mahabharata 12.01.05, 18:49 hej, proponuje zamiast czczego gadania o trunkach skupic sie na czyms fajniejszym: prosze piszcie o swoich sukcesach w pokonywaniu przeszkod dla "normalnoego" czlowieka "normalnych", a dla dda - "nie do przejscia." Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
konstatacja Re: sukcesy 12.01.05, 23:20 Z jednej strony poproszę o uściślenie pytania, ale co tam: - punktualność - spontaniczność i swoboda w kontaktach z ludźmi - zaufanie/otwartość - umiejętność mówienia głośno o tym, co mnie boli, cieszy albo mi się nie podoba - dbanie o siebie i swój rozwój, wobec wcześniejszego poświęcania WSZYSTKIEGO dosłownie na rzecz rodziców i ich pomysłów co do mnie - odróżnianie i identyfikowanie swoich uczuć - zaprzestanie zgrywania bohatera/robota bez uczuć i nie do zdarcia nadal Rubikon: - dojrzały i pozytywny związek - dojrzałe okazywanie uczuć mężcyznom/nie. W MOIM wieku... ;) Odpowiedz Link
mahabharata Re: sukcesy 13.01.05, 01:44 poprawie sie i sam poprosze o uscislenie. Chcialbym czytac o historiach sukcesu, konkretnych zmianach, osiagnieciach itd. Gratuluje dotychczasowych, swoja droga. W TWOIM wieku (tzn. jakim?) Odpowiedz Link
didi83 Re: sukcesy 13.01.05, 20:14 Moj sukces - zapanowalam nad soba i nie kopnelam jednego profesora ktory podczas Mojego zlaiczania odwrocil sie do mnie tylkiem (w trakcie mojego odpowiadania) schylil sie i ukladal jakies segregatory, a ja nie wiedzialam czy mam mowic do jego posladkow czy do sciany przed soba... ;/ a wczesniej gral na telefonie w jakas gre ktora pipczala... wtedy zrozumialam, ze jednak jestem cierpliwa.. :D Odpowiedz Link
mahabharata Re: sukcesy 13.01.05, 21:26 bingo! gratulacje. Chyba sam opisze moje sukcesy. Odpowiedz Link
natalia.zb Re: sukcesy 13.01.05, 23:38 Nie wiem czy to mozna uznać za sukces. Zdarzyło mi sie to dwukrotnie, kiedy moje wychowanie w "ekstremalnych warunkach", no... myśle, że uratowało mi zycie. Raz jak podróżując ostatnim podmiejskim i pustym pociągiem nie mogłam wysiąść, na moim przystanku, bo drzwi mi zasłonił rosły podchmielony mlodzieniec, z propozycja nie do odrzucenia, że musi mieć towarzystwo na stacji końcowej gdzie chce oczekiwać na poranny pociąg powrotny. Poprostu nie wpadłam w panikę, ale spokojnie udało mi sie go przekonać, że lepiej wysiąśc na następnej stacji i wrócić do mnie (do mojego domu). Uwierzył, że mieszkam sama. Na miejscu zaś mój brat mu podziękował, że mnie odprowadził. Do dziś pamietam jego zdumioną minę. Druga sytuacja była podobna, tylko groźniejsza. Też wyszłam z niej obronna ręką. Nie wiem czy wszyscy dda to mają, ale ja zauważyłam, ze w trudnych sytuacjach, zachowuje się spokojnie i myslę super racjonalnie, a może nawet irracjonalnie, ale skutecznie potrafiłam wychodzić z opresji. Z tamtych wydarzeń, chociaż były groźne: głęboka noc, pusto, wiadomo,że znikad żadnej pomocy, a przede mną kipiaca męska siła, pamietam, że się nie bałam. Byłam strasznie spięta w sobie, ale zachowywałam sie jak ich kumpelka. Zresztą myślę, ze to mnie uratowało. Do głowy im nie przyszło, że jest to tylko sposób, zeby sie wyrwać z potrzasku. Pozdrawiam. Odpowiedz Link
