Dodaj do ulubionych

Tanie obiady

10.01.09, 13:16
tanie obiady na cały miesiąc
- pulpety starcza na 5 dni
- gołąbki 5 dni
- schabowe 5 dni
- bigos 5 dni
- jajka sadzone z makaronem 2 dni
- wątróbka drobiowa 3 dni
- udka pieczone 2 dni
- żeberka 2 dni
- gulasz wiepszowy 3 dni
Do tego ziemniaki, kasze, ryż, jakies surówki i za ok 200 zł może najeść sie do syta 2 osobowa rodzina z 3 letnim dzieckiem ( dziecko jada w przedszkolu ale też coś przekąsi w domu)
Dodam, że raz w tygodniu robię jakąś zupe ale to już małe koszty.
Obserwuj wątek
    • ofelia1982 Re: Tanie obiady 10.01.09, 16:01
      Ja zauwazylam wlasnie, ze zupy wychodza naprawde tanio, a i smaczne
      i pożywne są. Ostatnio zrobilam szczwiową i cały garnek - starczylo
      na 4 porcje wyszedl za 6zł..
      • ixtlilto Re: Tanie obiady 10.01.09, 17:54
        Ja ostatnio nagotowałam garnek jarzynowej.
        Wielki pęczek włoszczyzny kosztował mnie całe 2 zł, do tego pół kapusty
        pekińskej, kostka rosołowa, 5 ziemniaków i kilka mrożonych brukselek.
        Jedzenie w sam raz na zimny wieczór. Po podsumowaniu też pewnie wyjdzie z jakieś
        5-6 zł.
        • sorbek Re: Tanie obiady 10.01.09, 19:22
          Zgadzam się zupki bardzo tanio wychodzą zwłaszcza jak ktoś tak ja ja gotuje na
          tzw gwoździu wink ( czyli kogutku)
          • miska_malcova Re: Tanie obiady 10.01.09, 20:45
            zupy, zupy i jeszcze raz zupy. Uwielbiamy je z mężem. Nie uzywam kostek
            rosołowych. Nasz zupy są wegetariańskie i pyszne smile
            • kreatywni Re: Tanie obiady 10.01.09, 20:57
              Ja uwielbiam zupy, mój M. także, ale dla niego zupa to nie obiad... Co najwyżej pierwsze danie, dlatego ja zup nie określam jako tanich obiadów.
              • kreatywni Re: Tanie obiady 10.01.09, 21:03
                @jogusia24
                Jeszcze raz przeczytałam twój post. Czy 200 złotych o których piszesz to koszt ryżu, makaronów, surówek i mięsa(!), które wymieniłaś?
                Nie wiem jakie u Ciebie są ceny, ale u mnie 200 złotych nie wystarczyłoby na te zakupy... Same schabowe na 5 dni dla dwóch osób to spory wydatek...
                • jogusia24 Re: Tanie obiady 11.01.09, 09:59
                  200 zł zupełnie wystarczy
                  koszt schabu to ok 16 zł/ kg z kilograma robie 10 kotletów, nie jemy ich 5 dni pod rząd tylko zamrażam.
                  gołąbki to koszt też ok 16 zł., pulpety z kilograma zrobiłam 20 sztuk koszt 15 zł, gulasz wieprzowy cały gar za 15 zł, wątróbka 6 zł za kg, bigos 15 zł z dodatkami, udka z kurczaka 6 sztuk 14 zł
                  za 100 zł mięso na cały miesiąc i 100 zł do dodatki.
                  • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 11.01.09, 10:19
                    Potwierdzam, to wcale nie jest takie drogie jak się powszechnie
                    wydaje.
                    Kupuję podobne rzeczy, zamrażam i mam gotowe obiady w paręnaście minut.
                  • sorbek Re: Tanie obiady 11.01.09, 20:52
                    NO w sumie wydaje się realne wiec jestem już spokojna o moje 200 na tydzień na
                    pewno dam rade smile)
                  • maplawczerwonym2 Re: Tanie obiady 07.03.09, 16:20
                    to dlaczego piszesz na innym watku, ze to pisze twoja 2ga osobowosc?
                    i ze mozesz tak zyc ale nie chcesz?

                    pierwszy wpis to jest stwierdzenie, ze tak zyjesz a nie ze tak bys
                    mogla

                    a co do tego, czy mozna w praktyce? ja osobiscie nie widzialam 100g
                    schabowych (po obrobce cieplnej jeszcze mniej zostaje miesa a
                    napisalas ze z kg robisz 10 sztuk) dla mnie obiady dla 3 osobowej
                    rodziny za 200PLN miesiecznie to malo realne i przylaczam sie do
                    opinii kreatywnej, ktora do TWOJEGO watku z polowy lutego, ze jest
                    14.02 a ty nie mozesz za 200PLN na jedzenie do konca miesiaca wyzyc
                    napisala ci, ze tutaj pisalas, ze za tyle to masz caly miesiac
                    obiadow

                    to 200PLN na sniadania i kolacje powinny w zupelnosci wystarczyc

                    ale sie nie bede klocic o cos, co jest wymyslem twojej 2giej
                    osobowosci jak napisalas w watku o tym, ze nie umiesz oszczedzac
                    • bor-yse ale kity Tanie obiady 09.08.12, 18:27
                      Same obiady x 5 dni to 200 zł. żadnych gotowców....wszystko sama. Dla 4 osób. Cudotwórczynie jecie zbyt biednie....moja znajoma głodzi troje dzieci, płaczą z głodu. Tato ma za to na koniaki i na leasing limuzyny, nowe auto na podjeździe i cały tydzień zupka dolewana.....bywa. Lubią stołować się po ludziach, zwłaszcza w wakacje gdy robią rajd po Polsce. Na szczęście przebywają za granicą. Dobijają się chamy ale ja elegancko przeczekuję za bezpiecznie zamkniętymi drzwiami.
      • aadzia21 to zależy 26.02.10, 13:48
        Jak na początku lata są w sklepach tylko młode jarzyny, to zupy się
        zupełnie nie opłacają. Taniej wychodzi drugie. No chyba, że z
        mrożonki.
    • sorbek Re: Tanie obiady 10.01.09, 21:13
      też mi się wydaje ze to nie starczy ale gdyby nawet ( zależy jakie kto lubi
      schabowe wink to nie mogła bym jeść przez 5 dni tego samego
      • aaaguniaaa Re: Tanie obiady 10.01.09, 21:50
        przeciez to nie chodzi o to zeby schabowe jesc 5 razy z rzedu tylko zeby zrobic
        je 5x w miesiacu.
        no i niekoniecznie sa to prawdziwe schabowe, ze schabu. ostatnio czesto
        spotykam sie z nazywaniem kotletow z kurczaka schabowymi. bo przeciez jak sie
        mowi w skrocie to nie mowi sie kotlet tylko schabowy.

        ja czesto jak gotuje to wieksze ilosci. dzisaij zrobialm jakies 150 pierogow,
        ruskich i z miesem. pozniej jak mi sie nie chce gotowac to poprostu wyciagam z
        zamrazarki. bigosu tez zawsze robie wiecej i czesc zamrazam. wczoraj robilam
        pizze, wszystkie resztki z lodowki na niej wyladowaly...
        • miska_malcova Re: Tanie obiady 10.01.09, 22:03
          > no i niekoniecznie sa to prawdziwe schabowe, ze schabu. ostatnio czesto
          > spotykam sie z nazywaniem kotletow z kurczaka schabowymi. bo przeciez jak sie
          > mowi w skrocie to nie mowi sie kotlet tylko schabowy.

          ciekawe smile
          • aaaguniaaa Re: Tanie obiady 11.01.09, 17:49
            chodzilo mi o to ze ludzie jak chca powiedziec krocej to na kotlet z kurczaka
            zamiast powiedziec tylko kotlet mowia schabowy... mam nadzieje ze teraz troche
            bardziej zrozumiale to napisalam smile

            ostatnio dziwilam sie jak kolezanka ktora jada tylko drob powiedziala ze robi
            schabowe na obiad... smile
            • gabisolka Re: Tanie obiady 25.02.10, 12:20
              a moja znajoma ze wszystkiego ma polędwicę wink czy to indyk czy schabowy - zawsze
              polędwica!
          • aaaguniaaa Re: Tanie obiady 11.01.09, 18:15
            ostatnio zdziwil mnie tez kolega mowiac ze u niego robi sie takie wielgasne
            schabowe po krotkim dochodzeniu (bo moje schabowe jakos duze nie sa) okazalo sie
            ze to nie ze schabu tylko z takiego miesa co kolo mnie w sklepie nazwa sie "od
            szynki" a normalnie to chyba zwie sie szynka
        • sorbek Re: Tanie obiady 10.01.09, 22:09
          no 5 razy w miesiącu to też dla mnie za dużo nawet jeśli nie pod rząd wink

          A poza tym schabowe sa dla mnie ze schabu wink a z kurczaka to po prostu kotlet z
          piersi i tyle nie schabowy na pewno smile
    • woman-in-the-city Re: Tanie obiady 10.01.09, 21:26
      Nie mogłabym jesc tego samego przez kilka dni , ale mam sposób na dobre i zdrowe
      jedzenie
      poza tradycyjnymi daniami, które gotuję mam często ochote na cos innego i tak
      składniki do nich kupuję na promocji w Lidlu lub Carrefurze)
      Pod koniec dnia sałata lodowa lub rucola kosztuje w Lidlu 1 zł, avocado 1,6
      sztuka,a paluszki krabowe za 1,99smilejedno z moich ulubionych dan to makaron
      włoski plus jogurt bałkanski, paluszki krabowe pociete drobno i podsmażone
      krótko na patelni i zioła, wychodzi tanio i pyszniesmile
      • anula36 Re: Tanie obiady 10.01.09, 21:58
        teraz warto kupowac avocado ( w marketach) za 2- 2,50 zl, robie pasty z jajkami albo tunczykiem.
        • woman-in-the-city Re: Tanie obiady 10.01.09, 22:09
          z łososiem też jest pysznesmile
          czase robię też pastę na kanapki- rozgniatam miękkie avocado i dodaję
          zmiażdżony ząbek czosnku- pychotasmile
          • sorbek Re: Tanie obiady 10.01.09, 22:10
            a ja lubie pastę z dwóch jajek na twardo i serka topionego mniam mniam
    • asia.asz Re: Tanie obiady 11.01.09, 11:19
      jakos mi nie przyszlo do glowy zeby odczytac watek w ten sposob ze ktos je dany obiad 5 dni pod rzad, ciekawie ludzie potrafia intermpretowac slowo pisane wink

      a co do tematu: ja ostatnio zrobilam rosol, wieczorem, na kolacje byl, nastepnego dnia na tym pomidorowke, trzecigo dnia mieso z ziemniakami i odlozone jeszcze mieso na 4 dzien - pokroje w kawalki i sosik na kasze, tyle ze jestem ja i 3-latek, z m. bedzie gorzej, bo na 2 obiady, gora trzywink
      co do ceny to nie wylicze, bo za granica jestem wiec na zl wyjdzie sporo, dodatkowo kupuje wszystko lepszej jakosci, czyli kurczak nie z farmy a tzn "z pola", gospodarski, warzywa z targu od drobnych sprzedajacych, mimo to uwazam ze to spora oszczednosc, dwa- nie chce mi sie codziennie gotowacwink
    • madzia1708 ryby nie ma ;/ srednio to zdrowe 11.01.09, 12:15

      • jogusia24 Re: ryby nie ma ;/ srednio to zdrowe 11.01.09, 12:22
        Jadamy ryby wędzone i w galarecie a także śledzie pod każdą postacią.
        Dodam,że jest to przykładowy jadłospis i inne rzeczy nie wymienione także jadamy
        • madzia1708 :) to ok :) 11.01.09, 14:05
          ale fajnie to napisałaś. Wogole opłaca się kupowa mięsa raz na
          miesiąc i mrożenie w porcjach czy tam zmielone juz
    • sorbek Re: Tanie obiady 11.01.09, 14:14
      co do tych 5 dni pod rząd - to się trochę przyczepiłam niepotrzebnie - sorki

      Dla mnie rzadsze zakupy to mniejsza szansa na kupienie czegoś niepotrzebnego smile
    • tabaluga0 Re: Tanie obiady 12.01.09, 14:16
      a zupki jakie gotujesz, bo nam sie juz pomodorowa znudzilasmile
      • sorbek Re: Tanie obiady 12.01.09, 14:48
        tanio wychodzi też

        pieczarkowa ( makaron pieczarki grzybki jak mam suszone kilka sztuk i śmietana)

        żurek też taniocha
        kapuśniak
        barszcz czerwony mniam mniam ( buraki trę na grubej tarce + ziemniaki i śmietana
        palce lizać )
      • jogusia24 Re: Tanie obiady 12.01.09, 17:35
        Ja gotuję jeszcze:- krupnik-
        - ogórkową
        - soczewicową
        - z serków topionych
        - fasolową
        - grzybową
        • sorbek Re: Tanie obiady 12.01.09, 17:40
          jogusia24 napisała:

          > Ja gotuję jeszcze:- krupnik-
          > - ogórkową
          > - soczewicową
          > - z serków topionych
          > - fasolową
          > - grzybową

          krupnik też gotuję zapomniałam ale tymi serkami mnie zadziwiłaś możesz podać
          przepis smile
          • jogusia24 Re: Tanie obiady 12.01.09, 18:23
            na około 2 litry wody daję 3 kostki rosołowe drobiowe, gdy wywar
            zagotuje się dodaję 2 serki śmietankowe i 1 ziołowy
            , w tak zwanym międzyczasie, gdy serki rozpuszczają się w
            wywarze, podsmażam na oleju na patelni (na rumiano) 5 pieczarek
            pokrojonych w cienkie plasterki
            ,wrzucamy pieczarki do zupki;
            na tym samym tłuszczu i patelni podsmażam pokrojonego w cienkie
            półplasterki pora (białą część-około 8-10 cm kawałek),pora
            przekładamy do garnka;
            zupę gotujemy do momentu rozpuszczenia serków;
            podaję najczęściej z gotowanym makaronem łazanki
            • sorbek Re: Tanie obiady 12.01.09, 18:59
              kurcze muszę spróbować brzmi fajnie a można by zamiast pora dac coś innego ? te
              serki są po 100g ??
              • madzia1708 mozesz zrobić wywar jak na każda zupę 12.01.09, 19:17
                marchew, pietruszka, seler, ziemniaki i pod koniec dodać serki
                topione, ja najbardziej lubie w kiełbasce smile pyszna jest taka zupka
                i taka bielutka smile
                • sorbek Re: mozesz zrobić wywar jak na każda zupę 12.01.09, 19:42
                  no tom spróbuję na pewno smile

                  A z tanich dań przypomniała mi się fasolka po bretońsku my uwielbiamy i za 15 zł
                  mam fasolki na trzy obiady smile
                  • jogusia24 nie jestem kłamczuchą 07.03.09, 12:25
                    PRZECIEŻ TO CO TU NAPISAŁAM TO PRAWDA
                    MOŻNA NAJEŚC SIĘ DO SYTA ZA 200 ZŁ.
                    wYMIENIONE SĄ TU TYLKO OBIADY.
                    NA kolacje ,śniadania też się cos je.
                    • maplawczerwonym2 Re: nie jestem kłamczuchą 07.03.09, 16:21
                      odpisalam ci wyzej
          • progress04 Re: Tanie obiady 17.04.12, 22:21
            a ja robię z serkiem topionym taksmile

            ogórek np. wężowy zetrzeć na tarce na grubych oczkach, zalać wodą, dosypać kucharka, po 15 minutach do wrzątku dorzucić kostkę serka topionego bez dodatków. podawać z grzankami lub na zimno, latem, w formie chłodnika. smacznego.
    • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 13:52
      u nas by to nie przeszło, bo
      bigos
      wątróbka
      jajka sadzone nie zaliczają się do potraw obiadowych.

      jajka to tylko na śniadania
      wątróbka i bigos to śniadania lub kolacje.

      mąż głównie jest wybredny, a i ja lubię jeść konkretne potrawy.
      jedyne co przemycam jako obiad to spagetti, w kawalerskich czasach
      było robione jako kolacja także, ale odkąd dzieci polubiły - jemy
      jako drugie danie.

      obiad bez zupy - to u nas nie obiad
      zupa bez drugiego - to też nie obiad
      zupa na kostce - to nie zupasmile
      mięso z rosołu - to nie mięso, chyba że babcia zrobi pierogi
      ale pierogi - to nie obiad, i tak w koło macieju.

      z jednej strony to zazdroszczę niektórym takich niewymagających
      domowników - u mnie to nie przechodzi, by makaron z łososiem, czy
      szpinakiem zapieczony czy podsmażony był drugim daniem. nikt się nie
      da oszukać - ani dzieci ani mąż.


      • taka-sobie-mysz Re: Tanie obiady 25.02.10, 15:05
        volta2 napisała: > z jednej strony to zazdroszczę niektórym takich niewymagających
        > domowników - u mnie to nie przechodzi, by makaron z łososiem, czy
        > szpinakiem zapieczony czy podsmażony był drugim daniem. nikt się nie
        > da oszukać - ani dzieci ani mąż.
        >

        Nie za bardzo rozumiem o co chodzi z tymi "niewymagającymi domownikami" i
        "oszukiwaniem". My na obiad zawsze mamy tylko jedno danie i nikt nie czuje się
        oszukiwany, jak rówież nie uważam nas za osoby niewymagające (ani takie
        wymagające za dużo). Mamy normalne wymagania żywieniowe i szczerze mówiąc nie
        wyobrażam sobie, abym musiała jakieś kombinacje wykonywać aby "przemycić" coś na
        obiad.
        Wątróbka, jajka sadzone, pierogi nie nadają się na obiad??!!

        Bez sensu.
        • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 15:58
          no u nas jajak sadzone na obiad nie przejdą.

          my jadamy bardziej tradycyjnie i makaron z serami pleśniowymi i
          szpinakiem może być zrobiony dla gości na kolację, ale nie jest to
          coś, czym możemy się żywić na codzień.

          a jedzenie tradycyjne to u nas
          zupa+ drugie danie+ deser+ kompot/herbata częściej

          jak nie będzie takiego obiadu to znaczy, że coś w domu jest nie
          halo. dzieci by mi się z głodu zapłakały i nie zapchałabym ich
          żadnym makaronem.
          i to są dla mnie wymagający domownicy - jeśli twoje dzieci/mąż/ty
          nie widzicie nic złego w zjedzeniu na obiad zupy (z pieczywem lub
          bez) to przecież to nie mój problem.
          ale u mnie w domu byłby to problem że hej.

          jak nie ma w domu obiadu to idziemy do restauracji i też kupujemy
          tam dzieciom zupę, drugie i herbatę/sok/kompot.
          tak są nauczeni wszyscy łącznie ze mną.

          czy zjedzenie na obiad tylko jednego dania jest normalnym wymaganiem
          żywieniowym? nie wiem, ale dla mnie nie. w całej mojej rodzinie i
          rodzinie męża normą jest obiad w zestawie
          zupa /drugie/slodkie/napoje/owoce

          i tak u nas jest codziennie

          u ciebie może być inaczej i może to również być twoją normą - ale
          gdybyś nas zaprosiła na obiad i podała jedno danie (nie wnikam czy
          to byłby schabowy z kapustą i ziemniakami czy wątróbka z cebulką i
          ziemniakami czy w końcu sadzone) to nie czulibyśmy się komfortowo w
          tej sytuacji.

          dzieci by pewnie dopominały się o zupęsmile niekoniecznie głośnosmile

          a i dla mnie jak podajesz rodzinie jedno danie(już nie wnikając co
          konkretnie) to dla mnie - podkreślę, znaczy że jesteście
          niewymagający(mam nadzieję, że pozwolisz mi tak myśleć?)
          • mazel_tov Re: Tanie obiady 25.02.10, 16:24
            zaintrygowałas mnie. Volta, możesz przybliżyć co jecie na obiad?

            wszystko co wymieniłas jako nie-obiad u mnie własnie obiadowe jest smile
            • anetapzn Re: Tanie obiady 25.02.10, 16:41
              mazel_tov napisał:


              >
              > wszystko co wymieniłas jako nie-obiad u mnie własnie obiadowe jest smile

              U mnie tak samo. Natomiast bardzo trudno mi wyobrazić sobie, ze jemy wątróbkę
              czy bigos na śniadanie...No sorry, ale jedzenie bigosu na śniadanie to z reguły
              kojarzy mi sie z jakimś po imprezowym, bardzo ciężkim i brzemiennym w skutki
              porankiem.
              I taki drobiazg- skoro pierogi to nie obiad, to kurcze co?
              A poza tym w jaki sposób oszukuję rodzinę podając na obiad np. makaron ze
              szpinakiem czy łososiem???
            • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 17:10
              kurrr.
              tyle się napisałam i wcięło, więc w skrócie:
              zupy:
              rosół
              pomidorowa
              kalafiorowa
              barszcz ukraiński i na słodko z ziemniakami
              grzybowa
              pieczarkowa
              warzywna
              krupnik

              na kościach wołowych, mięsie nigdy na kostce

              drugie dania:
              tradycyjnie:
              schabowe
              mielone
              pieczony kurczak
              pierś z kurczaka jako schabowy
              filet z indyka duszony
              polędwiczka wieprzowa duszona
              chińszczyzna kurczak+ warzywa chińskie hortexu
              spagetti boloniese
              gulasz węgierski z papryką
              polędwica wołowa
              bardzo rzadko wieprzowina duszona lub bitki wołowe - bo dzieci nie
              przepadają
              w każdy piątek ryba - teraz samżony dorsz, w czasach
              przeddzieciowych często pieczony pstrąg lub łosoś(dzieci nie lubią)

              jako dodatek ziemniaki/kasza/ryż/kluski śląskie i kopytka
              jako warzywa
              szpinak
              buraczki czerwone
              fasolka zielona i żółta
              marchew z groszkiem
              tu królował hortex jak mieszkałam w pl
              teraz robię ręcznie te buraczki i szpinak mam świeży do zrobienia
              i częsciej dzieci jedzą surową marchewkę, fasoli tu nie mamysad
              dzieci nie lubią surówek na bazie pekińskiej czy normalnej kapusty,
              więc i my wcinamy szpinaksmile

              w sytuacji kryzysowej, czyli braku mięsa jako drugie danie
              przechodzą :
              kopytka lub kluski śląskie z rozpuszczonym masłem i posypane cukrem
              knedle z jabłkami
              kluski serowe/leniwe się chyba nazywają?
              oczywiście robione osobiście
              naleśniki z serem(to musi być meeega kryzys - bo naleśniki jedzą co
              niedziela na śniadanie i wiedzą, że to nie jest obiad)
              czasem na drugie przechodziły też pierogi - ale tu gdzie mieszkam
              nie ma czegoś takiego, a sama się nie biorę - chyba nie umiem zrobić?

              mąż gdy obiad jest niemięsny zostaje na obiadokolację w pracy.

              czy my jemy jakoś nienormalnie? wydawało mi się, że to taki raczej
              standard? żadnych cudów, obiad gotowany raz na 2 dni.
              dzieci nie jedzą szkolnych obiadów, bo w szkole nie lubią a że są
              drogie - to szkoda mi codziennie 7 eurasów na niezaspokojenie głodusmile
              bo potem i tak po szkole muszą w domu dzieci zjeść to co ww.
              MUSZĄ, zatem mam w domu wymagających domowników, gdybym mogła sobie
              pozwolić na podanie dzieciom tylko zupy lub tylko drugiego
              uważałabym, że mam domowników niewymagających.

              • taka-sobie-mysz Re: Tanie obiady 25.02.10, 17:32
                No nie, dla mnie to są wymagania ponad normę.
                Taki sposób gotowania i żywienia jest ok. gdy jedna osoba nie pracuje i zajmuje
                się tylko domem. W dzisiejszych czasach gdy zazwyczaj dwie osoby pracują (z
                wyboru lub z konieczności) nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
                Na szczęście mój partner też nie ma takich wygórowanych wymagań i gdy gotujemy
                (czasem ja, czasem on, w zależności od tego kto ma czas i komu się chce), to
                obiady jemy NORMALNE (moim zdaniem) czyli jakaś zupa albo drugie danie, w skład
                drugiego dania wchodzi jakieś mięsko + dodatki (ziemniaki, ryż, surówka) albo
                pierogi albo spagetti albo ryż z sosem... W sumie jako obiad traktujemy wszystko
                co jest "na ciepło".

                Bywają też take dni, kiedy nie gotujemy obiadu tylko jemy w pracy np. krokiety.
                I nie przeszkadza nam to.

                Uważam, że to dobrze, że nie mamy jakichś tam straszliwych wymagań, bo w życiu
                bywa różnie.
                • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 20:16
                  W sumie jako obiad traktujemy wszystk
                  > o
                  > co jest "na ciepło".

                  a, to ciekawe, bo u mnie to najchętniej na ciepło by wszystkie
                  posiłki były. czyli i na śniadanie i na kolację.
                  ale aż tak różowo to nie ma, zabrakłoby mi inwencji.
                  • taka-sobie-mysz Re: Tanie obiady 25.02.10, 21:41
                    no tak,ale na to wszystko trzeba mieć czas...
                    U nas najczęściej jest tak, że śniadanie i obiad przygotowujemy dla siebie
                    wspólnie, a na kolację każdy je we własnym zakresie, wtedu kiedy jest głodny
                    • mama1dawidka volta2!!! 27.02.10, 21:18
                      po przecczytaniu twoich postów podziwiam cie smile za te dwa dania wg
                      mnie jestes idealna smile naprwade ja nawet nie pracujac robie
                      zazwyczaj tylko jedno danie uncertain w domu tez mialam zupei drugie ale od
                      ad sama mieszzkam z mezem i dzieckiem nie chce mi sie poprstu
                      gotowac no ale na szczescie moi nie sa wyredni a maz to by
                      codziennie kotleta z kurczaka jadł smile maly je obiadek w przeczkolu
                      noi drugi w domciu smile ale wg mnie to naprawde jest poswiecenie
                      2dania plus deserki smile twoje dzieciczki napewno zadowolone sa smile i
                      fajnie ze twój maly tez sie tym interesuje chociaz mój to nrazie
                      chlebek i kakao potrafi sobie zrobic ale tez lubi mi pomagac w
                      kuchni smile pozdrawiam cie serdecznie i zycze ciekwych pomysłów
                      obiadowych smile
              • mazel_tov Re: Tanie obiady 25.02.10, 22:12
                Volta, wiesz co, mi to wygląda na zywienie robotnicze smile

                Jak ja bym wystartowała z naleśnikami na śniadanie, albo bigosem, to by mnie
                chyba chłop na egzorcyzmy zapisał.

                Ale się nie upieram, u mojej babci dzień zaczynało się od talerza zalewajki i
                pajdy chleba. tylko, że potem szło się kopać węgiel.

                Co do dzieci, że się domagają. Sama żeś ich tego nauczyła kochanieńka.
                • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 22:55
                  mi to wygląda na zywienie robotnicze
                  no cóż, mąż robotnik zasuwa od 8 do 19-tej, więc?

                  Jak ja bym wystartowała z naleśnikami na śniadanie, albo bigosem, to
                  by mnie
                  > chyba chłop na egzorcyzmy zapisał.
                  a u mnie to chłop preferuje ciepłe śniadania i z bigosem to on na
                  mnie czekasmile
                  ale bez obaw, taki bigos to tylko jak dostaniemy od teściowej a że
                  robi najlepszy na świecie, to ja też mogę go jeść na śniadanie,
                  obiad i kolację.

                  Co do dzieci, że się domagają. Sama żeś ich tego nauczyła
                  kochanieńka.
                  no cóż... protekcjonalnie kończysz, a nie znasz szczegółów, dzieci
                  jedzą tylko obiady(opisane powyżej) poza tym zupę mleczną w dni
                  szkolne i to prawie wszystko.
                  w szkole głodują bo nic im nie smakuje(zjedzą danonka, ciasteczko
                  francuskie, makaron czy ryż polany śmienką w ilościach
                  mikroskopijnych) a na kolację kaszkę dla niemowlaka albo suchy chleb.
                  nie jadają kanapek, jogurtów, serków, kisieli, budyni, no ... nic
                  nie jadają.
                  nie mogą, mają schizy zapachowe, szynka im śmierdzi, pasztet domowy
                  jest zimny, ryba wędzona też śmierdzi, ser żółty - niejadalny.
                  jeśli 7-latek nigdy nie zjadł kanapki - to mam mu jeszcze obiadu nie
                  dać? no, taki się urodził i uwierz, niczego go nie uczyłam. ja
                  jestem przeszczęśliwa jak kolejny element żywienia wpisuję do menu.
                  jako 6-latek dopiero zaakceptował pizzę i pierogi z serem, rozumiem,
                  że ty karmisz na siłę, nawet jak ci dzieciak rzyga? w imię
                  nienauczenia go lubienia obiadów, bo ci gotowanie z jakichś przyczyn
                  nie idzie?
                  jedna z was pisała, że dziecku daje jogurt i idzie spać. ja tak nie
                  mogę, bo mi tego jogurtu by nie zjadł i tyle.
                  a skoro mi to nie sprawia trudności to po co mam stresować dzieciaka
                  i dietę chleb i woda stosować?
                  • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 11:19
                    Mój brat miał podobne schizy jedzeniowe. Pomidory ochydne, ale nigdy ich nie
                    spróbował, więc skąd miał wiedzieć? Podobna opinia na temat 80% produktów
                    spożywczych.

                    Współczuję ci trochę, mnie by takie upodobania zamęczyły.
                    • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 13:58
                      Mój brat miał podobne schizy jedzeniowe
                      piszesz w czasie przeszłym - znaczy już jest ok?

                      Pomidory ochydne, ale nigdy ich nie
                      > spróbował, więc skąd miał wiedzieć? Podobna opinia na temat 80%
                      produktów
                      > spożywczych.
                      u mnie tak samo, kanapki są niedobre choć nigdy szynki nie
                      spórbował - czy to się zmieni?

                      Współczuję ci trochę, mnie by takie upodobania zamęczyły.
                      zbyteczne współczucie, ja naprwdę jestem zadowolona, że oni jedzą
                      cokolwiek i wszystko z mojej listy powyżej. jak mnie męczy takie
                      jedzenie - to przecież nikt mi pistoletu do skroni nie przykłada.
                      idę do knajpy i finito. tylko mało która knajpa karmi mnie lepiej
                      niż ja samą siebie, zatem jestem w punkcie wyjściasmile
                      • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 15:52
                        Minęło, ale nie do końca. Je więcej, ale powiedziałabym, że ciągle to samo. Nie
                        wygląda zbyt zdrowo smile (to brat wujeczny).

                        Prawdę powiedziawszy, ja bym swoje dzieci lała po dupie, jakby mi się stawiały
                        przy jedzeniu big_grin
                        • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:02
                          Nie
                          > wygląda zbyt zdrowo smile

                          a czym się objawia u niego taki niezyby zdrowy wygląd?

                          ja bym swoje dzieci lała po dupie, jakby mi się stawiały
                          > przy jedzeniu big_grin
                          serio?
                          ja bym dziecka cudzego uderzyć nie pozwoliła o swoim nie wspomnę.
                          i choć wiele nerwów straciłam na nakarmienie dziecka w przeszłości
                          to widzę, że odpuszczenie przynosi efekty, np. zjadł pierogi z
                          jagodami! i to całą miskę. i to z restauracji!
                          także u mnie zamiast terroryzmu - metoda małych kroczków się
                          sprawdza.
                          • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:34
                            Volta, kurde, od samego początku tej dyskusji byłam neutralna, ale poczytaj sama
                            siebie czasem "np. zjadł pierogi z
                            > jagodami! i to całą miskę. i to z restauracji!
                            > także u mnie zamiast terroryzmu - metoda małych kroczków się
                            > sprawdza."

                            Wielki wyczyn, bo dzieciak zjadł pierogi? Z restauracji? O matko, zróbmy ściepę
                            na pomnik.

                            I powstrzymaj się od określeń typu terroryzm, jeśliś łaskawa, bo sobie nie
                            życzę, żeby robić ze mnie tyrana.

                            Rozumiem, że jesteś poddenerwowana całą dyskusją, ale czytaj uważniej.

                            Niezdrowy wygląd brata objawia się pryszczami, ziemistością i bladością skóry
                            oraz nadmiernym wychudzeniem. Morfologii mu nie robiłam.
                            • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 23:28
                              jeżeli dałabyś dzieciom w dupę za niejedzenie - to dla mnie to
                              terroryzm wobiec dziecka. koniec. kropka

                              tak, dla nas był to wielki wyczyn. możemy tak uważać?
                              i na dodatek zrobił to na oczach dziadków, którzy jak większość z
                              was uważa, że wystarczyłoby dać w dupę.
                              albo poglodzić tydzień o suchym chlebie(lubi więc raczej nie byłoby
                              sukcesu)
                              a tu i im szczęki opadły, nie tylko nam.

                              ty mi o pierogach z jagodami, on frytek nie weźmie do ust, dużo
                              znasz dzieci niejedzących frytki? o coli nie wspominam, ale też go
                              odrzuca.

                              nie jestem poddenerwowana dyskusją,
                              poddenerwowana to jestem wtedy, jak mi syn jeść nie chce, mąż nie
                              wraca z roboty na czas, czy inne takie.
                              przecież tej dyskusji mogłoby nie być, nie muszę w niej brać
                              udziału, więc tym bardziej gdyby mnie to jakoś denerwowało. co
                              najwyżej irytuje brak zrozumienia - że to nie ja narzucam dzieciom
                              styl żywienia, a raczej one mi. i ja to przyjmuję. a wy uważacie, że
                              powinnam w dupę dać i makaron z łososiem wtrynić w gębę, bo zdrowszy
                              (a guzik zdrowszy, makaron to zapychacz, łosoś jest bardzo tłustą
                              rybą). do wyrzygu, bo tak by się skończyło.
                              • anika_ic Re: Boże Narodzenie - zupełnie wystarczy (menu) 08.12.12, 12:17
                                Zachęcam wszystkich do powstrzymania się przed szałem zakupów i chaotycznych (kosztownych, pracochłonnych) świątecznych przygotowań. Od lat korzystam z listy "Na święta ZUPEŁNIE wystarczy", co działa zbawiennie na moją kieszeń i nerwy smile, a poczucie, ze panuję nad sytuacją jest ... bezcenne smile.
                                Oczywiście, to propozycja, niech każdy ustali własną listę. Polecam, powodzenia !
              • ponis1990 Re: Tanie obiady 14.08.18, 13:41
                No widzisz, a my z kolei nie potrafimy zjeśc na raz dwóch dan, no nie wcisnelabym. Albo zupa, albo drugie - a deser tuż po to już bym sie wogóle toczyła smile
          • agattka_84 Re: Tanie obiady 25.02.10, 17:32

            > a jedzenie tradycyjne to u nas
            > zupa+ drugie danie+ deser+ kompot/herbata częściej

            Respect, że masz czas robić codziennie takie obiady. Ja wracam do
            domu najwcześniej o 18:30, więc na przygotowanie takiego obiadu nie
            miałabym ani chęci, ani czasu.

            I cieszę się, że mój mąż jest taki niewymagający, że się zapcha
            łososiem z warzywami bez zupy, bo dzięki temu świetnie wygląda, w
            przeciwieństwie do części swoich podtatusiałych kolegów z
            brzuszkiem. wink
            • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 19:08
              Respect,
              dzięki, ale to jednak jest wymuszone, aczkolwiek mniej przez męża,
              bardziej przez dzieci. to one nie potrafią "żyć" bez mojej kuchni,
              zresztą do niedawna starszy(bardziej niejadkowaty) nadzorował
              osobiście każdy proces gotowania - dzięki temu gotowanie dla niego
              tajemnicą nie jest żadnąsmile

              do części swoich podtatusiałych kolegów z
              > brzuszkiem. wink
              wiedziałam, że na podstawie jadłospisu ktoś wyciągnie brzuszek -
              ale, moje dzieciaki są najchudsze w swoich grupach - bo jak pisałam,
              są niejadkami i obiady to są ich w zasadzie jedyne, konkretne
              żywienie.

              co do taty - ma prawie 40-tkę a chodzi w dżinsach tych samych od 20-
              lat, wspina się w górach, szczyty po 3000 metrów robi bez
              przygotowania szczególnego, 3tygodnnie temu wybrał się na skiturach
              samotnie pod namiot, i to co dostaje na obiad nie ma wpływu na jego
              figurę. w przeciwieństwie do tych co się "trzymają" z niedożywienia.
              a brzuszki to myślę, że pojawiają się dlatego, że lata się do
              fastfoodu, bo żona/mąż nie ma czasu gotować po pracy.
              albo zwyczajnie - gotować nie potrafi/nie umie się zorganizować.

              o swojej figurze wypowiadać się nie zamierzam - faktem jest że na 3
              tysie raczej z nim nie wejdęsmile

              że mój mąż jest taki niewymagający
              nie pisałam o wymagających mężach - tylko domownikach - a ja się też
              do takich w końcu zaliczam.
              i dla mnie dzień bez zupy - dniem straconym, drugiego w sumie
              mogłabym czasem nie jeść i jak brakuje w domu dla kogoś porcji to
              osobą niedojadającą jestem ja. ale generalna zasada jest taka, że
              obiady pełne u nas jadają wszyscy domownicy.

              Ja wracam do
              > domu najwcześniej o 18:30, więc na przygotowanie takiego obiadu
              nie
              > miałabym ani chęci, ani czasu.
              no dobrze, ty dorosła to ok.
              a co mówisz dzieciom, które chcą zjeść obiad, bo ten w stołówce nie
              był zjadliwy?(nie śledzę sytuacji, więc nie wiem czy w ogóle masz
              dziecismile
              bo ja ostatnio po 10 godzinach lotu i czekania na lotnisku w porze
              obiadowej wróciłam do domu z dziećmi i od razu stanęłam do garnków.
              bo to dzieci chciały jeść a w samolocie poczęstowano je właśnie
              makaronem ze szpinakiem - i choć makaron lubią i szpinak lubią to
              jednak w innych zestawieniach - i przez cały lot nic nie tknęły.
              wyjście do restauracji i oczekiwanie na obidad zajęłyby tyle samo
              czasu co przygotowanie prostego drugiego dania, czyli chińszczyzny.
              a tłumaczenie dzieciom, że mama zmęczona po podróży i nie ma ochoty
              gotować nie napełniłoby im brzuszka...
              • amandaas Re: Tanie obiady 25.02.10, 20:25
                O Bożusz... jeśli masz synów to już dziś żal mi ich żonbig_grin
                • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 21:02
                  żal mi ich żon

                  zupełnie niepotrzebnie
                  starszy gotować uwielbia i myślę, że jak trafi mu się jakieś
                  beztalencie to sam stanie do gotowania.

                  2 lata temu jako pięciolatek prowadził opiekunkę w naszej kuchni i
                  gotowali wspólnie krupnik - to on wiedział, gdzie są wszystkie
                  warzywa, kiedy i co po czym włożyć do gara.

                  a opiekunka jak miała coś przyrządzić dzieciom do jedzenia to
                  zostawiałam ją ze słowami "syn ci wszystko powie"
                  więc powiedział jej, że bazylię do spagetti ma dodać na końcu, bo
                  się źle rozprowadza, jak się ją dosypie wcześniej. miał wtedy 5 lat.

                  nie muszę mówić, że kuchcikowo i makłowicz to były jego ulubione
                  programy?
                  to on sam przyprawia kurczaka do pieczenia i polędwiczkę do
                  duszenia - to co lubi jeść najbardziej, sam sobie "przygotowuje",
                  zagląda do piekarnika, czy gotowe, wciąga nosem zapachysmile

                  no i widok taty w kuchni myślę, że też jest dobrym wzorcem - tata u
                  nas zabezpiecza śniadania łikendowe i często kolacje. ja jestem
                  tylko od obiadów i zaopatrzenia.

                  a co do żon
                  jak mnie mąż brał, to zupy jeszcze jakoś tam kleciłam
                  całej reszty uczyłam się po ślubie, bo kuchnia nigdy mnie nie
                  interesowała. to mąż właśnie mi pokazał urodę gotowaniasmile
                  i nie wiedziałam, że tak mi się rzuci na mózg.
                  gotuję chętnie, z zamkniętymi oczami i smacznie na dodatek.
                  widać to po kolegach moich dzieci, które w domu mają mniej
                  zaagnażowane mamy - gdy jedzą u nas obiad, to tylko chłeptanie
                  słychać i komentarze, że takie dobre. a to zwykłe zupy...
                  a, jeśli chodzi o dom, to tylko z tym gotowaniem tak mam, porządki
                  robię tak źle, jak dobrze gotujęsmile
              • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 25.02.10, 20:32
                Dobra matka jesteś ... jak ja padam, daję synowi jogurta, albo zupę
                mleczną i idę spac z hasłem "Mama też człowiek i mama padasmile))...
                Zresztą przeważnie wcześniej niż on chodzę spac...
          • maja8549 Re: Tanie obiady 25.02.10, 21:49
            a jakie bmi w rodzinie?
          • marta.uparta Re: Tanie obiady 25.02.10, 22:11


            > a jedzenie tradycyjne to u nas
            > zupa+ drugie danie+ deser+ kompot/herbata częściej

            Ja pierdykam. I tak codziennie?

            Absolutnie nie krytykuję, raczej podziwiam, że masz na to czas, a
            domownicy spusty, żeby to wszystko pomieścić.
            U nas obiad to tzw. drugie danie + sok do popicia. Zupy gotuję
            sporadycznie, raz na tydzień może, jak jest zupa to drugie danie
            należy do tzw. lżejszych, jakieś naleśniki lub makaron (chociaż mąż
            preferuje kotleta)

            Kolacja to kanapki lub salatka, ale najczęściej nie jadamy kolacji
            (z wyjątkiem dzieci, one jedzą). Jakbyśmy jedli obiady złożone z
            dwóch dań i deseru + pierogi albo bigos na kolację wyglądalibyśmy
            chyba jak barbapapy.


            Obiad w zestawie jaki opisałaś to tylko u babci w niedzielę.
            • volta2 Re: Tanie obiady 25.02.10, 23:07
              Kolacja to kanapki lub salatka, ale najczęściej nie jadamy kolacji

              wątek jest o obiadach, zatem napisałam o naszych obiadachsmile
              my też najczęściej nie jadamy kolacji, szczególnie ja i mąż
              dzieci kaszkę na mleku a nie bigos czy pierogi

              ja napisałam, że tego typu jedzenie jak bigos, pierogi, gołąbki u
              nas w menu obiadowym nie istnieje. jest to dla nas jedzenie
              kolacyjne - ale to nie znaczy, że je jemy na kolację, szczególnie w
              dni powszednie.
              ja żadnej z tych potraw nie potrafię zrobić, zatem - w zasadzie nie
              jadamy ich w ogóle. chyba że dostaniemy od mamy/teściowej.
              a ostatnio widzimy się raz do roku więc nic nie dostajemy.

              kolacja jeśli już - to najczęściej kanapki, czasem wątróbka, ale to
              tylko w łikend, gdy obiad jest o 15-tej a nie jak co dzień o 18-tej.
              wówczas nikt przy zdrowych zmysłach tej wątróbki by już nie dał rady
              nigdzie zmieścić.

              zupa+ drugie danie+ deser+ kompot/herbata częściej
              >
              > Ja pierdykam. I tak codziennie?

              no tak, codziennie a u was obiady są raz na tydzień czy jak?

              co do tych spustów:
              ponieważ dzieci jak już pisałam gdzieś wyżej w szkole głodują to po
              przyjściu jedzą talerz zupy, czyli o 16-tej.
              i o 17.30 zapraszam ich na drugie danie.
              potem jest deser słodkościowy, czyli parę ciasteczek, a o 18-30
              deser owocowy, czyli jabkło albo banan.
              i potem ok 21-tej kolacja czyli jakaś mleczna kaszka, czasem kanapka
              z nutellą, czasem drożdżówka.
              nikt nie daje im gołąbków, pierogów, itp. rzeczy - faktem jest że
              nie lubią.
      • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 08:13
        volta2 napisała:


        > wątróbka i bigos to śniadania lub kolacje.
        >
        ło matko z całym szacunkiem, ale to chyba nie jest zbyt zdrowe uncertain
    • aga90210 Re: Tanie obiady 25.02.10, 23:33
      ja w domu tez jadlam zawsze dwa dania- tylko były one podawane w odstepie
      1,5-2godzinnym. Sama nigdy tak nie robie i nie będę robila, podawanie i
      przygotowywanie posiłków rozciąga się wówczas w nieskończoność...
      • myszmusia Re: Tanie obiady 26.02.10, 07:29
        tylko były one podawane w odstepie
        > 1,5-2godzinnym. Sama nigdy tak nie robie i nie będę robila, podawanie i
        > przygotowywanie posiłków rozciąga się wówczas w nieskończoność...

        nic sie nie rozciaga, kwestia organizacji, gotuje w taki sposób jak volta i tak jak u volty znajome córki zawsze wsuwaja u nas duzo wiecej i chetniej niz u zapracowanych mamus które"padaja" . Doskonale rozumiem sposób myslenia i gotowania volty. Mało tego ja gotuje dwa rózne obiady (dwa rozne drugie dania , bo zupy czesto sie pokrywaja wege dla siebie i córki i mięsne dla męża) da siewink kwestia checi i organizacji.
        • reni_78 Re: Tanie obiady 26.02.10, 08:24

          w wielu Rodzinach tak się jada jak u myszmusi czy volty smile
          na codzień oczywiście, nie od niedzieli...
          mnie akurat nic tu nie szokuje
          podziwiam raczej zorganizowanie i pomysły na
          różnorodność !!!


          osobiście nie lubię stać przy garach dwie godziny tylko po to, by
          to, co w garach, zostało zjedzone w 15minut...
          muszę mieć niezłą fazę, by przykuć się do kuchni na dłużej...
          u mnie gęsta zupa z chlebem albo samo drugie danie
          naleśniki, pierogi, makaron z sosem mięsnym jest obiadem


          mnie się wydaje, że generalnie chodzi tu o wielkość porcji
          nie lubię restauracji, kawiarni, barów - kolorowa woda w talerzu,
          trzy kawałki warzywa, nalane poniżej do zagięcia; dwa małe kartofle,
          łyżka surówki, mikroskopijne mięso jak dla roczniaka; kompot ala
          woda z sokiem - w życiu bym się tym nie najadła!, co najwyżej
          rozwścieczyła żółądek i poszła do domu gotować...
          więcej u mnie w samym talerzu zupy pływa...


