Dodaj do ulubionych

watek kadrowo-placowy

23.05.07, 01:13
Mam takie 2 pytania, ktore mnie nurtuja.

po 1. jakie ma pensum i pensje swiezo upieczony doktor, ktory przychodzi na
uczelnie "z ulicy".

po 2. czemu niektorzy, o ktorych pytam w punkcie 1 dostaja adiunkta z marszu,
a inni musza na to pracowac 2-3 lata (tak uslyszalem).

PS. Jak ktos ma link do aktualnej tabeli stawek za etat, nadgodziny etc to
bylbym niezmiernie wdzieczny.
Obserwuj wątek
    • krysiulka Re: watek kadrowo-placowy 23.05.07, 11:05
      > po 1. jakie ma pensum i pensje swiezo upieczony doktor, ktory przychodzi na
      > uczelnie "z ulicy".

      To z pewnością zależy od zakładu, katedry - od tego, ile mają godzin do dyspozycji.

      > po 2. czemu niektorzy, o ktorych pytam w punkcie 1 dostaja adiunkta z marszu,
      > a inni musza na to pracowac 2-3 lata (tak uslyszalem).

      Kwestia układów (głownie szefa wyżej). Niektórych goni się na staż, innych
      przetrzymuje po doktoracie na etacie asystenckim przez np. 6 lat...

      > PS. Jak ktos ma link do aktualnej tabeli stawek za etat, nadgodziny etc to
      > bylbym niezmiernie wdzieczny.

      A, proszę bardzo:
      www.polsl.pl/adc/docs/RozpMEN/zal_1.htm
      Niewyspany, z jakiej dziedziny broniłeś dr?
      • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 23.05.07, 14:06
        krysiulka napisała:

        > > po 1. jakie ma pensum i pensje swiezo upieczony doktor, ktory przychodzi
        > na
        > > uczelnie "z ulicy".
        >
        > To z pewnością zależy od zakładu, katedry - od tego, ile mają godzin do dyspozy
        > cji.

        No ok ale bardziej mi chodzilo o takie "typowe" ilosci godzin - na doktorantach
        gosc napisal ze ma 480/rok (gdzies z 15/tydzien), a ja myslalem ze to jest OK. A
        podobno nie. Wiec sie pytam, by nie zrobic sobie kuku w przyszlosci.

        > > po 2. czemu niektorzy, o ktorych pytam w punkcie 1 dostaja adiunkta z mar
        > szu,
        > > a inni musza na to pracowac 2-3 lata (tak uslyszalem).
        >
        > Kwestia układów (głownie szefa wyżej). Niektórych goni się na staż, innych
        > przetrzymuje po doktoracie na etacie asystenckim przez np. 6 lat...

        Dobrze wiedziec. Jeszcze tylko rozwin co to takiego jest ten "staz" a bede
        calkiem happy ;)

        > > PS. Jak ktos ma link do aktualnej tabeli stawek za etat, nadgodziny etc t
        > o
        > > bylbym niezmiernie wdzieczny.
        >
        > A, proszę bardzo:
        > www.polsl.pl/adc/docs/RozpMEN/zal_1.htm
        > Niewyspany, z jakiej dziedziny broniłeś dr?

        Ja tu jestem jedna noga, bo praca oddana i poszla do recenzji. Niestety nie mam
        szans na obrone przed wakacjami. Obrona gdzies szybko po wakacjach. Pedagogika.

        PS. Te stawki ktore podalas, sa jakby dosc szeroko rozrzucone. To jest jakos
        zwiazane z uznaniowoscia ("kolega dobry czlowiek wiec damy mu wiecej") czy
        konkretnie sa jakies szczegolowe wytyczne?
        • malgunia Re: watek kadrowo-placowy 23.05.07, 14:24
          PS. Te stawki ktore podalas, sa jakby dosc szeroko rozrzucone. To jest jakos
          > zwiazane z uznaniowoscia ("kolega dobry czlowiek wiec damy mu wiecej") czy
          > konkretnie sa jakies szczegolowe wytyczne?


