jadwiga1350
15.05.11, 23:19
"... pan Mraczewski, piękny, dwudziestoletni blondynek, z oczyma jak gwiazdy, z ustami jak korale, z wąsikami jak zatrute sztylety. Wbiegł ciągnąc za sobą od progu smugę woni, i zawołał"
Czy to nie dziwne, że Stawska zdecydowała się na małżeństwo z takim dzieciuchem? Jej fascynacja Wokulskim wskazuje, że podobali się jej mężczyźni całkiem innego typu niż Mraczewski.Czy nie bała się, że kiedyś zostanie "starą babą" przy młodym mężu?