america 11.11.01, 18:20 Lubie jechac do Kanady bo jest tak jakos czysciej i bezpieczniej. Jakkolwiek zima przyjemniej jest na Florydzie. A moze lepiej wogole wyniesc sie do Europy powiedzmy do Hiszpanii (nie do Polski bo to trzeci swiat jeszcze). Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
Gość: Jurek Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: 212.162.228.* 11.11.01, 18:31 america napisał(a): > Lubie jechac do Kanady bo jest tak jakos czysciej i bezpieczniej. > Jakkolwiek zima przyjemniej jest na Florydzie. > A moze lepiej wogole wyniesc sie do Europy powiedzmy do Hiszpanii (nie do > Polski bo to trzeci swiat jeszcze). Jezeli Polske nazywasz trzecim swiatem, to USA sa swiatem 5 albo 6 .....1/3 kraju wyglada tak, jakby byla zywcem przeniesiona z Meksyku. Nie nalezy mylic sily gospodarki z poziomem cywilizacyjnym. Pozdro Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Yankes Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.piscataway-11rh16rt.nj.dial-access.att.net 11.11.01, 22:54 > Jezeli Polske nazywasz trzecim swiatem, to USA sa swiatem 5 albo 6 .....1/3 kra > ju > wyglada tak, jakby byla zywcem przeniesiona z Meksyku. Nie nalezy mylic sily > gospodarki z poziomem cywilizacyjnym. > Pozdro Bzdury facet opowiadasz. Jezeli jestes w Stanach to musisz buc slepy. Jezeli jestes w Polsce to jeste produktem komunistycznej propagandy. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: nieznaj Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.tac.net 14.11.01, 23:51 Gość portalu: Yankes napisał(a): > > > Jezeli Polske nazywasz trzecim swiatem, to USA sa swiatem 5 albo 6 .....1/ > 3 kra > > ju > > wyglada tak, jakby byla zywcem przeniesiona z Meksyku. Nie nalezy mylic si > ly > > gospodarki z poziomem cywilizacyjnym. > > Pozdro > Bzdury facet opowiadasz. Jezeli jestes w Stanach to musisz buc slepy. > Jezeli jestes w Polsce to jeste produktem komunistycznej propagandy. > Proponuje osobie tej co to napisala, NIE PIERDOLIC!!! W tym USA jest jeszcze gorszy KOMUNIZN anizeli komunizm, ktory byl w Polsce za czasow PRL. W USA propaganda goni propagande. New York City - zylem tak i nie chce tam wiecej wracac. Wiele dzielnic wyglada gorzej jak najgorsza wies w Polsce!!! W Kanadzie jest lepiej mieszkac anizeli w Stanach, ale i tutaj sie znajdzie minusy. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 28.11.01, 19:33 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
ptwo mad cow disease 29.11.01, 05:40 kanadol napisał(a): > Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl > deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” > > Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, > > których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do > emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny > rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta > produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a > dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, > które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Ten osobnik chyba cierpi na gąbczaste zwyrodnienie mózgu!? Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 28.11.01, 19:33 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 28.11.01, 19:34 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 00:53 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 00:54 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 00:55 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 00:55 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: XXX Stuknij sie w czolko! IP: *.sanjose-03-04rs16rt.ca.dial-access.att.net 29.11.01, 05:07 kanadol napisał(a): > Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl > deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” > > Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, > > których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do > emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny > rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta > produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a > dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, > które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. WRACAJ DO POLSKI KOLEGO JESLI TAM NIE JESTES I ZAPROPONUJ TO SAMO RZADOWI W POLSCE. $10,000 OD KAZDEGO KANADOLA JEZELI WYEMIGRUJE DO POLSKI. UCZMY SIE BIZNESU OD INNYCH A NIE PITOLMY CO NA PUSTY SAGAN PRZYNIESIE. Z TYMI ZYDAMI NIE JEST INACZEJ BO SLEPY JESTES NIE Z BRAKU WZROKU LECZ OKULARY SPAWACZA ZAPOMNIALES ZDJAC I ZOSTAWIC W PRACY. WSZYSCY POPIERAMY POLSKE BO CIAGLE TAM MAMY RODZINY. ALE NIE POPIERAMY KRAJOWYCH DURNIOW I Z GORY I Z DOLU. POPIERAMY MADRYCH LUDZI CO PRZYNOSZA POLSCE DOBRO PRACUJAC CIEZKO DLA NIEJ. MY JUZ TAM NIE JESTESMY WIEC PRACUJEMY DLA DOBRA INNEGO KRAJU A JUZ NAPEWNO NIE ZAMIERZAMY PRACOWAC DLA DWOCH. PS. RECE CI DRZA ZE ZLOSCI BO 10 RAZY KLIKNELES MYSZKA Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 05:36 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 05:37 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 05:37 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
kanadol Zydowska propaganda 29.11.01, 05:38 Watek ten jest propagandą żydowską, której celem jest osłabianie Polski w myśl deklaracji lobby żydowskiego w Nowym Yorku: „Polska musi cierpieć.” Wypowiadający się tu goście tacy jak, TTC, ESL, KLIKEN i wielu innych to Żydzi, których celem jest nic innego jak zachęcanie absolwentów szkol wyższych do emigracji. Dzięki tej emigracji i gotówki, jaka ta emigracja musi mieć, obecny rząd socjaldemokracji kanadyjskiej lata dziury w budżecie i obniża koszta produkcji ze względu na dużą różnicę podatków kanadyjskich i amerykańskich a dla Żydów jest to jeszcze jeden powód do radości, ze ubyło 10 000 $ Polsce, które każdy emigrant musi mieć przyjeżdżając do Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: libra Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.aclis.utah.edu 27.11.01, 14:22 Masz absolutna racje! To nawet nie jest piaty, czy siodmy poziom cywilizacji ! Przez wiele lat mieszkalem w roznych miejscach tego bandyckiego kraju, i wiem, ze jest to kraj bezprawia, degrengolady cywilizacyjnej i motlochu rozmieszczonego miedzy dwoma oceanami. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: XXX CYWILIZACJA TO USA IP: *.sanjose-11-12rs16rt.ca.dial-access.att.net 28.11.01, 06:52 Gość portalu: libra napisał(a): > Masz absolutna racje! To nawet nie jest piaty, czy siodmy poziom > cywilizacji ! > Przez wiele lat mieszkalem w roznych miejscach tego bandyckiego kraju, > i wiem, ze jest to kraj bezprawia, degrengolady cywilizacyjnej i motlochu > rozmieszczonego miedzy dwoma oceanami. Pamietaj ze prawie wszystko co posiadasz w domu i poza nim, masz dzieku USA. Wipisze tutaj mala liste odpisz jezeli powstalo to nie w USA. Robie liste bez zastanowienia sie. samochod elektrycznosc zarowke radio telewizja lodowka pralka air condition gramofon magnetofon traktor kombajn dojarke dla krowy computer najwazniejsze software komputerowe plus tysiace innych ktore uzywasz na codzien Inaczej bys zyla jak Libra z Kabulu Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: stefan Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: 12.250.72.* 07.12.01, 02:25 To wracaj chuju do tego raju nad Wisla Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: wyloguj sie to pogadamy IP: *.ym1.on.wave.home.com 11.11.01, 19:09 Co za debilny topic..wiadomo ze najlepiej jest w Mongolii. Odpowiedz Link Zgłoś
america Re: wyloguj sie to pogadamy 11.11.01, 23:15 Gość portalu: Kliken napisał(a): > Co za debilny topic..wiadomo ze najlepiej jest w Mongolii. Czy w Mongoilii maja internet. Jezeli nie to jak sie tutaj dostales? Odpowiedz Link Zgłoś
america Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc 11.11.01, 23:00 Kliken, Gadula nastepny topic bedzie pod tytulem "KLIKEN, GADULA GDZIE WAM BY BYLO LEPIEJ" Tym razem dyskusja dla szerszego grona. Jurek doceniam twoja opine. "Jezeli Polske nazywasz trzecim swiatem, to USA sa swiatem 5 albo 6 .....1/3 kraju wyglada tak, jakby byla zywcem przeniesiona z Meksyku. Nie nalezy mylic sily gospodarki z poziomem cywilizacyjnym." Jakkolwiek spojrzmy prawdzie prosto w oczy. Zasiegnijmy statystyk np z ONZ i tam zobaczysz ze nawet biorac najsmielsze polske osiagniecia ciagle nasza ojczyzna znajduje sie dalej niz na 50-tym miejscu jesli chodzi o poziom rozwoju spolecznego. Jesli chodzi o rozwoj economiczny rowniez nie jest dobrze bo utknelismy na $6000 GDP, podczas gdy nasi poludniowi sasiedzi moga sie pochwalic podwojna cyfra niz nasza (nie mowie o Meksyku ale o Czechach). Wielu Polakow uwaza ze zapelnione polki w sklepach stanowia o poziomie spoleczenstwa. Jakze mylna to opinia. Pelne polki sklepowe maja w Argentynie (GDP zblizony do polskiego), Brazyli a nawet w Indiach. Wiele ludzi jeszcze w Polsce nie zrozumialo ze pelne polki w sklepach i brak pienedzy w kieszeni daja ten sam efekt co puste polki i pelne kieszenie pieniedzy czyli pusta lodowke (pamietamy z kumuny). Oczywiscie jest to tylko ogolne przedstawienie sprawy poniewaz zarowno w komunie bywalo jak i obecnie w Polsce bywa ze wiele ludzi wspaniale sobie radzi. Ja poprostu mowie o caloksztalcie problemu jakim jest jeszcze powszechny niedorozwoj Polski nie tylko do USA, ale Nimiec i dziesiatkow innych krajow. Jezeli usadowimy sie w pozycji ze jest tak wspaniale ze lepiej nic nie zmieniac grozi Polsce raczej bankructwo i totalne dziadostwo. Mysle ze napor na EWG jest niczym innym spowodowany jak tylko checia zdobycia darmowych datkow z zachodu na rozwoj naszego kraju jak rowniez mozliwosci zdobycia tamtego rynku pracy i wypchniecia masy Polakow na parobkowy zarobek. Czy wiesz ze w wielu miejscach w Polsce bezrobocie wynosi 25%. Powiesz noooo.. nie chyba na wsi. Dla przykladu ci powiem ze mniej wiecej tyle jest w duzym miescie takim jak Radom. Nie dziw sie wiec ze nazywam Polske jeszcze trzecim swiatem bo to nie przez zlosliwosc, zycze Polsce jak najlepiej. Gdyby inaczej bylo nie siedzial bym dluzej w tym "BURAKOWIE" jakim jest Kanada i USA, ale bym sie cieszyl zyciem we wlasnym kraju w ktorym sie urodzilem. Niestety jest to jeszcze odlegla sprawa wiec wolalbym podyskutowac o tym co sie tutaj dzieje tzn. w "BURAKOWIE" za oceanem. Pozdrowiena z "BURAKOWA" Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.ym1.on.wave.home.com 12.11.01, 02:53 A po yle buraky? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: XXX Re: Po ile buraki czy po czemu buraki? IP: *.sanjose-01-02rs16rt.ca.dial-access.att.net 12.11.01, 02:57 Po ryju! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.ym1.on.wave.home.com 12.11.01, 02:59 Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma albo gdzie sie ma dobra prace (i place).Moj koles wlasnie stracil prace (Toronto).Dostaje miesiecznie 1414 dolcow.Zglosil ze chcialby upgrade swoj skills.Powiedziano mu zeby poszukal sobie jakis college.Znalazl -CDi College za 12000.Placa bez szemrania.Za 6 mcy gosc dostanie super prace...napiszcie w jakim innym kraju byloby to mozliwe... O, Canada... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: XXX Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.sanjose-01-02rs16rt.ca.dial-access.att.net 12.11.01, 03:05 Po CDI college nie tylko nie dostanie pracy ale i skonczy mu sie EI ktory mogl wykorzystac na szukanie pracy. Typowy trend na zachodzie stracic troche aby stracic jeszcze wiecej Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 04:26 Ludzie, ktorzy maja wypracowane tzw seniority , tzn uprawnienia do benefitow i zasilku jak prace utraca i nie moga znalezc nowej to ida do szkoly , czyli na przekwalifikowanie, po ktorym z reguly dostaja prace. Mozna rowniez nic nie robic i korzystac z zasilku, szukajac innej pracy. Wszystko sie laczy z zatrudnieniem,tzn znalezieniem pracy w ktorej nabedzie sie praw do benefitow.Jest to i bylo zawsze TRUDNE i bez protekcji i wprowadzenia nic sie nie wskora.I tu jest PIES POGRZEBANY. Nie wazne co wiesz, wazne KOGO ZNASZ.Jak sie ma klinken SWOJEGO czlowieka, ktory cie raz wprowadzil, gra sama sie juz toczy.I wtedy wypada TYLKO CHWALIC KANADE I SZCZERZYC ZEBY Z RADOSCI.Gorzej jak jestes "na swoim".Tylko 6 %ogolu zatrudnionych (zmuszonych i z wyboru) jest na swoim w Kanadzie. Widocznie slodki to chleb nie jest. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: emil Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.public.svc.webtv.net 12.11.01, 03:10 Kochani ,nic zlego na temat tej Kanady ne piszczie bo zostaniecie od zaraz zbluzgani przez polskich kanacyjczykow.To bardzo patryjotyczny narod i nie akcepyuja zadnej krytyki.Cholera oni to musza kochac ta swoja Kanade. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Yankes Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.piscataway-12rh16rt.nj.dial-access.att.net 12.11.01, 03:44 A jak nie kochac kobiety, ktora Cie kocha i na kazdym kroku Ci to okazuje. Tu sie po prostu da zyc. I to dobrze. Przemawiaja tu przez naszych szanownych Rodakow prowincjonalne kompleksy i sny o potedze. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: muzaaa Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.dialin.buffalo.edu 12.11.01, 03:54 Ja chcialabym mieszkac przez jakis czas w Quebec, sliczny i blisko do Montreal Musze przyznac ze w Kanadzie rowniez czuje sie bezpieczniej, chyba wlasnie tam lepiej jest zyc) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: z USA Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.nc.rr.com 12.11.01, 22:57 o przepraszam droga muzooo... nie zgodze sie z toba z ta slicznoscia quebecu. bylam tam, m.in. w montrealu i jestem przerazona. gorzej niz w polsce. montreal brudny, nawet bardzo, glowna ulica st.catherine do niczego i mnostwo meneli. stad nie wiem skad ci sie to "bezpiecznie" wzielo...? jednym slowem syf. a sam quebec z tego co wiem to ma teraz jakies "problemy finansowe" i stad bieda u nich az piszczy. jadac trasa z ottawy do montrealu tez nie bylam zachwycona. (ottawa jest o wiele ladniejsza, czystsza...ale to juz inna prowincja) czulam sie jak sporym zadupiu... no i drogi maja niestety gorsze w kanadzie niz w usa. no ale z usa to chyba zaden kraj nie moze sie rownac (jesli chodzi o te drogi). Gość portalu: muzaaa napisał(a): > Ja chcialabym mieszkac przez jakis czas w Quebec, sliczny i blisko do Montreal: > ) > Musze przyznac ze w Kanadzie rowniez czuje sie bezpieczniej, chyba wlasnie tam > lepiej jest zyc) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Slawek Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.dialup.eol.ca 15.11.01, 18:01 Gość portalu: z USA napisał(a): > o przepraszam droga muzooo... nie zgodze sie z toba z ta slicznoscia quebecu. > bylam tam, m.in. w montrealu i jestem przerazona. gorzej niz w polsce. montreal > > brudny, nawet bardzo, glowna ulica st.catherine do niczego i mnostwo meneli. st > ad > nie wiem skad ci sie to "bezpiecznie" wzielo...? jednym slowem syf. a sam queb > ec > z tego co wiem to ma teraz jakies "problemy finansowe" i stad bieda u nich az > piszczy. jadac trasa z ottawy do montrealu tez nie bylam zachwycona. (ottawa je > st > o wiele ladniejsza, czystsza...ale to juz inna prowincja) czulam sie jak sporym > > zadupiu... no i drogi maja niestety gorsze w kanadzie niz w usa. no ale z usa t > o > chyba zaden kraj nie moze sie rownac (jesli chodzi o te drogi). > Odwiedz Niemcy i Wlochy jezeli to dla Ciebie za daleko proponuje Ontario Canada. > > Gość portalu: muzaaa napisał(a): > > > Ja chcialabym mieszkac przez jakis czas w Quebec, sliczny i blisko do Mont > real: > > ) > > Musze przyznac ze w Kanadzie rowniez czuje sie bezpieczniej, chyba wlasnie > tam > > lepiej jest zyc) > Odpowiedz Link Zgłoś