          Te widelki sa dla uczelni - u nas jest jedna konkretna- ciut ponizej polowy,
          ktora obowiazuje wszyskich.

          O stazu - po dracie - co najmniej rok, i jesli delikwent sie wykaze "znacznym
          dorobkiem" (co to znaczy znaczny tego ne wie nikt) Mowi sie o 2 lub 3
          publikacjach, ale to tez roznie bywa.

          Uwazam to za krzywdzace w stosunku do asystentow, ktorzy maja doswiadczenie w
          prowadzeniu zajec znacznie wieksze niz dranci(nie 90 godzin w roku tylko
          czasami 4 razy 90), poza tym zazwyczaj pracuja dluzej na uczelni - nie 3 czy 4.
          • kamilla.p Re: watek kadrowo-placowy 23.05.07, 20:21
            ja napisze o tym jak to wygladalo u mnie na uczelni:
            po pierwsze - nie zatrudniaja nikogo z ulicy (chyba, ze to profesor i chce sie
            zatrudnic na I etacie - po jak na II to sie nie liczy do dotacji, albo -
            znajomy rekora lub ktoregos z pro...)
            po drugie - po studiach doktoranckich porponuja przejscie na asystenta (gorne
            widelki cos oklo 2300 zlotych brutto - pensum 240 godzin rocznie) - to wersja
            optymistyczna - lub mniej optymistyczna - ale znacznie bardziej prawdopodobna -
            starszy wykladowca (pensja podobna - za to 360 godzin w pensum), niektorzy jak
            sie mocno wykaza (czytaj - sa z odpowiedniego wydzialu) dostaja adiunkta na rok
            do 3 lat (widelki od okolo 2300 - do 3600, ale nie liczylabym na poczatek na
            wiecej niz najnizsza);
            no i mianowanie jest tylko dla profesorow zwyczajnych, reszta zostaje
            zatrudniona na umowe o prace (zapis w statucie uczelni);
            nadgodziny zostaly "zlikwidowane" - czesciowo przez niz demograficzny a
            czesciwo przez to ze godziny na zaocznych i wieczorowych nie sa liczone
            podwojnie (ani placone podwojnie), godziny przeznaczone na prace dyplomowe
            weszly w ramy godzin konsultacji;
            coz jeszcze zostalo? ....
            hmm, chyba tylko siasc i plakac;)
            • beanr Re: watek kadrowo-placowy 24.05.07, 21:46
              A ja wam powiem, szczęśliwi, którym udało się załapać na jakiś etat na uczelni
              ... Ja po doktoracie (3 lata temu), usłyszałam: "Nikt pani stąd nie wygania,
              jest pani mile widziana (niby czemu nie - jakoś się w końcu przysłużyłam ...",
              ale nie możemy pani zatrudnić ..." No i moje widełki obecnie wynoszą 1400
              brutto (szacowny instytu naukowy), zatem rozkosznie sobie nic nie robię, no bo i
              co robić za darmo? Piwo pić ...
            • malgunia Re: watek kadrowo-placowy 26.05.07, 15:24
              lub mniej optymistyczna - ale znacznie bardziej prawdopodobna -
              starszy wykladowca (pensja podobna - za to 360 godzin w pensum),

              U mei ise straszego wykladowncy nie traktuje jak wersji "mniej optymistycznej'.
              To etat "switej krowy" a powaznie promowanie lenistwa. Poprzechodzili na ten
              etat ci, ktorzy po dracie kompletnie nic nie robili, a skonczylo im sie
              magiczne 18 lat po dracie... Z zalozenia mial to byc etet dla tych, co nie
              zdazyli, albo nie obronili hab. le tak sie nie stalo:) Plusy takiego
              stanowiska - nie ciazy nad nimi "praca rygorowa", publikacji pisac ani badan
              robic nie musza, a troche wiecej godzin - coz. Acha - kase na badanai wlasne
              dostaja jak kazdy inny...Zyc nie umierac....
              • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 22:01
                malgunia napisała:

                > Acha - kase na badanai wlasne
                > dostaja jak kazdy inny...Zyc nie umierac....

