszcze po niderlandzku. I nie chodzi tu o wyksztalcenie, ona jest osoba
inteligentna i po studiach. Czyzby osoby wielojezyczne, tak naprawde nie
mogly nauczyc sie zadnego z jezykow na poziomie jezyka ojczystego?