Dodaj do ulubionych

trauma po szpitalna

19.12.12, 21:42
byłam w szpitalu kilka razy. prawie zawsze ten sam scenariusz, po izbie przyjęć prowadzą jak skazańca na obserwację. Tam trzeba się rozebrać do bielizny przy otwartych na oścież drzwiach dyżurki,żeby pielęgniarki mogły całe ciało obejrzeć. Pierwszy wstyd i upokorzenie.
Później przestaje być się człowiekiem, nie ma zrozumienia i szacunku. Raz leżąc na korytarzu słyszałam jak pielęgniarki na nocnej zmianie zaśmiewają się głośno czytając KARTY CHORYCH.
Rozumiem,że związanie mnie było uzasadnione, choć może była inna metoda rozmowa, czyjaś obecność, mocniejszy lek aby przespać. To było tak upokarzające, rosły facet zatrudniony chyba tylko w tym celu aby siniały związane psami ręce, niemożność pójścia do toalety, obiad który salowa postawiła na szafce by zabrać go chwile potem z głupim komentarzem"pani nie je", pacjentki które w czasie mojego związania okradły z czego się dało, wstyd przed mężem że widzi mnie taką...
a później ciagłe groźby "będziesz grzeczna czy cię związać?" strach przed powiedzeniem czegokolwiek personelowi bo zwiążą.
Nie potrafię o tym mysleć spokojnie,to takie upokarzające
Obserwuj wątek
    • ditta12 Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 21:46
      Tak to właśnie wygląda jak opisałaś :(
      • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 21:54
        agata.m ty tu chorych nie strasz hehe.
        • agata.em Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 04:28
          sama jestem chora. nie straszę, taka jest rzeczywistość i tak wygląda leczenie w szpitalach.
          • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 04:51
            agata.em napisała:

            > sama jestem chora. nie straszę, taka jest rzeczywistość i tak wygląda leczenie
            > w szpitalach.

            Ja też, ciężko miałaś niestety tacy są ludzie.Masz tu coś miłego na początek dnia;)
            www.youtube.com/watch?v=pb-I8Uxzmgk
      • ditta12 Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 21:55
        <rosły facet zatrudniony chyba tylko w tym celu aby siniały związane psami ręce,>

        Żeby tylko rosły facet.To dwie grupy.
        Jedna ekipa wiąże lewą a druga prawą stronę człowieka i szarpią każda w swoją.Ty leżysz po środku a gdy krzykniesz z bólu to oni na to:Nie drzyj się!
        Bardzo się przy tym wiązaniu chyba denerwują bo bardzo mocno szarpią każdy do siebie.
        Picia nie ma bo łazienki pozamykane nocą.
        • madau Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 22:05
          Jak u Swietego Rocha w Nicei.
          Rozbieranie do naga ( nawet majtki) pod koszule ktora siega do kolan i jest zapinana z tylu ( nikt nie pomoze zapiac, zreszta jak idziesz nawet zapieta to widac posladki, zryte, bezbrawne sale z wrzeszczacymi pacjentami z powdu goraca lub zimna, dwie izolatki w ktorych zwiazani pacjenci krzycza ze chce sie pic.
          Syrena zamontowana pod dyzurka ( a tym samym pod moim pokojem) wyjaca jak sie wchodzi lub wychodzi wiec wyla cala noc bo pilegniarki wychodzily sobie na papiersoska.
          Jedna lazienka w ktorej jest tylko prysznic, cztery razy dziennie sluzy za palarnie
          Jedna ubikacja na caly oddzial z malutka umywaleczka gdzie sa kolejki do umycia zebow.
          Imprezy nocne pielegniarek bo to urodziny, to promocja, smiechy i hihy do rana.
          Nieprzestrzeganie dawek zapisanych przez psychiatre, czesto nagla zamiana, u mnie powodowala bezsennosc. Koszmar
    • mskaiq Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 22:55
      Są też inne oddziały. Robię staż na oddziale dla osób ze schizofrenią. Jest to oddział terapeutyczny całodobowy ale otwarty. Nie ma tam żadnego strażnika, nie ma tam
      żadnej przemocy. Pacjenci sami tam wracaja kiedy czuja się gorzej.
      Pozdrawiam serdecznie.
      • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 19.12.12, 23:22
        Byłem dwa razy w szpitalu, z tym że drugi pobyt był podzielony na oddział ogólny - zamknięty i klinikę - czekałem na przyjęcie.
        Nie było upokarzajacego traktowania, rozbierania po przyjęciu na oddział, złośliwych uwag. Nie mam żadnych traumatycznych wspomnień.
        Oczywiście gdybym jeszcze kiedyś miał być hospitalizowany, wolałbym w klinice. O niebo lepsze warunki sanitarne, żarcie, no i oczywiście lekarze, ale na ogólnym też dałbym radę.
        Aha, nikt mnie nie wiązał, więc nie potrafię wypowiedzieć się na ten temat. Inni pacjenci byli przywiązywani, ale moim zdaniem nie bezsadanie.
        • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 03:58
          Monte dobrze prawisz:)
          • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 04:35
            www.youtube.com/watch?v=sy929z3YY_A
        • mskaiq Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 10:56
          Monte napisał:
          >Inni pacjenci byli przywiązywani, ale moim zdaniem nie bezsadanie.
          Zawsze przemoc jest bezzasadna. Wiązanie wynika z lęku i przynosi olbrzymie
          szkody tym którzy są tak traktowani.
          Pacjent może być agresywny, zagrażający, ale wystarczy dać mu się wygadać,
          pozwolić mu powiedzieć co go męczy. Nawet nie trzeba leku uspakającego.
          Taki wysłuchanie pacjenta leczy !!! Bycie wysłuchanym kiedy nikt nie chce
          słuchać to niezwykłe szczęście, zmienia uczucia do świata, nadaje sens,
          osłabia chorobę.
          Pozdrawiam serdecznie.
          • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:33
            mskaiq napisał:

