andrzej585858
16.02.11, 17:12
Będzie długo i zapewne nudno, ale chyba trzeba napisać kilka zdań o tym czym dla Kościoła jest teologia i jak Kościół rozumie jej zadania.
Przede wszystkim nalezy stwierdzić, że przed wszelką "kościelnością" i przed wszelką teologią znajduje się skierowane do ludzi słowo Boże. Kościół uzyskuje istnienie dopiero z przepowiadania Jezusa i okresu apostolskiego. Kościół, występujący później również jako instancja nauczająca , "nie jest ponad słowem Bożym, lecz służy mu" - Vaticanum II, Konstytucja Dei Verbum II,10. To samo mozna odpowiednio powiedzieć o teologii: pozostaje ona, podobnie jak cały Kościół, związana z Pismem Świętym, które sam Kościół w pierwszych wiekach uznał za miernik - KANON - swej wiary. Następnie teologia, jesli nie chce być czystą nauką historyczną -/ w kontkście teologów, którzy stracili wiarę/, poczuwa się do ścisłej więzi z Kościołem - /Kościół rozumiany jako lud Boży a nie konkretny kosciół partykularny/ , który stale na nowo konstytuuje się w Uczcie Pańskiej jako soteriologicznym - znawczym - centrum wiary. Teologię, a szczególnie dogmatykę, łączy też istotna więź z wyznaniem wiary Kościoła.
Ewangelicki teolog U. Kuhn tak to określa, zresztą powyższe zdanie jest takze zgodne z teologią katoliocką:
"Wyznanie wiary KOścioła nie jest w pierwszym rzędzie aktem nauczania, lecz aktem życiowym. Jest to wydarzenie, w którym ludzie odpowiadają na wezwanie Pana i odpopwiedź tę, która jestżyciowym zobowiązaniem, poświadczają wobec innych ludzi. Jako wyznanie gminy jest ono wspólną podstawą, zgodnym świadectwem o Tym, który stanowi podstawę życiową gminy".
Nazywając Kościół miejscem teologii, okresla się go jako podaje dalej za Kuhnem: " ten wysilek myślowy w Chrystusowej wspólnocie, ktory ma myślowo przygotowywać, a następnie także wskazywać drogę od przekazanego miarodajnego wyznania wiary i przyszłego jej wyznawania. Przekazanie sformulowania wiary chrześcijańskiej społecznosci, jej dogmaty, nie są prawdami ponadczasowymi, lecz jako odpowiedzi swojej epoki zobowiązują nas do powtarzania tej odpowiedzi w nowej formie w naszych czasach".
Teologia powinna się więc zajmować treścią i znaczeniem przekazanego wyznania wiary - łącznie z "dogmatami" i w obliczu wyzwań ze strony swojej epoki znajdować kształt tego wyznania - oraz zawartych w nim teologicznych treści -, jaki w danym czasie może być dla tego czasu zaakceptowany.
"Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, ktora w was jest" Pierwszy list Piotra 3,15. Te słowa Pisma świętego nazywane są często "magna charta" teologii.
Z powyższego wynika, że teologia nie tylko pełni funkcję "służebną" w Kościele i dla Kościoła. W każdym razie służba ta ma często charakter "krytyczny", bo przecież zadaniem teologii jest przedkladanie Kościolowi coraz to nowej "sprawy" o ktorą powinno mu chodzić. Bardziej niz dawniej uważa dzisiaj teologia, a zwlaszcza dogmatyka, za swoje zadanie takie formulowanie wypowiedzi na temat wiary chrzescijańskiej, aby mogły one zostać włączone w kontekst dzisiejszego świata. Z jednej strony oznacza to, że wiara chrześcijańska w określonej epoce jest zrozumiała również zgodnie z kontekstem życa tej epoki, z jej warunkami intelektualnymi, z drugiej zaś także, iż każda epoka jest konstytutywna dla tego, w jaki sposób ludzie pryjmują samoudzielanie się Boga i jak zatem - skoro przecież objawienia nie można oddzielić od aktu wiary - odnoszą się do samego faktu objawienia. Trzeba jeszcze uwzględnić to, że teologia chrześcijańska w miarę tego, jak się zakorzenia w różnych kręgach kulturowych, prezentuje się każdorazowo jako coś samoistnego i w tym sensie jako rzeczywistoścć pluralistyczna. Nie istnieje ona w oderwaniu od kontekstu historyczno-kulturowego, co rodzi także różnego rodzaju napięcia.
