28.12.05, 15:38
Nie wiem czego oczekuję po tym liście?. Chyba niczego. Rok temu w Wigilię
dowiedziałam sie , ze tato ma raka płuc. Niedrobnokomurkowy IIIa. Operacyjny,
nadzieja. Najpierw chemia, potem w Swięta Wielkanocne usunięcie płata prawego
płuca. Tato swietnie się czuł, wrócił do pracy. Martwiłam się , że po
operacji nie dano mu "profilaktrycznie" chemii, skoro wcześniej tak dobrze ją
znosił.15 sierpnia( znowu w świeto), dowiedzieliśmy się o przerzutach do
mózgu. Szok. Guz był umiejscowiony w móżdżku, głęboko. nieoperacyjny. Zabieg-
gamma knife(naświetlanie kobaltem). Przed Wszystkimi świetymi kolejny guz w
móżdzku i w płacie czołowym oraz w płynie móżgowo rdzeniowym.Teraz to już nie
mam nadziei. Wybrał cykl 7 chemii(bezpośrednio do móżgu), nie pracuje,
wegetuje, jakoś się trzyma, ma zaburzenia równowagi, w ubiegłym tygodniu
zaczął mieć "przywidzenia". Zaczeli radioterapię.Rozumię to , że musimy
umrzeć , ale sposób w jaki musi umrzeć mój tato budzi mój sprzeciw. Nie mogę
się z tym pogodzić. I ta bezsilność.
Obserwuj wątek
    • kamusia_a Re: smutno mi 28.12.05, 23:19
      rozumiem Cię to samo dzieje się z moim mężem z tym,że przerzuty pojawiły się z
      jelit do płuc jest to bardzo bolesne wiedząc,że nie ma nadzieji;-( pozdrawiam i
      trzymaj się.
      • ela696 Re: smutno mi 03.01.06, 14:18
        czy próbowałyście Vilcacory? Jest skuteczna na raka. Mój tata brał, w płucach mu
        się cofneło.
        Podzrawiam i dużo nadzieji zyczę
        • peterstillman Re: smutno mi 03.01.06, 15:01
          na raka skuteczna jest tylko medycna a nie jakies vilcacory i inne zielska
          promowane przez szarlatanów, jezeli cos pomoglo twojemu tacie to chemia a nie
          ziola, badz realistka, jezeli nie skutkuje ciezka chemia powodujaca wypadanie
          wlosów itp to jak moze pomoc herbatka! boze ile ja sie nawalczylam z takim
          gadaniem w czasie choroby mojej mamy....
    • peterstillman Re: smutno mi 03.01.06, 15:14
      strasznie mi przykro, ja tez nie moglam patrzec i nie moglam sie pogodzic z
      tym co sie działo z moja mama, moja mama jest juz w niebie ale wywalczylismy
      dla niej dodatkowy rok zycia po tym jak powiedzieli ze to juz koniec, nie wolno
      sie poddawac, jezeli jest leczony to dobry znak! to znaczy ze jest sens
      leczenia i walki! trzeba tez szukac pomocy w innych szpitalach, konsultowac
      sie, szukaj wiarygodnych informacji w internecie, zorientuj sie co do
      najlepszych specjalistow w kraju w zakresie wlasnie raka pluc, moze prowadzi
      sie w polsce badania kliniczne do ktorych mozesz zglosic tate, swietni
      specjalisci sa w czechach, my zmusilismy do dzialania lekarzy wlasnym uporem i
      wiedza o mozliwosciach,lekarzom czesto sie nie chce bo dla nich pare
      dodatkowych miesiecy zycia nic nie znaczy, ale jezeli juz nic sie nie bedzie
      sie dało zrobic i bedziesz widziec ze tato slabnie z dnia na dzien, badz z nim,
      on bedzie bardziej bezsilny niz ty,spijcie z nim, spedzajcie z nim kazda
      chwile, niech nigdy nie bedzie sam,rozmawiajcie z nim tak jak chce, traktujcie
      go powaznie, walcz o godne dni dla niego, walcz z lekarzami zeby o niego dbali,
      zeby sie iteresowali jego stanem,kontroluj lekarstwa, szukaj informacji o
      opiece paliatywnej, powodzenia....

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka