Dodaj do ulubionych

Wielcy wegetarianie

16.04.05, 18:27
Św. Franciszek z Asyżu
Platon
Pitagoras
Seneka
Owidiusz
Diogenes
Sokrates
Leonardo da Vinci
Isaac Newton
Charles Darwin
Albert Einstein
Thomas Edison
Nicolae Tesla
Franz Kafka
Lew Tołstoj
Wolter
Ghandi
Mark Twain
Leonard Cohen (i wiele innych gwiazd wspolczesnej kultury pop)

Proponuje przedyskutowac tu tworczosc tych wielkich naszych idoli oraz
opowiesci o nich, nawiazujace do kultury wege. Mozemy tu zebrac np. odnosniki
do znalezionych zrodel, jak i przedyskutowac najbardziej stosowne cytaty.
Moze dorzucicie tez kogos do tej listy...Co Wy na to?
Obserwuj wątek
    • misiu-1 Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewegetarianie 16.04.05, 19:13
      Noe
      Abraham
      Izaak
      Jakub
      Mojżesz
      Salomon
      Jezus Chrystus
      Apostołowie
      św. Paweł z Tarsu
      Archimedes
      Hipokrates
      Galileo Galilei (Galileusz)
      Tycho de Brahe
      Johannes Kepler
      Dymitr Mendelejew
      Michael Faraday
      Andre Marie Ampere
      Aleksander Volta
      Albert Einstein
      Niels Bohr
      Max Planck
      Enrico Fermi
      Evangelista Torricelli
      Aleksander Fleming
      Jean Baptiste Fourier
      Carl Friedrich Gauss
      Johann Gutenberg
      Gustaw Kirchhoff
      Robert Koch
      Pierre Laplace
      Antoine Lavoisier
      Michaił Łomonosow
      Guglielmo Marconi
      Wilhelm Roentgen
      Henri Becquerel
      Ernest Rutherford
      William Ramsay
      Jacobus H. van 't Hoff
      Arthur H. Compton
      Robert A. Millikan
      Heinrich Hertz
      Alfred Nobel
      Mikołaj Kopernik
      Jan Heweliusz
      Henryk Wróblewski
      Karol Olszewski
      Maria Skłodowska-Curie
      Piotr Curie
      Arystoteles
      Demokryt
      Epikur
      Tomasz z Akwinu
      św. Augustyn
      Rene Descartes
      Erazm z Rotterdamu
      Immanuel Kant
      George Berkeley
      Soeren Kierkegaard
      Georg Friedrich Hegel
      Jean Paul Sartre
      Tadeusz Kotarbiński
      Leszek Kołakowski
      Quintus Horatius Flaccus (Horacy)
      Homer
      Sofokles
      Liwiusz
      Eurypides
      Ajschylos
      Arystofanes
      Dante
      Petrarca
      Giovanni Bocaccio
      Hans Christian Andersen
      Fiodor Dostojewski
      Charles Baudelaire
      Pierre de Beaumarchais
      Bertolt Brecht
      Manuel Cervantes
      Joseph Conrad
      Anton Czechow
      Daniel Defoe
      Denis Diderot
      Charles Dickens
      Gustaw Flaubert
      Victor Hugo
      Henrik Ibsen
      Rudyard Kipling
      Johann Wolfgang Goethe
      Mikołaj Gogol
      Ernest Hemingway
      Janusz Korczak
      Michaił Lermontow
      William Shakespeare
      Charles Dumas
      Anatol France
      Emil Zola
      Guy de Maupassant
      Stendhal
      Honore de Balzac
      Bertrand Russell
      Andrzej Frycz Modrzewski
      Jean Baptiste Moliere
      Michel Montaigne
      Charles Montesquieu
      Adam Mickiewicz
      Juliusz Słowacki
      Józef Ignacy Kraszewski
      Ignacy Krasicki
      Zygmunt Krasiński
      Stefan Żeromski
      Jan Kochanowski
      Mikołaj Rej
      Jan Kasprowicz
      Henryk Sienkiewicz
      Władysław Reymont
      Michał Anioł
      Giovanni Bellini
      Sandro Botticelli
      Bernardo Belotto
      Peter Bruegel
      Paul Cezanne
      Albrecht Duerer
      Anhtonis van Dyck
      Paul Gauguin
      Henri Matisse
      Vincent van Gogh
      Francisco Goya
      El Greco
      Artur Grottger
      Juliusz Kossak
      Wojciech Kossak
      Jacek Malczewski
      Józef Chełmoński
      Jan Matejko
      Stanisław Wyspiański
      Aleksander Gierymski
      Ludwig van Beethoven
      Wolfgang Amadeusz Mozart
      Johann Sebastian Bach
      Johann Brahms
      Fryderyk Chopin
      Piotr Czajkowski
      Hector Berlioz
      Bela Bartok
      Georges Bizet
      Antonio Vivaldi
      Felix Mendelssohn-Bartholdy
      Anton Bruckner
      Claude Debussy
      Antonin Dvorak
      Edward Grieg
      Richard Wagner
      Johann Strauss (o&s)
      Franz Schubert
      Georg Friedrich Haendel
      Joseph Haydn
      Franciszek Liszt
      Stanisław Moniuszko
      Karol Szymanowski
      Mikołaj Rimski-Korsakow
      Modest Musorgski
      Robert Schumann
      Maurice Ravel
      Aram Chaczaturian
      Gioaccino Rossini
      Rugiero Leoncavallo
      Giacomo Puccini
      Giuseppe Verdi

      i wielu innych...
      • bonobo44 Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewege 16.04.05, 21:47
        misiu-1 napisał:

        > Richard Wagner


        “Zamiast okrutnie torturować i wpatrywać się w rozprute wnętrzności żyjącego
        jeszcze zwierzęcia, niech ów kapłan nauki, który to czyni, spojrzy z odrobiną
        spokoju i zastanowienia się w jego oczy, a może po raz pierwszy w życiu
        dostrzeże w nich to, co w człowieku najgodniejsze, prawość (Wahrhajtigkeit),
        niezdolność do kłamstwa - patrząc zaś głębiej, może tam wyczyta wzniosłą żałość
        matki natury nad grzeszną nędzą ducha i ciemnością, w której on przebywa,
        depcząc prawo litości w swoim stosunku do żywej istoty”. - Ryszard Wagner
        www.bezuprzedzen.pl/czytelnia/zdziechowski_okrucienstwo_04.shtml
        • misiu-1 Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewege 16.04.05, 22:19
          Trafna uwaga. Po starannym sprawdzeniu wykreślamy Wagnera. Tym chętniej, że
          jako zapiekły antysemita był natchnieniem A.Hitlera. :-) Być może także
          wegetariański epilog w życiu tego ostatniego był także wynikiem fascynacji
          Wagnerem.

          Faktycznie, gość nie pasuje do tak czcigodnego towarzystwa. :-)


          • bonobo44 Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 16.04.05, 22:55
            misiu-1 napisał:

            > Trafna uwaga. Po starannym sprawdzeniu wykreślamy Wagnera.

            Na marginesie - Jesli ktos byl natchnieniem Hitlera to - nie tylko w mojej
            opinii - Nietzsche:

            <<Nietzsche poznał Wagnera jeszcze w Lipsku, w roku 1868, we wczesnym okresie
            swojej fascynacji muzyką kompozytora. Połączyła ich właśnie miłość muzyki i
            zainteresowanie filozofią Schopenhauera [patrz stopka tego postu].>>

            a to dka ponizszej wykladni moralnosci, ktora przytaczam, misiu, bo wiernie
            oddaje nasze roznice swiatopogladowe:

            <<Moralność panów i moralność niewolnicza
            Nietzscheańska analiza moralności wyróżnia dwa zasadnicze jej typy. Dla
            moralności panów pierwotnym jest pojęcie dobra, pojmowanego jako wszystko, co
            wzmaga poczucie mocy jednostki. Dobre jest to, co mi służy, wzmacnia mnie, daje
            poczucie siły. Dobry jest wróg, bo mogę z nim walczyć, dobry jest ból, bo mogę
            go znosić, dobry jest wysiłek, dobre jest cokolwiek, co napina moją wolę
            mocy. "Zło" jest pojęciem wtórnym i nie oznacza zła "metafizycznego", a jedynie
            to, co wolę mocy osłabia. Moralność niewolnicza bazuje z kolei na pojęciu zła
            jako pierwotnym, które rozumiane jest jako cierpienie i wysiłek. Złe jest to,
            co zadaje mi ból, co zmusza mnie do wysiłku i walki. Dobro jest ulgą w
            cierpieniu, spokojem. Cechą charakterystyczną moralności niewolniczej jest
            resentyment, uraza wobec świata, żal do życia, które nie spełnia oczekiwań.
            Moralność człowieka jest zawsze wypadkową obu tych typów, nie ma typów
            czystych, a różnice występują jedynie w przewadze jednego nad drugim.>>


            Jednak nie za gloryfikacje takich jak Twoja postaw ja go cenie, a za
            jego doktryne "wiecznego powrotu, która jest jednym z podstawowych pojęć jego
            filozofii"; jej glownym leitmotivem jest pieklo na Ziemi, jakie stwarzamy sami
            sobie niegodnym zyciem, skazani na powtarzanie go wciaz od nowa i od nowa:

            <<A gdyby tak (...) jakiś demon (...) rzekł ci: "Życie to, tak jak je teraz
            przeżywasz i przeżywałeś, będziesz musiał przeżywać raz jeszcze i niezliczone
            jeszcze razy; i nie będzie w nim nic nowego, tylko każdy ból i każda rozkosz i
            każda myśl i każde westchnienie i wszystko niewymownie małe i wielkie twego
            życia wrócić ci musi, i wszystko w tym samym porządku i następstwie" - (...)
            Czy nie padłbyś na ziemię i nie zgrzytał zębami i nie przeklął demona, który by
            tak mówił? Lub czy przeżyłeś kiedy ogromną chwilę, w której byś był mu
            rzekł: "Bogiem jesteś i nigdy nie słyszałem nic bardziej boskiego". Gdyby myśl
            ta uzyskała moc nad tobą, zmieniłaby i zmiażdżyła może ciebie, jakim jesteś.
            Pytanie przy wszystkim i każdym szczególe: "czy chcesz tego jeszcze raz i
            jeszcze niezliczone razy?" leżałoby jak największy ciężar na postępkach twoich.
            Lub jakże musiałbyś kochać samego siebie i życie, by niczego więcej nie pragnąć
            nad to ostateczne, wieczne poświadczenie i pieczętowanie.>> - Nietzche

            pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_Nietzsche
            • kappaa Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 08:47
              Nietzsche nigdy nie miał nic wspólnego z Hitlerem i faszyzmem. To rzecz
              wiadoma, ale w potocznej opinii osoba tego wielkiego filozofa ciągle jest
              kojarzona jako duchowy ojciec tego totalitaryzmu. Bierze się to z dwóch rzeczy -
              po pierwsze siostra Nietzschego, zapiekła faszystka zadbała o odpowiednią
              recepcję dzieł brata. To ona zwróciła uwagę Hitlera na jego twórczość i
              jednocześnie podała odpowiednią jej interpretacje. Pomijane były przy tym te
              jego dzieła, w których Nietzsche pokazywał swoją pogardę antysemityzmowi, czy
              też listy, w których Nietzsche otwarcie kpił z antysemickich twórców. Po więcej
              informacji odsyłam do testu Mazzino Montinariego "Nietzsche pomiędzy Baeumlerem
              a Lukacsem", który można znaleźć w "Przeglądzie filozoficzno-literackim" nr
              1/20002. Drugą rzeczą jest natomiast sposób, w jaki czyta się i interpretuje
              myśl Nietzschego. Ażeby zrozumieć, czym jest "moralność panów" i "moralność
              niewolników" trzeba przeczytać coś więcej, niż kilka fragmentów. Chociaż można
              to pokazać na przykładzie wielu udzielających się tu wegetarian. Sposób ich
              argumentacji znamionuje ich "niewolnictwo" - zdają sobie sprawę, że są słabi,
              słabsi niż inni ludzie i odczuwają głęboką potrzebę dowartościowoania się.
              Kiedy wypowiadają się na tym forum przemawia przez nich ich resentyment, owa
              potrzeba "zemsty w imgainacji". Budują swój system moralny poprzez negatywne
              wartościowanie innych poglądów, na zasadzie "oni są źli, więc ja jestem dobry".
              Źródło "dobra" ich światopoglądu nie wypływa z niego samego, ale tylko i
              wyłącznie z porównania z innymi. Bez tego rzekomego "zła" moralność
              wegetariańska istnieć nie może - nie ma możliwości być od kogokolwiek lepszym.
              Natomiast siła światopoglądu chociażby misia bierze się stąd, że jest
              samoistny - nie potrzebuje on nikogo negatywnie wartościować, wszelkie
              ukazywanie miałkości moralności wegetariańskiej jest wtórne w stosunku do
              moralności normalnego, wszystkożernego człowieka. Nie ma potrzeby
              ideologizowania swojej diety czy sposobu życia - jej normalność i słuszność
              jest zrozumiała sama przez się, to wegetearianie muszą szukać uzasadnień dla
              swojej rzekomej wyższości.
              • bonobo44 Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 10:50
                tu cie mamy... nieprzypadkowo kojarzylem wojujacych anty-wege z nazistami...
                gratuluje dobrego samopoczucia, kasto "panow"
                (nawiasem mowiac uzurpujecie sobie najzupelniej bezpodstawnie zawolanie rodowe
                pan paniscus 8)
                • kappaa Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 11:51
                  Czy Ty w ogóle umiesz czytać ze zrozumieniem? Gdybyś umiał, to byś zrozumiał,
                  że myśl Nietzscheańska nie ma nic wspólnego z nazizmem, co najwyżej jej
                  wykrzywiona i ponura aberracja autorstwa siostry Nietzschego.

                  A że moja moralność stoi na wyższym poziomie niż Twoja nie ulega wątpliwości.
                  Ja nie muszę niczego udowadniać, jeśli wchodzę z kimś w dyskusję, to traktuję
                  to jako rozrywkę, danie innym możliwości dorównania mi. Ja po prostu mam dumę,
                  której brak wegetarianie Twojego pokroju nadrabiają swoją ideologią.
                  • bonobo44 Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 12:07
                    kappaa napisał:

                    > A że moja moralność stoi na wyższym poziomie niż Twoja nie ulega wątpliwości.
                    > Ja nie muszę niczego udowadniać, jeśli wchodzę z kimś w dyskusję, to traktuję
                    > to jako rozrywkę, danie innym możliwości dorównania mi. Ja po prostu mam
                    > dumę, której brak wegetarianie Twojego pokroju nadrabiają swoją ideologią.


                    Tak, Panie... alez naturalnie moj wladco... o dzieki Ci, ze raczyles sie znizyc
                    do mojego nedznego poziomu Twego niewolnika i robaka... czymzez sobie w ogole
                    zasluzylem na dostapienie tak nieslychanego zaszczytu?... sluga Twoj unizony...
                    i Twoj

                    PAN i PANISCO 8)
                    • kappaa Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 12:13
                      Cóż, widać, że intelektualnie nie dorosłeś, aby rozumieć zagadnienia natury
                      filozoficznej...
                      • bonobo44 Re: Ryszard Wagner a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 17.04.05, 12:16
                        Wystawiasz wlasnie swiadectwo swojej "intelektualnej" dojrzalosci...
              • bonobo44 Pan Panisco a Fryderyk Wilhelm Nietzsche 19.04.05, 16:01
                Nietzsche opisal swiat ludzi i ich relacji. Kazdy moze zrobic z tego opisu
                wlasny uzytek. Wynika z niego, ze jednostki silne i bezwzgledne zawsze
                podporzadkowywaly sobie slabsze i ulegle. Coz to oznacza? Ano tyle, ze czynily
                to sila. Sila zmuszaly cale grupy ludzi do realiacji swoich wlasnych
                jednostkowych celow. (Bo wladza oznacza dysponowanie sila o takim wlasnie
                charakterze.) W ten sposob traktujac tych ludzi jako narzedzia,
                uprzedmiatawiali, pozbawiali ich znacznej czesci wlasnej podmiotowosci
                (przechwytujac ja na wlasne konto).

                Kazda wladza to czyni i na tym sie zasadza. Wladza absolutna zasadza sie na tym
                absolutnie ("deprawuje absolutnie"). Dlatego zdrowe spoleczenstwo rozwija
                narzedzia dla przynajmniej czesciowego utemperowania takich zapedow
                potencjalnych "panow".

                Z Twojego pktu widzenia kazdy inny wybor jest oznaka slabosci. Tymczasem dalece
                nie wszyscy decyduja sie na odgrywanie roli 'panow' w stosunku do innych ludzi,
                a wielu czyni to przy tym z pobudek czysto etycznych. Rzecza z zasady nie-
                etyczna jest bowiem jakiekolwiek niewolenie innego czlowieka na rzecz wlasnego
                interesu.

                JPII byl przykladem czlowieka, ktory nie mial wladzy w tym Twoim i
                Nietscheanskim sensie. Byl niewolnikiem wszystkich ludzi, podobnie jak Jezus.

                Innymi slowy, nalezy rozroznic pomiedzy sluzba (praktycznie 'niewolnicza', na
                rzecz grupy spolecznej, ktorej interesami pragnie sie kierowac zgodnie z jej
                oczekiwaniami i najglebszym interesem) a wladza ('panska', w ktorej liczy sie
                przede wszystkim interes wlasny, a drugi czlowiek - tylko o tyle, o ile da sie
                go wykorzystac jako narzedzie).

                Jestes dosc inteligentny, skoro potrafiles "sklecic" post, na ktory odpowiadam
                (to komplement, zatem nie obrazaj sie - nie uwierze zreszta, ze w ogole
                potrafisz sie obrazic, majac o sobie tak wysokie mniemanie /z pozycji
                zahaczajacej o 'nadczlowieka'/).

                Mam zatem nadzieje, ze przynajmniej co nieco z tego, co probowalem tu
                przekazac - dotarlo do Ciebie. Jesli nie, to chocbym wcisnal jeszcze milion
                klawiszy... Twoj duch i tak tego nie uslyszy 8(

                Widzisz, zaprzeczasz jakoby mozliwe bylo wyczytanie przez Hitlera idei
                nazistowkich bezposrednio z samej nauki Nietschego (tak jakby H. byl
                przyglupem wymagajacym posrednictwa jakiejs interpretatorki; tymczasem
                wystarczylo, ze wskazala mu ona jego pisma; H. byl czlowiekiem niezwykle
                inteligentnym - jednak w cyniczny, nieludzki - gadzi /nie obrazajac gadow/
                sposob), sam jednak postepujesz dokladnie wg tego samego wzorca - przyjmujesz w
                zadufaniu role 'pana' jako korzystniejsza dla siebie.

