jolanta4447
09.06.18, 04:09
Noż, kurczę - co myślicie?
Leciałam ponad 3 godziny. W samolocie było 198 pasażerów, w tym ponad 20 niemowlaków i z 15 nieco starszych dzieci w wieku przedszkolnym (początek czerwca).
Można sobie wyobrazić, co się działo - bez przerwy ryk, dzikie wrzaski, pełzanie po przejściu, okupowanie toalety itd.
Jeśli w rzędzie przed i za wyje niemowlak, którego bolą uszy od zmiany ciśnienia, suche powietrze przy klimatyzacji, a i wyje i piszczy z innych powodów, to podróż zamienia się w koszmar.
Czy naprawdę trzeba odhaczyć wczasy z dopiero co urodzonym dzieckiem?
Rozumiem konieczność wylotu na leczenie, do rodziny czy na stałe, ale czarter NA WCZASY?
Przecież to dziecko cierpi - zmiany ciśnienia, inny klimat, obce środowisko. To kilku- lub kilkunastomiesięczne dziecko - czy rodzice są egoistyczni, bo nie chcą stracić wakacji czy odwrotnie - uważają, że małe musi być hartowane i przyzwyczajać się?
Przyznam, że pierwszy raz wyjechałam na wczasy z 4-letnim synem - w polskie góry - pociągiem, ale dodatkowo miałam do pomocy jego babcię (lata temu) i ona zajmowała się wnukiem, kiedy my (rodzice) szliśmy na szlak, choć normalnie zajmowaliśmy się nim na codzień, żeby i babcia skorzystała z wczasów.
Teraz czasy są inne, lata minęły, ale narażanie pasażerów na wrzaski, piski, wycie, głośne płacze niemowląt w drodze na WCZASY to chyba egoizm.
Niby oni mają prawa, ale ci bez dzieci - też.
Podróż samolotem w tym towarzystwie to koszmar i to długi.
Rodzice też nie mają wypoczynku - zabezpieczenie jedzenia, pieluch, pór spania, kąpania itp. Po co to robią? Przecież nikt na tym nie zyskuje. A jeszcze mieć pecha i dostać z nimi sąsiedni pokój na wczasach - budzenie wrzaskiem po nocach.
Czy to skutki 500+ czy nowa moda?
Co myślicie? Może źle oceniam rodziców niemowląt? Może to ja jestem egoistką wymagającą spokoju w drodze i na wczasach?
Zapraszam na nowe forum "Dobre obyczaje" w dziale Kultura gazety.pl