Dodaj do ulubionych

jak samopoczucie mam żłobkowiczów?

01.09.04, 10:27
Witam. Ciekawa jestem jak wam mija dzisiejszy dzień. Zaprowadziłam Kamilka
(ur.27.01.2003) dziś pierwszy raz do żłobka. Puściłam go od razu na głęboką
wodę - nie mieliśmy okresu przygotowń do pójścia do żłobka. Nie było też dni
otwartych by Kamil mógł zobaczyć żłobek. Kamil chodzi do 17 osobowej grupy. to
chyba trochę za duża grupa w moim odczuciu. W ilu osobowych grupach jest wg
was najlepiej? Jestem w pracy i co chwilę patrzę na zegarek i zastanawiam się
co może teraz robić mój synek. To nie jest chyba zbyt normalne. Powiedziałam
sobie, że zadzwonię dopiero po 12 jak narazie trwam. Jak zostawiałam Kamilaka
to ne płakał zajął się zabawkami i nie zauważył nawet że wyszłam. Mnie łzy
popłynęły w samochodzie- ciężko na duszy.Wyrzuty że w obcym miejscu z obcymi
paniami zostawiłam dziecko wyrzuciłam od razu za okno, ale...... wróciły.
Pozdrawiam. Joanna
Obserwuj wątek
    • bazylea1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 10:50
      cóż mogę powiedziec - czuję się podobnie... i to chyba normalne smile ja już
      jestem spokojniejsza bo teraz synek juz odebrany przez tatę - moze wreszcie się
      zajmę pracą :-0
      • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 11:32
        Zazdroszczę. Ja nie wytrwałam, zadzwoniłam wsześniej. trochę płakał przy
        jedzeniu ale ładnie się bawi i jest wszystko w porządku- usłyszałam od pani. Jak
        może być w porządku jak płakał? ale wiem że tak musi być. Cały czas o nim myślę,
        zastanawiam się jak będzie ze spaniem. Jak przeżyje ten dzień to jutro- ....
        wcale nie będzie lepiej.Pozdrawiam
        • evitaa5 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 12:36
          Nie martw się tak bardzo smile)) na pewno będzie dobrze. Mój synek dzisiaj
          przeszedł z drugiej do trzeciej grupy, więc też się bałam co będzie, jak go
          odprowadzałam, ale jestem dobrej myśli. Natomiast jak zaczął chodzić do żłobka
          to płakał prawie 3 tyg. przy rozstaniu, tylko że ja najpierw na godzinę go
          zostawiałam, potem na 3 i tak stopniowo wydłużałam na cały dzień. Wiele razy
          prawie płakałam już w samochodzie, słysząc z góry jego płacz i wołanie "mama".
          Ale minęło, panie w żłobku teżmnie uspakajały, że wszystko będzie dobrze i
          było. Naprawdę. Teraz mały jest już starym wygą "żłobkowiczem" smile)) Zdarza się
          nawet, że nie chce wyjść ze żłobka, tak mu tam dobrze. Mam nadzieję że w tej
          trzeciej grupie też się szybko zaadaptuje. Z twoim synkiem też tak będzie, a
          początki zawsze trudne i dla dzieci i dla nas- mam.
          Pozdrawiam serdecznie
    • promyczek303 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 12:52
      Czuje to samo........... Wmawiam sobie, ze jestem juz duza dziewczynka i nie
      wypada mi płakac, ale... Czekam do 14:30 i dzwonie! Trzymaj się. smile))
    • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 13:07
      zaczynam myśleć o tym by zamknąć biuro wcześniej i odebrać Kamila nie przed 16 a
      po 14. Może jak na pierwszy dzień Kamil ma już dość niwego miejsca i nowych cioć??
      już raz dzwoniłam nie będę dzwonić co godzinę bo kobiety w żłobku pomyślą że
      jestem nadopiekucza.byle jeszcze wytrwać min.do 15.pozdrawiam.Joanna
    • evitaa5 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 13:42
      Mi też już taka myśl przeszła przez głowę smile)) chociaż ja już najgorsze mam za
      sobą, ale jednak to nowe miejsce i nowe ciocie. Chyba też pojedę wcześniej po
      małego. Pozdrawiam
      • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 14:05
        zaczynam sprzątać i kończyć dzisiejszą pracę. postanowiłam że kończę dziś o
        14.30. jeszcze tylko przemknąć przez miasto i odebrać Kamilaka. mam nadzieje
        że zobaczę go zadowolonego i zajętego zabawą, bo jak go zastanę zaplakanego i
        bardzo nieszczęśliwego to jak ja go jutro zaprowadzę do żłobka. podobno po 3
        tygodniach wszystko się normuje ale powiedzcie jak przeżyć te trzy
        tygodnie???????????? oby tylko trzy!pozdrawoam joanna
        • evitaa5 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 01.09.04, 14:19
          U mnie trwało to właśnie trzy tyg. Jakoś przetrwałam, chociaż nie było łatwo.
          Najważniejsze to chyba jest też to żeby się dobrze nastawić, mieć zufanie do
          żłobka i opiekunek. Pamiętaj że tam naprawdę mu się nie dzieje krzywda smile)).
          Ja jestem zdowolona ze swojego żłobka i mój synek wspaniale się tam bawi i
          rozwija - widzę to po nim. A do jakiego żłobka chodzi twoje dziecko i w jakim
          mieście? Napisz jutro jak było smile))
          Pozdrawiam
          • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 10:36
            Odebrałam Kamilka wczoraj przed 15. Pani mówiła że był grzeczny, ładnie zjadł
            obiadek, z zasnięciem był problem ale spał prawie 2 godz. Co mnie zbytnio nie
            dziwi bo tak śpi i w domu. Dziś wyjaśniłam że jak Kamil zasypia to musi trzymać
            za czyjeś ucho i do tego sobie mruczy i może to było odebrane przez panie jako
            problem z zasypianiem. Może dziś będzie jeszcze lepiej. Odebrałam go wczoraj
            razem z mężem - tatuś też był bardzo ciekaw jak pierwszy dzień i wyrwał się na
            moment z pracy by też być przy odbieraniu ze żłobka. Mieliśmy probelm z
            zabraniem Kamilaka bo mały chciał zabrać ze sobą zabawki i wogóle nie spieszyło
            mu się to nas. Chyba mogę pomaleńku zacząć myśleć że Kamilowi żłobek się podoba.
            Muszę się do tego przekonać i nauczyć się tak myśleć. W domu zauważyłam że
            Kamilek miał czerwoną pupę i nie do końca czystą, stąd to zaczerwienienie - to
            mnie zaniepokoiło, zobaczymy jak będzie dziś jak tak samo to będę musiała o tym
            porozmawiać. Zaniosłam wczoraj 9 pampersów i tyle samo przyniosłam- coś
            dziwnego. Wieczorem haftowałam imię i nazwisko na piżamce bo pani chciała mieć
            podpisane. Wolałam wyhaftować niż pisać długopisem. Może macie jakieś sposoby na
            znaczenie rzeczy waszych dzieci? Nie było mu tam chyba aż tak źle. Nawet go nie
            przebierały ubranko nie zalane mówiły, że ładnie jadł. Tylko jak wróciliśmy do
            domu to zachowywał się jak mały smok: 2 kromki z pasztetem, 4 pierogi z serem,
            drożdżówka i 2 kubki herbatki- wszystko w przeciągu 1 godziny.Może za małe są te
            obiady, a może ... domysły mnie wykończą. A dziś Kamilek już w szatni nie miał
            czasu bym go rozebrała bo mu się spieszyło na salę, ani buziaka ani pa pa dla
            mamy. Pognał jak szalony nawet się nie obejrzał. Siedziałam jeszcze chwilkę w
            szatni i przez moment słyszałam że płacze ,ale to była może minutka. Więc może
            przyzwyczaję się to tego że mój synuś chodzi do żłobka. Bardzo chaotycznie to
            napisałam,przepraszam czytających.Pozdrawiam Joanna
            • promyczek303 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 11:14
              Joanno! Dzięki za Twoje słowa! smile)) Myślałam, że jestem nadopiekuńczą i
              histeryczną mamą! Nyśka (12 miesięcy) była wczoraj też pierwszy raz na
              jednostce (tak to nazywa jej tata) i ..... wróciłyśmy do domku po 20 pomimo
              odebrania jej o 15:30. Jeździłysmy po lekarzach. Odbiło mi zupełnie!
              Wyladowałysmy nawet w szpitalu dziecięcym... Co się stało? Ciocia,która Ją
              wydawała zachowywała sie bardzo dziwnie. Była zdenerwowana, głos jej
              straszliwie drżał i stwierdziła, że Nataszka napewno pójdzie spać bo nie spała
              na lezakowaniu. Ok. tylko... dlaczego była tego tak pewna? A moze moje dziecko
              nie sypia po południu? Dziwne było tez to, ze Mała nie chciała im spac od 12 do
              14 bo to są akurat jej godziny i nic jej nie powstrzymuje, ale ... nowe
              miejsce, nowe ciocie i pełno dzieci. Tylko dlaczego Ciocia była taka
              zdenerwowana? W mojej główce scenariusz ułozył sie sam... Myslałam nawet, ze
              nadaje sie do psychiatry... Zaczęłam się Nyśce bacznie przygladać. Wydawała mi
              się bardzo dziwna. Była osowiała, markotna, apatyczna... Zupełnie nie moje
              dziecko. Siedziała w samochodzie mętnie wpatrując sie w paluszki bez cienia
              zainteresowania nową książeczka. Nie uśmiechała sie a przede wszystkim dziwne
              było dla mnie to, że jak na brak snu była wyjatkowo niemarudna. Zdecydowałam,
              że podjedziemy do naszej Pani Doktor. Ona dodatkowo zwróciła uwage na
              nienaturalnie błyszczace oczka. Równiez i jej nie podobała sie Nataszka, tym
              bardziej, że Mała jest bardzo żywotnym dzieckiem. Nie było podwyższonej
              temperatury... Wracajac do cioci. miała race. Nataszka po 45 minutach usnęła w
              samochodzie i spała niedźwiedzim snem 1,5 godziny. Pojechalismy na polecenie
              Pani Dr do szpitala, gdzie zbadał ja min. neurolog, ale Nataszka była
              juz "swoja" brojac równiutko. Uspokojono nas troszeczke, ale... kazano dzis
              odebrac Ja niespodziewanie wczesniej i zrobić mały teścik źrenic. mam nadzieje,
              że to sa tylko moje wariactwa a nie... Nawet nie chce tego nazywac po imieniu.
              Dodam tez, że w odróznieniu od Ciebie oddano mi Nataszke z gołą, brudnawa pupa.
              dziecko nie miało nawet tetrowej pieluszki (dałam cztery papersy a była tam 4
              godziny)A! I jeszcze jedno: miała rozerwane body na ramieniu a jak zapytałam
              ciocie skad ta dziura usłyszałam, że Nataszka sama się szarpała... Chyba nie
              znam swojego dziecka.... Pozdrawiam. K.N.
              • bazylea1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 11:29
                Promyczek, straszne mieliście przejscia! nie wiem czy dobrze zrozumiałam,
                podejrzewasz że w żłobku coś jej podali????? o rany Julek, nie wiem czy bym
                sie odważyła ponownie posłac tam dziecko sad(((((

                moj maluch był dzis na 2 godziny, poszedł chętnie, przy odbieraniu nie był
                zapłakany (wczoraj płakał bo jakieś dziecko histeryzowało i wzbudziło ogólny
                płacz). dzis odprowadził go i odebrał tata. pani powiedziała że troszkę
                popłakiwał jak mu się przypomniało (?????) jak pomyslę że moje maleństwo płacze
                z dala ode mnie i od taty to mi strasznie przykro, ale i tak ponoc bardzo
                dobrze się adaptuje. oby tak dalej.
              • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 11:30
                I jak my mamy po takim pierwszym dniu spokojnie mamy następnego dnia zaprowadzić
                swoje dziecko do żłobka?????????? oj promyczku umęczyłaś się wczoraj. mam
                nadzieję że dziś będzie lepiej i u was i u nas. Tata Kamilaka ma takie samo
                określenie na żłobek. Pojawiło się u niego jak zobaczył salę do spania: w dwóch
                rzędach ustawione małe łóżka tak samo poścelone generalnie wojskowy
                porządek.Dziś Kamilak nie jadł w domu śniadania więc może w żłobku będzie
                "lepiej" jadł. Chociaż zastanawiam się czy jak wrócimy do domu nie wyczyści mi
                całej zawartości lodówki. Dziś zapakowałam również 9 pampersów, może powinnam
                zacząć się zakładać ile odbiorę smile Joanna
                • promyczek303 Re:do Joan jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 06.09.04, 15:05
                  Ja się poddałam! sad Nie wytrzymałam w czwartek. Mała wróciła do domu jak po
                  wojnie! Obdukcja lekarska brzmi: na całym ciele liczne otarcia, krwawe
                  bodbiegnięcia. Na obu ramionach krwawe wybroczyny. Na szyji oraz w jej
                  okolicach głębokie otarcia........ itp, itd..... Nie dałam już Jej do złobka!
                  Jestem w punkcie wyjścia i chce mi sie płakać!
                  • bazylea1 Re:do Joan jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 06.09.04, 16:51
                    o rany! napisz co to za żłobek sad((( to sie kwalifikuje do prokuratora!!!
                  • dz_joanna Re:do Joan jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 06.09.04, 19:38
                    O rany! Promyczek, to straszne! Biedny maluszek. Mój synek dziś poszedł
                    pierwszy raz do żłobka. Po Twoim poście dokładnie go obejrzałam.
                    Gdzie ten żłobek?!
                    Zgłoś to koniecznie. Do kuratorium, do prokuratora, sama nie wiem gdzie. Ale
                    koniecznie to zrób. Jeśli nie dla siebie i swojego dziecka to dla innych
                    dzieci. Nie można pozwolić na takie rzeczy.
                  • joan1 Re:do Joan jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 07.09.04, 10:51
                    Napisz co to za żłobek. Bo inne matki oszaleją zastanawiając się czy to
                    przypatkiem nie jest żłobek ich maluchów. Co ci powiedziały panie w żłobku jak
                    odbierałaś córcię. Co na to lekarz? czy to nioe jest tak że w pewnych sytuacjach
                    on również powinien zareagować i zgłosić że w tej placówce z dziećmi nie umieją
                    się obchodzić? Jak czyje się dziś malutka? Pozdrawiam. Joanna
    • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 12:05
      dziś do żlobka dzwonił mój mąż. Umówiliśmy się że jednego dnie będzie dzwonił on
      a drugiego ja. Dowiedział się że jest wszystko w porządku, Kamilak ładnie
      wszystko zjadł.Trochę pomarudził i że teraz szykują się do spania. Zadziwiające
      jest to że nie rozumiem jak można powiedzieć jednocześnie że wszystko jest w
      porządku i że maluch trochę pomarudził. Czy kiedyś doczekamy czasów kiedy to że
      dziecko płacze w złobku przestanie być traktowane przez panie w żlobku jako -
      "jest wszystko w porządku!Wiem że dziecko może tęsknić i ale one tam są też od
      tego by tak zabawić dziecko by ono nie płakało. Powinny unikać sytuacji w
      których dziecko marudzi. O i teraz ja marudzę i zachowuję się jak
      przewrażliwiona i nadopiekuńcza mama, ale takie moje prawo. Czy uważacie że
      wymagam za dużo? Joanna
      • linusia_75 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 12:32
        No torchę tak wink.
        Dziecko 2 dnia "trochę marudzące" jest naprawdę ok smile.
        Linusia
        • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 12:41
          To już nie będę marudzić, przynajmniej ja a Kamilak niech troszkę marudzi jak
          musi. Czy może byc gorzej? tzn. czy skoro jest teraz wmiarę ok i Kamil nie
          histeryzuje jak go zaprowadzam to mam się spodziewać że w każdej chwili może
          zacząć?Joanna
          • linusia_75 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 12:50
            Nie ma reguły.
            My przerabialiśmy rzucanie się na ziemię i walenie drzwiami pod salą. Nigdy
            przedtem ani potem nie widziałam mojej córy w takiej akcji. Adaptowała się
            klasycznie - 2 tyg. Fatycznego chodzenia (bez chorób).
            Reguła jest moim zdaniem taka: jeśli dziecko płacze tylko w momencie oddawania
            do żłobka czy kiedy zdaje sobie zsprawę, że tam idzie, to nie ma powodu do
            niepokoju.
            Gorzej kiedy "przeżywa" żłobek już w domu czy zaczyna źle spać w nocy (budzi
            się z płaczem, ma koszmary itd).
            linusia
            • linusia_75 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 12:51
              walenie nogami, oczywiscie wink.
              linusia
              • evitaa5 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 02.09.04, 13:40
                Promyczek a do jakiego żlobka chodzi twoje dziecko i gdzie? Może powinnaś
                ostrzec inne mamy, że w tym żłobku jest coś dziwnego. Może ktoś jest kto też
                tam oddaje dziecko i będzie mógł ci coś więcej na temat żłobka powiedzieć.
                Mój synek też dzisiaj trochę płakał rano, ale to normalne przy rozstaniu tak
                bywa. Natomiast ze żłobka już wychodzi cały uśmiechnięty smile))
            • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 09:16
              Dziś w nocy przerobiłam już płacz przez sen i wołanie mama.Załamałam się, ale
              rano dzielnie powędrowaliśmy z Kamilakiem do żłobka.Tuż przed bramą zorientował
              się gdzie idziemy i chciał na rączki do mamy. W szatni pogadaliśmy o tym że ma
              własną szafkę i że jest karteczka z jego imieniem i nazwiskiem i jak przyjdzie
              babcia po niego to Kamilek jej pokaże gdzie są jego ubranka. I wszystko było w
              porządku spokojnie go przebrałam , dał mi buziaka i w tym momencie weszła mama z
              innym chłopczykiem który płakał, więc Kamilek przyłączył się do kolegi. Tak że
              nie tylko cały żłobek, ale i całe osiedle chyba go słyszało. Pani odebrała go
              ode mnie i wzięła na salę a ja siedziałam jeszcze w szatni ok 5 min aż się
              uspokoił. Samopoczucie mam bardzo, bardzo kiepskie.Joanna
              • linusia_75 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 09:30
                Eh, no współczuję, bo wiem doskonale jak się czujesz. Na pocieszenie mogę tylko
                powiedzieć, że prędzej czy później taki "chrzest bojowy" by was czekał.
                W tym roku jestem już spokojną i zrelaksowaną mamą debiutanki przedszkolnej
                pośród tłumu przerażonych rodziców - to taka mała nagroda za zeszły rok wink.
                I wiem, że może mi nie uwierzysz, ale naprawdę nie wygląda to źle.
                Znaczy kiepsko, że płakał w nocy, ale równie dobrze mogło mu się coś przyśnić.
                Musisz odczekać, jeszcze parę dni w przyszłym tygodniu i powinna być poprawa.
                Z tego co piszesz wynika, że mały by nie płakał, gdyby nie kolega.
                Może dla własnego spokoju odczekaj w szatni chwilę po oddaniu dziecka na grupę.
                Jak usłyszysz, że sie nim zajęto i przestał płakać minutę po tym, jak zamknęły
                się za Tobą drzwi, to chociaż troszkę się pocieszysz.
                Powodzenia
                linusia
                • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 09:34
                  linusia dziękuję za słowa otuchy, pocieszam się że jutro sobota i mały nie
                  idzie do nikogo tylko będzie ze mną. A w poniedziałek.......... no cóż,znów będę
                  przeżywać to co się dzieje w żłobku. Joanna
                  • bazylea1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 09:58
                    moje samopoczucie równiez bardzo kiepskie. synus wszedł dziś znow chętnie do
                    sali. ja zapłaciłam a potem niestety znow tam zajrzałam jak ktos wchodził a
                    wtedy wszystkie dzieci ryczały wniebogłosy. mojego tez widziałam jak biegał
                    płacząc sad(( najgorsze ze panie jakos niemrawo zabrały się do pocieszania,
                    stały wsrod płaczących dzieci, nawet nie uklękły. tak mi przykro że nikt mojego
                    maluszka nie pocieszał sad((( choc z drugiej strony co to dla niego za
                    pocieszenie od obcej osoby?

                    na dodatek pokłóciłam sie z mezem ale to inna historia. i mam kłopoty zdrowotne
                    ktorych nie umiem rozwiązac. wiec czuje sie wyjątkowo podle.
                    • bazylea1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 10:01
                      Linusia, czy dzieci żłobkowe lepiej adaptują się do przedszkola? zawsze to
                      jednak pewna zmiana.
                      • linusia_75 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 10:25
                        No gwaracji 100% dać nie mogę, ale myślę, że tak.
                        Dziecko jest przyzwyczajone, że zostaje bez rodziców w gupie dzieci, ba,
                        większość z nich po prostu polubiła dzieci, zabwki itd i brakuje im tego gdy
                        zostają w domu. Po prostu oswaja się z samą sytuacją i jest mu łatwiej nawet
                        jeśli otoczenie i ludzie się zmnieniają.
                        Ale łatwiej nie znaczy bez problemów.
                        Dzieci są różne: bywają także takie, które co roku po wakacjach adaptuja się na
                        nowo pomimo tej samej placówli, kolegów czy nawet pań.
                        Z moją od 1 września nie ma najmnijeszych kłopotów (tfu tfu): nie płacze,
                        wszystko je, sama korzysta w toalety, bawi się, wychodzi zadowolona i tu
                        dopiero zaczynają się schody wink. Podobno przedszkolak idealny smile.
                        Ale cały sierpień chodziła do żłobka i z dnia na dzień po prostu zmieniła
                        przedszkole na takie "dla dużych dzieci " wink.
                        Naprawdę byłam o jej adaptację spokojna.
                        Jeśli czymś się martwię, to tylko chorobami. Ale to już inna bajka. Choć ponoć
                        po żłobku też powinno być łatwiej.
                        linusia
                        • galunia1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 03.09.04, 10:32
                          Mó Kubuś (2,5 roku) dziś jest trzeci dzień w żłobku.Dwa dni były "bezbolesne"
                          ale dziś rano był płacz.Serce mi sie krajało jak go zostawiałam.Jeszcze 1.5
                          godziny i lecę po niego -nie mogę się już doczekać.
                          • joan1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 06.09.04, 10:59
                            Witam, wszystkie mamy żłobkowiczów. Zaginęłam na dłuższy czas, ale dziś jestem i
                            to jestem już po zaprowadzeniu Kamilaka do żłobka. Był wielki płacz. Wołanie
                            mama,mama i ból w moim sercu że on tak płacze. dziś Kamilek musi być dzielny i
                            poczekać na mnie do 15. Zadzwonie do żłobka ok 12 i zapytam co słychać, jak się
                            czuje mój maluch. Żeby tylko znów panie nie zbyły mnie słowami że wszystko
                            dobrze i że troszkę marudzi i słabo z jedzeniem. Jak mam im przetłumaczyć że
                            oczekuję od nich więcej informacji i że nie podoba mi się żę muszę je ciągać za
                            język i zadawać miliony pytań o one w trzech słowach udzielają mi odpowiedzi. Do
                            końca trzytygodniowego okresu adaptacji zostało już tylko...oj nadal aż -
                            więcej niż dwa tygodnie.Pozdrawiam Joanna
    • laiso Re: DO JOAN 03.09.04, 10:58
      MÓJ SYNEK TEŻ URODZIŁ SIĘ 27.01.2003. BARDZO MIŁO ŻE PRZECZYTAŁAM TWÓJ WĄTEK.
      JESTEŚCIE Z WARSZAWY? NAPISZ JEŚLI MOŻESZ DO MNIE NA PRIVA. TEŻ CHODZI DO
      ŻŁOBKA I JEST FAJNIE.JEST ZADOWOLONY I JA TEŻ

      PODRAWIAM I CZEKAM NA ODPOWIEDŻ
      ANKA
      • joan1 Re: DO JOAN 06.09.04, 13:46
        Jesteśmy z Płocka. Z czystej niewiedzy nie napiszę do ciebie na priva (aż mi wstyd)
    • bazylea1 poniedziałek 06.09.04, 09:59
      jak mali dzielni żłobkowicze? moj dzis nie poszedł bo w sobotę wykluło się
      przeziębienie. i znow u mamy pojawiły się wyrzuty sumienia, że naraziłam
      dziecko na choroby posyłają je do żlobka. ale kiepsko czuł się tylko w sobotę,
      w niedzielę było juz lepiej, teraz tylko katar został. na wszelki wypadek dzis
      i byc moze jutro nie pojdzie do żłobka. ale dzis na spacerze z tatą jak
      zobaczył żłobek to aż się tam wyrywał smile)) więc chyba dobrze mu tam było, mimo
      ze w trakcie pobytu płakał (przy wchodzeniu nie płakał ani razu, wchodził
      chętnie).
      • joan1 Re: poniedziałek 06.09.04, 12:38
        To szybko złapał Twój maluszek infekcję. Troszkę mnie to zaniepokoiło. Życzę
        małemu szybkiego powrotu do zdrowia. Mój Kamilak dziś powędrował na salę z
        płaczem i wołaniem mama mama. Zniosłam to dzielnie.Wiem że to minie, oby jak
        najszybciej. Dziś odbieram go po 15. Tęsknię za nim bardzo. Dzwoniłam już do
        żłobka, ale ciągle jest zajęte. Mam nadzieję że u niego wszystko dobrze i że nie
        płacze cały czas pozdrawiam. Joanna
        • kasiawa01 Re: poniedziałek 06.09.04, 13:22
          Witam i dołączam się do zmartwionych mam. Moja Emilka zakończyła dziś swój
          pierwszy dzień w żłobku. Ma 10 miesięcy i wydaje mi się że to straszne
          zostawiać ją tam tak samą. Pierwsze pół dnia przetrwała, nie chciała jeść od
          Pań i wtedy płakała, ale właśnie w tej chwili przyszłam i troszke ją
          nakarmiłam. Jeszcze kilka dni adaptacji (do 12) i wtedy zobaczymy czy będzie
          chciała Panią usypiać. Strasznie się martwie czy będzie jej tam dobrze i czy
          się zaadaptuje. Mam nadzieję że jest taka mała że nie bardzo rozumie o co w tym
          wszystkim chodzi i że będzie jej łatwiej niż starszym. Ale mówie Wam jak
          siedziałam tam dziś z nią chwilkę to takie bidne te maluszki, aż serce się
          kraje, mimo iz Panie wychodzą z siebie...
          • joan1 Re: poniedziałek 06.09.04, 13:29
            Nie pisz kasiawa01 że te maluszki takie biedne bo mi serce pęknie. Mój maluszek
            pewnie też tak wygląda. chociaż ma 19 miesięcy. Twoja Emilka powinna szybko się
            przyzwyczaić bo jest mniejsza. Trzymajcie się ciepło.Joanna
            • mama_natalki1 Re: poniedziałek 07.09.04, 09:22
              Moja córa ma 11 miesięcy,do żłobka chodzi od czwartku i .............jest
              SUPER.!! Pozdrawiam wszystkie mamy żłobkowiczów
        • promyczek303 Re: poniedziałek 07.09.04, 10:34
          Ja dalej szukam niani......teraz się już boję sad
          • joan1 Re: poniedziałek 07.09.04, 10:55
            Przeraziłaś mnie. życzę byś szybko znalazła kogoś naprawdę umiejącego zająć się
            twoim skarbem. Joanna
          • eszulczewska Re: poniedziałek 07.09.04, 11:46
            Podpinam sie z kilkukrotnie juz zadanym pytaniem - w jakim zlobku dzialo sie to
            wszystko co opisalas?

            Bo jakos do tej pory nie doszukalam sie, bys powiedziala to...

            Ewa
    • bazylea1 sen żłobkowej mamy 13.09.04, 10:51
      sniło mi sie że moj maluch zwiał paniom i sam błądził po mieście a ja go
      śledziłam i płakałam. rano uświadomiłam sobie że sala w żłobku jest zamknięta
      na klucz ale przerażenie pozostało...

      dzis ja odprowadzałam moje słoneczko, chciał wejsc do sali ale nagle uswiadomił
      sobie że to oznacza rozstanie ze mną i rozpłakał się sad pani go wzięła na ręce,
      weszli i szybko się uspokoił (ja stałam za drzwiami i usiłowałam nie płakać).
      moje maleństwo zostaje na razie do obiadu (podobno zjada bardzo ładnie) a od
      srody na spanie - ale się boję!!!

      aha, odkąd cohdzi do żłobka dostał niesamowitego apetytu! po spaniu zjada w
      domu drugi obiad, potem 2 podwieczorki i kolację. czy Wasz maluchy też tak mają?
    • ania.silenter_exunruzanka Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 13.09.04, 11:19
      Ja mam dzis debiut jako zlobkowa mama. Strasznie sie denerwujesad. Plakalam jak
      oddawalam moja Olenke (ma 7 miesiecy) do zlobka. Jeszcze 45 minut i moj maz ja
      odbierze.
      pozdrawiam
    • roksia7 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 16.09.04, 21:26
      Witam i tak od wczoraj zostałam rowniez mam żłobkowicza
      narazie Kacperek zostaje na 2 godzinki i jest wszystko dobrze bawi sie je
      obiadek ładnie Wpierwszy dzien troszke płakał ale krotko dzis juz nie .myślalm
      ze bedzie ze mna gorzej ale jest ok moj jest w iekszej grupie niz twoj joan bo
      20 osobowej tylko to jest żłobek dwu zmianowy
      czynny od 6 do 21
      mysle ze jak bedzie jutro dobrze to pani poweidzial ze maly zostanie troszke
      dluzej .mam narazie mozliwosc bo maz jest na wolnym ale ja od poniedzialku ide
      niestety do nowej pracy sad
    • bazylea1 Re: jak samopoczucie mam żłobkowiczów? 17.09.04, 10:04
      to ja muszę się pochwalić że chyba moja dziecina już sie zaaklimatyzowała. od
      środy wchodzi do sali bez płaczu, dziś nawet próbował otworzyc sam drzwi a jak
      się otworzyły to wbiegł z uśmiechem smile))))) wczoraj pierwszy raz został na
      spaniu, dziś tez będzie tam spał. w domu rozrabia za trzech ale jest dalej
      radosny, śpi dobrze, nie widać żeby jakoś nerwowo przeżywał żłobek. ma ogromny
      apetyt.

      natomiast zaniepokoiło mnie że miał wczoraj wieczorem zadrapanie na pupie.
      wspomniałam o tym pani, powiedziała że może podczas zabaw gdzies sie zadrapał
      ale to niemożliwe bo w tym miejscu ma pieluchę. podejrzewam że się wyrywał przy
      przewijaniu i pani go zadrapała sad(( nie wiem jak rozmawiac o takich rzeczach z
      opiekunkami?
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka