taja11 28.07.09, 16:43 i aż strach się bać przyszłej synowej...... Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
barbasia017 Re: Mam syna.... 05.08.09, 18:42 Ja też mam pietra,ale patrzę na ten temat trochę inaczej - może dlatego,że mam dobre stosunki z bratową i nie boimy się mówić co nam na wątrobie leży.Dlaczego teściowe mimo dogadzania czują się tymi złymi,może dogadzały nie pytając o zdanie.Czy Toju Twoi synowie są szczęśliwi-pewnie tak,a czemu Ty jesteś niezadowolona? Pomagasz tylko synowej-nie,synowi też,lecz problem w tym iż to od synowej oczekujesz wdzięczności i tak myślą też moi teściowie.Ciągle słyszałam jak to pomagali i doradzali,ale mąż był pomijany,pretensje kierowali tylko do mnie. Od synowej chciałoby się słyszeć o wiele więcej,bo to by tak miło połechtało nasze ego - czyż nie? Dlaczego zawsze winna jest synowa ,zięć ,bo swoje ciaciane a cudze osrane [wybaczcie].No i nasi synowie,czy oni tacy doskonali- wcale,jeśli mnie potrafią wkurzyć to i synową jeszcze bardziej,ale tego się nie widzi,bo wstyd się przyznać do błędow wychowawczych.Generalnie facetom zwisa kto się zajmie dziećmi jak coś żonie wypadnie, może to być teściowa, matka,sąsiadka,byle oni mieli święty spokój.Nie jestem ślepa,liczy się skóra,fura i komóra,a teraz doszedł komp i quad,to bardziej kręci młodych mężczyzn.Lecz jakby się synowa poskarżyła to wzięłybyście jej stronę? Wątpię,powinny być wdzięczne,że się im taki królewicz trafił i weszły do takiej zacnej rodziny.Jeśli dzieci podrzuca to oczywiście synowa,a syn? To też jego dzieci,ale widzi się synową.Czy dziadek zajmie się wnukami?-raczej nie,bo facetom to zwisa,oni unikają tego jak ognia,tylko czekają kiedy będzie spokój.Przyjrzyjmy się swoim ojcom,mężom ,synom jacy są i wyciągnijmy wnioski na przyszłość,bo my durne baby się żyłujemy i wzajemnie oskarżamy a panowie[w tym moi] spokojnie lawirują.Nie jestem zwolenniczką bicia dzieci,ale dorosłemu młodemu cwaniakowi miotłą po grzbiecie przejadę gdy zasłuży.Trzeba być obiektywnym i sprawiedliwym,mówić wprost co się chce i jak, a nie snuć domysły co ona tak naprawdę chciała.Tak trudno przełknąć też fakt iż to generalnie mężczyźni są częściej winni rozpadu małżeństwa,a my rodzice też niestety przykładamy niejednokrotnie do tego rękę wtrącając się młodym i "doradzając".Życie ma się jedno to fakt tylko czemu tak ciągnie niektórych do wtrącania się w drugie? No i kwestia odwiedzin,to jakaś paranoja,ale gdy czytam,że młodzi nie spędzają czasu ze sobą tylko raz w jedną niedzielę do jednych rodziców, w następną do tych drugich to mam ochotę bluzgać.Mało tego stare cymbały są jeszcze zazdrosne i maja pretensje,że byli u tamtych a u nas nie.Ja się zacznę martwić wtedy gdy mój syn będzie wolał wizytę u nas niż kino z żoną.Pozdrawiam ,a teraz idę odpalić kosiarkę i trochę się wyżyć. Odpowiedz Link
tylkotroche Re: Mam syna.... 31.03.10, 17:29 Życie ma się jedno to fakt tylko czemu tak ciągnie niektórych do wtrącania się w drugie? No i kwestia odwiedzin,to jakaś paranoja,ale gdy czytam,że młodzi nie spędzają czasu ze sobą tylko raz w jedną niedzielę do jednych rodziców, w następną do tych drugich to mam ochotę bluzgać.Mało tego stare cymbały są jeszcze zazdrosne i maja pretensje,że byli u tamtych a u nas nie.Ja się zacznę martwić wtedy gdy mój syn będzie wolał wizytę u nas niż kino z żoną.Pozdrawiam ,a teraz idę odpalić kosiarkę i trochę się wyżyć. barbasia017 nie mogę podkreslić, nie moge boldem... jak poprosić : DAJCIE TO NA GŁÓWNĄ!!!! Wracasz wiare w ludzi!!! podpisano : mama syna Odpowiedz Link
lisia312 Re: Mam syna.... 31.03.10, 22:17 qrcze, nie mam kosiarki, ale inaczej się wyciszam(?) .Moi też mnie czasami słabią.- Przyjdziemy na obiad w niedzielę, dobrze? Póki co, mam jeszcze dwoje młodszych w domu, to i tak gotuję, ale jak wyfruną, to.... ja też. Przecież jeszcze też mam skrzydła, NO! Tu akurat mówię o córce i jej przyszłym ( chodzą tylko do nas, bo przyszły jest Holendrem ( przynajmniej nie ma różnicy zdań - nie mamy wspólnego języka, hihi - na razie). Co do syna i synowej - są za granicą, więc kontakt mamy sporadyczny. Odpowiedz Link
barbasia017 Re: Mam syna.... 08.04.10, 07:46 Pośmiałam się Lisiu z tego: przyjdziemy na obiad w niedzielę, dobrze? Toż to można odwrócić i może Wy z mężem zapytajcie tak samo? Nietęgie miny młodzi mogliby zaprezentować. Ten brak różnicy zdań z Holendrem - ha, ha dobre. Twój wpis rzucił nowe światło, pokazałaś również wygodnicką twarz naszych milusińskich. Moi panowie też czasami mnie słabią, oj i to jak bardzo..... Generalnie mózgownica im pracuje, co by tu zrobić by się w domu nie narobić i kogo w to wrobić. Odpowiedz Link
lisia312 Re: Mam syna.... 18.04.10, 22:47 tak barbasiu. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę mieć pretensji do synowej i zięcia, bo to nie ja ich wychowałam, ale do SWOICH i owszem, trza się mnie za nich chyba wziąć. Lepiej późno niż wcale! Odpowiedz Link
dor-nat Re: Mam syna.... 23.10.10, 12:20 Brawo! Żałuję, że właśnie Pani nie jest moją teściową:-) Ma Pani niesamowite poczucie sensu własnego życia. W tak prosty sposób ujęła Pani bolączki każdej strony układu rodzinnego. Mam nadzieję, że kiedyś i ja będę z takim podejściem do życia teściową, bo będę. :-)))))) Odpowiedz Link
lisia312 Re: Mam syna.... 09.01.11, 20:04 stosunki synowa-teściowa, to miecz obosieczny. Ciekawa byłbym relacji tych wrednych, opisanych tu teściowych ;) Odpowiedz Link
aihnoa Re: Mam syna.... 12.01.11, 13:53 barbasia017 napisała: "Ja się zacznę martwić wtedy gdy mój syn będzie wolał wizytę u nas niż kino z żoną." fantastycznie napisane! Wraca wiara, że gdzieś znajdują się normalni, mądrzy teściowie. Pozdrawiam:) Odpowiedz Link
lisia312 Re: Mam syna.... 20.01.11, 21:22 wywołanam do odpowiedzi. Hm . Zastanawiam się po tych wpisach, czy mogłabym tak postępować jak opisani tu Rodzice ( specjalnie użyłam słowa Rodzice, a nie teściowie). Z autopsji wiem, że więcej wybacza się rodzicom niż teściom, więc może tu leży pies pogrzebany. W końcu też jestem synową i PAMIĘTAM co mnie denerwowało u Mamy męża... Wierzcie mi, że starania jednej tylko strony nie rozwiążą sytuacji. Odpowiedz Link