Dodaj do ulubionych

Choroba a praca

24.01.08, 12:17
Mam pytanie: ilu z was zmienilo prace i na jakie, a ilu z was poszlo na rente
i w jakich latach
Ja pracowalam przez 15 lat w klubie fitness,teraz nie pracuje( 8 lat), szukam
cos dla mnie ale nie jest to dla mnie takie latwe. Maz mnie namawia abym
wyrobila sobie rente, niewiem co mam o tym myslec, tym bardziej ze mam dopiero
35 lat.
Napiszcze prosze czym sie zajmujecie i jak wam to wychodzi
Obserwuj wątek
    • ewax100 Re: Choroba a praca 24.01.08, 13:52
      Z rentą nie jest tak prosto.Lekarze nie uznają tej
      choroby nie traktuja poważnie.Lubią wmawiać że chory
      ma zaburzenia hipochondryczne.
      Ja byłam 8 lat na rencie ale nie tyle na fibromialgie
      czy borelioze a raczej na depresje która jest
      zazwyczaj konsekwncją tych pierwszych
      chorób.Kazdorazowo rentę miałam tylko dzięki Sądowi
      który jest jeszcze najbardziej sprawiedliwy i
      bezstronny.Obecnie rentę po raz kolejny mi zabrano.Jak
      widzisz panuje wielka znieczulica,brak zrozumienia
      wśród lekarzy.Pozdrawiam
    • bella291 Re: Choroba a praca 24.01.08, 14:12
      No to naprawde bardzo przykre,ale na jakiej podsrawie tobie odebrano jezeli
      tobie przyznal sad ze jestes nie zdolna.
      A powiedz mi Evo czy jest taka praca dla ciebie co bys dala z nia rade? Ja
      niedawno poszlam do biora sprzatac na prube myslalam ze dam rady, ale kiedy
      powiedziano mi abym umyla okna, to odmowilam bo wiedzialam ze niedojade do domu
      i ze po tym machaniu bede lezala tydzien, no i nie mam pracy
      • myalgan Re: Choroba a praca 25.01.08, 03:18
        no niestety nie mamy lekko nie nadajemy sie do zadnej roboty
        ja to chcialam przynajmniej dorobic u jakies babuni czy innej
        babeczce od tak niekiedy sprzatnac zakupy zrobic obiad ugotowac
        ale nawet w domu sie zdaza ze nie daje rady to co dopiero u kogos a
        to jednak obowiazek w domu jak nie zrobie dzis to innym razem
        a co robie na rencie -eoznie
        nocami gdy nie potrafie spac siedze tu z wami(dobrze ze jest ten
        internet)
        a w domku jak mam sile to roznie to bywa a to posprzatam dosc
        dokladnie a to ugotuje obiad troche posypiam to i czas leci a od
        wczesnej wiosny do jesieni chodze na dzialeczke i cos tam skubie
        albo poprostu odpoczywam po wysilku jaki musialam wykonac zeby tam
        dotrzec i tak szybko leci ten czas ze minelo juz 40 lat
        pozdrawiam
        mysle ze powinnas zdecydowac sie na rente bo z tym dziadostwem to
        daleko nie zajdziesz wiadomo jeden dzien bys przewrocila swiat do
        gory nogami ale juz nastepne dni musisz to odchorowac dlatego my nie
        nadajemy sie do pracy w stalym zatrudnieniu
        nawet w spoldzielniach inwalidow krzywo patrza jak masz za duzo
        chorobowego tak wlasnie stracilam ostatnia prace na pol etatu -ni
        dawalam rady
        an
        • bella291 Re: Choroba a praca 25.01.08, 09:50
          To znaczy ze nie mam sie ludzic ze bedzie mi kiedys lepiej,ze bede znowu mogla
          robic to co mi sprawialo przyjenmnosc:( Ze juz nie bede mogla wrucic do mojej
          pracy...
          • ezuza1 Re: Choroba a praca 25.01.08, 11:03
            jak słyszę -renta -to mnie szlag trafia.to jest koszmar i kto nie ma żeby dać w
            łapę ten nie dostanie.
            Kilka lat temu ,nie mając jeszcze fibromialgii i RZS-u,ale będąć po 2 operacjach
            ,chemii i po okołoporodowym urazie kręgosłupa-8 mies o kulach,byłam na 5
            komisjach -w tym 2 wojewódzkich po odwołaniu się bo zdjęcia kręgosłupa do góry
            nogami oglądał okulista i urolog!!-oczywiście zwróciłam im uwagę i dowiedziałam
            się jakie mają specjalności ,a oni z uśmiechem "ze mogę się odwoływać ale i tak
            nie dostanę bo nie mam 5 lat pracy ,a 6-letni urlop wychowawczy się nie
            liczy.Wyszłam ,solidnie pieprznęłam drzwiami i tyle moich starań o rentę.Na
            korytarzu dowiedziałam się od ludzi ile trzeba dać w łapę-wtedy to było 10
            pensji .Teraz zbieram "papierki-szpital ,sanatorium ,fiz-ter itd.ale nie wiem
            czy jeszcze będę miała siłę i nerwy znów przez to przechodzić.