didi83 Re: sukcesy 14.01.05, 00:31 MM GRATULACJE... Nie wszyscy ludzie mysla chlodno i rzeczowo podczas neiszczescia... w ubieglym roku mialam pozar w domu.. ot Mama nawet nie mogla wykrecic numeru strazy pozarnej.. Zreesztato samo bylo niedawno jak Brat mial wypadek... Trzeba bylo wyjac jej sluchawke z reki odsunac i sie wszystkim zajac... czasami strach paralizuje Odpowiedz Link
lesia27 chłodna kalkulacja 18.02.05, 22:14 ja też tak mam, nie przypuszczałam że to może być efektem ubocznym bycia dzieckiem alkoholika, ale od zawsze w ekstremalnych sytuacjach jestem nadzwyczajnie opanowana, czesto jako jedyna. Pamiętam taką sytuację, byłam bardzo chora, mój mąż nie wiedział co ze mną zrobić więc wezwał na pomoc teściową, a jak ona przyszła i nie wiedziła co dalej robić tylko zaczeła panikowac jak mój mąż to ja (nie mogłam się ruszać, leżałam plackiem w okropnych bólach) odzyskałam zdrowy rozsądek i zaczełam im mówić co mają robić, a oni mnie zaczeli słuchać i wyszłam z tego. Zabawne nie? Odpowiedz Link
mahabharata Re: sukcesy 14.01.05, 05:43 super. zgadzam sie, ze dda maja doskonale mechanizmy postepowania w sytuacjach zagrozenia, rozwiniete juz w dziecinstwie. Widze po sobie, jak plynnie zachowuje balans w klotni, umiejetnie stajac raz po jednej stronie, raz po drugiej. Naturalnie, do bani takie umiejetnosci, ale chociaz sie jeszcze od nich nie uwolnilem, to powoli rozwijam te efektywne, a w miedzyczasie siebie bacznie obserwuje, powstrzymujac sie od oceniania. Fajnie, jak czlowiek przypomni sobie zrodlo danego problemu (powyzsze - pamietam, jak rodzice zonglowali mna, stawiajac mnie przeciw drugiemu. Coz, pozostaje nauczyc sie wybaczenia i zyc od nowa). Odpowiedz Link
natalia.zb Re: sukcesy 16.01.05, 10:55 O... A co tak zamilkliscie dzieci lepszego boga. Czyżby tylko pasmo porażek było do wypisania ...i smutków. Wiec dobrze. Tym razem o tej smutniejszej stronie życia i bycia dda. Nieufnosć do drugiego człowieka. Zamknięcie w sobie. Ale chyba nieufność jest tym progiem, który najtrudniej sforsować. I wydaje mi sie, że nie da sie tego zrobić bez pomocy drugiego człowieka. A na człowieka dobrego trudno trafić. Mnie sie udało i tylko mój mąż jest w stanie opowiedzieć ile go to trudu kosztowało, żebym mu zaufała i przestała bać się ludzi i świata. A na zewnatrz zawsze byłam pewna siebie. Pozdrawiam, i spoglądam w okno, a tam na zewnatrz pieknie świeci słońce. Natalia. Odpowiedz Link
pobik Re: sukcesy 27.01.05, 10:50 chłodna kalkulacja jest przydatna. a w zawodzie takim np. jak stróż prawa :) Odpowiedz Link
mahabharata Re: sukcesy 17.01.05, 00:49 tak, nieufnosc... to moze byc problem. piszcie dalej! ;) Odpowiedz Link
magentka Re: sukcesy 17.01.05, 10:43 dla mnie sukcesem jest zrozumienie, że głową muru nie przebije oraz to, że jesli ktoś mi doradza, krytykuje czy przedstawia swoją opinie, inną niż moja to wcale nie oznacza, że mnie atakuje. Poza tym sukcesem jest to, że przekonałam samą siebie, że TO nie moja wina :) Odpowiedz Link
mahabharata Re: sukcesy 18.01.05, 04:40 wczoraj mialem ciekawy wglad. Otoz, od pewnego czasu zmieniam prace jak rekawiczki, majac na uwadze rozwoj zawodowyw. Z grubsza wiem, czego pragne w zyciu, czym sie chce zajmowac i na czym zarabiac. No i wczoraj bylem pol-kelnerem, tj. witalem w restauracji gosci, nalewalem wode do szklanek i zbieralem naczynia ze stolu. Chociaz juz kilka razy taka prace wykonywalem (a nawet ciekawsze - bylem sprzataczka itp.), nie myslalem, ze to ma cokolwiek wspolnego z poczuciem wartosci (czuje sie otwarty i doceniam siebie, bez wzgledu na to, co robie.) Tylko skad ten dyskomfort? Wtem zaczal mnie popedzac szef... Niespodziewanie wscieklem sie i - zwyczajowo - postanowilem, ze koncze to raz na zawsze. Zwykle konczylem w takiej chwili, wlasnie 'raz na zawsze'. Tym razem postanowilem sie blizej przyjrzec emocjom. Wyobrazcie sobie, ze po raz pierwszy dopuscilem do siebie upokorzenie! Od lat bylem przekonany, ze cos takiego nie istnieje dla mnie i jestem ponad to. Wniosek - nalezy pozwolic sobie czuc, szczegolnie cos, co przezywalismy w dziecinstwie. Jako dzieciak, bylem bity i upokarzany, wysmiewany i wyszydzany przez rodzicow. Nie wiem, czy wyparlem to, czy uznalem, ze tak ze mna sie po prostu postepuje. Sobie mysle, ze nawet jesli wierzymy, ze nie nosimy pewnych 'zlych' cech, byc moze po prostu schowalismy je gleboko w sobie. Warto siebie poznac, pokochac, polubic, n'est-ce pas? Zyczmy tego sobie ;) Odpowiedz Link
magentka Re: sukcesy 18.01.05, 09:22 to chyba o to m.inn chodzi :) - żeby uświadomic sobie pewne cechy, dopuścić przyczajone zachowania, przeżyć je tak jak powinno się przeżyć, zaakceptować i wywalić jak tylko zrobi się z tym porządek. Odpowiedz Link
pobik Re: sukcesy 27.01.05, 10:47 > jesli ktoś mi doradza, krytykuje czy przedstawia swoją opinie, inną niż moja > to wcale nie oznacza, że mnie atakuje. tak, to jest trudne dla mnie do zrozumienia. często się stawiam. Odpowiedz Link
adda66 Re: sukcesy 26.01.05, 16:11 Jestem tu nowa,więc witam wszystkich. Jestem żywym dowodem na to, że można zacząć żyć szczęśliwie i spokojnie, choć proste to nie jest. Nie wiecie nawet ile drzemie w Was siły, a drzemie skoro przeżyliście do tego momentu, w którym jesteście, wiec trzeba tą siłę obudzić, spożytkować i zmierzyć sie z nią. Kiedyś ktoś powiedział mi, że jestem jak roślinka, którą zalali dwoma warstwami asfaltu, ale i tak znalazła sobie jakąś szczelinę i wykiełkowała. Te dwie warstwy asfaltu to niestety moi rodzice i mój były mąż. Jestem teraz innym człowiekiem, opisanie mojego życia zajęłoby mnóstwo czasu, a tak dużo na jeden raz go nie mam. Powiem to co najważniejsze, bardzo pomogli mi psycholodzy z Ośrodka Interwencji kryzysowej, indywidualna terapia i terapia grupowa DDA. Pomogli wytrwać w podjętych decyzjach i zobaczyć moje życie i życie mojego dziecka z innej perspektywy, w głowie mi się teraz nie mieści, to co przeżyłam, na co pozwalałam i co musiało przeżyć moje dziecko.Pomyśleć, że miałam też wątpliwości typu "czy rozbijać rodzinę dziecku". Żałuję tylko, że trwało to tak długo, o ile ja i moje dziecko bylibyśmy zdrowsi. Dlatego uważam, ze wszystkie traumatyczne przeżycia z dzieciństwa,(a takim jest niewątpliwie rodzina alkoholowa) należy przepracować z psychologiem, pozamykac sprawy przed założeniem rodziny, a już na pewno zanim pojawia się nasze dzieci, wierzcie mi tak jest wiele prościej i lepiej dla wszystkich Odpowiedz Link
pobik Re: sukcesy 27.01.05, 10:44 ok. Podpisałem Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, a więc zobowiązałem się wobec Boga do abstynencji do końca życia. I choć bardzo lubie np. piwo, podjąłem ten krok dla siebie, swojej przyszłej rodziny (a nawet dla obecnej) i dla dobra otaczających mnie ludzi. Trwam w tym już prawie dwa lata i jestem zadowolony z tego. Może są jacyś chętni by się dołączyć ? Jest to dość powszechny ruch katolicki stworzony przez sługe Bożego księdza Franciszka Blachnickiego. Polecam :) Odpowiedz Link
konstatacja Re: sukcesy 30.01.05, 14:12 Dołączyć? Nawet, jeśli nie jest się alkoholikiem? Odpowiedz Link
kamilskala Re: sukcesy 06.02.05, 22:40 sukcem dla Mnie bylo wyprowadzenie sie z domu,do innego miasta,lecz mimo to nie potrafie sie uwolnic od roli opiekuna rodziców alkoholików,pozdrawiam Odpowiedz Link
xyz68 Re: sukcesy 08.02.05, 17:26 hmma myślałaś że od tego można "uciec" ?? zapewniam Cię że nie swoje "brzemię" będziesz niosła dalej - chyba że zaczniesz coś z tym robić.... pozdrawiam Odpowiedz Link
tooinvolved Re: sukcesy 04.01.06, 14:25 w sumie watek sprzed roku:) ale wtedy to ja nie wiedzialam ze jestem DDA, czyli pierwszy najwiekszy moj sukces ze to odkrylam:). Drugi wielki sukces osobisty ale na polu 'pracowym' - z przyjaciolka zorganizowalam sylwestra dla prawie 200 osob. wszystko robilysmy same( wynajecie domu w stanie surowym, strona internetowa, zebranie kaski od ludzi, zorganizowanie muzykow, atrakcji, zakupy gastronomiczne, klimatyczny wystroj wnetrza - to moja specjalnosc:), przewozenie sprzetow i wiele innych). wszystko udalo sie wysmienicie, ludzie baaardzo zadowoleni, dostalysmy mnowstwo podziekowan za 'najlepszego sylwestra ever'. ludzie poczuli ile serca i pracy w to wlozylysmy. ale najbardziej dowartosciowuje mnie, ze sama potrafilam powstac, znalezc w sobie sile, skrzyknac ludzi zeby zechcieli mi w tym planie towarzyszyc. pierwszy osobisty sukces bez wsparcia rodzicow, a szczegolnie mamy. ona uwazala ze to sie nie powiedzie, bala sie, swieta byly bardzo dla mnie stresujace. a mi sie udalo! teraz musze jeszcze sie przekonac doglebnie zeby przestac sie bac i uwierzyc w siebie, ze potrafie sama dzialac, ze nie musze ogladac sie na mame czy zaakceptuje moje pomysly. czuje satysfakcje i jestem dumna z siebie. pierwszy samodzielny krok... Odpowiedz Link
ojcic1 Re: sukcesy 11.01.06, 14:50 niejestem DDA ale jedno chcialbym powiedzieć wy nie jestescie chozry wy macie siłe straszne zaplecze emocjonalne nie jeden dorosly załamalby sie przed takimi wyzwaniami jakie tu czytam robicie wielki rzeczy macie watpliwosci ale walczycie z nimi poznajecie wroga nie mozecie sie rozl;iczyc z przeszłością.pewnei ze pokusy ma kazdy strach ktory was opanowuje nie jest mi obcy (chociaz jestem zdrowy ...chyba)jescze jedno ze swej obserwacji wiem że wy z rodzin rozbitych biednych ktorzy borykaliscie sie z problemami o ktorych ja nie mam pojecia jestescie silniejsi potraficie sobie radzic wasza inteligencja radzenia sobnie w spóleczenstwie jest wieksza wasza sila przebicia jest wieksza jestescie zahartwani jak ta roslinika o ktorej pisze ktoras tam z dziewczyn.ja pewnie nie przerwałbym sie przez ten asfalt.szcezrze to was podziwiam chcialbym aby moje dzieci mialy taka sile przebicia. pozdrawiam Odpowiedz Link