            > Zawsze przemoc jest bezzasadna. Wiązanie wynika z lęku i przynosi olbrzymie
            > szkody tym którzy są tak traktowani.

            Czasem wynika z konieczności ochrony personelu i innych pacjentów.

            > Pacjent może być agresywny, zagrażający, ale wystarczy dać mu się wygadać,
            > pozwolić mu powiedzieć co go męczy.

            Agresja, Masku bywa nie tylko słowna. Nie wszyscy agresywni pacjenci chcą się wygadać, niektórzy chcą skopać, oblać twarz wrzacą zupą, wsadzić widelec do oka itp.

            > Nawet nie trzeba leku uspakającego.
            > Taki wysłuchanie pacjenta leczy !!! Bycie wysłuchanym kiedy nikt nie chce
            > słuchać to niezwykłe szczęście, zmienia uczucia do świata, nadaje sens,
            > osłabia chorobę.

            JUż mówiłem - nie każdy agresywny pacjent chce mówić i być słuchanym.
            • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 15:03
              > JUż mówiłem - nie każdy agresywny pacjent chce mówić i być słuchanym. >

              Z czego to może wynikać Monte?
              Dlaczego w takim pacjencie rodzi się agresja?Na skutek czego?Jakich zachowań personelu?Jak myślisz?
              Personelu?Oni wykonują tylko polecenia lekarza psychiatry a on skąd wie?Może z raportu.Kto robi raport o pacjencie do lekarza który tego pacjenta nie widzi?
              • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 15:57
                ditta12 napisała:

                > Z czego to może wynikać Monte?
                > Dlaczego w takim pacjencie rodzi się agresja?Na skutek czego?Jakich zachowań pe
                > rsonelu?Jak myślisz?

                Nie rozumiem, dlaczego Ty myślisz, że agresja rodzi się na skutek takich czy innych zachowań personelu lub innych pacjentów, bo tych przecież dotyka ona częściej niż pielęgniarki czy lekarzy. Ona po prostu wynika ze stanu psychozy w jakim ten pacjent się znajduje. Pisałaś wielokrotnie, że w manii tracisz nad sobą kontrolę. Dlaczego uważasz, że inni ją zachowują, że nie działają pod wpływem urojeń, halucynacji, tylko ich osąd rzeczywistości jest racjonalny, przecież z jakiegoś powodu się leczą i trafili do szpitali, czyż nie?

                > Personelu?Oni wykonują tylko polecenia lekarza psychiatry a on skąd wie?Może z
                > raportu.Kto robi raport o pacjencie do lekarza który tego pacjenta nie widzi?

                Pielęgniarki - sztuk dwie na mniej więcej 80-osobowy oddział i terapeuci zajęciowi - sztuk jedna, o tych którzy się u nich pojawiają. Psycholożki - też sztuk dwie ograniczają się do przedstawienia wniosków z testów, bo jakżeby inaczej, skoro czas pracy spędzają zamknięte w swoich gabinetach i większości pacjentów w ogóle nie widują poza obchodem. W szpitalach klinicznych jest tych obserwatorów trochę więcej, a lekarze pacjentów widują dość często.
                Wykonują polecenia? Owszem, ale w przypadku agresji fizycznej i wiązania antydatowane. Najpierw jest krzyk duszonego czy bitego współpacjenta lub innych, który to widzą "siostrooooo paaaaasy", potem pielęgniarka wzywa sanitariuszy, a po unieszkodliwieniu delikwenta lekarz to przyklepuje. Wychodzi na to, że personel wykonuje polecenia pacjentów ;-)

                Możecie sobie z Maskiem idealizować chorych psychicznie, wierzyć w zbawienną moc rozmowy (tak jakby w ogóle była możliwa) z kimś kto rzuca się innym do gardeł, ale nie przekonacie nikogo, kto widział atak furii w psychiatryku, że należy postępować inaczej, niż się przyjęło w takich przypadkach.
                Ja nie widziałam wiązania spowodowanego zachciankami, rozdrażnieniem, lenistwem personelu. Oczywiśvie wiem, że to się zdarza w różnych szpitalach i takiemu postępowaniu - zdecydowane nie, ale są sytuacje, gdy bez przymusu fizycznego po prostu się nie da.
                • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 16:21
                  <Pisałaś wielokrotnie, że w manii tracisz nad sobą kontrolę.>
                  Pisałam że tracę kontrolę nad realnością całkowitą świata.Nigdy nie napisałam że kogoś dotknęłam choćby jednym palcem nie mówiąc o ataku.

                  <Wychodzi na to, że personel
                  > wykonuje polecenia pacjentów ;-)>

                  No nieźle :D
                  To pacjenci się nawzajem duszą?
                  Prawdziwy dom wariatów w tym domu wariatów.
                  • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 17:00
                    ditta12 napisała:

                    > Pisałam że tracę kontrolę nad realnością całkowitą świata.Nigdy nie napisałam ż
                    > e kogoś dotknęłam choćby jednym palcem nie mówiąc o ataku.

                    Nigdy nie widziałaś pacjenta, który nie tylko dotknał, ale i popchnął, uderzył? Nie wierzę.
                    Twój przypadek nie jest uniwersalny.

                    > To pacjenci się nawzajem duszą?

                    To się zdarza, podobnie jak ostre bójki, demolki.

                    Ale już dziadek, który miał zwyczaj wywalać przez okno wszystko, co sie dało wiązany nie był na noc mimo protestów wpółlokatorów, a chłopcy spali ze szczoteczkami pod poduszką, żeby mieć czym przynajmniej umyć zęby. Resztę im salowy rano zbierał spod okna i przynosił. Wku...ajace...
                    • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 17:23
                      Kradzieże są dość częste bo to pacjent nie ma fajek a nikt mu nie chce dać a to jeść mu się chce bo na prochach powodujących wzrost apetytu a chleb pod wydziałem,nikt z rodziny nie zajrzy.
                      Jeden ksiądz co wystąpił z kościoła mnie walnął ale słusznie bo coś mu powiedziałam-inni pacjenci podkablowali i go na zamknięty przenieśli,acha i jedna w twarz załadowała bo chciała jeść,dałam jej kromkę z masłem i sałatą ze śniadania ale chyba o to jej nie chodziło.
                      Nic też nie powiedziałam.
                      Trudno się dziwić pacjentom że są wkurzeni że muszą siedzieć za kratami długi czas.
                      • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 18:10
                        ditta12 napisała:

                        > Kradzieże są dość częste bo to pacjent nie ma fajek a nikt mu nie chce dać a to
                        > jeść mu się chce bo na prochach powodujących wzrost apetytu a chleb pod wydzia
                        > łem,nikt z rodziny nie zajrzy.

                        Za kradzieże nie wiążą. A ten dziadek akurat nie kradł, tylko wywalał chłopakom wszystko za okno, to co miał swoje zresztą też, włącznie ze sztuczną szczęką. Salowy mu złośliwie nie odnalazł kiedyś :-)))

                        > Jeden ksiądz co wystąpił z kościoła mnie walnął ale słusznie bo coś mu powiedzi
                        > ałam-inni pacjenci podkablowali i go na zamknięty przenieśli

                        Słusznie. Za to, że ktoś coś powiedział się nie wali. Może Ty lubisz, ale oni nie chcieli być następni.

                        >acha i jedna w twa
                        > rz załadowała bo chciała jeść,dałam jej kromkę z masłem i sałatą ze śniadania a
                        > le chyba o to jej nie chodziło.
                        > Nic też nie powiedziałam.

                        Niesłusznie. Ale pewnie ktoś inny powiedział w takiej sytuacji - wiekszość, inaczej na odziałach byłby sajgon.

                        > Trudno się dziwić pacjentom że są wkurzeni że muszą siedzieć za kratami długi c
                        > zas.

                        Większość wcale nie musi. Tylko leczeni przymusowo i ubezwłasnowolnieni nie mogą się wypisać na własne żądanie. Siedzą, bo są chorzy, podobnie jak tysiące ciężko chorych nie na choroby psychiczne ludzi, a jakby się zdarzyło pobicie na onkologii np. to byłaby afera na pół Polski, o zwykłych kradzieżach na "normalnych" oddziałach gazetki też się rozpisują czasami.
                        Jakoś inni chorzy nie są wkurzeni, a swobody tak znowu wiele też nie mają. I ta sama nuda.
                        • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 20:12
                          <Tylko leczeni przymusowo i ubezwłasnowolnieni nie mog
                          > ą się wypisać na własne żądanie.>

                          Masz rację.Rodzina po........a.Sędzina nie rozmawia z człowiekiem uwięzionym bo co to ją obchodzi,rzecznik kaskę bierze i do domciu idzie.
                          Bleeeeeeeeeee.
                          Powinnam się cieszyć ze w więzieniu siedzieć nie muszę za czyny niepopełnione.

                          • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 20:19
                            ditta12 napisała:

                            > <Tylko leczeni przymusowo i ubezwłasnowolnieni nie mog
                            > > ą się wypisać na własne żądanie.>
                            >
                            > Masz rację.Rodzina po........a.Sędzina nie rozmawia z człowiekiem uwięzionym bo
                            > co to ją obchodzi,rzecznik kaskę bierze i do domciu idzie.
                            > Bleeeeeeeeeee.
                            > Powinnam się cieszyć ze w więzieniu siedzieć nie muszę za czyny niepopełnione.
                            >
                            Co ty ditta takie czarne scenariusze sobie kręcisz:D wygodnie Ci tak?:D
                          • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 20:32
                            ditta12 napisała:


                            > Masz rację.Rodzina po........a.Sędzina nie rozmawia z człowiekiem uwięzionym bo
                            > co to ją obchodzi,rzecznik kaskę bierze i do domciu idzie.

                            Ale to Ty nie wyrażasz zgody na pobyt, nie rodzina, sędzina, rzecznik.
                            Czemu nie zrobisz ich w konia, skoro wiesz czym to pachnie?
                            Podpisz papier na izbie i wypisz się za tydzień.
                            • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 20:36
                              Masz rację Monte.Tak będę robić.Czy aby wypuszczą mnie wtedy za tydzień?
                              • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 20:48
                                Monte.Czy jak mnie rodzina zawlecze do tego szpitala a ja podpiszę tę zgodę to będę mogła wyjść za tydzień czy tylko wtedy gdy sama bym się tam zgłosiła?Czy to wszystko jedno?
                                • monte_we_mgle Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 21:14
                                  ditta12 napisała:

                                  > Czy t
                                  > o wszystko jedno?

                                  Wszystko jedno. Chyba że lekarz prowadzący uzna, że konieczny jest dłuższy pobyt, bo zagrażasz sobie lub otoczeniu. Wtedy nie ma znaczenia czy się sama zgłosiłaś czy nie. Wezwie sędziego i on zdecyduje.
                                  • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 21:23
                                    :)dzięki Monte
      • uwierz_w_to Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 06:27
        mskaiq napisał:

        > Są też inne oddziały. Robię staż na oddziale dla osób ze schizofrenią. Jest to
        > oddział terapeutyczny całodobowy ale otwarty. Nie ma tam żadnego strażnika, nie
        > ma tam
        > żadnej przemocy. Pacjenci sami tam wracaja kiedy czuja się gorzej.
        > Pozdrawiam serdecznie.

        Dbaj o pacjętów mask masz rację:) bo ludzie niektórzy to chamy i świnie.
        • madau Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 10:00
          To nie tak ze wszystkie szpitale bywaja traumatyczne. ja mialam traume po tym Swietym Rochu bo przypominal azyl, nie szpital. Koniecznie mnie chcieli odeslac do Swietej Marii w Nicei ale bronilam sie rekami i nogami zeby tam nie jechac bo duuuzo zlego slyszalam od pacjentow. To tez byla jakas forma azylu dla chorych.
          No i to moje bronienie przynioslo skutki bo tafilam do szpitala do Monkao. A tam kurort. Fachowa opieka. Pokoje z telewizorem i lodowka. Przepiekny taras na ktorym sie palilo. kazdy pokoj ( dwuosobowy) posiadal wlasna lazienke.
          Obchody 3 razy w tygodniu. Nie zmieniano lekow przepisanych przez psychiatre tylko cos nowego dodawano. ten szpital bardzo mile wspominam :)
          • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 10:57
            agata.em napisała:
            <Nie potrafię o tym mysleć spokojnie,to takie upokarzające>

            Ja też Agato.Każde wspomnienie powoduje że czuję ból i zastanawiam się czy jestem po tym jeszcze człowiekiem czy tylko już gównem i czy do moich drzwi nie zapuka załoga która ma mnie zabrać na oddział w celu dręczenia na jakieś dwa miesiące.Może się to stać w każdej chwili bo rodzina sobie coś tam ubzdura.Ja już nie umię żyć normalnie :(
            • madau Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 11:47
              Dittus, Agatko, bardzo wam wspolczuje ze macie takie wspomnienia. ja bylam w takim "nieludzkim" szpitalu tylko trzy dni i wystarczylo zeby miec traume.
              Nie znam warunkow polskich szpitali ale z tego co wiem sa wieloosobowe sale z roznymi przypadkami, pacjent nie ma intymnosci, sa te passy ( wlasnie jak napisalas "jak nie bedziesz grzeczna to zwiazemy"). ja rowniez mialam pasy ale chyba za kazdym razem bylo to uzasadnione bo bylam dla siebie niebezpieczenstwem. Ale zagladali do mnie, dawali pic, basen jak mi sie siusiu chcialo, nie zostawiali cala noc na pstwe losu.
              Bardzo mi przykro ze musialyscie przez takie pieklo przechodzic.
              • mifredo Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 13:46
                Jak kto agresywny, to nakładają pasy, nie?
                Czy może inaczej jest?
                Mój syn nigdy nie był przywiązywany,
                nigdy też agresywny nie jest,
                ale zmora jego w szpitalu było,
                to, że obok leżał pacjent robiący pod siebie
                i smrodu znieść sie nie dało,
                dlatego na własne żądanie sie wypisał,
                bo i tak nic mu tam nie pomogli.
                Nie lepiej, mieć zaufanego jednego lekarza w przychodni i do niego chodzić?
                • agata.em Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 13:57
                  Nie masz racji. kiedy byłam w szpitalu ostatnio, któregoś razu wstałam wcześniej i poszłam na papierosa do palarni w końcu korytarza. Jedna z pacjentek była właśnie wiązana. Długo protestowała, w końcu zadała pytanie "dlaczego?" odpowiedź zwaliła mnie z nóg
                  -" będzie pani miała pobieraną dzisiaj krew, a my nie mamy czasy pani pilnować aby nie zjadła nic przed badaniem..." no tak... lepiej związać. Ta kobieta nie była agresywna.
                  Gdzie tu jest zasadność takiego działania?

                  Ja wiem, że sa pacjenci agresywni albo tacy którzy zagrażają samym sobie. na poziomie rozumu potrafię zaakceptować to,że związanie mnie było zasadne, ale na poziomie emocji nie umiem tego udźwignąć. Odbieram to jako wielką wyrządzoną mi krzywdę.
                  • mifredo Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:02
                    Złóż zażalenie do obrony praw pacjenta,
                    może nawet odszkodowanie dostaniesz?
                  • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:06
                    Piłat:

                    "Ja nie znajduję w nim żadnej winy"

                    • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:09
                      <Złóż zażalenie do obrony praw pacjenta,
                      może nawet odszkodowanie dostaniesz?>

                      :D:D:D
                      My nie mamy żadnych praw człowieka w szpitalu.
                      Przychodzi tam czasem jakiś rzecznik praw pacjenta,rozmawiałam nawet z nim ale........nic z tego nie wynikło.To zwykły etat.
                      • mifredo Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:15
                        A ja sądzę, że tak samo tam traktują psychicznych jak i innych pacjentów,
                        innych oddziałów, (u nas psychiczny jest w ogólnym szpitalu)
                        no chyba, że sądownie zasądzone leczenie,
                        agresja wielka, brak współpracy
                        ale to juz do tego kto zasądził pretensje mieć trzeba.
                        Ja się na ubezwłasnowolnienie i przymusowe leczenie wobec syna,
                        nigdy nie porwałam, choć propozycje od lekarza miałam.
                        Nie zagraża pozbawieniem życia nikomu ani sobie samemu.
                        • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 14:30
                          <Ja się na ubezwłasnowolnienie i przymusowe leczenie wobec syna,
                          nigdy nie porwałam, choć propozycje od lekarza miałam.
                          Nie zagraża pozbawieniem życia nikomu ani sobie samemu.>

                          I za to wielki szacunek do Ciebie Mifredo.
                          • madau Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 15:45
                            Popieram Ditte.
                            ja do niedawna moze nie ubezwlasnowolniona bylam ale bylam pod kuralelaa B. To nie byl dobry pomysl. On nie zawsze wiedzial czy cos sie zlego dzieje, ignorowal symptomy, nie zgadzal sie na szpital etc. Musialo byc juz bardzo zle ( ostre delirium, proba samobojcza) zeby zadzialal.
                            teraz juz go nie mam jako kuratora a nowego bede miec po swietach :)
                            • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 15:53
                              W moim przypadku było odwrotnie.Nic nie zrobiłam a wsadzali mnie do szpitala.Dlatego bym chciała zniknąć.
                              Świetnie sobie radzisz Madau sama :)
                              Ważne żebyś miała wiarę w siebie.
                              • madau Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 15:56
                                No, to prawda Ditto, ta samotnosc mi sluzy. pozalatwialam sama sprawy o jakich by mi sie nie snilo jeszcze dwa miesiace temu. Nie boje sie wychodzic, isc do sklepu, do banku. Kwetiapina dzila czy to ja "ozdrowialam"? Powiem Ci szczerze ze czuje sie lepiej niz przy B. Jestem zdana tylko na siebie wiec MUSZE wykonywac pewne czynnosci. Ale tez moge posiedziec z herbatka przy kompie i nikt mi nie burczy ze talerze niepozmywane :)
                                • ditta12 Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 16:02
                                  Teraz nie jesteś niewolnicą swoich talerzy i gdy są niepozmywane to są i już.
                                  U mnie nikt nie mówi co mam robić bo P gra w gry komputerowe a talerze się zmywa z nudów.Nie ma słowa "musi" i dziś to zostało zakłócone dlatego emocjonalnie nie wytrzymałam.
                                  Kota trza tylko nakarmić bo stworzenie je tak jak my.
                                  • madau Re: trauma po szpitalna 20.12.12, 16:04
                                    No, kot to podstawa. ja nigdy nie zaniedbuje posilkow Zosi albo zmieniania kuwety. A dzis tak smutno bez kotki. Wynioslam ja wczoraj do B. tak mialczala przerazliwie w autobusie jakbym ja torturowala.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka