luccio1
19.08.07, 12:44
Wyobraźmy sobie:
Twój przyjaciel, kolega (z pracy, jeszcze ze studiów czy skąd), albo
dobry znajomy, traci w jednej chwili w wypadku żonę i dzieci.
Czy - niezależnie od tego, kim jesteś: mężatką, rozwódką, wdową,
panną -
zdecydowałabyś się być z tym kimś przez tę najgorszą noc, sporo po
pogrzebie, a wkrótce po rozjechaniu się ostatnich osób z rodziny,
aby nie musiał w jednej chwili zostawać sam w pustym nagle
mieszkaniu -
- przy tym gotowa na to, że niezależnie od tego, czy to będzie tylko
rozmowa, czy także wspólna kolacja przy świecach, czy będzie
alkohol, jaki i ile -
koniec końców będziesz z tym kimś przez większość nocy w pełnym
zespoleniu fizycznym -
gdyby ten ktoś poprosił Cię o to, albo jakkolwiek dał do
zrozumienia, że tego potrzebuje?