yoma
29.09.10, 10:55
zaczęłam upychać w kuchni wilgociolubne, no bo najwilgotniej, górą te, co nie lubią ostrego słońca, roletkę im się spuści, dołem te, co lubią, diabła całkiem na spodzie, gdzie słońce nie dochodzi, fajnie. Tylko jak tak, to praktycznie likwiduję sobie możliwość otwarcia okna na oścież, co nie przeszkadza, tylko muszę pozabierać rzeczy ze skrzynki zewnętrznej. Zabieram. W doniczkach były. Porozrastało się to w dziesiątą stronę, kłęby korzeni poza doniczkami większe od doniczek, trzeba poprzesadzać i poupychać w pokoju z resztą sucholubnych. Ratunku. Robota zarobkowa oczywiście w lesie, a raczej w maupim gaju.
Piszę maupi, bo mi to czemuś lepiej oddaje stan rzeczy niż małpi :)