ballest
07.05.05, 00:12
" Niemcy wycofali się z niego w nocy, tak sprawnie i cicho że polacy nawet
tego nie zauwazyli. 18 maja rano polski zwiad ku własnemu zdziwieniu bez
żadnego oporu podszedł pod klasztor i stwierdził, że nie ma tam już ani
jednego niemca. Przestańmy więc fałszować historię i ciągle gadać o zdobyciu
Monte Cassino. II Korpus stoczył tam ciężką bitwę, ale klasztoru nie zdobył.
Zajął jedynie opuszczone ruiny po tym jak niemcy wycofali się na kolejną
pozycję obronną. Podobna, choć na dużo mniejszą skalę sytuacja miała miejsce
w Malborku, w którym niemcy stawiali zacięty opór rosjanom. Mimo
wielokrotnych szturmów rosjanie nie byli w stanie zdobyć zamku. Zajęli go
dopiero po tym gdy nocą, po cichu, równie sprawnie jak na Monte Cassino
niemcy opuścili swoje pozycje. O zdobyciu czegoś można mówić tylko wtedy, gdy
przeciwnika się pokona, wyprze się go z jego pozycji obronnych siłą, w walce.
Jeżeli przeciwnik sam niepobity, w sposób planowy i zorganizowany opuszcza
swoje pozycje to nie ma mowy o żadnym zdobyciu. Rosjanie zdobyli Kraków, ale
nikt nie powie, że zdobyli Warszawę bo w Warszawie po prostu weszli do
opuszczonego miasta - tak jak polacy weszli do opuszczonego klasztoru na
Monte Cassino"
Teraz wyobrazcie sobie, jak moj ojciec cierpial, jako jeden z ostatnich Monte
opuszczal, wiedzial, ze nie bylo ataku na Monte Cassino, bo jak sie wyrazil,
Polacy rany lizali, a tu czyta, ze oni Monte Cassino zdobyli!
Zawsze powtarzal, jak mozna cos zdobyc, czego sie nie atakowalo!
BOLESNA PRAWDA JEST LEPSZA OD KLAMSTWA!
To aforyzm Thomasa Manna, przyda sie zeby poprawic to co zaniedbano, albo
lepiej to czym sie przez lata chwalono!