                Na pewno? Na doktorantach ktos pisal, ze starszy wykladowca ma zakaz prowadzenia
                badan (bo to stanowisko dydaktyczne) i w zwiazku z tym nawet kasy na olowki nie
                dostanie.
                • malgunia Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 22:36
                  zakaz dotyczy niektorych uczelni - u mnie dostaja kase....
    • bumcykcyk2 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 20:24
      niewyspany77 napisał:

      > Mam takie 2 pytania, ktore mnie nurtuja.
      >
      > po 1. jakie ma pensum i pensje swiezo upieczony doktor, ktory przychodzi na
      > uczelnie "z ulicy".

      Jak to z ulicy? Nie rozumiem. Z ulicy sie ludzi nie zatrudnia, tylko z czyjegoś
      polecenia.

      Jak jest na pełnym etacie no to ma te 210-240 h rocznie do obrobienia, a jak
      zatrudniony na akord zleceniem lub dziełem to mu płacą od 70 zł/h brutto (stawka
      nie do przyjęcia, ale widziałem taką) do około 150 zł/h brutto. Jeśli potrafi
      wykładać w obcym języku może mieć nawet 250 zł/h.

      > po 2. czemu niektorzy, o ktorych pytam w punkcie 1 dostaja adiunkta z marszu,
      > a inni musza na to pracowac 2-3 lata (tak uslyszalem).

      O święta naiwności! A czemu niektórzy na tym samym stanowisku w biurze mają 2
      tysiące, a inni 5 tysięcy? Z 1000 różnych przyczyn... Generalnie zasada jest
      taka, że po doktoracie nie dają już mianowania, tylko przedłużane umowy na rok.
      Z łaski mogą dać doktorowi głodowy etat asystenta (albo pół etatu, jeszcze
      śmieszniej). A w ogóle, to "róbcie Kolego róbcie, a potem sie zobaczy..." Dziwię
      się niezmiennie, skąd się obecnie biorą młodzi-chętni do pracy na państwowej
      uczelni, bo warunki pracy i płacy zwykle urągają wszelkiej godności.


      • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 21:59
        bumcykcyk2 napisał:

        > Jak to z ulicy? Nie rozumiem. Z ulicy sie ludzi nie zatrudnia, tylko z czyjegoś
        > polecenia.

        Ludzie z ulicy = tacy ktorzy przychodza na uczelnie np na zasadzie nomalnego
        konkursu, a nie z powodu koneksji/zasiedzenia/zaklepania posadki etc

        > O święta naiwności! A czemu niektórzy na tym samym stanowisku w biurze mają 2
        > tysiące, a inni 5 tysięcy? Z 1000 różnych przyczyn... Generalnie zasada jest
        > taka, że po doktoracie nie dają już mianowania, tylko przedłużane umowy na rok.
        > Z łaski mogą dać doktorowi głodowy etat asystenta (albo pół etatu, jeszcze
        > śmieszniej). A w ogóle, to "róbcie Kolego róbcie, a potem sie zobaczy..."

        O, fajnie. Dzieki za odpowiedzi. Dobrze wiedziec. "Robcie kolego robcie" dla
        mnie jest wyraznym sygnalem ze trzeba wziasc sie do roboty... nad swoim
        dorobkiem ;)

        > Dziwię
        > się niezmiennie, skąd się obecnie biorą młodzi-chętni do pracy na państwowej
        > uczelni, bo warunki pracy i płacy zwykle urągają wszelkiej godności.

        Moze nie maja specjalnego wyboru? Rodzina-dzieci-kredyt etc na karku wiec biora.
        , rozne sa powody.

        • bumcykcyk2 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 23:58
          niewyspany77 napisał:

          > Ludzie z ulicy = tacy ktorzy przychodza na uczelnie np na zasadzie nomalnego
          > konkursu, a nie z powodu koneksji/zasiedzenia/zaklepania posadki etc.

          Pracuję dłuuuuuugo, a jeszcze nie widziałem konkursu, który by nie był
          rozpisywany pod konkretnego człowieka. W bajki wierzysz?

