agata.em
19.12.12, 21:42
byłam w szpitalu kilka razy. prawie zawsze ten sam scenariusz, po izbie przyjęć prowadzą jak skazańca na obserwację. Tam trzeba się rozebrać do bielizny przy otwartych na oścież drzwiach dyżurki,żeby pielęgniarki mogły całe ciało obejrzeć. Pierwszy wstyd i upokorzenie.
Później przestaje być się człowiekiem, nie ma zrozumienia i szacunku. Raz leżąc na korytarzu słyszałam jak pielęgniarki na nocnej zmianie zaśmiewają się głośno czytając KARTY CHORYCH.
Rozumiem,że związanie mnie było uzasadnione, choć może była inna metoda rozmowa, czyjaś obecność, mocniejszy lek aby przespać. To było tak upokarzające, rosły facet zatrudniony chyba tylko w tym celu aby siniały związane psami ręce, niemożność pójścia do toalety, obiad który salowa postawiła na szafce by zabrać go chwile potem z głupim komentarzem"pani nie je", pacjentki które w czasie mojego związania okradły z czego się dało, wstyd przed mężem że widzi mnie taką...
a później ciagłe groźby "będziesz grzeczna czy cię związać?" strach przed powiedzeniem czegokolwiek personelowi bo zwiążą.
Nie potrafię o tym mysleć spokojnie,to takie upokarzające