W rozumieniu zarówno katolickim, luterańskim, a także prawosławnym w KOściele istnieją instancje, ktorych zadaniem jest dbałość o to, aby jego życie i jednośc nie doznały uszczerbku wskutek pluralistycznych opcji teologicznych. W ostatnich latach dyskusje na ten temat były szeroko prowadzone zwłaszcza w kontekście znaczenia, kompetencji i granic papieskiego i/lub biskupiego urzędu nauczycielskiego. W kontekście tych dyskusji można stwierdzić tylko, co nastepuje:
- zarówno teologia, jak i Urząd Nauczycielski są samoistnymi, jednakże odniesionymi wzajemnie do siebie funkcjami w Kościele. Konflikty miedzy nimi powstawały i powstają przewaznie wtedy, gdy samoistność jednej ze stron nie jest przez drugą stronę respektowana.
- podłożem domniemanych konfliktów były i są bardzo często różniące sie wzajemnie opcje teologiczne, tym bardziej że sami przedstawiciele Urzedu Nauczycielskiego sa usytuowani w okreslonych kontekstach teologicznych. Tym samym problem ewentualnego konfliktu jest jednocześnie pytaniem o rodzaj, mozliwość i co najważniejsze miarę pluralizacji w obrębie chrześcijańskiej teologii
- podobnie jak teologii nie można odmówić możliwości podejmowania myślenia wyprzedzającego - co w konretnych przypadkach nie powinno być powodem do ingerencji Magisterium, tak też instancjom Magisterium nie można odmawiać - z reguły z zastrzeżeniem możliwości dalszego teologicznego wyjasniania problemu - prawa do tymczasowych regulacji. To znowu nie może być powodem do zasadniczego kwestionowania Urzedu Nauczycielskiego ze strony teologii.
Istnieją w Kościele jeszcze dwa apekty które dla teologii pełnią rolę źródeł i są punktem odniesienia. Zwrócił na to uwagę Vaticanum II. Jest to liturgia o której tak Ojcowie Kościoła mowią: "jest szczytem, do ktorego zmierza działalność Kościoła,i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc" Z tego też powoda musi ona zajmować też centralne miejsce w refleksji naukowej nad wiarą chrześcijańską.
Lex orandi, lex credendi. Ten teologiczny aksjomat, który w liturgii widzi normę i źródło wiary, jest poświadczony od V wieku.
Jest jeszcze inna instancja poświadczająca wiarę, o ktorej niezawodności zapewnia sam Duch Boży. Soborowa Konstytucja "Lumen gentium" tak to opisuje: " Święty Lud Boży uczestniczy także w prorockiej funkcji Chrystusa.. Ogół wierzących, mających namaszczenie od Świętego (por. 1 J 2,20,27), nie może błądzić w wierze" -LG II,12.
Z tego "instynktu wiary" - który posiadamy dzięki Duchowi Bożemu jest możliwośc "uchwycenia" prawy - poprzez zgodna opinię wiernych. Problem polega jednak na stwierdzeniu w konkretnych przypadkach owych zgodnych opinii.
Jednym słowem teologia nie istnieje w próźni, w oderwaniu od wiary jest opisem żywego spotkania Jezusem Chrystusem który "stał się moim <ja>, wstępuje w moje miejsce, zastępuje mnie. Nie przestając być samym sobą, jestem jednak tożsamy z nim, z całym jego <ja>, z jego konkretnym dziejowym <ja>. To, ze mu wierzę, oznacza jedynie, że owo <ty> w całej jego unikalności akceptuje i uznaję" - tak wiarę teologa opisał jeden z niemickich teologów.
Nie ma teologii bez wiary i bez Kościoła.
To tak skrótowo, będę jeszcze chciał powrócić do myśli teologicznej K. Rahnera którego można określić jako współautora niesłychanie ważnej dla Kościoła Deklaracji o stosunku KOścioła do religii niechrześcijańskich - czyli czy rzeczywiście nadal obowiązuje formuła iż "poza Kościołem nie ma zbawienia".
Dlaczego Rahner - otóż z niejakim zdumieniem dowiedzialem się tutaj że przyznawanie sie do pozostawania pod wplywem myśli tego teologa jest czymś bardzo nagannym - stawiany jest im zarzut rahneryzmu.
Wygląda na to że Ojcowie Soboru także powinni zostac obarczeni tym zarzutem.