          > "Robcie kolego robcie" dla mnie jest wyraznym sygnalem ze trzeba wziasc sie do
          > roboty...

          "róbcie kolego róbcie" znaczy tyle, co "spier.... i przestań nam brzęczeć o
          jakiś pierdołach - i tak nic więcej od nas nie dostaniesz"

          > Moze nie maja specjalnego wyboru? Rodzina-dzieci-kredyt etc na karku wiec
          > biora, rozne sa powody.

          Kładąc glazurę na pół etatu zarobią kilka razy więcej, więc wyjąwszy przypadki
          absolutnych pasjonatów oraz osób, którym mamusia gotuje obiadki, pierze, sprząta
          i prasuje, nie widzę za bardzo kandydatów na młodych adeptów nauki w Polsce.
          • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 28.05.07, 00:11
            bumcykcyk2 napisał:

            > niewyspany77 napisał:
            >
            > > Ludzie z ulicy = tacy ktorzy przychodza na uczelnie np na zasadzie nomaln
            > ego
            > > konkursu, a nie z powodu koneksji/zasiedzenia/zaklepania posadki etc.
            >
            > Pracuję dłuuuuuugo, a jeszcze nie widziałem konkursu, który by nie był
            > rozpisywany pod konkretnego człowieka. W bajki wierzysz?
            >
            > > "Robcie kolego robcie" dla mnie jest wyraznym sygnalem ze trzeba wziasc s
            > ie do
            > > roboty...
            >
            > "róbcie kolego róbcie" znaczy tyle, co "spier.... i przestań nam brzęczeć o
            > jakiś pierdołach - i tak nic więcej od nas nie dostaniesz"

            OK powiem tak: nie wierze w bajki. Tez zdaje sobie sprawe, ze tez nie jest to
            tak do konca prawda - jest kierunek, jest potrzeba, zglasza sie delikwent ktory
            pasuje, wiec chcemy go zatrudnic. A ze musi byc konkurs... no fakt. Niech
            bedzie. Raczej chcialem sie odniesc do tego, ze nie wierze w to, ze normalny
            czlowiek majacy kwalifikacje z definicji nie ma szans na prace, bo go udupia na
            konkursie. Z kolei - "robcie kolego" - rozumiemy sie. Tak jak pisalem, dla mnie
            to jest informacja zeby brac sie za siebie, oczywiscie nie ogladac sie na
            reszte. Brac sie zasiebie, takze w sensie miec w d* wszystko i zajac sie wlasna
            przyszloscia.


            > Kładąc glazurę na pół etatu zarobią kilka razy więcej, więc wyjąwszy przypadki
            > absolutnych pasjonatów oraz osób, którym mamusia gotuje obiadki, pierze, sprząt
            > a
            > i prasuje, nie widzę za bardzo kandydatów na młodych adeptów nauki w Polsce.

            "Mlodych adeptow nauki w Polsce" to Ty nie zobaczysz, poki majacy zazwyczaj
            habilitowani wzwyz podchodza do tematu per "robcie kolego..." ;-)
            • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 28.05.07, 00:12
              niewyspany77 napisał:

              > "Mlodych adeptow nauki w Polsce" to Ty nie zobaczysz, poki majacy zazwyczaj
              > habilitowani wzwyz podchodza do tematu per "robcie kolego..." ;-)

              Poprawka, mialo byc: majacy zazwyczaj w wiadomym miejscu, oczywiscie.
          • illogical Re: watek kadrowo-placowy 29.05.07, 17:45
            Dopiero dzis trafilem na to forum, a juz jestem jego oddanym fanem. Przede
            wszystkim za pisanie prawdy.

            > Pracuję dłuuuuuugo, a jeszcze nie widziałem konkursu, który by nie był
            > rozpisywany pod konkretnego człowieka. W bajki wierzysz?

            Moge tylko podpisac sie obiema rekami, a nawet nogami. Mozna jedynie
            przeformulowac powyzsze stwierdzenie w ten sposob, ze uczelnie najczesciej
            rozpisuja z gory rozstrzygniete konkursy.

