Dodaj do ulubionych

W temacie ubiorów - trochę z innej strony

13.11.18, 13:10
Chciałam tak "technicznie" Was zapytać w temacie ubiorów: czy jest tak, że w jednych sytuacjach bardzo formalny strój naszego rozmówcy wzbudza nasze zaufanie, a w innych - np. onieśmiela, albo przywodzi na myśl małą kreatywność?
Na przykładach: wiadomo, że np. pracownicy instytucji wszelkich maja wymóg dress code w postaci noszenia do pracy stroju formalnego. A już na pewno Ci, którzy maja kontakt z interesantami. Tu nie ma miejsca na fantazję czy ekstrawagancję, bo urzędnik (np. on) ma wzbudzać swoim wyglądem zaufanie, a powszechnie uważa się, że osoba ubrana formalnie i "bezpiecznie" takowe wzbudza.
Z drugiej strony - już od osoby np. prowadzącej agencję reklamową, czy galerię sztuki klienci oczekiwaliby w stroju więcej fantazji, nowatorstwa, polotu, kreatywności, bo strój mniej banalny kojarzy się im z posiadaniem tych cech przez "nosiciela" tegoż.
Jest tak, czy nie jest Waszym zdaniem?
Obserwuj wątek
    • alexxa6 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 13.11.18, 13:21
      kora3 napisała:

      > Jest tak, czy nie jest Waszym zdaniem?

      Owszem, tak właśnie jest. Ale jest już kilkanaście podobnych tematów, wątków, gdzie szeroko ( żeby nie powiedzieć rozwlekle) poruszany jest problem ubiorów do pracy/służbowych itp.

    • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 13.11.18, 19:16
      Uwaga - formalny strój to strój odpowiedni do pewnych bardzo ściśle określonych sytuacji - biała mucha, white tie, strój ceremonialny, czy frak - stosuje się go na najbardziej wytwornych przyjęciach: weselnych, a także weselach głów państwa / następców tronu / ambasadorów, balach inauguracyjnych, czy też balach debiutantów.
      Jest też strój wieczorowy określany jako pół-formalny - czarna mucha, black tie, semi-formal i smoking.
      Wszystkie stroje wieczorowe nosi się wieczorem czyli po 18:00 lub po godzinie 20:00. Spotykane są najczęściej podczas uroczystych przyjęć, czy też wielkich gal, takich jak Oscary czy festiwal w Cannes.

      Stroje formalne są ściśle określone i nie ma w nich miejsca na polot czy fantazję. Nie spotkałam się też jeszcze z sytuacją by takie stroje noszono w innych niż przewidziane wyżej okazje.
      • mim_maior Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 13.11.18, 19:31
        Tu wypada wspomnieć o gali orderowej, czyli stopniu formalności oczko wyżej od white tie. Niby mało kto ma okazję praktycznie skorzystać z wiedzy, że takie coś istnieje, ale odkąd mamy internety i możemy oglądać głowy państw na salonach, to warto wiedzieć, żeby się nie wygłupić publicznymi komentarzami na temat "facetów w broszkach" big_grin
    • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 13.11.18, 20:59
      Mnie sie wydaje ze nie tyle kwestia zaufania co profesjonalizmu. Idac np. do firmy prawniczej, urzedu miasta, agencji nieruchomosci,firmy rekrutacyjnej…. wymagamy pewnego stopnia profesjonalizmu. Z kolei w firmach gdzie nie ma kontaktu z klientem nie wiem jak jest teraz w Polsce ale w Anglii to sie zmienilo w przeciagu kilku ostatnich lat - na 'casual smart' czyli dosc luzny stroj ale tez w penym standardzie I w pewnych ograniczeniach. Galerie sztuki - tu z kolei oczekujemy kogos w kreatywnym kolorowym...stroju nie kogos wcisnietego w 'mundurek'. Nowa moda teraz to tez hipsterski wyglad ale to bardziej w roznego rodzaju kawiarniach ,restauracjach.
      • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 08:07
        Ja wręcz przeciwnie, w galerii sztuki oczekuję od personelu profesjonalizmu i stonowanego ubioru, a nie kolorowego wyglądu odwracającego uwagę od wystawionych dzieł smile
        • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 08:11
          Ok, Aquo, bardzo mnie zaciekawiła Twa postawa - serio. Teraz mam techniczne pytanie: dlaczego stonowany strój - w sensie opisany przez Iwonke "mundurek" , czy też niekoniecznie tenże, ale ogólnie strój nierzucający się w oczy kojarzy ci sie z profesjonalizmem? Podświadomie wykluczasz, ze osoba ubranma powiedzmy fantazyjnie, a nie schematycznie może być profesjonalistą, czy też swiadomie tak uważasz?
          • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 14:12
            kora3 napisała:

            > Ok, Aquo, bardzo mnie zaciekawiła Twa postawa - serio. Teraz mam techniczne pyt
            > anie: dlaczego stonowany strój - w sensie opisany przez Iwonke "mundurek" , czy
            > też niekoniecznie tenże, ale ogólnie strój nierzucający się w oczy kojarzy ci
            > sie z profesjonalizmem? Podświadomie wykluczasz, ze osoba ubranma powiedzmy fan
            > tazyjnie, a nie schematycznie może być profesjonalistą, czy też swiadomie tak u
            > ważasz?

            Świadomie tak uważam. Jeśli mam do załatwienia jakąś sprawę - obojętnie czy to wypełnienie druczka w urzędzie, czy zakup pół kilograma kiełbasy, czy obrazu pasującego do wyposażenia wnętrza nie lubię być rozpraszana "niekonwencjonalnym wyglądem, czy artystycznym strojem" osoby, która ze mną rozmawia i sprawę załatwia. To nieprofesjonalne.
            >
            • ola5488 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 14:28
              aqua48 napisała:

              > Świadomie tak uważam. Jeśli mam do załatwienia jakąś sprawę - obojętnie czy to
              > wypełnienie druczka w urzędzie, czy zakup pół kilograma kiełbasy, czy obrazu pa
              > sującego do wyposażenia wnętrza nie lubię być rozpraszana "niekonwencjonalnym w
              > yglądem, czy artystycznym strojem" osoby, która ze mną rozmawia i sprawę załatw
              > ia. To nieprofesjonalne.
              > >

              Też tak mam.
            • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 08:20
              Ale naprawdę tak jest, że coś bardziej oryginalnego tak bardzo Cię rozprasza? Pytam całkiem poważnie ...W jakim sensie rozprasza?
          • reinadelafiesta Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 15:22
            @Kora
            Bo są zawody, w których bycie profesjonalistą oznacza również nieodciąganie uwagi i nierozpraszanie nikogo swoim strojem. Ot, żeby nie szukać daleko od Twojej działki: prezenterka wiadomości nie powinna wyglądać jak choinka skupiająca na sobie wzrok i blikująca błyszczącymi kolczykami.
            • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 16:00
              reinadelafiesta napisała:

              > prezenterka wiadomości nie powinna wyglądać jak choinka skupiająca na
              > sobie wzrok i blikująca błyszczącymi kolczykami.

              Jeśli to małe brylanty to niech sobie blikuje, gorzej gdyby miała fioletowy czub z włosów, kolczyki w brwiach i nosie, bluzkę w postaci namiotu ze ścinków oraz czarne rękawiczki bez palców smile
              Mnie to by przeszkadzało.
              • reinadelafiesta Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 16:56
                @Aqua
                Wiesz, jednym fioletowy czub będzie przeszkadzał, komuś tam brylanty, a innym coś innego. Chodzi raczej o samą zasadę, że w pewnych instytucjach pracownik pełni - nazwijmy to tak - rolę służebną. O ile w galerii twórca obrazów i one same mogą być postrzegane jako pewna artystyczna całość, o tyle prezenter wiadomości nie powinien grać głównej roli. Powinien być neutralny.
                • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 20:37
                  reinadelafiesta napisała:

                  >Chodzi raczej o samą zasadę, że w pewnych instytucjach pracownik peł
                  > ni - nazwijmy to tak - rolę służebną. Powinien być neutralny.

                  Zgadzam się.
                • kora3 Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 08:32
                  Jeśli Panie pozwolicie, chciałabym "dopytać" o to rozpraszanie - całkiem serio - żeby potem nie było, że kpię, czy też żartuję.
                  Zaskoczyło mnie to o czym napisałyście własnie w temacie tego rozpraszania. Bo o ile nie mam takiej maniery, że kojarzę określony strój automatycznie z osobowością danej osoby, ergo - zdaję sobie sprawę z tego, że ów strój bywa nierzadko wymuszony wlasnie dress code, to jak czytalam - sporo ludzi taką manierę ma- że kojarzy np. osobę stonowanie "umundurkowaną" z systematyczną, czy dokładną, acz mało kreatywną, za to osobe ubraną oryginalnie z kimś z fantazją i polotem, ale niekoniecznie "poukładaną". To mnie jakoś tam nie dziwi.
                  Natomiast mocno zaskoczyło mnie to Wy napisałyście- że strój Was rozprasza jesli nie jest "mundurkowy". A zaciekawiło dlatego, że:
                  a) poza sprawami urzędowymi, czy biznesowymi mamy przecież takze kontakty z ludźmi na polu towarzyskim, czy przypadkowym całkiem. czy np. nietuzinkowy strój znajomej/znajomego także Was rozprasza?
                  i
                  b) poza tym, że człowiek może być nietuzinkowo ubrany (co od niego zależy czasami), moze też po prostu mieć oryginalną urodę z natury swej - np. być bardzo ładny, odmiennego koloru skóry, czy tez mieć rzucający się w oczy element np. twarzy, który jest charakterystyczny - powiedzmy duży nos (np.) - czy taka nietuzinkowośc nie będąca elementem stroju, a naturą ze tak powiem rozmówcy także Was rozprasza?
                  • reinadelafiesta Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 10:02
                    @Koro
                    Neutralność ,wcale według mnie nie tożsama z mundurkiem, jest mi potrzebna np. przy oglądaniu wiadomości. Będę już konsekwentnie tego przykładu się trzymać. Dla mnie prezenter ma tam zniknąć, nie on jest najważniejszy. Do dzisiaj pamiętam jak Justyna Pochanke założyła kiedyś długie, błyszczące kolczyki. Odbijały światła kamer, bijąc blaskiem po oczach, odwracając uwagę i irytując. To była jednorazowa wtopa, ale pokazała mi naocznie, że nie "nośnik" informacji, tylko informacja musi być w centrum uwagi.
                    • kora3 Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 10:11
                      Wiesz, to akurat jest spora wtopa, bo wiadomo, ze do kamer nie zakłada się silnie błyszczących rzeczy, ale ja nie o to pytałam ...
                      Pytalam, czy inne charakterystyczne/oryginalne cechy wyglądu człoiwieka poza strojem także Was rozpraszają, a czy jesli rozprasza strój, to zawsze, niezależnie od okolicznosci>
                      • reinadelafiesta Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 10:57
                        @Kora
                        Wydaje mi się, że dosyć jasno to wyjaśniłam pisząc: "bo są zawody, w których bycie profesjonalistą oznacza również nieodciąganie uwagi i nierozpraszanie nikogo swoim strojem." I tu: "chodzi raczej o samą zasadę, że w pewnych instytucjach pracownik pełni - nazwijmy to tak - rolę służebną." Wyraźnie dałam chyba do zrozumienia, że takie zawody, sytuacje bywają, a nie że zasadą jest oczekiwanie z mojej strony "niewidocznego" stroju zawsze i u wszystkich. Jak pracownik stacji benzynowej, kasjerka, pani na poczcie, listonosz będzie ubrany jak papuga, to mi to w niczym nie przeszkadza. Ale jakby wykładowca uniwersytecki prowadził wykład z irokezem na głowie, to nie wykluczam, że przynajmniej część tego wykładu by mi umknęła.
                        • kora3 Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 11:05
                          czyli krócej to ujmując - niekonwencjonalny strój, elementy stylizacji przeszkadzałyby Ci w skupieniu uwagi tam, gdzie konieczne jest jej skupienie?
                          No to o ile tak jest - ponawiam pytanie: czy np. nie tak strój element stylizacji, ale coś co ktoś ma charakterystycznego/oryginalnego w wyglądzie naturalnie - np. jest bardzo urodziwy/bardzo szpetny, ma wielki nos, wyjątkowo piękne oczy - przykładowo rzecz jasna- także nie pozwalałoby ci skupić uwagi na czymś, czy niekoniecznie? Tak brzmiało me pytanie...
                          • reinadelafiesta Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 11:19
                            @Kora
                            Nie wiem, być może, to pewnie zależy od sytuacji. Ale na niektóre rzeczy mamy wpływ, a na niektóre nie. I dlatego - przykre, ale takie jest życie- nie każdy do każdego zawodu się nadaje.
                            • kora3 Re: Reina i Aqua - pytanie 15.11.18, 11:26
                              Ależ zgadzam sie z tobą Reino akurat w ostatnim zdaniu...
                              Tylko nurtuje mnie, czy Ciebie (a moze i Aquę, nie wiem, bo jeszcze mi nie odpowiedziała) rozprasza własnie TYLKO to na co rozmówca/prelegent ma wpływ - tj stylizacja nietypowa, czy także nietypowe naturalne cechy, które taki ktoś posiadałby. Poniżej podałam przykład z życia - jaka to mogłaby byc nietypowa cecha - np.
                        • kora3 Reino - przykład 15.11.18, 11:23
                          Moze z użyciem przykładu łatwiej Ci będzie zrozumieć sedno mego pytania.
                          Moja koleżanka ma oczy o róznych kolorach tęczówek: jedno jasnoniebieskie, drugie brązowe. Ponieważ koleżanka ma tak w ogóle duże oczy, to, ze jej tęczówki sa rózne jest widoczne. Ponieważ nie może na stałe nosić kolorowych soczewek - z reguły ludzie maja okazję dostrzec u niej tę anomalię.
                          Niezaleznie od tego, czy ktoś uznaje takie coś za bardzo wielką wadę, czy przeciwnie - za miły "wabik" posiadanie oczu o róznych kolorach tęczówek jest niekonwencjonalne- przyznasz?
                          I teraz moje pytanie: czy mając do czynienia face to face z moją kolezanką i zauważywszy tę jej anomalię miałabyś problem z tym, by sie zkupić np. na tym co Ty miałabyś jej powiedzieć, albo na tym co ona mowiłaby Tobie? Czy moze tylko ZAUWAZYŁABYŚ ze ma rózne tęczówki i przeszła nad tym do porządku dziennego i ów fakt nie miałby wpływu na Twoje możliwości skupienia sie nie na jej oczach, a np. na tym co mówi?
                          • reinadelafiesta Re: Reino - przykład 15.11.18, 11:36
                            @Koro
                            Ja Koro zrozumiałam pytanie. Widzę raczej, że odpowiedź sprawia kłopot. Już mówiłam: nie wiem. Zależy od okoliczności. Może gdyby kolorowooka mówiła super ciekawe rzeczy, to bym w ogóle na tę heterochromię nie zwrócila uwagi. A może gdyby przynudzała nawet o ważnych sprawach, to nie potrafiłabym się skupić. Nie wiem, jak napisała Positronium, liczy się kontekst. Ale o ile rozumiem, że ona wpływu na to nie ma, o tyle prezenter tv ma, zna zasady i powinien się stosować.
                            • kora3 Re: Reino - przykład 15.11.18, 15:46
                              Reino, ale nie rozmawiamy o tym czy ktoś MA sie dostosować i znać zasady, tylko na - moim zdaniem - wadzie polegającej na tym, że ktoś nie umie sie skupić na tym co ktoś mówi, bop ma niekonwencjonalny wygląd.
                              Tak, moim zdaniem - to jest wada - wyłączając sytuacje, gdy ktoś sie zakocha od pierwszego wejrzenia i poniekąd nie panuje nad tym, że wygląd innej osoby tak dalece ją zajmuje, albo sytuacje gdy ów wygląd wg naszej normy społecznej jest obrzydliwy/nieobyczajny. Owszem, normalnie człowiek zwraca uwage na wygląd rozmówcy/prelegenta, owszem, moze sobie coś w jego temacie pomyślec (!) np. to, ze poprzez strój okazuje brak szacunku reszcie. Ale tylko u ludzi dotkniętych wspomnianą wadą czyjś wygląd na tyle nie daje im spokoju, że nie potrafią się skupić nad tym co mówi - nie ze uznają za brak szacunku, za dziwactwo, za kiczowate, za jakiekolwiek - tylko autentycznie nie potrafią sie skupic.

                              mam nadzieję, ze ie poczujesz się urazona Ty i inne osoby, zwyczajnie na serio uwazam brak mozliwości skupienia sie na tym co ktoś mówi z powodu jego niekonwencjonalnego wygladu - wszystko jedno - wynikającego ze stylizacji czy z natury za wadę i to dośc powazną.
                              • bo_ob Re: Reino - przykład 15.11.18, 15:52
                                kora3 napisała:

                                > mam nadzieję, ze ie poczujesz się urazona Ty i inne osoby, zwyczajnie na serio
                                > uwazam brak mozliwości skupienia sie na tym co ktoś mówi z powodu jego niekonwe
                                > ncjonalnego wygladu - wszystko jedno - wynikającego ze stylizacji czy z natury
                                > za wadę i to dośc powazną.


                                Też mam taką wadę. Trudno mi skupić się na meritum, gdy urzędniczka ma tak długie sztuczne paznokcie, że nie może nimi wziąć papierów ze stołu oraz takie sztuczne rzęsy, ze trudno jej otworzyć oczy (z życia).
                                Mimo to uważam, że moja wada jest mniejsza, niż wada tej urzędniczki.

                                PS. Nie wypominaj ludziom wad, bo gdy oni zaczną Ci wypominać Twoje, to może być trudno się pozbierać smile



                                • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 09:08
                                  Bo, to jest forum i możemy sobie rozmawiać....smile Tobie zdaje się, ze to co napisałam napisałam jakoś prześmiewczo, albo złośliwie, ale jak wspomniałam wcześniej - bynajmniej.
                                  Zwyczajnie zaskoczyło mnie to, co napisały Reina i Aqua, a teraz Ty też. Zaskoczyło, bo o ile wiele razy w realu spotkałam sie z sytuacją, że ktoś skrytykował czyjś wygląd jako np. nielicujący z powagą urzędu czy funkcji, albo też jako niestosowny do okoliczności, to pierwszy raz spotykam się z czyms takim, że kogoś czyjś wygląd aż tak absorbuje w opisanych sytuacjach, ze trudno mu się skupić.
                                  I owszem, uważam to za wadę i to poważną, bo zastanawiam się - technicznie - jak taka osoba zwyczajnie - funkcjonuje. I nie ma w tym krzty jakiejś złośliwości Bo - po prostu - trudno normalnie żyć nie stykając się z różnymi ludźmi, często przypadkowymi i też najróżniej wyglądającymi. To nie ma nic wspólnego z tym, by pochwalać kogoś za strój niestosowny do koliczności - zeby jasnoscc była! rzecz w tym, ze takowy moe sie zdarzyć i zeby aż nie móc sprawy załatwić przez to z braku mozliwości skupienia - to wg mnie poważny problem.
                                  Interesujące jest dla mnie jaki zawód moze wykonywać ktoś dotknięty taką wadą? Odwróćmy bowiem opisana przez Ciebie scenkę z urzędniczką - urzędniczka nie powinna mieć takich paznokci i rzęs - wg Ciebie. Ok, zwykle panie urzędniczki - nie mają. Ale te same urzędniczki codziennie przyjmują róznych interesantów, którzy noszą się jak się noszą na co dzioeń i z reguły w codziennych strojach i stylizacjach przychodza do urzędów załatwic swoje sprawy. I teraz wyobraźmy sobie taką urzędniczkę, która nie potrafi załatwić sprawy, bo nie moze sie skupić, gdyż petentka ma wg niej za długie paznokcie, nie takie rzesy, jest zbyt dla niej np. jaskrawo ubrana, czy jak moja kolezanka ma rózne tęczówki oczu.
                                  O ile wobec urzedników da sie wprowadzić dress code, o tyle wobec petentów jest to niewykonalne - więc jak sobie wyobrazasz pracę takiej osoby. Ja powiem Ci miałabym kłopot spory z nią jako jej przełożony. Trudno bowiem mieć pretensje do kogoś, ze ma taką preferencję, której nie moze przewalczyć, ale trudno tez nie dostrzegać, ze taka preferencja bardzo przeszkadza tej osobie w pracy i per saldo jest szkodliwa dla jakości tej pracy. Jedyne co byłoby rozwiązaniem to skierowanie takiej osoby na stanowisko pracy, na któtym praktycznie nie stykałaby się z ludźmi z zewnątrz. Przyznasz, że to jest jednak spore ograniczenie ze strony pracownika? No właśnie i o to mi szło ...
                                  • 10iwonka10 Re: Reino - przykład 16.11.18, 09:29
                                    Ja mysle ze niektorzy oczekuja zeby urzedniczki wygladaly jak sklonowane - szare nijakie zeby je bylo trudno odroznic od mebli wokolo. Dla mnie wazne jest ze urzedniczka jest kompetentna i potrafi zalatwic moja sprawe a nie jakie ma rzesy czy paznokcie - a wizyta w urzedzie to nie egzamin ze trzeba byc az tak skupionym. Idac tym tokiem rozumowania osoba np z zezem tez nie powinna byc zatrudniona w urzedzie bo rozprasza ?
                                    • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 09:52
                                      No właśnie o to mi chodzi Iwonko - zainteresowało mnie to rozpraszanie - samo w sobie. Mnie zupełnie lata jak wyglądać będzie urzędniczka, która mnie obsługuje, byle wykonała to dobrze. Ale rozumiem, że niektórzy na wyglądzie tejże urzędniczki budują jakoś tam swoje ego - że jesli wygląda jak oczekują, to okazuje im szacunek, a jak nie - to nie okazuje. Albo też świadomie czy nie - przypisują tu akurat stonowanemu strojowi takie cechy nosiciela jak kompetencja, dokładność, czy systematyczność. Obie "maniery" sa spotykane i obie nie są rzadkie i choć logicznie nie są uzasadnione mozna zrozumieć, ze niektórzy je mają - w sensie zrozumieć mechanizm psychologiczny takich manier i ich podłoże.
                                      Natomiast kompletnie zaskoczyło mnie to o rozpraszaniu i jak piszę wyżej - zastanawiam się jak normalnie funkcjonuje osoba, którą cudzy wyglad jest w stanie rozproszyć do takiego stopnia, że nie jest w stanie skupić się na tym co ma robić/mówić, czego ma wysłuchać. Zupełnie serio. Jak zyję prawie 50 lat na tym swiecie i spotykam roznych ludzi w róznych sprawach, nie miałam dotychczas sytuacji takiej, by czyjś wygląd rozproszył mnie na tyle, bym nie umiała skupić się na tym co mam robic - i to bez wzgledu na to, czy to chodziło o ludzi zwracających sie z czymś do mnie, czy o ludzi do których ja się zwracałam ze swoją sprawą.
                                      Znam forum smile wiec wiem, ze zaraz mogę dostać uszczypliwe teksty pt. "a bo ty jesteś taka wyjatkowa..." smile Ale wąłsnie niesmile - bo poza tym, że sama nie miałam takiej wystuacji NIGDY też nie słyszałam od nikogo, by jemu umysł sparalizował czyjś wygląd do stanu niemozności skupienia się - naprawdę. Nikt z moich znajomych lekarzy, prawników, celników, nauczycieli, samorządowców, urzędników, budowlańców, przedsiębiorców NIGDY nie wspomniał o takim hmmm problemie. Nie jest zatem chyba powszechny i dlatego mnie zainteresował ...
                                      • positronium Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:03
                                        kora3 napisała:

                                        > Natomiast kompletnie zaskoczyło mnie to o rozpraszaniu i jak piszę wyżej - zast
                                        > anawiam się jak normalnie funkcjonuje osoba, którą cudzy wyglad jest w stanie r
                                        > ozproszyć do takiego stopnia, że nie jest w stanie skupić się na tym co ma robi
                                        > ć/mówić, czego ma wysłuchać.
                                        Zupełnie serio. Jak zyję prawie 50 lat na tym swie
                                        > cie i spotykam roznych ludzi w róznych sprawach, nie miałam dotychczas sytuacji
                                        > takiej, by czyjś wygląd rozproszył mnie na tyle, bym nie umiała skupić się na
                                        > tym co mam robic - i to bez wzgledu na to, czy to chodziło o ludzi zwracających
                                        > sie z czymś do mnie, czy o ludzi do których ja się zwracałam ze swoją sprawą.


                                        Oj tam, Koro. Ocenienie innych zajmuje ułamki sekund. Nikogo nie będzie to paraliżowało, więc hiperbole poleciały zupełnie niepotrzebnie. Działa to bardzo prosto - widzisz kogoś ubranego "nie tak", podsumowujesz go w głowie, np. "no, ale się paniusia wystroiła do pracy - jak na dyskotekę", a dalej rozmawiasz sobie w sprawie sobie wiadomej.
                                        Jeśli strój jest faktycznie wyjątkowo zajmujący, to w trakcie rozmowy poza myśleniem o tej rozmowie właśnie myślisz sobie "no, ciekawe czy makijaż ma od wczoraj, czy zrobiła świeży. Nie wygląda ani tak, ani tak."
                                        Jest to jak najbardziej rozproszenie, bo skupienie na rozmowie nie jest całkowite, ale oczywiście da się tak funkcjonować nie przyjmując przy tym wyglądu słupa soli czy wiejskiego głupka. wink
                                        • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:11
                                          Posit,byc moze nie czytałaś całej mej rozmowy np. z Reiną - ona własnie wspomniała (nie tylko ona poniekąd) NIE o tym, ze copś tam sobie pomylisz (bo to raczej normalne, że mozesz pomyśleć), ale o tym, że wygląd takiej osoby rozprasza na tyle, że nie mziona się skupić. Np. pisała o tym, żw gdyby jakis wyklad prowadził ktoś z fioletowym irokezem to problem ze skupieniem sie miałaby. Nie pisz mi więc TERAZ, żechodzi o pomyslenie sobie czegoś tam i przejscie do porzadku dziennego i skupienia smile - bo osoby, które wspominały o takich doznaniach pisały o czym sinnym i o tym czyms innym chciałam podyskutować, bo mnie owo zwyczajnie zainteresowało ze tak powiem technicznie.
                                          • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:20
                                            kora3 napisała:

                                            > bo mnie owo zwyczajnie
                                            > zainteresowało ze tak powiem technicznie.
                                            >

                                            Zainteresowało Cię, dostałaś wystarczająco dużo wyjaśnień. Pora przyjąć je do wiadomości.
                                            • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:26
                                              No włąsnie nie dostalam żadnych konkretnych odpowiedzi - np. jak sobie osoby z taką wadą radzą w codziennymi zyciu, np. w swojej pracy
                                              • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:28
                                                kora3 napisała:

                                                > No włąsnie nie dostalam żadnych konkretnych odpowiedzi - np. jak sobie osoby z
                                                > taką wadą radzą w codziennymi zyciu, np. w swojej pracy
                                                >

                                                Radzą sobie normalnie.
                                                • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:32
                                                  Zatem wyjaśnij technicznie : jak? Przychodzi do prawnika człek z irokezem fioletowym na głowie, rozprasza go na tyle, ze prawnik nie jest w stanie wysłuchać z czym przyszedł - co czyni? Mówi takiemu człowiekoi - przepraszam, ale nie zajmę się pańską sprawą?
                                                  • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:34
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Zatem wyjaśnij technicznie : jak?

                                                    Nie będę niczego wyjaśniać, bo już napisałam. Nie musisz tego rozumieć smile
                                                  • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:49
                                                    masz rację, szkoda strzepic klawiaturę smile
                                      • reinadelafiesta Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:34
                                        @Kora
                                        Po pierwsze Koro, napisałam że nie wiem jak i na ile by mnie to rozproszyło. Że zależy to od okoliczności. Może bardzo, może minimalnie. N i e w i e m, liczą się okoliczności, co podkreśliłam, a czego nie byłaś uprzejma zauważyć.Poza tym nie mówiłam nic o tym, że zastygłabym jak żona Lota, nie dając rady załatwić sprawy. Ale rozumiem, że Tobie to do tezy nie pasowało. Najwyraźniej widzisz tylko dwie możliwości: albo nie zwracać uwagi wcale, albo stupor katatoniczny na widok długich paznokci. Czarne albo białe, wszystko albo nic.
                                        A jako że swoje wywody opierałaś na tym co pisałam ja (i Aqua), to zakładam, że to co napisałaś wyżej: "Ale rozumiem, że niektórzy na wyglądzie tejże urzędniczki budują jakoś tam swoje ego - że jesli wygląda jak oczekują, to okazuje im szacunek, a jak nie - to nie okazuje." mogę uznać, że odnosisz także do mnie. Cóż Koro, dzięki za tę wnikliwą psychoanalizę, dzięki której wiem jakie mam wady i kompleksy (bo i wady mi w tej dyskusji przypisałaś), ale jak to jedna z naszych rozmówczyń ostatnio pisała (a nawet wątek założyła o tym) - nieproszone rady i oceny z sv niewiele wspólnego mają.
                                        Dla jasności - nie czuję się urażona, raczej rozbawiło mnie to.
                                        • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:45
                                          Widzisz Reino, a ja zupelnie piszac to nie pomyślałam o Tobie, ani o Aquie, ani nawet o nikim z forum - pomyślałam o zupełnie realnej dla mnie osobie - pewnej znanej mi pani. Owa pani lat temu kilka opowiedziała mi z wielkim przejęciem, że ...poczuła się urazona tym, jakie obsługująca ją w UM urzędniczka miała paznokcie - a miała - z opisu - czarne ze srebrnymi końcówkami. Było to o ile pamiętam w ojresie karnawałowym i niewykluczone wg mnie, ze pani urzedniczka takowe sobie zafundowała nie tak do pracy, a na jakiś bal moze tyle, ze pare dni wczesniej (przed balem) , albo jej po balu zostały.
                                          Rozumiałam panią w zakresie takim, że wieczorowa stylizacja paznokci, a za taką uwazam te opisane, nie za bardzo pasuje do pracy, fakt. Natomiast nie rozumiałam czym pani poczuł się URAZONA. Otóż wyjasniła mi, ze TYM, iż dla niej urzednik ma być niewidoczny - w sensie w zaden sposób nie powinien rzucać się w oczy, także paznokciami, a skoro się rzuca to chce byc ważniejszy od interesanta, czyli w tym konkretnym przypadku od tej pani i to tej pani uwłacza, bo urzedniczka jest dla niej, a nie ona dla urzędniczki. Z tym ostatnim akurat się zgadzam, ale naprawdę mialam problem z uchwyceniem w jaki sposób te paznokcie tej pani UWŁACZAŁY. No tak, były niestosowne na dzień do biura i tyle. Ale żeby CUDZYM paznokciom nadawac aż taką rangę, ze mogą nas obrazić smile - to uwazam za przesadę.

                                          Natomiast co do tego rozpraszania, no właśnie chciałam sie dowiedzieć o tych okolicznosciach. Weźmy na warsztat smile te panią od paznokci - ja bym być moze zauważyła te paznokcie u urzedniczki - być moze pomyslała ze na dzień do pracy niespecjalnie stosowne i tyle. Ta pani na tyle je "przezywała", że opowiedziałą o tym innym, a także poczuła sie urazona. Która z postaw jest Ci bliższa?
                                          • reinadelafiesta Re: Reino - przykład 16.11.18, 11:09
                                            Koro, wybacz, ale jeśli odpowiadasz na moje czy Aquy argumenty, to zakładam że Twoje odpowiedzi odnoszą się do nas. Powiedz mi, skąd miałam wiedzieć, że Ty miałaś na myśli jakąś inną panią, skoro tego wcześniej nie napisałaś? A o istnieniu tej pani w ogóle pojęcia nie mieliśmy? Choć pochlebia mi to, uważam że nieco za dużo od nas oczekujesz.
                                            Ad rem - życie jest zbyt bogate, żebym mogła Ci odpisać na tak postawione pytanie. Generalnie, uważam że urzędnik powinien byc elegancki, schludny- długie, przyozdobione pazury według mnie nie pasują do takiej wizji. Ale czy te konkretne? A skad mam wiedzieć? Nie widziałam ich. No i czy urzędniczka była kompetentna? Uważasz że to nie ma znaczenia? Bo nic o tym nie piszesz... A czy bym przeżywała tak jak ta pani i uznala to za brak szacunku? Ale Ty sero - serio pytasz?
                                            Poza tym wiesz, uważam że na udowadnienie słuszności swoich poglądów nie powinno się podawać przykładow radykalnych. One z zasady nie są reprezentatywne. A sposób myślenia tej pani jest ekstremalny. Powiedziałabym że wręcz trudny do uwierzenia.
                                            • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 11:46
                                              reinadelafiesta napisała:

                                              > Koro, wybacz, ale jeśli odpowiadasz na moje czy Aquy argumenty, to zakładam że
                                              > Twoje odpowiedzi odnoszą się do nas. Powiedz mi, skąd miałam wiedzieć, że Ty mi
                                              > ałaś na myśli jakąś inną panią, skoro tego wcześniej nie napisałaś? A o istnien
                                              > iu tej pani w ogóle pojęcia nie mieliśmy? Choć pochlebia mi to, uważam że nieco
                                              > za dużo od nas oczekujesz.


                                              Reino miła - ja mam taką zasadę, że jesli mam kogoś konkretnego na mysli z tutejszych rozmówcow - to zwyczajnie o nim wspominam - jak np. o Tobie i Aquie w wypowiedziach nie tylko do Was, ale i do innych osób powołując się na to co napisałyście.
                                              Skoro sie nie powoluje w danym momencie, to znaczy, ze wyrazam zdanie na jakimś poziomie ogólnym ...

                                              > Ad rem - życie jest zbyt bogate, żebym mogła Ci odpisać na tak postawione pyta
                                              > nie. Generalnie, uważam że urzędnik powinien byc elegancki, schludny- długie,
                                              > przyozdobione pazury według mnie nie pasują do takiej wizji. Ale czy te konkret
                                              > ne? A skad mam wiedzieć? Nie widziałam ich. No i czy urzędniczka była kompetent
                                              > na? Uważasz że to nie ma znaczenia? Bo nic o tym nie piszesz... A czy bym prze
                                              > żywała tak jak ta pani i uznala to za brak szacunku? Ale Ty sero - serio pytas
                                              > z?


                                              No o ile pamiętam zapytalam pania czy sprawę załatwiła bez problemów - tak, zatem urzędniczka była kompetentna i to akurat dla mnie ma NAJWAŻNIEJSZE znaczenie.
                                              Wg mnie niczym dziwnym nie byłoby oburzenie pani, gdyby własnie urzedniczka była niekompetentna, albo i niemiła dla pani i pani tym poczuła sie zniesmaczona czy nawet - brakiem uprzejmosci - urazona.
                                              Co do pytania: tak, serio pytalam, choć nie podejrzewam Ciebie o taką małostkowośc jaką ta pani przejawia. Raczej spodziewałam się odpowiedzi, że bliższa Ci byłaby moja postawa: zauważylam, coś sobie pomyślalam, nie ma to w sumie znaczenia dla sprawy załatwianej i cześc, niż postawa tej panismile Ale takie postawy jak tej pani także - o dziwo - są smile


                                              > Poza tym wiesz, uważam że na udowadnienie słuszności swoich poglądów nie powinn
                                              > o się podawać przykładow radykalnych. One z zasady nie są reprezentatywne. A sp
                                              > osób myślenia tej pani jest ekstremalny. Powiedziałabym że wręcz trudny do uwie
                                              > rzenia.


                                              Ad vocem do braku wiary smile Raz na forum, chyba SV a nie tym napisał jakiś gośc, że ktoś tam, jakaś kobieta napisała doń mail i rozpoczęla go od "witam". No wiadomo, ze nie powinna, a co pan powinien (bo pytał) - ano nic, odpisać pani nornalnie i poprawnie. Pan zdradził, że zglosił szefostwu pani, ze został OBRAZONY przez nią przez protekcjnalne potraktowanie tym "witam" i dodam, iz uwazał, że uczynił bardzo dobrze - powiedzmy 20 lat temu wydawałoby mi się to nieprawdopodobne, że ktoś sie moze tak poczuć i w związkuz tym zachowac - a teraz - nie smile
                                              >
                                    • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 07:50
                                      10iwonka10 napisała:

                                      > Ja mysle ze niektorzy oczekuja zeby urzedniczki wygladaly jak sklonowane - szar
                                      > e nijakie zeby je bylo trudno odroznic od mebli wokolo.

                                      Nie. Ja oczekuję, żeby urzędniczki wyglądały w pracy bardziej jak stewardesy, a mniej jak drag quinn.
                                      Spotkałam wiele stewardes o których absolutnie nie można było powiedzieć, że są szare lub nijakie i to mimo obowiązujących je jednakowych mundurków.
                                      • kora3 Re: Reino - przykład 17.11.18, 09:05
                                        Wiesz Aquo, ja uważam, ze trzeba rozgraniczyć dwie sprawy wg mnie oczywiście. Otóż ja moze nie tyle oczekuję osobiscie tego, co uważam, że osoba zajmująca się przyjmowaniem interesantów np. w urzędzie nie powinna swoim strojem czy stylizacją onieśmielać rozmówcy, czy też wprawiać go w zakłopotanie. Niewątpliwie - ktoś kto jest ubrany do biura jak na wieczór w klubie, czy na grill na działce moze wprawiać innych w zakłopotanie - zwyczajnie dlatego, że jego strój nie przystaje do okoliczności. Takie coś nie jest fajne. Do tego dochodzi to, że spora czesc ludzi - mniej lub bardziej podświadomie utożsamia stonowany strój w takim miejscu z dokładnością, systematycznością, a tego oczekuje od kogoś kto zajmuje się jego sprawą.

                                        Następna sprawa to jest taka, że są miejsca, gdzie naprawdę nie wypada "błyszczeć" ...Mój dobry kolega ma zaklad pogrzebowo- kamieniarski. Panie tam zatrudnione tak samo zresztą jak panowie na co dzień do pracy noszą się bardziej niz stonowanie. W tym bratowa tego kolegi, młoda kobieta poza pracą nosząca się kolorowo i niekonwencjonalnie. Ale w pracy nie i to jest całkowicie zrozumiałe - ta przychodzą najczesciej ludzie w cięzkiej załobie, zbolali po śmierci bliskiego i byłoby wręcz nietaktowne wobec nich pokazywanie się w strojach wyrazających radosc zycia i wesołośc, choć przecież wiadomo, że dla tych pracowników temat śmierci obcych im ludzi jest powszednim chlebem.

                                        To wszystko jest zrozumiałe, ale też nie mozna oczekiwać jak wspomniała Iwonka i ja tez w innym poscie, by człowiek stał się "niewidzialnym". Wspomniane przez Ciebie stewardessy są na ogól osobami dośc urodziwymi - nie wiem czy to wymóg, ale tak jest smile Tylko, że stewardessa ma jednak poza sytuacjami ekstremalnymi dośc ograniczony kontakt z pasażerami. Wymagane jest by miała regulaminowy strój, by ludzie wiedzieli, ze to członkini załogi - oczywiste i tyle. Na ogół stewardessie nie wyłuszcza się jakichś ważnych urzędowych, czy zyciowych spraw - mam na mysli pasażerów.
                                        • 10iwonka10 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:38
                                          Stewardessa to specyficzny zawod i raczej oczywiste jest ze mundurki powinny byc jednolite. Gdy pasazer chce kupic cos do picia czy o cos zapytac to powinien szybko je zlokalizowac. Plus przypuszczam sa tez wzgledy bezpieczenstwa. Ale tak sie zastanawiam z ciekawosci - gdzie w jakich firmach obowiazuja takie mundurki ?
                                          • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:51
                                            10iwonka10 napisała:

                                            > Stewardessa to specyficzny zawod i raczej oczywiste jest ze mundurki powinny by
                                            > c jednolite. Gdy pasazer chce kupic cos do picia czy o cos zapytac to powinien
                                            > szybko je zlokalizowac. Plus przypuszczam sa tez wzgledy bezpieczenstwa. Ale t
                                            > ak sie zastanawiam z ciekawosci - gdzie w jakich firmach obowiazuja takie mundu
                                            > rki ?

                                            We wszystkich szpitalach, policji, straży miejskiej, i pożarnej itp. W niektórych bankach recepcjach hotelowych, biurach nieruchomości, restauracjach. Nie wiem czy na poczcie nadal, ale jeszcze niedawno obowiązywały jednakowe jasne bluzeczki i ciemny dół...
                                            • tt-tka Re: Reino - przykład 17.11.18, 22:04
                                              aqua48 napisała:

                                              > 10iwonka10 napisała:
                                              >
                                              > > Stewardessa to specyficzny zawod i raczej oczywiste jest ze mundurki powi
                                              > nny by
                                              > > c jednolite (...)
                                              > Ale t
                                              > > ak sie zastanawiam z ciekawosci - gdzie w jakich firmach obowiazuja takie
                                              > mundu
                                              > > rki ?
                                              >
                                              > We wszystkich szpitalach, policji, straży miejskiej, i pożarnej itp. W niektóry
                                              > ch bankach recepcjach hotelowych, biurach nieruchomości, restauracjach. Nie wie
                                              > m czy na poczcie nadal, ale jeszcze niedawno obowiązywały jednakowe jasne bluze
                                              > czki i ciemny dół...

                                              Bileterzy/rki w teatrach, pracownicy smieciowni w niektorych prywatnych firmach, kanalarze, pracownicy kolei (transport miejski to juz chyba tylko czapki firmowe ? czy mundurek ? jakos nie zwracalam uwagi ostatnio), pracownicy zewnetrzni MPO, ratownictwo, sluzba zdrowia takze poza szpitalami, pracownicy ochrony... dlugo mozna wyliczac.
                                              • 10iwonka10 Re: Reino - przykład 18.11.18, 13:59
                                                To sa wszystko sluzby- wiec takie mundurki to rzecz konieczna nie tylko mundurki ale i czesto jakies dodatkowe buty ochronne, kaski.... Czesc firm wiem ze ma mundurki - czy raczej ubrania firmowe jako taka wizytowka firmy. Natomiast np Urzad miasta? Recepcja w przychodni zdrowia, Urzad podatkowy, ZUS? Nie pamietam zalatwialam wydanie nowego paszportu...Pamietam jak ostatnio sie rejestrowalam i placilam podatek od gruntu...i nie pamietam co pani miala ubrane natomiast weszlam do pokoju i papierow na biurku bylo pod sufit a kobieta cala jakas tak podminowana - co juz mi sie nie spodobalo. Nie zeby mnei cokolwiek oniesmielalo czy rozpraszalo ale tak sobie pomyslalam ja ona to wszystko kontroluje i ze to dla mnie brak szacunku do klienta gdy wchodzi do takiego zabalaganionego pokoju.
                                        • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:39
                                          kora3 napisała:

                                          > stewardessa ma jednak poza sytuacjami ekstremalnymi
                                          > dośc ograniczony kontakt z pasażerami.

                                          Hmm z mojego doświadczenia (a latam kilka razy w roku) wynika, że wręcz odwrotnie. Podczas zwykłego lotu ma do czynienia z pasażerami niemal bez chwili przerwy. I weź też pod uwagę, że nie wspominałam nic o urodzie - nie biorę jej w mich rozważaniach pod uwagę.
                                          • kora3 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:48
                                            Wiesz, no ja też się sporo nalatalam w życiu - nie tylko tak jak teraz rekreacyjnie i prywatnymi latadłami, ale równeiż samolotami rejsowymi. I jakoś nie widzę, by w normalnych warunkach stewardessy musiały coś szczególnego robić z pasażerami - poza oczywiscie sytuacjami ekstremalnymi, jak wspomniałam. Nie omawia sie z nimi waznych zyciowych spraw - raczej organizacyjne
                                            • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:54
                                              kora3 napisała:

                                              >jakoś nie widzę, by w normalnych warunkach stewardessy musiały coś szczególnego robić z pasażerami

                                              Wspominałaś o "dość ograniczonym kontakcie" z pasażerami. Moim zdaniem nie trzeba z pasażerem omawiać życiowych spraw by mieć z nim dość ścisły i prawie nieustanny kontakt podczas lotu.


                                              • kora3 Re: Reino - przykład 17.11.18, 11:01
                                                Hmm no to się nie zrozumiałyśmy - pisząc "dośc ograniczony kontakt" miałam na mysli nie to, że kontaktu jest mało w sensie czasowym, ale to ze jest on określonej jakości ze tak powiem. To tak, jak z Twej sklepowej historyjki pani o kolorowych szkłach - miałaś kupić cos tam banalnego, nie musiałas z panią specjalnie konwersować w temacie - ot powiedzieć o co prosisz. Jak sama wspomnialaś, gdyby ta pani jako np. sędzia, prokurator, czy policjantka miała Cię przesłuchać, odczuwałabyś być może inaczej jej nietypowość.
                                  • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:23
                                    kora3 napisała:

                                    > Interesujące jest dla mnie jaki zawód moze wykonywać ktoś dotknięty taką wadą?


                                    A mnie interesuje jaki zawód może wykonywać ktoś, kto nie jest w stanie zrozumieć, że ludzi może w różnym stopniu rozpraszać ekstrawagancki wygląd rozmówcy.
                                    • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:27
                                      Ależ ja ROZUMIEM, ze moze tylko nie otrzymałam konkretnych odpowiedzi jak sobie takie osoby radzą z tym w codziennym życiu
                                      • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:30
                                        kora3 napisała:

                                        > Ależ ja ROZUMIEM, ze moze tylko nie otrzymałam konkretnych odpowiedzi jak sobie
                                        > takie osoby radzą z tym w codziennym życiu
                                        >

                                        Dostałaś odpowiedzi. Ludzie mają różne, jak mówisz, wady. Ja na przykład nie rozumiem jak Ty sobie radzisz będąc osobą tak bardzo chaotyczną. Ale tez nie za bardzo mnie to interesuje, więc nie musisz wyjaśniać smile
                                        • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:32
                                          A skąd masz przekonanie, że jestem osobą chaotyczną? smile
                                          • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:35
                                            kora3 napisała:

                                            > A skąd masz przekonanie, że jestem osobą chaotyczną? smile
                                            >

                                            Z lektury tego, co i jak piszesz.
                                            • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:47
                                              No to masz taką opinię, najpewniej nie za bardzo trafną - ja wnioskuję z tego, że jakoś nie mam w życiu problemu z tym, bym była "chaotyczna". Moze zwyczajnie patrzysz stereotypowo, co zarzucasz innym - to, ze ktoś umie analizować problem pod wieloma względami i dostrzegać jego różne aspekty nie oznacza, ze jest chaotyczny, tylko ze jest analityczny. W mojej pracy sie przydaje smile
                                              • bo_ob Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:53
                                                kora3 napisała:

                                                > No to masz taką opinię, najpewniej nie za bardzo trafną

                                                Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie.
                                                • kora3 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:57
                                                  Ano nie, ale "po owocach ich poznacie" - prawda?smile
                                              • ola5488 Re: Reino - przykład 16.11.18, 10:55
                                                kora3 napisała:

                                                > No to masz taką opinię, najpewniej nie za bardzo trafną - ja wnioskuję z tego,
                                                > że jakoś nie mam w życiu problemu z tym, bym była "chaotyczna". Moze zwyczajnie
                                                > patrzysz stereotypowo, co zarzucasz innym - to, ze ktoś umie analizować proble
                                                > m pod wieloma względami i dostrzegać jego różne aspekty nie oznacza, ze jest ch
                                                > aotyczny, tylko ze jest analityczny. W mojej pracy sie przydaje smile
                                                >

                                                Analityczny umysł to chyba coś innego.
                                                • mim_maior Re: Reino - przykład 16.11.18, 14:27
                                                  Ha, ha big_grin
                          • aqua48 Re: Reino - przykład 16.11.18, 21:03
                            kora3 napisała:

                            > posiadanie oczu o róznych kolorach tęczówek jest nieko
                            > nwencjonalne- przyznasz?
                            > I teraz moje pytanie: czy mając do czynienia face to face z moją kolezanką i za
                            > uważywszy tę jej anomalię miałabyś problem z tym, by sie zkupić np. na tym co T
                            > y miałabyś jej powiedzieć, albo na tym co ona mowiłaby Tobie?

                            Koro, ja nie umiem Ci na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Spotkałam się ze sprzedawczynią która miała soczewki o barwie bardzo intensywnej zieleni i przyznam że zwróciłam na to uwagę i ja i niezależnie ode mnie, koleżanka z którą byłam wówczas w sklepie, ale jako że te akurat zakupy nie wymagały intensywnego skupienia nie rozproszyło nas to jakoś znacząco, po wyjściu omówiłyśmy sprawę, ze kolor ładny ale nienaturalny i tyle. Niewykluczone natomiast że gdyby takie soczewki nosiła sędzia przesłuchująca mnie jako świadka, albo policjantka to mogłoby mi sprawiać kłopot.
                            • kora3 Re: Reino - przykład 17.11.18, 08:42
                              Przypomniałaś mi teraz, że takie soczewki o dość intensywnym kolorze zielonym (prawdopodobnie podkreślające kolor naturalny tęczówek) nosiła moja lekarka otolaryngolog opiekująca sie mną w bardzo cięzkiej chorobie. No jasne, że zwróciłam na nie uwagę, ale nie pamiętam by mnie to jakoś bardzo zajęło, czy rozproszyło- ot po prostu ze tak powiem zakonotowałam.
                              Na to, ze moja kolerzanka na tęczówki w rółznym kolorze też zwrócilam uwagę poznawszy ją- w sensie - no zauważyłam, bo u niej z racji tego, ze ma w ogóle duże oczy - trudno chyba nie zauważyć. Ale też - nie była to dla mnie sprawa problemowa - zauważyłam i już.
                              Jak widzę zdecydowana większość ludzi tak ma, że dostrzega coś charakterystycznego w wyglądzie rozmówcy, czy to jest naturalne coś - czy element stylizacji, ale z reguły przechodzi nad tym do porzadku dziennego - także gdy z taką osobą załatwia jakąs ważną i wymagającą skupienia sprawę. Dlatego wydało mi się dziwne, to co Wy z Reiną pisałyście - że takie coś moze spowodować aż takie rozproszenie, że nie dacie rady skupić uwagi na czymś innym. Reina już wyjaśniła, że zrozumiałam to nieco opacznie - no niemniej - tak poczatkowo pisałyście, stąd moje zaskoczenie.

                              Trudno od człowieka wymagać, by był "niewidzialny" - wg mnie. Pomijając już stylizację taką czy inną, zawsze może mieć charakterystyczną nietypową cechę, na którą inni mimo woli zwrócą uwagę.
                              • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:48
                                kora3 napisała:

                                > wydało mi się dziwn
                                > e, to co Wy z Reiną pisałyście - że takie coś moze spowodować aż takie rozpros
                                > zenie, że nie dacie rady skupić uwagi na czymś innym.
                                > Trudno od człowieka wymagać, by był "niewidzialny" - wg mnie. Pomijając już sty
                                > lizację taką czy inną, zawsze może mieć charakterystyczną nietypową cechę, na k
                                > tórą inni mimo woli zwrócą uwagę.

                                Koro, ale jak zrozumiałam wcale nie chodzi o element stylizacji typu kolorowa apaszka, tylko o całość wyglądu - ekscentryczną i odwracającą uwagę.
                                Ot, kiedyś załatwiałam jakiś problem w informacji w której siedział w okienku pan w czarnym sweterku, z brylantowymi kolczykami w uszach, z paznokciami elegancko "zrobionymi" na 3 cm migdałki i idealnie pomalowanymi na szkarłatno oraz z doskonale dobraną do ich koloru kredką do ust na ustach. Przyznam, że na wejściu trochę mnie oszołomił swym wyglądem i zbił z tropu i trudno mi było zebrać myśli żeby wyłuszczyć mój problem. Podobnie byłoby gdyby miał np. na głowie fioletowego irokeza, a na dłoniach koronkowe rękawiczki. Choć generalnie nie mam absolutnie nic do tego jak kto się nosi prywatnie, to tu jednak był w pracy.
                                • kora3 Re: Reino - przykład 17.11.18, 10:56
                                  No i widzisz, tu się własnie róznimy, a ja dlatego dopytywałam - z pewnością zauważyłabym w opisanej sytuacji nietypową stylizację pana, ale dalibóg - nie wiem dlaczego miałaby mnie ona zbić z tropu i miałoby mi to utrudnić zebranie myśli. Po prostu bym zauważyła i tyle.
                                  I nie jest to bynajmniej - uprzedzam - przygana w Twoim kierunku - po prostu tak mam od dzieciństwa - zauważe, widzę, ale mnie to nie "rusza". Moze raz dlatego, ze jestem bardzo tolerancyjna (to znów nie przygana nijaka do Ciebie) od zawsze, a dwa - dlatego ze przez całe niemal życie zawodowe miałam i mam okazję spotykać ludzi w rózny sposób nietypowych i nie robi to na mnie aż takiego wrazenia - tak myslę
                                  • reinadelafiesta Re: Reino - przykład 17.11.18, 13:55
                                    Widzisz Koro, Ty nie rozumiesz kwestii rozpraszania, a ja np. nie rozumiem kwestii onieśmielenia. Niby co w czyimś ubraniu miałoby mnie onieśmielać? I dlaczego?
                                    • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 08:00
                                      Reino, nie czuj sie atakowana przeze mnie, o ile tak sie czujesz - ja nie rozumiem, bo raz mnie to nie dotyka, dwa - po raz pierwszy spotykam osoby, które takie coś dotyka - dlatego pytam o szczególy.
                                      Z onieśmieleniem - nie miałam takiej sytuacji osobiście, ale spotkalam sie z nią kilka razy w zyciu u innych. Np. ktoś czuł jakby skrepowanie przed rozmowa z osobą ubraną wg jego pojecia bardzo wytwornie ..Jakoś tam po ludzku - mozna to zrozumieć
                                      • reinadelafiesta Re: Reino - przykład 18.11.18, 09:38
                                        Kora
                                        Nie czuję się Koro atakowana, po prostu chcę Ci uświadomić - bo mam wrażenie, że czasem o tym zapominasz: ludzie są różni. Jednych coś onieśmiela, innych rozprasza. Większość przyjmuje ten fakt, jako coś oczywistego. A Ty masz tak, że w ogóle bardzo Cię dziwi, że ktoś zachowuje się/ myśli inaczej niż Ty. Już nieważne jak, po prostu inaczej. Mało tego, dokonujesz ocen cudzego podejścia. Pomyśl, na podstawie kilku zdań, rzuconych w oderwaniu od konkretnych sytuacji? Nie znając okoliczności? Niby dopytujesz, ale naprawdę uważasz, ze na forum da się dokonać rzetelnej, szczegółowej analizy problemu, tak żeby można było ocenić i sklasyfikować coś jako wadę?
                                        • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 10:27
                                          Reino, ja nie tyle dokonuję ocen, co ...stawiam sie w takiej sytuacji - po prostu. Podałyście z Aquą kilka przykładów, wg mnie - okolicznosci zupełnie banalnych. W sensie - nic dramatycznego co samo w sobie mogłoby być stresujące dla przeciętnej osoby - zakupy, wykład, jakas sprawa "w okienku" - to są wszystko sprawy dnia codziennego, które - z reguły większości ludzi nie stresują. Więc nie zachodzi tu coś takiego, ze sama sytuacja jest barrrrdzo niekomfortowa, a załozmy nietypowy strój czyjś jeszcze ten dyskomfort pogłębia. Tak bywa, jak np. w opisanej przeze mnie sytuacji w zakładzie pogrzebowym - pracownicy ubierają się w sposób stonowany, bo NIE WYPADA epatowsać wesołością i radością zycia wobec ludzi, którzy z załozenia przychodzą tam w ciężkim stresie - na ogół oczywiscie - w świezej załobie po kimś bliskim, zmęczeni tym psychicznie, nierzadko tez fizycznie, rozbici i muszacy załatwiać sprawy, na których być moze niekoniecznie sie znają, a nawet jesli sie znają stres odbiera im jasność myslenia. I tu naprawdę łatwo pojąc, ze taka osoba moze być rozproszona czymkolwiek - bo jest silnie zestresowana - oczywiste.
                                          Opisane przez Was sytuacje sa banalne, w sensie normalne, nie niecodzienne i faktycznie - u większosci ludzi nie wywołują jakiegoś silnego stresu, ba z reguły nie wywołują- żadnego. I nie ejst to moja opiniasmile tylko fakt - no nikt normalnie nie przezywa tak zakupów jakichś zwykłych rzezcy, czy załatwienia sprawy "w okienku" - proste.
                                          Stąd - po tym jak napisałyście o swoich odczuciach - postawiłam sie w takiej sytuacnji. Wyobraziłam sobie, ze tak mam, iż nietypowy wygląd rozmówcy w zwyczajnej sytuacji bardzo mnie rozprasza, skłania do jego analizy - swiadomie, czy też niekoniecznie. Wydało mi sie to sporą uciążliwością - po prostu. Stąd moje dopytywania. Bo no mnie np. trudno byłoby funkcjonować, gdyby jakaś nietypowość mego rozmówcy absorbowała mnie na tyle, bym miała problem ze skupieniem się na sprawie - ot i tyle.
                                          Przyjmuję do wiadomości, ze tak macie, ale Wy też przyjmijcie, że nie jest to większosciowe - większosc ludzi DOSTRZEGA taką nietupowośc, ale się na niej nie skuoia, jesli ta nietypowośc nijak ma się do ich sprawy.
                                          • aqua48 Re: Reino - przykład 18.11.18, 10:41
                                            kora3 napisała:

                                            > Reino, ja nie tyle dokonuję ocen, co ...stawiam sie w takiej sytuacji - po pros
                                            > tu. Podałyście z Aquą kilka przykładów, wg mnie - okolicznosci zupełnie banalny
                                            > ch. W sensie - nic dramatycznego co samo w sobie mogłoby być stresujące dla prz
                                            > eciętnej osoby

                                            Koro to wyłącznie TWOJA ocena. Nasza jest odmienna. Bądź łaskawa przyjąć to do wiadomości bez dalszych zbędnych komentarzy.
                                            Zauważ też, że kompletnie bezprawnie używasz sformułowań typu "z reguły", "u większości ludzi", "nikt normalnie" stawiając swoich oponentów po stronie "nienormalnej i nietypowej mniejszości".

                                            > większosc ludzi DOSTRZEGA taką nietupowośc, ale się na niej nie
                                            > skuoia, jesli ta nietypowośc nijak ma się do ich sprawy.

                                            Proszę o podanie konkretnych i poważnych badań socjologicznych na podstawie których wyciągasz takie wnioski i przedstawiasz swoje zdanie jako fakt.
                                            • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 11:52
                                              Aquo, skoro dla Ciebie to niezrozumiałe, że codzienne sytuacje u WIEKSZOSCI ludzi w normalnych okolicznosciach nie wywołują silnego stresu, to no nie rozumiesz. Ale tak własnie jest - dlatego te sytuacje nazywamy poniekąd: codziennymi, zwyczajnymi, banalnymi - bo takie SĄ.
                                              Wbrew temu co kilka osób lansuje od dawna na tym i innym forum - istnieje coś takiego jak NORMA zachowania/odczuwania przez człowieka. Stąd mowa jest o zachowaniach nieadekwatnych na bodzieć, nadmiarowych, przewrazliwieniu, czy przeciwnie - gruboskórności. GDYBY wszystko było normatywne nie byłoby tych pojęć, bo niby co miałyby określać?
                                              Oczywiscie - takie odchylenie od normy - np. przyjmowanie danej sytuacji banalnej bardzo osobiscie moze być podyktowane nie tak cechami charakteru danej osoby, czy nie tak jakąś anomalią np. stanem depresyjnym, czy lękowym, ale zwyczajnie obniżonym z obiektywnej przyczyny nastrojem, co przenosi sie na uwrazliwienie na sytuacje z tym nic wspólnego nie majace.
                                              • aqua48 Re: Reino - przykład 18.11.18, 13:17
                                                kora3 napisała:

                                                > Aquo, skoro dla Ciebie to niezrozumiałe, że codzienne sytuacje u WIEKSZOSCI lud
                                                > zi w normalnych okolicznosciach nie wywołują silnego stresu, to no nie rozumies
                                                > z.

                                                Koro, nigdzie nie twierdziłam, że codzienne sytuacje powodują u kogokolwiek silny stres. Owszem, nie rozumiem - o czym piszesz ani do czego pijesz i dlaczego usiłujesz obrazić wszystkich których odczucia czy reakcje nie pasują Ci do tego co rozumiesz pod wymyślonym przez siebie na potrzeby tego wątku pojęciem "norma odczuwania przez człowieka" a którego wzorcem i odniesieniem ustanowiłaś samą siebie.
                                                Dalsze Twoje wywody pseudopsychologiczne pominę łaskawym milczeniem..








                                                • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 17:15
                                                  Aquo, wybacz, ale to Ty (i Reina) napisałyście najpierw o tym, ze czyjaś nietypowa stylizacja jest w stanie rozproszyć Was na tyle, że nie jesteście w stanie skupić uwagi na np, rozmowie z tą osobą. Natstępnie Reina przyznala, że zależy to u niej od okoliczności - np. od tego jak wazna, czy jak bardzo interesująca miałaby to być rozmowa. Ty podałaś przykłady ze sprzedawczynią i panem wystylizowanym jakoś tam, z którym załatwiałaś - z opisu - banalną sprawę.
                                                  To wszystko tu JESt smile

                                                  Moje doptytywania miały na celu tylko i wyłącznie poznanie mechanizmu i okolicznosci w jakich czyjś wygląd jest w stanie rozproszyc Was na tyle, że nie potraficie skupić mysli na meritum - bo SAME o takim roozproszeniu pisałyście. Teraz okazuje się, ze w zasadzie Was jednak w codziennych sytuacjach to nie rozprasza - wiec - jak to jest?
                                                  • aqua48 Re: Reino - przykład 19.11.18, 07:24
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Aquo, wybacz, ale to Ty (i Reina) napisałyście najpierw o tym, ze czyjaś nietyp
                                                    > owa stylizacja jest w stanie rozproszyć Was

                                                    Koro czy odróżniasz ROZPROSZENIE od silnego stresu?

                                                    > Ty podałaś przykłady ze sprzedawczynią i panem wystyli
                                                    > zowanym jakoś tam, z którym załatwiałaś - z opisu - banalną sprawę.

                                                    Nie mam pojęcia skąd wzięłaś informację że sprawa była banalna. Nie, nie była.

                                                    > Moje doptytywania miały na celu tylko i wyłącznie poznanie mechanizmu i okolicz
                                                    > nosci
                                                    > a - wiec - jak to jest?

                                                    Jeśli do tej pory nie wiesz o co chodzi, a cała sytuacja jest Ci obca, to przyjmij po prostu że tych mechanizmów nie zrozumiesz nigdy Koro, a Twoje niechciane i zupełnie nieproszone porady jak upodobnić się do Ciebie są kompletnie nie na miejscu.
                                                  • kora3 Re: Reino - przykład 20.11.18, 09:35
                                                    Aquo, nie wiem skąd wzięłaś pomysł, że oczekuję iż ktoś upodobni sie do mnie. Jak już wspomniałam - zwyczajnie i po prostu - jesli ktoś opisuje mi jakąś sytuację to staram się postawić na jego miejscu.
                                                    Mnie taka przypadłość, że wygląd rozmówcy, który nie ma nic do meritum sprawy rozpraszałby moją uwagę na tyle, że nie mogłabym sie skupić, bardzo by przeszkadzała. Stąd zastanawiałam się jak sobie z tym można radzić - to wszystko.
                                  • aqua48 Re: Reino - przykład 17.11.18, 15:44
                                    kora3 napisała:

                                    > ja dlatego dopytywałam - z pewnością za
                                    > uważyłabym w opisanej sytuacji nietypową stylizację pana, ale - nie wiem
                                    > dlaczego miałaby mnie ona zbić z tropu i miałoby mi to utrudnić zebranie myśli.

                                    A czy ktokolwiek twierdzi że miałaby? Ciebie nie zbiłaby z tropu, mnie trochę wytrąciła i tyle. Sprawę załatwiłam, nie dałam po sobie poznać (mam nadzieję) pewnego roztargnienia w wyrażaniu myśli, stylizację zapamiętałam, staranność i kolorystyka makijażu pana generalnie mi się podobała - idealnie pasowała do jego karnacji.

                                    > tak mam od dzieciństwa - zauważe, widzę, ale mnie to nie "rusza".
                                    > jestem bardzo tolerancyjna od zawsze,
                                    > przez całe niemal życie zawodowe miałam i mam okazję sp
                                    > otykać ludzi nietypowych i nie robi to na mnie aż takiego wraze
                                    > nia

                                    Cóż, pozostaje pogratulować. Sposobu w jaki komentując cudze odpowiedzi na zadane przez siebie samą pytanie można podkręcić sobie poczucie własnej wartości..
                                    • ola5488 Re: Reino - przykład 17.11.18, 17:31
                                      big_grin
                                    • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 08:23
                                      Widzisz Aquo, to, ze być moze niektórzy forum uwazają - jak dostrzegam (piszę ogólnie) za miejsce gdzie mogą sie "podkrecić" tak że w temacie o jakim napisałaś i budować tu poczucie własnej wartości, nie oznacza, ze wszyscy tak mają.
                                      Nie rozumiem dlaczego jest nie hallo napisać o sobie coś co jest faktem - tak, jestem osobą bardzo tolerancyjną wobec innych w zakresach takich, gdzie coś o kogoś mnie nie dotyczy i krzywdy mi/innym nie robi. I nie ejst to bynajmniej TYLKO moje zdanie, ale zdanie ludzi, z którymi mam okazję obcować - zwyczajnie to dostrzegają i mówią o tym, bo wszak to nic strasznego, czy obraźliwego.
                                      Tak samo niczym nadzwyczajnym nie jest to, że ktoś kto ma okazję na co dzień spotykać ludzi w rózny sposób nietypowych niejako uodparnia sie na ową nietypowośc i kolokwialnie mówiac nie robi ona na takim kimś aż takiego wrazenia, o ile w ogóle robi. Raaczej - wg mnie - byłoby ciekawe, gdyby było odwrotnie.

                                      Co do twego przykladu - fajnie ze udało Ci sie sprawę załatwić, nic dziwnego - dla mnie - że zauważyłaś stylizację pana i ją zapamiętałaś, miło, ze Ci sie spodobała ...
                                      Jednak coś jeszcze zwróciło moją uwagę w tym co napisalaś - otóż z tego opisu wynika, ze chcac, czy nie bardzo starannie podeszłaś do obserwacji tej stylizacji - uprzedzam, to nie zadna przygana. Chodzi o to, że zauważyłaś szczegóły, a nawet na swe potrzeby oczywiście - oceniłaś stylizację pana, jako np. pasującą do karnacji. To pokazuje, że w jakis tam sposób skupiłaś się, być moze bezwiednie, niezależnie od siebie samej na stylizacji tego pana i TO właśnie spowodowało pewne roztargnienie w wyrażaniu myśli w temacie sprawy do załatwienia.
                                      Przyznam, że gdybym tak miała to z czystej chęci poznania siebie zastanawiałabym sie na ile panuję nad tym, by jednak nie skupiać uwagi na stylizacji (gdy nie jest to potrzebne - oczywiście) i dlaczego tak sie dzieje, że slupiam, choć do niczego mi to nie jest potrzebne, a moze wręcz utrudniać sprawę - serio.
                                      I piszę to bez żadnej przygany - uprzedzam. Po prostu - na większosci ludzi stylizacja pana zrobilaby wrazenie pod tym względem, ze by ja jako nietypowa dla panów w anszej kulturze zwyczajnie zauważyli. I włąsnie być moze ocenili jako nieodpowiednią do pracy, poza tym - wyłączając osoby uprzedzone do mniejszości seksualnych np. - nie byłaby przedmiotem rozmyślań czy analizy.
                                      Uprzedzajac znów - to, ze u Ciebie była tym przedmiotem - jest szczególne, w tym zakresie, ze tego rodzaju postawa nie jest większościowa. Mnie by u mnie - zastanawiało dlaczego taką własnie postawę mam - abstrahując zupełnie już od tego, że w szczególnych przypadkach może ona mi utrudniać skupienie uwagi na meritum.
                                      • aqua48 Re: Reino - przykład 18.11.18, 10:33
                                        kora3 napisała:

                                        > Mnie by u mnie - zastanawiało dlaczego taką właśnie postawę mam

                                        Ja się Koro nad takimi sprawami nie zastanawiam, ponieważ mam więcej niż 15-17 lat, kiedy to jest czas na takie analizy i przemyślenia. Od naprawdę długiego czasu doskonale zdaję sobie sprawę z przyczyn moich postaw i zachowań i w absolutnie zdecydowanej większości przypadków postępuję całkiem świadomie.
                                        Nie mam też potrzeby dochodzić podstaw i pobudek cudzych działań ani reakcji, ani na podstawie ich opisu budować poczucia własnej wartości. Nie kwalifikuję również reakcji "większości" jako słusznej normy do której należy dążyć.
                                        • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 10:57
                                          Aquo, a ja - gdby mi coś utrudniało życie kolowialnie mówiąc - zastanawiałabym sie nad genezą tego i możliwościami wyeliminowania. I nie uwazam, by była to domena, czy też by było to stosowne tylko dla ludzi bardzo młodych - jest wiele osób, które ze swoimi przyzwyczajeniami, czy ograniczeniami zaczynają walczyć w dojrzałym wieku i udaje się to im. Jak wspomniałam - jesli coś przeszkadza w życiu, to warto z tym powalczyć.

                                          Tak na przykłąd - ja mam kolezanke z branzy, która ma takie coś, że nie jest w stanie sie skupić, gdy wokół niej nie panuje cisza. Przeszkadzają jej rozmowy innych, włączone TV czy radio, dzwonki telefonów, a nawet stuk cudzej klawiatury. NIBY to nie jest wada jakaś - jest mnóstwo zajęć, które mozna wykonywać mając taką no powiedzmy manierę. Rzecz w tym, że akurat zawód wyuczony kolezanki, który to CHCE wykonywać do takich zajęć nie należy. Mało która bowiem redakcja jest tak urządzona, że KAZDY dziennikarz ma swój pokój - ja takowej poniekąd - nie znam smile Włączone TV czy radio jest nierzadko standardem z oczywistych przyczyn, podobnie jak służbowe rozmowy innych, stukot klawiatur, czy dzwonki telefonów.
                                          Z mojego doświadczenia, także ze studentami - wynika, że kolezanka nie jest jedyną osobą z tej branży, którą ww. rozpraszają przy pracy. Jest jednak jedyną mi znaną, która NIE CHCE z tym powalczyć i uwaza, że cały swiat w tym momencie branzowy ma sie do niej dostosować, bo "ona tak ma".
                                          Brutalnie mówiąc - gdyby byłą ona jakimś wyjątkowym dziennikarzem na wagę złota, pewnie niejeden wydawca zadbałby o to, by mogla mimo swej wady pracować np. zapewniając wyciszony nawet pokój. Ale że nie jest takowym, to nie zapewniają i kolezanka nie mogąc sie skupić wykazuje słabe efekty pracy, co jak sie domyślasz zawodowo jej na plus nie wychodzi sad
                                          Koleżanka tłumaczy, że [po prostu tak jest nauczona - jest jedynaczką, zawsze mieszkała w duzym domu, gdzie nikt jej nie przeszkadzał podc zas np. odrabiania lekcji, czy potem pisania prac na zajęcia. Tak jest przyzwyczajona i to przeszkadzanie uniemożliwia jej pracę. No cóż - jakos tam rozumiem, ale no jako czas jakiś temu bezpośredni przełozony tej kolezanki nie miałam za bardzo argumentów dla szefostwa, które oceniało jej efekty pracy jako słabe, by ją zatrzymało. Próbowałam jej pomóc - załatwiłam, by mogła pracować w domu - czyli tam, gdzie nikt jej nie przeszkadzał, choć tak naprawdę równało sie to zmniejszeniu zespołu obsługującego teren na bieżąco. Owszem, po tej zmianie kolezanka oddawała materiały w miare w terminie, ALE nie mozna się było do niej dodzwonić nijak "na czas pracy wyłączam telefon", by np. dopytać o jakiś szczegół, ani skontaktować drogą mailową "gdy pisze nie zaglądam do poczty" - czyli w zasadzie - nijak nie mozna sie było skontaktować.
                                          Byc moze na innym stanowisku pracy nie byłoby to zadną przeszkodą, w tej pracy - jest. Kolezanka jest w okolicach mego wieku, nie jest głupia, ale nigdzie na stałe nie moze zagrzać miejsca w pracy. Jest ok, jako wolny strzelec, ktoś kto pisze raz na tydzień, dwa i współptacuje tak z paroma miejscami, ale z tego sie raczej nie wyzyje ...
                                          • aqua48 Re: Reino - przykład 18.11.18, 11:20
                                            kora3 napisała:

                                            > a ja - gdby mi coś utrudniało życie - zastanawiałabym
                                            > sie nad genezą tego i możliwościami wyeliminowania.

                                            I znowu - ja, ja ja. A podobno wątek założyłaś po to by zapytać i poznać zdanie innych...teraz okazuje się że jedynie po to by wyrazić zdziwienie, skrytykować ich, pouczyć i pokierować w jedyną właściwą stronę. Hmm...

                                            • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 11:57
                                              Aquo, wybacz, ale chyba zbyt osobiscie to bierzesz - ja nie krytykuję, tylko jak mówię - stawiam sie hipotetycznie w danej sytuacji. Żeby ją dobrze zrozumieć - dopytuję co i dlaczego powoduje daną rzecz - oczywiste.
                                              Z reguły gdy oceniamy jakąś sytuację, także na forum to np. radząc komuś radzimy to, co sądzimy lub wiemy, ze sami zrobilibyśmy. Oczywiscie wypada w takiej sytuacji uwzględnić tzw. warunki brzegowe czy preferencje pytającego - co - sama przyznasz - raczej twa domeną nie jest.
                                              • ola5488 Re: Reino - przykład 18.11.18, 12:00
                                                kora3 napisała:

                                                > Oczywiscie wypada w takiej s
                                                > ytuacji uwzględnić tzw. warunki brzegowe czy preferencje pytającego - co - sama
                                                > przyznasz - raczej twa domeną nie jest.
                                                >

                                                Bardzo niegrzeczne insynuacje. To nie tylko nietolerancyjne, ale niegrzeczne.
                                                • kora3 Re: Reino - przykład 18.11.18, 17:16
                                                  Olu, z całym szacunkiem, ale jesli nie wie o czym mowa, to roztropniej jest chyba nie wypowiadać sie i w dodatku autorytatywnie.
                                                  • ola5488 Re: Reino - przykład 18.11.18, 20:32
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Olu, z całym szacunkiem, ale jesli nie wie o czym mowa, to roztropniej jest chy
                                                    > ba nie wypowiadać sie i w dodatku autorytatywnie.
                                                    >

                                                    Do stwierdzenia czy dana uwaga jest grzeczna nie trzeba mieć szczególnej wiedzy.
                                                  • kora3 Re: Reino - przykład 20.11.18, 09:35
                                                    Owszem, czasem trzeba. Ta wiedza dotyczy na ogół OKOLICZNOSCI.
                                                  • ola5488 Re: Reino - przykład 20.11.18, 12:03
                                                    To, czy dana uwaga jest grzeczna czy nie obiektywnie, nie zależy od okoliczności. Nie mają znaczenia okoliczności, a tu szczególnie-bo piszesz na forum publicznym. Warto to wziąć pod uwagę, niezależnie od Twojej prywatnej relacji z jakimkolwiek dyskutantem na forum.
                                                  • kora3 Re: Reino - przykład 21.11.18, 08:21
                                                    Nie mam żadnych prywatnych relacji z nikim na tym forum Olu. A Aquie pisałam wiele razy, że jej oceny sytuacji czy rady bywają oderwane od rzeczywistości jaka towarzyszy danej sytuacji, Nie est to w żaden sposób obraźliwe, ani niegrzeczne w kontekscie dyskusji.
                • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 09:11
                  Ok, ale czy neutralny oznacza zaraz - niewidzialny? W sensie rzecz jasna tak mało wyrazisty, że go wcale nie zapamiętujemy nawet ? No przecież nie ..
        • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:25
          Dla mnie to zalezy- Jesli to galeria sztuki z bardzo drogimi obrazami - ktos tam pracujacy je sprzedaje to stonowony ubior jest jak najbardziej na miejscu.
          Natomiast jesli ktos wystawia swoje obrazy- oczekuja pewnej oryginalnosci. Moze zle sie wczesniej wyrazilam- niekoniecznie ktos ubrany kolorowo i pstrokato - ale oryginalnie ,ciekawie,troche inaczej.
          • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:35
            no wlasnie Iwonko o to mi szło...Spotkałam się z opinią - psychologa- który mówił, że owszem włąsnie - zależnie od tego czego oczekujemy od danej formy oceniamy strój pracownika. Jest to poniękąd nieco podświadome
      • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 08:08
        Ale Iwonko, gdy idziemy do firmy zajmującej się reklamą (np. ) czy modą , TEZ przecież oczekujemy profesjonalizmusmile No przecież nie chcielibyśmy by się tym zajmował pojecia o tym niemający np. hydrauliksmile
        W tym własnie rzecz co napisałaś, że na pewnych stanowiskach z profesjonalizmem kojarzy nam się określony strój - typu "mundurek" a na innych - wręcz przeciwnie. I tak naprawdę to jest tylko w naszej głowie smile
        PS. Uprzedzajac - nie chodzi o to, że ja postulowałabym za zmianami w dress code, mnie jest on literalnie obojętny osobiscie. Chodzi mi własnie o ten psychologiczny mechanizm
        • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:31
          Mozemy sie czepac slow ty napisalas o zaufaniu ja o profesjonalizmie....w histori wielu oszustwow finansowych budzilo zaufanie..... Dla mnie to kwestia profesjonalizmu - na starcie....i szacunku dla klienta. Pewien wizerunek firmy. Potem moze sie okazac ze dana osoba wcale ani nie jest profesjonalna ani nie budzi zaufania.
    • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:32
      Kontekst, kontekst, kontekst.
      Ten sam garnitur będzie w zależności od sytuacji niedoubraniem, nadubraniem lub ubraniem w punkt. Wszystko zależy od funkcji jaką strój przyjmuje na noszącej go osobie. W pracy nawet cywilne ubranie jest "mundurem" - konkretne branże rządzą się swoimi prawami. Są miejsca, do których nawet na rozmowę kwalifikacyjną nie wypada założyć eleganckich ubrań. Są miejsca, w których pracownicy ubraniem upodabniają się do klientów, nierzadko o wiele lepiej sytuowanych, tak aby nie było dysonansu odwracającego uwagę od świadczonych usług.

      Polemizowałabym, czy od sprzedawcy sztuki oczekuje się awangardowego stroju... Zgodnie z ta analogią sprzedawca antyków powinien chodzić w strojach historycznych?

      Odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie - podejrzewam, ze w każdej z tych sytuacji strój rozmówcy odnosimy po prostu do swojego ubioru i tego, jak się w nim czujemy.
      • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:38
        positronium napisała:
        >
        > Odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie - podejrzewam, ze w każdej z tych sytuac
        > ji strój rozmówcy odnosimy po prostu do swojego ubioru i tego, jak się w nim cz
        > ujemy.


        A tu ja bym z kolei polemizowała Posit. Np. wielu ludzi uwaza, zostawmy teraz to czy słusznie, czy nie - że np. adwokat powinien przyjmować swoich klientów ubrany w określony sposób,podczas gdy ci klienci wcale w taki sam czy podobny sposób przychodzac do adwokata ubrani być nie muszą.
        • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 11:51
          Nieprzypadkowo napisałam "jak się w nim czujemy" wink
          Są osoby, które podnoszą swoją niską samoocenę w ten sposób, że czepiają się innych. Podejrzewam, że to ten mechanizm najczęściej zachodzi w opisanej przez Ciebie sytuacji z adwokatem.
          Ale nie zapominajmy, że są "mundury" profesji, które obowiązują osoby je wykonujące. Nawet, jeśli są to zasady nieformalne.
          • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 12:32
            no wiesz, czy ja iem - adwokata, prokuratora radcę czy sedziego na sali rozpraw obowiązują togi, podczas gdy stron, oskarżonego, swiadków, czy biegłych - nie. Oczywiscie sala rozpraw to specyficzna sytuacja, ale jednak ...
            • angazetka Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 13:05
              Ale strony w sądzie obowiązuje strój formalny.
              • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 13:43
                Hmmm no formalny wg ścisłej nomenklatury nie smile czyt wymianę zdań pomiędzy Aquą i Mim smile
                Obowiązuje strój stosowny do powagi sądu, co wcale nie oznacza stroju formalnego, nawet nie ścisłym a w potocznym słowa tego znaczeniu, w jakim ja go użyłam w 1 poście.
                Dla przykładu - nie wiem jak teraz, ale kiedy ja 20 lat temu brałam ślub cywilny, to na informacji o tym ślubie z USC była adnotacja ze nowożeńców obowiązuje strój wieczorowy. Czyli na tamte czasy - pana młodego garnitur, panne młodą no najpewniej sukienka, czy garsonka. Na tamte czasy i okoliczności, bo tak naprawdę strój wieczorowy znaczy co innego, ale nich będzie.
                Na wezwaniu do sadu takiej adnotacji o ile wiem - nie ma. Generalnie strój nie powinien naruszać powagi sadu, zatem nie wypada przyjśc w stroju plażowym, w wieczorowej (!) sukni, w krótkich spodenkach itp. Ale niekoniecznie mężczyzna musi być w garniturze, czy nawet w marynarce - może być w jeansach i skórzanej kurtce - np. Kobieta rownież - jesli tylko jeansy nie są podarte, a kurtkanie ma jakichś naruszających powagę sądu napisów - wszystko gra. I teraz nie ma znaczenia, czy ja i Ty uznamy taki strój za własciwy do sadu - nie jest NIEWŁASCIWY z punktu widzenia poawgi sądu, więc ....jest wlasciwy.
            • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 13:29
              Zapraszam na salę rozpraw w bikini. smile
              • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 13:45
                Posit, ja wiem, ze jesteś dowcipną osobą, ale naprawdę tym razem nie wyszło - w czym rzecz napisałam do Angazetki - strój wsadzie nie powinien naruszać powagi sądu, wiec bikini - odpada. Ale moze to być strój luzacki, w którym np. nie wypada iśc na ślub/wesele, a do sądu - owszem - wypada
                • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 16:30
                  smile
    • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 15:25
      Pogląd jakoby ktoś, kto ubiera się zwyczajnie miał świadczyć o tym, że ten ktoś jest mało kreatywny jest jednym z najgłupszych poglądów, z jakimi się spotkałam smile
      Ludzie twórczy w zasadzie nie przebierają się w ekstrawaganckie szmatki, bo ich życie intelektualne jest wystarczająco kreatywne. Przebierają się raczej ci, którzy mają nadzieję, że ekstrawaganckie szmatki przykryją ich wewnętrzną pustkę.
      • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 16:32
        Daleko posunięta analiza. Trochę nietrafiona moim zdaniem. Niezależnie od bogactwa intelektualnego, jednych interesują szczegóły stroju, innych nie. Niektórzy po prostu lubią się wyróżniąć, albo nosić "nietypowe" stroje dla samej radości ich noszenia - nie musi to od razu oznaczać, że coś jest z nimi nie tak.
      • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 16:33
        A ja jestem innego zdania- to jak sie ktos ubiera, jak ma urzadzony dom, co ma ciekawego do powiedzenia to caly pakiet ktory swiadczy o osobowosci tej osoby.Nikt nie pisze o ekstrawaganckich szmatkach ale o oryginalnosci.

        "ekstrawaganckie szmatki przykryją ich wewnętrzną pustkę. "- to ekstremalny przyklad - jak kto konkretnie.? Dla mnie takie trzymanie sie kurczowe konwenansow , szarosci,nijakosci to objaw bardzo nudnej osobowosci ktora boi sie wyjsc poza jakies wyimaginowane granice poprawnosci.
        • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 11:43
          10iwonka10 napisała:

          > A ja jestem innego zdania- to jak sie ktos ubiera, jak ma urzadzony dom, co ma
          > ciekawego do powiedzenia to caly pakiet ktory swiadczy o osobowosci tej osoby.
          > Nikt nie pisze o ekstrawaganckich szmatkach ale o oryginalnosci.
          >

          Właśnie, o osobowości. A nie o życiu intelektualnym. wink Zajmujący głuptas i rajski ptak też może być fajnym człowiekiem. Ponury myśliciel może być nie do wytrzymania. Wybitny naukowiec może być prywatnie oryginałem, a służbowo nudziarzem.
          Kontekst, kontekst, kontekst - że się nieelegancko powtórzę.
          • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 14:55
            positronium napisała:

            > Właśnie, o osobowości. A nie o życiu intelektualnym. wink

            Ale kreatywność (zdolność do kreacji, czyli tworzenia) to jest cecha intelektu, nie osobowości. Jeśli więc ktoś ma głowę pełną twórczych myśli to zasadniczo nie ma już głowy do tego, aby wymyślać swój wizerunek zewnętrzny. Choć, oczywiście, bywają wyjątki.

            Ktoś o witalnej, ekspresyjnej, zmiennej osobowości prawdopodobnie będzie dążył do tego, aby jego osobowość przejawiała się, między innymi, w stroju.

            Kora jednak pisała w pierwszym poście nie o osobowości, tylko o kreatywności. I do tego się odniosłam. Nie mylmy pojęć smile

            • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 16:31
              Kreatywnosc to jakas czesc osobowsci - osobowosc kreatywna
              • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 16:42
                10iwonka10 napisała:

                > Kreatywnosc to jakas czesc osobowsci - osobowosc kreatywna

                Nie.
                Osobowość to "całość stałych cech psychicznych i mechanizmów wewnętrznych regulujących zachowanie człowieka" (sjp)
                Kreatywny to tworzący coś nowego.

                Osobowość kreatywna? Ludzie mówią różne głupstwa. Hipokrates wyróżnił 4 typy osobowości (do dziś aktualne):
                sangwinik (łac. sanguis – krew),
                choleryk (gr. chole – żółć),
                melancholik (gr. mélanos – czarny + chole – żółć),
                flegmatyk (gr. phlegma – flegma)

                Nie ma czegoś takiego, jak osobowość kreatywna, bo osobowość to domena psychiki a kreatywność to domena umysłu.

                • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 16:51
                  Ale te osobowości są wyszczególnione na podstawie teorii humorów, a w tę chyba nie wierzysz Bo_ob, co?
                  • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 17:03
                    Humory (czyli płyny) humorami, ale oczywiście, że ludzie dzielą się na: energicznych optymistów, powolnych flegmatyków, wybuchowych choleryków i depresyjnych smutasów. Czyż nie? smile
                    • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 09:31
                      Jestem zdania, że jednak nie. Nawet podział introwertyk/ekstrawertyk bywa często mylący.
                      • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 10:19
                        Trochę żartowałam smile
                        Chodziło mi o to, że twórczy / kreatywny / może być umysł. Twórcze umysły tkwią w ciałach ludzi o całkiem różnych osobowościach: twórczy bywają ludzie energiczni, powolni, cholerycy i melancholicy, intro - i ekstrawertyczni.

                        A co do meritum - uwaga, że ludzie ubrani zwyczajnie (np. w sweter i dżinsy) nie są kreatywni jest zwyczajnie głupia.
                        • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 10:22
                          tak Bo, z jednej strony jest głupia - bo to jak się człowiek ubrał czy ubiera zależy od wielu czynników i nierzadko jest to mu narzucone np. przez zawód, funkcję, a czasem zwyczajnie przez okolicznosci różnorakie.
                        • ola5488 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 10:24
                          bo_ob napisała:

                          > A co do meritum - uwaga, że ludzie ubrani zwyczajnie (np. w sweter i dżinsy) ni
                          > e są kreatywni jest zwyczajnie głupia.

                          10/10
                        • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 11:24
                          bo_ob napisała:

                          > A co do meritum - uwaga, że ludzie ubrani zwyczajnie (np. w sweter i dżinsy) ni
                          > e są kreatywni jest zwyczajnie głupia.

                          Ależ zgadzam się w zupełności!

                          Tylko cała ta rozmowa wzięła sie z tego:
                          "Ludzie twórczy w zasadzie nie przebierają się w ekstrawaganckie szmatki, bo ich życie intelektualne jest wystarczająco kreatywne. Przebierają się raczej ci, którzy mają nadzieję, że ekstrawaganckie szmatki przykryją ich wewnętrzną pustkę. "

                          Nie neguję, że konwencjonalnie ubraniu ludzie bywają kreatywni i twórczy. Nie zgadzam się z tym, że papuzi wygląd ma "przykrywać wewnętrzną pustkę". Ot, strój bywa wskaźnikiem kreatywności czy świadomości. Bywa, ale nie zawsze jest.

                          To, jak odbieramy strój (to, co teraz ekstrawaganckie, kiedyś było normą) zależy też od naszego nastawienia. Moja ekstrawagancje jest pewnie dla wielu skończoną nudą. wink
                          • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 11:37
                            Nie ma między nami sporu, bo napisałam: "Ludzie twórczy W ZASADZIE nie przebierają się..." oraz "Przebierają się RACZEJ ci, którzy mają nadzieję...".

                            Mam na myśli to, że ludzie twórczy - czy to w nauce, czy w sztuce czy w technologii - RACZEJ (czyli częściej, niż rzadziej) ubierają się normalnie, przykładów na to jest bardzo wiele. Nie znaczy to, ze bywa czasem inaczej.

                            Nie znaczy to również, że wszyscy ludzie ubrani jak papugi są w środku puści. Bywają czasem również pełni smile


                            • positronium Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 11:40
                              Jasne, nigdy nie było sporu. smile Cieszę się, że wyjasniłyśmy tę kwestię.
                          • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 11:39
                            Bo 'ekstrawagancja' tez jest pojeciem dosc wzglednym zalezy od wieku, srodowiska, nawet polozenia geograficznego. Natomiast nawiazujac do tych urzedniczek- Mnie osobiscie zostaja w pamieci to jak zostalam obsluzona i kompetencja nie wyglad. A z ta kompetencja to niestety roznie bywa....
                            • bo_ob Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 11:48
                              Ekstrawagancja to słowo raczej jednoznaczne, oznacza odstępstwo od ogólnie przyjętych na danym obszarze norm czy to w zachowaniu, czy - tutaj - w wyglądzie.
                            • kora3 takie spostrzeżenie 16.11.18, 12:01
                              Otóż Iwonko mam jota w jotę tak samo jak Ty pod tym względem, że wyglad np. urzednika ma dla mnie dalekorzedne znaczenie, pierwszorzędne ma to czy był kompetentny, ale także uprzejmy.
                              Co nie znaczy, że wcale nie dostrzegam jak wyglada - o ile ma jakąś charakterystyczna ceche czy to naturalną, czy w stylizacji to ją dostrzegam i powiem nawet, ze dla mnie jest to pozytywsmile bo nie zebym miała złą pamięc także do twarzy, ale gdy poznaje sie bardzo wielu ludzi czesto nam oni jakby "umykają" i dla mnie bardziej optymalne ejst ze zapamiętam urzedniczke z którą rozmawialam z racji np. oryginalnych okularów, niz, ze nie zapamiętam jej wcale smile Ale to taki szczegół, który dla jednych jest wazny, dla innych - pewnie wcale.

                              Natomiast mam takie spostrzeżenie, że są ludzie (uprzedzę nie jest to opinia o nikim z forum, tylko ogólna), którzy mają potrzebę niejako zwizualizowania sobie człowieka mim go zobacza smile Spotkalam sie z tym wiele lat temu, kiedy nie było jeszcze FB, ani nawet NK, a umieszczanie zdjęć pracowników na stronach firm nie byo powszechne, podobnie jak powszechne nie było w ogółe korzystanie przez "zwykłych" ludzi z netu.
                              Otóż rozmawiałam telefonicznie z pewnym panem słuzbowo o jego sprawie. Poniewaz sprawa była nie do załatwienia "na telefon" umówiliśmy sie na spotkanie. Ja miałam do pana przyjechać, podał adres uzgodnilismy czas spotkania. Przyjechałam i pan po powitaniu powiedział mi, że ...zupełnie inaczej sobie mnie wyobrazał smile Nie szło o stylizację, ale o zwyczajnie naturalne cechy wyglądu - wzrost, postura itd. Abstrahując od tego czy uwazamy uwagę pana za grzeczną czy nie - mocno mnie wtedy zdziwiło, że ktoś mający z inną osobą tylko kontakt słuzbowy w jakikolwiek sposb sobie tę osobę wyobraza - serio.
                              Rozumiałabym to gdyby szło o poznanie kogoś via net - np. "matrymonialnie" - no to pewnie nawet z opisu takiej osoby moznaby sobie coś wyobrazać, ale kogoś zupełnie obcego, z kim ma się kontakt tylko słuzbowy/biznesowy?
                              A jednak smile
                              • 10iwonka10 Re: takie spostrzeżenie 16.11.18, 12:20
                                Kazdy ma inna percepcje- Mnie zniechecaja takie rzeczy jak nieprzyjemny zapach czy np urzedniczka ma tak krotka sukienke ze widac jej bielizne lub tak wycieta bluzke ze pol biustu na wierzchu- przyznaje to mnie zniecheca Ale wielkosc czy kolor paznokci...kolczykow....fryzura - o ile wlosy sa czyste wogole mnie nie rusza. Zwracam uwage natomiast na ton glosu ale tez na taka rzecz jak wyraz twarzy usmiech czy wykrzywiona twarz? Gdybym zostala dobrze obsluzona w urzedzie przez kompetentna, usmiechnieta pania z wlosami w kolorze fioletu?- Wyszlabym super zadowolona z usmiechem na ustach.

                                >>>mocno mnie wtedy zdziwiło, że ktoś mający z inną osobą tylko kontakt słuzbowy w jakikolwiek sposb sobie tę osobę wyobraza - serio.>>>

                                Ja mysle ze to zalezy - jesli to jest dluzsza wspolpraca taka przez telefon to wiekszosc ludzi jakos tak wyobraza sobie ta druga osobe. Natomiast teraz w dobie skype, internetu....Obecnie w miedzynarodowych firmach skype jest chyba dosc popularna forma lacznosci.
                                • kora3 Re: takie spostrzeżenie 16.11.18, 16:29
                                  co do czesci pierwszej, zdaje się w wymianie zdań z Reiną czego oczywiscie mogłaś ne czytać wyłączyłam z całej sprawy sytuacje, gdy rozmówca wzbudza obrzydzenie (np. nieprzyjemnym zapachem) lub jego strój jest nieobyczajny. Co prawda nad tym drugim spokojnie przeszłabym do porzadku dziennego ( w sensie pomyslala sobie), ale mimo to uwazam, ze tu mogłoby być komuś trudno sie skupić , natomiasrt co do pieewszego zdecydowanie bardzo trudno by mi było - acz byłam w takiej sytuacji i musiałam dać rade.

                                  Co do czesci drugiej - jak wspomniała - było to wiele lat temu, w czasach, gdy net nie był w powszechnym użyciu, komunikatorów z wersją wizji nie było, aparaty cyfrowe były nowościa, nie było portali społecznosciowych. A i pan ze mną nie współpracował - po prostu miał sprawę, zadzwonił, porozmawialiśmy przez tel. i umowilismy się na spotkanie.
                                  W sytuacji dłuższej współpracy, czy nawet tylko netowej znajomosci dłuższej, takiej jak np. nasza forumowiczów jestem w stanie zrozumieć, że ktoś moze sobie jakoś rozmówców wyobrazać, ale w tamtej sytuacji wydało mi sie to no dośc dziwne smile
                                  • positronium Re: takie spostrzeżenie 16.11.18, 16:59
                                    Koro, może ten pan po prostu starał się delikatnie dać Ci coś do zrozumienia...
                                    • kora3 Re: takie spostrzeżenie 17.11.18, 08:11
                                      Na przykład co Posit? Że jestem drobna i niewysoka? Toż ja o tym wiem - nie trzeba mi tego dawać do zrozumienia, nawet delikatnie smile
                                  • 10iwonka10 Re: takie spostrzeżenie 16.11.18, 22:04
                                    Ja pracowalam kiedys z kims takim od kogo bylo czuc pot. To bardzo nieprzyjemne ...

                                    Bo czasem glos nie pasuje do twarzy. Mnie sie tez raz zdarzylo cos takiego i ktos mi powiedzial ze wyobrazal sobie mnie jako taka eteryczna blondynke smile. Ja niedawno ogladalam na youtube krotki film o szydelkowaniu( konkretny splot) i dziewczyna miala taki jakis niski glos wyobrazilam ja sobie jako taka dosc przy kosci przysadzista brunetke . A dziewczyna ani brunetka ani przysadzista. Akurat na filmie o szydelkowaniu widac rece ale ze bardzo dobrze tlumaczyla zaczelam szukac co wiecej nagrala na youtube.
                                    • kora3 Re: takie spostrzeżenie 17.11.18, 08:14
                                      U mnie mogłoby tak być, też mam dośc niski głos, ale jak pan mi powiedział, ze inaczej sobie mnie wyobrazał to zwyczajnie zapytalam - dlaczego. No i wyjaśnił mi, ze sądził, ze jestem wyższa i bardziej postawna, bo tak sobie wyobrazał kobietę zajmującą sie takimi sprawami - no jego sprawa w sumie, nijak mi to jego wyobrazenie nie uraziło, raczej zdziwił mnie sam fakt, ze sobie jakoś wyobrazał smile
            • aqua48 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 17.11.18, 07:57
              bo_ob napisała:

              > Ktoś o witalnej, ekspresyjnej, zmiennej osobowości prawdopodobnie będzie dążył
              > do tego, aby jego osobowość przejawiała się, między innymi, w stroju.


              No niekoniecznie. Znałam sporo osób bardzo kreatywnych (artyści, malarze, rzeźbiarze, historycy sztuki) którzy w stroju i wyglądzie byli albo bardzo zachowawczy, albo nawet nieco abnegaccy, stawiając jedynie na wygodę. Bo do tego elementu życia akurat nie przywiązywali specjalnej wagi skupiając się na tworzeniu lub opisywaniu sztuki.
              Miałam też okazję być kilka razy w domu architekta wnętrz, który nie przywiązywał żadnej wagi do wystroju własnego mieszkania, nie interesowało go kompletnie to jak sam mieszka.
              Tak, że nie jest to takie proste smile
      • ola5488 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 14.11.18, 18:16
        bo_ob napisała:

        > Pogląd jakoby ktoś, kto ubiera się zwyczajnie miał świadczyć o tym, że ten ktoś
        > jest mało kreatywny jest jednym z najgłupszych poglądów, z jakimi się spotkała
        > m smile
        > Ludzie twórczy w zasadzie nie przebierają się w ekstrawaganckie szmatki, bo ich
        > życie intelektualne jest wystarczająco kreatywne. Przebierają się raczej ci, k
        > tórzy mają nadzieję, że ekstrawaganckie szmatki przykryją ich wewnętrzną pustkę
        > .

        Piękna pointa! smile
      • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 08:39
        Bo, niezależnie od tego co ja na ten temat myślę, to nie jest MOJA teoria, a zdanie całkiem sporej części społeczeństwa. Na sąsiednim forum ktoś - daruj nie pamiętam kto - przywołał własne doświadczenie, gdy nie dostał pracy zdaje sie w reklamie, bo jak mu wyjaśniono, jego strój wskazywał na zbyt małą kreatywność.
        Jesli o mnie akurat chodzi, to ja nie mam przekonania, by strój W PRACY cokolwiek mówił o osobowosci człowieka - a to właśnie dlatego, że jest najczęściej narzucony przez dress code, czy też zwyczajne wymogi na danym stanowisku - po prostu.
        Jednak no prywatnie to już nieco inaczej jest - w mojej rodzinnej dzielnicy bez trudu poznałaś kto chodzi do mej szkoły sredniej - bo był w gangu i regulaminowej koszuli smile - mam na myski w drodze do i ze szkoły, ale też bez trudu zorientowałaś się, którzy to uczniowie nieodległego "plastyka"- pozostałych uczniów i uczennice - LO, LE, czy innych szkół - niekoniecznie byli tak łatwo rozpoznawalni - myslę, ze wiesz o co mi chodzi smile
        • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 15.11.18, 17:13
          Moze wszyscy mamy inne doswiadczenia i inaczej to interpretujemy. Pracowalam kiedys w Banku - w Centrali i nie obowiazywaly nas zadne mundurki....stroj 'casual smart'- jak to nazywaja. I pamietam byla tam dziewczyna bardzo ladna ale tez zawsze jakos tak ciekawie ubrana....uczesana roznie do tego . Wcale nie byla zamozna jakos tak fajnie dobierala rzeczy. Dziewczyna skonczyla szkole artystyczna - w Banku to byl krotki okres - studiuje teraz rzezbe w Londynie.Ona nie byla ani pstrokata ani kolorowa ona byla oryginalna. Pamietam mnie mojej kolezance przyniosla po wydmuszcze wymalowanej przez nia. Byly sliczne. A z kolei mam kolezanke bardzo techniczny umysl- zawsze ma problem z jakas zmiana urzadzeniem mieszkania - szuka inspiracji u znajomych.
          • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 09:22
            Myślę Iwonko, że to też takie stereotypowe -e jak ktoś ma scisły umysł, to musi wręcz musi nie potrafić się z plotem ubrać, albo nie dbać o to, a jak jest "artystyczną duszą" to też musi coś tam ...
            Wg mnie - po prostu - są ludzie, całkiem ich sporo, którzy niekoniecznie dobrze czuliby się w Korei, gdzie obowiązują sztance co do ubrań a nawet ...fryzursmile Po prostu tacy, którzy strojem czy szerzej stylizacją chcą i potrafią wyrazać siebie, co niekoniecznie musi, jak się TU niektórym wydaje oznaczać bardzo ekstrawaganckie noszenie się. Twoja koleżanka do takich ludzi należy - dostosowała się do wymogów, ale nie wtłoczyła się w "mundurek" smile - wiem, ze nie obowiązywał, ale mnie chodzi o takie włąsnie przyjęcie zasad "na jedno kopyto" i bozebroń cokolwiek swojego.
            Osoby pozbawione takiej cechy dobrze sie czują tam, gdzie nie muszą mysleć nad tym jak mają wyglądać - pomyśleli za nie inni, podali zasaday, te osoby zasad się trzymają i tyle. Mają takie prawo, ale z ich strony myslenie, ze tylko osoby ubogie intelektualnie myslą o swoim wyglądzie to doprawdy zbyt dalece posunięty stereotyp, być moze także wzięty ze skrywanej zazdrosci smile
            Bo tak naprawdę umiejetnośc ubrania sie nie tylko stosownie do aury i sytuacji, ale i z polotem, tak samo jak umiejętność dobrania dla siebie stylizacji podkreślającej walory, a niwelującej wady jest bardzo cenna. I nie każdy ja ma ze tak powiem z natury, stąd w obecnych czasach powodzeniee zawodu stylisty, z którego usług i porad korzystają nie tylko ludzie ze swiecznika, czy celebryci, ale i zwyczajni ludzie, którzy wiedza, ze coś w ich stylizacji jest nie tak, ale nie potrafią uchwycić co i jak to sensownie zmienić.
            • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 09:44
              >>>. Mają takie prawo, ale z ich strony myslenie, ze tylko osoby ubogie intelektualnie myslą o swoim wyglądzie to doprawdy zbyt dalece posunięty stereotyp, być moze także wzięty ze skrywanej zazdrosci >>>

              Bo ja mysle ze tutaj sa mylone 2 podejscia- ludzie oryginalni, ktorzy maja troche polotu, wyobrazni - ale sama czynnosc dobrania ubrania, fryzury zajmuje im niewiele czasu . Robia to jakos tak mimochodem. I ludzie dosc plytcy dla ktorych wyglad to wszystko i spedzaja godziny robiac makijaz, fryzure.....kupujac,dpbierajac ciuchy.

              >>>Myślę Iwonko, że to też takie stereotypowe -e jak ktoś ma scisły umysł, to musi wręcz musi nie potrafić się z plotem ubrać, albo nie dbać o to, a jak jest "artystyczną duszą" to też musi coś tam ...>>>

              Od stereotypow sa wyjatki smile - ale ja mysle ze wykonywana praca, wyksztalcenie - ma na nas wplyw. Moze tak troche jak dermatolog bedzie siedzial w autobusie i nasprzeciw usiadzie ktos z egzema- to on pewno jakos automatycznie w glowie go zdiagnozuje. Moja kolezanka ma bardzo techniczny praktyczny umysl i to jest rewelacyjne w codziennym zyciu. Ona ci doradzi jak zainstalowac to czy tamto...ale sama przyznaje ze brakuje jej czasem takiego pomyslu jak zaaranzowac pokoj czy kuchnie np po generalnym remoncie. Nie ma w tym nic zlego na dzis jest tyle roznych aranzacji w magazynach, internecie.
              • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 16.11.18, 10:03
                Ależ Iwonko, ja wcale nie miałam na mysli tego, że o koleżance napisałaś w negatywnym kontekscie smile Po prostu sama mam wykształcenie techniczne (ba nawet dwa smile) i znam wielu ludzi płci obu takim się legitymujących i nie dostrzegam tego, by w większosci mieli problem o jakim piszesz - zwyczajnie.
                Tak, jak wspomniałaś - są własnie ludzie, którym tzw. swój styl odbierany jako fajny przychodzi mimochodem, mają to jakby z natury. A są ludzie, którzy nie potrafią się ubrać, czy szerzej wystylizować z polotem, więc albo trzymają sie "utartego szlaku" w postaci ubrania sie tak, by bozebroń nie rzucić sie z czymś w oczy, albo kopiują żywcem stylizacje z netu, czy magazynów modowych, albo - co jest najlepsze w takim przypadku - zasięgają w temacie porady dobrego specjalisty
    • magazynka Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 20.11.18, 03:51
      Mnie wygląd urzędniczki w ogóle nie jest w stanie rozproszyć. Owszem, mogę sobie zanotować, zadziwić się nawet przez moment, ale nie zbije mnie z pantałyku i dopowiem jej bez problemu, o co mi chodzi.
      O żadnym stresie nie ma mowy. Jej wygląd to temat dla zwierzchników tej pani lub oburzonych innych interesantów, ale nie dla mnie.

      Kora drąży i czepia się się - różni ludzie różnie mają, ale żeby robić z tego wątek i dyskusję, to IMO przegięcie.
      Ludzie miewają inaczej niż Kora i nie muszą się jej tłumaczyć. Niech ona ma jak ma - też nie wymaga objaśniania. Taka jest i już.
      To poza Dobrymi Obyczajami.
      • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 20.11.18, 09:43
        magazynka napisał(a):

        > Mnie wygląd urzędniczki w ogóle nie jest w stanie rozproszyć. Owszem, mogę sobi
        > e zanotować, zadziwić się nawet przez moment, ale nie zbije mnie z pantałyku i
        > dopowiem jej bez problemu, o co mi chodzi.
        > O żadnym stresie nie ma mowy. Jej wygląd to temat dla zwierzchników tej pani lu
        > b oburzonych innych interesantów, ale nie dla mnie.


        Mam dokładnie tak samo Magazynko
        >
        > Kora drąży i czepia się się - różni ludzie różnie mają, ale żeby robić z tego w
        > ątek i dyskusję, to IMO przegięcie.
        > Ludzie miewają inaczej niż Kora i nie muszą się jej tłumaczyć. Niech ona ma jak
        > ma - też nie wymaga objaśniania. Taka jest i już.
        > To poza Dobrymi Obyczajami.


        Magazynko, przykro mi, ze tak to odbierasz - nie czepiam się, ale owszem, drążę, bo z natury będąc ciekawą świata chcę poznac także te zjawiska i mechanizmy np. społeczne, które mnie nie dotyczą. Nie widzę w tym nic złego w dyskusji tym bardziej na forum, które z natury swej tej dyskusji służy.
        Tak, ludzie są rózni, ale mnie np. interesuje skad owa odmiennośc się bierze, jakie jest podłoże danych zachowań czy odczuć. To dla mnie jest ciekawe. Jasne, ze mozna przyjąć , ze ktoś zwyczajnie "tak ma" i koniec. Alle wg mnie mozna także - bez uszczerbku dla dobrych obyczajów w DYSKUSJI zapytać dlaczego tak ma i jak mu sie z tym żyje.
        • basia_styk Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 20.11.18, 21:56
          kora3 napisała:
          > Tak, ludzie są rózni, ale mnie np. interesuje skad owa odmiennośc się bierze, j
          > akie jest podłoże danych zachowań czy odczuć. To dla mnie jest ciekawe. Jasne,
          > ze mozna przyjąć , ze ktoś zwyczajnie "tak ma" i koniec. Alle wg mnie mozna tak
          > że - bez uszczerbku dla dobrych obyczajów w DYSKUSJI zapytać dlaczego tak ma i
          > jak mu sie z tym żyje.

          Raz zapytać, tak. Ale drążenie tematu, gdy rozmówca odpowie krótko, bo nie chce się w zagadnienie wgłębiać albo zwyczajnie nie chce jakiegoś kawałka swojej prywatności odsłaniać - czy jest to grzeczne?
          • kora3 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 21.11.18, 08:24
            Wg mnie jest Basiu, bo to jest forum - zresztą ani Aqua, ani Reina nie napisały, ze nie chca o tym rozmawiać, przeciwnie - rozwijały temat.
            Swoją drogą nie rozumiem czegoś - na tym forum można napisać, ze ktoś się "ła...czył" o osobie zmarłej i nie znając zadnych okolicznosci, ale nie mozna napisać ze wg naszej oceny rozpraszanie sie wyglądem przypadkowej osoby az tak, by nie móc sie skupić jest mniejszosciowe i jest wadą - no szczerze powiem, że dla mnie to dziwne ...
          • 10iwonka10 Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 21.11.18, 08:45
            Moze upierdliwe ale niegrzeczne? Nie sadze to jest forum jakby kazdy krotko odpowiadal to nie byloby tego forum. Dla mnie osobiscie tez to jest dziwne- nie chcialabym zyc w takim jednolitym, szarym swiecie gdzie wszystko jest zunifikowane a kazda'innosc' rozprasza. Ale kazdy jest inny I trzeba to zaakceptowac.
            • reinadelafiesta Re: W temacie ubiorów - trochę z innej strony 21.11.18, 10:59