                Tymczasem efektywnie nic ona nie znaczy ponadto, ze oto decydujesz sie zadawac
                cierpienie w imie wlasnego dobro-stanu. Przy czym ow 'dobro-stan' jest 'o kant
                d..r..', jak mawia misio1, bo tak naprawde liczy sie tylko poziom rozwoju
                duchowego, jaki uda Ci sie w zyciu osiagnac. Bycie 'panem' skazuje Cie z gory
                na zatrzasniecie drogi do takiego rozwoju. Trafiasz przez to do jedynego
                piekla, jakie istnieje - piekla w ktorym sam pograzasz wlasnego ducha. Piekla
                wiecznych powrotow, w ktorych wciaz od nowa bedziesz pograzal sie w tym
                najwiekszym z grzechow czlowieka - pogonia za wladza dla niej samej i korzysci
                z niej wynikajacych.

                A tymczasem, byc moze, wysilkiem woli jestes w stanie sie z tego wyrwac (nalezy
                tak postepowac, jak by to bylo mozliwe i w sposob istotny od nas zalezalo - to
                imperatyw kategoryczny Kanta - wbrew scisle deterministycznemu charakterowi
                doktryny wiecznych powrotow odbierajacemu nam wszelka wolna wole).
                • bonobo44 Z homilii Benedykta XVI 24.04.05, 15:57
                  <<Ponieważ tak rozległe stały się pustynie wewnętrzne, na świecie mnożą się
                  zewnętrzne pustynie. Dlatego bogactwa ziemi nie służą już budowaniu Bożego
                  ogrodu w którym wszyscy by mogli żyć, lecz wykorzystywane są przez moce wyzysku
                  i zniszczenia. >>

                  <<Starożytny wschód znał zwyczaj, że królowie określali siebie samych jako
                  pasterzy ludu. To stanowiło obraz ich potęgi, obraz cyniczny: narody były dla
                  nich jak te owce, którymi pasterz mógł dysponować wedle swych zachcianek.
                  Tymczasem Bóg żywy, pasterz wszystkich ludzi, sam stał się barankiem, stanął
                  pośrodku stada, pośród tych którzy są deptani i zabijani. Właśnie w ten sposób
                  objawia się On jako prawdziwy pasterz: „ja jestem dobrym pasterzem, życie moje
                  oddaje za owce” – mówi Jezus o sobie samym (J 10, 14nn).
                  To nie moc zbawia, lecz miłość! To jest znakiem Boga: On sam jest Miłością.
                  Ileż to razy chcieliśmy, aby Bóg okazał się silniejszym. Aby zdecydowanie
                  uderzył, zniszczył zło, i stworzył lepszy świat. Wszystkie ideologie władzy
                  usprawiedliwiają się w ten sposób, tak usprawiedliwiają zniszczenie
                  wszystkiego, co mogłoby oprzeć się rozwojowi i wyzwoleniu ludzkości. Cierpimy z
                  powodu cierpliwości Boga. Tymczasem wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości. Bóg
                  stał się barankiem, mówi nam, że świat jest zbawiony przez Ukrzyżowanego, a nie
                  przez tych, którzy krzyżują. Świat jest zbawiany dzięki Bożej cierpliwości, a
                  niszczony przez ludzką niecierpliwość. >>
                  tvp.pl/124,20050424198782.strona
                  • misiu-1 Re: Z homilii Benedykta XVI 24.04.05, 17:20
                    I już za chwilę J.Ratzinger, na podstawie manipulancko zinterpretowanej
                    wypowiedzi, zostanie dopisany do "listy sławnych wegetarian". Nakazuje to
                    poważnie zastanowić się nad jej wiarygodnością, bo może jeszcze inne ze
                    znajdujących się tam osobistości, były takimi samymi "wegetarianami", jak
                    Panzerkardinal.
                    • bonobo44 Re: Z homilii Benedykta XVI 10.05.05, 21:39
                      misiu-1 napisał:

                      > I już za chwilę J.Ratzinger, na podstawie manipulancko zinterpretowanej
                      > wypowiedzi, zostanie dopisany do "listy sławnych wegetarian".


                      uzywam slow Ratzingera wylacznie dla poparcia postaw przeciwstawnych ideologii
                      Nietzscheanskich "panow"... nie wiem, czy jest on wege... raczej watpie...

                      co wiecej wpis ma m-ce po stronie z-dywersyfikowanej przez misia-1,
                      najwyrazniej dla "wykazania" ilosciowej przewagi miesozercow (ktorej nikt tu
                      nie neguje, podobnie jak nikt nie neguje liczebnej przewagi miesozercow nad
                      wege we wspolczesnym swiecie w ogole;)
      • bonobo44 ALBERT EINSTEIN 17.04.05, 01:38
        Pozwoliles sobie zawlaszczyc rowniez Einsteina. Czy moze dla tych jego slow?:

        "Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy
        szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu jak ewolucja w
        kierunku diety wegetariańskiej." - Albert Einstein (1879-1955)


        Czy dla tych (?):

        "Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu
        współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury." - Albert
        Einstein

        A moze dla tych (?):

        "Wegetariański sposób życia, przez swoje czyste, fizyczne oddziaływanie na
        ludzkie zachowanie, może wpłynąć na ludzkość w najbardziej dobroczynny sposób" -
        Albert Einstein

        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=21759934

        ciekaw jestem, ilu jeszcze wegetarian masz na swojej liscie 8)
        • misiu-1 Re: ALBERT EINSTEIN 17.04.05, 08:56
          Dla tych słów wegusie ochotnie wpisali Alberta Einsteina na swoją listę, co w
          niczym nie zmienia faktu, że wegetarianinem nie był. Niedorzeczne myśli
          zdarzały się i wielkim ludziom. Wegetarianin zaś, wedle definicji, to nie
          człowiek, który wypowiedział się pozytywnie o wegetarianizmie, tylko ten, który
          go praktykuje.
          • bonobo44 Re: ALBERT EINSTEIN 17.04.05, 12:01
            Istotnie w
            "Znani wegetarianie i weganie"
            www.eko.org.pl/wege/show_art.php?id=22
            rowniez poddaje sie w watpliwosc praktykowanie przez E. wegetarianizmu...
            przypuszczam jednak, ze wiecej uczynil on dla tego ruchu niz niejeden
            ortodoksyjny i - z natury samego rodzaju pozywienia - lagodny wege:

            "Wegetariański sposób życia, przez swoje czyste fizyczne działanie na ludzki
            temperament, może wpłynąć na ludzkość w najbardziej dobroczynny sposób" -
            Albert Einstein.
            www.iskcon.net/poland/wegetarianizm/etyka.html
            Jestem pewien, ze nawet jesli E. nie byl pelnym wege, to raczej z uwagi na
            slabosc charakteru w tym wzgledzie (jak ja ;), a nie przekonania...
      • gagatki Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewegetar 04.07.21, 23:21
        Emil Zola był wegetarianinem.
        • gagatki Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewegetar 04.07.21, 23:25
          Einstein pod koniec życia też przeszedł na wegetarianizm.
          • gagatki Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewegetar 04.07.21, 23:26
            Hugo też był wegetarianinem.
            • gagatki Re: Dla uzupełnienia - niektórzy znani niewegetar 04.07.21, 23:27
              Flaubert również.
    • bonobo44 św. Franciszek z Asyżu - patron ekologii 16.04.05, 20:35
      Widzial Boga we wszystkich istotach zywych i w calej przyrodzie.

      W r. 1980 Ojciec święty Jan Paweł II ogłosił św. Franciszka patronem ekologii

      Pewnego dnia Franciszek usłyszał głos w kościele: „Franciszku, idź i napraw mój
      Kościół”.
      W prostocie ducha zaczal naprawiac okoliczne koscioly
      najpierw za pieniadze swojego ojca i bez jego wiedzy, a gdy ten go
      wydziedziczyl, srodkami pozyskiwanymi od sponsorow i wlasna praca.
      Zupelnie "mimochodem" dokonal przy tym wielkiego dziela naprawy Kosciola
      Powszechnego.
      (Według podania papież Innocenty III miał mieć sen proroczy, w którym widział
      św. Franciszka i jego uczniów, jak podtrzymywali swoimi ramionami chylący się
      do upadku Kościół Boży.)
      Wiecej:
      www.wieniawska.franciszkanie.pl/franciszek.html

      "Nakazuję wszystkim moim braciom zarówno klerykom, jak i nie-klerykom, będącym
      w drodze lub przebywającym w jakimś miejscu, aby nie trzymali żadnego
      zwierzęcia u siebie ani u innych, ani w jakiś inny sposób. I jeśli nie zmusza
      ich do tego choroba lub ważna potrzeba, nie wolno im jeździć konno."

      "Pochwalony bądź, Panie, przez siostrę naszą, matkę ziemię, Która nas żywi i
      chowa I rodzi różne owoce z barwnymi kwiaty i zioły." ["Pieśń słoneczna"]
      • misiu-1 Re: św. Franciszek z Asyżu - patron ekologii 16.04.05, 21:28
        św.Franciszku:
        "Wielkie było jego współczucie dla chorych i wielka troska o ich potrzeby.
        Jeśli czasami dzięki pobożności świeckich osób otrzymywał jakiś lepszy pokarm,
        którego sam potrzebowałby bardziej od innych, oddawał go chorym. Na swym ciele
        odczuwał wszystkie dolegliwości chorych i gdy nie mógł w inny sposób przyjść im
        z pomocą, okazywał im słowa współczucia. Dochodziło do tego, że jadł w dni
        postu, byleby tylko chorzy nie wstydzili się jeść i nie krępował się prosić o
        jałmużnę w publicznych miejscach miasta i prosić o mięso dla chorego brata".
        fzs.boo.pl/readarticle.php?article_id=73
        • bonobo44 Re: św. Franciszek z Asyżu - patron ekologii 16.04.05, 22:30
          ten fragment dowodzi jedynie, ze dopuszczal wykorzystanie zwierzecia w sytuacji
          zagrozenia zycia INNEGO czlowieka; jak mozna powiedziec o nim na tej podstawie,
          ze sam nie byl wegetarianinem? Istota jego nauki tkwi w przykladzie jaki dawal
          swoim zyciem.

