hello86
12.01.19, 19:33
Czesc. Prosze o jakies rady. W lutym bedzie rok odkad kupilam konia, nie potrafilam jezdzic, to byl kaprys , lek na zle samopoczucie( zachodzacy pod depresje). Nie zaluje,wzielam trenera i z jego pomoca dalam sobie rade mimo wieku mojego konia ( mial niespelna 5 lat ). Ogolnie nie moge na nic narzekac, wszystko szlo swoim tempem. W lutym zaczelam jazdy, w czerwcu galopowalam juz sama na dworze, we wrzesniu male skoki ..dojde jednak do sedna. Pomimo roku jazd nadal nie potrafie jezdzic wysiadywanym. W klusie bez strzemion dosc mi idzie, w strzemionach gorzej..co do galopu - na zakretach wysiedze, na prostej wszystko mi sie sypie..ale dalej do sedna - nie potrafie zagalopowac za PIERWSZYM razem w jakichs 80% zagalopowan. Mam na mysli,ze jak postepujemy,poklusujemy i przechodzimy do galopu- pierwsza proba z reguly nie wychodzi..dopiero przy drugiej probie moj kon wie juz o co mi chodzi i z pamieci zagalopowuje ( dzieki ci chlopie za pomoc i wyrozumialosc xD ).. nie jest to jednak smieszne :p Irutuje mnie to na maxa,ze sama nie angazuje go do galopu, a to on przy drugiej probie ( zagalopowanie robie na woltach badz w narozniku ) to on wie ze mi nie wyszlo i za drugim podejsciem rusza..wiecie o co mi chodzi ? Jezdze rok, trenera mialam 3x w tyg przez pierwsze 3-4msc , pozniej rzadziej.. Jestem dumna,ze mimo bycia laikiem ogarnelam temat, ze jak zabryka to potrafie wysiedziec, ze nie daje sie jego gierka i proba na mnie , ze tworzymy serio fajną pare :) Martwi mnie jednak ,ze jezdze prawie rok czasu,a nie potrafie wysiadywanego czy wlasnie zagalopowania Z MOJEJ inicjatywy. Jakies rady ? Pozdrawiam cieplo