            • jolac171 Re: Choroba a praca 25.01.08, 20:20
              Ja byłam na rencie 11 lat z powodu usunięcia nerki, skrzywienia i
              bóli w kręgosłupie, historie z przeciążonym lekami żołądkiem i nie
              do końca stwierdzoną zakrzepicą, po której chodziłam o lasce
              2lata.Jak zaczęli sie dobierać w 2000r do ZUSu, to ten zabierał
              renty wszystkim z IIIgrupą.Ja odwołałam sie do sądu i miałam komisję
              sądową lekarską,czyli ortopedę i endokrynologa, którzy
              stwierdzili,ze do pracy się nadaję.Na rozprawie przedstawiłam swój
              punkt widzenia i pod drzwiami słyszałam , jak sedziowie się kłócili
              w mojej sprawie. Niestety przychylili sie do stanowiska lekarzy i
              tylko sędzina powiedziała mi łaskawie, zebym jesli mam jakieś
              dodkowe badania , składała odwołanie do sądu apelacyjnego. Tak tu
              przeżyłam, ze nie mogłam się pozbierać ze 2-mce.Rozchorowałam się
              jeszcze bardziej i już nie drążyłam tematu.Teraz zbieram te
              wszystkie papierki ale bez przekonania,że to coś da.
              Faktycznie pracuję na 1/3 etetu jako pomoc siostrzenicy w punkcie
              Toto. Praca lekka i, jak nie mogę, to się umawiam z kuzynką,że
              dzisiaj nie ale niestety zarobek cieniutki, tyle że na moje leki.
            • myalgan Re: Choroba a praca 26.01.08, 02:29
              ezuza1 napisała:

              > jak słyszę -renta -to mnie szlag trafia.to jest koszmar i kto nie
              ma żeby dać w
              > łapę ten nie dostanie.
              =====================================================================
              w lape nie dalam bo nie mialam rente dostalam fakt na komsje
              chodzilam co 2 lata ktoregos dnia dostalam II grupe bez prawa do
              pracy i tak sobie klepie zycie z ta rencina
              inna rzecz zeby nie inni to daleko bym nie zaszla
              ze strony rodziny nie mam zadnego wsparcia
              wiecie myslalam ze na rencie nareszcie odpoczne podlecze sie a tu
              coraz gorzej
              Jak miesiac mnie nie ma w przychodni to potem mi gadaja ze mysleli
              ze albo ozdrowialam (cudem)albo zeszlam to juz bez cudu
              jestem jednak i powolutku ide do przodu
              Przykro mi ze wiele z was nie ma stalego dochodu (malo bo malo)ale
              na leki jest
              bardzo podziwiam tych ktorzy jednak sobie radza
              pozdrawiam
              an
          • myalgan Re: Choroba a praca 26.01.08, 02:32
            bella291 napisała:

            > To znaczy ze nie mam sie ludzic ze bedzie mi kiedys lepiej,ze bede
            znowu mogla
            > robic to co mi sprawialo przyjenmnosc:( Ze juz nie bede mogla
            wrucic do mojej
            > pracy...
            =====================================================================









            ty tu tak nie patrz na ogol naszych chorob kazdy jest inny
            moze tobie prawie uda sie wyjsc z tego chorobska i zycie potoczy sie
            dosc przyzwoita droga
            lecz sie
            szukaj przyczyny i glowa do gory
            my tez kazdego dnia wstajemy z nadzieja wyzdrowienia
            i nigdy nie mow nigdy
            pozdrawiam
            an
            • maria.50 Re: Choroba a praca 27.01.08, 12:40
              Nigdy nie zrezygnowałam z pracy(ani myślę!)Choć było cięzko,robiłam sobie
              przerwy(bez płatne)i mocno musiałam ją"okroić"z wielu waznych i potrzebnych
              funkcji,ponieważ choroba powoli acz skutecznie,eliminowała pewne dziedzony
              mojego zawodu.To. ze bolał mnie kręgosłup(jak szlag!)to mozna było zwalić na
              przebyte urazy(przez sport do kalectwa)Kłopoty ze sercem i to dość
              powazne,alergia skórna i astma,pogorszenie widzenia-mgła.Pomału dochodziły bóle
              wszystkich stawów i mięsni z utratą w nich siły,a na koniec osłabieniem całego
              organizmu(dolną część bielizny ubierałam na siedząco w towarzystwie ciurkiem
              płynącego potu i łapaniem tchu jak ryba)Siedziałam wtedy bezradna i myślałam:jak
              długo taki stan wytrzymam,którego końca nie widać!Tylko dzięki mojej
              pracy,(wchodzę w inny wymiar,najlepsza terapia psychiczna)nie zwariowałam!(no,
              nie jestem tak do końca przekonana co do tego,ale w dwóch różnych butach jeszcze
              nie chodzę!)którą tak sobie zorganizowałam,ze choroba może mnie pocałować.Do
              lekarzy nie łaziłam,bo i po co? fibromialgia to tylko zespoł bólowy.Co ja miałam
              "jęczeć"zeby ktoś zrozymiał!Uwierzył!Ratowalam się akupunkturą,dzięki której
              omijały mnie "garście"leków przeciwbolowych.