taxandria Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc 18.11.01, 01:35 Przerazona MONTREALEM??!! Dreszcze na ulicy Ste-Catherine?! No tak, po tej nudnej i jakze czystej Ottawie, to musial byc szok. Nastepnym razem, proponuje sie uspokoic, isc na kawe w Starym Porcie albo na ulicy St-Denis, a potem na spacer w parku Mont Royal, tak jak wszyscy turysci. Bedzie prawie jak na pocztowce... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: jej Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.sprint.ca 25.11.01, 19:38 taxandria napisał(a): > Przerazona MONTREALEM??!! Dreszcze na ulicy Ste-Catherine?! > No tak, po tej nudnej i jakze czystej Ottawie, to musial byc szok. > Nastepnym razem, proponuje sie uspokoic, isc na kawe w Starym Porcie > albo na ulicy St-Denis, a potem na spacer w parku Mont Royal, > tak jak wszyscy turysci. Bedzie prawie jak na pocztowce... > > Mozna jeszcze pojechac do Quebec City, okolo 2.5 godziny i tam naprawde jest swietnie, tylko ... powod jest taki ze to miasteczko jak zadne inne w Ameryce Pn przypomina ladne miasteczko w Europie. Ale fakt faktem warto tam pojechac w kazdej porze roku. ( mozna zabrac narty) JEJ Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: z USA Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.nc.us.prserv.net 21.12.01, 00:36 przykro mi ze mamy tak rozne spojrzenie na te czesc kanady. mnie nie skusi swoja uroda ani stary port ani mont royal. mnie sie po prostu montreal nie podoba. taxandria napisał(a): > Przerazona MONTREALEM??!! Dreszcze na ulicy Ste-Catherine?! > No tak, po tej nudnej i jakze czystej Ottawie, to musial byc szok. > Nastepnym razem, proponuje sie uspokoic, isc na kawe w Starym Porcie > albo na ulicy St-Denis, a potem na spacer w parku Mont Royal, > tak jak wszyscy turysci. Bedzie prawie jak na pocztowce... > > Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Biala Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.qc.sympatico.ca 12.11.01, 03:50 Gość portalu: Kliken napisał(a): > Wszedzie dobrze gdzie nas nie ma albo gdzie sie ma dobra prace (i place).Moj > koles wlasnie stracil prace (Toronto).Dostaje miesiecznie 1414 dolcow.Zglosil > ze chcialby upgrade swoj skills.Powiedziano mu zeby poszukal sobie jakis > college.Znalazl -CDi College za 12000.Placa bez szemrania.Za 6 mcy gosc > dostanie super prace...napiszcie w jakim innym kraju byloby to mozliwe... > O, Canada... W Toronto Kliken, nie w Windsor Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.ym1.on.wave.home.com 12.11.01, 14:34 Do pana powyzej - kazdy ma wybor.Jedni wola brac unemployment i zasuwac na czarno przez 6 mcy ( i co oni odloza?) a inni wola upgrade skills , poznac nowych ludzi i znalezc prace.Ten kolega robi pelny MSCE 2000.Typowo polska krotkowzrocznosc i komunistyczne omamienie"....po co sie uczyc..." Madrzy sie ucza idioci myja garnki.Amen Biala przyjezdzaj do Toronto. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Biala Re: USA - CANADA - do Klikena IP: *.sympatico.ca 13.11.01, 18:44 Gość portalu: Kliken napisał(a): > Do pana powyzej - kazdy ma wybor.Jedni wola brac unemployment i zasuwac na > czarno przez 6 mcy ( i co oni odloza?) a inni wola upgrade skills , poznac > nowych ludzi i znalezc prace.Ten kolega robi pelny MSCE 2000.Typowo polska > krotkowzrocznosc i komunistyczne omamienie"....po co sie uczyc..." Madrzy sie > ucza idioci myja garnki.Amen > Biala przyjezdzaj do Toronto. To nie sa kursy dla kazdego. Musisz wczesniej pracowac przy networkach lub serwerach. Szkola stawia pewne wymagania (przynajmniej w Windsor). Nie moge przyjechac do Toronto bo tutaj sie ucze Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: exKanado Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.focal-chi.corecomm.net 17.11.01, 07:49 O czym ty kurwa piszesz? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Jurek Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: 212.162.228.* 12.11.01, 14:31 > Jurek doceniam twoja opine. > "Jezeli Polske nazywasz trzecim swiatem, to USA sa swiatem 5 albo 6 .....1/3 > kraju wyglada tak, jakby byla zywcem przeniesiona z Meksyku. Nie nalezy mylic > sily gospodarki z poziomem cywilizacyjnym." > > Jakkolwiek spojrzmy prawdzie prosto w oczy. Zasiegnijmy statystyk np z ONZ i > tam zobaczysz ze nawet biorac najsmielsze polske osiagniecia ciagle nasza > ojczyzna znajduje sie dalej niz na 50-tym miejscu jesli chodzi o poziom rozwoju > > spolecznego. > Jesli chodzi o rozwoj economiczny rowniez nie jest dobrze bo utknelismy na > $6000 GDP, podczas gdy nasi poludniowi sasiedzi moga sie pochwalic podwojna > cyfra niz nasza (nie mowie o Meksyku ale o Czechach). > Wielu Polakow uwaza ze zapelnione polki w sklepach stanowia o poziomie > spoleczenstwa. Jakze mylna to opinia. Pelne polki sklepowe maja w Argentynie > (GDP zblizony do polskiego), Brazyli a nawet w Indiach. Wiele ludzi jeszcze w > Polsce nie zrozumialo ze pelne polki w sklepach i brak pienedzy w kieszeni daja > > ten sam efekt co puste polki i pelne kieszenie pieniedzy czyli pusta lodowke > (pamietamy z kumuny). > Oczywiscie jest to tylko ogolne przedstawienie sprawy poniewaz zarowno w > komunie bywalo jak i obecnie w Polsce bywa ze wiele ludzi wspaniale sobie radzi > . > Ja poprostu mowie o caloksztalcie problemu jakim jest jeszcze powszechny > niedorozwoj Polski nie tylko do USA, ale Nimiec i dziesiatkow innych krajow. > Jezeli usadowimy sie w pozycji ze jest tak wspaniale ze lepiej nic nie zmieniac > grozi Polsce raczej bankructwo i totalne dziadostwo. > Mysle ze napor na EWG jest niczym innym spowodowany jak tylko checia zdobycia > darmowych datkow z zachodu na rozwoj naszego kraju jak rowniez mozliwosci > zdobycia tamtego rynku pracy i wypchniecia masy Polakow na parobkowy zarobek. > Czy wiesz ze w wielu miejscach w Polsce bezrobocie wynosi 25%. Powiesz noooo.. > nie chyba na wsi. Dla przykladu ci powiem ze mniej wiecej tyle jest w duzym > miescie takim jak Radom. > Nie dziw sie wiec ze nazywam Polske jeszcze trzecim swiatem bo to nie przez > zlosliwosc, zycze Polsce jak najlepiej. Gdyby inaczej bylo nie siedzial bym > dluzej w tym "BURAKOWIE" jakim jest Kanada i USA, ale bym sie cieszyl zyciem we > > wlasnym kraju w ktorym sie urodzilem. Niestety jest to jeszcze odlegla sprawa > wiec wolalbym podyskutowac o tym co sie tutaj dzieje tzn. w "BURAKOWIE" za > oceanem. > > Pozdrowiena z "BURAKOWA" Mam wrazenie, ze niektorzy na tym forum myla "biala" Ameryke sprzed 15, 20 lat ze wspolczesnymi USA, ktore w wyniku braku kontroli polityki emigracyjnej w zastraszajaco szybkim tempie upodabniaja sie do swojego poludniowego sasiada i to do tego stopnia, ze jezyk hiszpanski w wielu stanach, zwlaszcza na poludniu jest juz jezykiem urzedowym (karty wyborcze oficjalnie sa juz wszedzie dwujezyczne). Latynoskie getta wyrastaja jak grzyby po deszczu doslownie w kazdym amerykanskim miescie i mozna juz od dluzszego czasu w powaznej amerykanskiej prasie znalezc artykuly o powolnym przeksztalcaniu sie tzw. "sun belt states" w trzeci swiat ze wszystkimi tego konsekwencjami. W zeszlym roku wybralem sie ponownie po 10 latach do LA i w ciagu tego okresu doszlo w tym miescie do tak olbrzymich zmian demograficznych, ze przewazajaca czesc miasta wyglada juz jak prawdziwy Meksyk i nie jest w stanie sie poznac po ktorej stronie granicy sie przebywa. Znalezienie pracy w tym miescie w wielu zawodach tylko z jezykiem angielskim graniczy prawie z cudem. W Chicago, w ktorym przybysze z Ameryki Lacinskiej stanowili 13 lat temu ok. 10% populacji, po ostatnim cenzusie w 2000r. stanowia juz ponad 50% mieszkancow. Jest rzecza oczywista, ze do USA emigruja glownie najbiedniejsi, pozbawieni jakiegokolwiek wyksztalcenia Meksykanie i to oni chcac czy nie chcac przeksztalcaja ten kraj w trzeci swiat. Niekontrolowana emigracja i sprowadzanie do USA najbiedniejszych i najmniej wyksztalconych mas ludzkich ma najprawdopodobniej swoje uzasadnienie ekonomiczne w mysl ktorego amerykanski wielki kapital nie musi przenosic swoich fabryk do krajow trzeciego swiata, taniej jest przeciez przeksztalcic USA w takowy i miec na miejscu nieograniczony dostep do taniej i niewykwalifikowanej sily roboczej. Przyrost biedoty powoduje tez obnizenie jakichkolwiek swiadczen spolecznych do poziomu krajow trzeciego swiata. Z reszta kazdy kto byl w USA chociazby na wakacjach, powinien sie orientowac o postepujacej juz od dwoch dekad brazylizacji Ameryki w wyniku ktorej klasa srednia stopniowo zanika a jej miejsce zajmuje z jednej strony skrajna biedota a z drugiej wyrastajacy jak grzyby po deszczu milionerzy. Niestety nic nie wskazuje na to, aby ten trend mial sie w przyszlosci zmienic. Pozdro Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 18:10 Rzeczywiscie temat jest troche glupawy, gdyz nikt nie potrafi odpowiedziec na to pytanie twierdzaco. Mozna przytaczac dane statystyczne z roznych galezi by ocenic wartosc danego kraju ale to tez nie bedzie odpowiedzia na czyjs indywidualny sukces. Patrzac obiektywnie robotnik obecnie nie ma czym sie zachwycac i to wszedzie, nie wazne gdzie on mieszka i pracuje. Zarobic jest coraz trudniej. Zarobki sie zmniejszaja, biorac sile nabywcza pieniadza. Wiekszosc z pracujacych siedzi niestety w czyjejs kieszeni (banku). Co z tego ze mieszka sie w " swoim" domu np. w kanadyjskim Vancouver gdzie ceny drewnianych domow ( jezeli juz slowo dom tutaj pasuje; raczej "szopek" by bardziej podeszlo) zostaly tak wygorowane z pomoca rzadu ( rzad ma z wyzszej ceny wiekszy podatek nieruchomosci i 7% GST) ze sporo osob pracujacych pomimo niskiego procentu nie moze sobie pozwolic na ich splate. Srednio domek tutaj kosztuje ok 400 tys. Z praca wcale nie jest zaciekawie. Znam duzo osob ktore splacaja dom zostaly zmuszone do wykonywania dwoch prac (pomimo jak juz wspomnialem trudno ja znalezc) za stosunkowo bardzo niskie wynagrodzenie. Edukacja dzieci zarowno w USA jak i Kanadzie jest bardzo niska i nieefektowna. Te wszystkie kursy (przekwalifikowywania sie) sa kolejnym fiaskiem i czesciowym zamydlaniem oczu. Powiem cos dla przykladu tego co napisalem. Nie tak dawno byly "wdrazane"(popularne) przez rzad kanadyjski np. kursy bankowosci (teller) dlatego ze banki pod presja rzadu przeznaczyly pieniadze na edukacje ludzi malo kwalifikowanych z zastrzezeniem ze znaczna suma pieniedzy zostanie wydana w ich system - bankowosc. Wszyscy wiemy co sie okazalo. Maszymy wydaja nam pieniadze a kasjerki siedza w domach lub........ Znam tez kilka osob ktore pokonczyly kilka kursow rzadowych i nic, tez siedza w domu lub pracuja robiac zupelnie co innego. Z tymi kursami uwazam ze w wiekszosci jest to strata pieniedzy. Tak wiec cieszyc sie nie ma czym, jak juz ktos wczesniej wspomnial bodaci sie bogaca a biedni biednieja. Jezeli ( a na to sie zanosi) bogaci wstrzymaja kase bedzie naprawde zle i dla wielu co chwala Kanade lub Ameryke nawet ze lzami w oczach. Niestety ja tak to widze. Polki sa pelne ale gdy sie nie ma pieniedzy to jest tak jakby byly one puste. Trzeba dodac ze dzisiaj znaczna czesc ludzi kupuje na kredyt a po straceniu pracy............ Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Kursy - inny punkt widzenia IP: 209.226.65.* 12.11.01, 18:22 Zaraz ktos zawola, ze odchodze od tematu - sorry, tylko dla jednego zdania. Wedlug mnie wartosc w ciaglym doksztalcaniu sie, braniu kolejnych kursow i lekcji nie ogranicza sie wylacznie do tego jaka prace mozna po nich otrzymac - ciagla koniecznosc ksztalcenia sie, weryfikowania wiedzy juz dobytej, poszerzania jej i rozwijania, to sposob na utrzymanie mlodosci, na ciagle cwiczenie pamieci i na dlugie lata samodzielnosci profesjonalnej, finansowej, psychicznej i kazdej innej. A to jest mozliwe (i konieczne) i w Kanadzie, i w USA wiec adres jest juz tylko kwestia indywidualnych preferencji. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 19:57 Gość portalu: ESL napisał(a): > Zaraz ktos zawola, ze odchodze od tematu - sorry, tylko dla jednego zdania. > Wedlug mnie wartosc w ciaglym doksztalcaniu sie, braniu kolejnych kursow i > lekcji nie ogranicza sie wylacznie do tego jaka prace mozna po nich otrzymac - > ciagla koniecznosc ksztalcenia sie, weryfikowania wiedzy juz dobytej, > poszerzania jej i rozwijania, to sposob na utrzymanie mlodosci, na ciagle > cwiczenie pamieci i na dlugie lata samodzielnosci profesjonalnej, finansowej, > psychicznej i kazdej innej. A to jest mozliwe (i konieczne) i w Kanadzie, i w > USA wiec adres jest juz tylko kwestia indywidualnych preferencji. * Nikt chyba ze zdrowym rozsadkiem nie powie ze wiedza komukolwiek i kiedykolwiek przeszkadzala. Tutaj rozmowa niestety dotyczy czegos innego. Wiadomo ze te kursy kosztuja pieniadze a w praktyce sa bardzo malo wykorzystane. Jezeli jest to tak bardzo dobre, dlaczego wiec nie "ksztalcic" chetnych bez konca? Wiem ze sie tacy znajda, nawet juz sa. Nie pisalbym o tym, gdyby Kanada czy Ameryka miala dosc pieniedzy i naprawde szukala mozliwych, rozsadnych drog ich zbycia. Wiemy ze z pieniedzmi( dostepnymi dla ich obywateli) nie jest wcale ciekawie w tych krajach. Sa dlugi i to duze. Sa tez inne potrzeby potrzebujace finansow ktorych ciagle brak. Jezeli juz maja byc wydane pieniadze na edukacje, ja osobiscie bym wolal widziec tutaj reforme szkolnictwa i to duza - wlasciwa. Obecnie sami wiemy co wiedza i co reprezentuja dzieci po opuszczeniu szkoly w Ameryce Polnocnej. Sposobow na utrzymanie mlodosci i cwiczenie pamieci trzeba szukac w samym sobie, nie w szkole (jak piszesz), szczegolnie gdy ktos za nia placi. Szkola powinna ksztalcic i rozwijac dzieci. Jezeli chodzi o doroslych, powinna uczyc zdolnosci ktore zostana wykorzystane dla dobra ogolnego w przyszlosci. A z tym wiemy ze jest inaczej, poza malymi wyjatkami. Krotko - skorka nie oplaca sie wyprawki. Taka prawda. Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Zdrastwujtie rebiata! 12.11.01, 20:05 Pieprzycie smutki Towarzysze. Taniej jest sporwadzic wykwalifikowanych emigrantow którzy cicho siedza. Nie maja rodzin, znajomych a wiec maja mniejsza troske o dobro rodziny itd. Co do tych kursów to największą korzysc maja nauczyciele. Ta cala polityka doksztalcania to interwencjonizm socjalistow z Ottawy, którzy nie maja nic do zaoferowania. Komunistyczne nawyki! Zamiast rozdawać pieniadze bezmyslnie ludziom, zmniejsz ich podatki i pozwól im decydować o swoich wydatkach. Skoro rząd placi za kursy to jest to dobry sposób na przedłużenie zasilku dla bezrobotnych. Kończy się tak, ze biorą kursy ci, co je najmniej potrzebują. Mlodego emigranta H.R. wyśle na kurs szukania pracy i pisania resume, które są prowadzone przez ich kolegów. I tak się biznes kula... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: 209.226.65.* 12.11.01, 20:13 Wiekszosc ludzi miewa klopot z samo-dyscyplina, z tym zeby sie ksztalcic samemu w wolnym czasie. Korzystanie z roznego rodzaju zorganizowanych "doksztaltow" wymusza pewne zachowania, na ktore wielu nie zdobyloby sie majac do wyboru slodkie lenistwo w papuciach. Jak wielu ludzi moze uczciwie powiedziec, ze ucza sie gdy nie musza? Nawet majac juz projekty, egzaminy czy testy do zaliczenia w okreslonym terminie, wiekszosc z nas odklada nauke na ostatni moment, wiec to nie jest wcale tak, ze dzieci - do szkoly, a dorosli beda sie doskonalic we wlasnym zakresie. Bo nie beda. Jezeli prawa rynku, konkurencja do miejsc pracy czy chocby zwykly snobizm na BA czy PhD przed nazwiskiem tego na ludziach na wymusza, to tylko jednostki beda takimi swiadomymi doroslymi o jakich piszesz. Co zas do kosztow nauki, to ciagle jest tak, ze koszt nie-uczenia sie jest na dluzsza mete (najczesciej) wyzszy niz koszty poniesione na nauke. I to dotyczy wiekszosci dziedzin. Z mojego wlasnego doswiadczenia moge wspomniec, ze trafialo mi sie uczyc za cudze (panstwowe badz uczelniane) pieniadze, za moje wlasne i za pieniadze innych sponsorow (glownie firm, ktore mialy interes w ksztalceniu mnie) i za kazdym razem byl to zysk dla wszystkich zainteresowanych. Nawet jezeli nabyta wiedza stawala sie po jakims czasie nieaktualna badz niepelna. W interesie nas wszystkich jest inwestycja w nieustajaca (!) nauke i mlodych, i starych. I to jest wlasnie fajne na tym kontynencie, ze wiekszosc ambitnych ludzi to rozumie, popiera i propaguje. Tego mi bardzo brakowalo w Polsce w swoim czasie. Moze i teraz to sie tez tam zmienilo. A wracajac do glownego pytania czy USA, czy Kanada - to oba kraje (w roznych formach) inwestuja ogromne sumy w rozwoj mysli i technologii wszelakich. Bardzo mi ta sytuacja odpowiada. Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Kapital 12.11.01, 20:26 Gość portalu: ESL napisał(a): > Wiekszosc ludzi miewa klopot z samo-dyscyplina, z tym zeby sie ksztalcic samemu > > w wolnym czasie. Korzystanie z roznego rodzaju zorganizowanych "doksztaltow" > wymusza pewne zachowania, na ktore wielu nie zdobyloby sie majac do wyboru > slodkie lenistwo w papuciach. Jak wielu ludzi moze uczciwie powiedziec, ze ucza > > sie gdy nie musza? Nawet majac juz projekty, egzaminy czy testy do zaliczenia w > > okreslonym terminie, wiekszosc z nas odklada nauke na ostatni moment, wiec to > nie jest wcale tak, ze dzieci - do szkoly, a dorosli beda sie doskonalic we > wlasnym zakresie. Bo nie beda. Jezeli prawa rynku, konkurencja do miejsc pracy > czy chocby zwykly snobizm na BA czy PhD przed nazwiskiem tego na ludziach na > wymusza, to tylko jednostki beda takimi swiadomymi doroslymi o jakich piszesz. > Co zas do kosztow nauki, to ciagle jest tak, ze koszt nie-uczenia sie jest na > dluzsza mete (najczesciej) wyzszy niz koszty poniesione na nauke. I to dotyczy > wiekszosci dziedzin. Z mojego wlasnego doswiadczenia moge wspomniec, ze > trafialo mi sie uczyc za cudze (panstwowe badz uczelniane) pieniadze, za moje > wlasne i za pieniadze innych sponsorow (glownie firm, ktore mialy interes w > ksztalceniu mnie) i za kazdym razem byl to zysk dla wszystkich > zainteresowanych. Nawet jezeli nabyta wiedza stawala sie po jakims czasie > nieaktualna badz niepelna. > W interesie nas wszystkich jest inwestycja w nieustajaca (!) nauke i mlodych, i > > starych. I to jest wlasnie fajne na tym kontynencie, ze wiekszosc ambitnych > ludzi to rozumie, popiera i propaguje. Tego mi bardzo brakowalo w Polsce w > swoim czasie. Moze i teraz to sie tez tam zmienilo. > A wracajac do glownego pytania czy USA, czy Kanada - to oba kraje (w roznych > formach) inwestuja ogromne sumy w rozwoj mysli i technologii wszelakich. Bardzo > > mi ta sytuacja odpowiada. kurwa! dobrze mi sie czyta Marksa. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 21:20 Gość portalu: ESL napisał(a): > Wiekszosc ludzi miewa klopot z samo-dyscyplina, z tym zeby sie ksztalcic samemu > > w wolnym czasie. Korzystanie z roznego rodzaju zorganizowanych "doksztaltow" > wymusza pewne zachowania, na ktore wielu nie zdobyloby sie majac do wyboru > slodkie lenistwo w papuciach. Jak wielu ludzi moze uczciwie powiedziec, ze ucza > > sie gdy nie musza? Nawet majac juz projekty, egzaminy czy testy do zaliczenia w > > okreslonym terminie, wiekszosc z nas odklada nauke na ostatni moment, wiec to > nie jest wcale tak, ze dzieci - do szkoly, a dorosli beda sie doskonalic we > wlasnym zakresie. Bo nie beda. Jezeli prawa rynku, konkurencja do miejsc pracy > czy chocby zwykly snobizm na BA czy PhD przed nazwiskiem tego na ludziach na > wymusza, to tylko jednostki beda takimi swiadomymi doroslymi o jakich piszesz. > Co zas do kosztow nauki, to ciagle jest tak, ze koszt nie-uczenia sie jest na > dluzsza mete (najczesciej) wyzszy niz koszty poniesione na nauke. I to dotyczy > wiekszosci dziedzin. Z mojego wlasnego doswiadczenia moge wspomniec, ze > trafialo mi sie uczyc za cudze (panstwowe badz uczelniane) pieniadze, za moje > wlasne i za pieniadze innych sponsorow (glownie firm, ktore mialy interes w > ksztalceniu mnie) i za kazdym razem byl to zysk dla wszystkich > zainteresowanych. Nawet jezeli nabyta wiedza stawala sie po jakims czasie > nieaktualna badz niepelna. > W interesie nas wszystkich jest inwestycja w nieustajaca (!) nauke i mlodych, i > > starych. I to jest wlasnie fajne na tym kontynencie, ze wiekszosc ambitnych > ludzi to rozumie, popiera i propaguje. Tego mi bardzo brakowalo w Polsce w > swoim czasie. Moze i teraz to sie tez tam zmienilo. > A wracajac do glownego pytania czy USA, czy Kanada - to oba kraje (w roznych > formach) inwestuja ogromne sumy w rozwoj mysli i technologii wszelakich. Bardzo > > mi ta sytuacja odpowiada. * Tutaj sam znalazles odpowiedz na poruszany temat. Te kraje i ich firmy inwestuja w "rozwoj mysli i technologii wszelakich". Poprostu nie maja wyjscia gdyz "wyprodukowac" mysl tutaj jest poprostu im zadrogo. Dlatego tez kupuja gdzie sie tylko da. My jednak nie rozmawiamy tutaj o glebszej edukacji lecz o kursach dla ludzi bez "mysli". Sam dobrze wiesz, azeby otrzymac malezyta edukacje, byc kims a zarazem miec dobrze platna prace trzeba zainwestowac w swoja edukacje bardzo duzo pieniedzy. Tutaj rzad nie kwapi sie z pomoca gdyz byloby to konkurencja dla ludzi bogatych, ktorych stac zaplacic duze pieniadze za edukacje swoich dzieci. Ty samym chca tez byc zawsze krok do przodu przed "biedota". Jak bardzo rzad pomaga w studiach najlepiej wiedza sami studenci a fakt ze oplaty za studia w przeciagu ostatnich 10 lat wzrosly 200%( zarobki zas spadly) przy ogolnej bardzo niskiej inflacji potwierdzaja sam fakt jak bardzo chca wyciagnac reke i wyksztalcic spoleczenstwo. Nie oszukujmy sie. Kursy sa zbyciem czasu dla wielu ( jak powiedzmy gra w szachy czy cos podobnego) a dla politykow pomniejszaniem bezrobocia (zatrudniaja nauczycieli, sprzataczy itd.) i kolejna szansa opodatkowywania swych obywateli gdy tak naprawde znaczna czesc pieniedzy wydana na wspomniane kursy wraca z powrotem poprzez ich sprawnie funkcjonujacy system taksowy(nie musza placic welfare lub UI dla np. nauczycieli ktorzy mogliby powiekszyc bez kursow liczbe bezrobotnych). System coraz bardziej sie zagmatwuje i niedlugo bez wiekszych zmian naprawde sie zagubi. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka skarb IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 23:24 Moze to trywialne porownanie, ale pamietam z Polski w zatloczonym autobusie reke ponad tlumem trzymajaca SKARB : puszke szynki. Aby wszyscy widzieli. Wzrok pasazerow ,mimo woli kierowal sie na te puszke i pamietam , zrobilo sie zamieszanie , popychanka i puszka gdzies jakos zmienila wlasciciela, wsrod zlorzeczen i zrzedzenia wlascicielki...Potem juz w ciszy , zatloczony autobus jechal dalej. Puszki juz nie bylo ponad tlumem. Tutaj w Kanadzie, tak samo wyglada sytuacja z praca, jak z ta puszka ! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.ym1.on.wave.home.com 12.11.01, 23:30 Widac, ze niektorzy z was daaaaaawno zakonczyli edukacje lub nie ukonczyli jej wcale.Pisanie o nierownosciach w systemie nauczania , horrendalnych cenach and blablabla swiadczy o kompletnej nieznajomosci rynku pracy.Kto przy zdrowch zmyslach nie wysle teraz swojego dziecka na jakies idiotyczne studia bo to nie ma sensu (wyjatkiem sa studia prawnicze , lekarskie itp).po co dziecko ma isc na studia na kierunek informatyka.Po wyjsciu z tej uczelni nie bedzie potrafil wlaczyc komputera poniewaz technologia zmienia sie co kilkanascie miesiecy.Odpowiedzia na to sa KROTKIE SPECJALISTYCZNE kursy.Swiat sie zmienil diametralnie.Niestey nie wszyscy to zauwazyli.TO KIEDYS szlo sie na studia , dostawalo STALA dobra posade do konca zycia itd.Stala w tej chwili (statystyka w toronto) to maximum 3.5 lat pracy dla jednej firmy.potem na bruk...szybkie kursy sa odpowiedzia ...nie dla wszystkich oczywiscie.Wiekszosc emigrantow bedzie nalewac kawe, jezdzic na szmacie albo klasc plytki do konca zycia.Kanada jako jedyny kraj na swiecie oferuje pomoc na taka skala.Kto tego nie potrafi wykorzystac i docenic TO IDIOTA. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka DZIEKUJE KLINKEN ZA OSWIECENIE MNIE IP: *.sympatico.ca 12.11.01, 23:35 Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.sympatico.ca 13.11.01, 17:09 Gość portalu: Kliken napisał(a): > Widac, ze niektorzy z was daaaaaawno zakonczyli edukacje lub nie ukonczyli jej > wcale.Pisanie o nierownosciach w systemie nauczania , horrendalnych cenach and > blablabla swiadczy o kompletnej nieznajomosci rynku pracy.Kto przy zdrowch > zmyslach nie wysle teraz swojego dziecka na jakies idiotyczne studia bo to nie > ma sensu (wyjatkiem sa studia prawnicze , lekarskie itp).po co dziecko ma isc > na studia na kierunek informatyka.Po wyjsciu z tej uczelni nie bedzie potrafil > wlaczyc komputera poniewaz technologia zmienia sie co kilkanascie > miesiecy.Odpowiedzia na to sa KROTKIE SPECJALISTYCZNE kursy.Swiat sie zmienil > diametralnie.Niestey nie wszyscy to zauwazyli.TO KIEDYS szlo sie na studia , > dostawalo STALA dobra posade do konca zycia itd.Stala w tej chwili (statystyka > w toronto) to maximum 3.5 lat pracy dla jednej firmy.potem na bruk...szybkie > kursy sa odpowiedzia ...nie dla wszystkich oczywiscie.Wiekszosc emigrantow > bedzie nalewac kawe, jezdzic na szmacie albo klasc plytki do konca zycia.Kanada > > jako jedyny kraj na swiecie oferuje pomoc na taka skala.Kto tego nie potrafi > wykorzystac i docenic TO IDIOTA. * Ciekawe masz podejscie. Piszesz ze po studiach komputerowych za kilka miesiecy student nie potrafi wlaczyc komputera gdyz technologia sie zmienia i krotkie specjalistyczne kursy sa tutaj rozwiazaniem. A czy nie przyszlo Ci do glowy ze na kursach ktos musi te technologie wykladac by cokolwiek kogos nauczac. Skad maja sie wziac ci ludzie? Prawda jest taka ze te kursy komputerowe ucza ludzi pojecia ogolnego o komputerach, szczegolnie tych ktorzy nie maja zielonego pojecia o nich lub maja bardzo malo. Niestety ale po tych krotkich rzadowych kursach komputerowych bardzo malo osob znajduje prace poniewaz edukacja kilkumiesieczna jest poprostu niewystarczajaca. Znam takich co wlasnie pokonczyli jakies kursy komputerowe i nikt ich nie chce wziac do pracy juz grube miesiace ( zgodnie z Twoim rozumowaniem ten kurs juz stracil swoja wartosc bowiem technologia sie zmienila i potrzebny jest nastepny, kolejny kurs komputerowy; i tu masz swoj dowod ze pieniadze rzadowe zostaly stracone). Po konkretnych studiach osoba jest stosunkowo dobrze przygotowana, potrafi wykonac zadanie a z czasem "dopasowywac" sie do wymagan technologii sama od siebie. Dla przykladu przytocze jeszcze jeden z wielu przykladow niefunkcjonowania systemu tych kursow w Kanadzie. Otoz moj znajomy dostal propozycje zrobic kurs kierowcy (trucker). Oczywiscie ze dostal papiery i jest kierowca, tyle tylko ze bez pracy. Nikt go nie chce wziac gdyz wymagane jest w Brytyjskiej Kolumbii minimum dwuletnie doswiadczenie. A tego z powietrza wziac sie nie da. Dupa wiec zimna, pieniadze rzadowe stracone jak tez i jego czas. Wracajac do edukacjii w Kanadzie i USA same liczby mowia za siebie. Statystyka ludzi z wyzszym wyksztalceniem jest tutaj odpowiedzia. Kanada jest na bardzo zlej drodze i to pod wieloma wzgledami. Maja jeszcze duzo lasu do rabania i innych surowcow dlatego zipia. Dolar pada i winia sytuacje USA za fiasko. Japonczycy i inni z krajow gdzie ekonomika postawiona jest nie na surowce naturalne dyktuja im ceny na nie. Widzi sie tu jednak bardzo duzo ludzi biednych, ktorzy zmuszeni sa kupowac w sklepach rzeczy uzywanych. Niestety taka jest prawda a samo pisanie jak bardzo dobrze tu jest niczego nie zmieni. Oczywiscie jest duzo dobrych stron ale jest tez masa tych nienajlepszych. Czy jest lepiej w Kanadzie czy USA? Zalezy komu. Ja zylem tu i tam. Jest naprawde bardzo podobnie. Zawsze patrze obiektywnie na calosc zycia jak chyba wiekszosc z nas. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: 10.21.18.* 13.11.01, 18:29 Nie rozumiem skad u niektorych taka sklonnosc do uogolnien - albo wszystko jest super, albo kompletnie beznadziejnie. Kazdy z nas jest dorosly - wiemy, ze bywa tak i siak. Z tymi kursami tez - jedne sa dobre, daja i wiedze, i prace a inne to strata czasu. Kazdy ryzyko wyboru bierze na siebie. Ja natomiast powtorze, ze odpowiada mi zycie w spoleczenstwie, ktore doksztalcanie sie uwaza za cos normalnego i korzystnego. Zgadzam sie z Kilkenem, ze zaklepanie sobie wyksztalcenia raz na zawsze jednym dyplomem magistra jest przezytkiem i naiwnoscia. To moze byc dopiero poczatek, czasem dopiero poczatek poczatku. To jest jednak kapitalistyczna rzeczywistosc (wbrew sugestiom Gaduly) i kazdy decyzje zwiazane z edukacja podejmuje sam - czasem sa to decyzje dobre, czasem zle - normalka. Fajne jest jednak to, ze nikogo nie dziwi 40-letni inzynier, ktory chce zmienic zawod i uczy sie na X-Ray technician. Nie dla pieniedzy, zapewniam cynikow! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.ym1.on.wave.home.com 13.11.01, 18:40 Hm, ty naprawde nie masz pojecia o tym co sie dzieje na swiecie, a szczegolnie w komputerach.Studia to masa pieniedzy i duuuuuuzo czasu.Zanim dostaniesz swoj dyplom bedzie on NIC nie warty.Krotkie internsywne kursy.Podam ci przyklad.80% wszystkich sieci Mictosoft dziala w oparciu o Windows NT 4.0.W ciagu nastepnych 3 lat tych sieci bedzie "0" ZERO.Wszysko bedzie Windows 2000.To samo jest we wszystkich innych dziedzinach IT.Programowanie, web development.To co bylo dobre 2 lata temu dzisiaj jest nic nie warte itd itp.W tym trzeba siedziec aby to zrozumiec.Kryzys dotknal wszyskie panstwa.Czy Kanada jest rajem ? NIE, czy jest takie panstwo ktore jest rajem NIE.Kanada ma mnostwo do zaoferowania.Trzeba tylko chciec.Siedzenie i biadolenie jest nasza domena.Niestety.... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Biala Re: Kursy - inny punkt widzenia IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 17:55 Gość portalu: ESL napisał(a): > I to jest wlasnie fajne na tym kontynencie, ze wiekszosc ambitnych > ludzi to rozumie, popiera i propaguje. Tego mi bardzo brakowalo w Polsce w > swoim czasie. Moze i teraz to sie tez tam zmienilo. To sie w Polsce juz dawno zmienilo!!! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: L.L. Re: Wiedza i Wyksztalcenie. . . IP: *.proxy.aol.com 27.11.01, 04:10 Gość portalu: ESL napisał(a): > Wiekszosc ludzi miewa klopot z samo-dyscyplina, z tym zeby sie ksztalcic samemu > > w wolnym czasie. Korzystanie z roznego rodzaju zorganizowanych "doksztaltow" > wymusza pewne zachowania, na ktore wielu nie zdobyloby sie majac do wyboru > slodkie lenistwo w papuciach. Jak wielu ludzi moze uczciwie powiedziec, ze ucza > > sie gdy nie musza? Nawet majac juz projekty, egzaminy czy testy do zaliczenia w > > okreslonym terminie, wiekszosc z nas odklada nauke na ostatni moment, wiec to > nie jest wcale tak, ze dzieci - do szkoly, a dorosli beda sie doskonalic we > wlasnym zakresie. Bo nie beda. Jezeli prawa rynku, konkurencja do miejsc pracy > czy chocby zwykly snobizm na BA czy PhD przed nazwiskiem tego na ludziach na > wymusza, to tylko jednostki beda takimi swiadomymi doroslymi o jakich piszesz. Wydaje mi sie ze jest odwrotnie i wiekszosc ludzi naturalnie jest ciekawa otaczajacego ich swiata i automatycznie pragnie poglebiac swoja wiedze. Biblioteki zawsze sa pelne ludzi poszukujacych dobre ksiazki a ksiegarnie sprzedaja rekordowe ilosci ksiazek. Wiekszosc ludzi ksztalci sie dla wlasnej potrzeby i napewno nie ze snobizmu. Poza tym w krajach gdzie istnieja dluzsze tradycje i nacisk na wyksztalcenie stopa zyciowa jest nieporownywalnie wyzsza. Kiedy w Kanadzie wyzsze wyksztalcenie posiada 17.3 procent ludzi to w Polsce dla przykladu tylko 9.9 procent ludzi posiada wyzsze wyksztalcenie. Stopa zyciowa w Kanadzie wynosi 24,800USD kiedy w Polsce zaledwie 8,500USD. Ponizej jeszcze dane z kilku krajow na swiecie co do procentu ludzi z wyzszym wyksztalceniem w tych krajach w wieku 25-64 lat (dane z National Center for Education Statistics) United States 25.8% Netherlands 22.5 Canda 17.3 Norway 15.6 Denmark 15.2 Australia 14.8 Sweden 13.4 Japan 13.3 Germany 13.1 United Kingdom 12.8 Belgium 10.6 Czech Republic 10.4 Poland 9.9 Czyzby korelacja pomiedzy wyksztalceniem a stopa zyciowa byla przypadkowa? L.L. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Marcus Re: Wiedza i Wyksztalcenie. . . IP: *.dyn.optonline.net 27.11.01, 04:19 Gość portalu: L.L. napisał(a): . . . > Kiedy w Kanadzie wyzsze wyksztalcenie posiada 17.3 procent ludzi to w Polsce dl > a > przykladu tylko 9.9 procent ludzi posiada wyzsze wyksztalcenie. Stopa zyciowa w > > Kanadzie wynosi 24,800USD kiedy w Polsce zaledwie 8,500USD. > > Ponizej jeszcze dane z kilku krajow na swiecie co do procentu ludzi z wyzszym > wyksztalceniem w tych krajach w wieku 25-64 lat (dane z National Center for > Education Statistics) > > United States 25.8% > Netherlands 22.5 > Canda 17.3 > Norway 15.6 > Denmark 15.2 > Australia 14.8 > Sweden 13.4 > Japan 13.3 > Germany 13.1 > United Kingdom 12.8 > Belgium 10.6 > Czech Republic 10.4 > Poland 9.9 > > Czyzby korelacja pomiedzy wyksztalceniem a stopa zyciowa byla przypadkowa? > > L.L. Napewno jest tutaj jakas zaleznosc. Kraje w ktorych wiedza i wyksztalcenie byly szanowane zawsze mialy znacznie wyzszy poziom stopy zyciowej od krajowj gdzie wiedza i wyksztalcenie nie sa wazne. Marcus K. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: G Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.gtconnect.net 13.11.01, 23:08 Potwierdzam to co pisze Kliken. Skonczylam 2 letni kurs programowania, a moj malzonek 2 letni kurs obslugi sieci. Sami sobie wybralismy te dziedziny. Mezowi rzad zaplacil za dwa lata szkoly, mnie za rok (zasilek, oplaty za kursy i ksiazki). Przetrwac pomogly tez studenckie pozyczki. Od ukonczenia szkoly nie mielismy wiekszych przerw w pracy. Zarabiamy dobrze, nie bierzemy pozyczek bo stac nas na kupowanie gotowka. Doksztalcanie, ktore w tym zawodzie jest niezbedne, polega na krotkich, specjalistycznych kursach i treningu w pracy. Zycie jest naprawde lekkie, nieuczciewie byloby narzekac. Kanadyjska przyroda potrafi wyleczyc z bluesow, ktore z rzadka przychodza i szybko odplywaja (zeglowanie, narty, wedrowki po gorach). Wiele zawdzieczamy Kanadzie. Przede wszystkim uwierzenie we wlasne sily, nie obwinianie losu za wlasne porazki. Aha - prace dostawalismy bez zadnych znajomosci. Teraz wytworzyly sie juz kontakty branzowe, wiec nie wykluczam ze nastepna prace zdobede na tej zasadzie. Mam dobre referencje i to jest najwazniejsze. Do Polski ciagnie mnie tylko na wakacje, ktore sa beztroskie i dlatego milo wspominane. Wole tutejsze zdrowe warunki pracy i zycia na codzien. Zycie jest krotkie, jak ktos stwierdzil. Odpowiedz Link Zgłoś
e603432 Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc 14.11.01, 00:18 Szkoda tylko ze i tak nie przekonasz tych ktorzy wszystko lepiej wiedza i ktorzy wlasny brak inicjatywy i pomyslu na lepsze zycie nazywaja ukladami, znajomosciami itd. itp. Powodzenia. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: 209.226.65.* 14.11.01, 15:20 Gość portalu: G napisał(a): > Potwierdzam to co pisze Kliken. Skonczylam 2 letni kurs programowania, a moj > malzonek 2 letni kurs obslugi sieci. Sami sobie wybralismy te dziedziny. Mezowi > > rzad zaplacil za dwa lata szkoly, mnie za rok (zasilek, oplaty za kursy i > ksiazki). Przetrwac pomogly tez studenckie pozyczki. Od ukonczenia szkoly nie > mielismy wiekszych przerw w pracy. Zarabiamy dobrze, nie bierzemy pozyczek bo > stac nas na kupowanie gotowka. Doksztalcanie, ktore w tym zawodzie jest > niezbedne, polega na krotkich, specjalistycznych kursach i treningu w pracy. > Zycie jest naprawde lekkie, nieuczciewie byloby narzekac. Kanadyjska przyroda > potrafi wyleczyc z bluesow, ktore z rzadka przychodza i szybko odplywaja > (zeglowanie, narty, wedrowki po gorach). Wiele zawdzieczamy Kanadzie. Przede > wszystkim uwierzenie we wlasne sily, nie obwinianie losu za wlasne porazki. > Aha - prace dostawalismy bez zadnych znajomosci. Teraz wytworzyly sie juz > kontakty branzowe, wiec nie wykluczam ze nastepna prace zdobede na tej > zasadzie. Mam dobre referencje i to jest najwazniejsze. Do Polski ciagnie mnie > tylko na wakacje, ktore sa beztroskie i dlatego milo wspominane. Wole tutejsze > zdrowe warunki pracy i zycia na codzien. Zycie jest krotkie, jak ktos > stwierdzil. Nawet sobie nie wyobrazasz jak przyjemnie czytac Twoj post - welcome to the club! "Club" wszystkich tych, ktorzy korzystaja z mozliwosci (jakie daje Kanada na przyklad), ucza sie na bledach (swoich i cudzych) i ogolnie rzecz biorac sa OK. Wielkie dzieki za troche common sense! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka welfare i droga sukcesu IP: *.sympatico.ca 14.11.01, 22:30 Ta opowiesc o zasilkach i oplacanych przez rzad kursach nieuchronnie sprowadza mnie do jednego wniosku. Ci ludzie byli na NASZYM utrzymaniu, na welfare. Rzad nikomu tu za nic nie placi. Owszem, placi WELFROM, bo chce sie ICH POZBYC.Sa ludzie, ktorzy nie podejmuja pracy, ida po welfare i nastepnie "szantazuja" agencje rzadowe, ze ta praca to nie , tamta tez nie, a moze by tak kurs i przekwalifikowac sie? I o to im chodzi. Ze jest to droga sukcesu, widac z zalaczonej historii.ALE TRZEBA BYC NA TYM WELFARE.Dla mnie to wstyd.Ale widocznie TAKA DROGE(przez welfare) WIDZA LUDZIE SUKCESU W KANADZIE !!!! hahahaha Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Pawel Re: welfare i droga sukcesu a Renka i apatia IP: *.honeywell.com 14.11.01, 22:53 Gość portalu: renka napisał(a): > Ta opowiesc o zasilkach i oplacanych przez rzad kursach nieuchronnie sprowadza > mnie do jednego wniosku. Ci ludzie byli na NASZYM utrzymaniu, na welfare. Rzad > nikomu tu za nic nie placi. Owszem, placi WELFROM, bo chce sie ICH POZBYC.Sa > ludzie, ktorzy nie podejmuja pracy, ida po welfare i nastepnie "szantazuja" > agencje rzadowe, ze ta praca to nie , tamta tez nie, a moze by tak kurs i > przekwalifikowac sie? I o to im chodzi. Ze jest to droga sukcesu, widac z > zalaczonej historii.ALE TRZEBA BYC NA TYM WELFARE.Dla mnie to wstyd.Ale > widocznie TAKA DROGE(przez welfare) WIDZA LUDZIE SUKCESU W KANADZIE !!!! > hahahaha Renka, Wydaje mi sie ze ty sie juz poddalas, a moze nigdy we wlasne sily i umiejetnosci tak naprawde nie wierzylas. To jest twoj wlasny problem i nikt poza Toba go nie rozwiaze. Te powyzsze posty nie sa postami szantazystow, ale ludzi ktorzy potrafili sie odnalezc w zmieniajacych sie warunkach. Twoja opinia jest niesprawiedliwa zeby nie powiedziec po prostu glupia. Oczywiscie ze nic nie przychodzi za darmo. Ludzie z powyzszych postow placili ubezpieczenie i kiedy przyszedl na to czas wykorzystali przywilej na ktory zapracowali. Wez sie w garsc dziewczyno i zamiast wszystko krytykowac wykaz troche inicjatywy. A jezeli jej nie masz lub tez Ci sie nie chce to nie narzekaj ze mozliwosci same do Ciebie nie przychodza. Czesc, Pawel. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Prokop Re: welfare i droga sukcesu IP: *.sn.g.bonet.se 14.11.01, 22:56 To przez tyle lat wmawiali, że Polska najpiękniejsza najbogatrza a ludzie najmądrzejsi a Wy o Kanadzie i USA w góry i Mazury. I lepiej nie martwcie się o internet w Mongolii bo się załamiecie. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: kLIKEN Re: welfare i droga sukcesu IP: *.ym1.on.wave.home.com 14.11.01, 23:32 NO I WYLAZLA SLOMA Z BUTOW RENKA..EH...ja pisalem o ludziach na unemployment insurace.Rzad nic nie daje .To ty sama placisz co dwa tygodnie.Nie rozumiesz tego? To sa twoje pieniadze.Pewnie dlatego ciagle siedzisz na szmacie albo bankietach...smutne Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka Re: welfare i droga sukcesu IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 02:45 No, wiecie Klinken(nie wiem, czemu robie ciagle ten blad), ja mam swoj business i to bardzo znany (wtajemniczonym), ale na szmacie rzadko jezdze..Natomiast co do UI, to trzeba bylo od razu tak powiedziec.Pozycja czlowieka na UI i welfra jest taka sama, sa zasilani z podatkow. Tyle , ze ten na UI zaplacil moze na to UI z 10%kosztow edukacji , a welfare nic, tylko zondal(nie mam polskiej czcionki).Jednym slowem chcialam tu napomknac, ze te wszystkie bajki o placeniu, sa PRAWDA i CO NAJWAZNIEJSZE ZAPLACONO IM Z KIESZENI WSZYSTKICH. I NIE MOGE IM DAROWAC(tym welfrom) TYCH PODROZY DO POLSKI ZA MOJE PIENIADZE! To jest przyczyna MOJEGO stresu! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: welfare i droga sukcesu IP: *.ym1.on.wave.home.com 15.11.01, 02:54 Renka, jak masz business to chyba umiesz liczyc.Policz 10 lat razy 24 UI oplaty.Rzad nie trzyma tego w skarpecie tylko investuje i robi kase.Jezeli chodzi o Welfare to sie calkowicie zgadzam .Dranstwo Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: G Re: welfare i droga sukcesu IP: *.gtconnect.net 15.11.01, 00:05 Widać że Cię niebywale denerwuje fakt, że można sobie dać radę. Dla wyjaśnienia (choc ty pewnie i tak będziesz wierzyć w swoje teorie spiskowe, bo one zdejmują z Ciebie odpowiedzialność) Na welfare nie byliśmy nigdy w życiu. Nawet nie moglibyśmy, bo przybyliśmy tutaj na sponsorstwo prywatne i przez 10 lat sponsor był za nas odpowiedzialny finansowo. Na zasilek dla bezrobotnych płaciliśmy przez dlugie lata pracy. To co rząd w nas zainwestował, po wielokroć spłaciliśmy w postaci podatków. Naprawdę radzę pojsc do szkoly - myślenie się opłaca. W Kanadzie to jest piękne, że nigdy nie jest za późno na naukę czegoś nowego. Można takze przejść przez szkołę bez pomocy rządu - na pożyczkach i wieczornych pracach jak to zrobilo wielu moich znajomych. Wszyscy pracuja i cieszą się z życia. Powodzenia życzę. I nie przepraszam że mi się udało! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka gratulacje dla G IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 04:53 Gratuluje takiego szczescia.Bo szczesciem nalezy nazwac znalezienie sie we wlasciwym czasie i wlasciwym miejscu.Rzeczywiscie po kilku latach pracy i odprowadzania na UI, NALEZY sie ludziom ta szkola. Jednak z poczatkowych wypowiedzi Klikena wynikac moglo, ze Kanada daje COS ZA DARMO.Wszelkie naleznosci za kredyty, zasilki itp WYRWA ludziom z gardla w odpowiednim czasie.I mam nadzieje, ze te welfry (nie mam na mysli ludzi rzeczywiscie w klopotach, mam na mysli tych "system abusers")kiedys popracuja na mnie! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: gratulacje dla G IP: *.ym1.on.wave.home.com 15.11.01, 15:26 Renka, ZA DARMO znaczy te pieniadze tam sa ale tylko od ciebie zalezy czy je wykorzystasz...popatrz co robi 99% polakow na unemployment...dorabiaja za jakies smieszne pieniadze i po 6 m cach sa w tym samym miejscu bez forsy i przyszlosci.Niech mi ktos napiszasze czy jest jakis inny kraj na swiecie ktory w ciagu 6 mcy DA ZA DARMO $20 000 dolarow bezrobotnemu.... Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Re: gratulacje dla KLIKENA 15.11.01, 15:35 daj ogloszenie na OFERTACH PRACY zamiast wciskac propagande. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: gratulacje dla KLIKENA IP: *.ym1.on.wave.home.com 15.11.01, 16:35 Gadula dla ciebie wszystko jest propaganda...get real.Zamiast ciagle narzekac powinienes uswadamiac polska gawiedz o roznorodnych mozliwosciach podniesienia kwalifikacji.Zeby z czegos skorzystac trzeba o tym wiedziec. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: gratulacje dla KLIKENA IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 20:15 Te wszystkie kursy darmowe sa w wiekszosci wyrzucaniem pieniedzy w bloto. Oczywiscie ze niektorzy z nich korzystaja ale to jest bardzo maly procent. Bardzo maly zreszta procent tych kursow jest trafny i dostosowany do wymogow obecnej gospodarki (ekonomiki). Otoz zeby taki kurs otrzymac trzeba byc w okreslonym (stosunkowo mlodym) wieku. Trzeba byc BANKRUTEM co juz samo za siebie duzo mowi. Bankrutem w sensie, byc na Welfare lub bezrobotnym a co najwazniejsze - nie miec grosza w banku. Jezeli ktos ma pieniadze zaoszczedzone takiego kursu mu nie dadza ( zaoszczedzone, do ktorych sie przyzna). Istnieje oczywiscie inna pomoc rzadowa jak udzielenie kredytow na nauke, ale to mala laska gdyz tak jest w wiekszosi w miare cywilizowanych krajach. Te pieniadze przeciez pozniej trzeba zwrocic. Tak wiec te darmowe kursy sa dla ludzi bez uprzedniego sukcesu. Sam kurs zostaje dosc czesto tylko papierkiem w ich kieszeni ktory dalej potrzebnego papierka (dolara) im nie przynosi. Niestety, taka jest tego prawda. Wiem, ze zaczna mi tu pisac ludzie jak to po darmowych kursach otrzymali kariere i pozycje itd. Wyjatki sie zdarzaja, nie przecze. Milej edukacji w Kanadzie gdzie ksztalca zadarmo, tyle ze zastanawia mnie dlaczego przecietny kanadol jest bardzo nisko wyksztalcony. Chyba sa lenie..............itd. Nie ma to jak my Polacy umiemy wykorzystac ich kursy i jestesmy tutaj naprawde KIMS. Pozdrawiam i bez bajerow prosze. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: vg Chciec to moc IP: *.oanet.com 15.11.01, 21:36 Przyjechalem do Kanady na wlasne sponsorowanie. Praktycznie zaczynalismy od zera, gdyz we Wloszech rowniez sami sie utrzymywalismy (spoznilismy sie na pomoc rzadowa). Moze to wlasnie spowodowalo, ze nie ogladalismy sie na to co inni nam dadza. Zaczalem od $6/godz. w magazynie. Ciagle skladalem applikacje wiec jak tylko znalazlem lepsza place - bralem ja. Po 3 latach kupilismy dom, po nastepnych 4 go splacilismy. Oboje z zona pracowalismy duzo (do dzieci sprowadzalismy dziadkow z Polski) aby podolac splatom. Dziekowac Bogu nadal nie wiem co to jest welfare ani gdzie dostac zarcie z food bank. Gdy przed kilkoma laty mnie zwolniono, poszedlem na dwa lata do szkoly wieczorowej. Na poczatku goscie z UI gonili mnie do roboty, ale gdy mojej znajomej counselor pozwolil brac UI i chodzic do szkoly - moj takze sie na to zgodzil. Za kursy placilem z oszczednosci, moja zona wowczas tez pracowala. W trakcie szkoly dwukrotnie udalo mi sie dostac prace na kilka miesiecy wiec bylo z czego zyc. Dzieki temu po szkole moglem znowu dostawac UI. Po dwoch miesiacach dostalem prace, pracuje tu juz prawie dwa lata i wlasnie zapowiedziano mi, ze dostane full time po zakonczeniu obecnego kontraktu. Pisze o tym nie po to aby sie przechwalac, ale zeby pokazac, ze moze tez byc inaczej. Ja osobiscie nie mam zadnych powodow aby narzekac na Kanade. Nigdy nie staralem sie obwiniac innych jesli mi cos w zyciu nie szlo. Moze w tym tkwi recepta na sukces. Powodzenia i odwagi. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Gatsby Re: Chciec to moc IP: 207.61.17.* 27.11.01, 15:12 Gość portalu: vg napisał(a): > Przyjechalem do Kanady na wlasne sponsorowanie. Praktycznie zaczynalismy od > zera, gdyz we Wloszech rowniez sami sie utrzymywalismy (spoznilismy sie na > pomoc rzadowa). Moze to wlasnie spowodowalo, ze nie ogladalismy sie na to co > inni nam dadza. Zaczalem od $6/godz. w magazynie. Ciagle skladalem applikacje > > wiec jak tylko znalazlem lepsza place - bralem ja. Po 3 latach kupilismy dom, > po nastepnych 4 go splacilismy. Oboje z zona pracowalismy duzo (do dzieci > sprowadzalismy dziadkow z Polski) aby podolac splatom. Dziekowac Bogu nadal > nie wiem co to jest welfare ani gdzie dostac zarcie z food bank. Gdy przed > kilkoma laty mnie zwolniono, poszedlem na dwa lata do szkoly wieczorowej. Na > poczatku goscie z UI gonili mnie do roboty, ale gdy mojej znajomej counselor > pozwolil brac UI i chodzic do szkoly - moj takze sie na to zgodzil. Za kursy > placilem z oszczednosci, moja zona wowczas tez pracowala. W trakcie szkoly > dwukrotnie udalo mi sie dostac prace na kilka miesiecy wiec bylo z czego zyc. > Dzieki temu po szkole moglem znowu dostawac UI. Po dwoch miesiacach dostalem > prace, pracuje tu juz prawie dwa lata i wlasnie zapowiedziano mi, ze dostane > full time po zakonczeniu obecnego kontraktu. Pisze o tym nie po to aby sie > przechwalac, ale zeby pokazac, ze moze tez byc inaczej. Ja osobiscie nie mam > zadnych powodow aby narzekac na Kanade. Nigdy nie staralem sie obwiniac innych > > jesli mi cos w zyciu nie szlo. Moze w tym tkwi recepta na sukces. Powodzenia > i odwagi. "Po 3 latach kupilismy dom, po 4 splacilismy dom" Pozostaje wielka tajemnica jaki dom mozna "splacic" w ciagu 4 lat; takze tajemnica pozostaje jaki dom mozna kupic i ile osczedzic gdy zarabialo sie 6 dolarow na godzine; i to nie wszyskto - kursy oplacone a oszczednosci... Jako byly pracownik banku (pracowalem w pozyczkach i investycjach) raczej nie spotkalem ludzi kotrzy splacali domy w 4 lata. Spotkalem jedna pare, ktora splacila dom w 6 miesiecy - ale oni byli milionerami (to jest wyjatek) Taka recepta na sukces powinna byc opublikowany w detalach. Prosze, detale... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka Re: gratulacje dla KLIKENA IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 21:56 No wlasnie,Kliken, nie przecze, ze masz racje, ale CZESCIOWO. Bo rzeczywiscie ludziom najpierw trzeba dac SZANSE pracy(aby mnozyli dochod i byli potrzebni spoleczenstwu).(OFERTY PRACY, gdzie sa? nie ma? o to szkoda...) Skad wytlumaczysz cale rzesze doktorow, adwokatow, inzynierow za kolkiem, przy kuchni, czy jako kelnerzy albo ...Przeciez my wszyscy to wiemy, JAKIE TU SA MOZLIWOSCI.Tylko NIKT nie zagwarantuje ci przetrwania nawet KILKU miesiecy w pracy. Moze IT, tak, ale reszta..Ile wplaciles na UI, tyle ci proponuja na oplacenie kursu. 10 lat pracy to PRZESZLOSC.Po kilku latach, czy miesiacach moga ci dac na kurs zaledwie czesc mala tego, ile on kosztuje.RESZTE MUSISZ sam zarobic, lub oddac w przyszlosci, ktora nie rysuje sie rozowo.TZN dzisiaj pozyczka 40 tys na szkole to zbrodnia, bo po tej szkole zarobisz max 12/godz . Policz czy w ogole masz szanse oddac.Zyjac jakos w miedzyczasie.Z dziecmi i zona.Zarobki beda spadac stopniowo, bo na to sie zanosi.Rozwalaja cale zaklady pracy, a potem przyjmuja na nowo na nizsze stawki.Tak, ze oczywiscie od nas zalezy jak skorzystamy z tych dobrodziejstw, ale inna jest sytuacja rodziny z dziecmi niedawno przybylych a inna jest ludzi samotnych, nawet po wroclawskiej szkole (IT), bo moga Kanade w ...pocalowac i wyjechac do USA. Tam w networku kopy potrzeba. A tu ..roczny college prywatny w IT, network engineering kosztuje 24 tys CAD.Fakt ze oferty pracy mieli w ....USA. Zeby wziasc taka pozyczke , KTOS MUSI ZA CIEBIE PORECZYC, nie wiesz, bo przeciez MUSISZ to oddac.SLODKIE TO WSZYSTKO NIE JEST, niestety. Ale zycie jest piekne i trzeba zyc! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: G. Re: gratulacje dla KLIKENA IP: *.gtconnect.net 15.11.01, 22:10 Bajery to Ty troche wciskasz. Kurs ktory skonczylam nie byl organizowany przez rzad - sama go sobie wybralam. Jest to normalny dwuletni program na cenionym w Albercie SAIT-ie. Pomogl tutaj sympatyczny i zyczliwy doradca w urzedzie, ktory powiadamial o aktualnie dostepnych programach. Nikt nie sprawdzal ani nawet nie pytal ile mam na koncie. Jedyne co musialam zrobic to udowodnic urzedowi, ze mam realne szanse na dostanie pracy po tej szkole. Zrobilam wiec wywiad biznesami IT, zeby zobaczyc jaka opinie ma program. Moj maz dla odmiany dostal kurs rzadowy i jest administratorem sieci w wielkiej firmie naftowej juz od wielu lat. Czyli nieprawda ze po tych kursach, ktore organizuje rzad nic nie mozna. Wszystko zalezy od Ciebie i Twojego przebicia. Naprawde nie wydaje mi sie zebysmy byli wyjatkami. Jestesmy wyjatkami pod tym wzgledem ze nam sie chcialo uczyc - w srodowisku rodakow nie jest to takie czeste. Kursy powinno sie rowniez dobierac pod wzgledem rynku i zdrowego rozsadku. Nie kazdy moze byc programista, ale nie wierze ze 2-letni kurs na przyklad w business- administration nie pomoze w dostaniu pracy w biurze. Wielu ludzi zrobilo kursy drafting i tez maja prace. Mam kolezanke ktora jest ksiegowa z Polski. Zrobila tutaj tylko kilka kursow w accountingu, nie pelne studia i pracuje. Podobno doceniaja ja i przenosza na coraz bardziej zaawansowane pozycje. Opcji jest wiele, trzeba tylko sie zdecydowac co sie chce w zyciu zrobic. Dla mnie programowanie to jest tez pewien etap. Ma on prowadzic do otworzenia wlasnego biznesu i uniezaleznienia sie od szefow, sztywnych godzin pracy, malej ilosci urlopu. Jest to nastepny etap na drodze do niezaleznosci. Najwazniejsze jest miec pomysl na zycie! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Darek Re: gratulacje dla vg i G IP: 216.126.91.* 15.11.01, 22:29 That's the spirit. Tak dalej trzymac)) Tez jestem po college i dalej sie ucze. Pracodawca bardzo chetnie placi za moje CGA. Trzeba wiedziec co sie chce i jak do tego dojsc. Pzd. Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Re: gratulacje dla wszystkich 15.11.01, 22:43 zapraszam do umieszczania ogloszen, watek: OFERTY PRACY Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Pol-prywatnie do Renki IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 23:13 Probuje zrozumiec Twoje okropne rozgorycznie i czarno-widztwo. Sama piszesz, ze prowadzisz biznes i niezle sobie radzisz - jestes wiec pania swojego losu - to jest cos, czego bardzo wielu ludzi chce. Strasznie sie zapluwasz krytykujac rozne kanadyjskie rozwiazania, ktore na pewno maja wiele minusow, ale tez bywaja bardzo korzystne szczegolnie gdy sie wie, jak z nich korzystac (vide: posty G. i innych). Tu jest po prostu bardzo duzo wolnosci wyboru, z ktora nie kazdy wie, co zrobic ale akurat Ty - wlascicielka czegos swojego - powinnas wiedziec, ze kazda decyzja laczy sie z roznymi konsekwencjami - czasem dobrymi, czasem nie. Piszesz o wyksztalconych ludziach (imigrantach), ktorzy nie mieli czasu, checi badz mozliwosci nostryfikowania swoich dyplomow, podniesienia kwalifikacji, zdobycia licencji by wykonywac swoje oryginalne zawody. Kazdy przypadek jest indywidualny. Wielu zniecheca sie widzac, ze czekaja ich kolejne lata nauki, czesc chce zmienic zawod i emigracje traktuje jako szanse by to zrobic, jeszcze inni po prostu sa ordynarnie leniwi. To nie jest wylaczna wina kanadyjskiego systemu, ze wielu ludzi nie decyduje sie na kontynuowanie swoich karier z krajow pochodzenia. A wracajac do kursow i UI - to jest w interesie nas wszystkich placacych podatki by ludzie sie uczyli i po kursach wracali do pracy. Powinnas to wiedziec z wlasnego biznesowego doswiadczenia, ze warto inwestowac by isc do przodu i miec coraz wieksze zyski. I zupelnie prywatne pytanie, pewnie troche niestosowne (z gory przepraszam) - jak dlugo jestes na emigracji? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka G, ty jestes w Albercie, to teraz jasne! IP: *.sympatico.ca 15.11.01, 23:03 Moglam jechac do Alberty, ale mnie zimno przerazalo, no i dzieci, one raczej potrzebowaly wilgoci i ciepla, bo BYLY uczuleniowe. Teraz juz nie.Ja jestem w Ontario.Wiem, ze Alberta zawsze miala madrzejszych ludzi i nie rozdawala welfra na lewo i prawo, raczej myslala o STWORZENIU miejsc pracy.Jak przyjechalam do Ontario ponad 1500 000 ludzi pobieralo welfare(statystyki).I pewnie.. pracowalo na czarno.Tutaj jest troche inaczej niz w Albercie, ktora sie tu jawi jako prawie , ze "buntownik" ze swoimi pomyslami na prywatyzacje itd.Wniosek: podejrzewam, ze Alberta mysli prawidlowo, najpierw praca, potem kursa.I JA TO POPIERAM PO TYSIACKROC!!!! Jak przyjechalam do Kanady to taka klasyfikacje robia na przyjezdzie i zaliczono mi 17 lat edukacji (SWIATOWEJ), bo nie kanadyjskiej.To bzdury, ze sie nie liczy DYPLOM, liczy sie, tylko z ta praca GORZEJ, bo jak jej nie ma, to, co? Odpowiedz Link Zgłoś
gadula propaganda 16.11.01, 00:04 czy zauwazyliscie, ze nikt prawie nie bierze udzialu z USA w tej chorej dyskusji. wiecie dlaczego? bo usa nie robi biznesu na emigracji tak jak to robi kanada. raz jeszcze zapraszam do umieszczania ogloszen w watku OFERTY PRACY. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Re: propaganda IP: *.dpcdsb.org 16.11.01, 00:56 gadula napisa?(a): > raz jeszcze zapraszam do umieszczania ogloszen w watku OFERTY PRACY. a to nie jest propaganda? kazdy propaguje, co moze - Gadula np. swoj watek a ci, co sie osiedlili w Kanadzie (i jest im tu dobrze) - Kanade - "tak to wspolnym wysilkiem i dla dobra wspolnego kazdy cos propaguje moj malenki kolego." Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Re: propaganda 16.11.01, 01:22 W Kanadzie mięliśmy kiedyś bardzo ciekaw program na temat tzw. nianiek domowych. Dziewczyny te przyjeżdżają do Kanady na bardzo wrednych warunkach. Jedyne, co rząd miał na swoje usprawiedliwienie bylo to, ze te dziewczyny po rzepracowaniu dwóch lat będą mogły ubiegać się o stały pobyt w Kanadzie. Ponieważ z nianiek korzysta średnia klasa w Kanadzie, nikt jak do tej pory nie otworzył gęby, aby poruszyć ta kwestie – to chyba ta średnia klasa również pisze artykuły w gazetach i prowadzi programy telewizyjne. Dziewczyny te w rzeczywistości przyjeżdżają na zasadach dobrowolnego niewolnictwa. Musza nie tylko opiekować się dziećmi rodziny, do której przyjechały, ale i sprzątać domy tym ludziom jak i ich znajomym. W przypadku braku przepracowanego 1 miesiąca, tracą one prawo do stałego pobytu w Kanadzie. Jednym słowem musza trzymać mordę na kłódkę. Jeden powie, ze dajesz to im szanse wyrwania się z biedy. Drugi powie: dlaczego nie przyjąć ich do Kanady na takich samych warunkach jak inżynierów i temu podobnym pracowników? Dlaczego stosować takie ulgi dla bogatej średniej klasy? Równie dobrze mogą oni zatrudnić studentów szkol średnich, którzy znają język i na pewno by nie sprzątali im domów no i byliby drożsi. Można, a nawet należy pomagać ludziom, lecz nie może to być niewolnictwo, które odbija się na tych młodych dziewczynach, które są często gwałcone. Cicha kanadyjska prostytucja. Prawo musi być dla wszystkich w przeciwnym razie ludzie będą nadużywać swoich swobód, o czym politycy w USA doskonale wiedza – ta bomba już od dawna wisiała w powietrzu i przyszedł najwyższy czas, aby zrobić w końcu porządek z emigracja. To tylko jedna z wielu kwestii emigracyjnych na tym kontynencie, które wymagają rozwiązania. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: renka propaganda sukcesu...hahahaha IP: *.sympatico.ca 16.11.01, 01:52 Ustawiony przed wieloma laty ESL inaczej by mowil, gdyby stanal wobec sytuacji mojego kolego zwolnionego z uniwersytetu po 15 latach.Zabral sie za stolarke i udaje ze mu sie PODOBA..Ale zostawmy to. Ja jestem w Kanadzie 7 lat od 7 lat mam swoj biznes i JESTEM WIDZIANA jako czlowiek sukcesu.Mam nawet pokazna kolekcje artykulow w prasie (na kontynencie, nie tylko w Ontario) Ale nie jestem nim i nie czuje sie czlowiekiem sukcesu ,czuje sie jak kon wyscigowy zaprzegniety do pluga, rozumiesz to porownanie ESL? Mimo, ze "niczego" mi nie brakuje.O jednym marze. Potrzeba mi ofert PRACY i bezrobocia na poziomie 2 %- 4%, ale wtedy Niagara chyba by sie odwrocila... OFERT PRACY, w ktorych moglabym pogrzebac. TAK JAK JEST TO W USA. Zadnej protekcji i znajomosci, zadnych zobowiazan. CZYSTA ROBOTA. TYLKO KWALIFIKACJE I MOZLIWOSCI. That is it, Mr ESL. PRACY< PRACY<PRACY !!!! Nie powiesz ze w Ontario jest z tym dobrze. Przejrzyj sobie na internecie oferty pracy w Kanadzie. Smiechu warte. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Re: propaganda sukcesu...hahahaha IP: *.dpcdsb.org 16.11.01, 03:16 Wszystko zalezy w jakim zawodzie i za ile chcesz pracowac. Ale u Ciebie to ciagle ta trawa zielensza u sasiada - a to lepiej w Albercie, a to w Stanach - wszedzie tylko nie tu gdzie jestes. Moze to raczej kwestia Twojej natury a nie paskudnego Ontario. Co zas do "ustawienia" to to nie dzieje sie z dnia na dzien i nie przychodzi bez wysilku. Ale po jakims czasie ceni sie i sam wysilek, bo daje cholerna satysfakcje. Ciesz sie, dziewczyno, ze Ci dobrze idzie i nie szukaj dziury w calym. Milego wieczoru. Odpowiedz Link Zgłoś
gadula Re: propaganda sukcesu...hahahaha 16.11.01, 05:21 A co z moja ostatnia wypowiedzią? Pozwoliłem ją sobie załączyć i do tej wypowiedzi, która również była pominięta milczeniem w innym wątku. Czytaliście rozmowę z Millerem? Rzućcie okiem na to pytanie: koala#: We wszystkich krajach, w których panuje recesja w gospodarce, obniża się podatki, u nas odwrotnie. Czy jest to nowatorski pomysł SLD na wyjście z kryzysu? Leszek Miller: Jak można obniżyć podatki, skoro dziura budżetowa sięga 90 mld złotych? Najpierw trzeba uratować finanse publiczne. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma już praktycznie żadnego poważnego ugrupowania, które mówi o obniżeniu podatków. A teraz, jak myślicie, co by zrobil obecny rzad liberałow (socjaldemokraci) kanadyjskich w takiej sytuacji, jaką mamy dziś gdyby nie mieli oni emigracji? Podnieśliby podatki, co by najbardziej kosztowało średnią klasę i biznes. Biznes by uciekł na południe, a średnia klasa zaczęłaby pisać artykuły w gazetach o Bushu, swoim idolu. A tak, ściągają emigracje, co się odbywa kosztem najsłabszej warstwy społecznej, czyli emigracji. W Kanadzie mięliśmy kiedyś bardzo ciekaw program na temat tzw. nianiek domowych. Dziewczyny te przyjeżdżają do Kanady na bardzo wrednych warunkach. Jedyne, co rząd miał na swoje usprawiedliwienie bylo to, ze te dziewczyny po przepracowaniu dwóch lat będą mogły ubiegać się o stały pobyt w Kanadzie. Ponieważ z nianiek korzysta średnia klasa w Kanadzie, nikt jak do tej pory nie otworzył gęby, aby poruszyć ta kwestie – to chyba ta średnia klasa również pisze artykuły w gazetach i prowadzi programy telewizyjne. Dziewczyny te w rzeczywistości przyjeżdżają na zasadach dobrowolnego niewolnictwa. Musza nie tylko opiekować się dziećmi rodziny, do której przyjechały, ale i sprzątać domy tym ludziom jak i ich znajomym. W przypadku braku przepracowanego 1 miesiąca, tracą one prawo do stałego pobytu w Kanadzie. Jednym słowem musza trzymać mordę na kłódkę. Jeden powie, ze dajesz to im szanse wyrwania się z biedy. Drugi powie: dlaczego nie przyjąć ich do Kanady na takich samych warunkach jak inżynierów i temu podobnym pracowników? Dlaczego stosować takie ulgi dla bogatej średniej klasy? Równie dobrze mogą oni zatrudnić studentów szkol średnich, którzy znają język i na pewno by nie sprzątali im domów no i byliby drożsi. Można, a nawet należy pomagać ludziom, lecz nie może to być niewolnictwo, które odbija się na tych młodych dziewczynach, które są często gwałcone. Cicha kanadyjska prostytucja. Prawo musi być dla wszystkich w przeciwnym razie ludzie będą nadużywać swoich swobód, o czym politycy w USA doskonale wiedza – ta bomba już od dawna wisiała w powietrzu i przyszedł najwyższy czas, aby zrobić w końcu porządek z emigracja. To tylko jedna z wielu kwestii emigracyjnych na tym kontynencie, które wymagają rozwiązania. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: IP: *.ym1.on.wave.home.com 16.11.01, 14:19 Gadula to juz chyba dziesiaty raz piszesz (czy raczej kopiujesz) wywody na temat nianiek.Co ty nianka jestes??? A teraz do Renki i reszty.Szczerze mowiac nie chce mi sie pisac...musze jednak uswiadomic gawiedz. Warunki otrzymania kursu w UI w Ontario 1.Trzeba byc na UI lub bylo sie w ostatnich 3 latach 2.Cena kursu nie jest limitowana (nie wazne ile wplaciles na UI, Oh Renka) 3.Cala paierowa robota jest OGROMNA i trwa do 5 mcy. 4.Obowiazkiem kursanta jest znalezc przynajmniej 3 szkoly oferujace dany kurs.W kazdej szkole trzeba zdac egzamin z jezyka angielskiego, matematyki, logiki i cos tam jeszcze (branza IT). 5. Zanim kursant zacznie myslec o kursie przechodzi okolo 5 regorystycznych inteview z roznymi osobami. 5.Trzeba UDOWODNIC iz po danym kursie delikwent ma DUZE szanse na otrzymanie pracy (trzeba nalezc DUZO ofert pracy). 6.Kursy te sa na podniesienie ISTNIEJACYCH kwalifikacji lub zmiane kariery o ile ma to sens.Sprzataczka nie zostanie programista , kierowca forklifta nie zostanie inzynierem... 7.Wiekszosc osob ubiegajacych sie o kursy to niestety nie POLACY ale wyksztalceni z Hong Kong itd.Ludzie ktorzy wiedza ze za darmo nic nie ma i potrafia patrzec w przyszlosc.Polak jak staci prace to roznosi gazety albo rozwozi pizze i mysli ze jest SMART. 8.Uczac sie i otrzymujac UI mozna dodatkowo zarobic (part time) do 25% zasilku UI 9.UI oraz pieniazki za kurs sa TAXABLE czyli delikwent SAM musi sie rozliczyc z panstwem. 10.Wiem to wszystko gdyz pomagam mojemu koledze w uzyskaniu dyplomu MCSE 2000.Wlasnie robi ten kurs 11.Kurs kosztuje $12000 (35 tygodni).Od panstwa dostaje 1414 miesiecznie.Pracuje na pol etatu dla Rogers (technical support). 12 jednym slowem KANADA Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: MO Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: 207.61.17.* 16.11.01, 15:34 Page URL: http://www.nationalpost.com/commentary/story.html? f=/stories/20011116/20011116story1.html November 16, 2001 I dreamt of Canada Conrad Black's speech to the Fraser Institute, Vancouver, BC By Conrad Black National Post My associate of 32 years, David Radler told a local journalist that he didn't think I would be speaking today about softwood lumber, but about sensible political thought. This rumination is in fact called "Reflections of an ex- citizen," and is offered in a spirit of goodwill and hopefulness. In all the minor controversies in which I've participated in this country over many years, my status as a Canadian nationalist, which Peter Newman presciently detected, has largely been lost sight of. From the age of eight, a regrettably long time ago now, when I first saw New York and London, in both of which cities I am a homeowner now, I dreamt of a Canada where the most talented and ambitious people would not feel irresistibly drawn to those and other great foreign cities. I think most English-speaking Canadians and a large number of French-speaking Canadians are pleased to be Canadian. Most regret, as I do, that Canada is not better recognized in the world and did not produce more people whose talent was recognized internationally. Most Canadians became fatigued as well as embarrassed by the intractability of constitutional problems. The fact that 90% of Canada's high culture and 80% of its popular culture come from elsewhere, mainly the United States, created serious ambivalences. Being a gentler and less vulgar but less creative and confident country than the United States while being less formal and often more enterprising than the British in my judgement never really wholly satisfied the ambitions of citizenship of most Canadians. Defining Canadians in subtle terms of what they are not is not a compelling rallying cry. Let us, at least between ourselves, face facts. Canada is, compared to other G- 7 countries, a plain vanilla place or, to paraphrase our distinguished travel writer, Jan Morris, "a good second prize in the Lottario of life." The status of being good but not great afflicts French as much as English Canada. I know of few parts of the world more terminally self-absorbed than Quebec, but this interest in Quebec is shared by virtually no foreigners. Interest in Canada is like Canadian Art; it has no market outside the country. Believe me, I've tried. If pressed, a few Frenchmen will admit to a passing Châteaubriand interest in "messieurs les sauvages" and some Englishmen will express solidarity. Americans, with the best motives, don't regard Canada as foreign. Canadians are rightly heartened by those United Nations surveys that show Canada to be one of the world's most agreeable countries for the average person but most Canadians in my experience are frustrated by the country's lack of recognition as a significant nationality compared to the Americans or the principal countries of Europe. And almost all practising Canadians, including me when I was one, felt the urge to help lift the country that final rung we were told in school we were pre-destined to climb, to the summit of national achievement. In pursuit of this objective, I moved to Quebec in 1966 and took as a holy crusade the pursuit and propagation of a spirit of bonne entente between the French and English speaking Canadians. It was an asset, I told myself and others endlessly, to have both cultures in the same state. Though there were many like-minded English Canadians, it didn't work, as all Canadians know. For many decades the leading spokesmen of nationalist Quebec, Le Devoir, the French CBC, the Union Nationale, even the St. Jean Baptiste Society, had proclaimed that if biculturalism became bilateral, instead of just the French Canadians having to learn English unreciprocatedly for economic reasons, the cultural abrasions would cease and Quebecois would become wholehearted Canadians. In 1942, one of Quebec's leading nationalists, Dr. Phillipe Hamel, said: "Conquer us with goodwill, my English friends, you will be astounded at the easy victory which awaits you." Of course, when put to the test, all the efforts of the biculturalists were dismissed as attempts at assimilation. The real zeitgeist was clear in the hostile response to Daniel Johnson's and Jean-Jacques Bertrand's moderate Bill 63 in 1969 and in the presentation of Robert Bourassa's outrageous Bill 22 in 1974. Bill 22 submitted six-year-old children to language aptitude tests, imposed the state over the will of parents in matters of language of instruction, restricted freedom of expression, and created the language police. Pierre Trudeau and Robert Stanfield ignored it. The only prominent French Quebecer to oppose Bill 22 was Paul-Emile Cardinal Léger, and at that time he lived mainly in Africa. One of the most prominent members of the government of Quebec told me at the time, in a radio exchange, that if I didn't like Quebec I was free to leave it. Of course, I did like Quebec but I found the colossal betrayal of those of us who believed in biculturalism to be insufferable, compounded as it was by the hypocrisy of the federal leaders who would impose bilingualism on Calgary and Vancouver but not defend it in Quebec where the English language had had an official status for 200 years. I replied, again on the radio, "with sadness but with certitude, I accept that choice." I have rarely spent even one night in Quebec since. It was a painful disillusionment. I retreated to Toronto in 1974 and began the noisy championship of, in Quebec parlance, a distinct society vis à vis the United States. This would be a society that would retain more original talent, especially cultural talent. Simply, even glibly stated, the problem of Canadian identity has been that there is a much subtler distinction between Canadian provinces, except for Quebec, and the adjoining American states than between those states and southern states such as Texas or Georgia. The only really prominent distinction between Canada and the proximate United States is the French Canadians and they are, as I had discovered, sentimentally, largely separatist and not really Canadian at all as most English Canadians would define it. Before Canadians become too impatient, I used to remind myself, we must remember what we started with. Quebec declined to join the United States and eventually adhered to Confederation because it was afraid of assimilation, not out of any great enthusiasm for Britain, British colonists or English-speaking Canadians. English Canada was originally almost entirely Empire Loyalists fleeing the new American republic. Newfoundland narrowly voted to join Canada after it had gone bankrupt as an autonomous dominion. It was never going to be easy to create a distinctive nationality out of these bits and pieces which were scattered along the U.S. border, but for different reasons, didn't happen to be American. As the more conspicuous aspects of the British connection faded after World War II, Empire loyalty, which had been the basis of English Canada for over 150 years, faded also. What we were left with was the paternalistic, monarchical and progressive British Tory tradition, best illustrated in this country by Sir John A. Macdonald, that a benign state confers good things on the people. This is at sharp variance with the American tradition that the people confer government on themselves and that all unallocated powers reside ultimately with the people. This tradition became identified in the Trudeau era and its aftermath as being simply a more socialistic society than the United States. Partly this was Trudeau's ideology and partly it w Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.ym1.on.wave.home.com 16.11.01, 16:47 Well kolego, ty chyba pomyliles watki? Przeczytalem ten atrykol-wode i nic z niego nie wynika poza debilnym porownywaniem 30 milionowej Kanady do 380 milionowego US of A.O co ci chodzi? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: MO Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: 207.61.17.* 16.11.01, 17:18 Gość portalu: Kliken napisał(a): > Well kolego, ty chyba pomyliles watki? Przeczytalem ten atrykol-wode i nic z > niego nie wynika poza debilnym porownywaniem 30 milionowej Kanady do 380 > milionowego US of A.O co ci chodzi? Watkow nie pomylilem. Ty chyba angielskiego nie rozumiesz. Niestety nie mam polskiej wersji tego arykulu. (Dla ciebie - artykOlu). A nawet gdy nieco rozumiesz angielski to zagadnienia poruszane w tym artykule sa tobie obce i obcymi pozostana. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 16.11.01, 20:11 Kanada w tym prawdziwym znaczeniu jest dzisiaj dla duzej wiekszosci tylko historia lub wspomnieniem dla niektorych. Kanada byla "Kanada" do rzadow Malroniego. Ktos wczesniej wspomnial jak to przyjezdzajac do Kanady (kilka lat temu) po roku czasu zarobil na down payment na dom a po nastepnych 4 latach go splacil. Komu chcesz wode wciskac? Obecnie mieszkam w Brytyjskiej Kolumbii a Wankuwerze. Sredni zarobek roczny na rodzine statystycznie wyniosl rok temu 63 tys. co po odliczeniu podatkow bedzie jakies 40 tys. do kieszeni. Cena sredniego domu wynosi ponad 400 tys. Kto zna matematyke moze policzyc ile lat trzeba taki dom splacac. Dodam ze 1 kg. dobrego chleba (takiego jaki Polacy jedza w Polsce kosztuje 4 dolary a litr wodki 30 dol). Cena srednia domu w Toronto jest troche nizsza (mysle ze gdzies w granicy 300tys). Znam tez ceny z Montrealu i Calgary. Tam gdzie dom jest tani, ze swieca trzeba szukac pracy, ktorej sie nie znajdzie. Majac swoj dom rzad potrzebuje (naklada) oplate roczna ok. 4 tys. dol. tzw. propert tax. (biorac srednio w Wankuwerze) Ogrzewanie, woda i inne oplaty tez kosztuja. Nic wiec dziwnego ze niejeden robotnik zmuszony jest kupowac najtansze rzeczy a nawet dosc czesto w sklepach rzeczy uzywanych. Podatki w Kanadzie sa bardzo wysokie. Kto zarabia powyzej 60 tys. rocznie musi polowe z tego zaplacic podatku dla kochanego rzadu ktory jak wielu juz powiedzialo jest WSPANIALY. Robotnik naprawde jest bardzo mocno wziety " za morde" i wcale nie widac zeby cugle byly luzowane. To jest tylko troche prawdy o Kanadzie. Oczywiscie ze jest rajem dla ludzi uciekajacych przed wojnami , szczegolnie z trzeciego swiata i dla zupelnych nierobow - czesciowym szczesciem. Niby emigracja nastawiona jest na ludzi businesu, z pieniedzmi i z dobra, wysoka edukacja a same rozmowy na temat kursow juz przecza same sobie. Kogo wiec ksztalca? Cos najwidoczniej szwankuje w systemie albo mowia jedno a robia co innego. Tak czy inaczej Kanada czeka na nowych emigrantow bowiem bez nich jeszcze smutniej by tu bylo. Prawda tez jest ze pieniedzmi ktorych jest malo przy bardzo wysokim zadluzeniu rzad gospodarowac nie umie a moze lepiej by bylo powiedziec - nie chce. Pozdrawiam z kochanej Kanady. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ESL Do ....... (nie licze kropek) IP: *.sympatico.ca 16.11.01, 20:23 To kiedy opuszczasz ten padol lez? Skoro jest tak fatalnie, to nie wmawiaj nam, ze meczysz sie w Vancouver tylko dla duzej ilosci opadow i pieknych widokow. Jest tyle krajow na swiecie (z Mongolia na czele!), pamietasz Bolka i Lolka - wez globus, postukaj tu i tam i ruszaj w swiat - daj Ci boze znalezc to miejsce, gdzie i podatki male, i pracy duzo, i wodka tansza! Daj znac jak tam dotrzesz to chociaz przyjedziemy na wakacje wspomoc turystyke. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Do ....... (nie licze kropek) IP: *.sympatico.ca 16.11.01, 21:00 Niestety ale powaznie mysle zeby ten kanadyjski "raj" juz zostawic. Nie pisalem ze jest to jeden z najgorszych krajow itp. takze nie dopisuj tutaj Mongolii i jej podobnych. To co napisalem wczesniej jest prawda i chyba sam tego nie bedziesz zaprzeczal. Chwalic sie Kanada zawsze mozesz, zreszta sam rzad to robi na kazdym kroku, tylko ten co rzadzi widzi sprawy inaczaj a robotnik niestety je odczuwa na wlasnej skorze. W Kanadzie podobnie jak w Polsce kierowca Mulroney zostal jednym z multi milionerow a elektryk Walesa tez chyba blisko. Jednemu i drugiemu bardzo na czyms zalezalo, tylko nie na tym co trzeba. Wlasnie robotnik tam i tu pokrywa ich obojetnosc dbania o niego. Zycze Ci tej prawdziwej "Kanady". Wiem, wiem, Ty ja juz masz, tylko widok na ulicach wielkiej Kanady mowi cos odmiennego. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: G Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.gtconnect.net 17.11.01, 00:10 Straszna drozyzna tam u Was w Vancouver. Juz sie nie dziwie dlaczego moi przyjaciele ktorzy niezle zarabiaja, nigdy nie maja pieniedzy. W Albercie dom mozna kupic juz za 150-200 tys a property tax mnie np. wynosi $1200 rocznie. Chleb polski kosztuje 2$ a wodka Absolut (moja ulubiona) 20$. Niestety placicie w Vancouver za przepiekne polozenie i jest to Wasz wybor. Kocham tam jezdzic z wizyta ale zyc nie chcialabym (korki i odleglosci). Przenies sie do Alberty, troche zimniej ale w kieszeni zostaje wiecej Co do rozwazan Conrada Blacka, lubie faceta i zaluje ze obrazil sie na Chretiena i zrezygnowal z Kanady. Przynajmniej byla roznorodnosc pogladow na rynku prasowym. Kazdy kraj ma swoje zalety i wady, nie ma miejsca idealnego. Jesli wydaje Ci sie, ze go znajdziesz, to chyba marzysz. Porownaj sobie z sytuacja w Polsce i nabierz troche pokory i perspektywy. Wydaje mi sie czasem ze rodacy sa wiecznymi malkontentami. Tak juz stworzyla nas natura. Na imprezach nie moge juz momentami wysiedziec gdy slysze jak narzekaja ludzie, ktorzy naprawde nie maja wiekszych problemow. Albo tez sami sie w nie wpedzaja poprzez zycie ponad stan. Rozchmurzmy sie. Pozytywne myslenie czyni cuda. Ja tez nie lubie Chretiena, nie wydaje mi sie zeby Trudeau zaslugiwal na te holdy ktore mu skladaja media. Ale nie zamierzam z tego powodu szukac szczescia z globusem. Przezyjemy liberalow. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.ym1.on.wave.home.com 17.11.01, 00:27 Mieszkam w Toronto-Mississauga i moj dom kosztowal rok temu $250 000.Jest pieknie polozony i ogromy (2 letni).Pracuje dla Microsoft i zarabiam 87 000 na rok kolego.Jestem w Kanadzie 8 lat.Wczesniej komputera na oczy niewidzialem.Do wszystkiego doszedlem SAM wlasna praca.Jezdze po calym swiecie i stac mnie na wszystko.Takie dupki jak ty cale zycie stoja przy betoniarce bo to jest naprostsze rozwazanie...nic nie robic i narzekac STFU u S.O.B Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.ym1.on.wave.home.com 17.11.01, 00:32 ..i jeszcze na koniec piszesz ze tam gdzie domy sa tanie to nie ma pracy.Wiec w Ontario nie ma pracy??? Nasza provincja i jej podaki utrzymuja takie provincje jak twoja ty palancie. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 01:01 Gość portalu: Kliken napisał(a): > ..i jeszcze na koniec piszesz ze tam gdzie domy sa tanie to nie ma pracy.Wiec w > > Ontario nie ma pracy??? Nasza provincja i jej podaki utrzymuja takie provincje > jak twoja ty palancie. * Nie bede z toba dyskutowal kto kogo utrzymuje. Ja utrzymuje siebie sam - zrozumiales!? Wez srednia zarobkow w Ontario (szczegolnie w Toronto) i srednia cene domow w tym miescie i powiedz te dane ludziom a kazdy oceni czy sa drogie czy tanie. Pewnie czyms jeszcze sie pochwalisz, moze bezdomnymi w tym miescie itd. Chodzilo tutaj o porownanie zycia w Kanadzie i USA. Jak do tej pory widze tylko tych co chwala Kanade. Nie ma jakos tych ktorym tak dobrze jest w USA. Dziwne jest to ze sporo Kanadyjczykow szczegolnie z dobrymi zawodami wyjechalo wlasnie do USA ( bowiem ten kraj tylko takich przyjmuje) gdyz w Kanadzie bylo im pewnie zadobrze. Pewnie tez wielcy z nich idioci, nie ma to jak KANADA! Raz jeszcze powtarzam, ja nie sugeruje sie pojedynczymi przypadkami a bazuje na tej sredniej (realnej). Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 00:46 Czy ja gdzies narzekalem? Powodzi mi sie wcale nienajgorzej ale to jest nie zasluga Kanady lecz moja. Kanadzie place swoje podatki i to wysokie. Podalem ceny, podalem rzeczywistosc zarobkow itd. To ze w Kanadzie ludzie zarabiaja grube pieniadze o tym kazdy wie, zreszta nie tylko w Kanadzie. Wez dane statystyczne. Napisz nam jaki jest sredni zarobek w Kanadzie, powiedz cos o podatkach, cenach itd. a kazdy myslacy czlowiek doszuka sie wielkiego dobrobytu w tym kraju. Powtarzam jeszcze raz, chwalic sie kazdemu wolno, tylko tak naprawde nie ma czym. To, ze duzy, piekny i bogaty ( szczegolnie w nature) kraj o tym kazdy wie. Szkoda tylko ze przecietny Kanadol jest biedny. Sporo z nich juz dzisiaj stoi w kolejce do food bank, a te domki o ktorych mowa to tez trzeba dodac ze w " biednej " Polsce niejeden chlopek trzyma kury i swinie w lepszych budynkach. Jest tylko ta roznica ze tutaj nauczyli sie je malowac no i maja jakies tam okna. Wypowiedz czlowieka z Calgary mi sie podoba, myslalem kiedys o przeprowadzce tam. Dzisiaj mnie juz mniej tam ciagnie. Teraz pewnie obrazilem wielu wlascicieli domow i zbiore tez gromy. Pociesze czytelnika i dodam ze w Kanadzie sa naprawde sliczne domki tyle tylko ze SLICZNIE kosztuja. Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 17.11.01, 02:16 Gość portalu: ........ napisał(a): > Czy ja gdzies narzekalem? Powodzi mi sie wcale nienajgorzej > ale to jest nie zasluga Kanady lecz moja. Kanadzie place > swoje podatki i to wysokie. Podalem ceny, podalem rzeczywistosc > zarobkow itd. To ze w Kanadzie ludzie zarabiaja grube > pieniadze o tym kazdy wie, zreszta nie tylko w Kanadzie. > Wez dane statystyczne. Napisz nam jaki jest sredni zarobek > w Kanadzie, powiedz cos o podatkach, cenach itd. a kazdy > myslacy czlowiek doszuka sie wielkiego dobrobytu w tym kraju. > > Powtarzam jeszcze raz, chwalic sie kazdemu wolno, tylko tak > naprawde nie ma czym. To, ze duzy, piekny i bogaty ( > szczegolnie w nature) kraj o tym kazdy wie. Szkoda tylko > ze przecietny Kanadol jest biedny. Sporo z nich juz dzisiaj > > stoi w kolejce do food bank, a te domki o ktorych mowa > to tez trzeba dodac ze w " biednej " Polsce niejeden > chlopek trzyma kury i swinie w lepszych budynkach. Jest > tylko ta roznica ze tutaj nauczyli sie je malowac no i > maja jakies tam okna. Wypowiedz czlowieka z Calgary mi sie > podoba, myslalem kiedys o przeprowadzce tam. Dzisiaj mnie juz > mniej tam ciagnie. Teraz pewnie obrazilem wielu wlascicieli > domow i zbiore tez gromy. Pociesze czytelnika i dodam ze > w Kanadzie sa naprawde sliczne domki tyle tylko ze SLICZNIE > > kosztuja .Z tymi cenami ktore podales w Vancouver to cos nie tak. Wedlug Canadian Real Estate Association srednia cena domu tam to ok. 275 tys. Nie jest to moze SLICZNY domek ale kurnik to raczej tez nie. Srednia cena domu w Toronto (samo miasto) to 235 tys. Dwoje nauczycieli w Toronto zarabia w sumie 140 tys (po 10 latach stazu). Wiec chyba nie jest tak zle. Jezeli chodzi o Calgary to srednia jest okolo 185 tys a w Edmonton 155. I tylko mi nie mow ze tam nie ma pracy. W Ottawie to 185 tys a w Montrealu 160. Wiec moze przestan mowic o tych 400 tys. Wedlug danych statystycznych ponad 60% ludzi w Kanadzie mieszka w domkach jednorodzinnych. Jezeli sie wyprowadzisz (a chyba o tym myslisz) to odradzam prawie cala Europe Zachodnia - tam jezeli chodzi o podatki i ceny domow to jest O WIELE drozej. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 02:33 ttc napisał(a): > .Z tymi cenami ktore podales w Vancouver to cos nie tak. Wedlug Canadian Real E > state Association > srednia cena domu tam to ok. 275 tys. Nie jest to moze SLICZNY domek ale kurnik > to raczej tez nie. > Srednia cena domu w Toronto (samo miasto) to 235 tys. Dwoje nauczycieli w Toron > to zarabia w sumie > 140 tys (po 10 latach stazu). Wiec chyba nie jest tak zle. Jezeli chodzi o Calg > ary to srednia jest okolo 185 > tys a w Edmonton 155. I tylko mi nie mow ze tam nie ma pracy. W Ottawie to 185 > tys a w Montrealu 160. > Wiec moze przestan mowic o tych 400 tys. Wedlug danych statystycznych ponad 60% > ludzi w Kanadzie > mieszka w domkach jednorodzinnych. Jezeli sie wyprowadzisz (a chyba o tym mysli > sz) to odradzam > prawie cala Europe Zachodnia - tam jezeli chodzi o podatki i ceny domow to jest > O WIELE drozej. * Zarobek nauczyciela wcale nie stanowi sredniej zarobkow. Jezeli tak dobrze znasz dane statystyczne to napisz srednia zarobkow w Kanadzie. Albo ja mieszkam na Ksiezycu albo........... Za 275 tys. w Vancouver i w jego zarysie ok 20km. nie kupisz nawet dzialki pod dom. Oczywiscie 50km. od Vancouver sa tansze, dlatego tez wiele osob zmuszonych jest dojezdzac do miasta dlugie odleglosci gdyz ich nie stac na dom blizej centrum. Podobnie zreszta jest w aglomeracji Toronto. To ze sporo Kanadyjczykow mieszka w domach jest prawda. Prawda jest tez ze w nieswoich a w wielu przypadkach ich dzieci te domy beda jeszcze splacac. Mozliwe nawet ze przy zlej koniunkturze gospodarczej te domki przejmie bank jak to juz wczesniej bywalo. Musze tez dodac ze Kanada kiedys byla KANADA i wielu wlascicieli obecnych domow wcale nie mialo problemu ich splacac gdyz byly dostepne - tanie. Niestety te dobre czasy przeszly do histori i to co widzimy dzisiaj to tylko zabijanie sie za praca, dosc czesto z koniecznosci by splacac wlasnie dom i to latami. Zycze regularnych splat. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 17.11.01, 02:54 Gość portalu: ........ napisał(a): > ttc napisał(a): > > > .Z tymi cenami ktore podales w Vancouver to cos nie tak. Wedlug Canadian R > eal E > > state Association > > srednia cena domu tam to ok. 275 tys. Nie jest to moze SLICZNY domek ale k > urnik > > to raczej tez nie. > > Srednia cena domu w Toronto (samo miasto) to 235 tys. Dwoje nauczycieli w > Toron > > to zarabia w sumie > > 140 tys (po 10 latach stazu). Wiec chyba nie jest tak zle. Jezeli chodzi o > Calg > > ary to srednia jest okolo 185 > > tys a w Edmonton 155. I tylko mi nie mow ze tam nie ma pracy. W Ottawie to > 185 > > tys a w Montrealu 160. > > Wiec moze przestan mowic o tych 400 tys. Wedlug danych statystycznych pona > d 60% > > ludzi w Kanadzie > > mieszka w domkach jednorodzinnych. Jezeli sie wyprowadzisz (a chyba o tym > mysli > > sz) to odradzam > > prawie cala Europe Zachodnia - tam jezeli chodzi o podatki i ceny domow to > jest > > O WIELE drozej. > > * Zarobek nauczyciela wcale nie stanowi sredniej zarobkow. > Jezeli tak dobrze znasz dane statystyczne to napisz srednia > zarobkow w Kanadzie. Albo ja mieszkam na Ksiezycu albo........... > > Za 275 tys. w Vancouver i w jego zarysie ok 20km. nie kupisz > nawet dzialki pod dom. Oczywiscie 50km. od Vancouver sa tansze, > > dlatego tez wiele osob zmuszonych jest dojezdzac do miasta > dlugie odleglosci gdyz ich nie stac na dom blizej centrum. > Podobnie zreszta jest w aglomeracji Toronto. Jezeli chodzi o Vancouver to musze polegac na danych CREA. Srednie cena domu w granicach 230-240 to by sie zgadzalo. Wiec nie jestem pewien skad Ty czerpiesz swoje dane. Srednia cana domu na cala Kanada (wyszedl wlasnie nowy raport) to 184 047. Nie jestem pewien dokladnego sredniego dochodu ale podejzewam ze to okolo 45-50 na rodzine. Mozna zreszta sprawdzic na SatsCan. 45 minut jazdy od Toronto mozna kupic calkiem ladne nowe domki ponizej 200 tys (200 metrow kwadratowych, 1.5 akra posiadlosci). A co z moimi przykladami z innych miast. Edmonton (szczerze polecam) jest fajnym miestem gdzie porzadny dom mozna juz kupic za ponizej 160 tys. Jest on w zasiegu reki dla nauczycieli, policjantow, pielegnirek i zwyklych robotnikow. Sredni dochod rodziny w Albercie to grubo powyzej 60 tys... To ze sporo > Kanadyjczykow mieszka w domach jest prawda. Prawda jest tez ze > > w nieswoich a w wielu przypadkach ich dzieci te domy beda > jeszcze splacac. Mozliwe nawet ze przy zlej koniunkturze > gospodarczej te domki przejmie bank jak to juz wczesniej > bywalo. Musze tez dodac ze Kanada kiedys byla KANADA i wielu > > wlascicieli obecnych domow wcale nie mialo problemu ich splacac > > gdyz byly dostepne - tanie. Och ten mit wspanialej Kanady z przeszlosci. Niestety nie ma on odbicia w rzeczywistosci. W latach 50 (te dane jest latwo sprawdzic) srednia cena domu wynosila 8 srednich rocznych pensji... Niestety te dobre czasy przeszly > do histori i to co widzimy dzisiaj to tylko zabijanie sie > > za praca, dosc czesto z koniecznosci by splacac wlasnie dom > > i to latami. Zycze regularnych splat. Pozdrawiam Dziekuje za zyczenia ale juz nieaktualne - dom splacony w 6 lat. Nie jestem pewien czy rozumiesz ze jednym z dobrodziejstw Kanady jest to ze ciezko pracujesz (tego nikt nie neguje) ale dom mozna miec. Nic nie ma za darmo i chyba to i dobrze... Mam sporo znajomych w Wielkiej Brytani ktorzy z dobrymi zawodami i ciezko praca o dobrym domu w Londynie to moga tylko pomarzyc. Podobnie jest w Hamburgu czy Amsterdamie. W Toronto, przedstawiciel klasy sredniej ma bardzo dobre szanse aby stac sie wlascicielem swojego wlasnego, calkiem przyzwoitego domu. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 07:00 ttc napisał(a): > Gość portalu: ........ napisał(a): > > > ttc napisał(a): > > > > > .Z tymi cenami ktore podales w Vancouver to cos nie tak. Wedlug Canad > ian R > > eal E > > > state Association > > > srednia cena domu tam to ok. 275 tys. Nie jest to moze SLICZNY domek > ale k > > urnik > > > to raczej tez nie. > > > Srednia cena domu w Toronto (samo miasto) to 235 tys. Dwoje nauczycie > li w > > Toron > > > to zarabia w sumie > > > 140 tys (po 10 latach stazu). Wiec chyba nie jest tak zle. Jezeli cho > dzi o > > Calg > > > ary to srednia jest okolo 185 > > > tys a w Edmonton 155. I tylko mi nie mow ze tam nie ma pracy. W Ottaw > ie to > > 185 > > > tys a w Montrealu 160. > > > Wiec moze przestan mowic o tych 400 tys. Wedlug danych statystycznych > pona > > d 60% > > > ludzi w Kanadzie > > > mieszka w domkach jednorodzinnych. Jezeli sie wyprowadzisz (a chyba o > tym > > mysli > > > sz) to odradzam > > > prawie cala Europe Zachodnia - tam jezeli chodzi o podatki i ceny dom > ow to > > jest > > > O WIELE drozej. > > > > > * Zarobek nauczyciela wcale nie stanowi sredniej zarobkow. > > Jezeli tak dobrze znasz dane statystyczne to napisz sredn > ia > > zarobkow w Kanadzie. Albo ja mieszkam na Ksiezycu albo...... > ..... > > > > Za 275 tys. w Vancouver i w jego zarysie ok 20km. nie kupi > sz > > nawet dzialki pod dom. Oczywiscie 50km. od Vancouver sa ta > nsze, > > > > dlatego tez wiele osob zmuszonych jest dojezdzac do miasta > > > dlugie odleglosci gdyz ich nie stac na dom blizej centru > m. > > Podobnie zreszta jest w aglomeracji Toronto. > > Jezeli chodzi o Vancouver to musze polegac na danych CREA. Srednie cena domu w > granicach 230-240 > to by sie zgadzalo. Wiec nie jestem pewien skad Ty czerpiesz swoje dane. Sredni > a cana domu na cala > Kanada (wyszedl wlasnie nowy raport) to 184 047. Nie jestem pewien dokladnego s > redniego dochodu > ale podejzewam ze to okolo 45-50 na rodzine. Mozna zreszta sprawdzic na SatsCan > . 45 minut jazdy od > Toronto mozna kupic calkiem ladne nowe domki ponizej 200 tys (200 metrow kwadra > towych, 1.5 akra > posiadlosci). A co z moimi przykladami z innych miast. Edmonton (szczerze polec > am) jest fajnym > miestem gdzie porzadny dom mozna juz kupic za ponizej 160 tys. Jest on w zasieg > u reki dla nauczycieli, > policjantow, pielegnirek i zwyklych robotnikow. Sredni dochod rodziny w Alberci > e to grubo powyzej 60 tys... > > > To ze sporo > > Kanadyjczykow mieszka w domach jest prawda. Prawda jest tez > ze > > > > w nieswoich a w wielu przypadkach ich dzieci te domy beda > > > jeszcze splacac. Mozliwe nawet ze przy zlej koniunkturze > > gospodarczej te domki przejmie bank jak to juz wczesniej > > > bywalo. Musze tez dodac ze Kanada kiedys byla KANADA i > wielu > > > > wlascicieli obecnych domow wcale nie mialo problemu ich spl > acac > > > > gdyz byly dostepne - tanie. > > > Och ten mit wspanialej Kanady z przeszlosci. Niestety nie ma on odbicia w rzecz > ywistosci. W latach 50 (te > dane jest latwo sprawdzic) srednia cena domu wynosila 8 srednich rocznych pens > ji... > > Niestety te dobre czasy przeszly > > do histori i to co widzimy dzisiaj to tylko zabijanie > sie > > > > za praca, dosc czesto z koniecznosci by splacac wlasnie > dom > > > > i to latami. Zycze regularnych splat. Pozdrawiam > > Dziekuje za zyczenia ale juz nieaktualne - dom splacony w 6 lat. Nie jestem pew > ien czy rozumiesz ze > jednym z dobrodziejstw Kanady jest to ze ciezko pracujesz (tego nikt nie neguje > ) ale dom mozna miec. > Nic nie ma za darmo i chyba to i dobrze... > Mam sporo znajomych w Wielkiej Brytani ktorzy z dobrymi zawodami i ciezko prac > a o dobrym domu w > Londynie to moga tylko pomarzyc. Podobnie jest w Hamburgu czy Amsterdamie. W To > ronto, > przedstawiciel klasy sredniej ma bardzo dobre szanse aby stac sie wlascicielem > swojego > wlasnego, calkiem przyzwoitego domu. * No tak, rownasz Londyn, Hamburg, Amsterdam do Winnipegu czy Edmontonu. 230- 240tys. zgadzaloby sie jezeli chodzi o caly Lower Mainland Brytyjskiej Kolumbii, nie Wankuweru jako miasta. Zreszta kto jest zainteresowany moze wejsc na byle jaki Real estate i sprawdzic domki w Vancouver (domki, nie apartamenty). W pieknych dzielnicach (szczegolnie nad woda, blisko marine) nawet apartamenty sa od 500 -1000000 (tak miliona) za dwie sypialnie. Ostatnio w Toronto bylem (chyba) 3 lata temu.Wtedy jeszcze miasto nie bylo polaczone w calosc. Przegladalem tamtejszy real estate i to co widzialem to jednak w Toronto trzeba bylo miec 300 tys azeby kupic dom, w Scarborough np. 200 tys.Z tego co wiem to ceny nie poszly na dol, a raczej minimalnie skoczyly do gory. W latach 50 -tych mnie tutaj nie bylo ale z tego co mniej wiecej slysze od tych co tutaj zyli to wlasnie tak by bylo jak piszesz - 8 miesiecznych zarobkow kosztowal dom. Dlatego tez pisalem ze kiedys wlasnie byla KANADA ale nie dzisiaj i te statystyki o wielkim bogactwie domow i wiele innych spraw bazuja jeszcze w wielu dziedzinach na tej dobrej (historycznej) Kanadzie. Sa tu dzisiaj taksamo tanie domki. I tak np. nie tak dawno nawet w TV. podali ze w malenkim miasteczku w Brytyjskiej Kolumbii niedaleko na polnoc od Prince George w ktorym cos tam kopali ( teraz zas przestali kopac) domek taki ktory w Vancouver kosztuje 400 tys. tam 40. Sprawa jest ta, ze tam prawie nikogo nie ma. Wszyscy powyjezdzali. Zostaly tylko pobliskie wilki ktore juz pewnie w zimowym chlodzie zdrowo wyja. Ja juz znikam z tego watku. Nie bede przeszkadzal tym wszystkim ktorzy chca sie czyms pochwalic w Kanadzie. Dzisiaj kazdy ma dostep do informacji i prawdy ( tez kanadyjskiej). Kitu tutaj nie sialem. Opisalem niektore sprawy jak wygladaja w rzeczywistosci i nic wiecej. Dodam jeszcze ze Chinczykom tu tez pewnie zaciekawie nie jest gdyz sporo z nich wrocilo z powrotem. Prosze mi nie pisac ze w Chinach jest lepiej czy gorzej, nie o to tutaj chodzi. Ci ludzie (Chinczycy) przyjechali z kasa do Kanady i zeby jej zupelnie tutaj nie stracic (na podatki szalone) zdecydowali robic interes gdzie indziej, gdzie sa lepsze mozliwosci. Bye Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 17.11.01, 15:26 1) Napisalem 8 rocznych pensji a nie miesiecznych wiec prosze cie bardzo nie przekrecaj moich wypowiedzi. Jak chce tobie sie szukac to latwo to sprawdzic. 2) Srednia 270-280 tys odnosi sie do samego miasta Vancouver a nie Lower Mainland 3) Nie porownalem Winnipeg do Hamburga tylko Toronto (gdzie srednia cena domu oscyluje w okolo 230-240 tys) o to nie jest wcale zle porownanie. Powodzenia. Jeszcze raz ostrzegam do przeprowadzki do Europy Zachodniej gdzie posiadanie domu jest o wiele trudniejsze. W Stanach tez nie jest o wiele latwiej. Tylko kogo tam winic za ta sytuacje: Cartera? Reagana? a moze juz Busha... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 17:07 ttc napisał(a): > 1) Napisalem 8 rocznych pensji a nie miesiecznych wiec prosze cie bardzo nie pr > zekrecaj moich > wypowiedzi. Jak chce tobie sie szukac to latwo to sprawdzic. > 2) Srednia 270-280 tys odnosi sie do samego miasta Vancouver a nie Lower Mainla > nd > 3) Nie porownalem Winnipeg do Hamburga tylko Toronto (gdzie srednia cena domu o > scyluje w okolo > 230-240 tys) o to nie jest wcale zle porownanie. > Powodzenia. Jeszcze raz ostrzegam do przeprowadzki do Europy Zachodniej gdzie p > osiadanie domu > jest o wiele trudniejsze. W Stanach tez nie jest o wiele latwiej. Tylko kogo ta > m winic za ta sytuacje: > Cartera? Reagana? a moze juz Busha... * Mialem juz przestac pisac ale cos tutaj to juz zupelnie bym sie nie zgadzal z tymi 8 rocznymi pensjami. Nie wiem czy dobrze sie rozumiemy. Pewnie chodzilo ze w tym czasie srednio dom mozna bylo splacic w przeciagu 8 lat (pracujac oczywiscie i majac ta srednia zarobkow). Wlasnie rozmawialem na ten temat ze swoim sasiadem Wlochem, ktory 37 lat temu przyjechal do Vancouver. Pytalem ile wtedy zarabial na poczatku. Otoz powiedzial ze 10 dolarow dziennie. Dom kupil (nie ten w ktorym obecnie mieszka) zas za 4 tys. tutaj w Vancouver. Kiedy zapytalem ile obecnie tam taki dom by kosztowal- powiedzial: 400 - 450 tys. Tak wiec widzisz jak sie wszystko pozmienialo, a liczyc napewno potrafisz. Te ceny co podajesz nie wiem kto je pisze. Jezeli brac cene apartamentow, townhousow, duplexow, domow, czyli wszystkiego razem to tak wlasnie by bylo. Ja mowilem o osobno stojacych domkach. Za te pieniadze bedziesz tutaj szczesliwy jezeli kupisz dzialke pod dom. Jest to mozliwe tylko ze ona bedzie jedna z tych malenkich i pewnie naroznych a juz pewne ze w gorszym rejonie lub pod bokiem bedziesz mial swiat prostytucji i narkomanow. Gdyby w Kanadzie bylo tak tanio przy jak piszecie wspanialych zarobkach to napewno przecietny kanadol nie bylby zadluzony po uszy. Pare lat temu (chyba z 5) slyszalem w TV. jak podawali ze srednio na jednego mieszkanca w Ontario zadluzenie wypada troche ponad 46 tys. Nie chodzilo o zadluzenie panstwa lecz pieniadze ktore ludzie maja pozyczone z bankow (na domy, samochody, edukacje itd). W tym byli ci co mieli swoje oszczednosci w nich, welfrowcy bez grosza w banku i z banku jak rowniez ci ktorzy sa zadluzeni. Srednia juz podalem. W tym tez samym czasie podali personal bunkruptcy ktore bylo tez dosc wysokie, szczegolnie w srodowisku studenckim. Cos jeszcze ciekawego z Kanady powiem jezeli chodzi o domki. Otoz tu gdzie mieszkam sporo ziemi kiedys bylo dzierzawione od Indian przez rzad kanadyjski. Rzad podpisal z nimi umowe leasingowa na 100 lat. Umowa wygasla gdyz czas jej minal. Ludzie ktorzy podpisywali nie zyja. Papiery jednak zostaly. Sprawa w tym ze rzad potraktowal sprawe tej ziemi jako swoja wlasnosc - sprzedal ja immigrantom ktorych tak bardzo kocha a ci znowu pobudowali swoje domki na niej ktore tez bardzo kochaja nie wiedzac o calosci prawdy - przeciez to dobry rzad sprzedaje! Skonczylo sie jakos w miare spokojnie - tyle ze troche adwokaci zarobili. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 17.11.01, 19:11 Mit "starych dobrych czasow" pokutuje w wielu krajach. Nawet w Polsce wydaje on sie bardzo obecny. StatsCan publikuje roczne raporty na temat srednich dochodow i jak sa one wydawane. Jak juz wspomnielem The Canadian Real Estate Association co miesiecznie publikuje dane na temat srednich cen domow z podzialem na prowincje. Nie jestem pewien czy mozna te raporty dostac za darmo czy trzeba za nie placic. Widzialem oba (moja firma je prenumeruje) i sa one wielce interesujace. Wbrew roznym indiwidualnym opowiescia i wspomnieniom, sredni dom w Kanadzie nie byl nigdy (a przynajmniej przez ostanie 50 lat) tak latwo dostepny jak teraz (nie wspominajac juz o ich standardzie i wielkosci). W ciagu ostatnich 50 lat staniala tez bardzo zywnosc a wzrosly podatki i uslugi. Kanada ma sporo wad (jak kazdy kraj na tym swiecie) ale ceny domow nie sa jedna z nich. Kanada jest jednym z krajow (obok Stanow, Australii i Nowej Zelandii) gdzie jest najlatwiej stac sie wlascicielem domu. Pozdrowienia ttc Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 17.11.01, 20:00 ttc napisał(a): > Mit "starych dobrych czasow" pokutuje w wielu krajach. Nawet w Polsce wydaje on > sie bardzo obecny. > StatsCan publikuje roczne raporty na temat srednich dochodow i jak sa one wydaw > ane. Jak juz > wspomnielem The Canadian Real Estate Association co miesiecznie publikuje dane > na temat > srednich cen domow z podzialem na prowincje. Nie jestem pewien czy mozna te rap > orty dostac za > darmo czy trzeba za nie placic. Widzialem oba (moja firma je prenumeruje) i sa > one wielce > interesujace. Wbrew roznym indiwidualnym opowiescia i wspomnieniom, sredni dom > w Kanadzie nie > byl nigdy (a przynajmniej przez ostanie 50 lat) tak latwo dostepny jak teraz (n > ie wspominajac juz o ich > standardzie i wielkosci). W ciagu ostatnich 50 lat staniala tez bardzo zywnosc > a wzrosly podatki i > uslugi. Kanada ma sporo wad (jak kazdy kraj na tym swiecie) ale ceny domow nie > sa jedna z nich. > Kanada jest jednym z krajow (obok Stanow, Australii i Nowej Zelandii) gdzie jes > t najlatwiej stac sie > wlascicielem domu. Pozdrowienia ttc * To by sie zgadzalo. Srednie ceny domow ale jak sam piszesz z podzialem na prowincje a to juz zmienia tresc rozmowy. Nastepna sprawa -ich dostepnosc. Otoz sa obecnie dostepne kazdemu. Kazdemu tutaj w Bytyjskiej Kolumbii kto ma prace i zarobki z mozliwoscia realna jego splacenia. Nie potrzebuja nawet zadnego down payment. Chca za wszelka cene doslownie "wcisnac" komus domek by pozniej cale zycie zanosil znaczna czesc swojego zarobku do banku i to regularnie. Ze 12 - 15 lat temu w Toronto wymagali dosc czesto 25% down payment zanim sie kupowalo dom. Jak widzisz dzisiaj masz zupelna racje - sa dostepne! Kolejna sprawa to okreslenie "zostac wlascicielem domu". Jak zapewne wiesz to moze miec rozne znaczenie w wielu przypadkach. Czy sam fakt napisania papierow z wyszczegolnieniem "wlasciciel" nadaje mu ten tytul? Wiesz jakie "papiery" w Kanadzie nadaja wlasnosc, o tym musisz juz wiedziec. Z tymi ostatnimi wiekszosc niestety ma tutaj wielkie problemy, zreszta nie tylko tutaj. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kliken Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.ym1.on.wave.home.com 18.11.01, 17:44 ..problem w tym ze ten patafil pisze iz w KANADZIE jez drogo poniewaz w VANCOUVER jest drogo.Koles Vancouver jest w BC a BC jest w KANADZIE.JAk ci tam drogo to po co tam siedzisz? Przyjezdzaj do Mississauga.Tutaj tanio i pelno pracy (dla tych co chca pracowac).Ide na wrotki.. Cheers Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 18.11.01, 17:56 Gość portalu: Kliken napisał(a): > ..problem w tym ze ten patafil pisze iz w KANADZIE jez drogo poniewaz w > VANCOUVER jest drogo.Koles Vancouver jest w BC a BC jest w KANADZIE.JAk ci tam > drogo to po co tam siedzisz? Przyjezdzaj do Mississauga.Tutaj tanio i pelno > pracy (dla tych co chca pracowac).Ide na wrotki.. > Cheers * Nikt nie powie ze Kanada jest z tych tanich krajow, biorac srednia zarobkow i tax ktory sie tu placi. Ja pisalem ze domy sa drogie w Vancouver, nic wiecej. W Mississauga ja juz swoje odsiedzialem - dziekuje. Nie zapomnij zalozyc cieplej kurtki na wrotki i uwazaj zebys jechal chodnikiem a nie........ Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Jurek Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: 212.162.228.* 25.11.01, 16:05 ttc napisał(a): > 1) Napisalem 8 rocznych pensji a nie miesiecznych wiec prosze cie bardzo nie pr > zekrecaj moich > wypowiedzi. Jak chce tobie sie szukac to latwo to sprawdzic. > 2) Srednia 270-280 tys odnosi sie do samego miasta Vancouver a nie Lower Mainla > nd > 3) Nie porownalem Winnipeg do Hamburga tylko Toronto (gdzie srednia cena domu o > scyluje w okolo > 230-240 tys) o to nie jest wcale zle porownanie. > Powodzenia. Jeszcze raz ostrzegam do przeprowadzki do Europy Zachodniej gdzie p > osiadanie domu > jest o wiele trudniejsze. W Stanach tez nie jest o wiele latwiej. Tylko kogo ta > m winic za ta sytuacje: > Cartera? Reagana? a moze juz Busha... Jest totalnym nieporozumieniem porownywanie domu kanadyjskiego czy amerykanskiego do domu w Europie.....co tak samo, jak porownywac Trabanta do Mercedesa. Pozdro Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 26.11.01, 16:55 Gość portalu: Jurek napisał(a): > > Jest totalnym nieporozumieniem porownywanie domu kanadyjskiego czy amerykanskie > go > do domu w Europie.....co tak samo, jak porownywac Trabanta do Mercedesa. > Pozdro Drogi Jurku, musisz byc zapewne inzynierem budownictwa praktykujacym jednoczesnie w Europie i Ameryce Polnocnej zeby wydawac tak zdecydowane opinie. Inzynierem wprawdzie nie jestem, ale czesto wspolpracujemy z roznymi firmami i wiem to i owo na temat roznych standardow (insulacja, wytrzymalosc strutkuralna itd). Moge Ciebie zapewnic ze wspolczesne standardy kanadyjskie (nie znam amerykanskich) sa tak samo wysokie jezeli nie wyzsze w porownaniu z Unia Europejska. Glownym powodem tego jest klimat kanadyjski i zarowno rzad federalny (w mniejszym stopniu) jak i poszczegolne prowincje calkiem dobrze te normy podtrzymuja. Nie mowie tutaj o estetyce (ale widzialem juz tez niezle potworki-osiedla w Europie) ale o samej strukturze i jej parametrach. Pozdrowienia ttc Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 26.11.01, 18:48 ttc napisał(a): > Gość portalu: Jurek napisał(a): > > > > > > Jest totalnym nieporozumieniem porownywanie domu kanadyjskiego czy ameryka > nskie > > go > > do domu w Europie.....co tak samo, jak porownywac Trabanta do Mercedesa. > > Pozdro > Drogi Jurku, musisz byc zapewne inzynierem budownictwa praktykujacym jednoczes > nie w Europie > i Ameryce Polnocnej zeby wydawac tak zdecydowane opinie. Inzynierem wprawdzie n > ie jestem, ale czesto > wspolpracujemy z roznymi firmami i wiem to i owo na temat roznych standardow (i > nsulacja, wytrzymalosc > strutkuralna itd). Moge Ciebie zapewnic ze wspolczesne standardy kanadyjskie (n > ie znam > amerykanskich) sa tak samo wysokie jezeli nie wyzsze w porownaniu z Unia Europe > jska. Glownym > powodem tego jest klimat kanadyjski i zarowno rzad federalny (w mniejszym stopn > iu) jak i poszczegolne > prowincje calkiem dobrze te normy podtrzymuja. Nie mowie tutaj o estetyce (ale > widzialem juz tez niezle > potworki-osiedla w Europie) ale o samej strukturze i jej parametrach. Pozdrowie > nia ttc * Nie trzeba byc inzynierem by cokolwiek wiedziec na temat domkow tu i tam. Piszesz o standardach ktore dotycza duzych budynkow (wysokich biurowcow, apartamentow itp.) i w tym oczywiscie masz zupelna racje. Konstrukcje tych budynkow sa dosc czesto w niektorych miejscach kontynentu amerykanskiego solidniejsze niz w Europie. Przyczyna - zabezpieczenie przed trzesieniem ziemi ( troche inna technologia budowy jak tez i samo spiecie budynku specjalnymi kablami). Nie o tym jednak tutaj rozmawiamy. Chodzi wciaz o domki jednorodzinne w ktorych mieszka wieksza czesc spoleczenstwa amerykanskiego czy kanadyjskiego. Tu wlasnie pasuje to Jurka porownanie Trabanta do Mercedesa lub odwrotnie. Dla przykladu powiem ze w miescie w ktorym obecnie mieszkam ( a liczy ono ponad milion ludzi) domki jednorodzinne sa wciaz budowane z drewna ( glowna konstrukcja , sciany zewnetrzne, wewnetrzne z dodatkiem plyty gipsowej, schody, dach ktory jest papa pokryty). Jednym slowem wszystko oprocz fundamentu. W Ameryce jest tez duzo "domkow" ktore odpowiadaja nazwie trailer ( w podobnych czasowo w Polsce mieszkali robotnicy budowlani). Nic wiec dziwnego ze przy malej powodzi te wszystkie domki plyna jak lodzie a przy wiekszej wichurze zostaje po nich to co po katastrofie samolotu plus dosc czesto stojacy komin. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 26.11.01, 19:17 Gość portalu: ........ napisał(a): > * Nie trzeba byc inzynierem by cokolwiek wiedziec na temat > domkow tu i tam. Piszesz o standardach ktore dotycza duzych > > budynkow (wysokich biurowcow, apartamentow itp.) i w tym > oczywiscie masz zupelna racje. Konstrukcje tych budynkow sa > dosc czesto w niektorych miejscach kontynentu amerykanskiego > solidniejsze niz w Europie. Nie, pisze o domach jednorodzinnych a nie o przyczepach (ktore sa o wiele bardziej popularne w Stanach niz w Kanadzie). Kazda prowincja reguluje pewne parametry nowych domow jednorodzinnych. I te standarty sa takie same (jezeli nie wyzsze) niz w Europie Zachodniej. Zdaje sobie sprawe ze nie kazdy musi byc inzynierem zeby oceniac jakosc budunkow ale czasami latwo sie mylic oceniajac powierzchownie jak to wszystko wyglada. Wiem ze ogolne wrazenie jest ze domy w Europie sa drozsze ale bardziej solidne ale nie ma chyba w tym za duzo prawdy (mowie o nowych budynkachi). A jezeli chodzi o drewno, to niektore gatunki sa jednym z najlepszych surowcow do budowy domu. Japonczycy od lat importuja ta technologie a ich chyba ciezko posadzic o popieranie tandety. ttc Przyczyna - zabezpieczenie przed > trzesieniem ziemi ( troche inna technologia budowy jak tez i samo > > spiecie budynku specjalnymi kablami). Nie o tym jednak tutaj > rozmawiamy. Chodzi wciaz o domki jednorodzinne w ktorych > mieszka wieksza czesc spoleczenstwa amerykanskiego czy kanadyjskiego > . > Tu wlasnie pasuje to Jurka porownanie Trabanta do Mercedesa > > lub odwrotnie. Dla przykladu powiem ze w miescie w ktorym > obecnie mieszkam ( a liczy ono ponad milion ludzi) domki > jednorodzinne sa wciaz budowane z drewna ( glowna konstrukcja , > sciany zewnetrzne, wewnetrzne z dodatkiem plyty gipsowej, schody, > > dach ktory jest papa pokryty). Jednym slowem wszystko oprocz > fundamentu. W Ameryce jest tez duzo "domkow" ktore odpowiadaja > nazwie trailer ( w podobnych czasowo w Polsce mieszkali robotnicy > budowlani). Nic wiec dziwnego ze przy malej powodzi te > wszystkie domki plyna jak lodzie a przy wiekszej wichurze > zostaje po nich to co po katastrofie samolotu plus dosc > czesto stojacy komin. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 26.11.01, 22:28 ttc napisał(a): > Gość portalu: ........ napisał(a): > > * Nie trzeba byc inzynierem by cokolwiek wiedziec na temat > > > domkow tu i tam. Piszesz o standardach ktore dotycza duz > ych > > > > budynkow (wysokich biurowcow, apartamentow itp.) i w tym > > oczywiscie masz zupelna racje. Konstrukcje tych budynkow sa > > > dosc czesto w niektorych miejscach kontynentu amerykanskiego > > > solidniejsze niz w Europie. > > > Nie, pisze o domach jednorodzinnych a nie o przyczepach (ktore sa o wiele bardz > iej popularne w Stanach > niz w Kanadzie). Kazda prowincja reguluje pewne parametry nowych domow jednorod > zinnych. I te > standarty sa takie same (jezeli nie wyzsze) niz w Europie Zachodniej. Zdaje sob > ie sprawe ze nie kazdy > musi byc inzynierem zeby oceniac jakosc budunkow ale czasami latwo sie mylic oc > eniajac > powierzchownie jak to wszystko wyglada. Wiem ze ogolne wrazenie jest ze domy w > Europie sa drozsze > ale bardziej solidne ale nie ma chyba w tym za duzo prawdy (mowie o nowych budy > nkachi). A jezeli chodzi > o drewno, to niektore gatunki sa jednym z najlepszych surowcow do budowy domu. > Japonczycy od lat > importuja ta technologie a ich chyba ciezko posadzic o popieranie tandety. ttc > > ****Nie wiem jak mam z Toba rozmawiac a wlasciwie nie wiem o czym Ty piszesz. Raz napisales ze:"nie pisze o domach jednorodzinnych" po czym piszesz ze "kazda prowincja reguluje pewne parametry nowych domow jednorodzinnych" Jak zapewne widzisz sam sobie przeczysz. Nie mozna porownywac domu zbitego z plyt drzewnych (plywood), krytego papa ( a to jest typowy dom kanadyjski czy amerykanski) do typowego domu europejskiego gdzie sa uzyte zupelnie inne materialy. Nie mozna wiec uzyc tych samych parametrow czy porownan. Oczywiscie papa jest tez materialem popularnym na dachu jak kiedys w Polsce byla sloma po wsiach. Japonczycy maja malo domow z drewna a te ktore maja to sa tak zwane log house co w Polsce odpowiada domku w stylu goralskim. Niestety ale w Kanadzie czy USA takich domkow z beli jest naprawde bardzo malo ale jest za to masa tych...........kazdy wie jakich. > > > > Przyczyna - zabezpieczenie przed > > trzesieniem ziemi ( troche inna technologia budowy jak tez i > samo > > > > spiecie budynku specjalnymi kablami). Nie o tym jednak tutaj > > > rozmawiamy. Chodzi wciaz o domki jednorodzinne w ktorych > > mieszka wieksza czesc spoleczenstwa amerykanskiego czy kanadyjs > kiego > > . > > Tu wlasnie pasuje to Jurka porownanie Trabanta do Merced > esa > > > > lub odwrotnie. Dla przykladu powiem ze w miescie w ktorym > > > obecnie mieszkam ( a liczy ono ponad milion ludzi) domki > > jednorodzinne sa wciaz budowane z drewna ( glowna konstrukcja > , > > sciany zewnetrzne, wewnetrzne z dodatkiem plyty gipsowej, sch > ody, > > > > dach ktory jest papa pokryty). Jednym slowem wszystko oprocz > > > fundamentu. W Ameryce jest tez duzo "domkow" ktore odpowiadaj > a > > nazwie trailer ( w podobnych czasowo w Polsce mieszkali robotni > cy > > budowlani). Nic wiec dziwnego ze przy malej powodzi te > > wszystkie domki plyna jak lodzie a przy wiekszej wichurze > > > zostaje po nich to co po katastrofie samolotu plus dosc > > > czesto stojacy komin. Pozdrawiam > Odpowiedz Link Zgłoś
ttc Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... 27.11.01, 00:18 Gość portalu: ........ napisał(a): > > > > ****Nie wiem jak mam z Toba rozmawiac a wlasciwie nie wiem > o > czym Ty piszesz. Raz napisales ze:"nie pisze o domach > jednorodzinnych" po czym piszesz ze "kazda prowincja reguluje pewne > > parametry nowych domow jednorodzinnych" Jak zapewne widzisz sam > sobie przeczysz. Proponuje czytac uwaznie moje posty. Nie zauwazyles przecinka... Myslales ze ja pisze o biurowcach i moja odpowiedzia bylo "Nie, pisze o domach jednorodzinnych". Wcale sobie nie przecze. ttc Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ........ Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.sympatico.ca 27.11.01, 19:36 ttc napisał(a): > Gość portalu: ........ napisał(a): > > > > > > > > ****Nie wiem jak mam z Toba rozmawiac a wlasciwie nie w > iem > > o > > czym Ty piszesz. Raz napisales ze:"nie pisze o domach > > jednorodzinnych" po czym piszesz ze "kazda prowincja reguluje p > ewne > > > > parametry nowych domow jednorodzinnych" Jak zapewne widzisz sam > > > sobie przeczysz. > > > > Proponuje czytac uwaznie moje posty. Nie zauwazyles przecinka... Myslales ze ja > pisze o biurowcach i > moja odpowiedzia bylo "Nie, pisze o domach jednorodzinnych". Wcale sobie nie pr > zecze. ttc > > * Tak, nie zauwazylem przecinka. Zwracam Ci honor. Nie przeczysz sam sobie, to prawda. Jednak to wcale nie zmienia sprawy w tych standardach, w krorych niestety ale racji nie masz. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: u Re: Wypowiedz bylego obywatela Kanady... IP: *.focal-chi.corecomm.net 17.11.01, 08:27 Kliken! Good Luck, ale po co obrzucasz błotem kogoś nieznajomego? Napisz ile płacisz podatku od swoich 87 tysięcy? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Greg Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.focal-chi.corecomm.net 17.11.01, 08:03 Stany są lepsze 100 razy. Mieszkalem w Kanazie 7 lat i był to bardzo nudny okres mojego życia. Od kilku lat mieszkam w Stanach i żałuję, ze nie przyjechałem tu wcześniej. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Plus Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: 66.122.21.* 17.11.01, 18:14 Gość portalu: Greg napisał(a): > Stany są lepsze 100 razy. Mieszkalem w Kanazie 7 lat i był to bardzo nudny okre > s mojego życia. Od kilku lat > mieszkam w Stanach i żałuję, ze nie przyjechałem tu wcześniej. Greg, Moglbys troche wyjasnic dlaczego tak myslisz. Co byla przyczyna twojej przeprowadzki i dlaczego jestes tak zadowolony ze mieszkasz teraz w USA. Nie wierze zeby nuda byla jedynym wyjasnienien dla takiej waznej decyzji. Pozdrawiam Plus Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: L.L. Re: USA - CANADA gdzie jest lepiej zyc IP: *.proxy.aol.com 27.11.01, 03:19 Gość portalu: Plus napisał(a): > Gość portalu: Greg napisał(a): > > > Stany są lepsze 100 razy. Mieszkalem w Kanazie 7 lat i był to bardzo nudny > okre > > s mojego życia. Od kilku lat > > mieszkam w Stanach i żałuję, ze nie przyjechałem tu wcześniej. > > Greg, > > Moglbys troche wyjasnic dlaczego tak myslisz. > Co byla przyczyna twojej przeprowadzki i > dlaczego jestes tak zadowolony ze mieszkasz teraz w USA. > Nie wierze zeby nuda byla jedynym wyjasnienien dla takiej waznej decyzji. Co tu znowu takiego roznego pomiedzy Kanada a USA. Kultura Kanady zdominowana jest poprzez amerykanska i style zycia sa bardzo podobne. Dawniej tez stopa zyciowa byla bardzo podobna w obu krajach. W tej chwili roznice w poziomie stopy zyciowej sa raczej spore. L.L. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Lazar USA vs. CANADA - gdzie jest lepiej żyć? IP: 10.0.0.* 24.11.01, 19:10 Zdecydowanie powinieneś wrócić do kraju! Tam potrzebują łebskich gości na gwałt! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: kliken Re: USA vs. CANADA - gdzie jest lepiej żyć? IP: *.cpe.net.cable.rogers.com 25.11.01, 02:50 Od moich 87 place duuuuzzo podatku.To co zostaje niestety starcza tylko na splate duzeeego domu, samochodu, podrozowaniu po swiecie, kupowaniu co dusza zapragnie.Jednym slowem bieda.Pracuje teraz z trzema gosciami.Z Francji, Finlandii i Niemiec.Wszyscy przyznaja zgodnie ze zycie i ceny w Kanadzie sa niskie.Jezeli chodzi o komputery i dostep do internetu to europa ciagle daleeeko.Francuz narzeka tylko ze wino drogie.Przyznal jednak ze nie potafi odroznic Chardonnay z Ontario od tego z Lyion we Francji. Cheers Odpowiedz Link Zgłoś