agaks5 25.10.08, 09:21 Chętnie usłyszę opinie osób, które zwyciężyły tę walkę i obecnie czyją się usatysfakcjonowane, spełnione i zadowolone z siebie i swojego życia. :) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
asaofetida Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 25.10.08, 16:05 mi sie nie udalo. Owszem z wieloma rzeczami sobie radze ale sa rzeczy , ktore nie odpadna tak szybko....sa dni kiedy czuje sie slaba i inni to wyczuwaja i dokopuja mi. No coz ale akceptuje to...okres buntu juz mam za soba. Odpowiedz Link
leda16 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 25.10.08, 22:58 Jakimże sposobem mogłoby się udać przezwyciężenie czegoś, co nie istnieje??? DDA nie istnieje tak, jak żaden dorosły nie istnieje równocześnie jako dziecko. To czego szukasz daleko, istnieje tylko w Tobie, a jeśli nie ma tam, to na pewno nie ma tego poza Tobą. Wiele ludzi jest z siebie zadowolonych i równie dużo nie jest. Jeden pragnie urody, drugi bogactwa, innego wprawia w stan euforii kupno samochodu, innego dołuje niemożność wczesów na Teneryfach... Każdy ma takie chwile, w których chciałby, żeby trwały wiecznie. Ale NIC wiecznie nie trwa - żadna satysfakcja, żadna radość, żaden smutek. A z pewnych swoich uczynków człowiek jest zadowolony, z innych nie. Nie istnieje pernamentne, ustawiczne "zadowolenie z siebie"- panta rhei... Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 09:54 Syndrom DDA istnieje, właśnie we mnie/w nas. To są pewne mechanizmy, zachowania emocje wynikające z tego,iż jest w dorosłym dziecko. Dziecko smutne, niekochane, odrzucone i ono nie pozwala dorosłemu na dojrzałe, stosowne do wieku zachowania, ono niweczy radość z życia, pogodę ducha. Właśnie to dziecko należy ukochać by dorosło do spełnionego życia. Dziecko istnieje w każdym, nawet u tych nie nękanych DDA. Dziecko należy w sobie pielęgnowąć. Słyszałaś o dziecięcej radości, otwartości, spontaniczności. Dzieci są prawdziwe i kreatywne, nie uwikłane w konwencje i układy. Problem polega na zachowaniu równowagi pomiędzy dzieckiem a dorosłym. Odpowiedz Link
magnetx Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 00:11 Dolaczam sie do pytania. Nawet jakies czesciowe uporanie sie z wiekszym problemem, ktory jest skutkiem bycia DDX, a dzieki np. terapii juz nie jest problemem, bedzie mile widziane. Z wlasnego przykladu: Ja np. mialem juz "konfrontacje" z rodzicami. Nigdy im nie mowilem, za co jestem na nich wsciekly i co przez nich przezywam, ale kilka miesiecy temu wzialem ich na pierwsza rozmowe i im wygarnalem. To nie koniec mojego bujania sie z DDA, ale uwazam to za spory postep, bo kiedys bym nawet nie myslal o takiej rozmowie, po ktorej mi jednak nieco ulzylo. Pozdrawiam Odpowiedz Link
leda16 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 07:35 wzialem ich na pierwsza rozmowe i im wygarnalem. To nie koniec...kiedys bym nawet n myslal o takiej rozmowie, po ktorej mi jednak nieco ulzylo. Ulżyło Ci jak zdołowałeś rodziców? Paradne...Ale to nie koniec odgryzania się, prawda? Odtąd będziesz się rzucał na Nich jak mały, złośliwy kundelek i pewien bezkarności obciążał winą za własne niepowodzenia życiowe. terapeutka (oczywiście za pieniądze Twoich rodziców) podsunęła Ci kozła ofiarnego, w którego należy walić, jak w bęben, bezpiecznie odreagowując własne frustracje. Cóż, to tylko Twoi rodzice. Bo już roszczeniowe konfrontacje z obcymi ludźmi skończyłyby się dla Ciebie gorzej... Odpowiedz Link
fragles72 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 23:49 Prawidłowa konfrontacja nie ma nic wspólnego z odgryzaniem się czy obarczaniem kogokolwiek winą. Konfrontacja to oddanie i wyrzucenie z siebie emocji, które zalegają w podświadomości i nie pozwalają normalnie żyć. Czy mówienie rodzicom, czy komukolwiek innemu o tym co się czuje - nawet jeśli są to negatywne uczucia - jest czymś złym? Czy Ty leda chciałabyś, żeby Twoje dzieci mówiły ci tylko miłe rzeczy, a przykre ukrywały przed Tobą? Czy to wg ciebie jest zdrowe? Co to za rodzic, który wyrabia w swoim dziecku przekonanie, że mówienie o tym co ono do niego czuje może go zranić? Jeśli rzeczywiście go rani to trudno - jego problem. Zdrowi ludzie mówią sobie co do siebie czują,a powielanie chorych schematów swoich rodziców na pewno nie przybliża do normalności. Oczywiście łatwo popełnić błąd w trakcie konfrontacji i zagalopować się w obwinianie, przerzucanie odpowiedzialności itd. Ale błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi... Odpowiedz Link
log222 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 10:46 Paradne to jest Twoje poświęcanie czasu i energii na torpedowanie tego forum Odpowiedz Link
monia123-only Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 08:58 Witam wszystkich, mi się nie udalo. Teraz to widze .Nie radze sobie w relacjach z innymi,zaczynam oczekiwć za dużo wedlug nich, a oczekuje tylko odrobiny zainteresowania( może to z nimi jest coś nie tak) może wybieram nieodpowiednich przyjaciół) Ciagle jest we mnie dziecko ktore płacze z żalu bo nikt go nie kocha a moja dorosła strona nie daje sobie z tym rady. Może kiedyś to pokonam pa Odpowiedz Link
lucyna50 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 12:09 Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA? Myślę, że to źle postawione pytanie. 3 lata temu ukończyłam grupową psychoterapie z ramach NFZ (bezpłatnie), trwającą ok. 1,5 roku. Do dziś mam możliwość spotkań z psychologiem (bezpłatnie) jeżeli mam problem ze zrozumieniem zmian jakie we mnie zachodzą. Robię to rzadko, bo później już po terapii, trzeba iść na własnych nogach. Życie rzuca nam też kłody no i wtedy potrzebujemy wsparcia. Dla mnie terapia to jedna z najlepszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Moje życie zmienia się nieustannie. To prawda, że jest to problem w nas samych, ale istnieje dlatego, że ludzie, warunki, sytuacje na naszej drodze życie nieźle nas „pokiereszowały”. Terapia pomaga przyjrzeć się temu i uporządkować nasze myślenie. A dziećmi alkoholików pozostaniemy do końca naszego życia. Bardzo ważny był trening asertywności. Mnie terapia dała wolność w prawie każdej sferze życia, wiem, że jestem godną szacunku, dała mi prawa (poszukaj, prawa każdej jednostki ludzkiej), dałam prawa innym. Wiem doskonale, że korzystanie z praw to też „koszty” (skutki bycia sobą). Wiem, że nie muszę spełniać oczekiwań innych, nie muszę iść za tłumem, nie muszę nikomu niczego udowadniać, bo wiem, że jestem godna szacunku, choćby tylko dlatego, że jestem człowiekiem. Nie muszę być doskonała. Sama dokonuję wyborów i ponoszę ich skutki, te złe też. Nie ma już we mnie agresji, nienawiści, potrafię wybaczać. Jestem bardziej tolerancyjna dla siebie i innych. Wiem, że życie to ciągła walka, a szczęście to tylko chwile. Teraz je widzę i przeżywam. Kiedy czytam na forum tyle agresywnych zachowań, walki w sumie o nic, to myślę sobie „biedni Ci ludzie”. Wierzę teraz w ogromną moc modlitwy. Ostatnio gdzieś wyczytałam, że po kilku minutach recytacji mantry buddyjskiej Om Mani lub różańca Zdrowaś Mario po łacinie następuje synchronizacja rytmów biologicznych (oddechu, pracy serca, ciśnienia krwi i tempa przepływu krwi w mózgu). Będę próbować. Nie będę nikogo namawiać na terapię, bo to bardzo ciężka „praca” i trzeba być bardzo zdeterminowanym, i gotowym na taką decyzję. Mój proces zmian zaczął się około 15 lat temu kiedy nie wiedziałam jeszcze, że jestem DDA. Był to czas poszukiwań, wzlotów i upadków. Byli to często przypadkowi ludzie, książki o pozytywnym myśleniu, prasa, telewizja no i terapia. Mam 58 lat i kiedyś nie miałam takich możliwości. A zmiany?, zmiany przychodzą u każdego inaczej, różnym czasie i o różnej intensywności, nie każdy gotowy jest stawić czoła nowej rzeczywistości bo jest nieprzewidywalna i czasami trudna, ale bez pracy nad sobą zostajemy z poczuciem beznadziejności w życiu. Jako jedna z kilku osób kończących terapię, a zaczynało w dwóch grupach ok. 30 osób, usłyszałam od psychologa, że rozpoznanie problemu, powiedzenie o nim głośno, podjęcie decyzji o terapii i wytrwanie w niej do końca to wielkie bohaterstwo, dla mnie jesteście bohaterami. Wtedy byłam zdumiona, jak to ja, bohaterka, teraz wiem, że o czym wtedy mówiła. Bo takich ludzi nie jest wiele. Większość dalej zachowuje się agresywnie, bo najlepsza obroną jest atak. A lęk, lęk przed nieznanym, przed nowym, niewiadomym ….? Moje dalsze życie to ciągła praca nad rozwojem duchowym. Wiele straciłam ale też wiele zyskałam. Nie jestem już taka sama. Wiele osób mnie nie rozumie i nie akceptuje, ale dziś to już tylko ich problem. Robię nowe, rzeczy o które wcześniej bym siebie nie podejrzewała, np. w czerwcu na zakończenie roku akademickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku wystąpiłam w teatrze z koleżankami w dwóch układach tanecznych i Teatrze Mody. I udało się. Dziś gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to samo, a nawet szybciej. Może trochę przydługawo, ale przede wszystkim dla autora. Dla mnie, warto było wylać „morze łez” na terapii. Pozdrawiam ciepło. Odpowiedz Link
magnetx Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 13:17 Coz, to gratulacje :) Moze ja za 14 lat (bo 1 mam juz za soba) tez bede mogl sie pochwalic analogicznymi osiagnieciami :) Fajnie ze jednak ktos, kto jest "dalej" w pracy nad soba, tu zaglada. Pozdrawiam Odpowiedz Link
asaofetida Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 16:00 moi rodzice jako rodzice byli kiepskimi rodzicami i za to ich nienawidzilam...a teraz sobie odpuscilam bo juz ich nie ma i tak jest lepiej...dla swietego spokoju. Mscic sie nigdy nie chcialam ale zawsze chcialam jak najdalej odejsc i nie wracac. A zycie w takiej toksycznej rodzince niestety wybija pietno na tworzacej sie osobowosci....i zostaje niedowartosciowanie, leki, fcrustracja itd. Wiem to z wlasnego doswiadczenia leda , ze tak jest. Przezylam to na wlasnej skorze. Dlatego wiem, ze cos takiego jak dda czy ddd istnieje. Ja nie jestem juz dziecxkiem ale dzieckiem tych rodzicow, ktorzy nie dorosli do bycia rodzicami. Zawsze mi sie wydawalo, ze nie kazdy powinien miec dzieci. Do bycia rodzicem trzeba dorosnac. Odpowiedz Link
ladynemeyeth Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 26.10.08, 17:19 To naprawdę pięne, co napisałaś Lucynko ... Wzruszyłam się ... i ten teatr ... Ja mogę tylko potwierdzić, że im bardziej człowiek jest wolny od przykrych emocji, tym więcej zajmuje się rzeczami konstruktywnymi, twóczymi, potrzebnymi, nie ma już uciekania w posępne myślenie, no i przede wszystkim pojawia się radość z tego, co robimy. Ja na terapię indywidualną chodziłam prwawie rok. Różnica przed i po? Przede wszystkim nie jestem chodzącym kłębkiem nerwów, jak kiedyś; odpuszczam sytuacje, w których kiedyś bym się zwyczajnie zagotowała (mój mąż mi na to zwraca uwagę), mój nastrój jest w końcu przewidywalny, nie obrażam się śmiertelnie, nie odrzucam kogos, z kim mam konflikt, potrafię wybaczyć, usprawiedliwic, nie nastawiam się źle, jestem dużo bardziej efektywna w pracy, co już zostało dostrzeżone i docenione - mam po prostu wolną głowę, nic mnie nie gryzie ani nie martwi i mogę się spokojnie zająć biężącymi sprawami, a jednocześnie pracować na terapii grupowej bez obawy, że po sesji nie będę mogła się pozbierać ze smutku czy żalu, jak to bywało w pierwszych miesiącach terapii indywidualnej. Czy mi się udało w całości pozbyć problemów dda? Nie w całości, ale w dużej mierze i na tyle, żeby prowadzić dobre, spokojne, twórcze życie. Jestem zadowolona, że kiedyś podjęłam decyzję, żeby nad sobą pracować. Odpowiedz Link
megg2003 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 07:38 Moja terapeutka powiedziała kiedyś, że nie da się wyrzucić, anulować pewnych mechanizmów reagowania na konkretne sytuacje, które były nam wpajane przez długie lata ("jesteś głupi, nienormalny, nic nie wart, nie umiesz, nie potrafisz"- to takie jedne z delikatniejszych określeń). Ale możliwe jest odpowiednie reagowanie na taki "rozkręcający się" mechanizm. Umiejętność radzenia sobie z negatywnym myśleniem o sobie w trudnych sytuacjach to właśnie dla mnie jest przezwyciężenie syndromu DDA i to jest dla mnie mój cel terapeutyczny, który mam nadzieję kiedyś osiągnę tak jak lucyna50. Na razie jestem na dobrej drodze :) Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 09:41 Pytanie dotyczyło tego jak sobie radzisz w "tych" momentach? Co sobie wtedy mówisz? Jak tłumaczysz? Jak określiłabyś właśnie te umiejętności? :) Odpowiedz Link
megg2003 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 10:25 Przypominam sobie wtedy wszystko to, co było mówione na terapii. Zdania, które były dla mnie najważniejsze, które wyprowadzały mnie z błędu, korygowały moje myślenie, były zgodne z rzeczywistością, a nie z tym, co ja sobie uroiłam albo ktoś próbował mi wmówić. To bardzo osobiste rzeczy. Powiedziałabym, gdyby to forum nie miało uczestnika-ignoranta wyśmiewającego osobiste odczucia i przeżycia. Nie czuję się już tu bezpiecznie. Może to i dobrze, że jest tu ktoś, kto pełni "terapeutyczną" rolę rodzica, jak zauważyła Kajda28 w którymś z moich wątków. Ja jednak dziękuję za taki pożytek. Moim świętym prawem jest się w takiej sytuacji wycofać, co właśnie czynię. Odpowiedz Link
lucyna50 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 12:52 Megg nie wolno Ci się wycofywać, jednym z syndromów DDA (i nie tylko ich) jest lęk i ochota ucieczki. Nie rób tego. Ochłoń, zdystansuj się, weź oddech. Ale wyciągnij wnioski. Pomyśl o tym co jest dla Ciebie najlepsze, nie walcz, masz prawo być tutaj tak jak każdy. Spojrzyj z drugiej strony. Nie uciekaj. Terapia też na tym polega, że po upadku, trzeba wstać z podniesioną głową i iść dalej śilniejsza o doświadczenia, te złe też. DESIDERATA - ...rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie ... Pozdrawiam ciepło. Odpowiedz Link
megg2003 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 15:03 Dziękuję, Lucyna. Zdystansowałam się, wzięłam oddech. Ale zwyczajnie nie mam ochoty nastawiać drugiego policzka. To nie jest dla mnie jakieś nieszczęście. Nie rezygnuję z forum, wycofuję się z osobistych wynurzeń. Przynajmniej na razie. To forum przestało być dla mnie tak bliskie odkąd pojawiła się osoba stawiająca się ponad innymi, cytująca książki psychologiczne, a niemająca zielonego pojęcia m.in. o podstawowych zasadach komunikowania się, nie wspomnę o innych dziedzinach psychologii. Odpowiedz Link
lucyna50 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 13:05 Jeszcze jedno, Megg włączyła Ci się "nadkontrola", stąd typowa ochota ucieczki, nie musisz kontrolować wszystkiego, bo i po co, bez niej też jest dobrze, wiesz o czym mówię, popracuj nad tym, może z psychologiem. Pozdrawiam. Odpowiedz Link
megg2003 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 27.10.08, 15:05 Jeszcze raz dziękuję :) Ale nie myl proszę nadkontroli z instynktem samozachowawczym i wytyczaniem granic :) Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 12:01 Megg możesz powiedzieć kogo masz na myśli? Kto przekracza Twoje granice i w jaki sposób? Może to pomoże komuś złapać dystans do owej persony... :) Odpowiedz Link
ych Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 13:28 > Megg możesz powiedzieć kogo masz na myśli? Kto przekracza Twoje > granice i w jaki sposób? ??? Czy naprawdę tak trudno zrozumieć to, co jasno i wyraźnie napisała megg2003? Halo?? Megg2003 napisała o tym, że nie ma ochoty na zbyt osobiste dla niej wynurzenia. Że wyznaczyła pewne granice, granice chroniące jej intymność, prywatność - czyli mówiąc krótko: "nie mam ochoty pisać o czymś bardzo osobistym, bo nie czuję się bezpiecznie i proszę mnie do tego nie nakłaniać". Bardzo prosty, zdrowy komunikat. Być może za trudny do zrozumienia w erze powszechnego ekshibicjonizmu. Nie mający nic wspólnego z ucieczką, nadkontrolą i podobnymi dziwnymi domorosłymi interpretacjami. Odpowiedz Link
megg2003 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 29.10.08, 07:29 Dzięki, ych. Ja już mam chyba coraz mniej sił na bycie tutaj... Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 29.10.08, 14:19 Może bez przyklejania komuś gęby "powszechnego ekshibicjonizmu"? Jeżeli komuś nie odpowiada nie musi wysyłać postów, ani zaglądac na strony, które go męczą. Odpowiedz Link
melba_piszczykowa Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 13:30 ha :) czuje sie troche wywolana do odpowiedzi ;) wlasnie zakonczylam terapie grupowa i na ukonczeniu jest tez moja terapia indywidualna. dobry czas na podsumowanie :) ukonczenie terapii to taki zewnetrzny wskaznik zmian, czuje jednak tez duze zmiany wewnetrzne. nawet gdyby moj rozwoj mial sie teraz zastopowac (co na pewno sie nie stanie, bo podoba mi sie ten proces) to juz i tak odnioslam sukces. ciezko to tak precyzyjnie opisac... ja czuje sie teraz po prostu zupelnie inna osoba, jakbym sie przepoczwarzyla w motyla :) zyje mi sie teraz o wieeeeele przyjemniej, chociaz niezupelnie latwiej :) zmienily sie tylko wyzwania z ktorymi sie mierze. przyjemniej jest, bo mam zazwyczaj dobry nastroj, nie mierze go wydarzeniami zewnetrznymi tylko swoim nastawieniem do tych wydarzen. zdecydowanie stalam sie optymistka :) szczesliwa optymistka. polepszyl sie moj kontakt z Bogiem i ze soba. teraz naprawde kocham siebie, a zaczynalam tak jak wy, pelna wyrzutow ze nogi nie takie, zachowanie glupie i parszywe szczescie, mialam tez duzo pretensji do swiata i negatywnych emocji od ktorych gotowalo sie w srodku. w miedzyczasie rozpadl sie moj zwiazek. teraz ucze sie byc sama. to dopiero byl dla mnie skok na gleboka wode, potwornie balam sie ze sobie nie poradze. ale jakos to idzie. oczywiscie mam lepsze i gorsze dni, ale teraz wiem ze zawsze, ale to zawsze w koncu wyjrzy slonce :) nie wieszam sie juz tak na innych ludziach, moje wlasne zdanie jest dla mnie o wiele wazniejsze niz kiedys, ufam bardziej tez swoim osadom sytuacji. latwiej mi przejsc do porzadku dziennego nad bledami ktore popelniam. jestem dla siebie dobra tak na codzien... dbam o dobry wypoczynek, male przyjemnosci, ladne ubrania i przede wszystkim nie nakrecam sie w myslach, umiem rozpoznac kiedy w glowie zaczyna krecic sie spirala narzekan i dokopywania sobie i ja w pore wylaczyc. oczywiscie duzo jeszcze pracy przede mna :) chcialabym czasem zeby to zrobilo sie samo i nie wymagalo wysilku :) niestety tak nie ma. wiec po chwilach zwatpienia znow szukam, czytam, analizuje i jakos ten wozeczek toczy sie do przodu. najtrudniej bylo mi zaczac caly proces, teraz juz za skarby swiata nie chcialabym wrocic tam gdzie kiedys bylam... na forum zagladam rzadko, ale zagladam. trzymam kciuki za te wszystkie osoby ktore sa na poczatku drogi :) kazdy, nawet najmniejszy krok do przodu to postep i tego sie trzymajmy :) Odpowiedz Link
7monly Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 28.10.08, 14:17 Dużo dla mnie znaczy to co napisała melba_piszczykowa czy lucyna50.Ja jestem dopiero na początku terapii swej drogi ku "normalności"i aż się cieplej robi na duszy kiedy się czyta takie posty.Smiało mogę sobie postawić te wypowiedzi jako wzorzec do dalszej "drogi".Zyczę sobie i wszystkim,którzy tego pragną wytrwałości i samozaparcia na tej dobrej choć niełatwej ścieżce w życiu. Pozdrawiam. "Boże,użycz mi pogody ducha, abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniała to, co mogę zmienić i mądrości,abym odróżniała jedno od drugiego." Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 31.10.08, 17:09 A jak sobie radzicie, gdy macie doła albo wachania nastrojów? Odpowiedz Link
asaofetida Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 31.10.08, 19:41 gdy mam dola to najchetniej siedze w domu i przeczekuje...poczytam ksiazke, cos ugotuje, zajme sie soba, moze kapiel i muzyka...pomaga tez pisanie pamietnika. Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 01.11.08, 08:56 Robię dokładnie to samo, a jednak ciągle czegoś brak. Myślę sobie, że może to taka pustka po braku mądrej miłości od strony rodziców, rodziny, czyli od strony tych od których po prostu się ona należy. Muszę chyba nauczyć się z tym żyć, skupiając na tych, którzy mnie kochają i dbać o to by ich grono się powiększało. :) Odpowiedz Link
mamamisiasia Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 02.11.08, 10:56 ja sie dopiero zapisalam na wizyte. Ale wydaje mi sie, ze juz samo nazwania problemu i uswiadomienie sobie pewnych mechanizmow daje ulge. Przeczytalam sobie kilka ksiazek i ulzylo mi, ze nie tylko mnie to spotyka i tak naprawde nie mialam na to wplywu. I chyba pierwszy raz w zyciu pomyslalam o sobie ze wspolczuciem jak sobie wyobrazilam co musialo czuc male dziecko w takiej sytuacji, w sytuacji ciaglych awantur i stresu (chyba pierwsze takie uczucie od lat, oprocz zlosci i agresji). Uswiadomilam tez sobie, ze w zasadzie nic nie pamietam z tego co sie dzialo w domu, a za to pamietam co sie dzialo na podworku. Naprawde musialo to byc tak traumatyczne, skoro mam to tak bardzo wyparte ze swiadomosci. Tez sobie zdlama sprawe z tego jak to wplywa na moje zycie rodzinne i naprawde nie jest to dobry wplyw. Tak sobie myslalam, ze przeczytam kilka rzeczy i bede wsztystko wiedziec, ale mam jeszcze wiekszy metlik w glowie. Najbardziej boje sie mowienia o wlasnych uczuciach i placzu, bo nigdy tego nie robilam. Odpowiedz Link
agaks5 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 03.11.08, 09:49 Fajnie! Trzymam za Ciebie coby się udało. Pozdr:) Odpowiedz Link
anciax Re: przezwyciężyć syndrom ?? 13.11.08, 13:04 Z syndromu DDA nie da się wyleczyć tak jak z jakiejś choroby organizmu. Moja praca polega na tym, że poznaję co w życiu jest normalne a jakie zachowania są chore; pracuję nad sobą, nad poczuciem własnej wartości, nad wyrażeniem swoich uczuć, nad prawem do posiadania uczuć, itp. Raczej, aby zacząc normalnie funkcjonować, trzeba nauczyć sie żyć ze swiadomoscią ciągłej pracy nad sobą. Albo poddasz się i spadniesz na dno albo zaakceptujesz siebie taka jaka jesteś, co ułatwia życie. Powodzenia :) Odpowiedz Link
kajda28 Re: przezwyciężyć syndrom ?? 13.11.08, 14:31 no to ja spadam na dno, nie chce mi się nic ze sobą robić, nic czytać, nic analizować, nawet myśleć mi się nie chce:( fajnie że się pojawiłaś:) pozdrawiam. ja mam chwilową załamkę, ale mam nadzieję że twórczą:) Odpowiedz Link
7monly Re: przezwyciężyć syndrom ?? 13.11.08, 18:32 A ja chcę nad sobą pracować ale jest dużo momentów kiedy nie wiem jak się do tego zabrać.Nie potrafię nazywać swoich uczuć.Znam tylko złość,bo często ją odczuwam. Chodzę na terapię krótko bo nie całe dwa miesiące,jest to dla mnie bardzo mało.Bardzo chciałabym pójść choć o jeden krok do przodu. Odpowiedz Link
kajda28 Re: przezwyciężyć syndrom ?? 13.11.08, 22:00 a ja proszę bardzo, trochę pomarudziłam że stoję w miejscu i nic nie robię i już ekfekt, zreperowałam drzwiczki w szafce (już z pół roku temu mi odpadły), zafugowałam ściankę z glazury (czy jak to tam zwał- to akurat już z rok temu trzeba było zrobić), wypożyczyłam sobie książkę o DDA, i postaram się ją troszkę czytać. jeszcze z związkiem moim mam mały problem, mój partner ma zwyczaj umawiać się że przyjedzie do mnie i często nie przyjeżdża na dodatek nie informując mnie o tym:( wiem czym to może być spowodowane, ale to już jego problem, znaczy się mi nie ufa:(. coś muszę wymyśleć bo na razie nie mam ochoty z nim kończyć, ale tak dalej być nie może. Odpowiedz Link
markas74 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 20.11.08, 20:58 WITAM.Czasami myslę ,że można przezwycieżyć syndrom DDA,ale z doświadczenia wiem,że jest to bardzo trudne.Nie udało mi się całkowicie przezwyciężyć tego,ale jest dobrze.Myśle,że to jest niemożliwe.Walka, bo tak to moge nazwać czasem wymaga sięgnięcia całkowitego dna psychicznego, ale przede wszystkim należy spojrzeć w lustro i przyznać się, że się jest DDA.Należy uczęszczać na mitingi, dużo o wszystkim mówić.Wskazane jest pójście na terapię, która jest bolesną prawdą naszego życia."Dziś wiem, życie cudem jest,co chę mogę z niego mieć..."to moje motto.Dużo nad sobą pracuję, poświęcam dużo czasu na to by pobyć sam na sam ze sobą. Odpowiedz Link
merlinka99 Re: Czy komuś udało się przezwyciężyć syndrom DDA 08.12.08, 12:06 BRAWO !!! Gratuluję detrminacji w pracy nad sobą. To jest proces, który trwa przez całe życie. DDA mają dodatkowe problemy do pokonania, ale przez te wyzwania stają się silniejsze, zgodnie z powiedzeniem, że "co cie nie zabiło to cię wzmocniło"... Odpowiedz Link