            > Kładąc glazurę na pół etatu zarobią kilka razy więcej, więc wyjąwszy przypadki
            > absolutnych pasjonatów oraz osób, którym mamusia gotuje obiadki, pierze, sprząt
            > a
            > i prasuje, nie widzę za bardzo kandydatów na młodych adeptów nauki w Polsce.

            W calej rozciaglosci popieram. Kiedy zrozumialem, ze brakuje mi fachu w rekach,
            zaczalem wreszcie robic cos konkretnego - kurs prawa jazdy (to dzis
            koniecznosc), kurs na operatora wozka widlowego (i przestalem bujac w oblokach-
            wym. przestalem sie babrac w prace naukowa). W ostatecznosci, jelsi nic nie
            wypali, to zostane listonoszem. Wiem z dobrze poinformowanego zrodla, ze wraz z
            tzw. bokami moga na reke dostac niewiele mniej niz swiezy adiunkt po doktoracie
            (ok. 2000).
      • malgunia Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 22:56
        bumcykcyk2 napisał:
        Jeśli potrafi
        > wykładać w obcym języku może mieć nawet 250 zł/h.

        U mnie za wyklad obcojezyczny jest plus 10% stawki normalnej ale nie dluzej niz
        przez 3 miesiace (wylkad trwa semestr!) Stawka normalna - 90zł brutto.
        • niewyspany77 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 23:06
          malgunia napisała:

          > bumcykcyk2 napisał:
          > Jeśli potrafi
          > > wykładać w obcym języku może mieć nawet 250 zł/h.
          >
          > U mnie za wyklad obcojezyczny jest plus 10% stawki normalnej ale nie dluzej niz
          >
          > przez 3 miesiace (wylkad trwa semestr!) Stawka normalna - 90zł brutto.

          Czyli sie nie oplaca, chyba ze ktos praktykuje przed wyjazdem ;-)))))
        • bumcykcyk2 Re: watek kadrowo-placowy 27.05.07, 23:59
          > U mnie za wyklad obcojezyczny jest plus 10% stawki normalnej ale nie dluzej niz
          >
          > przez 3 miesiace (wylkad trwa semestr!) Stawka normalna - 90zł brutto.

          To jakiś skandal.

          Co prawda, ja nie wiem ile u mnie płacą, bo stawkę 250 zł/h wziąłem z dwóch
          uczelni prywatnych.
          • bob-budowniczy Re: watek kadrowo-placowy 29.05.07, 14:27
            Stawki Warszawa - same uczelnie prywatne, przedmiot ekonomia i zbliżone - od 90
            do 150 zl/godz.
            • clas_sic Re: watek kadrowo-placowy 30.05.07, 13:14
              doktorat obroniłam w 2003, do 2006 byłam asystentem, w 2006 został rozpisany
              (rzecz jasna pode mnie) konkurs na stanowisko adiunkta, od 2006 mam umowę na
              czas określony do 2015, na ww. stanowisku (pracownik naukowo-dydaktyczny).
              Pensum to 210 godzin a pensja 3.000 brutto.
    • karo210 Re: watek kadrowo-placowy 14.11.07, 17:49
      witam
      ja bylam wlasnie czlowiekim z ulicy - po doktoracie z zagranicy,
      zadnej historii w danym miescie
      na uczelni panstwowej - rozmowy nieformalne - MUR
      wyslalam kilkanascie maili z cv do prywatnych uczelni z regionu i
      trzy byly zainteresowane
      dali adiunkta i 3 oraz 4 tys brutto
      pensum 210 i 180
      + nadgodziny, 100 zl brutto, po angielksu 150 zl
      srednio mnie to satysfakcjonowalo mowiac szczerze
      ale jak sobie poczytalam posty na tym forum to chyba zaczne
      bardziej cenic sobie aktualna prace
      tylko ze tez nie wiem jak to bedzie dalej z habilitacja.... bo to
      trzeba bedzie gdzies na zewnatrz i co? znowu MUR?
      czy ktos wie jak to jest w ekonomii?

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka