Dodaj do ulubionych

Rodzic ma uwagi do nauczycieli

18.01.03, 00:09
Jest tu wiele ze strony rodziców i nauczycieli.
Niezadowoleni rodzice ścierają się z nauczycielami "którym zależy".
Przy czym obie strony sie ranią. Brak jak sądzę uwagi dla głosów zadowolonych
rodziców - bo to nie problem i "dziadowskich nauczycieli".
Chcemy ucywilizować szkoły choć trochę, spróbujmy się ... dogadać i
porozumieć.
Proszę o wpisywanie konkretnych i krótkich uwag. Od memorandów są inne wątki.

A więc jako rodzic mam pretensje do niektórych nauczycieli :

- że traktują dzieci jako podmiot który rodzice oddają do szkoły. Ja prowadzę
dzieci, aby sie czegoś nauczyły,

- że nie chcą wysłuchać problemów rodziców uważając że Ci są za mało
wykształceni aby wiedzeć coś o dziecku. Nidostrzegają że rodzice swoje
dziecko znają NAJLEPIEJ i o ile CHCĄ o nim rozmawiać, to należy ich wysłuchać,

- że mszczą się na dzieciach za potyczki z rodzicami,

- że nie dostrzegają dzieci widząc głównie UCZNIÓW,

- że nie zależy im na współpracy z rodzicami dziecka a wręcz odwrotnie,
traktują ich jako uciążliwych,

- że przynoszą do szkoły swoje stresy i problemy dorosłych, których dzieci
nie są w stanie ZROZUMIEĆ.
Obserwuj wątek
    • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 00:40
      darth4 napisał:

      > Chcemy ucywilizować szkoły choć trochę, spróbujmy się ... dogadać i
      > porozumieć.

      Propozycja godna podziwu. Dalszy ciąg postu przeczy szlachetnej intencji.

      > Proszę o wpisywanie konkretnych i krótkich uwag. Od memorandów są inne wątki.

      ???

      > A więc jako rodzic mam pretensje do niektórych nauczycieli :
      [...]

      OK, pójdźmy tym tropem.

      A więc jako obywatel mam pretensje do niektórych urzędników:

      - że traktują ludzi jako podmiot który przychodzi do biura. Ja idę tam, aby coś
      załatwić,
      - że nie chcą wysłuchać problemów ludzi uważając że Ci są za mało
      wykształceni aby wiedzeć coś o sprawie. Nie dostrzegają że ludzie swoje
      sprawy znają NAJLEPIEJ i o ile CHCĄ o nich rozmawiać, to należy ich wysłuchać,
      - że mszczą się na sprawach za potyczki z ludźmi,
      - że nie dostrzegają ludzi widząc głównie PETENTÓW,
      - że nie zależy im na współpracy z ludźmi a wręcz odwrotnie, traktują ich jako
      uciążliwych,
      - że przynoszą do biura swoje stresy i problemy lokalne, których ludzie
      > nie są w stanie ZROZUMIEĆ.

      Jak mi poszło?
      Czekamy na następne "konkretne i krótkie uwagi"?

      Pozdrawiam
      Krzysztof Homan, nauczyciel
      khoman@poczta.onet.pl
      • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 01:19
        Z szacunkiem , lecz Pan przekręca kota ogonem .
        Sprawa dotyczy patologii w szkole nie dotyczy osobiście
        Pana , a zdaje się , że Pan to traktuje osobiście .
        Jest to źle rozmiana solidarność . To właśnie Panu
        powinno zależeć , by z tymi patologiami walczyć ,
        a Pan zdaje sie ich bronić .

        Czy zdaje sobie Pan sprawę ile zła może uczynić szkoła
        ze złym nauczcielem lub dyrekcją .

        Niech mi Pan szczerze powie , jakie ma szanse piatkowy uczeń
        który na maturze zostanie tendencyjnie oeniony na trójkę .
        Jakie konsekwencje poniesie nauczyciel ?

        Żadne ? Ewantaulna nagana ( może to być również nagroda
        gdy dyrekcja ma nieprzychylny stosunek do ucznia ).

        O tym darth chciał porozmawiać . A Pan o urzędnikach ?
        zapewne jest jakiś związek . Lecz nie dotyczy sprawy
        bezpośrednio .
        • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 01:59
          unsatisfied6 napisał:

          > Z szacunkiem , lecz Pan przekręca kota ogonem .
          > Sprawa dotyczy patologii w szkole nie dotyczy osobiście
          > Pana , a zdaje się , że Pan to traktuje osobiście .
          > Jest to źle rozmiana solidarność . To właśnie Panu
          > powinno zależeć , by z tymi patologiami walczyć ,
          > a Pan zdaje sie ich bronić .

          Zdaje się, że to Pan nie wie co mi się zdaje. Gdzie tu moje pretensje o najazd
          osobisty, gdzie solidarność, gdzie obrona?
          Można walczyć z patologiami na różne sposoby. Najlepsze są te, które eliminują
          przyczyny. Od kilku tygodni na tym forum przedstawiam swoje zdanie o
          słabościach polskiej oświaty, proponuję zmiany.

          > Czy zdaje sobie Pan sprawę ile zła może uczynić szkoła
          > ze złym nauczcielem lub dyrekcją .

          Zdaję sobie. Patrz wyżej.

          > Niech mi Pan szczerze powie , jakie ma szanse piatkowy uczeń
          > który na maturze zostanie tendencyjnie oeniony na trójkę .
          > Jakie konsekwencje poniesie nauczyciel ?

          Nie wiem jakie ma szanse. Tendencyjność jest naganna. Patrz wyżej.

          > O tym darth chciał porozmawiać . A Pan o urzędnikach ?
          > zapewne jest jakiś związek . Lecz nie dotyczy sprawy
          > bezpośrednio .

          A jakiej to sprawy bezpośrednio dotyczył post dartha?
          O czym tu rozmawiać? Pisać i czytać co nauczyciel X uczynił z uczniem Y w
          miejscowości Z? Ktoś ma wątpliwości, że źle dzieje się z polską oświatą?
          Trzeba działać. A nie uważam za potrzebne i skuteczne działania typu:
          opisywanie stanu polskiej oświaty na tym forum czy w innych mediach, wytykanie
          błędów nauczycieli, płacz nad finansowym zabezpieczeniem oświaty.

          Pozdrawiam
          Krzysztof Homan, nauczyciel
          khoman@poczta.onet.pl
          • darth4 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 11:11
            Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):
            > A jakiej to sprawy bezpośrednio dotyczył post dartha?
            > O czym tu rozmawiać? Pisać i czytać co nauczyciel X uczynił z uczniem Y w
            > miejscowości Z?

            No dobrze. Skoro twierdzisz że jesteś nauczycielem to potrafisz ocenić co
            napisałem. Gdzie więc prosiłem o opis że x coś z y w z ? Poprosiłem o
            przedstawienie opini ogólnej rodziców o nauczycielach. Rodzice mają przykłady,
            ale nie o przykłady chodzi, tylko o ucywilizowanie współpracy !!!
            Chyba że uważasz że rodzice nie są partnerami do tej współpracy. Do tego
            potrzeba znać opinie obu stron i o nie poprosiłem.
            Musisz pamiętać że za tym działaniem stoją dzieci jeszcze nie przygotowane
            na "świat dorosłych". My nie rozmawiamy o problemach dorosłych rodzic -
            nauczyciel, na które to tory spychasz dyskusję. Rozmawiamy o dzieciach. My po
            tej stronie mamy własne dzieci i opinie. A Ty skąd wiesz jakie ? A jak nie
            wiesz, to skąd masz znać odpowiedzi dla nas ? Mój wątek jest próbą
            przedstawienia problemów rodziców.

            > Trzeba działać. A nie uważam za potrzebne i skuteczne działania typu:
            > opisywanie stanu polskiej oświaty na tym forum czy w innych mediach,
            > wytykanie błędów nauczycieli.

            Dobrze, więc zaproponuj inne skuteczne działanie. Nie chodzi przecież o
            narzekania, tylko o skuteczny sposób.

            Niestety wyjeźdzam na 2 tyg. więc nie będę brał udziału w dyskusji. Zresztą
            swoje powiedziałem. Czekam na inne głosy. Ale ja tu wrócę :)
            • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 13:03
              darth4 napisał:

              > No dobrze. Skoro twierdzisz że jesteś nauczycielem to potrafisz ocenić co
              > napisałem. Gdzie więc prosiłem o opis że x coś z y w z ?

              Gdzie napisałem, że prosisz o powyższe?

              Poprosiłem o
              > przedstawienie opini ogólnej rodziców o nauczycielach. Rodzice mają
              przykłady,
              > ale nie o przykłady chodzi, tylko o ucywilizowanie współpracy !!!

              O co chodzi?
              Współpraca nie jest cywilizowana? Załóżmy, że nie jest. Jak ma wyglądać
              poprawna współpraca?
              Najważniejsze - jak zamierzasz to osiągnąć?

              > Chyba że uważasz że rodzice nie są partnerami do tej współpracy. Do tego
              > potrzeba znać opinie obu stron i o nie poprosiłem.

              Pewnie wczoraj spadłeś z księżyca. Nie znasz stanu polskiej oświaty?
              Tu nie należy pytać. Trzeba działać, podawać rozwiązania.

              > Musisz pamiętać że za tym działaniem stoją dzieci jeszcze nie przygotowane
              > na "świat dorosłych". My nie rozmawiamy o problemach dorosłych rodzic -
              > nauczyciel, na które to tory spychasz dyskusję. Rozmawiamy o dzieciach.

              Partnerem w dyskusji o oświacie jest dla mnie rodzic.

              My po
              > tej stronie mamy własne dzieci i opinie. A Ty skąd wiesz jakie ?

              Żyję w tym kraju lat wiele.

              > Dobrze, więc zaproponuj inne skuteczne działanie. Nie chodzi przecież o
              > narzekania, tylko o skuteczny sposób.

              Służę uprzejmie. Cytat z wątku "Dysleksja - warto się o nią 'postarać'" z dnia
              08-11-2002. Przytaczałem go kilkakrotnie na tym forum:

              "
              O sztywnościach, czyli jak widzę Polskę (cały świat nawet):
              Uważam, że następuje degeneracja gatunku ludzkiego. Coraz trudniej o Rodzinę.
              Zanika staranie o los własny i rodziny. Ludzie boją się odpowiedzialności za
              własne poczynania. Zbyt pochopnie godzą się oddawać swoje obowiązki innym. W
              zamian za kasę (podatki) wolą święty spokój. W razie czego łatwo skierować
              pretensje pod adresem rządu, czy nauczycieli.

              Moje propozycje zmian w oświacie:
              - pobieranie nauki nie jest obowiązkowe,
              - pobieranie nauki jest odpłatne,
              - nauczyciel pracuje 40h/tydz., w tym ma 4-5 lekcji, resztę czasu jest w szkole
              i poświęca go uczniom, rodzicom, nauczycielom (w obecych warunkach jest
              pobożnym życzeniem np. wymiana opinii nauczycieli), przygotowuje lekcje,
              sprawdza klasówki, szkoli się, itd.,
              - nauczyciel otrzymuje o 100% większą zapłatę za swoją odpowiedzialną i już
              widoczną pracę (teraz widać tylko 18h),
              - szkołą jednoosobowo zarządza dyrektor mający pełne prawo doboru
              współpracowników i ich zmiany,
              - rodzice mają duży wpływ na wybór dyrektora, już to poprzez czasne, już to
              poprzez opiniowanie pracy szkoły,
              - może coś jeszcze...
              "

              > Niestety wyjeźdzam na 2 tyg. więc nie będę brał udziału w dyskusji. Zresztą
              > swoje powiedziałem. Czekam na inne głosy. Ale ja tu wrócę :)

              Nie strasz ;-)
              Wracaj szczęśliwie.

              Pozdrawiam
              Krzysztof Homan, nauczyciel
              khoman@poczta.onet.pl
              • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 19.01.03, 14:48
                Zgadzam się z proponowanymi przez Ciebie zmianami w oświacie. Pierwsza pośle
                syna do szkoły pracującej według Twoich założeń. Chciałąbym tylko wiedzieć w
                jaki sposób te zmiany realnie przeprowadzić.
                Pozdrawiam - Agata
                • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 19.01.03, 15:11
                  Gość portalu: Agata napisał(a):

                  > Zgadzam się z proponowanymi przez Ciebie zmianami w oświacie. Pierwsza pośle
                  > syna do szkoły pracującej według Twoich założeń. Chciałąbym tylko wiedzieć w
                  > jaki sposób te zmiany realnie przeprowadzić.

                  Cieszę się. Pierwszy się tam zatrudnię.
                  Gdzie widzisz problem, trudnośći?
                  Kilkuset ludzi w parlamencie musi podnieść rękę w odpowiednim momencie.

                  Pozdrawiam
                  Krzysztof Homan, nauczyciel
                  khoman@poczta.onet.pl
                  • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 20.01.03, 10:24
                    Byłoby to bardzo fajne, ale mamy taki parlament jakich obywateli . W ogromnej
                    większości rodzicom nie zależy do jakich szkół chodza ich dzieci.
                    Pierwsza grupa rodziców ( najliczniejsza) to osobniki prymitywne. Szkoła to
                    szkoła. Ma ławki, tablicę, panią od czegośtam, pana od czegoś tam, zadają do
                    domu I tyle. A, sa jeszcze wywiadówki, które trzeba odwalić, można się na nich
                    zdrzemnąć, albo zaraz po nich wybrać sie z sąsiadem na flaszkę.
                    Druga grupa rodziców ( trochę mniej liczna, ale też spora) to "olewająca"
                    szkołę . Wychodzi ona z założenia, że w szkole nauczą bo od tego są i za to
                    biora pensje. Szkoły nie trzeba kontrolować, ani tym bardziej interesować się
                    zawartościa zeszytów, bo są w nich tak uczone treści, że człowiek i tak tego
                    nie pojmie. Trzeba zreszta ugotować zupę, wyprać, posprzątać, obejrzeć Klan i
                    Plebanię, rzucić okiem na M jak miłość. A szkoła to sprawa dzieci.
                    Trzecia grupa ( jeszcze mniej liczna, ale całkiem duża) to rodzice -luzacy.
                    Szkoła ma nie stresować ( czytaj nie uczyć). Im mniejszy stres tym mniej
                    kłopotu. Jak nie nauczy sie dziś to nauczy za dwa lata. A komu i do czego
                    potrzebna jest budowa komórki roślinnej? Lepiej sie wyluzować i pomyślec o
                    czymś miłym.
                    Czwarta grupa rodziców" ( coraz liczniej reprezentowana) to ludzie stale
                    zabiegani. Dziś posiedzenie rady nadzorczej do 23.30, jutro spotkanie z
                    klientami i zakrapiana kolacja, pojutrze dłużej w firmie bo szef, albo
                    pracownicy...... Do "kontrolowania" dziecka służy telefon lub w najlepszym
                    razie pani Lodzia, która ugotuje, przyprowadzi, sprzatnie. Ci ludzie
                    przerzucają na szkołę 100% odpowiedzialność za wszystko a potem ( ale bardzo
                    potem) dziwią się, że są problemy. Oni najczęściej nie znają nauczycieli a
                    czasem zastanawiają się czy syn jest w 4 czy 6 klasie.
                    I czy ci ludzie ( nawet przez swoich przedstawicieli) są zainteresowani
                    jakąkolwiek reformą polskiej szkoły. Im zależy zupełnie na czymś innym.
                    Jest jeszcze grupa 5-7% ( do której zalicza sie niżej podpisana), której zależy
                    na dobrej, solidnej, uczciwej szkole. Która gotowa jest zapłacić,
                    współpracować, służyć pomysłami, czasem, współorganizować, pomagać.
                    Ale ginie ona w tłumie i jej działanie to syzyfowa praca.
                    Pozdrawiam - Agata
                    • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.gda-wrz.leased.ids.pl 20.01.03, 11:21
                      Gość portalu: Agata napisał(a):

                      > Byłoby to bardzo fajne, ale mamy taki parlament jakich obywateli . W ogromnej
                      > większości rodzicom nie zależy do jakich szkół chodza ich dzieci.

                      Jest dobrze. Kumasz bazę ;-)
                      Twój opis rodzicielstwa jest przyczyną stanu polskiej oświaty.
                      Myslę, że z kolei przyczyną takich zachowań ludzi jest zanikająca
                      odpowiedzialność, zgoda na ograniczenie własnych praw - dla świętego spokoju,
                      dla naturalnej skłonności do nie wysilania się.
                      Dla mnie wniosek jest oczywisty, i wielokrotnie o nim pisałem: chcesz coś
                      zmienić - musisz się zmienić. Dotyczy to także społeczeństwa.

                      Pozdrawiam
                      Krzysztof Homan, nauczyciel
                      khoman@poczta.onet.pl
                      • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 20.01.03, 20:23
                        Społeczeństwa zmienić sie nie da! Mamy bardzo mały procent ludzi wykształconych
                        a wśród tych wykształconych - świadomych. Nie chce powtarzać opisu
                        rodzicielstwa - to samo mogłabym powiedziec o pacjentach. Jest grupa ludzi,
                        którym mówi sie sto razy czego im nie wolno - a oni swoje. Albo wiedza lepiej
                        albo nie przyjmuja do wiadomości zagrożeń, albo uważają, że skoro w tej chwili
                        czują sie dobrze to złe wyniki badań o niczym nie świadczą. Dramat zaczyna się
                        gdy np. choroba jest w takim stopniu zaawansowania, że wymaga wieloletniego ( i
                        drogiego) leczenia, albo trudno cokolwiek zrobić.
                        I co począć z takimi ludźmi? Tłumaczyć - nie słuchają, straszyć- wiedzą lepiej,
                        prosić? grozić? Nie zmusi sie przy pomocy czegokolwiek do zainteresowania
                        własnym zdrowiem, własnym dzieckiem., ale własnym samochodem już tak bo jak sie
                        popsuje to kosztuje!
                        Pozdrawiam - Agata
                        • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 20.01.03, 20:34
                          Gość portalu: Agata napisał(a):

                          > Społeczeństwa zmienić sie nie da! Mamy bardzo mały procent ludzi
                          wykształconych
                          >
                          > a wśród tych wykształconych - świadomych.
                          Wykształcenie nie zawsze idzie w parze ze świadomością .
                          A to chociażby na przykładzie który poniże j opisałaś .
                          Wykształcony człowiek niekonicznie dba o zdrowie bardziej
                          niż mniej wyksatałcony .

                          Podobnie może być z edukacją . Znałem profesora , który był
                          tak pochłonięty swoją pracę , że wcale nie dbał o eduakcję
                          swojego syna .

                          > rodzicielstwa - to samo mogłabym powiedziec o pacjentach. Jest grupa ludzi,
                          > którym mówi sie sto razy czego im nie wolno - a oni swoje. Albo wiedza lepiej
                          > albo nie przyjmuja do wiadomości zagrożeń, albo uważają, że skoro w tej
                          chwili
                          > czują sie dobrze to złe wyniki badań o niczym nie świadczą. Dramat zaczyna
                          się
                          > gdy np. choroba jest w takim stopniu zaawansowania, że wymaga wieloletniego (
                          i
                          >
                          > drogiego) leczenia, albo trudno cokolwiek zrobić.
                          > I co począć z takimi ludźmi? Tłumaczyć - nie słuchają, straszyć- wiedzą
                          lepiej,
                          >
                          > prosić? grozić? Nie zmusi sie przy pomocy czegokolwiek do zainteresowania
                          > własnym zdrowiem, własnym dzieckiem., ale własnym samochodem już tak bo jak
                          sie
                          >
                          > popsuje to kosztuje!
                          > Pozdrawiam - Agata
                        • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 20.01.03, 20:53
                          Gość portalu: Agata napisał(a):

                          > Społeczeństwa zmienić sie nie da!

                          Bez przesady. Kiedyś było lepsze, choć mniej wykształcone. Będzie trudno. Dotąd
                          było z górki (bierzta co chceta). Teraz pod górkę (zatroszczcie się sami o
                          siebie).

                          > Dramat zaczyna się
                          > gdy np. choroba jest w takim stopniu zaawansowania, że wymaga wieloletniego (
                          i
                          > drogiego) leczenia, albo trudno cokolwiek zrobić.

                          No i ja płacę.

                          > ale własnym samochodem już tak bo jak sie
                          > popsuje to kosztuje!

                          Tutaj on płaci.

                          Pozdrawiam
                          Krzysztof Homan, nauczyciel
                          khoman@poczta.onet.pl
                          • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 21.01.03, 16:52
                            Reformowanie ludzi prymitywnych ( tu masz rację, że prymitywem może być
                            człowiek wykształcony , choć zwykle nim nie bywa) jest praktycznie
                            niewykonakne. Ludzie nie czytają, nie rozmawiają ze soba po prostu nie myślą.
                            Wiedzę o "życiu" czerpia z telenowel ( skłamałabym gdybym powiedziała, że nigdy
                            sama ich nie oglądam), sa bezkrytyczni .
                            Pozdrawiam - Agata
                            • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 21.01.03, 20:53
                              Gość portalu: Agata napisał(a):

                              > Reformowanie ludzi prymitywnych ( tu masz rację, że prymitywem może być
                              > człowiek wykształcony , choć zwykle nim nie bywa) jest praktycznie
                              > niewykonakne. Ludzie nie czytają, nie rozmawiają ze soba po prostu nie myślą.
                              > Wiedzę o "życiu" czerpia z telenowel ( skłamałabym gdybym powiedziała, że
                              nigdy
                              >
                              > sama ich nie oglądam), sa bezkrytyczni .

                              Dobijasz mnie Agato :-(
                              Prawdą jest to co piszesz. Swój optymizm opierałem na ludziach jako tako
                              wykształconych, widzących zagrożenia, pragnących zmian.
                              Muszę szczerze wyznać, że Twoje opinie w tym wątku w znacznym stopniu odwodzą
                              mnie od poprzedniej nadziei.

                              Pozdrawiam
                              Krzysztof Homan, nauczyciel
                              khoman@poczta.onet.pl
                              • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 21.01.03, 22:01
                                Nie załmuj się . Miej nadzieję . Bo jak ją utracisz , to
                                z kim będzie można wymieniać uwagi na forum ?
                                • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 21.01.03, 22:28
                                  unsatisfied6 napisał:

                                  > Nie załmuj się . Miej nadzieję . Bo jak ją utracisz , to
                                  > z kim będzie można wymieniać uwagi na forum ?

                                  Sam przyczyniłeś się do mojej załamki. Nie warto walczyć z wiatrakami. Lepiej
                                  zająć się wiatrem. (znam i rozumiem Twoją walkę)
                                  Samo wymienianie uwag nie jest wiele warte. Nie mam złudzeń, że przekonam do
                                  swoich racji naród. Liczyłem na zrozumienie klasy "wyższej", choćby samych
                                  nauczycieli. Tu, póki co - brak sukcesów.

                                  Pozdrawiam
                                  Krzysztof Homan, nauczyciel
                                  khoman@poczta.onet.pl
                                  • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 21.01.03, 23:02
                                    Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):

                                    > unsatisfied6 napisał:
                                    >
                                    > > Nie załmuj się . Miej nadzieję . Bo jak ją utracisz , to
                                    > > z kim będzie można wymieniać uwagi na forum ?
                                    >
                                    > Sam przyczyniłeś się do mojej załamki. Nie warto walczyć z wiatrakami. Lepiej
                                    > zająć się wiatrem. (znam i rozumiem Twoją walkę)

                                    Do wiatru dojdziemy albo nie dojdziemy .Lecz próbować trzeba .
                                    Jak nam się nie uda , przejmie pałeczkę ktoś inny .

                                    > Samo wymienianie uwag nie jest wiele warte. Nie mam złudzeń, że przekonam do
                                    > swoich racji naród. Liczyłem na zrozumienie klasy "wyższej", choćby samych
                                    > nauczycieli. Tu, póki co - brak sukcesów.

                                    Może nie chodzi o przkonie innych o swoich racjach a wypracowaniu
                                    wspólnych racji .

                                    • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 22.01.03, 00:06
                                      unsatisfied6 napisał:

                                      > Do wiatru dojdziemy albo nie dojdziemy .Lecz próbować trzeba .
                                      > Jak nam się nie uda , przejmie pałeczkę ktoś inny .

                                      Próbować trzeba, i to robię. Pałeczka wciąż jest u kogoś innego.

                                      > Może nie chodzi o przkonie innych o swoich racjach a wypracowaniu
                                      > wspólnych racji .

                                      Dlatego napisałem - zrozumienie.
                                      Wydaje mi się, że ludzie "z klasą" powinni orientować się strumieniu przyczyn i
                                      skutków, powinni dostrzegać upadającą ludzkość (tak ja to widzę). Zanika
                                      odpowiedzialność, zanikają Rodziny. Tutaj możemy ograniczyć się do oświaty.
                                      Problem jednak jest szerszy. Dotyczy KAŻDEJ dziedziny życia. Potrzebne są
                                      gruntowne zmiany.
                                      Na tym forum byłeś ostatnio rzadkim gościem. Uwagi wymieniały 4 osoby. Nie wiem
                                      dlaczego tak mało. Podawane z rzadka propozycje zmian ograniczały się w
                                      zasadzie do posunięć typu - więcej kasy tu, więcej kasy tam, ten powinien to
                                      zrobić, tamten tak postępować. Intencje słuszne, ale oparte tylko na apelach.
                                      Tak również widzę Twój list otwarty i dzisiejszy post m-p.
                                      Kilkakrotnie podawałem swoje propozycje. Zdaję sobie sprawę, że są radykalne.
                                      Myślę jednak, że nikt nie podał lepszego rozwiązania. Niech się pojawi jakaś
                                      spójna, konstruktywna propozycja, to podyskutujemy.

                                      Pozdrawiam
                                      Krzysztof Homan, nauczyciel
                                      khoman@poczta.onet.pl
                                      PS. Właśnie ujrzałem świeży post caerme. Jak długo można jeszcze pisać takie
                                      rzeczy, które On podaje? Ktoś tego nie wie? Masę takich postów przeczytałem.
                                      Niedobrze już mi się robi zapoznając się z taką treścią, z przekonywaniem
                                      innych, że jest źle. Że jedna pani zrobiła tak, a drugi pan owak. I nie piję tu
                                      do Piotra, który tłumaczy cierpliwie, i akurat nasze widzenie oświaty współgra.
                                      • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 22.01.03, 09:05
                                        Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):

                                        > unsatisfied6 napisał:
                                        >
                                        > > Do wiatru dojdziemy albo nie dojdziemy .Lecz próbować trzeba .
                                        > > Jak nam się nie uda , przejmie pałeczkę ktoś inny .
                                        >
                                        > Próbować trzeba, i to robię. Pałeczka wciąż jest u kogoś innego.

                                        zgadza się , lecz chodziło mi o pałeczkę nielicznej na razie drużyny
                                        która jest tam daleko za czołówką .
                                        > > Może nie chodzi o przkonie innych o swoich racjach a wypracowaniu
                                        > > wspólnych racji .
                                        >
                                        > Dlatego napisałem - zrozumienie.
                                        > Wydaje mi się, że ludzie "z klasą" powinni orientować się strumieniu przyczyn
                                        i
                                        >
                                        > skutków, powinni dostrzegać upadającą ludzkość (tak ja to widzę). Zanika
                                        > odpowiedzialność, zanikają Rodziny. Tutaj możemy ograniczyć się do oświaty.
                                        > Problem jednak jest szerszy. Dotyczy KAŻDEJ dziedziny życia. Potrzebne są
                                        > gruntowne zmiany.

                                        Podpisuję się pod tym . Moim zdaniem należy zaczać od oświaty .
                                        Zrezygnowałem niegdyś z pracy w ABB na rzecz szkoły .
                                        Myślałem ,że tam nie da się nic zrobić a w edukacji
                                        były szanse . Ciągle uwazam ,że takie szanse są .

                                        > Na tym forum byłeś ostatnio rzadkim gościem. Uwagi wymieniały 4 osoby. Nie
                                        wiem
                                        >
                                        > dlaczego tak mało. Podawane z rzadka propozycje zmian ograniczały się w
                                        > zasadzie do posunięć typu - więcej kasy tu, więcej kasy tam, ten powinien to
                                        > zrobić, tamten tak postępować. Intencje słuszne, ale oparte tylko na apelach.
                                        > Tak również widzę Twój list otwarty i dzisiejszy post m-p.

                                        równiez twierdzę , że to nie sprawa kasy , a organizacji .
                                        w liście otwartym nic nie piszę o kasie . Nie chcę bronić
                                        listu . To miał być początek dyskusji . Próba wspólnego
                                        stworzenia takiego listu , znalezienie sojuszników .

                                        > Kilkakrotnie podawałem swoje propozycje. Zdaję sobie sprawę, że są radykalne.
                                        > Myślę jednak, że nikt nie podał lepszego rozwiązania. Niech się pojawi jakaś
                                        > spójna, konstruktywna propozycja, to podyskutujemy.

                                        Tą inicjatywę musimy wspólnie razem stworzyć .
                                        > Pozdrawiam
                                        > Krzysztof Homan, nauczyciel
                                        > khoman@poczta.onet.pl
                                        > PS. Właśnie ujrzałem świeży post caerme. Jak długo można jeszcze pisać takie
                                        > rzeczy, które On podaje? Ktoś tego nie wie? Masę takich postów przeczytałem.
                                        > Niedobrze już mi się robi zapoznając się z taką treścią, z przekonywaniem
                                        > innych, że jest źle. Że jedna pani zrobiła tak, a drugi pan owak. I nie piję
                                        tu
                                        >
                                        > do Piotra, który tłumaczy cierpliwie, i akurat nasze widzenie oświaty
                                        współgra.

                                        Mamy juz kilku sojuszników . Znajdziemy ich więcej . I zobaczymy
                                        co da się zrobić .
                                        • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 23.01.03, 21:29
                                          witajcie,
                                          krzysiek: moze sie i powtarzam moze i pisze zlosliwosci ale ja stoje z boku i
                                          czasem pomagam pisac i sciagac rozne opracowania , wysluchuje co sie dzieje w
                                          typowym gimnazjum w krakowie takiej sredniej... noz sie otwiera, a co
                                          najciekawsze wedlug wypowiedzi grona poedagogicznego [?!] w tivi - brak jest
                                          tylko pieniedzy i inwestycji, ono [grono] nie jest winne nieczemu...
                                          unsatisfied: jaki narod tacy rzadzacy, a wl. jaki rozdadek w narodzie, niusy w
                                          wczoraj: jesli narod uwaza w 56% ze panstwo wie lepiej i lepiej jest jak mysli
                                          za czlowieka co do gara ma wlozyc to ta sama spychologie bedzie stosowalo do
                                          wszystkiego - edukacji tez.
                                          co z tego ze ja chce za siebie w pelni dpowiadac ze krzysiek chce i ja tez i
                                          pare innych osob by nauka przynsila korzysc bo to jest moja /moich dzieci / itd
                                          przyszlosc, co z tego ze wszyscy chcemy doprowadzic do normalnosci jesli
                                          wiekszosc narodu uwaza za normalnosc jesli ktos mysli za niego.
                                          i to ten narod wybiera tych co prawa ustalaja.
                                          a bariery ktore opisujemy w systemie edukacji sa w kazdym innyms systemie tylko
                                          sie inaczej ujawiniaja
                                          pozdr
                                          piotrek
                                          • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 23.01.03, 22:57
                                            caerme napisał:

                                            > witajcie,
                                            > krzysiek: moze sie i powtarzam moze i pisze zlosliwosci ale ja stoje z boku i
                                            > czasem pomagam pisac i sciagac rozne opracowania , wysluchuje co sie dzieje w
                                            > typowym gimnazjum w krakowie takiej sredniej... noz sie otwiera, a co
                                            > najciekawsze wedlug wypowiedzi grona poedagogicznego [?!] w tivi - brak jest
                                            > tylko pieniedzy i inwestycji, ono [grono] nie jest winne nieczemu...

                                            Po co piszesz takie rzeczy?
                                            Są prawdziwe. Wszyscy wiedzą, ze jest źle. Można przytoczyć miliony przykładów
                                            na błędne działanie ludzi, na tym forum najczęściej nauczycieli, czy systemu
                                            oświaty miłościwie nam panującego. Ile takich postów zechcesz jeszcze napisać?
                                            5, 100, 100 tysięcy? Kogoś opornego chcesz przekonać? Poczuć się lepiej? Wydaje
                                            mi się, że nie warto. Szkoda czasu i energii. Trzeba zająć się generalnym
                                            remontem, a nie wciąż opisywać stan ruiny.

                                            Pozdrawiam
                                            Krzysztof Homan, nauczyciel
                                            khoman@poczta.onet.pl
                          • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 22.01.03, 19:34
                            Właściwie nic w szkole nie powinno mnie dziwić. Dziś odbierałam syna ze szkoły
                            i usłyszałam na korytarzu awanturę. Krzyczała pani od polskiego na chłopaka (
                            takiego z dobrego domu), który na lekcji dość głosno zapytał kolegę"dlaczego ta
                            k...a tyle zadaje?".
                            W samochodzie na pytanie czy syn ma duzo lekcji odpowiedział, że z historii
                            nic, bo pani przez całą lekcję grała na telefonie w gry (piszczało), a z
                            matematyki tez nic bo pani zrobiła 4 w tym tygodniu kartkówke i zebrała zeszyty
                            ćwiczeń.
                            Ponadto przyroda się nie odbyła, bo pani ( wychowawczyni) mówiła coś o zmianie
                            butów a potem kazała siedzieć cicho bo boli ją głowa!
                    • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 20.01.03, 21:17
                      witaj,
                      cudownie te grupy opisalas, zapomnialas tylko dodac istnieje jeszcze jedna
                      grupa [czesc wspolna pozostalych] ktora uwaza ze jesli dziecko ma pale / dopa
                      to przeciez nie jego wina i cale zainteresowanie sprowadza sie do wytlumaczenia
                      [zwykle dyrekcja] za pomoca pieniazkow ze syn zdolny jest. dary moga przyjac
                      postac rzeczowa. bo przeciez ja musze dbac o wyksztalcenie , przybierajace
                      forme papierka, mego dzieciaka, ktory musi byc ubrany najdrozej i musi miec
                      wszystko co zechce bo na tym milosc rodzicielska polega...
                      a co do poziomu ludzi polsce, powiedzmy ze jezdzac nie raz i nie dwa autobusem
                      czy tramwajem bylem przerazony, zwykle jako gaety krolowaly szmiry a la "pani
                      domu" "zycie na goraco".
                      a taki poziom przeklada sie na wynik wyborow czyli tych ktorzy nami rzadza...
                      pozdr
                      piotrek
                      • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 21.01.03, 16:47
                        Zgoda! Zapomniałam a powinnam pamietać o nich w pierwszej kolejności. W szkole
                        mojego syna to dośc licznie reprezentowana grupa. Przez cały semestr niewiele
                        ich obchodzą postępy potomstwa a jak grozi pała pojawiają sie w szkole (
                        oczywiście nie z pustymi rękami).
                        Przykrą odmianą tej grupy jest podgrupa awanturników - córeczka ma zerową
                        wiedzę i jedynkowe oceny nalezy zrobić awanturę odwrotnie proporcjonalną do
                        wiedzy - wtedy skutek zwykle się osiągnie bo po co wysłuchiwać inwektyw pod
                        własnym adresem.
                        Jest jeszcze podgrupka gangsterów - ci nie krzyczą tylko od razu przechodzą do
                        działania. Skutek jak wyżej.
                        Pozdrawiam - Agata
                        • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 21.01.03, 21:53
                          Gość portalu: Agata napisał(a):

                          > Zgoda! Zapomniałam a powinnam pamietać o nich w pierwszej kolejności. W
                          szkole
                          > mojego syna to dośc licznie reprezentowana grupa. Przez cały semestr niewiele
                          > ich obchodzą postępy potomstwa a jak grozi pała pojawiają sie w szkole (
                          > oczywiście nie z pustymi rękami).
                          > Przykrą odmianą tej grupy jest podgrupa awanturników - córeczka ma zerową
                          > wiedzę i jedynkowe oceny nalezy zrobić awanturę odwrotnie proporcjonalną do
                          > wiedzy - wtedy skutek zwykle się osiągnie bo po co wysłuchiwać inwektyw pod
                          > własnym adresem.
                          > Jest jeszcze podgrupka gangsterów - ci nie krzyczą tylko od razu przechodzą
                          do
                          > działania. Skutek jak wyżej.
                          > Pozdrawiam - Agata

                          Boże , to na prawdę woła o pomstę do nieba .
                          1.Rodzice nie kontaktują się z nauczycielem ,
                          ( czasami faktycznie nie ma jak , bo tego
                          nauczyciela może nie być , a i zresztą
                          nie zawsze jest po co . Chociaż z niektórymi
                          naprwdę często się spotykam i rozmawiam ).

                          2.Rodzice przychodzą z niepustymi rękami ,
                          bo wiedzą , że innej drogi nie ma .
                          Ale Pani zapewne takich wyrzuca za drzwi .

                          3.Są też awanturnicy , których dzieci nic
                          nie umieją - dobrze , że przy takim podejściu
                          ktoś jednak coś umie ( a jaktam Pani syn -
                          szósteczki ? ) . A kto te dzieci uczył
                          skoro one nic nie umieją ? Rodzice ?

                          I kto stworzył taką szkołę . Rodzice ?
                          I rodzice wysłali gangsterów , by dzieci
                          uczyły się życia w świecie dorosłych .
                          • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 21.01.03, 23:38
                            witaj,
                            jak pisalem mam znajoma w gimnazjum, uczy dzieciaki i z tego co mowi
                            przerazenie ogrania:
                            a. by wstawic pale [zasluzona zreszta] to w zasadzie nalezy wydac kupe kasy i
                            bawiac sie w administracyjne ceregiele
                            b. spora czesc ludzi nauczyciele puszczaja bo i tak i tak bede sie z nimi uzeral
                            a tak jest szanasa ze nie
                            c. rodzice tak czy siak przyniosa wszystko od papieru po cuda na kija [ja
                            slyszalem o w pelni wyposazonej sali komputerowej - 5 czy 6 komputerow]
                            d. w wielu wypadkach ministerstwo i sama szkola ogranicza wprowadzanie pal
                            e. oficyjalne zalecenie do dopa -> 30% punktow....
                            pozdr
                            piotrek
                            • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 22.01.03, 00:17
                              caerme napisał:

                              > b. spora czesc ludzi nauczyciele puszczaja bo i tak i tak bede sie z nimi
                              > uzeral a tak jest szanasa ze nie

                              Jestem jednym z nich. Po co marnować komuś życie? Dlaczego przez
                              takich "gagatków" mają cierpieć inni uczniowie?
                              Jestem za promowaniem wszystkich, nawet z nową oceną 0 (zero).

                              > c. rodzice tak czy siak przyniosa wszystko od papieru po cuda na kija [ja
                              > slyszalem o w pelni wyposazonej sali komputerowej - 5 czy 6 komputerow]

                              Niech się ograniczą do przysyłania dzieci z podstawowym wychowaniem.

                              > d. w wielu wypadkach ministerstwo i sama szkola ogranicza wprowadzanie pal

                              Cóż zrobić, statystyki...

                              > e. oficyjalne zalecenie do dopa -> 30% punktow....

                              Procenty są mniej istotne. Ważne co w głowie, wyniki egzaminów.

                              Pozdrawiam
                              KRzysztof Homan, nauczyciel
                              khoman@poczta.onet.pl
                              • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 23.01.03, 21:17
                                witaj,

                                > Jestem jednym z nich. Po co marnować komuś życie? Dlaczego przez
                                > takich "gagatków" mają cierpieć inni uczniowie?
                                > Jestem za promowaniem wszystkich, nawet z nową oceną 0 (zero).

                                no to rodzi sie oczywiste pytanie: co oni robia w szkole, co jak slusznie
                                pisales - sa bo im kaza bo musza, a jak musza i tak zostana przepchnieci [sila]
                                dalej to co sie maja starac...
                                a co do promowania - jesli ktos ma otrzymac papierek na ktorym jest napisane ze
                                jest ignrant i walkon tylko tak nieco dyplomatyczniej to po co ma trudzic
                                wszystkich o to, nie lepiej z miejsca? i zostawic go dla tych chcacych?

                                > Niech się ograniczą do przysyłania dzieci z podstawowym wychowaniem.

                                ale latwiej kupic raz na semestr cos niz wychowywac dzieci, wychowuje sie caly
                                czasu kupuje dwa razy w roku. poza tym sumienie tez spokojne zgodnie z
                                najnowsza metodologia: wychowanie beztsresowe i dziecko ma co chce

                                >
                                > Cóż zrobić, statystyki...

                                ale statystyki maja to do siebie ze mozna sie nimi wykazac... i potem po premie
                                isc, a rzeczywistosci nic nie mowia a je znacznie latwiej sprawdzic niz realnosc

                                > > e. oficyjalne zalecenie do dopa -> 30% punktow....

                                to tak jakbym jezdzac w aucie wykonywal prawidlowo 3/10 manewrow - na moj gust
                                za malo i za slabe postepy, ale to tylko moj gust i moje zdanie.
                                a czy na tescie postepow - ocenilby pan pozytywnie osobe ktora napisala
                                finalnie na 30% punktow? bo ja nie..

                                pozdr
                                piotrek
                                • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 23.01.03, 22:44
                                  caerme napisał:

                                  > a co do promowania - jesli ktos ma otrzymac papierek na ktorym jest napisane
                                  ze
                                  > jest ignrant i walkon tylko tak nieco dyplomatyczniej to po co ma trudzic
                                  > wszystkich o to, nie lepiej z miejsca? i zostawic go dla tych chcacych?

                                  Chyba nie. Ten ktoś powinien trochę pouczęszczać na zajęcia.
                                  Na świadecwie jest napisane "ukończył", do czego wymagane jest chyba
                                  uczęszczanie? Jak można coś ukończyć, nie zaglądając tam?
                                  "Zerowy" papierek dawany z miejsca = brak obowiązku nauczania.

                                  > poza tym sumienie tez spokojne zgodnie z
                                  > najnowsza metodologia: wychowanie beztsresowe i dziecko ma co chce

                                  Słychać coraz głośniej, że to droga antyrozwojowa.

                                  > a czy na tescie postepow - ocenilby pan pozytywnie osobe ktora napisala
                                  > finalnie na 30% punktow? bo ja nie..

                                  Teoretycznie nie. Jednak przeważnie mam do czynienia z wymogami rzeczywistości.

                                  Pozdrawiam
                                  Krzysztof Homan, nauczyciel
                                  khoman@poczta.onet.pl
              • Gość: też nauczyciel Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.wroclaw.sdi.tpnet.pl 17.03.03, 14:23
                Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):

                > darth4 napisał:
                >
                > > No dobrze. Skoro twierdzisz że jesteś nauczycielem to potrafisz ocenić co
                > > napisałem. Gdzie więc prosiłem o opis że x coś z y w z ?
                >
                > Gdzie napisałem, że prosisz o powyższe?
                >
                > Poprosiłem o
                > > przedstawienie opini ogólnej rodziców o nauczycielach. Rodzice mają
                > przykłady,
                > > ale nie o przykłady chodzi, tylko o ucywilizowanie współpracy !!!
                >
                > O co chodzi?
                > Współpraca nie jest cywilizowana? Załóżmy, że nie jest. Jak ma wyglądać
                > poprawna współpraca?
                > Najważniejsze - jak zamierzasz to osiągnąć?
                >
                > > Chyba że uważasz że rodzice nie są partnerami do tej współpracy. Do tego
                > > potrzeba znać opinie obu stron i o nie poprosiłem.
                >
                > Pewnie wczoraj spadłeś z księżyca. Nie znasz stanu polskiej oświaty?
                > Tu nie należy pytać. Trzeba działać, podawać rozwiązania.
                >
                > > Musisz pamiętać że za tym działaniem stoją dzieci jeszcze nie przygotowane
                >
                > > na "świat dorosłych". My nie rozmawiamy o problemach dorosłych rodzic -
                > > nauczyciel, na które to tory spychasz dyskusję. Rozmawiamy o dzieciach.
                >
                > Partnerem w dyskusji o oświacie jest dla mnie rodzic.
                >
                > My po
                > > tej stronie mamy własne dzieci i opinie. A Ty skąd wiesz jakie ?
                >
                > Żyję w tym kraju lat wiele.
                >
                > > Dobrze, więc zaproponuj inne skuteczne działanie. Nie chodzi przecież o
                > > narzekania, tylko o skuteczny sposób.
                >
                > Służę uprzejmie. Cytat z wątku "Dysleksja - warto się o nią 'postarać'" z
                dnia
                > 08-11-2002. Przytaczałem go kilkakrotnie na tym forum:
                >
                > "
                > O sztywnościach, czyli jak widzę Polskę (cały świat nawet):
                > Uważam, że następuje degeneracja gatunku ludzkiego. Coraz trudniej o Rodzinę.
                > Zanika staranie o los własny i rodziny. Ludzie boją się odpowiedzialności za
                > własne poczynania. Zbyt pochopnie godzą się oddawać swoje obowiązki innym. W
                > zamian za kasę (podatki) wolą święty spokój. W razie czego łatwo skierować
                > pretensje pod adresem rządu, czy nauczycieli.
                >
                > Moje propozycje zmian w oświacie:
                > - pobieranie nauki nie jest obowiązkowe,
                > - pobieranie nauki jest odpłatne,
                > - nauczyciel pracuje 40h/tydz., w tym ma 4-5 lekcji, resztę czasu jest w
                szkole
                > gdzie ten nauczyciel między tymi lekcjami ma być w tej szkole, na korytarzu?
                przecież nie mamy pokoi do pracy!
                > i poświęca go uczniom, rodzicom, nauczycielom (w obecych warunkach jest
                > pobożnym życzeniem np. wymiana opinii nauczycieli), przygotowuje lekcje,
                > sprawdza klasówki, szkoli się, itd.,
                > - nauczyciel otrzymuje o 100% większą zapłatę za swoją odpowiedzialną i już
                > widoczną pracę (teraz widać tylko 18h),
                > - szkołą jednoosobowo zarządza dyrektor mający pełne prawo doboru
                > współpracowników i ich zmiany,
                > - rodzice mają duży wpływ na wybór dyrektora, już to poprzez czasne, już to
                > poprzez opiniowanie pracy szkoły,
                > - może coś jeszcze...
                > "
                >
                > > Niestety wyjeźdzam na 2 tyg. więc nie będę brał udziału w dyskusji. Zreszt
                > ą
                > > swoje powiedziałem. Czekam na inne głosy. Ale ja tu wrócę :)
                >
                > Nie strasz ;-)
                > Wracaj szczęśliwie.
                >
                > Pozdrawiam
                > Krzysztof Homan, nauczyciel
                > khoman@poczta.onet.pl
        • edujr Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 24.01.03, 09:11

          Witam wszystkich!

          jestem tu od wczoraj i ...może zostanę na dłużej :-)

          zostało w tym wątku napisane:
          >jakie ma szanse piatkowy uczeń
          >który na maturze zostanie tendencyjnie oeniony na trójkę

          - praktycznie nie ma możliwości, aby uczen na maturze był oceniony tendencyjnie!
          Matura jest kodowana i sprawdzana przez egzaminatorów, którzy są spoza szkoły,
          może i miasta.
          No chyba, że dowiedziałbym się, że dany uczeń nazywa się np. Wiatr lub Łybacki
          • darth4 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 10.02.03, 19:20
            edujr napisał:
            > - a swoją drogą jak ma mieć nauczyciel dobry kontakt z rodzicem, jeżeli
            > dokładnie wczoraj na wywiadówkę stawiło mi się 45% rodziców!?

            Witam po feriach. Od 1 klasy ( niektórzy nawet od 0 ) rodzice na wywiadówki
            przychodzą. Jednak w miarę czasu kontaktu ze szkołą powoli sie wykruszają.
            I tak najczęściej na wywiadówce prowadzi się rozmowy na temat " na co musimy
            zbierać ", albo " gdzie i za ile pojedziemy na zieloną szkołę ". O prawdziwych
            problemach się rozmawia niechętnie a nawet wcale. Gdy nauczyciel usłyszy
            niepochlebne opinie , pierwszą reakcja jest ... obrazić się. Nie spróbować
            wyjaśnić czy zrozumieć. Czy może dziwić że rodzice nie widzą sensu
            przychodzenia na spotkania o "kasie" ? Celowo nie poruszam tematu jakie to
            ważne sprawy nie są poruszane bo ... jaki jest koń każdy widzi. Ale oczywiście
            możemy o tym porozmawiać.
            • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 10.02.03, 20:10
              Zgadzam się ! Chociaż chodzę na wywiadówki już od 6 lat ( o ile się one
              odbywają, bo w szkole mojego dziecka nauczyciele bardzo ich nie lubią). Chodzę
              i nie dziwię sie tym, którzy chodzić nie chca, bo co za przyjemność być
              wciśniętym między ławki i sprowadzonym do roli uczniaka, którego
              mozna "sprowadzić do partetu". Nauczyciele nie chcą zrozumieć, że naprzeciw
              nich siedzą ludzie dorośli, wykształceni często wykonujący odpowiedzialną
              pracę, którzy chcą być partnerami w rozmowie a nie pętakami. I ci dorośli ludzie
              ( w tym i pisząca te słowa) siedzą cichutko w ławkach bo boją się narazić, żeby
              obrazony nauczyciel nie odgrywał się na dziecku!
              Pozdrawiam - Agata
            • Gość: annara Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.lubin.dialog.net.pl 17.02.03, 17:44
              darth4 napisał:

              > edujr napisał:
              > > - a swoją drogą jak ma mieć nauczyciel dobry kontakt z rodzicem, jeżeli
              > > dokładnie wczoraj na wywiadówkę stawiło mi się 45% rodziców!?
              >
              > Witam po feriach. Od 1 klasy ( niektórzy nawet od 0 ) rodzice na wywiadówki
              > przychodzą. Jednak w miarę czasu kontaktu ze szkołą powoli sie wykruszają.
              > I tak najczęściej na wywiadówce prowadzi się rozmowy na temat " na co musimy
              > zbierać ", albo " gdzie i za ile pojedziemy na zieloną szkołę ". O
              prawdziwych
              > problemach się rozmawia niechętnie a nawet wcale.
              To zaskakujace podejscie do sprawy, widocznie jestem nietypowa, ale wrecz
              przeciwnie. Chorobliwie nienawidze mowic o pieniadzach, a tym bardziej ich
              wyciagac od rodzicow.
              Gdy nauczyciel usłyszy
              > niepochlebne opinie , pierwszą reakcja jest ... obrazić się. Nie spróbować
              > wyjaśnić czy zrozumieć.
              Czy może dziwić że rodzice nie widzą sensu
              > przychodzenia na spotkania o "kasie" ? Celowo nie poruszam tematu jakie to
              > ważne sprawy nie są poruszane bo ... jaki jest koń każdy widzi. Ale
              oczywiście
              > możemy o tym porozmawiać.
              >
              To nie jest kwestia porozmawiania.U mnie rodzice boja sie problemow, na moje
              pytania, argument, slysze...glucha cisze, to oni unikaja rozmow, czy to
              wspolnych, bo czasem latwiej rozwiazac problem grupowo, czy tez indywidualnie.
              A jedyna rzecz jaka uslyszalam, gdy z calej mocy walczylam o klase, aby zmienil
              sie stosunek uczniow do siebie nawzajem, do traktowania siebie po ludzku,
              uslyszalm, ze to moja wina... Owszem rodzice atakuja zwalajac cala wine na
              nauczyciela. Problem to popularna tzw. pedagogizacja rodzicow. Rodzice pytani
              na poczatku roku, co ich interesuje, wczym potrzebuja pomocy, raczej nie
              potrafia nic powiedziec. Gdy w szkole sa organizowane zajecia z psychologiem w
              formie warsztatow, gdzie mozna dzielic sie doswaidczeniami, czegos nowego sie
              dowiedziec od fachowcow albo innych rodzicow, to na spotkaniu nie pojawia sie
              zaden rodzic. Wiec, co ja jako nauczyciel moge wiecej zrobic?? Siasc i plakac??
              Mimo wszystko walcze z patologiami...
              • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 17.02.03, 20:32
                Bardzo dobrze, że są nauczyciele, którzy chcą coś robić dla klasy,
                współpracować z rodzicami. W szkole mojego syna niestety takich niespotkałam.
                Zetknęłam się, i pisze o tym do znudzenia, z pedagogami, którzy chca odwalić
                swoje i biegiem do domu/innej pracy. A jak sie coś od nich chce to.....nie daj
                Boże.W chyba, drugiej klasie, mój syn nie chciał chodzić do szkoły. Rozmowa z
                wychowawczynią skończyła się stwierdzeniem, że to jego ( 8 latka!) sprawa.
                Zadnej pomocy! Śledztwo wskazało ( przeprowadzone przeze mnie), że dokucza mu
                kolega. Znowu rozmowa z wychowawczynią ( może 3 minutowa) i orzeczenie, że to
                jego wina ( kolega jest w porządku). Dopiero gdy kolega dał sie we znaki innym
                uczniom ( czytaj rodzicom tych uczniów) wychowawczyni jakby nieco przejrzała na
                oczy, co nie oznacza, że cokolwiek zrobiła by zażegnać konflikt. Radźcie sobie
                sami.
        • Gość: dorota Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.leszno.cvx.ppp.tpnet.pl 13.03.03, 08:20
          rodzic ma prawo mieć uwagi do nauczycieli.fakt.nauczyciel to nia automat który
          musi głaskać rodzica tylko dlatewgo że jest on rodzicem .krytyczne uwagi w
          stosunku do rodziców nigdy im się nie będą podobały.rodzice mają teraz duże
          prawa, ale to nie znaczy że mają zawsze rację.iże sąwyjątki "wrednych"
          nauczycieli, to nie znaczyże taka jest caqła szkoła.jest naprawdę wielu
          rodziców którzy oddają podmiotowo dzieci do szkoły aby się nimi zajęła.cała
          scysja polega na tym, że tym drugim "fajnym"rodzicom nie może się to pomieścić
          w głowie.niektórzy rodzice podchodzą do tego tak jakby szkoła miałana celu
          tylko skrzywdzić ich dzieci.instytucjonalnie .a są też świetni rodzice i o
          dziwo dużo wspaniałych nauczycieli.i jeszcze jedno-nikt nie potrafi na świecie
          wyzbyć się do zera wszelkich prywatnych odczuć, one zawsze i wszędzie będą
          wpływały na ludzkie opinie
      • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 01:48
        Chodzi o patologie w szkolach

        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=51&w=4308664
        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=2398460
        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=3696574
        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=33&w=4263150
        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=33&w=3759397
        www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=2138873

        Takich przykładów znajdzie Pan wiele . Chce się miec szkołe
        z klasą , a bywa że tej szkole brak "normalności" .

        Chce Pan to zmieniać , czy ma Pan inną wizje zmian ?
        • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 02:04
          unsatisfied6 napisał:

          > Chodzi o patologie w szkolach
          >
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=51&w=4308664
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=2398460
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=3696574
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=33&w=4263150
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=33&w=3759397
          > www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=505&w=2138873
          >
          > Takich przykładów znajdzie Pan wiele . Chce się miec szkołe
          > z klasą , a bywa że tej szkole brak "normalności" .
          >
          > Chce Pan to zmieniać , czy ma Pan inną wizje zmian ?

          Zadziwia mnie Pan swoją niepamięcią. Od dłuższego czasu znamy się z tego forum.
          Swoje propozycje podawałem kilkakrotnie. Jak trzeba, mogę jeszcze raz je
          przytoczyć.

          Pozdrawiam
          Krzysztof Homan, nauczyciel
          khoman@poczta.onet.pl
          • osm Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 10:08
            Witam,
            Nieczesto zagladam na to forum, ale post unsatisfied'a na
            forum Zielona Gora mnie sklonil do poczytania innych
            forow. Generalnie zgadzam sie, ze polska oswiata kuleje -
            zarowno system jako taki, jak i poszczegolne szkoly,
            nauczyciele.
            To co napisal darth na poczatku nie jest wcale takie bez
            sensu, jak K. Hofman probuje nam wmowic. Wlasnie Pan jest
            przykladem tego, o czym pisze darth w punkcie 3, ze
            niedostrzegacie (nauczyciele) dziecka w uczniach. Jak
            moze sie Pan porownac do dziecka, a nauczyciela do
            urzednika. Tak to niestety w szkole wyglada, ale jest
            druga strona medalu - rownie wazna, jesli nie wazniejsza.
            To jest zainteresowanie rodzicow wlasnymi dziecmi i tym,
            co robia w szkole, co proponuje szkola, jakie sa
            wymagania nauczycieli w stosunku do ich dziecka. Jesli w
            szkole jeden dzien w miesiacu nauczyciele czekaja na
            rodzicow, nie na wywiadowce, ale na tych, ktorzy przyjda,
            zeby porozmawiac i nikt lub 10% rodzicow przychodzi, to
            czy to dobrze swiadczy o ich zainteresowaniu wlasnymi
            dziecmi?
            Gdyby rodzice czesciej odwiedzali szkole, w ktorej nota
            bene ich dziecko spedza prawie 1/3 doby, to moze byloby
            lepiej, nauczyciele czuliby kontrole WSZYSTKICH rodzicow,
            a nie tylko jednego i to "upierdliwego" unsatisfied'a.
            Rodzice! Przestancie narzekac na szkole - wezcie sie za
            nia! Wspolpracujcie z nauczycielami, dyrekcja.
            Kontrolujcie, co dzieje sie z waszymi dziecmi.

            Pozdrawiam
            OSM
            nienauczyciel z wyksztalceniem pedagogicznym ;-)
            • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 12:10
              osm napisał:

              > Witam,
              > Nieczesto zagladam na to forum, ale post unsatisfied'a na
              > forum Zielona Gora mnie sklonil do poczytania innych
              > forow. Generalnie zgadzam sie, ze polska oswiata kuleje -
              > zarowno system jako taki, jak i poszczegolne szkoly,
              > nauczyciele.

              Oj, to już pół Polski wspomaga rozwiązanie problemu unsatisfied'a.
              Zdanie o oświacie może ważne, może nie. Coś w stylu - polska gospodarka
              kuleje...

              > To co napisal darth na poczatku nie jest wcale takie bez
              > sensu, jak K. Hofman probuje nam wmowic. Wlasnie Pan jest
              > przykladem tego, o czym pisze darth w punkcie 3, ze
              > niedostrzegacie (nauczyciele) dziecka w uczniach.

              Krzywdzi Pan tą opinią nauczycieli. Pański wniosek nie ma uzasadnienia
              merytorycznego w moim poście.
              Pożyjemy, zobaczymy. Czekam na objawienie się sensu w postach tyczących tematu
              tego wątku.

              Jak
              > moze sie Pan porownac do dziecka, a nauczyciela do
              > urzednika.

              W pewnych przypadkach można to robić. Np. w kabaretach.

              Tak to niestety w szkole wyglada, ale jest
              > druga strona medalu - rownie wazna, jesli nie wazniejsza.
              > To jest zainteresowanie rodzicow wlasnymi dziecmi i tym,
              > co robia w szkole, co proponuje szkola, jakie sa
              > wymagania nauczycieli w stosunku do ich dziecka.

              Tu pełna zgoda.

              > Rodzice! Przestancie narzekac na szkole - wezcie sie za
              > nia! Wspolpracujcie z nauczycielami, dyrekcja.
              > Kontrolujcie, co dzieje sie z waszymi dziecmi.

              Też zgoda.

              Pozdrawiam
              Krzysztof Homan, naucyciel
              khoman@poczta.onet.pl
      • darth4 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 10:57
        Gość portalu: Krzysztof Homan napisał(a):
        > Dalszy ciąg postu przeczy szlachetnej intencji.
        > A więc jako obywatel mam pretensje do niektórych urzędników:
        > Jak mi poszło?

        Dziękuję za odrobienie zadania, ale poszło niestety źle. Tym gorzej jak na
        nauczyciela. Dlaczego nauczyciele nie próbują uczestniczyć w PROCESIE UCZENIA
        tylko ... wykładać ?
        Proces ten polega na wykładaniu i słuchniu odpowiedzi, a do wykładania potrzeba
        opanować materiał, a nie opierać się wyłącznie na własnym źródle mądrości. W
        takim przypadku mamy doczynienia z ... wszechnicą wiedzy. Czy za taką się
        uważasz ?

        Uzasadnienie :
        1. Napisałem że spróbujmy. Do tego celu założyłem dwa osobne wątki. Jednak jako
        nauczyciel wpisałeś się do wątku ... rodziców. Trzeba było wypełnić inny
        arkusz. Twoje uwagi byłyby ok.
        2. Napisałem że są dobrzy nauczyciele, ale o nich nie mówimy. Jest mnóstwo
        dobrych lekarzy, ale błedy tych którzy nigdy nie powinni trafić do zawodu są
        NIE DO NAPRAWIENIA !!! Jeśli jesteś dobry, pomóż nam zrozumieć dlaczego źli
        mają prawo do tej pracy.
        3. Zepchnęłeś tą szlachetną intencję na dyskusję o ... gospodarce. Czy to ma
        być Twój wkład jako nauczyciela w naszą troskę o nasze dzieci ? Przecież nam
        zależy bardzo na dobrych nauczycielach. Nie chcemy niszczyć środowiska. My
        próbujemy je uzdrowić, aby dobrzy nauczyciele mogli otrzymywać godne
        wynagrodzenia za dobrze wykonywaną pracę która będzie cieszyć beneficjentów
        którymi są także rodzice.

        No to na razie tyle. Czekamy na następne opinie rodziców, a nauczycieli
        zapraszamy do wątku dla nauczycieli. Chyba że postanowią storpedować dyskusję (
        w czyim to będzie interesie ? )
        • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 62.233.233.* 18.01.03, 12:36
          darth4 napisał:

          > Dlaczego nauczyciele nie próbują uczestniczyć w PROCESIE UCZENIA
          > tylko ... wykładać ?

          1. Jeśli masz na myśli mój post, to pisz do mnie, o mnie. Istnieje zasadnicza,
          subtelna (niepotrzebne skreślić) różnica między mną a ogółem nauczycieli.
          2. Jeśli pytasz globalnie, to odpowiedzią jest ilość uczniów w klasach.

          > Uzasadnienie :
          > 1. Napisałem że spróbujmy. Do tego celu założyłem dwa osobne wątki. Jednak
          jako
          >
          > nauczyciel wpisałeś się do wątku ... rodziców. Trzeba było wypełnić inny
          > arkusz. Twoje uwagi byłyby ok.

          Nie widzę potrzeby wielości wątków.

          > 2. Napisałem że są dobrzy nauczyciele, ale o nich nie mówimy. Jest mnóstwo
          > dobrych lekarzy, ale błedy tych którzy nigdy nie powinni trafić do zawodu są
          > NIE DO NAPRAWIENIA !!! Jeśli jesteś dobry, pomóż nam zrozumieć dlaczego źli
          > mają prawo do tej pracy.

          Taki system. Ściślej - takie prawo.

          > 3. Zepchnęłeś tą szlachetną intencję na dyskusję o ... gospodarce.

          Czuję się zaszczycony. Jeden post i już sprawa leży.

          Czy to ma
          > być Twój wkład jako nauczyciela w naszą troskę o nasze dzieci ?

          Życzysz sobie mojego wkładu w Twoją troskę o Twoje dzieci?
          Pewnie taki jest. Wypełniam poprawnie swoje zawodowe obowiązki.

          Przecież nam
          > zależy bardzo na dobrych nauczycielach. Nie chcemy niszczyć środowiska. My
          > próbujemy je uzdrowić, aby dobrzy nauczyciele mogli otrzymywać godne
          > wynagrodzenia za dobrze wykonywaną pracę która będzie cieszyć beneficjentów
          > którymi są także rodzice.

          Cieszę się.
          Mnie zależy również na dobrych urzędnikach i krawcach.
          Wielu ludzi ma podobne życzenia. Idzie o kierunek niezbędnych zmian i dobór
          skutecznych metod.

          > No to na razie tyle. Czekamy na następne opinie rodziców, a nauczycieli
          > zapraszamy do wątku dla nauczycieli. Chyba że postanowią storpedować dyskusję
          (
          >
          > w czyim to będzie interesie ? )

          Żyjesz w "wojnie światów"?
          Czego oczekujesz po tutejszych opiniach?
          Zostanę tutaj. Nauczyciel powinien być wśród podopiecznych, a nie "w pokoju
          nauczycielskim".

          Pozdrawiam
          Krzysztof Homan, nauczyciel
          khoman@poczta.onet.pl
          • unsatisfied6 Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 23:14
            Proponuję stworzyć coś konstruktywnego dla dobra ucznia .
            Zapraszam do tworzenia dobrej szkoły .
            www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=54&w=3747580&a=4316398
      • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 18.01.03, 23:14
        witaj,
        jak dla mnie twoje analogiczne zarzuty co do kompetencji [?] urzednikow sa
        analogiczne jak zarzuty rodzicow co do nauczycieli.
        przeciez aktualnie to ten sam typ dzialania: my oddajemy [jako obecni rodzice
        lub przyszli - bedziemy oddawac] dzieci do najblizszej szkoly z mocno srednim
        wyborem co do samej jakosci wyboru placowki.

        darth:
        szkola teraz to taka sama to tak samo jak w urzedzie: jak urzednik ma wladze
        wynikajaca z moze ale nie musi to on nam zawsze da odczuc ze ja ma: przywileje
        bedzie dawal po uwazaniu. nauczyciel za te same wyniki w nauce moze ale nie
        musi dac tej samej oceny, jak zechce wezwie rodzicow i pogada o uczniu jak
        zechce to przedstawi jego sytuacje. itd. czyli to samo co z urzednikiem jak
        zechce.
        2. mam znajoma nauczycielke - mloda i na najnizszym stopniu - i taka gore
        idiotyzmow jaka musi robic z zasady a obecnie z akcji to ludzkie pojecie
        przechodzi. klas ma chyba 8 i potrafi cos o uczniach powiedziec pod warunkiem
        ze sie wyrozniaja. a gadanie z rodzicami czasem rzucanie grochem o sciane
        przypomina. po prostu system jest chory.
        3. a teraz dodajemy opkt 1 i pkt 2. czyli jesli zechce to powie, a cos wie pod
        warunkiem ze rozrabia... a obecnie sily na ukrocenie tej bandy nie ma.
        przyklad: by wystawic pale na semestr musi miesiac wczesniej poleconym rodzicow
        zawiadomic a w szkole spowiadac z tego. to po co sie uzerac z papierzyskami -
        dac dopa i czesc. to system jest chory, to jego uczestnicy chodza ja transie i
        gfotowi sa siebie pozabijac niejednokrotnie
        pozdr
        piotrek
    • Gość: Nauczycielka Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.internet.radom.pl 28.03.03, 22:44
      Czytam to wszystko i włosy mi się jeżą na głowie!Wychodzi na to ,że polska
      szkoła to sama patologia! Ludzie ja nie wiem do jakich szkół uczęszczają wasze
      dzieci!Ale wychodzi na to,że do specjalnych.Proponuję, aby każdy rodzic zaczął
      najpierw od własnego podwórka.Na szkołę zwala się wszysko. A prawda jest
      taka,że to WY RODZICE zbyt mało czasu poświęcacie swoim dzieciom.Wciąż same
      pretensje do nauczycieli - o wszystko.Nauczyciel to też człowiek, który ma
      prawo być zdenerwowanym, ma prawo boleć go głowa i ma prawo zwrócić uwagę
      waszym dzieciom, często podniesionym głosem ( bo to prawdopodobnie nie pierwsza
      uwaga).SZkoła ma pomagać rodzicom w wychowaniu, a nie za was wychowywać wasze
      dzieci. Nauczyciele obok lekarzy to ta grupa zawodowa, która stale doskonali
      się zawodowo.Masę czasu i pieniędzy poświęca na dokształcanie, a wszystko po
      to, aby korzystały z tego przede wszystkim wasze dzieci.Bardzo często kosztem
      własnej rodziny i własnych dzieci.To my rodzice(bo ja też jestem matką)
      najmniej znamy swoje dzieci. I to,że w domu są grzeczni, to wcale nie
      oznacza,że tacy sami są np. w szkole. Wielu rodziców nie może doczekać się,
      kiedy skończy się wekeend, bo nie mogą wytrzymać z własnymi dziećmi całe 3
      dni.A niestety my nauczyciele musimy! W huku, gwarze, wśród rozwrzeszczanych
      dzieciaków kilka godzin dziennie, gdzie trzeba uczyć, wychowywać,być zawsze
      miłym, 70 razy dziennie zwracać uwagę typu (" nie kręć się, słuchaj, uważaj,bo
      nie będziesz wiedział,co jest zadane itp.)I jeszcze patrzeć na wciąż
      nizadowolone miny rodziców, którzy już sami nie wiedzą, co by tu jeszcze
      wymyśleć, aby pokazać tej niedobrej pani , która wciąż karci jej synka, czepia
      się, a wogóle to się uwzięła. LUDZIE! trochę pokory do życia. Jest ono takie
      piękne, ale i takie krótkie. Szkoda go na ciągłe polowanie na potencjalne
      czarownice. SZanujmy się nawzajem, więcej ciepła, tolerancji i
      uśmiechu.Nauczyciele uczyli wasze babcie, waszych rodziców, was i wasze
      dzieci.I jakoś na ludzi wyrośliście. I bardzo często mile wspominacie, tych
      dobrych i tych złych nauczycieli, chociaż z biegiem czasu dochodzicie do
      wniosku, że wcale oni nie byli tacy źli!

      POZDRAWIAM .
      • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 29.03.03, 17:28
        Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Jestem matką jednak trochę zgadzam
        się z Nauczycielką. Rodzice rzeczywiście za mało czasu poświęcają własnemu
        potomstwu i zbyt mało je znaja. Szwankuje życzliwa współpraca na linii szkoła-
        dom. Rodzice nie słuchają nauczycieli ale nauczyciele za nic na świecie nie
        potrafią przyznać się do pomyłki lub niewiedzy. Zarabiają niewiele i przeżywają
        frustracje, które często odreagowują na dzieciach i/lub rodzicach. Nie zawsze
        chce im się przygotować do lekcji a wtedy......kartkówka. Testy, klasówki,
        sprawdziany, kartkówki, pisemne"odpytywania", pięciominutówki ( w praktyce
        wcale nie pięcio) to ulubiona metoda pracy większości nauczycieli mojego syna.
        W ubiegłym tygodniu miał 7 różnego rodzaju klasówek ( choć różnie się one
        nazywały).
        Drugą ulubioną formą pracy nauczycieli jest zadawanie do domu . Rozumiem, ze
        nie można wszystkiego nauczyć na lekcjach, że w domu trzeba utrwalić,
        przeczytać lekturę, napisać wypracowanie, ale bez przesady. Praca domowa nie
        może zabierać uczniowi więcej niż 2 godziny dziennie. W większości znanych mi
        szkół dzieci ( oczywiście te, które odrabiają a nie odwalają pracę domową) uczą
        się w domu 4-5 godzin! Uczą a nie markują naukę.
        Część nauczycieli wymyśla prace domowe, które wymagają wiedzy znacznie
        przekraczającej materiał z książki. Na lekcji oczywiście ani słowa. I co się
        wtedy dzieje? Część nie robi nic ( zniechęcona nie wie jak się do tego zabrać),
        część zatrudnia do pomocy rodzinę, część przepisuje to co zrobiła rodzina
        kolegi. Kilka tygodni temu mój syn ( 6 klasa) miał opracować budowę i
        funkcjonowanie układu krążenia u człowieka.Polonistka uwielbia zadawać do
        pisania wiersze ( kształcenie poetów?). Pan od informatyki przebija wszystkich -
        uczniowie uwielbiają jego zajęcia. 2 godziny w tygodniu gra sie w gry
        komputerowe! Wszyscy mają bdb lub celujące ( ocena chyba zależy od tego kto ile
        razy wygrał - bo wiedzy nie ma nikt, chyba, że z innych źródeł).
        Praca wychowawcza szwankuje. Zgadzam się, że człowieka może szlag trafić, jak
        sto razy zwraca uwagę, ale są sytuacje w których trzeba reagować. Czy
        nauczyciel może udawać, że nie widzi jak dzieci dokuczają dziewczynce tylko
        dlatego, że wygląda inaczej? Czy można tolerować chamstwo i drobne kradzieże?
        Nie przeczę, że zawód nauczyciela jest trudny ( sama tez nie pracuję w łatwym),
        ale sami go sobie wybieraliśmy.
        • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.net.pl / 192.168.1.* 29.03.03, 18:32
          Gość portalu: Agata napisał(a):

          > Rodzice nie słuchają nauczycieli ale nauczyciele za nic na świecie nie
          > potrafią przyznać się do pomyłki lub niewiedzy.

          Takie stwierdzenia uniemożliwiają dalszą dyskusję.
          Można też np. tak: Kobiety są głupie - znam 3 takie panie.

          Zarabiają niewiele i przeżywają
          > frustracje, które często odreagowują na dzieciach i/lub rodzicach.

          Największą moją frustracją jest zmuszanie dzieci do wykonywania swoich
          obowiązków.

          > Drugą ulubioną formą pracy nauczycieli jest zadawanie do domu . Rozumiem, ze
          > nie można wszystkiego nauczyć na lekcjach, że w domu trzeba utrwalić,
          > przeczytać lekturę, napisać wypracowanie, ale bez przesady.

          Jestem przeciwny pracom domowym. Program nauczania powinien uwzględniać
          utrwalanie materiału i samodzielne prace ucznia w szkole, podczas zajęć
          lekcyjnych.

          > Praca wychowawcza szwankuje.

          Znów zbyt wysokie uogólnienie.

          Pozdrawiam
          Krzysztof Homan, nauczyciel
          khoman@poczta.onet.pl
          • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 30.03.03, 09:19
            Zarzucasz mi uogólnienia lub stwierdzenia uniemożliwiające dalszą dyskusję. Ile
            przykładów mam podać potwierdzających tezę, że nauczyciel ma zawsze rację?
            W mojej szkolnej karierze ( zwłaszcza edukacji syna, ale także w tych odległych
            czasach kiedy sama chodziłam do szkoły) właściwie nie spotkałam nauczyciela,
            który myląc sie miałby odwagę stanąć przed uczniami/rodzicami i przyznać się do
            błędu. Mój mąż miał nauczyciela fizyki ( liceum). Facet nie znał matematyki na
            poziomie umożliwiającym wyprowadzenie większości wzorów. Robił to "na skróty".
            Nikt nie rozumiał ( bo nie mógł) tych wywodów. Uczniowie wkuwali je na pamięć.
            Rzau pewnego ów "profesor" wezwał mojego męża do tablicy i kazał rozwiązać
            podane przez siebie zadanie ( sumowanie oporników). Zadanie zostało rozwiązane
            bez błędu, ale wynik różnił się z tym podanym na końcu książki nauczyciela. Ten
            dłuuuuuuuuuugo myślał, ale nie umiał wykazać błędu. Mimo to obniżył ocenę do 3.
            Śledztwo wykazało błąd drukarski w książce. Stopień jednak pozostał.Jaki z tego
            wniosek?
            To było dawno. Przykładów ignorancji w klasie mojego syna jest dużo więcej.
            Szczególnie z przyrody ( a może nam najłatwiej ją wychwycić).
            Do szkoły chodzą dzieci sprawiające trudności wychowawcze ( w klasie mojego
            syna: chłopiec z ADHD, dziewczynka, której po 12 latach ma się urodzić brat,
            dziecko niedosłyszące, kilkoro po "przejściach "- śmierć matki, rozwód
            rodziców), kilkoro zwyczajnie rozwydrzonych.ŻADEN nauczyciel nie rozwiązuje,
            ani nie próbuje rozwiązać konfliktów - jak coś nie tak - wrzeszczy, albo (
            jeśli się da) udaje, że nic się nie dzieje. Myślę, że większych szczegółów nie
            trzeba.
            • Gość: Krzysztof Homan Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.net.pl / 192.168.1.* 30.03.03, 11:46
              Gość portalu: Agata napisał(a):

              > Zarzucasz mi uogólnienia lub stwierdzenia uniemożliwiające dalszą dyskusję.
              Ile
              >
              > przykładów mam podać potwierdzających tezę, że nauczyciel ma zawsze rację?

              Nie zgadzam się na takie uogólnienia.
              Pociągnę w ten sam sposób swój przykład: kobiety są głupie, sporo takich
              spotkałem, mój kolega też.

              A teraz bardziej konstruktywnie. Szanuję Agato Twój pogląd. Myślę, że ma jakieś
              tam podstawy. Tyle, że to wszyscy wiedzą. Czekamy na zmiany, czekamy...

              Pozdrawiam
              Krzysztof Homan, nauczyciel
              khoman@poczta.onet.pl
              • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 30.03.03, 15:13
                Jedyną (realną) szansą zmian jest niż demograficzny. Szkoły bedą potrzebowały
                mniej nauczycieli, zwolnienia beda nieuniknione więc , mam nadzieję, pozostaną
                najlepsi a ci gorsi będa się starać.
                Pieniędzy na oświatę nie przybędzie więc bodziec materialny odpada.
                O etyce zawodu nauczyciela nawet nie ośmielam się wspomnieć, bo etyka wszyscy
                wycierają sobie buzie w przypadku lekarzy.
                Rodzice raczej sie nie zmienią ( vide liczne posty w tym forum).
                Rewolucji w oświacie też raczej nie będzie.
                Osobiście jestem pesymistką. Myślę, że gimnazjum syna będzie lepsze niż
                podstawówka, ale wiem, że do ideału będzie daleko i czeka mnie rozwiązywanie
                podobnych problemów tylko o oczko wyżej.
                Oświata nikogo tak naprawdę nie interesuje - ani kuratorium ani ministerstwa
                ani gminy. Wszelkie sygnały są bagatelizowane a akcje, choćby taka jak ta,
                niewiele dadzą.
                • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 30.03.03, 18:13
                  witaj...
                  mam male jedno tylko pytanie:
                  kto jest odpowiedzialny za oswiate swoich dzieci?
                  i jesli uslysze odpowiedz:
                  ja ty kuratorium szkola dyrektor minister wicek ministra od programow premier i
                  ktos tam jeszcze z wojewodztwa i starostwa ktoremu cos tam podpada [inwestycje]
                  to ci powiem ze nikt nie odpowiada za to bo odpowiedz powinna byc jedna
                  za edukacje odpowiadja RODZICE
                  • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 31.03.03, 09:56
                    To po jaką cholerę są szkoły? Lepiej uczyć sie w domu i ewentualnie
                    eksternistycznie zdawać egzaminy!
                    • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 31.03.03, 20:43
                      witaj
                      nauka [przedmiotu wiedzy it.d.] to nie jest stricte wychowanie,
                      tak samo jak umiejetnosc zachowania sie na drodze nie daje automatycznie prawa
                      jazdy..
                      pozdr
      • caerme Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli 30.03.03, 18:09
        witaj,

        > Czytam to wszystko i włosy mi się jeżą na głowie!Wychodzi na to ,że polska
        > szkoła to sama patologia! Ludzie ja nie wiem do jakich szkół uczęszczają
        wasze
        > dzieci!Ale wychodzi na to,że do specjalnych.

        jakich specjalnych spora czesc to normalne polskie licea/gimnazja/podstawowki o
        numerach losow wybranych, inni pamietaja co bylo niedawno jak bawili sie z nimi
        w myszki biale, czesc poszla na nauczycielstwo i porownuje co byl i co jest i
        wychodzi na to ze jest coraz gorzej...

        Proponuję, aby każdy rodzic zaczął
        > najpierw od własnego podwórka.

        a ty tez tak patrzysz? a ile razy dzieci spotykaly sie z tym ze jedno u
        rodzicow slyszeli inne widzieli, ile razy ty jako matka robilas wymowki
        dzieciakowi wierzac na slowo w to co w szkole mowili? ile razy wierzylas
        dzieciakowi? bo ja dosc czesto spotykalem sie z tym ze patrzyli przez pryzmat
        tego jak sie sami uczyli i swoje ambicje na dzieci przelewali, oni wiedzieli
        lepiej co trzeba i negowanie bylo zlem, argumentacja za swoim pyskowaniem...

        > Na szkołę zwala się wszysko.

        a teraz przenies to co powyzsze na szkole, z jednej strony piszesz ponizej ze
        nauczyciel to tez czlowiek, fakt, ale bol glowy nie powinien miec wplywu na to
        ze ktos dostal pale i ktos byl zjechany za zywota, czyli za to ze nauczyciela
        bolala glowa czy wstal lewa noga?

        > A prawda jest
        > taka,że to WY RODZICE zbyt mało czasu poświęcacie swoim dzieciom.Wciąż same
        > pretensje do nauczycieli - o wszystko.Nauczyciel to też człowiek, który ma
        > prawo być zdenerwowanym, ma prawo boleć go głowa i ma prawo zwrócić uwagę
        > waszym dzieciom, często podniesionym głosem ( bo to prawdopodobnie nie
        pierwsza uwaga).

        ile razy tak po prawdzie wsciekalas sie na ucznia ktory "wiedzial za wiele"
        albo uwielbial cos i mial wiedze wieksza jak twoja? ile razy dla swietego
        spokoju albo czystego sprawdzenia byla sytuacja w stylu "to tomus powinien
        wiedziec?" bycie nauczycielem to tak jak np bycie kierowca - bol glowy nie
        oznacza ze moge zajezdzac kazdemu droge b z tylu mam nalepke: glowa mnie boli i
        szef mnie opieprzyl...

        SZkoła ma pomagać rodzicom w wychowaniu, a nie za was wychowywać wasze
        > dzieci. Nauczyciele obok lekarzy to ta grupa zawodowa, która stale doskonali
        > się zawodowo.Masę czasu i pieniędzy poświęca na dokształcanie, a wszystko po
        > to, aby korzystały z tego przede wszystkim wasze dzieci.Bardzo często kosztem
        > własnej rodziny i własnych dzieci.

        tu sie zgadzam z tym ze nauczyciel nie wychowa ucznia jesli rodzice tego nie
        zrobia. a masa czasu posiwecona na doksztalt i inne kosztem wlasnej rodziny i
        zdrowia - cos nie tak. przeciez rozumna szkola powinna pomagac w tym
        nauczycielom w zamian za przyrzeczenie ze np przez kolejne 5 /4 czy iles lat
        bedzie tam pracowal - w ten sposob zyskuje swietnego pedagoda i ma pewnosc ze
        inwestycja sie zwroci.

        > To my rodzice(bo ja też jestem matką)
        > najmniej znamy swoje dzieci. I to,że w domu są grzeczni, to wcale nie
        > oznacza,że tacy sami są np. w szkole. Wielu rodziców nie może doczekać się,
        > kiedy skończy się wekeend, bo nie mogą wytrzymać z własnymi dziećmi całe 3
        > dni.

        sa grzeczni? ciekawe od kiedy - bo z tego co wiem zwykle to wyglada tak ze
        cieszymy sie jak nie krzycza nie awanturuja sie co obecnie oznacza idz do
        pokoju i czytaj cos wlacz komputer czy wlacz videlo. btw jak mozemy sie dogadac
        jesli zgodnie ze "starymi polskimi normami" uznajemy ze dzieci i ryby glosu nie
        maja, a jak zaczynaja miec racje to kazemy im sie zamknac i mowimy ze pyskuja?
        jesli nijak nie chcemy ich poznac i wysluchac ile razy pani ja czy ktokolwiek
        inny bedac dzieciakiem slyszal: nie mam czasu, mnie to nie interesuje? albo sam
        tak mowil? zamiast powiedziec: tomus jesli to jest cos waznego wyslucham - ale
        jesli chcesz ze mna podyskutowac na powaznie i porzadnie to daj tatusiowi 30
        min - dojdzie do siebie to pogadamy?

        > A niestety my nauczyciele musimy! W huku, gwarze, wśród rozwrzeszczanych
        > dzieciaków kilka godzin dziennie, gdzie trzeba uczyć, wychowywać,być zawsze
        > miłym, 70 razy dziennie zwracać uwagę typu (" nie kręć się, słuchaj,
        uważaj,bo
        > nie będziesz wiedział,co jest zadane itp.)I jeszcze patrzeć na
        wciąż
        > nizadowolone miny rodziców, którzy już sami nie wiedzą, co by tu jeszcze
        > wymyśleć, aby pokazać tej niedobrej pani , która wciąż karci jej synka,
        czepia
        > się, a wogóle to się uwzięła.

        taki zawod - ja np musze byc mily dla "pandzi" z miasta ktorej sie wydaje ze
        zjadla wsyztskie rozumy i kazdy jest na jej rozkazy, z tym musisz sie pogodzic

        > LUDZIE! trochę pokory do życia. Jest ono takie
        > piękne, ale i takie krótkie.


        pewnie:)

        pozdr
        piotrek
    • Gość: Nauczycielka Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.internet.radom.pl 30.03.03, 18:18
      Pani Agatko!
      Widzę, że jest Pani bardzo niezadowolona ze szkoły swojego syna.Oby trafił do
      takiego gimnazjum, które by satysfakcjonowało Panią, bo inaczej znów oberwie
      się tym "beznadziejnym" nauczycielom. Pisze Pani,że nauczycielom nie zawsze
      chce się przygotowywać do lekcji i wówczas robią klasówki.Klasówka jest
      sprawdzeniem wiedzy uczniów,a nie dowodem na nieprzygotowanie się do lekcji
      nauczyciela. Poza tym większość nauczycieli uczących Pani syna prawdopodobnie
      pracuje w szkołach kupę lat, a czy człowiek, który powtarza te same tematy
      przez szereg lat może być nieprzygotowany do lekcji? Co do zadawania do domu
      prac domowych, to mogę się z Panią zgodzić, że większość jest niedostosowana do
      wieku i zasobu wiedzy dzieci.Sama nie zadaję prac domowych, ponieważ uczę
      wychowania fizycznego, ale moje dzieci też często mają problemy z odrobieniem
      pracy domowej samodzielnie. Ale to,że większosć się nie uczy tylko markuje
      naukę,to chyba lekka przesada. Trochę więcej wysiłku włożonego w naukę jeszcze
      nikomu nie zaszkodziło. A rodzice od lat pomagają dzieciom w lekcjach i jeszcze
      się taki mądry nie znalazł, który by to zmienił- a szkoda!
      Kradzieże , wymuszanie pieniędzy, chamstwo, owszem to się zdarza, ale szkoła z
      tym walczy .Policja również walczy z przestępczością, a mimo to ona istnieje.
      Nie dlatego ,że policja jest do niczego, tylko dlatego, że takie jest
      społeczeństwo. Takie są również dzieci. Jedne grzeczne, ułożone z tzw.dobrych
      domów i te gorsze łobuziaki, złodziejaszki itd.Ale to są szkoły publiczne i nie
      da się uniknąć sytuacji nieprzyjemnych zarówno dla rodziców, jak i dla
      nauczycieli. Właściwie nie wiem o co Pani chodzi. Raz gani Pani nauczycieli ,że
      zbyt dużo zadają i wymagają, a zaraz potem nauczyciela informatyki, który robi
      niezbędne minimum. Chyba nie chciałabym uczyć w szkole, do której uczęszczałoby
      pani dziecko. I na koniec dziwię się, że cieszy Panią fakt niżu demograficznego
      i co za tym idzie zwalniania nauczycieli z pracy.Dobrze ,że pracuje Pani w
      innym zawodzie , ale wcale nie jest powiedziane, że pracować w nim będzie Pani
      zawsze i że jest on "bezpieczny"(chodzi o zwolnienia).Oby nie przyszła
      kiedyś"kryska na matyska".
      • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 31.03.03, 09:52
        Uważam, że jest coś takiego jak złoty środek. Mam pretensje do nauczycieli, że
        zadają prace domowe przewyższające możliwości większości uczniów, uważam, że
        robienie klasówek ( lub inaczej nazywających się pisemnych sprawdzianów) prawie
        na każdej lekcji jest przesadą. Uważam także, że zupełne olewanie lekcji -
        vide "informatyk" też jest przesadą. Trzeba poszukać łotego środka. Nie wymagam
        wiele - jedynie tego, żeby nauczyciele zainteresowali, uczyli, nie wrzeszczeli
        na lekcjach , cenili inwencję uczniów, myślenie. Doceniali prace domowe
        wykonane samodzielnie (!)- nawet jeśli są one gorsze niż produkkty całej
        rodziny i grona zaprzyjaźnionych sąsiadów. Nie zmuszali, przez nierealne
        pomysły, do kłamstw i krętactw ( tu zaraz dostanie się także nauczycielowi W-
        F). Chciałabym, aby w czasie zajęć nauczyciele wyłączali telefony komórkowe,
        zostawili (ły) w domu pasjonująca lekturę i przybory do makijażu. Tylko czy aż
        tyle?
        Moim marzeniem jest uwzględnianie przez nauczyciela WF możliwości fizycznych
        dziecka. Chciałabym, żeby potrafił rozpoznać skrzywienie kręgosłupa i
        współpracował z rodzicami.
        Jak Pani myśli, Droga Nauczycielko, dlaczego dzieci tak strasznie nie lubią WF?
        Dlaczego szukają pretekstu do zwolnienia z ćwiczeń?
        Za moich szkolnych czasów WF był jednym z najbardziej lubianych przedmiotów.
        Dziś nie. WF w szkole mojego syna jest nudny, w najlepszym razie nauczyciel
        stawia oceny z ilości brzuszków" czy "pompek". Dzieci - zwykle o bardzo złej
        kondycji fizycznej ( przyczyn należy szukać w tak dużej ilości zadawanych
        lekcji, że o ruchu nie ma mowy)szukają tylko pretekstu, żeby nie ćwiczyć.
        Cwiczenia przewyższają możliwości dzieci.
        Mój mąż ( chirurg) do dziś wspomina "epidemię" bólów brzucha. Któregoś dnia
        odwoził syna do szkoły. Przed lekcją WF na ulicy jego samochód dosłownie
        oblepiła gromadka dzieci nieudolnie symulująca bóle brzucha. Dolegliwości
        natychmiast ustąpiły, gdy mąż sięgnął po pieczątkę.Śledztwo wykazało sprawdzian
        ze skoków przez kozła ( którego panicznie bało się 4/5 klasy).
        • Gość: Nauczycielka Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.internet.radom.pl 31.03.03, 16:28
          Myślę,że każdy nauczyciel wychowania fizycznego, magister, który ukończył
          Akademię Wychowania Fizycznego z powodzeniem rozpozna skrzywienie kregosłupa,
          wady kończyn, czy też wady klatek piersiowych. Może nie w takim stopniu, jak
          Pani mąż chirurg, ale przecież to tylko nauczyciel, a nie lekarz.Wiele winy
          przypisuję właśnie lekarzom, którzy pod byle pretekstem , czasami jest to
          prośba rodziców szybciutko wypisują zwolnienie z WF , zdrowemu dziecku.Wiele
          zwolnień piszą też rodzice , zupełnie bez powodu. Uważam , że robią tym dziecku
          wielką krzywdę. A dzieci wykorzysują po prostu okazję, aby nie ćwiczyć. A
          okazji jest mnóstwo. Niestety nauczyciele muszą respektować te
          zwolnienia.Dlaczego niektóre dzieci i ich rodzice wykorzysują ten fakt? BO z
          matematyki, j. polskiego, przyrody itd. nie mogą napisać dzieciom zwolnień
          typu: "z powodu bólu brzucha proszę zwolnić moje dziecko z klasówki z liczb
          wymiernych..." A z WF niestety może. I niestety nadużywają tego przywileju.
          Nauczyciele na pewno uwzględniają możliwości fizyczne ucznia, ale istnieje coś
          takiego, jak program nauczania, kryteria ocen, których nauczyciel też musi się
          trzymać. Dlaczego należy odpuszczać dzieciom otyłym i mniej sprawnym? Czy
          stawiać im 6 za same chęci i brać pod uwagę fakt np. otyłości? A czy dzieci
          bardzo sprawne mają "fory" u matematyków, czy polonistów? NIE!!!!NIe są
          przygotowani do lekcji to dostają 1! Owszem należy patrzeć troszkę inaczej na
          dzieci mniej sprawne, ale bez przesady!Ruch tylko im pomoże. A odpuszczanie im
          i zwolnienia doprowadzają tylko właśnie do skrzywień i braku chęci do
          jakiegokolwiek ruchu.
          Pierwszy raz słyszę, żeby dzieci bały się sprawdzianów np. z przeskoku przez
          kozła.One biegają za nami i pytają kiedy taki sprawdzian będzie!!!!!!!!!!!!Ale
          dzieci,jak to dzieci jedne boją się sprawdzianów z WF, inne z matematyki z tą
          różnicą ,że tym drugim strachem mało kto się przejmuje( aby sie nie narazić
          pani od matematyki)za to panią od WF i sam przedmiot każdy ma w nosie w końcu
          to tylko "FIKOłKI". I dlatego 90% dzieci ma skrzywienie kręgosłupa, a 70%
          społeczeństwa to ludzie otyli.
          POZDRAWIAM
          • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 31.03.03, 21:04
            Nie jestem zwolenniczką zwalniania z WF wszystkich jak leci i pod byle
            pretekstem. Zgadzam sie, że wielu uczniów ma wady postawy, ale zastanówmy sie
            dlaczego- czy tylko dlatego, że nie ćwiczą? A może noszą za ciężkie plecaki? A
            może siedzą za długo przy odrabianiu lekcji, albo mają nieodpowiednie ławki?
            Z mojego doświadczenia, i matki i lekarza wiem, że WF nie należy do ulubionych
            przedmiotów. Część nauczycieli nie respektuje niedyspozycji, przeziębień czy
            niechęci do ćwiczeń zwłaszcza dziewcząt w wieku dojrzewania, nie uwzględnia
            możliwości organizmu w tym okresie. I tu przyznaję, że mam na sumieniu
            zwolnienia z ćwiczeń .
            Pozdrawiam - Agata
            • Gość: Nauczycielka Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.internet.radom.pl 01.04.03, 20:20
              Osobiście nie respektuję zwolnień z powodu niedyspozycji u tzw. "super samic",
              które miesiączkują 3x w miesiącu w tygodniowych odstępach.Poza tym miesiączka
              nie jest chorobą, a ruch oczywiście z umiarem jest wskazany. Kiedyś trenowałam
              wyczynowo i często w czasie miesiączki wypadały mi zawody sportowe i treningi.
              Jakoś nic mi się nie stało.A lekcje wf nie są ,aż tak wyczerpujące, jak
              treningi.Chyba Pani Agatko nie dojdziemy do porozumienia.Życzę Pani lepszych i
              bardziej wyrozumiałych nauczycieli uczących Pani dziecko i wszystkiego dobrego.
              POZDROWIENIA.
              • Gość: Majka:-) Agato IP: *.walbrzych.sdi.tpnet.pl 01.04.03, 23:54
                Na niż patrzę z nieco innej strony: może to jedyna szansa, by klasy przestały
                liczyć po 30-32 uczniów? Może gdyby uparli się nauczyciele i rodzice (bardzo
                ważne-to oni są klientami szkoły), wróciłyby piękne czasy, gdy w klasach było
                maksymalnie 25 osób?
                Myślę, że bardzo wiele by to zmieniło - wreszcie można by indywidualizować
                podejście,a zamiast kartkówek -pytać .Wymóg odpowiedniej ilości "ocen
                cząstkowych" często powoduje nadmiar krótkich sprawdzianów; odpowiedź trwa ok.
                10 minut, czasem uczeń odpowiada raz w semestrze. W dyskusji wypowiedziałby się
                każdy, nie ci z siłą przebicia w tłumie... Ech, rozmarzyłam się.
                Niestety, menis myśli jak ty: duże klasy, zwolnić nauczycieli. Tylko że
                argumentem "góry" jest, że tak będzie taniej, a twoim? Złudzenie, że zwolnieni
                zostaną słabi...
                • Gość: Krzysztof Homan Wymogi a warunki IP: *.net.pl / 192.168.1.* 02.04.03, 00:09
                  Gość portalu: Majka:-) napisał(a):

                  > Na niż patrzę z nieco innej strony: może to jedyna szansa, by klasy przestały
                  > liczyć po 30-32 uczniów? Może gdyby uparli się nauczyciele i rodzice (bardzo
                  > ważne-to oni są klientami szkoły), wróciłyby piękne czasy, gdy w klasach było
                  > maksymalnie 25 osób?

                  Nauczyciel może tylko proponować. Jest najemnikiem. Ktoś te szkoły po coś
                  powołuje. Ktoś czegoś wymaga. Niech za tym pójdzie stworzenie warunków do
                  realizacji tychże wymagań. I wcale nie mam tu na myśli organów państwowych.
                  Jest takie zjawisko zwane korepetycjami. Radzę przyjrzeć się organizacji zajęć,
                  kosztom. Wyciągnąć wnioski.

                  Pozdrawiam
                  Krzysztof Homan, nauczyciel
                  khoman@poczta.onet.pl
              • Gość: Agata Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.chello.pl 02.04.03, 09:46
                Chyba rzeczywiście nie uda nam się porozumieć.I to z kilku powodów. Po
                pierwsze - menstruacje u dziewcząt w okresie dojrzewania mogą przebiegać różnie
                ( zwykle są rzdsze niż co 28 dni i krótsze, ale bywa i odwrotnie!)- w takiej
                sytuacji nalezy porozmawiać z matka a nie nie przyjmować do wiadomości
                niedyspozycji! Po drugie - jeśli to nieprawda - to dlaczego dziewczęta nie chcą
                ćwiczyć? Boją sie Pani, lekacje są nudne? A może ich organizm buntuje się
                przeciwko nadmiernemu wysiłkowi fizycznemu? Należy pamietać, że organizm
                niewytrenowanej nastolatki i osoby uprawiającej wyczynowo sport nie jest
                tożsamy. Zresztą nie ma dwóch identycznie reagujących organizmów - na nic na
                wysiłek, stres, choroby, leki.
                Po trzecie jeśli nauczyciel ( tu WF) i uczeń będą bawic sie w policjantów i
                złodziei ( uczeń z jakichś powodów nie będzie ćwiczył a nauczyciel chciał go do
                tego zmusić nie respektując ustnych zwolnień) dojdzie do tego, że lekarze ( w
                tym również pisząca te słowa) będą wystawiać lipne zwolnienia. Słów ucznia nie
                musi Pani brać pod uwagę, moje zwolnienie niestety tak. I tu dochodzi do
                absurdu !
                Pozdrawiam - Agata
                • Gość: MACIEJ ASSERTIVE SISCIPLINE IP: *.ny325.east.verizon.net 03.04.03, 03:20
                  Gość portalu: Agata napisał(a):

                  > Chyba rzeczywiście nie uda nam się porozumieć.I to z kilku powodów. Po
                  > pierwsze - menstruacje u dziewcząt w okresie dojrzewania mogą przebiegać
                  różnie
                  > ( zwykle są rzdsze niż co 28 dni i krótsze, ale bywa i odwrotnie!)- w takiej
                  > sytuacji nalezy porozmawiać z matka a nie nie przyjmować do wiadomości
                  > niedyspozycji! Po drugie - jeśli to nieprawda - to dlaczego dziewczęta nie
                  chcą
                  > ćwiczyć? Boją sie Pani, lekacje są nudne? A może ich organizm buntuje się
                  > przeciwko nadmiernemu wysiłkowi fizycznemu? Należy pamietać, że organizm
                  > niewytrenowanej nastolatki i osoby uprawiającej wyczynowo sport nie jest
                  > tożsamy. Zresztą nie ma dwóch identycznie reagujących organizmów - na nic na
                  > wysiłek, stres, choroby, leki.
                  > Po trzecie jeśli nauczyciel ( tu WF) i uczeń będą bawic sie w policjantów i
                  > złodziei ( uczeń z jakichś powodów nie będzie ćwiczył a nauczyciel chciał go
                  do
                  > tego zmusić nie respektując ustnych zwolnień) dojdzie do tego, że lekarze ( w
                  > tym również pisząca te słowa) będą wystawiać lipne zwolnienia. Słów ucznia
                  nie
                  > musi Pani brać pod uwagę, moje zwolnienie niestety tak. I tu dochodzi do
                  > absurdu !

                  Absurd rzeczywiscie jest calkiem duzy i to jak zwykle stworzony przez ludzi dla
                  ludzi.
                  Wiec moze by sie zastanowic gdzie jest logika dzialania.
                  Jesli jedne dziewczyny nie chca chodzic na WF a inne chca,to te ktore nie chca
                  musza znalezc zyczliwego lekarza,ktory im wypisze zwolnienie na ta okolicznosc.
                  A ja te cwane dziewczyny beda sobie dawaly rade pozniej w zyciu gdy pojda do
                  pracy?
                  Te na zwolnionkach od zyczliwych lekarzy beda jechaly przez zycie?
                  Przeciez nie kazdy ma prace przy biurku,a i nie kazdy facet(maz) chce sluchac
                  biadolenia cale zycie,ze zona nie bedzie robic zakupow lub nie wyjdzie z
                  dziecmi na dwor itp horseshit.
                  Tu nalezaloby tez rzycic przy okazji okiem na polski ewenement jakim jest
                  najwyzsza na swiecie liczba rencistow w populacji kraju(procentowo).
                  Czy ci ludzie rzeczywiscie zasluguja na rente(czyli na zasilek placony im przez
                  tych co nie umieja lub sa za uczciwi zeby udawac) czy po prostu umieja niezle
                  udawac i spotkali na swojej drodze takich polskich judymow chetnie wypisujacych
                  im zaswiadczenia o inwalidztwie.
                  Wiadomo,ze taki kambinator potrafi sie odwdzieczyc,bo lekarz tez czlowiek.
                  Oczywiscie zaden z judymow nie wpadl na prosty pomysl,ze WSZYSCY POWINNI BYC
                  TRAKTOWANI TAK SAMO.
                  Nauczyciel(ka) WF to nie jest prymityw od kopania kartofli(do tego sa juz
                  zreszta maszyny) tylko czlowiek po studiach ktory bardzo dobrze umie ocenic
                  sytuacje jaka zastaje w swojej klasie.
                  No wiec zostawmy nauczycielom podejmowanie decyzji w szkole i nie pozwolmy im
                  sie wtracac podczas operacji na otwartym sercu.

                  W szkole mojej corki 8 kwietnia 2003 odbedzie sie wyklad dla rodzicow na temat
                  "ASSERTIVE DISCIPLINE".
                  Agata powinna wiedziec o tym,bo interesuje sie szkolnictwem w Stanach i nawet
                  byla tu niedawno z wizyta.
                  Uczy sie rodzicow jak wpajac dzieciom dyscypline,by w dorosle zycie nie
                  wchodzily ze skrzywionym kregoslupem przez roznego rodzaju doroslych.


                  > Pozdrawiam - Agata
                  • Gość: Nauczycielka Re: ASSERTIVE SISCIPLINE IP: *.internet.radom.pl 03.04.03, 15:27
                    Pozdrawiam Macieja i dzięki za wsparcie.
                    • Gość: MACIEJ Re: ASSERTIVE DISCIPLINE IP: *.ny325.east.verizon.net 03.04.03, 18:04
                      Gość portalu: Nauczycielka napisał(a):

                      > Pozdrawiam Macieja i dzięki za wsparcie.

                      Ja pamietam ze swojej szkoly sredniej tez jedna dziewczyne,ktora notorycznie
                      byla zwalniana z WF.
                      A wiem to stad ,ze wszyscy chlopcy z klasy przychodzili ogladac dziewczyny na WF
                      zeby zobaczyc jak sobie daje rade najwieksza pudernica,ktora chodzila w
                      najkrotszych miniowach.
                      W glowie to ona miala siano,ale nad wygladem pracowala godzinami.
                      Wszyscy ja podejrzewalismy ,ze juz w szkole sredniej dorabiala do
                      kieszonkowego.
                      I jak przychodzil WF i chcielismy obejrzec nasza pieknosc klasowa,to ona
                      przedstawiala zwolnienie od jakiegos zyczliwego lekarza.
                      Niewatpliwie wtedy narosla u mnie niechec do lekarzy wystawiajacych zwolnienia
                      dziewczynom z WF.
    • Gość: ja Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: *.plock.cvx.ppp.tpnet.pl 07.04.03, 22:12
      nuda....
    • Gość: sl Re: Rodzic ma uwagi do nauczycieli IP: 195.136.136.* 19.03.20, 12:25
      W dzisiejszych trudnych czasach koronowirusa nauczyciele przez internet zadają ze wszystkich przedmiotów mnóstwo zadań z nowego, nie opracowanego materiału nauczania. Tak nie powinno być, by tym problemem obciążany był rodzic, który musi niejednokrotnie pracować zawodowo, musi gotować, prać, opiekować się dziećmi i uczyć swoje dzieci wszystkich przedmiotów: matematyki, fizyki, chemii, języków, biologii itd., by później mógł pomagać swoim dzieciom przy rozwiązywaniu zadań, które uczęszczają niejednokrotnie do różnych klas i różnych szkół. Dyrekcje szkół powinny z nauczycielami wykonać nowy, plan zadawania zadań z podziałem na jakieś ważne przedmioty np: w jednym dniu matematyka, w kolejnych; j. polski, j.obce, przedmioty przyrodnicze, na przemian fizyka, chemia. W przeciwnym razie rodzic powinien dostać część pieniędzy od nauczycieli, by zafundować swoim dzieciom korepetycje, bo wiemy jak to się skończy, gdy dzieci pójdą do szkoły: będą tylko sprawdziany, testy itp.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka