majka1970 23.04.04, 08:30 Ponieważ wątek" alimenty- równy standard.. " przekroczyał objętosć umożliwiajacą wygodne czytanie, proponuję kontynuację w nowej odsłonie. Majak- wredna next Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 08:47 Przepraszam napislam dlugiego .... posta jeszcze tam. Mam przeniesc czy przeczytasz., Wlasiwie po nim nie mamjuz nic do dodania... mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 08:50 Jedyne co moeg dodac , i co nasunelo mi sie jak pislam tatame post - ze ciesze sie za w naszym wypadku taka pani byla )) I to szczerze. Chodz jakby powiedzial , ze nie uczesticzyla - uwazlabym to za podwojna moralnosc iniesprawiedliwosc. Bo w tym momencie nie chodzi o to , ze teraz wiem , ze tak jest lepiej ale o sprawiedliwosc.... Chyba nie moge tego wytlumaczyc to trudne .. mag Odpowiedz Link
majka1970 Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 09:24 Wniosę jeszcze kilka informacji do sprawy: mój maz walczył o swoje poprzednei małżeństwo, bo kochał tę kobietę i nie mieściło mu sie w głowie,że ich skromna ( bo tylko on pracował )egzystencja, mogłaby być jedynym powodem rozpadu ich rodziny.Niestety była. Nie byłam przy nim w trakcie rozwodu. Pierwszy raz przez przypadek zresztą, spotkaliśmy się tuz przed ostateczna, orzekajacą rozprawą rozwodową. Nie żyje ani jej życiem, ani jej sprawami-mylisz się- nie zionę do niej nienawiścia-jest sympatyczna osobą. Boli mnie bardzo kiedy patrzę, jak wiele musiał przejść mój maż upokorzeń, jak wiele pracy, czasu i samozaparcia włożył w to, zeby osiagnać pozycję zawodową, którą ma i jak teraz miota się, wiedząc, ze naszemu dziecku nie może zapewnić ( w chwili obecnej ) tego, co pośrednio zapewnia pierwszemu ( nie dyskutuję wogóle o kwestiach komfortu psychicznego obojga dzieci, bo jest jasne, niepodwazalne i niedyskutowalne, ze nasze jest w sytuacji uprzywilejowanej ). I, jak już pisałam, nie chodzi nam o to, by cokolwiek uszczknąć dziecku, tylko o to-by w swietle prawa i w obliczu niezawisłości sądów- nie sponsorować matki. Jesteś przyzwoitą osobą, pomyśl chwilę, czy sama postępowałabyś w ten sposób jak ona w opisanych okolicznosciach. Nie musisz mi nic odpisywać, nie oczekuje odpowiedzi,pomyśl tylko, czy umiałabyś tak zrobić. Pozdrawiam. Życzę, zeby na twojej drodze znalazło się mnóstwo osób, które sprawia, że gorycz, którą w sobie nosisz, wyparuje bez śladu. Naprawdę szczerze ci tego życzę. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 09:38 Czy bym postspila tak samo.. Nie wiem. Nie umiem powiedziec . Bo jak ona m=postapila wiem od Ciebie. Na pewno nie ukrywalabym swoich dochodw. Jesli ja moge dac wiecej dziecku - cieszylabymsie z tego. Wiesz nie wiem, bo nie wiem jak jest do konca. Goryczy nie ma , co najwyzej niesmak..jak mysle o tym co bylo. Nie ma sensu oceniac ani jej ani jego.; On ma zal. Ona .. nie wiem. Nie jestem madra. Ja pisze o tym co mnie przeraz jak czytam posty tu. Jedynie niektor macochy staraj sie mowic dobrze , lub nie mowic o esk.. Zwroc uwage , ze prawie kazdy watek zaczyna sie ikonczy wyrzekaniem eks.. Nawet zdanie"bo zrobil niewlasiwej ososbie dziecko" iotd.. To wsickanie takije szpilki , jadliwosci. Jak mozna tak o kims powiedziec. jak mozna tak nisko ocenic jakas osboe? Ja nigdy nie potrafie tego zrozumiec. Tym bardziej , ze wlasiwe jakie ma sie do tego prawo? To mnie dziwi , boli .. i dlatego im bardziej Wy je atakujecie, tym bardziej ja je bronie... Nawet jak piszecie o dzieciach- ze sa problemy -to napewno eks podburza.. A nie przyjdzie wam do glowy- ze starsze dziecko wiecej rozumie , budzi sie w nim lojalnosc i to nie podbudzana przez matake, ale po prostu.. Musi przejsc ten okres , zrozumiec ze nie ma tu konfliktu , ze nie musi wybierac. Ale Ono to musi zorzumiec.I to sa okresy w zyciu dziecka , ze nie che, ze jak sie mu cos narzuca , to zaczniesie buntowac.. itd. Ale Wy zaczynacie to wina eks.. A nie lepiej to zostawic na koniec.. a na pocztku rozwazyc inne mozliwosci.. Ja jak zauwazlyam co s u dziecka co mnie zaniepokoila, napierw wykluczylam wszystie inne sprawy , ktore mogly na to wplynac i sprawdzialm czy dalej to sie pojawia i jest... Mag Odpowiedz Link
majka1970 Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 10:04 Jak nie wiesz, to ja ci powiem. Nie zrobiłabyś tak. Dziecko kiedyś przestanie być dzieckiem i postanowi samo poznać drugą stronę medalu. I wtedy czasami rzeczywiscie dochodzi do tragedii, bo okazuje się, ze nie wszystko co przekazywał opiekun ( exsia czy ex ) było prawdą. Na ogół , bez wzgledu na źródło, z których dziecko czerpie informacje( czasmi są to znajomi, sasiedzi albo całkiem przypadkowe osoby) , a dzieci potrafią być dociekliwe, zachwiana zostaje równowaga dziecka. Dletego niegdy nie poważę się o tweirdzenie ,ze exsia/ex nastawia dziecko w jakikolwiek sposób przeciw jego ojcu/matce, czy też przekazuje mu nieprawdziwe informacje na jego/jej temat, wychodząc z założenia, ze miłość matki do dziecka jest bezwarunkowa i bezgraniczna i nigdy przenigdy matka nie będzie chciała w jakikowiek sposób- mając na wgledzie pognębienie ex- partnera czy wybielenie siebie- narazić dziecka na takie niebezpieczństwo. Tak sie wprawdzie zdarza, ale myslę, ze są to jednostkowe przypadki, krótkowzrocznych exów/exi. Jeżeli się mylę, prosze mnie poprawić. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 10:11 To jest prawda. Czesm matak musi zrezygnowac z wlasnego ego dola dzieck. Gdyby nie ono - nigdy i nikt nie byl by wstanie zmusic mnie bym przez piec mintu siedziala wi rozmaiwla w jednym pokoju z moim eks , lub wpuscila go do mojego domu! Mag Odpowiedz Link
majka1970 Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 11:16 Jeszcze krótko, bo napisałam tą informacje w poprzednim wątku: eksia wypraowadziła sie ze WSZYSTKIm ( również rzeczami osobistymi męża), nie mogła wyniesć mieszkania, bo nie należało do niej.Jak wrócił, zanim znalazł kartke od niej, pomyslał, ze mieszkanie zostało okadzine do gołych ścian. to tak gwoli ścisłości Odpowiedz Link
domali Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:02 Domali - zapytaj mamay - ze sa czasem dzieci , dla ktorych rodzice pewne rzeczy musza robic na zasadzie zastaw sie a postaw sie... Nie by sie gdzies pokazac , ale by te dzieci mialy szanse przejsc szkole i przedszkole bez naprawde duzych przeszkod .. Być może tak jest. Chociaż myślę, że na dłuższą metę to jest błędne koło. Swoją drogą, co może usprawiedliwiać stosowanie tej zasady? Konkretnie? Mam korzystać z doświadczeń mamy? To powiem Ci coś takiego. Moja mama prowadzi terapię autystyka. Pewnie stwierdzisz, że powinna być szkoła prywatna, mała grupa, albo nauczanie indywidualne. Guzik prawda. Lepsze dużo jest, wymagające oczywiście ogromnego wysiłku, uczenie się bycia w normalnej szkole. I tak się dzieje. Wymaga to pracy i chęci dziecka, rodziców, nauczycieli. Choć oczywiście łatwiej byłoby zatrudnić nauczycielkę, albo posłać do szkoły prywatnej. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:10 Rozne sa szkoly.. Rozni nauczyiele. Ja zan przypadek matki z dzieckiem z nadpobudliwoscia. Obeszla wszystkie szlkolypanstwoew dookoloa , mimo jejwysilkow stan dziecka sie pogarszal . Potewm wozila dzieckka do ponstwowej na drugi koniec maiasta - bo tam tylko sie zgodzili - miesiac bylo dobrze - potem straszna rzeczy.. no i skonczyla w prywatnej , - drogiej bo dobrej - nie kazda prywatan przyjelai jest dobra. tez ise mussiala naszukac- .. I dopiero do srendniej szkily dziecko poszlo do panstwoewj i sobie poradzilo.. Rozne dzieci , rozne problemy. A dla dzieci z problemami jest jeszcze dolozny rozwod. Inneaczej raguje dzieck gdy ma pelna rodzien i pelne wpsarcie a inaczje gdy rodzice sa rozwiedzeni .. Dzieci z rozwidzonych rodzin , bardzo czetso maja klopoty emocjonalne , a jesli dochdze takie probelmy - czsteo nie mozna ich przskoczyc. Mag PS. I chcialam zapytac - to dziecko chodzi do pasntwowej szkoly i spedza w swietlicy 7-8 gofdzin? Prawdo[podobnie nie.. Jest odbierane. I to jest ten problem, bo jesli mozna przeszkosczy sama szkole , to nie taki dlugi pobyt w niej.... Odpowiedz Link
domali Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:13 Szkoła i 7/8 godzin w świetlicy? To ile musiałyby trwać lekcje? Godzinę? Załóżmy, że w nauczaniu początkowym lekcje trwają od 8 do 12:30. Czyli świetlica do 16, czy nawet 17 to 3,5/4 godziny. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:17 Rodzic mousi przejchac zlae miast (1 godzina drogi do ptracy ) iz powrtem . W naszyc relaiach ja musze odstaiwc dziecko do szkoly kolo 7 a odbrez kolo 18.. A co do siewtlicy -to wiem na 100% ze dzieci z pewnymi problemami nie powinno sie na nia zn=anraz. Chicbny prze to ze sa bardzo zmaeczone - bo meaczla sie szybcie ) i reaguja na czynniki i tak je pobudzajace z jeszcze bardziej zwiekszina sila. Dzieom tympowinno zapewnic sie chodc troszke wyciszenia... Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:17 Dziwei w nauczniu pocztakowym nie maja w kazdy dzien tygodnia 5,30 godzin zajec- przesadzialcs... Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:23 Tez nie jestem przekonana , ze w dzien dzien maja tyle.. I jesli chodzi o to dziecko autystyczne - kots je przyprowadz i odbiera ze szkioly czy tak jest w siwetlicy??? Mag Odpowiedz Link
domali Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:25 Jest na tyle duże, że wraca do domu samo. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:26 Czyli nie jest z nauczynia pocztekowego i pewnie albo ktos w domu ceka , albo niedlugo przychodzi... Mag Odpowiedz Link
domali Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:28 Ngdzie nie napisałam, że jest z nauczania początkowego. A w domu radzi sobie sam, oboje rodzice pracują. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:25 Moje wyliczenie jest proste ja wyprowadzam dziecko o 7:00 a przyporwadzam o 18:00 - moze ciut wczesniej... Jest to 11 godzin - poza domeme w duzym molochu. ja bym, nie dala rady tak dzien w dzien , a po powrocie do domu jeszcze odrobic lekcje i przygotowac sie do natsepnego dnia... Ty bys dala? Tym bardziej dziecko z problemem. Mag Odpowiedz Link
domali Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:30 Wiesz, z założenia na świetlicy odrabia się lekcje. Znam takie, gdzie właśnie tak jest. Nie wiem, jak duże jest Twoje dziecko (gdzieś mi to umknęło). Bo to ma największe znaczenie. Pomijam już fakt, że przez 8 lat szkoły podstawowej wracałam do domu własnie koło 18, bo po szkole szłam do szkoły muzycznej, jeśli miałam czas, lekcje odrabiałam w międzyczasie. I radziłam sobie. Odpowiedz Link
mikawi Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:39 dokładnie, dzieci na świetlicy odrabiają lekcje, te, które radzą sobie gorzej i są mniej samodzilne - ZAWSZE jest przy nich pani i odrabia z nimi, przynajmniej ja mam takie doświadczenia jeśli chodzi o mnie i moją siostrę (kończyłyśmy inne szkoły, w innych miastach) Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:40 Tak, ale ty nie mials problemu.. Zresta co innego rozwiajanie zaitersowan a co innego siedzienw swietlicy . ktorych wiadzialmkilka i zalozenie o odrabianiu zadan jest - szkoda , ze nieralizowane ..... i jeszcz zalizenieo zorganizowanych zjaeciach tez - tez nieralizowane..... Mag PS. to tak jak z zalozeniami naszego rzadu ))) Odpowiedz Link
domali Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:43 Wiesz mag, na potwierdzenie swoich słów wszystko można powiedzieć. Niesamowite tylko jest to, że i mikawi, i ja miałyśmy dobre doświadczenie ze świetlicą, a Ty tylko złe. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:46 Ja tez chodzila do swietlicy )) To samo nmoge powiedziec o Was - macie dobre - bo chcecie... Ile czasu spedzalas w siwetlicy? Widzisz tez mi mozesz napisac jak bylo siwtenie i ja musze uwierzyc.. Ja iwerze sobie. Sama bylam w swietlicy , obejzalam kilka switlic - jestem z wyszkatacenia nauczysucielem wiec wiem o czym pisze- i moja decyzja jest negatrwywna co do swietlic. Jesli wy chcecie i macie dobre dosiwaczenia. Prosze bardzo. ja zarowno jako dziecko i nauczyciekl , mam inne. mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 09:53 mag, pisałam ci ile czasu spędzała w świetlicy moja siostra (ja zresztą podobnie), podobnie dzieci z jej (i mojej) klasy, podobnie dzieci sąsiadów - nie rozumiem przekonania że dziecko jest po prztjściu ze szkoły iswietlicy zmaltretowane; po lekcjach dzieci pozostające w świelicy zwykle idą na obiad, potem do świelicy i tam odrabiają lekcje (z pewnością ich większość) a potem się bawią. Przecież nikt nie każe dzieciom ślęczeć nad książkami od 8.00 do 17.00. Wiem że rodzice proszą świetliczanki, żeby dopilnowały lekcje u ich dziecka, żeby po powrocie do domu nie musiało siedzieć w książkach tylko mogło iść i pograc w piłkę na przykład. Mag - byc może są dzieci którym świetlica nie służy, pewnie tak, ale nie generalizuje że tak jest w większości i że normą powinna być prywatna szkoła czy opiekunka. Naszego społeczeństwa z reguły nie stać na luksus (popatrz na stopę bezrobocia czy średnią pensję) i WIĘKSZOŚĆ dzieci spędza czas właśnie w świetlicy i byc oże za mało szkół widziałaś jeśli wszędzie to było takie piekło. Odpowiedz Link
mag_p Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 10:01 Dobrze Miakwi - O to mi chodzi . Niegenralizujem. Mnie imojej sistrze bylo dobrze - wiec czemunie.. NWlasnie o to mi chodzi. Nie gerneralizowac. A zrobic tak .. Zapytac co za argumetacja przemwawia z tym by dziecko spedzalo badz nie tyle czasu w siwetlicy - czy sa przeciwskazania czy nie.. itd. Dla mnie jeszcz jednym przeciwskazaniem jest to ze dizecko siedzac w siwetklicy traci czas.. Moglo by w tym czasei pujsci na basen, dodatkowy jezyk czy jezyk - czy porpostu dopoczel.. Oczywiscie nie wszytkich na to staci to dla mnie jest argument. Ale ja tez prosze nie genralizowac...... To znaczy sietlica jest OK - bo dla mnie byla OK.. Ja oburzylam sie Mikawi - jak Ty tak zrobilas. Trzeb asie zastanowic czy dla dziecka jest ok, i czy rodzicow nie stac na lepsze zapewnienie czasu - jesli stac - powinni to uczynic. mag Odpowiedz Link
tropicana Re: Pytanie - do mag_p 23.04.04, 10:50 Droga mag_p, na ogół masz coś ciekawego do powiedzenia i podziwiam, że znajdujesz czas na tak częste pisanie. Ale powiedz mi, czy za szybko przebierasz palcami po klawiaturze, czy to wynik emocji - bo Twoje litery wyskakują gdzie chcą i czasem trzeba coś przeczytać kilka razy, żeby zrozumieć, o co chodzi. Może gdzieś wyjaśniałaś to zjawisko, ale często czytam pobieżnie. Pozdrawiam Cię /bez złośliwości/ i życzę zrozumienia na tym forum, nie tylko przeze mnie. Odpowiedz Link
mag_p Re: Pytanie - do mag_p 23.04.04, 10:54 eEfekt robienia dwu rzeczy na raz.... Przepraszm Mag PS. Bede nad tym pracowac. Oprocz tego szybciej mysle niz pisze. I jeszcze lepiej mi sie rozmaiwa... Najchetniej spotkalabym sie z mikawi i lubstej na pogadanie... Mag Odpowiedz Link
tropicana Re: Pytanie - do mag_p 23.04.04, 10:58 Tylko nie zapomnij się ubrać, jak policjant w czasie większej zadymy. /Chodzi mi o ten strój a'la zbroja średniowiecznego rycerza/. Odpowiedz Link
mag_p Re: Pytanie - do mag_p 23.04.04, 10:59 Spotakani raczej nie bedzie. A nawet jakby bylo to bardzo szanuje obie panie - choc mamay odrebne pogalady... mag Odpowiedz Link
justus100 Re: Odpowiedź - do mag 23.04.04, 12:28 Mag A czy Ty też cierpisz na jakieś zaburzenia. Aż pot mnie oblewa z wysiłku, kiedy czytam Twoje posty. Ale jak zwykle pozdrawiam. Odpowiedz Link
mikawi do mag - kontynuacja 23.04.04, 11:45 tak jak sugerowałam - kontynuujmy tutaj mag - nawet w wyroku sądowym jest zapisane często o prawie ojca do współdecydowania... a jak ma współdecydować, jeśli ktoś decyduje ZA niego, od niego wymagając jedynie ponoszenia konsekwencji (finansowych) wyłącznie swojej decyzji? Odpowiedz Link
majka1970 Re: do mag - kontynuacja 23.04.04, 11:51 na to też powoływał sie reprezentujacy nas prawnik, który zapoznawszy sie z aktami stwierdził, iż powódka w sposób świadomy i jednoznaczny złamała nakaz sądowy. Co z tego? ( tu ciśnie mi się na klawisz słowo niecenzurane,rymujące sie) Sad nie uwzglednił tego faktu w wyroku. Koniec i bomba. Odpowiedz Link
petrea re: alimenty 23.04.04, 12:18 Jestem jedna z tych wrednych next o których pisała mag. Tak, znałam wcześniej ex, byłyśmy koleżankami. Ale na boga, nie przyjaźnłam się wtedy z jej mężem!!! To ex wygadywała o nim najgorsze rzeczy.Rzeczywistość okazała sie, jak to zwykle w życiu bywa, że ani ona taka wspaniałą, ani on taki straszny. Obydwoje mieli sporo za uszammi, obydwoje zrobili wszystko, by to małażeństwo nie przetrwało. Ale to ona się wyprowadziłą z domu, zreszta tak jak u Majki, pod nieobecność męża. A wyprowadzała się z myślą o związaniu się z kolejnym przyjacielem. Z domu zabrała wszystko, co mogła: część mebli, telewizor, wideo, komputer, pamiątkowe srebra po dziadkach mojego chłopa. Wyczyściła wspólne konto. Jak u Majki.... Nie mogła zabrać wszystkiego, bo mieszkali w mieszkaniu ojca mojego chłopa, do którego nalezała większość mebli, sprzętu AGD itd. Finansowo nie była pokrzywdzona, ma pół domu po swoich rodzicach w dobrej, drogiej dzielnicy. Miała dwie firmy - jedną ze swoim mężem, drugą już założyła sama. Wyprowadziła się zresztą gdy jej włąsna firma, założona w czasach trwania małżeństwa, przy wydatnej pomocy męża, zaczęła nieźle prosperować. Rozpoczęłam pracę w tej samej firmie co mój chłop, juz po wyprowadzce ex. I wtedy dopiero miedzy nami się zaczęło. No a potem był rozwód - bez orzekania o winie. Rozwiązanie ich wspólnej firmy, podział majątku. Z majątku mogła zabrać tylko samochód, który był na firmę - dostała. Samochód był na raty, ostatnie my płaciliśmy, bo M. go uzytkował. Tę kwotę miała zwrócić (gentelmen's agreement), nigdy nie zobaczyliśmy pieniędzy na oczy. Rozprawa o alimenty (jak do tego doszło – opisałamw wątku powitalnym) była jednym wielkim cyrkiem. Zestawienie kosztów każdego z dzieci to miedzy innymi: miesięcznie: wyzywienie – 750 mieszkanie 600 (studiują, w tym samym mieście, wynajmuja mieszkanie razem, 1.200 zł za 3 pokoje w centrum) rachunki za mieszanie (energia, gaz)– 50 środki czystości – 100 kosmetyczka i kosmetyki (to córka) -150 prasa – 60 fryzjer – 50 kluby studenckie (!) - 120 telefon – 80 i roczne ksiązki – 200 ubranie – 2.000 wakacje - 600 Koszty dzieci zostały zaakceptowane. Sędzina nie skomentowała tez faktu, iz ex wykazała dochód 800 zł za 2003 rok, a syn przyznał, iz matka daje mu 350 zł tygodniowo. Dzieciaki przyzanły tez, iz nie dorabiają sobie w żaden sposób, bo nie są w stanie pogodzić nauki z żadną pracą. Chłopak ma 23 lata, jest na I roku studiów. Dziewczyna ma 25 lat, na ostatnim roku wzięła dziekankę. Omówione za to zostały dokładnie dochody i wydatki M. Córka powiedziała, iz tatuś płacił (!) im za mało, gdyz wydał 10.000 na młodą kochankę (skąd im sie to wzięlo, nie wiem....) Że nakupił sobie różnych sprzętów: DVD, kamerę, dobry komputer. Tyle, że to były moje zakupy, ze sprzedaży mojego mieszkania min. A komputer to był ojcu niepotrzebny, bo ma słuzbowego laptopa, a taki komputer to bardziej by się przydał synowi (a tak wogóle, to syn dostał od ojca komputer!!!!). Że tatus to wydaje za dużo na swoje wakacje (2 tygodnie co roku na Mazurach!). No i ja nie pracuję.... Tu nawet sedzina zgodziła sie, że baba w domu, to mniejsze koszta niz utrzymanie “kawalerskie” Wnioseki: koszty pozwanego znacznie przesadzone, koszty dzieci nieznacznie, prawie w całości zaakceptowane. Pozwany może sobie dorobić, dzieci nie muszą. Nie uwzględniono, iz przy jaskrze mojego chłopa, nie może on sobie dorobić, nie może po nocach siedzieć przy komputerze, bo zwyczajnie traci wzrok. Musi się b. dobrze odrzywiać, koszt energii jest przeogromny, bo światło zaczynamy palić, gdy tylko zaczyna się robic szaro, i to 2 bardzo silne zarówki – z tego samego powodu. Nie uwzględniono, że koszty ubioru M. są stosunkowo wysokie ze względu na charakter pracy – musi mieć porządne buty, garnitur i koszule, bo inaczej nikt nie będzie chciał z nim rozmawiac, ergo – nic nie zarobi. Co do tego iż ja nie pracuje. Musiałam zrezygnować z pracy. Pracowaliśmy w jednej firmie, któreś z nas musiało odejść. Ze względu na to, iż M. zarabia znacznie więcej – odeszłam ja. Teraz intensywnie szukam pracy albo chociaz możliwości dorobienia. Mam nadzieje, że się uda. Z praca trochę się poddaję – wszędzie jestem albo za stara, albo mam za duże kwalifikacje (nudzić się bedzie pani u nas; nie, ta praca to przecież nie dla pani, z takim wykształceniem, z takimi kwalifikacjami...). Ale cały czas usiłuję wymyślić sposób na zarobienie jakiejś kasy. Od razu informuję, że praca fizyczna typu sklep czy sprzatanie odpada z przyczyn zdrowotnych. Teraz wniesliśmy apelację od wyroku i czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy. petrea - wredna next Odpowiedz Link
petrea Re: re: alimenty 23.04.04, 12:33 A jeszcze jeden kwaitek z ostatnich dni. Jak już pisałam ex i mój chłop mieli wspólną firmę, którą rozwiązali w ubiegłym roku, po rozwodzie. Niedawno przyszedł nakaz zapłaty z ZUS. Co się okazało. Firma istniała od dawna, zakłąd osoby fizycznej na nazwisko żony (ale właścicieli 2 - w przypadku małżeństwa tak można). Czyli wszystko na NIPie ex. Od jakiegoś czasu M. się w tej firmie nie udzielał, ale nadal był włascicielem. Ex zgarniałą cały dochód, miała tylko płacić za niego podatki i ZUS. A tu niespodzianka! W 2002 roku ex załozyła w ZUSie osobne konto dla M. - bez jego wiedzy, zgody, podpisu. I oczywiście w tym momencie zaprzestała płacenia składek, o czym tez M. nie poinformawała. Czyli - dochód dla niej, koszta dla niego. Sprawiedliwy podział, prawda? Odpowiedz Link
mikawi Re: re: alimenty 23.04.04, 12:41 no jak najbardziej, w końcu gdyby ona miała koszta to dobro dzieci by ucierpiało, nie wiedziałaś o tym??? Odpowiedz Link
justus100 Pomarzmy... 23.04.04, 12:59 Wiecie co? Tak się zastanawiam nad przypadkiem Petreey (jak to się odmienia by the way?) i przyszło mi do głowy takie oto rozwiązanie tych bolączek. Uprzedzam jest zupełnie nie-do-zastosowania: Dać dzieciakom kasę i niech...spadają.Mają już po dwudziestce,od ojca oczekują jedynie kasy- dać im to, czego chcą i do widzenia, wypisać się z rodziny. Takie rozwiązanie wyposażyłabym jeszcze w moduł "bezbolesnego zrzekania się uczuć i wspomnień" oraz aplikację: "trzeźwa ocena tego, co spłodziłem". Życie byłoby prostsze, nie? Odpowiedz Link
lubstej Re: re: alimenty 23.04.04, 12:43 oj petrea, czepiasz sie pewnie w nawale obowiazkow zwiazanych z dziecmi po prostu zapomniala was o tym poinformowac zaraz dostane od mag za kasliwe uwagi ))) Odpowiedz Link
mikawi Re: re: alimenty 23.04.04, 12:45 no a poza tym, to eks mógł ją o to zapytać - a skoro się nie zainteresował to ona nie musi go powiadamiac o swoich decyzjach, powinien był to przewidzieć i spytać, a tak - ma za swoje (ale mi się głupawka włączyła Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:31 Najbardziej pododba misie tekst.: "Finansowo nie była pokrzywdzona, ma pół domu po swoich rodzicach w dobrej, drogiej dzielnicy" Przez rodzicow na pewno nie )))) No inne sie nie wypowiadam - bo jesli ktos nie ma argumetow zaczyna obrazac i drwic.. A to juz ignorancja.. Mag Odpowiedz Link
petrea Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:39 Chyba nie roumiem, pewnie za głupia jestem Chodziło mi o to, że ex odziedziczyła po swoich rodzicach pół domu,a M - mieszkaniepo swoim ojcu. Obrażać i drwić???? Chyba mówisz o sobie??????? A swoją drogą zastanawiałam się, do czego się przyczepisz Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:42 Wybacz ale to nie ma sie nijako czdo tego czy zostala pokrzywdzona czy nie fianaoswo po rozwodzi. OA o drwinach Mikawi- jak to napisla dostaje glupawki i oczywiscie wymiea.. A justus100 obraza.. Mag Odpowiedz Link
petrea Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:45 Niestety, mag, ale ma się, ponieważ przy podziale majątku zgłaszała pretensje do mieszkania M. O podziale domu jakoś nie wspominała. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:48 Mieszkajac w tym mieszkaniu pewnie cos do niego i wniosla, choc jak pislas i sporo wyniosla.. Wiesz mieszkali tam latami - nie wiem czy mieli remnty- na pewno - pewnienan nie lozyla. W doimu jej rodzicow nie mieszkali... Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:50 farbe ze ścian powinna była więc jeszcze zdrapać i zabrac ze sobą Odpowiedz Link
petrea Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:02 Oj mag, mag... Mieszkali latami. Ja zamieszkali, włąśnie było po remoncie kuchni i łazienki - w wykonaniu teścia. Urządzili więc dla siebie i dzieci 2 pokoje. Większość mebli zrobił M. własnoręcznie. Jak się wyprowadziła, zabrała nawet stolik - bo to ona kupiła. Wszystki graty z kuchni, które nalezały do nich, a nie do teścia. Dwa obrazy i trochę srebra - po dziadkach M. Komputer, tv, wiedeo, że się powtórzę. Wyczyściła wspólne konto. A przy podziale majątku dostała samochód - częsciowo spłacony przez matkę M., a częsciowo przez nas. To mało????? I to wszystko oczywiście dla dobra dzieci. Rzeczy z domu wyniosła pod nieobecność M. Samochód dostała, bo M. miał dosyć awantur i odpuścił. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:11 Nie ja nie mowie. Tu moze podizal byc sprawiedliwy tylko zdanie odnosnie tego co dostala od wsoich rodzicow niepotrzebne.Ale powiedzialam- nie wiem I miakwi zauwaze za zastanaiwalm sie , ze moze byly remnty. Jesli nei to wziela wiec nie wkladaj w moje usta tego co nie mowi ei nie rob kogos kim nie jestem. Zastanow sie troche. Nie chce ze mna rozmaiwac. Nie rubob tego , ale nie badz arogancka.. Mag Odpowiedz Link
lubstej Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:18 i znowu eks zabrala wszystko co mogla, nie patrzac ze to wspolne i jesli chce zabrac to powinnam splacic polowe a co mowi mag? "moze podizal byc sprawiedliwy" litosci Odpowiedz Link
justus100 Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:59 Ależ moja intencją nie było obrażanie!!! Rzeczywiście w Twoim przypadku mam wyraźne problemy ze zrozumieniem tekstu...I tyle. A swoją drogą to ja mogłabym się czuć obrażona nie tylko treścią ale i FORMĄ Twoich wypowiedzi. Jak już zabierasz głos na forum publicznym to dołóż starań, aby to, co piszesz było zrozumiałe. Przecież jesteś pełnoprawnym użytkownikiem języka polskiego i chyba na tyle duża, że wiesz, jak korzystać ze słownika w sytuacjach krytycznych.... Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:41 problem polega na tym, że przy Tobie nie można mieć innych argumentów, bo one i tak do Ciebie nie trafiają, więc tzw. "dyskusja" przypominac zaczyna dość szybko walenie grochem o ścianę - zawsze się odbije jak ping-pong, więc skoro nie da się podyskutowac to przynajmniej pożartujmy sobie mikawi - w dobrym humorze Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:44 Mikawi - to tak jak dyskusja z Toba., Ty i sistra chodizlo , Ty tak mialsa i bylo dobrze,. Twoj pogl;ada na zycoe jest jedynie doiobry,i generalizacja.. NWszystkim dzieciom to wystarczy, dlka wszystkich dzieci tak bedzie dobrze.. wsyztkio nne tp wymysl i snobstwo.. Pozdrawiam mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:47 Miakwi jeden kontrny argument nato ze ze ojciec ma wszystko dostac podstawione na talerzu pod nas a nie sam sie zainteresowac... Jeden i to nie na zaszadzie, zematak moze, bo tak ja moge powiedziec , ze ojciec tez moze. Czemu nie moze sam siezainteresowac.... ? Zadbac by w tym uczestniczyc? Czemu? Mag Odpowiedz Link
lubstej Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:50 mag powiedz chociaz jedno dobre slowo o macochach, ok? jedno dobre slowo Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:52 ja powiem dobrze? "jest nadzieja że kiedyś umrą" Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:00 Miakwi - rozumiem , ze mowilas o ex swojego pratenra. I nie ma ciagle konkretnego argumentu.....(((( A do lUbstej. Cenie kilka macoch z tej listy za co: 1. za dystans,2 za to ze calego zla siwta nie widza w soich eks, za to ze potrafia zrozumiec ze dziecko poprpostu czasem takie jest za to ze potrafia zobaczy i docenic swoje eks ( gdy jest za co) za to ze nieobrazaja ich, nie rozliczaja , nie widza claego zla w eks W tym miejscu chce pozdrowic Maktarynke )) Jynie , Ashan , Burze i wiel innych A jeszcze - gdzie napislam zle o macochach. Moglam sie z nimi nie zgadzac , moglam mie inny poglad na zycie - ale nienapislam ze sa zle czy zle onich jako o ludziach... Mag PS - lubstej - ja nie pisze zle o macochach - ja bronie samodzielnych.. Odpowiedz Link
lubstej Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:16 a widzisz mag i znowu to samo, mozna bylo przewidziec macochy sa ok ale tylko te ktore pozytywnie wyrazaja sie o eks i ktore pokornie zgadzaja sie z ich najbardziej absurdalnymi zadaniami a przyszlo ci do glowy ze te dziewczyny np trafily na "normalne "eksie wyobraz sobie ze wiem ze istnieja bo znam tez takie tylko ze my nie mielismy tego szczescia i trafilismy na wyjatkowo nieprzyjemny egzemplarz i caly czas mowie o niej a nie o tobie, wiec przestan sie tak rozpaczliwie bronic (?) "ja nie pisze zle o macochach - ja bronie samodzielnych.." tylko dlaczego zawsze i wszedzie? uwazasz ze wszystki sa takie swiete? Naprawde zadnej nie masz nic do zarzucenia jesli nasza eks przy dzieciach powie do m - "wypierdalaj skurwysynu" to tez uznasz ze pewnie miala powod bo ON ja zdenerwowal Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:22 Nie Ja powiem, ze zle zrobila. Ale Ty w ten spsob bronilas niedawno na smodzielnych jakiegos tatusia.. Nie pokornie - ajedynie bez zacietrzewienia i staraj sie byc obiektywne. one nie maja tylko pozytywnych wypowiedzi o eks. Ale nie widza w nich zla calebo swiata . Czasem wydaje mi sie, ze za wszytko co zle w waszym zyciu winicie eks- a tak nie pwoinno byc. mag Odpowiedz Link
lubstej Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:36 mag na forum ropatrujemy i dyskutujemy o roznych stytacjach przedstawiam swoje poglady tyczace sie tej konkretnej sytuacji a nie sytacji wszystkich eks czy wszystkich samodzielnych nie tytuluje watku: pewne sytuacje odnosza sie posrednio do mojego zycia, ze wzgledow oczywistych zreszta "eks klamie - moje zycie leglo w gruzach" obecnosc na tym forum pozwolila mi wiele zrozumiec, spojrzec na sprawy pod roznymi katami i uniknac popelnienia wielu bledow, chociazby co do dzieci wiec korzystajac z okazji: dzieki dziewczyny )) Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:48 Zauwaz ze na samodzielnych malo jest tak negatywnych ocen i takien nienwaisc do macoch.... Czy dlatego ze nie ma pwodu..? Raczej nie Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:26 Lubstej _ona napisala z Krzywda jej sie nie dziala - wiec rozumiem , ze oni teznie czuja sie skrzywdzeni - jesli tak powinni wystapic do sadu podzialem i egzekucja. Dlatego warto podzial majatku zalatwiac sadow. Wtedy nie ma ze ona zabrala.. Co zabral bedzie trzeba oddac. Wiesz to jest tak ja zgodzialm sie w ugodzie na pewnien podzial - czasc cennych rzeczy tez wzialz domu.. moglam sie zgdzoic - lub nie wybralam zgode - zrobilam to siwadomie -to teraz sie nie skarze.. Zabral to zabrla - jesli uwazalm , ze nie w porzadu trzeba bylowystapic o podzial i nie podpisywac ugody.. Rozumiesz. Jesli ktossie na cos gdozi to w jakis sposb na tym zyskuje. Czesm jest stospokuj, czasmeinnekorzysci - jest mu tak wygodniej. Sama wien , ze spokuj dorgo kosztuje. Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:22 mag_p napisała: > Miakwi - rozumiem , ze mowilas o ex swojego pratenra. źle rozumiesz, to jedyna - zdaniem wielu samodzielnych - pozytywna cecha next :- ) ŻARTUJĘ mag, wyluzuj i nie obrażaj się śmiertelnie, ładna pogoda dzisiaj, M. mnie kocha i mam dobry humor i rozbawiły mnie niektóre Twoje wypowiedzi, to wszystko Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 13:55 Argument że matka powinna była powiedzieć ojcu o planach na prywatną szkołe: BO ONA TO WYMYŚLIŁA jak ojciec by wymyślił że zabiera dziecko za granicę na wakacje to ON POWINIEN POWIEDZIEĆ o tym eks, BO TO JEGO PLANY i eks nie ma obowiązku przewidywać planów ojca dziecka i wiedzieć np. że trzeba pójść z dzieckiem do lekarza i zaszczepić na malarię przed wyjazdem Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:02 Powiem Ci cos wyjazd do indi czy gdzies w obce kraje to rzecz ktorwej sie trzeba domyslic. A to ze dziecko idzie do szkloy -to rzecz wiadoma i To nie jest plan mamay - tylko ministertaw osiwty ... Mag PS. To chyba w konstytucji zapisane... A jak chce brac udzial w wyborze to powinie odpowiedniowczesnieo tymn mowic... Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:15 wakacje też w ministerstwie oświaty wymyślili, więc matka miała obowiązek zapytac ojca czy nie planuje wyjazdu za granicę w końcu WAKACJE IDĄ, lipiec i sierpień wiadomo, trzeba się tego domyślać???? tak jak jej mogło nie przyjść do głowy że ojciec zabierze dziecko do Kenii a nie na Mazury (a tak w ogole tu też można pomyśleć o szczepieniach p. odkleszczowemu zapaleniu mózgu chociażby) tak ojciec mógł nie wpaść że dziecko pójdzie do prywatnej szkoły zamiast publicznej. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:18 Roznica jest taka ze na wkajce ojciec zeby wizac za granice musi miec zgode matki.Wiec musi ja o tym poinformawc i uzyskac jej zgode. I czy wezmie czy nie za granice jets to prawdopodbne , lub mnie. Nie ma obowiazku wyjazdu do Kenii Ale jest obowiazek szklony..... Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:26 i vice versa - matka MA OBOWIĄZEK poinformować ojca jeśli chce zdecydować się na prywatną szkołe i UZYSKAĆ JEGO ZGODĘ. I czy matka zapisze dziecko do prywatnej szkoły jest to prawdopodobne lub nie, że tak zacytuję Ciebie. I nie ma obowiązku chodzenia do prywatnej szkoły, tak jak nie ma obowiązku wyjazdu do Kenii. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:31 Nie Miakwi. Vice versa - =-czyli jak matak bierze dziecko za granice ma obowiazke poinformaowac ojca,ale jesli decyduje o szkole nie ma - chyba , ze ojciec wykarze zainteresowanie... Ojciec ma prawo wiedziec - ale od momentu w ktorymn zapyta......, czyli wykarze zainteresowanie i od tego moemntu moze uczestniczyc w wyborze... -Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 14:37 w takim razie dlaczego ma uczestniczyć w finansowaniu wyboru matki? skoro nie może uczestniczyć wcześniej dlaczego ma uczestniczyć potem i to przez wiele lat. Wiesz mag - myślę że wynika to ze zwykłej złośliwości byłej żony. I chcesz mi powiedzieć że jak będziesz jechac na wakacje z dzieckiem za granicę (załóżmy że wcześniej będzie miało zgodę na paszport od ojca) to za każdym razem będziesz informowac o tym byłego męża? Jeśli matka mówi ojcu dziecka o wyjeździe tylko dlatego, że potrzebna jest jej zgoda na paszport, to o szkole jak rozumiem informuje PO FAKCIE tyko dlatego że potrzebna jest kasa na czesne. Super... Odpowiedz Link
jayin Re: Alimenty-wredne next 23.04.04, 16:54 mag_p napisała: > Nie Miakwi. Vice versa - =-czyli jak matak bierze dziecko za granice ma > obowiazke poinformaowac ojca,ale jesli decyduje o szkole nie ma - chyba , ze > ojciec wykarze zainteresowanie... > Ojciec ma prawo wiedziec - ale od momentu w ktorymn zapyta......, czyli wykarze > > zainteresowanie i od tego moemntu moze uczestniczyc w wyborze... > Mag... ŻARTUJESZ, prawda?....... No ja przepraszam, ale... No nawet nie wiem jak to skomentować. To jeśli ojciec ma dziecko u siebie w domu np. przez tydzień w czasie wakacji - to też nie musi informować matki, że w tym tygodniu wysyła dziecko np. na przyspieszony kurs samoobrony, tylko obniża sobie za to np. alimenty i tłumaczy, że to nie jej sprawa, bo ona tez powinna partycypowac w kosztach, a co robi z dzieckiem jak jej nie ma, to juz JEGO sprawa i nie musi jej o zgode pytac, ale ona dopłacić musi?... ten sam schemat. o ile oczywiscie oboje posiadaja pełne prawa rodzicielskie... Ech. Jak równość w płaceniu - to oboje muszą? A jak równośc w decyzjach - to tylko jednostronnie? A dlaczego? Potrafisz to sensownie uzasadnić? J Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 07:44 kurs samoobrny nie jest obowiazkiem konstutycyjnym... Mag Ps wybor szkoly tak i dal nikogo to nie nowina , ze sie go dokonuje jakies 2 lata wczesnie.... I nie ma byc sie tylko osoba zintere3sowana ( typu petycja) Ale AAktywnie uczestniczyc.. To na tyle Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 09:41 Oczywiscie. Trzeba sie zastanowic nad wieloma aspektami - dojazdem, zapewnineim opieki po i nad tym jakie szanse ma dostac sie do tej czy do tej szkoly. Wyboru trzeba dokona c wmiare wczesniea i zaspisy sa roznie. W ostatniej chwili takich decyzji sie nie podejmuje. Mag Odpowiedz Link
domali Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 09:55 Myslę, że dwa lata to duzo za dużo czasu na to. No chyba że chodzi o prywatną, obleganą szkołę. Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 10:01 Nie chodzi o sprawdzenie wielu mozliwosci i wielu szkol a nie pierwszej z biegu. Dostosowanie do dziecka i zapewnienie mu opiekui. WWiesz co Domali - soje mozesz zapisac 31 sirepnia w tym roku w ktorym ma zaczac. Aj mowie o rozmowach - ji wyborach. A ty mowisz o pioerwszej lepszej szkole. Ja mmowie ze trzeba rozmaiwac z rodzicami , zobaczyc szkole porozmaiwac z pania dyrektor , zebrac opinie. o roznych szkolach i orznych rozwiazaniach a Ty o czym mowisz ? A zeby to zrobic i dobrze zorganizowac trzeba miec czas. A wiec lepiej zaczac wczesniej... A zapis to juz tylko formalnosc.. Domali - do dobrych prywatnych trzeba dziecko zapisywac po urodzeniu/... mag Odpowiedz Link
domali Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 10:07 Póki co jestem na etapie żłobków i przedszkoli. Nie neguję, że szkołę trzeba sprawdzić, popytać, podowiadywać się. OK. Uważam tylko, że nie trwa to dwa lata. No i koniec dyskusji, ok? Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 10:12 Tak . Wg ciebie nie. Zwroc uwage , ze eks obecnych na liscie - moga myslec inaczej. To ich dzieci. I nie mozesz im zazucic , ze za wczesnie. Maja prawo dokonac wyboru wczesnie. Ty mozesz puzno. Koniec dyskusji... Mag Odpowiedz Link
judytak Re: Alimenty-wredne next 28.04.04, 14:12 mag_p napisała: > Tak . Wg ciebie nie. Zwroc uwage , ze eks obecnych na liscie - moga myslec > inaczej. To ich dzieci. I nie mozesz im zazucic , ze za wczesnie. Maja prawo > dokonac wyboru wczesnie. mają prawo dokonać wyboru wcześnie nie mają prawa wymagać od kogokolwiek (w tym i od ojca dziecka), żeby się domyślał, że one mają zamiar dokonać wyboru wcześnie nie ma prawa wymagać od ojca dziecka, żeby pytał się o takiej decyzji wcześniej, niż sam by dokonywał wyboru tak, jak dla matki moze być naturalne, że dziecko idzie do prywatnej szkoły, i że trzeba o tym decydować dwa lata wcześniej, tak samo dla ojca może być naturalne, że dziecko idzie do szkoły rejonowej, a decyzja będzie dotyczyła jedynie wyboru klasy (integracyjna?) i zorganizowania opieki po szkole - dla pierwszej decyzji odpowiednim czasem jest marzec, dla drugiej czerwiec tego roku, w którym dziecko pójdzie do szkoły ja osobiście między styczniem a marcem danego roku zdążyłam sprawdzić wszystkie okoliczne szkoły (prywatne i państwowe) w wypadku jednego dziecka, w wypadku drugiego poza sprawdzaniem szkół zdążyłam w tym samym czasie zrobić badania związane z dojrzałością szkolną i rozpatrzyć kilka wariantów przesunięcia rozpoczęcia szkoły przez dziecko i w głowie by mi nie przyszło pytać kogoś na temat wyboru szkoły dla pięciolatka pozdrawiam Judyta Odpowiedz Link
nooleczka Re: Alimenty-wredne next 28.04.04, 20:19 judytak napisała: > ja osobiście między styczniem a marcem danego roku zdążyłam sprawdzić wszystkie> > okoliczne szkoły (prywatne i państwowe) w wypadku jednego dziecka, w wypadku > drugiego poza sprawdzaniem szkół zdążyłam w tym samym czasie zrobić badania > związane z dojrzałością szkolną i rozpatrzyć kilka wariantów przesunięcia > rozpoczęcia szkoły przez dziecko > i w głowie by mi nie przyszło pytać kogoś na temat wyboru szkoły dla pięciolatka Genialnie to podsumowałaś, Judyto. Mnie również rozglądanie się za szkołą zajęło dokładnie 2 miesiące. Do kilku szkół zadzwoniłam, w jednej (po przesianiu) byłam osobiście. I tyle. Pozdrawiam, Ania Odpowiedz Link
jayin Wybór szkoły - przygotowania 2 lata wczesniej. 26.04.04, 13:57 A tak swoją drogą - to w sumie jeśli ktoś lubi planować z wyprzedzeniem takim - to jego sprawa. Ja tak strasznie nie lubię.. Bo i tak nikt nigdy nie wie co się przez te dwa lata może wydarzyć itd itp.. Nie, nie nie... Nie potrafię, nie lubię, oduczyłam się i już. Ale to już moje prywatne zboczenie W każdym bądź razie - na etapie żłobka - żłobka nie było, bo pracy nie było. I nie dawało się jej znaleźć. Cieżko było. Ale sie wybyło. Na etapie przedszkola - nie było szukania przesadnego (czy to świadczy o wyrodności i nierozsądności jakiejś? - było po prostu rozmowa przy okazji z jedna dobra znajomą, ktorej dziecko tam chodzilo, zachwalała - no to Mała poszła tam. Ale co z tego, ze wychowawczynie piekne, dobre, mile, fachmanki...ladne przedszkole, super opieka - kiedy Mała strzeliła focha i za Chiny Ludowe tam nie chciała chodzic?.. Nastepne przedszkole zostało więc wybrane jedynie ze wzgledu na bliskosc od przedszkola do mamusiowej pracy. Tam się Małej spodobało, chociaż warunki ogólne (pomieszczenia klasy "socjalistycznej" jeszcze, wiecej dzieci w grupie) byly nieco gorsze od tamtego super-przedszkola. Mała czuje sie dobrze, wymyslila sobie tam zajecia dodatkowe (jezyk i tance) - na szczescie w rozsadnych cenach, wiec się za to płaci i nie odbija sie to na domu - no i chyba wszystko OK? Skoro dziecię lubi chodzić do przedszkola, nawiązało przyjaźnie, lubi wychowawczynie, uczy sie dzielnie, rozwija, glodne nie jest... a ze publicznie i "przypadkowo" wybrane?... no coz.. gdyby bylo wybierane super dlugo i szczegolowo, a Mała by sie w nim zle czula (bo przeciez nasz wybor nie zawsze jest idealny dla samego dziecka, nawet jesli o fachowosci i idealnosci przedszkola./szkoly swiadcza tlumy i referencje innych rodzicow czy dzieci - kazde dziecko jest inne) - to wtedy bez wahania zabralibysmy ją stamtąd. I tak, dopoki nie znalazoby sie miejsce, gdzie byloby jej OK. Ze szkola troche ciezej tak co chwile zmieniac, w razie gdyby Mloda sie nie przystosowala.. ALE. Bedzie starsza, madrzejsza, moze (??) nie bedzie tak wybrzydzac ))) Wiec zostaniemy przy tej jednej szkole. Bo blisko i kiedys sama do niej chodzilam (ho ho lat temu... ale.. sentyment...no pozdr. Joanna Odpowiedz Link
mag_p Re: Wybór szkoły - przygotowania 2 lata wczesniej 26.04.04, 14:16 Janiy - nie znaczy co lubie mie c zaplanownae. Ale po peirwsze musz sie dowiedziec jak w tej szkole jest - jaka jest organizacja - zmianowsc 9Tu trzeba sie zastanowic jak zapenwic opieki , diprowazdeni dzieckodo szkoly odbior. " Siwetlica ite rzeczy .. Organizajce dojazdy - dojazdu na zajecia dodatkowe itd... Musz tak szybko - bo ruszozne sa terminy zapisu do szkol - musze tez przeliczyc koszty na co mnie stac na co nie... Jesli mnie nie stac - musze znalesc inny wariant . Teraz musze byc przygotowana , na to ze eks sie zainteresuje - wiec zostawic czas na wymiane pogladow itd... Bo potem terminy beda gonily i powie , ze wymusialam.. Wiesz szkola szole nie rowna - bede chciala blisko domu - ale mam przynajmnie 3 no i musze zobaczyc jak organizacyjnie i zdrowotnie i ktora daja najlepsze mozliwosci...rozwiaznia sprwy zajec dodatkowych , opieki itd.... Dla mnie to wazne. Bo potem sie okarze , ze ta to nie bo siwetlica prawie nie dziala - tu musialabym miec dodatkowa opiekunke -itd.. I w ostatniej chciwli nie zdarze. Zwlaszacz ze na to nie wystarcza 2 popludni aa wiecej trzeba itrzeba rozwazyc wsztskie warianty nie tylko ze wzgledu na jakosc szkoly , ale i organizacje - pzy tym mysle ze syn tez bedzie mial swoje wybrane faworyta i prubowac rozeznac sie , tak by mogl isc razem z kolegamiz przedszkola - ale oragmizacja tego wsyztiego zeby nie przekaczal moich mozliwosci ( np opieka nad Nim , odporwadzaniaprzyprowadzanie, ew. switlica itd..) Mag Odpowiedz Link
jayin Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 13:46 Mag - chodziło mi nie o szkołę, jako SZKOŁĘ jakąkolwiek, ale to, że - tak jak piszesz i słusznie - ani kurs samoobrony ani szkoła PRYWATNA nie są OBOWIAZKIEM konstytucyjnym (obowiązkiem jest ogólnie szkolnictwo podstawowe - i nikt nie narzuca nikomu, że MUSI to być szkolenie prywatne). Tylko dobrowolnym wyborem. Jeśli kogoś na to stać i uważa, że to się przyda - i nie ma do ptego zastrzeżeń żadne z rodziców. a co do tych "dwóch" lat... Hm.. To ja chyba muszę zacząć się stresowac Nasza mała idzie przecież już do szkoły od następnego roku szkolnego.. Uo matko.. A my na razie nie wiemy dokąd, co i po co.. Ale chociaż wybór duży w mieście, to pewnie i tak pójdzie do szkoły, która jest najbliżej domu (zresztą tam się uczyłam i ja i moja siostra - więc - tradycyjnie, rzekłabym.. (btw. szkoła jest publiczna, z tych co to "pomnik tysiąclecia" itd.), a zapisy dopiero jak wywieszą ogłoszenie o tym w szkole. pozdr. poniedziałkowo Joanna Odpowiedz Link
domali O szkole - do mag 24.04.04, 21:35 A powiedz mi, droga mag, co w takiej sytuacji: Ojciec grzecznie pyta rok przed rozpoczęciem nauki przez dziecko, co ze szkołą. Matka odpowiada, że chce, żeby dziecko z takiego, czy innego powodu szło do prywatnej. Ojciec stwierdza zgodnie z prawdą, że nie stać go na to. Tym samym nie wyraża na tę szkołę zgody. Uważasz, że wtedy też matka ma prawo żądać od ojca partycypowania w koszcie owej szkoły? Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 07:41 Domali - skoro nie rozwiali sporu - spor rozwiazuje sad rodzinny. i ON PRZYCHYLA SIE DO JEDNEJ BADZ DRUGIEJ STRONY.. mAG Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 09:36 Świetnie. Czyli jak tata się nie zgadza, bo NIE MA KASY, to heja do sądu. Gratuluję postawy. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 09:40 Domali. Prosze bez takich wstawek. Zapytalas , co jesli nie dojda do poruumienia- wiec odpowiedzialam. Nie dojda do poruzumienia - musi rostrzygnac ktos kto nie jest strona w sprawie , patrzy na to w miare obiektywnie i ktorego decyzja musi byc respektowaan.. A jaki masz pomysl? Ma byc jako on postanowi, jak ona.. - przeciez nie potrafia tego razme rostrzygnac. Wiec raczej wyjscia nie ma. Jesli bede potrafili - nie musza is do sadu- moga to zrobic razem. Mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 09:54 Mag, ale jeśli nie chodzi o robienie na złość, tylko faktyczny brak możliwości, to uważasz, że to fair upierać się przy szkole prywatnej i oczekiwać współfinansowania? Mówisz o obiektywnym rozstrzygnięciu. W większości polskich sądów to raczej mało możliwe. No ale oczywiście, sąd zasądzi wyższe alimenty i ojciec będzie musiał je zapłącić. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:04 Nikt , nie mowi , ze sad zasadzi wyzsze. Moze sie zdarzyc , ze dziecko wybierze inna szkole. Nie chodzi o robienie na zlosc. ( Tak.. na zlosc eks wysle dziecko do dobrej szkoly .....) Wiesz to paranoja... Ale jesli nie moga sie dogadac - musi to ktos rostrzygnac.. Bo oni nie rostrzygna sami... z tego prostego powowdu. mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:09 Powtórzę po raz kolejny. Prywatna nie znaczy dobra. A przynajmniej nie 'jedyna dobra'. Czy podwyższy, czy nie... Pewnie nie zawsze i nie w każdej sytuacji. Ale jeśli podwyższy, to ojciec, mimo że chce dla dziecka dobrze, a na prywatną szkołę go nie stać, płacić będzie musiał. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:18 Oczywiscie prywatan nie zanczy dobra. Choc prywatan - nie raz nie dwa znaczy lepsza- zalezy ja sie szuka.... Co do checi . Rownie dobrze mozna powiedziec i wielu wypadkach tak jaset , ze ojca stac i nie bedzie placil - bo lubi ograniczac wydaki , szkoda tylko ze na dziecko z pierwszego zwiazku ... Mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:31 mag_p napisała: > Co do checi . Rownie dobrze mozna powiedziec i wielu wypadkach tak jaset , ze > ojca stac i nie bedzie placil - bo lubi ograniczac wydaki , szkoda tylko ze na dziecko z pierwszego zwiazku ... Albo płaci na pierwsze, kosztem drugiego. I tak się dzieje, jak wiesz. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:33 Nie , zadko kiedy kosztem drugiego. Drugie ma na codzien oboje rodzicow - pierwsze nie. I we dwujke lartwiej - chocby zapenwic opieke - niz samsmu.. Wiec nie jest to kosztem , a jesli kosztem to raczej tego pierwszego... Po zalezy co wezmiemy za koszt? Pozdawiam mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:36 Wiesz, ja jestem najlepszym przykładem, że kosztem drugiego. Opieka we dwójkę? No tak, tata wracał do synka przez ponad rok i mógł popatrzeć, jak synek śpi. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:41 Ale za to wiecej mamy bylo. Tak dziej sie w zyciu dzieci roziwdzionych trez. Matki tez pracuja od rana do wieczora. Domali - i po co chesz zaczac dyskusje o Was... ? Nie chce wypowiadac sie publicznie i nie bede na temat czy Twoj syn byl skrzywdzony czy nie.... Pozdrawiam Mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:46 Nie chcę. Zdecydowanie nie chcę dyskutować o nas. Mówię tylko, że wcale nierzadko coś dzieje się kosztem dzieci z drugiego małżeństwa. Mamy miał dużo, owszem. I ma nadal. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:48 I ojca rowniez ... Dlatego wg mnie prawie nigdy nie odbywa sie to kosztem drugiego dziecka. Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:51 mag, samą obecnością ojca (pomijam że od siódmej wieczorem bo wcześniej jest w pracy) drugiego dziecka nie nakarmisz, tak samo jak pierwsze potrzebuje pieluch, jedzenia, kiedyś prywatnej szkoły, więc nie uprawiaj hipokryzji pisząc że drugie ma więcej bo ma ojca na codzień Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:00 Nie uprawiam hipokryzji. Bo tak jak i pierwsze drugie zazwyczaj i to samo ma zapewnione. A hipokryzja jest tweirdzenie, ze drugie jest pokrzywdzone. Czesm matka nie kupuje do domu prawie nic nowego , nie zapewnia sobie wyjazdu na kazdy wolny dzien , aby zapewnic swojemu dziecku to co dla niej jest priorytetem. A inni - maja inaczej ustawione priorytety. I to nie znaczy , ze tamto dziecko ma mnie, znaczy ze ma to w innej formie. Nie znaczy ze jesli tamto ma lepsza kortek - to ma iwecej , bo inne bedzie mialo lepsze buty.. To ytk wolo przykladu.\Zalezy ja w rodzinie ukladaja sie priorytety.. I hipokryzja jest twierzenie , ze ojca to drugie ma mniej . Bo nie chodzi tylko o ojca. Bo sam ojciec tyle nie daje co swiadomosc tego ze rodzice kochaja sie, sa zesoba i tworza rodzine. A tego dziecko pierwsze miec nie bedzie. I nie chodzi o to czy ojciec zdarzyla na dobranocke , ale swiadomosc ,ze to jest wspolny dom dziecka maytki i ojca. To jest Wazne. Mag Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:09 Wiesz mag, ja miałam na myśli aspekt materialny. Bo to, że dziecko rozwiedzionych rodziców nie ma ojca codziennie, to wiadome. Mam na myśli fakt, ze często finansowo rodzice nie mogę zapewnić drugiemu dziecku tego, co ma pierwsze zapewnione dzięki alimentom. A Ty wyskakujesz ze stwierdzeniem, ze ponieważ moje dziecko ma ojca na co dzień, to niech się cieszy.Czyli rozumiem, że wysokie alimenty rekompensują dzieciom rodziców rozwiedzionych brak ojca. Ok, jesli tak myslisz, Twoja sprawa. I jeszcze jedno. Przepraszam, że moje dziecko ma kochających się rodziców. Ale nie widzę powodu, dla które w związku z tym miałoby żyć na niższym poziomie, niż dziecko mojego męża z pierwszego małżeństwa. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:23 Ta czesc listu dotyczyla sie kwesti finasowych : Nie uprawiam hipokryzji. Bo tak jak i pierwsze drugie zazwyczaj i to samo ma zapewnione. A hipokryzja jest tweirdzenie, ze drugie jest pokrzywdzone. Czesm matka nie kupuje do domu prawie nic nowego , nie zapewnia sobie wyjazdu na kazdy wolny dzien , aby zapewnic swojemu dziecku to co dla niej jest priorytetem. A inni - maja inaczej ustawione priorytety. I to nie znaczy , ze tamto dziecko ma mnie, znaczy ze ma to w innej formie. Nie znaczy ze jesli tamto ma lepsza kortek - to ma iwecej , bo inne bedzie mialo lepsze buty.. To ytk wolo przykladu.\Zalezy ja w rodzinie ukladaja sie priorytety.. A ta druga czesci psychicznej.. Nie powiedzialabym, ze nie ma w tym udzialu obecnej partnerki.... Domali - podziel saobie tak ten post- przeczytaji komentuj. Skomentowalam to , ze drugie dziecko ma minie ojca - co jest oczywista nieprawda. I to ze ma mniejsze finse- tez zazwyczaj nieprawda.. Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:09 "kochany synku, to nic że mama nie kupi ci kurtki na zimę bo nie mamy pieniążków, będziesz chodził w za małej, ale najważniejsze że tatus jest z nami" mag - czytałaś post majki? ona wyraźnie pisze że nie są w stanie zapewnić swojemu dziecku takiego poziomu zycia na jakim żyje dziecko z pierwszego małżeństwa. Bo alimenty trzeba zapłacić, nie da się wysłac mniej w danym miesiącu, a drugiemu dziecku własnie się czegoś odmawia, i nie pisz błagam o prioryteteach, bo trudno miec priorytety jak się ledwo wiąże koniec z końcem i z trudnością zapewnia PODSTAWOWE potrzeby dziecka. Mam wybrać: dziś kupić chleb czy masło? Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:26 Ale z postu Majki zrozumialam ze ona takich wyborow nie musi dokonywac... To juz przesadzilas MIkawi. Za bardzo poadaz w ... jakas dziwna przepas.. Pokarz mi dziecko ktoremu jest gorzej z tych drugich. Zazwyczaj wiedzie sie im lespiej.. mag Odpowiedz Link
pysia-2 hehehehehehehehehehehehehe 04.05.04, 16:57 Dopiero teraz przeczytalam posty z tego watku i mam tylko tyle do napisania. Hehe. Taaak, naszemu "drugiemu dziecku" wlasnie dzieje sie sto razy lepiej niz pierwszym... Pewnie tak, skoro tak moowisz. Tak, Mag. Fajnie patrzec na swiat przez pryzmat wlasnych doswiadczen, tylko ze swiat sklada sie z milionoow ludzi w rooznych sytuacjach zyciowych. I nie pisz mi ze zazwyczaj drugie ma lepiej niz pierwsze. Bo to g... prawda Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:29 A jeszcze jedyne co zwuazylam, ze na drugie dziecko jest tyle samo pieniedzy co na pierwsze, tylko priorytey sa rozne i nie zwiazne z bulka i maleskiem... I kurteczka. Wybacz. Ale rownie dobrze moge odpowiedizec.. ze jaks samodzielna powiedo synka "Synku - nie bedziesz mogl miec nowych butow na zime, ale twoj tataus i przyrodni braciszek i macoszka , musieli pojechacna kraiby i wiesz ona nie moze isc do pracy - bo musi przygotowywacobiadki w domu , a oplaty za klub golfoweich pozeraja..." Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:40 mag, czyli nie przyjmujesz w ogóle za możliwe że są przypaadki rodzin, w których dziecko z drugiego małżeństwa ma mniej przeznaczanych na nie środków finansowych niż pierwsze (w postaci płaconych alimentów)? Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 11:40 mag, czyli nie przyjmujesz w ogóle za możliwe że są przypaadki rodzin, w których dziecko z drugiego małżeństwa ma mniej przeznaczanych na nie środków finansowych niż pierwsze (w postaci płaconych alimentów)? Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 12:43 Tak.Bo zazwyczaj sa uwzglednia dzieci na rowni. A lozenie matek jest rozne. I stad wypywaja roznice w statucie zcia dziecka... Mag PS . obojgu dzieci ojcuec finasowo daje tyle samo. Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 12:49 tak mag - tak POWINNO być, ale nie jest (p.s. ciekawe ile naszemu dziecku będzie w stanie dac ich ojciec skoro teraz wszystko co zarobi oddaje na alimenty, tylko nie pisz że sąd obniży bo po doświadczeniach z logiką sądu w ustalaniu alimentów spodziewam się wszystkiego tylko nie obniżenia) Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 12:55 Do juz jest rozmowa typu domysly.. I co by bylo gdyby. Wiem , ze sady uwzgledniaja drugie dziecko i daja proporcjonalnie do weku i potrzeb - w miare sprawiedliwe.. Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:19 mag, gdybyś się nie rozwiodła i mąż gdyby ci powiedział że nie stać was na prywatną szkołę i ty wiedziałabyś ile on zarabia i że faktycznie to niedużo - czy też uznałabyś że skoro ty masz inne zdanie to sąd powinien to rozważyć? czy to działa tylko wobec eks męża, który gdy mówi że nie ma, to pewnie kłamie? Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:21 Nie to dzialoa tylko wobec ludzi od ktorych zawsze dostawlo sie klamstwo i ktorych filozofie mialo okazje sie poznac.. I przecwiczyc nie raz... Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:23 Nie to dzialoa tylko wobec ludzi od ktorych zawsze dostawlo sie klamstwo i ktorych filozofie mialo okazje sie poznac.. I przecwiczyc nie raz... Slowem . Skoro oklamywal i oklamuje mnie wciaz - teraz juz mniej - bo raczej nie rozmaiwam no i nie wierze w jedno slowow. Wierze w to co mowi maly... Czyli jesli ktos klamie iklama , to skad mam nagle teraz byc pelna wiary i zaufania...? ( oba policzki juz byly nadstawiane- wiec nie ma juz czego nadstawiac ) Mag Odpowiedz Link
chalsia Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:23 >jeśli nie chodzi o robienie na złość, tylko faktyczny brak możliwości, > > to uważasz Ja mam tylko JEDNO pytanie Domali - możesz mi powiedzieć na jakiej podstawie eks ma wiedzieć, że jest to FAKTYCZNY brak możliwości faceta ???? Bo facet jej to powie? A dlaczego eks ma w to wierzyć, skoro ojciec i next bardzo często nie wierzą w to co mówi eks (na temat dziecka, wydatków, etc, etc). Zasada wzajemności obowiązuje w tym świecie w każdą stronę - i dobrą i złą. I są takie pary eksów, które wierzą sobie nawzajem, w takiej sytuacji z reguły dochodzą do porozumienia. NAtomiast jeśli tego nie ma - rzeczywiście pozostaję tylko iine drogi typu mediacja albo sąd. Pamiętaj, że sąd nie musi orzekać tutaj o podwyżce alimentów, ale może rozpatrywać sprawę pod kątem czy w ogóle danemu dziecku POTRZEBNA jest np. ta przysłowiowa szkoła prywatna. Pozdrawiam, Chalsia PS. Mnie co prawda temat szkoły jeszcze nie dotyczy (na szczęście), ale co do przedszkoli - stety / niestety pozostaje mi tylko prywatne. I nie dlatego, że z założenia mam coś przeciwko państwowym, ale akurat to, które mam koło siebie się nie kwalifikuje. Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:27 Chalsia, ja mówię tu o zupełnie hipotetycznej sytuacji. Układy są ok, ojciec jest ok, matka się do tej pory na nim nie 'przejechała'. Odpowiedz Link
domali Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:29 Za szybko posłałam. Z drugiej strony, jesli układy są ok, to pewni dojdą do porozumienia. No ale gdyby nie, to byłam ciekawa, co mag na to. Odpowiedz Link
mag_p Re: O szkole - do mag 26.04.04, 10:31 Odpowiedz masz powyrzej. Pytanie ile razy i jak sie oklamalo ... Jesli rowodzac sie i wczesniej sie tylko klamalo - trudno oczekiwac zrozumiena... A jesli ukald jest Ok i cos takiego wyniknie - to jak Ty to widzisz Doamli.. Skoro obie strony Ok i nie moga sie dogadac? Mag Odpowiedz Link
sloggi Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 14:02 Alimenty to nie jest łaska, to obowiązek rodzica w partycypowaniu w utrzymaniu dziecka. Czasami ludzie traktują alimenty jako jedno z narzędzi zemsty na ex- partnerze, na zasadzie "każdy sposób walki jest dobry"- to jest chore. Mój Ojciec płacił grosze i mimo to musiały być one ściągane komorniczo, bo zdarzało mu się "zapomnieć" Odpowiedz Link
petrea Re: Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 14:15 Oczywiście, że jest to obowiązek. Ale dlaczego dorosłe było nie było dzieci nie są wstanie przyjąc, że skoro ojcu pogorszyła się sytuacja finansowa, to mogłyby trochę obiżyc wymagania finansowe???? A co z dziećmi, które stwiają sprawę następująco: jak tatuś będie grzeczny i zapłaci (!!!!) tyle, ile one chcą, to nie skierują sprawy do sądu, a może nawet raz w miesiącu tatusia odwiedzą. I po co ojcu urlop, garnitur itp niepotrzebne rzeczy? On jest stary, już niczego nie potrzebuje, a oni młodzi i muszą utrzymać pewną stopę zyciową????? Przeciez nie chodziło o to, że M. nie dawał nic, tylko o to, że zaczął dawać mniej, i to zwyczajnie dlatego, że nie miał, a nie dlatego, że mu się nie chciało. Odpowiedz Link
sloggi Re: Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 14:20 Obowiązek alimentacyjny jest max. do 24 roku życia lub wygasa wcześniej zakończenia dziennej nauki. Jeśli rodzic jest niewydolny finansowo to powinien podać stronę do sądu celem weryfikacji wyroku - to nie jest wstyd powiedzieć, że stopa życiowa spadła. Odpowiedz Link
mikawi Re: Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 14:27 a co zrobić, jak dziecko (byc może nauczone kiedyś postępowaniem matki?) stosuje szantaż emocjonalny, gra na uczuciach ojca w sposób jaki opisała to petrea? Odpowiedz Link
derena33 Re:dyskusja 23.04.04, 18:09 tak sobie czytam i czytam wszystkie posty... i powiem jedno jezeli chodzi o podzial majatku ... to uwazam, ze skoro kobieta zostaje z dziecmi to nie ma podzialu pol na pol.. w koncu jezeli partner wybral zycie od nowa, to niech je od nowa zaczyna w nowym mieszkaniu z nowymi garnkami z nowymi meblami i z nowa partnerka... teraz mnie rozszarpcie a jezeli chodzi o potrzeby dzieci ... przeciez wszystkie dzieci sa nasze i wszystkim nalezy sie rowno, a jezeli jest sytuacja,ze ojciec jest lepiej uposazony, a matka gorzej to oczywiste jest ,ze standard zycia dziecka powinien byc wyrownany wyzszymi alimentami.. a jezeli chodzi o manipulacje.. to nie zawsze jest to manipulacja ze strony wrednej ex czasem dziecko same z siebie,szczegolnie to starsze bo bardziej swiadome, ma poczucie krzywdy i zal ( pewnie uzasadniony) i manifestuje to na rozne sposoby nie zawsze mile widziane przez next i wlasnego rodzica... a jezeli chodzi o obowiazek alimentacyjny to jest on do 25 roku zycia, a nie 24 O czym informuje szanowne grono wredna ex A tak poza tym ciekawe jest to ze najbardziej walczymy o wszystko my kobiety... natomiast faceci siedza cicho i czekaja, az my miedzy soba sie pozagryzamy...po prostu zalatwiaja swoje interesy naszymi rekami... Cale szczescie ze moja next , nie byla dopuszczana przez mojego ex do naszych rozrachunkow finansowych.. dzieki temu po okresie burz zachowalam dla niego sympatie... w koncu 21 lat znajomosci, jezeli obie strony sie zawsze lubily, nie mozna przekreslic kilkumiesiecznym trudnym okresem rozstaniowym i kilkoma trudnymi rozmowami na temat jak bedzie wygladal podzial majatku i alimentacja. A moze mialam szczescie i moj ex przy calej tej trudnej sytuacji, zreszta przez niego spowodowanej, zachowal sie jak facet z klasa?? Odpowiedz Link
petrea Re:dyskusja 23.04.04, 20:12 derena33 napisała: > tak sobie czytam i czytam wszystkie posty... i powiem jedno jezeli chodzi o > podzial majatku ... to uwazam, ze skoro kobieta zostaje z dziecmi to nie ma > podzialu pol na pol.. w koncu jezeli partner wybral zycie od nowa, to niech je > od nowa zaczyna w nowym mieszkaniu z nowymi garnkami z nowymi meblami i z nowa > partnerka... teraz mnie rozszarpcie No tak, ale w przypadku majki i moim, to ex wybrały nowe życie u boku nowych partnerów. > a jezeli chodzi o potrzeby dzieci ... przeciez wszystkie dzieci sa nasze i > wszystkim nalezy sie rowno, a jezeli jest sytuacja,ze ojciec jest lepiej > uposazony, a matka gorzej to oczywiste jest ,ze standard zycia dziecka powinien > > byc wyrownany wyzszymi alimentami.. A jesli to ojciec jest w gorszej sytuacji, niż jego b. zona, a za wydatki dzieci mają płacic po połowie - to co? > a jezeli chodzi o manipulacje.. to nie zawsze jest to manipulacja ze strony > wrednej ex czasem dziecko same z siebie,szczegolnie to starsze bo bardziej > swiadome, ma poczucie krzywdy i zal ( pewnie uzasadniony) i manifestuje to na > rozne sposoby nie zawsze mile widziane przez next i wlasnego rodzica... Za co żal? Przeciez wyprowadziły się z domu razem z matką, i to jak były juz pełnoletnie. Taką podjąły decyzję, ich prawo. Ale powodu do żalu to tu nie widzę. >A tak poza tym ciekawe jest to ze najbardziej walczymy o wszystko my kobiety... natomiast faceci siedza cicho i czekaja, az my miedzy soba sie pozagryzamy...po prostu zalatwiaja swoje interesy naszymi rekami... Nie walcze ani z dziećmi, ani z była. Nie wtrącałam się ani do rozprawy rozwodowej, ani do podziału majątku, wychodząc z założenia, że to nie był mój majątek. Tylko opisałam, co się u nas wyprawia. Teraz zreszta tez moja rola polega na wysłuchaniu M. i pocieszaniu. Staram się nie komentować, chociaz nieraz bardzo by się chciało coś na ten temat powiedzieć. Więc piszę tu... A nie komentuję chociazby z dobrze pojętego własnego interesu. M. w końcu pogodzi się z dziećmi (mam nadzieję), a ja nie chcę wyjść na najgorszą... Hiopokryzja???? Tak pewnie powiedziałby mag. Ale ja naprawdę bym chiała, by M. pogodził się z dziećmi, i to tylko dla niego. Dzieci,po tym wszystkim co się wydarzyło, nic mnie nie obchodzą. Za to, jak potraktowały swojego ojca - jak skarbonkę bez uczuć. Odpowiedz Link
domali Re:dyskusja 24.04.04, 13:04 derena33 napisała: > a jezeli chodzi o potrzeby dzieci ... przeciez wszystkie dzieci sa nasze i > wszystkim nalezy sie rowno, a jezeli jest sytuacja,ze ojciec jest lepiej > uposazony, a matka gorzej to oczywiste jest ,ze standard zycia dziecka powinien byc wyrownany wyzszymi alimentami.. A jeśli matka ma lepiej, niż ojciec, to rozumiem, że z automatu powinna być obniżka alimentów, tak? Odpowiedz Link
majka1970 Re:dyskusja 26.04.04, 08:53 derena33, ponieważ przyczyniłam sie do dyskusji, pozwolę sobie więc zapoznać cie z wyjściową sytuacja: to nie pratner wybrał sobie nowe życie, tylko rzeczona pokrzywdzona mamusia, jeżeli chodzi o standard życia dziecka, wszyscy ( a szczególne Meg ) ujmują sie za pokrzywdzonym dzieckie, a dziecko ojac z nowego zwiazku- skoro ma już pełna rodzinę - to mu sie patyk od kaszanki należy, co? Przypominam, że standard poziomu ex i dziecka spadł również wobec faktu pojawienia sie nowego bezrobotnego męża i nowego niemowlęcia. Aby zaś móc porozmawiać z ex o wyborze szkoły, trzeba mieć z nia konakt, przynajmiej telefoniczny.Niestety nic nie da sie zrobić, jeżeli była nie ma na to ochoty, zmienia co roku miejce zamieszkania i jedynym uznanym przez nia sposobem komunikacji jest informacja, na jaki adres należy przesyłać alimenty. Mimo wielokrotnych prób zastania jej w podanym przez nia miejscu, albo jej nie było, albo okazywało sie, ze mieszka tam ktos inny i nie wie nic o miejscu jej pobytu. Co do walki i zagryzania się, zupełnie nie wiem oczym mówisz. Forum, jak już ktos wcześniej wspomniał, nie jest areną na której rzucani są chrzescijanie lwom na pożarcie( czy też odwrotnie ), a jedynie forum dyskusyjnym, na którym wymienia się informacje, prosi o radę, lub choćby wylewa swoje ( słuszne czy niesłuszne ) żale. Pozdrawiam serdecznie P.S. Gdyby w tej dyskusji zabrakło oponentów, jakaż to by była dyskusja? Pozdrawiam wszystkie (nie)wredne next i (nie)wredne ex. Odpowiedz Link
petrea Re: Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 19:47 Było to omawiane na rozprawie. Przeczytaj wyżej. Sąd przyjął b. wysokie wymagania dzieci. A ojcu, choremu na jaskrę, powiedział, ze ma sobie dorobić. Zaznaczam, iż ojciec nie "migał" się od płacenia. Chciał tylko, przynajmniej chwilowo, płacic mniej. Odpowiedz Link
petrea Re: Z punktu widzenia alimentowanego dziecka 23.04.04, 19:50 To było oczywiście do sloggiego Odpowiedz Link
derena33 Re: dyskusja 24.04.04, 09:37 Reasumujac... bo zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... kazda opisywana tu historia jest inna i nie mozna jednej miary przykladac do wszystkiego... natomiast trudno nie zgodzic sie z Mag, ze mowienie bo wszystkie ex sa takie a nie inne, a wszystkie next tak samo.. to naginanie faktow...wszedzie sa ludzie i ludziska. Natomiast nie rozumiem zadnej sytuacji, gdzie za winy rodzicow odpowiadaja dzieci.. i psim obowiazkiem obydwojga rodzicow tych naturalnych a nie przyszywanych, jest zadbac o to, by dzieci obojetnie w jakim wieku jak najmniej odczuly rozstanie. Napisalam powyzej, ze moj ex zachowal sie z klasa, ale ile ja musialam sie naprosic by wiecej czasu poswiecal swojemu synowi, ile razy dzwonilam do niego z prosba o reakcje, gdy mlody ( 15,16latek) palil, pil i cpal, zeby zwrocic uwage wszystkich dookola, a przede wszystkim swojego ojca, karzac swoja matke przy okazji to tylko ja wiem. Zawalil szkole, leczyl sie w poradni antyuzaleznieniowej, byl pod opieka psychologa i psychiatry, caly ten czas ojciec partycypowal tylko w kosztach bo nie mial czasu (z powodow osobistych czyli pracy i nowego zycia) na uczestnictwo.. mozecie powiedziec byl ok. bo placil.. ale czy pieniadze to wszystko? Ale mial wielka zalete jako ojciec, nie obrazal sie na wlasne dziecko, mimo ze mlody bardzo sie o to staral. Chcialam jednak powiedziec cos optymitycznego na koniec, w tej chwili mlody z poslizgiem konczy srednia szkole, dorosl i dojrzal, a jego ojciec ma wiecej czasu dla niego. I za to jestem wdzieczna mojemu ex. Ale dlugo to trwalo...i czasem bylam smiertelnie zmeczona i nie zyczylam dobrze tym co spowodowali ta sytuacje, czyli mojemu ex i jego nowej zonie.. Odpowiedz Link
chalsia Re: dyskusja 24.04.04, 12:00 No to mamy podobne zdanie co do kwestii ojcowskiego zaangażowania (o czym napisałam troszkę powyżej). Z tym, że mamy inną konstrukcję psychiczną - wdzięczna ojcu byłabym dopiero, gdyby zaczął "od siebie" działać więcej niż to, co uznajemy za "przyzwoitość". Jak by, tak jak Twój, zaczął w końcu się wywiązywać, odczułabym ulgę i odeszła by mnie złość, gniew, żal itp. negatywne uczucia (także do next). Cieszę się, że Twój syn wyszedł z "doła". Mam podobny przypadek w dalszej rodzinie (z tym, że bez palenia i narkotyków ale za to z totalną abnegacją wszystkiego oraz depresją, chłopak ma już ze 22 lata). Tam nie było kobiecej next (za to długi sznur przelotnych znajomych) oraz to, że ojciec z założenia robił wszystko dokładnie odwrotnie i na przekór matce. Na razie, co bardzo mnie martwi, ciągle bez pozytywnego zakończenia. ALe Twój post dał mi trochę otuchy. Pozdrawiam, Chalsia Odpowiedz Link
chalsia Re: Alimenty-wredne next 24.04.04, 01:00 Przebrnęłam w końcu przez te 2 kobyły. Są obowiązki i prawa wynikajace z faktu bycia rodzicem ale jest też i kwestia własnej chęci, zaangażowania i poczucia obowiązku. I zgadzam się z Mag, że ojciec powinien wykazać ze swojej strony tę chęć i wewnetrzne poczucie obowiązku poprzez AKTYWNE zainteresowanie (czyli PYTANIE się). Widać obie znamy sporo przypadków gdzie jest tylko BIERNE zainteresowanie (w stylu "matka ma obowiązek o wszystkim informować" - czytaj przedstawić petycję). Jeśli ktoś jest zainteresowany i chce wiedzieć TO PYTA. A jak tego nie robi - to niestety jego "wina" i konsekwencje (niekoniecznie finansowe). Ja mam obowiązek dwojaki - jako eks powinnam powiadomić ojca o czymś i jako człowiek stosujący się do zasady "nie rób drugiemu co tobie niemiłe". A teraz kilka przykładów. 1. Matka informuje ojca, że dziecko chore. Jedyne pytania o stan zdrowia dziecka mają miejsce tylko podczas wizyty u dziecka. Jeśli ojciec wyjechał i nie widuje się z dzieckiem - zero zainteresowania. 2. Matka informuje, że odwołuje wizytę ojca bo jedzie z dzieckiem do lekarza. Zero pytań - dlaczego, co. Potem - również zero. 3. Matka informuje (i to dwukrotnie) ojca w czasie spotkania, że w konkretnym terminie wyjeżdża z dzieckiem na wakacje w jakis rejon. Po kilku dniach wakacji pretensje - jak to, tak długo nie będzie widział dziecka, przecież miało być tylko kilka dni. Póżniej jeszcze wychodzą ojcowskie pretensje, że nie wiedział, gdzie dziecko było. No jak się siedzi z kimś twarzą w twarz i rozmawia np. ze znajomym z pracy, który mówi, że się wybiera na wakacje, to chyba większość ludzi spyta się z ciekawości - gdzie. 4. Matka nauczona poprzednim doświadczeniem informuje, że jedzie na wakacje z dzieckiem i podaje adres (jakieś 200 km od miejsca zamieszkania). Ojciec się burzy, że przez te urlopy to ma ograniczany kontakt z dzieckiem. Matka proponuje by w takim razie przyjechał tam gdzie będzie dziecko na sobotę. Taka propozycja spotyka się z opinią, że dla matki fanaberii ojciec nie będzie się samochodem pałętał po Polsce. A ja pamiętam, że jak dzieci są np. na koloniach to rodzice (Ci kochający i których na to stać) do nich w weekendy przyjeżdżają (nawet na drugi koniec Polski). 5. Matka ze dwa razy mówi, że chodzi z dzieckiem na (konkretne) zajęcia dodatkowe (najpierw przed rozpoczęciem zajęć, potem już w trakcie). Za jakis czas ojciec, gdy temat zajęć wyszedl przypadkiem w rozmowie, burzy się, że nic nie wiedział. No to już wie. A jeszcze póżniej wscieka się, bo nie wie gdzie te zajęcia. 6. Dziecko ma mieć zabieg chirurgiczny w jak najbliższym terminie. Matka informuje ojca o konieczności zabiegu i potencjalnym terminie. Po tygodniu potwierdza tenże termin i wtedy się okazuje, że ojca nie będzie, bo wlasnie kilka dni przed zabiegiem wyjezdza na 2-3 tyg. wakacje. Ojciec dzwoni dzien po zabiegu. Pózniej - zainteresowanie dopiero po powrocie z wakacji w czasie wizyty u dziecka. A póżniej jeszcze pretensje, że zabieg był wtedy, kiedy on wyjechał. I to by było na tyle w tym temacie. W moim mniemaniu matka swój obowiązek spełniła. A ojciec ??????? Pozdrawiam, Chalsia Odpowiedz Link
kkokos chalsiu, chyba siedziałaś u mnie w szafie i 26.04.04, 10:11 podsłuchiwałaś moje rozmowy z moim eks )) Mam dokładnie tę sytuację - on nie pyta, więc ja za nim nie gonię z każdą informacją, a potem on ma pretensję. Właśnie wczoraj, w niedzielę, zadzwonił, że chciałby się zobaczyć z dzieckiem. Mówię, że od środy ma 40 stopni gorączki, bierze antybiotyk, ale niewiele pomaga. "Acha" powiedział na to ojciec mojego dziecka, "no to może w przyszłym tygodniu. A wakacje z nim to ja planuję na początku lipca". Koniec rozmowy. Zero pytania o szczegóły tych 40 stopni gorączki przez cztery dni... I tak jest ze wszystkim. Nie odzywa się, nie dzwoni, nie rozmawiamy - a potem pretensje, że "o niczym mu nie mówiłam".... Odpowiedz Link
mag_p Re: chalsiu, chyba siedziałaś u mnie w szafie i 26.04.04, 10:15 Wlasnie o to mi caly czas chodzi. Mowie Maly ma inhalatory.. Nawet nie zapyta czemu , czy pogorszylosie.. Nie dotyczy wizyt - wiec nie pyta,. Mowie wyjezdzamy -z malym - to najprierw awantura- ze sie niezgadza itd.. "no tak jak ja smiem jechac na urlop..? " A potem jak mowie , ze wyjazd podyktowany zrowiem malego i koniecznoscia- cisza.. nawet nie zapytal jaka... Mag Odpowiedz Link
mag_p Re: Alimenty-wredne next 26.04.04, 08:03 Zgadza sie Burza, ale Twoj facet nie mal..Co innego gdy moze zapewnic dziecku lepszy byt- . Gdy by bylo go na to stac pewnie bys sie zdecydowala na to by jednak [pokryl polowe. Tak samo jesli bylabys w sytaucji bez wyjscia. Nop dziecku potrzebnan rehabilitacji czy wlansie z pewnych wzgledo prywatna szkola. Jesli Twoj dochod bylby mniejszy - to dlabys z siebie co mozesze , ale tez chyba troche bys nacisakal jego. Wszystkie zajecia dodatkowe maly ma oplacane przeze mnie - nie byly ujeste w alimentach. Ale ja nie wystapilam do eks o oplate. Ale jestem w stanie wyobrazic sobie matke iktora bedzie musiala wystapic. Bo tak jak Ty maszi oplacasz swojemu dziecku, wiele ojcow ma, ale woli robic to jak najmniejszym kosztem. Mag PS. Co do informowania. Ja wymagam zaangarzowania. Bo Ja idziecko to nie biedni ptacownicy z petycja - a on nie prezez firmy.. Odpowiedz Link
domali Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 11:31 Ta czesc listu dotyczyla sie kwesti finasowych : Nie uprawiam hipokryzji. Bo tak jak i pierwsze drugie zazwyczaj i to samo ma zapewnione. A hipokryzja jest tweirdzenie, ze drugie jest pokrzywdzone. Czesm matka nie kupuje do domu prawie nic nowego , nie zapewnia sobie wyjazdu na kazdy wolny dzien , aby zapewnic swojemu dziecku to co dla niej jest priorytetem. A inni - maja inaczej ustawione priorytety. I to nie znaczy , ze tamto dziecko ma mnie, znaczy ze ma to w innej formie. Nie znaczy ze jesli tamto ma lepsza kortek - to ma iwecej , bo inne bedzie mialo lepsze buty.. To ytk wolo przykladu.\Zalezy ja w rodzinie ukladaja sie priorytety.. Wiesz, dla mnie priorytetem jest jedzenie, mieszkanie, żłobek. Nie kupuję nic do domu, nic dla siebie (dzięki Bogu rodzice robią mi prezenty od czasu do czasu). Myslisz, że tylko samodzielne robiąz zakupy dla dzieci kosztem siebie? A ta druga czesci psychicznej.. Nie powiedzialabym, ze nie ma w tym udzialu obecnej partnerki.... Wiesz, syn mojego męża mógłby mieć ojca częsciej. Ale w tej chwili nie zależy to ani od niego, ani ode mnie. Zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE od eks. Domali - podziel saobie tak ten post- przeczytaji komentuj. Skomentowalam to , ze drugie dziecko ma minie ojca - co jest oczywista nieprawda. I to ze ma mniejsze finse- tez zazwyczaj nieprawda.. Nie mówię, ze ma mnie ojca. Ma więcej, co nie znaczy na przykład, że praktycznie cały ciężar zajmowania się dzieckiem nie spoczywa na matce. A że ma mniej finansów? Samodzielne tak czy inaczej (od faceta albo z FA) pieniądze dostaną. Obecne żony bazują na tym, co faktycznie ma się w portfelu. Odpowiedz Link
domali Re: Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 11:36 No i jeszcze... A jeszcze jedyne co zwuazylam, ze na drugie dziecko jest tyle samo pieniedzy co na pierwsze, tylko priorytey sa rozne i nie zwiazne z bulka i maleskiem... I kurteczka. A z czym, mag, z czym? Wybacz. Ale rownie dobrze moge odpowiedizec.. ze jaks samodzielna powiedo synka "Synku - nie bedziesz mogl miec nowych butow na zime, ale twoj tataus i przyrodni braciszek i macoszka , musieli pojechacna kraiby i wiesz ona nie moze isc do pracy - bo musi przygotowywacobiadki w domu , a oplaty za klub golfoweich pozeraja..." Widzę, że niezły stereotyp. Powiem tak: mnie na wakacje nie stać. Eks mojego męża tak Odpowiedz Link
mag_p Re: Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 12:52 Po krotce na oba. Ona zeby dostac z FA musial troche utrzymywac dziecko sam- no i facte nie placil.. Jakby placil..? Co do ojca - nie chodzi by ojca bylo wiecej - ale o fakt - ze rodzina dziecka z ojcem przestalaistniec i istniec juz nie bedzie.. Co do czestpsci odwiedzin - to nie zalezalo tylko od matki dziecka... Zreszta nie na czestosci - problem jest oparty... Ale na rodzinie - z ktorej ojciec sie wykluczyl... Co do tego , ze gospsodaruja alimentami itym co dostana z FA.. Coz nie ma co sie chawlic. Z FA - to nie sa jakies super kwoty - a ty Tym co masz w portfelu ... Coz - kto powiedzial , ze masz tam mnniej... Byt dziecka zapewnia i ojciec i matak.. Ojciec obojgu daje tyle samo - ale z drugiej strony doklada matak. Jedna wiecej - druga mniej.... I stad roznica.. To tyle. Ja juz ne mam mnic dododania. To kreci sie na okregalo. Nic ciekawego nowego nie napisaliscie.. Szkoda , tylko ze dziecko nie dostawalo pieniedzy od OJca oda Od Fa... Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 12:59 mag - jeśłi ojciec płaci na I dziecko 60% zarobków i w momencie gdy rodzi mu się drugie sąd NIE OBNIŻA alimentów (bo potrzeby pierwszego dziecka rosną, bo nie powinien był myśleć o drugim dziecku, bo była żona nie pracuje albi zarabia grosze, więc dal dobra dziecka się nie obniża alimentów) - to ile twoim, zdaniem ojciec zapewnia drugiemu dziecku z pozostających mu 40% pensji (uwzględnij jeszcze że sam musi przeżyc). Odpowiedz Link
mag_p Re: Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 13:13 Co dzieje sie z druga zona.. To juz nie sprawa sadu. Dziecko tak oboje dzieci pownien utrzymac i utrzymuje. 60% - to czasem minimu ktore musie zapewnic zycie np. ojciec plasi 300 zl - nie ma mu z czego obnizyc.. powinien niedecydowac sie na drugie dziecko. od tego bym zaczela... A co robi sad nie wiem - bo chwala Bogu nie pdejmuje takich decyzji... Ale jesli ktos na jedno dziecko moze dac gora 300 zl nie powienien raczej decydowac sie na drugie...troche odpowiedzialnosci )) Bylo milo ale sie skonczylo. Co zrobi sad - to nie moj dzialaka.\ Pwenie jest , ze nie ma z czego pierwszemu obnizyci ojciec to wiedzial... I wiedzial tez co robi. Przeciez za pierwszym razem "wpadL'- a za drugim - decyzja dojrzala i swiadoma ))) Czyz nie? - pytanie retoryczne. Wole bez odpowiedzi... Zreszta napsialam wszystko. A hipotetycznych sytuacji jeszcze duo . Np. tat aofickjalinie placi 60% procen dochodu na dziecko nieoficjalnie - okolo30% = to tez nasze realia.. I to wszystko hipotetycznie... Mag Odpowiedz Link
mikawi Re: Do mag, co by czytać było łatwiej 26.04.04, 13:41 tak jak dla wielu samodzielnych ciąża nie była zaplanowana, tak i dla drugiej żona mogła być niespodzianką. Mag - fakt jest taki, że dziecko JEST. Co wtedy? Utopić bo na pierwsze ojciec płaci 300zł więc nie powinien był mieć drugiego? Ale ma. I co teraz?