          Pozdrawiam
          • naturella Re: Tanie obiady 26.02.10, 09:55
            Mnie szokuje zestaw podany przez Voltę, bo oprócz kaloryczności, to
            naprawdę nie jest to zdrowy sposób odżywiania się. Dzieci niewiele
            lubią, są dość wycofane kulinarnie, bo tak mama przyzwyczaiła. Jakoś
            tacy mało otwarci jesteście, skoro to ble, tamto ble, a na obiad
            wcinacie schabowego i kompot. Tak się jadało, odnoszę wrażenie, w
            latach 80-tych w Polsce. Dla mnie, szczerze mówiąc, to lekka
            porażka, takie tradycyjne żywienie. Polska kuchnia w ogóle nie jest
            zbyt zdrowa, te ziemniaki z tłuszczem, mięsa z panierką, warzywa z
            masłem, zasmażki, zabielane zupy, słodkie kompoty - a jeszcze tak
            żywić się na co dzień? masakra... Ja moim dzieciom też gotuję zupę i
            II danie, no ale mężowi już nie - jesteśmy dorośli i nie
            potrzebujemy dwóch dań, nie mówiąc o czymś słodkim. Mąż zjada na
            obiado-kolację np. kawał gotowanego lub pieczonego mięsa i do tego
            warzywa. Albo zupę z kawałkiem mięsa, ryż z warzywami, sałatę z
            łososiem, makaron ze szpinakiem itp. Pełen obiad jest u nas w
            weekendy, a i też nie są to schabowe, tylko np. filet z indyka
            pieczony w folii, polędwiczki wieprzowe pieczone bez tłuszczu, łosoś
            pieczony itp. Dla moich dzieci makaron z gorgonzolą i szpinakiem to
            coś, co uwielbiająsmile
            • nela12 Re: Tanie obiady 26.02.10, 10:10
              witamsmileja tez podziwiam,jak mam czas i checi robie podobnie jak
              voltasmilezdrowe czy nie,to zależy,bo co teraz jest zdrowe???wszystko
              faszerowane chemia(nawet słoiczki dla dzieci)moi dziadkowie jedli
              bardzo ,,tłusto''a zyli 92,98latwinka mój mąż tez by sie makaronem nie
              najadł ,dla niego jajka tez nie obiad czy zupa-także jak kto lubi-
              rozumięsmilepozdrawiam
              • taka-sobie-mysz Re: Tanie obiady 26.02.10, 10:53
                A ja nie podziwiam, bo uważam, że nie ma czego. Każdy ma taką organizację w domu
                jaka mu odpowiada. Niektórzy widocznie lubią stać przy garach, ja nie lubię i
                dlatego u mnie nie jada się obiadów dwudaniowych z deserem.

                Zresztą moim zdaniem nie ma tu nic do podziwiania. Zacytuję co pisała Vlta2:
                "szynka im śmierdzi, pasztet domowy
                jest zimny, ryba wędzona też śmierdzi, ser żółty - niejadalny.
                (...)7-latek nigdy nie zjadł kanapki". Czy jest tu cokolwiek do podziwiania?
                Rozpuszczone dzieci, które nie zjedzą normalnego jedzenia?
                • reni_78 Re: Tanie obiady 26.02.10, 11:53

                  > 7-latek nigdy nie zjadł kanapki

                  kiedyś rozmawiałam z pewną Starszą Panią po 80tce
                  powiedziała mi coś w ten deseń: 'Wy to macie dobrze w tymi
                  kanapkami. Dziś takie cieniutkie te kromeczki i dużo na nich, więcej
                  niż tego chleba. Kiedyś tego nie było. Owszem, zjadło się pajdę
                  chleba w przelocie, albo do zupy, albo z mlekiem na kolacje. Na
                  kolacje i śniadanie, jak jeszcze zostało, to jadło się resztki
                  obiadu z poprzedniego dnia, bo inaczej Mama nie miała garnków, żeby
                  nowy nagotować. Nikt nie pomyślał o kanapkach. Ciągle się tylko coś
                  na ciepło robiło. A jak dużo dzieci w domu było, to się na zaś
                  gotowało, żeby nikomu nie zbrakło.'
                  a i osobiście znałam dziewczynę, co wogóle nie jadła pieczywa i
                  mięsa - podejrzewam, że nadal żyje, nic jej nie dolega i jest
                  zdrowa - choć ja bym tak nie mogła...


                  to ja pisałam o podziwianiu - pisałam też co podziwiam ->
                  organizację i różnorodność - ja nie jestem na tyle zorganizowana ani
                  rozgarnięta, żeby na co dzień planować pełny obiad zachowując
                  różnorodność - u mnie jedno danie full wypas, zupa albo drugie, a i
                  tak coraz częściej się łapię na tym, że pomysły mi się kończą i
                  jakby ciągle to samo w kółko na stole...
                  • reni_78 Re: Tanie obiady 26.02.10, 13:06

                    > osobiście znałam dziewczynę, co wogóle nie jadła pieczywa i mięsa

                    ups, zapomniałam o ziemniakach, mące i ich 'przetworach'



                    Mąż jadał normalnie, Ona mu gotowała, On smakował i przyprawiał

                    -
            • myszmusia Re: Tanie obiady 26.02.10, 10:37
              tzn musze drobna poprawke dac - to u mnie sa dwa dania, czesto cos deserowego ale to nie jest tłuste, nie jest niezdrowe i ma zero chemiiwink pod tym wzgledem to ja mam totalnego hoplawinkjedyny "półprodukt" jaki toleruje to sa mrozonkismile zadnych , knorów, veget, fixów itp...
              hiwink chleb tez pieke samasmile
              • nela12 Re: Tanie obiady 26.02.10, 12:35
                super,własny, pyszny chlebek mniamsmile
                • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 13:23
                  volta2 napisała:


                  >
                  > z jednej strony to zazdroszczę niektórym takich niewymagających
                  > domowników - u mnie to nie przechodzi, by makaron z łososiem, czy
                  > szpinakiem zapieczony czy podsmażony był drugim daniem. nikt się nie
                  > da oszukać - ani dzieci ani mąż.
                  >
                  Przepraszam cię bardzo, ale dla mnie obiad, na który jest kotlet schabowy z
                  ziemniakami jest nie dla wymagających a łosoś z makaronem i szpinakiem to
                  raczej wykwintniejsza potrawa - wiec masz zdecydowanie niewymagających
                  domowników - to ze lubią dużo zjeść nie znaczy zawsze dobrze zjeść
                  Trochę chyba mylisz pojęcia - nie wnikam juz czy jecie zdrowo wasza sprawa - ale
                  jak czytam że mięso z czyms tam to jest dla wymagających a łososiem ich nie
                  zapchasz to mnie troche śmiech ogarnia
                  • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 13:53
                    łososiem ich nie
                    > zapchasz to mnie troche śmiech ogarnia

                    ależ możesz się śmiać, moi od łososia wolą okonie i dorsze
                    a od kiedy mararon jest potrawą wykwintą? umówmy się, nawet ten
                    makaron, który ręcznie robisz to jest tylko mąka z wodą i jajkiem,
                    czyli klasyczne zapychacze - jak ziemniaki. bo ja nie pisałam o
                    łososiu tylko o makraronie z łososiem - cytujesz sama powyżej więc
                    masz punkt odniesienia.

                    ja akurat łososia bardzo lubię,taki tatar z łososie u gesslerowej w
                    domu polskim - marzenie, polecam wam, francuska 11 w wawie. łososia
                    lubię a nie jego skrawki, których należy szukać przez szkło
                    powiększające we wstęgach makaronu(tak to widzę w restauracjach).
                    ostatnio planujemy przerzucić się na bieługę, tylko jeszcze nie wiem
                    jak to się robi - a ryba piękna...

                    makaron ze szpinakiem, mowisz że wykwintny? hmm...
                    dla mnie wykwinte to są ślimaki, jagnięcina w rozmarynie, łosoś na
                    szpinaku właśniesmile
                    makarony bardzo awansowały odkąd w polsce pojawiły się serwujące je
                    na potęgę droższe i te nieco mniej restauracje. ale to są dalej
                    tylko makarony(znacie skład?), ja rozumiem, że włosi to jedzą
                    pasjami, widziałam to na własne oczy wiele razy, ale żeby to
                    wykwintne było? przecież kuchnia włoska to jedna z PROSTSZYCH I
                    TAŃSZYCH kuchni świata (to w opozycji do francuskiej) no, trudno mi
                    się zgodzić z tezą, że mają wykwintą kuchnię.
                    ale przyjmuję, że ktoś może tak myśleć.
                    • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 14:25
                      no łosoś ze szpinakiem i nawet z makaronem to dla mnie wykwintniejsze niz
                      schabowy np - ale rozumiem ze ktos woli schabowego tylko "czepnęłam sie" big_grin bo
                      troche tak zabrzmialo jakby było na odwrót - generalnie mam zły dzień wiec sie
                      wszystkich czepiam wink
                      • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 15:56
                        Dziewczęta, w dzisiejszych czasach łosoś już nie jest szpanerską rybą, w sumie i
                        dobrze. Hodowlany ma znacznie mniej kwasów omega.
                        • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 20:02
                          mazel_tov napisał:

                          > Dziewczęta, w dzisiejszych czasach łosoś już nie jest szpanerską rybą, w sumie
                          > i
                          > dobrze. Hodowlany ma znacznie mniej kwasów omega.
                          >
                          oczywiście, że nie jest nie w tym rzecz generalnie ale już nie będę roztrząsać
                          bo nie chcę psuć atmosfery na forum wink
                    • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 14:29
                      volta2 napisała:

                      >
                      > makaron ze szpinakiem, mowisz że wykwintny? hmm...

                      nie makaron ze szpinakiem tylko łosoś ze szpinakiem i makaronem wink kolejność
                      bardzo ważna bo i ilość jest wprost do kolejności proporcjonalna - czyli łosoś z
                      makaronem a nie na odwrót big_grin
                      • only_marcopol Re: Tanie obiady 26.02.10, 14:30
                        chociaż osobiście makaronu nie lubie i nie jadam poza pełnoziarnistym - łosoś
                        jest z reguły z warzywami brokułem i brukselka najczęściej


                        dorsza tez uwielbiam ale okonia nie jadłam - jaki ma smak podobny do czegoś ??
            • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 13:37
              Mąż zjada na
              > obiado-kolację np. kawał gotowanego lub pieczonego mięsa i do tego
              > warzywa.

              no widzisz, mój mąż zjada dokładnie to samo, co twój - kawałek mięsa
              z warzywami(masz inną klasyfikację do fasol, szpinaku czy
              buraczków?)


              tylko np. filet z indyka
              > pieczony w folii, polędwiczki wieprzowe pieczone bez tłuszczu,
              łosoś
              > pieczony
              matko jednyna - podałam już jadłospis, czy mam jeszcze podawać
              sposób przyrządzania? ja też nie gotuję kalorycznie, poza potrawami,
              które jak schabowe są a priori tłuste.
              a poza tym pieczone potrawy które tak preferujesz jak widzę, mają
              bardzo zły indeks glikemiczny(konia z rzędem temu, co wie co to
              znaczysmile - ale to ponoć dla zdrowia takie dobre nie jest)

              Dla moich dzieci makaron z gorgonzolą i szpinakiem to
              > coś, co uwielbiająsmile
              >
              a moje uweilbiają szpinak soute, nie muszę ich zapychać kalorycznym
              makaronem, vide włoskie tłuściutkie bambini i przysadziści italino z
              ichnimi mammami.

              wybacz, nie mam siły i nie chce mi się pisać jak robię fasolę, czy
              zupy zabielam czy nie. dopóki dzieciaki jedzą moje obiady i dalej są
              najchudsze w klasie, ach to wycofanie kulinarne... to nie mam
              powodów do obaw. mąż 10 lat ma moim wikcie nie przytył więcej niż
              kilogram, żony zmieniać nie zamierzasmile nie tylko z powodów
              kulinarnych oczywiście, pozdrawiam!

              idę zabrać się za okonia, wszak piątek dziś i godzina u nas już
              obiadowasmile
              do dyskusji dołączę późniejsmile
              • naturella Re: Tanie obiady 26.02.10, 15:49
                Volta, zapewne smażone potrawy mają niższy indeks glikemiczny?
                Uśmiałam się. No i jak to, Twój mąż odpuści ziemniaki do schabowego?
                Bo piszesz, że je to samo, co mój mąż. Tylko mój nie je ziemniaków,
                nie je schabowych, nie je zup, słodkiego i nie pije kompotów w
                ramach obiadu... Wiesz, mnie to, jak się żywicie zwisa i powiewa,
                ale nie wtykaj nam, że "widocznie jesteśmy mniej wymagający" - bo
                Twoja rodzina nie jest bardziej wymagająca, tylko przyzwyczajona do
                wielkiego obżarstwa. Sorry, ale tak to widzę.
                • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 17:53
                  ale nie wtykaj nam, że "widocznie jesteśmy mniej wymagający"

                  dla mnie rodzina w której nie jada się pełnego zestawu obiadowego
                  jest właśnie mniej wymagająca.
                  to nie jest żadne wytykanie - czy takie stwierdzenie cię obraża?
                  jakem językowiec - użyłam słów nieoceniejących, najbardziej
                  neutralnych znaczeniowo. bardziej stwierdzających fakt niż
                  oceniających i to w dodatku niekoniecznie oceniających negatywnie.
                  bo w zasadzie chyba przyznasz, że stworzenie obiadu z jednej potrawy
                  jest życiowo wygodniejsze, niż stworzenie dwóch dań i deseru
                  (hipotetycznie, bo ja deserów nie stwarzam osobiście i kompotów też
                  nie gotuję - choć to byłby ideał)
                  a może uważasz jednak, że ci, którzy z jakichś przyczyn tworzą takie
                  obiday mniej się napracują? i jest to mniej pracochłonne niż makaron
                  ze szpinakiem?


                  i nie rozumiem, coś się tak schabowego uczepiła?
                  ja w odróżnieniu od ciebie nie wartościuję tu które jedznie
                  lepsze/wykwintne a które wycofane i z lat 80-tych.
                  dla mnie wymagający domownicy to będą ci, którzy jedzą w tygodniu
                  rosłół z makaronem, schabowego z ziemniakami i surówką, do tego
                  popiją herbatą i zjedzą np. szarlotkę(może być z cukierni)

                  i tak samo będą wymagającymi domownikami, którzy zjedzą w tygodniu
                  krem ze szparagów, łososia ze szpinakiem i makaronem, wypiją do tego
                  lampkę białego wina i przekąszą belgijską praliną

                  niewymagający będą ci, którzy na obiad zjedzą leczo z pieczywem, nie
                  wypiją nic po posiłku, bo nie lubią, albo pociągną łyk mineralnej i
                  padną ze zmęczenia
                  niewymagający będą też ci, którzy zjedzą na obiad penne ze
                  szpinakiem i łososiem, popiją mineralną i udadzą się do gabinetu
                  poczytać ulubioną książkę.

                  nie używam słów antagonizujących typu obżarstwo, niedożywienie,
                  lenistwo, zawężenie horyzontów do garów.
                  ty to robisz, i wybacz, ale to że jesteś kulinarnie otwarta to widać
                  tylko na tyle tej otwartości ci wystarca, i nic więcej otwartości
                  na inność nie widzę.

                  twój mąż nie je ziemniaków, schabowych i zup, bo taki jest jego
                  wybór, nie mnie to oceniać. i nie mam takich intencji. dla mnie taki
                  chłop w domu mógłby być uznany za skarb, jako właśnie niewymagający.

                  dzieci, które zamiast obiadu zadowolą się jogurtem - takoż

                  przyzwyczajona do
                  > wielkiego obżarstwa.
                  zjedzenie jednego pełnego ciepłego zestawu obiadowego dziennie u
                  ciebie znalazło się w szufladce obżarstwo - chyba ci mózg od
                  czytania cosmopolitana z lekka wyżarło, btw. na jakich dietach i ilu
                  już byłaś? bo wyraźnie masz jakieś problemy z jedzeniemsmile
                  ewentualnie zabolało cię to, że nie daj boże masz niewymagającego
                  męża - a nuż nie tylko w sferze jedzenia taki niewymagający? boisz
                  się że ktoś pomyśli że jak taki niewymagający tu to i niewymagający
                  w seksie, w wyborze baby, w ubiorze, w zarobkach?
                  może masz jakieś projekcje na inne obszary pozajedzeniowe?
                  bo bycie wymagającym w tych czasach jest w zasadzie konieczne?

                  jak można się do jednego słowa zanadto przywiązać, ot ciekawostka...

                  Tylko mój nie je ziemniaków,
                  > nie je schabowych, nie je zup, słodkiego i nie pije kompotów w
                  > ramach obiadu...
                  a tak szczerze, kiedy mu coś takiego ugotowałaś? miał chociaż okazję
                  odmówić?

                  moja koleżanka też mnie przekonywała na wspólnym urlopie, że jej
                  dzieci herbaty po obiedzie nie piją.
                  no nie piją, bo ona im tej herbaty nigdy nie robiła.
                  więc nie mieli okazji ani wypić, ani odmówić.
                  • foretka Re: Tanie obiady 26.02.10, 18:50
                    Moze i jestescie "wymagajacy" ale niestety odzywiacie sie niezdrowo.
                    Zupa na miesie badz kosciach, na drugie znowu miecho... tragedia
                    zywieniowa i tak codziennie. Poza tym, po obiedzie cos slodkiego
                    (cukier), potem owoce (fruktoza - cukier) - tak czy siak bledna
                    kolejnosc. Owoce sa duzo szybciej trawione, wiec jedzone po obiedzie
                    i deserze gnija - powinny byc jedzone przed glownymi posilkami i to
                    40minut/godzine wczesniej.

                    A zeby nie bylo calkowicie OT to napisze, ze Twoje "pelne zestawy
                    obiadowe" sa ani tanie, ani zdrowe.

                    Pozdrawiam ~ foretka ~ mama Natalki (30.11.2008) i Paulinki (13.09.2004)
                    Zakątek Szczecińskich MaM!
                    Zaglądnij do Mateusza!
                    • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 19:17
                      A zeby nie bylo calkowicie OT to napisze, ze Twoje "pelne zestawy
                      > obiadowe" sa ani tanie, ani zdrowe.
                      >
                      są smaczne i to nam póki co wystarczy
                      o zdrowotności tych obiadów nigdzie nie pisałam
                      o taniości tym bardziej

                      pisałam o tym, że z wagą i zdrowiem problemów nie mamy żadnych
                      za to podejrzałam twoje dzieciaki - moje tak tuczone niezdrowymi
                      posiłkami są znacznie szczuplejsze od twoich, widocznych na
                      zdjęciach. jakoś nam te cukry, tfu tfu, nie szkodzą
                      brzuszki pod bluzeczkami im się nie zarysowują, niestety, choć nie
                      miałabym nic przedciwko temu, bo każde spodnie z tyłka im spadają.
                      na potwierdzenie prawdziwości mych słów zdjęć przytoczyć niestety
                      nie mogę, nie mam pozwolenia ani od męża ani od dzieci na publikację
                      ich wizerunków. i nie chciałabym naruszać naszej prywatności - choć
                      tyle pisząc na forum, zdaję sobie sprawę że nieco naruszam(ale póki
                      co nie wizerunkowo)

                      oczywiście być może to nie twoje dzieciaki, ale użyłam tylko
                      wizerunku tego dziecka jako porównania do moich.
                      • foretka Re: Tanie obiady 26.02.10, 20:29
                        smile Widze, ze merytorycznych argumentow Ci nie wystarczylowink No
                        trudno.

                        O "taniosci" dodalam, zeby wypowiedz nie byla OT.

                        Co do moich dzieci, ktorych to zdjecia raczylas obejrzec, co bawi
                        mnie niezmiernie, mlodsza jest karmiona piersia i jak widac jej to
                        sluzysmile, starsza jest szczuplutka, spodnie z niej spadaja. Obie
                        uwielbiaja za to jesc, choc u starszej ten okres zaczyna powoli
                        mijac.

                        Natomiast calkowicie rozumiem, ze Twoje sa szczuplejsze - jak sama
                        przyznajesz sa bardzo wybredne - tego nie tkna, to im smierdziwink

                        Co do "pelnych zestawow obiadowych" - nie pisalam, ze nie sa smaczne
                        tylko, ze nie sa zdrowe. Tym bardziej, ze "smaczne" dla kazdego
                        oznacza co innego, a piramida zywieniowa jest dosc uniwersalna.

                        Pozdrawiam ~ foretka ~ mama Natalki (30.11.2008) i Paulinki (13.09.2004)
                        Zakątek Szczecińskich MaM!
                        Zaglądnij do Mateusza!
                        • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 21:58
                          Widze, ze merytorycznych argumentow Ci nie wystarczylowink No
                          > trudno.
                          >
                          a w którym miesjscu było niemerytorycznie?
                          w tym że weszłam na galerię?
                          no to się nie wystawiaj, i po problemie
                          chyba się nie dziwisz, że w sytuacji zagrożenia śmiercią z powodu
                          tłuszczów i gnilnych procesów owoców po posiłku natychmiast chciałam
                          sprawdzić, czy może te moje dzieciory nie za grube są?
                          a jak z tą watą cukrową? w owocach to straszny taki ten cukier a w
                          wacie to proszę jak prosto podany. to codziennie tak?
                          a mąż faktycznie, szczupły, niedożywiony może?
                          za mało zarabia i brakuje do pierwszego czy jak?
                          dziecko na piersi, ale z czego ta pierś produkuje, to chyba też ma
                          znaczenie? a może i nie ma, nie wiem, bo mnie szczególnie zasady
                          odżywiania, wszelkie diety i glikeksy nie zajmują w ogóle.

                          to tyle w temacie dyskusji niemerytorycznej i braku argumentów.
                          • vikatl Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:12
                            Jesli pojechalam,to przepraszam...
                            Nie taki byl moj cel.
                            Nie krytykuje ani wychowania jako takiego ani sposbu zywienia.
                            Ja mieszkam w Europie poludniowej i u mnie taki jadlospis nie
                            sprawdzilby sie,chociazby ze wzgledu na klimat.
                            To super,ze tak dbasz o dzieci,ale przyzwyczajasz je do dobrego i
                            pozniej moze byc im ciezko sie przestawic.
                            Malo kto robi obiady zlozone z tylu''czesci''.
                            No i dla mnie bardzo wazne jest,zeby moja corka jednak radzila sobie
                            w kazdej sytuacji.
                            Mama chora?Zjem kanapke i nie marudze.
                            Jestesmy w gosciach i nie lubie dan?
                            Zjem kawalek chleba i siedze cicho.
                            Nie chce Cie pouczac,sama nie jestem idealem.
                            Teraz masz duzo energii,moze byc tak,ze bedziesz sie czula
                            zle,roznie w zyciu bywa?
                            Czy Twoi synowie to zrozumieja?
                            • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:18
                              Mnie się właśnie wydaje, ze zrozumieją ... I pomogą ...Właśnie
                              dlatego , że matka dużo z siebie dawała.

                              Piszę z perspektywy mamy 16 latka, który już może sobie sam zrobic
                              jedzenie jak mama się źle czuje... A jak jestem chora, albo się żle
                              czuję - syn mi pomaga...bo i ja mu pomagam ...(niekoniecznie po
                              przyjściu z samolotu smile...
                            • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:34
                              Jesli pojechalam,to przepraszam...
                              > Nie taki byl moj cel.

                              nie ma sprawy, to w sumie nie ja czuję się zaatakowana, tylko ktoś
                              ci zwrócił uwagę.
                              widzę, że straszną wagę przykładasz do wychowania/pedagogizacji
                              posiłkówsmile?
                              a to jakoś zupełnie nie tak.

                              jak już pisałam - dla dzieci gotoawnie nie jest tajemnicą, są za
                              małe, by stanąć przy kuchni(wiadomo - bezpieczeństwo), więc jak mnie
                              trzeba będzie na chorobę pomóc, a będą starsi, to pewnie sami coś
                              ugotują.

                              Zjem kawalek chleba i siedze cicho.
                              ależ kawałek suchego chleba a jeszcze lepiej suchej(w sensie bez
                              masła, nie że starej) bułki to najlepsze zaspokojenie głodu w
                              sytuacji kryzysowej. tam gdzie jest chleb, nie ma problemu - poza
                              oczywiście moim mentalnym, że nie zjedli jak trzeba.
                              zresztą takich sytuacji też staram się unikać i jak wiem, gdzie i do
                              kogo jadę, to czasem zabieram "prowiant". albo karmię w domu, przed
                              wyjściem.

                              Czy Twoi synowie to zrozumieja?
                              to zależy chyba od ich wieku, teraz by nie zrozumieli.

                              ja też mieszkam obecnie na południu i to na dodatek w kraju, gdzie
                              wieprzowina jest "zdobywana" a nie kupowana w sklepie na życzenie.
                              tak to barana mogę kupićsmile
                              i uwierz mi, nawet przy 38 stopniach moi zjadają zupę i drugie
                              danie, normalnie. ja jem arbuza na obiad a oni dają czadu z
                              mielonymi czy spagetti. i to w swojej zwyczajowej porze. ze
                              słodkościami i herbatą (wcale nie zimną).
                              no i jak dają radę, to im gotuję. no i nie mam czego dać im w zamian.

                    • vikatl Re: Tanie obiady 26.02.10, 19:58
                      Nie bede oceniac,czy jecie zdrowo,tanio,nie moja sprawa.
                      Rozumiem,ze sa ludzie,odzywiajacy sie inaczej.
                      Ale jednak nie daje mi spokoju to ''gotowanie po wyjsciu z
                      samolotu''.
                      Tez sporo podrozujemy,ale nie wyobrazam sobie,za zaraz po wejsciu do
                      domu mialabym stac w garach.
                      Moja corka rowniez wielu rzeczy nie lubi,ale w przeciwienstwie do
                      Twoich dzieci jest nauczona,ze nie wolno wybrzydzac.
                      Ma do wyboru jedno danie,ewentualnie dwa.Gdy zadnego nie chce
                      tracic,po prostu jej dziekuje.Jak zglodnieje,sama poprosi.
                      I tez jest szczupla,zeby nie powiedziec, ze chuda.
                      Nie wiem tez,jak udaje Ci sie podrozowac po swiecie z takimi dziecmi.
                      Wchodza do restauracji i jecza?
                      Tego nie lubie,tamto smierdzi.
                      W samolocie nie zjem,bo niesmaczne,najlepiej niech mama zmeczona
                      gotuje mi to,na co mam ochote.
                      Uwazam,ze rozpuscilas swoje dzieci,dajesz im za duzo swobody.
                      Zycze Ci,zeby Twoim dzieciom dobrze sie powodzilo finansowo w
                      przyszlosci,bo w przeciwnym razie nie bedzie ich stac na takie
                      obiady.
                      Nie sztuka tez jest przejesc cala pensje.
                      Wspolczuje rowniez przyszlym zonom Twoich synow.
                      I to nie tylko dlatego,ze beda staly pol dnia w kuchni,by zaspokoic
                      wybredne gusta.
                      Piszesz,ze beda umieli gotowac.A wyobrazasz sobie,ze beda to robic
                      codziennie?
                      Jakos w to nie wierze.Przyjdzie na swiat dziecko, a zona zamiast
                      zajmowac sie nim,bedzie spelniac kulinarne zachcianki meza.
                      Poza tym uczysz ich tego,ze nie liczy sie to,czy jestes zmeczona czy
                      nie,oni chca jesc i koniec.
                      Nie podoba mi sie to.
                      • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 20:49
                        Moja corka rowniez wielu rzeczy nie lubi,ale w przeciwienstwie do
                        > Twoich dzieci jest nauczona,ze nie wolno wybrzydzac.

                        moi nie wybrzydzają - ja już od dawna wiem, czego nie lubią i im
                        tego nie podaję, zatem jedzą z pieśnią na ustach

                        Wchodza do restauracji i jecza?
                        w świecie wchodzimy do restauracji chińskiej na chińszczyznę,
                        włoskiej na pizzę, ew, gniocci? bianco, tureckiej na kebaba(taki
                        skok dokonał się w ostatnich 2 latach - wcześniej nie wchodziliśmy
                        nigdzie,
                        wynajmowaliśmy apartament i jedliśmy kurczaka, schabowe itp., żaden
                        problem

                        Zycze Ci,zeby Twoim dzieciom dobrze sie powodzilo finansowo w
                        > przyszlosci,bo w przeciwnym razie nie bedzie ich stac na takie
                        > obiady
                        jak się nie chodzi do knajp na obiady i w domu gotuje to nie
                        wychodzi wcale drogo.

                        beda staly pol dnia w kuchni,by zaspokoic
                        > wybredne gusta.
                        jakie wybredne, toż ci dziewczyny piszą że robotnicze, zacofane,
                        prostackie znaczy

                        a żeby zrobić obiad nie trzeba stać pół dnia w kuchni, wystarczy
                        godzina co drugi dzień. ja tyle właśnie poświęcam, bo to że zupa się
                        gotuje długo, czy mięso długo piecze, to nie znaczy że ja tam tak
                        długo jestem. piecze piekarnik, ma nastawiony timer i sam się
                        wyłącza, zupa też się gotuje sama - a ja w tym czasie pieczołowicie
                        odpisuję na forumiesmile
                        i co drugi dzień mam od kuchni urlop, więc nie opowiadaj o staniu
                        nad garami pół dnia. codziennie.
                        to naprawdę nie moja wina, że niektóre dziewczyny albo pojęcia o
                        gotowaniu nie mają, albo o sprawnej organizacji, skoro pojawia sie
                        tu często takie sformułowanie,"stać pół dnia nad garami" to znaczy
                        że ktoś no czegoś nie jest w stanie przeskoczyć? ale to akurat ja
                        nie jestem z tej drużyny.

                        Poza tym uczysz ich tego,ze nie liczy sie to,czy jestes zmeczona
                        czy
                        > nie,oni chca jesc i koniec.
                        dla mnie moje zmęczenie nie jest najważniejsze na świecie, łatwo się
                        regeneruję, w zasadzie to wcale się nie męczę(adhd?), moje zmęczenie
                        jest niczym wobec głodu moich dzieci.
                        a może jest też tak, że gotowanie mnie odstresowuje, bo jakoś nie
                        przypominam sobie bycia tak zmęczoną, żeby obiadu nie ugotować.
                        może u nas obiadu nie być, ale to raczej dlatego, że nie zrobiłam
                        zakupów i nic nie ma w zamrażarce do rozmrożenia, wtedy idziemy do
                        kanjpy, ale jak mam materiał, to nie ma gadania, gotuję.

                        przyjmujesz jakąś dziwną perspektywę, że to oni chcą jeść a ja im
                        posłusznie usługuję tym czasem to chyba jest odwrotnie, ja uznaję,
                        że ciepły dwudaniowy posiłek należy zjeść, i koniec. toż trudo
                        wymagać mi od pięciolatka żeby sobie obiad ugotował, bo ja zmęczona
                        jestem. toż chyba mi dzieci z nieba nie spadły i łatwo przewidzieć,
                        że jak już je mam, to moim obowiązkiem jest dać im posiłek. a nie
                        jakąś łaską?

                        Nie podoba mi sie to.
                        boisz się, że córka wymaganiom nie sprosta, bo mamunia rozpuściła
                        dzieci, czy jak?

                        ''gotowanie po wyjsciu z
                        > samolotu''.
                        już pisałam, zanim bym wyszła do knajpy, tam zamówiła i dostała do
                        zjedzenia upłynęłoby więcej czasu niż stanęłam i sama zrobiłam.
                        czas: 10 minut pokojenie w kostkę kurczaka i posmażenie na patelni,
                        do tego 15 minut podsmażenie warzyw chińskich hortexu, na drugim
                        palniku gotował się ryż, też 10 minut, do chińszczyzny wyjątkowo
                        używam też sosu konrra - na 3 palniku też robił się 10 minut.
                        zatem w 25 minut miałam drugie danie - dzieci mlaskały aż miło.
                        nie bez znaczenia był fakt, że tę chińszczyznę wiozłam z kraju w
                        walizce bo u nas nie ma, więc dojechała rozmrożona a nie chciałam,
                        by się popsuła. następny taki rartytas dostępny będzie dla nas za
                        pół roku.
                        wariant drugi:
                        wyjście do knajpy
                        ubranie całej rodzinki 10minut
                        dojscie/podjechanie autobusem do kanjpy 10 min
                        zamówienie i jego realizacja 25 minut w najlepszym przypadku

                        widzisz różnicę w czasie? ja tak.
                        dodatkowo dzieci były bardziej zmęczone podróżą ode mnie więc po
                        wejściu do domu "padły" i postawienie ich na nogi i ciąganie do
                        knajpy byłoby po prostu nieludzkie.

                        do tego jesteśmy na forum oszczędzamy, więc restauracja koszt jakieś
                        30 euro, domowy obiad, no nie wiem, 10 max.

                        co do roli męża w tym dniu:
                        był w pracy cały dzień, nie wyjechał nawet po nas na lotnisko,
                        przyjechał kierowca by nas zabrać, on na nasz powrót po prostu urwał
                        się z roboty i wszedł do domu razem z nami(bagaże)


                        dziś miałam śmieszną sytuację, bo ja z rana rozkręcam się raczej
                        powoli, a miałam gości, dziewczyna z dwójką dzieci i przyjechały do
                        nas w porze snacktime(coś jak u nas drugie śniadanie tylko bardziej
                        na słodko). jak sobie wyobraziłam, że muszę pójść po coś słodkiego
                        do kawy i dla dzieci(4 piętro, sklep 150 metrów od domu) to
                        wygodniej mi było zrobić kruche ciasteczka w kuchni. samej. było
                        smacznie, pachnąco, szybko również. to tak analogicznie jak z tym
                        lotniskiem.
                        • gggaaaddd Re: Tanie obiady 26.02.10, 21:36
                          Witam
                          Popieram Voltę w całej rozciągłości co do zup i schabowego czy
                          ziemniaków. Rzeczywiście media, internet cały czas Nam wmawiają, że
                          od jedzenia tradycyjnie polskiego się tyje. Moim zdaniem od tego
                          typu jedzenia się nie tyje (oczywiście jeżeli się je je w
                          odpowiednich ilościach), a tyje się od nieregularnego jedzenia,
                          podjadania między posiłkami szczególnie słodyczy, od fastfoodów,
                          słodzonych, sztucznych napojów. Przy Naszym klimacie szczególnie w
                          zimie dobrze jest zjeść tradycyjny obiad, o jakim pisze Volta daje
                          on dużo energii ja jak zjem schabowego z ziemniakami i surówką przez
                          dobrych kilka godzin jestem najedzona. Natomiast makarony czy ryż
                          nie są już dla mnie tak energetyczne, zaraz robię się głodna i
                          podjadam. Dodam jeszcze, że schudłam dobrych kilka kg (jestem osobą
                          szczupłą) jedząc tradycyjne obiady. Dużo osób pyta się o dietę i
                          mówię im to co napisałam wyżej. Nie wierzę w tzw. diety, które
                          działają na chwile. Przedstawione przez Voltę menu uważam, że jest
                          zdrowe.
                          • astrum-on-line Re: Tanie obiady 27.02.10, 23:00
                            Zgadzam się z Tobą. Jakoś nie wierzę, że schobowy jest niezdrowy, a
                            makaron z sosem z torebki jest ok. Zresztą mnie to torebkowe
                            jedzenie nie smakuje, gotuję tradycyjnie, na wywarach z jarzyn i
                            czasem mięs. Przyprawiam ziołami, przyprawami, bez warzywek i
                            knorów.
                            Ale uważam, że dzieci muszą być nauczone, że je się to co jest, nie
                            do pomyślenia dla mnie jest gotowanie po wyjściu z samolotu, w
                            którym podano posiłek.
                            Nie krytykuję Volty, uważam, że nie ma lepszego jedzenia niż domowe,
                            ale czasem trzeba się dopasować.
                        • amandaas Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:16
                          Tak dumnie opowiadasz że w Twoim domu je się "pełne zestawy obiadowe" i że Ty
                          tak cudownie i zdrowo gotujesz. Policz sobie ile Twój "pełny zestaw obiadowy" ma
                          kalorii. Bez oszukiwania, znajdź w googlach licznik i sobie policz. Sama
                          wspomniana przez Ciebie szarlotka może mieć nawet 400. Słodki kompocik minimum
                          200 na szklanke. Schabowy- zależy od wielkości ale jeśli policzysz panierkę i
                          tłuszcz to spokojnie wyjdzie 400-500 kcal. Dodaj ziemniaczki i zupę (ok250kcal
                          talerz, zależy od zupy+ziemniaczki 60kcal średni ziemniak, licze ze jesz chociaż
                          2). Okazuje się, że Twój "pełny zestaw obiadowy" (wybacz ale tak mnie bawi to
                          stwierdzenie że nie moge sie powstrzymać), wynosi ok. 1500 kcal. A przeciętna
                          kobieta powinna zjadać ok 1800kcal dziennie. Na śniadanie i kolację zostaje Ci
                          po 150 kcal. I TO NIE JEST ZDROWE. Cokolwiek byś nie mówiła, to nie jest zdrowe.

                          Nie wspominając, że zrobiłaś ze swoich dzieci kaleki żywieniowe.
                          Po pierwsze wyrobiłaś (w dobrej wierze wprawdzie) złe nawyki żywieniowe, po
                          drugie patologią jest to że dzieci nie próbują nic nowego bo jak napisałaś
                          "wiesz czego nie lubią i tego im nie dajesz". Ok, mozna nie lubić jednej, dwóch,
                          trzech rzeczy, ale nie całego repertuaru, tak jak napisalaś powyżej. Nikt Ci nie
                          każe dzieci zmuszać do jedzenia sera żółtego czy pasztetu, ale jeśli Ty ich tego
                          nie nauczysz, jeśli Ty im nie podsuniesz pod nos innych smaków niż zwykle, to
                          nikt tego za Ciebie nie zrobi.

                          Patologii jaką jest stawanie do garów po 10godzinach lotu, bo dzieciom słowa
                          "zmęczona mama" brzuszka nie zapełnią nie skomentuję.
                          • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 23:19
                            ale jeszcze wytłumacz mi, po jakiego ja mam tak liczyć te kalorie?
                            wystarczy kolorówki nie czytać, i problem kalorii rozwiązuje się
                            błyskawicznie.

                            Patologii jaką jest stawanie do garów po 10godzinach lotu, bo
                            dzieciom słowa
                            > "zmęczona mama" brzuszka nie zapełnią nie skomentuję.


                            no właśnie komentujesz, brak komentarza to też komentarz
                            inna sprawa, ciekawa jestem jaką byś miała propozycję w mojej
                            sytuacji?
                            może skorzystam, bo niedługo czeka mnie lot powrotny i na przesiadkę
                            mamy 20 minut, czyli pizzerii nie zaliczymy po drodze i znów będą
                            głodni. a lecimy w porze obiadu i kolacji chyba?
                            po przelocie napiszę, czy się sprawdziło?
                            nie sztuka krzyczeć o patologii, sztuką jest znaleźć sensowne
                            rozwiązanie - u nas na razie takich brak.

                            Nikt Ci ni
                            > e
                            > każe dzieci zmuszać do jedzenia sera żółtego czy pasztetu, ale
                            jeśli Ty ich teg
                            > o
                            > nie nauczysz, jeśli Ty im nie podsuniesz pod nos innych smaków niż
                            zwykle, to
                            > nikt tego za Ciebie nie zrobi.
                            gdzieś pisałam, że nie uczę?
                            uczę i właśnie mamy postępy, bo dziecko od zakończenia piersi nie
                            jadało nic mięsnego. ani przemyconego w zupie, ani miksowanego, ani
                            żadnego, żadnego. a dziś je nie wiem, 12-15 propozycji mięsnych,
                            wędlin dalej nie tyka, ale widział że jemy wątróbkę przez 7 lat a
                            dopiero teraz poprosił o gryzka. i nie wypluł. zjadł i za tydzień
                            spytał o jeden kawałeczek. dla mnie to sukces, a dla ciebie
                            patologia, niech ci będzie.
                            tylko nie bardzo rozumiem jak my tacy patologiczni a drugi syn
                            zajada znaczenie więcej i jemu w zasadzie nic nie śmierdzi. starszy
                            jest nadwrażliwcem i może nawet przydałby mu się psycholog, bo to
                            ewidnetnie jego psyche tu nie działa jak trzeba, ale widzę że z
                            wiekiem repertuar się rozszerza, więc nie panikuję.

                            Tak dumnie opowiadasz że w Twoim domu je się "pełne zestawy
                            obiadowe" i że Ty
                            > tak cudownie i zdrowo gotujesz.

                            a ty jesteś pewna, że czytasz moje wpisy?
                            jak znajdziesz gdzieś ifno o tym, że ja zdrowo gotuję, to będę
                            zdziwiona.
                            napisałam, że u nas jedzenie jest tradycyjne(w domyśle - polskie)
                            polska kuchnia nie uchodzi za niskokaloryczną i zdrową, prawda?

                            a to, że gotuję cudownie - też nigdzie nie ma takiego sformułowania -
                            nadinterpretujesz mocno.
                            piszę, że gotuję smacznie i możesz mi nie wierzyć, na obiad cię nie
                            zaproszę przecież i na pewno byś na drugi dzień umarła od kalorii.

                            przeciętna
                            > kobieta powinna zjadać ok 1800kcal dziennie.
                            nigdy nie miałam ambicji by być przeciętną kobietą, sorry, że nie
                            wpiszesz mnie w jakieś schematy kaloryczne. mie to w ogóle nie
                            interesi, ile jest kalorii w moim posiłku. ma być smaczny. świeży i
                            najlepiej domowy. jeśli wiem, ile tłuszczu zużywam, domownicy nie
                            mają problemów z tuszą, to oooossssssooooochodzi?

                            Nie wspominając, że zrobiłaś ze swoich dzieci kaleki żywieniowe.
                            z dwojga złego to już lepiej niech będą żywieniowe niż życiowe,
                            a ty myślisz, że nie jesteś patologiczna?
                            no chyba jak tak liczysz kalorie, i nie dojadasz, bo ci kalkulator
                            nie pozwala, to to też jest patologia. przynajmniej dla mnie.
                            ja jem wtedy gdy jestem głodna, a nie wtedy, gdy licznik pozwala.

                            i polecam zjedzenie schabowego - tak tu większości podziałał na
                            wyobraźnię, że aż zdziwiona jestem. my jemy go raz w miesiącu
                            najczęśicej przez dwa dni, a tu wszyscy mordują schabowego?
                            no, starszy je więcej, bo lubi, więc jemu średnio wychodzi 3 sztuki
                            schabowego w miesiącu. myślisz, że skaracam mu w ten sposób życie o
                            ile lat?

                            Tak dumnie opowiadasz
                            to ty tak czytasz.
                            ja tylko mam przekonanie, że to co robię jest dla naszej rodziny
                            dobre. a przekonanie to nie duma.

                            dumna to ja jestem z tego, że poprosili nas dziś w szkole o
                            wypisanie syna, tak tego co to taką kaleką żywieniową jest, z
                            intensive english, bo w/g nich ma już poziom 12-latka. a ma siedem
                            lat ledwo skończone i uczy się niecały rok.
                            o tak, z tego to mogę być dumna.

                            z siebie też mogę być dumna, i to nie z gotowania, to dla mnie taka
                            prosta sprawa, że o dumie to nie ma co gadać,

                            ale już z takiego przejechania dwóch granic, w tym kraju w którym
                            kobiety nie ruszają się samotnie po zmroku, do kraju w którym
                            stacjonuje bezprawnie najwięsksza armia świata, z nartami, które
                            wyglądały jak broń na wilki, i powrotu w jednym kawałku - o z tego
                            to ja jestem dumna i osobisty puszył się ostatnie parę dni, że taka
                            żona mu się dała wybrać.
                            oczywiście wypuściłam się na podróż życia zosawiając uprzednio
                            zabezpieczenie kulinarne na 2 dni, i po powrocie stanęłam
                            natychmiast do gotowania.no, może przesadzam, po kilku godzinach od
                            przyjazdu, najpierw był prysznicsmile patrz pani, patologia. rodzinę
                            założyła, dzieci urodziła i jeść daje, a inne też dajo ale mniej i
                            patologio tłumaczo zjawiska.

                            tak przy okazji, ciebie nie karmiono w tym stylu w dzieciństwie? na
                            stołówce szkolnej? nie jadałaś zupy i drugiego? - mnie tak karmiono
                            mniej więcej, w przedszkolu u moich dzieci też był w obiadowym menu
                            zestaw zupa+drugie - zabraniasz swoim dzieciom jeść w przedszkolu
                            pełnego obiadu żeby patologicznie nie było?)

                            • amandaas Re: Tanie obiady 27.02.10, 12:26
                              Odpowiem krótko tylko na 3 rzeczy które mnie zainteresowały w Twoim poście bo
                              reszta to bełkot.
                              1. Gdzie napisałam że niedojadam i wiecznie liczę kalorie? Ja jem zdrowo i tyle
                              ile powinnam, a nie przeżeram się tradycyjnym jedzeniem.
                              2. Nie, nie żywiłam sie tak w dzieciństwie. Nigdy w życiu nie jadłam obiadu w
                              szkole. U mnie obiadem mogła być zupa, mogły być same warzywa na parze, mogły
                              być kasze, makarony z dodatkami.
                              3. Co do wysiadania z samolotu. Normalne dziecko mogłoby w tym momencie zjeść
                              kanapki, zjeść płatki, zjeśc jogurt, serek cokolwiek. Nie musiałoby mieć full
                              obiadku. Poza tym normalnemu dziecku możnaby było wziąc coś na pokład, aby nie
                              przyleciało głodne jak wilk.
                              • volta2 Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:25
                                zjeść płatki, zjeśc jogurt, serek cokolwiek

                                a skąd to miałabym wziąć?
                                czy ty leciałaś kiedykolwiek samolotem i przechodziłaś procedurę
                                konroli bagażu? szczególnie jak ja, na drugi dzień po ostatniej
                                próbie zamachu - wtedy gdy ten gość się pod kocem zaczął palić, bo
                                bomba nie wybuchła/

                                bełkoczesz mila, bełkoczesz.

                                • amandaas Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:28
                                  Kochana, myśle że Ci się w głowie nie mieści ile latałam. I gdzie smile

                                  (także w miejsca gdzie kobieta nie tyle boi się wyjść po zmroku, co NIE WOLNO
                                  jej wyjść po zmroku)

                                  A Ty czytaj ze zrozumieniem bo płatki, jogurt czy serek to dzieci miałyby zjeść
                                  w domu już a nie na pokładzie. Na prawde w drodze z lotniska do domu nie macie
                                  żadnego sklepu aby kupić mleko i płatki?
                                  • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:43
                                    amandaas - chyba dzieci nie masz??? ...
                                    Dzieci to złośliwe bestie, które przeważnie ryczą, wyją i generalnie
                                    nie dają się wychowac, a grzeczne są jak śpią ( to żart..., jakby
                                    ktoś nie załapał)...
                                    A tak poważnie- wkładanie ludzi do jednego worka jest smutne. Jedne
                                    dzieci są genialne, ale marudne; inne mniej genialne, ale
                                    towarzyskie i empatyczne...itd. Nie wszystko to kwestia wychowania i
                                    socjalizacji... Ludzie są różni!
                                    A faktycznie dziecku głodnemu i chcącego jeśc - tylko wyrodna matka
                                    nie dałaby jeśc...a jedno dziecko zje jogurta, a inne nie...

                                    Aż tak trudno spojrzec z trochę dalszej perspektywy ...?
                                    • amandaas Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:52
                                      Zona, ale powiedz szczerze- to dla Ciebie normalne, że matka padnięta, po 10
                                      godzinach lotu, staje z marszu do garów? Naprawde to takie normalne? Owszem nie
                                      mam dzieci, ale sama dzieckiem kiedyś byłam. Poza tym rodzina mi się odmłodziła
                                      ostatnio więc bacznie obserwuję dzieci w rodzince. I w moim środowisku
                                      zachowanie volty byłoby nienormalne.
                                      • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 27.02.10, 14:05
                                        Widzisz...matka to matka smile Generalnie trudno ją zrozumiec i trudno
                                        wczuc się ... Ja pewnie po 10 godzinach lotu położyłabym się spac i
                                        bym "zdychała"... , ale sa kobiety o większej -niż moja- energii
                                        życiowej..Choc jakby 4-5 latek popatrzył mi w oczy i poprosił o
                                        jedzenie - to nie wiem , czy potrafiłabym odmówic....smile... i czy bym
                                        do garów nie stanęła... Ja raczej podziwiam smile...
                                        Zachwanie volty nie jest mi obce - bo sama na wakacje przez wiele
                                        lat jeździłam w miejsca , gdzie jest kuchnia bo Młode było
                                        niejadkiem ... ( ja też byłam, jescze większym niż moje
                                        Młode...)..., i wybrzydzałam niebosko (cho rodzice z tych
                                        nieprzejmujących się i na pewno nie miałam obiadu 3 daniowego w
                                        domu smile).
                                        Uważam , że strategie przetrwania w tym wychowawcze, trzeba
                                        dopasowywac do sytuacji, a nie zakładac, ze nigdy się tak nie
                                        postąpi...życie może przynieśc rózne scenariusze...
                                      • ewagorak Re: Tanie obiady 27.02.10, 14:20
                                        Nie rozumiem jak ktoś nie mający dzieci może oceniać publicznie metody
                                        wychowawcze innych?! Takie stwierdzenie powinnaś zostawić dla siebie Amandaas.
                                        Czas zweryfikuje wszystko. I może kiedyś będziemy mogli w tym gronie
                                        wypowiedzieć się czy Ty jesteś normalną czy nienormalną matką.
                                        Najprościej jest oceniać innych miarą siebie...
                                        • amandaas Re: Tanie obiady 27.02.10, 14:26
                                          Nie nazwałam volty nienormalną. Tak nazwałam tylko jej zachowanie, a to różnica
                                          smile Dodałam też że to nienormalne DLA MNIEasmile


                                          Z dziecmi mam wyjątkowo dużą styczność i rozpięte przykłady metod wychowawczych.
                                          I mimo wszystko odnoszę wrażenie że mam prawo wypowiedzieć się w temacie.
                                          • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 27.02.10, 15:32
                                            Dla Ciebie może tak ... bo dla większości matek na forum jednak
                                            nie...
                                  • volta2 Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:49
                                    nie macie
                                    > żadnego sklepu aby kupić mleko i płatki?

                                    ależ mamy nie tylko skelp, co i mleko i płatki w domu.
                                    ale to JA wolałam, by zjedli "normalny" czyli nienormalny na tym
                                    forum - obiad.

                                    paniała?
                                    nikt ode mnie tego nie wymagał, ani dzieci ani mąż - to ja sama
                                    uznałam, że ważne jest by dzieci zjadły obiad.
                                    a płatki z mlekiem zjadły rano na śnidanie - póki co ta potrawa nie
                                    awansowała u nas na danie obiadowe, a daleka jestem od wrzucania do
                                    brzuchów swoich i cudzych "byle czego", byle było.

                                    zresztą ja nie napisałam chyba że po tym locie padałam z nóg i w
                                    pocie i znoju gotowałam. owszem, byłam zmęczona na tyle by szukać
                                    knajpy i nie na tyle, by w 25 minut nie wyczarować pożywnego i
                                    smacznego obiadu.(nie napiszę zdrowego, bo wtedy użyłam sosu knorra,
                                    więc mółby się kto czepnąć znowu)

                            • policjawkrainieczarow Re: Tanie obiady 04.01.12, 21:48
                              > Patologii jaką jest stawanie do garów po 10godzinach lotu, bo
                              > dzieciom słowa
                              > > "zmęczona mama" brzuszka nie zapełnią nie skomentuję.
                              >
                              >
                              > no właśnie komentujesz, brak komentarza to też komentarz
                              > inna sprawa, ciekawa jestem jaką byś miała propozycję w mojej
                              > sytuacji?
                              > może skorzystam, bo niedługo czeka mnie lot powrotny i na przesiadkę
                              > mamy 20 minut, czyli pizzerii nie zaliczymy po drodze i znów będą
                              > głodni. a lecimy w porze obiadu i kolacji chyba?

                              no przeciez sama pisalas, ze zrobienie obiadu trwalo tyle, co pojscie do restauracji, to moze nastepnym razem skorzystac z tej opcji? juz nie wspomne, ze w restauracji raczej beda miec swieze produkty, w odroznieniu od domu, w ktorym nikogo nie bylo przez jakis czas?
                          • reni_78 Re: Tanie obiady 27.02.10, 09:18

                            > Po pierwsze wyrobiłaś ... złe nawyki żywieniowe...

                            nie zgodzę się!
                            albo nie masz dzieci, albo jesteś taka 'wyrodna' jak ja smile

                            pełny obiad zupka/obiadek/deresek zaczyna się już w poradnikach
                            żywieniowych dla niemowląt, potem idze już prosto: żłobek,
                            przedszkole, stołówka szkolna, akademicka, pracownicza, tak jest w
                            restauracjach, cateringach, przyjęciach, weselach, tradycyjnych
                            świętach...

                            chodzi o wielkość porcji, czyli wszystkiego po trochu!
                            a NIE zapchaj się zupą, jak już możesz się ruszać to dopchaj się
                            drugim, a jak przeżyjesz to koniecznie coś słodkiego do kawy...


                            też gotuję jak volta na dwóch-trzech palnikach
                            jednodaniowy obiad to u mnie conajmniej godzina
                            dwudaniowy to stanie przy kuchni średnio dwie godziny
                            podziwiam jej zaangażowanie, organizację, pomysły!!!
                            ja tak nie umiem!!!
                            i choć mam wokół siebie kilka takich volt,
                            takich sprytnych i obrotnych dziewczyn,
                            i choć umawiamy się na wspólne gotowanie,
                            i choć 'kradnę' im pomysły,
                            to sama wyczynu w domu nie powtórzyłam...
                            bo dla mnie to wyczyn, dla nich zwykła normalna sprawa...

                            kalorii nie liczę, mam je gdzieś...
                            mamy tyle ruchu, tyle aktywności fizycznej na codzień, że kalorie mi
                            nie straszne...


                            Pozdrawiam
                            myślę, że warto czasem wyjść z samego siebie, stanąć obok, i
                            rozejrzeć się, że nie wszyscy są tacy sami jak my...
                            i to się tyczy wszystkich i wszystkiego...
                            /żeby nie było, że osobista wycieczka, bo akurat tu się podpięłam/
                            • amandaas Re: Tanie obiady 27.02.10, 12:32
                              Z tego co wiem jednak, to obecnie zdrowymi nawykami żywieniowymi nazywa się 5
                              posiłków dzienne w odstępie 3 godzin, a nie de facto 3 posiłki na raz w porze
                              obiadu. Poza tym ciekawa jestem jak się zachowują dzieci w volty na obiedzie
                              bądź kolacji u znajomych czy rodziny. Czy też twierdzą że wszystko śmierdzi ;D.
                              Ale pewnie volta zaraz napisze ze dzieci do znajomych nie zabiera bo a nuż o mój
                              Boże dostaną tam coś czego nie lubią ;D
                              Dla mnie patologia, ale każdy żywi się tak jak chcesmile


                              ps. Kocham schabowe, ale jem do nich tylko sałatę, bez zupy, bez ziemniaczków,
                              bez deserku i zazwyczaj nie jem tez kolacji w tym dniu bo nie zmieszczę smile
                              • reni_78 Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:13
                                > ... zdrowymi nawykami żywieniowymi nazywa się 5 posiłków
                                dzienne ...

                                zgadzam się: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek,
                                kolacja
                                osobiście staram się tego pilnować, jeśli chodzi o dzieci


                                > ... a nie de facto 3 posiłki na raz w porze obiadu.

                                szczerze mówiąc, zawsze patrzyłam na to, jak na trzy części jednego
                                posiłku - trzy razy po trochę, by złożyło się to na jeden posiłek -
                                ja jestem wychowana na jednej części, ale sporej, to przeniosłam na
                                grunt mojej Rodziny


                                > ... jak się zachowują dzieci ... u znajomych czy rodziny
                                > ... każdy żywi się tak jak chce.

                                nie ma lepiej czy gorzej, poprostu jest inaczej
                                poza tym, przyzwyczajenie drugą naturą człowieką, a jak wiemy
                                człowiek podobno zmienia się co 7lat smile
                                upodobania kulinarne także - np. mnie poproszono o przepis na
                                kotlety które kiedyś tam podałam gościom - zabij, nie pamiętam,
                                ostatni raz je robiłam z pięć lat temu - ostatnio Syn poprosił o
                                kotlety z jajek, tak dawno je robiłam, że już kilka dni poszukuję
                                przepisu, bo nawet niekojarzę co i jak... moja Mama niegdyś
                                nakładała obiad na talerze tak od serca, z górką, aż potrafiło
                                wypadać, to co kiedyś jadła na obiad, dziś nie jest w stanie zjeść
                                przez cały dzień... a i wtedy i dziś jest najedzona i zdrowa...

                                myślę, że każda Matka:
                                - powinna zaufać sobie
                                - chyba wiedzieć najlepiej, ze świadomością tego 'chyba'

                                ja bym była daleka od krytykowania /krytyka konstruktywna w tych
                                warunkach niemożliwa/ jeśli zna się kogoś wyłącznie wirtualnie na
                                podstawie kilku wyciągniętych z kontekstu przez niego faktów...


                                > dostaną tam coś czego nie lubią...

                                w tym wątku jest dużo o owocach morza... mnie na samą wizualizację
                                robi się niedobrze... co nie stanowi problemu w gościach, bo
                                poprostu nie sięgnę po sałatkę z owocami... ewentualnie ładnie
                                podziękuję za danie główne i powiem, że póżniej wezmę coś ze stołu,
                                tymczasem proponuję gospodyni by sama zjadła z gośćmi, a ja pomogę w
                                kuchni np pozmywam naczynia... albo zajmę się dziećmi, które
                                zazwyczaj nudzą się przy stole... zawsze jakoś stosownie można
                                wybrnąć z sytuacji... do tej pory jakoś nikt nie przyuważył, że nie
                                jadam owoców, do tego stopnia, że niektórzy potrafią mi wjechać do
                                domu z pizzą w owymi owocami....
                                dobra gospodyni napewno nie doprowadza do sytuacji, gdy sama nakłada
                                gościowi jadło na talerz, bo koniecznie musi spróbować...


                                pozdrawiam
                            • vikatl Re: Tanie obiady 27.02.10, 13:47
                              No widzisz,podawalas ceny w euro,tak jakos pomyslalam,ze moze blisko
                              mnie to Wlochy lub Cyprwink
                              Ale tam z wieprzowina problemu nie ma.
                              To jednak dobrze myslalam,ze mieszkasz w ktoryms z krajow
                              muzulmanskich,np.Irak,Palestyna,???
                              O matko,podziwiam!!!
                        • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:27
                          "toż ci dziewczyny piszą że robotnicze, zacofane,
                          > prostackie znaczy"

                          Bardziej miałam na myśli, że obfite niż zacofane, ale skoro wolisz myśleć inaczej...
                          • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:37
                            no obfite - jak dla robotnika, co idzie do lasu wyrębu.
                            no przecież inteligentny człowiek zarabiający głową nie może jeść
                            tyle? bo gdzie by zgubił, przy biurku?

                            ale skoro wolisz myśleć inacz
                            > ej...
                            no, ja akurat jestem wyjątkowo odporna na komentarze, nie zauważyłaś
                            ironii?
                            • vikatl Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:43
                              Volta-piszesz,ze placisz w euro,a ciezko Ci kupic wieprzowine..
                              Zaintrygowalo mnie,co to moze byc za kraj.Bo Europa a wieprzowina
                              zakazana?
                            • mazel_tov Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:46
                              nie wiem, może mam gorszy biorytm wink
                      • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 26.02.10, 21:08
                        vikatl - pojechałaś Kochana....

                        No moje Kochane...ale to nie wątek ...czyje dzieci są feee, a czyje
                        cacy ... i nie wątek psychologiczny ...jak wychowacie swoje dzieci
                        to ...
                        Uśmiałam się smile...De gustibus non est disputandum – o
                        smakach/gustach się nie dyskutuje.

                        To , że nie stanę po przylocie do kuchni - nie oznacza, że nie
                        podziwiam takiej postawy, na jaką mnie nie byłoby stac (psychicznie
                        i fizycznie), ale to nie oznacza, że ktoś robi źle, albo , że jego
                        dzieci to egoiści... Powoli z takimi ocenami....Ja bym to pod
                        wróżenie podciągnęła...

                        Generalnie tyle jest pomysłów i trendów dotyczących jedzenia, że
                        jeśli ktoś nie ma nadwagi i dobre wyniki morfologii niech je co
                        chcesmile) Na Zdrowie smile

                        A moje dziecko też je "niezdrowo" - bo schabowe ze schabu
                        smażone...żyje smile i generalnie ma się nieźle ...


                        Już starożytni pisali
                        • puellae_2007 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:11
                          Powiem tyle- popieram voltę - i nie mówię tu nawet o kwestiach zdrowia,
                          oszczędzania itp...Podziwiam za siłę i chęć przygotowywania obiadu dla rodziny.
                          Myślę, że jej dzieci kiedyś bardzo to docenią- to, że po powrocie z
                          przedszkola/szkoły miały w domu ciepły obiad zjedzony wspólnie z mamą i tatą...
                          Myślę, że niewiele z nas? (tak, tak siebie także zaliczam do tego grona) byłoby
                          na to stać.
                          Co do kwestii oceniających i "wróżących" nie byłabym taka pewna...
                          a synowym absolutnie nie współczuję- wręcz "zazdroszczę", bo będą miały
                          świetnych kucharzy w domu..
                          U nas gotuje głównie mąż- ja jestem dobra w czym innym- i nie widzę w tym ujmy
                          ani dla mnie , ani dla niego.
                          • anula36 Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:44
                            jesli wezma przyklad z tatusia ktory pracuje 8-19, ma niepracujaca zone i przychodzi na gotowe to beda to raczej kucharze -teoretycywink

                            A wracajac do tematu - na licznych forach wielokrotnie byly walkowane sprawy tanich obiadow, bardzo tanich obiadow, obiadow dla skrajnie biednej rodziny - wniosek jeden - im taniej tym mniej zdrowo i smacznie.Moze warto zachowac umiar taniosci w obrebie tego co lubia domownicy?
                          • aga90210 Re: Tanie obiady 27.02.10, 12:12
                            > Myślę, że jej dzieci kiedyś bardzo to docenią- to, że po powrocie z
                            > przedszkola/szkoły miały w domu ciepły obiad zjedzony wspólnie z mamą i tatą...

                            może jej dzieci docenią, ja jednak bylam takim dzieckiem nie nie doceniam. Mam
                            wrażenie, ze zycie kręciło się wokół obiadu, który byl centralnym punktem dnia,
                            a dla mnie jedzenie nie jest i nigdzie nie będzie najwazniejsze. Zazdrosciłam
                            koledze, który mowił, że jego mama nie gotuje, więc albo coś odgrzewają od
                            babci, albo mrozonki, albo skocza do restauracji czy na pizzę- to bylo fajne smile.
                            Obiady u mnie byly bardzo smaczne, nie narzekam, prawie wszystko jadlam- zupe,
                            drugie danie, i podwieczorek. Kompotów sie u nas nie piło, tylko wodę. Gotowała
                            babcia, która do te pory nieustannie mnie pyta: a co ty jesz, a czym sie
                            odzywiasz, a czy jesz dużo warzyw i owoców? (babcia w ogóle ma 2 tematy:
                            jedzenie i "kiedy znajdziesz inną pracę")
                        • ewagorak Re: Tanie obiady 26.02.10, 22:52
                          Już myślałam, że tu same polskie matrony piszą, co to wszystkie rozumy pozjadały. Masz volta rację, że wszystko zależy od dobrej organizacji. A jak mamuśkom nie chce się stać pół dnia przy garach, to wnioskuję, że gotować nie potrafią albo u nich jeszcze funkcjonuje palenisko w kuchni i drwa trzeba dorzucać, żeby ogień nie zgasł.
                          A teksty typu, że życzycie volcie, żeby miała bogate dzieci są poniżej pasa!! Baba, która to napisała niech się modli, żeby jej samej na jedzenie starczyło do końca jej dni I żeby jej dzieci na bandziorów nie wyrosły!!

                          Każdy gotuje wg własnego uznania. Dla jednych smaczne są zupy- pomyjki na kostkach dla mnie zupy na cielęcinie.
                          Niektórzy odżywiają dzieci zdrowo, na kolację dając sztuczny jogurt typu danon, a potem liczą ile kasy wydali na lekarzy.
                          Ja mam dzieci, które wiedzą, że wybrzydzać nie można. Ale sorry jeśli dam synom (16 i 14 lat) jajko sadzone na obiad, to oni padną mi z głodu. I za raz przyjdą coś przekąsić. I najedzą się zapychaczami typu ciastka, chleb, serki itd. 4-latek z kolei uznaje tylko 3 rodzaje zup: rosół, pomidorową i brukselkową. I pod niego gotuję zupy dla wszystkich. A jak ugotuje inną, to on jej nie zje. Można go karmić, a on wypluwa albo wymiotuje do talerza. I co mam zrobić? Zagrozić, że jak nie zje, to go zabiję, a może zagłodzić na śmierć?
                          • zonaniezona1 Re: Tanie obiady 26.02.10, 23:02
                            Pamiętam z dzieciństwa koszmar krupniku ... jak ja nienawidziłam tej
                            zupy - plułam itd. Mój własny i rodzony syn ( niepodmieniony w
                            szpitalu smile))... krupnik roboty tej samej pani (tj. mojej mamy i
                            swojej babci ) wcinał i błagał o kolejną porcję ( nie wierzyłam , a
                            jednak smile
                            Mój syn do 10 roku zycia bez nalesnika nie wyobrazal sobie życia...
                            teraz mając 16 lat nie zje naleśnika - za to wcina schabowe...
                          • volta2 Re: Tanie obiady 26.02.10, 23:47
                            . Ale sorry jeśli dam synom
                            > (16 i 14 lat) jajko sadzone na obiad, to oni padną mi z głodu. I
                            za raz przyjd
                            > ą coś przekąsić.

                            o, jakaś matka synów i to dwóch - to ja mam pytanko, skoro mój
                            siedmiolatek obecnie potrafi wciąć 2 schabowe(nieduże, ale mi
                            starcza jeden) to ile ja będę musiała więcej wydawać na jedzenie i
                            więcej tego jedzenie przygotowywać jak oni będą mieli po 16 lat?
                            możesz podać jakieś wagowe zakupy schabu? albo kurczaka?

                            i tak mi jeszcze przyszło do głowy, że teraz gotuję garnek zupy na
                            dwa dni, czy to znaczy że przyjdzie taki czas, że ten garnek starczy
                            tylko na jeden dzień i będę miała zupę do gotowania codziennie?
                            (mogłabym i codziennie tylko kurcze, jak tu myśleć jaką zupę
                            ugotować?)
                            czy to tak tylko w fazie wzrostu ostrego jest?

                            4-l
                            > atek z kolei uznaje tylko 3 rodzaje zup: rosół, pomidorową i
                            brukselkową. I pod
                            > niego gotuję zupy dla wszystkich. A jak ugotuje inną, to on jej
                            nie zje. Można
                            > go karmić, a on wypluwa albo wymiotuje do talerza. I co mam
                            zrobić? Zagrozić,
                            > że jak nie zje, to go zabiję, a może zagłodzić na śmierć?

                            z takimi dylematami to tu zrozumienia nie znajdziesz, zresztą to
                            zrozumiałe, bo to forum o oszczędzaniu, ale polecam forum niejdadki-
                            sama tam nie zaglądam, bo jak ktoś ma dzieciaka co 3 schabowe wcina
                            na raz to raczej niejadkiem nie jest?

                            a swoją drogą, to te panie które mają facetów w domu co im wystarczy
                            makaron ze szpinakiem, to mam wrażenie, że taki facet spuszczony z
                            obserwacji w ciagu dnia udaje się na lunch do kfc czy czegoś tam
                            jescze. i wychodzi, że lekko tyje, więc nie daje mu się ziemniaków i
                            jeszcze mniej podaje do jedzenia bo o linię trzeba dbać.
                            mój oficjalnie zjada obiad w domu, wie, że na niego to wszystko
                            czeka i w pracy w wawie jadał kanapki, teraz ma ciekawiej, bo firma
                            staje o 13-tej i dają lunch firmowy. zjada tam co jest do zjedzenia,
                            bez zachwytów, potem je w domu i jeszcze koło 21-ej szuka jakiejś
                            kanapki na kolację. i szczupaczek jest...
                            a koleżanki z jego pracy jak się spotkałyśmy to zawsze pytały, co ja
                            mam tam dla niego w domu, że on nigdy nie zrzuca się na zamówienie z
                            kfc czy pizza hut, czy jeszcze jakiegoś cateringu. tylko wyjmuje
                            sobie kanapkę i do domu wraca na posiłek konkretny.
                            one bidulki zapracowane jak ten mój, zatem o ugotowanym w domu mowy
                            być nie mogło w tygodniu, no chyba że nianie gotowały.
                            • astrum-on-line Re: Tanie obiady 27.02.10, 23:25
                              Mój mąż zje pierogi, makaron i jest zadowolony. DO KFC nie musi
                              chodzić.
                              Volta, nie musisz być z złośliwa.
                  • naturella Re: Tanie obiady 27.02.10, 06:30
                    No, Volta, widać, że Cię z deka ponosismile i z Twojego postu wygląda coś, co mnie
                    śmieszy - mega duma ze spełniania wszystkich zachcianek swojego męża i dzieci.
                    Otóż, ambicją nie każdej baby jest podanie ziemniaków ze schabowym i takie
                    napchanie domowników, żeby się nie mogli ruszać. I nie jest to moim życiowym
                    powołaniem, podobnie, jak mój mąż nie weryfikuje wartości kobiety poprzez
                    obfitość jedzenia, jakie baba mu serwuje. Więc wybacz, ale te teksty o pojekcji
                    były żenujące, bo w życiu nie przyszłoby mi go głowy przenoszenie schabowego na
                    inne obszary życia - a Tobie jednak... I już kończąc dyskusję z Tobą - w moim
                    domu mamy inaczej poustawiane priorytety. Nie wyobrażam sobie, żeby do tego
                    stopnia jedzenie stało się priorytetem, zeby po wyjsciu z samolotu leciec
                    gotowac, zeby przyzwyczaic meza i dzieci do takiej mojej roli itp. No ale moze
                    dlatego, że ja pracuję, z mężem jesteśmy w identycznej sytuacji
                    zawodowo-domowej, mamy takie same obowiązki, i zdarza się, że to mąż mi podaje
                    obiad.
                    • volta2 Re: Tanie obiady 27.02.10, 07:44
                      już kończąc dyskusję z Tobą - w moim
                      > domu mamy inaczej poustawiane priorytety.

                      tak naturella, pisałaś o tych swoich priorytetach -
                      liczycie się za zakupy, zwracacie i inne takie, nie dziwne w tej
                      sytuacji, że chłopina niewiele je, może mu drogo liczysz?

                      i o wartości kobiety na pewno tu nie decyduje sprawa jedzenia,
                      ty nie przyzwyczajasz męża do podanego obiadu, ja nie przyzwyczajam
                      do tego że go utrzymuję przez parę miesięcy, jego byłą i dzieci.
                      no faktycznie niewymagający chłop


                      wybacz, na takiemu facetowi też by mi się nie chciało nic podać,
                      nie ta ligasmile
                      również pozdrawiam
                      dyskusję kończąc
                      • vikatl Re: Tanie obiady 27.02.10, 09:01
                        Nie no Volta...
                        Juz mialam sie nie odzywac,machnelam reka,ale po tym,co napisalas do
                        Naturelli,az we mnie zawrzalo!!!
                        Jak mozna komus takie rzeczy pisac?
                        Kobieto,opamietaj sie.
                        Co do obiadow-wyobraz sobie,ze istnieja na swiecie takie
                        miejsca,tacy mezowie,ktorzy nie chca i nie zycza sobie codziennie
                        porcji miesa.
                        Moj maz jest Grekiem ,od dziecinstwa przyzwyczajony jest do tego,ze
                        obiady miesne sa gora 3 razy w tygodniu,a poza tym ryby,owoce
                        morza,duzo warzyw i owocow.I zapewniam Cie,ze nie chodzi po kryjomu
                        do KFC,nie podjada po takim obiedzie ,czuje sie najedzony,bo tak
                        tutaj zywia.
                        I wypraszam sobie takie teksty.Ja sie nie nasmiewam z Twoich dan,z
                        meza tez,wiec nie zycze sobie,zeby robic z mojego cierpietnika,bo
                        nie dostaje takich obiadow,jak Twoj.
                        • kasiasjs Re: Tanie obiady 27.02.10, 09:34
                          To moja chłopina jest chora jakaś jak jada wszystko co wodne, mięsiwo tylko z
                          chłopakami po piwie, w postaci kebaba (taki altruizm we mnie nie wstępuje co by
                          mu schabowe o 3 w nocy smażyć). Na poważnie to jadamy dużo ryb, owoców morza,
                          warzyw, nabiału - ja mięsa nie jem zupełnie, chłopina sporadycznie. Nie podjada
                          w KFC czy innych tego typu miejscach. Nie wyobrażam sobie żeby całe życie
                          podporządkować jedzeniu, facet dwie ręce ma i też może ugotować, tym bardziej,
                          że często się mijamy i nie zawsze jest czas. Gotować lubię, nawet bardzo,
                          gotowanie sprawia mi frajdę, łączenie smaków, zapachy, nie determinuje jednak
                          naszego życia do granic absurdu. Czy to znaczy, że jestem/jesteśmy dziwni a ze
                          mnie zła partnerka?
                          • volta2 Re: Tanie obiady 27.02.10, 11:02
                            Nie wyobrażam sobie żeby całe życie
                            > podporządkować jedzeniu,

                            ja również - na gotowanie przeznaczam godzinę czasem niewiele więcej
                            co drugi dzień, czy to jest całe życie wg ciebie?
                            interesujące podejście...

                            nie determinuje jednak
                            > naszego życia do granic absurdu.
                            zjedzony raz dziennie obiad jest absurdem?
                            również interesujące...

                            taki altruizm we mnie nie wstępuje co by
                            > mu schabowe o 3 w nocy smażyć
                            ja też nie znam nikogo takiego

                            facet dwie ręce ma i też może ugotować
                            mój też może, ale nie dotyczy to dzieci jeszcze - zatem... jaka dla
                            nich propozycja?

                            Czy to znaczy, że jestem/jesteśmy dziwni a ze
                            > mnie zła partnerka?
                            ktoś tak zasugerował?
                        • volta2 Re: Tanie obiady 27.02.10, 11:21
                          Kobieto,opamietaj sie.

                          ależ opanowana jestem bardzo, to tylko dyskusja, czasem ostra...
                          Co do obiadow-wyobraz sobie,ze istnieja na swiecie takie
                          > miejsca,tacy mezowie,ktorzy nie chca i nie zycza sobie codziennie
                          > porcji miesa.
                          ależ wyobrażam sobie, ale widzę, że ogromne zaskoczenie na forum
                          zaistniało po stwierdzeniu, że są mężowie, którzy chcą codziennie
                          porcji mięsa, czemu się tu tego ludziom odamwia i od podtatusiałych
                          panów z brzuszkiem wytyka?


                          I wypraszam sobie takie teksty.Ja sie nie nasmiewam z Twoich dan
                          może ty, większość jednak się wyśmiewa z naturellą na czele, stąd do
                          niej jakiś tam bardziej cierpki tekst, mam nadzieję że jej jakoś to
                          szczególnie nie obeszło?
                          wyśmiewa się, że jedzenie jest tradycyjne a jak tradycyjne to na 100%
                          tłuste, monotonne? i niezdrowe. i nikt nie przyjmuje, że może być
                          smaczne.

                          ,zeby robic z mojego cierpietnika,bo
                          > nie dostaje takich obiadow,jak Twoj
                          ale czy ja z niego robię cierpniętnika?
                          piszę tylko, że mój w takiej samej sytucaji pewnie by cierpiał?
                          dzieci na pewno.

                          Moj maz jest Grekiem ,
                          mój jakby był grekiem to pewnie też by tak jadł, ale nie jest, i
                          lubi polskie jedzenie, dolmę też lubimy bardzo i jemy w łikendy - na
                          kolacjęsmile
                          a jakby twój mąż chciałby jeść codziennie mięso - to nie dalabyś mu?
                          ja bym dała. i gydby chciał jeść codziennie ryby - to jakby te chęci
                          podzielały też dzieci - to przecież też bym dała. bo nie mam z góry
                          upatrzonej ideologii, dostosowuję repertuar kuchenny do tego co w
                          naszym domu się lubi. kwestie zdrowotnościowe, finansowe, modowe
                          schodzą na drugi plan.
                          i nie spełniam się do tego stopnia w kuchni by gotować każdemu co
                          innego, dlatego wypośrodkowuję między dziećmi a mężem, ja lubię
                          wszysstko co wyjdzie spod mojej ręki więc tu przynajmniej mam luzsmile