          Św. Franciszek inna miara mierzyl zwyklych ludzi (zastana rzeczywistosc) a inna
          siebie i po czesci braci (swoj zakon, w ktorego regule zawarl swoje poglady co
          do rzeczywistosci, jaka moglaby ona byc, gdyby ludzie zyli w Swietym
          Posluszenstwie duchowi nauki Chrystusa)

          "Bóg życzy sobie, żebyśmy pomagali zwierzętom, jeżeli one potrzebują pomocy.
          Każda istota w obliczu śmierci i zagrożenia ma takie samo prawo do obrony. " -
          Św. Franciszek z Asyżu

          jednak nie odnosil tego do siebie - do tego stopnia, ze uwazal, ze nie nalezy
          bronic sie przed drapieznikami:

          "Święte Posłuszeństwo zawstydza wszelkie ludzkie i cielesne pożądania, i
          utrzymuje ciało w umartwieniu, aby było posłuszne duchowi i aby słuchało swego
          brata, i czyni człowieka poddanym i uległym wszystkim ludziom, i nie tylko
          samym ludziom, lecz także dzikim i okrutnym zwierzętom, aby mogły z nim czynić,
          co zechcą, na ile im Pan z wysoka pozwoli (por. J 19, 11)." - Św. Franciszek z
          Asyżu

          Kumasz roznice?
      • chiropter Re: św. Franciszek z Asyżu - nie był wege 16.04.05, 21:46
        Polecam ---> www.pathguy.com/francisc.htm
        • bonobo44 Re: św. Franciszek z Asyżu - nie był wege 17.04.05, 00:51
          <<Although he was not a vegetarian, forensic osteologists determined that
          Francis suffered from osteomalacia, from his ascetic diet.>>

          Ed Handout jest patologiem - osteomalacja (zmiekczenie kosci) jest tu przez
          niego kladzione na karb ascetycznej diety, a nie ubogiej diety wege -
          "chociaz nie byl on wegetarianinem" - jak doslownie twierdzi on w tym tekscie;

          dlaczego Ed-patolog woli "opowiedziec sie" za innym, jedynie ROWNIE przeciez
          dobrym na gruncie jego wiedzy, rozwiazaniem niz ogolnie przyjete?

          otoz tekst jest pisany z pktu widzenia doktryny protestanckiej (kosciola
          episkopialnego) i jako taki niemiarodajny i stronniczy (to prywatna opinia Eda
          protestanta wbrew oczywistym dowodom dla Eda-patologa, ktore nie uprawniaja go
          do wyroznienia zadnej z przyczyn osteomalacji):

          <<We might think that the savvy leaders of Rome, foreseeing the Protestant
          Reformation, intentionally promoted a crypto-Protestant like Francis who
          professed loyalty to the established church institutions. >>
          • bonobo44 św. Franciszek z Asyżu - był wegetarianinem 17.04.05, 14:58
            Kwiatki św. Franciszka z Asyżu
            www.dziecionline.pl/Biblioteka/franciszek/kwiatki/spis.htm
            www.dziecionline.pl/Biblioteka/franciszek/kwiatki/21.htm
            Ponizsze streszczenia to przyklad opowiesci, jakie dotycza wielkich wegetarian,
            a ktore to opowiesci rowniez moga byc godne uwagi na tym forum.

            <<Rozdz. 21. O przeświętym cudzie, którego święty Franciszek dokonał
            nawróciwszy okrutnie dzikiego wilka z Gubbio
            W okolicach miasta Gubbio grasował wielki i okrutny wilk, który atakował nie
            tylko zwierzęta, ale i ludzi. Mieszkańcom miasta nie pomagała żadna broń. W
            końcu przestali wychodzić poza mury. Kiedy św. Franciszek przebywał w tej
            okolicy postanowił pomóc mieszczanom i spotkał się z wilkiem mimo przestróg z
            ich strony. W imię Chrystusa zakazał wilkowi krzywdzić miejscową ludność i
            zwierzęta i zawarł z drapieżnikiem pokój . Wilk zachowywał się tak, jak gdyby
            rozumiał mowę Franciszka, który zobowiązał go do zaniechania mordów. Święty
            wiedząc, że zwierzę napadało wiedzione głodem, obiecał w zamian, że mieszkańcy
            miasta będą drapieżnika karmić i nie będą mścić się za doznane krzywdy. Zwierzę
            zgodziło się i podążyło potulnie za Franciszkiem na miejski plac, gdzie święty
            wygłosił kazanie o karze bożej za grzechy i grozie ognia piekielnego, który
            jest straszniejszy niż wszystkie ziemskie klęski i nieszczęścia. Następnie w
            imieniu wilka, którego określał mianem brata, zobowiązał się, że dzikie zwierzę
            nie będzie już mordować. Poprosił też mieszczan, aby karmili drapieżnika.
            Zdumieni, ale już spokojni mieszkańcy Gubbio zgodzili się. Wilk żył potem w
            okolicy jeszcze przez dwa lata, dotrzymując swego przyrzeczenia. Jego śmierć
            została przyjęta przez mieszczan z żalem, gdyż przypominał im cnotę i świętość
            Franciszka.>>
            szkola.gery.pl/prace/news.php?artc=346

            www.dziecionline.pl/Biblioteka/franciszek/kwiatki/22.htm
            Streszczenie:
            <<Rozdz. 22. Jak święty Franciszek oswoił dzikie turkawki
            Franciszek spotkał pewnego razu młodzieńca, który niósł na targ turkawki.
            Poprosił go o nie, aby uratować ptaki przed zgubą. Młody człowiek ofiarował je
            świętemu, zaś ten zabrał je ze sobą i wybudował im gniazda. Turkawki szybko się
            oswoiły i żyły wraz z Franciszkiem i jego braćmi. Młodzieniec zaś przyłączył
            się również do świętego i został zakonnikiem.>>
            szkola.gery.pl/prace/news.php?artc=346

            Opowiesci te mowia duzo nie tylko o sposobie odzywiania, ale rowniez - i co o
            wiele wazniejsze, a w co nie watpie - o samej zasadzie traktowaniu zwierzat
            przez sw. Franciszka, wyrazaona rowniez w pzrypisywanych mu jego bezposrednich
            nakazach:
            <<
            1. Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi.
            2. Traktuj wszystkie byty stworzone z miłością i czcią.
            3. Tobie została powierzona Ziemia jak ogród - rządź Nią z mądrością. >>
            • chiropter św. Franciszek z Asyżu - nie był wegetarianinem :) 17.04.05, 22:26
              Św. Franciszek był wegetarianinem, tak uważają chyba tylko wegetarianie.
              Ojciec profesor Luigi Iamarrone, Franiszkański teolog, stanowczo temu zaprzecza.
              Ja mu wierzę :-)
              • bonobo44 Re: św. Franciszek z Asyżu - był wegetarianinem ! 18.04.05, 23:46
                chiropter napisał:

                > Ja mu wierzę :-)

                No coz, to tylko znaczy, ze jestes osoba wierzaca w... Luigi Iamarrone 8)
                • chiropter św. Franciszek z Asyżu - nie był wegetarianinem ! 19.04.05, 17:51
                  Mylisz się bonobo.
                  To tylko znaczy, że wegetarianinem św. Franciszek był tylko wg. wegetarian.
                  • bonobo44 Re: św. Franciszek z Asyżu - był wegetarianinem! 19.04.05, 19:31
                    Mylisz się chiropter.
                    św. Franciszek calym swym zyciem (po iluminacji) dal swiadectwo tego, ze jest
                    gleboko wierzacym w najglebszy sens idei wegeratianizmu wegetarianinem...
    • bonobo44 Arthur Schopenhauer 17.04.05, 10:42
      "Prawda przechodzi przez 3 etapy. Najpierw jest wyśmiewana. Następnie
      gwałtownie atakowana. W końcu akceptowana, gdy jest już oczywista." Arthur
      Schopenhauer (1788-1860)
      www.slawniwegetarianie.republika.pl/

      obecne forum wskazuje na to, ze po ponad wieku wysmiewania osiagnelismy juz ten
      drugi etap...
      dzieki wam misie i rysie 8)
      • jaszynek Re: Arthur Schopenhauer 17.04.05, 12:27
        bonobo44 napisał:

        > "Prawda przechodzi przez 3 etapy. Najpierw jest wyśmiewana. Następnie
        > gwałtownie atakowana. W końcu akceptowana, gdy jest już oczywista." Arthur
        > Schopenhauer (1788-1860)
        > obecne forum wskazuje na to, ze po ponad wieku wysmiewania osiagnelismy juz
        > ten drugi etap...

        etap czego? Jakiej prawdy?
        • bonobo44 Re: Arthur Schopenhauer - (1788-1860) 28.04.05, 17:22
          jaszynek napisał:

          > Jakiej prawdy?

          np. takiej:

          "Ponieważ współczucie w stosunku do zwierząt jest tak nierozerwalnie związane z
          dobrocią charakteru, można zaufać poglądowi, że jeśli ktoś jest okrutny wobec
          zwierząt, to nie może to być dobry człowiek". -
          ARTUR SCHOPENHAUER (1788-1860), filozof niemiecki
          www.republika.pl/weganizm/
    • bonobo44 Bazyli Wielki - ojciec Kościoła arcybiskup Cezarei 17.04.05, 11:42
      "Ciało, które obciążone zostaje potrawami mięsnymi, nękane jest chorobami,
      umiarkowany tryb życia czyni je zdrowsze i silniejsze i ucina korzenie zła.
      Opary potraw mięsnych zaciemniają światło ducha. Obojętnie jakiego rodzaju
      potrawami mięsnymi napełniony zostaje żołądek, powoduje to nieczyste ruchy,
      dusza zostaje zagłuszona pod ciężarem pożywienia, traci panowanie i zdolność
      myślenia. Tak długo jak się żyje umiarkowanie, mnoży się szczęście domu,
      zwierzęta będą znajdować się w bezpieczeństwie, nie będzie przelewana krew,
      zwierzęta nie będą zabijane. Kuchenne noże będą bezużyteczne, stół będzie
      pokryty owocami, które daje natura i można się tym zadowolić." - sw.Bazyli
      Wielki (329-378)

      "Jeśli kochasz mięso i tuczysz swoje ciało, Duch twój staje się ociężały,
      tłuszcz, który osadza się z mięsa, osłabia siły ducha. Czy nie gardzisz tymi
      szkodliwymi potrawami mięsnymi? Trudno jest kochać cnoty, jeśli cieszy się
      potrawami mięsnymi i ucztami". - sw.Bazyli Wielki (329-378), ojciec Kościoła,
      arcybiskup Cezarei


      Doprawdy, nawet dzis trudno o lepsza wykladnie przewag kuchni wegetarianskiej 8)
    • bonobo44 Adam i Ewa 17.04.05, 11:49
      Zwyklismy nazbyt latwo zapominac o tym pryncypialnym przykladzie:

      ,,I przemówił Bóg: Oto dałem wam wszelką roślinność wydającą nasienie, która
      jest na powierzchni całej ziemi i wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa
      wydający nasienie. Niech wam służy za pokarm." Ks. Rodzaju 1:30
      • jaszynek Re: Adam i Ewa 17.04.05, 12:40
        bonobo44 napisał:

        > Zwyklismy nazbyt latwo zapominac o tym pryncypialnym przykladzie:
        >
        > ,,I przemówił Bóg: Oto dałem wam wszelką roślinność wydającą nasienie, która
        > jest na powierzchni całej ziemi i wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa
        > wydający nasienie. Niech wam służy za pokarm." Ks. Rodzaju 1:30

        "I stało się po wielu dniach, iż Kain ofiarował Panu dary z owoców ziemi.
        Abel też ofiarował z pierworodnych trzody swojej i z tłustości ich.
        I wejrzał Pan na Abla i na dary jego, ale na Kaina i na dary jego nie wejrzał.
        I rozgniewał się Kain bardzo, i zapadła mu twarz."

        "I pobłogosławił Bóg Noego i synów jego, i rzekł do nich: "Rośnijcie i mnóżcie
        się, i napełniajcie ziemię. A strach wasz i drżenie niechaj będzie nad wszelkim
        zwierzęciem ziemi i nad wszystkim ptactwem powietrznym ze wszystkim, co się
        rusza na ziemi; wszystkie ryby morskie ręce waszej podane są. A wszystko, co
        się rusza i żyje, będzie wam na pokarm ; jak jarzyny zielone dałem wam
        wszystko."
        • bonobo44 Re: Adam i Ewa 17.04.05, 14:40
          Czy to znaczy, ze Abel byl pierwszym wszystkozerca?
          Czy moze Twoim zdaniem juz Pierwsi Rodzice czuli sie zmuszeni do tego po
          wypedzeniu z raju?
          • jaszynek Re: Adam i Ewa 17.04.05, 16:41
            bonobo44 napisał:

            > Czy to znaczy, ze Abel byl pierwszym wszystkozerca?
            > Czy moze Twoim zdaniem juz Pierwsi Rodzice czuli sie zmuszeni do tego po
            > wypedzeniu z raju?

            ale to jest twoj problem, jak zinterpretujesz te jednoznaczne i jasne dla
            inteligentnego czlowieka slowa Biblii. Ja je doskonale rozumiem, nie chce mi
            sie tego tlumaczyc tobie. Brak umiejetnosci czytania ze zrozumieniem to jest
            twoj problem, nie moj.
            • bonobo44 Re: Adam i Ewa 17.04.05, 18:02
              niewatpliwie nie znam sie na Pismie na tyle, zeby probowac w tej dziedzinie z
              Toba konkurowac... pole dla tej konkurencji uwazam tez za wyjatkowo
              niewdzieczne, jako ze mozna na nim spokojnie doszukac sie wielu istotnych
              wskazan moralnych wzajemnie ze soba sprzecznych... co tez jest wykorzystywane
              niemilosiernie do realizacji przez jego wyznawcow swoich partykularnych -
              nieraz rozbieznych etycznie celow...

              nie wierze jednak, ze nie zastanowilo Cie glebiej, w jakimz to celu zadalem owe
              pozornie tak niewinne pytania o oczywistych odpowiedziach:

              otoz zwaz na pewien prymat przekazywanych nawet w tym tak nie-spojnym tekscie
              wartosci:

              - najwyzszą idealną uosabia raj, a tam nie ma m-ca dla miesozercow w ogole

              - wygnaniu z raju towarzysza wszelkie niedogodnosci (pojawiaja sie drapiezniki,
              a wolna wola kaze podejmowac rownie jak one nikczemne akcje zwiazane z
              zachowaniem bytu) - ten swiat jest skazony zbrodnia i wystepkiem, a pomimo to
              Pan wskazuje kierunek - jako koronie stworzenia oddaje wam je pod piecze i
              wladanie; to co wy z nim zrobicie, to bedzie generalny sprawdzian z
              czlowieczenstwa; to co w konsekwencji robicie nie zasluguje na to miano i oto...

              - pojawia sie Zbawiciel, ktory wskazuje swiatelko milosci w tunelu zionacym
              nienawiscia (milosci do wszystkich uduchowionych a przez to bliznich stworzen -
              na tej i na wszystkich innych planetach)

              Kumasz teraz chociaz troche, o co mi chodzi? - ze tak zapytam zwyczajem swojego
              glownego adwersarza 8)
    • bonobo44 Maria Pawlikowska - Jasnorzewska 17.04.05, 11:51
      juz pierwszy wiersz budzi moje uspione poczucie winy semi-wege 8(

      "Do Mięsożerców
      - Dla nich ryby skrzelami pracują w szafliku, mając na ustach ciszę i krwawiące
      rany. Dla nich kuchnia rozbrzmiewa od wrzasku i krzyku gardzieli podrzynanych i
      szyj ukręcanych. Oni to piją grozę z krwią zabitej kaczki i warzą głowy dzieci:
      zadziwionych cieląt. Wypruwają wnętrzności, krzycząc: flaczki, flaczki, i jedzą
      je w niedzielę, z rodziną się dzieląc. Lubią wody na smaku bezradnych
      piszczeli, wszechzwierzęce girlandy cynicznej kiełbasy, krwawe raki z
      piekielnej wyjęte kąpieli baraniego ciała brązowe atłasy. Rozsmarowują trupy na
      niewinnym chlebie, obwąchują zająca, czy aby dość skruszał, z martwym ozorem w
      zębach czują się jak w niebie i do cudzego mózgu śmieje im się dusza. Pożerają,
      dymiący, jak nowe cmentarze, te stroskane przystawki, te gorzkie potrawy. Karki
      im nabrzmiewają, obwisają twarze, na których śmieszek hieny zawita trupawy. Po
      pięknookiej sarnie nie noszą żałoby, ale żrą ją na stypie, w dzień pogrzebu
      radcy, i zezują miłośnie do gęsiej wątroby, bujni brzuchem jedynie, a łysiną
      gładcy, a twardzi tylko sercem - i w całej stolicy głośni - ale mlaskaniem,
      smętni biesiadnicy. "
      www.slawniwegetarianie.republika.pl/
    • kappaa Adolf Hitler - "wielki" wegetarianin 17.04.05, 11:53
      Fakt powszechnie znany, choć dla wojujących wegetarian nie do zniesienia.
      Niestety świadczą o tym badania, jakim poddano jego czaszkę. O jego
      wegetarianiźmie pisze wielu historyków, zarówno "uniwersyteckich", jak
      i "popularnonaukowych", jak np. Wołoszański
      • misiu-1 Tomas de Torquemada 17.04.05, 11:58
        ...dominikanin, Wielki Inkwizytor. Sporządzał barbecue, ale go nie jadał.
      • bonobo44 Adolf Hitler - nie byl wegetarianinem 17.04.05, 12:14
        Niewegetarianie (błędnie uważani czasem za wegetarian)
        www.eko.org.pl/wege/show_art.php?id=22
        ˇ Kevin Eubanks (bandleader/guitar player of the tonight show band)
        ˇ Benjamin Franklin
        ˇ Jerry Garcia (nieżyjący gitarzysta /wokalista Grateful Dead)
        ˇ Bill Gates (szef Microsoftu)
        ˇ ADOLF HITLER
        ˇ Whitney Houston
        ˇ Carl Lewis (sprinter)
        ˇ Madonna (śpiewaczka /aktorka)
        ˇ Steve Martin (aktor, komik)
        ˇ Dennis Rodman (Basketball for Bulls)
        ˇ Henry Rollins (śpiewak, pisarz, aktor, wydawca)
        ˇ Claudia Schiffer (modelka)
        ˇ Sting (śpiewak, basista, Police/solo)
        ˇ Michael Stipe (REM)
        • kappaa Re: Adolf Hitler - oczywiście, że był 17.04.05, 19:37
          Miej litość. Ja Ci podaję konkretnego autora, który o wegetarianiźmie Hitlera
          pisał przy okazji, a Ty w odpowiedzi podajesz mi jakąś stronkę wege. A co,
          mieli tam napisać, że był? Oczywiście, że tak wstydliwy dla wegetarian fakt
          musi być gwałtownie atakowany, gdyż niszczy budowany ideologicznie wizerunek
          wegetarian, jako miłujących pokój ludzi.

          Aha, właśnie sprawdziłem - biograf Hitlera Allan Bullock również potwierdza
          fakt jego wegetarnianizmu.
          • bonobo44 jaroszem - moze / wegetarianinem - na pewno nie 17.04.05, 20:15
            "Hitler nie był wegetarianinem, ale jaroszem. Różnica jest taka, że
            wegetarianin nie spożywa mięsa przede wszystkim ze względów etycznych"
            tygodnikforum.onet.pl/1,11,8,4779680,14635870,898671,0,forum.html
            nie sadze, zeby to ostatnie moglo miec akurat dla Hitlera jakiekolwiek znaczenie
            • bonobo44 no i prosze - nawet to sie nie zgadza 17.04.05, 20:32
              rzecz ciekawa, ze w calym polskim internecie jedynym "dowodem" na to jest
              powtarzana w kolko dykteryjka o 3 facetach, z ktorych C to
              "całe życie wierny jednej kobiecie, abstynent, do tego wegetarianin, miłośnik
              muzyki operowej"
              katalog.bizz.pl/index.php?engine=tekst&nid=5705&cid=62

              tymczasem pierwszy z brzegu odnosnik swiatowy mowi co nastepuje:

              "Dr Richard H Schwartz, author of Judaism
              and Vegetarianism, pointed out that Hitler would go on the occasional
              vegetarian binge with the aim of counteracting sweatiness and flatulence"
              tafkac.org/celebrities/hitler_vegetarian.html

              wyraznie mowa tu o okazjonalnym przejciu na diete bezmiesna ze wzgledow
              zdrowotnych /a wiec co najwyzej - wymuszony post/

              zatem - manipuluj dalej - na Ciebie bede tu szczegolnie uwazal (nawet misio1
              wyrazil w tym wzgledzie jakies watpliwosci), Bruner ;)
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=22817507&a=22824694
            • 0kretka Re: jaroszem - moze / wegetarianinem - na pewno n 17.04.05, 20:35
              Proponuje trzymac sie powszechnie obowiazujacych definicji - bedzie latwiej
              rozmawiac:

              www.slownik-online.pl/kopalinski/2B5677EB848B10AFC12565B30007652F.php
              • bonobo44 wegetarianin a jarosz 17.04.05, 20:46
                ulatwie rzecz wymagajaca pewnej ekwilibrystyki:

                "wegetarianin jarosz, zwolennik wegetarianizmu, odżywiania się bezmięsnego"

                na ta "definicje" powoluje sie 0kretka

                proponuje, zebys zalozyla watek 'jarosz a wegetarianin' (idealny na tym forum)
                na wzor 'morderca a zabojca' - tam pogadamy...

                pytanie posilkowe - jak myslisz, po co komu dwie rozne 'asygnaty' na jeden
                identyczny desygnat?
                • 0kretka Re: wegetarianin a jarosz 17.04.05, 21:03
                  > pytanie posilkowe - jak myslisz, po co komu dwie rozne 'asygnaty' na jeden
                  > identyczny desygnat?

                  a o synonimach kolega slyszal?

                  > proponuje, zebys zalozyla watek 'jarosz a wegetarianin' (idealny na tym forum)
                  > na wzor 'morderca a zabojca' - tam pogadamy...

                  Nie ma sensu dyskutowac o definicjach - wystarczy trzymac sie tych ustalonych i
                  nie tworzyc swoich wlasnych, a przynajmniej nie oczekiwac, ze wszyscy je
                  ochoczo zaakceptuja.
                  • bonobo44 Re: wegetarianin a jarosz 17.04.05, 21:19
                    OK - jak tam sobie chcesz... pozwole zatem sobie uswiadomisc Cie w tym m-cu,
                    a skoro taka z Ciebie 'encyklopedystka', to por.'Mala enc.medycyny':

                    "WEGETARIANIZM, odzywianie sie glownie lub wylacznie produktami roslinnymi,
                    surowymi lub gotowanymi. Rozroznia sie w. nabialowo-jarski oraz w. czysto
                    jarski;"

                    Kumasz teraz roznice? - ze uzyje ulubionego zwrotu swojego
                    naczelnego (a jakze 8) adwersarza

                    8)tyz-naczelny-a-jednak-nieco-jakby-inny-bo-pan-paniscus44
                    • 0kretka Re: wegetarianin a jarosz 17.04.05, 22:25
                      Tak czy owak, w przytoczonej przez ciebie definicji nie ma ani slowa o
                      motywacjach wyboru takiego sposobu odzywiania. Twoja poprzednia "definicja"
                      byla do bani.

                      A tak w ogole to nie rozumiem, czemu tak was boli wegetarianski epizod w zyciu
                      Hitlera? Do tego stopnia, ze probujecie tworzyc nowe definicje, zeby zagadac
                      niewygodne fakty..

                      P.S. Zgodnie z przytoczona przez ciebie definicja jedzac dwa kotlety
                      tygodniowo, tez jestem wegetarianka.
                      • bonobo44 oczywiście, że Adolf Hitler nie był wegetarianinem 19.04.05, 00:08
                        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=22817507&a=22847060
                  • misiu-1 Re: wegetarianin a jarosz 17.04.05, 21:45
                    Jak mogliby z tego zrezygnować? Nowomowa to taki wspaniały środek do
                    manipulacji.
            • misiu-1 Re: jaroszem - moze / wegetarianinem - na pewno n 17.04.05, 20:36
              bonobo44 napisał:

              > "Hitler nie był wegetarianinem, ale jaroszem. Różnica jest taka, że
              > wegetarianin nie spożywa mięsa przede wszystkim ze względów etycznych"
              > tygodnikforum.onet.pl/1,11,8,4779680,14635870,898671,0,forum.html

              LOL
              Opinia wyrażona na jednym forum ma wspierać opinię na drugim. Kapitalna metoda.
              Od jutra rejestruję inny nick na forum onetu, będę tam pisał, a tutaj cytował.
              :-)))
              • bonobo44 ibidem 17.04.05, 20:49
                wstrzymaj konie, misiu ;)
                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=22817507&a=22847060

                dlaczegoz to nie chcesz posluchac drugiej strony?
                latwiej wam kupOM z wyizolowanym przeciwnikiem, co?
    • bonobo44 Leonardo da Vinci 17.04.05, 12:24
      to własnie on okreslił ciała mięsożerców jako "cmentarze" zwierząt

      "Nieskończona liczba dzieci tych zwierząt zostaje oddzielona od rodziców,
      rozerwana i barbarzyńsko zabita" - Leonardo da Vinci
      • bonobo44 Re: Leonardo da Vinci (1452-1519) 28.04.05, 17:19
        "Człowiek jest naprawdę królem dzikich bestii, gdyż jego brutalność przewyższa
        ich brutalność. Żyjemy ze śmierci innych. Jesteśmy cmentarzyskami!". - LEONARDO
        DA VINCI (1452-1519)
        www.republika.pl/weganizm/
    • cyberski Re: Wielcy wegetarianie 18.04.05, 00:12

      Takie pytanko...
      Oni byli wielcy dlatego ,że byli (lub jako żyjący są...) wegetarianami?
      Wydaje mi się, że wielkość choćby Newtona, nie wynika z tego co wsuwał na obiadek tylko z badań nad choćby grawitacją...
      No, ale tak już jest, że ludzie, którzy mają niskie poczucie własnej wartości lubią się podbudować "znajomościami" z innymi... Tym "innym" wszak nie ubędzie, a tym co chcą się podbudować pozornie przybędzie...
      Ale tylko pozornie...
      Bo faktycznie to "grzejący się w blasku sławy" innych są dla normalnego obserwatora jedynie żałosnymi klakierami...
      • bonobo44 Re: Wielcy wegetarianie - dzieki za wsparcie 8( 18.04.05, 23:59
        jako semi-wege myslalby kto, ze moglbym sie spodziewac czegos wiecej ze strony
        jedynego wege, ktory jak dotad zabral glos w tej dyskusji 8(

        cyberski napisał:

        > Oni byli wielcy dlatego ,że byli (lub jako żyjący są...) wegetarianami?

        drogi moj przyszly kolego (w co chcialbym wierzyc 8(
        osobniki nazywajace Cie tu bezkarnie 'wegusiem' zmuszone sa rozciagnac to
        swoje 'pojecie' na takich ludzi, jak wlasnie Isaak Newton, Św. Franciszek z
        Asyżu, Platon, Pitagoras, Seneka, Owidiusz, Diogenes, Sokrates,Leonardo da
        Vinci, Charles Darwin, Albert Einstein, Thomas Edison, Nicolae Tesla, Franz
        Kafka, Lew Tołstoj, Voltaire, Ghandi, Mark Twain, Leonard Cohen,

        Bazyli Wielki,

        Arthur Schopenhauer,

        Ryszard Wagner,

        czy Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

        oraz... Adam i Ewa

        mam nadzieje, ze czyniac to, odczuja przynajmniej taki pewien niesmialy
        dyskomfort 8)

        a i Tobie chyba bynajmniej ujmy nie przyniesie, gdy stwierdzisz, ze masz
        cokolwiek wspolnego z tymi ludzmi, nawet jesli nie bedzie to ich geniusz
        8(chociaz... wszak nic jeszcze straconego 8)
        • cyberski Re: Wielcy wegetarianie - dzieki za wsparcie 8( 19.04.05, 09:00
          Spójrzmy na to tak...
          Czemu ma służyć powpoływanie się na sławnych wegetarian?
          Jakoś nie fascynuje mnie to, co inni ludzie kładą na swój talerz, bo to ich osobista sprawa, ani to z jakich pobudek coś jedzą, a czegoś nie jedzą... To też ich osobista sprawa...
          Dopóki rzecz jasna nie ogranicza to mojej wolności...
          Nie sądzisz, że można by równie dobrze zrobić listę:
          -wielkich, noszących czerwoną bieliznę
          -wielkich, nie jedzących jabłek
          -wielkich, pijących tylko kawę produkowaną metodami ekologicznymi...

          Każde szufladkowanie ludzi, jest ich poniżaniem...
          Ich człowieczeństwo nie wynika z tego co robili...
          • m.rycho Re: Wielcy wegetarianie - dzieki za wsparcie 8( 19.04.05, 09:35
            cyberski napisał:
            >Każde szufladkowanie ludzi, jest ich poniżaniem...
            Ich człowieczeństwo nie wynika z tego co robili...<
            Zgadzam się z tym i jeszcze dodam,że szufladkowanie więcej mówi o
            szufladkującym niż o zaszufladkowanym.
            • hsirk a co z chrystusem, o polacy wegekatolicy? 19.04.05, 10:27
              tylko nie mowcie znowu, ze glony rozmnazal
              • crobar Re: a co z chrystusem, o polacy wegekatolicy? 19.04.05, 12:56
                jest przecież obok bardzo rozległy (miejscami wręcz rozwlekły:) wątek na ten temat. jego merytoryczna konkluzja jest bardzo prosta - Chrystus jadał mięso i wcale nie przeszkodziło mu to w zostaniu najdoskonalszym człowiekiem w dziejach przeszłych i, co ważne, przyszłych też.
                później niestety wątek zdryfował w kierunku chciejskiej fantastyki i obumarł, a to za sprawą arcyciekawego z punktu chrześcijańskiego poglądu, sugerującego że w czasach dzisiejszych Pan Jezus zachowywałby się w tej jakże istotnej kwestii zupełnie inaczej.
                no cóż, jedni wierzą że życie Chrystusa było dziełem doskonałym, uniwersalnym i skończonym , inni wolą posiłkować się fantazją.
                nie nam sądzić kto ma rację, choć ja osobiście bardziej rozumiem osoby które wolą aby ich sumienie było kształtowane przez Słowo niż na odwrót.
          • bonobo44 Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 14:56
            cyberski napisał:

            > Ich człowieczeństwo nie wynika z tego co robili...

            "czlowieczenstwo" Hitlera rowniez? tak, to byl zaiste "ludzki" czlowiek,
            ze tak powiem gleboko "humanitarny" wg tego Twojego "kryterium" 8(
            • emka_waw Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 15:24
              > cyberski napisał:
              >
              > > Ich człowieczeństwo nie wynika z tego co robili...
              >
              > "czlowieczenstwo" Hitlera rowniez? tak, to byl zaiste "ludzki" czlowiek,
              > ze tak powiem gleboko "humanitarny" wg tego Twojego "kryterium" 8(

              Przypomniała mi się sentencja Nałkowskiej z Medalionów: LUDZIE LUDZIOM
              zgotowali ten los.

              Tak, bonobo, być człowiekiem nie oznacza być humanitarnym. Bo są ludzie źli do
              szpiku kości, i jak w ich kontekście rozumieć słowo "człowieczeństwo"?
            • cyberski Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 16:17
              bonobo44 napisał:


              > "czlowieczenstwo" Hitlera rowniez? tak, to byl zaiste "ludzki" czlowiek,
              > ze tak powiem gleboko "humanitarny" wg tego Twojego "kryterium" 8(

              cóż.. nie da się zaprzeczyć, że Hitler był człowiekiem, bo to jest fakt, a nie opinia...
              Możemy jedynie dyskutować nad tym jakim był człowiekiem, co i tak nie zmieni faktu, ze tym człowiekiem był...
              I nie czyny jego stanowią o tym czy był człowiekiem...
              • bonobo44 Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 16:34
                czlowieku daj juz sobie spokoj - nie obronisz tej linii...

                musisz nauczyc sie rozrozniac pomiedzy czlowiekiem a czlowieczenstwem...
                pomiedzy przynaleznoscia gatunkowa do homo sapiens sapiens a miara klasyfikacji
                etycznej...
                inaczej przyleci jakis nielot z Andromedy i nie odrozni Cie od niedzwiedzia
                polarnego lub innego misia... bo Ty nie zechcesz uznac jego Czlowieczenstwa
                wlasnie...

                ja np. nie przyznaje sie tu do bycia homo sapiens (gdyby nie niektore chlubne
                wyjatki np. z listy obok i forum obok, nie byloby do czego 8(, a w swej
                zarozumialosci mniemam, ze nie brak mi sladow czlowieczenstwa (zreszta nie brak
                ich nawet ursusowatym z tego forum)

                pan paniscus 8)
                • cyberski Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 16:53
                  cóż...
                  Inaczej troszkę uczyli mnie na wykładach z filozofii, ale co tam...
                  Ja tam trzymam się tego, że "człowieczeństwo wynika z samej istoty bycia człowiekiem"
                  A dyskutować to można co najwyżej o czynach danego człowieka, a nie o jego człowieczeństwie :)))
                  I Jezus z Nazaretu, i Leonardo da Vinci i Adolf Hitler byli ludźmi, którym szacunek należy się z samej istoty tego...
                  Mogę co najwyżej, zgodnie z moim światopoglądem, czyny któregoś z nich uznać za złe, a któregoś za dobre...
                  I z pewnością kłóciłbym się mocno z niektórymi...
                  Osobiście to bardziej zaszkodził mi Voltaire, bo musiałem czytać jego wypociny, niż Hitler...
                  Ale to osobiście...
                  Inni mogą mieć swoje zdanie, tylko co z tego?
                  • 0kretka Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 17:02
                    > I Jezus z Nazaretu, i Leonardo da Vinci i Adolf Hitler byli ludźmi, którym szac
                    > unek należy się z samej istoty tego...

                    Szanujesz wszystkich ludzi?
                    • cyberski Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 17:08
                      Staram się, choć ze smutkiem przyznaję, że nie zawsze mi to wychodzi...
                      Z całą pewnością jednak nie pochwalam złych czynów.
                      I z całą pewnością przeciwstawiam się im...
                      • bonobo44 Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 19.04.05, 17:31
                        widzisz cyberski, z czlowiekiem i czlowieczenstwem jest jak z dyplomem wyzszej
                        uczelni - mozna go dzis w naszym kraju bez trudu uzyskac, a nie znaczy to od
                        razu ze jest sie intelektualista czy nawet czlowiekiem w miare inteligentnym
                        • emka_waw Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 20.04.05, 08:14
                          > widzisz cyberski, z czlowiekiem i czlowieczenstwem jest jak z dyplomem
                          wyzszej
                          > uczelni - mozna go dzis w naszym kraju bez trudu uzyskac, a nie znaczy to od
                          > razu ze jest sie intelektualista czy nawet czlowiekiem w miare inteligentnym

                          Podaj mi nazwę tej uczelni, w której dają dyplomy z bycia człowiekiem :))) O
                          ile się nie mylę, w Polsce jest to chyba USC? ;)
                          • cyberski Re: Co decyduje o czlowieczenstwie? 20.04.05, 09:03

                            Takoż i z "wielkością" wegetarian lub nie-wegetarian jest podobnie :)))
                            Dieta, podobnie jak dyplom uczelni, nijak nie wpływa na "wartość" tego człowieka dla ogółu ludzi...
                            Wszyztko to subiektywne i bardzo niemierzalne odczucia :)))))))
    • bonobo44 Maria Grodecka 20.04.05, 19:55
      wg tej wielkiej nestorki idei wegetarianizmu w Polsce wege to bynajmniej nie
      tylko sposob odzywiania sie:

      <<Maria Grodecka (1926), filozof, pisarka i tłumaczka. >>
      << Grodecka od wielu lat zajmuje się problematyką wegetarianizmu. W swych
      licznych publikacjach porusza również zagadnienia ekologii i sprawy moralno-
      duchowe. Teksty zbioru "Abyśmy zdrowi byli" poświęcone są filozofii życia i
      żywienia człowieka. Zdaniem autorki obecny sposób żywienia ludzkiej populacji
      został sztucznie wykreowany, oparty na myślistwie, hodowli i rzezi.Świadomość
      zdegradowana mięsożernością buduje zdegradowaną cywilizację, która w końcu
      doprowadzi ludzkość do katastrofy i zniszczenia. Uzupełnieniem książki jest
      bibliogafia prac autorki wydanych w latach 1964-2000.>>
      www.literatura.net.pl/?nazwa_strony=klienci/ksiazka.php3&id=1113283280q3rC55QGGINIcX5Qr0y8Lo&idksiazki=
      358


      nie tylko cyberski moglby sie od niej nauczyc, czym jest czlowieczenstwo
      i czym czlowiek od skazanego na swoj los drapieznika sie rozni...
      • cyberski Re: Maria Grodecka 20.04.05, 20:51

        Człowiecze...
        Wybieraj sobie definicje jakie Ci w życiu pasują, ale nie zmuszaj mnie bym się uczył od, być może Twoich, nauczycieli...
        Najwyżej, w myśl definicji Pani Grodeckiej, nie będę wegetarianinem.
        Zgodnie z definicją zawartą w wielu encyklopediach - będę wegetarianinem.
        Tylko co z tego wynika?
        Zupełnie nic...
        • bonobo44 Re: Maria Grodecka 28.04.05, 17:03
          Wynika - wymiar moralny wynika:
          www.republika.pl/weganizm/historia.htm

          I prosze nie mow do mnie wiecej 'czlowiecze', 'czlowieku' czy 'ludziu' - nie ma
          wiekszej obelgi dla bonobo niz nazwanie go epitetem odpowiednim dla nagiej
          malpy ;)
          Jesli juz chcesz koniecznie zwracac sie do mnie zawolaniem gatunkowym,
          to stosuj prosze 'panie' lub jeszcze lepiej 'panisco' 8)



          MG jest na liscie 'Slawnych Wspolczujacych'
          www.slawni-wspolczujacy.jawsieci.pl/
          • cyberski Moralność niejedno ma oblicze haha... 28.04.05, 22:19
            bonobo44 napisał:

            > Wynika - wymiar moralny wynika:
            > www.republika.pl/weganizm/historia.htm
            [...]

            Przeczytałem...
            Jakoś w najmniejszym stopniu nie pasuję do żadnego z zaproponowanych w tej notce nurtów...
            Mój wegetarianizm ma wymiar dietetyczny, a nie moralny choć...
            Nie...
            To nie jest dieta...
            To hedonizm...
            A skoro hedonizm to jakby wymiar moralny, co nie? ;))))
            Lubię robić sobie dobrze, więc nie jem mięsa, które mi nie smakuje...
    • bonobo44 Konrad Lorenz (1903-1989) 24.04.05, 14:34
      <<Konrad Lorenz, wybitny przedstawiciel i współtwórca etologii, czyli zbliżonej
      do psychologii nauki o czynnikach sterujących zachowaniem się zwierząt,
      najbardziej znany jest na świecie jako autor książki o agresji
      wewnątrzgatunkowej, wydanej po angielsku pt. "On aggression", po polsku
      jako "Tak zwane zło", a po niemiecku - "Sogenannte Boese".>>
      www.zb.eco.pl/zb/124/recenzje.htm

      Homo sapiens z obecna jego kultura to dla niego (podobnie jak i dla mnie)
      zaledwie ogniwo posrednie miedzy zwierzeciem a prawdziwie ludzkim czlowiekiem:

      <<Daleki od tego, aby widzieć w człowieku ostateczny, nieprześcigniony obraz
      Boga, twierdzę znacznie skromniej - i jak mi się zdaje - z największą czcią
      dla dzieła stworzenia i jego nieograniczonych możliwości - tak długo
      poszukiwane ogniwo pośrednie między zwierzęciem a prawdziwie ludzkim
      człowiekiem - to właśnie my! >> - pisze KL w książce "Tak zwane zło"


      W zakonczeniu swej ostatniej ksiazki "Regres człowieczenstwa" (Der Abbau des
      Menschlichen), pisze o czlowieku:

      << Gdyby ta istota w swym zbiorowym działaniu często nie tylko tak zła, ale
      także tak głupia, miała być podobieństwem Boga, musiałbym rzec: "cóż za smutny
      Bóg!". Na szczęście wiem, że według geologicznej miary czasu byliśmy "dopiero
      co" człekokształtnymi małpami, znam także niebezpieczeństwa, które wskutek
      szybkiego rozwoju ludzkiego umysłu zostały sprowadzone na ludzką duszę; a po
      trzecie - wiem również, że wiele tych niebezpieczeństw wywodzi się zupełnie
      jednoznacznie z chorób, które w zasadzie są uleczalne. Jest to absolutnie nie
      do przewidzenia, czy Homo sapiens ulegnie zagładzie czy też przetrwa. W każdym
      razie mamy obowiązek walki o przetrwanie.>>-KL

      W ksiazce "Rozmawiał z bydlętami, ptakami, rybami"
      Konrad Lorenc "obrazowo mówi o różnicach zachowania się ludzi i zwierząt, o
      tym, czego zwierzęta mogą, a czego nie mogą się nauczyć. Podstawowa reguła
      autora brzmi: nie podejmuj się hodowli zwierzęcia, które nie będzie mogło
      wytrzymać z tobą ani też takiego, z którym ty nie będziesz mógł wytrzymać. Są
      zwierzęta, które bardzo dobrze adaptują się do ludzkich warunków bytowania i są
      takie, które już od pierwszego dnia hodowli zaczynają umierać, np. żółwie:"
      www.zb.eco.pl/zb/124/recenzje.htm
      << w naszym klimacie nikt jeszcze naprawdę nie hodował tych zwierząt. >>-KL

      <<Nasza ignorancja przyrodnicza sprawia, że nie potrafimy stworzyć bariery
      prawnej, chroniącej zwierzęta przed naszym niezamierzonym okrucieństwem:
      Zaklinam więc was na wszystkie świętości, kupujcie tylko takie zwierzęta, które
      w odpowiednich warunkach naprawdę żyją, a nie powoli umierają.>>-KL
      • bonobo44 Konrad Lorenz o jezyku zwierzat 24.04.05, 15:01
        O jezyku zwierzat

        W "Rozmawiał z bydlętami" pisze o tym, ze w "przeciwieństwie do języka
        ludzkiego, który jest redundantny i wieloznaczny i przez to łatwo prowadzi do
        nieporozumień, kody komunikacyjne zwierząt są precyzyjne w swej
        jednoznaczności, pasując do sytuacji, jak klucz do zamka. Człowiek, który
        zechce się ich nauczyć, zyskuje możliwość rozmawiania ze zwierzętami." (...)
        "Najbardziej przejmujące są niewątpliwie opisy paradoksalnego zjawiska, że
        zwierzęta 'łagodne' i 'bezbronne', jak gołębie i zające, w pewnych warunkach
        stają się okrutnymi zabójcami, podczas gdy 'drapieżniki' - które autor
        proponuje nazwać zwierzętami polującymi - zdolne są do rycerskiego darowania
        życia pokonanym rywalom. Dzieje się tak dlatego, że drapieżniki mają wbudowane
        przez ewolucję hamulce agresji wewnątrzgatunkowej, 'łagodne' natomiast ich nie
        mają. "(...)
        "Powyższa idea, ukazująca filogenetyczną wyższość drapieżników nad ludźmi i
        nakazująca nam uczyć się od nich zdolności współżycia, jest jakby wielką klamrą
        spinającą całą twórczość Konrada Lorenza."
        www.zb.eco.pl/zb/124/recenzje.htm

        W interesujacy sposob koresponduje to z moja sugestia, ze ludzie nie sa skazani
        na agresje ani wewnatrz- ani miedzy-gatunkowa, jak zwierzeta drapiezne. Co
        wiecej, widac wyraznie, ze i te ostatnie 'znaja' granice, polujac z
        koniecznosci, a wzdragaja sie zazwyczaj przeciw mordom dla
        pustej 'przyjemnosci' i 'wladzy' w tym 'samolubnej wladzy genow' (te ktore tak
        czynily podcinaly zwykle w istocie galaz, na ktorej umiescila je ewolucja;
        wyjatek stanowia tu zapewne tylko lwy, ktore chcac zapewnic przetrwanie
        najkorzystniejszych genow w warunkach ograniczonych zasobow, zmuszone byly do
        wyksztalcenia okrutnych - przypominajacych w tym czesto 'ludzkie' - zachowan
        polegajacych niejednokrotnie na fizycznej eliminacji rywali i ich potomstwa).


        Najbardziej znane ksiazki Konrada Lorenza:

        1) Konrad Lorenz, Rozmawiał z bydlętami, ptakami, rybami, tłum. Bożena
        Kowalska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A., 1997.
        2) Konrad Lorenz, Tak zwane zło, PIW, 1972.
        3) Konrad Lorenz, Regres człowieczeństwa, PIW, 1986.
    • stellabell spora lista znanych 29.04.05, 17:35
      weganie:
      Drew Barrymore
      Peter Bogdanovich
      Fiona Apple
      Daniel Johns (piosenkarz i gitarzysta grupi silverchair)
      Moby
      Jack LaLanne (Fitness guru)
      Alice Walker
      Anthony Robbins
      Alicia Silverstone
      Amy Ray
      Annie Curtis (corka JAmie Lee Curtis)
      Brandy (piosenkarka r&b)
      Bryan Adams
      Coretta Scott King (zona Martina L. King'a Jr)
      Dr. John Harvey Kellogg
      Martina Navratilova (tenisistka)
      Mohandas Ghandi
      Pamela Anderson
      Shania Twain
      Peter Singer

      wegetarianie:
      Albert Einstein
      Alec Baldwin
      Christina Applegate
      Danny De Vito
      David Duchovny
      Dre
      Henry Ford
      John & Yoko Lennon
      Jude Law
      Lenny Kravitz
      Leo Tolstoy
      Leonardo da Vinci
      Liv Tyler
      Michael J. Fox
      Natalie Portman
      Orlando Bloom
      Sophia, krolowa Hiszpanii

    • bonobo44 Piers Anthony 10.05.05, 22:06
      Z obszernej, dobrze udokumentowanej listy pisarzy
      www.greenangels.org/pisarze.html
      dowiedzialem sie, ze moj ulubiony pisarz fantasy,
      autor cyklu Xanth, ale takze mniej znanego u nas cyklu Mode i wielu innych,
      Piers Anthony jest wegetarianinem 8)

      w tym swietle, jego nadzwyczajna wrazliwosc i zaskakujaca mnie na kazdym kroku
      swiezosc spojrzenia, wynikajaca z nieprzebranych pokladow empatii tego pisarza,
      nabiera dla mnie nowego blasku (staje sie w pelni zrozumiala 8)

      Inne wybrane nazwiska z powyzszej listy pisarzy:
      Scott Adams (takze tworca komiksu "Dilbert")
      Charlotte Bronte
      Lord (George Gordon) Byron (1788-1824)
      www.ivu.org/history/england19a/byron.html
      Franz Kafka (1883-1924)
      V.S. Naipaul (nagroda Nobla)
      George Bernard Shaw (1856-1950)
      Percy Bysshe Shelley (1792-1822)
      Isaac Bashevis Singer (1904-1991)
      Lew Nikolayevich Tolstoj (1828-1910)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka