andrzej585858
25.11.10, 13:19
Mam niezbyt przyjemne odczucie że po 20 latach nastąpił kres pewnej epoki. Zaproszenie gen. Jaruzelskiego przez prezydenta Komorowskiego na obrady RBN jest , przynajmniej dla mnie, właśnie takim znakiem iż coś bezpowrotnie minęło.
W pewien sposób jest to definitywny koniec jakiejkolwiek nadziei na podjęcie działań które miałyby znamiona chociażby elementarnego poczucie przyzwoitości.
Ciągle słychać że grzebiemy się w polskim piekiełku i ciągle próbujemy rozgrzebywać przeszłość, a przynajmniej niektórzy, nazywani najczęściej "oszołomami" próbują to robić, zamiast gonić Zachód.
No właśnie - Zachód, a ja to zrobili Niemcy? Jakby nie patrzeć potęga gospodarcza, po zakończeniu procesu zjednoczeniowego a właściwie w jego trakcie?
Decyzje podjęte przy niemieckim Okrągłym Stole dotyczyły ordynacji wyborczej i zapisów ustawy o partiach. Ale już podczas obrad rozmawiano o rozliczeniu „grzechów" przeszłości na wszystkich płaszczyznach. W Polsce kompromis wynegocjowany między demokratyczną opozycją a reformatorskim skrzydłem PZPR odsunął rozliczanie na bliżej nieokreśloną przyszłość. Potwierdził to Tadeusz Mazowiecki, który 24 sierpnia 1989 roku w expose powiedział słynne słowa: „Przeszłość oddzielamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu". Słowa premiera, choć nie wyrażały braku woli rozliczenia, stały się później jej synonimem.
Niemcy dokładnie rok później, 24 sierpnia 1990 roku, przyjęli (jeszcze w Izbie Ludowej NRD) ustawę, która miała umożliwić lustrację osób pracujących w służbach publicznych pod kątem ich oficjalnej lub nieoficjalnej współpracy z tajnymi służbami. Stworzono także instytucję pełnomocnika do spraw akt Stasi w celu uporządkowania i udostępnienia akt tajnej policji.
Ustawa przejmująca te same założenia została przyjęta przez Bundestag już po zjednoczeniu NRD i RFN w 1991 r. Niemców do tak szybkiego uregulowania zasad lustracji zmusiło społeczeństwo, które podczas narastającej fali demonstracji zaczęło przejmować budynki Stasi. Pierwsze przejęcie odbyło się w Erfurcie w Turyngii 4 grudnia, kolejne 5 i 6 grudnia 1989 roku w Rostocku, a 15 stycznia 1990 wzięto szturmem ostatni bastion komunistycznego państwa - centralę Stasi na Normannenstrasse w Berlinie.
Gdy w byłej NRD wybrano pierwszy wolny parlament, posłowie otrzymali od obywateli polityczne zobowiązanie-spuściznę w formie akt, do których nie mieli już dostępu byli tajni oficerowie i funkcjonariusze Policji Ludowej (Volkspolizei). Akta trafiły pod kontrolę komitetów obywatelskich, które uniemożliwiły ich zniszczenie. Przyjęto także jasne i klarowne rozwiązanie sposobu oceny komunistycznej służby bezpieczeństwa. Nie dzielono aparatu na „dobrą" Stasi i „złą" Stasi. Założono, że istnieje społeczna zgoda co do tego, że komunistyczna tajna policja zasłużyła w całości na negatywną ocenę.
W Polsce natomiast 20 marca 1990 r. powołano tzw. „komisję historyków" (w jej skład weszli: Adam Michnik, Andrzej Ajnenkiel, Jerzy Holzer, Bogdan Kroll), mającą dokonać przeglądu archiwów ówczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Komisja stworzyła raport, w którym stwierdziła, że akta są zniszczone bądź niepełne i nie należy ich udostępniać obywatelom. Decyzja „historyków" znacznie opóźniła rozpoczęcie procesu polskiej lustracji.
Być może dla ówczesnego premiera, Tadeusza Mazowieckiego, i jego otoczenia istotniejszym zadaniem była integracja podzielonego społeczeństwa na nowej drodze ku demokracji, natomiast dla Niemców ważniejszą stała się sprawa wiarygodności instytucji demokratycznych.
Nie koniec na tym - teraz także nastąpi lustracja wszystkich członków Bundestagu pod kątem mozliwej współpracy ze Stasi i to dzieję się w 2010 roku!!! Niemcy nie boją się swojej przeszłości.
Natomiast u nas nastąpiło - poprzez jakże symboliczny udział gem Jaruzelskiego w obradach RBN - pokazanie światu a zwłaszcza społeczeństwu że nastąpił koniec pewnej epoki.
Swoją drogą co tak ciekawego na temat stosunków polsko-rosyjskich mógł teraz powiedzieć generał?
Smutne to i niestety, boleśnie prawdziwe. No cóż, ale jako społeczeństwo takiej władzy chcieliśmy i takiego patrzenia na naszą historię. Swoisty chichot historii.