              Ze zwolnień lekarskich korzystałam tylko ze szpitali,i dwa razy wcisnęla mi
              reumatolog,przy czym to drugie zwolnienie(14dni)odebrano mi po 8
              dn.(orzec.ZUS)mówiąc,ze przy takim trybie pracy(plastyk)to nie ma wskazania do
              zwolnienia.Przy okazji zasugerowała,ze może bym się włączyla do pewnej akcji
              charytatywnej na rzecz tutejszego szpitala.Z nabytej(moze wrodzonej?) i
              sprawdzonej mi przypadłości odpowiedziałam uprzejmie acz stanowczo: g o ń s i
              ę!!! i wyszłam.
              Na tym zakończyłam chodzenie na L-4.Kiedy okazało się,ze jestem boleryczką i mam
              dodatkowo chorobę,która jest ch.neurologiczną o b.duzych obiawach
              bólowych(chroniczna ospa/półpasiec)jestem na siebie wściekła,ze nie umiałam
              wcześniej walczyć o swoje!
              Teraz jestem na zwolnieniu i czekam kiedy ZUS poprosi mnie na dywanik.
              "Rolę"szlifuję na blachę.
    • bella291 Re: Choroba a praca 27.01.08, 18:41
      No Maria nie zazdroszcze tobie dodatkowych horob, ale jak widze sie niedawalas i
      nie dajesz poniesc horobie. No moje dodatkowe horoby to kregoslop w ktorym mam
      metal,mysle ze przez to mam silne bole bioder,ale fakt ze zmuszam sie do
      ruchu,nieraz jest lepiej i moge nawet isc na maly spacer z psami a nieraz
      poprostu nie moge posuwac nog dlatego prubujac isc do pracy nie moge byc pewna
      czy czy rano bede mogla wstac,lub czy wychodzac z domu wogule dojde do pracy.A
      pracodawcy wola raczej osoby zdrowe na caly etat.A ja siedziec za dlugo nie
      moge,stac to pare minut ale w pozyci opartej a puzniej musze szybko szukac
      miejsca aby sie natychmiast polozyc na czyms miekkim,chodzic niezawsze,dlatego
      jestem ciekawa ktora praca by mi pasowala.Maria piszesz ze jestes plastyk na
      czym to polega?
      • maria.50 Re: Choroba a praca 28.01.08, 18:32
        Bellu,owszem nie daję się chorobie,ale żałuję,ze przez dobre 2 i pół roku
        tkwiłam w nieswiadomości(zdiagnozowana fibromialgia) a choroba robiła
        swoje.Żaden z medyków nie raczył pójść drogą infekcji czy innego zakażenia.Ty
        człowieku musisz sam sobie znajdować choroby.
        Piszesz,ze masz duze kłopoty z kręgosłupem-ja Cię rozumiem jak szlag!Wiem co to
        jest,jak stać nie mozna,siedzenie z róznymi podporkami,poduszkami,wałkami.O
        czynnościach ze zgiętą sylwetką,czy o myciu głowy,nie wspomnę!Ja
        czynności,które sprawiają mi duży ból kręgosłupa(teraz kiedy wyskoczył u nie
        przewlekły półpasiec,będzie trzeba zweryfikować część dolegliwości)musiałam
        wyeliminować.Pytasz co to plastyk.Ja jestem z zawodu artystą malarzem.Malarstwo
        sztalugowe poszlo w odstawkę,do tego alergia od niedawna.Stałam się grafikiem
        komputerowym(też rujnuje plecki)A i w ostatnich latach,latam z aparatem
        fotograficznym.To wszystko jest dość wyczerpujące,ale daje mi siłę(kopa)i
        możliwość obcowanie w świecie o innych "wymiarach"
    • asia15317 Re: Choroba a praca 02.02.08, 22:52
      Ja pracuję i powiem,że praca daje mi motywację,aby codziennie mimo bólu,wstać z
      łóżka.Na razie dzięki takiemu podejściu do sprawy jeszcze jakoś funkcjonuję.Są
      dni,że chce mi się płakać z powodu ograniczeń,jakie stwarza choroba,ale wiem,że
      gdybym się poddała,byłoby to nieodwracalne.Boję się dnia,kiedy być może nie będę
      miała już siły,aby zwlec się rano z łóżka.Na razie sie łudzę,że w końcu ktoś
      wymyśli jakiś lek na to świństwo.Pracuję w miejscu,gdzie cały czas mam kontakt z
      ludżmi i dzięki rozmowom z nimi,jakoś staram się wyłączać na ból.Nie jest to
      łatwe i nie wiem,jak długo się tak da,bowiem nieraz po całym dniu mam serdecznie
      dość i brak mi siły na realizację domowych obowiązków.Pewnie nadejdzie kiedyś
      taki dzień,że będę musiała zrezygnować z pracy,ale na razie nie chcę o tym
      myśleć i co dzień modlę się,abym dała radę.Przy dzisiejszym podejściu lekarzy do
      tematu fibromialgi nie łudzę się,że ktoś zakwalifikuje nas wreszcie do
      otrzymania renty.
      • zanka.2 Re: Choroba a praca 15.06.08, 20:15
        ja też cały czas pracuje i mam nadzieję ,że długo jeszcze będe
        mogła. Mimo bólu wstaje i wierz bella w pracy koncentruje się na
        pracy i mniej czuje ból.wole większy wysiłek i obcowanie z ludzmi
        niz samotność z chorobą. Musisz dostosować poporostu prace do
        swojego schorzenia , teraz trochę ją łatwiej znależć ,więc jak tylko
        będziesz mocniejsza to próbuj.
        • ewax100 Re: Choroba a praca 16.06.08, 12:56
          To też duzo zależy jaką ma się tą pracę.Jesli jest ona
          taka motywujaca do życia,dająca
          zadowolenie,satysfakcję a nie tak absorbująca
          fizycznie to super! ale jeśli tak nie jest-bo jest np.
          stresująca,dołująca bo np. szef jest powiedzmy nie
          taki to wtedy jest gorzej.Sa tez osoby ,które musza
          pracować fizycznie a przy ciągłych bólach i depresji
          jest to raczej trudne.
          • asia15317 Re: Choroba a praca 26.06.08, 13:25
            Ewax,całkowicie się z Tobą zgadzam,iż to jaka się ma pracę ma duży wpływ na
            nasze samopoczucie.Ale i tak nie ma chyba takiej,dzięki której bedziemy czuć sie
            całkiem dobrze.Stwierdzam to na swoim przypadku.Miałam pracę,którą bardzo
            lubiłam,chociaż szef dawał mi popalić tak,że ciągłe zdenerwowanie fatalnie
            wpływało na moje samopoczucie.Wprawdzie ciągły kontakt i rozmowy z ludżmi dawały
            mi możliwość wyłączenia się w jakiś sposób na ból,ale po przyjściu do domu
            czułam się wypalona i nie miałam siły na cokolwiek.Zmieniłam pracę,bo miałam
            nadzieję,że jeżeli będzie tam normalna atmosfera,wyciszę się i będę się lepiej
            czuć.Trafiłam na bardzo przyjaznych współpracowników.Mam spokój wewnętrzny,ale
            niestety fizycznie nadal czuję sie bardzo żle.Jest to bowiem praca stojąca-8
            godzin dziennie(wcześniejszą miałam głównie siedząca)i tu zaczyna się problem.Po
            całym dniu stania nogi tak mi wysiadają,że czasem nie mam siły dojść do domu,a
            ból jest tak uciążliwy,że nawet jak mam wolne i staram się wypoczywać nic nie
            pomaga.Nie wiem,czy to akurat jest taki okres i mam po prostu kryzys,ale ciągle
            łudzę się,że coś się zmieni i choroba na jakiś czas się wyciszy,bo jeżeli nie,to
            nie wiem,co będzie dalej i czy nie będę zmuszona szukać inne pracy,co mnie
            bardzo martwi i pomału wpadam w stany przygnębienia.Tak już chyba pozostanie,że
            my chorzy na fibromialgię wszystko mamy utrudnione.Najgorsze jest jednak to,że
            zdrowi ludzie w ogóle nas nie rozumieją,przez co musimy ukrywać to,że jesteśmy
            chorzy i borykać się z naszym bólem w samotności.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka